HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me.
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
It Girl
Hey, Upper East Siders, Gossip Girl here. And I have the biggest news ever. One of my many sources, Melanie91, sends us this: "Spotted at Grand Central, bags in hand, S." Was it only a year ago our It Girl mysteriously disappeared for, quote, "boarding school"? And just as suddenly, she's back. Don't believe me? See for yourselves. Lucky for us, Melanie91 sent proof. Thanks for the photo, Mel.

You can't hide from me.
xoxo

best take my own advice

han yuri

oh, this one is going to end really, really badly



LAT DWADZIEŚCIA ☾ STUDENTKA BIOTECHNOLOGII NA NYU ☾ MĄDRA, ALE NAIWNA JAK DZIECKO ☾ UKOŃCZYŁA CONSTANCE DZIĘKI STYPENDIUM NAUKOWEMU ☾ TAŃCZY, JAK JEJ ZAGRAJĄ ☾ KREDYT STUDENCKI ☾ WYNAJMUJE MAŁY POKÓJ W PIĘCIOOSOBOWYM MIESZKANIU NA WILLIAMSBURGU ☾ ZNAJOMI Z WYŻSZYCH SFER ☾ ZATWARDZIAŁA IMPREZOWICZKA ☾ UWIERZY WE WSZYSTKO, CO USŁYSZY ☾ CZTERY KARTY KREDYTOWE, KAŻDA NA INNE NAZWISKO ☾ DOBRA DUSZA, ZŁE TOWARZYSTWO ☾ WIECZNIE SZUKA PRACY, BO Z KAŻDEJ JĄ WYRZUCAJĄ PO KILKU TYGODNIACH ☾ INSTAGRAM


✿ Elli

15 komentarzy:

  1. [Hej,

    Jako, że planuję nieco rozruszać Anaela, chciałabym zapytać, co powiedziałabyś na to, by poznali się na jakiejś imprezie, podczas której mężczyzna starałby się jak zwykle udawać zwykłego muzyka, by uniknąć ponownego zwracania uwagi na swe niestandardowe jak na pastora zachowanie. Problem w tym, że jakiś czas później Yuri poznałaby prawdę, być może za pomocą najzwyklejszej w świecie szarpaniny, której przypadkowym świadkiem byłby wychodzący właśnie z kościoła, wciąż ubrany w szaty liturgiczne Schubert, który oczywiście niewiele myśląc, ruszyłby jej na ratunek.

    A może masz inny, ciekawszy pomysł ? Jeśli tak, zapraszam na maila (w tym Google Chat) lub Discorda.]


    Anael

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przywykł w życiu do porażek, bo nigdy ich nie odnosił. Od najmłodszych lat wiedział, jak zatrzepotać rzęsami do ciotki, która w każde święta w towarzystwie jego kuzynów, oznajmiała, że był jej ulubionym bratankiem. Wiedział również jak udobruchać sobie siostrę, a może raczej jak ją zastraszyć, by ta nie wygadała rodzicom, że wcale nie był tym idealnym, starszym bratem, na którym dziewczyna mogła polegać. Również na uczelni był jednym z tych, którym bez problemu dodawano ekstra dni do ostatecznego terminu, nawet gdy o to nie prosił. Może dlatego, że nigdy nie posmakował tego gorzkiego smaku przegranej, tak ciężko było do tego przywyknąć. Może dlatego ostatnie kilka miesięcy spędził w bibliotece, po uszy w podręcznikach do psychologii, studiując nowe pojęcia, zagłębiając się w ludzkie zachowania i mechanizmy obronne, by lepiej poznać metody radzenia sobie z wewnętrznymi konfliktami.
    Od lutego nie robił nic, tylko psychoanalizował trzy najgłupsze tygodnie ze swojego życia, bo jak inaczej mógłby określić zmarnowany czas i zatracenie kontroli, jakie wtedy mu towarzyszyło? W końcu doszedł do konkluzji, że była to jedna z najlepszych życiowych lekcji, bo dzięki temu poznał swoje słabości i utwierdził w przekonaniu, że uczucia były czymś absurdalnym, a zaufanie komuś i otworzenie przed nim, jak skoczenie przed rozpędzony autobus – stuprocentowe ryzyko, że nie skończy się to dobrze. Dlatego od lutego robił wszystko co w jego mocy, by lepiej zrozumieć, gdzie popełnił błąd i już nigdy nie pozwolić by podobna sytuacja miała zajście, bo Sunghoon nie był ofiarą, a oprawcą.
    Czuł się pewny siebie, czuł, że w końcu był gotowy, a gdy znajomy dźwięk dzwonka, który zwiastował nadejście nowego klienta, gdy ktoś tylko przekroczył próg kawiarni w końcu dotarł do jego uszu, delikatny uśmiech wkradł się na jego usta.
    Jak w każdy piątek drobna blondynka skierowała się od razu do stolika umieszczonego w rogu, zaraz przy wysokim regale z książkami. W tym dokładnym miejscu muzyka była prawie niesłyszalna, a kolejne miejsce siedzące oddalone o dobre kilka metrów, stwarzając w ten sposób idealne miejsce dla kogoś kto chciał uciec od zgiełku wielkiego miasta, dalej będąc otoczony ludźmi. Z torby przewieszonej przez ramię wyciągnęła laptopa i gruby notes, a gdy tylko zanurzyła się w skórzanym fotelu, jedna z kelnerek podeszła, by przyjąć jej zamówienie, które Sunghoon znał na pamięć.
    I może pierwszy raz, gdy zauważył ją w kawiarni był czystym przypadekiem, tak każda kolejna okazja była jednak umyślnym wyborem ze strony blondyna. Może gdyby dziewczyna nie zostawiła na stoliku swojego portfel, a w nim nic, jedynie kilku kart – każda pod innym nazwiskiem – nie poczułby tego nieświadomego pragnienia by poznać jej prawdziwe imię, jednak teraz musiał ugasić swą ciekawość i dowiedzieć się więcej. Dlatego zaczął pojawiać się w kawiarni codziennie, aż rozszyfrował jej harmonogram.
    Od ich pierwszego spotkania minęło kilka tygodni i choć nie zamienili ze sobą ani słowa, ich spojrzenia czasem krzyżowały się, gdy chłopak unosił głowę znad książki, a ona błądziła wzrokiem po pomieszczeniu, jednak dziś miało się to zmienić, Sunghoon miał plan i postanowił, że minęło wystarczająco czasu, by w końcu wdrożyć go w życie. Po około pół godziny wstał z własnego miejsca i postanowił podejść do dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. — Cześć — powiedział nieśmiało, jednak ze szczerym uśmiechem na ustach. — Wiem, że podchodzenie do nieznajomych w dzisiejszych czasach jest bardzo niecodziennie, ale właśnie dlatego to robię. — kolejna pauza i głęboki wdech. — Jestem studentem psychologii i piszę pracę na ten temat i myślę, że najlepszym sposobem na zdobycie materiału i poznanie autentycznej ludzkiej reakcji jest właśnie to — wskazał dłonią na siebie, po czym na blondynkę. — Więc proszę, jeśli chcesz powiedz mi, żebym się odwalił, tylko błagam nie atakuj mnie gazem pieprzowym, bo właśnie tak zareagował ktoś w Central Parku! — jego dłonie, niczym w geście obronnym, umiejscowione były teraz przed jego klatką piersiową, po chwili jedna wylądowała w tylnej kieszeni jego spodni, skąd wyciągnął swój identyfikator z Columbii i podsunął go w kierunku dziewczyny. — Sunghoon Ahn, student Psychologii Emocji na Uniwersytecie Columbia.
      Z jego obserwacji wywnioskował, że i ona była studentką, więc miał nadzieję, że nie spławi go machnięciem dłoni, a postanowi solidarnie pomóc mu w napisaniu nieszczęsnej pracy, która tak naprawdę była jedynie wytworem jego wyobraźni i pretekstem, by zdobyć wystarczająco zaufania, by z nią porozmawiać.

      Sunghoon, który wcale nie upatrzył sobie nowej ofiary, a jedynie chce poznać Yuri

      Usuń
  3. Sunghoon skupiał się na najmniejszych detalach w relacjach między ludzkich, więc nie umknęło jego uwadze, gdy dziewczyna zawiesiła swoje spojrzenie na jego biżuterii czy części garderoby i prawdę mówiąc nawet go to ucieszyło. Obawiał się jej reakcji, jednak niepotrzebnie, bo skoro mógł wkupić się w jej łaski zawartością swojego portfela, to całe to przedstawienie było o wiele prostsze niż początkowo założył.
    Chętnie skorzystał z zaproszenia i przysiadł do stolika, jednak nie opadł wygodnie o oparcie, a usiadł wyprostowany, podchodząc do całej sytuacji z należytą powagą, bo przecież dalej odgrywał swoją rolę.
    ¬— Miło cię poznać Han Yuri. Skoro posiadasz identyfikator, zakładam, że również jesteś studentką? — Zagadnął z nieudawaną ciekawością, bo przecież naprawdę chciał ją poznać, a co za tym szło jej prawdziwą tożsamość. Wnioskując po kilku imionach jakie przewinęły mu się przed oczami, również to mogło być totalnie zmyślone, chociaż miał cichą nadzieję, że było prawdziwe – podobało mu się.
    — Obiecuję, nie będę cię długo męczyć — kłamanie przychodziło mu z taką łatwością — Mam kilka pytań i są stuprocentowo anonimowe. — Odblokował swój telefon i otworzył folder z dokumentami, gdzie skrywał się kwestionariusz. Nie było to nic specjalnego, sklejenie kilku pytań w całość zajęło mu około dwadzieścia minut, niemniej jednak chciał wyglądać na przygotowanego. — W zamian mogę zaoferować kolejną kawę. Chyba, że masz ochotę coś zjeść? — Uniósł jedną z brwi, rzucając w jej kierunku delikatny uśmiech. — Jak wysoko cenisz swój czas?

    name the price

    OdpowiedzUsuń
  4. Towarzyszyła mu niemała ekscytacja, porównywalna jedynie do tej, gdy będąc jeszcze dzieckiem, budził się w świąteczny poranek, gdy słońce ledwo co zaczynało wychylać się zza horyzontu, by jak najszybciej znaleźć się na niższym piętrze apartamentowca i pobiec prosto pod bogato udekorowaną choinkę. Teraz – siedząc przed Yuri – i spoglądając na nią, tymi wypełnionymi radością tęczówkami, właśnie do tego ją porównywał – wielkiego prezentu, z którego chciał zerwać ozdobny papier i zajrzeć do środka. Stopniowo odkrywał kolejne to warstwy, a ona nieświadomie dostarczała my rozrywki, pozwalając mu przedrzeć się przez swą owianą tajemnicą aurę.
    Dalej była dla niego wielką niewiadomą, enigmą, którą musiał rozszyfrować. Przyglądał się jej od tygodni i za każdym razem miał wrażenie, że do kawiarni wchodzi nowa osoba. Czasem otoczona wianuszkiem koleżanek, drobne ramiona obwieszone torbami zakupowymi. Innym razem ze zmartwionym wyrazem twarzy spoglądała na ekran telefonu, który nieprzestanie wydzwaniał, jednak osobie po drugiej stornie nigdy nie było dane usłyszeć melodycznego dźwięku głosu dziewczyny, który teraz rozbrzmiewał w uszach Sunghoona. W dni jak dziś, była młodą studentką, których w tych okolicach Nowego Jorku było tak wiele, że gdyby nie to, że Ahn upatrzył ją sobie już jakiś czas temu, pewnie nawet nie zwróciłby na nią uwagi mijając ją na ulicy. Dalej jednak w głowie nurtowało go pytanie, która z tych wersji Yuri była prawdziwa i co dziewczyna starała się ukryć, bo tego był pewien – istniał jakiś sekret.
    Sunghoon odwrócił się w swoim krześle i delikatnym machnięciem dłoni dał znać kelnerce, że chciałby złożyć zamówienie, a kiedy młoda kobieta znalazła się przy ich stoliku uśmiechnął serdecznie i poprosił o to, co zawsze dla siebie i jego towarzyszki. Nie minęło pięć minut, a kobieta wróciła z zamówieniem – dwie latte z mlekiem owsianym, postawione przed nimi - lekkie niedowierzenie na twarzy Yuri powoli zaczęło przeradzać się w słaby uśmiech.
    Co za przypadek, zbieg okoliczności. Czerwona nić przeznaczenia, oplątana wokół ich nadgarstków, ciągnąca ku sobie. Historia napisana w gwiazdach, zupełnie jakby ich drogi kiedyś miały się skrzyżować, a oni napisać razem wspaniały scenariusz – dokładnie tego chciał Ahn, by w takie brednie uwierzyła blondynka. Właśnie dlatego od kiedy dowiedział się co popija Yuri, zaczął robić to samo, tylko po to, by pewnego dnia wykorzystać okazję i nieświadomie to dla nich zamówić. Jak zawsze skory do poświęceń dla lepszego dobra, bo prawdą było, że owsiane mleko smakowało jak brudna woda w zlewie, po zakończeniu mycia naczyń, z obrzydliwym posmakiem detergentu, w źle wypłukanej szklance, jednak za każdym razem zaciskał szczęki i powtarzał sobie, że było warto.
    - To zabawne – zaśmiał się cicho wskazując na dwa pełne kubki. – Może ta praca charytatywna wcale nie będzie dla ciebie, aż tak uciążliwa. – mrugnął do niej nieco sugestywnie, chwilę później ponownie przyjmując poważny wyraz twarzy. – Celem mojego badania jest uzyskanie informacji na to, jak otwarci jesteśmy na nowe znajomości i z jaką łatwością przychodzi nam ich zawieranie, biorąc pod uwagę to, z kim dane nam jest rozmawiać. Oczywiście w tym przypadku, wszystko dotyczyć będzie mnie, więc miejmy nadzieję, że jestem w stanie oczarować publikę i wkupić się w jej łaski. – Przez większość wypowiedzi nie spuszczał wzroku z telefonu, czytając kolejne linijki tekstu, dopiero przy ostatni zdaniu zmarszczył brwi, wzruszył ramionami i pokiwał głową w geście rezygnacji, jakby to zadanie miało być najtrudniejsze.
    - Więc Yuri, zważając na naszą dotychczasową interakcję, mój wygląd i zachowanie, czy powiedziałabyś, że wyglądam na osobę, której możesz zaufać? – Uśmiech na jego twarzy niemalże krzyczał, wiem, to takie głupie i niezręczne, wybacz, a oczy bacznie obserwowały dziewczynę wyszukując najmniejszej zmiany w jej zachowaniu, czy mowie ciała.

    it was meant to be

    OdpowiedzUsuń
  5. Z każdą mijaną sekundą, jego pewność siebie narastała w sile, a gdyby ktoś chciał zobrazować wybujałe ego chłopaka, mógłby sobie wyobrazić mieszankę detergentu z proszkiem do pieczenia – niczym buzujący wulkan nad którym pracowali uczniowie podstawówki, i on czekał na swoją własną erupcję. Czekał, aż będzie mógł zamknąć we własnych czterech ścianach i zaśmiać niemal demonicznie do lustrzanego odbicia, myśląc o rumieńcu, który zalał blade policzki Yuri, o tym jak spoglądała na niego zahipnotyzowana, o tym jak nieświadomie wpakowywała się w jego sidła, zupełnie jak owieczka prowadzona na rzeź, czy jej niezręcznym chichocie, za każdym razem, gdy skrzyżowali ze sobą spojrzenia.
    Ale nie mógł zacząć swojej celebracji zbyt wcześnie. Bo, mimo że miał wysokie mniemanie na temat własnej osoby i chciał skakać z radości uświadamiając sobie, że wcale nie postradał zmysłów i dalej był zdolny do swoich nieetycznych eksperymentów i grania na ludzkich emocjach, to wiedział, że było za wcześnie, a dziewczyna w każdej chwili mogła po prostu zniknąć z pola jego widzenia.
    Dlatego gdy porównała go do aniołka zrobił wielkie oczy, a usta ułożyły się w o, udając zaskoczenie. Chwilę później spuścił wzrok i szybko zaczął stukać w ekran telefonu, udając, że notuje jej odpowiedź. Kiedy Yuri zaproponowała zmianę scenerii nie musiał udawać, jak bardzo do gustu przypadł mu ten pomysł. Zaczynali powolnie zacierać granice, a on miałby więcej okazji ku temu, by zmienić tor ich rozmowy.
    - Naszym zadaniem jest zrozumienie ludzkich zachować i emocji jakie nami kierują. – odpowiedział, wkładając dłonie do kieszeni bluzy. Nie było mu zimno, jednak, kiedy uniósł spojrzenie przeklął się w duchu za brak odzienia z kapturem, bo szare chmury nie wróżyły niczego dobrego – ponowna ulewa była nieunikniona. - Dużo papierkowej roboty i grubych podręczników, ale to nic bez praktyki i prawdziwych interakcji. – Ponownie spuścił wzrok w dół, ale różnica wzrostu pomiędzy nimi spowodowała, że zamiast jej twarzy widział jedynie czubek blond głowy. Zrobił większy krok do przodu i odwrócił – tak, że teraz szedł tyłem na przód.
    - Wątpię, że w jednej z książek byłbym w stanie wyczytać o tym, jak moje słowa rozpromieniły czyjąś twarz, wywołując szczery uśmiech. – Nabrał głęboko powietrza, zaciskając wargi w cienką linię. Niewinny flirt, stąpanie po cienkim lodzie i ostrożne badanie terenu. Miał jedynie nadzieję, że Yuri lubiła tani romantyzm, bo on mentalnie zwymiotował.

    OdpowiedzUsuń
  6. Blondyn nagle zatrzymał się, spoglądając na dziewczynę z lekko rozszerzonymi źrenicami, jakby w strachu, że dobór jego słów był nieodpowiedni. Lekka złośliwość w jej głosie zapewne miała być tylko zaczepką i zaproszeniem do dalszej wymiany zdań, jednak Sunghoon wczuł się w swój charakter niewinnego młodzieńca tak bardzo, że nie mógł nie skorzystać z jeszcze lepszego wykreowania swojego wizerunku w oczach Yuri.
    – Ja – zaczął niepewnie, po chwili odchrząkując, by pozbyć się suchości w gardle. – Nie chciałem cię urazić, przepraszam, jeśli przekroczyłem jakąś granicę, to… - jedna z dłoni powędrowała do jego czupryny, by podrapać się po głowie, błędne spojrzenie dalej świdrowała po twarzy blondynki. – To nie miało być niezręczne, to miał być komplement. – dodał nieco ciszej. Również i jego twarz przybrała inny odcień, policzki zaróżowiły delikatnie, nadając mu tego anielskiego wyglądu, o którym wspomniała dziewczyna. Nie dając jej dojść do słowa, odwrócił się nagle i zaczął maszerować przed siebie, tylko po to by ponownie zawrócić i znowu stanąć na wprost dziewczyny.
    – Przepraszam, to takie dziwne. – zaśmiał się melodyjnie, przygryzając dolną wargę. ¬– Rzadko się zdarza, by ktoś wprowadził mnie w zakłopotanie, a ja po prostu nie chcę żebyś pomyślała, że jestem skończonym idiotą. – Stanął obok, by ponownie mogli kontynuować swoją podróż, tak naprawdę do nikąd, bo chyba nie mieli żadnego konkretnego celu. Kiedy tylko poczuł na czole mokrą kroplę, odruchowo spojrzał do góry, a chwilę później złapał nadgarstek Yuri, by pociągnąć delikatnie, dając jej znać, że powinni się pospieszyć, ale chyba było za późno. Może nie studiował meteorologii, jednak oceniając po coraz to ciemniejszych plamach na asfalcie oraz grzywce przyklejonej do jego czoła, mógł ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że zbierało się na ogromną ulewę, a ich, od jakiegokolwiek schronienia dzieliła ogromna, ruchoma ulica i dziesiątki rozpędzonych samochodów.

    sunny on a rainy day

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno pierwszy pocałunek z kimś specjalnym powinien przyprawiać o motyle w brzuchu, dziwne targnięcie serca i fajerwerki, rozświetlające niebo w kalejdoskopie kolorów – przynajmniej takie zjawisko zostało przedstawione w znikomej ilości komedii romantycznych, jakie dane było chłopakowi obejrzeć. Więc trzymając się tej definicji, czy Yuri była kimś, kto mógł poszczycić się tytułem osoby dla Sunghoona ważnej? Może używając jakiejś pokręconej logiki, było to prawdą. Zdobyła jego zainteresowanie, skradła uwagę, a samo zetknięcie ich ust zdecydowanie wywołało reakcję i tryumfalne fanfary, rozbrzmiewające w uszach blondyna. Więc tak, zdecydowanie była kimś.
    Gdyby tylko dziewczyna dała mu na to szansę, oplótłby swoją dłoń wokół jej talii, przyciągnął bliżej wpił w jej usta, delikatnie, aczkolwiek stanowczo. Wysiliłby się, obdarowując ją czułościami, wkradł w najskrytsze zakamarki jej myśli, zarezerwowane jedynie dla tych, o których nigdy nie powinna zapomnieć. Zanim jednak zdążył zareagować, Yuri z przerażeniem w oczach oddaliła się od niego, a on nieco zdezorientowany spoglądał na jej drobną sylwetkę znikająca za rogiem budynku.
    Po chwil głośny śmiech wyrwał się z krtani chłopaka, sygnalizujący jego zadowolenie, bo przecież było dobrze. Lepiej niż przypuszczał, więc postanowił dać im czas – dać jej czas i zamiast pobiec za nią, odwrócił się i sam udał w przeciwnym kierunku.

    ***

    Od spotkania w kawiarni minęło kilka tygodni, które Ahn spędził bardzo produktywnie. Codziennie odwiedzał plotkarskiego bloga, za co przeklinał się w duchu, bo jak mógł zniżyć się do tak żałosnego poziomu? Ah! On nawet włączył powiadomienia, więc gdy tylko nowa informacja o tym, że któraś z bogatych dziedziczek wypiła trzy butelki szampana, a później zarzygała limuzynę pojawiła się na stronie, był jednym z pierwszych by się o tym dowiedzieć! Z każdą minutą spędzoną nad kolejnym paragrafem wątpliwej jakości literatury, jego duma, jak i szare komórki ulatniały się bezpowrotnie, jednak było warto. Tak jak przypuszczał i ona musiała w końcu stać się obiektem zainteresowania, tytułowej plotkary, a co za tym szło, udostępniła komentarz pod wzmianką o własnej osobie, a kilka kliknięć później, Sunghoon znajdował się na jej profilu, wystukując nową wiadomość.

    INSTAGRAM
    ahn.sun01 ale jak chcesz jeszcze raz przeprosić, to chętnie wybiorę się na kawę
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 nic nie szkodzi i nikomu nic nie powiedziałem 😇

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miał zamiaru z zapartym tchem oczekiwać odpowiedzi, jak jakaś roztrzepana nastolatka, przeżywająca swoje pierwsze miłosne podboje. Nie. Sunghon starał się podejść do tego wszystkiego na spokojnie, racjonalnie i bez zbędnych emocji, bo w końcu i tak wiedział, że osiągnie sukces. Porażka nie wchodziła w grę, nie teraz.
    Odłożył telefon na stolik, ale nie wyciszył urządzenia i wstał z kanapy, by powędrować do kuchnia połączonej z salonem, by nieco ogarnąć pomieszczenie. Mimo fortuny własnych rodziców i dorastaniu w luksusach, chłopak potrafił o siebie zadbać i w porównaniu do większość swoich rówieśników, którzy wychowali się na Upper East Side, wiedział nawet jak nastawić pranie, czy ugotować posiłek. Owszem, pieniądze z pewnością ułatwiały mu życie i nie zrezygnowałby z nich mimowolnie. Doceniał możliwości jakie posiadał, to, że na studia poszedł bez zadłużenia się na resztę życia i dla tego, że najzwyczajniej w świecie go to interesowało. Ot, takie bogate hobby. Ale kochał również swoją prywatność i zdecydowanie nie chciał wścibskich pokojówek zaglądających w każdy jego kont, czy kogoś przeszukujących jego śmieci, by znaleźć coś godnego taniej sensacji.
    Ubrany w szeroki podkoszulek i parę spodni dresowych, odgarnął długie włosy opadające mu na twarz i związał na czubku głowy, a potem sięgnął do szafki pod zlewem, gdzie skrywały się wszelakie środki czystości poustawiane nienagannie w plastikowych koszykach i nie było to obsesyjne, po prostu lubił, gdy wszystko miało swoje należyte miejsce.
    Nie wiedział jak długo minęło, ale gdy telefon ponownie zawibrował, Sunghoon zdążył przetrzeć wszystkie blaty, nastawić zmywarkę i pranie. Wytarł wilgotne dłonie w przewieszoną przez ramię ścierkę i wrócił do salonu, by już z telefonem w ręce rzucić się na kanapę.

    INSTAGRAM
    yuri_yaa naprawdę chcesz się ze mną zobaczyć po tym, co się stało?
    INSTAGRAM
    yuri_yaa jest mi tak głupio, serio
    INSTAGRAM
    yuri_yaa ahhh, nie wiem..

    Nie zamierzał odczekiwać jakiegoś ustalonego w nieoficjalnym poradniku smsowania konkretnego czasu, od razu zabrał się za odpowiedź.

    INSTAGRAM
    ahn.sun01 jeśli pocałunek ze mną był aż tak repulsywny powiedz, a rozmyję się w powietrzu 😶‍🌫️
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 chyba, że to tylko moje odczucia…
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 dlaczego miałbym nie chcieć? miło spędziliśmy czas

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejne powiadomienia nadeszły szybciej, za co był wdzięczny, bo nie chciał spędzić tak kolejnych tygodni. Wysyłanie dziesiątek wiadomości, dwa kroki w przód jeden w tył i bez wątpliwa kontemplacja ze strony dziewczyny nad tym, czy jej dobór słów nie jest zbyt śmiały, w efekcie doprowadziłyby go do szaleństwa i mimo, że Sunghoon był z natury człowiekiem cierpliwym i on miał swoje granice. Chciał efektów i w tym szczególnym wypadku, chciał ich szybko.
    Blondyn zamknął na chwilę oczy, wystukując palcami rytm o ekran swojego telefonu, zupełnie jakby znane tylko jemu tempo miało zorganizować gromadzące się w jego głowie myśli. Gdy jego powieki ponownie ujrzały światło dzienne, na próżno było w nich szukać zobojętnienia. Błyszczały radośnie, pełne ekscytacji i nadziei, jak gdyby te pięć minut medytacji całkowicie zmieniły trajektorie jego myśli. Właśnie w tym momencie Sunghoon odblokował urządzenie, oparł podbródek o lewą dłoń i zrobił zdjęcie. Jego włosy spięte na czubku głowy były idealnym dopełnieniem niewinnego wyglądu. Pełen dumy z własnych poczynać zaśmiał się jeszcze pod nosem, pomruk aprobaty opuścił jego wargi.

    INSTAGRAM
    ahn.sun01 czy oferta jest aktualna dziś?
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 szczególnie, gdy moje pokłady energii zostały pochłonięte przez weekendowe porządki
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 nigdy nie odmówię sporej porcji kofeiny
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 sent a picture

    OdpowiedzUsuń
  10. Otwierając zdjęcie nie spodziewał się tego, co dane mu było ujrzeć. Serce od razu zabiło nieco szybciej, bo nawet jeśli było to dla niego tylko i wyłącznie zabawa, pewnych reakcji nie dało się zamaskować. Docenienie, że Yuri była atrakcyjną dziewczyną, szczególnie, gdy jej drobne ciało pokryte było niczym innym, a warstwą bąbelków – instynktowne. Sunghoon czasem był po prostu zwykłym facetem, samcem i zachowywał się prymitywnie.
    Przygryzł delikatnie dolną wargę, dalej utrzymując kciuk na ekranie telefonu, by zawiesić spojrzenie jeszcze przez chwilę, niż zdjęcie zniknie na zawsze. Nie chciał skłamać twierdząc, że nie pozwolił wyobraźni powędrować gdzieś dalej, ale coś mu podpowiadało, że niebawem będzie mu dane ujrzenie dziewczyny w tej jej innej, bardziej skąpej odsłonie na żywo, a nie w wersji cyfrowej.

    INSTAGRAM
    ahn.sun01 to samo miejsce o 16:00? Zajmę nam stolik
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 tylko się nie zamień w rodzynka przed naszym spotkaniem 😉
    INSTAGRAM
    ahn.sun01 liked a message than you sent

    I jak powiedział tak zrobił. Dokładnie półtorej godziny później siedział na tym samym krześle, co kilka tygodni temu, zostawiając skórzany fotel dla dziewczyny. Przed nim dwa kubki anomalii, której nie śmiał się nazwać kawą, a w dłoni telefon, na który zerkał zniecierpliwiony, bo zegarek właśnie wybił dziesięć minut po umówionym czasie spotkanie, a od Yuri dalej nie usłyszał ani słowa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Odruchowo zerkał na uwieszony na ścianie stary, zakurzony zegar, który już dawno przestał pełnić funkcję wyznacznika czasu, a stał się jedynie elementem dekoracyjnym. Jedna ze wskazówek drgała co kilka sekund, sugerując niezmienioną od miesięcy baterię, i nawet to zaczęło go irytować tak bardzo, że miał ochotę pobiec do pobliskiego sklepu, kupić sygnowaną różowym króliczkiem paczkę Duracelli i z kąśliwym komentarzem podarować ją komuś z obsługi.
    Ostatni raz odblokował telefon w celu wystukania wiadomości, bo w przeciwieństwie do dziewczyny, był w stanie posilić się chociaż na tak wiele, by dać jej znać, że opuścił lokal, kiedy w krzesło naprzeciw opadła zdyszana blondynka, z hukiem odstawiając swoją markową torbę na stolik.
    Ściągnął brwi, przybierając najobojętniejszy wyraz twarzy, jednocześnie przygryzając policzek, by zbyt dosadnie nie okazać swego niezadowolenia, jednak po dokładniejszym przestudiowaniu sylwetki Yuri, kącik jego ust drgnął ku górze.
    Skłamałby, nie przyznając się, że jej starania bardzo mu schlebiały, a nietrudno było zauważyć nagłą zmianę w jej wizerunku, szczególnie, gdy obserwował ją regularnie od kilku tygodni. Zazwyczaj widywał ją w czerni, eleganckie sukienki okraszone elementami delikatnej biżuterii, prezentowały się szykowanie, niewyzywająco. Włosy zawsze staranie podpięte, każdy kosmyk na swoim miejscu, jedyny kolor – ten czerwony – na jej kształtnych wargach. Dziewczyna godna roli ambasadorki w domu mody YSL, nagle ustąpiła miejsca studentce, w krótkiej, plisowanej spódniczce i mokasynach, z którymi Sunghoon często przesiadywał w bibliotece.
    Podsunął jeden z kubków w jej kierunku, jego zawartość wystygła na tyle, że dziewczyna mogła wypić napój duszkiem, bez obawy, że poparzy sobie przełyk.
    — Muszę przyznać, że przeprosiny w formie spóźnienia, są dość osobliwe. Jeszcze się z tym nie spotkałem. — Nie spuszczał z niej wzroku, cicho wypowiadając każde słowo. Barwa jego głosu nabierała w sile, gdy pomrukiwał, jakby starał się, by jego głos przeszył rozmówcę i zakradł się w najmniejszy zakamarek ich ciała. Nachylił się do przodu, dłonią sięgając twarzy Yuri, by zgarnąć kilka z blond kosmyków za jej ucho, palcem delikatnie muskając rozpalony policzek dziewczyny.
    — Bardzo ładnie dziś wyglądasz. — dodał niemalże szeptem, a by wyglądać autentycznie, w roli jaką odgrywał, zdobył się na kolejny uśmiech, tym razem nieco szerszy.
    Oczywiście, złość jeszcze nie zdążyła się z niego ulotnić, a spóźnialstwo dalej traktował jako brak szacunku do drugiego człowieka, ale widok zalanej rumieńcem twarzy Yuri i jej przyspieszony oddech, były warte odstawienia frustracji na bok. Przynajmniej na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Impreza Plotkary skończyła się tak, że chyba nikt nigdy nie zapomni jej zakończenia. Cała impreza dała jej w kość i choć żałowała połowy zrobionych na niej rzeczy, zdobycie nowej koleżanki nie zaliczało się do tej kategorii. Yuri okazała się całkiem sympatyczną i zabawną osóbką nawet bez krążącego po organizmie szampana. Może i bywała nieco zakręcona, ale Danielle się to podobało, bo z Han nie było można narzekać na nudę.
    Ostatnimi czasy działo się dużo w jej życiu, jakby po pamiętnej imprezie nabrało jeszcze szybszego tempa, więc gdy tylko Yuri zaproponowała spotkanie po dłuższej przerwie, Dani ochoczo na nie przystała mając ochotę komuś się wygadać, a blondynka była świetną słuchaczką. Potrafiły przegadać całe noce na różne tematy, począwszy od uczelnianych obowiązków, a skończywszy na komentowaniu najnowszej kdramy, która leciała na Netflixie z tą śliczną młodą aktorką, która błyskawicznie zyskiwała na popularności. Mogły plotkować o najgłupszych filmikach widzianych na tiktoku, o nowej kolekcji wychodzącej spod reki projektanta, czy innych głupotach. Dani nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo potrzebowała kogoś takiego w swoim życiu, dobrej koleżanki, a nie zawistnej rywalki z Juilliardu.
    Uśmiechnęła się szeroko widząc dziewczynę wchodząc przez próg kawiarni. Pomachała do niej energicznie. Poderwała się z miękkiego fotela i podeszła do dziewczyny obejmując ramionami i posyłając krótkiego całusa w policzek na powitanie.
    — I kto to mówi. — odpowiedziała lustrując dziewczynę spojrzeniem, wzrok na dłużej zatrzymując na czerwonych kowbojkach, odcinających się swoim soczystym kolorem od reszty ubioru Han. — Czadowe buty. — skomentowała opadając z powrotem na swoje miejsce. — Zamówiłam twoją ulubioną kawę, zaraz powinni przynieść. — dodała przenosząc na moment wzrok w stronę baristki krzątającej się za ladą.
    — Co słychać? Mam wrażenie, że całe wieki się nie widziałyśmy. — stwierdziła z uśmiechem. Po krótkich wakacjach, które ucięła sobie ze swoim przyjacielem, miała wrażenie, że w Nowym Jorku zmieniło się dosłownie wszystko, a chwila odcięcia od social mediów odcinała ją od wszelkich informacji. — Opowiadaj, muszę nadrobić zaległości! — Klasnęła w dłonie radośnie. Humor jej dopisywał, bo i nie miała powodów by chodzić pochmurną. Nawet powrót na uczelnię i intensywne treningi nie wydawały się już tak straszne jak wcześniej.

    Bf

    OdpowiedzUsuń
  13. Danielle z niekrytym powątpiewaniem popatrzyła na Yuri, gdy ta oznajmiła, że dalej spotyka się z Sunghoon'em, a co lepsze, że nabrało to oficjalnego charakteru i byli parą. To z jakiej strony chłopak zaprezentował się na imprezie Plotkary pozostawiało wiele do życzenia, ale z drugiej strony wtedy wydarzyło się wiele dziwnych i niepotrzebnych rzeczy, których żałowała również Dani. Może Yuri miała rację i ich kłótnia wynikała jedynie z nieporozumienia, a nie czegoś poważniejszego, a wszelkie zarzuty kierowane w stronę chłopaka były tylko kłamstwami Plotkary, które miały na celu wywołanie większego chaosu. Przecież nawet ona przez pewien czas nie rozmawiała z Namgi'm po wydarzeniach z balu. A Han teraz wyglądała na szczerze zadowoloną, Danielle nie chciała niepotrzebnie tego podważać i uparcie burzyć jej szczęścia tylko po to by coś dziewczynie udowodnić.
    — To dobrze, cieszę się, że między wami wszystko w porządku. — odpowiedziała. Posłała nieznaczny uśmiech kelnerce, gdy ta postawiła przed nimi ciasto. — Ale dalej uważam, że to dupek. — skwitowała z przekorą, bo wciąż Ahn rysował się w jej głowie na zadufanego w sobie. Jednak ciekawość Yuri szybko przekierowała jej uwagę na inne tory. Na samą myśl o Jungu czuła motyle w brzuchu, a uśmiech nie chciał zejść z jej twarzy. Wspólny wyjazd wciąż zdawał się nierealny, było tak dobrze, że oboje niechętnie wracali do Stanów i swojej codzienności wypełnionej obowiązkami. Danielle brakowało obecności chłopaka w domu, wspólnych śniadań, ramienia ciasno otaczającego ją na dobranoc…
    — Wyjechaliśmy razem na tydzień, ja i Namgi iiii — przeciągnęła nieco by nadać swojej wypowiedzi nutkę teatralnej dramaturgii — jesteśmy razem. — dodała z wyraźnie pobrzmiewającą w głosie ekscytacją. Wciąż niedowierzała temu ile rzeczy się tam wydarzyło i jak ten wyjazd zbliżył ich do siebie. Pierwsze co zrobiła po przebudzeniu, kolejnego dnia po powrocie, to mocne uszczypanie w ramie, by upewnić się, że to nie był jedynie przyjemny sen.
    — Wiem! Wiem, że mówiłam, że to tylko przyjaciel, ale chyba się w nim zakochałam, Yuri. — przyznała chowając zarumienioną twarz w dłoniach, gdy dostrzegła zaskoczenie na twarzy koleżanki. Od balu wciąż nie minęło wiele czasu, a jednak oboje uparcie na nim twierdzili, że niczego między nimi nie ma i nie będzie. Teraz gdy się nad tym zastanawiała dostrzegała, że już w tedy chłopak był dla niej ważny, ale bała się do tego przyznać przez wzgląd na to jakie początki miała ich znajomość. Tym bardziej było jej głupio przed tekściarzem za jej wybryki na przyjęciu, ale na szczęście i to sobie wyjaśnili.
    Upiła łyk swojej kawy, niezmiennie od lat americano z mlekiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. — Wyjazd był moim pomysłem. — odpowiedziała zgodnie z prawdą, przesuwając palcem po brzegu szklanki. — I tak planowałam odwiedzić ojca, poza tym chciałam mu podziękować. — wyjaśniła. Nie zdążyła opowiedzieć Yuri o feralnym otwarciu hotelu, na które zaciągnęła ją matka i z którego, ku jej szczęściu, Namgi ją odebrał. Nie chciała nawet się zastanawiać nad tym co by było gdyby. I choć z początku zakładała, że wyjazd będzie zwykłym przyjacielskim spędzeniem czasu, myliła się, a wszystko nabrało zaskakująco szybkiego tempa. Ale czy jej to przeszkadzało? Absolutnie.
    — Poszliśmy na jedną imprezę, wypiliśmy trochę, tańczyliśmy… no i mnie pocałował. A później wszystko nabrało zaskakującego tempa i tak oto wróciłam z chłopakiem. — dodała z mimowolnie coraz szerszym uśmiechem. Nie potrafiła wspominać tego wyjazdu, wspólnych chwil bez wyraźnego zadowolenia malującego się na twarzy i szybciej bijącego serca.
    — Masz nosa! — zaśmiała się, lekko potakując głową.
    Wsparła łokcie na blacie stolika i upiła łyk ciepłej kawy.
    — To było głupie… to znaczy nie żałuję niczego zwłaszcza naszego pocałunku… Poza tym byłam tam wolna! —- Być może powinna bardziej zastanowić się nad tym co wyprawiała i tak łatwo nie poddawać się własnemu pijaństwu i zagrywkom Plotkary, ale wtedy każde działanie wydawało się dobrą zabawą. Zresztą gdyby powiedziała, że było inaczej, że jej się nie podobało, skłamałaby, a przed Yuri przecież nie musiała niczego udawać. Dodatkowo to były jedynie niewinne wygłupy dwóch koleżanek.
    Spoważniała jednak, gdy Yuri poruszyła temat ich biznesowej relacji, którą na wierzch wyciągnęła Plotkara. Danielle wierzyła, że to był tylko i wyłącznie ich sekret, który nie wyjdzie poza ich dwójkę, ale jak widać srogo się pomyliła, a przed wścibską P. nic się nie ukryje. Tego jednego aspektu nie poruszyli z Namgi’m, ale wiedziała, że chłopak dalej jest zamieszany w sprzedaż prochów, a ona sama wkrótce znów wróci do katorżniczych treningów.
    — Ostatnio nic nie brałam. — mruknęła ściszając głos i zezując nieco w bok, czy aby na pewno nikt ich nie podsłuchuje. Nie chciała by kolejne osoby o tym wiedziały, choć niezbyt wąskie grono biorące udział w zabawie na balu wykluczało pozostawienie tego w tajemnicy. — Od samego początku nie dawał mi nic mocnego… nie chciał. To się na pewno nie zmieni. — tłumaczyła podnosząc wzrok z kawy na blondynkę. — Tak właściwie nie rozmawialiśmy o tym za wiele. — przyznała wzruszając ramionami, unosząc przy okazji kącik ust w geście zamaskowania niepokoju, który ostatnio wywoływała jego druga praca. Nie chciała wierzyć, by szemrane interesy chłopaka mogły kiedykolwiek stać się problemem. Nie sądziła też, by sama miała problem z uzależnieniem.

    Dani

    OdpowiedzUsuń