HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me.
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
Cinderella
Well, well, well! Looks like our H is getting more comfortable in the role of her life... Flashing smiles left and right, as if she didn’t just show up on the red carpet as the plus-one of a certain handsome, disgustingly rich guy we’ve all been crushing on since he recited French poems in first grade. I think this fairytale fits her perfectly, but... Word on the street is that her real self is catching up to her. Will the secret finally come out? And how will her Prince Charming react to it all? After all, she’s a sweet, hardworking girl, always there to offer a shoulder to cry on over coffee... Maybe this story really will have a fairytale ending. Well, we’ll see. Whether it’s “happily ever after” or not, you know I’ll be here to spill all the tea... or coffee!

You can't hide from me.
xoxo

Be kind to yourself a little more every day



Wygraną w America's Got Talent pamięta jak przez mgłę. Przed finałem czuła ogromny stres, tak wielki, jakiego nie czuła przez całe swoje życie. Wracając myślami do momentu, kiedy szła na scenę, nadal czuje to, jak drżały jej nogi i ledwo się na nich trzymała.  Potem, kiedy stała już przed widownią i jury, wszystko zniknęło. Cały ten stres. Poczuła za to euforię, potem wzruszenie i na samym końcu wdzięczność, kiedy publiczność zaserwowała jej owacje na stojąco. W końcu poczuła, że ktoś ją podziwia, a ona właśnie w dłonie łapie wszystkie swoje marzenia i je realizuje. Miała to, o czym marzyło tak wiele młodych osób w jej życiu. 
Wygrana w talent show była też swego rodzaju przekleństwem. Paktem, który podpisała niczym własną krwią, który wiązał ją już na zawsze z brakiem anonimowości, brakiem własnej przestrzeni i ciągłym towarzystwem wielu osób, których niekoniecznie znała. Bycie znanym wiązało się z tym, że każdy śledził jej krok, niektórzy życząc aby w końcu się potknęła i boleśnie upadła na samo dno. Bycie znanym przyniosło jej wiele nieprzespanych nocy, prób po kres wytrzymałości i chęci, aby wrócić do tego, co było kiedyś. Do spokoju, grona dobrych znajomych, którzy nie zwracali uwagi na to, czy była znana, czy też nie. 
Wygrana przyniosła jej miłość. On pojawił się w idealnym momencie, jakieś dwa lata po tym, jak Sophia miała już całkowicie dość tego, co działo się wokół niej. Była to kolejna historia, która dobrze sprzedałaby się jako komedia romantyczna. Jednak, ta bajka nie skończyła się happy endem, jak wielu myślało. Zdrada była czymś, czego nawet ona sama nie brała pod uwagę. 
Nowy Jork miał być więc odskocznią. Nowym, świeżym miejscem, gdzie mogłaby odetchnąć i spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. 

 Sophia Demiri

Urodzona 14 lutego 2000  r. | Na świat przyszła w Kosowie, jednak w wieku czterech lat wraz z rodzicami i starszą siostrą przeniosła się do Stanów Zjednoczonych | Przed tym jak zyskała sławę, pracowała jako kelnerka w La Bernardin | Zdobywczyni Grammy w 2020 roku | powiązania | instagram 

Cześć, to ja z kolejną postacią, bo nie mogłam przejść obojętnie koło zdjęć Duy, które ostatnio mnie wręcz prześladowały. Dla Zosi szukamy wszystkiego, a w szczególności pana byłego-niedoszłego narzeczonego, który może zechciałby odkupić swoje winy? Przyjaciele, wrogowie, hejterzy i fani też są mile widziani. No i jakiś romansik też przyjmiemy, gdyby ktoś chciał. Lubimy dramy!

14 komentarzy:

  1. [ Ona jest cudowna! A te zdjęcia to wisienka na torcie koło której ciężko przejść obojętnie 🤩 Cieszę się, że w końcu skusiłaś się na drugą postać, więc teraz bawcie się razem jak najlepiej - z mnóstwem dramatów, wzlotów i upadków w tle! ]

    Lian / Danielle

    OdpowiedzUsuń
  2. [Wcale się nie dziwie, że te zdjęcia Cię prześladowały, bo robią wrażenie! Czuję, że Soph będzie tak samo często gościć na plotkarze jak O! Bawcie się dobrze, wierzę, że te wszystkie dramy, które tak lubisz uda się zrealizować. W końcu tu są sami miłośnicy dramatów 🤭]

    Meg, Minnie, Theo

    OdpowiedzUsuń
  3. [Oj tak, wizerunek tej pani z pewnością przyciąga wzrok, to trzeba jej oddać. A sława potrafi stać się zarówno źródłem ogromnego bólu, jak i radości, zresztą chyba jak większość rzeczy w naszym życiu.

    Życzę powodzenia z kolejną postacią, a w razie chęci zapraszam oczywiście w swe skromne progi.]


    Lean, Zhi, Gabby i Max

    OdpowiedzUsuń
  4. [Muszę oczywiście zgodzić się ze wszystkim, że zdjęcia i Sophia są urzekające! Miło mi przywitać twoją nową postać i życzyć jak ciekawych, wypełnionych dramatami wątków oraz dużo weny ♥]

    Namgi, Elliot

    OdpowiedzUsuń
  5. [ciekawa postać. Chętnie poznam szczegóły złej strony show biznesu. Jeśli jesteś zainteresowana zapraszam do wątków z Lucasem bądź Lèa]

    ~Lea & Luc

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Ach Ci byli niedoszli narzeczeni! Tylko mieszają! Witamy Walentynkową Zośkę i życzymy samych super wątków i jeszcze bardziej superowych nowych miłości! W razie chęci zapraszamy do nas.]

    India Jones

    OdpowiedzUsuń
  7. [Siemaneczko!
    Miło mi powitać Twoją drugą pannę. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam, aby ktokolwiek brał Duę na wizerunek, a taka ładna panna. :D Fajna ta Twoja Sophia, mam sentyment do tego imienia i przypomina mi stare, dobre czasy. Mam nadzieję, że będziesz się z nią dobrze bawiła i dram nie będzie wam brakowało! Coś bym zaproponowała, ale mam pustkę w głowie, ale gdyby coś to wiesz, gdzie mnie szukać! ^^]

    wesoła trójeczka

    OdpowiedzUsuń
  8. Spotted: Wtorkowym porankiem S wsiada na tylne siedzenie czarnego Lexusa, witając się cicho z kierowcą, zanim z impetem zamyka drzwi samochodu. Ma na sobie ogromne okulary i czapkę, zupełnie jakby chciała skryć się przed całym światem... Cóż, wszyscy pamiętamy incydent z goleniem głowy i parasolką, prawda? Bycie gwiazdą wcale nie jest tak lekkie, jak mogłoby się niektórym wydawać, a S na własnej skórze przekonała się, jak to jest, gdy spija się tę gorzką piankę sławy... W każdym razie, mimo zachowania środków ostrożności, naszą Lost Star powitały tabuny fanów, którzy czekali pod restauracją, w której miała się spotkać z managementem. Nie patrzcie na mnie, to nie ja dałam cynk! Patrzcie na nią. Ach, no tak! Wszyscy i tak już patrzą!
    Witam na blogu!

    buziaki,
    plotkara 💋

    OdpowiedzUsuń
  9. [Hej,

    Przepraszam, że odpisuję tak późno na komentarz, który pozostawiłaś pod KP Saffiry, lecz podczas ostatnich tygodni życie prywatne dosłownie mnie przygniotło. Ale skoro wreszcie udało mi się przynajmniej chwilowo wyrwać z tego błędnego koła, to dziękuję serdecznie za powitanie i, jeśli wciąż jesteś chętna na wspólny wątek, zapraszam na burzę mózgów.]

    Saffira (Nathy T.)

    OdpowiedzUsuń
  10. [Te zdjęcia są tak cudowne, że nijak się nie dziwię, że nie mogłaś przejść obok nich obojętnie i zainspirowały Cię do stworzenia tak barwnej postaci <3 Przybywam z księciuniem nieco rozkręcić Sophie, masz może jakieś wątkowe marzenie, które możemy spełnić, czy robimy burzę mózgów? :)]

    Nico

    OdpowiedzUsuń
  11. Wolność.
    Wolność smakowała świeżym powietrzem, gumą balonową, porządną colą i nieograniczonym dostępem do wszystkiego. Pierwsze dni po wyjściu z więzienia były dziwne. Nie umiał znaleźć sobie miejsca i miał wrażenie, że każdy go ocenia, że każdy wie co zrobił. Nie zabił w końcu nikogo, nie zrobił nikomu fizycznej krzywdy, ale i tak nie był dumny ze swojego zachowania. No może trochę, bo o wcześniejszych włamaniach nikt nie wiedział i tylko ten ostatni raz okazał się być tym, który przekreślił jego przyszłość. Przynajmniej tymczasowo. Chłopak z dobrego domu, któremu odbiło z braku zajęcia. Tak właśnie było. Nudził się z kumplami, nafaszerował czymś i zgodnie uznali, że fajnie będzie jeszcze raz sprawdzić, czy uda im się wejść do czyjegoś domu. Nic nawet nie chciał zabierać, bo żadne graty nie były mu potrzebne do szczęścia. Miał milion swoich rzeczy, gdzie o dziewięćdziesięciu procentach z nich nie pamiętał. Zwyczajnie mu się nudziło. I dostał za swoje. Ojciec niechętnie mu pomógł i niechętnie załatwił prawnika, ale wcale nie najlepszego w mieście, a po prostu jakiegoś… w miarę porządnego. Takiego, który nie usadzi go na kilkanaście lat, ale też nie takiego, który go bez problemu wyciągnie. Carlisle potrafiłby ukryć jego błędy, zapłacić komu trzeba i puścić całe wydarzenie w niepamięć. A tak za nazwiskiem Whitmore ciągnęła się nieprzyjemna łatka. Caden mógł dziękować tylko sobie za to. Wiedział, że matka dalej była wkurwiona, ojciec chodził naburmuszony, a siostra się do niego wcale nie odzywała. Billie za to siedział na Harvardzie i uczył się nudnych rzeczy, więc nawet się nie przejął tym, że jego brat był w więzieniu. Pisał za to do niego listy i chciał wiedzieć wszystko.
    Wolność to był również wiatr we włosach. I tego chyba brakowało mu najbardziej w tym wszystkim. Przemierzał ulice Nowego Jorku na nowej deskorolce, która była świetna. Wymijał ludzi, czuł się świetnie. Wolność była tym, czego mu tak bardzo brakowało. Zeskoczył z chodnika na ulicę, która może nie była najrozsądniejszym wyborem, ale wolał omijać auta niż ludzi, którzy pokracznie chodzili po ulicy i mu na każdym kroku przeszkadzali. Rozpędził się trochę za bardzo, bardziej niż tego by chciał. I nie zdążył wyhamować przed czerwonym światłem. Poleciał przed siebie razem z deskorolką, która trafiła prosto pod koła jakiegoś samochodu, a on na jego bok. Przywalił znacznie mocniej niż mogło na to wyglądać. Runął tyłkiem na ulicę. Wszyscy, jak na zawołanie, zaczęli trąbić i całe skrzyżowanie niemal stanęło.
    — Kurwa — zaklął pod nosem. Podniósł się powoli oceniając straty. — Nie, nie. Nie Bella — jęknął, gdy dotarło do niego, że deskorolka pod wpływem ciężaru samochodu znalazła się w dwóch częściach. Kurwa, dopiero ją kupił! — Hej ty! Tak, ty — warknął nawet nie wiedział na kogo w zasadzie. Okno się otworzyło, a on dostrzegł młodą dziewczynę z czarnymi włosami. Powinien ją kojarzyć? Nie kojarzył. A może nie pamiętał, że kojarzy. Nie ważne. — Zepsułaś mi deskorolkę! I mnie też, wiesz, jak mocno przywaliłem? Chyba coś sobie złamałem.
    Nic sobie nie złamał. Był dramatyczny, jak zawsze. Nie potrzebował teraz problemów, a każdy jego występek mógł go słono kosztować. Był zły. Na siebie, na nią, na otaczający go świat. Na deskorolkę, która się popsuła, choć to akurat nie była jej wina.
    — Moja deskorolka zmarła śmiercią tragiczną, zadowolona z siebie jesteś? Kto ci w ogóle dał prawo jazdy?

    Drama King

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście, że jeśli coś musiało się mu przydarzyć to musiała to być stłuczka, bo jakże by inaczej, prawda? Trzymał się raczej z daleka od kłopotów, ale najwyraźniej miał w tyłku na nie magnez, skoro ciągle coś się działo. Dobra, może trochę przesadzał, bo nie działo się coś ciągle, ale wystarczająco dużego miał pecha w ostatnich miesiącach. Nie potrzebował teraz tego, aby dopisać mu do kartoteki spowodowanie wypadku. Potrafił sobie już wyobrazić minę ojca, kiedy dowiaduje się, że znów coś odwalił. Tym razem to naprawdę był przypadek. Głupi, głupi przypadek, który się skończył w nieciekawy sposób. Może faktycznie miał coś złamane, ale był w szoku i tego nie czuł? Nie no, to raczej niemożliwe. Nie przywalił na tyle mocno, ale tego nieznajoma wiedzieć nie musiała. Bo nie kojarzył jej, nie miał możliwości wiedzieć kim jest. Jeszcze nie udało mu się nadrobić wszystkich nowinek ze świata i nie nadążał za nowymi celebrytami, którzy się pojawili. Nie miał zresztą na to czasu, bardziej ciekawiło go to, co wydarzyło się w jego ulubionym serialu, a nie kto jest popularny na Instagramie. Chociaż sam z niego korzystał, ale traktował to tylko, jako źródło dochodu, bo kasy to akurat potrzebował, a skoro marki niekoniecznie patrzyły na jego przeszłość to byłoby głupio nie skorzystać.
    — Czyli ktoś się pomylił, bo pewnie planowali ci dać kartkę z informacją oblane — wycedził wywracając oczami. Tak, zdecydowanie tak właśnie było. Zresztą, dostanie prawka w tym kraju było idiotycznie proste i każdy głupszy potrafił to zdać. Nie, aby sam był mistrzem kierownicy. Dlatego wolał deskorolkę, ale nie zawsze mógł z niej korzystać, a niektóre sytuacje wymagały jednak tego, aby użył auta. Obecnie nie robił nic wyjątkowego, po prostu sobie jeździł bez celu i musiała mu się wpakować jakaś laska w odjechanym aucie, bo miała zielone. Jakby tego nie wiedział, jasne, że wiedział, ale nie zamierzał się głośno przyznać. — Gorzej mnie już nazywano, jak chcesz mnie obrazić to musisz się postarać, złotko.
    Schylił się, aby spod kół wyciągnąć resztki deskorolki. Nie nadawała się już do niczego. Jedynie do wywalenia. Dopiero co ją kupił! Nawet nie miał okazji do tego, aby się porządnie nowym nabytkiem nacieszyć, a teraz co? Miał się z nią tak po prostu pożegnać? To nie było fair i nie mogło być. Caden był wręcz zasmucony faktem, że Bella zmarła śmiercią tragiczną. Byłoby mu mniej szkoda, gdyby sam ją zepsuł w inny sposób, a to? To po prostu nie było fair.
    Odwrócił się w stronę dziewczyny i dostrzegł, że ktoś kawałek dalej się zatrzymał i szepcząc do swojego towarzystwa wskazywał w ich kierunku. Miał ochotę krzyknąć, że tak, to on jest tym bananowym dzieciakiem, które spędziło dwa lata za kratkami, ale zdał sobie sprawę, że chyba nie do końca o niego tutaj chodzi.
    — Sławna jesteś czy coś? — spytał. Spotkanie kogoś znanego w Nowym Jorku było niemal codziennością. Tu Scarlett Johansson wychodziła z hotelu, Drake był w klubie czy ktoś jeszcze inny. Ot, codzienność wielkich i popularnych miast. Caden może i był popularny, ale w nieco innych kręgach. Głupi pomysł wpadł mu do głowy szybciej niż ktoś byłby w stanie policzyć do trzech. — Wiesz, jak nie chcesz złego PR’u to lepiej, abyś przeprosiła. I możesz mnie zabrać w jedno miejsce, a przy okazji, jestem Caden. Dasz poprowadzić?

    Dramy ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  13. [Bardzo się cieszę, że Żmijka przypadła Ci do gustu! <3 Też mam nadzieję, że się tu zadomowi, więc wobec tego zapraszam na wątek, jeśli masz ochotę – tylko daj znać, czy wolisz u Sophii czy Alyvii (bo Octi+Ellie mamy już zaklepane) (:]

    Mia Loren

    OdpowiedzUsuń
  14. // Jak w stronę krzywdzenia, to zdecydowanie pasuje tu bardziej Yo, jako Han Youngtae. To taki dość szemrany typ, potrafi być szarmancki, kiedy czegoś chce, manipulować kobietami i na tym kończy się w sumie jego elokwencja, bo tak naprawdę nie ma dużo do zaoferowania, oprócz dupkowatego charakteru i arogancji. Myślę, że mogli się na siebie natknąć w ten czy inny sposób. Han jest trochę zdobywcą, lubi uwagę kobiet, może udawał przed Sophie miłego i bardzo zainteresowanego, kiedy mu zależało – np. po jej rozpadzie związku z panem z KP, a potem – o ile coś osiagnął – zwyczajnie stracił zainteresowanie i pokazał swoją drugą twarz? Albo jeśli wolisz, mogą być jeszcze na etapie, kiedy tej drugiej twarzy nie pokazał, bądź Twoja mogła go przejrzeć i nie dać się wykorzystac, co z kolei mocno by go wkurzyło, ale ta ostatnia opcja jest o tyle niebezpieczna, że może przez to nie zależeć mu na kontynuowaniu znajomości. Chyba, że w formie jakiegos niezdrowego postanowienia, ze ona mu ulegnie.

    NIe wiem, jakiś kierunek z powyższych przekonał Cię bardziej niż inne?

    Podkreślę tylko, że Yohan ma dwubiegunówkę i jego druga osobowość jest zupełnie różna od pierwszej, i obecnie dość zaangażowana emocjonalnie w jedną relację, dlatego lepiej gdyby Soph nie miała okazji poznać jego drugiej osobowości. xD

    Yohan

    OdpowiedzUsuń