MARIE WALL
13 X 2004, Marilyn Josephine Wallander, uczennica ostatniej klasy LaGuardia High School na wydziale wokalnym, przyszła studentka Juilliard School, jedynaczka, ukochana córeczka właściciela kancelarii adwokackiej Wilmar&Wall, Tannera Walla i słynnej pianistki, Brittany Hallowell, wnuczka byłego polityka, Kurta Hallowella, dwupoziomowy apartament w centrum, zagraniczne wakacje, tajemnicze listy, wielka obsesja na punkcie tego chłopaka
▲
▽
▼
△
Pierwszy raz jest wstrząsem, maniakalnym chłonięciem barw i kolorów, sposobu, w jaki odgarnia zabłąkane kosmyki włosów z czoła, intensywnym przewiercaniem jego duszy na wylot. Pierwszy raz zapada jej w pamięć tak głęboko, jakby został wypalony na dnie jej serca, w samym środku mózgu. Pierwszy raz wżera się dogłębnie w najwrażliwszą część ja, zostawia ślad trwały, bolesny i rozkosznie słodki, jak blizna, po której można czasem przejechać palcem, żeby sobie przypomnieć. Pierwszy raz jest niepowtarzalny, inny od wszystkich, których jeszcze kiedykolwiek może doświadczyć, jest przesyceniem i nienasyceniem jednocześnie, wyostrzeniem wszystkich konturów, szarpaniem w dole brzucha, pożądaniem, żalem, tęsknotą.
Pierwszy mail jest próbą, po części żartem, po części ciekawością, jak to w ogóle jest?, odpowiedzią na nieprzemyślane pytania. Pierwszy mail przynosi ze sobą zapach wolności, niekontrolowany chichot wzbierający w gardle, smak zakazanego owocu. Pierwszy list jest krokiem naprzód, plamą krwi na koszuli, pierwszy list zakrawa o morderstwo poczucia bezpieczeństwa – ale ona czuje się słodko, błogo, bezkarnie, grzecznie i grzesznie zarazem.
Pierwszy mail jest próbą, po części żartem, po części ciekawością, jak to w ogóle jest?, odpowiedzią na nieprzemyślane pytania. Pierwszy mail przynosi ze sobą zapach wolności, niekontrolowany chichot wzbierający w gardle, smak zakazanego owocu. Pierwszy list jest krokiem naprzód, plamą krwi na koszuli, pierwszy list zakrawa o morderstwo poczucia bezpieczeństwa – ale ona czuje się słodko, błogo, bezkarnie, grzecznie i grzesznie zarazem.
Spotted: Kiedy Penn Badgley zerkał w okno niewinnego blond dziewczęcia, było to nawet całkiem zabawne: chyba wszyscy czuliśmy mimowolną sympatię do tego wyjątkowo uroczego stalkera. Ale on żył tylko na ekranie. Jeśli obserwujecie coś podobnego w prawdziwym życiu, uwierzcie mi, towarzyszą Wam zupełnie inne uczucia... Jest jeszcze bardziej ekscytująco! Czwartkowym popołudniem M spogląda na swoją ofiarę zza stronic książki w małej kawiarni niedaleko Juilliarda (chyba zaczyna trening przed studiami), uśmiechając się pod nosem i zajadając się sporym kawałkiem ciasta. Dam Wam małą radę, prosto od samej M: apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na zdrowie!
OdpowiedzUsuńWitam na blogu!
buziaki,
plotkara 💋
[Wow tak od razu startować z tyloma postaciami! Podziwiam, ja to zawsze potrzebuje czasu na rozkręcenie siebie samej hahaha. W każdym razie witamy serdecznie na blogu! Gdybys miała ochotę na wątek to zapraszam!]
OdpowiedzUsuńMinnie
[Cześć! Widzę, że nasze dziewczyny mają ten sam cel, Juilliard! Nie wiem co Ty na damsko-damski wątek, ale w razie czego zapraszamy!]
OdpowiedzUsuńBluebell
[Hej! Podbijam komentarz wyżej, startowanie z trzema postaciami od razu to musi być dobre wyzwanie! Posiadanie stalkera to jedna z (w sumie wielu) rzeczy, która ogromnie mnie przeraża... Jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób rozwiniesz i pociągniesz ten temat, a już w ogóle tego, jak ta cała sytuacja się skończy. I czy rzeczywiście panna Wall jest prześladowczynią chłopaka... Bo może tam się kryje zupełnie inna historia! Jeśli masz ochotę, zapraszam do mojej czwórki (to wyzwanie to tak z doświadczenia), myślę, że znalazłoby się tam parę punktów zaczepienia, jeśli nie z Marie, to może z pozostałą dwójką. Miłej zabawy!]
OdpowiedzUsuńSeojun & Minsoo & Yuri & Rosalie