HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me.
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
It Girl
Hey, Upper East Siders, Gossip Girl here. And I have the biggest news ever. One of my many sources, Melanie91, sends us this: "Spotted at Grand Central, bags in hand, S." Was it only a year ago our It Girl mysteriously disappeared for, quote, "boarding school"? And just as suddenly, she's back. Don't believe me? See for yourselves. Lucky for us, Melanie91 sent proof. Thanks for the photo, Mel.

You can't hide from me.
xoxo

queen's bday
3rd page

https://www.gossipgirl.net/queens-bday-event

WYDARZENIE NIEAKTYWNE: 1.09-09.10


GOSSIPGIRL.NET ADDED YOU TO THE GROUP Queen's BDAY 馃憫






GOSSIPGIRL.NET REMOVED YOU FROM THE GROUP Queen's BDAY 馃憫

GOSSIPGIRL.NET ADDED YOU TO THE GROUP Queen's BDAY 馃憫













GOSSIPGIRL.NET REMOVED YOU FROM THE GROUP Queen's BDAY 馃憫

KA呕DY KOMENTARZ = 25 FOLLOWERS脫W


113 komentarzy:

  1. St贸艂 #1 The One with Mommy or/and Daddy Issues

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz zosta艂 usuni臋ty przez autora.

      Usu艅
    2. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  2. St贸艂 #2 The One with the Love Triangles

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  3. St贸艂 #3 The One with the Crazy Rich Asians

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  4. St贸艂 #4 The One with the Criminal Ties

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  5. St贸艂 #5 The One with the Random Ones

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  6. St贸艂 #6 The One with the Newbies

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. W pierwszej kolejno艣ci skierowa艂 si臋 do baru. Opar艂 si臋 艂okciami o kontuar zamawiaj膮c podw贸jn膮 whisky. Powoli odczuwa艂 skutki wlanego w siebie alkoholu i tabletki, kt贸r膮 zd膮偶y艂 wcze艣niej za偶y膰. Szumia艂o mu w uszach, kr臋ci艂o si臋 nieco w g艂owie, ale by艂o mu zaskakuj膮co lekko, gdy bra艂 kolejne 艂yki alkoholu.
      Obr贸ci艂 si臋 przodem w stron臋 sali i przesun膮艂 wzrokiem znad szklanki po bawi膮cych si臋 tam go艣ciach, a przynajmniej tych, kt贸rzy tam zostali. Nied艂ugo zaj臋艂o mu odnalezienie swojego celu, blondw艂os膮, drobn膮 Azjatk臋 od czerwonych pigu艂ek. U艣miechn膮艂 si臋 sam do siebie po czym ruszy艂 w kierunku dziewczyny, kt贸ra siedzia艂a przy stoliku numer sze艣膰.
      — Wygl膮dasz na znudzon膮. — rzuci艂 podchodz膮c do blondynki. Opar艂 d艂o艅 o oparcie krzes艂a, na kt贸rym siedzia艂a. Nachyli艂 si臋 w jej stron臋 lustruj膮c jej twarz wzrokiem. — Masz ochot臋 si臋 st膮d wynie艣膰? — wymrucza艂 zaczepnie tu偶 do jej ucha, owiewaj膮c jej kark ciep艂ym oddechem. — Chyba nie mia艂em okazji spr贸bowa膰 twoich magicznych cukierk贸w. — doda艂 odsuwaj膮c si臋 nieco. Podsun膮艂 jej szklank臋 z alkoholem, cho膰 po wcze艣niejszych wyczynach dziewczyny nie s膮dzi艂, by brakowa艂o jej procent贸w, ale przecie偶 wypada艂o si臋 podzieli膰.

      Jack

      Usu艅
    2. Przekrzywi艂a g艂ow臋, by spojrze膰 na sporo wy偶szego od niej blondyna. S艂odki u艣miech zast膮pi艂 znudzenie na twarzy Electry w kilka sekund. Z艂apa艂a za zaoferowanego przez nieznajomego drinka i wychyli艂a jego zawarto艣膰 duszkiem. Obliza艂a usta.

      "Jak cholera. Zabierz mnie z tej stypy, a odwdzi臋cz臋 si臋 z nawi膮zk膮." Wyci膮gn臋艂a drobn膮, blad膮 d艂o艅 w jego stron臋. "Zawsze dotrzymuj臋 s艂owa" zamrucza艂a niebezpiecznie blisko ust m臋偶czyzny.

      Usu艅
    3. Uj膮艂 smuk艂膮 d艂o艅 blondynki i niczym d偶entelmen pom贸g艂 jej wsta膰 z krzes艂a. Zgarn膮艂 szampana ze stolika, by mieli co popija膰 w mi臋dzy czasie.
      — Znam jedno miejsce gdzie to ca艂e towarzystwo nie b臋dzie nam przeszkadza艂o. — Nie chcia艂 jeszcze wychodzi膰 z imprezy i wraca膰 do domu, wi臋c tego nie m贸g艂 jej zaproponowa膰. Przynajmniej nie teraz.
      Balkon i basen by艂y zaj臋te, po g艂贸wnej sali kr臋ci艂o si臋 zbyt wiele os贸b, by mogli liczy膰 na odrobin臋 prywatno艣ci, a je艣li chodzi o ogr贸d to pa藕dziernikowa pogoda nie sprzyja艂a piknikowaniu. Przynajmniej nie w lekkim garniturze i mini贸wce.
      — W zesz艂ym roku ta pieprzona Plotkara zrobi艂a podobn膮 imprez臋. Wymy艣la艂a te same durne zabawy, gry w butelk臋 i inne. — wyja艣ni艂 skr臋caj膮c na ko艅cu kolejnego korytarza. Ha艂as z g艂贸wnej sali zosta艂 daleko za nimi. Jackson zatrzyma艂 si臋 przy dwuskrzyd艂owych drzwiach, by zaraz otworzy膰 jedne i wpu艣ci膰 dziewczyn臋 do 艣rodka przestronnej sali konferencyjnej. — Schowali艣my si臋 w tedy tutaj. — przyzna艂 zamykaj膮c za nimi drzwi. W 艣rodku panowa艂 p贸艂mrok, kt贸ry przerywa艂a jedynie blada po艣wiata wpadaj膮ca przez du偶e okna z zewn膮trz.
      Stan膮艂 tu偶 za blondynk膮 uk艂adaj膮c d艂onie na jej ramionach.
      — Ja r贸wnie偶 potrafi臋 si臋 odwdzi臋czy膰. — wymrucza艂 pochylaj膮c si臋 ku niej, bo jednak mocno nad ni膮 g贸rowa艂 wzrostem. Odgarn膮艂 jej w艂osy na jedno rami臋, by musn膮膰 wargami sk贸r臋 na jej szyi. — Mo偶emy si臋 tu dobrze zabawi膰. — zapewni艂 wymijaj膮c dziewczyn臋.
      Chwyci艂 jedno z krzese艂 ustawionych pod 艣cian膮 i przesun膮艂 je na 艣rodek. Wszed艂 na nie staraj膮c si臋 nie run膮膰 w d贸艂 pomimo lekkich zawrot贸w g艂owy. Wyci膮gn膮艂 r臋k臋 i odpali艂 rzutnik, kt贸ry pod艂膮czy艂 do swojego telefonu. Zeskoczy艂 z krzes艂a i zerkn膮艂 na swoj膮 towarzyszk臋.
      — Jakiej muzyki s艂uchasz? — zagadn膮艂 odpalaj膮c YouTube.
      Woln膮 r臋k臋 wsun膮艂 do kieszeni po wewn臋trznej stronie marynarki, wyj膮艂 z niej woreczek strunowy z bia艂ym proszkiem.
      — Ty masz tabletki, ja mam co innego. — rzuci艂 woreczek na pobliski stolik, by zaraz pozby膰 si臋 z ramion marynarki.

      Usu艅
    4. Brew blondynki pow臋drowa艂a ku g贸rze na widok stara艅 m臋偶czyzny. Wygl膮da艂... ca艂kiem uroczo.

      "S艂odziak z ciebie" skomentowa艂a jego pr贸by zaimponowania jej. Wzi臋艂a od niego kom贸rk臋 i zacz臋艂a co艣 na niej stuka膰. Po chwili sal臋 wype艂ni艂a ostra muzyka rockowa. Uzna艂a to za stosown膮 odpowied藕. "Trzeba by艂o da膰 zna膰, zhakowa艂abym system w minut臋 lub dwie. My艣lisz, 偶e kto puszcza艂 wcze艣niej hity na parkiecie? To wcale nie takie trudne, jak si臋 wydaje" Pu艣ci艂a mu oko.

      Electra zachichota艂a na tekst o narkotykach. No tak. Mog艂a si臋 tego spodziewa膰. Przecie偶 atrakcyjny facet nie zainteresowa艂by si臋 ni膮 bez powodu.

      "Wybacz, kochany, ale moje zapasy na ten niesamowity wiecz贸r ju偶 si臋 sko艅czy艂y. Mam tylko resztki koki."

      Usu艅
    5. — Nie jestem s艂odki. — zaprzeczy艂 z rozbawieniem. Daleko mu by艂o do s艂odziaka, a tym bardziej romantyka. Nigdy nie mia艂 takich gest贸w, czy odruch贸w, a czu艂o艣膰 w jego wydaniu by艂a bardzo fizyczna. Nawet tanie, urocze s艂贸wka przychodzi艂y mu opornie. — Tak jak ty, pr贸buje si臋 dobrze bawi膰. — Nie mia艂 zamiaru mydli膰 jej oczu, 偶e jest tu z innych wzgl臋d贸w jak rozrywka. Chcia艂 zapomnie膰, zabawi膰 si臋, wci膮gn膮膰. Nie wi臋cej, nie mniej, a Electra zdawa艂a si臋 mie膰 podobne… oczekiwania, wi臋c r贸wnie dobrze mogli zrobi膰 to we dw贸jk臋 umilaj膮c sobie ten czas.
      — No prosz臋, kobieta wielu talent贸w. — odpar艂 luzuj膮c krawat, kt贸ry ostatecznie 艣ci膮gn膮艂 z szyi i odrzuci艂 gdzie艣 na bok. — I nie s艂uchasz Taylor Swift. — doda艂 potrz膮saj膮c g艂owa do rytmu. Jego u艂o偶one blond kosmyki rozsypa艂y si臋 w nie艂adzie opadaj膮c r贸wnie偶 na czo艂o.
      — Da艂a艣 si臋 tak oskuba膰? To dobrze, 偶e mi co艣 zosta艂o. Powinno starczy膰 dla dwojga. — stwierdzi艂 odpinaj膮c mankiety koszuli, kt贸re wywin膮艂 do g贸ry. Podszed艂 do blondynki nie spuszczaj膮c z niej spojrzenia, kt贸re sun臋艂o po jej drobnej sylwetce. Wyci膮gn膮艂 ku niej r臋k臋, d艂o艅 uk艂adaj膮c na policzku dziewczyny, a palce wplataj膮c w jej w艂osy, by jednym stanowczym gestem przyci膮gn膮膰 j膮 do siebie.
      — Mam nadziej臋, 偶e tw贸j kuzyn to nie pies ogrodnika. — wymrucza艂 nieco ni偶szym g艂osem obrysowujac jej wargi b艂yszcz膮cym wzrokiem. Ostatnim czego chcia艂 to 偶eby kto艣 z pozostawionej na basenie bandy wparowa艂 tutaj i im przerwa艂.
      — Daleko ci do grzecznej dziewczynki, co El? — Przesun膮艂 kciukiem po jej ustach nie zwa偶aj膮c na intensywny makija偶, kt贸ry mia艂a na sobie dzisiejszego wieczora. To jej figlarne, niepokorne spojrzenie nakr臋ca艂o go coraz bardziej im d艂u偶ej na niego patrzy艂a.
      Odsun膮艂 si臋 jednak, by cofn膮膰 si臋 po prochy. Obliza艂 palec wskazuj膮cy, kt贸ry zanurkowa艂 do woreczka. Z opuszka palca wci膮gn膮艂 narkotyk najpierw do jednej, p贸藕niej do drugiej dziurki, a reszt臋 zliza艂.
      — Chod藕 tu. — poleci艂, a gdy blondynka zn贸w by艂a na wyci膮gni臋cie d艂oni ta owin臋艂a si臋 wok贸艂 jej szyi. Przyci膮gn膮艂 j膮 do siebie tym razem odnajduj膮c s艂odkie usta dziewczyny swoimi. Smak szampana miesza艂 si臋 z posmakiem proch贸w, idealna mieszanka na ten wiecz贸r.

      Usu艅
    6. “Ach, tak? Wi臋c jak inaczej powinnam nazwa膰 te romantyczne zap臋dy? Macho, na kt贸rego tal usilnie pr贸bujesz si臋 kreowa膰 wybra艂by raczej szybki numerek w toalecie... ewentualnie na tylnym siedzeniu taks贸wki maj膮cej za zadanie odstawi膰 mnie do domu a ciebie na kolejn膮 imprez臋.” Poklepa艂a go zaczepnie po policzku i u艣miechn臋艂a si臋. “Honestly, nie mam nic przeciwko 偶adnej z tych opcji. Pytanie tylko, czy dasz mi rad臋?”

      Z uwag膮 — i rosn膮cym podnieceniem — obserwowa艂a, jak ch艂opak pozbywa si臋 kolejnej cz臋艣ci swej garderoby. Obliza艂a usta.

      “Kto powiedzia艂, 偶e nie s艂ucham? Ja i Tay jeste艣my najlepszymi przyjaci贸艂kami” za偶artowa艂a Electra. “A tak serio to nie lubi臋 s i臋 ogranicza膰. W 偶adnym temacie.”

      Spos贸b, w jaki dotyka艂 j膮 blondyn znacz膮co r贸偶ni艂 si臋 od tego, do czego by艂a przyzwyczajona ze strony Minsoo. Gdyby nie ogromne ilo艣ci alkoholu wymieszane z r贸偶nymi typami narkotyk贸w Electrze prawdopodobnie zrobi艂oby si臋 niedobrze. Trze藕wo艣膰 umys艂y - kt贸rej niestety w tym momencie zabrak艂o - nie pozwoli艂aby dziewczynie na traktowanie si臋 w tak uw艂aczaj膮cy spos贸b. Dni bycia czyj膮艣 maskotk膮 mia艂a dawno za sob膮.

      “Min? A dlaczego mia艂by mie膰 cokolwiek do gadania? To m贸j kuzyn, nie kochanek” przewr贸ci艂a oczami w odpowiedzi na komentarz Jacksona.

      Cichy j臋k wydosta艂 si臋 z jej ust, gdy poczu艂a palce zaciskaj膮ce si臋 na sk贸rze szyi. Cho膰 wewn膮trz czu艂a potrzeb臋 natychmiastowej ucieczki, zdusi艂a j膮 w sobie i zamkn臋艂a oczy, odwzajemniaj膮c poca艂unek.

      Usu艅
    7. — Nazywaj je jak chcesz. — odpar艂 wzruszaj膮c ramionami. Nie mia艂 zamiaru si臋 z ni膮 wyk艂贸ca膰, nie by艂o ku temu potrzeby, a ci co go znali wiedzieli jak膮 natur臋 ma Jackson. Za艣mia艂 si臋 jedynie na jej s艂owa czy da jej rad臋. — Przekonamy si臋. — doda艂. Wygl膮da艂a na charaktern膮 i nie艂atw膮 do zmanipulowania, ale ostatecznie to by艂 tylko jeden wiecz贸r, kt贸ry sp臋dzali w swoim towarzystwie, jedna ulotna chwila, o kt贸rej za par臋 dni nie b臋d膮 pami臋tali, gdy wr贸c膮 do swoich codziennych zaj臋膰.
      — Och prosz臋 ci臋, nie jestem Min Ari. Mam oczy i z pewno艣ci膮 daleko wam do parki kuzynostwa. I nie m贸wi臋 tu o podobie艅stwie. — skomentowa艂 z przekor膮 w g艂osie. M贸g艂 by膰 pijany, na膰pany, mog艂o go to wszystko ma艂o obchodzi膰, ale na pierwszy rzut oka by艂o wida膰, 偶e pomi臋dzy t膮 dw贸jk膮 jest sporo napi臋cia, kt贸re odk膮d blondynka wpakowa艂a si臋 Minsoo na kolana na g艂贸wnej sali, eskalowa艂a. A p贸藕niej magicznie znikn臋li. 艁atwo by艂o doda膰 dwa do dw贸ch. Nie wiedzia艂 jedynie po co udaj膮 i zgrywaj膮 si臋 na pozosta艂ych, ale to ju偶 nie by艂a jego sprawa, a przynajmniej nie taka w kt贸r膮 zechcia艂by si臋 zag艂臋bia膰.
      Zsun膮艂 si臋 d艂oni膮 wzd艂u偶 jej plec贸w obejmuj膮c j膮 ramieniem w talii, by bez wi臋kszego trudu podnie艣膰 j膮 z pod艂ogi. Drug膮 d艂o艅 zatrzyma艂 pomi臋dzy jej 艂opatkami. Zach艂annie odwzajemnia艂 jej poca艂unek g艂odny uwagi i blisko艣ci. Szuka艂 w jej s艂odkich wargach zapomnienia, odci臋cia si臋 od rzeczywisto艣ci i wszystkiego co czeka艂o na niego poza zamkni臋tymi drzwiami pomieszczenia.
      Podszed艂 z ni膮 do jednego ze stolik贸w, na kt贸rym j膮 posadzi艂a, wsuwaj膮c si臋 pomi臋dzy szczup艂e uda dziewczyny. Robi艂o mu si臋 coraz gor臋cej, a to uczucie pot臋gowa艂y procenty kr膮偶膮ce po jego organizmie i narkotyki, po kt贸re tak ch臋tnie si臋ga艂. Jego zamroczony umys艂 podsuwa艂 podkr臋ca艂 doznania, ka偶dy poca艂unek by艂 jeszcze s艂odszy, dotyk drobnych d艂oni przyjemniejszy, wywo艂uj膮cy przyjemne dreszcze przebiegaj膮ce wzd艂u偶 kr臋gos艂upa.
      Oderwa艂 si臋 od jej ust, dysz膮c od nieprzerwanej pieszczoty.
      Uni贸s艂 d艂o艅 i palcami musn膮艂 jej jasny policzek. Spogl膮da艂 w jej ciemnobr膮zowe t臋cz贸wki, swoimi nieco zamglonymi od wszystkiego co serwowa艂 swojemu organizmowi.
      Z艂o偶y艂 kilka poca艂unk贸w na jej smuk艂ej szyi.
      — Sweet, sweet candy. — wymrucza艂 wprost do jej ucha.

      Usu艅
    8. Nie mia艂a nic przeciwko przenoszeniu jej z miejsca na miejsce, wr臋cz przeciwnie — by艂 to znany blondynce spos贸b obchodzenia si臋 z jej drobnym, delikatnym cia艂em. Minsoo r贸wnie偶 go lubi艂 i wykorzystywa艂 ka偶d膮 okazj臋 do tak zwanego manhandlingu.

      Owin臋艂a nogi wok贸艂 talii ch艂opaka, przyci膮gaj膮c go jeszcze bli偶ej siebie. Zadziorny u艣miech b艂膮ka艂 si臋 w k膮ciku jej ust.

      "Sko艅czmy ju偶 ten temat i przejd藕my do rzeczy. No, chyba, 偶e wolisz wr贸ci膰 do swojej eks? Cho膰 my艣l臋, 偶e nie narzeka w tej chwili na nud臋..."

      Sprawnym ruchem odpi臋艂a pasek oraz zamek spodni Jacksona. Spojrza艂a mu g艂臋boko w oczy, robi膮c s艂odk膮 min臋.

      "Zawsze chcia艂am spr贸bowa膰 wci膮gn膮膰 co艣 prosto z czyjego艣 cia艂a... B臋dziesz tak dobry i spe艂nisz moje marzenie?"

      Usu艅
    9. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
    10. Tylko przez kr贸tka chwil臋 s艂owa Electry przywo艂a艂y na my艣l Octavi臋, jej wzrok, g艂os gdy wypowiada艂a jego imi臋. Nie mia艂 co wraca膰 do przesz艂o艣ci skoro oboje jasno postawili sprawy, nie by艂o do czego wraca膰, a skoro tak by艂o m贸g艂 pu艣ci膰 swoje hamulce, kt贸re tak d艂ugo naciska艂 dla niej. Dla niej si臋 stara艂, dla niej pr贸bowa艂 wszystko zmieni膰. I po co? By us艂ysze膰, 偶e i to wszystko na nic… Szybko jednak odgoni艂 od siebie znajome obrazki, spojrzenie utkwiwszy w blondynce, jej kusz膮cych wargach i s艂owach, kt贸re z 艂atwo艣ci膮 ucisza艂y zdrowy rozs膮dek.
      Odwzajemni艂 jej zadziorny u艣miech pozwalaj膮c, aby na moment przej臋艂a inicjatyw臋. Jego wzrok opad艂 na drobne d艂onie blondynki, kt贸re sprawnie poradzi艂y sobie z paskiem i spodniami.
      — Oczywi艣cie. — Si臋gn膮艂 po prze藕roczysty woreczek, w kt贸rym wci膮偶 pozosta艂o sporo narkotyku. Ju偶 teraz odczuwa艂 skutki mieszaj膮cych si臋 z alkoholem proch贸w. Uderzenie gor膮ca, serce bij膮ce nienaturalnie szybko w piersi, uczucie lekko艣ci i zniecierpliwienie. Kr臋ci艂o mu si臋 w g艂owie, ale by艂y to przyjemne zawroty g艂owy, kt贸re nie pozwala艂y skupi膰 si臋 na niczym innym jak pal膮cy dotyk d艂oni Electry.
      Wysypa艂 odrobin臋 narkotyku na palec, by samemu najpierw wci膮gn膮膰. Z ulg膮 przyj膮艂 przyjemne pieczenie w nosie i gardle.
      — Gdzie chcesz zacz膮膰, hm? — Rozpi膮艂 koszul臋 i zn贸w wysypa艂 porcj臋 proch贸w na palec, kt贸re zaraz rozprowadzi艂 po swoim ciele.
      Jak przez grub膮 szyb臋 us艂ysza艂 g艂os Plotkary, kt贸ra nawo艂ywa艂a do zgromadzenia si臋 z powrotem w g艂贸wnej sali. Nie mia艂 na to najmniejszej ochoty, wi臋c bez opor贸w zignorowa艂 komunikat solenizantki.

      Usu艅
  7. Kitchen Lookin' for a midnight snack?

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. W swoim mniemaniu by艂 osob膮 siln膮, Jedyne na czym zawsze si臋 skupia艂 to w艂asne ja. By艂 wyzbyty jakichkolwiek pozytywnych emocji, kt贸rymi m贸g艂by obdarzy膰 innych, po sobie pozostawia艂 tylko z艂amane obietnice i gorzkie 艂zy, tak z biegiem czasu i on odkry艂, 偶e natrafi艂 na swej drodze na s艂abo艣膰, gotow膮 wyrwa膰 go z kontroli, jak膮 posiada艂 nad w艂asnym 偶yciem.
      Ta s艂abo艣膰 mia艂a imi臋, kt贸ra cisn臋艂a si臋 na jego usta za ka偶dym razem, gdy p贸藕nym wieczorem siedzia艂 z g艂ow膮 w ksi膮偶kach, usi艂uj膮c znale藕膰 motywacj臋 na kolejn膮 nieprzespan膮 noc. Imi臋, kt贸re chcia艂 szepta膰, gdy wpl膮tany w ramiona kogo艣 innego, szuka艂 spe艂nienia. Imi臋, kt贸re nawiedza艂o go, gdy o poranku otwiera艂 oczy, by zacz膮膰 nowy dzie艅, czy kiedy uk艂ada艂 si臋 do snu.
      To samo imi臋 zawsze na ko艅cu j臋zyka.
      Seojun, Seojun, Seojun.
      Niezale偶nie od tego, kiedy, gdzie i z kim by艂, nie potrafi艂 wyry膰 go z w艂asnej pami臋ci, a my艣li o ch艂opaku doprowadza艂y do szale艅stwa.
      Mo偶e dlatego tak bardzo ucieka艂 od blondyna, wzbraniaj膮c si臋 jak tylko m贸g艂. T艂umaczy艂 sobie, 偶e czas pomo偶e, wyleczy rany, zadrapanie, jakie Seojun pozostawi艂 na jego duszy, w jego umy艣le, ciele.
      Niestety, o ile pami膮tki po ich upojnych nocach razem zagoi艂y si臋 do艣膰 szybko, tak zadra w sercu pozostawa艂a dalej, a odpowied藕 na pytanie, dlaczego, niby tak oczywista, nigdy nie 艣mia艂a przej艣膰 mu przez my艣l.
      Kiedy przestaniesz udawa膰, 偶e mnie nie kochasz, Sunghoon?
      Mi艂o艣膰.
      Uczucie tak absurdalne, 偶e gdy sugestia opu艣ci艂a usta blondyna, Sunghoon odruchowo go od siebie odepchn膮艂, zaciskaj膮c wargi. D艂onie, kt贸re do tej pory b艂膮dzi艂y po ciele tego drugiego, teraz zaci艣ni臋te w pi臋艣ci spoczywa艂y wzd艂u偶 jego cia艂a. Z艂o艣膰 zacz臋艂a przy膰miewa膰 jego wizj臋, bo nagle wszystko zaczyna艂o mie艣膰 sens, a jednocze艣nie sprawia艂o, 偶e ca艂a ta popaprana sytuacja sta艂a si臋 jeszcze bardziej skomplikowana.
      Bo 艂atwiej by艂o ucieka膰 i udawa膰, 偶e nic do niego nie czuje. Pogodzi膰 si臋 ze 艣wiadomo艣ci膮, 偶e jego serce by艂o wstanie odnale藕膰 w swoich pustych czelu艣ciach cz膮stk臋 mi艂o艣ci, kt贸r膮 by艂 gotowy obdarzy膰 drugiego cz艂owieka bola艂a.
      Bola艂a, bo wiedzia艂, 偶e nawet je艣li wystawi si臋 przed nim jak na srebrnej tacy, dla Seojuna dalej pozostanie sekretem.
      Podni贸s艂 g艂ow臋, krzy偶uj膮c spojrzenia z Kimem i mimo, 偶e dalej by艂 w艣ciek艂y, ta z艂o艣膰 nie si臋ga艂a Seojuna. Jedyne co wirowa艂o w jego t臋cz贸wkach, to smutek.
      — Wtedy, kiedy przestaniesz udawa膰, 偶e jeste艣 szcz臋艣liwy z kim艣 innym — wyszepta艂 cicho, ponownie wracaj膮c d艂oni膮 na pierwotne miejsce. Obj膮艂 go w talii, przyci膮gaj膮c bli偶ej siebie, teraz jednak na pr贸偶no by艂o szuka膰 w jego ruchach zach艂anno艣ci. Ka偶dy gest, by艂 cich膮 pro艣b膮.
      Zr贸b co艣
      Nachyli艂 si臋 nad nim, sk艂adaj膮c na skroni ch艂opaka poca艂unek, jakby tym gestem chcia艂 zapiecz臋towa膰 swoj膮 obietnic臋, 偶e on by艂 gotowy, a jedyn膮 osob膮, kt贸ra mog艂a co艣 zmieni膰, by艂 sam Seojun.
      — Nie ka偶 mi tego m贸wi膰, je艣li za chwil臋 masz zamiar st膮d wyj艣膰 i zachowywa膰 si臋, jak gdyby nic si臋 nie sta艂o.
      Nie poznawa艂 w艂asnego tonu g艂osu, bo ten niski baryton, zazwyczaj przyprawiaj膮cy s艂uchacza o ciarki, pobrzmiewa艂 nadziej膮, 偶e mo偶e ten wiecz贸r mo偶e co艣 zmieni, chocia偶 zdawa艂 sobie spraw臋 z tego jak naiwne by艂o to z jego strony.
      Nie odsuwaj膮c si臋 od Seojuna z艂o偶y艂 kolejny poca艂unek przy jego uchu, ni偶ej, przy kraw臋dzi ust, kolejno zmierzaj膮c jeszcze ni偶ej, a偶 opad艂a na kolana, d艂o艅mi g艂adz膮c uda ch艂opaka. Wiedzia艂, 偶e zdawa艂 si臋 na 艂ask臋 Seojuna, ale pierwszy raz w swoim wype艂nionym pustk膮 偶yciu, poczu艂, 偶e kto艣 by艂 tego warty. Warty nawet poni偶enia, je艣li m贸g艂 zatrzyma膰 go przy sobie na jeszcze chwil臋 d艂u偶ej.
      — Mog艂oby nam by膰 razem tak dobrze. — Z ustami przyci艣ni臋tymi do nogi ch艂opaka, by艂 ledwo s艂yszalny, jednak ciep艂o oddechu musia艂o muska膰 sk贸r臋 Seojuna nawet przez warstw臋 materia艂u, bo poczu艂, gdy ten spi膮艂 mi臋艣nie i zadr偶a艂 pod jego dotykiem.

      Usu艅
    2. Wparowa艂a do kuchni z zamiarem z艂apania czego艣 zimnego do picia; widok przymilaj膮cych si臋 do siebie Ari i Minsoo przyprawi艂 j膮 o odruch wymiotny. Je艣li blondynka chcia艂a pozosta膰 w swej roli, musia艂a szybko ogarn膮膰 rosn膮ce w niej uczucie zazdro艣ci.

      Widok Seojuna z jakim艣 ch艂opakiem nie by艂 dla niej niczym zaskakuj膮cym. Przeczuwa艂a, 偶e ca艂a ta szopka wielce zakochanych w sobie, jak膮 ch艂opak odgrywa艂 z Ari by艂a jedn膮 wielk膮 艣ciem膮.

      “Spoko, nic jej nie powiem” rzuci艂a w ich stron臋, puszczaj膮c oko do wy偶szego z nich. “Nie, 偶eby co艣, ale ni膮 te偶 ju偶 kto艣 si臋 zaj膮艂. Kto艣, kogo zreszt膮 bardzo dobrze znasz.”

      Otworzy艂a lod贸wk臋 i wyci膮gn臋艂a z niej puszk臋 coca-coli. Odbezpieczy艂a zawleczk臋, a potem poci膮gn臋艂a spory, g艂o艣ny 艂yk.

      “Mi艂ego!”

      Usu艅
    3. Ch艂opak ci臋偶ko oddycha艂, patrz膮c na Sunghoona. Seojun m贸g艂 udawa膰 przed nim, 偶e pytanie, kt贸re zada艂, nie zrobi艂o na nim wra偶enia, ale tak naprawd臋 w 艣rodku ca艂y si臋 gotowa艂 ze zniecierpliwienia, oczekuj膮c odpowiedzi, reakcji, czegokolwiek. Czego艣 wi臋cej, ni偶 bagatelizuj膮cego 偶artu. Z艂o艣膰 w nim wyparowa艂a, tak samo jak gorycz, gdy blondyn zrobi艂 pierwszy ruch. Bo mimo, i偶 ten go od siebie natychmiastowo odepchn膮艂, w jego oczach nie dostrzega艂 wzgardy czy rozbawienia — tylko strach.
      Seojun kocha艂 mi艂o艣ci膮 zach艂ann膮, interesown膮. Po偶era艂 swoje ofiary 偶ywcem, zmienia艂 ich w inne wersje siebie, podporz膮dkowywa艂 i traktowa艂 jako w艂asno艣膰. Nigdy wcze艣niej uczucie, kt贸rym darzy艂 drugiego cz艂owieka, nie by艂o takie czyste i bezinteresowne, a, o ironio, przecie偶 Sunghoon by艂 r贸wnym mu — lub nawet wi臋kszym — degeneratem. Nigdy wcze艣niej nie sp臋dza艂 bezsennych nocy na patrzeniu w telefon, maj膮c nadzieje, 偶e w ko艅cu ekran roz艣wietli si臋, zwiastuj膮c otrzymanie wiadomo艣ci. Nie przymyka艂 oczu, wyobra偶aj膮c sobie, jakby to by艂o mie膰 druga osob臋 u swojego boku. Nie malowa艂 marze艅 o przysz艂o艣ci. Seojun gardzi艂 takimi bana艂ami, ju偶 nie m贸wi膮c o ludziach, kt贸rzy si臋 im poddawali — a tymczasem by艂 jednym z nich, szeptaj膮c czu艂e s艂owa swojej dziewczynie do ucha, w wyobra藕ni widzia艂 twarz kogo艣 innego, na kogo my艣l jego serce zalewa艂a ta s艂odka, ciep艂a fala dziwnego b贸lu.
      Ostatnie miesi膮ce sp臋dzi艂, pr贸buj膮c zdusi膰 to uczucie w sobie, ale… by艂 zbyt s艂aby. Balansowa艂 na granicy za艂amania, niemal dzie艅 w dzie艅 upijaj膮c si臋 lub 膰paj膮c do odci臋cia, bo tak mu by艂o 艂atwiej, tak go tak bardzo nie bola艂o. Zawsze kiedy obiecywa艂 sobie, 偶e ju偶 nie napisze nast臋pnej wiadomo艣ci, nast臋pnej nocy znajdowa艂 pow贸d, dlaczego musi to zrobi膰.
      Wtedy, kiedy przestaniesz udawa膰, 偶e jeste艣 szcz臋艣liwy z kim艣 innym
      Wyznanie Sunghoona przerwa艂o jak膮艣 tam臋. Seojun mia艂 ochot臋 jednocze艣nie rzuci膰 si臋 na niego, wybuchn膮膰 histerycznym 艣miechem, krzykn膮膰 g艂o艣no i zala膰 si臋 艂zami. Szcz臋艣cie otumani艂o go tak bardzo, 偶e r臋ce na powr贸t zacz臋艂y mu dr偶e膰.
      Uni贸s艂 g艂ow臋, opieraj膮c skro艅 o policzek ch艂opaka, a d艂onie na jego plecach, by m贸c go do siebie przyci膮gn膮膰. Sekundy zdawa艂y si臋 ci膮gn膮膰 latami, a upragniony komfort rozgrzewa艂 raz po raz serce Seojuna, kt贸re w ko艅cu dosta艂o to, czego chcia艂o. Zapewnienie.
      Sunghoon go kocha艂.
      Nie ka偶 mi tego m贸wi膰, je艣li za chwil臋 masz zamiar st膮d wyj艣膰 i zachowywa膰 si臋, jak gdyby nic si臋 nie sta艂o.
      By艂o to sprawiedliwe. Jak m贸g艂 wymaga膰 od niego deklaracji, skoro sam bardzo wyra藕nie powiedzia艂, 偶e nigdy mi臋dzy nimi do niczego nie dojdzie, a dodatkowo bawi艂 si臋 w szcz臋艣liw膮 rodzink臋 z dziewczyna, kt贸rej nie kocha艂? Nie艣wiadomie ogrywa艂 go jego w艂asna gr膮, cho膰 zabawa jego uczuciami by艂a ostatni膮 rzecz膮, jaka mu przechodzi艂a przez my艣l.
      Przymkn膮艂 oczy, odchylaj膮c g艂ow臋 w ty艂, gdy Sunghoon obdarowywa艂 go kolejnymi poca艂unkami, a z jego ust mimowolnie wyrwa艂 si臋 cichy pomruk, kiedy ch艂opak wyl膮dowa艂 na ziemi. W momencie jednak otrze藕wia艂, patrz膮c na niego, a ca艂e po偶膮danie, kt贸re ros艂o w nim od momentu przekroczenia progu kuchni, zwyczajnie wyparowa艂o w niebyt. Spogl膮da艂 na Sunghoona, kt贸ry by艂 w stanie upokorzy膰 si臋 w imi臋 tego, by go przy sobie zatrzyma膰, z mieszanin膮 odrazy i b贸lu. Odrazy do samego siebie, 偶e by艂 tego powodem.
      Zsun膮艂 si臋 z kraw臋dzi blatu i ukl臋kn膮艂 obok blondyna, praw膮 d艂o艅 wsuwaj膮c mu na kark, a kciukiem g艂adz膮c jego policzek. Opar艂 czo艂o o jego i westchn膮艂 ci臋偶ko.

      Usu艅
    4. — Daj mi tylko czas, prosz臋 — wyszepta艂 s艂abo. — Zajm臋 si臋 tym, przemy艣limy, co zrobi膰, 偶eby to mia艂o szans臋. Zrobi臋 wszystko, co w mojej mocy. Obiecuj臋. — Odsun膮艂 si臋, by m贸c skrzy偶owa膰 z nim spojrzenie. — Tylko nie patrz ju偶 tak na mnie, bo nie mog臋 tego wytrzyma膰.
      A potem u艂o偶y艂 lew膮 d艂o艅 na drugim policzku Sunghoona i poca艂owa艂 go delikatnie jak nigdy, czule, s艂odko, 艂agodnie, jakby staraj膮c si臋 przypiecz臋towa膰 w艂asne s艂owa.
      Siedzieli tak przez moment, Seojun nie mia艂 poj臋cia jak d艂ugo. Gdy przebywali razem, czas nie p艂yn膮艂 jednostajnie. Ca艂owali si臋, szeptali ciche bana艂y do ucha, cieszyli swoj膮 obecno艣ci膮, tym szcz臋艣liwym, wyrwanym z codzienno艣ci momentem. W ko艅cu jednak oboje uznali, 偶e musz膮 wraca膰. By zatopi膰 si臋 w swoich poprzednich 偶yciach do czasu, a偶 uda im si臋 wymy艣li膰 najlepsze — dla nich, a jak偶e — rozwi膮zanie, i by nikt si臋 nie zorientowa艂, 偶e ich tak d艂ugo nie ma.
      Gdy ju偶 zmierzali do wyj艣cia, w drzwiach stan臋艂a kuzynka Minsoo. Seojun uni贸s艂 brew do g贸ry na rewelacje o tym, 偶e kto艣 zaj膮艂 si臋 ju偶 Ari, ale nic na to nie odpowiedzia艂, a zreszt膮, dziewczyna tak szybko wycofa艂a si臋 z powrotem do korytarza, 偶e nawet nie mia艂 na to szansy. Wydawa艂a si臋… dziwnie z艂a, gdy m贸wi艂a o Ari. Czy偶by…? Nie, to by艂o niemo偶liwe.
      — Musz臋 zobaczy膰, co z ni膮, tak dla pewno艣ci. A ty pewnie chcesz odnale藕膰 swoj膮 biedn膮, p艂acz膮ca, zakrwawion膮 ptaszynk臋? — Zerkn膮艂 na Sunghoona i dopiero teraz w jego oczach pojawi艂 si臋 zn贸w ten zadziorny b艂ysk. — Czy偶by艣 ju偶 z艂ama艂 jej serce? Czy jeszcze chwil臋 si臋 zabawisz?

      Usu艅
    5. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
    6. Nie by艂 gotowy na ci臋偶kie s艂owa i deklaracje mi艂o艣ci, bo, mimo 偶e to uczucie, kt贸re zawsze rozpala艂o go od 艣rodka, kiedy tylko znajdowa艂 si臋 w pobli偶u Seojuna teraz mia艂o imi臋 i wyja艣nienie, to dalej objawia艂 si臋 wyzna膰 to na g艂os. Wpajane sobie od lat zasady, czy wyuczone schematy, nie by艂y 艂atwe do wymazania z pami臋ci, w szczeg贸lno艣ci, kiedy obna偶ony z w艂asnych tajemnic sta艂e艣 oko w oko z r贸wnym sobie zawodnikiem. Cichy g艂osik w tle g艂owy dalej szepta艂, 偶e najbezpieczniej by艂oby uciec, wycofa膰 si臋, bo co, je艣li po raz kolejny mia艂 zosta膰 pokonany we w艂asnej grze, sta膰 si臋 ofiarom, zupe艂nie jakby karma wyczekiwa艂a momentu, by z艂apa膰 go w swe sid艂a i wymierzy膰 sprawiedliwo艣膰 w najbardziej bezduszny spos贸b, bo przecie偶 nie zas艂ugiwa艂 na 艂ask臋.
      Wi臋c dalej z kolanami na ch艂odnej posadzce, jednak teraz w obj臋ciach ciep艂ych ramion, spija艂 ciche obietnice w postaci poca艂unk贸w z ust blondyna, mocno zaciskaj膮c zaszklone powieki. Tak by艂o 艂atwiej, bezpieczniej.
      Czu艂 si臋 tak bezbronny i obdarty z w艂asnej to偶samo艣ci, kiedy nie by艂 wstanie wydusi膰 ani s艂owa, jedynie kiwaj膮c g艂ow膮 na zapewnienia Seojuna. Sunghoon odchrz膮kn膮艂 g艂o艣no, kiedy oboje zacz臋li zbiera膰 si臋 do wyj艣cia, gard艂o dalej zaci艣ni臋te, g艂os ochryp艂y, kiedy w ko艅cu przerwa艂 cisz臋.
      — Nie b臋d臋 czeka膰 wiecznie. — I chocia偶 zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e pewnie nigdy nie wymarz臋 go z pami臋ci, to dalej posiada艂 poczucie w艂asnej warto艣ci. Kolejne miesi膮ce udawania i podchod贸w nie wchodzi艂y w gr臋, Seojun musia艂 podj膮膰 decyzj臋 i posegregowa膰 swoje priorytety. Jak膮 hipokryzj膮 by艂y przes膮czone my艣li Sunghoona, kiedy jedyne co przewija艂o si臋 w jego g艂owie to to, 偶e nie mia艂 zamiaru zosta膰 weekendow膮 zabawk膮 czy upustem frustracji dla Seojuna, kiedy tylko Ari nie by艂a w stanie sprosta膰 jego oczekiwaniom.
      艢cisn膮艂 jego d艂o艅, zapewniaj膮c, 偶e te s艂owa by艂y jedynie cienk膮 warstw膮 ochronn膮, kt贸ra mu pozostawa艂a, a kiedy Seojun wspomnia艂 o Yuri, za艣mia艂 si臋 g艂o艣no. Bo tak, mimo, 偶e mi臋dzy sob膮 otworzyli now膮 stron臋, gotow膮 na przyj臋cie s艂贸w i rozpisanie rozdzia艂贸w z ich 偶ycia, tak dzisiaj, teraz, poza w艂膮sn膮 ba艅k膮, dalej mieli swe zobowi膮zania i wpl膮tane w histori臋 osoby trzecie.
      — My艣l臋, 偶e i ona zas艂uguj臋 dzisiaj na troch臋 szcz臋艣cia w postaci pogodnego Sunghoona. — skomentowa艂 kr贸tko, puszczaj膮c oczko do ch艂opaka. Prawd膮 by艂o, 偶e da艂 si臋 ponie艣膰 emocjom, a reakcja Yuri bardzo odbiega艂a od obrazu, jaki mia艂 w g艂owie wymalowany na jej temat.
      Blondyn poprawi艂 marynark臋, pochyli艂 si臋, by otrzepa膰 spodnie, w ko艅cu kl臋cza艂 przez kilka minut na kuchennej posadzce, a na sam koniec ponownie na艂o偶y艂 mask臋 na twarz.
      By艂 gotowy na kolejne rozstanie z Seojunem, na rzucenie szybkiego do zobaczenia, czy 偶artu, 偶e oczekuje kolejnych wiadomo艣ci w 艣rodku nocy, jednak, gdy u艂o偶y艂 d艂o艅, by pchn膮膰 ci臋偶kie drzwi, z g艂o艣nik贸w wybrzmia艂 komunikat.
      艢ci膮gn膮艂 brwi, pierwszy raz uwa偶nie przys艂uchuj膮c si臋 s艂owom solenizantki, a kiedy dotra艂 do niego sens wypowiedzi, odwr贸ci艂 si臋 na pi臋cie i z szerokim u艣miechem spojrza艂 na Seojuna.
      — Mo偶e tam znajdziemy nasze ksi臋偶niczki? — Wyci膮gn膮艂 w jego kierunku r臋k臋, by kolejny raz skra艣膰 te kilka zakazanych sekund razem. By cho膰 przez chwil臋 poczu膰, jak to jest sple艣膰 ich palce razem, trzyma膰 drugie blisko siebie. Chcia艂 zatrzyma膰 si臋 w iluzji, wykreowa膰 nowy, lepszy 艣wiat i udawa膰, 偶e spacer wzd艂u偶 korytarza, jest czym艣 wi臋cej, czym艣, co mo偶e w bliskiej przysz艂o艣ci, stanie si臋 jego rzeczywisto艣ci膮.

      Usu艅
  8. Swimming Pool Let's go skinny dipping!

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Minsoo stan膮艂 jak wryty, wpatruj膮c si臋 w scen臋, kt贸ra si臋 w艂a艣nie rozgrywa艂a dos艂ownie na 艣rodku basenu. Spodziewa艂 si臋 wszystkiego, naprawd臋, ale ogl膮danie nami臋tnego poca艂unku Ari z Octavi膮 by艂o zdecydowanie ostatni膮 rzecz膮, o jakiej m贸g艂 pomy艣le膰, zak艂adaj膮c czekaj膮ce na niego atrakcje. Nie wiedzia艂, jak si臋 z tym poczu艂 — czy co艣 jednocze艣nie mog艂o mu si臋 nie podoba膰 tak bardzo, 偶e a偶 go zemdli艂o, a jednocze艣nie spodoba膰 tak, 偶e przez jego cia艂o przesz艂a ciep艂a fala ekscytacji? Najwyra藕niej tak.
      — Znowu si臋 wszyscy spotykamy! — krzykn膮艂 jednak, sil膮c si臋 na sympatyczny ton i rozgl膮daj膮c po twarzach towarzyszy. Za艂o偶y艂, 偶e udawanie, 偶e nic si臋 nie sta艂o, by艂o najlepsz膮 decyzj膮, jak膮 m贸g艂 podj膮膰, bior膮c pod uwag臋 wkupywanie si臋 w 艂aski Ari. Stara艂 si臋 te偶 w og贸le na ni膮 nie patrze膰, bo widok marynarki ledwo zas艂aniaj膮cej jej ty艂ek by艂 bole艣nie a偶 kusz膮cy. — Dostali艣my specjalne zaproszenie od Plotkary, ale chyba nas co艣 omin臋艂o, co? — zapyta艂, ruszaj膮c sugestywnie brwiami.
      Zanim jednak ktokolwiek mia艂 szans臋 odpowiedzie膰, g艂os solenizantki og艂osi艂 kolejn膮 gr臋. Minsoo rozchyli艂 usta, zaciskaj膮c szcz臋k臋 i patrz膮c na zebrane tam osoby przepraszaj膮co, zupe艂nie jakby to on sam wywo艂a艂 wilka z lasu.
      — Pewnie, 偶e trzeba! — doda艂 weso艂o w stron臋 Electry, a potem spogl膮da艂 z niepewnym u艣miechem, jak dziewczyna opr贸偶nia艂a na raz prawie po艂ow臋 butelki alkoholu. Nie mia艂 poj臋cia, jak oni to robili. W sensie, jakim cudem wszyscy trzymali si臋 na nogach, i to w ca艂kiem niez艂ym stanie.
      Rzuci艂 spojrzeniem na Gabriela, kt贸ry zdawa艂 si臋 marzn膮膰. Dopiero wtedy przebieg艂 spojrzeniem po pomieszczeniu, szukaj膮c ma艂ego panelu z termostatem, i w ko艅cu go znalaz艂. Przeszed艂 kilka krok贸w, by zwi臋kszy膰 odrobin臋 temperatur臋, a potem z zaciekawieniem spojrza艂 na drzwi w samym rogu. Spodziewa艂 si臋, 偶e b臋d膮 zamkni臋te, ale i tak z艂apa艂 za klamk臋. Okaza艂o si臋, 偶e by艂y otwarte.
      — Ludzie! Mam r臋czniki! — wykrzykn膮艂.
      Mia艂 wra偶enie, 偶e dotar艂 do jakiej艣 garderoby, ale kiedy zapali艂 艣wiat艂o, okaza艂o si臋, 偶e natrafi艂 na co艣 znacznie lepszego. To by艂a szatnia. Pe艂na r臋cznik贸w, szlafrok贸w, a nawet drobnych przek膮sek i alkoholu. Ma艂y korytarz u wylotu prowadzi艂 do saun oraz przytulnego, ma艂ego pomieszczenia z… jacuzzi, w kt贸rym lekko zmie艣ci艂oby si臋 z dziesi臋膰 os贸b!
      — Ej, musimy tam i艣膰! Jest jacuzzi! — wykrzykn膮艂, wychylaj膮c g艂ow臋 zza drzwi. — I szlafroki!
      Wyszed艂 z szatni, trzymaj膮c ma艂e zawini膮tko i podszed艂 do Ari, kt贸ra wylegiwa艂a si臋 na le偶aku.
      — Masz, imprezowiczko — powiedzia艂 cicho, przysiadaj膮c si臋 do niej. — Przezi臋bisz si臋. — Pos艂a艂 jej karc膮ce spojrzenie, ale w ko艅cu u艣miechn膮艂 si臋 do niej szeroko. Po艂o偶y艂 r臋k臋 na jej nagim udzie, ale dalej patrzy艂 jej prosto w oczy. — Dobrze si臋 bawisz?

      Usu艅
    2. Obserwuj膮c, jak Ari upadla si臋 bardziej i bardziej tej nocy nie mog艂a powstrzyma膰 si臋 od zadowolonego u艣miechu. Br膮zowow艂osa nie mia艂a 偶adnych granic. I jej eks najwyra藕niej r贸wnie偶, o czym 艣wiadczy艂a jego d艂o艅 dziwnym trafem znajduj膮ca si臋 teraz na udzie dziewczyny.

      Electra obliza艂a z臋by. Gorzki posmak wypitego chwil臋 wcze艣niej alkoholu ponownie zaszczyci艂 jej kubki smakowe. Nie przestaj膮c si臋 u艣miecha膰, machn臋艂a w stron臋 maluj膮cego si臋 przed ni膮 romantycznego obrazka.

      “Ja odpadam, go艂膮beczki! Ale wy bawcie si臋 dobrze” po偶egna艂a ich, po czym ruszy艂a z powrotem do 艣rodka, nie czekaj膮c na odpowied藕 zwrotn膮. Mia艂a to w dupie.

      Usu艅
    3. Octavia s艂ysz膮c g艂os Gabriela, odwr贸ci艂a g艂ow臋 w jego stron臋, u艣miechaj膮c si臋 z rozbawieniem. Och, obie z Ari dobrze wiedzia艂y, 偶e ten obrazek wi臋kszo艣ci tutaj przebywaj膮cej, zdecydowanie si臋 podoba艂. Wystarczy艂o tylko spojrze膰.
      — Nie, ca艂kiem fajnie, 偶e tu jeste艣cie. Gdyby艣cie nam przeszkadzali, zapewniam, 偶e pewnie nawet by艣my si臋 z Ari na was nie obejrza艂y, tylko posz艂y gdzie indziej — odpar艂a z rozbawieniem. Chwil臋 potem, gdy ju偶 siedzia艂a przy Salvatore, spojrza艂a na niego.
      — A偶 tak z偶era Ci臋 ciekawo艣膰, Gabe? Okej, wi臋c masz racj臋, m贸j pierwszy poca艂unek by艂 z dziewczyn膮, i tak, chcia艂y艣my si臋 nieco w tym podszkoli膰 — m贸wi膮c to, za艣mia艂a si臋 cicho.
      — W sumie, masz racj臋, jeszcz nic nie straci艂e艣 — odpowiedzia艂a z u艣miechem, spogl膮daj膮c na Gabriela. Przysun臋艂a si臋 jeszcze bli偶ej bruneta, z uwag膮 spogl膮daj膮c na odbity 艣lad szminki na jego policzku. W sumie, Octavi臋 bardziej bawi艂a ca艂a ta sytuacja, ni偶 by艂a z艂a. Wiedzia艂a bardzo dobrze, jakie relacje panuj膮 mi臋dzy Gabrielem a Ari, i naprawd臋, nie mia艂a by膰 o co zazdrosna. Jednak, niespiesznie przesun臋艂a paznokciem po policzku Gabriela, a偶 w ko艅cu zatrzyma艂a si臋 na jego podbr贸dku, kt贸ry chwyci艂a w palce.
      — Trzeba Ci znale藕膰 jakie艣 ubrania. I nadrobi膰 t膮 stracon膮 szans臋, co Ty na to? — zapyta艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym 艂obuzersko. Tak naprawd臋 to zapomnia艂a o tym, 偶e w sumie nie s膮 tu sami. Niech臋tnie odwr贸ci艂a g艂ow臋 od Gabriela, spogl膮daj膮c na Ari, kt贸ra z ogromn膮 ochot膮, ja poprzednio, 艂yka艂a jakie艣 tabletki. Spojrza艂a na Jacksona, nawet nie czuj膮c si臋 jako艣 藕le z tym, 偶e widzia艂 to, jak Octavia zachowuje si臋 wzgl臋dem Gabriela. I nie obchodzi艂o j膮 to, 偶e mo偶e by膰 z艂y czy zazdrosny.
      — Ari, kochanie, to nie jest… okej, niewa偶ne — przerwa艂a, widz膮c jak dziewczyna z ochot膮 艂apie za szampana, kt贸ry jeszcze przed chwil膮 trzyma艂a ta ca艂a Electra. Na 贸w blondynk臋 Octavia r贸wnie偶 spojrza艂a, mo偶e nieco uwa偶niej ni偶 na reszt臋 towarzystwa, kt贸re swoj膮 drog膮, zna艂a troch臋 lepiej. S艂ysz膮c s艂owa Plotkary, Octavia wywr贸ci艂a oczami. Czy偶by kto艣 tu by艂 sentymentalny i lubi艂 wraca膰 do wspomnie艅? Zdecydowanie.
      — Chod藕, Gabe. Zapraszam Ci臋 do jacuzzi. Chyba, 偶e mi odm贸wisz, hm? A je艣li odm贸wisz, to chocia偶 napij si臋 ze mn膮, bo to jedyne, co nam tutaj chyba zosta艂o — powiedzia艂a z u艣miechem, po czym raz jeszcze spojrza艂a na Ari, kt贸ra le偶a艂a na le偶aku, a tu偶 obok niej znajdowa艂 si臋 Minsoo. Electra natomiast wrza艂a, widz膮c ten s艂odki obrazem. — Och, kto艣 tu jest chyba mocno zazdrosny — z ust Octavii wydoby艂 si臋 cichy 艣miech, kiedy spojrzeniem odprowadza艂a Electr臋. — Pieprzy膰 t膮 gr臋 w butelk臋 — rzuci艂a, wstaj膮c ze swojego miejsca, po czym wyci膮gn臋艂a r臋k臋 w stron臋 bruneta. — Idziesz, Gabe? — zapyta艂a.
      O

      Usu艅
    4. Jackson spojrza艂 w kierunku Octavii, kt贸ra siedzia艂a obok Gabriela przymilaj膮c si臋 do niego tak, 偶e bardziej si臋 ju偶 nie da艂o. Zna艂 doskonale to figlarne spojrzenie, kokieteryjne ruchy, s艂odkie s艂贸wka, kt贸re tak lubi艂a szepta膰, a kt贸re nie tak dawno kierowa艂a w艂a艣nie do niego. Mia艂 wra偶enie, 偶e od tamtej pory zmieni艂o si臋 dos艂ownie wszystko. 艢ci膮gn膮艂 nieco brwi i prychn膮艂 pod nosem, gdy brunetka zaprosi艂a Gaba do jacuzzi. Robi艂a wszystko, by wzbudzi膰 w nim zazdro艣膰, kt贸r膮 ca艂y czas pr贸bowa艂 w sobie zdusi膰 byleby nie da膰 dziewczynie cho膰by odrobiny satysfakcji. Robi艂a to cholernie skutecznie, a on powoli traci艂 resztki cierpliwo艣ci na jej zachowanie.
      — Daj zna膰 jak to jest da膰 si臋 przelecie膰 dziewczynie, kt贸ra chce wzbudzi膰 zazdro艣膰 w drugim facecie. — rzuci艂 k膮艣liwie w kierunku Gaba staraj膮c si臋 utrzyma膰 lekki u艣miech na ustach, cho膰 r臋ce 艣wierzbi艂y go, by wymierzy膰 ch艂opakowi porz膮dny cios w twarz.
      Zacisn膮艂 jednak mocniej szcz臋ki widz膮c wyci膮gni臋t膮 d艂o艅 Octavii w kierunku Gabriela.
      Zastanawia艂 si臋 jak kiedy艣 z Salvatorem mogli by膰 bliskimi przyjaci贸艂mi, znali si臋 przecie偶 tyle lat, odk膮d byli g贸wniarzami, kt贸rych najwi臋kszym zmartwieniem by艂y wagary i nudne kolacje rodzic贸w. Za to z Octavi膮…ich sytuacj臋 r贸wnie偶 powoli przestawa艂 rozumie膰, widzie膰 w tym jakikolwiek sens. Obrysowa艂 wzorkiem profil dziewczyny, zar贸偶owione policzki od wypitego alkoholu i lekkiej duchoty panuj膮cej w pomieszczeniu, ciemne roze艣miane oczy, rz臋sy rzucaj膮ce cie艅 na policzki, obojczyki rysuj膮ce si臋 pod sk贸r膮… Sam nie wiedzia艂, czy by艂 w niej jeszcze zakochany, czy to stare przyzwyczajenie nap臋dza艂o jego zazdro艣膰, kt贸rej dawa艂 si臋 tak 艂atwo za艣lepi膰.
      — Bawcie si臋 dobrze. — mrukn膮艂. Nie mia艂 zamiaru uczestniczy膰 w tym popieprzonym cyrku. M贸g艂 tu zosta膰 i w kt贸rym艣 momencie wybuchn膮膰 lub wyj艣膰 i dobrze si臋 zabawi膰. Rachunek by艂 prosty. Przed wyj艣ciem odszuka艂 Ari, kt贸r膮 zasta艂 w towarzystwie Minsoo. Obrzuci艂 dw贸jk臋 szybkim spojrzeniem dostrzegaj膮c d艂o艅 ch艂opaka zaci艣ni臋t膮 na udzie dziewczyny.
      — Narzeczony nie b臋dzie pocieszony. — skwitowa艂 nachylaj膮c si臋 ku niej. — Potrzebuj臋 tego. — Odpi膮艂 guzik marynarki i odebra艂 od dziewczyny swoj膮 w艂asno艣膰. — Narazie. — rzuci艂 machaj膮c im od niechcenia.
      Szybkim krokiem skierowa艂 si臋 do wyj艣cia z basenu. Pchn膮艂 drzwi i dopiero na korytarzu wzi膮艂 g艂臋bszy oddech. Zaraz za kumuluj膮c膮 si臋 z艂o艣ci膮, podsk贸rnie zacz膮艂 dra偶ni膰 go g艂贸d. Potrzebowa艂 proch贸w, a z tego co pami臋ta艂 to s艂odka kuzyneczka Minsoo by艂a ca艂kiem dobrze zaopatrzona.

      Usu艅
    5. Pod wp艂ywem upojenia percepcja dziewczyny by艂a za艂amana. 艁atwo by艂o zignorowa膰 wiele sygna艂贸w z zewn膮trz i udawa膰, 偶e nie dociera do ciebie wiele z tego co wyprawia si臋 w twoim otoczeniu, ale jednocze艣nie, wszystko wydawa艂o si臋 by膰 wyostrzone, a my艣li jeszcze bardziej chaotyczne, nasuwaj膮ce to co nowe sugestie.
      Kiedy Minsoo przysiad艂 si臋 obok, obdarowuj膮c j膮 pe艂nym ciep艂a u艣miechem, jednocze艣nie w przyjacielskim ge艣cie uk艂adaj膮c swoj膮 d艂o艅 na jej udzie, Min zacz臋艂a rozpada膰 si臋 od 艣rodka. To w艂a艣nie te niewinne sceny, te ukradkowe spojrzenia, ta blisko艣膰, te skradzione sekundy razem, to by艂o to, w czym ona doszukiwa艂a si臋 wi臋cej, dawa艂a si臋 zapomnie膰, jak gdyby 艣wiat dooko艂a nie istnia艂. Wyprostowa艂a si臋 nieco przysuwaj膮c bli偶ej ch艂opaka, drobna d艂o艅, teraz u艂o偶ona na jego.
      — Jest 艣wietnie. — odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮. Ju偶 dawno zdo艂a艂a zapomnie膰 o pocz膮tku imprezy, gniewie Seojuna, czy nieobecno艣ci Minsoo i Electry, kt贸rzy swoim zachowaniem wzbudzali wiele pyta艅. 艢wiadomo艣膰, 偶e reszt臋 wieczoru mia艂a sp臋dzi膰 w towarzystwie bruneta, napawa艂a j膮 nadziej臋, 偶e teraz mog艂o by膰 tylko lepiej.
      Wyrwanie z w艂asnej bajki i powr贸t do rzeczywisto艣ci okaza艂 si臋 mniej przyjemny. Pierwszym znakiem, 偶e by膰 mo偶e si臋 zapomnia艂a by艂a El. Jej komentarz, w kt贸rym Ari doszukiwa艂a si臋 niech臋ci blondynki do w艂asnej osoby, to w jaki spos贸b opu艣ci艂a imprez臋, nie daj膮c nikomu doj艣膰 do s艂owa, przyprawi艂 j膮 o nieprzyjemny skr臋t w 偶o艂膮dku. Kolejnym kub艂em zimnej wody okaza艂 si臋 Jackson. O ile ch艂opak 艣ci膮gaj膮cy z niej marynark臋 nie wywo艂a艂 na niej ogromnego wra偶enie - w swoim zawodzie przyzwyczajona by艂a do zawieszonych spojrze艅 na w艂asnej osobie - tak na wspomnienie o narzeczonym, po jej drobnym ciele przeszed艂 nieprzyjemny dreszcz.
      Strach ponownie zago艣ci艂 w jej wn臋trzu. Przygryziona warga, 艣ci膮gni臋te brwi, czy zgarbiona postura, jakby stara艂a ukry膰 si臋 przed ca艂ym 艣wiatem, by艂y tego odzwierciedleniem. Szeptaj膮c ciche dzi臋kuj臋, wsun臋艂a ramiona w szlafrok, kt贸ry Minsoo przyni贸s艂 z nowoodkrytego pomieszczenia, zaciskaj膮c go sznurkiem mocno w pasie.
      Ukradkiem oka dostrzega艂a jego reakcj臋, skonfundowanie wymalowane na twarzy, czy przy艣pieszony oddech. Westchn臋艂a ci臋偶ko, podnosz膮c si臋 ze swojego miejsca, po cz臋艣ci czuj膮c si臋 winn膮 temu, 偶e ich relacja ju偶 nigdy nie b臋dzie taka jak kiedy艣, a niezr臋czno艣膰 i brak komfortu ju偶 na zawsze zagoszcz膮 w ich 偶yciu.
      Na basenie pozosta艂a ich jedynie czw贸rka, chocia偶 Octavia i Gabriel r贸wnie偶 wydawali si臋 by膰 nieobecni dla reszty, ka偶de we w艂asnym 艣wiecie.
      Brunetka 艣cisn臋艂a rami臋 na marynarce Minsoo, ci膮gn膮c go nieco, a偶 ch艂opak wsta艂 z le偶aka.
      — To jacuzzi, to chyba dobry pomys艂. Zrobi艂o si臋 jako艣… — przymilk艂a na chwil臋, szukaj膮c odpowiedniego s艂owa, kt贸re idealnie opisa艂oby nie tylko temperatur臋 w pomieszczeniu, ale r贸wnie偶 szybk膮 zmian臋 w atmosferze. — Ch艂odno. — Unios艂a g艂ow臋, chc膮c wyczyta膰 z twarzy Minsoo, czy r贸wnie偶 mia艂 podobne odczucia.
      Chwil臋 p贸藕niej oboje znale藕li si臋 w cz臋艣ci spa. Kiedy Ari 艣ci膮ga艂a z siebie szlafrok, brunet odwr贸ci艂 si臋 plecami, by ta mog艂a zanurzy膰 si臋 w wodzie, a偶 jedyn膮 widoczn膮 cz臋艣ci膮 jej cia艂a, by艂a para b艂yszcz膮cych, bacznie obserwuj膮cych go oczu i czubek jej g艂owy. Ca艂y ten czas sp臋dzili w ciszy, a偶 Ari odchrz膮kn臋艂a cicho i nieco zmieszana wydusi艂a z siebie.
      — Czy twoja kuzynka mnie nie lubi? — Mia艂a pozostawi膰 to bez komentarza, jednak dalej nie potrafi艂a wymaza膰 z pami臋ci spojrzenia, jakie El rzuci艂a w jej kierunku, kiedy tylko Minsoo znalaz艂 si臋 bli偶ej niej.

      Usu艅
    6. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
    7. Minsoo obejrza艂 si臋 za wychodz膮c膮 Electr膮, 艣ci膮gaj膮c brwi. Otworzy艂 usta, 偶eby j膮 zawo艂a膰, ale nim uda艂o mu si臋 to zrobi膰 jej ju偶 nie by艂o w pomieszczeniu. Nie mia艂 poj臋cia, o co jej chodzi艂o i szczerze m贸wi膮c, w pierwszej chwili troch臋 si臋 zdenerwowa艂, 偶e nie trzyma艂a si臋 ich wcze艣niej ustalonego planu. W ko艅cu jednak zdecydowa艂, 偶e musia艂a po prostu zw臋szy膰, 偶e zostawienie ich sam na sam z Ari by艂o najlepszym wyj艣ciem z sytuacji, bior膮c pod uwag臋 widowni臋 wok贸艂. Nie dotar艂a do jego uszu ta nutka zazdro艣ci, kt贸ra przebrzmiewa艂a w jej g艂osie, bo by艂 zbyt za艣lepiony w艂asnym planem, by dostrzec, 偶e m贸g艂 jednocze艣nie zabawi膰 si臋 cudzymi uczuciami.
      Gdy Ari poci膮gn臋艂a go w stron臋 pomieszczenia z jacuzzi, wys艂a艂 jej jednak wiadomo艣膰.

      To: Electra⚡
      Gdzie znikn臋艂a艣? Daj mi zna膰, czy wszystko u Ciebie w porz膮dku!

      — Nie, co ty — odpowiedzia艂 na jej pytanie. — Ale czy aligator mo偶e si臋 na chwil臋 odwr贸ci膰? — zapyta艂 ze 艣miechem, patrz膮c na Ari, kt贸rej oczy jedynie wystawa艂y znad wody. Nie, 偶eby to by艂o cokolwiek, czego wcze艣niej nie widzia艂a, ale jeszcze przez kr贸tk膮 chwil臋 zamierza艂 zachowywa膰 pozory. Zrzuci艂 z siebie niedbale ubrania, ca艂y czas 艣miej膮c si臋 g艂o艣no, by dziewczyna go nie podgl膮da艂a — by艂 pewien, 偶e i tak zagl膮da艂a przez palce — a potem zanurzy艂 si臋 w ciep艂ej wodzie, wzdychaj膮c z ulg膮. Zanurkowa艂 lekko pod wod臋, przesuwaj膮c si臋 do przodu na siedzeniu wewn膮trz jacuzzi i mocz膮c przy tym w艂osy, a potem wystawi艂 jedynie g艂ow臋, przechylaj膮c j膮 w stron臋 dziewczyny.
      Siedzieli tak chwil臋 w milczeniu, patrz膮c na siebie. Rami臋 oparte o rami臋. Blisko艣膰, jakiej nie zaznali od miesi臋cy. Wzrok, kt贸ry m贸wi艂 wi臋cej, ni偶 cokolwiek, co mog艂o przerwa膰 t臋 s艂odk膮 cisz臋.
      — Na pewno ci臋 lubi — powiedzia艂 w ko艅cu szeptem. — Jest po prostu troch臋… ekscentryczna. Bardzo rozrywkowa! — Roze艣mia艂 si臋 g艂o艣no i roztrzepa艂 w艂osy. — I chyba… c贸偶, m贸wi膮c go艂膮beczki, troch臋 sobie z nas 偶artowa艂a. — Si臋gn膮艂 pod wod膮 po jej d艂o艅. — Zna ca艂膮 nasz膮 histori臋, powiedzia艂em jej. I chyba nie jest 艣lepa…
      Otworzy艂 usta, ale kolejne s艂owa ugrz臋z艂y mu w gardle. Pochyli艂 si臋 i musn膮艂 delikatnie nosem jej, u艣miechaj膮c si臋 do niej ciep艂o, cho膰 jego oczy mia艂y jaki艣 przepraszaj膮cy wyraz.
      — Nie chc臋 ci robi膰 wody z m贸zgu. I nie chc臋 zrobi膰 czego艣 wbrew Seojunowi, bo bardzo mi na was zale偶y… Ale skoro obiecali艣my sobie, 偶e ten dzie艅 jest wyj膮tkiem od regu艂y i nie obowi膮zuj膮 nas 偶adne zasady i granice, nie wybaczy艂bym sobie, gdybym nie zrobi艂 tego chocia偶 raz…
      I z tymi s艂owami nachyli艂 si臋 jeszcze ni偶ej, by z艂o偶y膰 na ustach Ari poca艂unek. Nie by艂 on jednak nami臋tny, taki, po kt贸rym masz ochot臋 na wi臋cej, i kt贸ry rozpali apetyt na innego rodzaju przyjemno艣ci. To by艂 czu艂y poca艂unek, s艂odki, niepewny. Mia艂 by膰 odebrany przez Ari jako testament jego uczu膰, mia艂 go do niej zbli偶y膰 i pom贸c mu w rozszarpaniu jej serca na strz臋py za to, jak okrutnie obesz艂a si臋 z jego w艂asnym.
      I cho膰 wmawia艂 sobie, 偶e to nic nie mo偶e znaczy膰, jego serce zala艂a ogromna fala ciep艂a. I nie my艣la艂 teraz o tym, by zrobi膰 Ari krzywd臋. Chcia艂 j膮 przyci膮gn膮膰 i obj膮膰 ramionami, zamkn膮膰 w bezpiecznym u艣cisku.
      Ochroni膰 przed tym wszystkim, co dla niej szykowa艂.

      Usu艅
    8. — No nie wiem, wygl膮da艂y艣cie na ca艂kiem zadowolone skupione tylko na sobie — odpar艂 i wzruszy艂 ramionami. Sam obraz, kt贸ry im tu zaprezentowa艂y by艂 ca艂kiem zaskakuj膮cy. Gabriel nie wiedzia艂 o co im posz艂o w przesz艂o艣ci, ale na te kilka chwil obie chyba zapomnia艂y o wcze艣niejszej k艂贸tni, kt贸ra je po艂膮czy艂a.
      Uni贸s艂 lekko brew, zaskoczony by艂 faktem, 偶e to by艂 pierwszy poca艂unek z dziewczyn膮. Da艂by sobie r臋k臋 uci膮膰, 偶e razem z Corneli膮 w przesz艂o艣ci co艣 mog艂y razem kombinowa膰. Nawet z czystej ciekawo艣ci, w ko艅cu dziewczyny podobno tak robi艂y. Ale najwyra藕niej si臋 pomyli艂, a teraz nie mia艂by r臋ki. O pewne rzeczy chyba lepiej by艂o si臋 nie zak艂ada膰.
      W milczeniu obserwowa艂 Ari. W innej sytuacji pewnie co艣 by jej powiedzia艂, nie s膮dzi艂, aby 艂膮czenie kolejnych tabletek z kolejn膮 dawk膮 alkoholu by艂o rozs膮dn膮 decyzj膮, ale jego s艂owa teraz i tak odbi艂yby si臋 od niej niczym gumowa pi艂eczka od 艣ciany. Mia艂 te偶 to zapewnienie, 偶e w razie czego mia艂a przy sobie kogo艣 kto jej pomo偶e. Nie nad膮偶a艂 za relacjami, kt贸re mia艂y miejsce w 偶yciu brunetki, ale chcia艂 wierzy膰, 偶e 偶aden z jej adorator贸w nie pozwoli艂by na to, aby sta艂a si臋 dziewczynie krzywda.
      By艂 tym wieczorem ju偶 powoli zm臋czony. Chcia艂 wyskoczy膰 ze swoich przemoczonych ubra艅 i znale藕膰 si臋 w swoich ciuchach. Utwierdza艂 si臋 w przekonaniu, 偶e imprezy chyba do ko艅ca nie s膮 jego mocn膮 stron膮.
      — Wszystko, 偶eby si臋 ogrza膰 — odpar艂. Mo偶e nie by艂o zimno, ale siedzenie w mokrych ciuchach nie by艂o najprzyjemniejsz膮 rzecz膮. Zawaha艂 si臋 na moment, kiedy us艂ysza艂 g艂os dawnego przyjaciela. Nie by艂o co ukrywa膰, 偶e ich drogi rozesz艂y si臋 ju偶 dawno temu. Teraz zachowywali si臋 tak, jakby wcale si臋 nie znali lub wr臋cz nienawidzili.
      — Nie b臋d臋 narzeka艂, dobrze si臋 bawi艂em za pierwszym razem. Podejrzewam, 偶e dzi艣 mog臋 si臋 bawi膰 nawet lepiej. — Odpowiedzia艂. Ani on ani Octavia nieszczeg贸lnie ukrywali to, co si臋 mi臋dzy nimi wydarzy艂o.
      W zasadzie jako艣 nieszczeg贸lnie go obchodzi艂o czy Octavia go chcia艂a tylko wykorzysta膰. Sam z tego uk艂adu r贸wnie偶 mia艂 korzy艣ci. Kr贸tko zerkn膮艂 na Ari, kt贸ra sp臋dza艂a czas z Minsoo i zaskoczy艂 go widok ca艂uj膮cej si臋 pary. Nie by艂a zar臋czona z…? A zreszt膮, to nie by艂a jego sprawa. Nie chcia艂 chyba si臋 w to wci膮gn膮膰.
      — C贸偶, chyba nie posiedzimy w jacuzii — stwierdzi艂, kiedy zn贸w us艂yszeli g艂os plotkary. — Musz臋 poszuka膰 czego艣 do przebrania. Albo si臋 chocia偶 spr贸bowa膰 wysuszy膰 w 艂azience.

      G.

      Usu艅
    9. Zas艂oni艂a twarz d艂o艅mi, jednak co jaki艣 czas posy艂a艂a mu ukradkowe spojrzenie, chichotaj膮c przy tym jak ma艂a dziewczynka, za wszelk膮 cen臋 staraj膮ca si臋 nie zosta膰 przy艂apana na gor膮cym uczynku. Jej twarz od kilku minut zdobi艂 szkar艂atny rumieniec, a odpowiedzialno艣ci za jego pojawienie si臋 nie mog艂a zrzuci膰 na ciep艂膮 wod臋 w jakiej byli zanurzeni, a jedynie swoje my艣li, kt贸re ju偶 dawno obra艂y bardzo niebezpieczny tor.
      Pozbywaj膮c si臋 jakichkolwiek hamulc贸w przysun臋艂a si臋 bli偶ej Minsoo. By艂a to naturalna reakcja, dzia艂a艂 na ni膮 jak magnes, przyci膮ga艂, gdy tylko znalaz艂 si臋 na wyci膮gni臋cie r臋ki, a ona nie chcia艂a ju偶 d艂u偶ej walczy膰.
      Otworzy艂a usta, by odpowiedzie膰 ch艂opakowi, jednak jedyne co si臋 z nich wydoby艂o, to ciche westchnienie, kiedy jego wargi spotka艂y si臋 z jej. Mimo roz艂膮ki, poca艂unki z Minsoo by艂y jak powroty do domu po d艂ugiej podr贸偶y. Nie wa偶ne jak ekscytuj膮ce wyprawy czeka艂y na ciebie na odleg艂ych horyzontach, up艂yw czasu jedynie wzmaga艂 w tobie potrzeb臋 poczucia znajomego komfortu, a Minsoo tym w艂a艣nie by艂 – czym艣 komfortowym, czym艣 czemu mog艂a zaufa膰, zatraci膰 si臋, bez 偶adnych obaw. Bo komfort by艂 bezpieczny, przy nim nie musia艂a si臋 obawia膰.
      Poca艂unek by艂 s艂odki, kr贸tki i ulotny, jednak jej wargi piek艂y, a w sercu czu艂a jeszcze wi臋ksz膮 pustk臋, poczucie winy i 偶al. 艢wiadomo艣膰, 偶e by艂o za p贸藕no, by naprawi膰 swoje b艂臋dy, przyt艂acza艂a.
      — Minsoo ¬— wyszepta艂a cicho, opieraj膮c swoje czo艂o o jego. Chcia艂a powiedzie膰 mu tak wiele, na j臋zyk cisn臋艂y si臋 przeprosiny, kt贸re by艂a mu winna, deklaracje, na jakie nie mog艂a sobie pozwoli膰, wyznania, kt贸re nie mia艂y prawa bytu.
      Zacisn臋艂a powieki i walcz膮c sama ze sob膮 odsun臋艂a si臋, a na usta przyklei艂a s艂aby u艣miech.
      Ju偶 raz go zrani艂a, nie mog艂a zrobi膰 tego ponownie. Nie mog艂a dawa膰 mu nadziei na wi臋cej ni偶 przyja藕艅, nie mog艂a ponownie gra膰 jego uczuciami, powinna przesta艅.
      — Chyba nie chcesz, 偶ebym si臋 w tobie zakocha艂a. — 呕artobliwy ton g艂osu, jaki chcia艂a przybra膰, brzmia艂 偶a艂o艣nie, szczeg贸lnie, gdy po wypowiedzianych s艂owach zacisn臋艂a powieki. Chyba pierwszy raz tego wieczoru by艂a wdzi臋czna za kolejny komunikat nawo艂uj膮cy do zebrania si臋 w sali balowej. W pr贸bie roz艂adowanie napi臋tej atmosfery, otwart膮 d艂oni膮 uderzy艂a w wod臋, opryskuj膮c bruneta, a nim ten mia艂 okazj臋 si臋 zem艣ci膰, wyskoczy艂a z jacuzzi, ramiona wsun臋艂a w szlafrok i wybieg艂a z cz臋艣ci spa, po drodze zgarniaj膮c kolejny szlafrok.
      — Hej, Gabs! — krzykn臋艂a, by zwr贸ci膰 na siebie uwag臋 przyjaciela. — Mo偶e nie jest to garnitur od Armaniego, ale przynajmniej jest suche. — za艣mia艂a si臋, wr臋czaj膮c mu szlafrok, by nast臋pnie skierowa膰 swoje kroki do le偶ak贸w, gdzie zostawi艂a sukienk臋. Kilka razy po艣lizgn臋艂a si臋 na wilgotnej posadzce, prawie wpadaj膮c do basenu i niemal rozdar艂a sukienk臋, samej walcz膮c z zamkiem.

      Usu艅
  9. Garden Beware of the snakes... Do not eat the apple!

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  10. Conference Room Are you going to be doing drugs here… again?

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Jak najpr臋dzej przeprowadzi艂 ich przez huczniejsz膮 cz臋艣膰 imprezy, staraj膮c si臋 wymin膮膰 najbardziej zat艂uczone go艣膰mi miejsca, aby finalnie dotrze膰 do otwartej sali konferencyjnej. By艂a chyba ich jedyn膮 opcj膮, je艣li nie chcia艂 bezcelowo kr膮偶y膰 po ca艂ym hotelu i sprawdza膰 pokoje w poszukiwaniu jakiego艣 otwartego. A szcz臋艣liwie sala nie do艣膰, 偶e by艂a pusta, to nieznacznie wycisza艂a lec膮c膮 w g艂贸wnej cz臋艣ci budynku muzyk臋
      — Dalej jeste艣my w hotelu, ale tylko Ty i ja. Nikogo wi臋cej — zapewni艂 pokrzepiaj膮cym tonem po skierowaniu dw贸ch krzese艂 wobec siebie. Mia艂 nadziej臋, 偶e brak ciekawskich, zmartwionych albo dziwi膮cych si臋 gapi贸w pozwoli Murayamie na ukojenie swoich nerw贸w, jak i my艣li.

      Usu艅
    2. Pozwoli艂 Eliottowi chwyci膰 go za r臋k臋, a potem pokierowa膰 do 艣rodka. Bez s艂owa sprzeciwu wszed艂 razem z nim do jednej z (na szcz臋艣cie pustych) sal pe艂nej krzese艂. Sala konferencyjna... ? Zdecydowanie co艣 w tym stylu.

      Murayama powoli usiad艂 na czym艣 co przypomina艂o scen臋, po czym po艂o偶y艂 si臋 na plecach z nogami w d贸艂. Spojrza艂 na przeszklony sufit, przez kt贸ry idealnie by艂o wida膰 gwie藕dziste nocne niebo.

      "Dzi臋kuj臋" odezwa艂 si臋 po chwili ciszy.

      Usu艅
    3. Zaj膮艂 miejsce obok ciemnow艂osego, zostaj膮c w pozycji siedz膮cej, aby zachowa膰 odrobin臋 czujno艣ci, kt贸ra jeszcze nie zosta艂a wyciszona przez p艂yn膮cy w organizmie alkohol. By艂 sobie jeszcze bardziej wdzi臋czny, 偶e zdecydowa艂 si臋 na oszcz臋dne picie tego wieczoru, ani偶eli popadni臋cie w liczne drinki i szoty oferowane przy samym stoliku, jak i ka偶dej, lepszej okazji. Jeden z wielu sposob贸w organizatorki na sprowadzenie imprezy na inny tor, jak i odurzenie swoich go艣ci
      — Nie ma sprawy — jego k膮ciki ust nieznacznie drgn臋艂y ku g贸rze, a wzrok zatrzyma艂 si臋 na le偶膮cym obok m臋偶czy藕nie — Jak si臋 czujesz? — zapyta艂 po chwili, w najmniejszym stopniu zmniejszaj膮c dystans, jaki mi臋dzy nimi zostawi艂.
      By艂 got贸w wyj艣膰 z sali i wywr贸ci膰 ca艂y hotel do g贸ry nogami w celu poszukiwa艅, gdyby Murayama sobie czego艣 za偶yczy艂. Z drugiej strony nie chcia艂 si臋 narzuca膰, przesadzi膰 z nadopieku艅czo艣ci膮, kt贸ra r贸wnie dobrze potrafi艂a by膰 tak samo, jak nie bardziej, przyt艂aczaj膮ca, ni偶 kompletnie zbycie problemu.

      Usu艅
    4. Zamkn膮艂 oczy. Rzeczywi艣cie, by艂o tam zdecydowanie spokojniej i ciszej. Wreszcie m贸g艂 nieco odpocz膮膰 od imprezowego zgie艂ku, do kt贸rego ani troch臋 nie by艂 przyzwyczajony.

      "Troch臋 lepiej" odpar艂 jednym zdaniem.

      Wzi膮艂 kilka g艂臋bokich oddech贸w. Resztki paniki, jaka nagle wst膮pi艂a w Murayam臋 podczas niewinnej gry na balkonie w ko艅cu opu艣ci艂y jego zm臋czone cia艂o.

      "A Ty, Lio-kun?"

      Usu艅
    5. Przytakn膮艂 g艂ow膮 na jego s艂owa, bardziej uspokajaj膮c siebie samego, ani偶eli Murayam臋. By艂 to wystarczaj膮cy krok do przodu, aby jego cia艂o mog艂o poczu膰 ulg臋, a on wzi膮膰 g艂臋bszy oddech, niekontrolowany si艂膮 woli. Mimo spok贸j, kt贸ry zachowa艂 w trakcie balkonowego zaj艣cia, szczerze ba艂 si臋, 偶e sytuacja wymknie si臋 spod kontroli
      — Ja? — spyta艂 g艂upawo, zaskoczony i pytaniem, jak i zwrotem u偶ytym przez ciemnow艂osego, kt贸re wywo艂a艂o ma艂y, bezwiedny u艣miech na jego twarzy — W porz膮dku — odpowiedzia艂 kr贸tko po pr臋dkim zebraniu si臋 w sobie. Skoro ty czujesz si臋 lepiej, to ja te偶.
      — Ale ju偶 mam powoli do艣膰 tej ca艂ej Plotkary — przyzna艂, nieznacznie kr臋c膮c g艂ow膮 — Tylko miesza i miesza — dopowiedzia艂. Gdyby nie obecno艣膰 Murayamy, zapewne ju偶 dawno wr贸ci艂by do domu. Ale teraz by艂 sobie wdzi臋czny, 偶e zosta艂.
      Patrz膮c obiektywnie – m贸g艂 pom贸c w sytuacji, kt贸ra dla wielu mog艂a by膰 czym艣 przyt艂aczaj膮cym.
      Z kolei patrz膮c czysto egoistycznie – m贸g艂 sp臋dzi膰 czas sam na sam z ciemnow艂osym, dosta膰 szans臋, aby ten w odrobinie wpu艣ci艂 go do 艣rodka, do siebie i otworzy艂 si臋 przed nim, nie tylko w czysto formalnej oprawie.

      Usu艅
    6. Westchnienie opu艣ci艂o jego usta.

      “No c贸偶. Kto艣, kto a偶 tak lubi wtyka膰 nos w nie swoje sprawy zdecydowanie musi mie膰 nudne 偶ycie. Z jednej strony mnie to bawi, z drugiej troch臋 jej nawet wsp贸艂czuj臋. To musi by膰 naprawd臋 zagubiona i samotna osoba. A przede wszystkim nieszcz臋艣liwa” podzieli艂 si臋 swoj膮 opini膮, nim otworzy艂 oczy i spojrza艂 na drugiego. “W sumie to nie jest mi do niej a偶 tak daleko, gdyby si臋 nad tym d艂u偶ej zastanowi膰” doda艂 m臋偶czyzna ju偶 nieco ciszej.

      Przesz艂o艣膰 Murayamy idealnie wpasowywa艂a si臋 w manipulacyjne taktyki Plotkary. W zasadzie mogliby by膰 bli藕niakami.

      Usu艅
    7. Cichym mrukni臋ciem zgodzi艂 si臋 z m臋偶czyzn膮, kt贸ry trafi艂 w sedno postaci Plotkary. Nie widzia艂 innych powod贸w, aby kto艣 przez ca艂y sw贸j czas zajmowa艂 si臋 cudzymi sprawami. Nie licz膮c mo偶liwo艣ci, 偶e ta osoba zwyczajnie czerpa艂a przyjemno艣膰 z maltretowania mieszka艅c贸w Manhattanu. I mo偶e z list贸w, jak i komunikat贸w nieprzekazywanych przez ni膮 sam膮, nie da艂o si臋 jasno stwierdzi膰, czy podoba艂o jej si臋 to, co robi, czy te偶 nie
      — Mam wra偶enie, 偶e ona robi to bardziej dla zabawy… — stwierdzi艂 bez spuszczania swojego wzroku, zdecydowanie nie b臋d膮c w stanie por贸wna膰 Murayamy do postaci Plotkary. Mo偶e i na pierwszy rzut oka, szczeg贸lnie po jego s艂owach, mo偶na by zauwa偶y膰 podobie艅stwo, ale by艂 pewien, gdyby tylko poznali pow贸d organizatorki do swojego dzia艂ania, nie by艂by w po艂owie tak przykry, jak historia ciemnow艂osego - kt贸rej Elliot i tak zapewne w ca艂o艣ci nie zna艂, o ile mia艂 nawet szans臋 pozna膰 jej wi臋ksz膮 cz膮stk臋.
      Nieustanne przygl膮danie si臋 m臋偶czy藕nie zwr贸ci艂o jego uwag臋 na nieznacznie opuchni臋te oczy, jak i na rozmazany makija偶
      — Mog臋 poszuka膰 chusteczek — zaproponowa艂, zbieraj膮c si臋 do wstania ze sceny — I wody, je艣li masz ochot臋 — doda艂 z ciep艂ym u艣miechem. Niemal jedynym, co pili ca艂ego wieczora by艂 alkohol lub… alkohol, w formie kolorowych drink贸w.

      Usu艅
    8. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  11. Balcony Oh, Romeo, Romeo, wherefore art thou Romeo?

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. W 艣rodku ma艂ego pude艂ka znajdowa艂a si臋 karteczka oraz... komplet kart z r臋cznie wypisanymi pytaniami, ka偶da oznaczona logiem strony Plotkary. Tre艣膰 brzmia艂a nast臋puj膮co:

      Hej, kochani!
      Gotowi na ma艂膮, nieszkodliw膮 gr臋, kt贸r膮 dla Was przygotowa艂am? My艣l臋, 偶e pomo偶e Wam si臋 odrobin臋 rozrusza膰. Troch臋 si臋 wszyscy zrobili艣cie... smutni? A to jest naprawd臋 ostatnia noc, na kt贸rej powinni艣cie my艣le膰 o smutnych rzeczach. Zasady s膮 proste, losujecie dowoln膮 kart臋 i czytacie na g艂os! Zaraz przyb臋dzie do Was kelner, by rozda膰 Wam alkohol, napoje oraz przepyszne przek膮ski. Och, bym zapomnia艂a! Je偶eli nie chcecie bra膰 udzia艂u, w 艣rodku czeka ju偶 na Was bardzo mi艂y d偶entelmen, kt贸ry z przyjemno艣ci膮 odprowadzi Was do wyj艣cia i pomo偶e ze z艂apaniem taks贸wki. Mi艂ej zabawy!


      Talia kart:
      1. Do Dani: Kt贸ry poca艂unek by艂 bardziej oczekiwany, ten z Namgi'm czy z Yam膮?
      2. Do Elliota: Opowiedz o szczeg贸艂ach poznania Yamy.
      3. Do Yuri: Mo偶e podzielisz si臋 tym, co wydarzy艂o si臋 chwil臋 temu w kuchni? Poka偶esz siniaki?
      4. Do Yamy: Co pomy艣la艂e艣, gdy Dani Ci臋 poca艂owa艂a? Powt贸rzy艂by艣 to?
      5. Do Namgi'ego: Co poczu艂e艣, gdy Dani poca艂owa艂a Yam臋? Chcia艂by艣 by膰 na jego miejscu?
      6. Do Dani: Czy Namgi to co艣 wi臋cej, ni偶 ch艂opak od dostarczania proch贸w?
      7. Do Elliota: Gdyby艣 musia艂 wybra膰 jedn膮 osob臋 z towarzystwa, kogo by艣 poca艂owa艂?
      8. Do Yuri: Gdyby艣 musia艂a naci膮gna膰 kogo艣 z towarzystwa na hajs, kogo by艣 wybra艂a i dlaczego?
      9. Do Yamy: O kim z towarzystwa masz najgorsze zdanie i dlaczego? Musisz wytypowa膰 przynajmniej jedn膮 osob臋... Lub dwie, je艣li nie mo偶esz si臋 zdecydowa膰.
      10. Do Namgi'ego: Jak sie czujesz z tym, 偶e przyczyniasz si臋 do uzale偶nienia jednej z Ci najbli偶szych os贸b? Nie my艣la艂e艣 o tym, 偶eby przesta膰?
      11. Zadanie: Ca艂uj osob臋 po Twojej prawej przez 10 sekund. Cmok-cmok!
      12. Zadanie: Wylej drinka na osob臋 naprzeciwko. Nie kr臋puj si臋.
      13. Zadanie: Lubisz gorzkie nuty smakowe? Pij campari, dop贸ki kto艣 nie powie, 偶eby艣 przesta艂/a. Tak, z butelki.
      14. Zadanie: U艂贸偶 si臋 wygodnie na osobie, kt贸r膮 wybierzesz. Oprzyj g艂ow臋 o klatk臋 piersiow膮, po艂贸偶 na kolanach... You know the drill. Druga osoba ma za zadanie g艂aska膰 Ci臋 po g艂owie, po plecach lub... Gdziekolwiek b臋dzie chcia艂a. Musicie zosta膰 w tej pozycji do czasu, a偶 nast臋pna osoba odpowie na pytanie lub wykona zadanie.
      15. Zadanie: Zr贸b malink臋 na szyi osobie... A niech strac臋! Osobie, kt贸r膮 wybierzesz!

      Kolejno艣膰 pyta艅 wyci膮ganych przez postacie jest dowolna i w pe艂ni zale偶na od Was.

      Usu艅
    2. — Chcia艂bym mie膰 przynajmniej w po艂owie tyle czasu, co ona na wtr膮canie si臋 do 偶ycia swoich go艣ci — odpowiedzia艂 偶artobliwie i z delikatnym cieniem u艣miechu, skierowanym do siedz膮cej obok dw贸jki, acz g艂贸wnie do Murayamy, siedz膮cego obok. Tego wieczora coraz bardziej zastanawia艂 si臋, sk膮d ta tajemnicza osoba bra艂a czas, ch臋ci, jak i pomys艂y, aby nieustannie ich maltretowa膰. Czy to na swoim blogu, czy teraz, na imprezie, mi臋dzy innymi pomys艂ami, jak ten. Z ka偶d膮 godzin膮 my艣la艂, 偶e ju偶 na nic wi臋cej nie wpadnie. Ale wtedy wyskoczy艂a z wylaniem drinka, teraz z pude艂kiem, a nawet nie mia艂 poj臋cia, co si臋 dzia艂o w innych lokalizacjach hotelu. Nawet wola艂 o tym nie my艣le膰.
      Nie spodziewali si臋 tak szybkiego zbioru wszystkich na balkonie. Oczy Namgi’ego na moment skrzy偶owa艂y si臋 pierw z Yuri, a potem Danielle, kiedy wsp贸lnie do nich do艂膮czy艂y. Niemrawo machn膮艂 w ich kierunku woln膮 d艂oni膮, nie sil膮c si臋 na nic wi臋cej, kiedy obie skutecznie unika艂y jego wzroku. Cho膰 nie tylko jego. Widzia艂, jak brunetka r贸wnie niepewnie wymija spojrzeniem siedz膮cego obok Murayam臋, a Yuri optowa艂a nie patrze膰 r贸wnie偶 na Elliota, kt贸ry niewiele m贸g艂 wsk贸ra膰 swoj膮 przyjazn膮 postaw膮
      Czas na balkonie zapowiada艂 si臋 wy艣mienicie…
      — Aa, no i wszystko jasne — stwierdzi艂 Elliot przed wstaniem i wyci膮gni臋ciem z艂otego klucza z ma艂ej kieszonki. Z przyjaznym u艣miechem podszed艂 do Yuri, kt贸ra trzyma艂a wspomniane pude艂ko i po wsadzeniu klucza ostro偶nie go przekr臋ci艂, dop贸ki wieczko nie ust膮pi艂o, a oczom ciemnow艂osego ukaza艂o si臋 mn贸stwo kart, jak i jedna, wi臋ksza. Wyci膮gn膮艂 j膮 i otworzy艂, aby przeczyta膰 jej tre艣膰 do ca艂ego zgromadzenia, od razu 偶a艂uj膮c, 偶e zgodzi艂 si臋 na brni臋cie w zabaw臋 Plotkary. Nawet nie wiedzia艂, co znajdowa艂o si臋 na papierkach, ale skoro to by艂 jej pomys艂, to na pewno nie by艂o to co艣 przyjemnego.
      — To tyle — stwierdzi艂 niemrawo, po przeczytaniu ca艂o艣ci tekstu. Pude艂ko zagrza艂o z kolei miejsce na wysokim stoliku, oczekuj膮c, a偶 kto艣, jako pierwszy si臋gnie do 艣rodka i zdecyduje si臋 na rozpocz臋cie kolejnej zabawy Plotkary.
      — Kto zaczyna? — Namgi odezwa艂 si臋 po wypaleniu ca艂o艣ci jointa, licz膮c, 偶e nie wpakowa艂a do pud艂a kompletnie upadlaj膮cych ich pyta艅. Sam nie chcia艂 by膰 pierwszym, wola艂 przynajmniej dowiedzie膰 si臋, w jakie g贸wno zostali ponownie wpakowani.

      Usu艅
    3. “Mog臋 ja. Co mi szkodzi” zaproponowa艂 jako najstarszy z towarzystwa, czuj膮c na sobie pewn膮 odpowiedzialno艣膰. “Jak膮kolwiek, tak? Pomy艣lmy...”

      Murayama nie wygl膮da艂 na fana gier i zabaw imprezowych. Wiedzia艂 jednak, 偶e walka z Plotkar膮 przypomina艂a t臋 z wiatrakami; nie by艂o sensu w ignorowaniu jej dziecinnych pr贸b zam膮cenia jak tylko si臋 da艂o. Z westchnieniem si臋gn膮艂 do szkatu艂ki i z艂apa艂 za pierwsz膮 lepsz膮 karteczk臋.

      Przeczyta艂 w milczeniu jej tre艣膰. W艣ciek艂o艣膰 najpierw da艂a o sobie zna膰 na jego d艂oniach, kt贸re zacisn臋艂y si臋 na papierze, gn膮c w miejscach, gdzie spoczywa艂y palce m臋偶czyzny. Potem rozesz艂a si臋 na twarz czarnow艂osego — jego ciemne oczy zw臋zi艂y si臋, a szcz臋ka uwydatni艂a, gdy zacisn膮艂 z臋by.

      “Do Yuri” zacz膮艂. Ton g艂osu, cho膰 spokojny i rzeczowy, zdradza艂 podirytowanie. “Mo偶e podzielisz si臋 tym, co wydarzy艂o si臋 chwil臋 temu w kuchni? Poka偶esz siniaki?”

      Zgni贸t艂 karteczk臋 w d艂oniach. I cho膰 pr贸bowa艂 zachowa膰 opanowanie, jego szerokie, muskularne ramiona dr偶a艂y z emocji.

      “Czy ten g贸wniarz z naszego stolika ci臋 skrzywdzi艂? Powiedz prawd臋. Nie musisz si臋 ba膰. Mo偶esz mi zaufa膰.”

      Murayama nachyli艂 si臋 w stron臋 Yuri, aby delikatnie wzi膮膰 j膮 za d艂onie, kt贸re ukry艂 w swych w艂asnych, uprzednio ciskaj膮c papierkiem o posadzk臋 balkonu.

      “Bo je艣li tak...” Spojrza艂 jej g艂臋boko w oczy. “To go, kurwa, zabij臋.”

      Usu艅
    4. Yuri dalej bacznie przygl膮da艂a si臋 marmurowym p艂ytom, kt贸rymi wy艂o偶ona by艂a pod艂oga balkonu, jakby w 偶yciu nie widzia艂a czego艣 bardziej interesuj膮cego. 艢ciska艂a r臋k臋 Dani, bo ten ich u艣cisk by艂 jedyn膮 rzecz膮, kt贸ra odci膮ga艂a j膮 od pomys艂u odwr贸cenia si臋 na pi臋cie i ucieczki gdziekolwiek, byle jak najdalej od tego towarzystwa. Sta艂a si臋 powtarza膰 w duchu to, co w艂a艣nie powiedzia艂a brunetce, by doda膰 sobie odrobin臋 odwagi. W ko艅cu unios艂a g艂ow臋.
      Zamieszanie zwi膮zane z otwarciem pude艂ka na chwil臋 odwr贸ci艂o jej uwag臋. Odwzajemni艂a u艣miech Elliota, my艣l膮c o tym, 偶e istnia艂a szansa, 偶e nie uwa偶a艂 jej za kompletnie pomylon膮 — mo偶e odrobin臋 g艂upiutk膮, co by si臋 w艂a艣ciwie zgadza艂o — po czym odda艂a mu prezent. Po jego otwarciu unios艂a brwi, spogl膮daj膮c na Dani i mimo wszystko jej k膮ciki ust odrobin臋 drgn臋艂y ku g贸rze, gdy odezwa艂a si臋 szeptem: — Widzisz, przynajmniej nie ma tam bomby.
      Gra? To chyba byli w stanie prze偶y膰.
      Zasiad艂a jako pierwsza na pod艂odze, w ko艅cu puszczaj膮c r臋k臋 dziewczyny, po czym zzu艂a ze st贸p buty na wysokich — o wiele za wysokich — obcasach, wzdychaj膮c cicho na to b艂ogie uczucie ulgi. Poklepa艂a miejsce obok siebie.
      — Siadajcie — stwierdzi艂a, obdarzaj膮c towarzystwo nie艣mia艂ym u艣miechem. — Chyba nie b臋dziemy tutaj tak stali przez ca艂y czas, co nie? — W mi臋dzyczasie kelner przyni贸s艂 zapowiedziane drinki i przek膮ski, wi臋c dziewczyna si臋gn臋艂a po butelk臋 chardonnay, by po chwili wprawnym ruchem pozby膰 si臋 korka. Nala艂a sobie i pozosta艂ym po pe艂nym kieliszku.
      Spojrza艂a na Yam臋 zaciekawiona, gdy zabra艂 si臋 do przeczytania swojego pytania, ale wraz z tym, gdy wyraz jego twarzy coraz bardziej si臋 zmienia艂, lekki u艣miech powoli schodzi艂 z jej ust. Och, jak bardzo si臋 myli艂a, uwa偶aj膮c, 偶e solenizantka przygotowa艂a im niewinn膮 gr臋. Kiedy us艂ysza艂a pierwsze s艂owa ch艂opaka, sk贸ra na jej karku momentalnie si臋 zje偶y艂a. Otworzy艂a usta z zaskoczenia.
      Czego si臋 spodziewa艂a? 呕e mieli tutaj jak膮艣 prywatno艣膰?
      — Siniaki? — powiedzia艂a g艂o艣no i za艣mia艂a si臋 nienaturalnie wysoko, rozgl膮daj膮c po towarzystwie, jakby szukaj膮c potwierdzenia, 偶e nie tylko ona uwa偶a艂a to za kompletn膮 g艂upot臋.
      Sykn臋艂a cicho, bardzo cicho, gdy Yama uj膮艂 jej drobne d艂onie w swoje. Na jednej z nich wci膮偶 mia艂a opleciony banda偶, pami膮tk臋 po tym, co wydarzy艂o si臋 zaledwie chwil臋 temu na parkiecie. Prze艂kn臋艂a 艣lin臋, docieraj膮c w ko艅cu spojrzeniem do jego oczu, ciemnych t臋cz贸wek rozpalonych z艂o艣ci膮, ale te偶 takich… Przyjaznych. Dziewczyna momentalnie poczu艂a wyrzuty sumienia z powodu tego, co mu powiedzia艂a wcze艣niej przy stoliku.
      — Nie-e — mrukn臋艂a s艂abo. — To znaczy, dzi臋kuj臋. Dzi臋kuj臋 za s艂owa, ale… Nic mi nie zrobi艂. Sunghoon nigdy nie zrobi艂by mi krzywdy. — A przynajmniej nie chc膮cy. — Pok艂贸cili艣my si臋 w kuchni, tak, za to, co ci powiedzia艂am i za tego… drinka… — Spojrza艂a w bok na Namgiego, a jej usta ponownie bezg艂o艣nie wypowiedzia艂y ”I’m so sorry”. — Ale nic mi nie zrobi艂! Naprawd臋! To ja wpad艂am w jaki艣 sza艂, po艣lizgn臋艂am si臋 wchodz膮c do kuchni, upad艂am. Naprawd臋…
      艢cisn臋艂a gwa艂townie d艂onie ch艂opaka.
      — Prosz臋, nie r贸b mu 偶adnej krzywdy, okej? — zapyta艂a, zerkaj膮c na niego spod brwi. — Nie skrzywdzi艂 mnie.

      Usu艅
    5. Gdy Yama powoli przeczyta艂 pytanie, kt贸re skierowane by艂o do Yuri, Danielle otworzy艂a szerzej oczy i momentalnie spojrza艂a zaniepokojona na blondynk臋, skanuj膮c wzrokiem jej przedramiona, dekolt, policzki jakby mog艂a znale藕膰 na nich dobitny dow贸d przewinie艅 Sunghoona. Je艣li to nie by艂 tylko stek bzdur, kolejne k艂amstwa Plotkary na ich temat, by wszcz膮膰 wi臋cej zamieszania… Zerkn臋艂a na bruneta, kt贸ry przysun膮艂 si臋 do dziewczyny chwytaj膮c j膮 za d艂onie. Stara艂a si臋 jednak nie wyci膮ga膰 pochopnych wniosk贸w, cho膰 jej umys艂 wskoczy艂 na wy偶sze obroty wraz z wyobra藕ni膮, w kt贸rej ju偶 widzia艂a pi臋膰dziesi膮t sposob贸w na pozbycie si臋 tego kretyna Sunghoona.
      艁atwo przysz艂a jej zmiana frontu. Gdy Yuri wpad艂a na imprez臋 ze swoim g艂o艣nym wyznaniem, by艂a przekonana, 偶e jej nie polubi. A teraz? By艂a gotowa zrobi膰 z jej ch艂opaka szasz艂yk w tej kuchni je艣li tam si臋 dalej chowa艂.
      Siedzia艂a obok Yuri, a gdy ta zacz臋艂a m贸wi膰 odruchowo przysun臋艂a si臋 bli偶ej blondynki uk艂adaj膮c d艂o艅 na jej udzie delikatnie j膮 g艂aszcz膮c. Jednak jej wyja艣niania uspokoi艂y pijan膮 g艂ow臋 Song, skutecznie odci膮gaj膮c j膮 od wybuchu niepohamowanej z艂o艣ci.
      — Spr贸bowa艂by. — skwitowa艂a kr臋c膮c g艂ow膮. Dupek jeden. — Musisz bardziej na siebie uwa偶a膰. — poinstruowa艂a. Yuri wydawa艂a jej si臋 zabawna, delikatna na sw贸j spos贸b, niewinna w tym swoim g艂upiutkim zachowaniu, ale ca艂kiem jej si臋 to podoba艂o.
      Z lekkim pow膮tpiewaniem i wyra藕nym oci膮ganiem, Danielle wylosowa艂a kolejne pytanie. Wzi臋艂a g艂臋bszy oddech by przeczyta膰 najpierw w ciszy wylosowane pytanie.
      — Kurwa. — mrukn臋艂a pod nosem i podnios艂a wzrok wprost na Namgi’ego. Chwil臋 wpatrywa艂a si臋 w jego ciemne, zaczerwienione oczy. Si臋g艅臋艂a po kieliszek z szampanem, przytkn臋艂a go do ust i wychyli艂a jego ca艂膮 zawarto艣膰. Cholerna. Plotkara. Niech no ona j膮 tylko dorwie w swoje r臋ce!
      — Do Namgi’ego. — zacz臋艂a bez przekonania. Wci膮偶 mia艂a ochot臋 uciec st膮d gdzie pieprz ro艣nie i najch臋tniej spali膰 t膮 karteczk臋. Cho膰 imi臋 nie by艂o podane wprost, Dani doskonale wiedzia艂a, 偶e chodzi艂o o nich. O ni膮. — Jak si臋 czujesz z tym, 偶e przyczyniasz si臋 do uzale偶nienia jednej z Ci najbli偶szych os贸b? Nie my艣la艂e艣 o tym, 偶eby przesta膰? — przeczyta艂a staraj膮c si臋, by jej g艂os brzmia艂 neutralnie.
      Ba艂a si臋 podnie艣膰 wzrok. Nie do艣膰, 偶e Plotkara obarczy艂a win膮 ch艂opaka to mog艂a wygada膰 sekret, kt贸ry Danielle tak skrz臋tnie ukrywa艂a przed ca艂ym 艣wiatem. Sekret, kt贸ry wiedzia艂 tylko blondyn. Mia艂a ochot臋 go przeprosi膰, 偶e w og贸le o艣mieli艂a si臋 to przeczyta膰, ale zamiast tego zabra艂a butelk臋 alkoholu Yuri i dola艂a sobie szampana, skupiaj膮c ca艂膮 swoj膮 uwag臋 na kieliszku.

      Usu艅
    6. Blondyn pow臋drowa艂 wzrokiem za Murayam膮, kiedy ten odwa偶y艂 si臋 rozpocz膮膰 gr臋 Plotkary. Kartki niczym si臋 od siebie nie r贸偶ni艂y, jedynie dodaj膮c losowo艣ci wyboru. Nie mieli czym si臋 kierowa膰, nawet pr贸bowa膰 zgadywa膰, co na jednej znajd膮.
      Wszyscy siedzieli w milczeniu, oczekuj膮c, a偶 m臋偶czyzna zdradzi tre艣膰 karteczki, a jak z jego ust pad艂o blondynki, Namgi do艂膮czy艂 do reszty w przygl膮daniu si臋 jej i nabrania zaniepokojonego, wr臋cz zburzonego spojrzenia, kiedy zosta艂y wspomniane siniaki, jak i kuchnia.
      Musia艂o chodzi膰 o Sunghoon’a. Wraz z Elliotem siedzieli przy stoliku, kiedy ten zadeklarowa艂, 偶e musi i艣膰 i skierowa艂 si臋 prosto za Yuri. Nie by艂o mowy, 偶e chodzi艂o o co艣 innego, by艂o na to za ma艂o czasu. Jej nienaturalny 艣miech, jak i wyja艣nienia jedynie potwierdzi艂y wst臋pne spekulacje Murayamy, podzielane mi臋dzy innymi przez pozosta艂膮 dw贸jk臋 m臋偶czyzn.
      — No nie wiem — wymrucza艂 niemal nies艂yszalnie pod nosem, kiedy przypomina艂o mu si臋 nerwowe zachowanie Ahn’a na pocz膮tku imprezy, kiedy przy stoliku znajdowali si臋 tylko w tr贸jk臋 - on, Namgi oraz Danielle. Zaraz pokr臋ci艂 te偶 g艂ow膮 z niet臋gim u艣miechem, kiedy dosta艂 od Yuri nieme przeprosiny. Wst臋pna irytacja zd膮偶y艂a z niego zej艣膰, kiedy pogodzi艂 si臋 z nieprzyjemnym zal膮偶kiem lepko艣ci, jak i dotar艂 do wniosku, 偶e tak naprawd臋 nic z艂ego si臋 nie sta艂o. Przynajmniej nie na tyle, aby 偶ywi艂 uraz臋 do ko艅ca 偶ycia, czy nawet wieczoru.
      Elliot z kolei, tak samo jak Danielle i Murayama, z dystansu upewnia艂 si臋, czy dziewczynie nie wydarzy艂a si臋 powa偶niejsza krzywda. Gdyby faktycznie on by艂 g艂贸wnym winowajc膮 powstania siniak贸w, by艂by w stanie po latach wsi膮艣膰 za kierownic臋 samochodu i do艂膮czy膰 do sypi膮cych si臋 gr贸藕b i ostrze偶e艅.
      Kolejn膮 ofiar膮 gry Plotkary by艂a Danielle, kt贸ra wylosowa艂a jedn膮 z karteczek i wygl膮da艂a na r贸wnie niezachwycon膮, jak chwil臋 wcze艣niej Murayama.
      Namgi zmru偶y艂 oczy, pr贸buj膮c wyczyta膰 co艣 z jej spojrzenia. Jej wymamrotane przekle艅stwo nie zapowiada艂o niczego dobrego, a jak tylko us艂ysza艂 swoje imi臋, to westchn膮艂 przeci膮gle w obawach, co us艂yszy. I pr臋dko zosta艂 zapewniony w swojej niepewno艣ci.
      Jego wzrok na moment zamar艂, chwilowo przywracaj膮c trze藕wo艣膰 umys艂u, kiedy Plotkara bezczelnie wywlok艂a na wierzch dzielony przez nich sekret. Przynajmniej nie u偶y艂a imienia, mia艂 szans臋 na uratowanie twarzy, powiedzenie, czy nawet ca艂kowicie pomini臋cie faktu, kto to by艂 i dlaczego tak regularnie uzupe艂nia艂 zapasy wyniszczaj膮cych organizm proch贸w
      — Mo偶e par臋 razy o tym my艣la艂em, ale nikomu nie wciskam nic na si艂臋 — stwierdzi艂 wymijaj膮co, acz zgodnie z prawd膮. To nie tak, 偶e j膮 namawia艂, zmusza艂. Po prostu przysz艂a do niego w potrzebie, niemal b艂agaj膮c o pomoc, a wtedy dla niego by艂o to czysto kolejne 藕r贸d艂o zarobku. Si臋gn膮艂 po uzupe艂niony kieliszek, wychylaj膮c jego zawarto艣膰 na jeden raz, cudem unikaj膮c dodatkowego pobrudzenia garnituru, po czym wskaza艂 najpierw d艂oni膮, na Elliota, a nast臋pnie na pude艂ko, w niemej pro艣bie zdj臋cia z niego ca艂ej uwagi.
      — No dobrze — opar艂 d艂onie na kolanach przez zebraniem si臋 do si臋gni臋cia do wn臋trza pude艂ka, aby wylosowa膰 nast臋pn膮 karteczk臋. Podobnie jak reszta przeczyta艂 w my艣lach jej tre艣膰, z ulg膮 twierdz膮c, 偶e nie by艂o a偶 tak drastyczne, jak te dotychczasowo wypowiedzane.
      — Do Murayamy — zacz膮艂 po kr贸tkim odchrz膮kni臋ciu — O kim z towarzystwa masz najgorsze zdanie i dlaczego? Musisz wytypowa膰 przynajmniej jedn膮 osob臋... Lub dwie, je艣li nie mo偶esz si臋 zdecydowa膰 — spojrza艂 na ciemnow艂osego po wyczytaniu ca艂ej zawarto艣ci karty. Cicho oczywi艣cie liczy艂, 偶e nie wyl膮duje w tym gronie. W ko艅cu, raczej nie wszed艂 w jego z艂e 艂aski, a pr臋dzej wr臋cz przeciwnie, maj膮c okazj臋 lepiej go pozna膰 od cz臋艣ci towarzystwa.

      Usu艅
    7. Przypuszcza艂, 偶e dziewczyna odpowie w wymijaj膮cy spos贸b; nie bez powodu okre艣li艂 j膮 idealnym materia艂em na ofiar臋 sekty.

      Yuri.

      G艂os Murayamy pozosta艂 r贸wnie przyjazny, co jego u艣cisk, w kt贸rym skry艂 jej drobne i kruche d艂onie. Chcia艂, aby czu艂a si臋 bezpiecznie. Aby wiedzia艂a, 偶e mo偶e na niego liczy膰. Mimo miesi臋cy, jakie up艂yn臋艂y gdy ostatnim razem przybra艂 swe dawne oblicze, dalej mia艂 w tym ogromne do艣wiadczenie. Wcielenie si臋 w rol臋 opieku艅czego s艂uchacza nie stanowi艂o dla p贸艂-Japo艅czyka, p贸艂-Korea艅czyka najmniejszego problemu.

      “Poka偶esz mi? Przysi臋gam, 偶e nic ci nie zrobi臋.”

      Nie m贸g艂 tego samego powiedzie膰 o jej (by艂ym?) ch艂opaku.

      Kolejna kartka przypad艂a Danielle. M臋偶czyzna wys艂ucha艂 pytania razem z reszt膮, ale jego oczy pozosta艂y skupione na Yuri. Delikatnie masowa艂 kciukiem miejsce mi臋dzy jej a palcem wskazuj膮cym.

      Jako, 偶e Namgi dawa艂 mu wra偶enie kogo艣, kto otacza si臋 mn贸stwem ludzi, i pewnie niejednemu z nich przypisywa艂 miano przyjaciela, nie skojarzy艂 pytania z nikim z zebranych na balkonie. Dopiero, co pozna艂 tego ch艂opaka, nie zamierza艂 wchodzi膰 z butami w jego 偶ycie — dop贸ki i on nie robi艂 tego samego.

      Nast臋pne pytanie, o dziwo, by艂o skierowane do najstarszego z balkonowej ekipy. Zdecydowanie l偶ejsze od pozosta艂ych, kt贸re do tej pory pad艂y.

      “Towarzystwa tutaj, czy og贸lnie imprezowego? Bo je艣li m贸wimy o drugiej opcji to definitywnie Sunghoon. Wydaje mi si臋, 偶e nie potrzebujecie wyja艣nie艅. Natomiast w przypadku pierwszej... Namgi. M艂ody psuje sobie 偶ycie, i z tego co pr贸buje przekaza膰 nam Plotkara, innym r贸wnie偶. W mniejszym czy wi臋kszym stopniu.”

      Czuj膮c powinno艣膰 do opieki nad blondynk膮, wskaza艂 g艂ow膮 na Danielle.

      “Wylosujesz ty, El? Nie s膮dz臋, aby Yuri by艂a jeszcze w stanie...”

      Usu艅
    8. Danielle odetchn臋艂a z ulg膮, gdy Namgi zgrabnie wybrn膮艂 z odpowiedzi udzielaj膮c niejednoznacznych wyja艣nie艅. Pos艂a艂a mu kr贸tkie spojrzenie, by艂o tak jak m贸wi艂. To ona do niego przysz艂a, ona poprosi艂a o co艣 co pomo偶e jej upora膰 si臋 ze zm臋czeniem i okropnym apetytem, o co艣 co nap臋dzi j膮 do dzia艂ania pomimo zniech臋cenia. I pom贸g艂 jej, da艂 to czego chcia艂a i przez kr贸tk膮 chwil臋 by艂a dla niego w艂a艣nie tym, zwyczajn膮 klientk膮. W swoim uzale偶nieniu nie widzia艂a jego winy, a mo偶e nie chcia艂a jej widzie膰. Nie my艣la艂a w takich kategoriach jak Yama, nie niszczy艂 jej 偶ycia. Ona to robi艂a, tylko i wy艂膮cznie. On jako jej przyjaciel m贸g艂 ewentualnie wytkn膮膰 b艂膮d, ale szanowa艂a to, 偶e do tej pory nie stara艂 si臋 jej umoralnia膰.
      Przenios艂a wzrok na Yam臋, gdy kolejne pytanie by艂o skierowane do niego. Unios艂a lekko brew na us艂yszan膮 odpowied藕. Pierwsza osoba nie powinna nikogo zdziwi膰, w tej chwili podejrzewa艂a, 偶e ka偶da osoba znajduj膮ca si臋 na balkonie, pr贸cz Yuri, by艂a nieprzychylnie nastawiona do Sunghoona i jego stosunku do Yuri. Ju偶 w tedy odnios艂a wra偶enie, 偶e to wszystko to jedna wielka 艣ciema z jego strony, ale nie mia艂a g艂owy by si臋 wtr膮ca膰. W tej chwili ba艂a si臋 jakie pytania jeszcze mog艂a przygotowa膰 Plotkara.
      Natomiast, gdy wymieni艂 Namgi’ego, niemal czu艂a zaskoczenie maluj膮ce si臋 na swojej twarzy.
      — Ka偶dy decyduje za siebie. — skomentowa艂a nie potrafi膮c ugry藕膰 si臋 w j臋zyk. Za chwil臋 jednak jej uwaga skupi艂a si臋 ponownie na Yuri. Przypomnia艂a sobie ten durny incydent z otwarcia hotelu i a偶 przeszed艂 j膮 nieprzyjemny dreszcz na samo jego wspomnienie, a 偶o艂膮dek mocno si臋 艣cisn膮艂. — My艣l臋, 偶e to nie jest dobre miejsce do takich rozm贸w. — mrukn臋艂a cicho, uk艂adaj膮c d艂o艅 na ramieniu bruneta, by zwr贸ci艂 na ni膮 na moment uwag臋. 艢cisn臋艂a go delikatnie, by da膰 m臋偶czy藕nie jasno do zrozumienia, 偶e na razie powinien odpu艣ci膰. Tutaj i tak nic blondynce nie grozi艂o. A nawet je艣li co艣 si臋 rzeczywi艣cie wydarzy艂o w kuchni pomi臋dzy t膮 dw贸jk膮, balkon i obecna widownia nie by艂y najlepszym miejscem do prania brud贸w. Nie chcia艂a, by Yuri poczu艂a si臋 osaczona. Mia艂y si臋 przecie偶 dobrze bawi膰!
      Wzi臋艂a g艂臋bszy oddech i wyci膮gn臋艂a d艂o艅 po kolejne pytanie.
      — Nast臋pne jest… — obr贸ci艂a karteczk臋 i przeczyta艂a pytanie. — Do mnie. — przyzna艂a niemrawo. — To jaki艣 偶art. — pokr臋ci艂a g艂ow膮. Nie chcia艂a na to odpowiada膰, nie chcia艂a bra膰 w tym udzia艂u, a jednak jaka艣 si艂膮 wci膮偶 j膮 tu trzyma艂a. — Kt贸ry poca艂unek by艂 bardziej oczekiwany, ten z Namgi'm czy z Yam膮? — przeczyta艂a na g艂os, tak by ka偶dy m贸g艂 j膮 us艂ysze膰. Plotkara pr贸bowa艂a rozkr臋ci膰 tutaj jak膮艣 tani膮 telenowel臋. — Nie wiem, nie mia艂am okazji poca艂owa膰 Namgi’ego. — odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮.
      Mimo wszystko momentalnie poczu艂a gor膮co wp艂ywaj膮ce na policzki, a serce zabi艂o jej nieco szybciej, ale sama nie potrafila stwierdzi膰, czy to przez spojrzenie zebranych os贸b, niezr臋czne pytanie samo w sobie, czy kt贸r膮艣 cz臋艣膰 pytania konkretnie. Przebieg艂a spojrzeniem po twarzy Namgi’ego i Yamy.
      — Plotkara chyba szuka inspiracji do nowej Mody na Sukces. — stwierdzi艂a wzruszaj膮c ramionami, prze艣miewczo z lekkim rozbawieniem, o kt贸re musia艂a si臋 postara膰.

      Usu艅
    9. Rozchyli艂a usta, ju偶 chc膮c co艣 odpowiedzie膰, ale zaraz po wp艂ywem jaki艣 w膮t艂ych resztek zdrowego rozs膮dku je zamkn臋艂a. Dalej nie mog艂a oderwa膰 wzroku od oczu Murayamy, kt贸ry patrzy艂 na ni膮 tak 艂agodnie, 偶e by艂a w stanie uwierzy膰, i偶 naprawd臋 jej pomo偶e. Problem le偶a艂 jednak w tym, 偶e gdyby faktycznie zdecydowa艂a si臋 wyjawi膰 prawd臋, ta malutka nadzieja, 偶e zwi膮zek jej i Sunghoona mia艂 jeszcze szans臋 przetrwa膰 zosta艂aby kompletnie zduszona.
      Dopiero przekle艅stwo wydostaj膮ce si臋 z ust Dani sprawi艂o, 偶e blondynka spojrza艂a w drug膮 stron臋. Wys艂ucha艂a w spokoju odczytywanego pytania, ale ju偶 kiedy Namgi na nie odpowiada艂, zerkaj膮c mimochodem na brunetk臋, Yuri zmarszczy艂a brwi i zmru偶y艂a oczy jak rozjuszona kotka. Zw臋szy艂a, co jest grane, cho膰 nie mog艂a mie膰 stuprocentowej pewno艣ci. Z jakiego艣 powodu my艣l o tym, jak nieprzyjemnie mokra plama musia艂a si臋 klei膰 ch艂opakowi do klatki piersiowej, wzbudzi艂a w niej nagle wyj膮tkowo pozytywne odczucia.
      Yuri.
      Unios艂a g艂ow臋, ponownie krzy偶uj膮c spojrzenie z Yam膮. Na jego kolejne s艂owa pokr臋ci艂a g艂ow膮 i w ko艅cu wyswobodzi艂a d艂onie z lekkiego u艣cisku, mimowolnie przysuwaj膮c si臋 odrobin臋 bli偶ej Dani, gdy ta si臋 odezwa艂a.
      — Nie mam ci czego pokazywa膰 — odpar艂a z u艣miechem, odwracaj膮c si臋 do ch艂opaka na moment plecami, by zobaczy艂, 偶e 偶adnych siniak贸w tam nie ukrywa. Drobne, sine plamki na ramionach by艂y pokryte podk艂adem i bransoletkami, te wi臋ksze na linii kr臋gos艂upa skryte za materia艂em sukienki. — Widzisz, nic tam nie ma!
      Musia艂a sko艅czy膰 ten temat jak najszybciej. Dotyk jego d艂oni dzia艂a艂 koj膮co, niski i serdeczny g艂os zaprasza艂 do zwierze艅. Wiedzia艂a, 偶e je艣li pozwoli mu naciska膰, wy艣piewa ca艂膮 prawd臋, a poza tym… nie by艂a wcale z艂a na Sunghoona. W ko艅cu po cz臋艣ci mia艂 racj臋. I na pewno nie chcia艂 naprawd臋 zrobi膰 jej krzywdy, tak po prostu si臋 zdarzy艂o. G艂upi wypadek.
      Westchn臋艂a zrezygnowana, gdy pad艂o imi臋 Sunghoona. Teraz dopiero dotar艂o do niej, 偶e ch艂opaka pewnie zez艂o艣ci fakt, 偶e przez ni膮 wszyscy mieli o nim takie z艂e zdanie. W pierwszej chwili, gdy Murayama wskaza艂 Namgiego, unios艂a zaskoczona brwi, ale ju偶 chwil臋 potem przybra艂a na twarz mask臋 oboj臋tno艣ci. Stara艂a si臋 go oceni膰. W ko艅cu przyzna艂 si臋 tego, o co oskar偶y艂 go Yama, ale… skoro Dani darzy艂a go sympati膮, nie m贸g艂 by膰 przecie偶 z艂ym cz艂owiekiem, prawda?
      — Odcinek cztery tysi膮ce osiemset dwudziesty trzeci — przytakn臋艂a, a na jej twarz w ko艅cu powr贸ci艂 szeroki u艣miech. W pierwszej chwili mia艂a ochot臋 dla zabawy dopyta膰 brunetk臋, kt贸rego ch艂opaka w takim razie teraz bardziej by sobie 偶yczy艂a, ale nie chcia艂a wprawia膰 jej w jeszcze wi臋ksze zak艂opotanie. I w sumie… I w sumie jako艣 w og贸le lepiej by艂oby pomin膮膰 temat Dani ca艂uj膮cej si臋 z tymi ch艂opakami.
      — Moja kolej! — wykrzykn臋艂a, si臋gaj膮c po kart臋. Nim przeczyta艂a tre艣膰, wychyli艂a p贸艂 kieliszka. — Zadanie! O, zadanie, ale fajnie! — Przebieg艂a wzrokiem po tek艣cie i 偶achn臋艂a si臋 g艂o艣no, zakrywaj膮c usta d艂oni膮. Wybuchn臋艂a szczerym 艣miechem. — Wylej drinka na osob臋 naprzeciwko! Nie kr臋puj si臋!
      Roze艣mia艂a si臋 ponownie, patrz膮c na Namgiego z rezygnacj膮, jakby chcia艂a z艂膮czy膰 si臋 z nim w cierpieniu. Pokreci艂a g艂ow膮, pochyliwszy si臋, po czym nape艂ni艂a kieliszek musuj膮cym trunkiem i wsta艂a, by stan膮膰 na 艣rodku k贸艂ka, kt贸re utworzyli.
      — Tak b臋dzie sprawiedliwiej? — powiedzia艂a, przymykaj膮c oczy. Zacz臋艂a si臋 kr臋ci膰, ale delikatnie, tak, by nie straci膰 r贸wnowagi, najpierw w prawa stron臋, potem lew膮. W ko艅cu zatrzyma艂a si臋 i ponownie kl臋kn臋艂a, d艂o艅 wysuwaj膮c wprz贸d, by upewni膰 si臋, 偶e kto艣 faktycznie przed ni膮 siedzi. — Ja naprawd臋 bardzo, bardzo przepraszam — doda艂a rzeczowo i wyj膮tkowo oficjalnie.
      I chlusn臋艂a drinkiem przed siebie.

      Usu艅
    10. Ich spojrzenia spotka艂y si臋 na moment. Nie trudno by艂o wyczyta膰 z miny Danielle, 偶e od razu po偶a艂owa艂a wyg艂oszenia tak odwa偶nej opinii. Czy偶by to o ni膮 chodzi艂o? A je艣li tak... to czy w gr臋 wchodzi艂o co艣 mocniejszego ni偶 marihuana, kt贸r膮 tak ochoczo dzieli艂 si臋 Namgi?

      “艁adnie powiedziane. Szkoda, 偶e w praktyce nie jest to ju偶 tak oczywiste.” Dotyk br膮zowow艂osej wywo艂a艂 odruchow膮 ch臋膰 odsuni臋cia si臋 i strzepni臋cia jej d艂oni ze swojego ramienia. Uda艂o mu si臋 zdusi膰 j膮 w sobie. “Czy偶by艣 w艂a艣nie nie zaprzecza艂a w艂asnym s艂owom? Jak sama widzisz, s膮 wyj膮tki.”

      Pytanie skierowane do Danielle ponownie dotyczy艂o Namgiego, ale tym razem r贸wnie偶 Murayamy. Skomentowa艂 w艣cibsko艣膰 solenizantki zm臋czonym westchnieniem.

      Nie oponowa艂, kiedy blondynka odsun臋艂a si臋 od niego. Mia艂a do tego pe艂ne prawo. Nawet je偶eli ca艂a sytuacja 艣mierdzia艂a k艂amstwami na kilometr. Usilne pr贸by przekonania go, 偶e by艂o inaczej tylko to potwierdzi艂y. M臋偶czyzna nie by艂 g艂upi; zna艂 wiele sposob贸w na ukrycie tego, czym niekoniecznie cz艂owiek chcia艂by podzieli膰 si臋 ze 艣wiatem — sta艂 na samym podium w tej dziedzinie.

      Nim zd膮偶y艂 cokolwiek wi臋cej doda膰, Yuri wystrzeli艂a w g贸r臋 z wylosowan膮 przez ni膮 chwil臋 wcze艣niej karteczk膮 oraz drinkiem w d艂oniach.

      Pozornie niewinna zabawa w mgnieniu oka przerodzi艂a si臋 w atak niewygodnych wspomnie艅, od dawna spychanych w jak najg艂臋bsze cz臋艣ci jego umys艂u. Zimna ciecz, kt贸r膮 zosta艂 niespodziewanie oblany sprawi艂a, 偶e Murayama poderwa艂 si臋 z posadzki i — krztusz膮c, jakby brakowa艂o mu powietrza w p艂ucach — opar艂 o barierk臋. Zamkn膮艂 oczy, aby si臋 uspokoi膰, ale nic to nie da艂o. Obrazy przewija艂y si臋 w jego g艂owie niczym ta艣ma filmowa, kt贸r膮 nie spos贸b by艂o zatrzyma膰.

      “Nie... prosz臋... Zostawcie mnie. Prosz臋” wymamrota艂 rozpaczliwie, a jego g艂os za艂ama艂 si臋 przy ostatnim ze s艂贸w. “Ja ju偶 nie chc臋! Prosz臋... b艂agam. Mamo?! MAMO! Pom贸偶 mi... JA NIE CHC臉 D艁U呕EJ TEGO ROBI膯!”

      艁zy pop艂yn臋艂y po bladych policzkach najstarszego z towarzystwa, rozmazuj膮c resztki makija偶u, kt贸re utrzyma艂y si臋 po starciu z alkoholem. Ca艂y si臋 trz膮s艂; d艂onie zaciska艂 tak mocno na barierce, 偶e a偶 pobiela艂y mu knykcie, jakby si臋 ba艂, 偶e zaraz spadnie.

      Usu艅
    11. Roze艣mia艂a si臋 widz膮c jak Yuri ochoczo poderwa艂a si臋 do g贸ry i wylosowa艂a kolejn膮 karteczk臋 o dziwo z zadaniem, a nie pytaniem. Parskn臋艂a, gdy blondynka odczyta艂a co ma zrobi膰.
      — To si臋 nazywa dobra passa. — skomentowa艂a zas艂aniaj膮c d艂oni膮 usta wygi臋te w szerokim u艣miechu. Obserwowa艂a jak dziewczyna kr臋ci si臋 wok贸艂 w艂asnej osi, by w miar臋 mo偶liwo艣ci sprawiedliwie wylosowa膰 osob臋, kt贸r膮 obleje alkoholem. Gdy w ko艅cu si臋 zatrzyma艂a, oczy wszystkich zwr贸ci艂y si臋 na Yam臋, kt贸ry pad艂 ofiara niewybrednego 偶artu solenizantki. Wzgl臋dnie niegro藕ne wyg艂upy bardzo szybko przerodzi艂y si臋 w scen臋 wyj臋t膮 z ma艂o 艣miesznego filmu. Gdy tylko Yuri obla艂a m臋偶czyzn臋 ten dosta艂 nag艂ego ataku paniki.
      Serce w piersi Danielle na moment stan臋艂o, gdy brunet gwa艂townie zawis艂 nad balkonow膮 barierk膮 wyrzucaj膮c z siebie nerwowe s艂owa. Niewiele my艣l膮c z艂apa艂a za po艂y sukienki i poderwa艂a si臋 z ziemi. Pierwszy raz widzia艂a go w takim stanie i nie mia艂a poj臋cia dlaczego zareagowa艂 w taki, a nie inny spos贸b. Znali si臋 tak d艂ugo, niegdy艣 widywali regularnie i nigdy nie by艂a 艣wiadkiem czego艣 takiego. M臋偶czyzna zwykle by艂 opanowany, zdystansowany i nie艂atwo pokazywa艂 swoje emocje.
      Przysun臋艂a si臋 bli偶ej staj膮c obok Yamy. Machn臋艂a r臋k膮 na zebranych, by dali mu przestrze艅 i nie osaczali zbytnio. Chcia艂a go dotkn膮膰, uspokoi膰, ale wiedzia艂a jak reagowa艂 na niespodziewany dotyk, wi臋c si臋 powstrzyma艂a.
      — Murayama — Jej g艂os by艂 mi臋kki, spokojny, zatroskany. Stara艂a si臋 by nie za艂ama艂 si臋 pod wp艂ywem zmartwienia, kt贸re wywo艂a艂a gwa艂towna reakcja Yamy. — Hej, sp贸jrz na mnie. — Omiot艂a jego twarz spojrzeniem, a widz膮c 艂zy na jego bladych policzkach, poczu艂a nieprzyjemny uciska w piersi. — Yama, co si臋 dzieje? Hej, m贸w do mnie. — K膮tem oka zerkn臋艂a na grupk臋 st艂oczon膮 na balkonie, domy艣laj膮c si臋, 偶e byli tak samo zdezorientowani jak ona. — Wszystko jest w porz膮dku. Nic nie musisz robi膰. Spokojnie. — m贸wi艂a dalej pr贸buj膮c odwr贸ci膰 uwag臋 Yamy od wszystkiego co w艂a艣nie dzia艂o si臋 w jego g艂owie. Zagryz艂a nerwowo warg臋 dalej powtarzaj膮c r贸偶ne s艂owa, w pr贸bie uspokojenia m臋偶czyzny. W 艣rodku ca艂a si臋 trz臋s艂a maj膮c nadziej臋, 偶e Yamie lada moment przejdzie ten dziwaczny atak. By艂a skupiona na nim nie zwracaj膮c uwagi na to co robi reszta ich ma艂ego, balkonowego towarzystwa.

      Usu艅
    12. 呕artobliwie u艂o偶y艂 z palc贸w ma艂e serce, ukrywaj膮c je z pola widzenia pozosta艂ych, kiedy jego spojrzenie skrzy偶owa艂o si臋 z tym Danielle po skutecznym wybrni臋ciu z niewygodnego pytania.
      Wymienienie Sunghoon’a nikogo nie zdziwi艂o - by艂 chyba wrogiem spo艂ecznym numer jeden, po tym, jak Plotkara zasia艂a ziarno w膮tpliwo艣ci u zgromadzonych na balkonie os贸b. Za to kiedy tylko pad艂o imi臋 Namgi’ego, m贸g艂 jedynie wzruszy膰 lekko ramionami w odpowiedzi. Spodziewa艂 si臋 takiej odpowiedzi - nawet nie na podstawie wydanego ‘sekretu’ co do jego biznesu, a kieruj膮c si臋 jedynie tym, co zasz艂o mi臋dzy nimi podczas rozwoju imprezy, jak jeszcze siedzieli przy stoliku.
      Nie zgadza艂 si臋 z jego opini膮, cho膰 by艂 najgorsz膮 osob膮 na wypowiadanie si臋 w tym temacie. 呕y艂 zasad膮, 偶e nikomu nie wciska proch贸w do r臋ki, ani tym bardziej prosto do buzi, czy w 偶y艂臋. Nie podejmowa艂 tej decyzji za nich, by艂 jedynie katalizatorem. Nie s膮dzi艂 te偶, 偶eby psu艂 sobie 偶ycie. Nie licz膮c pojedynczych wpadek, gdzie jednej niestety 艣wiadkiem by艂a Danielle, nie traci艂 zbyt wiele.
      Jednak proste zdanie, jak “Ka偶dy decyduje za siebie” skutecznie odwr贸ci艂o wcze艣niejsze podej艣cie do jego s艂贸w. Wszechobecna oboj臋tno艣膰 wobec jego hobbistycznego zarobku zacz臋艂a zanika膰, ku jego niezadowoleniu. Nie potrzebowa艂, aby znowu zacz臋li gada膰 na ten temat, zaraz po艂膮cz膮 fakty, a po reakcji Murayamy na sam fakt, 偶e handluje, nawet nie chcia艂 si臋 przekona膰, jakby zareagowa艂 na wie艣膰, 偶e to w艂a艣nie Danielle jest jedn膮 z jego klientek.
      Liczy艂, 偶e ju偶 zbocz膮 z tematu zwi膮zanego w艂a艣nie z nim. 呕e zaczn膮 wyci膮ga膰 jakie艣 inne pierdo艂y. Ale niczym z艂o艣liwo艣膰 losu musia艂o znowu pa艣膰 pytanie zwi膮zane z nim, jak i Danielle. I o przekl臋ty poca艂unek, kt贸ry przy ka偶dym przywo艂aniu potrafi艂 mu zepsu膰 humor, co podsumowa艂 ci臋偶kim, zrezygnowanym westchni臋ciem.
      Przynajmniej tyle mieli wsp贸lnego, aby g艂adko omija膰 niezr臋czne pytania - kt贸re ironicznie trafi艂y si臋 w艂a艣nie Danielle. Parskn膮艂 kr贸tkim, nie do ko艅ca szczerym, 艣miechem na komentarz o Modzie na Sukces, bo mimo absurdu, by艂 niesamowicie trafny. Ca艂y ten wiecz贸r, wszystkie jej zabawy i gry, by艂y tylko po to, aby stworzy膰 jak najwi臋ksze zamieszanie i popl膮tanie mi臋dzy go艣膰mi, niczym w telenoweli
      — No bez jaj, miej serce… — podni贸s艂 pokonany wzrok na Yuri, kiedy wyczyta艂a swoje zadanie i zauwa偶y艂, 偶e akurat siedzi przed ni膮. Nie wiedzia艂, czym sobie zas艂u偶y艂, aby po raz kolejny oberwa膰. Nie wiedzia艂 te偶, jaka 艂aska bo偶a na niego spad艂a, aby dziewczyna zdecydowa艂a si臋 na losowe wybranie swojej ofiary.
      Nie czu艂 d艂ugo ulgi, 偶e unikn膮艂 kolejnego spotkania si臋 z rozlanym prosto na siebie drinkiem. Chcia艂 si臋 najpierw za艣mia膰 pod nosem, 偶e pad艂o akurat na Murayam臋, kt贸ry, jak zwykle, prawi艂 wszystkim mora艂y, ale kiedy zauwa偶y艂 niemal natychmiastow膮 zmian臋 w jego mimice, jak i posturze, nie by艂o mu do 艣miechu. Tak jak wszystkim z otoczenia. Zamar艂 na swoim miejscu, nie pojmuj膮c nag艂ej paniki, kt贸ra wyst臋powa艂a na twarzy ciemnow艂osego. Nie rozumia艂, o czym ten m贸wi艂, wyrwanego niczym z innej rzeczywisto艣ci, ni偶 w tej, kt贸rej w艂a艣nie si臋 znajdowali. Bez gadania przesun膮艂 si臋 nieco dalej - na tyle, ile m贸g艂, i tak ju偶 siedz膮c pod 艣cian膮, a jego wzrok przeskoczy艂 ze zmartwionej Danielle i wisz膮cego nad barierk膮 Murayamy, na powoli podnosz膮cego si臋 z ziemi Elliota.
      Wzi膮艂 wi臋kszy 艂uk, aby nie wywo艂ywa膰 zbyt wielkiego poruszenia po艣r贸d reszty zgromadzonych, aby m贸c stan膮膰 po drugiej stronie Murayamy, na tyle daleko, aby nie wywo艂a膰 efektu osaczenia
      — Mog臋? — zapyta艂 w celu zatrzymania jej strumienia s艂贸w, cho膰 nie mia艂 w planach zaakceptowania odmowy. Danielle mo偶e i zna艂a m臋偶czyzn臋 d艂u偶ej, ale po tej kr贸tkiej akcji zd膮偶y艂 zrozumie膰, 偶e nie mia艂a poj臋cia, w jakiej sytuacji w艂a艣nie si臋 znajdowali. Czemu u ciemnow艂osego obudzi艂a si臋 niepokoj膮ca reakcja obronna, cho膰 i tak by艂 pe艂en wdzi臋czno艣ci za ostro偶no艣膰, z jak膮 do niego podchodzi艂a.

      Usu艅
    13. Poczeka艂, a偶 przynajmniej w odrobinie zwi臋kszy艂a odleg艂o艣膰, aby nieznacznie przesun膮膰 d艂o艅 na barierce, na tyle, aby m臋偶czyzna m贸g艂 j膮 zauwa偶y膰 bez nag艂ej, nieprzyjemnej niespodzianki
      — Yama — powiedzia艂 spokojnie i cicho, niemal szeptem — We藕 oddech. Na spokojnie, na艣laduj膮c mnie, okej? — zaproponowa艂 bez nacisku, samemu staraj膮c si臋 zachowa膰 jak najwi臋ksze wyciszenie, mimo publiki, kt贸ra nieszcz臋艣liwie im towarzyszy艂a — Jeste艣 na balkonie, ze mn膮, Danielle. To wspomnienia, ju偶 jest po wszystkim — nakre艣li艂 ich po艂o偶enie w pr贸bie przywr贸cenia cho膰 odrobiny pewno艣ci u m臋偶czyzny, natychmiastowo przypominaj膮c sobie, co sam przechodzi艂, co by艂o mu powtarzane na spotkaniach, w kt贸rych wsp贸lnie uczestniczyli.

      Usu艅
    14. To, co m贸wi艂a do niego przyjaci贸艂ka sprzed lat niestety nie dociera艂o do przechodz膮cego przez jeden z silniejszych atak贸w paniki Murayamy. Jego klatka piersiowa unosi艂a si臋 nier贸wnomiernie. Lawina wspomnie艅 torturowa艂a go niczym kat, kt贸remu ludzkie cierpienie przynosi ogromn膮 przyjemno艣膰. Potrz膮sn膮艂 raptownie g艂ow膮, aby nieco otrze藕wie膰, ale nic to nie pomog艂o. Czu艂 si臋, jak w pu艂apce.

      Czarnow艂osy zauwa偶y艂 k膮tem oka czyj膮艣 d艂o艅 zaraz obok swojej. W pierwszej chwili wzi膮艂 to za z艂udzenie. Dopiero, gdy us艂ysza艂 znajomy g艂os, dotar艂o do niego, 偶e by艂 to Eliott.

      Zgodnie z zaleceniem, wzi膮艂 g艂臋boki oddech. Wypu艣ci艂 powietrze — za pierwszym razem o wiele za szybko, ale przy ka偶dym kolejnym coraz lepiej mu sz艂o. M臋偶czy藕nie uda艂o si臋 w ko艅cu zrobi膰 spokojny wydech. Jego cia艂o przesta艂o dr偶e膰.

      “Ja ju偶 nie chc臋...” kontynuowa艂 niemal szepcz膮c. “Nie dam rady. Powiedz mu. Ja nie chc臋.”

      Usu艅
    15. 艢ciszonym tonem dalej przekazywa艂 Murayamie podpowiedzi co do oddechu, ciche pochwa艂y, kiedy z艂apa艂 jeden spokojniejszy, daj膮c t臋 niewielk膮 cz膮stk臋 spokoju swojemu organizmowi
      — Ju偶 go nie ma, Yama. Jeste艣 bezpieczny — zapewni艂 m臋偶czyzn臋, nieznacznie przysuwaj膮c swoj膮 d艂o艅, acz dalej unikaj膮c zetkni臋cie jej z t膮 zaci艣ni臋t膮 na barierce.
      Ciemnow艂osy rzuci艂 okiem w kierunku reszty os贸b na balkonie, trzymaj膮cych wobec nich dystans. Zauwa偶y艂 r贸wnie偶 pud艂o z karteczkami, kt贸re przypomina艂o o grze, b臋d膮cej g艂贸wnym powodem ich obecno艣ci na balkonie. I mimo 偶e sam nie mia艂 dalszej ochoty bra膰 w niej udzia艂u - przez to, co wywo艂a艂a, ale i przez obawy, co wi臋cej si臋 w niej skrywa艂o - to nie chcia艂 zabiera膰 tej “przyjemno艣ci” pozosta艂ym. Chocia偶 i tak wi臋kszo艣膰 z nich preferowa艂a odpowiada膰 zbywaj膮co i nie byli zbytnio zachwyceni pytaniami, kt贸re stawia艂y ich prosto na linii ognia z prywatnymi sprawami na samym wierzchu
      — My chyba na razie p贸jdziemy — w膮tpi艂, 偶e wr贸c膮 na balkon — Ale mo偶ecie gra膰 dalej — zapewni艂 z ma艂ym u艣miechem i ponownie zwr贸ci艂 swoj膮 uwag臋 na stoj膮cego obok m臋偶czyzn臋, aby zada膰 ciche pytanie, czy raczej ostrzec, przed po艂o偶eniem d艂oni na jego i lekkiego chwycenia, aby wpierw odsun膮膰 go od barierki, a potem, z kr贸tkimi, niemal zbywaj膮cymi przeprosinami, wyprowadzi膰 z balkonu, gdzie wymin膮艂 “mi艂ego d偶entelmena” Plotkary, aby skierowa膰 si臋 do jakiegokolwiek dost臋pnego w pobli偶u pustego pokoju w hotelu.

      Usu艅
    16. Yuri otworzy艂a oczy, przygryzaj膮c warg臋, by nie wybuchn膮膰 艣miechem, ale momentalnie parskn臋艂a rozweselona, gdy tylko ujrza艂a mokr膮 twarz Murayamy, z kt贸rego policzk贸w dalej kapa艂 szampan. Ju偶 mia艂a si臋 odezwa膰 i przeprosi膰 ch艂opaka, a potem si臋gn膮膰 do torebki i pom贸c mu si臋 zebra膰 do porz膮dku, gdy on nagle poderwa艂 si臋 i podbieg艂 do barierki, kaszl膮c, jakby si臋 dusi艂 albo… topi艂. Jakby brakowa艂o mu powietrza.
      W sekundzie nastr贸j na balkonie si臋 zmieni艂. Wszyscy wpatrywali si臋 w bruneta ze zmartwieniem, nie do ko艅ca pewni, co powinni zrobi膰, by pom贸c mu si臋 wyrwa膰 z tego… Z tego dziwnego transu, nag艂ego ataku paniki, straszliwych wspomnie艅 z przesz艂o艣ci, kt贸re go nawiedza艂y. Brwi Yuri unios艂y si臋, a twarz przybra艂a przepraszaj膮cy wyraz.
      — Co ja zrobi艂am… — mrukn臋艂a bardziej do siebie, ni偶 do zgromadzonych tam os贸b. Targa艂y ni膮 wyrzuty sumienia, w g艂owie ju偶 obarczaj膮c si臋 win膮 za wszystko to, co w艂a艣nie dzia艂o si臋 z Yam膮. I cho膰 mia艂a 艣wiadomo艣膰, 偶e 艣wiat nie kr臋ci艂 si臋 wok贸艂 niej, a jego atak na pewno by艂 spowodowany w艂asnymi do艣wiadczeniami, 藕le si臋 czu艂a, 偶e w jaki艣 spos贸b si臋 do tego przyczyni艂a.
      Zanim jednak zebra艂a si臋 w sobie, by si臋 odezwa膰, Elliot wyprowadzi艂 Murayam臋 z balkonu, daj膮c im jednocze艣nie do zrozumienia, 偶e raczej tam nie wr贸c膮. Yuri w ko艅cu poderwa艂a si臋 z miejsca i podbieg艂a do wyj艣cia, ale zatrzyma艂a si臋 w progu, opieraj膮c r臋kami o framug臋 drzwi balkonowych. Nic, co by mu powiedzia艂a, nie mog艂o pom贸c. A poza tym, wa偶niejsze by艂o jego doj艣cie do siebie, ni偶 zag艂uszenie w艂asnych wyrzut贸w sumienia.
      Po chwili zrobi艂a krok w ty艂, wzrokiem wracaj膮c do Namgiego i Dani.
      — Tego si臋 chyba nikt nie spodziewa艂 — powiedzia艂a zasmuconym tonem. Si臋gn臋艂a do torebki i odnalaz艂a tam zmi臋t膮 paczk臋 mentolowych papieros贸w, kt贸r膮 najpierw wysun臋艂a w kierunku towarzystwa, a potem dopiero wyci膮gn臋艂a z niej jedn膮 fajk臋. Nie umia艂a jednak znale藕膰 zapalniczki, wi臋c zrezygnowana wyj臋艂a papierosa z ust, kr臋c膮c g艂ow膮. — My艣licie, 偶e wszystko z nim b臋dzie w porz膮dku? W sensie z Murayam膮?

      Usu艅
    17. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
    18. Dani odprowadzi艂a zmartwionym spojrzeniem Yam臋, kt贸rego asekurowa艂 Elliot. Pl膮tanina chaotycznych s艂贸w m臋偶czyzny wzbudza艂a niepok贸j w Danielle, nie wiedzia艂a jakie wydarzenia sta艂y za jego zachowaniem, cho膰 zna艂a go najd艂u偶ej z towarzystwa. Martwi艂a si臋, chcia艂a by膰 przy nim, doda膰 mu otuchy, wesprze膰, a zamiast tego mog艂a jedynie sta膰 z boku i przygl膮da膰 si臋 jak Elliot opanowuje sytuacj臋. Musia艂a powstrzyma膰 wewn臋trzn膮 potrzeb臋 p贸j艣cia za t膮 dw贸jk膮 i upewnienia si臋 na w艂asn膮 r臋k臋, 偶e wszystko jest ju偶 w porz膮dku.
      Przenios艂a wzrok na pozosta艂膮 dw贸jk臋, kt贸ra zdawa艂a si臋 r贸wnie zaskoczona co ona sama. Znali si臋 tyle lat… to ona powinna by膰 na miejscu Elliota, to ona powinna by膰 t膮 osob膮, w kt贸rej m臋偶czyzna znalaz艂by oparcie, to ona powinna wyj艣膰 razem z nim. A jednak zosta艂a tutaj wraz z Yuri i Namgi’m.
      Zagryz艂a nerwowo warg臋 uciekaj膮c wzrokiem w bok. Czu艂a dziwn膮 presj臋, kt贸r膮 nak艂ada艂a sama na siebie. Z du偶ymi, sarnimi oczami i dr偶膮cymi d艂o艅mi si臋gn臋艂a po kieliszek z szampanem, kt贸ry przytkn臋艂a do ust i szybko wychyli艂a jego zawarto艣膰 nieco si臋 krzywi膮c od jego smaku i b膮belk贸w, kt贸re uderzy艂y j膮 w nos.
      — Yama da sobie rad臋. — powiedzia艂a cicho, bardziej do siebie w potrzebie zapewnienie, 偶e tak w艂a艣nie b臋dzie.
      — A my lepiej grajmy! — krzykn臋艂a klaszcz膮c w d艂onie. Przybra艂a weso艂膮 mask臋, u艣miechaj膮c si臋 naj艂adniej jak tylko potrafi艂a, by wygl膮da膰 jak najbardziej przekonywuj膮co.
      Wzdrygn臋艂a si臋, gdy po jej ramionach przemkn膮艂 podmuch zimnego wiatru. Wrzesie艅 nie sprzyja艂 siedzeniu na zewn膮trz w satynowej sukni, kt贸ra w og贸le nie dawa艂a ciep艂a. Rozejrza艂a si臋 wok贸艂 w poszukiwaniu czegokolwiek co mog艂aby zarzuci膰 na ramiona, ale niczego takiego nie znalaz艂a Nawet kawa艂ka eleganckiego szala. W rogu balkonu sta艂y jedynie posdzone kaktusy, na kt贸re z pewno艣ci膮 musieli uwa偶a膰 b臋d膮c pod wp艂ywem kolejnych kieliszk贸w obrzydliwe drogiego szampana.
      — Czyja teraz kolej? — zapyta艂a. — Yuriiii!!! Nie smu膰 si臋! Nic mu nie b臋dzie! — przysun臋艂a si臋 bli偶ej dziewczyny obejmuj膮c j膮 ramionami. Bujn臋艂a si臋 na wysokich obcasach przenosz膮c cz臋艣膰 swojego ci臋偶aru na blondynk臋.

      Usu艅
    19. Zamieszanie na balkonie wywo艂a艂o znaczne wra偶enie na niemal ka偶dym, kto si臋 na nim znajdowa艂. Widzia艂 po Yuri, jak obwinia si臋 za nag艂y atak, po Danielle, kt贸ra nie wiedzia艂a, sk膮d ca艂a ta zmiana u najstarszego m臋偶czyzny i poczucie bezradno艣ci. I on sam, dalej siedz膮cy na marmurowych p艂ytach, nie maj膮c pewno艣ci, czy jakiekolwiek zadzia艂anie by艂oby na miejscu. Jeszcze chwil臋 temu Murayama przyzna艂, 偶e z ich grona, najbardziej nie przepada w艂a艣nie za nim. Wystarczy艂by jeden, nieodpowiedni krok i zapewne straci艂by swoje z臋by, a po jego posturze, by艂 pewien, 偶e jest silniejszy ni偶 blond w艂osy tek艣ciarz.
      Odprowadzi艂 dw贸jk臋 wzrokiem, nim nie znikn臋li za drzwiami balkonu i lekko przytakn膮艂 na s艂owa Yuri. Domy艣la艂 si臋, 偶e do czego艣 w trakcie tej gry dojdzie, Plotkara nie przygotowa艂aby dla nich ca艂ej zabawy, tylko po, aby nic z niej nie zyska膰. Jednak na pewno nikt, w膮tpi艂, 偶e nawet organizatorka, spodziewa艂 si臋 takiego obrotu sprawy, kt贸ra zmartwi艂a pozosta艂膮 tr贸jk臋.
      Pocz臋stowa艂 si臋, wpierw z lekk膮 niepewno艣ci膮, fajk膮 z paczki. Podni贸s艂 si臋 z posadzki i zabiera艂 si臋 za zapalenie, zaraz przelotnie wskazuj膮c na trzymanego przez Yuri papierosa, kiedy ta nie mia艂a czym go odpali膰
      — Jest z nim Elliot i najwidoczniej sk膮d艣 si臋 znaj膮 — stwierdzi艂, nieznacznie os艂aniaj膮c d艂oni膮 p艂omyk, aby nie zgas艂 przy podpalaniu mentolowego papierosa Yuri — Wi臋c jako艣 si臋 z tego wykaraska. Tak my艣l臋 — przysun膮艂 zapalniczk臋 do swojego papierosa, kt贸rego umiejscowi艂 mi臋dzy swoimi wargami i przy pierwszej sposobno艣ci, zaci膮gn膮艂 si臋 dymem. Sam nie mia艂 pe艂nej pewno艣ci w swoje s艂owa, cho膰 by艂o to bardziej wywo艂ane kompletnym brakiem relacji z Murayam膮, nie wiedzia艂 dok艂adnie jakim by艂 cz艂owiekiem, tym bardziej nie wiedzia艂, jak wygl膮da艂o jego 偶ycie. I po tym, co zauwa偶y艂, na pewno nie nale偶a艂o do najprzyjemniejszych.
      Spojrza艂 na Danielle, kt贸ra zaproponowa艂a powr贸t do rozgrywki, przy okazji si臋gaj膮c po kolejny kieliszek tego wieczora. Alkohol wyra藕nie dawa艂 jej si臋 we znaki, czy to pod postaci膮 chwiejniejszego kroku, czy jeszcze wi臋kszej przyjacielsko艣ci wobec innych, i par臋 razy zastanawia艂 si臋 nad powiedzeniem czego艣, mo偶e subtelnym zaproponowaniu, aby odstawi艂a szampana, aby nie czu艂a 偶alu wobec siebie samej nast臋pnego ranka.
      Zaci膮gn膮艂 si臋 po raz kolejny, skacz膮c zm臋czonym wzrokiem po obu dziewczynach, zanim niech臋tnie si臋gn膮艂 do pude艂ka. By艂 w ko艅cu jedyn膮 osob膮 z pozosta艂ych, kt贸ra jeszcze ani razu nie losowa艂a kartki. Przeczyta艂 jej zawarto艣膰 w milczeniu, zaraz sun膮c z irytacj膮 palcem po brwi, nieomal przypalaj膮c ko艅c贸wki w艂os贸w roz偶arzon膮 ko艅c贸wk膮 fajki
      Do Dani: — przelotnie zerkn膮艂 w kierunku ciemnow艂osej — Czy Namgi to co艣 wi臋cej, ni偶 ch艂opak od dostarczania proch贸w? — ch艂odnym tonem przeczyta艂 pytanie po raz kolejny, tym razem dziel膮c si臋 z dziewczynami, cho膰 niemal od razu 偶a艂owa艂, 偶e nie postanowi艂 zrezygnowa膰 i po prostu wyj艣膰. Wcze艣niej przynajmniej m贸g艂 zachowa膰 pozory, 偶e chodzi艂o o kogo艣 spoza ich grona. A teraz sprawa zosta艂a sprawnie wyci膮gni臋ta prosto na wierzch.

      Usu艅
    20. Yuri potraktowa艂a zmian臋 w dziewczynie obok z wdzi臋czno艣ci膮, w og贸le nie dostrzegaj膮c w jej u艣miechu ani odrobiny sztuczno艣ci. Cho膰 martwi艂a si臋 o Yam臋, nie chcia艂a marnowa膰 reszty wieczoru, m臋cz膮c si臋 wyrzutami sumienia, a poza tym… chcia艂a, by ta noc sko艅czy艂a si臋 dobrze. Po tym wszystkim, co si臋 sta艂o od rozpocz臋cia imprezy, zas艂ugiwa艂a na odrobin臋 zabawy i zapomnienia.
      — Dzi臋kuj臋 — wymamrota艂a do ch艂opaka, obdarzaj膮c go lekkim u艣miechem, po czym z ulg膮 zaci膮gn臋艂a si臋 papierosem. Potrzebowa艂a tego.
      Yuri r贸wnie偶 wzdrygn臋艂a si臋, rozgl膮daj膮c wok贸艂 za czym艣, czym mog艂aby si臋 okry膰, gdy dotar艂 do nich podmuch zimnego wiatru. Nie by艂o jej jednak tak bardzo zimno. Najbardziej cierpia艂y jej stopy, po zdj臋ciu but贸w zmuszone do styczno艣ci z marmurem, ale niestety, na skarpetki nie mog艂a liczy膰.
      — Ale ci zimno, masz dreszcze — powiedzia艂a zaskoczona, przecieraj膮c rami臋 Dani. Dojrza艂a ma艂膮 plamk臋 na jej karku. — O, masz znami臋? Czy to pieprzyk? W mojej klasie by艂a taka dziewczyna, kt贸ra mia艂a myszk臋 dos艂ownie na 艣rodku policzka!
      U艣miechn臋艂a si臋, gdy dziewczyna j膮 przytuli艂a, i r贸wnie偶 obj臋艂a j膮 ramionami. Tak na pewno by艂o im cieplej.
      Na pytanie przeczytane przez Namgiego przewr贸ci艂a oczami, wzdychaj膮c g艂o艣no, i mocniej przytuli艂a do siebie Dani, jakby w jakim艣 dziwnym odruchu… Obrony? Uzna艂a, 偶e najm膮drzej b臋dzie nie m贸wi膰 nic na ten temat.
      — Dobra, gramy dalej, a potem idziemy do 艣rodka! Strasznie zg艂odnia艂am — mrukn臋艂a rozmarzonym tonem, my艣l膮c o wszystkich smako艂ykach, kt贸re dalej znajdowa艂y si臋 na ich sto艂ach. Foie Gras, pasztet z g臋sich w膮tr贸bek, czy cr锚pes, francuskie nale艣niki na s艂odko… albo te cudowne czekoladowe ciastka z kremowym nadzieniem!. Tutaj na stole dali im tylko jakie艣 drobne przek膮ski, tylko zaostrzaj膮ce apetyt.
      Nachyli艂a si臋 po kart臋, po czym po kr贸tkim przejrzeniu jej, od艂o偶y艂a na bok, mamrotaj膮c tylko pod nosem, 偶e dotyczy艂a jednego z ch艂opak贸w, kt贸rzy wyszli. Wzi臋艂a nast臋pn膮 i wraz z czytaniem ka偶dego kolejnego s艂owa, u艣miech na jej twarzy stawa艂 si臋 coraz szerszy.
      — Gotowy na kolejnego drinka na koszuli? — zapyta艂a zaczepnie, patrz膮c na Namgiego. Roze艣mia艂a si臋 g艂o艣no, a potem zacz臋艂a czyta膰: — Ca艂uj osob臋 po Twojej prawej przez 10 sekund. Cmok-cmok!
      Zerkn臋艂a na prawo, na Dani, kt贸r膮 dalej obejmowa艂a ramieniem. A potem, bez ostrze偶enia, wpl膮ta艂a d艂o艅 delikatnie w jej w艂osy i… poca艂owa艂a j膮. Nie by艂 to jednak s艂odki, kr贸tki buziak, kt贸rym mog艂a obdarzy膰 przyjaci贸艂k臋. By艂 to g艂臋boki poca艂unek, taki, kt贸ry momentalnie sprawi艂, 偶e zrobi艂o jej si臋 gor膮co. Spragnione czu艂o艣ci usta chcia艂y wi臋cej i wi臋cej. Po pierwszych trzech sekundach przesta艂a liczy膰 dalej, a fakt, 偶e Dani odda艂a ten poca艂unek r贸wnie gor膮co, w og贸le jej w tym nie pomaga艂.
      Nie pomy艣la艂aby nigdy, 偶e odnajdzie w sobie ten pierwiastek, ale, c贸偶, by艂 to wiecz贸r cud贸w!

      [wybaczcie, 偶e tak nie wsp贸艂gra z odpisem na g贸rze, ale zosta艂 dodany po napisaniu ca艂o艣ci tekstu i musia艂am kombinowa膰:(((]

      Usu艅
    21. Na moment jej uwaga skupi艂a si臋 na Namgi’m, gdy losowa艂 kolejne pytanie. Wstrzyma艂a oddech, gdy zacz膮艂 do Dani... ca艂a reszta zadanego pytania sprawi艂a, 偶e przebieg艂 j膮 nieprzyjemny dreszcz. Zrobi艂o jej si臋 dziwnie niedobrze na sam膮 my艣l, 偶e szersze grono mog艂o pozna膰 ich nie tak drobny sekret. Wpatrywa艂a si臋 w blondyna dalej otaczaj膮c ramionami Yuri i chyba tylko to sprawia艂o, 偶e jeszcze nie uciek艂a z balkonu.
      Czy Namgi to co艣 wi臋cej ni偶 ch艂opak od dostarczania proch贸w?
      Pytanie echem rozbrzmia艂o w jej g艂owie. Cieszy艂膮 si臋, 偶e zostali tutaj raptem we tr贸jk臋, aczkolwiek nie mog艂a mie膰 pewno艣ci, 偶e plotki nie rozejd膮 si臋 dalej skoro Plotkara by艂a w ich posiadaniu. Mog艂a tylko zgadywa膰 sk膮d mia艂a tak膮 wiedz臋. O tym szczeg贸le z 偶ycia Danielle nie wiedzia艂 nikt pr贸cz g艂贸wnego zainteresowanego.
      By艂a wdzi臋czna Yuri, 偶e nie dr膮偶y艂a tematu i cho膰 ju偶 sama chcia艂a cokolwiek odpowiedzie膰, zaprzeczy膰, zapewni膰, 偶e to nieprawda, Yuri wylosowa艂a kolejn膮 karteczk臋 i nim do Danielle dotar艂o co tak w艂a艣ciwie ma zrobi膰 blondynka, poczu艂a jej ciep艂e wargi na swoich. Przyj臋艂a poca艂unek z niekrytym zaskoczeniem, gdy w pierwszej chwili zamar艂a. By艂a pijana, zbyt pijana, by odsun膮膰 od siebie dziewczyn臋 i stwierdzi膰, 偶e zwyczajna, g艂upia gra zabrn臋艂a zbyt daleko. By艂a zbyt pijana by zastanowi膰 si臋 nad tym, 偶e zn贸w z boku przygl膮da im si臋 Namgi, kt贸ry po tym wieczorze z pewno艣ci膮 b臋dzie mia艂 j膮 za nic.
      Odwzajemni艂a poca艂unek z dziwn膮 potrzeb膮 blisko艣ci, odczuwaj膮c niezrozumia艂膮 dla siebie przyjemno艣ci膮. Przenios艂a jedn膮 d艂o艅 na policzek dziewczyny przysuwaj膮c si臋 jeszcze bli偶ej do niej. Jej wargi by艂y mi臋kkie, a od gor膮ca, kt贸re rozla艂o si臋 po jej ciele, kr臋ci艂o jej si臋 w g艂owie. Poca艂unek by艂 g艂臋boki, zach艂anny, taki gdy wiesz, 偶e masz niewiele czasu i wszystko zaraz si臋 sko艅czy i wielce prawdopodobne, 偶e wi臋cej nie powt贸rzy.
      Przerwa艂a poca艂unek jako pierwsza, gdy powoli brakowa艂o jej tchu, a z g艂o艣nik贸w polecia艂 kolejny komunikat solenizantki. Dani oddycha艂a ci臋偶ko spogl膮daj膮c w r贸wnie ciemne t臋cz贸wki Yuri. U艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, s艂odko ostatni raz muskaj膮c palcami sk贸r臋 na policzku dziewczyny, nim nieco speszona odsun臋艂a si臋 zabieraj膮c d艂onie z cia艂a blondynki. Zwi臋kszony dystans momentalnie przywo艂a艂 poczucie ch艂odu i nieprzyjemn膮 g臋si膮 sk贸r臋. Niepewnie spojrza艂a na Namgi’ego i zn贸w na Yuri.
      — Chyba… chyba powinni艣my wr贸ci膰 do 艣rodka. — stwierdzi艂a otaczaj膮c si臋 ramionami. Ruszy艂a z powrotem do 艣rodka. Nie spodziewa艂a si臋, 偶e poca艂unek z jak膮kolwiek dziewczyn膮 m贸g艂 okaza膰 si臋 tak przyjemny. Z jednej strony mia艂a ochot臋 zapa艣膰 si臋 pod ziemi臋, z drugiej za艣 czu艂a si臋 niesamowicie dobrze.

      Usu艅
    22. U艣miechn膮艂 si臋 zgry藕liwie w formie 偶artobliwej odpowiedzi, acz nie mia艂 pewno艣ci, czy aby na pewno nie sko艅czy z kolejn膮 plam膮 na swoich ubraniach. Mo偶liwe, 偶e Plotkara uzna艂aby za przezabawne dorzucenie kilku, tych samych zada艅.
      Ale nie, wpad艂a najwidoczniej na jeszcze lepszy pomys艂, kt贸rym by艂o losowe dobieranie os贸b do poca艂unku. W teorii niezbyt d艂ugiego, trwaj膮cego jedyne dziesi臋膰 sekund. W艂a艣nie, w teorii.
      Z ka偶d膮 mijaj膮c膮 sekund膮, tylko 艣lepy nie zauwa偶y艂by, jak obie dziewczyny zatracaj膮 si臋 w nami臋tnej pieszczocie. I tak jak nie poczu艂by si臋 tym zbytnio poruszony - przynajmniej nie tak samo, kiedy by艂 艣wiadkiem zbli偶enia na parkiecie - sam mia艂 swoje za uszami z lat licealnych. Jednak nak艂ad wydarze艅 z wieczoru sprawia艂, 偶e by艂o to najgorsze dziesi臋膰, cho膰 by艂 pewien, 偶e min臋艂o wi臋cej czasu, sekund, sp臋dzonych w m臋czarniach i prostej ochocie opuszczenia balkonu, aby nie by膰 艣wiadkiem ochoczego ca艂owania si臋 Danielle i Yuri. Komunikat Plotkary dawa艂 r贸wnie偶 idealne alibi, nie licz膮c faktu, 偶e mieli doko艅czy膰 najpierw to, co im wst臋pnie zaprezentowa艂a
      — Chyba inaczej mierzymy czas — odezwa艂 si臋 z lekka k膮艣liwym tonem, kiedy dziewczyny przerwa艂y w milczeniu poca艂unek, a jego ch臋ci na zostanie na imprezie z ka偶d膮, mijaj膮c膮 chwil膮 mala艂y. Mia艂 nadziej臋, 偶e nakaz zbi贸rki w g艂贸wnej sali 艣wiadczy艂 o jej oficjalnym zako艅czeniu i b臋dzie m贸g艂 opu艣ci膰 przekl臋ty hotel, chwilowo nie przypisuj膮c mu ani jednego, pozytywnego wspomnienia. Pocz膮tkowo liczy艂, 偶e b臋dzie nim widok Murayamy z chlu艣ni臋tym w twarz drinkiem, ale i to przeistoczy艂o si臋 w do艣膰… traumatyczne wspomnienie.
      Przelotnie zawiesi艂 wzrok na Danielle, czuj膮c s艂owa, kt贸re pod wp艂ywem alkoholu niemi艂osiernie cisn臋艂y mu si臋 prosto na j臋zyk, ale oszcz臋dzi艂 sobie uszczypliwych komentarzy i wypalaj膮c papierosa, podni贸s艂 si臋 z pod艂ogi, kiedy pad艂o has艂o powrotu do 艣rodka. Przynajmniej nie musieli dalej gra膰, a szczerze nie chcia艂 wiedzie膰, co jeszcze skrywa艂o w sobie tajemnicze pude艂ko.
      Wyrzuci艂 niedopa艂ek za poblisk膮 barierk臋 i bez s艂owa ruszy艂 do 艣rodka, aby post膮pi膰 zgodnie ze s艂owami Plotkary. Chyba pierwszy raz tego wieczora zrobi艂a co艣 na jego korzy艣膰. Przynajmniej chcia艂 偶y膰 w takim przekonaniu.

      Usu艅
  12. Top Floor Suite VIP treatment... for my vip guests!

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Dziwne uk艂ucie w jej sercu pojawi艂o si臋 w momencie gdy wspomnia艂 o innych kobietach, u艣wiadamiaj膮c jej ile to kobiet musia艂o przewija膰 si臋 wok贸艂 niego. Nagle s艂owa m臋偶czyzny podczas ich pierwszego spotkania, nabra艂y dla niej nowego sensu. Z iloma kobietami do tej pory spa艂, gdy jej seksualnych partner贸w mo偶na by艂o policzy膰 na d艂oni jednej r臋ki? Fakt, cz臋sto flirtowa艂a z m臋偶czyznami w r贸偶nych barach i klubach, ale nigdy nie ko艅czy艂o si臋 to przelotnym seksem. I pomimo uczu膰 jakie od jakiego艣 czasu 偶ywi艂a w kierunku pastora, tak naprawd臋 nigdy wcze艣niej si臋 z nim nie przespa艂a nawet je艣li zachowywa艂a si臋 w stosunku do niego flirciarsko.
      -Jedn膮 z pi臋knych blondynek, co? - mrukn臋艂a bardziej do siebie ni偶 do niego a nast臋pnie odsun臋艂a si臋 od niego. Czu艂a smutek gdy wyobra偶a艂a sobie inne kobiety, kt贸re nieustannie zabiegaj膮 o jego wzgl臋dy. Skoro by艂o ich tak wiele, dlaczego wybra艂 akurat j膮? Co by艂o w niej na tyle wyj膮tkowego, 偶e to jej wyzna艂 swoje uczucia? A mo偶e by艂a tylko…
      Pokr臋ci艂a gwa艂townie g艂ow膮 chc膮c jak najszybciej pozby膰 si臋 tych my艣li z g艂owy, zdaj膮c sobie spraw臋 w jak bezsensowne one by艂y. Nie mog艂a popada膰 w paranoj臋, ale czy to dziwne 偶e mia艂a w膮tpliwo艣ci? Zdecydowanie alkohol we krwi nie pomaga艂 jej w zdrowym rozmy艣laniu na ten temat.
      -Qu'est-ce qui ne va pas chez moi? - mrukn臋艂a w ojczystym j臋zyku staraj膮c si臋 opanowa膰 my艣li. Nie chcia艂a 藕le my艣le膰 o ukochanym, chcia艂a mu ufa膰 i wiedzia艂a, 偶e teraz czekaj膮 ich ci臋偶kie chwil臋, ale to uczucie zazdro艣ci by艂o silniejsze…
      -Wi臋c nie tylko moja matka jest zdrowo popieprzona - mrukn臋艂a skupiaj膮c si臋 na ostatnich wypowiedzianych przez m臋偶czyzn臋 s艂owach by chocia偶 na chwil臋 przesta膰 my艣le膰 o tych innych kobietach, kr臋c膮cych si臋 wok贸艂 jej ch艂opaka, bo chyba mia艂a prawo go tak nazywa膰?
      -Chyba potrzebuje 艣wie偶ego powietrza - mrukn臋艂a id膮c w kierunku windy. Chocia偶 my艣l o sp臋dzeniu kolejnych kilku sekund z Gabbym w tej ma艂ej przestrzeni sprawia艂a, 偶e po raz kolejny robi艂o jej si臋 gor膮co.

      ~Lea

      Usu艅
    2. Prawd臋 powiedziawszy, kiedy wspomina艂 o niezbyt wysublimowanych 偶artach rzucanych przez znajomych Liany, chyba podsk贸rnie spodziewa艂 si臋 tej ma艂ej sceny zazdro艣ci jak膮 odstawia艂a mu teraz Francuzka. Nie zdziwi艂by si臋 nawet, gdyby ni st膮d, ni zow膮d zacz臋艂a raczy膰 go wulgaryzmami za jakie艣 ca艂kowicie wyimaginowane wykorzystywanie jej naiwno艣ci. Ostatecznie wychowanie w domu, w kt贸rym na sta艂e opr贸cz niego przebywa艂y dwie kobiety musia艂o sprawi膰, 偶e potrafi艂 do艣膰 dobrze przewidzie膰 ich cz臋sto dziwaczne reakcje i podj膮膰 pr贸b臋 ich w miar臋 szybkiego zastopowania. Ku niesamowitej uldze m臋偶czyzny dziewczyna ograniczy艂a si臋 jedynie do wyra藕nego dania mu zna膰, 偶e przynajmniej przez jaki艣 czas b臋dzie dla niego lepiej, je艣li zapomni o przekraczaniu jej strefy intymnej. A trzeba tu doda膰, 偶e nie stanowi艂o to nazbyt 艂atwego zadania, zw艂aszcza wtedy, gdy skierowa艂a si臋 do windy. Ma艂a powierzchnia pomieszczenia sprawia艂a, 偶e mia艂 jeszcze wi臋ksz膮 ochot臋 zamkn膮膰 j膮 w swoich ramionach i nigdy nie wypuszcza膰, lecz nie chcia艂 te偶 rozsierdza膰 jej jeszcze bardziej. Opar艂 si臋 wi臋c plecami o tyln膮 艣cian臋, palcami lewej r臋ki wybijaj膮c jaki艣 znany tylko sobie rytm a偶 do momentu, gdy nie zatrzymali si臋 na parterze, a drzwi si臋 nie otworzy艂y umo偶liwiaj膮c im pod膮偶enie prosto w stron臋 tylnego parkingu, na kt贸rym zaledwie pi臋膰 minut p贸藕niej znalaz艂a si臋 tak偶e jego droga siostrzyczka. Ju偶 po tym z jak膮 si艂膮 otworzy艂a drzwi auta pozna艂, 偶e jest nadzwyczaj zirytowana, co dodatkowo zdawa艂y si臋 potwierdza膰 jej pierwsze s艂owa.
      - Normalnie nie wierz臋 ! – Wykrzykn臋艂a po niemiecku, lustruj膮c uwa偶nie ukochan膮 swego brata. - Ty naprawd臋 nie 偶artowa艂e艣, m贸wi膮c, 偶e ze wszystkich dam, kt贸re kiedykolwiek szuka艂y u Ciebie pociechy duchowej zakocha艂e艣 si臋 prawdopodobnie w najm艂odszej. – Fukn臋艂a, przechodz膮c na angielski. – Musisz mi koniecznie zdradzi膰 jakie sztuczki nale偶y zastosowa膰, by zmusi膰 go do takiego szale艅stwa ! – Z lekkim 艣miechem zwr贸ci艂a si臋 do blondynki.
      - Dobrze, przystopuj troch臋, bo w innym wypadku nied艂ugo ca艂y kraj b臋dzie gada艂 tylko o jednym. – Niech臋tnie przerwa艂 wyw贸d swojej coraz bardziej nakr臋caj膮cej si臋 krewnej.
      - A tak, jasne. Zapraszam do ty艂u. Po drodze ustalimy jaki艣 plan dzia艂ania.


      Gabby

      Usu艅
    3. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  13. Room 401 Wanna play the 7th Heaven game? W膭TEK PRYWATNY

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  14. Room 501 I'll take you to the candy shop... W膭TEK PRYWATNY

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

      Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

      Usu艅
  15. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a znana wszystkim melodia. — Kochani! Dobrze si臋... G艂upie pytanie. Chyba teraz mo偶emy je sobie darowa膰! — Chichot. — Wiem, 偶e jeste艣cie zaj臋ci wa偶nymi sprawami, jednak zanim oficjalnie zako艅czymy t臋 imprez臋, chcia艂abym Was wszystkich jeszcze raz zobaczy膰! Dopijcie szampana, popluskajcie si臋 w basenie, dopalcie papierosy, z艂贸偶cie ostatni poca艂unek, a za godzin臋 b臋d臋 na Was czeka膰 w g艂贸wnej sali... z ma艂膮 niespodziank膮! Do zobaczenia! Xoxo, Gossip Girl.

    Zapraszam do w膮tku "Ballroom Let's finish it all where we started", kiedy doko艅czycie wszystkie niedoko艅czone sprawy w lokalizacjach!

    OdpowiedzUsu艅
  16. Ballroom Let's finish it all where we started

    G艂贸wna sala, w kt贸rej poprzednio znajdowa艂o si臋 sze艣膰 sto艂贸w, przesz艂a kompletn膮 przemian臋, kiedy tylko go艣cie imprezy rozbiegli si臋 po innych pomieszczeniach hotelu. W samym centrum umieszczono jeden, du偶y, okr膮g艂y st贸艂, 艣wiat艂a zosta艂y przygaszone, a na scenie znajdowa艂 si臋 ogromny, pi臋ciopi臋trowy tort urodzinowy. Lecia艂a cicha, spokojna muzyka. Ka偶dy z powracaj膮cych go艣ci imprezy by艂 powitany przez obs艂ug臋 oraz kierowany do odpowiedniego siedzenia. Dopiero gdy ju偶 wszyscy zasiedli na swoich miejscach, z g艂o艣nik贸w dobieg艂 kolejny komunikat...

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. 艁obuzerski u艣miech nie schodzi艂 mu z twarzy, gdy wycierali si臋 r臋cznikami po wyj艣ciu z jacuzzi. Chichotali jak dw贸jka nastolatk贸w, kt贸ra robi艂a co艣 niestosownego za plecami rodzic贸w, ale ten klimat absolutnie mu nie przeszkadza艂. Przy Indii 艂atwo by艂o zapomnie膰 o zdrowym rozs膮dku i da膰 si臋 porwa膰 chwili. Gdyby nie kolejny komunikat zapewne dalej tkwili by wodzie skradaj膮c kilka kolejnych, s艂odkich pieszczot.
      Rzuci艂 ostatnie spojrzenie pokojowi, by upewni膰 si臋, 偶e nie zostawili po sobie niepotrzebnego ba艂aganu i przy okazji swoich rzeczy. Nie spodziewa艂 si臋, 偶e ta impreza zejdzie dla nich na takie tory, ale nie 偶a艂owa艂, 偶e zaszyli si臋 w pokoju numer 401 tym samym korzystaj膮c z propozycji Plotkary. Wymy艣la艂a r贸偶ne gry, by postawi膰 go艣ci pod 艣cian膮, a im da艂a mo偶liwo艣膰 sp臋dzenia mi艂ych, wsp贸lnych chwil. Wci膮偶 jednak z艂o艣liwy g艂os z ty艂u g艂owy podpowiada艂 mu, 偶e to mo偶e obr贸ci膰 si臋 przeciwko nim, ale z drugiej strony nie zrobili niczego z艂ego z kim艣 z kim nie powinni. Byli w tym razem.
      Trzyma艂 Indi臋 za d艂o艅, a gdy znale藕li si臋 w windzie niech臋tnie wciska艂 numer odpowiedniego pi臋tra, na kt贸rym impreza mia艂a dobiec ku ko艅cowi. Zerkn膮艂 na siebie przelotnie w lustrze sprawdzaj膮c, czy prezentuje si臋 na tyle dobrze, by ponownie znale藕膰 si臋 w szerszym gronie. Nawet nie 偶a艂owa艂, 偶e omin臋艂a ich ca艂a zabawa ta艅ce i inne dziwne wymys艂y Plotkary.
      Przysun膮艂 si臋 do Indii odgarniaj膮c z jej twarzy zagubiony kosmyk w艂os贸w, kt贸ry wypad艂 jej z upi臋cia.
      — Bawi艂em si臋 bardzo dobrze. — przyzna艂 skradaj膮c zaraz jeszcze jeden poca艂unek na jej ustach. Odsun膮艂 si臋 od niej mierz膮c jej zgrabn膮 sylwetk臋 spojrzeniem. — Wygl膮dasz pi臋knie. — skomentowa艂 nim winda dojecha艂a na d贸艂.
      Przeczesa艂 palcami wci膮偶 wilgotne kosmyki w艂os贸w zaczesuj膮c je do ty艂u nim wysiedli z windy. Spl贸t艂 ich palce razem i pokierowa艂 w stron臋 g艂贸wnej sali balowej, kt贸ra teraz wygl膮da艂a zupe艂nie inaczej ni偶, gdy przybyli na uroczysto艣膰. Znikn臋艂y pojedyncze okr膮g艂e sto艂y i ba艂agan, kt贸ry wywo艂ali go艣cie, a na 艣rodku sta艂 jedynie jeden du偶y st贸艂 dla wszystkich.
      — Ciekawe co przygotowa艂a na fina艂. — mrukn膮艂 nachylaj膮c si臋 ku Indii. Nie wierzy艂, 偶e sko艅czy tylko i wy艂膮cznie na kulturalnym i wdzi臋cznym podzi臋kowaniu.
      Wszyscy go艣cie powoli schodzili si臋 w to miejsce zwabieni komunikatem solenizantki.

      Lian

      Usu艅
    2. Seojun pu艣ci艂 r臋k臋 Sunghoona dopiero wtedy, gdy dotarli do progu jednego z g艂贸wnych korytarzy, ale nawet wtedy nie m贸g艂 si臋 powstrzyma膰 i nachyli艂 do niego, by zostawi膰 ten ostatni, skradziony poca艂unek tu偶 obok ucha ch艂opaka. Jego oczy dalej by艂y roze艣miane, upojone szcz臋艣ciem. Zawaha艂 si臋, robi膮c pierwszy krok. Nie chcia艂 powraca膰 do normalnego 偶ycia, jakkolwiek kr贸tko mia艂o ono jeszcze trwa膰.
      — Przysi臋gam — szepn膮艂 jeszcze raz, patrz膮c blondynowi prosto w oczy.
      Sala przesz艂a niema艂膮 przemian臋, gdy zajmowali si臋 swoimi sprawami. Do tego samego wniosku dosz艂a r贸wnie偶 Yuri, kt贸ra w tym samym momencie mija艂a po drugiej stronie pomieszczenia jakich艣 kelner贸w. Obok niej kroczy艂a r贸wnie rozweselona Dani, za kt贸r膮 szed艂 Namgi, wyra藕nie zafrasowany w艂asnymi my艣lami. Yuri przesz艂o zn贸w przez my艣l, 偶e mo偶e pomi臋dzy t膮 dw贸jk膮 rodzi si臋 jakie艣 uczucie, szczeg贸lnie po tym, jak ch艂opak zareagowa艂 na ich poca艂unek, ale z drugiej strony, ju偶 tyle razy powtarzali, 偶e nic ich nie 艂膮czy… wi臋c chyba wiedzieli, co m贸wi膮? Mo偶e by艂 zwyczajnie podirytowany t膮 noc膮? Poza tym, mieli si臋 bawi膰!
      — Zaprosz臋 pa艅stwa na swoje miejsca — powiedzia艂 kelner, a potem odprowadzi艂 ich do g艂贸wnego sto艂u, gdzie odnale藕li swoje siedzenia.
      W tym samym momencie dotarli tam r贸wnie偶 Seojun z Sunghoonem, wi臋c ich te偶 kelner pokierowa艂 do ich krzese艂. Ten pierwszy skin膮艂 wszystkim zgromadzonym z u艣miechem, troch臋 d艂u偶ej zatrzymuj膮c si臋 jedyna na Yuri, kt贸ra w odpowiedzi si臋gn臋艂a r臋ka pod st贸艂 i odnalaz艂a d艂o艅 Dani, kt贸ra 艣cisn臋艂a. Obawia艂a si臋 spojrze膰 na Sunghoona, b艂膮dzi艂a wi臋c wzrokiem po stoliku, staraj膮c si臋 znale藕膰 co艣, na czym mog艂aby skupi膰 wzrok.

      Usu艅
  17. Danielle stara艂a si臋 stwarza膰 pozory w pe艂ni trze藕wej i opanowanej, cho膰 lekki u艣miech b艂膮kaj膮cy si臋 po twarzy i pija艅ska mgie艂ka przys艂aniaj膮ca br膮zowe t臋cz贸wki m贸wi艂y same przez siebie. Daleko by艂o jej do trze藕wo艣ci umys艂u, a poca艂unek, kt贸ry mia艂 miejsce przed chwil膮 wprowadzi艂 j膮 dla odmiany w i艣cie rozanielony nastr贸j, kt贸rego nijak nie mog艂a opanowa膰.
    Przelotnie rozejrza艂a si臋 po przygotowanej na nowo sali, kt贸ra prezentowa艂a si臋 zn贸w nienagannie. 艢wie偶e nakrycia na du偶ym stole, posprz膮tana pod艂oga… nigdzie nie by艂o 艣lad贸w poprzednich wydarze艅 tak jakby znale藕li si臋 na zupe艂nie innej, nowej imprezie. Ta jednak dobiega艂a ko艅ca i Danielle chc膮c nie chc膮c obawia艂a si臋 jaki fina艂 zaserwuje im Plotkara, kt贸ra przecie偶 ca艂膮 noc mia艂a mo偶liwo艣膰 zbierania soczystych plotek na temat wszystkich go艣ci, czy to przez wzgl膮d na g艂upie, prowokuj膮ce gry, czy te偶 bior膮c pod uwag臋 prywatne rozterki. Nie wierzy艂a, by ta tajemnicza osoba obesz艂a si臋 smakiem i po prostu im podzi臋kowa艂a za przybycie i weso艂膮 zabaw臋.
    Na moment przenios艂a wzrok na Namgi'ego, jego humor zdecydowanie odbiega艂 od zadowolenia, czy chocia偶by znudzenia. By艂 niezadowolony, by艂o to po nim wida膰 i da艂o si臋 wyczu膰 pochmurn膮 aur臋 i cho膰 nie chcia艂a na razie zdawa膰 sobie z tego sprawy, wiedzia艂a, 偶e cz臋艣ciowo si臋 do tego przyczyni艂a. Ale przecie偶 przeprasza膰 mog艂a jutro, gdy w pe艂ni do siebie dojdzie i uderzy j膮 ci臋偶ar dzisiejszych wyst臋pk贸w. Mia艂a jednak g艂臋bok膮 nadziej臋, 偶e ich przyja藕艅 w 偶aden spos贸b nie ucierpi po dzisiejszej nocy. Tak, czy inaczej czu艂a si臋… dziwnie, nie wiedzia艂a co mog艂aby mu w tej chwili powiedzie膰.
    Usiedli przy elegancko przygotowanym stole, w tym samym momencie co Sunghoon przyby艂y w towarzystwie kolejnego blondyna, kt贸rego imienia nie mog艂a teraz skojarzy膰.
    Co oni wszyscy maj膮 z tym blondem?!
    Za to wyra藕nie poczu艂a drobn膮 d艂o艅 Yuri, kt贸ra zacisn臋艂a si臋 na jej w艂asnej pod sto艂em. No tak… jej nieszcz臋sny ch艂opak siedzia艂 praktycznie naprzeciwko niej co momentalnie przywiod艂o na my艣l Dani durne pytania, kt贸re losowali, a konkretnie to dotycz膮ce siniak贸w.
    Splot艂a swoje palce z palcami blondynki lekko 艣ciskaj膮c jej d艂o艅. Przenios艂a na ni膮 spojrzenie u艣miechaj膮c si臋 pokrzepiaj膮co.
    — Nie przejmuj si臋 nim i pami臋taj co m贸wi艂y艣my w toalecie. — poleci艂a dziewczynie. — Poza tym — nachyli艂a si臋 ku Yuri opieraj膮c jedno rami臋 na oparciu krzes艂a. Alkohol zdecydowanie dodawa艂 jej zbyt du偶o odwagi. — Dobrze ca艂ujesz, jego strata. — szepn臋艂a na ucho kole偶anki chichocz膮c pod nosem, a gdy si臋 odsun臋艂a pos艂a艂a kr贸tkie spojrzenie dw贸jce ch艂opak贸w, na d艂u偶ej zawieszaj膮c wzrok na Sunghoonie, kt贸remu wci膮偶 mia艂a ochot臋 wydrapa膰 oczy za ka偶de jedno krzywe s艂owo, kt贸re zdo艂a艂 powiedzie膰 Yuri, gdy byli sami.
    Poprawi艂a si臋 na krze艣le opieraj膮c o nie wygodniej.
    — Ciekawe co takiego solenizantka przygotowa艂a na sam koniec. — zagadn臋艂a wzdychaj膮c ci臋偶ko. By艂o jej duszno i powoli niedobrze od wypitej ilo艣ci szampana.

    Dani

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jaki艣 czas po tym jak zosta艂 sam, nie rusza艂 si臋 z miejsca, cho膰 komunikat Plotkary by艂 jasny i wyra藕ny. Niby ciekawi艂o go co ta nie niezno艣na kretynka mog艂a wymy艣li膰 na sam koniec swojej urodzinowej imprezy, a z drugiej by艂o mu wszystko jedno co i na kogo powie.
      Narzuci艂 na ramiona marynark臋, o krawacie jednak zapomnia艂, gdy nie rzuci艂 mu si臋 w oczy walaj膮c si臋 gdzie艣 po pod艂odze. Zostawi艂 g贸rne guziki koszuli odpi臋te, by 艂atwiej by艂o mu oddycha膰. Zerkn膮艂 na le偶膮cy na stoliku woreczek z prochami, kt贸ry wci膮偶 nie zosta艂 w pe艂ni opustosza艂y. Odrzuci艂 wszelkie w膮tpliwo艣ci i wysypa艂 proszek na stolik formuj膮c grube kreski bia艂ego proszku, kt贸re pospiesznie wci膮gn膮艂 krztusz膮c si臋 od ilo艣ci i nieprzyjemnego pieczenia w nos. 艁zy nasz艂y mu do oczu, ale szybko je w sobie st艂amsi艂 pocieraj膮c mocno nos.
      Nie u艣miecha艂o mu si臋 wraca膰 samemu na sal臋, gdy Octavia w najlepsze zabawia艂a si臋 z jego by艂ym kumplem, ale czu艂 jak powoli te zmartwienia od niego odp艂ywaj膮 i cho膰 czu艂 nieprzyjemny ucisk w piersi i niespokojnie bij膮ce serce, to w ko艅cu ruszy艂 si臋 w kierunku g艂贸wnej sali, staraj膮c si臋 nie potkn膮膰 o w艂asne nogi, gdy atakowa艂y go kolejne zawroty g艂owy. Powinien przystopowa膰, ale od zawsze s艂owo nie przychodzi艂o mu z ogromnym trudem, zw艂aszcza je艣li chodzi艂o o wci膮ganie co ostatnimi czasy sta艂o si臋 niemal codziennym nawykiem.
      Sala prezentowa艂a si臋 nienagannie, a gdy kelner poprowadzi艂 go do stolika, zaj膮艂 miejsce w pobli偶u Seojuna i jego blond w艂osego znajomego 艂膮cz膮c w g艂owie niewidzialne kropki. U艣miechn膮艂 si臋 pod nosem i opad艂 na krzes艂o ci臋偶ko, opieraj膮c si臋 艂okciami o blat sto艂u. Potar艂 twarz, czuj膮c jak uderza w niego fala gor膮ca. Przesun膮艂 spojrzeniem po zebranych, ale obraz powoli mu si臋 rozmazywa艂. Machn膮艂 r臋k膮 na kelnera, by przyni贸s艂 mu cokolwiek do picia, a najlepiej co艣 co mia艂oby procenty i do reszty odebra艂oby mu 艣wiadomo艣膰 tego wieczora.

      Jack

      Usu艅
    2. D艂ugo przetwarza艂a w my艣lach s艂owa, kt贸re us艂ysza艂a przed chwil膮. S艂owa Plotkary by艂y bardzo wyra藕ne i s艂ysza艂a je bardzo dok艂adnie, ale Octavia Blanchard nie by艂a ch臋tna, aby opuszcza膰 pod przymusem basen. Przecie偶 bawi艂a si臋 ca艂kiem fajnie i powoli przestawa艂a my艣le膰 te偶 o tych natr臋tnych my艣lach, kt贸re nosi艂y nazw臋 Jackson. Jednak,po d艂ugich chwilach, w kt贸rych chyba ka偶dy z nich walczy艂 ze sob膮, 偶eby si臋 ruszy膰, Octavia zrobi艂a ten pierwszy krok i ruszy艂a w stron臋 wyj艣cia z basenu, m贸wi膮c reszcie, 偶e jednak b臋dzie na nich czeka膰 na miejscu. Chcia艂a odnale藕膰 Nel, by porozmawia膰 z ni膮 i ustali膰 jaki艣 plan dzia艂ania, bo impreza ewidentnie chyli艂a si臋 ku ko艅cowi, ale Blanchard nie w g艂owie by艂o ko艅czy膰 tak szybko tego wieczora. Wi臋c jedyne, co wpad艂o jej do g艂owy, to zaproponowa膰 kilkorgu znajomym, aby kontynuowali zabaw臋 w kt贸rym艣 z apartament贸w.
      Stan臋艂a przed wej艣ciem do sali bankietowej, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho, kiedy jeden z kelner贸w otworzy艂 przed ni膮 drzwi, zapraszaj膮c do 艣rodka. Brunetka podzi臋kowa艂a mu skinieniem g艂owy, posy艂aj膮c przy tym r贸wnie偶 delikatny u艣miech, po czym nie zastanawiaj膮c si臋 d艂u偶ej, wesz艂a do pomieszczenia. W momencie, kiedy przekroczy艂a pr贸g sali, kolejny z kelner贸w nagle znalaz艂 si臋 tu偶 obok niej, m贸wi膮c, 偶e poprowadzi j膮 do odpowiedniego stolika.
      — Je艣li pani pozwoli, oczywi艣cie — odezwa艂 si臋 wysoki, blond w艂osy kelner, kt贸ry nie spuszcza艂 z Octavii uwa偶nego spojrzenia.
      — Oczywi艣cie, prosz臋 — odpowiedzia艂a z u艣miechem, po chwili ruszaj膮c w stron臋 odpowiedniego stolika. Jednak, kiedy ju偶 mia艂a zasiada膰 na swoim miejscu, jej spojrzenie skierowa艂o si臋 mimowolnie w kierunku innego, s膮siedniego stolika. Widok Jacksona nieco wprawi艂 j膮 w zak艂opotanie w pierwszej chwili, jednak p贸藕niej Octavia dostrzeg艂a, 偶e z Howardem nie jest chyba za dobrze. I cho膰 powtarza艂a sobie, 偶e zostawi go w spokoju, tak teraz z艂ama艂a t膮 obietnic臋. Niespiesznie podnios艂a si臋 ze swojego miejsca i kilka sekund p贸藕niej znalaz艂a si臋 przy blondynie, k艂ad膮c r臋k臋 na jego ramieniu.
      — Jack — powiedzia艂a mi臋kko, chc膮c zwr贸ci膰 na siebie jego uwag臋. Mog艂a spodziewa膰 si臋 po nim wszystkiego, ale nie mog艂a ukrywa膰, 偶e nadal by艂 dla niej wa偶ny, a to, w jakim by艂 teraz stanie, sprawia艂, 偶e Octavia poczu艂a nieprzyjemny 艣cisk w 偶o艂膮dku.
      — Wszystko w porz膮dku? — zapyta艂a, spogl膮daj膮c na niego uwa偶nie.
      Tay

      Usu艅
    3. Gdy wszyscy zasiedli na swoich miejscach przy okr膮g艂ym stole, z g艂o艣nik贸w zabrzmia艂a kr贸tka melodia w rytm Happy Birthday. — C贸偶 to by艂a za noc! Chocia偶 chyba nikt z was nie w膮tpi艂 w to, 偶e to b臋dzie impreza sezonu? — Nagle kelnerzy oraz kelnerki ruszyli z kawa艂kami tortu do go艣ci, a w tle zagra艂a popularna piosenka Abcdef you. — Lubi臋 wyliczanki od dziecka! Chcecie si臋 w ni膮 pobawi膰? Pewnie, 偶e chcecie... A, jak si臋 czujesz z tym, 偶e skrad艂a艣 dzi艣 s艂odki poca艂unek... i to nie z ust swojego narzeczonego? A, czy偶by艣 zapomnia艂 o swoich 艣lubach oraz sutannie? Mama nie b臋dzie zbytnio z ciebie zadowolona, gdy poka偶臋 jej zdj臋cia z windy. C i C... spotkanie po latach? Jak Wam si臋 patrzy na nowe wersje siebie? Szkoda, 偶e tylko jedno z was pami臋ta o 艂膮cz膮cej was historii. D, jeden nieudany poca艂unek i drugi udany... chyba si臋 zeruj膮? Tw贸j "przyjaciel" nie wydaje si臋 z nich zbytnio zadowolony. E, dancing with the devil? Ja bym uwa偶a艂a, gdzie z nim id臋 sam na sam. Tak na wszelki wypadek. E, zabawowa z ciebie dziewczyna! Dw贸ch ch艂opak贸w jednej nocy? You go girl! E, mi艂y z ciebie ch艂opak. Cho膰bym naprawd臋 chcia艂a, nie mam o tobie do powiedzenia niczego z艂ego... ale wiem, co ukrywasz pod mask膮. F, zn贸w wpad艂e艣 na swojego kopciuszka. Czy tym razem zostawi艂a po sobie cokolwiek, chocia偶by pantofelek? G, taki dobry teraz z ciebie ch艂opak, ale wida膰, 偶e dla niekt贸rych to dalej niewystarczaj膮co. Jak si臋 czujesz, b臋d膮c zast臋pstwem za swojego by艂ego przyjaciela? I, szkoda, 偶e nie otworzy艂a艣 tej koperty. Wiem, 偶e taplanie si臋 w wannie to bardzo ciekawe zaj臋cie, ale mog艂oby ci臋 to uchroni膰 przed niemi艂膮 niespodziank膮 w przysz艂o艣ci. J, powr贸t w wielkim stylu. Jak ja si臋 za Tob膮 st臋skni艂am! Idealna osoba na w艂a艣ciwym miejscu... je艣li bierzemy pod uwag臋 nazwy sto艂贸w. Trzy poca艂unki, ka偶da od innej osoby... L, co tam u by艂ego ch艂opaka? Mi艂o si臋 by艂o zobaczy膰 po tak d艂ugim czasie? Ha-ha! L, wiem, 偶e ci臋 ju偶 z nami nie ma... W sensie, na imprezie. Bo gdyby ci si臋 uda艂o skoczy膰 z tego balkonu, te s艂owa mia艂yby zupe艂nie inne znaczenie. A to wszystko dzi臋ki... L, nie taki diabe艂 straszny, jakim go maluj膮? Nast臋pnym razem radzi艂abym zamyka膰 drzwi sali konferencyjnej... Zw艂aszcza, 偶e w mie艣cie pojawi艂 si臋 kto艣, kto ch臋tnie by ci臋 podejrza艂. L, spodziewa艂am si臋 po tobie czego艣 wi臋cej. Na przyk艂ad, nie wiem, jakiego艣 lewego sierpowego na parkiecie? Ale bardzo spodoba艂o mi si臋 to, co zrobi艂e艣 w jacuzzi. Mo偶e nikomu nie powiem. M, gdzie si臋 bawi艂e艣 lepiej, w ogrodzie czy jacuzzi? Ocenisz w skali od jeden do dziesi臋膰? M, ty awanturniku! Nast臋pnym razem nigdzie ci臋 nie zaprosz臋! Nie... 呕artuj臋! Tylko schowaj te strzykawki!!! M, wszystko w porz膮dku? Chyba usadzi艂am ci臋 przy z艂ym stole. Znalaz艂e艣 pocieszenie w odpowiednich ramionach? Cheer up! N, kochany! Nie smu膰 si臋 ju偶, prosz臋! Bardzo ci臋偶ko mi patrze膰 na twoj膮 nieszcz臋艣liw膮 bu藕k臋. To si臋 przecie偶 wypierze... O, mommy day out?! Poszala艂a艣 dzi艣, co? I wydaje mi si臋, 偶e szale艅stwom nie b臋dzie ko艅ca. To co, kt贸rego wybierasz? Te偶 bym si臋 nie mog艂a zdecydowa膰! S, znowu mi znikn臋艂a艣! I nie tylko mi... Pami臋taj, by tym razem zostawi膰 po sobie jaki艣 艣lad. Np., pantofelek. S, fajnie ci wysz艂y te wybuchy zazdro艣ci przy stole. Czy po przekroczeniu progu kuchni wymaza艂o ci narzecze艅stwo z pami臋ci? S, przyzna艂e艣 si臋 najbli偶szej ci osobie, ile dzi艣 nabi艂e艣 siniak贸w? Podobno mi艂o艣膰 og艂upia. Y, niema艂o mnie zaskoczy艂a艣. Czy偶by艣 wiecz贸r mia艂a sko艅czy膰 z dziewczyn膮 u boku? I co na to twoja wielka mi艂o艣膰? — W pomieszczeniu zapad艂a cisza. — M贸wi艂am, 偶e uwielbiam wyliczanki! Teraz zgadujcie, o co chodzi... i postarajcie si臋 nie pozabija膰. Albo... r贸bcie, co chcecie!

      Usu艅

  18. Ogarni臋cie w艂asnych wizerunk贸w musia艂o zaj膮膰 im spor膮 cz臋艣膰 czasu, jak膮 obdarzy艂a ich plotkara na dotarcie do Sali, bo gdy ju偶 przekroczyli pr贸g udekorowanego wn臋trza, przy stole siedzia艂o dziewi臋膰 mniej lub bardziej znajomych sylwetek.
    Ari od razu skupi艂a sw贸j wzrok na Seojunie i odetchn臋艂a z ulg膮, kiedy zauwa偶y艂a, 偶e krzes艂a najbli偶ej niego by艂y ju偶 zaj臋te. Odwr贸ci艂a g艂ow臋 w prawo i za艣mia艂a g艂o艣no na widok Gabriela, kt贸ry teraz w hotelowych klapkach i szlafroku przemierza艂 przez sal臋, zupe艂nie nie przejmuj膮c si臋 panuj膮cym na imprezie dress code. Sama chwyci艂a Minsoo za nadgarstek i poci膮gn臋艂a w kierunku wolnych krzese艂 pomi臋dzy blondynk膮 i blondynem, kt贸rzy na pocz膮tku imprezy wygl膮dali na zadowolonych ze swego towarzystwa, jednak teraz atmosfera wydawa艂a si臋 napi臋ta.
    Min pos艂a艂a w kierunku Azjaty drobny u艣miech, Sunghoon w odpowiedzi kiwn膮艂 g艂ow膮 i ponownie uni贸s艂 spojrzenie na Yuri.
    M贸g艂 spodziewa膰 si臋 jej obecnej reakcji i nie mia艂 zamiaru naciska膰 na rozmow臋, zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e mia艂 do czynienia z przestraszon膮 owieczk膮, a ka偶dy gwa艂towny ruch m贸g艂 j膮 tylko sp艂oszy膰. Czego si臋 nie spodziewa艂, to posy艂aj膮cej mu mordercze spojrzenia Dani, kt贸ra co jaki艣 czas szepta艂a do ucha Yuri, jednak nawet dyskretne pochylenie si臋 nad sto艂em, nie pomog艂o w dos艂yszeniu chocia偶 strz臋pk贸w ich rozmowy.
    — Chyba troch臋 si臋 nas wykrusza艂o — zagadn膮艂, zauwa偶aj膮c spore braki w zgromadzonych. Chwil臋 p贸藕niej zerkn膮艂 na ch艂opaka usadowionego po lewej Seojuna, kt贸ry wygl膮da艂, jakby jedn膮 nog膮 by艂 ju偶 po drugiej stronie. — Obstawiam, 偶e on odpadnie jako kolejny.
    I tylko tyle by艂o mu dane powiedzie膰, zanim dobrze im znany g艂os ponownie przerwa艂 chwilowy spok贸j. Wi臋kszo艣膰 plotek nie zrobi艂a na nim wra偶enia, bo nie by艂o to nic, co ju偶 dawno nie pojawi艂o si臋 na blogu solenizantki, jednak, gdy alfabet zbli偶a艂 si臋 coraz bli偶ej do inicja艂u, jaki dzieli艂 z ch艂opakiem obok, instynktownie si臋gn膮艂 po d艂o艅 Seojuna, 艣ciskaj膮c delikatnie. Z zadowoleniem stwierdzi艂, 偶e wiadomo艣膰 nie wyjawi艂a zbyt wiele, a ich sekret dalej by艂 bezpieczny, co wzbudzi艂o jego ciekawo艣膰, a tym samym spowodowa艂o uniesienie brwi, to wzmianka o Yuri.
    Zaciskaj膮c wargi, ponownie zatrzyma艂 na niej swoje t臋cz贸wki i chocia偶 w 艣rodku si臋 w nim gotowa艂o, postanowi艂 obra膰 inn膮 taktyk臋, tak膮, kt贸ra mia艂a wi臋ksze szanse powodzenia. Przygryz艂 doln膮 warg臋, kiwaj膮c g艂ow膮 na boki i zawiedzionym spojrzeniem przygl膮da艂 si臋 blondynce, zupe艂nie jakby to ona nadszarpn臋艂a jego zaufanie, szukaj膮c pocieszenia w ramionach innej, a tym samym, zabawiaj膮c si臋 jego uczuciami.
    — Nie wiem co powiedzie膰. — skomentowa艂 kr贸tko, si臋gaj膮c po wype艂niony po brzegi kieliszek.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Kiedy tylko Ari wspomnia艂a o szlafrokach, kt贸re by艂y dost臋pne Salvatore nosem wcale nie kr臋ci艂. Mo偶e nie by艂 to str贸j, w kt贸rym ktokolwiek by wyst膮pi艂, a on z pewno艣ci膮 w tym outficie nie zdob臋dzie nagrody za bycie najlepiej ubranym, ale przynajmniej woda z niego nie kapa艂a, a to ju偶 by艂 sukces. Suchy szlafrok by艂 zdecydowanie lepsz膮 opcj膮. Jako艣 nieszczeg贸lnie te偶 przejmowa艂 si臋 tym, 偶e znacz膮co b臋dzie wyr贸偶nia艂 si臋 na tle pozosta艂ych uczestnik贸w tego przyj臋cia. To nie by艂aby najgorsza rzecz, jaka go spotka艂a w 偶yciu. Zostawi艂 przemoczone ubrania na basenie, jako艣 niezbyt martwi膮c si臋 tym co si臋 z nimi stanie. Zabra艂 jedynie telefon, a ca艂a reszta go ju偶 nie interesowa艂a. M贸g艂 sobie darowa膰 wracanie na g艂贸wn膮 sal臋, ale jednocze艣nie ciekaw by艂, jak ten wiecz贸r si臋 zako艅czy. D艂ugo zabalowa膰 i tak nie zamierza艂. Imprezowanie w szlafroku raczej nie nale偶a艂oby do najprzyjemniejszych, a by艂 bardziej ni偶 pewien, 偶e wi臋kszo艣膰 go艣ci mia艂a ju偶 serdecznie dosy膰 tego wieczoru. Znacz膮ca cz臋艣膰, jak nie wszyscy, zapewne zostali przez Plotkar臋 ze sob膮 sk艂贸ceni. Z tymi wszystkimi zadaniami, kt贸re mieli do wykonania nietrudno by艂o o par臋 zgrzyt贸w. Zw艂aszcza, 偶e jeszcze przed tym wydarzeniem pomi臋dzy lud藕mi dzia艂y si臋 mniejsze lub wi臋ksze dramaty, a ten wiecz贸r tylko doda艂 pikanterii.
      Siedz膮cych przy stole zdecydowanie by艂o mniej. Zaczynali imprez臋 od ca艂kiem sporej ilo艣ci os贸b. My艣la艂, 偶e Cornelia wytrwa艂aby do ko艅ca, ale albo jej ju偶 tu nie by艂o i zabawia艂a si臋, gdzie艣 z Cassem lub po prostu nie mia艂a ochoty czeka膰 na zako艅czenie. U艣miechn膮艂 si臋 lekko do Indii, kt贸ra siedzia艂a blisko i zaj膮艂 swoje miejsce. Si臋gn膮艂 te偶 po kieliszek z… w zasadzie nie wiedzia艂 co to by艂o, ale jako艣 si臋 tym nie przejmowa艂.
      S艂贸w Plotkary wys艂ucha艂 w milczeniu. Mog艂o zawsze by膰 gorzej, a s艂uchaj膮c dalej nie oberwa艂o mu si臋 jako艣 wyj膮tkowo mocno. By艂o to raczej co艣, czego si臋 m贸g艂 spodziewa膰. Wpakowa艂 si臋 w dziwny tr贸jk膮t, w kt贸rym wcale by膰 nie chcia艂 i z kt贸rego rok wcze艣niej si臋 wycofa艂, cho膰 wtedy jeszcze mi臋dzy ich tr贸jk膮 panowa艂y przyjacielskie relacje.
      — Interesuj膮co — mrukn膮艂 pod nosem. Przebieg艂 spojrzeniem po twarzach zgromadzonych. Z czystej ciekawo艣ci, aby sprawdzi膰 na kim gar艣膰 informacji zrobi艂a najwi臋ksze wra偶enie, a mo偶e raczej wprawi艂a w najwi臋ksze zak艂opotanie.

      Usu艅
    2. Seojun uwa偶nym wzrokiem 艣ledzi艂 narzeczon膮, kt贸ra wchodzi艂a do pomieszczenia w towarzystwie ich najlepszego przyjaciela i cho膰 na jego twarzy b艂膮dzi艂 lekki u艣miech, oczy zd膮偶y艂y ju偶 zdradzi膰 jego emocje. Puls przyspieszy艂, serce pompowa艂o krew szybciej, a gor膮co uderzy艂o mu do twarzy. Pr贸by przypomnienia sobie ich za艂o偶e艅 i scen z kuchni nie powiod艂y si臋 — gdyby Ari usiad艂a obok niego, najpewniej dorobi艂by jej jeszcze par臋 pi臋knych wzor贸w na udzie. I nie chodzi艂o tylko o to, 偶e ze sob膮 przyszli. W k膮ciku ust Minsoo dalej znajdowa艂a si臋 odbita szminka, konkretnie czerwona szminka, dok艂adnie takiego samego koloru, jak ta — lekko rozmazana — na ustach Ari. Oboje mieli mokre w艂osy, dziewczyna zmieszane spojrzenie. By艂by g艂upi, jakby nie doda艂 dwa do dw贸ch.
      Yuri u艣miechn臋艂a si臋 do Dani, dalej na ni膮 spogl膮daj膮c, nawet gdy ta wyprostowa艂a si臋 na krze艣le, zagaduj膮c towarzystwo. Jakie艣 ciep艂e uczucie rozla艂o si臋 po jej klatce piersiowej i a偶 potrz膮sn臋艂a g艂ow膮 z wra偶enia, jakby chcia艂a zepchn膮膰 te emocje gdzie艣 w ty艂. Nie mia艂a poj臋cia, co si臋 z ni膮 dzia艂o. Najwidoczniej… najwidoczniej z Dani by艂 dobry materia艂 na przyjaci贸艂k臋! Z pewno艣ci膮 dlatego tak bardzo mia艂a ochot臋 si臋 teraz do niej przytuli膰. Przytuli膰, u艂o偶y膰 g艂ow臋 w zag艂臋bieniu jej szyi i… Nie, po prostu przytuli膰!
      — Mo偶e tak by膰 — odpowiedzia艂 Seojun Sunghoonowi, spogl膮daj膮c na wyra藕nie nietrze藕wego Jacksona, a potem rzuci艂 okiem na Octavi臋, kt贸rej 艣ci膮gni臋te brwi 艣wiadczy艂y o tym, 偶e ch艂opak nie m贸g艂 by膰 jej tak oboj臋tny, jak ca艂y czas twierdzi艂a. Przeni贸s艂 spojrzenie na Gabriela u jej boku, a na jego twarzy pojawi艂 si臋 drobny u艣miech. C贸偶, nawet ko艅c贸wka wieczoru zapowiada艂a si臋 ciekawie. — Wszystko okej, ch艂opie? Potrzebujesz kolejnego ca艂usa, 偶eby艣 si臋 ocuci艂? — zapyta艂 g艂o艣no, klepi膮c blondyna z ca艂ej si艂y w udo.
      Znienacka g艂os Plotkary przerwa艂 im konwersacje. Jak Sunghoon, i Seojun ca艂y si臋 spi膮艂, cho膰 na zewn膮trz dalej pr贸bowa艂 utrzyma膰 zupe艂nie wyluzowany wyraz twarzy. Pierwszy z komunikat贸w tylko potwierdzi艂 jego wcze艣niejsze spostrze偶enia, a ten o Minsoo rozwia艂 wszelkie w膮tpliwo艣ci. I cho膰 zazdro艣膰 momentalnie nim zaw艂adn臋艂a, by艂 艣wiadom, 偶e swoje za uszami te偶 mia艂, a to, jak jego serce mocniej zabi艂o, gdy Sunghoon z艂apa艂 go za r臋k臋, by艂o tego doskona艂ym przyk艂adem. Odetchn膮艂 jednak z ulg膮.
      — Sunghoon, to nie tak, jak my艣lisz — powiedzia艂a szybko Yuri, jakby nie mog艂a si臋 powstrzyma膰. — Byli艣my na balkonie, grali艣my w gr臋… Poza tym my艣la艂am, 偶e wiesz, 偶e my… — Spu艣ci艂a g艂ow臋, ale dalej nie pu艣ci艂a r臋ki Dani. By艂a jak ostoja, jedyna rzecz, kt贸ra trzyma艂a j膮 do kupy. Nagle do g艂owy wpad艂 jej pewien pomys艂. — Chcia艂abym, 偶eby wszyscy wiedzieli, 偶e Sunghoon nie zrobi艂 mi w kuchni 偶adnej krzywdy, to s膮 wszystko k艂amstwa wyssane z palca. Posz艂am tam, bo si臋 skaleczy艂am, okej? Namgi, ty wiesz, by艂e艣 na sali, mo偶esz potwierdzi膰…
      — Ca艂a ta opowiastka to stek bzdur. — Seojun si臋 roze艣mia艂, zas艂aniaj膮c usta bokiem d艂oni. — No bo co, mam uwierzy膰, 偶e taki dobry ch艂opak zabawia艂 si臋 z kim艣 w jacuzzi? — Ch艂opak kiwn膮艂 g艂ow膮 w kierunku Minsoo, kt贸ry zachichota艂, jednak jako艣 ma艂o przekonuj膮co. — Ari, byli艣cie na basenie. Z kim si臋 tam nasz przyjaciel zabawia艂, co? — zapyta艂, pierwszy raz spogl膮daj膮c jej prosto w oczy.

      Usu艅
    3. Jackson podni贸s艂 spojrzenie na Octavi臋 i parskn膮艂 艣miechem.
      — Gdzie zgubi艂a艣 nowego ch艂opaka? Czy mo偶e jednak ju偶 ci si臋 znudzi艂? — odpowiedzia艂 wywracaj膮c przekrwionymi oczami. Jak zza grubej szyby dochodzi艂y do niego s艂owa Plotkary, te jednak ma艂o go obesz艂y. Plotki nie by艂y niczym wymy艣lnym, raczej suchymi faktami, kt贸rych ka偶dy z nich by艂 艣wiadom. By艂y to drobne wyst臋pki, w por贸wnaniu do tego co wielokrotnie mogli czyta膰 na portalu solenizantki.
      Przeni贸s艂 wzrok na towarzysza Seojuna, kt贸ry g艂o艣no i wyra藕nie skomentowa艂 zaistnia艂膮 sytuacj臋.
      — 呕eby艣 sam zaraz nie odpad艂. — odpyskowa艂 k膮艣liwie.
      Mocne uderzenie, kt贸re poczu艂 na udzie na kilka sekund go ocuci艂o. Przebieg艂 spojrzeniem po twarzach zebranych, po dziewczynach, kt贸re zdawa艂y si臋 chichota膰 po drugiej stronie sto艂u, po nowo przyby艂ych postaciach. U艣miechy zlewa艂y si臋 w jedn膮 plam臋 z臋b贸w i wygi臋tych ust, a kolejne spojrzenia miesza艂y si臋 na tyle mocno, 偶e nie potrafi艂 stwierdzi膰 z kim akurat rozmawia.
      — Czemu tu kurwa jest tak gor膮co? — mrukn膮艂 艣ci膮gaj膮c z ramion marynark臋, kt贸r膮 niedbale przewiesi艂 przez oparcie krzes艂a. — Spoko, id臋 si臋 przewietrzy膰. Zaraz wracam. — wybe艂kota艂 staraj膮c zabrzmie膰 spokojnie i na tyle zrozumiale, aby nikomu nie przy艣ni艂o si臋 p贸j艣cie za nim. Poderwa艂 si臋 chwiejnie z krzes艂a i ruszy艂 w kierunku wyj艣cia z sali. Wymin膮艂 Gabriela zahaczaj膮c o niego celowo ramieniem, niemal si臋 przy tym przewr贸ci艂. Zatrzymali go dopiero kelnerzy, kt贸rzy niemal nakazali mu cofn膮膰 si臋 do stolika.
      — Kurwa. — sykn膮艂 pod nosem, chrapliwym g艂osem.
      Obliza艂 usta, gdy poczu艂 na nich co艣 ciep艂ego i cierpkiego. Przetar艂 wierzchem d艂oni wargi i z grymasem zarejestrowa艂 艣lad krwi na r臋ku, kt贸ra ciek艂a mu z nosa.
      — Kurwa. — powt贸rzy艂 i wyrwa艂 materia艂ow膮 chustk臋 jednemu z kelner贸w.

      Danielle przez chwil臋 spogl膮da艂a na nowo przyby艂e osoby, kt贸re zajmowa艂y kolejno wolne miejsca przy wsp贸lnym stole. Komunikat Plotkary wywo艂a艂 nieprzyjemne dreszcze. Cie艅 wyrzut贸w sumienia zamigota艂 w jej g艂owie, ale usilnie stara艂a si臋 go zignorowa膰. Ku jej ogromnej uldze Plotkara nie powiedzia艂a niczego co mija艂oby si臋 z prawd膮. Zreszt膮 jej wyst臋pki nie by艂y jakie艣 straszne! To tylko dwa poca艂unki, kt贸re ostatecznie niczego nie oznacza艂y, prawda? Ten z Yam膮 okaza艂 si臋 ogromn膮 pomy艂k膮, a ten z Yuri… przecie偶 by艂y kole偶ankami, gra艂y w gr臋! To by艂y tylko niewinne wyg艂upy.
      Na moment skrzy偶owa艂a spojrzenie z Namgi’m i cho膰 jej wargi nie drgn臋艂y, w jej spojrzeniu kry艂y si臋 s艂owa przeprosin. Nie chcia艂a, by ten wiecz贸r okaza艂 si臋 dla niego zmor膮, a jednak tak w艂a艣nie si臋 sko艅czy艂o i czu艂a si臋 wsp贸艂winna.
      Dotyk d艂oni Yuri, kt贸ry wci膮偶 czu艂a wyrwa艂 j膮 z b艂臋dnego ko艂a my艣li.
      — Nie musisz si臋 t艂umaczy膰. — wtr膮ci艂a si臋 w wypowied藕 blondynki, a widz膮c wyraz twarzy, kt贸ry przywo艂a艂 Sunghoon, prychn臋艂a pod nosem i pokr臋ci艂a g艂ow膮. Nie rozumia艂a dlaczego tak roze藕li艂y j膮 przeprosiny dziewczyny, czy jego perfekcyjna gra aktorska. Yuri by艂a nim za艣lepiona, a Danielle z pewno艣ci膮 kierowa艂a ni膮 przyjacielska troska, kt贸r膮 mog艂a usprawiedliwi膰 wojownicze nastawienie, czy ch臋膰 wyrwania dziewczyny spod wp艂ywu Ahn’a.
      — Nie wiesz? Mo偶e opowiesz nam sk膮d wr贸ci艂a wasza dw贸jka. — odpar艂a wskazuj膮c palcem jednego i drugiego blondyna. U艣miechn臋艂a si臋 s艂odko, niemal niewinnie, gdy zn贸w przenios艂a wzrok na Yuri, z kt贸rej ulecia艂a ca艂a beztroska na widok ch艂opaka. Zacisn臋艂a jednak usta, gdy Seojun zabra艂 g艂os zadaj膮c pytania drobnej Azjatce.
      Pod sto艂em, wci膮偶, jej palce splata艂y si臋 ciasno z palcami Yuri, a jej kciuk pog艂adzi艂 delikatnie jej sk贸r臋.

      Jack i Dani

      Usu艅
    4. Mimo, 偶e nie chcia艂, wypl膮ta艂 d艂o艅 z obj臋cia Seojuna i skrzy偶owa艂 ramiona na piersi, odchylaj膮c si臋 nieco w krze艣le. To, co 艂膮czy艂o ich z Seojunem dalej sta艂o pod wieloma znakami zapytania, a obydwoje mieli wstrzyma膰 si臋 z zag艂臋bieniem relacji, a偶 nadejdzie odpowiedni czas. Mo偶e gdyby ich spotkanie w kuchni nie mia艂o miejsca, to zazdro艣膰 Seojuna wzbudzi艂aby w nim z艂o艣膰, jednak postanowi艂 spogl膮da膰 na to z innej perspektywy – ka偶da k艂贸tnia pomi臋dzy Kimem, a Min, jedynie bardziej nadszarpywa艂a ich relacj臋, a czego innego m贸g艂 pragn膮膰 Sunghoon, jak nie farsy, jakim by艂o ich narzecze艅stwo.
      — Czyli, jakbym poca艂owa艂 kogo艣 innego w formie gry, to by艂oby w porz膮dku? — odpowiedzia艂, krzy偶uj膮c spojrzenia z Yuri. By艂 w 艣wietnym humorze, a zgrywanie zranionego ch艂opaka przychodzi艂o my wr臋cz wybornie. Han by艂a 艂atwa do manipulacji, i ponownie wpad艂a w sid艂a ch艂opaka, co udowodni艂a, zapewniaj膮c wszystkich, 偶e ka偶de ze s艂贸w plotkary by艂o tylko wyolbrzymieniem wcze艣niejszego zaj艣cia. — Po prostu troch臋 mi przykro. Nie wiem… mo偶e my艣la艂em, 偶e 艂膮czy艂o nas co艣 wi臋cej, mo偶e 藕le odebra艂em twoje s艂owa. — Dr偶膮cym g艂osem wypowiedzia艂 ostatnie zdania, chwil臋 p贸藕niej z jego krtani wyrwa艂 si臋 gorzki 艣miech, kt贸ry zag艂uszy艂 kolejnym szotem tajemniczego pochodzenia, k膮tem oka dostrzegaj膮c jak drobne cia艂o brunetki obok sztywnieje, pod spojrzeniem Seojuna, szybko jednak skupi艂 swoj膮 uwag臋 na Dani, kt贸ra widocznie postanowi艂a tego wieczoru obra膰 rol臋 obro艅cy uci艣nionych.
      — Wr贸cili艣my z kuchni, w kt贸rej rozmawiali艣my, jeste艣my przyjaci贸艂mi. Nie, 偶ebym musia艂 ci si臋 t艂umaczy膰. — Odpar艂, po cz臋艣ci zgodnie z prawd膮, w ostatnich s艂owach imituj膮c brunetk臋.
      Ari zamar艂a w krze艣le. Szeroko rozszerzone 藕renice b艂膮dzi艂y po twarzach zgromadzonych, czekaj膮c, a偶 ktokolwiek do艂膮czy si臋 do dyskusji i zag艂uszy poczucie winy, kt贸re w niej narasta艂o. Zerka艂a to na Seojuna, jednak nie b臋d膮c w stanie spojrze膰 mu w oczy, ucieka艂a br膮zowymi soczewkami, szukaj膮c wsparcia w osobie Minsoo, ten jednak siedzia艂 cicho, z g艂ow膮 spuszczon膮 w d贸艂.
      — Ja, znaczy my. My te偶 mieli艣my gra膰 w butelk臋 i by艂o zimno, wi臋c poszli艣my do jacuzzi. Grali艣my. Wszyscy grali. — wypowiedzia艂a cicho, przez zaci艣ni臋te z臋by. Bardzo 艂atwym wyznacznikiem nieszczero艣ci Ari, by艂o jej doszukiwanie si臋 winy wsz臋dzie, tylko nie we w艂asnej osobie, wi臋c kiedy tylko unios艂a g艂os, wy艂o偶y艂a si臋 przed Seojunem jak na srebrnej tacy.
      — Ca艂y wiecz贸r, t膮 ca艂膮 cholern膮 imprez臋, ka偶dy kurwa gra艂! Mieli艣my si臋 bawi膰, tak? To nic nie znaczy艂o, przecie偶 wiesz! — zapiszcza艂a 偶a艂o艣nie, a kiedy zamruga艂a kilka razy, po jej policzku sp艂yn臋艂a 艂za, jednak nie dlatego, 偶e ok艂amywa艂a Seojuna, ale sam膮 siebie. Bo ten poca艂unek znaczy艂 wi臋cej ni偶 jakikolwiek, kt贸ry Seojun z艂o偶y艂 na jej ustach w przeci膮gu ostatniego miesi膮ca.

      Usu艅
    5. Spojrza艂a na Jacksona z uwag膮, kiedy jak zwykle k膮艣liwie odpowiada艂 na jej pytanie. To by艂o w jego stylu — warcze膰 w jej stron臋, odtr膮ca膰 ka偶d膮 form臋 pomocy, kt贸ra Octavia mu proponowa艂a. Mie膰 gdzie艣 to, 偶e podejmowa艂a kroki, 偶eby mi臋dzy nimi panowa艂y chocia偶 jakie艣 wzgl臋dnie normalne relacje. By艂a 艣wiadoma tego, jak bardzo potrafi膮 si臋 skrzywdzi膰, jak bardzo oboje s膮 toksyczni w tej relacji, a mimo to nie potrafi艂a przej艣膰 oboj臋tnie obok niego, gdy widzia艂a, 偶e co艣 jest nie tak.
      — czemu to robisz, Jack? Widz臋, 偶e co艣 si臋 dzieje, a Ty mimo wszystko na mnie naskakujesz, zamiast pozwoli膰 sobie pom贸c — odpar艂a ze spokojem, co zdziwi艂o sam膮 Octavi臋, bo jeszcze nie tak dawno temu mia艂a ochot臋 mu przy艂o偶y膰 za te ca艂e zachowanie.
      Niemniej jednak by艂a przyzwyczajona do tego zachowania, wiedz膮c jak bardzo Jackson bywa uparty i z艂o艣liwy. Cisn臋艂y jej si臋 r贸偶ne s艂owa na usta, jednak Octavia zdo艂a艂a to wszystko pozostawi膰 w sobie. Zgnie艣膰, zrzuci膰 gdzie艣 na dno duszy i po prostu pozwoli膰 mu na to, aby to w艂a艣nie na niej wyl膮dowa艂 ca艂膮 swoj膮 z艂o艣膰.
      — Nawciaga艂e艣 si臋 za du偶o, dlatego jest Ci gor膮co — odpowiedzia艂a, zn贸w spogl膮daj膮c na blondyna, kt贸rego to chwil臋 p贸藕niej odprowadzi艂a wzrokiem w stron臋 wyj艣cia. I spogl膮da艂a na niego przez d艂u偶szy czas, kiedy to szed艂 chwiejnym krokiem przed siebie, a potem zatrzyma艂 si臋, gdy kelner nie pozwoli艂 mu wyj艣膰.
      Chyba w艂a艣nie w tamtym momencie w Octavii co艣 p臋k艂o. Co艣, co d艂ugo trzyma艂a zamkni臋te w sobie. Poczu艂a nieprzyjemny, zimny dreszcz, kt贸ry przebiega艂 po jej ciele. Czu艂a, jak k膮ciki oczu robi膮 si臋 mokre, wi臋c zamruga艂a kilkakrotnie.
      — Wiecie co, wszyscy jeste艣my siebie warci. Chujowi z nas ludzie, kt贸rzy potrafi膮 si臋 tylko nawzajem rani膰 i wykorzystywa膰. Wypije za to, bo raczej si臋 nie zmienimy. Jeste艣my pieprzonymi laleczkami w r臋kach plotkary i dobrze nam z tym, przyzwyczaili艣my si臋 i z ch臋ci膮 dajemy si臋 jej wykorzystywa膰. Tacy pieprzenie masochi艣ci z nas — za艣mia艂a si臋 gorzko, spogl膮daj膮c na ka偶dego po kolei. Chwyci艂a kieliszek szampana, wypijaj膮c ca艂膮 jego zawarto艣膰, po czym podnios艂a si臋 ze swojego miejsca, r臋kami wyg艂adzaj膮c materia艂 sukienki. Chwyci艂a czarna torebk臋, maj膮c nadziej臋, 偶e w 艣rodku ma wszystko.
      — My艣l臋, 偶e ta zdzira ju偶 sko艅czy艂a swoje przedstawienie i dosta艂a to, czego chcia艂a. Dzi臋ki wszystkim za imprez臋, ale ja ju偶 p贸jd臋. Bawcie si臋 dobrze — rzuci艂a, u艣miechaj膮c si臋 po raz ostatni w stron臋 ka偶dego, po czym ruszy艂a w stron臋 wyj艣cia. Zdecydowanie, nie chcia艂a tu by膰 ani minuty d艂u偶ej.
      Tay

      Usu艅
    6. Na sali balowej w szybkim tempie zgromadzi艂a si臋 reszta towarzystwa, a przynajmniej Ci, kt贸rzy nie postanowili przedwcze艣nie si臋 z niej ulotni膰. Sam mia艂 na to niejedn膮 okazj臋, a jednak dalej tu siedzia艂. Dalej towarzyszy艂 Danielle i Yuri, mimo braku wymienienia z nimi d艂u偶szej rozmowy od wznowienia gry na balkonie. Skoro i tak Plotkara zamierza艂a zebra膰 wszystkich w jedno miejsce, podsumowa膰 ca艂y wiecz贸r, a on nie mia艂 nic do stracenia, to r贸wnie dobrze m贸g艂 zosta膰 na to ostatnie, zaplanowane przez organizatork臋 show.
      Blondes have more fun, co? Jego w艂asne s艂owa pr臋dko obr贸ci艂y si臋 przeciwko niemu wraz z przebiegiem imprezy i zgromadzenie przy wielkim stole by艂o tego poetyckim podsumowaniem. Cho膰 ze zgromadzonych blondyn贸w to on mia艂 najbardziej skwaszon膮 min臋, skrywan膮 pod niepewn膮 fasad膮 oboj臋tno艣ci. Automatycznie si臋gn膮艂 po postawiony przed nim kieliszek, aby upi膰 odrobin臋 jego zawarto艣ci, a przy okazji zaj膮膰 czym艣 innym, ni偶 p贸艂obecne s艂uchanie rozmowy siedz膮cych obok dziewczyn, przynajmniej dop贸ki nie przechodzi艂y do dyskretnych szept贸w.
      Podobnie, jak one pow臋drowa艂 wzrokiem do usadzonych naprzeciw m臋偶czyzn, przypominaj膮c sobie gr臋 z balkonu, na co nieznacznie 艣ci膮gn膮艂 brwi, bo do teraz nie mia艂 stuprocentowej pewno艣ci co do prawdziwo艣ci s艂贸w blondynki, w odpowiedzi na zarzuty Plotkary. Jednak enigmatyczne reakcje, wymieniane potajemnie s艂owa, niewiele pomaga艂y w dok艂adnym nakre艣leniu sytuacji. A nie by艂 te偶 w nastroju na bawienie si臋 w detektywa.
      Nie odstawa艂 te偶 od reszty w przyjrzeniu si臋 widocznie odp艂ywaj膮cym m臋偶czy藕nie, ukazuj膮c sob膮 dobrze znane i charakterystyczne cechy przedawkowania, 艂膮cznie z eratycznymi ruchami.
      Bezcelowe obserwowanie zosta艂o przerwane d艂ugim, niemal m臋cz膮cym monologiem Plotkary. Jednak momentalnie skupi艂 na nim swoj膮 uwag臋, w obawach, czy nie zacznie wyci膮ga膰 najgorszych, najbrudniejszych sekret贸w na wierzch. I ku jego zadowoleniu, cho膰 widocznie nie tylko, zosta艂a przy zgrabnym, acz k膮艣liwym podsumowaniu wieczora dla ka偶dego z nich. S艂owa skierowane prosto do niego wywo艂a艂y j臋dzowaty, krzywy u艣miech na jego twarzy, kt贸ry znikn膮艂, jak tylko przesz艂a do kolejnej osoby, a z jego ust wydosta艂o si臋 ciche westchnienie. Nie by艂o to do niego podobne, aby wyj艣膰 na najwi臋ksz膮 ciemi臋g臋 imprezy. Wy艂apa艂 przelotne spojrzenie Danielle, niewiele przekazuj膮c w odpowiedzi. Bo teraz 偶y艂 w przekonaniu, 偶e by艂a g艂贸wnym sprawcom jego nieprzyjemnych wra偶e艅 z imprezy.
      Liczy艂, 偶e to b臋dzie tyle, par臋 os贸b si臋 skrzywi, wymamrocz膮 obelgi pod nosem. Koniec. By艂a to z艂udna nadzieja, patrz膮c, w jakim miejscu i towarzystwie si臋 znajdowa艂. Zreszt膮, gdyby noc przebieg艂a inaczej, by艂by dumnym cz艂onkiem tego grona. A wszystko zacz臋艂o si臋 od Sunghoon’a i Yuri, gdzie pierwszy nie oszcz臋dzi艂 sobie poruszenia tematu, a Yuri, niczym pos艂uszna owieczka, zacz臋艂a siebie, czy raczej siedz膮cego naprzeciw blondyna, t艂umaczy膰. Wci膮gaj膮c w to mi臋dzy innymi samego Namgiego.
      Przy艂o偶y艂 d艂o艅 do klatki piersiowej, pocz膮tkowo nie pami臋taj膮c dok艂adnie zaj艣cia przy stoliku. Pami臋ta艂 drinka, pami臋ta艂, 偶e hucznie opu艣ci艂a sal臋. Pr臋dko jednak przypomnia艂 sobie r贸wnie偶 o rozbitym kieliszku, kt贸ry przeci膮艂 jej d艂o艅, jak i pozosta艂ych naczyniach, kt贸re zostawili przy swoim stoliku
      — No… prawda. R臋k臋 rozci臋艂a艣 sobie przy stoliku — przyzna艂, przelotnie wskazuj膮c na skaleczon膮 d艂o艅, zanim ponownie si臋gn膮艂 po wype艂niony szampanem kieliszek. Nie chcia艂 by膰 wpl膮tany w ca艂e zamieszanie. Na pewno nie teraz, kiedy wiedzia艂 tyle, co nic, cho膰 dzieli艂 z Danielle niech臋膰 do usadzonego naprzeciw Sunghoon’a, brn膮cego w nieskaziteln膮 gr臋 aktorsk膮, kt贸ra tak perfekcyjnie za艣lepia艂a oczy Yuri. Nawet je艣li jego wst臋pne s艂owa w pewien spos贸b do niego trafia艂y.
      Z ka偶dej strony sytuacja robi艂a si臋 coraz bardziej napi臋ta, a Namgi zaczyna艂 si臋 zastanawia膰, kto pierwszy p臋knie, o ile par臋 z os贸b ju偶 nie zaczyna艂o nieprzyjemnej spirali.

      Usu艅
    7. Na Gabrielu problemy Jacksona do niego nie robi艂y wi臋kszego wra偶enia. Jeszcze jaki艣 czas temu by艂 pewien, 偶e nic ich przyja藕ni nie zerwie, a obecnie nie by艂o po niej nawet 艣ladu. Tak ju偶 po prostu by艂o, ludzie przychodzili i odchodzili, a na ich miejsce wskakiwa艂 kto艣 zupe艂nie inny. Wywr贸ci艂 oczami, gdy zahaczy艂 o niego ramieniem. Obejrza艂 si臋 jedynie za nim na kr贸tk膮 chwil臋, ale pr臋dko skupi艂 si臋 na pozosta艂ych, kt贸rzy najwyra藕niej mieli za uszami znacznie wi臋cej ni偶 on sam na dany moment. Pi艂, chyba, szampana. Zreszt膮, zawarto艣膰 kieliszka nie by艂a ju偶 ani troch臋 wa偶na. Liczy艂y si臋 zawarte w nim procenty.
      Poza swoim towarzystwem, Indi膮 oraz Dani, do kt贸rej lekko si臋 u艣miechn膮艂 i skin膮艂 g艂ow膮 w jej stron臋, nie kojarzy艂 pozosta艂ych. Nie by艂o si臋 co dziwi膰, skoro wypad艂 z gry na d艂u偶szy czas i to by艂o jego pierwsze wyj艣cie w tak du偶ym gronie od ponad roku.
      — Wszyscy tacy jeste艣my, odk膮d P. zainteresowa艂a si臋 nami po raz pierwszy. — Skomentowa艂, kiedy Octavia wybuch艂a. Nie pierwsza i nie ostatnia si臋 tu uniesie. Tego akurat mogli by膰 pewni, 偶e jeszcze komu艣 puszcz膮 nerwy. Dop贸ki nie wiedzia艂 o istnieniu tej strony by艂 raczej przeci臋tnym dzieciakiem, ale gdy tylko dostrzeg艂, jak wiele mu to mo偶e da膰 to zacz膮艂 wykorzystywa膰 okazj臋 do podbudzania zainteresowania swoj膮 osob臋. Po czasie mu si臋 to znudzi艂o, a teraz wkracza艂 do tego towarzystwa ponownie. — Ju偶 nas opuszczasz, Tay? Czy porzucasz, bo si臋 faktycznie znudzi艂a艣? — Rzuci艂. Nie przejmowa艂 si臋 ani s艂owami Plotkary, ani tym co Jackson powiedzia艂 na basenie. By艂 zwyczajnie ciekaw, czy faktycznie w oczach brunetki by艂 tylko kim艣 na zast臋pstwo, dop贸ki jej dynamiczna relacja nie wr贸ci na poprzednie tory.
      Salvatore zerkn膮艂 te偶 z ciekawo艣ci na dziewczyn臋, kt贸ra siedzia艂a obok Dani i ci膮gle si臋 z czego艣 t艂umaczy艂a. Nat艂ok informacji jednak sprawi艂, 偶e nie nad膮偶a艂 do ko艅ca za tym, co mia艂o miejsce przy stole.

      Usu艅
    8. Danielle mia艂a ochot臋 wy艣mia膰 ch艂opak贸w siedz膮cych naprzeciwko. Sunghoon wprawia艂 w zak艂opotanie Yuri, kt贸ra w jej oczach nie mia艂a za co przeprasza膰, a Seojun igra艂 sobie z Ari, czy jak si臋 ta dziewczyna nazywa艂a, ci臋偶ko by艂o spami臋ta膰 wszystkich po jednym wieczorze. Sami natomiast siedzieli na swoich miejscach zgrywaj膮c niewinnych, wielce pokrzywdzonych ch艂opc贸w, do kt贸rych by艂o im daleko, a czego te dwie zdawa艂y si臋 nie zauwa偶a膰.
      Wywr贸ci艂a oczami na wymijaj膮c膮 odpowied藕 blondyna. By艂a zbyt pijana, by racjonalnie podej艣膰 do dyskusji, kt贸r膮 zacz臋li prowadzi膰, wi臋c po prostu dalej zgrzyta艂a z臋bami pod nosem, milcz膮c i daj膮c skupi膰 na sobie uwag臋 pozosta艂ym go艣ciom, kt贸rzy zebrali si臋 przy stoliku. Wci膮偶 jednak siedzia艂a przy Yuri, wci膮偶 trzyma艂a j膮 za d艂o艅 jakby chcia艂a jej przekaza膰, 偶e nie jest sama, 偶e nie musi si臋 p艂aszczy膰 przed tym padalcem, 偶e tak w艂a艣ciwie to nic nie musi!
      — Nie s艂uchaj tych bzdur. — skomentowa艂a jedynie maj膮c nadziej臋, 偶e yuri nie jest na tyle g艂upia, by uwierzy膰 w k艂amstwa, kt贸rymi karmi艂 j膮 jej ukochany.
      Przenios艂a wzrok na brunetk臋, kt贸ra zacz臋艂a swoj膮 emocjonaln膮 przemow臋. Spu艣ci艂a na moment wzrok, bo nigdy nie pos膮dza艂a siebie o kogo艣 tego pokroju, uwa偶a艂a si臋 za lepsz膮, za niewmieszan膮 w tego typu afery, w romanse, w przypadkowe poca艂unki. By艂a skupiona na sobie i swoich zaj臋ciach, a jednak koniec ko艅c贸w by艂a jak oni… I ubod艂o j膮 to zw艂aszcza, gdy dostrzeg艂a min臋 swojego przyjaciela. Niech臋tn膮, znu偶on膮, a w jego oczach dostrzeg艂a skrawki pretensji i pr贸b utrzymania oboj臋tnej fasady.
      By艂 na ni膮 z艂y i nie musia艂a by膰 geniuszem, by do to zrozumie膰.
      Zrozumia艂a r贸wnie偶, 偶e to ostateczne posiedzenie mia艂o na celu starcie ich wszystkich ze sob膮, wywo艂anie chaosu, k艂贸tni i roz艂am贸w. Nie chcia艂a w tym d艂u偶ej uczestniczy膰, ale nie mog艂a zostawi膰 Yuri samej na po偶arcie innym, ani Namgi’ego… zagryz艂a warg臋 i niemal podskoczy艂a, gdy do sto艂u wr贸ci艂 Jackson, jak zrozumia艂a z wcze艣niejszych s艂贸w ciemnow艂osej, z kt贸rych Howard nic sobie nie robi艂, tak w艂a艣ciwie nie s艂uchaj膮c Octavii. Nie pr贸bowa艂 jej zatrzyma膰, gdy min臋li si臋, gdy ta postanowi艂a opu艣ci膰 ich grono. Rzuci艂 jej raptem przelotne spojrzenie, ale Jackson nie my艣la艂 ju偶 racjonalnie nad tym co robi, czy m贸wi.
      Ch艂opak niemal wpad艂 na st贸艂, zatrzymuj膮c si臋 na drobnej sylwetce Ari. Jego 艂okie膰 przypadkiem spotka艂 si臋 z jej policzkiem, gdy pr贸bowa艂 pozbiera膰 si臋 do pionu i usi膮艣膰 na wolnym krze艣le. Z jego ust pada艂y niezrozumia艂e s艂owa, gdy przytyka艂 niedbale chusteczk臋 do nosa tamuj膮c krwotok z podra偶nionego narkotykiem nosa.
      Danielle spojrza艂a na niego z uniesionymi brwiami i momentalnie przenios艂a wzrok na Namgi’ego, kt贸ry w jej oczach mia艂 najwi臋ksze do艣wiadczenie z narkotykami, wi臋c naturalnym by艂o, by u niego szuka膰 odpowiedzi. Zachowanie Jacksona nie wygl膮da艂o na normalne, tak w艂a艣ciwie wygl膮da艂 okropnie blado, a pot perli艂 si臋 na jego czole.

      Usu艅
    9. — Nie, Dani, to na pewno nie tak. To musz膮 by膰 jakie艣 g艂upie k艂amstwa — powiedzia艂a, patrz膮c na dziewczyn臋 艂agodnie. Zerkn臋艂a r贸wnie偶 na Namgiego. — Wiecie, co m贸wi艂a o was przez ca艂y wiecz贸r. To na pewno nieprawda, sami wiecie.
      Yuri w ko艅cu pu艣ci艂a r臋k臋 Dani… Podda艂a si臋. Je艣li jeszcze jej mi艂e, serdeczne s艂owa trzyma艂y j膮 przez ostatni膮 godzin臋 w jednym kawa艂ku, tak teraz, pod wp艂ywem wszystkich s艂贸w Sunghoona, na powr贸t rozsypa艂a si臋, a z jej oczu momentalnie pop艂yn臋艂y 艂zy, gdy tylko gwa艂townie podnios艂a si臋 na krze艣le. Przesz艂a kilka krok贸w, nie zwracaj膮c uwagi, 偶e pewnie cz臋艣膰 os贸b 艣ledzi j膮 wzrokiem, po czym gdy dotar艂a do ch艂opaka, u艂o偶y艂a mu r臋k臋 na ramieniu. Nie oponowa艂, kiedy wsun臋艂a si臋 na jego kolana, a ramieniem otoczy艂a go wok贸艂 szyi. 艁zy z policzk贸w kapa艂y jej na podo艂ek.
      — Prosz臋, nie b膮d藕 na mnie z艂y. Wiesz, 偶e mi przykro za wszystko, co si臋 sta艂o wcze艣niej… ale podobno — roze艣mia艂a si臋 p艂aczliwie — nie narobi艂am a偶 takiego wstydu i wszyscy mnie jeszcze lubi膮.
      Oczywi艣cie, jego nag艂y wybuch zazdro艣ci potraktowa艂a jako dow贸d na to, 偶e wci膮偶 mu na niej zale偶y.
      Seojun odwr贸ci艂 wzrok od Ari tylko na chwil臋, by 艣ledzi膰 odchodz膮cego Jacksona. Dobrze by艂o go zobaczy膰 po tak d艂ugim czasie i by艂 pewien, 偶e ch艂opak wyli偶e si臋 bez szwanku, opr贸cz okropnego zjazdu. Przesz艂o mu przez my艣l, 偶e musz膮 si臋 w ko艅cu um贸wi膰 na jakie艣 wyj艣cie do baru jak za dawnych czas贸w.
      Po s艂owach Octavii na moment zapad艂a cisza, jakby wszyscy bezg艂o艣nie zgodzili si臋 z opinia na ich temat, kt贸r膮 tak butnie wyg艂osi艂a. Sam Seojun kiwn膮艂 gorliwie g艂ow膮, przytakuj膮c wszystkiemu, bo uwa偶a艂, 偶e dobrze ich podsumowa艂a. Byli obrzydliwymi, zapatrzonymi w siebie, bogatymi, bezdusznymi lud藕mi.
      Ale Kim Seojun to w sobie kocha艂.
      — Jasne — powiedzia艂, patrz膮c na Ari. — Tak, jak twoje studiowanie w Korei. — Uni贸s艂 d艂o艅 i pomacha艂 ni膮, kiwaj膮c g艂ow膮 w kierunku jej r臋ki, a konkretniej pier艣cionka zar臋czynowego z ogromnym diamentem. — Tak jak to.
      Ari nie zd膮偶y艂a mu odpowiedzie膰, bo w艂a艣nie do ich stolika podszed艂 — o ile tak mo偶na by艂o nazwa膰 zataczanie si臋 i suni臋cie stopami po pod艂odze — p贸艂przytomny Jackson, jednocze艣nie tr膮caj膮c j膮 艂okciem w twarz. Blondyn wsta艂, ale gdy tylko zobaczy艂 wyraz twarzy Jacksona, jego wzrok by艂 teraz w pe艂ni skupiony na nim.
      — Hej, dobrze si臋 czujesz, stary? — zapyta艂, teraz ju偶 zmartwionym tonem.
      — Mocno ci臋 uderzy艂? — W tym samym momencie Minsoo odwr贸ci艂 si臋 do Ari i dotkn膮艂 jej policzka. Odwr贸ci艂 si臋 do Seojuna, wyra藕nie zdenerwowany. — Mo偶e by艣 si臋 tak ni膮 zaj膮艂 w pierwszej kolejno艣ci? Chyba dla ciebie to te偶 nic nie znaczy…
      Tyle wystarczy艂o Seojunowi, by p臋kn膮膰. Bez s艂owa przedzieli艂 dystans, kt贸ry dzieli艂 go od Minsoo, a potem z艂apa艂 go obiema d艂o艅mi za materia艂 koszuli i szarpn膮艂 z ca艂ej si艂y, podci膮gaj膮c ch艂opaka do g贸ry.
      — Tobie by taki scenariusz pasowa艂, co?
      Pu艣ci艂 go i wyprostowa艂 si臋. I kiedy Minsoo my艣la艂, 偶e na tym drobnym spi臋ciu si臋 sko艅czy, dosta艂 z ca艂ej si艂y pi臋艣ci膮 w twarz. Jeden raz, potem drugi, trzeci, czwarty… zanim si臋 zorientowa艂, ju偶 le偶a艂 na pod艂odze, a kto艣 odci膮ga艂 od niego Seojuna. Krople krwi Minsoo zdobi艂y jego twarz. I u艣miech, szeroki u艣miech, pe艂en satysfakcji.
      — Zupe艂nie jakbym mia艂 deja vu, Minsoo! — wykrzykn膮艂, pokazuj膮c na niego palcem. Potem zwr贸ci艂 twarz w stron臋 Ari. — Id藕, zajmij si臋 swoim ukochanym!

      Usu艅
    10. Ten komentarz zosta艂 usuni臋ty przez autora.

      Usu艅
  19. Na s艂owa Gabriela, Octavia raptownie si臋 zatrzyma艂a. Przez d艂u偶sz膮 chwil臋 nie odzywa艂a si臋, pr贸buj膮c opanowa膰 chaos w g艂owie.
    — Co? W 偶aden spos贸b si臋 nie znudzi艂am, Gabe. Ale chyba musz臋 odpocz膮膰, bo to… To szalone. To wszystko jest, kurwa, popierdolone. I ja… ja nie wiem, co mam zrobi膰 — powiedzia艂a zgodnie z prawd膮, odwracaj膮c si臋 w ko艅cu w jego stron臋. Spogl膮da艂a na Gabriela z uwag膮, szukaj膮c w jego twarzy czegokolwiek, cho膰 sama nie wiedzia艂a, co to dok艂adnie mia艂o by膰. Czego oczekiwa艂a od niego, od siebie i od 艂膮cz膮cej ich relacji. Mia艂a si臋 t艂umaczy膰? Wybiera膰? Oczywi艣cie, przecie偶 tego w艂a艣nie chcia艂a Plotkara. Chcia艂a widzie膰 spanikowana Octavie, kt贸ra miota艂a si臋, nie wiedz膮c jak post膮pi膰.
    Spojrza艂a z uwag膮 na Jacksona, kt贸rego widzia艂a chyba pierwszy raz w 偶yciu w takim stanie, pojmuj膮c, 偶e przekroczy艂 on chyba wszelkie swoje granice. Obserwowa艂a, jak dociera do sto艂u, jak przez zupe艂ny przypadek jego 艂okie膰 l膮duje na policzku Ari. I nawet, je艣li chwil臋 temu chcia艂a jeszcze st膮d jak najszybciej wyj艣膰, tak teraz zmieni艂a zdanie. Widzia艂a spojrzenie Danielle, gdy ta z uniesionymi brwiami spogl膮da艂a w stron臋 Jacka. Wiedzia艂a, 偶e to nie jest normalne zachowanie, 偶e wszystko by艂o spowodowane zbyt du偶膮 ilo艣ci膮 narkotyk贸w, i jak nikt inny, Octavia wiedzia艂a jak 藕le to wszystko si臋 mog艂o sko艅czy膰.
    — Kurwa — j臋kn臋艂a tylko pod nosem, zn贸w ruszaj膮c w stron臋 tego nieszcz臋snego stolika, i siadaj膮c mi臋dzy Jacksonem a Gabrielem. Mia艂a nadziej臋, 偶e Jackson rano b臋dzie mie膰 zjazd 偶ycia i kaca.
    — Poka偶 — powiedzia艂a, siadaj膮c obok Jacksona, kt贸ry nadal przyk艂ada艂 chusteczk臋 do nosa. — Jackson, prosz臋. Chc臋 Ci pom贸c — powiedzia艂a cicho, niemal b艂agalnie w jego stron臋, k艂ad膮c r臋k臋 na jego nadgarstku. Czu艂a, jaki by艂 rozpalony. Odgarn臋艂a kosmyki jego w艂os贸w, by chwil臋 p贸藕niej unie艣膰 nieco jego g艂ow臋 i spojrze膰 g艂臋boko w oczy.
    A potem wszystko potoczy艂o si臋 w tak szybkim tempie, 偶e chyba nikt nie spodziewa艂 si臋 takiego obrotu sprawy. Octavia zszokowana spojrza艂a w stron臋 Seojuna i Minsoo, potem przenosz膮c spojrzenie na Ari, niemo rzucaj膮c pytaniem w jej stron臋, Co si臋 tu w艂a艣nie odjebalo?!
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Gdy Yuri niespodziewanie wyswobodzi艂a d艂o艅 z jej u艣cisku, Dani zmarszczy艂a brwi i z grymasem przygl膮da艂a si臋 jak blondynka sadowi si臋 na kolana swojego ch艂opaka. I chyba teraz poczu艂a si臋 do reszty jak sko艅czona idiotka. To jak go przeprasza艂a, jak p艂aka艂a w jego ramionach… Danielle odwr贸ci艂a wzrok od ckliwej scenki nie mog膮c znie艣膰 tego widoku i skutecznych manipulacji Sunghoona, kt贸re stosowa艂 wzgl臋dem Yurii. Jej spojrzenie zatrzyma艂o si臋 na szarpi膮cej si臋 dw贸jce Korea艅czyk贸w. Wzdrygn臋艂a si臋 na ostre s艂owa ch艂opak贸w, na 艣lady krwi na koszuli Jacksona… To by艂 obraz jak z jakiego艣 kiepskiego, taniego filmu.
      — Namgi… — wyrwa艂o jej si臋, ale nie 艣mia艂a o cokolwiek go teraz prosi膰, nie po wieczorze pe艂nym scen z jej udzia艂em w roli g艂贸wnej. — Musz臋 do toalety. — stwierdzi艂a podrywaj膮c si臋 z miejsca i szybkim krokiem przemierzaj膮c sal臋. Musia艂a z艂apa膰 oddech, powstrzyma膰 艂zy nap艂ywaj膮ce do oczu i md艂o艣ci, kt贸re dawa艂y o sobie, coraz wyra藕niej, zna膰. Chcia艂a wr贸ci膰 do domu.

      Jackson opar艂 si臋 d艂o艅mi o blat sto艂u okrytego g艂adkim obrusem. Odtr膮ci艂 d艂o艅 Octavii… Octavii, a mo偶e kogo艣 innego. Tak w艂a艣ciwie nie by艂 tego pewien. K膮tem oka widzia艂 ca艂e zamieszanie, jego g艂owa jednak nie by艂a w stanie dok艂adnie zarejestrowa膰 tego kto z kim i dlaczego. Z ca艂ych si艂 pr贸bowa艂 si臋 skupi膰, ale nie m贸g艂. Przeszkadza艂 mu w tym urywany oddech, uczucie ci臋偶aru w piersi jakby kto艣 po艂o偶y艂 mu ci臋偶ki kamie艅 na klatk臋 piersiow膮. robi艂o mu si臋 sucho w ustach, wi臋c niemal na o艣lep si臋gn膮艂 po pierwsz膮 lepsz膮 szklank臋, ale gdy chwyci艂 j膮 w d艂o艅 i uni贸s艂, jego cia艂em wstrz膮sn臋艂a fala dreszczy. Szk艂o wymskn臋艂o mu si臋 spomi臋dzy palcy i z hukiem rozbi艂o si臋 na posadzce. Zrobi艂o mu si臋 ciemno przed oczami. Zachwia艂 si臋 na nogach i powoli osun膮艂 si臋 na kolana palce zaciskaj膮c na obrusie, kt贸ry poci膮gn膮艂 za sob膮 艣ci膮gaj膮c ca艂e nakrycie za sob膮. Jego cia艂em wstrz膮sn臋艂a kolejna fala drgawek, a nieobecny wzrok przeskakiwa艂 po losowych punktach wok贸艂 niego, po suficie, kryszta艂owym 偶yrandolu b艂yszcz膮cym w g贸rze i sylwetkach kot艂uj膮cych si臋 wok贸艂 niego.
      Upad艂 na pod艂og臋 krztusz膮c si臋 w pr贸bach z艂apania oddechu.
      Dlaczego nie m贸g艂 z艂apa膰 oddechu, nawet ma艂ego, drobnego haustu powietrza?
      Jego cia艂em wstrz膮sn臋艂y kolejne drgawki. Poruszy艂 ustami, w pr贸bie powiedzenia czegokolwiek, ale z jego gard艂a wydoby艂o si臋 tylko niewyra藕ne charkanie.
      By艂o mu jednocze艣nie gor膮co, mia艂 rozpalon膮 sk贸r臋, kt贸ra kontrastowa艂a z ch艂odem pod艂ogi, ale wewn膮trz czu艂 ch艂贸d, kt贸ry prze艣lizgn膮艂 si臋 po jego organizmie. Pr贸bowa艂 walczy膰 z duszno艣ciami, z k艂uciem w piersi, ale ka偶dy jeden oddech wi臋zn膮艂 mu w gardle. Chcia艂 krzycze膰, podnie艣膰 si臋 z pod艂ogi ale poczucie w艂asnego cia艂a opuszcza艂o go w zastraszaj膮cym tempie. Poczu艂 przyp艂yw strachu, paniki, kt贸ra odbi艂a si臋 w jego jasnych t臋cz贸wkach, kt贸re zal艣ni艂y od 艂ez.

      Usu艅
    2. Yuri natychmiastowo przypomnia艂a mu o pocz膮tku wieczora, o tym, jak twardo sta艂 przy tym, 偶e Danielle jest jego przyjaci贸艂k膮. Nic wi臋cej. W ko艅cu tak by艂o, co najwy偶ej m贸g艂by stwierdzi膰, 偶e na odwr贸t - w ko艅cu wszystko zacz臋艂o si臋 od tego, 偶e zwyczajnie by艂a jego klientk膮. Wi臋c sk膮d u niego ta markotno艣膰, nag艂a niech臋膰 do jej osoby, cho膰 bardziej do wyra藕nego w jego g艂owie wspomnienia, wracaj膮cego przy ka偶dej, rzuconej przez Plotkar臋 wzmiance o nim.
      S艂owa Ari roznios艂y si臋 po sali, trafiaj膮c do ka偶dego z go艣ci, wcze艣niej wyprzedzone przez wyj艣cie nieznanej mu Octavii, podsumowuj膮cej i wrzucaj膮cej ca艂e grono do tego samego worka. Ale czy mo偶na by艂o jej si臋 dziwi膰? Chyba wszyscy popisali si臋 tego wieczoru hipokryzj膮, przynajmniej stopniowym brakiem szacunku do drugiego cz艂owieka, jak i jak偶e rozwini臋tymi romansami, kt贸rym towarzyszy艂y nieudolne pr贸by utrzymania ich w sekrecie.
      Zagrywki Sunghoon’a mia艂y wi臋ksz膮 si艂臋 przebicia, ni偶 szczere zmartwienie Danielle. Zachowywa艂a si臋 niemal niczym omamiona, kiedy znalaz艂a si臋 przed nim, umniejszaj膮c samej sobie upadlaniem si臋 przed m臋偶czyzn膮, kt贸ry w oczach innych pozwala艂 sobie na lekkie pogrywanie uczuciami blondynki. Z ka偶d膮 chwil膮 bajzel na sali si臋 powi臋ksza艂, a Namgi nie wiedzia艂 na kim zawiesi膰 wzrok.
      A przynajmniej dop贸ki do 艣rodka nie wr贸ci艂 wcze艣niej zataczaj膮cy si臋 m臋偶czyzna, widocznie w coraz gorszym stanie. Krew wycieka艂a spod chusteczki do nosa, brak stabilno艣ci jedynie si臋 zwi臋ksza艂, a handlarz czu艂 si臋 coraz bardziej zobowi膮zany do dzia艂ania. Jego sylwetka zataczaj膮ca si臋 w stron臋 krzes艂a, jak i przypadkowe haczenie o pozosta艂ych go艣ci nie mia艂y tak samo intensywnego dzia艂ania, jak zaniepokojone spojrzenie Dani, wraz z cicho wypowiedzianym imieniem skierowane prosto na tek艣ciarza.
      Nie zna艂 go, nie umia艂 nawet przywo艂a膰, jak ma na imi臋 i czy w og贸le min臋li si臋 w trakcie ca艂ej imprezy. Nie by艂 to te偶 pierwszy raz, kiedy by艂 艣wiadkiem czyjego艣 przedawkowania, g艂贸wnie z tego powodu, nied艂ugo po rozpocz臋ciu lewego zawodu, zacz膮艂 nosi膰 ze sob膮 Narcan. W艂a艣nie na takie sytuacje.
      Problem pojawi艂 si臋, kiedy zacz膮艂 przeszukiwa膰 kieszenie i nie wyczuwa艂 w nich charakterystycznego kszta艂tu aplikatora. Z nag艂ym przyp艂ywem nerw贸w zacz膮艂 sprawdza膰 je po raz kolejny, a nieustanne zerkanie w stron臋 m臋偶czyzny, do kt贸rego szcz臋艣liwie wr贸ci艂a Octavia, u艣wiadamia艂o go o nagle drastycznie kurcz膮cym si臋 czasie. Podni贸s艂 si臋 ze swojego miejsca i pospiesznym krokiem skierowa艂 si臋 w jego stron臋, przelotnie zwracaj膮c uwag臋 na odbywaj膮c膮 si臋 b贸jk臋, kt贸ra jedynie wprowadza艂a wi臋ksze zamieszanie, dok艂adnie tak, jak wymarzy艂a sobie tego organizatorka.
      Jego kroki jedynie bardziej przyspieszy艂y, kiedy m臋ska sylwetka z hukiem osun臋艂a si臋 na ziemi臋, a on sam opar艂 si臋 kolanami o pod艂og臋, podnosz膮c jego d艂o艅, aby przyjrze膰 si臋 palcom
      — Kurwa — sykn膮艂 cicho pod nosem, widz膮c, jak te zmieniaj膮 swoj膮 barw臋 na sin膮, wraz z oddechem, kt贸ry — Ja pierdole, czemu akurat dzisiaj? — wyklina艂 siebie pod nosem, po raz kolejny, z coraz wi臋kszymi nerwami przetrzepuj膮c swoje kieszenie, w kt贸rych m贸g艂 jedynie wyczu膰 zapalniczk臋. Odchyli艂 g艂ow臋 m臋偶czyzny, jak i zacisn膮艂 na nosie palce w nieudolnej pr贸bie zwi臋kszenia przep艂ywu powietrza, wyczucia, czy ten w og贸le 艂apie jakikolwiek oddech, nim przerzuci艂 spojrzenie na ciemnow艂os膮 dziewczyn臋, kt贸ra chwil臋 temu siedzia艂a obok Jacksona
      — Wiesz, jak robi膰 sztuczne oddychanie? — w jego tonie nie da艂o si臋 wyczu膰 pytania. By艂a to pro艣ba, b艂agalna pro艣ba, kt贸r膮 sam by艂 w stanie wykona膰, je艣li dziewczyna nie mia艂a na to si艂y.

      Usu艅
  20. Walczy艂 od 艣rodka, by jego usta nie wygi臋艂y si臋 w szerokim u艣miechu pe艂nym zadowolenia, kiedy Yuri pokona艂a ten kr贸tki dystans, jaki ich dzieli艂. K膮tem oka spojrza艂 jeszcze na Dani, jakby w艂a艣nie chcia艂 jej przekaza膰, 偶e mimo jej stara艅, to on by艂 zwyci臋zc膮 w tym pojedynku, p贸藕niej zerkaj膮c na Namgiego, kt贸ry postanowi艂 nie miesza膰 si臋 w ich sprawy i mimo, 偶e czu艂, 偶e ch艂opak nie pa艂a艂 do niego sympati膮, by艂 wdzi臋czny, 偶e ten postanowi艂 zachowa膰 zb臋dne komentarze dla siebie. Chocia偶 jedna obecna osoba, mog艂a poszczyci膰 si臋 trze藕wo艣ci膮 umys艂u.
    Powracaj膮c spojrzeniem na blondynk臋, teraz usadowion膮 na jego kolanach, u艣miechn膮艂 si臋 delikatnie, opl膮tuj膮c jedno z ramion wok贸艂 jej talii, g艂adz膮c delikatnie jej bok, w zapewnieniu, 偶e mia艂 zamiar pu艣ci膰 w zapomnienie wydarzenia wieczoru.
    Jego wewn臋trzna celebracja zosta艂a przerwana, kiedy Seojun zerwa艂 si臋 z krzes艂a, by pom贸c zataczaj膮cemu si臋 ch艂opakowi, kt贸rego Sughoon pierwszy raz widzia艂 na oczy i dopiero teraz zda艂 sobie spraw臋, w jak tragicznym stanie by艂 nieznajomy. Widzia艂 jego b艂臋dne spojrzenie, krew kapi膮c膮 z nosa i panik臋 wymalowan膮 na rysach Kima. Ta sama panika zacz臋艂a narasta膰 w Sunghonie, bo wszystko dzia艂o si臋 tak szybko, 偶e nikt nie mia艂 nawet okazji zareagowa膰.
    Ari dalej przewija艂a w g艂owie s艂owa Seojuna, insynuacje, ze to wszystko by艂o gr膮. Poca艂unek, mo偶liwo艣膰 wyjazdu do Korei, ich zar臋czyny, ich zwi膮zek. Nie by艂a ju偶 wstanie zapanowa膰 nad 艂zami zmieszanymi z mascar膮, kt贸re teraz stru偶kami sp艂ywa艂y, bo jej twarzy, doszcz臋tnie rozmazuj膮c jej makija偶. B贸l jaki nagle zacz膮艂 promieniowa膰 w jej twarzy by艂 zaskoczeniem, nie zauwa偶y艂a Jacksona ani 艂okcia, kt贸ry niespodziewanie zderzy艂 si臋 z jej policzkiem. Kiedy d艂oni膮 si臋gn臋艂a, sykn臋艂a cicho, na jej palcu malowa艂a si臋 czerwona smuga, kt贸ra z pewno艣ci膮 nie by艂a jej szmink膮.
    W szoku spogl膮da艂a na Minsoo, ale sens jego s艂贸w dotar艂 do niej za p贸藕no, by odpowiedzie膰. Kolejna fala by艂o rzucona w kierunku Seojuna, na co ten odpowiedzia艂 pi臋艣ciami.
    Nie wiedzia艂a, czy to jej krzyk rozbrzmiewa艂 dooko艂a, czy kto艣 inny uni贸s艂 g艂os, jej stopy same rzuci艂a si臋 w kierunku dw贸ch, najbli偶szych jej sercu zgromadzonych tu os贸b. Z艂apa艂a blondyna za rami臋 w marnej pr贸bie odci膮gni臋cia go od Minsoo. Buzowa艂o jej w g艂owie, a spo偶yte tej nocy narkotyki i alkohol tylko pot臋gowa艂y emocje, jakie ni膮 szarga艂y. Jej drobne d艂onie zaciska艂y si臋 na marynarce Seojuna, jednak ten nic sobie z tego nie robi艂.
    — Uspok贸j si臋! — Sunghoon warkn膮艂, oplataj膮c ramiona wok贸艂 brunetki, by unie艣膰 j膮 w powietrzy i postawi膰 obok Yuri. — Zajmijcie si臋 ni膮. — Przelecia艂 spojrzeniem po dalej usadzonych osobach, zatrzymuj膮c si臋 na Dani. — Prosz臋, masz okazj臋, 偶eby pom贸c i si臋 przyda膰. — skoro by艂a tak sk艂onna do pomocy, teraz mia艂a ku temu okazj臋.
    Sam wr贸ci艂 do bijatyki na pod艂odze, odci膮gaj膮c Seojuna od krwawi膮cego bruneta, kt贸ry mimo skwaszonej na jab艂ko twarzy, wydawa艂 si臋 by膰 usatysfakcjonowany ca艂ym zaj艣ciem.
    Tak, wszyscy byli po tych samych pieni膮dzach. Tak samo zepsuci, tak samo popierdoleni.
    — Hej, hej. Popatrz na mnie, hej. Nie warto. — Widzia艂 furi臋 w jego nieobecnym spojrzeniu, zaci艣ni臋te wargi, czerwone mankiety koszuli. — W takim stanie mu nie pomo偶esz. — Obr贸ci艂 go tak, by m贸g艂 spojrze膰 na Jacksona, kt贸ry ewidentnie potrzebowa艂 w tej chwili kogo艣, kto by艂 w stanie zachowa膰 zimn膮 krew.

    OdpowiedzUsu艅
  21. Troch臋 z boku obserwowa艂 to, co dzia艂o si臋 przy stoliku. Nie bra艂 udzia艂u w wi臋kszo艣ci rozm贸w, bo nie dotyczy艂y jego. Zainteresowa艂 si臋 za to, kiedy Jackson z powrotem wr贸ci艂 do stolika. Na pierwszy rzut oka nie wygl膮da艂 najlepiej. Widzia艂 ju偶 wcze艣niej, 偶e bra艂 narkotyki i takie zachowanie nie by艂o mu obce, ale co艣 go wewn臋trznie niepokoi艂o. Czerwona lampka si臋 pali艂a, ale nie podejrzewa艂, 偶e sytuacja mog艂aby w przeci膮gu sekund sta膰 si臋 dramatyczna. Gdy podnosi艂 si臋 z miejsca, kiedy blondyn 艣ci膮gn膮艂 obrus krzes艂o polecia艂o do ty艂u, ale to by艂o najmniejsze zmartwienie. Wszystko dzia艂o si臋 zdecydowanie zbyt szybko.
    — Kurwa — zakl膮艂 pod nosem. Nieznajomy mu m艂ody ch艂opak przy Jacksonie znalaz艂 si臋 szybciej. Ciarki przebieg艂y mu po plecach, by艂 w takiej sytuacji. Tylko le偶a艂 na miejscu swojego przyjaciela, a w obecnej chwili jakiekolwiek ich zgrzyty nie mia艂y 偶adnego miejsca. Ca艂y wypity alkohol nagle jakby wyparowa艂 z jego organizmu. Ci臋偶ko by艂o zachowa膰 zimn膮 krew, wzrok obecnych tu go艣ci czy pracownik贸w skupia艂 si臋 w艂a艣nie na blondynie.
    Gabriel szybko rozejrza艂 si臋 za swoim telefonem, kt贸ry znalaz艂 na pod艂odze. Od razu wykr臋ci艂 numer alarmowy, nie bacz膮c na to, czy kto艣 ju偶 zd膮偶y艂 to zrobi膰. Nie mieli nawet sekundy do stracenia. Rozmowa z dyspozytorem trwa艂a chwil臋, poda艂 mu tak wiele szczeg贸艂贸w, na ile by艂o to mo偶liwe.
    — Trzymaj si臋, Jackson — wycedzi艂, jakby te s艂owa mia艂y faktycznie sprawi膰, 偶e Howard go pos艂ucha. Nie tak ten wiecz贸r mia艂 si臋 zako艅czy膰, taka sytuacja nie powinna nawet mie膰 miejsca. — Karetka ma by膰 za dziesi臋膰 minut, kurwa jeste艣my w centrum miasta. To nie powinno tyle trwa膰 — warkn膮艂 w艣ciekle.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — O czym ty… — mrukn膮艂 Seojun, marszcz膮c brwi, ale jego oczy rozszerzy艂y si臋 szeroko, a g艂os ugrz膮z艂 w gardle, gdy tylko zobaczy艂 swojego przyjaciela rozci膮gni臋tego bezw艂adnie na posadzce. Otworzy艂 usta, ale nie wydoby艂 si臋 z nich 偶aden d藕wi臋k. Przez te kilka sekund nie by艂 nawet w stanie z艂apa膰 oddechu, patrzy艂 na oczy Jacksona, puste oczy wpatruj膮ce si臋 w sufit, jakby… Jakby…
      — Jack? — powiedzia艂 s艂abo, robi膮c pierwszy krok. Adrenalina sprawi艂a, 偶e otrze藕wia艂 w kilka sekund, a strach o 偶ycie jednego z najbli偶szych przyjaci贸艂 rozwia艂 z艂o艣膰 momentalnie, jakby to, co przed chwil膮 si臋 wydarzy艂o, nigdy nie mia艂o miejsca.
      Podbieg艂 szybko do ch艂opaka, kl臋kaj膮c po jego drugiej stronie i z艂apa艂 za jego d艂o艅, kt贸r膮 zacz膮艂 powoli g艂adzi膰. Rzuci艂 szybkie spojrzenie na Namgiego, kt贸ry zdawa艂 si臋 wiedzie膰, co robi, ale jego spojrzenie sprawi艂o tylko, 偶e krew odp艂yn臋艂a Seojunowi od twarzy. By艂 przera偶ony.
      By艂o 藕le.
      — Hej, Jack… Kurwa… — szepn膮艂 cicho, g艂os mu si臋 za艂ama艂. W ko艅cu spu艣ci艂 g艂ow臋, zanosz膮c si臋 bezg艂o艣nym p艂aczem. Ka偶dy, kto mia艂 do czynienia z narkotykami, mia艂 艣wiadomo艣膰, 偶e nawet je艣li ch艂opak momentalnie uzyska艂by pomoc, istnia艂a spora szansa, 偶e… nie prze偶yje. — Jack, Jacky, b臋dzie dobrze, okej? Spotkamy si臋 jeszcze, ju偶 nam wszystko zaplanowa艂em. P贸jdziemy, gdzie chcesz… — Star艂 drug膮 r臋ka gwa艂townie 艂zy z policzka, 艣miej膮c si臋. By艂 kompletnie rozchwiany psychicznie. — Nie odpierdalaj, Howard, co? Wszyscy Twoi przyjaciele tu s膮, Octavia, Gab… — Prze艂kn膮艂 艣lin臋. — Nie zostawiaj nas.
      Odsun膮艂 si臋 w ko艅cu od niego, gdy Namgi zwr贸ci艂 si臋 do Octavii z pytaniem. Wsta艂, nogi mia艂 jak z waty, policzki czerwone, mokre od p艂aczu. Zrobi艂 jeszcze kilka krok贸w w ty艂 i ukry艂 twarz w d艂oniach, kln膮c g艂o艣no, a potem zsun膮艂 si臋 w d贸艂 na zimna posadzk臋.
      Jego przyjaciel umiera艂.

      Usu艅
  22. To, co sta艂o si臋 kilka sekund p贸藕niej spowodowa艂o, 偶e wszystko wok贸艂 Octavii zwolni艂o. Jakby nagle kto艣 pu艣ci艂 wszystko w spowolnionym tempie, a jednocze艣nie dzia艂o si臋 to bardzo szybko.
    — Jackson — us艂ysza艂a w艂asny g艂os, kt贸ry za艂ama艂 si臋 w chwili, gdy blondyn osun膮艂 si臋 na pod艂og臋, a jego cia艂o wstrz膮sn臋艂a fal膮 dreszczy. Jej oddech przyspieszy艂, a przez kilka d艂ugich sekund Octavia w szoku wpatrywa艂a si臋 w Howarda, nie wiedz膮c co zrobi膰. Dotar艂 do niej nieznany g艂os ch艂opaka, kt贸ry znalaz艂 si臋 tu偶 obok. Kl臋kn臋艂a tu偶 ko艂o Jacksona, trz臋s膮cymi si臋 d艂o艅mi dotykaj膮c jego twarzy.
    — Jack prosz臋, nie wyg艂upiaj si臋 — powiedzia艂a, czuj膮c ciep艂e 艂zy, kt贸re sp艂ywa艂y po jej policzkach. Nie, nie tak to wszystko si臋 mia艂o sko艅czy膰, nie w taki spos贸b.
    — Tak, potrafi臋. Wiem, wiem jak robi膰… — odpar艂a, spogl膮daj膮c na Namgiego. Mimo, 偶e czu艂a ogromny strach, jakiego jeszcze nigdy nie czu艂a, musia艂a zrobi膰 wszystko, 偶eby go uratowa膰.
    — Uratujesz go? B艂agam, uratuj go, ja nie mog臋 go straci膰 — wyszepta艂a ta cicha pro艣b臋, ocieraj膮c 艂zy, kt贸re przys艂ania艂y jej widok. Czu艂a, jak serce mocno bijejl jej ze strachu, jakby chcia艂o wyskoczy膰 z piersi i uciec, tak samo jak chcia艂a zrobi膰 to Octavia, bo w艂a艣nie ziszcza艂 si臋 jej najgorszy sen. Koszmar, kt贸rego tak bardzo si臋 ba艂a, kt贸ry kroczy艂 za ni膮 niczym cie艅 ka偶dego dnia.
    — Jack prosz臋, nie r贸b mi tego. Obiecuj臋, 偶e wszystko b臋dzie dobrze, nie takie rzeczy ju偶 przechodzili艣my — zn贸w skierowa艂a s艂owa do blondyna, jakby mia艂a nadziej臋, 偶e to cokolwiek da.
    dajcie leki na serce dla Octi, bo zaraz jej p臋knie z rozpaczy 馃挃

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Danielle zatrzyma艂y Sunghoona i cho膰 by艂a przera偶ona ca艂ym zaj艣ciem cofn臋艂a si臋 do dziewczyn pr贸buj膮c uspokoi膰 przede wszystkim roztrz臋sion膮 Ari. By艂a przera偶ona tym co si臋 dzia艂o, chyba jak ka偶dy zebrany. Wierzy艂a jednak, 偶e Namgi da rad臋, 偶e oni wszyscy dadz膮 rad臋, a nieznajomy ch艂opak wyjdzie bez szwanku.

      Jackson jedynie przez kr贸tk膮 chwil臋 rejestrowa艂 to co si臋 dzia艂o wok贸艂 niego. S艂ysza艂 swoich przyjaci贸艂, s艂ysza艂 Octavie… wszystkie znajome g艂osy, kt贸re towarzyszy艂y mu przez tyle lat. I chcia艂 im odpowiedzie膰, zapewni膰, 偶e to nic takiego, 偶e to kolejna g艂upota, z kt贸rej wywinie si臋 obronn膮 r臋k膮. Przecie偶 nie raz wci膮g艂 z Gabrielem, gdy zaczynali swoje przygody z zielskiem, czy gorszym 艣wi艅stwem… on si臋 przecie偶 wykaraska艂 z podobnej sytuacji, wi臋c dlaczego Jack pieprzony Howard nie mia艂by da膰 rady?
      Tyle razy zalewa艂 si臋 w trupa w towarzystwie Seojuna, gdy siedzieli w swoich obrzydliwie drogich apartamentach, czy szaleli na mie艣cie uznaj膮c si臋 za pan贸w ca艂ego 艣wiata. Tyle razy budzili si臋 z potwornym kacem, kt贸ry nie dawa艂 im spokoju przez ca艂y dzie艅, zarzekaj膮c si臋, 偶e wi臋cej nie tkn膮 alkoholu tylko po to by powt贸rzy膰 wszystko przy okazji kolejnej imprezy. I chcia艂 mu obieca膰, 偶e to zaraz minie, 偶e p贸jdzie z nim na piwo, czy cokolwiek dla nich wymy艣li艂 Korea艅czyk byleby nie s艂ysz膮c jego zmartwionego g艂osu.
      Tyle razy k艂贸ci艂 si臋 z Octavi膮 o to co wyprawia, tyle razy pr贸bowa艂a mu wyperswadowa膰 nierozs膮dne zachowanie, staraj膮c si臋 u艣wiadomi膰, 偶e on te偶 jest tylko cz艂owiekiem. Chcia艂 j膮 teraz zagarn膮膰 w ramiona, zapewni膰, 偶e wszystko b臋dzie w porz膮dku. Przeprosi膰 za wszystkie swoje b艂臋dy i przyzna膰 racj臋…
      Jednak wszelkie pr贸by, kt贸re pr贸bowa艂 wymusi膰 na sobie, spe艂z艂y na niczym. Nie m贸g艂 si臋 ruszy膰, nie m贸g艂 zaczerpn膮膰 oddechu… Obraz mu si臋 zamazywa艂, a b艂yszcz膮cy nad g艂ow膮 偶yrandol zmienia艂 si臋 jedynie w jasn膮 smug臋, kt贸ra powoli poch艂ania艂a wszystkie g艂osy, dotyk d艂oni i jego ca艂ego… Czu艂 si臋 jakby zapada艂 w b艂ogi sen.

      Danielle obserwowa艂a jak Namgi walczy o ch艂opaka do ko艅ca, ale cenne minuty ucieka艂y, a ch艂opak dalej le偶a艂 nieruchomo na posadzkach. Ze 艂zami w oczach podesz艂a do blondyna, u艂o偶y艂 mu d艂o艅 na ramieniu i delikatnie 艣cisn臋艂a.
      — Gi… — szepn臋艂a, ale g艂os uwi膮z艂 jej w gardle. — On… on odszed艂.

      Usu艅
    2. Nie interesowa艂y jej polecenia Sunghoona, nie mia艂a najmniejszego zamiaru sta膰 z boku i przygl膮da膰 rozgrywaj膮cej si臋 przed jej oczami scenie. Trz臋s膮c si臋, oddali艂a od Yuri i Dani staraj膮cych si臋 j膮 uspokoi膰, bo ich spokojne g艂osy i g艂askanie po ramieniu, przynosi艂y zupe艂nie odwrotny od zamierzonego cel. By艂a wdzi臋czna za gest, jednak nie mog艂a sobie teraz na to pozwoli膰.
      Opad艂a na posadzk臋 obok Minsoo, ostro偶nie uk艂adaj膮c d艂o艅 na jego policzku. R贸wnie偶 przez jej oczami przewin臋艂y si臋 sceny z apartamentu Seojuna, jakby w艂a艣nie wspomina艂a koszmarny sen, nieprzyjemne ciarki przeszy艂y jej cia艂o. S艂aby u艣miech ch艂opaka by艂 wyznacznikiem, 偶e usmarowana krwi膮 twarz wygl膮da艂a tragicznie, jednak nie skrywa艂a pod sob膮 powa偶niejszych obra偶e艅.
      Nie mog艂a powiedzie膰 tego samego, o szlochu, jaki w tym samym czasie rozni贸s艂 si臋 po pomieszczeniu. Odruchowo odwr贸ci艂a g艂ow臋, mimo, ze wiedzia艂a, do kogo nale偶a艂 p艂acz.
      Nagle w zapomnienie posz艂y jej w艂asne rozterki, rozdarcie pomi臋dzy tym czego chcia艂a, a co powinna, tym, kto by艂 wa偶niejszy. To by艂 instynkt, potrzeba bycia w pobli偶u, 艣wiadomo艣膰, 偶e nie mog艂a go zostawi膰.
      Zerwa艂a si臋 z marmurowej pod艂ogi, chwiejnym krokiem ruszaj膮c do Seojuna.
      Tylko raz widzia艂a go w takim stanie, a na wspomnienie tych chwil, jej serce rozpad艂o si臋 na najdrobniejsze kawa艂eczki. To nie by艂 jedynie smutek, ale b贸l spowodowany bezpowrotn膮 utrat膮 cz膮stk膮 samego siebie. Bo w艂a艣nie to teraz obserwowa艂a. Seojun traci艂 kogo艣, kto by艂 dla niego wa偶ny, kogo艣, z kim dzieli艂 wiele wspomnie艅, cz臋艣膰 swojego 偶ycia.
      Kiedy przesz艂a obok nieruchomego cia艂a Jacksona, musia艂a zacisn膮膰 szcz臋ki. Ich znajomo艣膰 nie nale偶a艂a no najlepszych, a jej pocz膮tek by艂 daleki od idealnego, jednak darzy艂a ch艂opaka sympati膮. Nawet nie mog艂a sobie wyobrazi膰 przez co przechodzi艂a Octavia, robi膮ca co w jej mocy, by pom贸c Howardowi. Odwr贸ci艂a g艂ow臋, nie by艂a w stanie zatrzyma膰 si臋 tam na d艂u偶ej, ta ca艂a sytuacja by艂a najgorszym, co mog艂o si臋 im przydarzy膰.
      S艂ysza艂a Gabriela, kt贸ry powiadomi艂 ich o zawiadomieniu s艂u偶b ratunkowych, widzia艂a trz臋s膮ce si臋 d艂onie Namgiego, kt贸ry z pewno艣ci膮 widzia艂 podobn膮 scen臋 nie raz, i dlatego w艂a艣nie ten jego niepok贸j wymalowany na twarzy, u艣wiadomi艂 j膮 w przekonaniu, 偶e dla Jacksona, by艂o ju偶 za p贸藕no.
      Upad艂a obok Seojuna, obejmuj膮c go ramionami. Kosmyki w艂os贸w, przykleja艂y si臋 do mokrych policzk贸w dziewczyny, obydwoje czuli si臋 tak, jak wygl膮dali. Jedyne, co mog艂a mu w tej chwili zaoferowa膰, to znajomy komfort. Mia艂a nadziej臋, ze tyle wystarczy.

      Usu艅
    3. Mieli si臋 za nie艣miertelnych. Byli bogatymi dzieciakami z dost臋pem do nieograniczonych pieni臋dzy, kupowali prochy, kiedy tylko chcieli, gdzie chcieli i od kogo chcieli. Wychodzili z r贸偶nych tarapat贸w, ale zawsze im si臋 udawa艂o obudzi膰 na drugi dzie艅. Ledwo 偶ywi czasami, ale z u艣miechami na twarzy m贸wili sobie, 偶e b臋d膮 to musieli zn贸w powt贸rzy膰, kiedy troch臋 wytrze藕wiej膮. Wiele, jak nie wszystko, uchodzi艂o im na sucho. Byli w ko艅cu m艂odzi, nic nie mog艂o ich pokona膰, prawda? Wyk艂贸caj膮c si臋 przez telefon z dyspozytorem, nakazuj膮c mu wys艂a膰 tu kogo艣 natychmiastowo nie dopuszcza艂 do siebie my艣li, 偶e to by艂y ostatnie chwile Jacksona. Do ostatniej sekundy wierzy艂, 偶e zako艅czy si臋 to tak, jak by艂o z nim. W ko艅cu te偶 przedawkowa艂, te偶 balansowa艂 na granicy 偶ycia i 艣mierci, ale prze偶y艂. I Howardowi te偶 mia艂o si臋 to uda膰.
      — Jack.
      G艂os mu si臋 za艂ama艂, kiedy rzeczywisto艣膰 zaczyna艂a powoli si臋 do W艂ocha dobija膰. Zupe艂nie inaczej wyobra偶a艂 sobie t臋 imprez臋. Jasne, mia艂y by膰 dramaty, intrygi i plotki, ale nikt kurwa nie powinien umiera膰. Nawet, je艣li z ich dost臋pem do narkotyk贸w taki koniec by艂 艂atwy do przewidzenia. Co艣 takiego nigdy nie mia艂o miejsca, nigdy nie powinno mie膰 miejsca. Znali si臋 niemal ca艂e 偶ycie, dwadzie艣cia lat. Pierwsze zdj臋cie, kt贸re z nim mia艂 by艂o, gdy oboje byli jeszcze g贸wniarzami i walczyli o jakie艣 durne zabawki. Mimo, 偶e ich drogi si臋 rozesz艂y to wci膮偶 by艂 jego przyjacielem. Bez wzgl臋du na wszystko, co si臋 dzia艂o. Wypu艣ci艂 telefon z r臋ki, nie ko艅cz膮c nawet rozmowy z dyspozytorem. Ta ju偶 i tak nie mia艂a sensu. Gdzie艣 w tym ca艂ym zmieszaniu us艂ysza艂 g艂os Danielle, ale nie dopuszcza艂 do siebie ich znaczenia.
      — Nie — powiedzia艂, ale co w艂a艣ciwie mia艂 powiedzie膰? G艂os uwi膮z艂 mu w gardle, a czas jakby stan膮艂 w miejscu. Chcia艂 co艣 powiedzie膰, ruszy膰 si臋 z miejsca, ale nie potrafi艂. Sta艂 jak sparali偶owany wpatruj膮c si臋 w przyjaciela. W cia艂o przyjaciela. To tak si臋 wszystko mia艂o sko艅czy膰? By艂o za wcze艣nie, byli m艂odzi i mieli przed sob膮 ca艂e 偶ycie. Naiwnie czeka艂 na to, a偶 Howard si臋 ocknie, rzuci jakim艣 g艂upi 偶artem i wyja艣nieniem, 偶e chcia艂 ich wszystkich nabra膰, zobaczy膰 komu faktycznie zale偶y.
      Odg艂osy z Sali do niego nie dociera艂y. Obs艂uga, kt贸ra kogo艣 wo艂a艂a, krzyki pozosta艂ych go艣ci m贸wi膮cy co艣 o utracie przytomno艣ci. Ile by da艂, aby to faktycznie by艂a utrata przytomno艣ci. Kurwa, wszystko by艂o nie takie, jakie mia艂o by膰.

      ._.

      Usu艅
  23. S艂owa. One wirowa艂y wok贸艂 niej. Ludzie, kt贸rzy kr臋cili si臋 obok, poruszenie, mieszaj膮ce si臋 na przemian z zaciekawieniem.
    — Odsu艅cie si臋, prosz臋, odsu艅cie si臋 wszyscy! — wrzasn臋艂a, kilkukrotnie uciskaj膮c klatk臋 piersiow膮 Jacksona. Robi艂a wszystko, co tylko mog艂a, 偶eby go uratowa膰. Namgi, kt贸ry by艂 tu偶 obok w jaki艣 spos贸b dodawa艂 jej otuchy, sprawia艂, 偶e jeszcze jako tako si臋 trzyma艂a, ale wszystko pu艣ci艂o w momencie, kiedy us艂ysza艂a s艂owa dziewczyny, kt贸ra stan臋艂a tu偶 obok Korea艅czyka. Spojrza艂a na ni膮, w艣ciek艂e, cho膰 przecie偶 nic z艂ego nie zrobi艂a. Ale powiedzia艂a co艣, czego Octavia us艂ysze膰 nie chcia艂a.
    — On 偶yje ! — krzykn臋艂a, spogl膮daj膮c na Jacksona. On 偶yje, on 偶yje, on 偶yje, do cholery!, tylko, 偶e te s艂owa krzycza艂a do siebie w my艣lach, w momencie, kiedy pochyla艂a si臋 nad blondynem.
    Dr偶膮c膮 d艂oni膮 dotkn臋艂a jego policzka, ignoruj膮c sw贸j w艂asny szloch, kt贸ry wyrwa艂 si臋 z jej gard艂a. Kilkukrotnie potrz膮sn臋艂a cia艂em Howarda, nie mog膮c w to wszystko uwierzy膰.
    — Jack. Jack, kochanie, prosz臋 — wyszepta艂a. Nie wiedzia艂a kiedy u艂o偶y艂a jego g艂ow臋 na swoich kolanach. Czu艂a 艂zy, kt贸re lecia艂y po jej policzkach. Czu艂a jak brakuje jej tchu a mimo wszystko chce krzycze膰 z ca艂ych si艂.
    — Gabe, gdzie to pogotowie. On nie mo偶e na nich tak d艂ugo czeka膰 —- zapyta艂a, 艂ami膮cym si臋 g艂osem. Dreszcz wstrz膮sn膮艂 jej cia艂em, kiedy Octavia zn贸w opu艣ci艂a g艂ow臋 w d贸艂. Zn贸w na niego spojrza艂a. To nie by艂a prawda. To nie mog艂a by膰 prawda.
    Kilka chwil p贸藕niej do sali wpadli ratownicy. Kto艣 z obs艂ugi usadzi艂 Octavie na krze艣le, przytrzymuj膮c j膮. Spojrza艂a nieobecnym wzrokiem na Gabriela, p贸藕niej na Seojuna i Ari. Czu艂a si臋 tak, jakby by艂a w jakim艣 b艂臋dnym kole. Jakby wpad艂a w艂a艣nie do swojego najgorszego koszmaru, z kt贸rego ju偶 nigdy mia艂a si臋 nie wydosta膰.
    馃挃

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nad bezw艂adnym cia艂em Jacksona robi艂 si臋 coraz wi臋kszy t艂um. Czy to os贸b mu bliskich, czy te偶 ciekawskich, acz bardziej zaniepokojonych, gapi贸w, kt贸rzy chcieli dok艂adnie widzie膰, co si臋 dzieje. Z lekka skulona sylwetka Seojuna wypala艂a si臋 przed oczami Namgi’ego, wygl膮daj膮c a偶 nazbyt znajomo i stara艂 si臋 zachowa膰 zimn膮 krew, nie wzbudza膰 jeszcze wi臋kszej paniki t膮, kt贸ra rodzi艂a si臋 w jego sercu i u艣wiadamia艂a, 偶e min臋li to niewielkie okno na szans臋 ratunku m臋偶czyzny.
      Siniej膮ca sk贸ra, coraz to rzadsze, nieudolne pr贸by z艂apania oddechu.
      Pozytywna odpowied藕 ze strony Octavii ukoi艂a jego nerwy dos艂ownie na moment, bo widzia艂, bardzo dobrze widzia艂, 偶e prowadzi艂y ni膮 zbyt intensywne emocje, aby 艣wiadomie mog艂a przeprowadzi膰 pr贸b臋 resuscytacji. Nie powinien tego od niej wymaga膰, nie powinien nawet tego oczekiwa膰, bo w takim momencie cz艂owiek nie kierowa艂 si臋 rozs膮dkiem, a panik膮 i rozpacz膮, kt贸ra chcia艂a jak najpr臋dzej tchn膮膰 偶ycie do sztywnego cia艂a, jedynie pogarszaj膮c w ten spos贸b sytuacj臋.
      Nie odpowiedzia艂 na jej b艂agalny ton. Nie chcia艂 nic obieca膰, nie chcia艂 robi膰 nadziei, kiedy przed jego oczami pali艂y si臋 wszystkie czerwone lampki, niemo偶liwe do przygaszenia.
      Zamiast tego m贸g艂 jedynie spr贸bowa膰. Zignorowa膰 mroczny scenariusz, kt贸ry kre艣li艂 si臋 przed oczami wszystkich i wspom贸c Octavi臋 przy reanimacji, staraj膮c si臋 dok艂adnie wylicza膰 te przekl臋te pi臋膰 sekund w my艣lach mi臋dzy oddechami. Zast膮pi膰 j膮 przy uci艣ni臋ciach, kiedy tego potrzebowa艂a. Trzyma艂 si臋 przy tl膮cej si臋 w duszy nadziei, 偶e karetka przyjedzie przed czasem. 呕e te kilka, wspomaganych oddech贸w co艣 da.
      Gdyby nie zapomnia艂 przekl臋tego Narcanu, kt贸ry nosi艂 przy sobie w艂a艣nie przez takie sytuacje. 呕eby unikn膮膰 traumatycznego dla wszystkich, ale przede wszystkim dla najbli偶szych, prze偶ycia, kt贸re zostawa艂o bole艣nie i wyra藕nie wyryte w pami臋ci.
      Stara艂 si臋. Ka偶da, kolejna pr贸ba by艂a jeszcze bardziej nerwowa od poprzedniej, a poczucie bezsilno艣ci ros艂o z ka偶d膮 sekund膮, kt贸ra mija艂a bez jakiejkolwiek reakcji ze strony cia艂a Jacksona. Nie chcia艂 na to pozwoli膰, nie po raz kolejny.
      Instynktownie strz膮sn膮艂 d艂o艅 Danielle ze swojego ramienia, po raz kolejny pr贸buj膮c wyczu膰 najmniejsz膮 oznak臋 艂apanego oddechu u m臋偶czyzny. Niczego nie czu艂 na policzku, klatka piersiowa zamar艂a w miejscu, jedynie dosadnie 艣wiadcz膮c o tym, 偶e ostatnia szansa na uratowanie Jacksona przelecia艂a im przez palce.
      Nie zna艂 go, nie mia艂 poj臋cia kim jest i co go wi膮偶e z pozosta艂ymi osobami. A jednak z艂apa艂 si臋 na znajomym 艣cisku w gardle, roztrz臋sionych d艂oniach, kt贸re osun臋艂y si臋 z nieruchomego cia艂a i niechlujnie przeczesa艂y w艂osy handlarza, nim podni贸s艂 si臋 z kolan i nieznacznie odsun膮艂 na bok. Nie m贸g艂 ju偶 nic zrobi膰, zbyt dobrze o tym wiedzia艂, a danie tej ostatniej szansy na blisko艣膰 znajomym Jacksona by艂o jedynym, co m贸g艂 teraz zaoferowa膰.
      Danielle mia艂a racj臋. Jackson odszed艂. Odszed艂 przez przekl臋te narkotyki, kt贸re w innej sytuacji r贸wnie dobrze sam m贸g艂by mu sprzeda膰, odsuwaj膮c prawdopodobie艅stwo przedawkowania na bok. To w ko艅cu nie by艂 jego problem, prawda?

      Usu艅
    2. Gdy ostatnie s艂owa opu艣ci艂y usta Dani, Seojun wyda艂 z siebie na p贸艂 zduszony okrzyk, na p贸艂 szloch. Nie dociera艂a do niego rzeczywisto艣膰. Jeszcze jaka艣 cz膮stka uczepi艂a si臋 my艣li, 偶e Jackson stroi sobie najpaskudniejszy 偶art stulecia, 偶e zaraz us艂ysz膮, jak bierze g艂臋boki oddech i wraca mu 艣wiadomo艣膰. Sekundy jednak mija艂y, a nadzieja powoli gas艂a.
      Seojun nigdy nie do艣wiadczy艂 艣mierci bliskiej osoby. 呕y艂 takim 偶yciem, 偶e nie bra艂 nawet tego pod uwag臋. Nie wiedzia艂, jak to jest, gdy serce zdaje si臋 艂ama膰 przy ka偶dym mocnym uderzeniu, jak powietrze mo偶e by膰 pozbawione tlenu, jak pustka mo偶e w kilka sekund pozbawi膰 go samego ch臋ci do 偶ycia. Jak 艣wiat spowija szaro艣膰 i nic, co jeszcze chwil臋 temu mia艂o znaczenie, teraz nie ma najmniejszego.
      Wtuli艂 si臋 w drobne cia艂o Ari, przyci膮gaj膮c j膮 do siebie, po czym skry艂 twarz w zag艂臋bieniu jej szyi i zani贸s艂 si臋 p艂aczem. Nie przejmowa艂 si臋 osobami wok贸艂, zasadniczo w tym momencie nie przejmowa艂 si臋 kompletnie niczym. Chcia艂 komfortu i ciep艂a, czego艣, co teraz mog艂a mu da膰 tylko jedna osoba w tym pomieszczeniu. S艂ysza艂, jak dziewczyna szepcze mu cicho do ucha s艂owa pocieszenia, czu艂, jak powoli g艂aszcze go r臋ka po plecach, jak ca艂uje go w skro艅, zapewniaj膮c, 偶e jest obok niego. Chyba nigdy w 偶yciu nie doceni艂 tego, jak si臋 cieszy, 偶e j膮 ma bardziej, ni偶 w艂a艣nie w tej chwili, chwili najwi臋kszej s艂abo艣ci.
      Nie wiedzia艂 kiedy Minsoo znalaz艂 si臋 po jego drugiej stronie. Dopiero po chwili zorientowa艂 si臋, 偶e obejmuje go ramieniem z drugiej strony. Podni贸s艂 g艂ow臋 i spojrza艂 na niego, ca艂y zap艂akany, z w艂osami przyklejonymi do twarzy. Na policzkach Minsoo dalej b艂yszcza艂a 艣wie偶a krew.
      Czy cokolwiek mia艂o teraz znaczenie?
      — Przepraszam, ja…
      — Daj spok贸j, stary — odpar艂 Minsoo, kr臋c膮c g艂ow膮. To ja powinienem ci臋 przeprasza膰. Ale teraz… Nie ma to 偶adnego znaczenia.
      Siedzieli tak d艂ug膮 chwil臋. Tak d艂ug膮, 偶e zd膮偶y艂a zbiec si臋 ca艂a obs艂uga, muzyka przycich艂a, a w ko艅cu i dotarli medycy, kt贸rzy tylko potwierdzili to, czego wszyscy si臋 tak bali.
      Jackson Howard umar艂.
      — Chod藕my st膮d — powiedzia艂 w ko艅cu Seojun cicho, wyswobadzaj膮c si臋 z u艣cisku.
      Minsoo wyci膮gn膮艂 r臋k臋, by pom贸c mu wsta膰, a blondyn przyj膮艂 ja z wdzi臋czno艣ci膮. By艂 tak s艂aby, 偶e nie potrafi艂 podstawi膰 kroku, nie potykaj膮c si臋 przy tym o w艂asne nogi. Rzuci艂 ostatnie spojrzenie w kierunku przyjaciela, przegryzaj膮c warg臋 i czuj膮c, jak policzki zalewa mu nowa fala 艂ez. Patrzy艂 na Octavi臋, kt贸re serce musia艂o si臋 z艂ama膰 wraz z tym, gdy Jackson wzi膮艂 sw贸j ostatni oddech. Na Gabriela w kompletnej rozsypce. Na Namgiego, Dani, Yuri i reszt臋 os贸b siedz膮cych wcze艣niej przy ich stole.
      Na Sunghoona spojrza艂 ostatniego. B贸l w jego oczach okaza艂 si臋 dla niego w jaki艣 dziwny spos贸b koj膮cy. Mo偶e dlatego, 偶e teraz ju偶 mia艂 w sobie t臋 pewno艣膰, 偶e sprawca jego najwi臋kszego nieszcz臋艣cia i szcz臋艣cia zrobi艂by wszystko, by m贸c w tej chwili by膰 obok niego.
      Poszli na g贸r臋, do pokoju, kt贸ry wynaj臋艂a dla nich Ari. Mieli si臋 tam zapomnie膰, cieszy膰 swoim towarzystwem, zbli偶y膰 do siebie… jak najlepsi przyjaciele. I c贸偶, po cz臋艣ci tak by艂o. To by艂a najgorsza noc w 偶yciu Seojuna. Ale cieszy艂 si臋, 偶e m贸g艂 j膮 prze偶y膰 z przyjaci贸艂mi u boku.

      馃挃 best w膮tek ever

      Usu艅