— Dziesięć milionów dolarów.
Dziewczyna westchnęła, spoglądając ze smutkiem w dół, w stronę nietkniętego, białego wina. Chwyciła za kieliszek delikatnie, a dłoń drżała jej, gdy kilka sekund potem upijała łyk alkoholu. Wzrokiem na powrót wróciła do kobiety na przeciwko niej, ale powoli, powolutku, spod lekko uniesionych brwi. Wystraszony, niewinny aniołek. Ten sam, który jeszcze rano głosem pełnym rozkoszy wykrzykiwał imię jej syna, długimi paznokciami zostawiając czerwone smugi na jego plecach.
— Myślałam, że się pani cieszy z naszego szczęścia...
Ależ oczywiście, że wiedziała, iż matka Alastaira jest niepocieszona faktem, że jej najstarszy syn, który miał odziedziczyć rodzinną spuściznę — jedna z gałęzi drzewa genealogicznego Astorów — zadaje się z kimś jej pokroju. Z córką Filipinki i szkockiego imigranta. Była świadoma, że choćby pani Astor miała stanąć na głowie, nie dopuści do ślubu ich dwojga... I to nie od dziś. Nawet nie od wczoraj. Nie od czasu zaręczyn. Wiedziała to na długo przed jego poznaniem. Oficjalnym, rzecz jasna.
Kobieta wpatrywała się w nią intensywnie i gdyby tylko wzrok mógł zabijać, Rose już dawno leżałaby wyciągnięta bez życia na restauracyjnym stoliku. Niestety, Beatrice, bo tak właśnie miała na imię matka Alastaira, mogła sobie pozwolić co najwyżej na cichutkie przekleństwa wypowiadane co jakiś czas pod nosem.
— Będę się bardzo cieszyć z waszego szczęścia, jak już ułożycie sobie życie osobno. Posłuchaj, Rosalie. Wiele można o mnie powiedzieć, ale nie to, że jestem głupia. Wiem, w co pogrywasz.
— Nie wiem, o czym pani mówi, ja naprawdę...
— Milcz! — krzyknęła, układając gwałtownie dłonie na stoliku. Rose odskoczyła zszokowana do tyłu, a starsza kobieta od razu rozejrzała się z zawstydzeniem wokół. Fakt, że narobiła sobie wstydu przez tę głupią gówniarę jeszcze bardziej ją rozwścieczył. — Dobrze wiesz, o czym mówię — syknęła, a potem podniosła się na siedzeniu. Po krótkiej chwili westchnęła ciężko, a gdy w końcu się odezwała, jej głos był już spokojny. — Nie będę owijać w bawełnę. Nie wyjdziesz za Alastaira, nie pozwolę na to i myślę, że sama dobrze o tym wiesz. Jeżeli się nie ugniesz, sprawię, że mój syn w końcu przejrzy na oczy i postanowi, że jesteś niegodna jego...
— To dziwne. Jeszcze wczorajszego wieczoru twierdził, że mógłby odejść od rodziny w każdej chwili, jeśli dalej będziecie sprawiać nam problemy.
— Dwadzieścia milionów dolarów.
— Nie, ja... Nie mogę. Pani mnie obraża — mruknęła, wstając powoli od stołu.
— Artykuły w prasie, deportacja twoich rodziców, problemy finansowe — wymieniała kobieta i również podniosła się, opierając dłonie o blat stolika. — Nawet nie wiesz, do czego jesteśmy zdolni, jeśli na czymś nam zależy. Moje ostatnie słowo to trzydzieści milionów dolarów. Penthouse w centrum Manhattanu. Zrozum, jeśli się będziesz upierać, skończysz na dnie. Czy naprawdę jesteś gotowa w imię głupiego zauroczenia zepsuć życie nie tylko sobie, ale i własnym rodzicom?
Rose opadła z powrotem na siedzenie, zanosząc się głośnym płaczem.
Szlochała, kończąc wino. Pochlipywała, gdy pani Astor wypisywała jej czek i przekazywała uprzednio przygotowane dokumenty. Ocierała mokre od łez szczęścia oczy, wsuwając się do zaparkowanej przed restauracją taksówki.
Kolejny cel osiągnięty.
Może powinna zastanowić się nad ścieżką aktorską?
Rosalie Church
Well I had no choice, did I? I'm a woman. Women are obliged to be far more skillful than men. You can ruin our reputation and our life with a few well-chosen words. So, of course, I had to invent not only myself, but ways of escape no one has ever thought of before. And I've succeeded... because I've known I was always born to dominate your sex and avenge my own.
[Chodź nas wykorzystać okrutna niewiasto ❤]
OdpowiedzUsuńEthan W.
[uwielbiam ją! jest totalnie taka, jaka powinna być królowa elity- a dla mnie została właśnie nią przez swój brak zahamowań! jestem pewna, że zmieciecie towarzystwo z powierzchni ziemi, gdy nadepnie Wam na odcisk hehe :) dobrej zabawy!]
OdpowiedzUsuńNiall i Zuri
[ Cześć! Witam cię z kolejną postacią i do tego jaką charakterną! Zgadzam się z przedmówczynią, idealnie pasuje by brylować wśród nowojorskiej elity :D Do tego ten wizerunek, który świetnie dopełnia całość.
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze! ]
Laurent & Jackson
Spotted: Strasznej scenki ostatnio byłam świadkiem... Piękna i zapłakana R wchodziła do taksówki pod restauracją w centrum, dzierżąc w roztrzęsionych dłoniach jakiś plik dokumentów. Szlochała tak głośno, że nawet część przechodniów zaczęła zwracać na nią uwagę, a z takim smutkiem, iż naprawdę musiało ją nie obchodzić, że pół tuszu Diora z rzęs spływało ciurkiem po jej policzkach... Już prawie lichutkie uczucie współczucia ogarnęło moje serce, gdy jednak dojrzałam coś, co zszokowało mnie jeszcze bardziej: szeroki uśmiech zadowolenia zza samochodowych drzwi. Coraz bardziej Cię lubię, R. Modliszko.
OdpowiedzUsuńWitam na blogu!
buziaki,
plotkara 💋
[Jest cudowna <3 Elisa podziwia, kiwając głową z uznaniem. Aha - i niczym się nie martwcie, Jane też pamięta o wątku, ale nigdy nie pośpiesza i się za nic nie obraża, także take your time, darling.]
OdpowiedzUsuńJane/Elisa
[Nareszcie widzę, gdzie mogę wpaść, żeby podziękować za powitanie mojego morderczego chłopca! Również lubię skomplikowane htmle, jeszcze gdyby przerabianie ich było szybsze :D
OdpowiedzUsuńA jeszcze bardziej lubię imię Rose, Ninę i niezłe aktorstwo, a twoja pani ma to wszystko, jak widać. Aż się prosi, żeby zaproponować wątek. Killy chętnie utarłby ten jej śliczny nosek ;) Jeśli również jesteście chętne, zapraszamy w nasze nie tak znowu skromne progi <3]
Kill M.
[Cześć, cześć!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zimnokrwista, lodowata królowa Ivy przypadła Ci do gustu! :D Na wątek zawsze mam chęć, zwłaszcza, że przez dłuższy czas miałam przerwę od blogowania. Odzywam się tutaj, bo z niewiadomych powodów Rose pasuje mi na kogoś, kogo Ivy mogłaby nazwać przyjaciółką. Nie sądzę, że moja panna tak naprawdę mogłaby mieć podręcznikowego przyjaciela, ale wspólne spędzanie czasu, wspólne knucie niecnych planów, przerzucanie się umiejętnościami aktorskimi… Nie wiem, jak ze strony Rose, czy miałaby chęć zbliżyć się do zwierzeń i ciężkich tematów (nie wygląda na taką, ale może to po prostu świetny kamuflaż! :D), ale jeśli tak, to Ivy pewnie nawet dość chętnie by jej wysłuchała, o dziwo. Jestem też otwarta na propozycje, więc jak Tobie coś chodzi po głowie, to śmiało!]
Ivy Almond
[Haha, no zdarza się :D
OdpowiedzUsuńJa mam pomysł, chociaż nie wiem, na ile Kill będzie współpracował. Mianowicie przyszło mi do głowy, że mógłby być następną ofiarą Rose. W końcu miliarder, w dodatku całkiem smakowity kąsek (nie ukrywajmy, Charlie to bóg), aż się prosi, żeby go złowić :D Chyba, że następny cel macie już upatrzony, w takim wypadku możemy iść w coś luźnego, tak jak mówisz, jakieś bankiety, imprezki itd :)]
Kill
[Czyli rozumiem, że możemy w to iść, cudownie! I tym lepiej, bo Kill nie jest typem, który długo kogoś przy sobie trzyma :D
OdpowiedzUsuńNiestety ratowanie damy w opałach w jego stylu również nie jest, on co najwyżej mógłby sobie stanąć w kącie, popijając whisky i obserwując, jak się sytuacja rozwinie.
Ale szukanie kandydatki do przewinięcia się przez jego łóżko to już inna sprawa! Pytanie, jak ty się zapatrujesz na flirt i ewentualne zaciągnięcie do domu w celu wykorzystania, a nagle się okaże, że to nie taka łatwa sprawa z tą panną i ona ma inne plany typu wspólne śniadanka i czarowanie… xD]
Kill