moon minjae
moon minjae — 25 lat ─ 12. sierpnia ─ w NYC od 2 lat z nadzieją, że znajdzie tam miejsce dla siebie ─ wynajmuje niewielkie studio ─ dotychczas underground tatuator ─ tatuaż na żebrach ─ talent artystyczny pielęgnowany od zaczęcia podstawówki ─ do 15. roku życia w sierocińcu ─ w wieku 19 lat musiał zacząć zaczął żyć na własną rękę ─ instagram
Minjae był przekonany, że nieszczęście towarzyszyło mu od początku życia.
Pierwszego nie mógł nawet pamiętać, kiedy jego matka została sama jeszcze przed narodzinami syna.
Drugie widział przez gęstą mgłę, jak kobieta, dwa lata po jego urodzeniu, zmarła, zostawiając Minjae jedynej, bliskiej rodzinie - siostrze, która z siostrzeńcem nie chciała mieć nic wspólnego. Bo chciała założyć własną rodzinę, a on nie był jej częścią.
Sierociniec był od tego odskocznią. Miejscem, w którym poznał kogoś, kto stał się jego nieplanowaną ostoją. Tylko po to, aby w wieku ośmiu lat ją stracić. Z każdym rokiem upewniając się w fakcie, że nigdy jej nie odzyska.
Ukończenie piętnastu lat zapowiadało się odwróceniem jego życia w tym lepszym, obiecującym kierunku, bo w końcu trafił do rodziny adopcyjnej. Starał się być przykładnym dzieckiem, choć wiedział, że takim nie był. Sprawiał mnóstwo problemów, opuszczał się w szkole i nie przestrzegał narzuconych mu zasad, ale starał się. Nie rozwijał się w wymarzonym przez nich kierunku - medycynę, czy prawo. Skupiał się na sztuce, która w oczach rodziców nie była przyszłościowa i nie miał w niej szansy na sukces.
Postawione ultimatum - to, które był pewien, że spełni: dostanie się na SNU - było kolejnym nieszczęściem w jego życiu. Bo go nie spełnił. Gdyby spojrzał na to obiektywnie, wiedziałby jeszcze przed złożeniem papierów, lecz od zawsze towarzyszyła mu ślepa nadzieja.
Porażka liczyła się z bezwzględnym opuszczeniem domu i rozpoczęciem życia na własną rękę. Chwytaniem się dorywczych prac, byleby związać koniec z końcem. Szukaniem miejsca, które doceni jego talent i zechce pomóc go rozwinąć. I przy każdej okazji upewniał się, że Korea nie była miejscem dla niego. Za bardzo odbiegał od wszechobecnych oczekiwań, odnajdując się jedynie w podziemnych, nieuprawnionych studiach, które pozwoliły mu postawić pierwsze kroki w świecie tatuowania.
Te jednak nie wystarczyły, aby zatrzymać go w rodzinnym kraju. Mimo możliwości, dalej sprawiały wrażenie przytłaczających, nieodpowiednich. Wykorzystał więc przez lata odkładane pieniądze, aby wylecieć.
Do Stanów, do Nowego Jorku, gdzie może w końcu odnajdzie miejsce dla siebie.
ODAUTORSKO
We gonna mess it even more, didn't we? 🖤
OdpowiedzUsuń[Jestem bardzo, bardzo ciekawa, co zaplanowałyście na tym polu, więc - jak już mówiłam - będę podglądać i wyczekiwać kolejnych części historii Minjae. Swoją drogą: tutaj pozostaje chyba tylko współczuć, więc naprawdę cicho liczę na jej pozytywne rozwiązanie ^^. Taki przymus realizowania jakiegoś założonego planu, który nie był nawet tym jego... + całe backstory z pozostawieniem w sierocińcu. No nie ma lekko.]
OdpowiedzUsuńY&S