Ottilie Watson-Cruz
urodzona 24.12.1998 w Malibu, CA • influencerka, jej kontent dotyczy kawy i roślin • wzięła udział w „Married at First Sight” • studentka prawa na Columbii • najmłodsza z czwórki rodzeństwa, jedyna dziewczyna • ojciec prowadzi agencję pośredniczącą w operacjach na ekskluzywnych nieruchomościach, matka jest żoną trofeum pochodzącą z rodziny Bonneville, którzy w Malibu zyskali szacunek nie tylko przez dobrze zarabiającą firmę produkującą fotele dentystyczne, ale przede wszystkim przez działania charytatywne na rzecz, oczywiście chorych i potrzebujących dzieci • kocha zwierzęta, zwłaszcza te nietypowe • właścicielka uroczego szopa o imieniu Złodziej
Wychowywała się z trzema starszymi braćmi, którzy nie traktowali jej ulgowo: jeżeli chciała się z nimi bawić, musiała być silna i twarda jak oni. Inaczej odsyłali ją do domu tłumacząc, że albo się dostosuje, albo może zapomnieć o zabawie z nimi, bo jak mawiali, nie potrzebowali nikogo, kto by ich spowalniał, przez kogo mogliby wpakować się w tarapaty. Pomimo biegania z chłopcami po drzewach, odkrywaniu (jak im się wtedy wydawało) nieodkrytych plaż i jaskiń, nie wyrosła na chłopczycę. Z uśmiechem wspomina swoje dzieciństwo i jest wdzięczna braciom, bo to dzięki nim potrafi sobie radzić w życiu. Nie straszne jej samodzielne wymienianie opon w samochodzie, a nawet drobne naprawy mechaniczne, nie to jest jednak najważniejsze. Najbardziej wdzięczna jest im za to, czego nauczyły ją ich wspólne zabawy i ładowanie się w kłopoty: nie daje sobą pomiatać, nie boi się odezwać, gdy coś dzieje się nie po jej myśli. Nie straszni jej męscy szowiniści, przez co nie raz miała problemy na uczelni z wykładowcami. Nie jest pewna czy wiąże swoją przyszłość bezpośrednio z pracą w sądach, ale uwielbia oglądać seriale o zawziętych prawnikach, którzy zawsze potrafią odnaleźć prawdę.
Działa w social mediach odkąd pierwszy raz napiła się kawy. Początkowo prowadziła konto jedynie na instagramie, ale z czasem przeszła na pozostałe rozwijające się media społecznościowe. Tworzyła pierw w Malibu mapę najlepszych kawiarni, teraz kontynuuje to samo tylko w Nowym Jorku. Poza własnymi kontami, współtworzy profile w social mediach sieci kawiarni podrodze_MIEL. Wciąż chadza po kawiarniach w poszukiwaniu tych najlepszych, robi to przed zajęciami, w trakcie i po. Często owe poszukiwania łączyła z randkami, pech chciał, że większość mężczyzn z którymi się spotykała okazywała się być zajęta. Stąd padła decyzja o zgłoszeniu się do Married at First Sight, pewnym było, że ten którego eksperci dla niej wybiorą, nie będzie w związku z inną. Brzmiało jak rozwiązanie idealne, a zwłaszcza dla niej, prawda?
Spotted: Jeśli zastanawiacie się, co słychać u drugiej połówki naszego sportowca z Married at First Sight, to nie pomyliliście się: tak, pije kawę. O widziana, gdy popołudniem wsiada do metra i jedzie jedynką na dolny Manhattan, by odwiedzić tę nową knajpkę na Greenwich, a po godzinie wychodzi z niej z bajglem na wynos i wraca z powrotem na uczelnię. Może kiedyś znów się tam spotkamy?
OdpowiedzUsuńWitam na blogu!
buziaki,
plotkara 💋
Zgłoszenie do programu wysłał pod wpływem impulsu. Na początku miał zamknąć formularz po zobaczeniu na jak wiele pytań musi udzielić odpowiedzi, ale większość z nich brzmiała intrygująco. Kiedy klikał przycisk "wyślij", nie sądził, że ktoś z produkcji się do niego odezwie. W zasadzie nie podał żadnych wygórowanych oczekiwań względem partnerki. Pragnął tylko, aby była szczera i wierna, tylko, a może ażtyle.
OdpowiedzUsuńOstatni związek Alex zakończył ponad rok temu. Od tamtej pory portale plotkarskie wspominały, że jest singlem do wzięcia. Nie spieszyło mu się, jeśli chodzi o wchodzenie w kolejne relacje. Sparzył się, ponieważ była dziewczyna go wykorzystała. Udawała, że darzy mężczyznę miłością, choć tak naprawdę liczyły się dla niej pieniądze oraz sława.
Telefon od ekipy programu "Married at First Sight" okazał się dla Alexa nie lada zaskoczeniem. Sportowiec zdążył zapomnieć, że wysłał swoje zgłoszenie, ale wyraził zainteresowanie spotkaniem. Przecież mógł się w każdym momencie rozmyślić, prawda?
Kiedy ogłosił bliskim, że zamierza wziąć ślub z kompletnie obcą osobą, spotkał się z różnymi reakcjami. Matka uważała to za poroniony pomysł, z góry skazany na porażkę. Siostra wyraziła wsparcie, choć również podzieliła się z nim swoimi obawami. Najlepiej wiedziała jak przeżył poprzednią związkową porażkę. Choć nie pokazywał tego po sobie, poczuł się głęboko dotknięty faktem, że został wykorzystany. Może postępował naiwnie, pokładając wiarę w ekspertów i psychologiczną analizę uczestników programu, ale postanowił postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować.
Co jeśli okaże się brzydka?, podpuszczali go koledzy podczas wieczoru kawalerskiego, rechocząc przy tym w najlepsze, ale on tylko wywracał oczami i ciężko wzdychał. Uroda przemija, ważniejsze jest to, co ma się w głowie, odpowiadał, jako jedyny sącząc sok. W przeciwieństwie do kumpli nie pił alkoholu. Dobrze wiedział jak potrafiły mu uderzyć procenty do głowy, dlatego zwyczajnie wystrzegał się picia. Znajomi znali prawdę, ale postronnym Alex tłumaczył, że to kwestia zdrowego trybu życia jaki prowadził, przygotowując się do walk.
Bardziej, niż atrakcyjnością przyszłej żony, mężczyzna przejmował się jej reakcją na to, czym się zajmuje. Oczywiście zarabiał legalnie, w końcu zatrudniała go jedna z największych na świecie organizacji mieszanych sztuk walki na świecie. Rozumiał jednak, że dla niektórych kobiet okładanie się pięściami w oktagonie mogło skreślać faceta jako kandydata na męża. Świadome ryzykowanie swoim zdrowiem było kontrowersyjnym sposobem na życie.
A.J. na początku traktował to wyłącznie jako dorywczy sposób dorobienia do budżetu, ale z biegiem czasu przygotowania do kolejnych pojedynków stawały się bardziej absorbujące i o wiele lepiej płatne. Na tyle, że stały się jego głównym, choć nie jedynym, źródłem utrzymania. Udało mu się w ciągu ostatnich paru lat nawiązać kilka intratnych współprac, reklamował między innymi ubrania sportowe, akcesoria do ćwiczeń czy suplementy. Nie robił z siebie słupa ogłoszeniowego. Gdyby zgodził się na każdą propozycję, jaką otrzymywał, prawdopodobnie każdy post na jego profilu miałby hashtag ad. Zdecydowanie wolał jednak podpisywać się nazwiskiem pod produktami i usługami, które naprawdę były bezpieczne i zasługiwały na polecanie, zostały przez niego sprawdzone. Dzięki temu zbudował na swoich internetowych profilach społeczność, która ufała jego rekomendacjom i nie zarzucała mu, że się sprzedał.
Alex poczuł stres dopiero w dniu ślubu. Wcześniej to wszystko wydawało się niemal nierealne. Dopiero, gdy w towarzystwie świadka przekroczył próg urzędu, ubrany w granatowy garnitur szyty na miarę, przyłapał się na tym, że uwiera go kołnierzyk i pocą mu się dłonie, co zwykle mu się nie zdarzało. Zabawne, przed walką przypominał oazę spokoju, a na kilka minut przed ceremonią ślubu miał tak spięte mięśnie, że z trudem poruszał głową na boki.
Jako pierwszy wszedł na salę. Wewnątrz znajdowali się już goście zaproszeni przez obie strony. Pomieszczenie zostało estetycznie przystrojone, produkcja naprawdę postarała się o to, by nie było kiczowato ani przaśnie. Na stole obok dokumentów, na czerwonej poduszeczce leżały dwie złote obrączki.
Usuń— Będzie dobrze, stary. Wyluzuj — Kumpel mocno poklepał Alexa po ramieniu, próbując w ten sposób podtrzymać go na duchu.
Parę sekund później szepty ucichły, a w sali urzędu stanu cywilnego rozbrzmiała dobrze znana wszystkim melodia. A.J. wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrze przez nos. Obrócił się w stronę wejścia i właśnie w tamtym momencie pierwszy raz w życiu ujrzał swoją przyszłą małżonkę.
Nic dziwnego, że wszyscy zamilkli. Kobieta wyglądała zjawiskowo. Suknia podkreślała jej atuty i została idealnie dobrana do jej typu urody. Zresztą, nie tylko na zaproszonych gościach panna młoda wywarła piorunujące wrażenie. Alex też zawiesił na niej wzrok na kilka długich sekund. Posłał dziewczynie uśmiech, gdy ich spojrzenia się skrzyżowały.
Był ciekaw, co pomyślała na jego widok. Czy wyobrażała sobie, że będzie wyższy? Że nie będzie miał widocznych tatuaży? Może chciała blondyna z niebieskimi oczami i, w przeciwieństwie do niego, rozczaruje się na widok osoby, której wybrali dla niej eksperci?
Na szczęście nie miał więcej czasu do niewesołych przemyśleń i obaw, które spadły na niego stąd ni zowąd. Wyciągnął dłoń, by pomóc pannie młodej wejść po kilku schodach na podwyższenie, gdzie czekał na nich urzędnik. Alex tak zaaferowany, że wydawał się kompletnie zapomnieć o tym, że gdzieś w tle kręciła się ekipa filmowa i fotograf.
A.J. Cruz
Jakby Ci brakowało kłopotów, to wiesz, gdzie nas szukać ;>
OdpowiedzUsuńSeojun i M. z roboczych
[Chwilę mnie nie było i tyle nowych postaci, które trzeba przywitać. Cześć! Ile naoglądałam się podobnych reality show...Mam nadzieję, że dobrze komputer wybrał partnera Ottilie :) Dużo wątków, weny i zabawy, a w razie zainteresowania, zapraszam do siebie!]
OdpowiedzUsuńBirdie
Na pytania ekspertów Alex odpowiadał zgodnie z prawdą. Mówienie tego, co naprawdę myślał, nie zawsze przychodziło mu z łatwością w obecności kamer, ale starał się być z nimi szczery. Jeśli chcieli znaleźć mu kogoś, kto będzie dobrze dopasowany, musieli mieć ku temu solidne podstawy.
OdpowiedzUsuńMiał ochotę się zaśmiać, kiedy pytano go na przykład o wygląd potencjalnej partnerki. Zupełnie tego nie rozumiał, może dlatego że doskonale wiedział, że nad aparycją można było pracować i ją zmieniać. Kobiety dysponowały szerokim polem manewru w tym kontekście. Rano mogłeś zastać w domu długowłosą blondynkę, a kilka godzin później rudzielca z ponadczasowym bobem sięgającym za ucho. Makijaż — jego nadmiar, niedopasowanie, nieudolne wykonanie czy całkowity brak — również odgrywały niemałą rolę w postrzeganiu wyglądu. A.J. cieszył się, że jako facet nie musiał mierzyć się z tyloma dylematami.
Nie uważał się za księcia z bajki. Przez lata uprawiania sportów kontaktowych nabawił się uszu zapaśnika, które nie wyglądały najlepiej. Pod lewą brwią dało się zauważyć poziomą bliznę po paskudnym rozcięciu, które wymagało szycia. Podobnej ingerencji chirurgicznej wymagała rana pod prawym okiem, bardziej zakrzywiona, o kształcie półokręgu. Takie szczegóły dało się dostrzec dopiero z bliska, bacznie przyglądając się młodemu mężczyźnie.
Po reakcji przyszłej małżonki wnioskował jednak, że chyba wpadł jej w oko. Może jeszcze nie zwróciła uwagi na defekty w jego aparycji, a może skupiła się na czekoladowych oczach, prostym nosie (zaskakujące, że jak dotąd jeszcze ani razu nie był złamany!) i pełnych ustach, za którymi kryły się rzędy białych zębów.
Nie umiał powstrzymać uśmiechu, kiedy usłyszał pierwsze zdanie, które wypowiedziała kobieta. Nie takich słów spodziewał się na początek ich znajomości, ale spodobało mu się to, że stawiała sprawę jasno. Sam miał kiedyś zwierzaki, bo Carmen jako mała dziewczynka uwielbiała przynosić do domu wszelkiej maści znajdy, więc rozumiał, że przez część ludzi były traktowane jak członkowie rodziny. Odruchowo twierdząco pokiwał głową. Co prawda nie spotkał się jak dotąd z nikim, kto posiada szopa jako zwierzę domowe, ale zakładał, że podobnie jak inne futrzaki mógł być zarówno obiektem zabawnych anegdot i powodem rozczuleń, jak i sprawcą mniejszych lub większych szkód. Zamierzał jednak wziąć to na klatę.
— Tak łatwo mnie nie odstraszysz. Złodzieja biorę w pakiecie — odparł gładko i bez większego zastanowienia. Puścił dziewczynie perskie oczko. — Jestem A.J., miło mi się poznać — dodał, uświadamiając sobie, że przecież nawet nie zmienią swoich imion.
Przywykł do tego, że wszyscy zwracali się do niego przy pomocy inicjałów, dlatego przedstawił się właśnie w ten sposób. Były krótkie, dźwięczne i łatwo zapadały w pamięć. Niektórzy identyfikowali go z nimi tak bardzo, że byli zaskoczeni, gdy zostali skonfrontowani z rzeczywistością. Na szczęście urzędnik stanu cywilnego był dobrze przygotowany i podczas przysięgi Alex musiał wyrecytować swoje pełne dane, tak dla formalności, żeby tradycji stało się zadość.
A skoro już mowa o tradycji, był ciekaw czy Ottilie zdecyduje się przyjąć jego nazwisko. Zdawał sobie sprawę z tego, że w razie ewentualnego (w końcu miał nadzieję, że uda im się wytrwać w małżeństwie; ze swojej strony zamierzał zrobić wszystko, by to się udało) rozwodu, będzie miała sporo papierkowej roboty, by odkręcić zmiany w dokumentach. Nie zamierzał wywierać na niej presji w tym zakresie, w końcu nie to było najbardziej istotne.
Po wypowiedzeniu przysięgi poczuł, że zaschło mu w ustach. Przez chwilę miał wrażenie, że obrączka nie będzie pasować na palec panny młodej, ale na szczęście tylko mu się tak wydawało. Złoty pierścionek pasował jak ulał. Produkcja zadbała o to, by zdjęto dokładne pomiary obojga małżonków. Przed kamerami i pełną salą gości każdy szczegół musiał zostać dopieszczony. Nie mogli pozwolić sobie na żadną wpadkę, w końcu przed telewizorami miały zasiąść setki tysięcy ludzi. Bez wątpienia gdyby coś poszło nie tak, ktoś by to wychwycił i wytknął ekipie programu.
Gdy panna młoda wkładała mu obrączkę na palec serdeczny, ukradkiem zerknął w pierwsze rzędy, gdzie siedzieli członkowie ich rodzin. Carmen ocierała łzy rąbkiem chusteczki, a matka pierwszy raz odkąd przekroczyła próg sali miała mniej napięty wyraz twarzy. Być może choć część jej obaw zniknęła po zobaczeniu kandydatki na żonę, którą eksperci wybrali dla jej pierworodnego.
UsuńZauważył jednak, że rodzice Ottilie łypali na niego wzrokiem, jakby ich córka właśnie popełniała największy błąd swojego życia. Może spodziewali się kogoś innego, a może rozpoznali twarz występującą w oktagonie lub na billboardach, które wieczorami rozświetlały centrum Nowego Jorku. Miał wrażenie, że póki co jego żona (dziwnie było mu myśleć o tym, że jeszcze parę tygodni temu był singlem i nie miał nawet dziewczyny) nie była świadoma tego, kogo poślubiła. Postanowił jednak, że kiedy wsiądą do auta i zostaną sami, poruszy ten temat. Ciekawiło go również to, jaki ona wykonuje zawód. Miał nadzieję, że ich zajęcia nie będą ze sobą kolidować. Ciężko byłoby rozwijać znajomość, gdyby oboje się mijali.
Alex starał się jednak myśleć pozytywnie. Zależało mu na tym, żeby się ustatkować. Potrafił się zaangażować, pragnął stabilizacji, a w przyszłości również założenia rodziny. Lubił zajmować się dzieciakami, był odpowiedzialny i ponoć miał do nich dobre podejście. Zawsze chciał zostać ojcem, co zresztą podkreślił również podczas spotkania z ekspertami. W tym aspekcie nie dało się iść na kompromisy, bo zawsze jedna ze stron byłaby nieszczęśliwa, a to nie wróżyło dobrze związkowi.
Kiedy para młoda uporała się z podpisaniem dokumentów i wreszcie wsiedli do luksusowej, lśniącej limuzyny Alex odetchnął pełną piersią. Poluzował sobie krawat, jakby przygotowywał się w ten sposób do trudnej rozmowy, którą mieli przed sobą.
— Pewnie zastanawiasz się czym zajmuje się twój mąż. Cóż, jestem zawodnikiem mieszanych sztuk walki. Mam podpisany kontrakt z największą organizacją na świecie. Biję się w oktagonie, tak zarabiam — wyjaśnił. Nie był pewien czy dziewczyna zna się na sporcie, więc starał się zarysować swój zakres obowiązków tak, by jej przy okazji nie wystraszyć. — A ty? — zapytał. Był ciekaw, czy kobieta nie pracuje czasem w lecznicy dla zwierząt. To by wyjaśniało skąd pod jej opieką znalazł się szop.
— Potrzebujesz pomocy? — zapytał, zauważając, że Ottilie najwyraźniej nie czuła się do końca komfortowo w ciasno ściśniętym gorsecie. Wyglądała w nim obłędnie, ale musiał być cholernie niewygodny, zwłaszcza przy dłuższym noszeniu.
A.J. Cruz
Ottilie zrobiła na nim przyjemne pierwsze wrażenie. Na początku wydawała się zestresowana, ale nie było w tym nic dziwnego. Zwykły ślub potrafił spędzić sen z powiek parze młodej, która się znała i mogła wszystko zaplanować. Co mieli powiedzieć oni, nie tylko wychodząc za obcą osobę, ale na dodatek przed ekipą telewizyjną?
OdpowiedzUsuńMusiał przyzwyczaić się do noszenia obrączki, uczucia, że ma ją na palcu, kiedy zaciskał dłoń w pięść. Musiał zapamiętać imię małżonki. Ottilie, przez dwa "t" i jedno "l", by nie popełnić błahego błędu, gdy będzie wypełniać kolejne rubryki w dokumentach lub pisać pospieszne karteczki przyczepiane magnesem do lodówki. Przede wszystkim jednak myśl, że najbardziej stresujący moment mają już chyba za sobą, przyjemnie rozgrzewał go od środka. Nie wiedział jak czują się zwykłe młode pary, ale odczuwał to jako ekscytację i swego rodzaju ulgę.
Skinął głową na potwierdzenie, gdy powtórzyła czym się zajmuje. Spodziewał się, że dziewczyna gorzej to przyjmie. Dla niektórych kobiet bicie się do utraty przytomności ku uciesze gawiedzi wydawało się nieodpowiednie, inne od razu nabierały podejrzeń, czy aby ta brutalność z oktagonu nie jest przelewana na partnerkę. Wydawało się jednak, że Ottilie nie miała podobnych podejrzeń czy też uprzedzeń. Może właśnie dlatego odetchnął pełną piersią, kamień spadł mu z serca. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że kobieta zmierzy się z rzeczywistością za parę tygodni. Oczywiście zamierzał ją przygotować na to, że po walce może potrzebować szycia, że będzie posiniaczony i opuchnięty, ale powinna wiedzieć co ją czeka, w końcu gdy wspólnie zamieszkają, będzie poniekąd zmuszona na niego patrzeć.
— Gratulacje, prawo to jeden z trudniejszych kierunków — pochwalił Ottilie. Domyślał się, że wykuwanie tych wszystkich ustaw na blachę wymagało sporo nauki. Alexowi zaimponował również fakt, że jego żona potrafiła dobrze zorganizować sobie czas i znajdować go na coś poza studiami. — Ja skończyłem szkołę średnią. Nie poszedłem na studia, nie dlatego że nie chciałem, po prostu nie miałem pieniędzy. Mnie i młodszą siostrę wychowywała tylko mama, więc musiałem szybko dorosnąć. Udało mi się za to opłacić studia Carmen, poszła na medycynę. Jestem z niej dumny, chociaż mam wrażenie, że przez to ile pracowałem nie widziałem jak dorasta — stwierdził. Mówił płynnie, nie musiał zastanawiać się nad doborem. Choć miał po matce nazwisko hiszpańskojęzyczne, równie dobrze władał angielskim i nie dało się wyłapać akcentu, który wskazywałby na to, że pochodził z innego kraju, niż Stany Zjednoczone. Latynoskie korzenie jednak tłumaczyły jego wzrost.
Szybko udało mu się rozprawić z gorsetem. Chociaż z pozoru wyglądał na skomplikowaną plątaninę sznurków, przy pomocy paru ruchów udało mu się pomóc Ottilie. Pewnie jeśli produkcja to wyłapie ten fragment, dorzuci jakiś żenujący podtekst o sprawnych palcach, ale nie przejmował się w tym momencie, w jaki sposób zmontują ich podróż na salę weselną.
Spodziewał się, że pytanie o motywację zgłoszenia się do programu padnie prędzej, czy później. Nie zamierzał kręcić, choć nie był to dla niego przyjemny temat do poruszania. Cenił sobie szczerość, więc sam również postanowił podzielić się z małżonkiem prawdziwym powodem, który popchnął go do udziału w eksperymencie.
— Podobnie jak u ciebie, przykre doświadczenia z przeszłości. Była partnerka związała się ze mną dla pieniędzy. Poza tym często już na etapie randek spotykałem się z mieszanymi reakcjami po tym, jak mówiłem w jaki sposób zarabiam na życie — wyjaśnił, po czym posłał jej uśmiech. — Pod tym względem się mną nie rozczarujesz. Nigdy nie dopuściłem się zdrady i uważam to za świństwo. Wychodzę z założenia, że jeśli coś w relacji nie gra, można o tym porozmawiać i wspólnie poszukać rozwiązania, które będzie satysfakcjonowało obie strony, zamiast szukać wrażeń na boku.
Chciał jej w ten sposób do zrozumienia, że jeśli będzie miała co do niego jakiekolwiek uwagi, zawsze może wprost powiedzieć co myśli. Niektóre kobiety nie miały w sobie tyle odwagi, by głośno poruszać potencjalnie drażliwe tematy. Chociaż wzięli ślub, nie znali się, więc musieli dużo rozmawiać, ustalać granice i pewne zasady, którymi będą się oboje kierować, by ich relacja miała szansę przetrwać próbę czasu. Można było wyczytać ze słów Alexa, że traktował udział w programie poważnie.
Usuń— Wiesz... Muszę ci się do czegoś przyznać. Do niedawna nie potrafiłem tańczyć. Poszedłem na kurs, żeby cię nie podeptać podczas wesela — rzucił dla rozluźnienia atmosfery.
A.J. Cruz