HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me.
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
Cinderella
Well, well, well! Looks like our H is getting more comfortable in the role of her life... Flashing smiles left and right, as if she didn’t just show up on the red carpet as the plus-one of a certain handsome, disgustingly rich guy we’ve all been crushing on since he recited French poems in first grade. I think this fairytale fits her perfectly, but... Word on the street is that her real self is catching up to her. Will the secret finally come out? And how will her Prince Charming react to it all? After all, she’s a sweet, hardworking girl, always there to offer a shoulder to cry on over coffee... Maybe this story really will have a fairytale ending. Well, we’ll see. Whether it’s “happily ever after” or not, you know I’ll be here to spill all the tea... or coffee!

You can't hide from me.
xoxo

Secret is the mother of all lies

 Podkład: Foo fighters - Pretender 


Kłamstwo czy półprawdę, czy kilka kłamstw powiązanych ze sobą w tak spójny sposób, że wydają się prawdopodobne, da się utrzymać przez pewien czas. Nawet przez długi czas. Ale nigdy przez całe życie, bo istnieje niepisane prawo o godzinie prawdy, która kiedyś nieuchronnie nadejdzie.


L. F. Rymill
Imię i nazwisko
Lean Farrah Rymill
Urodzona
02.03.2004, Darwin (Australia)
Stan cywilny
panna
Języki
angielski, włoski i francuski
Spadek
nowojorski oddział Maritime Hotel
Zawód dodatkowy
modelka i studentka aktorstwa na Juilliard
Instagram
Link
Na pierwszy rzut oka wygląda jakby była jedną z niewielu wybranych do lepszego życia. Jakby niczym nie musiała się przejmować. Ostatecznie zajmowana przez Lean rezydencja na Midtown, pod którą stoi najnowszy Bentley Bentayga swą wielkością bardziej przypomina pałac niż dom przeznaczony dla samotnej dziewczyny. Niestety tego niezbyt miłego dla jej duszy efektu nie może nawet zmienić fakt, że dzieli ją z dwoma niezwykle aktywnymi suczkami springer spaniela zwanymi Arve i Simme. A przecież to tylko jedno z należących do niej lokum. Drugie, niewiele mniejsze znajduje się w australijskim Darwin. Te przez zdecydowaną większość roku stałoby zupełnie puste, gdyby jej liczne kuzynostwo raz na jakiś czas nie urządzało tam hucznych imprez. A jednak szeroki uśmiech, którym niemal codziennie obdarza przechodniów najczęściej jest tylko urokliwą maską. W rzeczywistości decyzję o nagłej przeprowadzce do Nowego Jorku podjęła pod wpływem ogromnego gniewu i rozczarowania własną rodziną. Tuż przed ukończeniem osiemnastki odkryła bowiem, że wszystko, w co do tej pory szczerze wierzyła było najzwyklejszym kłamstwem. Nie jest ukochaną księżniczką swoich rodziców. Ci zginęli w wyniku katastrofy prywatnego jachtu, gdy miała dwa lata. Jej najdroższy brat w cale nie podróżuje po świecie, lecz cztery wiosny temu został zastrzelony na jednej z głównych ulic szwajcarskiej Lucerny, co miało ponoć coś wspólnego z jakimiś mafijnymi porachunkami. Biedak, był zaledwie rok starszy od niej i miał przed sobą wiele pięknych dni. A gdyby tego wszystkiego było mało, to dalsi krewni Farrah coraz częściej powtarzają, że wujostwo, które przygarnęło rodzeństwo pod swój dach zrobiło to mając na uwadze wyłącznie dobro własnego portfela. W końcu nawet teraz, gdy ich siostrzenica jest już dorosła, wciąż mają w swym władaniu całkiem spory majątek, który małżeństwo Rymill przed swą przedwczesną śmiercią zostawiło w spadku dla tego, kto w razie takowego zdarzenia zaopiekuje się ich dziećmi.
(C) ROSS

* Wyznanie cichego wielbiciela 


* Posty fabularne 



Odautorsko

8 komentarzy:

  1. Spotted: Ciekawe, czy choć część z tego, co posłyszałam na temat L, jest prawdą... Jeśli tak, to równie ekscytujące co przerażające wydaje się przebywanie w jej otoczeniu! O pewnej amerykańskiej rodzinie też mówi się, że ciąży na nich klątwa i choć wszyscy traktują to z przymrużeniem oka, nikt nie może zaprzeczyć, że wszystkie okropne wydarzenia faktycznie miały miejsce. A póki co wokół naszej pięknej L również krąży atmosfera mroku i śmierci... Nie wygląda jednak na kogoś takiego, kto by się tym przejmował. Tak trzymaj, kochana! Make them fear you.
    Witam na blogu!

    buziaki,
    plotkara 💋

    OdpowiedzUsuń
  2. [Hej! Co jak co, ale nie oszczędzasz swoich postaci! Chociaż w sumie, jak tak się nad tym zastanowić, rzadko chyba znajdują się tacy, co piszą swoim bohaterom życie miodem i mlekiem płynące... No, a przynajmniej ja też się do takiej kategorii nie zaliczam :D Miłej zabawy z kolejną postacią i mnóstwa weny życzę!]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Hejo, hejo. Nie szukasz może dla swojej panny przyjaciółki? Myslw, ze dziewczyny mogłyby się dogadać 😏]
    Octavia

    OdpowiedzUsuń
  4. [W końcu mam trochę czasu i nadrabiam zaległości, więc przyszłam się przywitać, bo widzę, że wróciłaś i to z dwoma postaciami! Mam nadzieję, że los się do nich uśmiechnie, bo mimo, że przeszłość jak u jednej, tak i u drugiej nie jest kolorowa, to mam nadzieję, że Lean i Max zaznają trochę szczęścia w Nowym Jorku. Dużo, dużo weny i baw się dobrze! :)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Z opóźnieniem, ale dziękuję za miłe słowa przywitania! Nie mam za bardzo pomysłu na połączenie wątkowo naszych postaci, ale życzę jak największej ilości weny i dobrej zabawy<33]

    Mijoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Zuri zmrużyła powieki, obserwując przez okno chmury nadciągające znad rzeki Hudson. Rano czytała, że pogoda ma być słoneczna, przyjemna, piękna, a tu taki psikus... Miała plany do cholery! Chciała wyjść wieczorem w krótkiej sukience, w szpilkach, zabawić się w klubie, upić i pozwolić kierowcy wnieść się do apartamentu. Chciała się zabawić, aż nie będzie w stanie zapamiętać drogi powrotnej a jutro będzie leczyć kaca. Chciała się odciąć od natrętnych myśli i trosk i... cholera, jak się rozpada, to i makijaż i fryzura nie przetrwają i dobry humor też pryśnie!
    - Zee, jesteśmy gotowi... Zuri? - jej fotograf, zaufany, współpracujący chyba najdłużej z wszystkich z ekipy, stanął za nią, czekając cierpliwie na jej reakcję. Zaczepił ją jeszcze dwa razy, ale przez kolejny kwadrans dziewczyna wpatrywała się przez okno na chmurzące się niebo. Coraz bardziej smutne, przygnębiające i ciemne.
    Zupełnie jak jej myśli, bo od pewnego czasu Zuri miała w głowie mętlik. Chciała się tego pozbyć. Chciała mieć czystą głowę, bez wątpliwości i trosk. Chciała aby wszystko wróciło do normy, zanim pieprzony David się na nią rzucił, a doktorek z rodziny Harrison uratował...
    - Gdzie modelka? - spytała wreszcie, wracając do rzeczywistości i odwróciła się do reszty. Przeszła przez niewielkie wynajęte studio i zlustrowała krytycznie dziewczynę od stóp do głów. - O Chryste... - mrukneła pod nosem z jakimś takim niesmakiem na twarzy i sięgnęła po słoik miodu stojący na ziemi obok stóp dziewczyny. - Jest za czysta i za ładna - rzuciła w stronę makijażystki i stylistki markotnie.
    Nowa kolekcja Zuri opierała się na kwiatach i kształtach geometrycznych, w tym sześciokątach które w sesji z miodem miały przywołać skojarzenie z plastrami miodu. Zuri chciała nawet żywe pszczoły do sesji, ale wiekszość modelek głupio reagowała na owady i mogłoby z tego wyjść tylko zamieszanie. Kucnęła przed dziewczyną i wylała z słoika miód na jej ramię, po czym przesunęła dłonia po substancji, rozsmarowując słodką maź na obojczyki i jedną z piersi. Przechyliła głowę na bok i uśmiechnęła się, widząc jak złoto rozpływa się od ciepła ciała i spływa strużkami powoli w dół.
    - Jak ci się podoba, skarbie? - spytała, spoglądając dziewczynie w oczy i uniosła umazaną miodem dłoń wyżej, trącając drobny biust dziewczyny, by palcami musnąć jej policzek i kilka pasm skleić i zaczesać w tył trochę niechlujnie. - Będziesz dzisiaj moją słodyczą - oznajmiła i pochyliła się, całując ją lekko, by posmakować miodu. Koniec końców on też należał do niej.


    Zuri

    OdpowiedzUsuń
  7. [Cześć, dziękuję za powitanie! :)
    Możemy coś pokombinować z wątkiem, tylko nie jestem pewna, do której postaci uderzyć. Masz jakieś marzenia, które Mer mogłaby spełnić?]

    Mer Ridgeway

    OdpowiedzUsuń
  8. Zuri cokolwiek nie robiła i jakakolwiek nie była, ceniła sobie prawdę i wolność. Mamiła i wodziła za nos, manipulowała, ale nie kłamała. Wykorzystywała domysły, niejasności, naginając wyobraźnie, pobudzając fantazję. Doszukiwała się granic i szczerych emocji tam, gdzie za fasadą pozorów nie wiadomo co się kryło. Sama nie zdradzała kim jest i jaka tak do końca, pozwalając swojej rozdmuchanej reputacji kołysać się z wiatrem i chulać po całym Manhattanie i nawet dalej. Mieli ją za wariatkę...? Świetnie, szokowała na pokazach mody, drąc na sobie dzieła projektanta. Mieli są za dziwkę? Bardzo dobrze, co chwila pokazywała się z innym facetem, uwieszona na jego ramieniu, albo przyłapana jak wysiada z auta, ocierając nabrzmiałe usta i obciągając w dół miniówkę. Czy się tym przejmowała? No chyba by na łeb musiała spaść, żeby liczyła się z zdaniem tych, którzy w jej życiu nic nie znaczą. A media nie znaczyły wiele, pomagały jej tworzyć fale, na których się unosiła i musiała jedynie uważać, aby wszelka niechęć, zazdrość i zawiść nie sprawiły, że się potknie i runie w dół na zbity pysk. A pysk to uważała akurat że ma ładny, więc o niego i siebie całą dbała.
    Dzisiejsza sesja była jedną z wielu. Gdy zobaczyła niepewność i staranność modelki, by wypaść jak najlepiej i jak najbardziej profesjonalnie, wiedziała, że będzie to ciekawe i zabawne. Lubiła wydobywać z ludzi ich ukryte pragnienia a wtedy jej ekipa robiła ujęcia, które wykorzystywała na pierwszych stronach magazynów, bo miała wiele kontaktów i podpisanych kontraktów na to, by dostarczać ciekawe materiały. A takie zdjęcia, zyskiwały miliony. Jej pokaźna fortunka sama sią nie namnożyła i wbrew pozorom i młodemu wiekowi, Zuri wiedziała co robi i miała głowę na karku do interesów.
    Uśmiechnęła się kącikiem ust i zatrzymała ciemne, onyksowe spojrzenie na oczach dziewczyny, nim ta nie uciekła oczami gdzieś w dół najwyraźniej speszona i może nawet wystraszona. Niemal była pewna, że ma przed soba niedoświadczoną dziewicę bo drżała przy niej jak osika, która nie wie, co to znaczy chcieć. A tak na prawdę Zee jeszcze nic jej nie zrobiła. Uśmiechneła się za to szerzej i przesunęła znów palcami po jej policzku, hacząc o dolną warge jej ust i usiadła przed nią na pietach. Miała podejść na chwile, poprawić jej look, ale teraz nie zamierzała szybko odchodzić. Przechyliła głowę na bok i patrzyła na modelke, na to jak jej drobne piersi unoszą sie i opadają w przyspieszonym rytmie, jak na jej policzku pod makijażem przebija rumieniec, jak jej rozbiegane spojrzenie unika oczu Zuri.
    - To co tu robisz? - spytała wprost, opierając dłonie na biodrach dziewczyny, by poprawić jej bieliznę wyżej, aż odsłoniła ładne kości biodrowe i zatoczyła kciukami powolne kołeczka na jej ciepłej skórze. Roztarty miód na piersi jedną długą stróżką dotarł już do wysokości pępka i Zuri zebrała to płynne słodkie złoto opuszkiem, wodząc dłonią drogą powrotną w górę. Miała ochotę pochylić się i zlizać to językiem, ale czy wtedy ta kruszyna by stąd nie wypadła zapłakana z piskiem?
    Bawiła się ewidentnie tą niewinnością i niepewnością modelki. A jednocześnie drugą rękę schowała za plecami pstrykając cicho, aby fotograf zaczął pracę.


    Zuri

    OdpowiedzUsuń