HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me.
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
Cinderella
Well, well, well! Looks like our H is getting more comfortable in the role of her life... Flashing smiles left and right, as if she didn’t just show up on the red carpet as the plus-one of a certain handsome, disgustingly rich guy we’ve all been crushing on since he recited French poems in first grade. I think this fairytale fits her perfectly, but... Word on the street is that her real self is catching up to her. Will the secret finally come out? And how will her Prince Charming react to it all? After all, she’s a sweet, hardworking girl, always there to offer a shoulder to cry on over coffee... Maybe this story really will have a fairytale ending. Well, we’ll see. Whether it’s “happily ever after” or not, you know I’ll be here to spill all the tea... or coffee!

You can't hide from me.
xoxo

But my dreams they aren't as empty as my conscience seems to be

Sip the gossip, drink 'til you choke; sip the gossip, burn down your throat
Gabriel Salvatore
ur. 24 I 1999 W艂ochy, Portofino → 15.04.2003 Nowy Jork ⬪ Student na NYU Stern School of Business
Wychowa艂a go Upper East Side, ale od d艂u偶szego czasu nie czuje si臋 jej cz臋艣ci膮. Z nastolatka, kt贸ry cieszy艂 si臋, gdy jego nazwisko pojawia艂o si臋 w gazetach zmieni艂 si臋 w m艂odego m臋偶czyzn臋, kt贸ry ceni sobie przede wszystkim spok贸j. Poznanie rodzinnych sekret贸w, kt贸re Lorenzo Salvatore tak bardzo stara艂 si臋 zamie艣膰 pod dywan i ukry膰 przed synem sprawi艂o, 偶e inaczej zacz膮艂 patrze膰 na to, co do tej pory by艂o mi艂ymi wspomnieniami z dzieci艅stwa i ciep艂ymi ramionami matki.
Powr贸t do Nowego Jorku okaza艂 si臋 inny ni偶 si臋 spodziewa艂. Znikn膮艂 z social media, nie pokazywa艂 si臋 na eventach, nie by艂o go wida膰 ani s艂ycha膰. Wcale nigdzie nie wyjecha艂, wci膮偶 by艂 w mie艣cie i niespecjalnie si臋 ukrywa艂. Przesta艂 przebywa膰 w znanych sobie miejscach, unika艂 t艂um贸w. Starych znajomych. Powoli wychodzi ze swojego ukrycia, ale szybciej na jego mediach spo艂eczno艣ciowych b臋dzie mo偶na dostrzec tworzone przez niego tatua偶e ni偶 jego samego. Niemal nie ma 艣ladu po k艂opotliwym Gabrielu, kt贸ry ledwo pami臋ta艂 wydarzenia poprzedniej nocy. Czasami t臋skni za przepe艂nionymi lud藕mi imprezami, ale polubi艂 r贸wnie偶 swoj膮 samotno艣膰. Nadal studiuje, aby w przysz艂o艣ci przej膮膰 w艂adz臋 nad biznesem ojca, cho膰 nigdy nie widzia艂 siebie wci艣ni臋tego w garnitur i ucz臋szczaj膮cego na spotkania zarz膮du. Swoj膮 pasj臋 do tatua偶y przemieni艂 w prac臋, a od jakiego艣 czasu pracuje w Vice Tattoos, gdzie najcz臋艣ciej mo偶na go spotka膰.
Podobno pouk艂ada艂 sobie ju偶 w 偶yciu. Ojciec nie patrzy mu na r臋ce tak cz臋sto, jak mia艂o to miejsce jeszcze kilka miesi臋cy temu. W ko艅cu przesta艂 imprezowa膰, nie bierze i nie sprawia 偶adnych problem贸w, nie niszczy nazwiska i reputacji, na kt贸r膮 tak d艂ugo pracowa艂. Zacz膮艂 si臋 w ko艅cu zachowywa膰 tak, jak na doros艂ego m臋偶czyzn臋 przysta艂o. 
Podobno. 
K艂opotliwy syn w艂a艣ciciela luksusowych hoteli oraz kurort贸w Crimson Hotels and Resorts rozsianych po Europie, Azji i obu Amerykach, Lorenza Salvatore oraz Moreny Salvatore o kt贸rej si臋 nie m贸wi ⬪ 2013-2017 sp臋dzi艂 w Szwajcarii ucz膮c si臋 w Coll猫ge du L茅man ⬪ pierwszy tatua偶 zrobiony w wieku 15 lat ⬪ tatuator i piercer w Vice Tattoos ⬪ Apartament na 199 2nd St, Mineola ⬪ InstagramBasil & Nagini

_________________________________________________
Hej, znowu ja!
W tytule Limp Bizkit "Behind Blue Eyes", w karcie M氓neskin "Gossip", a na wizerunku Stephen James.
Niekt贸rzy mog膮 kojarzy膰 Gabsa, kt贸ry ju偶 tu kiedy艣 by艂. Zat臋skni艂am za nim i w ko艅cu wr贸ci艂am, tym razem mo偶e na d艂u偶ej.
Karta: [1]
馃摡bysiaa44@gmail.com

161 komentarzy:

  1. Wywr贸ci艂a oczami, s艂ysz膮c karc膮cy g艂os swojej babci. Isabella wyrzuca艂a z siebie s艂owa niczym z karabinu, jednocze艣nie przewracaj膮c tortill臋 na patelni, kt贸ra chwil臋 p贸藕niej wyl膮dowa艂a na talerzu, a ten pod samym nosem Octavii. Jak zawsze, kiedy przysz艂a do dziadk贸w, nie mog艂a wyj艣膰 z pustym brzuchem.
    — Przecie偶 to jeden tatua偶. Malutki — powiedzia艂a, u艣miechaj膮c si臋 lekko. Wiedzia艂a, 偶e Isabella nie lubi艂a, kiedy cia艂o ozdabia艂o si臋 tatua偶ami, ale to by艂a decyzja Octavii, nikogo innego.
    — Jeste艣 pi臋kn膮, m艂od膮 kobiet膮, Tay. Po co Ci one? — starsza kobieta odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 wnuczki, wpatruj膮c si臋 w ni膮 intensywnie, a偶 Blanchard poczu艂a dreszcz, kt贸ry przebieg艂 jej po kr臋gos艂upie.
    — Ka偶de z Twoich wnucz膮t ma tatua偶e, abuela, ale to mnie si臋 zawsze obrywa najbardziej. Czemu nie m贸wisz tego Chrisowi, kt贸ry ostatnio wytatuowa艂 ca艂e plecy? — rzuci艂a zaczepnie, bior膮c k臋s tortilli. Parzy艂a w j臋zyk, ale to w 偶aden spos贸b nie przeszkadza艂o brunetce. — Poza tym b臋dzie ma艂o widoczny — doda艂a. Zrobienie tatua偶u wysz艂o ca艂kiem spontanicznie, gdzie艣 pomi臋dzy u偶alaniem si臋 nad sob膮, a drug膮 butelk膮 wina, kiedy kilka dni temu Octavia siedzia艂a u siebie w mieszkaniu, ca艂kiem sama. To w艂a艣nie wtedy, kiedy siedzia艂a przed p艂贸tnem, wpatruj膮c si臋 w czysty materia艂, z chaosem panuj膮cym w jej g艂owie stwierdzi艂a, 偶e musi co艣 zrobi膰 ze sob膮. Musi uda膰 si臋 do miejsca, gdzie poczuje fizyczny b贸l, kt贸ry jakby mia艂 ukoi膰 ten, kt贸ry ogarn膮艂 jej dusz臋.
    — Chocia偶 powiedz, co to b臋dzie — Isabella odsun臋艂a krzes艂o, siadaj膮c naprzeciw wnuczki, po czym spojrza艂a na ma艂膮 Ayl臋, kt贸ra podj臋艂a kolejn膮 pr贸b臋 przeturlania si臋 na brzuch, le偶膮膰 na dzieci臋cej macie roz艂o偶onej w kuchni. Octavia r贸wnie偶 spojrza艂a na c贸rk臋, u艣miechaj膮c si臋 lekko.
    — Sztylet. O tutaj — powiedzia艂a, podnosz膮c r臋k臋 w g贸r臋 i pokazuj膮c babci miejsce z ty艂u na ramieniu, gdzie b臋dzie za nied艂ugo mie膰 kolejne dzie艂o. Isabella Ramirez westchn臋艂a przeci膮gle, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki. C贸偶, musia艂a pogodzi膰 si臋 z tym, 偶e tatua偶e by艂y now膮 mod膮, panuj膮c膮 w艣r贸d spo艂ecze艅stwa i ju偶 nie kojarzy艂y si臋 wy艂膮cznie z pobytem za kratkami, czy przynale偶no艣ci膮 do kt贸rego艣 z gang贸w. Ot 偶ycie, kt贸re p臋dzi艂o swoim w艂asnym torem.
    Chwil臋 p贸藕niej Octavia doko艅czy艂a swoje 艣niadanie, dopi艂a do ko艅ca ch艂odn膮 herbat臋 i poca艂owa艂a babci臋 w czo艂o, dzi臋kuj膮c jej jednocze艣nie za opiek臋 nad Ayl膮. Nie wiedzia艂a, co zrobi艂aby bez swojej abueli, kt贸ra by艂a dla niej niczym anio艂. Zawsze by艂a obok, bez wzgl臋du co by si臋 dzia艂o.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. P贸艂 godziny po opuszczeniu rodzinnej posiad艂o艣ci na obrze偶ach Nowego Jorku zaparkowa艂a swojego mercedesa pod salonem Vice Tattoos. Salon ten te偶 zosta艂 wybrany ca艂kiem spontanicznie, kiedy gdzie艣 na instagramie mign臋艂y Octavii prace ich tatuator贸w. Zadzwoni艂a tam z samego rana, rezerwuj膮c najbli偶szy termin. Nie mia艂a konkretnie wybranego artysty, dlatego te偶 poprosi艂a, 偶eby by艂 to kto艣, kto ma akurat woln膮 chwil臋, bo przecie偶 jej tatua偶 nie zajmie ca艂ego dnia.
      Dzisiejszy dzie艅 nale偶a艂 do tych dusznych, gdzie w powietrzu mo偶na by艂o wyczu膰 zbli偶aj膮c膮 si臋 burz臋. Nad Nowym Jorkiem powoli zbiera艂y si臋 ciemne, ci臋偶kie chmury. Octavia na moment unios艂a g艂ow臋 w g贸r臋, wpatruj膮c si臋 w niebo. Westchn臋艂a przeci膮gle, by chwil臋 p贸藕niej zamkn膮膰 samoch贸d i zej艣膰 z ulicy. Na drodze jak zawsze panowa艂 ogromny ruch, kierowcy tr膮bili na siebie, wymijali i szukali wolnego miejsca do zaparkowania. P臋dzili w tylko sobie znanym kierunku.
      Pchn臋艂a drzwi, wchodz膮c do studia, kt贸re ogarn臋艂a szybkim spojrzeniem. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, podchodz膮c do lady, gdzie siedzia艂a m艂oda dziewczyna, kt贸ra zawzi臋cie klika艂a co艣 na smartfonie.
      — Cze艣膰, by艂am dzisiaj um贸wiona na tatua偶 — przywita艂a si臋, opieraj膮c r臋ce o ciemne drewno lady. Dziewczyna przed ni膮 unios艂a g艂ow臋, posy艂aj膮c r贸wnie偶 Octavii ciep艂y u艣miech. Jakby dostrzeg艂a, 偶e nie wszystko jest tak dobrze, jak stara艂a si臋 to pokazywa膰 Blanchard.
      — A do kogo jeste艣 um贸wiona? — zapyta艂a, na co Octavia wzruszy艂a jedynie ramionami.
      — W sumie nie wiem, chcia艂am 偶eby by艂o to jak najszybciej, wi臋c powiedzia艂am, 偶e mi to oboj臋tne, kto b臋dzie mnie tatuowa艂. Octavia Blanchard, je艣li to w czym艣 pomo偶e — odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮, a blondynka zwr贸ci艂a spojrzenie na komputer. Poszuka艂a jej imienia i nazwiska.
      — Okej, mam. Idziesz do Gabsa, sko艅czy pewnie za jakie艣 pi臋tna艣cie minut. Usi膮d藕 i poczekaj. Pewnie za chwil臋 tu przyjdzie — poleci艂a, na co Octavia kiwn臋艂a lekko g艂ow膮, kieruj膮c si臋 w stron臋 ciemnej, sk贸rzanej kanapy. Wida膰 by艂o, 偶e mebel nie by艂 najnowszy, ale wed艂ug Octavii bardzo tu pasowa艂. Usiad艂a, zapadaj膮c si臋 wr臋cz w 艣rodku. By艂o ca艂kiem wygodnie. Z torebki wyci膮gn臋艂a telefon, 偶eby nie nudzi膰 si臋 przez ten kwadrans, kt贸ry dzieli艂 j膮 od fotela tatuatorskiego. Jak zawsze poczu艂a te przyjemne uczucie, kt贸re towarzyszy艂o jej za ka偶dym razem, kiedy bywa艂a w takich miejscach. Zignorowa艂a wiadomo艣ci od Jacksona, kt贸ry wypisywa艂 do niej od momentu ich ostatniej… rozmowy. Prze艂kn臋艂a gorzki smak pora偶ki, wesz艂a na instagram, robi膮c zdj臋cie studia i oznaczaj膮c je na relacji. Ma艂a reklama z jej strony przecie偶 nie zaszkodzi, prawda?
      Tay

      Usu艅
  2. [Hej,

    Witam serdecznie z powrotem i jak zwykle 偶ycz臋 samych porywaj膮cych w膮tk贸w sypi膮cych si臋 niczym jesienne li艣cie.

    PS. Gdyby艣cie mieli czas i ch臋ci zapraszam r贸wnie偶 w swe skromne progi. To, 偶e w jednym miejscu nam nie wysz艂o, nie znaczy przecie偶, 偶e gdzie indziej musi by膰 dok艂adnie tak samo.]


    Lean, Zhilan, Gabby i Max

    OdpowiedzUsu艅
  3. [ Witamy ponowienie!
    Od艣wie偶ony Gabs prezentuje si臋 jeszcze lepiej i z pewno艣ci膮 zn贸w zrobi furor臋 ;D
    Do tego te tatua偶e i wizerunek, rozp艂ywam si臋... Baw si臋 z nim dobrze ❤️ ]

    Lian & Jackson

    OdpowiedzUsu艅
  4. [Hej. Intryguj膮ca posta膰. Z tego co widz臋 bohater mia艂 ju偶 swoje przygody w tym mie艣cie. Ciekawe co tam si臋 wydarzy艂o dok艂adnie. C贸偶 powodzenia 偶ycz臋 w w膮tkach! ]

    ~L猫a & Lucas

    OdpowiedzUsu艅
  5. Czasami zazdro艣ci艂a ludziom tego, 偶e s膮 anonimowi. Albo, 偶e jak chc膮, to mog膮 znikn膮膰 z pola widzenia. Ona, gdy chcia艂a 艣wi臋tego spokoju, to i tak go nie mia艂a. Nawet gdy wyje偶d偶a艂a do Francji, zawsze kto艣 widzia艂 j膮 na lotnisku, kto艣 widzia艂 j膮 na ulicach Pary偶a i przesy艂a艂 ka偶d膮 t膮 informacj臋 do cholernej Plotkary. Octavia Blanchard by艂a jedynie po偶ywk膮 dla ludzi ze 艣mietanki towarzyskiej Nowego Jorku, ale i te偶 zwyk艂ych mieszka艅c贸w, kt贸rzy 艣ledzili ka偶dy krok tych znanych i bogatych.
    Nie mo偶na powiedzie膰, 偶e si臋 nie przyzwyczai艂a, bo ju偶 przywyk艂a, lata temu. Przywyk艂a do plotek na sw贸j temat, do oceniania jej przez tych, kt贸rzy nawet nie zamienili z ni膮 s艂owa. Raz by艂a Perfect O, kt贸rej wsp贸艂czuli tego, 偶e tak bardzo pogubi艂a si臋 w 偶yciu. 呕e tkwi艂a w chorej relacji, nie potraf艂a zrezygnowa膰 z cz艂owieka, kt贸ry czasami zachowywa艂 si臋 tak, jakby by艂a niczym, a raz by艂a ca艂ym jego 艣wiatem. To ona zawsze walczy艂a o niego, staraj膮c si臋 pokaza膰 mu, jak dobrze im mo偶e by膰. By艂a raniona i odrzucana, by chwil臋 p贸藕niej znale藕膰 si臋 w jego ramionach.
    Chwil臋 p贸藕niej ju偶 nie by艂a tak perfekcyjna. Ludzie m贸wli, 偶e powinna zmieni膰 zachowanie, skupi膰 si臋 na Ayli. A to przecie偶 robi艂a. Robi艂a to od pieprzonego p贸艂 roku, od kiedy jej c贸rka pojawi艂a si臋 na 艣wiecie. Sama si臋 ni膮 opiekowa艂a – wstawa艂a w 艣rodku nocy, zmienia艂a pieluszki, chodzi艂a do lekarzy, staraj膮c si臋 by膰 jak najlepsz膮 matk膮. Ale nikt nie pyta艂, czemu robi to sama. Czemu Jackson nie przyk艂ada r臋ki do pomocy przy ma艂ej. Jego nie krytykowali za zachowania, za imprezy, za 膰panie, bo taki by艂 i ju偶 nigdy mia艂 si臋 nie zmieni膰. Tacy jak on si臋 nie zmieniali.
    Nawet b臋d膮c tutaj, w studiu tatua偶u, nie czu艂a si臋 anonimowa. Wiedzia艂a, 偶e pewnie par臋 os贸b w pomieszczeniu j膮 kojarzy艂o, i by膰 mo偶e za nied艂ugo kto艣 wy艣le kolejn膮, pieprzon膮 plotk臋 na jej temat.
    Nie zwr贸ci艂a wi臋kszej uwagi, kiedy us艂ysza艂a kroki dobiegaj膮ce ze schod贸w nieopodal. Nawet nie ruszy艂o j膮 to, kiedy odezwa艂a si臋 blondynka zza lady, kt贸ra poinformowa艂a pracownika, 偶e Octavia ju偶 jest i czeka. Da艂a sobie jeszcze kilka d艂ugich sekund na przejrzenie kilku relacji na instagramie od znajomych i dopiero potem unios艂a g艂ow臋 w g贸r臋, kiedy us艂ysza艂a nad sob膮 g艂os. G艂os, kt贸ry by艂 jej tak dobrze znany. Kt贸ry jeszcze kilka lat temu s艂ysza艂a niemal codziennie, a potem nagle wszystko zamilk艂o.
    Octavia Blanchard prze艂kn臋艂a g艂o艣no 艣lin臋, a jej spojrzenie spocz臋艂o na Gabrielu, kt贸rego widzia艂a pierwszy raz od ich ostatniego spotkania, kt贸re zako艅czy艂o si臋 w jego sypialni, na jednym ze spotka艅, kt贸re zorganizowa艂 jego ojciec. Mia艂a wra偶enie, 偶e minuty ci膮gn臋艂y si臋 w niesko艅czono艣膰, a ona nie wiedzia艂a co, ma powiedzie膰. W jej g艂owie pojawi艂y si臋 wspomnienia, do kt贸rych si臋 u艣miechn臋艂a. A mo偶e u艣miechn臋艂a si臋 do niego, kiedy tylko zobaczy艂a, jak i on u艣miecha si臋 w jej stron臋?

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — Cze艣膰, Gabs — odpowiedzia艂a w ko艅cu, wstaj膮c z kanapy i wrzucaj膮c telefon do niewielkiej, czarnej torebki.
      To by艂o szalone, czu艂a si臋 jakby wyst臋powa艂a w jakim艣 durnym filmie, gdzie zn贸w po d艂ugiej przerwie, drogi g艂贸wnych bohater贸w zn贸w si臋 ze sob膮 przeci臋艂y. To, co wydarzy艂o si臋 mi臋dzy nimi i jak zako艅czyli sw贸j zwi膮zek jak i znajomo艣膰 w sumie si臋 nie liczy艂o. Przebola艂a to. Pocieszy艂a si臋 po jego stracie, kt贸ra odcisn臋艂a na niej jakie艣 pi臋tno.
      Przyjrza艂a mu si臋 uwa偶nie, stwierdzaj膮c, 偶e bardzo si臋 zmieni艂. Jakby wydoro艣la艂? Zdecydowanie ju偶 nie by艂 tym Gabrielem, kt贸ry utkwi艂 w jej wspomnieniach. Zdecydowanie nadal jednak by艂 tym typem, za kt贸rym ogl膮da艂a si臋 nie jedna i pewnie niejedna chcia艂aby mie膰 okazj臋, by i on zwr贸ci艂 na ni膮 uwag臋.
      Przesun臋艂a koniuszkiem j臋zyka po ustach, kt贸re w tej chwili wydawa艂y jej si臋 nadzwyczaj suche i spierzchni臋te. Po raz kolejny na ustach Octavii zago艣ci艂 lekki u艣miech.
      — C贸偶 za spotkanie. Nie spodziewa艂am si臋 wpa艣膰 na Ciebie w艂a艣nie tutaj. Mniejsza, oto jestem i dzisiaj wida膰 b臋d臋 dla Ciebie p艂贸tnem — za艣mia艂a si臋. Co jak co, ale nigdy nie pomy艣la艂aby o tym, 偶e b臋dzie j膮 tatuowa艂 by艂y ch艂opak, kt贸ry kiedy艣 by艂 dla niej ca艂ym 艣wiatem.
      — Jaki ten 艣wiat ma艂y. Kiedy wr贸ci艂e艣? — zapyta艂a zaciekawiona, odgarniaj膮c kosmyk ciemnych w艂os贸w za ucho. Nigdy jako艣 nie przepada艂a za ich spinaniem, ostatnio te偶 nawet stwierdzi艂a, 偶e ca艂kiem 艂adnie jej w kr臋conych w艂osach, wi臋c nie chcia艂o jej si臋 ich prostowa膰, co jeszcze jaki艣 czas temu robi艂a nagminnie.
      — Dobrze wygl膮dasz, Gab — pochwali艂a, nie mog膮c si臋 powstrzyma膰, a chwil臋 p贸藕niej klasn臋艂a lekko w d艂onie. — To jak, zaczynamy? Ju偶 si臋 nie mog臋 doczeka膰 — doda艂a.
      Tay

      Usu艅
  6. [Bo偶e on jest po prostu cudowny, ale ja i tak ju偶 ledwo wyrabiam z w膮tkami (jeszcze mam zaleg艂o艣ci u Ciebie 馃檲), wiec pozostaje mi tylko popatrze膰, powzdycha膰 i uwa偶nie czyta膰 ploteczki xD bawcie si臋 dobrze!]

    Mackenzie

    OdpowiedzUsu艅
  7. [No nie mog艂am przej艣膰 oboj臋tnie obok Gabsa, no i Ari chyba te偶 nie - t臋skni艂y艣my za tym panem :D Przyda艂by si臋 jej znowu taki "starszy brat", kt贸ry mo偶e zdo艂a艂by jej przem贸wi膰 do rozs膮dku. Je艣li chcia艂aby艣 znowu po艂膮czy膰 ich 艣cie偶ki, no to zapraszamy, no i oczywi艣cie 偶ycz臋 weny i samych super w膮teczk贸w 馃槆]

    Min Ari & Ahn Sunghoon

    OdpowiedzUsu艅
  8. Spotted: Kiedy G tak nagle znikn膮艂 przed paroma miesi膮cami, by艂am wi臋cej ni偶 pewna, 偶e ojciec zn贸w wsadzi艂 go w prywatny odrzutowiec i wywi贸z艂 gdzie艣 do Europy, by... nauczy膰 go jeszcze wi臋cej nienawi艣ci do ojca? Staruszek pewnie nie tego by si臋 spodziewa艂, ale jak dla mnie to jedyny rozs膮dny rezultat! W ka偶dym razie, wyobra藕cie sobie, tak si臋 nie sta艂o. Posprawdza艂am ka偶dy k膮cik, ale G w Europie nie znalaz艂am. By艂 tu ca艂y czas, miedzy nami, na Manhattanie, ale wydaje si臋 by膰 o wiele mniej nasz, a bardziej... no w艂a艣nie, jaki? Na pewno nie spokojniejszy, w to nie uwierz臋, cho膰 mo偶e dobrze udaje. Bardziej tajemniczy. I zdecydowanie bardziej poci膮gaj膮cy! Ach, nie mog臋 si臋 doczeka膰, a偶 poznam wszystkie tajemnice, kt贸re kryj膮 te pi臋kne oczy. I knew you’ll be back!
    Witam na blogu!

    buziaki,
    plotkara 馃拫

    OdpowiedzUsu艅
  9. Ca艂a sytuacja z jej ci膮偶膮 odbi艂a si臋 g艂o艣nym echem w艣r贸d mieszka艅c贸w Manhattanu. Jak na samym pocz膮tku udawa艂o si臋 Octavii wszystko ukrywa膰, tak z ka偶dym kolejnym miesi膮cem nie by艂o to 艂atwe. W贸wczas ograniczy艂a wyj艣cia, ma艂o co si臋 pokazywa艂a i od jakiego艣 sz贸stego miesi膮ca ci膮偶y jej mieszkanie by艂o dla niej jak wi臋zienie. Plusem by艂o to, 偶e w apartamentowcu nie by艂o w艣cibskich ludzi, ka偶dy raczej zajmowa艂 si臋 sob膮 i swoim 偶yciem, a mia艂a te偶 kilku zaprzyja藕nionych s膮siad贸w, kt贸rzy od czasu do czasu do niej wpadali, tak samo jak zaufani przyjaciele. Wtedy wszystko si臋 zmieni艂o, a ona nawet polubi艂a t膮 swoj膮 samotno艣膰, kt贸ra na samym pocz膮tku jej przeszkadza艂a. Teraz te偶 si臋 niewiele zmieni艂o. Rzadko kiedy pojawia艂a si臋 na imprezach, na kt贸rych niegdy艣 brylowa艂a. Porzuci艂a wielkie wyj艣cia na rzecz siedzenia w domu i zajmowanie si臋 ma艂膮. I nie brakowa艂o jej tego. Nie narzeka艂a, 偶e zn贸w musi siedzie膰 kolejny weekend w domu, zamiast gdzie艣 wyj艣膰.
    Mimo tego, 偶e Gabriel znikn膮艂 z publicznego 偶ycia, podejrzewa艂a, 偶e gdzie艣 tam dociera艂y do niego urywki tego, co dzia艂o si臋 na Manhattanie i w艣r贸d jego dawnych znajomych. Nie mia艂a mu te偶 w 偶aden spos贸b za z艂e tego, 偶e urwa艂 kontakt. To by艂 jego wyb贸r. To on postanowi艂, 偶e czas zacz膮膰 偶y膰 na nowo. I widocznie wysz艂o mu to na dobre, gdy tak na niego patrzy艂a. Ka偶de z nich po zerwaniu posz艂o w艂asn膮 艣cie偶k膮, dokona艂o wyboru. Jedni z lepszym, inni z gorszym skutkiem.
    Cieszy艂a si臋, 偶e pocz膮tek tej rozmowy mi臋dzy nimi wyszed艂 tak naturalnie. 呕e nie wyrzucali sobie rzeczy z przesz艂o艣ci, a po prostu zacz臋li jak normalni znajomi. Nie s膮dzi艂a, 偶e kiedy艣 im si臋 to uda. Kolejny raz si臋 zaskoczy艂a, jak wiele mog艂o si臋 zmieni膰 w relacji mi臋dzy lud藕mi, gdy nie mieli ze sob膮 kontaktu przez d艂u偶szy czas.
    Gabriel zna艂 j膮 bardzo dobrze. Jednym spojrzeniem m贸g艂 zauwa偶y膰, 偶e nieco si臋 zmieni艂a. Mia艂a nieco zm臋czone spojrzenie, a gdyby nie dobry makija偶, kt贸ry na艂o偶y艂a rano, pewnie zauwa偶y艂by nieco podkr膮偶one oczy. Mimo, 偶e ostatnio wysypia艂a si臋 o wiele lepiej ni偶 kilka miesi臋cy temu, tak i teraz bywa艂y ci臋偶kie noce, gdzie spa艂a tylko po kilka godzin, a za dnia pi艂a nami臋tnie kilka kubk贸w kawy, kt贸ra jako艣 stawia艂a j膮 na nogi i trzyma艂a do wieczora, kiedy Octavia pada艂a ze zm臋czenia na 艂贸偶ko.
    Octavia Blanchard by艂a dobra w ukrywaniu wielu rzeczy, kt贸re dzia艂y si臋 w jej 偶yciu. Zdecydowanie nie chcia艂a, aby ludzie wiedzieli, jak czasami bywa bardzo 藕le. Jak w nocy przygniata j膮 wr臋cz ci臋偶ar rozpaczy, kt贸ry to pr贸buje skrz臋tnie ukry膰 przed 艣wiatem. Jak bardzo dobija j膮 niemoc i brak pomys艂u na to, jak rozwi膮za膰 wszystkie swoje problemy.
    — Mia艂am ochot臋 co艣 zmieni膰. Tatua偶 wyda艂 mi si臋 najlepszym rozwi膮zaniem — odpar艂a. Mia艂a kilka ma艂ych, nie rzucaj膮cych si臋 za bardzo w oczy tatua偶y, nie licz膮c tego na 艣rodku plec贸w, kt贸ry zrobi艂a jako pierwszy w wieku osiemnastu lat. Ten by艂 jednym z najwi臋kszych, ale nadal by艂 jej ulubionym.
    Na jego kolejne s艂owa unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew. C贸偶, by艂a pe艂na podziwu, 偶e tak dobrze uda艂o mu si臋 znikn膮膰 wszystkim z pola widzenia. Dos艂ownie rozp艂yn膮膰 si臋 w powietrzu.
    — Musz臋 przyzna膰, 偶e jestem pe艂na podziwu. Zdrad藕 mi sekret, jak uda艂o Ci si臋 znikn膮膰, mo偶e kiedy艣 skorzystam — powiedzia艂a z u艣miechem, chwil臋 p贸藕niej ruszaj膮c przed Gabrielem na pi臋tro, gdzie znajdowa艂o si臋 jego stanowisko. B臋d膮c na g贸rze, usiad艂a na fotelu, a nast臋pnie spojrza艂a na projekty, kt贸re przygotowa艂. Ka偶demu przygl膮da艂a si臋 z uwag膮, przez kilka d艂u偶szych minut. Zdecydowanie ten ostatni, z bluszczem, kt贸ry oplata艂 uchwyt do niej trafi艂. Od razu to by艂o to, taki zing, jakby zielona lampka w g艂owie, kt贸ra za艣wieci艂a si臋 w momencie, gdy zobaczy艂a rysunek.
    — Wasza strona wy艣wietli艂a mi si臋 na instagramie. Przejrza艂am kilka projekt贸w, a nast臋pnego dnia tu zadzwoni艂am. I tym oto sposobem jestem — powiedzia艂a, po czym unios艂a g艂ow臋, by spojrze膰 na Gabriela.
    — Ten, zdecydowanie — pokaza艂a palcem na projekt tatua偶u. U艣miechn臋艂a si臋 r贸wnie zadziornie co on. — Oczywi艣cie. Szuka艂am Ci臋 ca艂y rok, bo chyba si臋 st臋skni艂am, wiesz?
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  10. [Taaaak! Ari b臋d膮ca jedyn膮, kt贸ra wie o czym艣膰, o czym nikt inny nie ma poj臋cia? Brzmi idealnie! Ja my艣l臋, 偶e szczeg贸lnie teraz, gdy dosta艂a odmow臋 z Yale, si臋ga po u偶ywki, zamiast co艣 zje艣膰 no i w og贸le zaczyna si臋ga膰 dna, to jakakolwiek rada jej si臋 przyda, szczeg贸lnie, 偶e Gabs mo偶e jej da膰 prawdziw膮 pogadank臋 opart膮 o fakty i w艂asne do艣wiadczenia! :D]

    Min Ari

    OdpowiedzUsu艅
  11. [ Hello艂 hello艂 :D
    Co powiesz na to, 偶eby G. i I. kojarzyli si臋 jeszcze ze starych dobrych czas贸w tatusiowych imprez, kiedy to 偶adne z nich nie chcia艂o tam by膰? Ba, mo偶e na jednej spotkali by si臋 i teraz, a niech臋膰 do 艣mietanki towarzyskiej nadal pozosta艂a? Daj zna膰, czy Ci si臋 podoba :D ]

    India Jones

    OdpowiedzUsu艅
  12. Octavia jako艣 to prze偶y艂a. Na pocz膮tku moze i przejmowa艂a si臋 tym, co ludzie powiedz膮 na temat jej ci膮偶y, ale potem z ka偶dym kolejnym miesi膮cem przesta艂o by膰 to dla niej wa偶ne. Nauczy艂a si臋 nie zwraca膰 uwagi na te wszystkie plotki, przechodzi膰 obok z nich z oboj臋tno艣ci膮. Kiedy by艂a pytana o niekt贸re rzeczy, odpowiada艂a kr贸tko i zwi臋藕le, albo nawet i nie udziela艂a 偶adnej odpowiedzi. Bo tak by艂o znacznie 艂atwiej. Wola艂a niejednokrotnie zostawi膰 kogo艣 z niedopowiedzeniami, by zastanawiali si臋, czy to co us艂yszeli jest prawd膮 czy k艂amstwem na jej temat.
    Podejrzewa艂a, 偶e Gabs co艣 nieco艣 m贸g艂 s艂ysze膰 na tematy znajomych. Zapewne ojciec przekazywa艂 mu co najlepsze plotki o tym, co dzieje si臋 na Manhattanie, ale teraz, po tym czasie kiedy si臋 spotkali, zdawa艂 si臋, 偶e ju偶 nie za bardzo go obchodzi艂o to, co dzia艂o si臋 w艣r贸d elity Nowego Jorku. Jakby by艂 ponad tym wszystkim. Nowe 偶ycie, z dala od tego bagna chyba mu odpowiada艂o.
    — I chyba dobre r臋ce — dopowiedzia艂a z delikatnym u艣miechem. Nigdy nie s膮dzi艂a, 偶e Gabriel Salvatore odnajdzie swoje powo艂anie, 偶e pasj臋 po艂膮czy z czym艣, co r贸wnie偶 da mu z tego pieni膮dze, a Octavia wiedzia艂a, 偶e tatua偶ysta, szczeg贸lnie ten znany, potrafi wyci膮gn膮膰 ca艂kiem niez艂膮 kwot臋 w ci膮gu jednego dnia. Je艣li kto艣 mia艂 g艂ow臋 na karku, potrafi艂 obr贸ci膰 to w ca艂kiem dobrze prosperuj膮cy interes. W spokoju wys艂ucha艂a jego rady, jak znikn膮膰 z oczu wszystkich. Nawet nie wiedzia艂, 偶e Octavia by艂a bliska temu, 偶eby wyprowadzi膰 si臋 z centrum miasta, w艂a艣nie na jakie艣 obrze偶a. 呕eby tam znale藕膰 namiastk臋 spokoju, kt贸rego ostatnio tak bardzo pragn臋艂a.
    — Czyli to w tym tkwi ca艂a tajemnica — odpar艂a lekko rozbawiona, zn贸w spogl膮daj膮c na Gabriela. — Od d艂u偶szego czasu rozgl膮dam si臋 za czym艣 z dala od miasta. Domem albo apartamentem. Potrzebuj臋… Nie, ja musz臋 znale藕膰 jakie艣 spokojniejsze miejsce z dala od tego wszystkiego — doda艂a po chwili. Chcia艂a w艂a艣nie miejsca, gdzie nikt nie b臋dzie zwraca艂 na ni膮 wi臋kszej uwagi. Gdzie b臋dzie mog艂a wychowa膰 Ayl臋 i si臋 rozwija膰. Znale藕膰 takie swoje miejsce na ziemi. Puste pomieszczenia, kt贸re b臋dzie mog艂a od pocz膮tku do ko艅ca zapewni膰 nowymi, zdecydowanie lepszymi wspomnieniami i marzeniami. Gdzie nie b臋dzie awantur, wyrzucania sobie wszystkiego, co najgorsze mo偶na by艂o zrobi膰.
    — Powiedzmy, 偶e jakie艣… nie wiem, dziesi臋膰 centymetr贸w? Na pewno nie na ca艂e rami臋, bo babcia mnie zabije. Ju偶 dzisiaj zrobi艂a mi wyk艂ad o tym, 偶e czemu jak robi臋 sobie te tatua偶e, jak b臋d臋 wygl膮da膰 na staro艣膰, bla, bla, bla… — Octavia z rozbawieniem pokr臋ci艂a g艂ow膮 na wspomnienie dzisiejszego poranka. Babcia oczywi艣cie, 偶e by艂a bardzo niezadowolona z faktu, 偶e jej wnuczka robi sobie tatua偶. Octavia nie chcia艂a nawet wspomina膰, 偶e mia艂a w planach jeszcze kilka kolejnych.
    — Chc臋 go o tutaj — doda艂a nast臋pnie, odwracaj膮c si臋 do Gabriela plecami i pokazuj膮c mu ty艂 swojego ramienia. Kilka sekund p贸藕niej odwr贸ci艂a g艂ow臋 w jego stron臋, spogl膮daj膮c na niego uwa偶nie. — Owszem, mog艂e艣 zadzwoni膰. Ja te偶 mog艂am. Ale chyba oboje musieli艣my chyba nieco odpocz膮膰. Masz ochot臋 kiedy艣 gdzie艣 wyskoczy膰, Gabe? Mo偶e niekoniecznie jak za starych, dobrych czas贸w, ale mo偶e wyskoczymy na jakiego艣 drinka, czy co艣 — powiedzia艂a, zaskoczona sama swoj膮 propozycj膮.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  13. [Podoba mi si臋! Chcesz si臋 pom臋czy膰 i zacz膮膰, czy te偶 toniesz w zaleg艂o艣ciach? XD]

    Min Ari

    OdpowiedzUsu艅
  14. [ Musia艂am to sobie u艂o偶y膰 艂adnie w moim skacowanym tygodniem m贸zgu :D Ale ju偶 jestem w pe艂ni w艂adz umys艂owych i stwierdzam, 偶e my si臋 na to piszemy! :D Czy teraz Ty chcesz nam zacz膮膰, czy ja mam g艂贸wkowa膰? :D ]

    OdpowiedzUsu艅
  15. Owszem, musieli nauczy膰 si臋 偶y膰 w艣r贸d plotek, kt贸re kr膮偶y艂y na ich temat, bo tak naprawd臋 nie mieli innego wyj艣cia.Plotki mia艂y im towarzyszy膰 ju偶 do ko艅ca 偶ycia, no chyba, 偶e jakim艣 cudem uda艂oby si臋 im znikn膮膰 ka偶demu z pola widzenia w Nowym Jorku. W sumie, Gabe to zrobi艂. Nadal by艂 blisko, ale jakim艣 cudem pozosta艂 niezauwa偶alny. Nie, 偶eby zrobi艂 si臋 nudny i nieciekawy dla Plotkary, po prostu skutecznie odsun膮艂 si臋 od wszystkiego, jakby postawi艂 przed sob膮 mur nie do przeskoczenia. Mur, kt贸ry odgradza艂 go od tego co najgorsze w Nowym Jorku. I tego mu chyba Octavia delikatnie zazdro艣ci艂a. 呕e mu wysz艂o co艣, o czym ona od tak dawna marzy艂a. 呕eby znikn膮膰 z oczu ka偶demu w mie艣cie.
    Octavia za艣mia艂a si臋 cicho, odwracaj膮c g艂ow臋 w stron臋 Gabriela. Rzuci艂a mu lekko roziskrzone spojrzenie, czu艂a te偶 jak jej policzki zapewne zrobi艂y si臋 lekko czerwone. Delikatnie j膮 szczypa艂y, by膰 mo偶e tak samo jak za pierwszym razem, gdy pozwolili sobie na tak otwarte s艂owa w swoj膮 stron臋. Czy to by艂 ju偶 swego rodzaju flirt ? Sama tak naprawd臋 nie potrafi艂a tego nazwa膰, maj膮c wra偶enie 偶e to wszystko wychodzi z ich strony po prostu naturalnie. Znali si臋 na tyle dobrze i na tyle d艂ugo, 偶e wiedzieli, kiedy mogli sobie pozwoli膰 na r贸偶ne rzeczy. Bo przecie偶 gdyby nie chcia艂a, zapewne poprosi艂aby Gabriela, 偶eby nie przekracza艂 pewnej granicy, 偶e nie podoba jej si臋 to, co m贸wi. A by艂o zupe艂nie inaczej. Octavii si臋 to wszystko podoba艂o. Przypomina艂o stare, dobre czasy, kiedy mi臋dzy nimi by艂o dobrze.
    — Mo偶e uzna艂a, 偶e sta艂e艣 si臋 nudny — powiedzia艂a z rozbawieniem, cho膰 prawda pewnie by艂a taka, 偶e Gabriel nigdy nie by艂 nudny. Od zawsze, kiedy si臋ga艂a pami臋ci膮, by艂 w centrum uwagi i to kocha艂. Widocznie jednak z wiekiem ludzie si臋 zmieniaj膮, niekt贸rzy nawet dojrzewaj膮 i zmieniaj膮 ca艂kowicie sw贸j tok my艣lenia. Tak chyba by艂o w艂a艣nie z Salvatore. I dobrze by艂o go widzie膰 tutaj, w studio tatua偶u, bo Octavia odnosi艂a wra偶enie, 偶e daje mu to ca艂kiem du偶o frajdy.
    — Gdyby Ci臋 zobaczy艂a, prze偶egna艂a by si臋. Pewnie pami臋ta Ci臋 sprzed kilku lat, a wtedy… c贸偶, wygl膮da艂e艣 znacznie inaczej — Octavia powstrzyma艂a si臋, aby nie powiedzie膰, 偶e teraz wygl膮da sto razy lepiej. 呕e gdyby tylko mog艂a, pewnie jeszcze nie jeden raz chcia艂aby si臋 na niego popatrze膰. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, do swoich my艣li, a potem, na wzmiank臋 o nam贸wieniu babci na tatua偶, brunetka wybuch艂a 艣miechem.
    — W 偶yciu, Gabe. Chyba, 偶e to by艂 taki zmywalny. To kobieta starej daty, cho膰 stara si臋 nad膮偶y膰 za tym zmieniaj膮cym si臋 艣wiatem — odpar艂a z u艣miechem. Owszem, jej babcia za wszelk膮 cen臋 chcia艂a by膰 ze wszystkim na bie偶膮co, jednak niekt贸re rzeczy u niej po prostu nie przechodzi艂y. Nie i ju偶. Tak mia艂o zosta膰 ju偶 do ko艅ca. — Ale fajnie, 偶e s膮 jeszcze na 艣wiecie takie odwa偶ne, starsze babeczki i maj膮 gdzie艣, co mog膮 o nich powiedzie膰 inni — doda艂a. Zdecydowanie chcia艂aby zobaczy膰 na w艂asne oczy t膮 starsz膮 pani膮, kt贸ra zdecydowa艂a si臋 na sw贸j pierwszy tatua偶. 呕e prze艂ama艂a stereotypy, kt贸re zazwyczaj kr膮偶y艂y w gronie starszych ludzi.
    — Za godzin臋 jestem wolna jak nigdy. Babcia chcia艂a sp臋dzi膰 ca艂y dzie艅 z Ayl膮, wi臋c naprawd臋, nie mia艂am serca 偶eby jej odm贸wi膰. Pewnie wyci膮gnie dziadka na miasto i p贸jd膮 na spacer. Tajska kuchnia brzmi 艣wietnie —- odpowiedzia艂a, a chwil臋 p贸藕niej, tak jak poleci艂 Gabriel, odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 lustra, spogl膮daj膮c na odbity wz贸r tatua偶u .
    — Nie, wszystko jest 艣wietnie. Nie mam potrzeby niczego zmienia膰.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  16. Jej za to dawno nie zdarza艂o si臋 z nikim flirtowa膰. Ca艂膮 swoj膮 uwag臋 skupia艂a na Jacksonie, a on wykorzystywa艂 jej dobro膰 wzgl臋dem niego. Teraz jednak pomy艣la艂a, 偶e przecie偶 ma艂y flirt nikomu nie zaszkodzi, a Howard raczej si臋 o tym nie dowie. Albo nawet je艣liby si臋 dowiedzia艂, to i tak chwil臋 by si臋 podenerwowa艂, zrobi艂 jej na z艂o艣膰, by si臋 odegra膰 i na tym by si臋 sko艅czy艂o.
    To jednak by艂 Gabriel. Niegdy艣 jej Gabe, z kt贸rym du偶o j膮 艂膮czy艂o i nikt nie m贸g艂 jej tego zabra膰. Nikt te偶 nie m贸g艂 jej niczego zabroni膰.
    — Nudny te偶 jeste艣 ca艂kiem fajny — odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Nowa wersja Gabriela podoba艂a si臋 Octavii. Wiedzia艂a, 偶e gdyby tylko chcia艂, by艂by taki jak kiedy艣, ale czy musia艂? Jego spokojniejsza,nudniejsza wersja te偶 by艂a r贸wnie ciekawa. By艂a pod ogromnym wra偶eniem, 偶e ogarn膮艂 si臋 z tym wszystkim. 呕e przesta艂 by膰 kr贸lem 偶ycia, wiecznym imprezowiczem. 呕e ju偶 by艂 czysty. 呕e nie by艂o o nim nic s艂ycha膰. Widzia艂a, 偶e nie chcia艂 zaprzepa艣ci膰 tych zapewne trudnych miesi臋cy pracy nad samym sob膮. Bo wed艂ug niej, gdyby powr贸ci艂 do dawnego trybu, zdecydowanie przegra艂by wszystko, a ju偶 na pewno t膮 walk臋 o samego siebie i swoje marzenia.
    — Tak, babcia to og贸lnie by艂a w szoku, jak kiedy艣 powiedzia艂am jej, 偶e masz tatua偶e. teraz zapewne by Ci臋 zbeszta艂a, ca艂a Isabella — za艣mia艂a si臋, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki. Jej babcia by艂a bezpo艣rednia, nie zwraca艂a za bardzo uwagi na to, komu prawi mora艂y. Jej w艂asne dzieci, wnuki, czy te偶 ich przyjaciele – oni wszyscy byli dla niej jak rodzina i powzi臋艂a sobie za cel ka偶dego chroni膰 i jak trzeba by艂o, to przeprowadza艂a powa偶ne pogadanki. Zar贸wno Octavia, Laurent jak i ich najbli偶si przyjaciele nieraz l膮dowali na dywaniku u Abueli wys艂uchuj膮c kazania i obiecuj膮c, 偶e to by艂 ostatni raz, kiedy 藕le si臋 zachowali, albo zrobili jak膮艣 g艂upot臋.
    — Pos艂uchaj, najwi臋ksze g艂upstwo, jakie mo偶e zrobi膰 Isabella, to wypi膰 o jeden kieliszek tequili za du偶o. taka z niej wariatka. O tatua偶u nie ma mowy. Nawet po pijaku by si臋 na to nie zdecydowa艂a — powiedzia艂a rozbawiona Octavia. Jej babcia by艂a dla niej jedn膮 wielk膮 sprzeczno艣ci膮. By艂a 偶on膮 meksyka艅skiego bossa, wiedzia艂a o tym co dzieje si臋 w jej rodzinnym mie艣cie, ile towaru jest przerzucanego przez granic臋 ze Stanami. Wiedzia艂a, ilu ludzi jest przekupionych w Nowym Jorku, a mimo to nadal wszyscy mieli j膮 za przyk艂adn膮 偶on臋 i kochaj膮c膮 babci臋. Gdy sytuacja tego wymaga艂a, Isabella Ramirez pokazywa艂a pazury.
    — Ale, gdyby, podkre艣lam, gdyby kiedy艣 nadarzy艂a si臋 taka okazja, 偶e moja babcia chcia艂aby si臋 wytatuowa膰, to oczywi艣cie, spe艂ni臋 Twoje 偶膮dania i nie pojawi臋 si臋 u nikogo innego. W ko艅cu, jako艣 musisz zapracowa膰 na kr贸la tatua偶yst贸w — pos艂a艂a Gabrielowi lekki u艣miech, by nast臋pnie po艂o偶y膰 si臋 na brzuchu i opar艂a r臋k臋 w odpowiednim miejscu.
    Czas, kiedy robiony by艂 tatua偶 up艂yn膮艂 Octavii nadzwyczaj szybko. Ten rodzaj b贸lu raczej nale偶a艂 do tych przyjemnych, a ci膮g艂e bzyczenie maszynki nawet na kr贸tk膮 chwil臋 j膮 u艣pi艂o. A mo偶e po prostu by艂a tak zm臋czona, 偶e wykorzysta艂a ten moment, gdy nic jej nie budzi艂o? Kt贸偶 to wie.
    — Lec臋 — powiedzia艂a, kiedy podnios艂a si臋 ze swojego miejsca i podesz艂a do lustra. Brunetka przez d艂u偶sz膮 chwil臋 przygl膮da艂a si臋 tatua偶owi praktycznie bez 偶adnego konkretnego wyrazu twarzy. Gdy odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela, skrzywi艂a si臋 najpierw. — No, mamy problem… - mrukn臋艂a, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho. — Jest 艣wietny — doda艂a nast臋pnie z szerokim u艣miechem na twarzy.
    — Ile si臋 nale偶y, Kr贸lu Tatua偶yst贸w?
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  17. Octavia nie wiedzia艂a, czy to, co 艂膮czy j膮 z Jacksonem mo偶na nazwa膰 zwi膮zkiem. Postanowili spr贸bowa膰 jeszcze raz, da膰 sobie kolejn膮 szans臋, 偶eby zobaczy膰, czy tym razem im wyjdzie. Wiele rzeczy mi臋dzy nimi zdarzy艂o si臋 zdecydowanie za szybko, a oni r贸wnie szybko popadli w pewnym sensie w rutyn臋, kt贸ra po prostu zacz臋艂a ich niszczy膰. Wyrz膮dzili sobie bardzo wiele krzywdy, kt贸rej pewnie 偶adne z nich nigdy nie zapomni. Jednak ten ma艂y, niewinny flirt Octavii i Gabriela nie by艂 niczym z艂ym wed艂ug brunetki. Jackson flirtowa艂 z innymi dziewczynami ca艂y czas, Octavia by艂a tego a偶 za dobrze 艣wiadoma. Nie jeden raz widzia艂a to na w艂asne oczy.
    — Oczywi艣cie, 偶e nie straci艂e艣, Gabe — powiedzia艂a, posy艂aj膮c mu u艣miech. Mo偶e i by艂 nudny, ale wed艂ug Octavii nic nie straci艂. Ona sama czasami wydawa艂a si臋 nudna. Zbyt powa偶na jak na sw贸j wiek. Tak r贸偶na od swoich znajomych, a mo偶e po prostu zmieni艂a si臋 po tym, jak zosta艂a matk膮.
    Nowy Jork nie zapomina艂, z takiego za艂o偶enia wychodzi艂a Octavia. Zawsze i wszystko bardzo dobrze pami臋ta艂. Mo偶e i Gabriel wycofa艂 si臋 z 偶ycia publicznego, ale m贸g艂 by膰 pewien tego, 偶e miasto i ludzie o nim nie zapomnieli.
    — Nastoletni bunt odzywaj膮cy si臋 w mojej babci. Musia艂abym to nagra膰, 偶eby nigdy o tym nie zapomnie膰 — za艣mia艂a si臋, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki. Och, zdecydowanie chcia艂aby zobaczy膰 zbuntowan膮 Isabell臋, kt贸ra robi wszystkim na przek贸r. To by by艂a przezabawna sytuacja. W sumie, babci臋 mog艂aby ze sob膮 przyprowadzi膰, oczywi艣cie 偶e tak, ale wola艂a tego nie robi膰. Chcia艂a da膰 jej 艣wi臋ty spok贸j, bo oczami wyobra藕ni widzia艂a, jak Isabella teatralnie mdleje, gdyby tylko zobaczy艂a, jak ig艂a zatapia si臋 w sk贸rze jej c贸rki, a pod ni膮 zostaje czarny tusz.
    S艂ysz膮c jego stwierdzenie, 偶e nadal jest niezno艣na jak dawniej, wytkn臋艂a j臋zyk w jego stron臋 jak ma艂a dziewczynka, po czym za艣mia艂a si臋 po raz kolejny. Owszem, by艂a. Momentami nawet jeszcze bardziej, ale taki jej urok.
    — R贸wne sto. Zrozumiano — powiedzia艂a, ale ju偶 wiedzia艂a, 偶e i tak dorzuci od siebie dodatkow膮 st贸wk臋, ot w ramach napiwku. Nie powiedzia艂a tego g艂o艣no, bo co艣 czu艂a, 偶e Gabriel m贸g艂by si臋 sprzeciwi膰.
    — W samochochodzie mam bluz臋. Mo偶emy podej艣膰 po ni膮. I nie, nie musisz mi t艂umaczy膰 jak dba膰 o tatua偶, a gdyby co艣… zawsze mog臋 zadzwoni膰 — powiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. Octavia zna艂a niemal na pami臋膰 to, jak dba膰 o 艣wie偶y tatua偶, wi臋c oszcz臋dzi艂a Gabrielowi wyk艂adu, kt贸ry pewnie powtarza艂 kilka razy dziennie. Gdy podsun膮艂 jej kartk臋, Octavia chwyci艂a j膮, zgie艂a na p贸艂 a p贸藕niej wrzuci艂a do torebki, 偶eby przypadkiem nigdzie si臋 nie zgubi艂a.Zap艂ata prosto na konto r贸wnie偶 wydawa艂a si臋 Octavii o wiele wygodniejsza. Sama rzadko kiedy nosi艂a przy sobie got贸wk臋. — Jasne. B臋d臋 dzwoni膰 w nag艂ym wypadku, ale jak m贸wisz, raczej nie powinno si臋 nic dzia膰 — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c kolejny raz na nowy tatua偶, zabezpieczony ju偶 foli膮.
    — Okej, ju偶 widz臋 jeden problem. Nienawidz臋 艣ci膮ga膰 second skina — wzdrygn臋艂a si臋 na samo wspomnienie 艣ci膮gania folii. Nienawidzi艂a tego uczucia.
    — Dobrze, idziemy. W sumie, to zg艂odnia艂am — mrukn臋艂a, chwytaj膮c za torebk臋 i ruszaj膮c w stron臋 schod贸w.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  18. — Spokojnie Gabs, troch臋 uroni臋 艂ez podczas 艣ci膮gania tej folii i to tylko tyle — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c w jego stron臋. C贸偶, Octavia nie przepada艂a za tym uczuciem, ale tatua偶 na szcz臋艣cie te偶 nie by艂 du偶y, wi臋c mia艂a nadziej臋, 偶e za kilka dni p贸jdzie jej sprawnie 艣ci膮gni臋cie folii. Popsioczy troch臋 pod nosem, poprzek艂uwa膰, ale koniec ko艅c贸w jako艣 si臋 jej pozb臋dzie. Za艂o偶enie specjalnej folii trwa艂o dos艂ownie kr贸tka chwile, a potem ju偶 oboje mogli uda膰 si臋 w spokoju na lunch. Opuszczaj膮c salon, zatrzyma艂a si臋 jeszcze przy samochodzie, z kt贸rego wyci膮gn臋艂a cienk膮 bluz臋, kt贸ra zarzuci艂a na ramiona, chroni膮c 艣wie偶y tatua偶 przed s艂o艅cem. Jako艣 nawet za bardzo jej nie przeszkadza艂 ten dodatkowy materia艂, cho膰 id膮c chodnikiem, kilka os贸b pos艂a艂o jej nieco zdziwione spojrzenie, widz膮c brunetk臋 w d艂ugim r臋kawie, gdy na dworze by艂o prawie ze trzydzie艣ci stopni i dla niejednej osoby w Nowym Jorku ta temperatura by艂a zbyt wysoka.
    Na pytanie Gabriela, Octavia za艣mia艂a si臋 cicho, jakby w艂a艣nie us艂ysza艂a najlepszy 偶art贸w w swoim 偶yciu. Jak traktowa艂o j膮 偶ycie? Jak szmat臋, takie mia艂a uczucie. Jakby za wszelka cen臋 chcia艂o j膮 przetestowa膰, jak du偶o jest w stanie wytrzyma膰. Ot, taka ma艂a, niewinna zabawa.
    — Chcesz us艂ysze膰 k艂amstwo, kt贸re udaje mi si臋 wciska膰 ka偶demu, czy prawd臋? Je艣li chodzi o k艂amstwo to jest 艣wietnie, Gabs. Moje 偶ycie jest ca艂kiem okej — powiedzia艂a, nie kryj膮c ironii w g艂osie. Po prostu Octavia nie mog艂a si臋 powstrzyma膰.
    — A je艣li chodzi o prawd臋, to chyba kto艣 chce sprawdzi膰, jak du偶o jeszcze wytrzymam. Aktualnie to tak p臋dz臋 w d贸艂 na kolejce g贸rskiej, kt贸ra nie wiadomo czy si臋 zatrzyma — doda艂a po chwili, spogl膮daj膮c przed siebie. Poprawi艂a pasek torebki, kt贸ry zacz膮艂 zsuwa膰 si臋 z jej szczup艂ego ramienia.
    — A Ciebie jak traktuje 偶ycie, Gabrielu? Mam wra偶enie, ze znacznie lepiej ni偶 mnie — u艣miechn臋艂a si臋 smutno, cho膰 mia艂a nadziej臋, 偶e m艂ody m臋偶czyzna tego nie zauwa偶y.
    Niespiesznie wybijali t艂umy ludzi, kt贸rzy niczym fala zebrali si臋 na ulicach. Gdzieniegdzie da艂o si臋 zauwa偶y膰 grupki turyst贸w, kt贸rzy z zachwytem podziwiali miasto, kt贸re ju偶 z tak膮 ekscytacj膮 nie dzia艂a艂o na jego mieszka艅c贸w. Nowy Jork by艂 g艂o艣ny i zat艂oczony, tego Octavia nie lubi艂a najbardziej.
    — No, kt贸偶 by si臋 spodziewa艂, prawda? — jej ci膮偶a wywo艂a艂a niema艂e zaszokowanie w艣r贸d znajomych, gdy si臋 o tym dowiedzieli. Niekt贸rzy nawet dopytywali, czemu jej nie usun臋艂a, a odpowied藕 by艂a prosta, przynajmniej dla Octavii. Kiedy us艂ysza艂a bicie serca, wiedzia艂a, 偶e nie by艂aby w stanie tego zrobi膰.
    — Chyba troch臋 si臋 z tym pospieszy艂am, ale c贸偶 zrobi膰 — doda艂a po chwili, wzruszaj膮c ramionami.
    Gdy w ko艅cu znale藕li si臋 w restauracji, na powitanie wysz艂a im m艂oda kelnerka, kt贸ra ju偶 po chwili zaprowadzi艂a ich do wolnego stolika, nieco w g艂臋bi sali.
    — Ale, nie tylko ja robi臋 szalone rzeczy. Michael i Zo茅 postanowili, 偶e wezm膮 艣lub w przysz艂ym roku — wspomnia艂a o ich wsp贸lnych znajomych, kt贸rzy byli ze sob膮 praktycznie… od zawsze. Jak tylko si臋ga艂a pami臋ci膮, ta dw贸jka zawsze by艂a ze sob膮 zwi膮zana, a Octavia nawet zazdro艣ci艂a km tak silnej wi臋zi i mi艂o艣ci, kt贸ra ich 艂膮czy艂a. C贸偶, ona niestety szcz臋艣cia nie mia艂a.
    [od razu zaznaczam, ze odpisuje z telefonu, wiec przepraszam za d艂ugo艣膰!❤️]
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  19. — Wbijanie ig艂y by艂o ca艂kiem przyjemne. Chyba potrzebowa艂am poczu膰 taki fizyczny b贸l — odpowiedzia艂a z delikatnym u艣miechem. Tak, zdecydowanie musia艂a jako艣 zmieni膰 ten wewn臋trzny b贸l, w co艣, co mo偶e poczu膰. Bo tamten b贸l zaczyna艂 powoli wygrywa膰, a ona w 艣rodku szala艂a. Czu艂a si臋 tak, jakby w nim ton臋艂a, jakby z ka偶d膮 kolejn膮 sekund膮 traci艂a si艂y, a tego z pewno艣ci膮 nie chcia艂a. Chcia艂a z tym wszystkim, co dzia艂o si臋 w jej 偶yciu i jak bardzo popierdolone by艂o, wygra膰.
    — I tak, 艣ci膮ganie tej folii jest okropne. Jakby艣 odrywa艂 kawa艂ki sk贸ry — doda艂a po chwili.
    Octavia nie chcia艂a s艂ysze膰 偶adnych s艂贸w pocieszenia. 呕adnego b臋dzie dobrze, z czasem minie. C贸偶, nie mija艂o, kiedy traci艂o si臋 swoj膮 mi艂o艣膰. Dla niej Jackson by艂 ca艂ym 艣wiatem, ale on postanowi艂 postawi膰 ich zwi膮zek na rzecz wi臋kszych pieni臋dzy i zdobycia pozycji w 艣wiecie biznesu. Z firm膮 nigdy by nie wygra艂a, wi臋c po prostu kilka dni temu odpu艣ci艂a. Tak po prostu, a mo偶e i w ko艅cu. Mo偶e to by艂 ten moment, kiedy czara goryczy si臋 przela艂a, a ona zn贸w na nowo musia艂a nauczy膰 si臋 偶y膰.
    — A偶 tak 藕le — kiwn臋艂a g艂ow膮, jakby chc膮c tym gestem zako艅czy膰 rozmow臋 o tym, co dzia艂o si臋 w jej 偶yciu. Wiedzia艂a, 偶e gdyby tylko chcia艂a, mog艂aby mu si臋 wygada膰, a Gabriel by j膮 wys艂ucha艂. Ale nie chcia艂a zawraca膰 mu te偶 g艂owy swoimi problemami, nie do momentu, a偶 sama si臋 z nimi nie upora. Wiedzia艂a, 偶e za jaki艣 czas pojawi膮 si臋 o ca艂ej tej chorej sytuacji pierwsze plotki i im te偶 b臋dzie musia艂膮 stawi膰 czo艂a. Odpowiedzie膰 na zadane pytania, albo te偶 i nie, bo przecie偶 nie musia艂a. Mog艂a wszystko zachowa膰 dla siebie, a nie t艂umaczy膰 si臋 wszechobecnej publiczno艣ci, kt贸ra tylko czeka艂a na to, aby dowiedzie膰 si臋 co si臋 sta艂o. — Ale mi臋dzy nami to ju偶 definitywny koniec. By艂o, min臋艂o. Jak zawsze zreszt膮 — doda艂a, ponownie wzruszaj膮c ramionami.
    Prawda by艂a taka, 偶e gdy dzia艂o si臋 co艣 z艂ego w jej 偶yciu, zawsze ucieka艂a i chowa艂a si臋 z dala od w艣cibskich spojrze艅. Ale teraz nie chcia艂a. Chcia艂a zosta膰 w Nowym Jorku, by zn贸w nie us艂ysze膰 po powrocie s艂贸w, ze spakowa艂a si臋 i znikn臋艂a, bo nie umia艂a sobie poradzi膰. Chcia艂a pokaza膰, 偶e tym razem sobie poradzi i jako艣 si臋 wydostanie z tego bagna.
    — Wiesz, ju偶 chyba czas zako艅czy膰 te moje wieczne ucieczki. Bo zawsze gdy co艣 si臋 dzia艂o, to odchodzi艂am, bo to owszem, by艂o znacznie 艂atwiejsze. Teraz jednak chc臋 pokaza膰, 偶e sobie z tym wszystkim poradz臋. Mo偶e wyjad臋 jedynie na kilka dni do Hampton albo do Meksyku, 偶eby z艂apa膰 艣wie偶ego powietrza 偶eby oczy艣ci膰 g艂ow臋. Ale jeszcze nie teraz — pokr臋ci艂a lekko g艂ow膮 na boki. Spojrza艂a na Gabriela, u艣miechaj膮c si臋 lekko.
    — Wiesz, gdzie艣 tam g艂臋boko zawsze wierzy艂am, 偶e sobie pewnego dnia z tym wszystkim poradzisz — przyzna艂a szczerze. Trze藕wy Gabriel by艂 zupe艂nie inny od tego, kt贸rego przysz艂o jej zna膰. Teraz by艂 o wiele fajniejszy wed艂ug niej.
    — Przyznam, 偶e na pocz膮tku zastanawia艂am si臋, czy nie wpad艂am z Tob膮, ale potem po obliczeniu wszystkiego nie by艂o takiej mo偶liwo艣ci. I nie 偶a艂uj臋. Na pocz膮tku si臋 ba艂am, ale teraz ju偶 si臋 przyzwyczai艂am. I jest fajnie, momentami ci臋偶ko, ale fajnie. Nawet je艣li wychowuj臋 j膮 sama.
    Usiad艂a wygodniej na krze艣le, chwytaj膮c w d艂onie menu oprawione w g艂adki materia艂. Karta nie by艂a zbyt d艂uga, co Octavi臋 ucieszy艂o, bo przynajmniej nie mia艂a wi臋kszego problemu z wybraniem dania.
    — Zostawi艂 mnie dla jakiej艣 g贸wniary, bo tak mu kaza艂 ojciec. Bo wi膮偶膮c si臋 z t膮 Meredith — tu skrzywi艂a si臋 — Bo wi膮偶膮c si臋 z ni膮, ich firmy si臋 po艂膮cz膮. Zosta艂am wi臋c porzucona na rzecz rozrostu firmy, Gabe — za艣mia艂a si臋 gorzko, odrywaj膮c spojrzenie od menu. — Czuj臋 si臋, jakbym momentami by艂a jak膮艣 pieprzon膮 zabawk臋, kt贸r膮 mo偶na porzuci膰. A jak mu si臋 zn贸w przypomni, to po mnie wraca. Ale nie tym razem — doda艂a. Nie wiedzia艂a czemu, ale musia艂a to z siebie wyrzuci膰.
    — Na co masz ochot臋? — zapyta艂a g艂adko, jakby zupe艂nie przed chwil膮 si臋 przed nim nie otworzy艂a.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  20. Octavia na sam膮 my艣l o tym, 偶e mia艂aby le偶e膰 praktycznie bez ruchu przez kilka d艂ugich godzin, a kto艣 mia艂by wbija膰 w jej cia艂o ci膮gle pracuj膮c膮 maszynk臋, a偶 si臋 wzdrygn臋艂a. Owszem, ma艂e tatua偶e jako艣 wytrzymywa艂a bez wi臋kszego poruszenia, ale te wi臋ksze, wymagaj膮ce kilkugodzinnej pracy przyprawia艂y j膮 o dreszcze. Wi臋c nadal pozostawa艂a fank膮 tych mniejszych i szybszych do zrobienia.
    — Nie wiem, jad艂e艣 jakie艣 tabletki przeciwb贸lowe, jak robi艂e艣 jaki艣 wi臋kszy tatua偶? — zapyta艂a, spogl膮daj膮c na niego. Ona by musia艂a si臋 chyba upi膰, by nieco z艂agodzi膰 b贸l. — Zostan臋 przy tych ma艂ych i ledwo widocznych — zapewni艂a go z u艣miechem, by chwil臋 p贸藕niej zn贸w spojrze膰 na menu. W sumie, by艂a tak g艂odna, 偶e zjad艂aby wszystko, co tylko podsun臋li by jej pod nos.
    Najgorsze w tym wszystkim by艂o to, 偶e Octavia za bardzo nie wiedzia艂a, jak ma to wszystko przej艣膰. Jak wyleczy膰 si臋 z b贸lu, z odrzuconej mi艂o艣ci i tego co si臋 dzia艂o. Jak na razie to terapia by艂a ostatni膮 rzecz膮, o kt贸rej Blanchard my艣la艂a. Sama ju偶 dawno zreszt膮 nie dzwoni艂a do swojego terapeuty, ale wiedzia艂a, 偶e gdyby zasz艂a taka potrzeba, Leo wcisn膮艂by j膮 gdzie艣 w kolejk臋. Zawsze tak robi艂, gdy dzwoni艂a do niego zap艂akana, 偶e sobie nie radzi i ma wszystkiego do艣膰.
    Ukojenie w sumie ostatnimi czasy znajdowa艂a jedynie w obrazach, kt贸rych malowa艂a bardzo du偶o. Jakby poprzez t膮 czynno艣膰 chcia艂a wyzby膰 si臋 wszystkiego, co by艂o w 艣rodku niej. To r贸wnie偶 przekszta艂ca艂o si臋 w pieni膮dze, kt贸re wpada艂y na jej konto. Coraz wi臋cej bogatych ludzi z Ameryki, ale r贸wnie偶 i innych kraj贸w zaczyna艂o docenia膰 jej tw贸rczo艣膰.
    — Tak. Wszystko w sumie zacz臋艂o si臋 psu膰, kiedy zasz艂am w ci膮偶臋. Wtedy wszystko jako艣 zacz臋艂o by膰 nie tak — powiedzia艂a, pomijaj膮c wiele szczeg贸艂贸w tego, dlaczego te偶 zrywali a p贸藕niej do siebie wracali. W te Octavia zdecydowanie nie chcia艂a si臋 wdawa膰, wola艂a zostawi膰 je dla siebie, cho膰 wiedzia艂a, 偶e gdyby o nich wspomnia艂a, Gabriel w 偶aden spos贸b by jej nie oceni艂. Nie spojrza艂by na ni膮 tak jak inni, gdy si臋 dowiadywali pikantnych szczeg贸艂贸w, jak to by艂o mi臋dzy ni膮 a Jacksonem. — Tych krysys贸w to my mieli艣my zdecydowanie za du偶o — doda艂a. Zwi膮zek z Jackiem by艂 jednym wielkim kryzysem. On by艂 jedn膮 wielk膮, chodz膮c膮 czerwon膮 flag膮, a Octavia mimo wszystko zawsze pcha艂a si臋 w jego ramiona, bo tak dobrze je zna艂a. A on to wykorzystywa艂 z ogromn膮 przyjemno艣ci膮, wiedz膮c, 偶e Blanchard nie potrafi mu odm贸wi膰.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Wyjazd z Nowego Jorku i pozostawienie miasta za sob膮 cho膰 na kilka dni, brzmia艂 a偶 nad wyraz dobrze i Octavia postanowi艂a w my艣lach, 偶e zastanowi si臋 nad tym, jak wr贸ci do domu. Mo偶e Gabriel mia艂 racj臋, 偶e odpoczynek dobrze jej zrobi. Och艂onie, spojrzy na to wszystko zupe艂nie inaczej.
      — Ja te偶 nie znam si臋 na dzieciach. Te wszystkie poradniki k艂ami膮, nie powinni ich w og贸le wydawa膰 — za艣mia艂a si臋. Rodzicielstwo nie by艂o 艂atwe, ale do wszystkiego sz艂o si臋 przyzwyczaja膰. Do wstawania o czwartej nad ranem i do dzieci臋cych piosenek r贸wnie偶. No i Octavia nie mog艂a narzeka膰 na nud臋, Ayla by艂a w takim wieku, 偶e coraz szybciej si臋 rozwija艂a. Jednego dnia le偶a艂a na plecach i z ciekawo艣ci膮 ogl膮da艂a swoj膮 r膮czki a nast臋pnego dnia potrafi艂a si臋 ju偶 przekr臋ci膰 i ogarn膮膰, 偶e jak odepchnie si臋 nogami od ziemi, to jest w stanie si臋 przemie艣ci膰. Ka偶dego dnia coraz bardziej zadziwia艂a Octavi臋, tym, jak szybko wielu rzeczy jest w stanie si臋 nauczy膰.
      — Och tak, dzieci Ci臋 przera偶a艂y — kiedy艣 nie by艂o mowy, aby o nich wspomnie膰. Nie widzia艂 si臋 w tej roli w og贸le.
      Na pytanie Gabriela pokiwa艂a g艂ow膮, kieruj膮c na niego spojrzenie. — Owszem, dla firmy. Wiem, brzmi jak jaki艣 tani melodramat — powiedzia艂a. W jednym z Gabrielem byli do siebie podobni; zawsze ich uczono, 偶e rodzina jest najwa偶niejsza. Nie wa偶ne co by si臋 dzia艂o, to j膮 powinno stawia膰 si臋 na pierwszym miejscu. I to Octavia w艂a艣nie robi艂a. Stawia艂a rodzin臋 na pierwszym miejscu, ale ju偶 nie mia艂a zamiaru zmusza膰 Jacksona, by post臋powa艂 jak ona. On wykazywa艂 zupe艂nie inne warto艣ci, wpojone przez rodzic贸w.
      Na kolejne s艂owa u艣miechn臋艂a si臋 tylko delikatnie. Mo偶e w艂a艣nie takie co艣 musia艂a us艂ysze膰. 呕eby w ko艅cu postawi艂a na siebie, a nie 偶e wszystko jako艣 si臋 u艂o偶y.
      — Bo偶e, Czy Ty jadasz jeden posi艂ek dziennie, 偶e tyle tego bierzesz? — za艣mia艂a si臋, odgarniaj膮c w艂osy za ucho. — Dla mnie spring rollsy, zupa kokosowa i curry z kurczakiem, warzywami i orzeszkami ziemnymi. Zobacz臋, czy po tym b臋d臋 mie膰 miejsce na deser.
      Tay

      Usu艅
  21. — Raz si臋 zdarzy艂o, 偶e po tatua偶u dosta艂am gor膮czki, to w sumie by艂o tyle. Nie wiedzia艂am, 偶e w sumie te ma艣ci nic nie daj膮, No prosz臋 — odpar艂a, szczerze zaciekawiona s艂owami Gabriela. Odnosi艂a wra偶enie, 偶e przecie偶 je艣li kto艣 wpad艂 na wymy艣lenie takiej ma艣ci, to miala ona szerokie zastosowanie. Mimo wszystko, to Gabriel zajmowa艂 si臋 tym profesjonalnie i to on najlepiej wiedzia艂, jak dzia艂aj膮 takie ma艣ci.
    Octavia nie chcia艂a 偶adnych s艂贸w pocieszenia. Chcia艂a po prostu w jaki艣 spos贸b to z siebie wyrzuci膰, pozby膰 si臋 jak natr臋tnej muchy, kt贸ra nie dawa艂a jej spokoju. Jackson w艂a艣nie by艂 tak膮 przys艂owiow膮 much膮 — wiedzia艂a, 偶e nie odpu艣ci jej tak 艂atwo, 偶e tak naprawd臋 jeszcze jej poka偶e, do czego jest zdolny. 呕e pewnie w kt贸rym艣 momencie jej zazdro艣膰 dojdzie do krytycznego punktu, a sama Octavia p臋knie. Mog艂a zrobi膰 jeszcze co艣 innego — nie zwraca膰 uwagi na jego dziecinne zachowanie i gierki w jej stron臋. Skupi膰 si臋 na sobie i Ayli, zaj膮膰 tylko nimi dwojga. Da膰 sobie czas, wzi膮膰 g艂臋boki oddech a dopiero potem, jak ju偶 wszystko si臋 u艂o偶y i zdecydowanie uspokoi, otworzy膰 si臋 by膰 mo偶e na now膮 osob臋 i nowy zwi膮zek.
    — Sobie powiedzia艂am, 偶e to ju偶 koniec. Mam nadziej臋, 偶e tym razem si臋 nie z艂amie i nie dam mu tej satysfakcji, 偶e uleg艂am po raz kolejny. Bo gdybym to zrobi艂a, on znowu by to wykorzysta艂 — powiedzia艂a zgodnie z prawd膮. Taki w艂a艣nie by艂 Jackson; owin膮艂 sobie Octavi臋 w ok贸艂 palca, s膮dzi艂 偶e Blanchard nale偶y tylko do niego. Jest jego w艂asno艣ci膮 i nie mia艂 zamiaru si臋 ni膮 z nikim dzieli膰, ale on w tym wszystkim m贸g艂 si臋 bawi膰 i korzysta膰 mimo wszystko.
    — Robert jest strasznie dobrym manipulatorem, kt贸ry wie jak poci膮ga膰 za sznurki, Gabrielu. Firma dla Jacksona jest najwa偶niejsza, i cho膰 oboje wiemy, 偶e dostanie j膮 mimo wszystko, to jego ojciec chce mie膰 wszystko pod kontrol膮. Je艣li w gr臋 wchodz膮 grube pieni膮dze, jest w stanie po艣wi臋ci膰, jak wida膰, w艂asnego syna. Bo c贸偶, ten drugi nie kwapi si臋 do tego, by wst膮pi膰 w rodzinny interes — wyja艣ni艂a pokr贸tce, ale taka w艂a艣nie by艂a prawda. Jackson jak g艂upi da艂 si臋 wci膮gn膮膰 w intryg臋 ojca, czego zupe艂nie nie potrafi艂a zrozumie膰. Westchn臋艂a, kr臋c膮c delikatnie g艂ow膮, po czym upi艂a luk wody ze szklanki, kt贸ra sta艂a na stoliku.
    — Oczywi艣cie, 偶e nie tak to sobie wszystko wyobra偶a艂am. Ale wstyd si臋 przyzna膰 i pogodzi膰 z pora偶k膮. Kolejn膮 — m贸wi膮c to, spojrza艂a na Gabriela. Chyba nawet nie zdawa艂 sobie sprawy, jak bardzo jej pomaga艂 w tej chwili. Mo偶liwo艣膰 wygadania si臋 du偶o dawa艂a Octavii, pozwoli艂o jej to r贸wnie偶 ch艂odniej spojrze膰 na ca艂膮 sytuacj臋.
    — W sumie, to 偶adne nie potrafi z siebie zrezygnowa膰. Ja wiem, to popierdolone, ale nie wiem czemu tak jest. Nie wiem czemu uczepi艂am si臋 my艣li, 偶e to w艂a艣nie z nim b臋dzie mi dobrze i pozwalam sobie to wszystko robi膰. Jack wie, 偶e jest moj膮 s艂abo艣ci膮. 呕e gdyby co艣 si臋 dzia艂o, oboje jeste艣my w stanie rzuci膰 wszystko i do siebie pobiec. Chyba jestem jak膮艣 masochistk膮, nie wiem. Ka偶da inna na pewno posz艂aby dalej, a ja jako艣… nie potrafi臋, mo偶e si臋 boj臋. Nigdy nie s膮dzi艂am, 偶e b臋d臋 tkwi膰 w tak chorej relacji — przyzna艂a szczerze. Tak, relacja Octavii i Jacksona zdecydowanie odbiega艂a od normy. Ba, ona nawet w 偶adnej normie si臋 nie mie艣ci艂a.
    — Nie, rodzicielstwo niestety kolorowe. Jest pe艂ne pieluszek, p艂aczu i nieprzespanych nocy. Mimo, 偶e Octavia korzysta艂a z pomocy opiekunki, rodzic贸w czy tez dziadkow, tak wi臋kszo艣膰 czasu sp臋dza艂a sama na opiece nad Ayl膮. Zdecydowanie nie chcia艂a by膰 w gronie tych mamusiek, kt贸re zrzucaj膮 wychowanie swojego dziecka na barki innych, bo tak by艂o znacznie 艂atwiej.
    Czuli艣cie, ze Gabriel mia艂 racje w tym co m贸wi艂. 呕e Octavia pod 偶adnym wzgl臋dem nie powinna wraca膰 do Jacksona. Powinna patrze膰 na siebie i Ayl臋, na tym w艂a艣nie si臋 skupi膰. Brunetka u艣miechn臋艂a si臋 lekko.
    — Sta艂e艣 si臋 dobrym s艂uchaczem, Gabe — powiedzia艂a, rzucaj膮c ch艂opakowi spojrzenie. — Wychodzisz z za艂o偶enia, 偶e deser nie trafia do 偶o艂膮dka, a do serca? — zapyta艂a, 艣miej膮c si臋 przy tym. Chyba w ko艅cu od d艂u偶szego czasu 艣mia艂a si臋 tak normalnie, niewymuszenie.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  22. Octavia w zdziwieniu unios艂a w g贸r臋 jedna brew, kiedy Gabriel zdradzi艂, 偶e straci艂 przytomno艣膰 podczas jednej z sesji, jednak te偶 nie powinna by膰 tym faktem mocno zdziwiona , w ko艅cu ka偶dy organizm si臋 od siebie r贸偶ni艂 i r贸偶nie reagowa艂 na dan膮 sytuacj臋. Tak samo, jak niekt贸rzy ludzie nie potrafili poj膮膰 tego, 偶e Octavia momentami traci艂 przytomno艣膰, bo spad艂 jej cukier. W kwestii cukrzycy, wielu my艣la艂o, 偶e wystarczy艂o poda膰 jej co艣 s艂odkiego i to wystarczy, a gdy m贸wi艂a o insulinie, to niejednokrotnie widzia艂a zdziwione miny.
    — Ja bym nie by艂a w stanie chyba wytrzyma膰 kilku godzin na tatuowaniu — przyzna艂a szczerze. Octavia jednak by艂a delikatna, sama te偶 nie potrafi艂a wyobrazi膰 sobie, 偶e mia艂aby kiedykolwiek zrobi膰 jaki艣 wi臋kszy tatua偶. Te mniejsze by艂y subtelne i wydawa膰 by si臋 mog艂o, 偶e idealnie do niej pasuj膮, mo偶e te偶 dodaj膮 swego rodzaju uroku. No i przede wszystkim chodzi艂o o to, aby nie rzuca艂y si臋 za bardzo w oczy, dlatego te偶 brunetka wybiera艂a takie miejsca, w kt贸rych dopiero po 艣ci膮gni臋ciu ubra艅 mo偶na by艂o dostrzec na jej sk贸rze ma艂e dzie艂a sztuki, jak to mia艂a w zwyczaju nazywa膰.
    Na wzmiank臋 o gumce recepturze na r臋ku Octavia zasmiala sie z rozbawieniem.
    — Zrobi艂abym sobie tylko niepotrzebna krzywd臋 — odpar艂a. Nie, to jak na razie by艂 dla niej g艂upi pomys艂. Gdyby si臋 na niego zdecydowa艂a, pewnie w kt贸rym艣 momencie wyl膮dowa艂aby w szpitalu z bolesn膮 ran膮 na sk贸rze. Octavia musia艂a sama sobie zabroni膰, wybi膰 Jacksona z g艂owy. Zamkn膮膰 pewien rozdzia艂 w 偶yciu z nim zwi膮zany. Zapakowa膰 dobre wspomnienia do pude艂ko, ukry膰 je g艂臋boko w szafie i przypomina膰 sobie jedynie od czasu do czasu, ot dla sentymentu. I wiedzia艂a, 偶e powinna otworzy膰 si臋 na nowe uczucie, ale teraz chyba nie by艂 to odpowiedni czas. Wiedzia艂a, 偶e je艣li kiedykolwiek zn贸w uda jej si臋 zakocha膰 i stworzy膰 nowy zwi膮zek, musia艂a to zrobi膰 z osoba, kt贸ra zaakceptuje j膮 z baga偶em w postaci Ayli, a sama dziewczynk臋 b臋dzie traktowa膰 najlepiej na 艣wiecie. Bo nie wyobra偶a艂a sobie, 偶e potencjalny partner m贸g艂by nie tolerowa膰 jej dziecka. Ju偶 zdecydowanie wola艂aby zosta膰 samotna do ko艅ca 偶ycia.
    — Drugi, owszem. Jackson ma m艂odszego brata. Robert bawi艂 si臋 na dwa domy. Tutaj by艂a Camilla i Jackson, a w Hiszpanii by艂 Lucas i jego matka — odpar艂a.
    — W pewnym momencie 艣ci膮gn膮艂 tu Lucasa i chcia艂 go wdro偶y膰 w firm臋, ale to nie wypali艂o, bo Lucas w og贸le nie ma w planach bra膰 w tym udzia艂u. Studiuje medycyn臋 i z tym wi膮偶e swoj膮 przysz艂o艣膰. Pearl Yachts w og贸le go nie interesuje, mog艂aby dla niego nie istnie膰, a mimo to Jack nadal dr偶y ze strachu, 偶e m艂odszy brat mo偶e mu wszystko odebra膰 — wyja艣ni艂a. Po chwili przy ich stoliku pojawi艂 si臋 kelner z tac膮 pe艂na jedzenia. Octavia u艣miechn臋艂a si臋 lekko, dzi臋kuj膮c mu kiwni臋cia g艂owy.
    — Zapewne kiedy podro艣nie nie ominie jej wizyta u jakiego艣 dzieci臋cego psychologa, bo raczej nie zapowiada si臋 na to, 偶eby Jack bra艂 czynny udzia艂 s jej wychowaniu. My艣l臋 nawet nad ograniczeniem mu praw, co zapewne bardzo by go ucieszy艂o, a ja w pewien spos贸b mia艂abym od niego spok贸j — powiedzia艂a, si臋gaj膮. Po jednego spring rolowa. Ugryz艂a kawa艂ek, z westchnieniem opieraj膮c si臋 o krzes艂o.
    — Cholera, nie k艂ama艂a艣 z tym, 偶e maj膮 tu dobre jedzenie — pochwali艂a po chwili, spogl膮daj膮c na Gabriela z u艣miechem.
    — Ale, zmie艅my temat, do艣膰 gadania o tym dupku i naszym pokr臋conym, by艂ym zwi膮zku. Co robi nudny Gabriel, jak ma wolny czas? — zapyta艂a, szczerze zaciekawiona tym, jak wyglada teraz nudne 偶ycie Gabriela.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  23. Robert Howard by艂 bardzo przebieg艂膮 osob膮, kt贸ra wiedzia艂a jak manipulowa膰 lud藕mi. W jego r臋kach byli jak lalki na sznurku, za kt贸ry poci膮ga艂, a inni ta艅czyli w rytm jego muzyki. Octavia obawia艂a si臋, 偶e Jack b臋dzie dok艂adnie taki sam i w sumie mocno si臋 nie pomyli艂a. Kiedy zobaczy艂 jakie mo偶liwo艣ci mo偶e zyska膰 po zwi膮zaniu si臋 z Mer, bez mrugni臋cia okiem zrobi艂 to, o co poprosi艂 go ojciec. Jakby Octavia i Ayla w og贸le si臋 nie liczy艂y.
    — Oszukiwa艂 matk臋 Lucasa przez prawie dwadzie艣cia lat. Mieszka艂 na dwa domy, bo cz臋sto te偶 lata艂 do Europy — powiedzia艂a. Nie mog艂a sobie wyobrazi膰 tego, jak czu艂a si臋 mama Lucasa, gdy o wszystkim si臋 dowiedzia艂a. 呕e m臋偶czyzna, kt贸rego kocha艂a przez taki kawa艂 swojego 偶ycia, po prostu si臋 ni膮 bawi艂. Octavia westchn臋艂a, jakby 偶a艂uj膮c przy tym kobiety, kt贸rej nigdy nie pozna艂a.
    — Lucas na szcz臋艣cie jest zupe艂nie inny. Nie mia艂 styczno艣ci z naszym 艣wiatem, wi臋c nie wie jak podli i wyrachowani potrafimy by膰. I mo偶e lepiej, 偶eby nie pozna艂 — doda艂a po chwili, popijaj膮c wod臋. Na jego kolejne s艂owa Tay u艣miechn臋艂a si臋 nieco smutno. Co艣 czu艂a, 偶e pewnego dnia i tak wyl膮duje z Ayl膮 u jakiego艣 specjalisty, 偶eby wiedzie膰 jak wyt艂umaczy膰 swojemu dziecku, czemu w jej 偶yciu nie ma ojca. Albo jest na chwile, a p贸藕niej znika, kiedy znudzi mu si臋 dbanie o swoje jedyne dziecko.
    — I tak gdzie艣 tam z tylu g艂owy mam, 偶e b臋d臋 musia艂a jej to jako艣 logicznie wyt艂umaczy膰. Teraz mo偶e jest ma艂a i nic nie rozumie, ale za kilka lat pewnie zacznie zadawa膰 pytania, a ja nie chce jej tak po prostu zrani膰, m贸wi膮c, 偶e ojciec ma j膮 gdzie艣, bo tak naprawd臋 nigdy jej nie chcia艂 i nie kocha艂 — odpowiedzia艂a spokojnie, cho膰 tak naprawd臋 momentami mia艂a ochot臋 zamordowa膰 Jacksona za jego podej艣cie, a w sumie jego brak, do Ayli. Czy naprawd臋 wymaga艂a tak wiele, by po艣wi臋ci艂 kilka godzin w tygodniu i przyszed艂 zobaczy膰 si臋 z c贸rk膮?
    Octavia unios艂a spojrzenie na Gabriela i r贸wnie偶 mimowolnie si臋 u艣miechn臋艂a, gdy zobaczy艂a na jego ustach u艣miech. Wydawa艂 si臋 by膰 teraz naprawd臋 szcz臋艣liwy.
    — Musisz mi kiedy艣 pokaza膰 swoje prace. A je艣li b臋dziesz chcia艂, to ja poka偶臋 Ci kilka moich — zaproponowa艂a.
    — No i je艣li wypad艂e艣 z obiegu, a brakuje Ci… rozrywki, to mo偶e… Okej, my艣la艂am ostatnio 偶eby p贸j艣膰 na kurs ta艅ca, ale musz臋 znale藕膰 partnera. Skusisz si臋, Gabe? Gwarantuj臋 dobre towarzystwo i 艣wietn膮 zabaw臋 — powiedzia艂a, puszczaj膮c w jego stron臋 oczko.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  24. India Jones nienawidzi艂a by膰 grzeczn膮 c贸reczk膮 swojego bogatego tatusia.
    Tyle 偶e nie by艂a ju偶 ma艂膮 dziewczynk膮 a doros艂膮 kobiet膮. Na jesieni mia艂a sko艅czy膰 dwadzie艣cia osiem lat. Mia艂a odpowiedzialn膮 prac臋, kt贸ra wymaga艂a od niej po艣wi臋ce艅. Powa偶ne plany zwi膮zane z badaniami i doktoratem, wygodny styl 偶ycia. Do tego wszystkiego potrzebowa艂a pieni臋dzy, kt贸re oferowa艂 Robert Jones. Wystarczy艂o jedynie spe艂ni膰 kilka jego warunk贸w.
    W ten w艂a艣nie spos贸b znalaz艂a si臋 w艣r贸d t艂umu bogatych, zadufanych w sobie ludzi z kieliszkiem szampana w d艂oniach.
    Ubra艂a si臋 w srebrn膮 sukienk臋, kt贸r膮 matka kaza艂a dostarczy膰 do jej apartamentu tamtego dnia rano. Posz艂a na um贸wion膮 wizycie u fryzjera i kosmetyczki, zjad艂a zaplanowany lunch. Wszystko wedle woli rodzicielki. Sta艂a wi臋c, przebrana za idealn膮 lalk臋, kt贸r膮 przecie偶 tak naprawd臋 by艂a, i stara艂a wmiesza膰 si臋 w t艂um.
    Umila艂a sobie czas, wspominaj膮c. Wielk膮 podr贸偶, w kt贸r膮 uda艂a si臋 po zako艅czeniu sta偶u, na chwil臋 przed rezydentur膮. Upojne noce, kt贸re sp臋dzi艂a w klubach Nowego Jorku. Szczeg贸lnie jedn膮 konkretn膮.
    By艂a tak zatopiona w my艣lach, 偶e nie zauwa偶y艂a jak kto艣 do niej podszed艂, dop贸ki si臋 nie odezwa艂.
    - Gabriel? - spyta艂a zaskoczona, po czym szczery u艣miech wykwit艂 jej na ustach.
    Pozna艂a go w trakcie rzeczonej wielkiej podr贸偶y. Nie przypomina艂a sobie jednak, 偶eby kiedykolwiek wspomina艂 swoj膮 przynale偶no艣膰 do nowojorskiej 艣mietanki. Ba, w og贸le nie przypomina艂a sobie, 偶eby wspomina艂 cokolwiek o miejscu, z kt贸rego pochodzi艂. Nie by艂o to jednak nic dziwnego. Po prostu razem podr贸偶owali. Uciekali, ka偶dy od swoich w艂asnych problem贸w. Anonimowi na tyle, na ile to by艂o mo偶liwe. Po prostu Gabriel i India, razem na europejskim szlaku.
    - Zadajesz oczywiste pytania. Jasne, 偶e si臋 nudz臋. Ty te偶 nie wygl膮dasz na specjalnie zadowolonego. Co tu robisz? Jak wpl膮ta艂e艣 si臋 w to bagno?

    India

    OdpowiedzUsu艅
  25. Octavia jeszcze jaki艣 czas temu nawet lubi艂a ojca Jacksona. Straci艂 jednak w jej oczach w momencie,kiedy po rozmowie z jego synem i przedstawieniem jej ca艂ego planu, zrobi艂a mu awantur臋, a ten jedynie by艂 w stanie powiedzie膰, 偶e to tylko interesy. 呕e przecie偶 to najlepsze, na co m贸g艂 si臋 zdecydowa膰 Jack, a mi臋dzy nimi nic nie musi si臋 zmienia膰. Chcia艂 uczyni膰 z Octavii tak膮 sam膮 kobiet臋, jak zrobi艂 to lata temu z matk膮 Lucasa. Robert Howard w tamtym momencie bardzo si臋 pomyli艂, licz膮c na to, 偶e Octavia mimo wszystko zostanie przy Jacksonie.Przecie偶 niejednokrotnie powtarza艂, 偶e Octavia to najlepsze, co mog艂o si臋 przytrafi膰 jego najstarszemu synowi, a teraz sam postanowi艂 to wszystko zniszczy膰, stawiaj膮c t膮 dw贸jk臋 w takiej sytuacji.
    Czasami mia艂a wra偶enie, 偶e jest jedn膮 z niewielu os贸b z normalnymi relacjami rodzinnymi na Manhattanie. 呕e zawsze mog艂a liczy膰 na swoich rodzic贸w, a oni byli w stanie jej pom贸c bez zastanowienia. Nawet kiedy zasz艂a w ci膮偶臋, nie wpadli na pomys艂 艣lubu, bo co ludzie powiedz膮, cho膰 mo偶e Jaques i Eva pod艣wiadomie wiedzieli, 偶e to, co jest mi臋dzy Octavi膮 a Jacksonem mo偶e nie wyj艣膰. Jedyne co im zosta艂o, to wspiera膰 Octavi臋 we wszystkim przez co przechodzi艂a, bo nie mogliby zostawi膰 jej samej z problemami.
    — Historia jak w jakim艣 tanim filmie — za艣mia艂a si臋, cho膰 w艂a艣nie tak to odczuwa艂a. 呕e kto艣 postanowi艂 zrobi膰 ma艂o 艣mieszny film, kt贸ry niestety nie sprzeda艂 si臋 do艣膰 dobrze. Jednak, Octavia s膮dzi艂a, 偶e Robert Howard bardzo dobrze wiedzia艂, co robi. Gdzie艣 mia艂 w g艂owie plan, kt贸ry mia艂 nadziej臋 zrealizowa膰, jednak nie wysz艂o. Lucas okaza艂 si臋 na tyle bezczelny, 偶e sprzeciwi艂 si臋 ojcu, m贸wi膮c, 偶e nie chce mie膰 nic wsp贸lnego z firm膮, wi臋c Robert wykombinowa艂 kolejny, sprytny plan, wiedz膮c, 偶e ten akurat na pewno mu wyjdzie.
    — Nikt nic nie wiedzia艂. Facet ukrywa艂 wszystko przez dwadzie艣cia lat. Ja w sumie jestem pe艂na podziwu. Tak wyrachowanym dupkiem to nawet nie jest m贸j ojciec, a uwierz mi, jak si臋 uprze, to wygra najg艂o艣niejsze sprawy. I zarobi na tym kup臋 kasy — za艣mia艂a si臋, jednak prawda by艂a taka, 偶e Jack Blanchard by艂 bardzo dobrym aktorem. Potrafi艂 gra膰 mi艂ego i 偶yczliwego, by w nast臋pnej sekundzie sta膰 si臋 najgorsz膮 wersj膮 siebie. Je艣li w gr臋 wchodzi艂y wysokie kwoty, nie odpuszcza艂. Dlatego te偶 by艂 tak bardzo ceniony w艣r贸d innych. Dlatego te偶 Octavia w przysz艂o艣ci chcia艂a by膰 jak jej ojciec. Chcia艂a pokaza膰, 偶e nie jest tylko 艂adn膮 twarz膮 i grzeczn膮 dziewczynk膮.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — Lucas jest wychowany zupe艂nie inaczej ni偶 my. Ma takie… normalne 偶ycie, bez gadania za plecami i tym podobnych. Troch臋 mu tego zazdroszcz臋 — przyzna艂a szczerze, zjadaj膮c do ko艅ca swoj膮 porcj臋 spring rolls贸w. Z lekkim przera偶eniem spojrza艂a na reszt臋 da艅, zastanawiaj膮c si臋, gdzie ona to wszystko zmie艣ci. Niemniej jednak, po chwili si臋gn臋艂a po zup臋 kokosow膮 z kawa艂kami kurczaka.
      — Mam nadziej臋, 偶e te pieni膮dze nigdy go nie zniszcz膮. Bo podejrzewam, 偶e Robert zadba艂 o to, aby Lucas mia艂 z czego 偶y膰. Jako艣 nie umiem go sobie wyobrazi膰, by by艂 taki jak my. Wyrachowany i w og贸le. My si臋 ju偶 z tym chyba urodzili艣my, na nas nie robi wra偶enie du偶a kasa, bo mamy j膮 od zawsze. A on, c贸偶, by艂 wychowywana z dala od tego wszystkiego. Jednak, jest m膮drym ch艂opakiem, innym ni偶 jego ojciec i brat — cho膰 po wszystkim nie mia艂a ju偶 z nim kontaktu, to mo偶e by艂o najlepsze wyj艣cie dla ich dw贸jki. Mo偶e tak w艂a艣nie mia艂o by膰, 偶e Lucas musia艂 wyjecha膰. O niekt贸rych rzeczach nie chcia艂a m贸wi膰 Gabrielowi, pozostawi艂a je dla siebie, ale spokojnie m贸g艂 si臋 ich doszuka膰 na stronie Plotkary, kt贸ra wszystko soczy艣cie opisa艂a kilka tygodni temu, nie pozostawiaj膮c na Octavii suchej nitki. C贸偶, by艂o - min臋艂o, jak to m贸wi膮.
      — Dok艂adnie Gabe, Ty i taniec. A w sumie dok艂adnie ta艅ce latynoameryka艅skie — powiedzia艂a, u艣miechaj膮c si臋 w jego stron臋. Przecie偶, to nie by艂o nic dziwnego, 偶e Octavia w艂a艣nie na takie zaj臋cia chcia艂a si臋 wybra膰. Owszem, ta艅czy膰 potrafi艂a, nauczy艂a j膮 babcia oraz dziadek, ale chcia艂a si臋 nieco podszkoli膰. I zdecydowanie zaj膮膰 czym艣 g艂ow臋.
      — Salsa, rumba, paso doble. B臋dzie gor膮co — rzuci艂a, posy艂aj膮c mu nieco 艂obuzerski u艣miech.
      Tay

      Usu艅
  26. Octavia te偶 nieco by艂a zszokowana tym, 偶e Gabriel zgodzi艂 si臋 na jej propozycj臋 i przysta艂 na to, aby by膰 jej partnerem na kursie ta艅ca. Z pocz膮tku my艣la艂a, 偶e odm贸wi, bo to by艂o co艣, czego zupe艂nie nie zna艂. I cho膰 ona s膮dzi艂a, 偶e by艂 dobrym tancerzem, bo przecie偶 niejedn膮 piosenk臋 ze sob膮 przeta艅czyli, tak tu mog艂oby nieco inaczej, bo trzeba by艂o wczu膰 si臋 w rytm, ws艂ucha膰 w muzyk臋 no i zapami臋ta膰 kroki. Tutaj ci臋偶ko by艂o improwizowa膰. Tutaj wszystko by艂o ju偶 z g贸ry ustalone.
    Plusem zdecydowanie by艂o to, 偶e zaczynali od podstaw. Octavia owszem, zna艂a podstawy, ale chcia艂a wszystkiego jakby nauczy膰 si臋 na nowo, pod okiem profesjonalisty. Bo przecie偶 ka偶dy mia艂 sw贸j w艂asny, zapewne wypracowany przez lata styl.
    Ca艂y poranek sp臋dzi艂a praktycznie na bieganiu z miejsca na miejsce i za艂atwianiu spraw, kt贸re a偶 za bardzo jej si臋 spi臋trzy艂y przez ostatnie dni, wi臋c w ko艅cu musia艂a si臋 za to wszystko wzi膮膰 i aby nic jej ju偶 nie zalega艂o. Nie lubi艂a mie膰 zaleg艂o艣ci, zawsze wszystko musia艂a mie膰 dopi臋te na ostatni guzik.
    Sp贸藕nia膰 te偶 si臋 nie lubia艂a, wi臋c raczej Gabriel nie powinien by膰 zdziwiony, 偶e Octavia zjawi艂a si臋 chwil臋 przed czasem pod wybran膮 przez siebie szko艂膮 ta艅ca. By艂 ciep艂y wiecz贸r, a ona popija艂a dobrze sch艂odzon膮, bezcukrow膮 col臋. Obserwowa艂a z uwag膮 przeje偶d偶aj膮ce samochody, kiedy do jej uszu dobieg艂 g艂os Gabriela. Odwr贸ci艂a si臋 w jego stron臋, u艣miechaj膮c si臋 weso艂o. Wyg艂adzi艂a materia艂 czerwonej, nieco rozkloszowanej sukienki, a potem ruszy艂a w stron臋 ch艂opaka, kt贸rego zmierzy艂a uwa偶nym spojrzeniem. Z wielk膮, naprawd臋 wielk膮 przyjemno艣ci膮 stwierdzi艂a, 偶e zapewne ka偶dy zwr贸ci na nich uwag臋. 呕e b臋d膮 przyci膮ga膰 spojrzenia na zaj臋ciach.
    Wyrzuci艂a pust膮 puszk臋 do pobliskiego 艣mietnika, po czym stan臋艂a tu偶 przed Salvatore. Za艣mia艂a si臋 r贸wnie偶, wt贸ruj膮c brunetowi.
    — Przecie偶 jakby艣 si臋 wycofa艂, to si艂膮 bym Ci臋 tu zaci膮gn臋艂a — powiedzia艂a ca艂kiem szczerze, zak艂adaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho. Taka w艂a艣nie by艂a prawda, gdyby Gabriel jej odm贸wi艂, ona zrobi艂aby wszystko, aby go tu zaci膮gn膮膰. Wiedzia艂, 偶e jej si臋 nie odmawia艂o, zna艂 j膮 przecie偶 bardzo dobrze.
    — Gotowy? Rozruszamy troch臋 Twoje biodra — powiedzia艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym 艂obuzersko. Co z tego, 偶e mog艂o to zabrzmie膰 nieco dwuznacznie. Przy Gabrielu nie musia艂a si臋 jako艣 szczeg贸lnie ogranicza膰 i czu膰 zawstydzenia. — To grupa pocz膮tkuj膮ca, wi臋c nie musimy si臋 martwi膰, 偶e 藕le wypadniemy. Ale, nie ukrywam, 偶e mam nadziej臋, 偶e b臋dziemy najlepsi — doda艂a po chwili. Na wzmiank臋 o Ta艅cu z Gwiazdami, Octavia za艣mia艂a si臋. C贸偶, to zapewne by艂oby ciekawe do艣wiadczenie.
    — Ju偶 widz臋, te wszystkie nag艂贸wki w gazetach plotkarskich Byli kochankowie na jednej scenie, albo co艣 podobnego. Ale, je艣li tak bardzo chcesz dosta膰 si臋 do programu, to mo偶e te zaj臋cia s膮 dla Ciebie przepustk膮 do niego? — zasugerowa艂a z rozbawieniem.
    — U mnie dobrze, a jak u Ciebie? Du偶o pracy?
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  27. Gdzie艣 tam w g艂臋bi Octavia czu艂a, 偶e Gabriel raczej jej nie wystawi. Ba, mia艂a nawet cich膮 nadziej臋, 偶e zaj臋cia mu si臋 spodobaj膮, a oni tym samym przejd膮 ca艂y kurs. Mo偶e nawet dostan膮 si臋 do jakiej艣 bardziej zaawansowanej grupy? Nie zale偶a艂o jej na tym, aby bra膰 udzia艂 w jaki艣 konkursach, bardziej chcia艂a to zrobi膰 dla siebie — zaj膮膰 czym艣 g艂ow臋 i my艣li, nauczy膰 si臋 czego艣 nowego. Zrobi膰 sobie ma艂y prezent, a przy tym bawi膰 si臋 dobrze, bo wiedzia艂a, 偶e przy boku Gabriela nudno nie b臋dzie. Zapewne ich pierwsze zaj臋cia b臋d膮 do艣膰 karko艂omne i pe艂ne 艣miechu, ale nie s膮dzi艂a, 偶eby to ich zniech臋ci艂o do dalszych zaj臋膰. S膮dzi艂a, 偶e p贸jd膮 za ciosem i b臋d膮 chcieli by膰 coraz lepsi.
    Nawet nie zastanawia艂a si臋, czemu Salvatore przysta艂 na jej propozycj臋. Mo偶e te偶 po prostu stwierdzi艂, 偶e to czas, aby nieco urozmaici膰 swoje 偶ycie? Przerwa膰 jak膮艣 monotoni臋 w nim? Mo偶e czas nieco si臋 rozerwa膰?Pewna by艂a tego, 偶e z Gabrielem u boku b臋dzie jej o wiele 艂atwiej. Nadal by艂a mi臋dzy nimi ta ni膰 porozumienia, kt贸r膮 tylko oni byli w stanie dostrzec i zrozumie膰 si臋 w kilku s艂owach. Octavia ju偶 nie chcia艂a rozpami臋tywa膰 tego, co kiedy艣 by艂o mi臋dzy nimi, ani w jakich okoliczno艣ciach przysz艂o im si臋 rozsta膰. Uzna艂a, 偶e to spotkanie kilka dni temu by艂o dla nich czyst膮 kartk膮, kt贸r膮 mogli na nowo zape艂ni膰
    — Oczywi艣cie. Mnie si臋 nie denerwuje, sam dobrze wiesz. No i powiedzia艂e艣 ju偶 A, wi臋c czas powiedzie膰 B. Idziemy, vamos! — rzuci艂a ostatnie s艂owo z lekko hiszpa艅skim akcentem, po czym za艣mia艂a si臋 sama do siebie, wchodz膮c do budynku, w kt贸rym o tej porze nadal kr臋ci艂o si臋 sporo os贸b.
    — Je艣li nie dadz膮 nam takiej naklejki, sama Ci j膮 wykombinuj臋. Albo mo偶e jak膮艣 laurk臋. Nie wiem, oprawisz sobie w ramk臋 i b臋dziesz trzyma艂 w pracy, to ju偶 zale偶y od Ciebie — powiedzia艂a z rozbawieniem, wyobra偶aj膮c sobie, jak po ka偶dych zaj臋ciach nauczyciel wybiera艂by jedn膮 par臋, kt贸ra podczas zaj臋膰 da艂a z siebie sto procent. Octavia zapewne zrobi艂aby wszystko, aby to w艂a艣nie oni wygrywali najcz臋艣ciej. Ot, po prostu lubi艂a by膰 na pierwszym miejscu.
    — A co do Twoich bioder — mrukn臋艂a, odwracaj膮c si臋 w jego stron臋 na kr贸tk膮 chwil臋. Zlustrowa艂a go uwa偶nym spojrzeniem, u艣miechaj膮c si臋 przy ty. — Zaprzeczy膰 nie mog臋. Ale teraz pewnie… b臋d膮 dzia艂a膰 lepiej — doko艅czy艂a z b艂yskiem w oku. Nawet nie czu艂a si臋 ani troch臋 skr臋powana t膮 rozmow膮. Bardziej j膮 ona bawi艂a.
    — Och ! Jak ludzie by klikali w te artyku艂y. Jak szaleni! I pewnie zabijali by si臋 w rozpowszechnianiu plotek — powiedzia艂a rozbawiona, ale tak zapewne by to wygl膮da艂o. Oczami wyobra藕ni Octavia widzia艂a te wszystkie niepochlebne komentarze w jej stron臋. 呕e zmienia ch艂opak贸w jak r臋kawiczki, 偶e matce tak nie przystoi i wiele innych. Ludzie byli tak przewidywalni, je艣li chodzi艂o o ich plotkowanie na temat bogatych ludzi. Przecie偶, znali ich najlepiej…
    — Mo偶e masa偶? — rzuci艂a bez zastanowienia, kiedy Gabriel wspomnia艂 o b贸lu plec贸w. — To zawsze dzia艂a — doda艂a, jakby na usprawiedliwienie tej ca艂ej pewno艣ci, kt贸ra ostatnio a偶 za bardzo zacz臋艂a jej towarzyszy膰. Zdecydowanie, powinna si臋 ugry藕膰 w j臋zyk w niekt贸rych momentach.
    — Po pierwsze i jedyne, masz si臋 nastawi膰 na dobr膮 zabaw臋 a nie spinanie si臋. Jeste艣my tu, aby si臋 dobrze bawi膰, nic wi臋cej — odpowiedzia艂a na jego pytanie, posy艂aj膮c mu przy tym u艣miech, po czym skierowa艂a si臋 na pierwsze pi臋tro w stron臋 odpowiedniej sali.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  28. Spojrza艂a w kierunku m臋偶czyzny, na kt贸rego patrzy艂 Gabriel. Enzo Salvatore. Oczywi艣cie, India wiedzia艂a, kim by艂. Prawie trzydzie艣ci lat mieszka艂a na Manhattanie, uczestnicz膮c w tym ca艂ym cyrku. Jej ojciec prowadzi艂 z nim wiele interes贸w a sama Panna Jones bywa艂a na niezliczonej ilo艣ci jego przyj臋膰. Tyle 偶e jako nastolatka sta艂a zazwyczaj przy boku matki, p贸藕niej za艣 wymyka艂a si臋 w jakie艣 ustronne miejsce z ksi膮偶k膮 ze studi贸w pod pach膮. Przecie偶 egzaminy nie zdawa艂y si臋 same. Nigdy wcze艣niej nie zauwa偶y艂a Gabriela. To zabawne, zwa偶ywszy na fakt, jak blisko zwi膮zane by艂y ze sob膮 ich rodziny. Tyle 偶e najwyra藕niej ani ona ani on nie byli zainteresowani uczestniczeniem w takim 偶yciu.
    - Ten w czarnym garniturze obok niego to natomiast m贸j ojciec. Robert Jones. Posiadacz sporej cz臋艣ci Manhattanu - powiedzia艂a, cytuj膮c zas艂yszany wcze艣niej tak wiele razy frazes. Przewr贸ci艂a oczami a nast臋pnie upi艂a 艂yk ze swojego kieliszka. Prosecco.
    Prosty i elegancki a do tego dobry, je艣li dbasz o lini臋 powtarza艂a zawsze jej matka.
    - Przysz艂am z rodzicami. Pod lekkim przymusem. No i staram si臋 nie umrze膰 tu z nud贸w przy okazji pozostaj膮c wzgl臋dnie trze藕wa.
    Zamordowali by j膮, gdyby zrobi艂a z siebie po艣miewisko. Ju偶 do艣膰 i tak musia艂a si臋 nas艂ucha膰 na temat swoich nieudanych zwi膮zk贸w. India by艂a jedyn膮 c贸rk膮 Jones贸w, spadkobierczyni膮 rodu. Powinna by膰 na tyle idealna na ile to tylko by艂o mo偶liwe. Inteligentna i zabawna pani doktor. Szczup艂a, zadbana, modnie ubrana. Do pe艂ni szcz臋艣cia brakowa艂o jej tylko m臋偶a u boku. Gromadka dzieci to ju偶 by by艂o spe艂nienie marze艅.
    - Prosz臋, powiedz mi, 偶e masz jaki艣 plan, 偶eby nas st膮d uratowa膰. W imi臋 starych dobrych czas贸w - pos艂a艂a mu jeden ze swoich popisowych u艣miech贸w.
    W ko艅cu to by艂 hotel jego ojca. Kto jak nie on powinien zna膰 wszystkie jego tajemnice i skryte zakamarki, w kt贸rych mo偶na si臋 by艂o schowa膰.

    I.

    OdpowiedzUsu艅
  29. Szko艂a ta艅ca, do kt贸rej przyszli, mo偶e i nie nale偶a艂a do tych du偶ych, kt贸re mo偶na by艂o spotka膰 w Nowym Jorku, ale zdecydowanie mia艂a jedne z lepszych decyzji, i to w艂a艣nie tym g艂贸wnie kierowa艂a si臋 Octavia, je艣li chodzi艂o o wyb贸r zaj臋膰. Sp臋dzi艂a d艂ugie godziny godziny na czytaniu wszystkich opinii, je艣li chodzi o same zaj臋cia, instruktor贸w na atmosferze ko艅cz膮c. Bo zdecydowanie nie chcia艂a chodzi膰 tam, gdzie by艂o sztywno i wszyscy si臋 spinali. Nie, jej zale偶a艂o przede wszystkim na dobrej zabawie, 偶eby by艂o weso艂o i mi艂o.
    W ich krwi chyba p艂yn臋艂a ch臋膰 rywalizacji i bycia lepszym, ni偶 inni.Nawet Octavia lubi艂a, kiedy by艂a lepsza w czym艣 od innych, kiedy wygrywa艂a i to w艂a艣nie na ni膮 by艂y skierowane wszystkie spojrzenia. To ju偶 raczej nie mia艂o nigdy ulec zmianie.
    — Dobrze, wi臋c jak nie dostaniemy 偶adnego dyplomu, 偶e sko艅czyli艣my kurs, to oboje narysujemy sobie jakie艣 laurki. 呕eby mi te偶 nie by艂o smutno, bo tylko Ty j膮 b臋dziesz mia艂 — roze艣mia艂a si臋 weso艂o, oczami wyobra藕ni widz膮c, jak za jaki艣 czas by膰 mo偶e b臋d膮 sobie nawzajem wr臋cza膰 kawa艂ek kartki z jakim艣 艣miesznym rysunkiem. Bo Octavia podejrzewa艂a, 偶e nie znalaz艂by si臋 tam 偶aden powa偶ny obrazek. Widz膮c u艣miech Gabriela, Octavia r贸wnie偶 u艣miechn臋艂a si臋 w ten sam spos贸b co on. Nie przejmowa艂a si臋 tym, jak brzmi膮 te 偶arty w ich wydaniu. Podoba艂o jej si臋 to i nie mia艂a najmniejszego zamiaru czegokolwiek zmienia膰.
    — Okej, za chwil臋 zobaczymy czy Twoje biodra s膮 w odpowiednim stanie. Potem… mo偶e te偶 — mrukn臋艂a, u艣miechaj膮c si臋. Odgarn臋艂a kosmyk w艂os贸w za ucho, spogl膮daj膮c na Gabriela. Jej spojrzenie b艂ysn臋艂o, w ten charakterystyczny spos贸b, kt贸ry on bardzo dobrze zna艂. A mo偶e ju偶 zd膮偶y艂 zapomnie膰? Na moment sama Octavia odp艂yn臋艂a my艣lami, a w sumie to wr贸ci艂a do wspomnie艅, kt贸re dzieli艂a z Gabrielem. I cho膰 jaki艣 czas temu, kojarzy艂 jej si臋 on 藕le, tak teraz zaczyna艂o by膰 zupe艂nie inaczej.
    — Oczywi艣cie, 偶e b臋d膮 wiedzie膰. Podejrzewam, 偶e kto艣 ju偶 m贸g艂 nam zrobi膰 jakie艣 zdj臋cie, do kt贸rego dopisa艂 pewn膮 histori臋, ale raczej nie mamy zamiaru si臋 tym przejmowa膰, prawda Gabe? — zapyta艂a. Ona nie mia艂a najmniejszego powodu, by zwraca膰 uwagi na jakiekolwiek plotki, kt贸re pojawi膮 si臋 na ich temat. A pewnie b臋dzie ich troch臋, wystarczy艂o, 偶e poczekaj膮 na nowy post Plotkary, kt贸ra mia艂a swoje doj艣cia w mie艣cie. W sumie, to ju偶 nie mog艂a si臋 nawet doczeka膰 tego, co takiego o nich napisze. I jak bardzo te informacje mog艂y kogo艣 zdenerwowa膰.
    — Proponuj臋. Mog臋 Ci poleci膰 dobry salon masa偶u, albo sama Ci go zrobi臋 — powiedzia艂a. Westchn臋艂a, spogl膮daj膮c zn贸w na Gabriela. — Chyba w niekt贸rych momentach powinnam si臋 przymkn膮膰 — doda艂a po chwili, posy艂aj膮c mu nieco przepraszaj膮cy u艣miech. Niespiesznie dotarli do sali, ale mieli jeszcze kilka minut, kt贸re dzieli艂y ich od rozpocz臋cia zaj臋膰. — Wygl膮dasz na ca艂kiem wyluzowanego, Gabe. Ale i te偶 chyba nie mo偶esz si臋 doczeka膰, 偶eby zobaczy膰 jak to wszystko wygl膮da — za艣mia艂a si臋.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  30. Kilka chwil po tym, jak pojawili si臋 pod sal膮, zacz臋li zbiera膰 si臋 i inni uczestnicy kursu. Octavia z uwag膮 przyjrza艂a si臋 kilku parkom, maj膮c wra偶enie, 偶e s膮 a偶 za bardzo wystraszeni pierwsz膮 lekcj膮, kt贸ra ju偶 za chwil臋 miala si臋 rozpocz膮膰. Ona jak i Gabriel na szcz臋艣cie byli rozlu藕nieni i ca艂kiem dobrze si臋 bawili. Nawet, kiedy czekali a偶 wszystko si臋 zacznie.
    — Laurka brzmi fajnie. Powiesz臋 j膮 sobie na lod贸wk臋 — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. Pamieta艂a, 偶e za dzieciaka rysunki jej i Gabriela zdobi艂y chyba ka偶dy skrawek lod贸wki, czy te偶 tablicy korkowej w domu. Oczywi艣cie, zawsze te偶 by艂y awantury, czyj obrazek jest 艂adniejszy i bardziej podoba si臋 rodzicom. Ona i Laurent byli czasami okropnymi dzieciakami, kt贸re na szcz臋艣cie ju偶 wyros艂y z tych szczeni臋cych, dziecinnych przepychanek mi臋dzy sob膮. Sama te偶 nie pami臋ta艂a, w jakim wieku przestali je rysowa膰. ot, po prostu przyszed艂 dzie艅, kiedy dzieci臋ce laurki zosta艂y zast膮pione niewielkimi prezentami, kt贸re dawali rodzicom, a kt贸re zakupili z uzbieranych kieszonkowych. Wiedzia艂a jednak, 偶e Eva mimo wszystko gdzie艣 napewno ma ukryte te ich dzieci臋ce bazgro艂y. Nie mog艂aby ot tak wyrzuci膰 tych rysunk贸w, kt贸re by艂y dla niej pami膮tk膮 po dzieci臋cych latach Octavii i Laurenta.
    Na korytarzu pojawi艂a si臋 blondw艂osa kobieta wraz z towarzysz膮cym jej wysokim brunetem, kt贸rzy po chwili okazali si臋 by膰 ich instruktorami. Z u艣miechem zaprosili wszystkich do 艣rodka, a ka偶dy z uczestnik贸w zacz膮艂 znajdowa膰 sobie miejsce. Octavia poci膮gn臋艂a Gabriela na ty艂, bo mimo wszystko wola艂a w jaki艣 spos贸b by膰 nieco odosobniona od reszty towarzystwa.
    — Co艣 si臋 za艂atwi, m贸wisz? — mrukn臋艂a ciszej, z lekkim u艣miechem. Nie spogl膮da艂a w stron臋 Gabriela, tylko w stron臋 ich nauczycieli, kt贸rzy w艂a艣nie t艂umaczyli jak b臋d膮 wygl膮da膰 zaj臋cia, ile b臋d膮 trwa膰 i tym podobne, ma艂o istotne wiadomo艣ci dla Octavii, bo te przecie偶 wyczyta艂a na stronie szko艂y, kiedy szuka艂a odpowiedniego kursu.
    — Szczerze w膮tpi臋. Ju偶 pewnie jakie艣 plotki gdzie艣 dotar艂y. W sumie, chcia艂abym tak膮 peleryn臋 niewidk臋. By艂aby bardzo pomocna momentami. Ale, jeste艣my doro艣li, a z艂ych rzeczy nie robimy. Nikt przecie偶 nie mo偶e nam zabroni膰 si臋 spotyka膰 — wzruszy艂a ramionami. Przecie偶 nie robili nic z艂ego. Byli dobrymi znajomymi, mogli si臋 przyja藕ni膰 i tym podobne, nikomu nic do tego.
    Octavia spojrza艂a na Salvatore w momencie, kiedy instruktorzy pokazali pierwsze kroki. Za艣mia艂a si臋 cicho, widz膮c tych wszystkich zesztywnia艂ych ze stresu ludzi.
    — Okej, to 艂atwe, Gabe — powiedzia艂a, odwracaj膮c si臋 w jego stron臋.
    — Troch臋, jakby艣my ta艅czyli na weselu, ale rytm nadajesz jakby palcami lewej stopy. Na cztery — wyja艣ni艂a, chwytaj膮c go za d艂o艅. — Najpierw podstawa. Biodra p贸藕niej — rzuci艂a z rozbawieniem.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  31. Od najm艂odszych lat 偶y艂a w prze艣wiadczeniu, 偶e by艂a stworzona do czego艣 wi臋cej, 偶e mia艂a zosta膰 zapami臋tana, a jej imi臋 spoczywa膰 na ustach nieznajomych, powtarzane jak mantra. Wczesne pobudki, godziny sp臋dzone na nauce j臋zyk贸w czy gry na pianinie, kiedy zazwyczaj dzieci w jej wieku dopiero zaczyna艂y si臋 uczy膰 alfabetu, mia艂y wykreowa膰 z niej cz艂owieka zdolnego do sukcesu, kogo艣 lepszego. S艂owa prywatnych nauczycieli, kt贸rych twarze przewija艂y si臋 przed jej oczami cz臋艣ciej, ni偶 sylwetki w艂asnych rodzic贸w, wytykaj膮cych najmniejsze b艂臋dy, mia艂y pom贸c. Mia艂a by膰 uwielbiana, skrada膰 spojrzenia i przywo艂ywa膰 uwag臋. Mia艂a odgrywa膰 rol臋 idea艂u, kt贸ry ci臋偶ko zapracowa艂 sobie na sw贸j sukces, bo przecie偶 nic w 偶yciu nie by艂o za darmo, bo nic nie by艂o 艂atwe.
    Nie by艂o, bo ktokolwiek rozpisa艂 scenariusz jej 偶ycia nigdy nie zapyta艂, czy tego w艂a艣nie chcia艂a, czy by艂a zdolna do tych po艣wi臋ce艅, do ci膮g艂ej pogoni za idealno艣ci膮, kt贸rej i tak nigdy nie by艂a wstanie osi膮gn膮膰, bo przecie偶 zawsze mog艂o by膰 lepiej. Zawsze mog艂a postara膰 si臋 bardziej, w艂o偶y膰 w co艣 wi臋cej serca, czasu, wi臋cej siebie.
    Mo偶e dla niekt贸rych 偶ycie pod ci膮g艂膮 presj膮 by艂a czym艣 naturalnym, jednak fasada idea艂u u Ari zacz臋艂a p臋ka膰. Nie by艂a to natychmiastowa zmiana o sto osiemdziesi膮t stopni, brunetka nie rzuci艂a wszystkiego naraz odwracaj膮c si臋 od rodziny czy przyjaci贸艂, ale stopniowo, z ka偶dym miesi膮cem zatraca艂a si臋 we wszystkim co j膮 otacza艂o, znajduj膮c si臋 coraz bli偶ej dna, chocia偶 w jej osobistej opinii znajdowa艂a si臋 na wy偶ynach, odnosz膮c sukces za sukcesem.
    Nie potrzebowa艂a presti偶owej uczelni, g艂upiego dyplomu czy wsparcia rodzic贸w. Zamieni艂a to wszystko na kolorowe tabletki i flasz reflektor贸w, a zamiast sp臋dza膰 wieczory w bibliotece nad grub膮 ksi膮偶k膮, wskakiwa艂a w podstawiony samoch贸d, kt贸ry zabiera艂 j膮 do najgor臋tszych klub贸w w mie艣cie.
    Gdyby kto艣 zapyta艂 j膮 co 艣wi臋towali dzisiaj, nie by艂aby w stanie odpowiedzie膰. Prawd臋 m贸wi膮c, gdyby zapytano j膮 o jej imi臋, musia艂aby si臋 nad tym d艂u偶ej zastanowi膰. Kiedy kto艣 wcisn膮艂 do jej d艂oni kolejnego drinka, przyj臋艂a go ch臋tnie, momentalnie przystawiaj膮c szk艂o do ust, a w chwili, gdy zosta艂a wepchni臋ta do prywatnej lo偶y, pomaszerowa艂a w kierunku usytuowanej w rogu kanapy i rozsiad艂a wygodnie. Dopiero w tym momencie, b艂膮dz膮c spojrzeniem po pomieszczeniu, u艣wiadomi艂a sobie, 偶e co艣 by艂o nie tak.
    Z pewno艣ci膮 nie by艂 to ten sam klub, w kt贸rym zacz臋艂a imprez臋. Pomieszczenie oddzielaj膮ce vip贸w od reszty imprezowicz贸w nie by艂o przeszklone i roz艣wietlone niebieskimi 艣wiat艂ami. Nie go艣ci艂o r贸wnie偶 w swoim wn臋trzu m艂odych modelek czy ludzi z bran偶y, z kt贸rymi Min by艂a zaznajomiona. By艂o wr臋cz przeciwnie. Panowa艂 p贸艂mrok, ka偶da ze 艣cian obita czerwonym welurem, a jedynymi lud藕mi, by艂a grupka nieznajomych jej m臋偶czyzn, zawieszaj膮cych na niej swoje spojrzenie, 艣miej膮cych si臋 cicho pod nosem. Nie czu艂a si臋 komfortowo, czerwona lampka nagle zapali艂a si臋 w jej g艂owie, ale w chwili, gdy chcia艂a wsta膰, poczu艂a jakby nogi zacz臋艂y odmawia膰 pos艂usze艅stwa, uginaj膮c si臋 w kolanach. Pami臋ta艂a, 偶e si臋gn臋艂a d艂oni膮 do torebki, chc膮c zlokalizowa膰 sw贸j telefon. Pami臋ta艂a, jak jej powieki robi艂y si臋 coraz ci臋偶sze. Pami臋ta艂a ciep艂y dotyk na swoim udzie. A p贸藕niej nie pami臋ta艂a ju偶 nic.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Ari? Hej, s艂yszysz mnie? Kurwa, Ari.
      Jej imi臋 zacz臋艂o przedziera膰 si臋 do pod艣wiadomo艣ci, powolnie wybudzaj膮c j膮 z letargu. Najpierw otworzy艂a usta, chc膮c odpowiedzie膰, jednak 偶adne s艂owa nie wydobywa艂y si臋 z jej krtani. Czu艂a u艣cisk na ramieniu i kolejne szarpni臋cie. S艂ysza艂a jak g艂os nabiera艂 w sile i irytacje w jego tonie. A mo偶e desperacje? Ci臋偶ko by艂o zdefiniowa膰 jakie emocje targa艂y kimkolwiek, kto znajdowa艂 si臋 przed ni膮, kiedy ca艂膮 sw膮 uwag臋 stara艂a skupi膰 na tym, by otworzy膰 oczy. W ko艅cu zamruga艂a powolnie, a zamglony obraz przed ni膮 przeistoczy艂 si臋 w dobrze znajom膮 twarz.
      Gabriel.
      – Hej – wyszepta艂a cicho. – Gdzie jestem? – doda艂a po chwili, delikatnie odwracaj膮c g艂ow臋 w bok, by przyjrze膰 si臋 otoczeniu. Z ka偶d膮 chwil膮 dociera艂y do niej kolejne bod藕ce i sygna艂y, jak dobrze jej znane przednie siedzenie i sk贸rzana tapicerka, czy ruchliwa ulica Manhattanu, przy kt贸rej si臋 znajdowali. Jej g艂ow臋 przeszy艂 niemi艂osierny b贸l, odruchowo przycisn臋艂a drobne palce do skroni, wykrzywiaj膮c w tym samym czasie usta.
      – Nie rozumiem. Co ty tutaj robisz? – zapyta艂a, dalej zdezorientowana.

      Min Ari

      Usu艅
  32. Na pocz膮tku by艂a w lekkim szoku. Potem przypomnia艂a sobie, od kogo wysz艂a propozycja i za艣mia艂a si臋 g艂o艣no.
    - Oczywi艣cie, 偶e chc臋. Ale tylko najbrzydsze, najgorsze sekrety. Takie, na podstawie kt贸rych mo偶na by艂oby nakr臋ci膰 odcinek kryminalistycznego serialu.
    Odchyli艂a g艂ow臋 i jednym p艂ynnym ruchem wychyli艂a zawarto艣膰 kieliszka w bardzo nieprzypominajacym dam臋 stylu. Dobrze, 偶e Rachel Jones akurat by艂a zaj臋ta rozmawianiem z inn膮 obrzydliwe bogat膮 kobiet膮 a nie wbijaniem pal膮cego spojrzenia w plecy c贸rki. Na szcz臋艣cie akurat mija艂 j膮 kelner z kolejn膮 porcj膮 prosecco. Z艂apa艂a n贸偶k臋 jednego z kieliszk贸w na tacy i powt贸rzy艂a ca艂y proces. Skrzywi艂a si臋 lekko, odurzona nag艂a ilo艣ci膮 alkoholu, kt贸ra uderzy艂a jej do g艂owy. Odda艂a kelnerowi puste szk艂o i u艣miechn臋艂a si臋 wdzi臋cznie.
    Namierzy艂a wzrokiem oboje ze swoich rodzic贸w i po upewnieniu si臋, 偶e akurat patrz膮 w zupe艂nie inn膮 stron臋 z艂apa艂a Gabriela za nadgarstek i u艣miechn臋艂a si臋 przebiegle.
    - Poka偶 mi ten widok.
    Poci膮gn臋艂a go w stron臋 najbli偶szego wyj艣cia, sprawnie lawiruj膮c pomi臋dzy pozosta艂ymi go艣膰mi. Przynajmniej na tyle sprawnie, na ile pozwala艂y jej promile we krwi i wysokie szpilki. Musieli dzia艂a膰 szybko, nim ktokolwiek z paczki wysokopostawionych bogatych starych zacznie ich szuka膰. Mimo 偶e India mia艂a prawie trzydzie艣ci lat na takich imprezach czu艂a si臋 o po艂ow臋 m艂odsza. Zupe艂nie jakby czas si臋 zatrzyma艂.
    - Szybko, zanim nas znajd膮.
    Gdy tylko wyszli z g艂贸wnej sali zwolni艂a i da艂a mu prowadzi膰.

    I.

    OdpowiedzUsu艅
  33. Zdecydowanie, na zaj臋ciach byli nieliczni, kt贸rym nie u艣miecha艂o si臋 bra膰 w tym udzia艂u. Zrobili to tylko i wy艂膮cznie po to, aby mie膰 艣wi臋ty spok贸j, by ich drugie po艂贸wki nie marudzi艂y, 偶e w sumie nie robi膮 nic ciekawego. Wi臋c przyszli tu tylko z tego powodu, zapewne rezygnuj膮c z zaj臋膰 za jaki艣 czas.
    Cieszy艂a si臋 wi臋c, 偶e Gabriel by艂 tak pozytywnie do wszystkiego nastawiony, a co najwa偶niejsze ch臋tny do nauki, bo to Octavia zauwa偶y艂a w momencie, kiedy chwyci艂 j膮 pewnie w ramiona i zacz膮艂 powtarza膰 kroki. Brunetka za艣mia艂a si臋 cicho na jego s艂owa.
    — Och, wcale nie. Te偶 si臋 d艂ugo ich uczy艂am — sk艂ama艂a g艂adko, spogl膮daj膮c na Gabriela, kt贸remu pos艂a艂a rozbawiony u艣miech. Dobrze, prawda by艂a taka, 偶e Octavia poj臋艂a wszystko do艣膰 szybko, ale te偶 uczy艂a si臋 tego ta艅ca do艣膰 cz臋sto. Przysun臋艂a si臋 do niego, nachylaj膮c nieco w stron臋 ucha Gabriela.
    — Je艣li chcesz, mog臋 da膰 Ci prywatne lekcje. W贸wczas b臋dziemy tu najlepsi — szepn臋艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Gdyby Gabriel tylko chcia艂, Octavia by艂a sk艂onna nauczy膰 go wszystkiego, 偶eby nast臋pne zaj臋cia w ich wykonaniu by艂y o wiele lepsze. Pocz膮tki zawsze nie nale偶a艂y do naj艂atwiejszych.
    — Za nied艂ugo b臋dziesz jednym z lepszych tancerzy. M贸wi臋 Ci, zaimponujesz tym niejednej, 偶e potrafisz sals臋 i tym podobne. Mi ju偶 zaimponowa艂e艣 — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na niego. W 偶aden spos贸b nie czu艂a si臋 z tym 藕le, 偶e ich rozmowy wygl膮da艂y w艂a艣nie w ten spos贸b. Podoba艂o jej si臋 to, bo czu艂a si臋 tak, jak na samym pocz膮tku ich znajomo艣ci, gdy tak 艂atwo mog艂a wyczu膰 t膮 dziwnie przyjemn膮 energi臋 mi臋dzy nimi. Przeszed艂 j膮 przyjemny, ciep艂y dreszcz, kiedy Gabriel nachyli艂 si臋 w jej stron臋 i szepn膮艂 wprost do ucha, a nawet wtedy, kiedy jego d艂onie spocz臋艂y na jej ciele. I chyba chcia艂a, 偶eby to zauwa偶y艂, bo zapewne gdyby by艂o inaczej, pewnie zarumieni艂a by si臋 w jednej sekundzie.
    — Jak my艣lisz, co napisz膮? Oskar偶膮 nas o romans? A mo偶e tylko napisz膮, 偶e si臋 spotkali艣my? —- zapyta艂a zaciekawiona. Octavia wiedzia艂a, 偶e mogli napisa膰 o nich wszystko, wi臋c pewnie te偶 nic, co by o sobie i Gabrielu przeczyta艂a, nie zdziwi艂oby j膮 w 偶aden spos贸b. Pr臋dzej czy p贸藕niej i tak mieli o sobie przeczyta膰, tego by艂a pewna.
    Kiedy zn贸w spojrza艂a na Gabriela, ponownie si臋 u艣miechn臋艂a, jednak nic ju偶 nie powiedzia艂a. W skupieniu za to przyjrza艂a si臋 jego krokom, kiwaj膮c przy tym lekko g艂ow膮. Jak na pierwszy raz, to sz艂o mu ca艂kiem dobrze.
    Pierwsza godzina min臋艂a jak w mgnieniu oka. Nim si臋 obejrza艂a, trenerzy gratulowali im pierwszej lekcji, m贸wi膮c, 偶e posz艂o ca艂kiem dobrze i 偶e maj膮 nadziej臋 zobaczy膰 to samo grono na kolejnych zaj臋ciach.
    — Wi臋c — zacz臋艂a niespiesznie, k膮tem oka spogl膮daj膮c na Salvatore, kt贸ry sta艂 obok. Pewna by艂a jednego – nie chcia艂a zosta膰 sama dzisiejszego wieczoru, kt贸ry mia艂a wolny. Nie musia艂a spieszy膰 si臋 do domu, by zaj膮膰 Ayl膮, bo ta by艂a pod opiek膮 jej babci do nast臋pnego dnia. Nie by艂a um贸wiona z dziewczynami, a samotne ogl膮danie jakiego艣 filmu te偶 nie brzmia艂o jak jaka艣 super rozrywka.
    — Wcze艣niej wspomnia艂e艣, 偶e nie odm贸wisz, ale uznajmy, 偶e zapomnia艂am, o czym m贸wi艂am — powiedzia艂a z b艂yskiem w oku, kieruj膮c na niego swoje spojrzenie. —- Mam wolny wiecz贸r, Gabe. Nie chc臋 siedzie膰 sama w domu, wi臋c masz mo偶e ochot臋 nie odm贸wi膰 na moje zaproszenie do siebie? — zapyta艂a, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  34. — Minimalnie? Jakie minimalnie? — zapyta艂a rozbawiona, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew. Oczywi艣cie, 偶e Gabriel nie uwierzy艂 w jej s艂owa, a Octavia, rzecz jasna, by艂a nieco obeznana z tematem ta艅ca. Troch臋 go si臋 naogl膮da艂a na rodzinnych imprezach, a i r贸wnie偶 nauka jej nie omin臋艂a. Mama, babcia jak i reszta rodziny bardzo dobrze zadba艂a o to, aby Octavia, jak ka偶dy w jej rodzinie, zna艂a cho膰 podstawowe kroki r贸偶nych ta艅c贸w.
    — Ty za to powiniene艣 dobrze gotowa膰, jak na Twoje w艂oskie pochodzenie. Ale, makarony robisz dobre — przyzna艂a otwarcie, spogl膮daj膮c na Gabriela. Czasami zdarzy艂o si臋, 偶e razem co艣 przygotowywali razem do jedzenie i Octavia by艂a pod wra偶eniem tego, jak dobrze Gabrielowi sz艂o w kuchni. Sama lubi艂a gotowa膰, ale czasami nie potrafi艂a przyrz膮dzi膰 tak dobrze makaron贸w jak on.
    Jej za to z 艂atwo艣ci膮 przychodzi艂o przyrz膮dzenie co艣 z kuchni meksyka艅skiej czy francuskiej/ Tak, to by艂y zdecydowanie smaki, kt贸re Octavia zna艂a bardzo dobrze.
    Gdy Gabriel wspomnia艂 o prywatnych lekcjach, Octavia r贸wnie偶 si臋 u艣miechn臋艂a, na moment zastanawiaj膮c si臋 nad jego pytaniem. Czy powinna oczekiwa膰 jakiej艣 zap艂aty? Zdecydowanie nie.
    — Dobre towarzystwo. To b臋dzie odpowiednia zap艂ata — rzuci艂a z u艣miechem, spogl膮daj膮c na niego. Nie powinni zdecydowanie i艣膰 t膮 艣cie偶k膮, ale wszystko wychodzi艂o im tak naturalnie, 偶e ci臋偶ko komukolwiek by艂o to przerwa膰.
    Je艣li Gabriel chcia艂 by膰 dobry w ta艅cu, Octavia z ch臋ci膮 mog艂aby mu pom贸c. Je艣li chcieli wszystkich przegoni膰, to wsp贸lne trenowanie w wolnym czasie, by艂o bardzo dobrym rozwi膮zaniem.
    Chyba 偶adne nie spodziewa艂o si臋 tego, 偶e zn贸w pojawi膮 si臋 w swoim 偶yciu. 呕e tak 艂atwo przyjdzie im zn贸w ze sob膮 rozmawia膰 i sp臋dza膰 wsp贸lnie czas. Octavia te偶 nie potrafi艂a nazwa膰 tego, co si臋 mi臋dzy nimi dzia艂o. Czy by艂a to zwyk艂a znajomo艣膰? Czy jaki艣 zal膮偶ek przyja藕ni? Sama nie wierzy艂a w to, 偶e mo偶na przyja藕ni膰 si臋 ze swoim ex. Nie, to nie sz艂o w parze, zawsze przychodzi艂 taki moment, kiedy to wszystko 藕le si臋 ko艅czy艂o.
    I poza tym, w 偶yciu ka偶dego przez ostatni rok du偶o si臋 wydarzy艂o. Ka偶de z nich sz艂o przed siebie, nie patrz膮c wstecz. By膰 mo偶e w艂a艣nie dzi臋ki temu nie wracali do tego, co kiedy艣 wydarzy艂o si臋 mi臋dzy nimi. Mo偶e 艂atwiej by艂o im dzi臋ki temu wszystko zacz膮膰 od nowa. I cho膰 chcia艂a jako艣 nazwa膰 to, co mi臋dzy nimi si臋 dzia艂o, zupe艂nie nie potrafi艂a znale藕膰 s艂贸w. Musia艂a jednak przyzna膰 sama przed sob膮, 偶e to, co si臋 mi臋dzy nimi dzia艂o, bardzo jej si臋 podoba艂o.
    — Jeste艣 zupe艂nie inn膮 osob膮, Gabe. To mi imponuje. 呕e chcia艂e艣 si臋 zmieni膰 — wyja艣ni艂a. Podoba艂o jej si臋 to, 偶e mia艂 w sobie tak du偶o samozaparcia, 偶e uda艂o mu si臋 sta膰 zupe艂nie now膮 osob膮. Niekt贸rzy niestety nie potrafili a偶 tak bardzo skupi膰 si臋 na tym, aby by膰 lepsz膮 wersj膮 siebie. — Niekt贸rzy powinni bra膰 z Ciebie przyk艂ad — doda艂a, u艣miechaj膮c si臋 delikatnie. By艂a bardzo ciekawa tego, co Jack powiedzia艂by na zmian臋 Gabriela. Czy uzna艂by go za nudnego ? W ko艅cu, oboje potrafili dobrze si臋 bawi膰, ale czy teraz by艂oby tak samo?
    — Je艣li chcesz, to mog膮 zacz膮膰 si臋 nawet i dzisiaj, czemu nie — odpowiedzia艂a, r贸wnie偶 si臋 u艣miechaj膮c. Spojrza艂a na Gabriela w momencie, kiedy zaproponowa艂 aby wzi臋li co艣 do jedzenia po drodze.
    — Bo偶e, od tygodnia chodz膮 za mn膮 frytki z batat贸w. Zdecydowanie burgery i frytki brzmi膮 艣wietnie. Niezdrowe 偶arcie na dzisiejszy wiecz贸r jest idealnym pomys艂em.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  35. Da艂a mu si臋 wprowadzi膰 w labirynt korytarzy, przez chwil臋 pr贸buj膮c nawet zapami臋ta膰 tras臋, kt贸r膮 zmierzali. Jednak po niezliczonym z zakr臋t贸w i przej艣ciu przez drzwi, do otwarcia kt贸rych i tak potrzebowa艂aby magnetycznej karty, zrezygnowa艂a. Musia艂a ca艂kowicie zaufa膰 Gabrielowi, 偶e p贸藕niej wyprowadzi j膮 na zewn膮trz. W to, 偶e nie prowadzi jej nigdzie, 偶eby zamordowa膰, ju偶 ufa艂a. Mia艂 ku temu przecie偶 niezliczone okazje podczas wsp贸lnego czasu sp臋dzonego w Europie. Na pewno nie zrobi艂by takiej rzeczy w hotelu w艂asnego ojca…
    Potrz膮sn臋艂a g艂ow膮, niezadowolona z kierunku, jaki obra艂y jej my艣li. Podejrzewa艂a, 偶e to na szybko wypite prosecco mog艂o mie膰 z tym du偶o wsp贸lnego.
    - Zadajesz pytanie egzystencjonalne, czy chcesz wiedzie膰, co robi臋 w 偶yciu? - za艣mia艂a si臋.
    Poczeka艂a, a偶 min臋li pracownik贸w hotelu, kt贸rzy rzucali im wymowne spojrzenia. Ona, w kr贸tkiej srebrnej sukience z policzkami zar贸偶owionymi alkoholem i on, w jednej r臋ce trzymaj膮cy butelk膮 a w drugiej jej d艂o艅, ci膮gn膮cy j膮 gdzie艣 w odosobnione miejsce. Wilk i jego nowa ofiara. Cho膰 je艣li j膮 rozpoznali, wiedzieli na pewno, 偶e nie taki ma wizerunek medialny. Nazywali j膮 Kr贸low膮 Lodu i Po偶eraczk膮 M臋skich Serc. Nigdy ofiar膮 czy niewinn膮 owieczk膮.
    - Te偶 si臋 tutaj urodzi艂am. A je艣li chodzi o prac臋, to jestem pediatr膮 w Lenox Hill. Zacz臋艂am rezydentur臋 po powrocie z Europy.
    Od momentu powrotu czas zdawa艂 si臋 przyspieszy膰. Ostatnie miesi膮ce jakby uciek艂y jej przez palce, sp臋dzone w szpitalu, na dy偶urach albo w przychodni. Ju偶 prawie zapomnia艂a, jak bardzo podoba艂o jej si臋 podr贸偶owanie. Aktualnie zupe艂nie nie mia艂a na nie czasu tym bardziej 偶adnej wycieczki w planach.
    Kiedy weszli do winy i zobaczy艂a, kt贸re pi臋tro wybra艂, pos艂a艂a mu lekko zaskoczone spojrzenie.
    - Nic mi na ten temat nie wiadomo. Ale i tak licz臋, 偶e za艂atwisz mi jakie艣 szelki bezpiecze艅stwa - za艣mia艂a si臋 nerwowo.
    Zaskakuj膮co szybko dojechali, a gdy tylko rozsun臋艂y si臋 przed nimi drzwi, Jones machn臋艂a zach臋caj膮co r臋k膮.
    - Dzisiaj panowie przodem. Jestem tu偶 za tob膮.

    I.

    OdpowiedzUsu艅
  36. [Ze sp贸藕nieniem przybywam podzi臋kowa膰 za przywitanie Namgiego! R贸wnie偶 nie jestem w pe艂ni pewna, jakby mo偶na by艂o po艂膮czy膰 nasze postacie, ale mo偶e i lepiej dla nich, aby nie wpl膮tywa艂y si臋 w relacje z tym 艂obuzem x Ale w razie co r贸wnie偶 zapraszam do siebie, gdyby jaki艣 pomys艂 si臋 pojawi艂<3]

    Namgi

    OdpowiedzUsu艅
  37. — Owszem, nigdy nie narzeka艂am. Musz臋 przyzna膰, 偶e w kuchni radzisz sobie ca艂kiem dobrze. Mog艂abym powiedzie膰, 偶e jeste艣 dla mnie ma艂膮 konkurencj膮 — odpar艂a z rozbawieniem. Octavia lubi艂a gotowa膰, chyba siedzenie w kuchni przesz艂o z jej babci na Octavi臋, bo od kiedy pami臋ta, Isabella zawsze pokazywa艂a jej jak przyrz膮dzi膰 najr贸偶niejsze dania, co zaowocowa艂o tym, 偶e Octavii by艂o znacznie 艂atwiej odnale藕膰 si臋 w gotowaniu, ni偶 wi臋kszo艣ci jej znajomych, kt贸rzy szli na 艂atwizn臋, zamawiaj膮c co艣 z restauracji, czy te偶 maj膮c ju偶 z g贸ry ustalony catering, kt贸ry odbierali z samego rana, otwieraj膮c drzwi od mieszkania.
    Sama nie wiedzia艂a, czy to co mi臋dzy nimi w艂a艣nie si臋 dzia艂o, by艂o czym艣 normalnym, ale Octavia zdecydowanie chcia艂a, 偶eby to nie by艂o ich ostatnie spotkanie.Czu艂a si臋 dobrze w jego towarzystwie. Zna艂a go dobrze, czu艂a si臋 przy nim swobodnie i wiedzia艂a, na co mo偶e sobie pozwoli膰 w jego towarzystwie. No i chcia艂a jego towarzystwa, bardzo mocno, cho膰 nie wiedzia艂a dlaczego. Jedno wiedzia艂a na pewno, nie chcia艂a by膰 sama, bo by po prostu zwariowa艂a ze swoimi my艣lami, kt贸re ostatnio nie dawa艂y jej spokoju.
    Jeszcze jaki艣 czas temu nie powiedzia艂aby, 偶e to w艂a艣nie Gabriel b臋dzie tym by艂ym, z kt贸rym zn贸w odnowi kontakty. Bardzo si臋 myli艂a, my艣l膮c, 偶e ich drogi ju偶 dawno si臋 rozesz艂y. Spojrza艂a na Gabriela, u艣miechaj膮c si臋 lekko. By艂o mi艂o, prawie tak jak wtedy, kiedy ze sob膮 byli i by艂o mi臋dzy nimi dobrze.
    Wed艂ug niej Gabriel si臋 zmieni艂. By艂o to wida膰 go艂ym okiem, a mo偶e tylko Octavia to widzia艂a, wiedz膮c jaki by艂 kiedy艣? Dla niej ta zmiana by艂 bardzo widoczna i nie s膮dzi艂a, 偶eby Gabriel chcia艂 wr贸ci膰 do swojego dawnego 偶ycia. Zbyt wiele m贸g艂by straci膰, gdyby teraz postanowi艂 zrobi膰 krok w ty艂 i zn贸w by艂 tym dawnym Gabrielem, kt贸rego nie obchodzi艂o nic, pr贸cz czubka w艂asnego nosa, dobrej imprezy i innych rzeczy.
    Na jego s艂owa pokr臋ci艂a g艂ow膮 na boki.
    — Nie, Gabe. Wydaje mi si臋, 偶e ten 艣rodek nie jest zepsuty, jak kiedy艣 — odpar艂a zgodnie z tym, co my艣la艂a. Zdecydowanie, nie by艂 ju偶 tym Gabrielem, kt贸rego pami臋ta艂a. Ten Gabriel podoba艂 jej si臋 znacznie bardziej, ni偶 stara wersja.Wierzy艂a, 偶e mia艂 w sobie du偶o si艂y i samozaparcia, aby utrzyma膰 to, kim by艂 teraz. 呕e nie zdarzy si臋 okazja, 偶eby cho膰by przez chwil臋 pomy艣la艂 o tym, by wr贸ci膰 do dawnego 偶ycia. By niszczy膰 siebie i swoje 偶ycie. Podejrzewa艂a, 偶e by艂o to cholernie trudne, aby porzuci膰 co艣, co tak dobrze si臋 zna艂o, zmieni膰 dos艂ownie wszystko. Sam jednak widzia艂 plusy i minusy tej zmiany. Ten kube艂 zimnej wody, kt贸ry poczu艂 na sobie, widocznie mocno go otrze藕wi艂.
    — Widz臋, 偶e nie zapomnia艂e艣. Oczywiscie, podw贸jny cheesburger — kiwn臋艂a g艂ow膮 z u艣miechem, spogl膮daj膮c w stron臋 Gabriela. Wiedzia艂a, 偶e mog艂aby nie odpowiada膰 na jego pytanie, bo on doskonale zna艂 odpowied藕. Octavia r贸wnie偶 przypomnia艂a sobie te nieliczne chwile, kiedy na przyk艂ad p贸藕nym wieczorem wybierali si臋 na jakiego艣 fast fooda, bo akurat mieli na to ochot臋. Mi艂o by艂o wr贸ci膰 do tego, co tak dobrze znali.
    — Je艣li chcesz, mo偶emy zam贸wi膰 od razu do mnie do mieszkania. Podejrzewam, 偶e jak dojedziemy, to i jedzenie przyjedzie, wi臋c nie b臋dziemy musieli za d艂ugo czeka膰. Sk膮d masz ochot臋 zam贸wi膰? — zapyta艂a, wyci膮gaj膮c telefon i odpalaj膮c aplikacj臋 do zamawiania jedzenia.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  38. Danielle posiada艂a bardzo w膮skie grono znajomych, a ostatnim czasem tylko jedn膮 osob臋 okre艣la艂a mianem przyjaciela. Obraca艂a si臋 w bardzo hermetycznym 艣rodowisku gdzie ka偶dy, nawet pozornie bliska osoba, m贸g艂 zada膰 cios prosto w plecy. Szeptanie na boku i plotki by艂y norm膮 w艣r贸d tancerzy, kt贸rzy na parkiecie byli partnerami, ale poza nim jednakowo 艣cigali si臋 w drodze na szczyt i po kolejne osi膮gni臋cia. Dla ka偶dego sukces by艂 najwa偶niejszy, by艂 wyznacznikiem cz艂owieka, czy kto艣 jest wart twojego czasu, czy te偶 nie. Danielle stara艂a si臋 od tego odcina膰 skupia膰 si臋 na swoim, ale nawet jej matka wyznawa艂a podobne zasady. Po trupach do celu i wci膮ga艂a w t膮 chor膮 gr臋 swoj膮 c贸rk臋 wielokrotnie powtarzaj膮c, 偶e wszystkie chwyty s膮 dozwolone. Dlatego te偶 z czasem sta艂a si臋 nieufna wzgl臋dem nowo poznanych os贸b.
    Nie do ko艅ca wiedzia艂a co podkusi艂o j膮 do za艂o偶enia konta na portalu spo艂eczno艣ciowym takim jak Meet Me. Mo偶e anonimowo艣膰, fakt, 偶e by艂a tam nikim? Mo偶e ch臋膰 poznania kogo艣 spoza 艣rodowiska? A mo偶e najzwyczajniej w 艣wiecie znudzenie, gdy sp臋dza艂a czas sam na sam w swoim pustym, ch艂odnym apartamencie.
    Nie oczekiwa艂a niczego szczeg贸lnego, spodziewaj膮c si臋, 偶e rozmowy z nieznajomymi bardzo szybko obior膮 tor, kt贸rego nie chcia艂a. I bardzo cz臋sto tak si臋 dzia艂o co skutkowa艂o szybkim zako艅czeniem konwersacji.
    Nie licz膮c jednego wyj膮tku.
    Z Gabrielem rozmawia艂o jej si臋 bardzo dobrze, swobodnie, a wysy艂ane wiadomo艣ci nie by艂y wymuszone. I by艂o to na d艂ugo przed nim wiedzia艂a, 偶e Gabriel to Gabriel. Na d艂ugo przed tym zanim wymienili si臋 Instagramem. Nie mia艂a przed kim, wi臋c nie musia艂 ukrywa膰 swojego zaskoczenia, gdy pierwszy raz odkrywa艂a jego profil i zobaczy艂a z kim ma do czynienia. Nie mog艂a odm贸wi膰 mu przystojnej twarzy i humoru. Mo偶e gdyby zechcia艂a, rozszyfrowa艂a by kim jest, ale nie docieka艂a. Wystarczy艂o jej imi臋 i konto na Instagramie.
    Ale oczywi艣cie wymiana wiadomo艣ciami to nie to samo co spotkanie twarz膮 w twarz. Gdybali o tym kilkukrotnie nim zdecydowa艂a si臋 na spotkanie na neutralnym gruncie. Wci膮偶 by艂 tylko go艣ciem z internetu, wi臋c wola艂a by膰 ostro偶na, a nie zachowywa膰 si臋 jak rozemocjonowana nastolatka. Rzuci艂a, wi臋c lu藕n膮 propozycj臋, by zjawi艂 si臋 na jednym z jej przedstawie艅, ale gdy nie odpowiedzia艂 uzna艂a, 偶e nie zobaczy go po艣r贸d widowni.
    Dlatego stoj膮c na scenie w akompaniamencie delikatnej muzyki granej przez orkiestr臋 oraz poruszaj膮c si臋 w blasku przygaszonych 艣wiate艂, musia艂a mocno si臋 powstrzyma膰, by szok nie zaburzy艂 jej ruch贸w, czy opanowanego wyrazu twarzy, kt贸ry mia艂 przedstawia膰 wiele emocji, ale na pewno nie szok i cie艅 u艣miechu.
    By艂 tam. W trzecim rz臋dzie, zajmuj膮c miejsce niemal na samym 艣rodku. I wiedzia艂a, 偶e on wie, 偶e ona wie, gdy ich spojrzenia na moment si臋 ze sob膮 zetkn臋艂y. To by艂y sekundy, ale wystarczy艂y by zarejestrowa艂a rysy jego twarzy, kolor t臋cz贸wek i tatua偶e wychylaj膮ce si臋 spod eleganckiego ubrania. Na chwil臋 zasch艂o jej w ustach, gdy czu艂a na sobie jego uwa偶ne spojrzenie. Dlaczego jej nie uprzedzi艂? Nie mia艂a mu tego za z艂e, bo przynajmniej na pierwszym spotkaniu nie zaskoczy艂 jej na tyle, 偶e zasta艂 j膮 w dresie i kompletnym nie艂adzie. Jej szczup艂e cia艂o podkre艣la艂a czerwona sukienka opinaj膮ca si臋 w g贸rnych partiach cia艂a i dalej sp艂ywaj膮ca wzd艂u偶 tu艂owia oraz ud dzi臋ki czemu wirowa艂a wok贸艂 niej przy ka偶dym ruchu. W艂osy mia艂a upi臋te w ciasnego koka, a twarz podkre艣lon膮 makija偶em.
    Danielle pomy艣la艂a sobie i co dalej? Nie by艂a przygotowana, nie mia艂a w zanadrzu 偶adnego planu na to spotkanie.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Przedstawienie zako艅czy艂o si臋 po kilku minutach, podsumowane oklaskami i powoli opadaj膮c膮 kotar膮. Wyst膮pi艂a jeszcze dwukrotnie nim na dobre opu艣ci艂a scen臋. Teraz przysz艂a kolej na kolejnych tancerzy, a ona znikn臋艂a na zapleczu, by si臋 przebra膰. Wygrzeba艂a z torebki telefon i wystuka艂a kr贸tk膮 wiadomo艣膰.
      Jestem wolna za par臋 minut. Poczekaj przy wej艣ciu na sal臋. Musz臋 si臋 zastanowi膰 co ja mam teraz z tob膮 zrobi膰 馃
      Zgodnie z tym co napisa艂a, by艂a gotowa do wyj艣cia po paru minutach. I zasta艂a go czekaj膮cego przy g艂贸wnej sali. Marynarka idealnie opina艂a si臋 na jego ciele, a tatua偶 widniej膮cy na szyi oraz d艂oniach dodawa艂 mu tylko charakteru.
      — Lubimy niespodzianki, co? — zagadn臋艂a podchodz膮c bli偶ej, z lekkim u艣miechem na twarzy.

      Dani

      Usu艅
  39. — Okej, okej. Niech Ci b臋dzie, szefie kuchni — za艣mia艂a si臋, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho. Niecz臋stym by艂o, 偶e kto艣 z ich towarzystwa potrafi艂 gotowa膰. Co najwy偶ej podgrza膰 jakie艣 gotowe danie, nic wi臋cej. Zar贸wno Octavia jak i Gabriel nieco si臋 wyr贸偶niali w tej kwestii, ale to zdecydowanie przez to, jakie mieli korzenie. Ich rodziny raczej nie nale偶a艂y do tych leniwych, je艣li chodzi o gotowanie, a tej dw贸jce zdecydowanie wysz艂o to na dobre.
    — Kiedy艣 naucz臋 Ci臋 robi膰 empanadas. Albo p贸jdziemy na lekcj臋 do babci, nie ma sobie r贸wnych, je艣li chodzi o to danie —- powiedzia艂a z rozbawieniem, jednak to by艂a prawda. Isabella Romero by艂a prawdziw膮 pani膮 domu, kt贸ra wi臋kszo艣膰 czasu sp臋dza艂a w kuchni, gotuj膮c dla swojej licznej rodziny. Takiego smaku nie mo偶na by艂o znale藕膰 w 偶adnej meksyka艅skiej restauracji, nie wa偶ne jak licznie one wyst臋powa艂y w Nowym Jorku. Sama Octavia r贸wnie偶 nale偶a艂a do tych os贸b, kt贸re cz臋艣ciej sprowadza艂y jakie艣 rzeczy z Meksyku czy Francji, ni偶 kupowa艂a je na miejscu, uwa偶aj膮c, 偶e to nie to samo. Zdecydowanie, r贸偶ni艂y si臋 znacznie w smaku.
    — A Ty kiedy艣 nauczysz mnie robi膰 co艣 w艂oskiego. Makarony potrafi臋, wi臋c b臋dziesz musia艂 si臋 nieco wysili膰 — doda艂a po chwili, spogl膮daj膮c na Gabriela. Cieszy艂a si臋, 偶e nie b臋dzie sama. Z Gabrielem nigdy si臋 nie nudzi艂a, zawsze byli w stanie co艣 wymy艣li膰, a nawet wsp贸lne siedzenie na kanapie i ogl膮danie jakiego艣 filmu czy te偶 serialu na dzisiejszy wiecz贸r brzmia艂o dobrze. Jej samej przesz艂o przez my艣l, 偶e mogli sami zrobi膰 te burgery, ale zdecydowanie nie mia艂a na to si艂y i nie u艣miecha艂o jej si臋, aby jeszcze jecha膰 do sklepu po wszystkie potrzebne sk艂adniki. Bardziej przemawia艂o do niej bycie leniw膮 w tej kwestii i zam贸wienie jedzenia. Na sam膮 my艣l, Octavia poczu艂a, jak burczy jej w brzuchu. W ko艅cu min臋艂o kilka d艂ugich godzin od jej ostatniego posi艂ku, kt贸ry w sumie zjad艂a do艣膰 szybko, a wi臋kszo艣膰 i tak spali艂a na zaj臋ciach ta艅ca.
    Sama Octavia r贸wnie偶 nie si臋ga艂a po u偶ywki tak cz臋sto jak kiedy艣. Owszem, nadal mia艂a zapasy ukryte g艂臋boko w szafie, ale nie kusi艂o jej, aby cokolwiek wzi膮膰. Czasami jedynie dla rozlu藕nienia zapali艂a skr臋ta, mo偶e te偶 po to, aby szybciej zasn膮膰 cho膰 na chwil臋. Od kiedy zasz艂a w ci膮偶臋 a potem urodzi艂a Ayl臋, przesta艂a si臋 bawi膰 tak jak kiedy艣 i nawet jej tego nie brakowa艂o. Nadal jednak mia艂a wszystkie kontakty i doj艣cia, chwilami nawet o wiele lepsze, ni偶 wi臋kszo艣膰 jej znajomych.
    Odpowiedzia艂a u艣miechem na ten pos艂any przez Gabriela, nie komentuj膮c ju偶 w 偶aden spos贸b jego s艂贸w. Nie by艂o sensu, wola艂a zdecydowanie skupi膰 si臋 na tym, jak mi艂y wiecz贸r mieli przed sob膮, a rozpami臋tywanie tego co by艂o kiedy艣, nie by艂o teraz potrzebne. By艂o to ma艂o istotne.
    — O tak ! 呕a艂owa艂am, 偶e nie mog艂am wzi膮膰 wtedy tego ogromnego pucharku z lodami. Gdybym go wtedy zjad艂a, chyba od razu musia艂by艣 jecha膰 ze mn膮 do szpitala — za艣mia艂a si臋. 呕ycie z cukrzyc膮 nie by艂o 艂atwe, bo Octavia musia艂a odmawia膰 sobie wielu rzeczy, trzyma膰 diet臋 i niejednokrotnie czu艂a si臋 po prostu 藕le, kiedy sz艂a gdzie艣 z dziewczynami do kawiarni, gdzie s膮czy艂a jedynie herbat臋 czy kaw臋, kiedy to przyjaci贸艂ki zajada艂y si臋 ciastami, kt贸re wygl膮da艂y ob艂臋dnie i mia艂y w sobie ton臋 cukru.
    — A偶 zg艂odnia艂am. Zamawiaj i szybko jedziemy, bo ju偶 si臋 nie mog臋 doczeka膰 — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  40. — Wi臋c co, teraz mam Ci臋 tak nazywa膰? Szefie kuchni? — za艣mia艂a si臋 z rozbawieniem. Sama Octavia jako艣 nie wyobra偶a艂a sobie, 偶e kiedykolwiek mog艂aby prowadzi膰 restauracj臋. Nie, bardziej widzia艂a siebie w艂a艣nie w kancelarii ojca, albo te偶 maj膮c w艂asn膮 galeri臋 sztuki, o czym coraz cz臋艣ciej my艣la艂a, cho膰 to by艂y dalekosi臋偶ne plany. Priorytetem zdecydowanie by艂o uko艅czenie zawieszonych studi贸w, bo jakby nie patrz膮c, niewiele jej zosta艂o.
    Jednak, gdyby kiedykolwiek chcia艂a bawi膰 si臋 w restauratork臋, r贸wnie偶 nie sta艂oby nic na przeszkodzie. Zatrudni艂aby po prostu sztab ludzi, kt贸rzy by tym wszystkim kierowali, a ona zagl膮da艂a tam od czasu do czasu i zgarnia艂a to, co najlepsze, czyli pieni膮dze. Tak naprawd臋 nie musia艂aby si臋 niczym przejmowa膰 – 偶adnymi dostawami, brakiem towaru, op艂aceniem rachunk贸w czy pracownik贸w, robiliby to po prostu zatrudnieni przez ni膮 ludzie. Octavia chyba nie potrafi艂aby si臋 odnale藕膰 w roli szefowej, kt贸ra mia艂aby wszystko na g艂owie.
    Tak wi臋c kancelaria jej ojca wydawa艂a jej si臋 o wiele lepszym wyj艣ciem. Jacqes Blanchard od zawsze powtarza艂, 偶e kt贸re艣 z jego dzieci p贸jdzie w jego 艣lady, a 偶e pad艂o na Octavi臋, ona nie narzeka艂a. Zdecydowanie nie by艂a typem dziewczyny, kt贸ra marzy艂a o karierze modelki, kt贸r膮 mog艂aby z 艂atwo艣ci膮 zdoby膰. Owszem, mia艂a na swoim koncie kilka pokaz贸w matki, jakie艣 wsp贸艂prace ze znanymi firmami i tym podobne, ale to nie by艂o dla niej. To by艂 艣wiat Laurenta i ich matki, oni tam czuli si臋 jak ryby w wodzie. Octavia zdecydowanie lepiej czu艂a si臋 na sali s膮dowej, czytaj膮c akta spraw i pr贸buj膮c wymy艣li膰 jak najlepsz膮 lini臋 obrony.
    — Spokojnie, przygotowa艂abym j膮 na to, co by zobaczy艂a. Wiesz, kilka tygodni pokazywania jej Twoich zdj臋膰, opowiadania o tym, jaki jeste艣 i takie tam. Z pocz膮tku troch臋 by ponarzeka艂a, ale uwierz, szybko traktowa艂aby Ci臋 tak, jak ka偶dego mojego znajomego. Czyli jak w艂asnego wnuka — za艣mia艂a si臋, ale nie mog艂a ukrywa膰, taka w艂a艣nie by艂a Isabella. Zachowywa艂a si臋 jakby by艂a babci膮 ka偶dego. Kocha艂a po prostu wszystkich. Octavia czasami nie mog艂a uwierzy膰, jak r贸偶na by艂a jej rodzina. Jak bardzo nie pasowali do obrazka, kt贸ry tak wielu sobie wyobra偶a艂a.
    — Och tak? — zapyta艂a, przystaj膮c na przeciw Gabriela.
    — Je艣li tak bardzo mi nie wierzysz, Gabe, to prosz臋 bardzo. Nast臋pnym razem przygotuj臋 Ci jaki艣 makaron, wymy艣l tylko jaki — rzuci艂a zaczepnie, wiedz膮c, 偶e pewnie za chwil臋 wymy艣li jakie艣 skomplikowane danie, a Octavia, jak to mia艂a w zwyczaju, b臋dzie musia艂a pokaza膰 si臋 z jak najlepszej strony, 偶e potrafi. Nienawidzi艂a pora偶ek ani tego, gdy co艣 jej nie wychodzi艂o. A to, 偶e Gabriel rzuci艂 jej jakby wyzwanie, nakr臋ci艂o j膮 jeszcze bardziej, aby zaskoczy膰 ch艂opaka.
    — Mo偶e to nie lody z ton膮 cukru, ale mam w domu dobry sorbet o smaku mango, wi臋c potem mo偶emy poudawa膰 jaki on dobry, gdy wci艣niemy w siebie cheesburgery — za艣mia艂a si臋, zn贸w powoli ruszaj膮c w stron臋 swojego samochodu. Tak jak powiedzia艂 Gabriel, pierwsza ruszy艂a w stron臋 swojego mieszkania, do kt贸rego dotarli o dziwo o czasie, bez zb臋dnego stania w korkach. kiedy zaparkowa艂a na podziemnym parkingu, poczeka艂a na Gabriela, kt贸ry jecha艂 tu偶 za ni膮.
    — Podejrzewam, 偶e jedzenie mo偶e ju偶 na nas czeka膰. Andrew pewnie je ju偶 odebra艂 — rzuci艂a w stron臋 bruneta, ruszaj膮c w stron臋 windy. Kiedy ju偶 znale藕li si臋 w 艣rodku, spojrza艂a na Gabriela.
    — Ale nie dostaniesz zawa艂u, jak co艣 zrobi臋 藕le podczas przygotowywania tego makaronu? —- zapyta艂a z rozbawieniem.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  41. — Wi臋c niech b臋dzie, Szefie Kuchni — mrukn臋艂a z rozbawieniem, spogl膮daj膮c na Gabriela. W sumie, mo偶e kiedy艣 by si臋 sprawdzi艂 na tym stanowisku? Octavia spojrza艂a na niego z uwag膮, zastanawiaj膮c si臋 nad t膮 my艣l膮. Zdecydowanie, kiedy艣 pewnie b臋dzie musia艂 zarz膮dza膰 jak膮艣 grup膮 ludzi. Kiedy艣 wszystko, co stworzy艂 jego dziadek i ojciec, b臋dzie jego, nie mog艂o by膰 inaczej. Od dnia narodzin mieli ju偶 ustalon膮 przysz艂o艣膰 przez swoje rodziny, rzadko kiedy zdarza艂o si臋, 偶e by艂o inaczej. Od dziecka byli przygotowywani na to, 偶e rodzinna spu艣cizna pr臋dzej czy p贸藕niej trafi w ich r臋ce.
    Isabella mo偶e i by艂a starej daty, ale od kiedy octavia pami臋ta, wiele chcia艂a zrozumie膰 w zmieniaj膮cym si臋 wok贸艂 niej 艣wiecie. Dlatego te偶 musia艂a tolerowa膰 to, 偶e jej wnuki id膮 z duchem czasu, robi膮 tatua偶e i inne szalone rzeczy, cho膰 nie bardzo jej si臋 to podoba艂o. Zawsze chwil臋 po narzeka艂a, a potem ju偶 nie zwraca艂a na to zbytnio uwagi. Octavia s膮dzi艂a, 偶e pewnie jej babcia zacz臋艂aby od s艂贸w M贸j Bo偶e, i po co on to zrobi艂? gdyby zobaczy艂a, jak Gabe teraz wygl膮da, a p贸藕niej nie zwraca艂a by ju偶 zbytnio uwagi na jego tatua偶e. Bardziej ceni艂a osobowo艣膰 i charakter drugiej osoby, ni偶 to, jak wygl膮da艂.
    Spojrza艂a zn贸w na Gabriela, po czym u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie. Nie chcia艂a m贸wi膰, 偶e pewnie jej babcia zacznie wypytywa膰, czy to tylko na pewno znajomy, ale tak chyba w艂a艣nie mog艂a okre艣li膰 Gabriela. By艂 po prostu znajomym, mo偶e za jaki艣 czas nazw膮 si臋 wzajemnie przyjaci贸艂mi. Ot, nic wi臋cej. To, 偶e ostatnio sp臋dzali ze sob膮 nieco wi臋cej czasu, nie by艂o przecie偶 niczym z艂ym. Znajomi w艂a艣nie tak robili. Spotykali si臋, wychodzili gdzie艣, bawili si臋 dobrze w swoim towarzystwie. Dla Octavii nie by艂o niczym z艂ym. To inni chcieli dopisywa膰 sobie reszt臋 historii do tego, co by艂o mi臋dzy Octavi膮 a Gabrielem.
    — Nie jestem przekonany — prychn臋艂a, powtarzaj膮c jego s艂owa, po czym wywr贸ci艂a nawet oczami.

    — Polej臋 Ci ten makaron ketchupem — powiedzia艂a z rozbawieniem, wiedz膮c dok艂adnie, jak Gabriel m贸g艂by na t膮 czynno艣膰 zareagowa膰. Och tak, oczami wyobra藕ni widzia艂a ju偶 obrzydzenie, kt贸re malowa艂o by si臋 na jego twarzy, gdyby to widzia艂. Nawet za艣mia艂a si臋, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki.
    — Przepraszam. Wyobrazi艂am sobie, jak by艣 na to zareagowa艂 — wyt艂umaczy艂a, gdy ponownie na niego spojrza艂a. Na ustach Octavii nadal b艂膮dzi艂 rozbawiony u艣miech.
    Wcisn臋艂a odpowiedni guzik, a winda po chwili ruszy艂a na parter, gdzie pewnie na portierni czeka艂o na nich jedzenie. Nie myli艂a si臋, bo kiedy wysz艂a i niespiesznie ruszy艂a w stron臋 portiera, ten z u艣miechem si臋gn膮艂 po papierow膮 torb臋.
    — Dobry wiecz贸r, pani Blanchard. Kurier niedawno przywi贸z艂. A偶 zg艂odnia艂em, czuj膮c te zapachy — Andrew by艂 starszym m臋偶czyzn膮, kt贸ry od niedawna pracowa艂 w apartamentowcu. By艂 mi艂y i uprzejmy, a Octavia polubi艂a go ju偶 od pierwszego dnia jego pracy.
    — Cze艣膰, Andy. Dzi臋ki za odebranie. Polecam, maj膮 tam 艣wietne burgery — odpowiedzia艂a, odbieraj膮c ich zam贸wienie, po czym pos艂a艂a m臋偶czy藕nie u艣miech. Nigdy nie traktowa艂a go jak kogo艣 gorszego, w por贸wnaniu do niekt贸rych mieszka艅c贸w. Jak zawsze, gdy co艣 dla niej odbiera艂, Octavia wcisn臋艂a mu kilka dolar贸w “napiwku”.
    — Czy gdyby… kto艣 chcia艂 do pani przyj艣膰…— zacz膮艂 niepewnie,spogl膮daj膮c na brunetk臋.
    — To nie ma mnie w domu. Szczeg贸lnie jakby pewien blondyn sobie o mnie przypomnia艂 — doko艅czy艂a. Nie mia艂a zamiaru u偶era膰 si臋 dzisiejszego wieczora z niezapowiedzianymi go艣膰mi. 艁atwiej by艂o powiedzie膰, 偶e nie ma jej i tyle.
    — Mi艂ego wieczoru, Andy — po偶egna艂a si臋 szybko, po czym odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela z u艣miechem.
    —- Idziemy, Szefie. Musisz oceni膰 najpierw to danie. A potem pogadamy o makaronach, bo ja w sumie chyba nie mam ulubionego — za艣mia艂a si臋, chwytaj膮c go za r臋k臋 i ci膮gn膮c w stron臋 windy.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  42. — Bo nie mam. W sumie nigdy nie zastanawia艂am si臋 nad tym, jaki makaron lubi臋 najbardziej — odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮. Octavia uwielbia艂a W艂ochy, by艂y dla niej stolica mody, mog艂a podziwia膰 pi臋kne widoki i pr贸bowa膰 wy艣mienitego jedzenia. Nikt, tak jak rodowity W艂och nie potrafi艂 przygotowa膰 typowego dla siebie Dania. W Nowym Jorku ci臋偶ko by艂o znale藕膰 prawdziw膮, w艂osk膮 restauracj臋, kt贸ra serwowa艂a jedzenie cho膰by przybli偶one w smaku do tego, jakie mo偶na by艂o spr贸bowa膰 w s艂onecznej Italii.
    — Ale uznajmy, 偶e mo偶e by膰 to spaghetti aglio, olio. Z du偶膮 ilo艣ci膮 czosnku i peperoncino — powiedzia艂a, przystaj膮c tu偶 przy windzie.
    — Wydaje si臋 by膰 prostym daniem, ale to w艂a艣nie one wed艂ug mnie s膮 najtrudniejsze do przygotowania. We藕my na przyk艂ad takie Burrito. Ka偶dy robi je inaczej. Dodaje r贸偶nych przypraw i nigdy nie wyjdzie takie samo — powiedzia艂a, wchodz膮c do windy, kt贸ra przyjecha艂a po kilku sekundach. Nacisn臋艂a guzik z numerem 22, kt贸ry mia艂 ich zawie藕膰 na odpowiednie pi臋tro apartamentowca.
    — Pierwsz膮 rzecz膮, kt贸ra zazwyczaj zamawiam jak jestem we W艂oszech, jest jaka艣 sukienka od Valentino, Gabe. Jedzenie jest drugoplanow膮 rzecz膮, kt贸ra towarzyszy mi jak jestem we W艂oszech. Ale, odbijaj膮c pi艂eczk臋. Jaki jest Tw贸j ulubiony makaron? Tylko b艂agam, nie m贸w, 偶e spaghetti — za艣mia艂a si臋, opieraj膮c plecami o ch艂odn膮 艣cian臋 windy. Spojrza艂a z uwag膮 na bruneta, lustruj膮c jego twarz.
    — I czemu wy W艂osi tak zawsze z艂o艣cicie si臋 na t膮 pizz臋 z ketchupem. Rozumiem, ananas, ale co wam w dumie zrobi艂 ten ketchup? — za艣mia艂a si臋. Winda po chwili si臋 zatrzyma艂a, otwieraj膮c drzwi. Octavia niespiesznie ruszy艂a w stron臋 drzwi swojego mieszkania, r贸wnocze艣nie wyci膮gaj膮c z torebki klucze.
    Octavii z g艂owy nawet wylecia艂o to, 偶e kto艣 m贸g艂by ich zobaczy膰 i wys艂a膰 informacje do plotkary. W sumie, mia艂a to gdzie艣, zdecydowanie nie przeszkadza艂a jej my艣l o tym, ze mog艂aby co艣 o sobie i Gabrielu przeczyta膰.
    Przekr臋ci艂a kluczyk w zamku, po czym nacisn臋艂a klamk臋 i wesz艂a do mieszkania, kluczyki rzucaj膮c na niewielk膮, zgrabn膮 komod臋 stoj膮ca w przedpokoju. Na szcz臋艣cie w mieszkaniu by艂 wzgl臋dny porz膮dek, nie licz膮c kilu zabawek Ay, kt贸rych zapomnia艂a schowa膰.
    — Witaj w moich skromnych progach, niewiele si臋 zmieni艂o, nie licz膮c dzieci臋cych rzeczy — mrukn臋艂a, ruszaj膮c do kuchni, gdzie na wyspie kuchennej postawi艂a torb臋 z jedzeniem.
    — Napijesz si臋 czego艣? Jaki艣 drink, piwo, czy co艣 bezalkoholowego? — zapyta艂a, bo w sumie nie wiedzia艂a, jaki Gabriel ma teraz stosunek r贸wnie偶 i do alkoholu. Bo to, ze od u偶ywek trzyma艂 si臋 z daleka, wiedzia艂a bardzo dobrze.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  43. —- No nie jestem pewna, czy robisz do te burrito. Musisz mi kiedy艣 przygotowa膰, a ja Ci poka偶e jak je zawija膰, je艣li Ci nie wychodzi. To ca艂kiem 艂atwe, trzeba je po prostu mocno zwin膮膰 za pierwszym razem, a potem idzie ju偶 艂atwo, ilo艣膰 sk艂adnik贸w nie powinna w tym przeszkadza膰, No chyba 偶e k艂adziesz je na ca艂ej tortilli —- powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na Gabriela i r贸wnocze艣nie wyci膮gaj膮c wszystko z torby. Odwr贸ci艂a si臋, by si臋gn膮膰 po dwa talerze dla nich, a chwile p贸藕niej si臋gn臋艂a do lod贸wki po dwie butelki z piwem.
    — Przepraszam bardzo, jakie wy i wasze sukienki? Sk膮d te westchnienia znudzenia? — za艣mia艂a si臋, otwieraj膮c butelki z alkoholem. Jedn膮 z nich postawi艂a zaraz naprzeciw Gabriela i tak samo jak on, powiod艂a szybko spojrzeniem po pomieszczeniu. Wydawa膰 by si臋 mog艂o, ze naprawd臋 w jej mieszkaniu niewiele si臋 zmieni艂o. Nadal by艂o tak samo minimalistycznie urz膮dzone, jednak tu j 贸wdzie da艂o si臋 zauwa偶y膰, 偶e niekt贸re rzeczy jakby nie pasowa艂y do reszty. Sama Octavia nie spodziewa艂a si臋 tego, 偶e w jej domu zagoszcz膮 dzieci臋ce zabawki, a co dopiero dziecko. U艣miechn臋艂a si臋 jednak lekko, poci膮gaj膮c 艂yk piwa. By艂o zimne i nieco cierpkie w smaku, ale zupe艂nie jej to nie przeszkadza艂o.
    — Nic nie poradz臋 na to, 偶e lubi臋 dobrze wygl膮da膰, a akurat we W艂oszech macie jedne z lepszych ubra艅, na kt贸re nie mam zamiaru oszcz臋dza膰 pieni臋dzy — za艣mia艂a si臋, cho膰 taka by艂a prawda. Octavia uwielbia艂a wydawa膰 pieni膮dze na dobre ubrania, zdecydowanie bardziej ni偶 na te z masowej produkcji, kt贸re psu艂y si臋 po kilku razach od ich za艂o偶enia.
    — Szczerze? Jako艣 nie przepadam za owocami morza. Zje艣膰 zjem, ale gdy do wyboru jest co艣 innego, zawsze omijam je szerokim 艂ukiem. Za to z carbonar膮 i arabiatt膮 musz臋 si臋 zgodzi膰, te偶 je lubi臋 — odpar艂a, odparowuj膮c jednego z cheesburger贸w. Powoli zaczyna艂a odczuwa膰 ochot臋 na to, aby zje艣膰 jaki艣 dobry makaron, ni偶 rasy good, ale musia艂a pocieszy膰 si臋 tym, co w艂a艣nie mia艂a przed sob膮.
    — Nie, ananas na pizzy to najgorsze po艂膮czenie, jakie mo偶e by膰. Czasami widywa艂am jeszcze wariacje z brzoskwini膮 — pokr臋ci艂a g艂ow膮 na boki, bior膮c burgera do r膮k. — Te偶 nie potrafi臋 zrozumie膰 tego dziwnego po艂膮czenia oraz tego, co mia艂 w g艂owie ten cz艂owiek, kt贸ry pewnego dnia stwierdzi艂, 偶e to b臋dzie smaczne po艂膮czenie — powiedzia艂a, po czym wgryz艂a si臋 w swoj膮 bu艂k臋.
    — Za to oni, cholera, wiedz膮 jak zrobi膰 dobrego burgera — tak, to by艂 zdecydowanie ten smak, kt贸ry zapami臋ta艂a tamtego wieczora, gdy byli w restauracji.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  44. — Dobrze, dobrze. Pewnie za nied艂ugo si臋 przekonam, jak dobre jest to Twoje burrito — rzuci艂a Gabrielowi rozbawione spojrzenie, po czym zn贸w wgryz艂a si臋 w swojego cheesburgera, zupe艂nie nie przejmuj膮c si臋 tym, 偶e sos zacz膮艂 jej sp艂ywa膰 po palcach.
    — Ale najpierw naucz臋 Ci臋, jak je zwija膰 — doda艂a po chwili. Nie mog艂a uwierzy膰, 偶e Gabe nie potrafi艂 opanowa膰 tak 艂atwej rzeczy. — Ja to zawsze por贸wnuje do zwijania skr臋ta. Ale nie m贸w nikomu — za艣mia艂a si臋, ale tak w艂a艣nie by艂o.
    W sumie, Octavia by艂a bardzo ciekawa, jak im wyjdzie to wsp贸lne gotowanie. Czy wezm膮 to bardziej na powa偶nie, czy te偶 podejd膮 do tego jak bardziej do wsp贸lnej zabawy. Nie potrafi艂a sobie przypomnie膰, czy dawniej miewali takie momenty, kiedy wsp贸lnie sp臋dzali chwile w kuchni. Raczej nie, a je艣li ju偶, to zdecydowanie nie przygotowywali tam jedzenia, a pr臋dzej drinki. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, mo偶e te偶 nieco z rozbawieniem, 艂api膮c si臋 na tym, jak przez ten czas pozmienia艂o si臋 w ich 偶yciach i jak bardzo oni si臋 zmienili.
    — Ju偶 sobie tak nie schlebiaj ! Francuzi te偶 maj膮 dobre domy mody, dobre jedzenie i wina. Jeste艣my prawie 偶e na r贸wnie, ch茅rie — ostatnie s艂owo wypowiedzia艂a z wyra藕nym, francuskim akcentem, spogl膮daj膮c na Gabriela. Je艣li chodzi o wi臋kszo艣膰 rzeczy, to spokojnie mogliby d艂ugo si臋 spiera膰, co lepszego ma dany kraj.
    — Nie gadaj. 艢limaki to przecie偶 bardzo dobre danie — powiedzia艂a. Westchn臋艂a, s艂ysz膮c, 偶e mu nie smakowa艂y. — Do naszej listy dopisujemy wi臋c 艣limaki. Pokochasz je, jak je zrobi臋. Bo偶e, ale musia艂e艣 trafi膰 na z艂ego kucharza, 偶e Ci one nie zasmakowa艂y — Octavia a偶 z niedowierzaniem pokrecila g艂ow膮. Ona sama przepada艂a za 艣limakami, cho膰 wi臋kszo艣膰 pewnie nie wzi臋艂aby ich do ust. Jednak, dobrze przygotowane smakowa艂y wy艣mienicie.
    — 艢limaki w sumie maj膮 smak… niczego. Co takiego Ci w nich nie pasowa艂o? — zapyta艂a wyra藕nie zaciekawiona, po czym wzi臋艂a 艂yk piwa.
    — Widzisz! A jednak nie s膮 takie z艂e. I nie wiem, kto to je, ale sama bym chyba nie mia艂a na tyle odwagi, 偶eby spr贸bowa膰. Ludzie maj膮 r贸偶ne upodobania smakowe. Jak dla mnie, mog艂aby istnie膰 tylko pizza z samym sosem i burrat膮, nic wi臋cej. No, mo偶e nieco podkr臋cona czym艣 ostrym — Octavia od艂o偶y艂a na talerz swojego zjedzonego do po艂owy burgera, kr臋c膮c delikatnie g艂ow膮.
    — Albo by艂am wtedy mocno spalona, jak byli艣my na tych burgerach, albo zwi臋kszyli porcj臋. Tak w og贸le, z czystej ciekawo艣ci, Gabe. Trzymasz si臋 z daleka od wszystkiego, czy taka trawka jednak Ci towarzyszy? — zapyta艂a.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  45. — M贸j drogi, daleka droga przed Tob膮, aby stworzy膰 idealne burrito — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. Lubi艂a t膮 jego pewno艣膰 siebie, cho膰 wiedzia艂a bardzo dobrze, 偶e on sam jest ca艂kiem rozbawiony t膮 ich rozmow膮. Sama Octavia nie potrafi艂a robi膰 perfekcyjnych makaron贸w, tak jak rodowici W艂osi, ale stara艂a si臋 z ca艂ych si艂, by by艂y jak najsmaczniejsze. Podejrzewa艂a wi臋c, 偶e gdy w ko艅cu ju偶 dojdzie do tego ich wsp贸lnego gotowania, ka偶dy z nich da z siebie sto procent, a nawet i wi臋cej. Nie lubili, gdy co艣 nie by艂o perfekcyjne.
    Sama Octavia by艂a zaskoczona tym, jak dobrze teraz im sz艂o dogadywanie si臋. Nie s膮dzi艂a, 偶e jeszcze kiedy艣 przyjdzie im sp臋dzi膰 ze sob膮 wsp贸lnie czas i to jeszcze w tak mi艂y spos贸b. Przecie偶 pami臋ta艂a dok艂adnie, jak zarzeka艂a si臋 po ich zerwaniu, 偶e ju偶 nigdy wi臋cej nie b臋dzie chcia艂a mie膰 z nimi nic wsp贸lnego. Ale, przecierpia艂a widocznie to, co mia艂a przecierpie膰 i zapomnia艂a o tym, co by艂o i jak potraktowa艂 j膮 Gabriel.
    Octavia jednak nie chcia艂a ponownie 艂adowa膰 si臋 w zwi膮zki. Nie teraz, kiedy tak naprawd臋 nie pogodzi艂a si臋 jeszcze z odej艣ciem Jacksona i ca艂膮 sytuacj膮, w jakiej si臋 znalaz艂a. Zdecydowanie chcia艂a odpocz膮膰, pouk艂ada膰 sobie wszystko w g艂owie, a potem dopiero na nowo wkroczy膰 na 艣cie偶k臋, kt贸ra by膰 mo偶e doprowadzi艂aby j膮 do tego, 偶e zn贸w otworzy艂aby si臋 na mo偶liwo艣膰 bycia w zwi膮zku. Teraz zdecydowanie nie mia艂a do tego g艂owy/ Wola艂a, aby wszystko toczy艂o si臋 swoim torem, nie chcia艂a niczego zak艂ada膰, cho膰 nie lubi艂a i nie potrafi艂a sobie wyobrazi膰 tego, 偶e znowu jest sama.
    Nieco odbieg艂a my艣lami od tego, co by艂o teraz. Dopiero kolejne s艂owa Gabriela jakby sprowadzi艂y j膮 na ziemi臋. Spojrza艂a na Salvatore z rozbawieniem.
    — Oczywi艣cie, 偶e by艂oby 艂atwiej. A poza tym, na opakowaniach nadal daj膮 obrazki, jak zwija膰 placki, Gabe — za艣mia艂a si臋. — Pismo obrazkowe nadal jest u偶yteczne — powiedzia艂a, 艣miej膮c si臋, ale z drugiej strony instrukcja w postaci obrazk贸w nie jednemu zapewne ratowa艂a 偶ycie, je艣li chodzi艂o o zwijanie burrito.
    — Uparty jak zawsze. Okej, nie chc臋 wchodzi膰 na wojenn膮 艣cie偶k臋, wi臋c nie b臋d臋 Ci臋 zmusza膰 do jedzenia 艣limak贸w. Ale jakie艣 inne potrawy w Ciebie na pewno wcisn臋. I zostaw camembert w spokoju, nic z艂ego nie zrobi艂, to dobry ser — za艣mia艂a si臋, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho. Oczami wyobra藕ni widzia艂a, jak Gabriel grozi jej przy tym palcem, co by艂oby przezabawne.
    Gdy zapyta艂, czy Octavia oferuje zapalenie blanta, na ustach brunetki pojawi艂 si臋 nieco 艂obuzerski u艣miech, a sama Octavia po chwili znikn臋艂a w swojej sypialni, sk膮d te偶 w ko艅cu wysz艂a z gotowym skr臋tem. Stan臋艂a obok Gabriela, opieraj膮c si臋 艂okciami o kuchenn膮 wysp臋, po czym spojrza艂a na ch艂opaka.
    — C贸偶, my艣l臋, 偶e taki ma艂y skr臋t… Nazwijmy go, 偶e na zgod臋 mi臋dzy nami. Co Ty na to? Proponuj臋 taras, do ostatnio w艂膮czy艂 mi si臋 alarm w mieszkaniu, jak zapali艂am — powiedzia艂a z rozbawieniem .
    — Bywa艂o zabawnie, jak si臋 razem spalili艣my. Mo偶e teraz te偶 b臋dzie?
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  46. — Dobra, niech b臋dzie. Najbli偶sza sobota u mnie. Przygotujesz mi to swoje burrito, a ja je oceni臋 jak najlepszy krytyk kulinarny. Mo偶e je艣li si臋 wyka偶esz, to wystawi臋 Ci jak膮艣 gwiazdk臋 Michelin, czy co艣 — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. W sumie, w g艂owie ju偶 widzia艂a to, jak wr臋cza mu kawa艂ek kartki, na kt贸rej by艂aby narysowana gwiazdka. To by艂oby ca艂kiem zabawne. Lubili rywalizacj臋, a jeszcze bardziej lubili wygrywa膰, wi臋c podejrzewa艂a, 偶e taka nagroda mog艂aby Gabriela ucieszy膰, a ju偶 na pewno do艣膰 mocno rozbawi膰.
    — No i widzisz, a gdyby艣 zobaczy膰 cho膰 na chwil臋 na instrukcj臋, pewnie posz艂oby Ci o wiele 艂atwiej z tym zwijaniem plack贸w. Uparty jeste艣, i tyle. Zawsze lubi艂e艣 d膮偶y膰 do wszystkiego sam — stwierdzi艂a, upijaj膮c 艂yk piwa. Mimo wszystko, lubi艂a w Gabrielu to, 偶e nie szed艂 za t艂umem, a lubi艂 uczy膰 si臋 nowych rzeczy sam. By艂 uparty, jak wi臋kszo艣膰 z nich, ale taka chyba by艂a ju偶 ich natura.
    — Mmm, desery. Uwielbiam wasze w艂oskie lody i tiramisu. Czasami pozwol臋 sobie pogrzeszy膰 i je zamawiam — powiedzia艂a rozmarzonym g艂osem, wspomnieniami wracaj膮c do s艂onecznych W艂oszech, gwarnych ulic i smaku tiramisu. Nikt nie robi艂 tak dobrych deser贸w jak W艂osi. — Tak, ten deser te偶 ma szczeg贸lne miejsce w moim sercu. Ale, wasza pappa al pomodoro, jest wy艣mienita. Kiedy艣 nawet jad艂am j膮 jak by艂a jesie艅 i ci膮gle zaskakiwa艂a smakiem, jakby pomidory by艂y zerwane prosto z krzaka. Jeszcze te 艣wie偶e zio艂a, c贸偶, musisz mnie nauczy膰 tego magicznego 艂膮czenia sk艂adnik贸w, a ja t膮 zup臋 b臋d臋 je艣膰 ci膮gle — doda艂a, ruszaj膮c w stron臋 niewielkiego stolika, kt贸ry sta艂 naprzeciw kanapy. Puszczenie muzyki by艂o dobrym pomys艂em. Octavia chwyci艂a pilot, po czym w艂膮czy艂a spotify, wybieraj膮c pierwsz膮 lepsz膮 playlist臋, kt贸r膮 mia艂a zapisan膮 w bibliotece. Nie ogranicza艂a si臋 do jednego gatunku muzyki, praktycznie z ka偶dego gatunku co艣 s艂ucha艂a i mia艂a jak膮艣 ulubion膮 muzyk臋. Opr贸cz tego, w jej bibliotece by艂o ca艂kiem sporo r贸偶nych podcast贸w, jak i ostatnio nawet dzieci臋cych piosenek, ale to chyba by艂o ca艂kiem normalne, bior膮c pod uwag臋 Ayl臋.
    — Po trzy, oczywi艣cie, 偶e tak — za艣mia艂a si臋, kiwaj膮c g艂ow膮, po czym otworzy艂a okno balkonowe, kt贸re prowadzi艂o na taras. Powoli zbli偶a艂 si臋 wiecz贸r, ale na szcz臋艣cie na zewn膮trz by艂o jeszcze ca艂kiem ciep艂o. Nad Nowym Jorkiem s艂o艅ce powoli chyli艂o si臋 ku zachodowi, co wygl膮da艂o ca艂kiem przyjemnie, patrz膮c na miasto z ponad dwudziestego pi臋tra. Z cichym westchnieniem usiad艂a na wygodnej, mi臋kkiej kanapie, 艣ci膮gaj膮c z n贸g szpilki. Bez skr臋powania wyci膮gn臋艂a nogi, k艂ad膮c je na fotelu przed sob膮. G艂ow臋 opar艂a o zag艂贸wek kanapy, po czym przymkn臋艂a oczy. Na ustach Octavii pojawi艂 si臋 delikatny u艣miech.
    — Idziesz? — zapyta艂a g艂o艣niej, by Gabriel m贸g艂 j膮 us艂ysze膰.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  47. Dalej wpatrywa艂a si臋 w niego zdezorientowanym wzrokiem, bo s艂owa, kt贸re wyp艂ywa艂y z jego ust dociera艂y do niej z op贸藕nieniem, a sklejenie wszystkiego w sp贸jn膮 ca艂o艣膰 wydawa艂o si臋 by膰 czym艣 dla jej osoby por贸wnywalnie skomplikowanym do mechaniki kwantowej. Wi臋c przez dobre kilka sekund nie odpowiedzia艂a nic. Ws艂uchiwa艂a si臋 w cisz臋, przeszywan膮 jedynie jej p艂ytkim oddechem, a偶 w ko艅cu jego wypowied藕 nabra艂a sensu. Nie by艂a pewna co zirytowa艂o j膮 bardziej – rozczarowanie, s艂yszalne w jego g艂osie, czy mo偶e dob贸r s艂贸w na jaki si臋 zdecydowa艂. Bo przecie偶 tak zawsze by艂o 艂atwiej, wyrzuci膰 wszystkie swoje 偶ale i oskar偶enia, jakby wszystko co si臋 wydarzy艂o by艂o czarno-bia艂e, i z pewno艣ci膮 spowodowane jej lekkomy艣lno艣ci膮, a nie przebieg艂o艣ci膮 grupki facet贸w, kt贸rzy zapewne chcieli si臋 zabawi膰 kosztem m艂odej dziewczyny.
    — My艣lisz, 偶e specjalnie si臋 tam roz艂o偶y艂am, bo brakowa艂o mi wra偶e艅? — Chcia艂a by膰 z艂a i sykn膮膰 w odpowiedzi, jednak zamiast gniewnego tonu przepe艂nionego jadem, g艂os Min za艂ama艂 si臋. Prze艂kn臋艂a skrywany w krtani szloch, lecz na pr贸偶no, spojrzenie brunetki ju偶 zd膮偶y艂o si臋 zaszkli膰. Mo偶e dopiero teraz dotar艂a do niej powaga sytuacji i 艣wiadomo艣膰 jak szybko straci艂a kontrol臋, chocia偶 dalej nie potrafi艂a zrozumie膰 jak.
    Zacisn臋艂a mocniej powieki i wcisn臋艂a g艂臋biej w fotel, chocia偶 szanse na to, 偶e ten m贸g艂by j膮 wch艂on膮膰, a ona znikn膮膰, znikome. Na kolejne pytanie pokiwa艂a g艂ow膮 z irytacj膮, g艂o艣no wypuszczaj膮c powietrze z p艂uc.
    — Je艣li masz zamiar zrobi膰 mi przes艂uchanie, a p贸藕niej zacz膮膰 prawi膰 kazanie, to mo偶esz zatrzyma膰 samoch贸d. — Odwr贸ci艂a si臋 w fotelu, by przyjrze膰 brunetowi, chc膮c powiedzie膰 co艣 jeszcze, ale zmartwienie wymalowane na jego twarzy sprawi艂o, 偶e ugryz艂a si臋 w j臋zyk. Z艂o艣膰, kt贸ra przy膰mi艂a jej wizj臋, zacz臋艂a si臋 rozprasza膰, a 艣wiadomo艣膰, 偶e Gabriel nie m贸wi tego wszystkiego, by u艣wiadomi膰 jej, 偶e zachowuje si臋 nieodpowiedzialnie, czy rujnuje swoj膮 reputacj臋, a poniewa偶 mu zale偶y, co zd膮偶y艂 ju偶 okaza膰 nie raz, ratuj膮c jej chudy ty艂ek z tarapat贸w. Zgi臋艂a si臋 w p贸艂, skrywaj膮c twarz w d艂oniach, w tym samym czasie mamrotaj膮c ciche Przepraszam.
    — Wzi臋艂am troch臋 kwasu. — zacz臋艂a ponownie, prostuj膮c si臋 w siedzeniu — Ale nic nie miesza艂am! Nie wiem co si臋 sta艂o. W jednej chwili bawi艂am si臋 z lud藕mi z agencji, a p贸藕niej jestem w zupe艂nie innym miejscu. — W my艣lach stara艂a si臋 przywo艂a膰 wszystkie zdarzenia, moment, w kt贸rym powinna przesta膰, jednak dalej brakowa艂o jej elementu uk艂adanki. Kilka listk贸w LSD mia艂o wprowadzi膰 Ci臋 w eufori臋, a nie spowodowa膰 senno艣膰 i brak kontroli nad w艂asnym cia艂em. Ch臋tnie chwyci艂a po butelk臋 wody, by pozby膰 si臋 drapania w gardle, ale gdy u艣wiadomi艂a sobie w jakim kierunku zmierzaj膮, zach艂ysn臋艂a si臋 napojem.
    — Ni-e nie — zacz臋艂a, poklepuj膮c si臋 d艂oni膮 po klatce piersiowej — Nie mo偶emy jecha膰 do mnie. — wymamrota艂a stanowczo. W apartamencie na Manhattanie ostatni raz zawita艂a kilka tygodni temu, kiedy ich pokoj贸wka Renata nagra艂a si臋 na jej poczt臋 g艂osow膮 dobre dziesi臋膰 razy, informuj膮c j膮 o wa偶nym li艣cie, kt贸ry panienka Min musia艂a niezw艂ocznie otworzy膰. Sw贸j czas sp臋dza艂a w starym mieszkaniu na Chinatown, ale o tym nie wiedzia艂 nawet Gabriel. Mimo, 偶e ona od miesi臋cy wiedzia艂a gdzie ukrywa艂 si臋 ch艂opak, tak ona dalej mia艂a sw贸j sekret, kt贸rym sama nie wiedzia艂a, czy chce si臋 podzieli膰.
    — S艂uchaj mo偶emy porozmawia膰, wszystko ci powiem, ale prosz臋, nie jed藕my tam. – By艂a zdesperowana, niemal偶e b艂agaj膮c go, by ten zmieni艂 kierunek jazdy.

    Min Ari

    OdpowiedzUsu艅
  48. — Takie niespodzianki s膮 akceptowalne. — odpowiedzia艂a. Mogli pozna膰 si臋 na neutralnym gruncie i cho膰 pisali ze sob膮 od d艂u偶szego, dzi臋ki czemu mog艂a nie艣mia艂o powiedzie膰, 偶e w pewien spos贸b go zna, tak w intrenecie by艂o mo偶na wykreowa膰 si臋 na kogo cz艂owiek tylko zechcia艂. Dlatego mimo wszystko stara艂a si臋 by膰 ostro偶na. Gabriel pojawi艂 si臋 tutaj, w艣r贸d ludzi, a nie pod jej domem. Wtedy zdecydowanie z mniejszym optymizmem, by do niego podesz艂a zastanawiaj膮c si臋 co te偶 tam robi.
    — Bez przesady. — machn臋艂a r臋k膮 w powietrzu lekcewa偶膮c komplement. Wiedzia艂a, 偶e jest ca艂kiem dobra, a wyst臋p si臋 uda艂, ale zawsze doszukiwa艂a si臋 element贸w i drobiazg贸w, kt贸re mog艂y wypa艣膰 lepiej, nad kt贸rym wci膮偶 musi popracowa膰 i podci膮gn膮膰 swoje umiej臋tno艣ci. — Jeszcze daleka droga przede mn膮, ale dzi臋ki. — doda艂a szybko, by nie wyj艣膰 na gbura.
    Zastanawia艂a si臋, czy na 偶ywo, gdy wreszcie stan膮 twarz膮 w twarz swobodny kontakt utrzyma si臋, czy jednak pojawi si臋 cie艅 zak艂opotania, ci膮偶膮ca cisza, kt贸rej nigdy nie do艣wiadczyli przez telefon. Gdy pisali zawsze mogli w mi臋dzyczasie czym艣 si臋 zaj膮膰, wi臋c chwilowy brak odpowiedzi nie by艂 tak ci膮偶膮cy. Danielle zreszt膮 nie nale偶a艂a do szczeg贸lnie otwartych i wylewnych os贸b, zw艂aszcza gdy znajdowa艂a si臋 w nowo poznanym towarzystwie. Automatycznie przywdziewa艂a jedn膮 ze swoich masek, kryj膮c za ni膮 zm臋czenie, czy gorsze chwile. Gabe jednak nie by艂 kompletnym nieznajomym. By艂a ciekawa dok膮d j膮 to zaprowadzi膰.
    — To samo mog臋 powiedzie膰 o twoich tatua偶ach, niez艂y jeste艣. Ile z nich sam zrobi艂e艣? — zapyta艂a wskazuj膮c ca艂膮 jego sylwetk臋. Po zdj臋ciach i wcze艣niejszych rozm贸w wiedzia艂a, jego cia艂o ca艂e pokryte by艂o tuszem, co j膮 intrygowa艂o. W tatua偶ach by艂o to co艣 co zawsze zwraca艂o jej uwag臋.
    — Mo偶emy gdzie艣 wyskoczy膰. Masz w zanadrzu jakie艣 miejsce, czy improwizujemy? — dopyta艂a kieruj膮c si臋 powoli w stron臋 wyj艣cia z budynku. Stres powoli z niej schodzi艂, a wi臋c i ucisk na 偶o艂膮dku, kt贸ry przed wyst臋pami uniemo偶liwia艂 prze艂kni臋cie cho膰by k臋sa jedzenia. Na co nie narzeka艂a. Jej dieta by艂a pod nieustaj膮c膮 uwag膮 jej rodzicielki, a sama Danielle po latach pilnowania ka偶dej kalorii mia艂a w nawyku nie jedzenie lub si臋ganie po g艂odowe porcje co odbija艂o si臋 na niezwykle szczup艂ej, wr臋cz chudej sylwetce. Do tego ostatnimi czasy ratowa艂a si臋 pewnymi wspomagaczami, kt贸re zniwelowa艂y g艂贸d i zm臋czenie. Wola艂a to ni偶 wiszenie nad toalet膮 szarpi膮c si臋 z nieprzyjemnymi konwulsjami wstrz膮saj膮cymi cia艂em.
    Wywr贸ci艂a oczami na jego stwierdzenie o pe艂noletno艣ci.
    — Wow, co za d偶entelmen. Nawet moja matka si臋 nad tym nie zastanawia wciskaj膮c mi grzeczno艣ciowego szampana na tych wszystkich eventach. — odpar艂a z cieniem rozbawienia. Chyba jeszcze nigdy nikt nie wpad艂 na to, 偶e ma ko艂o siebie kogo艣 wzgl臋dnie nieletniego, a ka偶dy kupiony drink w jej imieniu jest nielegalny. W towarzystwie jej znajomych to nigdy nie by艂 problem, gdy nie raz dawa艂a si臋 nam贸wi膰 na wyj艣cie na miasto, nikt nie prosi艂 o dow贸d i potwierdzenie wieku. Zwykle samo nazwisko kt贸rego艣 z nich wystarcza艂o, by dosta膰 to czego si臋 chcia艂o. Zreszt膮 alkohol by艂 najmniejszym problemem, po kt贸ry m艂odzi doro艣li si臋gali.
    — Ale nie ma problemu, wypije grzecznie wod臋 albo wersj臋 virgin. — doda艂a z cieniem rozbawienia pobrzmiewaj膮cym w g艂osie. To by艂o mi艂e, 偶e od razu nie chcia艂 zaci膮gn膮膰 jej do baru i spi膰. Danielle nie by艂a zaprawiona w piciu, wi臋c jej g艂owa nie potrzebowa艂a wiele, by straci艂a kontrol臋. Dlatego sama z siebie r贸wnie偶 stara艂a si臋 pilnowa膰.

    Dani

    OdpowiedzUsu艅
  49. — Co艣 czuj臋, 偶e si臋 wkopa艂am z t膮 propozycj膮. Oczami wyobra藕ni ju偶 widz臋 te trybiki w Twojej g艂owie, kt贸re kombinuj膮 nad tym, jaki jest najtrudniejszy przepis. Za dobrze Ci臋 znam, Gabe — za艣mia艂a si臋, otwieraj膮c oczy i spogl膮daj膮c na bruneta, kt贸ry sta艂 naprzeciwko niej, spogl膮daj膮c na miasto. To w艂a艣nie w swoim apartamencie lubi艂a najbardziej, ten widok, gdy wychodzi艂a na taras. Zawsze tak samo zapiera艂 jej dech w piersiach, nie zwa偶aj膮c na dan膮 por臋 roku, a przecie偶 w ka偶dej miasto wygl膮da艂o inaczej. Octavia chyba najbardziej lubi艂a je podczas jesieni i na wiosn臋. Jesie艅 te偶 kojarzy艂a jej si臋 z Pary偶em, kt贸ry podczas tej pory roku wygl膮da艂 przepi臋knie. Zdecydowanie r贸偶ni艂 si臋 od Nowego Jorku, kt贸ry podczas jesieni powoli przygotowywa艂 si臋 do nadchodz膮cego 艣wi臋ta Halloween. W Europie nie by艂o to popularne, dlatego 偶ycie tam toczy艂o si臋 zupe艂nie inaczej, cho膰 i tak w niekt贸rych sklepach mo偶na by艂o zauwa偶y膰 dekoracje zwi膮zane z tym zagranicznym 艣wi臋tem.
    — W艂osi wiele rzeczy robi膮 lepiej — rzuci艂a, po czym roze艣mia艂a si臋 na w艂asne s艂owa. nagle w g艂owie Octavii te s艂owa przybra艂y zupe艂nie inny ton, kt贸ry by膰 mo偶e Gabriel m贸g艂 wychwyci膰 w jej g艂osie. Odpali艂a skr臋ta, tak jak jej kaza艂, po czym zaci膮gn臋艂a si臋 nim mocno. W艂a艣nie tego potrzebowa艂a - odstresowania si臋, wyluzowania. Po prostu mi艂ego sp臋dzenia czasu w dobrym towarzystwie, a Gabriel by艂 wr臋cz idealnym towarzyszem.
    Po chwili Octavia wypu艣ci艂a z ust chmur臋 dymu, u艣miechaj膮c si臋 przy tym.
    — Ratatouille u nas jest ca艂kiem smaczne. I w sumie, te偶 du偶o restauracji bazuje na lokalnych produktach. To w艂a艣nie lubi臋 w Europie. Ameryka zdecydowanie powinna si臋 od nas uczy膰, jak robi膰 dobre rzeczy. Wiesz, jak si臋 tu przeprowadzili艣my, prze偶y艂am niema艂y szok, 偶e oni tak naprawd臋 maj膮 tu wszystko takie sztuczne i wszystko jest gotowe. Ci臋偶ko mi by艂o si臋 przyzwyczai膰 do tutejszych produkt贸w — powiedzia艂a, odwracaj膮c g艂ow臋 w jego stron臋.
    — Dlatego te偶 robi臋, to co Ty. Zamawiam rzeczy z Francji, kt贸rych tu nie ma, albo s膮 ci臋偶ko dost臋pne. Albo po prostu tam lec臋, 偶eby si臋 naje艣膰 na zapas — u艣miechn臋艂a si臋 po raz kolejny, po czym zn贸w zaci膮gn臋艂a si臋 dymem. Gryz艂 delikatnie w gard艂o, kiedy go prze艂yka艂a, ale w zupe艂no艣ci jej to nie przeszkadza艂o. Robi艂o si臋 powoli przyjemnie, tak jak zawsze, kiedy zapali艂a.
    — A Ciebie co takiego uderzy艂o, kiedy si臋 tu przeprowadzili艣cie? — zapyta艂a po chwili, bior膮c ostatnie poci膮gni臋cie. octavia poprawi艂a si臋, siadaj膮c tym razem na kanapie na boku, skierowana twarz膮 do Gabriela. Przyjrza艂a mu si臋 uwa偶nie, zbli偶aj膮c si臋 w jego stron臋.
    — Twoja kolej, Salvatore. Czas si臋 rozlu藕ni膰 — rzuci艂a z 艂obuzerskim u艣miechem.
    [O mamo, jakie zdj臋cie *.*]

    OdpowiedzUsu艅
  50. — M贸j Drogi, ja nic nie zaproponowa艂am — za艣mia艂a si臋 na w艂asn膮 obron臋, cho膰 by艂o zupe艂nie inaczej. Octavia nie艣wiadomie rzuci艂a te s艂owa, a widz膮c min臋 Gabriela, utwierdzi艂a si臋 w przekonaniu, w jak bardzo z艂ej sytuacji si臋 znalaz艂a. No dobrze, mo偶e jaka艣 bardzo z艂e te po艂o偶enie nie by艂o, jednak te偶 nie mog艂a powiedzie膰, 偶e najlepsze. — Och na pewno. A Ty co, b臋dziesz z u艣miechem spogl膮da艂, jak wyrabiam ciasto? — rzuci艂a, r贸wnie偶 unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew, kiedy na niego spojrza艂a. — Je艣li b臋dziesz na tyle wredny, 偶eby kaza膰 mi wyrabia膰 ten makaron, to b臋dziesz mi pomaga艂 mi go robi膰. Jeste艣 do艣膰… umi臋艣niony — m贸wi膮c to, lustrowa艂a Gabriela z u艣miechem. — Wi臋c bardzo 艂atwo posz艂o by Ci wyrobienie ciasta, nie to co mi — westchn臋艂a, niby to ze smutkiem. W sumie, z ch臋ci膮 zobaczy艂aby Gabsa w tej sytuacji. Lekki, nieco rozmarzony u艣miech pojawi艂 si臋 na ustach Octavii, a ona po chwili zacz臋艂a zastanawia膰 si臋 kiedy oboje pozwolili sobie na to, 偶e rzucali do siebie takimi tekstami i w zupe艂no艣ci im to nie przeszkadza艂o.
    — A sugeruj臋? — zapyta艂a, niby niewinne. Sama ju偶 nie wiedzia艂a, czy co艣 sugeruje, czy tylko jej si臋 zdaje. Sama jednak bardzo dobrze s艂ysza艂a, jak zmieni艂 jej si臋 ton g艂osu, kiedy wymawia艂a te s艂owa. Jednak, widz膮c delikatny u艣miech na twarzy Gabriela, wiedzia艂a, 偶e jemu to w 偶aden spos贸b nie przeszkadza. Mog艂aby powiedzie膰, 偶e mo偶e nawet mu si臋 podoba. Obojgu przychodzi艂o to zupe艂nie naturalnie i 偶adnemu te偶 nie przeszkadza艂o, nie wykazywali nawet ch臋ci, 偶eby to w jakikolwiek spos贸b zmieni膰.
    Octavia sama na moment spojrza艂a na zach贸d s艂o艅ca, kt贸ry zalewa艂 Nowy Jork. Po tych wszystkich latach sp臋dzonych w mie艣cie, w jaki艣 spos贸b zacz臋艂a docenia膰 ten widok.
    — C贸偶, wygl膮da膰 mo偶e to i nie wygl膮da, ale dobrze smakuje. W sumie, z wiekiem i smak si臋 zmienia. Pami臋tam, jak Laurent za nic nie chcia艂 tkn膮膰 niekt贸rych warzyw jak byli艣my dzie膰mi, a teraz si臋 wr臋cz nimi zajada — za艣mia艂a si臋. Zdecydowanie brakowa艂o jej brata obok, ale wiedzia艂a, 偶e praca wiele dla niego znaczy i chcia艂a, 偶eby realizowa艂 si臋 w niej w stu procentach.
    Na s艂owa Gabriela u艣miechn臋艂a si臋 lekko, sama wracaj膮c wspomnieniami do minionych lat, kiedy przeprowadzi艂a si臋 do Nowego Jorku.
    — Mia艂am dziesi臋膰 lat. W sumie, 偶yli艣my na dwa kraje, mia艂am nauczanie domowe, bo ci臋偶ko by艂o ci膮gle zmienia膰 tak szko艂y. J臋zyk zna艂am, bo w sumie mieli艣my we Francji angielsk膮 niani臋, ale mimo to, jak tu si臋 przeprowadzili艣my, to ci膮gle by艂am t膮 dziewczynk膮 ze 艣miesznym akcentem. To Laurent szybciej za艂apa艂 o co chodzi w tym mie艣cie, mi aklimatyzacja zaj臋艂a troch臋 wi臋cej czasu i pami臋tam, 偶e strasznie t臋skni艂am za Francj膮. Tam w sumie mia艂am wi臋kszo艣膰 znajomych, nadal mam.Mnie najbardziej chyba uderzy艂o to, 偶e ludzie 偶yj膮 tutaj w biegu. W Pary偶u tego nie ma, mamy wiecznie na wszystko czas. Tam ludzie lubi膮 usi膮艣膰 w kawiarni, wypi膰 w spokoju kaw臋. Tutaj jest inaczej, bierzesz kaw臋 na wynos i biegniesz przed siebie, 偶eby si臋 nie sp贸藕ni膰, albo przebi膰 przez kilometrowe korki — za艣mia艂a si臋, po czym spojrza艂a na Gabriela. — Nigdy nie lubi艂am tego miasta. Mam wra偶enie, 偶e zamiast przynie艣膰 mi co艣 dobrego w 偶yciu, 艣ci膮ga艂o na mnie wszystko, co z艂e. Ale w sumie, przyzwyczai艂am si臋 do tego — m贸wi膮c to wzruszy艂a ramionami, odbieraj膮c od ch艂opaka skr臋ta, kt贸rym si臋 zaci膮gn臋艂a. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, by chwil臋 p贸藕niej zn贸w spojrze膰 na Gabriela.
    [Nam si臋 bardzo podoba :>]
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  51. [R贸wnie偶 znowu witam i dzi臋kuj臋 za s艂owa powitania<3
    Posta膰 z ci臋偶kim baga偶em do rarytas autor贸w, wi臋c nie mog艂am biednego ch艂opaka oszcz臋dzi膰 x
    R贸wnie偶 偶ycz臋 jak najlepszej zabawy!]

    OdpowiedzUsu艅
  52. Kiedy Gabriel zada艂 jej pytanie, Octavia unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew. Czy a偶 tak bardzo nie bra艂 jej na powa偶nie, albo tak bardzo jej nie zna艂? Oczywi艣cie, 偶e wiedzia艂, 偶e Octavia nie odpu艣ci, nie wycofa si臋. To po prostu nie by艂oby w jej stylu. O nie, ona jeszcze bardziej zosta艂a do tego zach臋cona i by艂aby sk艂onna nawet w艂asnor臋cznie zrobi膰 ten makaron, gdyby Gabriel rzuci艂 jej wyzwanie. A mo偶e w艂a艣nie to robi艂? Spojrza艂a na Salvatore uwa偶nie, po czym u艣miechn臋艂a si臋, mo偶e nieco zbyt zaczepnie jak na dan膮 sytuacj臋.
    — A偶 tak bardzo nie wierzysz w to, 偶e zrobi艂abym ten cholerny makaron? — rzuci艂a zaczepnie, nie spuszczaj膮c z niego wzroku. Sam zacz膮艂, a Octavia z 艂atwo艣ci膮 przyst膮pi艂a do jego gry. Przysun臋艂a si臋 jeszcze bli偶ej niego, na tyle, 偶e ich twarze dzieli艂y dos艂ownie centymetry. U艣miechn臋艂a si臋 chytrze, lustruj膮c jego twarz uwa偶nym spojrzeniem, po czym niemal bezwiednie, przesun臋艂a koniuszkiem j臋zyka po swoich wargach.
    — Niech wi臋c b臋dzie. Zrobi臋 Ci ten cholerny makaron, Gabe. Ale Ty go wyrobisz, a ja sobie popatrz臋. Tylko tyle, reszt臋 doko艅cz臋 sama — powiedzia艂a, nadal pozostaj膮c blisko niego. — Dostaniesz 艂adny fartuszek, wa艂ek i we藕miesz si臋 do akcji — doda艂a z u艣miechem. Oczami wyobra藕ni ju偶 widzia艂a, jak Gabriel m臋czy si臋 z ugniataniem ciasta, wi臋c nawet nie powstrzymywa艂a chichotu,kt贸ry wyrwa艂 si臋 z jej ust.
    — Przecie偶 sam dobrze wiesz, 偶e nie nale偶臋 do grona niewinnych dziewczyn — odpowiedzia艂a. Nigdy nie udawa艂a niewinnej. Nigdy nawet taka nie by艂a. Jak ka偶dy na Manhattanie, tak i Octavia Blanchard mia艂a za uszami wi臋ksze i mniejsze grzeszki. Pr臋dzej mo偶na by powiedzie膰, 偶e by艂a naiwna. Zdecydowanie, to s艂owo lepiej pasowa艂o do Octavii. Niewinno艣膰 zostawi艂a za sob膮 lata temu, chyba w momencie, kiedy zrozumia艂a jak dzia艂a ten okrutny 艣wiat i 偶eby nie zosta膰 zjedzonym, trzeba po prostu dotrzyma膰 wszystkiemu tempa, a mo偶e i nawet by膰 kilka krok贸w przed innymi.
    W ko艅cu si臋 odsun臋艂a, siadaj膮c w poprzedniej pozycji. Za艣mia艂a si臋 na s艂owa Gabriela, cho膰 by艂o w tym sporo racji. Sama dok艂adnie pami臋ta艂a, jak nie potrafi艂a znie艣膰 tego, 偶e od kiedy tylko si臋ga艂a pami臋ci膮, jej dieta by艂a bardziej zbilansowana ni偶 jej znajomych i nie mog艂a sobie na wszystko pozwoli膰, jak dzieciaki w jej wieku. Nie przepada艂a za warzywami, a te mimo wszystko towarzyszy艂y jej ci膮gle i mama albo babcie je w ni膮 wpycha艂y. Potem si臋 z nimi polubi艂a, bo w sumie nie mia艂a innego wyboru.
    — My艣la艂am, ale potem dosz艂am do wniosku, 偶e tu mam wszystko. Ca艂e swoje 偶ycie. Studia, kt贸re musz臋 doko艅czy膰. Rodzin臋 i przyjaci贸艂. Wi臋c zrezygnowa艂am, ale o wyje藕dzie gdzie艣 na chwil臋 nadal my艣l臋 — przyzna艂a szczerze. Zdecydowanie, przyda艂yby jej si臋 wakacje, kt贸rki urlop podczas kt贸rego zastanowi艂aby si臋, co robi膰 dalej. Najlepiej gdzie艣 z dala od ciekawskich spojrze艅 i ludzi, kt贸rzy j膮 znali.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  53. Nie, Octavia Blanchard nie mia艂a w zwyczaju wycofywa膰 si臋 z wyzwania, kt贸re jej rzucono, a to w艂a艣nie zrobi艂 Gabriel, zapewne 艣wiadomie, wiedz膮c, 偶e i Octavia mu nie odm贸wi. Reasumuj膮c, Octavia z wielk膮 ochot膮 przyj臋艂a jego wyzwanie, nawet o tym nie m贸wi膮c g艂o艣no. Jedyne, co musia艂a zrobi膰, to znale藕膰 przepis, jak wyrobi膰 ten cholerny makaron i co b臋dzie jej do tego jeszcze potrzebne. Chcia艂a pokaza膰 Gabrielowi, ale tak偶e i samej sobie, 偶e jest to w stanie zrobi膰, i wcale nie b臋dzie to takie trudne.
    Zlustrowa艂a go uwa偶nie spojrzeniem. Od st贸p do g艂贸w, ca艂膮 sylwetk臋 Gabriela, u艣miechaj膮c si臋 przy tym delikatnie. Z艂apa艂a si臋 na tym, 偶e patrzy na niego w ten sam spos贸b co kiedy艣, ale zupe艂nie jej to nie przeszkadza艂o. Kolejne s艂owa Salvatore spowodowa艂y, 偶e Octavia poczu艂a przyjemny, ciep艂y dreszcz, kt贸ry przebieg艂 przez jej cia艂o. Unios艂a spojrzenie, wpatruj膮c si臋 kilka d艂ugich sekund w jego oczy. Zn贸w przysun臋艂a si臋 w jego stron臋, tak samo blisko jak poprzednio.
    — A jak poprosz臋? — zapyta艂a unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew. Oboje podj臋li t膮 niebezpieczn膮 gr臋, kt贸ra bardzo im si臋 podoba艂a i w og贸le nie czuli si臋 z tym 藕le. Wr臋cz przeciwnie, Octavia odnios艂a wra偶enie, 偶e i Gabrielowi si臋 to wszystko bardzo podoba.
    — Nigdy Ci to nie przeszkadza艂o — przypomnia艂a z lekkim u艣miechem. Ona za to bardzo dobrze pami臋ta艂a ich wsp贸lne chwile, kt贸re bardzo jej si臋 podoba艂y. I w sumie, gdyby mog艂a je powt贸rzy膰, to zrobi艂aby to bez wahania. Nikt jej nie ogranicza艂, nikt nie zrobi艂by jej wyrzut贸w. By艂a sama i mog艂a robi膰 co tylko chcia艂a. — Te nasze wsp贸lne chwile by艂y… ca艂kiem przyjemne. Jak nie bardzo, mog艂abym powiedzie膰 — mrukn臋艂a z u艣miechem.
    To, 偶e by艂a matk膮 by艂o zupe艂nie odr臋bn膮 rzecz膮. Octavia nauczy艂a si臋, jak w miar臋 pogodzi膰 stare 偶ycie z tym nowym i jak dotychczas jej wychodzi艂o, z tego co wida膰. Zrozumia艂a, 偶e jej 偶ycie nie mog艂o ko艅czy膰 si臋 tylko i wy艂膮cznie na Ayli, musia艂a w tym wszystkim znale藕膰 jaki艣 balans. A takim balansem chyba by艂a w艂a艣nie taka chwila jak ta. Spok贸j, mo偶liwo艣膰 wyluzowania si臋 i po prostu sp臋dzenie z kim艣 czasu. Potrzebowa艂a tego, chyba szczeg贸lnie, 偶eby mie膰 obok siebie kogo艣.
    Raz jeszcze spojrza艂a na Gabriela z u艣miechem. Owszem, mieli troch臋 inne priorytety, ale wszystko zawsze da艂o si臋 jako艣 pogodzi膰.
    — Powiedz, gdzie chcia艂by艣 pojecha膰, a wezm臋 Ci臋 ze sob膮 — powiedzia艂a, po czym za艣mia艂a si臋 na jego kolejne s艂owa. — Spokojnie, Gabe. Ja w sumie to te偶 tak za bardzo nie potrafi臋 w dzieci, ci膮gle si臋 ucz臋. Na razie wystarczy j膮 nosi膰 na r臋kach, bo m贸j dziadek j膮 do tego przyzwyczai艂, a s艂贸w i tak nie rozumie. Co艣 tam gada po swojemu, ale jest ten problem, ja nie rozumiem jej — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na bruneta.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  54. Mo偶e nie powinni tego robi膰. Mo偶e powinni zosta膰 na tym etapie znajomo艣ci, na jakim byli jeszcze kilka chwil temu. Bo przecie偶 nie wchodzi艂o si臋 dwa razy do tej samej rzeki, prawda? A mimo to, Octavia ochoczo pope艂nia艂a ten krok, czy to z Jacksonem, czy teraz te偶 z Gabrielem. Nie umia艂a powiedzie膰, co takiego j膮 do tego pcha艂o. Mo偶e to, 偶e po prostu go zna艂a, wiedzia艂a czego mo偶e si臋 po Salvatore spodziewa膰. Nie musieli si臋 poznawa膰, opowiada膰 o sobie i tym podobne, bo ju偶 znali siebie do艣膰 dobrze, jak nie na wylot. Mieli wiele wsp贸lnych wspomnie艅 i wiele rzeczy ich 艂膮czy艂o. Teraz mogli stworzy膰 kilka nowych wspomnie艅, bo czemu nie.
    Spojrza艂a na Gabriela, kiedy zada艂 jej pytanie. Gdzie艣 przez my艣l przemkn臋艂a Octavii my艣l, 偶e pewnie nie jedna na jej miejscu czu艂aby si臋 skr臋powana, ale nie ona. Jej si臋 to podoba艂o. Kiwn臋艂a wi臋c g艂ow膮, przytakuj膮c mu tym samym w odpowiedzi. Nie musia艂a si臋 odzywa膰, bo Gabriel m贸g艂 zobaczy膰 w oczach Octavii ten niebezpieczny b艂ysk, kt贸ry przecie偶 tak dobrze zna艂. Nie zastanawia艂a si臋 nad tym, co si臋 w艂a艣nie mi臋dzy nimi dzieje, i dlaczego tak szybko i z tak膮 艂atwo艣ci膮, uda艂o im si臋 zmieni膰 temat. Nie mia艂a te偶 zamiaru si臋 tym przejmowa膰. Byli wolni, 偶adne nie tkwi艂o w relacji, w kt贸rej skrzywdziliby kogo艣 innego. Mogli wi臋c robi膰… wszystko. To wszystko mia艂o zosta膰 mi臋dzy nimi, bo Octavia nie mia艂a zamiaru dzieli膰 si臋 wszem i wobec tym, 偶e znowu z tak wielk膮 ochot膮 zbli偶y艂a si臋 do Gabriela.
    B艂ysk w jego oku by艂 jak iskra, kt贸ra z 艂atwo艣ci膮 odpali艂 tl膮cy si臋 w niej ogie艅.
    — Bardzo przyjemne — przyzna艂a, spogl膮daj膮c na Gabriela. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, s艂ysz膮c kolejne pytanie. Octavia nie potrafi艂a powstrzyma膰 si臋 przed wywr贸ceniem oczami, oraz cichym 艣miechem, kt贸ry wyrwa艂 si臋 z jej ust. — Zadajesz czasami bardzo g艂upie pytania, Gabe. My艣lisz, 偶e gdybym nie chcia艂a powt贸rzy膰 tego wszystkiego, to gra艂abym w t膮 艣mieszn膮 gr臋 mi臋dzy nami? — zapyta艂a, przechylaj膮c g艂ow臋 lekko w bok. Taka w艂a艣nie by艂a prawda. Gdyby Octavia nie chcia艂a, zapewne ju偶 dawno uci臋艂aby to, co si臋 mi臋dzy nimi dzia艂o. By艂o odwrotnie, Octavia bardzo chcia艂a, aby to, co mi臋dzy nimi si臋 dzia艂o, posz艂o dalej. 呕eby zap艂on膮艂 ten dawny ogie艅, kt贸ry kiedy艣 ich po艂膮czy艂.
    Wychodzi艂a z za艂o偶enia, 偶e ka偶dy w swoim 偶yciu potrzebowa艂 kogo艣 obok, to by艂 po prostu ludzki odruch. Octavia nie lubi艂a by膰 sama, a Gabriel… Gabriel by艂 ch臋tny na to, 偶eby wraz z ni膮 wpl膮ta膰 si臋 ponownie w t膮 dziwn膮 relacj臋.
    Gdy przyci膮gn膮艂 j膮 do siebie, poczu艂a jakby atmosfera mi臋dzy nimi robi艂a si臋 g臋stsza. Spojrza艂a na Gabriela, pozwalaj膮c by u艣miech pojawi艂 si臋 na jej twarzy.
    — Podoba mi si臋 ten pomys艂. Zdecydowanie od艂贸偶my t膮 rozmow臋 na kiedy indziej — przytakn臋艂a. Przeszed艂 j膮 dreszcz, gdy r臋ce Gabriela prze艣lizgiwa艂y si臋 po jej ciele, przypominaj膮c sobie jej kszta艂ty. Octavia przysun臋艂a si臋 jeszcze bli偶ej bruneta. Musn臋艂a r臋k膮 jego policzek, zsuwaj膮c r臋k臋 na szyj臋, a偶 w ko艅cu zatrzyma艂a j膮 na jego klatce piersiowej.
    — Czy nie zada艂e艣 podobnego pytania ostatnim razem, jak wyl膮dowali艣my w 艂贸偶ku? — zapyta艂a z rozbawieniem. — Na pocz膮tek mo偶esz mnie poca艂owa膰, Gabe. A potem zobaczymy co si臋 stanie.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  55. Oboje zdecydowanie posun臋li si臋 ju偶 zbyt daleko, 偶eby teraz nagle to wszystko przerwa膰 i udawa膰, 偶e nic nie mia艂o miejsca. Jednak by艂o te偶 tak, 偶e nie chcieli tego przerywa膰. Dalej chcieli brn膮膰 w to, ciekawi chyba, jak ca艂a relacja potoczy si臋 dalej. Zar贸wno Gabriel jak i Octavia byli przyzwyczajeni do tego, 偶e w swoim 偶yciu pope艂niali b艂臋dy, mniejsze lub wi臋ksze, ale pope艂niali. Nie s膮dzi艂a jednak, aby teraz pope艂ni艂a jaki艣 b艂膮d. Oboje byli sami, potrzebowali te偶 drugiej osoby, 偶eby po prostu nie by膰 samotnym. Jedyne, kogo mogli skrzywdzi膰, to siebie samych, nikogo wi臋cej, ale teraz mia艂a wra偶enie, 偶e b臋dzie zupe艂nie inaczej, ni偶 poprzednio, gdy ze sob膮 byli. Ka偶de z nich si臋 zmieni艂o, ka偶de w jaki艣 spos贸b wydoro艣la艂o i ju偶 inaczej patrzy艂o na 偶ycie, ni偶 rok czy dwa lata temu.
    Octavia nie wraca艂a do tego, co by艂o kiedy艣. Jaka wtedy 艂膮czy艂a ich relacja i czy ich zwi膮zek by艂 tak naprawd臋 prawdziwym zwi膮zkiem. Znaczy, z jej strony na pewno, bo Octavia nale偶a艂a do os贸b, kt贸re momentami a偶 za bardzo si臋 ang偶owa艂y. Jak ju偶 z kim艣 by艂a, to na sto procent i wtedy te偶 tak by艂o. Przymyka艂a oczy na wszystkie wyskoki Gabriela, t艂umaczy艂a go i chyba po prostu czeka艂a, z nadziej膮, 偶e kiedy艣 wszystko si臋 zmieni. Tak samo potem by艂o z Jacksonem. Zawsze pope艂nia艂a ten sam b艂膮d, jakby raz nie wystarczy艂o, gdy dosta艂a nauczk臋. Nie przejmowa艂a si臋 te偶 za bardzo tym, 偶e Plotkara pewnie za jaki艣 czas dowie si臋 o tym, co 艂膮czy Gabriela i Octavi臋. Nauczy艂a si臋 w jaki艣 spos贸b to wszystko ignorowa膰 i nie bra膰 wielu rzeczy do siebie.
    — Do przemocy posuwam si臋 w momencie, kiedy ju偶 naprawd臋 kto艣 mocno wyprowadzi mnie z r贸wnowagi, czyli niecz臋sto si臋 to zdarza — odpar艂a, nie wspominaj膮c o tym, 偶e ostatni膮 osob膮, kt贸ra dosta艂a od niej w twarz by艂 nie kto inny jak Jackson, kt贸ry podczas jednej z ich k艂贸tni zdecydowanie przekroczy艂 lini臋 i tym samym zobaczy艂, do czego tak naprawd臋 jest zdolna Octavia.
    Jej samej ostatnio te偶 doskwiera艂a samotno艣膰, cho膰 nie m贸wi艂a o tym g艂o艣no. Ignorowa艂a to uczucie, zrzuca艂a je na samo dno duszy i po prostu dok艂ada艂a sobie kolejnych zaj臋膰, 偶eby o tym za bardzo nie my艣le膰, cho膰 najgorzej bywa艂o wieczorami, kiedy k艂ad艂a si臋 spa膰. W贸wczas za du偶o o wszystkim my艣la艂a i 艂apa艂a si臋 na tym, jak bardzo brakuje jej osoby obok.
    Gdy poczu艂a na swojej sk贸rze palce Gabriela, drgn臋艂a delikatnie, ale ten dreszcz, kt贸ry przebieg艂 po jej ciele nale偶a艂 do tych przyjemnych. Gdy Gabriel po艂o偶y艂 r臋k臋 na jej karku i przyci膮gn膮艂 do siebie, w 偶aden spos贸b nie protestowa艂a. Za to cholernie bardzo jej si臋 to wszystko podoba艂o. Odda艂a poca艂unek, przysuwaj膮c si臋 jeszcze bli偶ej Gabriela, by w nast臋pnej chwili bez wi臋kszego problemu usi膮艣膰 mu okrakiem na kolanach. Nie chc膮c by膰 d艂u偶na, Octavia r贸wnie偶 niespiesznie wsun臋艂a d艂onie pod koszulk臋 Gabriela, z uwag膮 muskaj膮c ka偶dy centymetr jego cia艂a. U艣miechn臋艂a si臋, 艂api膮c si臋 na tym, 偶e zdecydowanie podoba艂o jej si臋 to, co czu艂a pod palcami.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  56. Przez chwil臋 my艣la艂a, 偶e z windy wysi膮d膮 bezpo艣rednio na dach. Z wielk膮 ulg膮 przyj臋艂a wi臋c hotelowy korytarz, po kt贸rym da艂a poprowadzi膰 si臋 Gabrielowi.
    Gdy otworzy艂 przed ni膮 drzwi do jednego z pokoi, wesz艂a do 艣rodka i pos艂a艂a mu u艣miech.
    - Dzi臋kuj臋. Bardzo pan szarmancki, panie Gabrielu.
    Rozejrza艂a si臋 po pomieszczeniu. By艂o 艂adne. Elegancko urz膮dzone, troch臋 z przepychem, tak jak ka偶de luksusowe pokoje na wy偶szych pi臋trach. Nic, czego India, bogata c贸rka swojego ojca, wcze艣niej by nie widzia艂a. Robert Jones lubi艂 zarabia膰 pieni膮dze. Lubi艂 je te偶 wydawa膰. Zawsze gdy wyje偶d偶ali gdzie艣 za granic臋 czy cho膰by poza miasto wynajmowa艂 im apartamenty podobne do tego w艂a艣nie.
    - To Tw贸j apartament? Czy zapraszasz tu tylko na jacuzzi? - za偶artowa艂a, podchodz膮c do fortepianu. Pami臋ta艂a, jak matka chcia艂a zrobi膰 z niej przez chwil臋 pianistk臋. Bez skutku. Do dzi艣 na widok bia艂o-czarnych klawiszy przechodzi艂y j膮 lekkie dreszcze. Nauczy艂a si臋 mo偶e kilku prostych pioseneczek dla dzieci i przyprawi艂a Rachel Jones o porz膮dny b贸l g艂owy. Warto by艂o o Indii wiedzie膰 jedno - nie lubi艂a czego艣 nie potrafi膰. Proces uczenia si臋 natomiast akceptowa艂a tylko i wy艂膮cznie wtedy, je艣li trwa艂 jakie艣 pi臋膰 sekund.
    - Nie s膮dz臋, 偶eby艣my im byli jako艣 specjalnie potrzebni. Przynajmniej ja. Mam g艂贸wnie sta膰, 艂adnie wygl膮da膰 i najlepiej znale藕膰 sobie bogatego m臋偶a - dygn臋艂a lekko, prze艣miewczo, na 偶arty prezentuj膮c si臋 w swojej sukience. Wiedzia艂a, 偶e matka specjalnie dobra艂a j膮 tak, by podkre艣la艂a wszystkie jej walory . Zupe艂nie jakby nie byli w dwudziestym pierwszym wieku a ona nie by艂a lekark膮, ca艂kowicie zdoln膮 do zaj臋cia si臋 sam膮 sob膮. Nie potrzebowa艂a m臋偶a. A przynajmniej nie po to, 偶eby ni膮 zarz膮dza艂. Prawdopodobnie nigdy by si臋 do tego na g艂os nie przyzna艂a, ale by艂a romantyczk膮. Wierzy艂a w prawdziw膮 mi艂o艣膰. Marzy艂a o niej. Sama wi臋c perspektywa faktu, 偶e mia艂aby wej艣膰 w jaki艣 zaaran偶owany uk艂ad z synem jednego ze wsp贸lnik贸w w艂asnego ojca i udawa膰 z nim dom by艂a… Okropna. Przybijaj膮ca.
    - Chyba 偶e ty jeste艣 jak膮艣 wa偶n膮 szych膮 w rodzinnym interesie? - spyta艂a, szczerze zainteresowana. Nie by艂oby to w sumie nic dziwnego. Gabriel by艂 mniej wi臋cej w takim w艂a艣nie wieku. W punkcie zwrotnym swojego 偶ycia. Gdzie z w艂asnej osoby stawa艂 si臋 miniaturow膮 wersj膮 tatusia milionera. Nie s膮dzi艂a, 偶eby tego chcia艂. Nie zna艂a go dobrze, jednak na tyle, 偶eby domy艣le膰 si臋, i偶 mia艂 na siebie zupe艂nie inny pomys艂. Tylko czy potrafi艂 si臋 przeciwstawi膰? Czy ona potrafi艂a? Gdyby tak, nie by艂oby jej tam. Nie sta艂aby, wypacynkowana jak lalka na wystawie, po艣r贸d t艂umu nieznajomych ludzi . Na imprezie na kt贸rej wcale nie chcia艂a by膰.

    India

    OdpowiedzUsu艅
  57. Pope艂nianie b艂臋d贸w ostatnio by艂o czym艣 cz臋stym w 偶yciu Octavii. Pope艂nia艂a je nami臋tnie, jakby nie mog膮c bez nich funkcjonowa膰. Teraz te偶 z wielk膮 ochot膮 wchodzi艂a drugi raz do tej samej rzeki, daj膮c si臋 ca艂kowicie porwa膰. Ich ostatni raz by艂 bardzo chaotyczny, jakby nie potrafili w inny spos贸b funkcjonowa膰. W贸wczas targa艂y nimi emocje, kt贸rych chyba sami nie rozumieli. Teraz by艂o inaczej, mo偶e bardziej dojrzale. Jakby ka偶de zrozumia艂o, 偶e delikatne i subtelne gesty r贸wnie偶 s膮 dla nich. Octavia nie spodziewa艂a si臋, 偶e tak sko艅cz膮, ale te偶 nie 偶a艂owa艂a w 偶aden spos贸b podj臋tej decyzji. Znali si臋 z Gabrielem na tyle dobrze, 偶e ka偶de wiedzia艂o co robi膰 i jak dotkn膮膰 tej drugiej osoby, 偶eby by艂o im dobrze. Decyzj臋 podj臋li te偶 zupe艂nie dojrzale jak na nich - nie byli na膰pani, ani pijani. Byli trze藕wi, i to chyba powinno wszystkich najmocniej zdziwi膰, nawet ich samych.
    — Co艣 proponujesz? — zapyta艂a, gdzie艣 mi臋dzy kolejnymi poca艂unkami, kt贸re sk艂ada艂a na ustach Gabriela. By艂y takie, jak zapami臋ta艂a, mi臋kkie i ciep艂e, przyjemnie prze艣lizgiwa艂y si臋 po jej sk贸rze, niejednokrotnie wprawiaj膮c j膮 w dreszcze.
    Za艣mia艂a si臋 cicho, bo w sumie, nigdy a偶 tak mocno nie wybiega艂a w 艂贸偶kowe fantazje. Owszem, lubi艂a kiedy to kto艣 nad ni膮 g贸rowa艂, zazwyczaj by艂a bardziej uleg艂a, ale a偶 tak bardzo nigdy si臋 nie zap臋dza艂a.
    — Zawsze mo偶e by膰 ten pierwszy raz — mrukn臋艂a, na moment odrywaj膮c si臋 od Gabriela. Pozwoli艂a mu 艣ci膮gn膮膰 z siebie koszulk臋, kt贸r膮 odrzuci艂 gdzie艣 na bok, a po chwili i jego znalaz艂a si臋 gdzie艣 na ziemi, obok kanapy. Spojrza艂a na niego z uwag膮, niespiesznie przesuwaj膮c spojrzeniem po jego ciele. Cholernie mocno podoba艂 jej si臋 ten widok. Gabriel zawsze by艂 atrakcyjny i dba艂 o siebie, ale teraz, Octavia musia艂a przyzna膰, 偶e wygl膮da艂 perfekcyjnie. I mia艂a to ogromne szcz臋艣cie, 偶e bez skr臋powania mog艂a podziwia膰 jego cia艂o, kt贸re to te偶 muska艂a delikatnie swoimi d艂o艅mi.
    Mrukn臋艂a, tym samym nie ukrywaj膮c przyjemno艣ci, kt贸r膮 sprawi艂 jej swoim dotykiem jak i poca艂unkiem. R臋ce Octavii oplot艂y si臋 wok贸艂 szyi bruneta, d艂onie za艣 wplot艂a w jego w艂osy. Rozejrza艂a si臋 dyskretnie na boki, zastanawiaj膮c si臋 nad jego propozycj膮, kt贸ra by艂a bardzo kusz膮ca. W ko艅cu, czasami mog艂a pozwoli膰 sobie na odrobin臋 szale艅stwa, prawda? Nie s膮dzi艂a, aby kt贸ry艣 z s膮siad贸w zwr贸ci艂 uwag臋 na to, co dzia艂o si臋 na jej tarasie.
    — Mo偶emy, je艣li Ty chcesz.. Mo偶emy zaryzykowa膰 nasz膮 ju偶 i tak okropn膮 reputacj臋 — za艣mia艂a si臋, po czy palcami chwyci艂a jego podbr贸dek, by chwil臋 p贸藕niej przesun膮膰 palcem po jego brodzie, zahaczaj膮c te偶 o usta. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, bo i w oczach Gabriela, Octavia zauwa偶y艂a ten dobrze jej znany b艂ysk. Sama te偶 nie spodziewa艂a si臋 tego, 偶e kiedykolwiek jeszcze znajd膮 si臋 w takiej sytuacji.
    — Szalone, co ? — mrukn臋艂a, ponownie si臋 do niego zbli偶aj膮c. Nie poca艂owa艂a go jednak, jak to mia艂a zrobi膰 w pierwszej chwili. By艂a blisko, dzieli艂y ich dos艂ownie centymetry, ale do niczego si臋 nie spieszy艂a. Za to przesun臋艂a paznokciem po jego szyi, a偶 do klatki piersiowej.
    — Powiedz mi, co by艣 chcia艂? — zapyta艂a, zadaj膮c to samo pytanie, co on przed chwil膮.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  58. B艂臋dy si臋 zdarza艂y, ludzie ci膮gle je pope艂niali, ale oni chyba zdecydowanie lubili to robi膰. Nie przeszkadza艂o im zupe艂nie to, co mog膮 sobie pomy艣le膰 inni i jak ich przez te czyny pope艂ni膰. Octavia przez te wszystkie lata zd膮偶y艂a si臋 ju偶 nauczy膰, 偶e ludzie uwielbiaj膮 patrze膰 na jej r臋ce, to co robi i jakie pope艂nia kroki w swoim 偶yciu, a p贸藕niej ocenia膰 to wszystko i najlepiej nie zostawia膰 na niej suchej nitki. Ot, taka zabawa reszty Nowego Jorku, kt贸ra z uwag膮 艣ledzi艂a 偶ycie bogatych nowojorczyk贸w. To, co w艂a艣nie ze sob膮 robili, by艂o tylko i wy艂膮cznie ich doros艂膮 decyzj膮. Widocznie tego potrzebowali, blisko艣ci drugiej osoby i poczucia tego przyjemnego ciep艂a.Octavia nie s膮dzi艂a, 偶eby ten wiecz贸r mogli zaliczy膰 do tych nieudanych, bo przecie偶 na razie bawili si臋 bardzo dobrze i 偶adne z nich nie narzeka艂o, jak i nie chcia艂o niczego przerywa膰. Ba, z wielk膮 ochot膮 nagle brn臋li w to wszystko.
    — A ja ch臋tnie je pozna膰 — odpowiedzia艂a r贸wnie cicho, pozwalaj膮c by na jej ustach pojawi艂 si臋 nieco 艂obuzerski u艣miech. Przez g艂ow臋 Octavii przebieg艂o kilka my艣li, jak mogliby si臋 zabawi膰, ale zdecydowanie wola艂a o tym porozmawia膰 z Gabrielem potem. Albo nawet wypr贸bowa膰, bo nie mia艂a nic przeciwko temu, 偶eby ich kolejne spotkanie zako艅czy艂o si臋 w ten sam spos贸b co teraz. Sama Octavia za艣 nie chcia艂a snu膰 偶adnych plan贸w. Chcia艂a si臋 bawi膰, nieco wyszale膰 i mo偶e te偶 uciszy膰 wiele my艣li, kt贸re nie dawa艂y jej ostatnio spokoju. Chcia艂a och艂on膮膰 po burzliwym zwi膮zku z Jackiem, i na razie nie pcha膰 si臋 w kolejny zwi膮zek. Je艣li ju偶 co艣 mia艂oby wyj艣膰 znowu mi臋dzy ni膮 a Gabrielem, chcia艂a to wszystko zrobi膰 zdecydowanie na spokojnie. W chwili obecnej liczy艂o si臋 dla niej to co by艂o tu i teraz. Ona i Gabriel oraz to, jak dobrze im by艂o i jak bardzo oboje zacz臋li by膰 niecierpliwi, 偶eby dosta膰 to, na co tak bardzo czekali.
    Octavia mocno powstrzymywa艂a si臋 przed tym, 偶eby w ekspresowym tempie nie 艣ci膮gn膮膰 z siebie ubra艅 jak i z Gabriela. Przeszkadza艂y jej, wyj膮tkowo bardzo, ale robi艂a wszystko co w jej mocy, 偶eby tego nie zrobi膰. Chcia艂a, aby zar贸wno ona jak i Gabe doszli do tego momentu, kiedy wr臋cz wariowali. Chcia艂a czu膰 ten ogie艅 mi臋dzy nimi, kt贸rzy parzy艂 ich w przyjemny spos贸b. Nie mog艂a udawa膰, 偶e to co robi艂 z ni膮 Gabriel jej si臋 nie podoba艂o. By艂o zupe艂nie odwrotnie. J臋kn臋艂a cicho, kiedy poci膮gn膮艂 j膮 za w艂osy, odchylaj膮c g艂ow臋 w ty艂, i zn贸w sk艂adaj膮c poca艂unki na jej szyi.
    — Masz racj臋, nie mo偶e by膰 gorsza — zgodzi艂a si臋 z jego s艂owami, kiwaj膮c delikatnie g艂ow膮. Mia艂a gdzie艣 to, co za jaki艣 czas mo偶e o sobie przeczyta膰. Nie mia艂a zamiaru udawa膰, 偶e jest bardzo grzeczna i najlepiej, 偶eby wszystko odbywa艂o si臋 w sypialni, za zamkni臋tymi drzwiami i najlepiej zgaszonym 艣wietle.
    — Barierk臋 sobie odpu艣膰my. Mo偶e, gdyby to by艂 parter, to owszem, zgodzi艂abym si臋, ale tu jest troch臋 wysoko — za艣mia艂a si臋 cicho, po czym musn臋艂a leniwie ustami jego szyj臋.
    — Ale, jest wiele innych miejsc, kt贸re mo偶emy wykorzysta膰, Gabe. Salon, kuchnia, 艂azienka. Taras — wymieni艂a z u艣miechem, niech臋tnie odrywaj膮c si臋 od niego i spogl膮daj膮c prosto w oczy. Widzia艂a, jak zareagowa艂o jego cia艂o na gest, kt贸ry zaserwowa艂a Gabrielowi. To by艂o to, co mu si臋 bardzo podoba艂o, a Octavia jeszcze w zanadrzu mia艂a kilka kolejnych odruch贸w, kt贸re on bardzo lubi艂. Kiedy j膮 poca艂owa艂, nie by艂a mu d艂u偶na. Powoli zaczyna艂a wariowa膰 od tego, 偶e tak d艂ugo to wszystko trwa. Chcia艂a ju偶, teraz, natychmiast. Chcia艂a go czu膰, m贸c dotyka膰 i ca艂owa膰 tak, a偶 zapomnia艂a by jak si臋 oddycha. Gdy Gabriel zacz膮艂 rozpina膰 jej spodnie, zabra艂a si臋 do pomocy, a potem grzecznie wykona艂a jego pro艣b臋, wstaj膮c z jego kolan, aby 艣ci膮gn膮膰 z siebie spodnie, kt贸re zdecydowanie w tym momencie by艂y jej ma艂o potrzebne. — A Ty na co czekasz? — rzuci艂a zaczepnie, spogl膮daj膮c na Gabriela z u艣miechem.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  59. Octavia z uwag膮 spojrza艂a na Gabriela, gdy ten si臋 u艣miechn膮艂. Bardzo dobrze te偶 ten jego u艣miech zna艂a, i wiedzia艂a, 偶e co艣 mu chodzi po g艂owie. Kiwn臋艂a lekko na zadane przez niego pytanie, a potem sama u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, nieco zaczepnie w jego stron臋.
    — Podoba mi si臋 ten pomys艂. Szczeg贸lnie ze wst膮偶kami, Gabe — mrukn臋艂a w odpowiedzi, kiedy zamrucza艂 jej do ucha. Przeszed艂 j膮 kolejny, elektryzuj膮cy dreszcz, kt贸rego Octavia w 偶aden spos贸b nie potrafi艂a powstrzyma膰, a nawet i nie chcia艂a. Chcia艂a za to, aby Gabriel widzia艂 jak na ni膮 dzia艂a, i co z ni膮 robi.
    To, co proponowa艂 Octavii i co mogli jeszcze wymy艣li膰, napawa艂o j膮 tym, 偶e by艂a sk艂onna zgodzi膰 si臋 na wszystko. Chcia艂a to wszystko poczu膰 na w艂asnej sk贸rze, chcia艂a wiedzie膰, jak to wszystko na ni膮 zadzia艂a. Bo je艣li ju偶 zwyk艂y dotyk Gabriela dzia艂a艂 tak, 偶e dr偶a艂a pod jego palcami, to kiedy zdecydowaliby si臋 wprowadzi膰 jakie艣 dodatkowe urozmaicenia w swoich zbli偶eniach, zapewne sprawi艂yby, 偶e Octavia odesz艂aby od zmys艂贸w bardzo szybko. I podoba艂a jej si臋 ta my艣l, bo teraz by艂o zupe艂nie inaczej, ni偶 poprzednio. Gabriel nie podchodzi艂 ju偶 do tego w spos贸b, 偶eby jak najszybciej 艣ci膮gn膮膰 z niej ubrania i si臋 do niej dobra膰, ona z reszt膮 mia艂a tak samo. Mimo, 偶e niemal skr臋ca艂o j膮 od 艣rodka, Octavia z wielk膮 ch臋ci膮 bardzo powoli pozbywa艂a si臋 swoich, jak i bruneta ubra艅.
    — Tak, same g艂upoty — powiedzia艂a cicho, zwil偶aj膮c usta j臋zykiem. Nagle poczu艂a, jak bardzo suche s膮, a jej samej jest gor臋cej ni偶 zwykle. A mo偶e to na dworze tak by艂o? Sama ju偶 nie wiedzia艂a. Podejrzewa艂a, 偶e gdy wszystko wyjdzie na wierzch, Manhattan b臋dzie hucza艂 od plotek na ich temat. Na sam膮 my艣l za艣mia艂a si臋 cicho. Nie wiedzia艂a, czy to miejsce by艂o gotowe na informacje o jej zako艅czeniu zwi膮zku z Jacksonem, a co dopiero na romans z Gabrielem. By艂 to jednak dobry pow贸d do plotkowania, a Octavia z ch臋ci膮 chcia艂a zobaczy膰 to, jak ogie艅 powoli b臋dzie si臋 rozprzestrzenia艂.
    — Wiem, 偶e nie pozwoli艂by艣 mi spa艣膰. A te nag艂贸wki nie wygl膮da艂yby za dobrze. No i, cholera, moja rodzina chyba pozbawi艂aby Ci臋 偶ycia w ten sam spos贸b co Ty mnie, gdyby co艣 si臋 sta艂o — za艣mia艂a si臋, po czym spojrza艂a na Gabriela. Przesun臋艂a leniwi r臋k膮 po jego karku, u艣miechaj膮c si臋 lekko. — Kiedy艣 pozwol臋 na to, 偶eby艣 wzi膮艂 mnie na barierce, Gabe — obieca艂a, muskaj膮c ustami jego ucho, do kt贸rego zbli偶y艂a si臋 w momencie, gdy wypowiada艂a te s艂owa. — Nie b膮d藕 taki szybki, zostaw troch臋 na potem, 偶eby艣 mi nie narzeka艂 — odpowiedzia艂a z rozbawieniem.
    Gdy Gabriel na ni膮 spogl膮da艂, Octavia poczu艂a co艣, czego nie czu艂a od dawna. Nie potrafi艂a nazwa膰 tego uczucia, ale pojawia艂o si臋 ono zawsze w momencie, kiedy kto艣 dok艂adnie lustrowa艂 j膮 spojrzeniem. Czu艂a je wtedy, kiedy by艂a z Gabrielem, czu艂a je te偶, kiedy Jackson tak na ni膮 patrzy艂. Z po偶膮daniem i jakby nale偶a艂a tylko do niego. Teraz zdecydowanie chcia艂a nale偶e膰 do Gabriela. Uwielbia艂a, gdy w艂a艣nie w taki spos贸b si臋 na ni膮 patrzy艂o.
    — I jak, podobaj膮 si臋? — zapyta艂a, przysuwaj膮c si臋 do niego, gdy jego d艂onie zn贸w znalaz艂y si臋 na ciele Octavii. Bezg艂o艣nie j臋kn臋艂a, jak tylko poczu艂a ciep艂e wargi Gabriela na swoim brzuchu. W pierwszej chwili my艣la艂a, 偶e pewnie b臋dzie zastanawia膰 si臋, czy aby napewno dobrze wygl膮da. Czy Gabriel nie zwr贸ci uwagi na to, 偶e ma t膮 brzydk膮 blizn臋 po postrzale, albo czy nie zwr贸ci uwagi na to, 偶e przecie偶 nie jest tak szczup艂a jak kiedy艣, mimo, 偶e wi臋kszo艣膰 dodatkowych kilogram贸w po ci膮偶y pozostawi艂a ju偶 daleko za sob膮.
    Wiedzia艂a, 偶e oboje robili to specjalnie. Torturowali siebie, niespiesznie 艣ci膮gaj膮c z siebie ubrania, sk艂adaj膮c poca艂unki, dotykaj膮c. Octavia czu艂a w podbrzuszu te przyjemne ciep艂o, kt贸re powoli rozlewa艂o si臋 po jej ciele. Zawsze por贸wnywa艂a je do lawy, czeka艂a teraz jedynie na ten moment, kiedy wewn臋trzny wulkan wybuchnie i wiedzia艂a, 偶e nast膮pi to za nied艂ugo.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Blanchard unios艂a na niego zaskoczone spojrzenie, gdy Gabriel powiedzia艂, 偶e chce na ni膮 popatrze膰. Ot, tak po prostu i najzwyczajniej w 艣wiecie. Tak, jak robi艂 to on i inni m臋偶czy藕ni, kt贸rzy przewijali si臋 przez jej 偶ycie. Ka偶dy z nich na ni膮 patrzy艂, ale by艂o niewielu, kt贸rzy robili to w ten jeden spos贸b, kt贸ry podkr臋ca艂 jej wszystkie zmys艂y do granic mo偶liwo艣ci. To spojrzenie nie parzy艂o, ono przyjemnie prze艣lizgiwa艂o si臋 po jej ciele, wprawiaj膮c w dreszcze. U艣miechn臋艂a si臋, ponownie siadaj膮c na kolanach Gabriela. Sama te偶 na niego spojrza艂a, niespiesznie te偶 sun膮c d艂o艅mi po jego ciele. — Okej, wi臋c b臋dziemy na siebie patrze膰 — powiedzia艂a z u艣miechem. Zatrzyma艂a d艂onie na jego podbrzuszu, nieco si臋 z nim drocz膮c.
      — 呕aden problem. Mam wk艂adk臋, a nawet gdyby, to te偶 tabletk臋 dzie艅 po — odpowiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. Po ci膮偶y z Ayl膮, Octavia zabezpieczy艂a si臋 przed tym, 偶eby przypadkiem zn贸w nie zaliczy膰 wpadki. Tabletki jak wida膰 ten jeden raz nie zda艂y testu, dlatego zdecydowa艂a si臋 na inny spos贸b antykoncepcji, kt贸ry jak na razie dzia艂a艂 bez zarzutu.
      — Poca艂uj mnie, Gabe — poprosi艂a, spogl膮daj膮c w jego zielone oczy, kt贸re nadal b艂yszcza艂y w ten dobrze znany jej spos贸b.
      Tay

      Usu艅
  60. U艣miechn臋艂a si臋 zaczepnie, kiedy Gabriel wspomnia艂 o wst膮偶kach, o kt贸re tak naprawd臋 jako艣 mocno nie musieli si臋 stara膰. Octavia mia艂a ich troch臋 w swojej kolekcji, bo czasami nadawa艂y si臋 wr臋cz idealnie do dope艂nienia stroju. — Mam ich troch臋, wi臋c jako艣 szczeg贸lnie nie b臋dziemy musieli si臋 o nie stara膰. A co do masek… ten pomys艂 bardzo mi si臋 podoba. Przynajmniej p贸藕niej nie b臋dzie le偶e膰 bezu偶yteczna — powiedzia艂a z u艣miechem. Wyobra藕nia Octavii zacz臋艂a dzia艂a膰 jakby na zwi臋kszonych obrotach, kiedy ta pomy艣la艂a o tym, jak mo偶e wygl膮da膰 ich kolejne spotkanie i bardzo jej si臋 to podoba艂o. Chcia艂a dozna膰 czego艣 nowego, albo nawet powiedzia艂aby, 偶e potrzebowa艂a poczu膰 jaki艣 nieznany jej impuls, kt贸ry rozbudzi w niej co艣 nowego. Oczywi艣cie, Octavia nie narzeka艂a na to, 偶e mia艂a jakie艣 nudne 偶ycie seksualne. Nie, bo za ka偶dym razem czu艂a si臋 spe艂niona, ale nadchodzi艂 taki czas, 偶e ka偶dy chcia艂 zasmakowa膰 czego艣 nieznanego. I teraz, kiedy wraz z Gabrielem wkroczyli na t膮 nieznan膮 im 艣cie偶k臋, chcia艂a spr贸bowa膰 z nim wszystkiego, czego nigdy nie robi艂a. Bardzo te偶 podoba艂a jej si臋 opcja, kiedy to Gabriel zdecydowanie m贸wi艂by jej, co ma robi膰. A偶 u艣miechn臋艂a si臋 szerzej do tej wizji, by chwil臋 p贸藕niej zn贸w spojrze膰 na bruneta. Octavia r贸wnie偶 nie czu艂a si臋 藕le z tymi my艣lami, oraz nie mia艂a zamiaru k艂ama膰 czy te偶 przeprasza膰 za to, 偶e jej r贸wnie偶 by艂o dobrze w towarzystwie Gabriela. Nie przeszkadza艂o jej r贸wnie偶 to, 偶e zn贸w w jaki艣 pokr臋cony i szalony spos贸b wkraczaj膮 do swoich 偶y膰. I ju偶 chyba nie ba艂a si臋 o to, jak to wszystko mog艂o si臋 sko艅czy膰, a wr臋cz by艂a ciekawa, jak ich relacja dalej si臋 rozwinie. Ka偶de z nich by艂o bardziej dojrzalsze ni偶 poprzednio i chyba te偶 wiedzieli, jak traktowa膰 drug膮 osob臋, tak by jej nie zrani膰.
    Octavia ju偶 dawno zrezygnowa艂a z czytania komentarzy na sw贸j temat. Wiedzia艂a, 偶e s膮 r贸偶ne, tak samo jak r贸偶ni s膮 ludzie. Jedni byli jej przychylni, drudzy za艣 nie pozostawiali na niej suchej nitki i nie przebierali w s艂owach, okre艣laj膮c j膮 w r贸偶ny spos贸b. Nie mog艂a w sumie te偶 na to nic poradzi膰 i zmusi膰, by kto艣 j膮 lubi艂, wi臋c po prostu zacz臋艂a to wszystko ignorowa膰, a kiedy w internecie za bardzo wrza艂o w komentarzach, po prostu je blokowa艂a, maj膮c tym samym spok贸j. Jednak, lubi艂a te偶, kiedy o niej m贸wiono, niezale偶nie w jaki spos贸b. Wychowa艂a si臋 w takim a nie innym 艣rodowisku, i nawet ogromnych stara艅, gdzie艣 w g艂臋bi by艂a egoistk膮, kt贸ra lubi艂a o sobie s艂ucha膰. Skandale by艂y cz臋艣ci膮 ich 偶ycia, czym艣 dla nich normalnym.
    — Wi臋c nie r贸b g艂upot, to w 偶aden spos贸b im si臋 nie narazisz. Je艣li si臋 dobrze postarasz, to Ci臋 bardzo polubi膮 — powiedzia艂a z rozbawieniem, po czym za艣mia艂a si臋 na pomys艂 przypi臋cia jej do pas贸w bezpiecze艅stwa. — Ju偶 widz臋, jak wszyscy by o tym gadali — doda艂a ze 艣miechem.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Pomimo tego, 偶e jej cia艂o nieco si臋 zmieni艂o, czu艂a si臋 w tym wszystkim dobrze. Octavia s膮dzi艂a, 偶e b臋d膮 jej przeszkadza膰 dodatkowe kilogramy, czy to, 偶e jej cia艂o nie jest tak szczup艂e jak kiedy艣. Owszem, zmieni艂o si臋, ale ona polubi艂a je za te nieco pe艂niejsze kszta艂ty, ni偶 zazwyczaj. Zauwa偶y艂a te偶, 偶e i m臋偶czyznom to nie przeszkadza w 偶aden spos贸b i nadal tak ch臋tnie na ni膮 spogl膮daj膮, jak to by艂o zawsze. Zawsze uczono j膮, 偶e jest pi臋kn膮 kobiet膮 i tak膮 ma si臋 czu膰, niezale偶nie co by si臋 sta艂o i jak bardzo zmieni艂oby si臋 jej cia艂o. Nie mia艂a te偶 wi臋c wi臋kszych kompleks贸w.
      Gdy spojrzenie Gabriela prze艣lizgiwa艂o si臋 po jej ciele, Octavia u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, pozwalaj膮c mu na siebie spogl膮da膰 tak d艂ugo, jak tylko chcia艂.
      — Chyba komu艣 si臋 podoba — mrukn臋艂a, widz膮c reakcj臋 bruneta na to, gdy go dotyka艂a. W艂a艣nie o to Octavii chodzi艂o. Chcia艂a, aby powoli traci艂 zdrowe zmys艂y, tak samo jak i ona. Chcia艂a, aby oboje zatracili si臋 w targaj膮cych ich emocjach, kt贸re coraz ci臋偶ej by艂o im utrzyma膰 w spokoju. Gdy opl贸t艂 jej gard艂o swoimi r臋kami, mrukn臋艂a cicho wprost w usta Salvatore, z nieukrywanym zadowoleniem. Chwil臋 p贸藕niej jednak pomruk ten przerodzi艂 si臋 w cichy j臋k, kt贸ry Octavia z siebie wyda艂a, gdy poczu艂a go w sobie. Spojrza艂a na Gabriela z b艂yskiem w oczach, niespiesznie dostosowuj膮c si臋 do rytmu, kt贸ry nadawa艂 brunet, trzymaj膮c d艂onie na jej biodrach. Po chwili Octavia przerwa艂a ich poca艂unek, odchylaj膮c si臋 nieco w ty艂 i mocniej napieraj膮c na Gabriela
      Tay

      Usu艅
  61. Octavia nie mia艂a stuprocentowej pewno艣ci co do swoich s膮siad贸w. Owszem, mieszka艂a tu ju偶 d艂u偶szy czas, wi臋kszo艣膰 z mieszka艅c贸w kojarzy艂a i na tym w sumie ko艅czy艂a si臋 ich s膮siedzka za偶y艂o艣膰, dlatego te偶 nie mog艂a powiedzie膰, 偶e kt贸ry艣 z najbli偶ej mieszkaj膮cych nie b臋dzie na tyle zaciekawiony tym, co dzieje si臋 na jej tarasie. Owszem, miejsce mo偶e i dawa艂o im swego rodzaju prywatno艣膰, ale to by艂 Nowy Jork, tu wszystko by艂o mo偶liwe. Nie zdziwi艂aby si臋 wi臋c, gdyby za jaki艣 czas filmik z ich udzia艂em nagle wyp艂yn膮艂 gdzie艣 do internetu.
    Teraz jednak nie w g艂owie jej by艂o zastanawianie si臋 nad tym, co mog膮 zrobi膰 jej s膮siedzi i jak bardzo przejebane mog臋 potem przez to mie膰. Nie, najwa偶niejsze dla Octavii teraz by艂o to, 偶e mia艂a Gabriela blisko siebie. 呕e czu艂a ciep艂o jego cia艂a, 偶e jego poca艂unki, kt贸re sk艂ada艂 na jej sk贸rze, wprawia艂y j膮 w dreszcze. I to, jak bardzo jej si臋 ta chwila podoba艂a. Skupi艂a si臋 na brunecie, na tym, jak sunie d艂o艅mi po jej ciele, jak j膮 do siebie przyci膮ga, kiedy przytrzymywa艂 j膮 za szyj臋. Kiedy zn贸w j膮 poca艂owa艂, Octavia j臋kn臋艂a prosto w jego wargi, nie mog膮c si臋 powstrzyma膰. Gabriel chyba nie mia艂 poj臋cia, co z ni膮 robi艂. A mo偶e mia艂, i wykorzystywa艂 to w bardzo dobry spos贸b? Och, zapewne, bo Octavia czu艂a, jak jest jej dobrze.
    Niespiesznie przesun臋艂a d艂o艅mi zn贸w po ciele Gabriela, spogl膮daj膮c na niego, gdy sun膮艂 ustami po jej ciele, oraz kiedy pozostawi艂 ma艂膮 malink臋 na jej ciele. U艣miechn臋艂a si臋 z rozbawieniem, chwil臋 p贸藕niej napieraj膮c na niego jeszcze mocniej, chc膮c tym samym czu膰 go w sobie jeszcze bardziej. Z jej ust wyrwa艂 si臋 kolejny j臋k rozkoszy, kt贸ry po chwili zamieni艂 si臋 w niezbyt g艂o艣ny krzyk zaskoczenia, kiedy to Gabriel podni贸s艂 j膮 i z 艂atwo艣ci膮 zmieni艂 ich pozycj臋. Obserwowa艂a go, u艣miechaj膮c si臋 r贸wnie zadziornie co on, gdy chwyci艂 jej nog臋 i po艂o偶y艂 j膮 na swoje rami臋. Niewielka zmiana, kt贸ra sprawi艂a, 偶e Octavia dos艂ownie odesz艂a od zmys艂贸w, gdy Gabriel znacznie przyspieszy艂 ruchy. W贸wczas ju偶 nie przejmowa艂a si臋 niczym. Brunetka unios艂a si臋 na 艂okciach, odchylaj膮c g艂ow臋 w ty艂. Zn贸w pozwoli艂a, by kolejny, tym razem znacznie g艂o艣niejszy j臋k wyrwa艂 si臋 z jej piersi. Czu艂a, jak to znajome, przyjemne ciep艂o powoli rozlewa si臋 po jej ciele. Jak 艂apczywie chwyta powietrze w p艂uca, dos艂ownie jakby walczy艂a o ka偶dy jego haust. Chcia艂a na niego patrze膰, dlatego te偶 otworzy艂a oczy, spogl膮daj膮c na Gabriela. Wiedzia艂a, 偶e ten widok podoba艂 jej si臋 cholernie bardzo. To, jak szybko oddycha, jak na ni膮 spogl膮da i jak przez d艂u偶szy czas walczy, jak przeci膮ga t膮 chwil臋, by jak najd艂u偶ej czu膰 j膮 na sobie. Jednak, oboje nie mogli ju偶 d艂u偶ej wytrzyma膰. Poczu艂a, jak mi臋艣nie Gabriel si臋 napinaj膮, a jej cia艂o zareagowa艂o dos艂ownie tak samo. Zacisn臋艂a jeszcze tylko mocniej nog臋 na jego biodrze, by sekund臋 p贸藕niej poczu膰, jak rozkosz rozlewa si臋 po jej ciele. Odetchn臋艂a g艂臋boko po chwili, przesuwaj膮c j臋zykiem po spierzchni臋tych ustach. Czu艂a, jakby przebieg艂a maraton, ale by艂o ca艂kiem mi艂o. Przesun臋艂a d艂oni膮 po w艂osach Gabriela, a chwil臋 p贸藕niej i ona pos艂a艂a mu u艣miech, ty brunet uni贸s艂 si臋 na r臋kach i spojrza艂 na ni膮.
    — A co, spodziewa艂e艣 si臋, 偶e b臋dzie nudno? — zapyta艂a i r贸wnie偶 si臋 za艣mia艂a. Znali si臋 na tyle dobrze, ale Octavia r贸wnie偶 nieco zaskoczy艂a si臋 tym, jak dzisiejszy wiecz贸r si臋 sko艅czy艂. A mo偶e jeszcze nie?
    Odda艂a poca艂unek, kt贸ry Gabriel zainicjowa艂, nawet nieco go przed艂u偶aj膮c i z niech臋ci膮 odrywaj膮c si臋 od jego ust. Gdy Salvatore wsta艂 i znikn膮艂 na moment w mieszkaniu, Octavia niespiesznie podnios艂a si臋 do siadu, lokalizuj膮c swoj膮 koszulk臋 i d贸艂 bielizny. Za艂o偶y艂a na siebie ubrania, a p贸藕niej z wielk膮 ch臋ci膮 si臋gn臋艂a po papierosa, kt贸rego zaoferowa艂 Gabriel. Odpali艂a go, wci膮gaj膮c do p艂uc gryz膮cy dym.
    — Nie id藕 — poprosi艂a, po d艂u偶szej chwili ciszy, kt贸ra mi臋dzy nimi zapanowa艂a. Octavia zn贸w spojrza艂a na Gabriela. — Zosta艅 na noc — doda艂a jeszcze. Nie chcia艂a, 偶eby wychodzi艂. Nie chcia艂a ko艅czy膰 tego w艂a艣nie w taki spos贸b, 偶e ka偶de sz艂o w swoj膮 stron臋, po tym co mi臋dzy nimi zasz艂o.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  62. — Te偶 nie narzekam, jestem chyba nawet zadowolona, 偶e tak to wszystko wysz艂o — powiedzia艂a, 艣miej膮c si臋 przy tym cicho, cho膰 taka w艂a艣nie by艂a prawda. Octavia cieszy艂a si臋 z tego, 偶e tak to wszystko mi臋dzy nimi wysz艂o i, 偶e w sumie 偶adne niczego nie 偶a艂owa艂o. Jednak, i ona musia艂a przyzna膰, 偶e nie spodziewa艂a si臋 tego, 偶e prze艣pi膮 si臋 ze sob膮 dzisiejszego wieczora. Dawa艂a im kilka dni, kiedy do tego dojdzie, ale c贸偶, myli艂a si臋.
    — Ale, by艂o lepiej ni偶 ostatnio. Mo偶emy to… kiedy艣 powt贸rzy膰 — zaproponowa艂a, spogl膮daj膮c w jego stron臋 z zaciekawieniem. Octavia przytkn臋艂a papierosa do ust, zaci膮gaj膮c si臋 dymem. Owszem, by艂a w stanie to powt贸rzy膰. Raz, drugi i trzeci. To nie mia艂o znaczenia, liczy艂o si臋 tylko to, 偶e w danym momencie by艂o jej dobrze z Gabrielem.
    ta cisza, kt贸ra nasta艂a mi臋dzy nimi, nawet jej nie przeszkadza艂a.Ka偶de z nich na moment po prostu zag艂臋bi艂o si臋 w swoich my艣lach, zastanawiaj膮c si臋, co zrobi膰, albo te偶 co powiedzie膰. Sama Octavia nie wiedzia艂a, co mia艂aby zrobi膰. Nie by艂o mi臋dzy nimi 偶adnych zasad, niczego te偶 nie ustalili. Po prostu dali si臋 ponie艣膰 emocjom i to tyle. Octavia te偶 niczego nie oczekiwa艂a. Nie chcia艂a 偶adnych obietnic, ani nic w tym stylu. Chyba wola艂a, aby to wszystko, co by艂o mi臋dzy ni膮 a Gabrielem, potoczy艂o si臋 w艂asnym, naturalnym torem. Mo偶e kiedy艣 zdecyduj膮 si臋 na jak膮艣 powa偶n膮 rozmow臋, ale w tym momencie nie by艂o im to potrzebne.
    — Ciebie to lepiej ubiera膰, ni偶 偶ywi膰 — za艣mia艂a si臋, gdy wspomnia艂 o jedzeniu. Wywr贸ci艂a przy tym nawet rozbawiona oczami. — Dwudzieste drugie. Ojciec zakocha艂 si臋 w widoku i stwierdzi艂, 偶e kupi ten apartament — wyja艣ni艂a, spogl膮daj膮c na miasto, kt贸re ton臋艂o ju偶 w 艣wietle latarnii. Lubi艂a ten widok, nie dziwi艂a si臋 wi臋c ojcu, 偶e zdecydowa艂 si臋 na zakup tego mieszkania.
    Niespiesznie wsun臋艂a papierosa mi臋dzy usta, chwytaj膮c za mi臋kki koc, kt贸ry le偶a艂 tu偶 obok. Na艂o偶y艂a go na ramiona, siadaj膮c po turecku na kanapie, a kiedy Gabriel wspomnia艂 o pasach bezpiecze艅stwa, za艣mia艂a si臋, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki.
    — Zdecydowanie zosta艅my przy pomieszczeniach, gdzie jest bezpieczniej — stwierdzi艂a rozbawiona. Po chwili i Octavia zgasi艂a papierosa, p贸藕niej unosz膮c g艂ow臋 w g贸r臋, by spojrze膰 na Gabriela.
    — O co konkretnie pytasz, Gabe? Co teraz po tym, jak si臋 ze sob膮 kochali艣my? Co teraz b臋dziemy robi膰? Czy zako艅czymy to w klasyczny, romantyczny spos贸b, czyli p贸jdziemy co艣 obejrze膰, a p贸藕niej p贸jdziemy spa膰? — odpowiedzia艂a pytaniami, po czym podniosla si臋 ze swojego miejsca i podesz艂a w jego stron臋/
    — Wi臋c, co teraz? Teraz, je艣li chcesz, zaci膮gn臋 Ci臋 do kuchni i zrobi臋 co艣 do jedzenia, bo wspomina艂e艣 co艣 o tym. P贸藕niej mo偶emy co艣 obejrze膰, albo od razu p贸j艣膰 spa膰. Rano wr贸cisz do siebie, a je艣li b臋dziesz chcia艂, to wr贸cisz do mnie, albo jak wpadn臋 do Ciebie. Mo偶emy si臋 tak um贸wi膰 na sam pocz膮tek? — zapyta艂a, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 bew.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  63. —- 呕adne z nas si臋 wtedy nie popisa艂o —- Octavia odparla, wzruszaj膮c przy tym ramionami. — Wtedy te偶 chyba ka偶de z nas by艂o nieco na膰pane. I chyba byli艣my po prostu na siebie… napaleni? — bardziej zapyta艂a, marszcz膮c przy tym brwi i zastanawiaj膮c si臋, czy u偶y艂a aby na pewno dobrego s艂owa, ale ono chyba najbardziej pasowa艂o. Ich ostatni raz zupe艂nie r贸偶ni艂 si臋 od tego, kt贸ry mieli teraz za sob膮. Ten by艂 zdecydowanie bardziej 艣wiadomy, a ka偶de zapewne go zapami臋ta bez wi臋kszych dziur w pami臋ci. W sumie, to Octavia tez nie chcia艂a wraca my艣lami do tego, co by艂o mi臋dzy nimi dawniej. Zdecydowanie wola艂a si臋 skupi膰 na tera藕niejszo艣ci, pozostawiaj膮c za sob膮 przesz艂o艣膰.
    — Daj mi si臋 przyzwyczai膰, 偶e b臋d臋 do艣膰 wysoko nad ziemi膮, a upadek w razie czego mo偶e by膰 naprawd臋 bolesny — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. C贸偶, ju偶 w pewien spos贸b si臋 zgodzi艂a, wi臋c ale jeszcze nie by艂a na tyle wariatk膮, aby od razu wskakiwa膰 na barierk臋. Inne miejsca mog艂y dostarczy膰 im r贸wnie wielkiej adrenaliny.
    — Zastanowi臋 si臋. My艣l臋, 偶e je艣li b臋dziesz wystarczaj膮co grzeczny, dostaniesz szybko to, co chcesz — doda艂a, r贸wnie偶 puszczaj膮c oczko w stron臋 bruneta.
    Dla Octavii r贸wnie偶 wszystko zako艅czy艂o si臋 do艣膰 zaskakuj膮co. I o dziwo nie potrzebowali do tego du偶ej ilo艣ci alkoholu, czy te偶 marihuany. W sumie, Blanchard nie czu艂a si臋 w 偶aden spos贸b na haju czy pijana. Jakby wszystko nagle z niej ulecia艂o, gdy tylko zbli偶yli si臋 do siebie z Gabrielem.
    Nie chcia艂a si臋 te偶 nad ich relacja mocno zastanawia膰. Co ma by膰 to b臋dzie, wychodzi艂a z tego za艂o偶enia. Czas poka偶e, jak to wszystko si臋 potoczy. Zar贸wno Octavia jak i Gabriel musieli by膰 pewni swoich decyzji, a jak na razie obojgu chyba chodzi艂o bardziej o zabaw臋 jak i mo偶e posiadanie przy sobie drugiej osoby, kt贸ra po prostu b臋dzie obok.
    — Siebie? W 偶aden spos贸b nie mam zamiaru zrzuca膰 winy na siebie. Ja si臋 czuj臋 艣wietnie — za艣mia艂a si臋 na jego s艂owa, ruszaj膮c powoli do 艣rodka mieszkania. Octavia r贸wnie偶 lubi艂a widok nocnego Nowego Jorku. Chyba podoba艂 jej si臋 zdecydowanie bardziej ni偶 za dnia. Og贸lnie, wychodzi艂a z za艂o偶enia, 偶e miasta wieczorem i noc膮 potrafi膮 by膰 bardziej urokliwe ni偶 za dnia. Zatrzyma艂a si臋 dopiero przy drzwiach balkonowych, opieraj膮c d艂oni膮 o framug臋, po czym odwr贸ci艂a g艂ow臋 do ty艂u, spogl膮daj膮c na Gabriela.
    — Nie ma 偶adnych nieporozumie艅. Jest okej, Gabe — u艣miechn臋艂a si臋 lekko w jego stron臋, po czym wesz艂a do mieszkania. — Musz臋 zerkn膮膰, co takiego mam w lod贸wce, 偶ebym mog艂a Ci臋 nakarmi膰 — powiedzia艂a, kiedy us艂ysza艂a, 偶e i Gabriel znalaz艂 si臋 w 艣rodku. Zatrzyma艂a si臋 jednak w p贸艂 kroku, odwracaj膮c w jego stron臋, po czym spojrza艂a na niego uwa偶nie. C贸偶, pomys艂 z wyj艣ciem na miasto by艂 bardzo kusz膮cy. Octavia u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, po czym kiwn臋艂a g艂ow膮, przystaj膮c na pomys艂 bruneta.
    — Okej, impreza brzmi dobrze. Dawno w sumie gdzie艣 nie wychodzi艂am, wi臋c czemu nie. Wiesz, gdzie jest 艂azienka, Gabe. Le膰 si臋 ogarn膮膰, ja w tym czasie postaram si臋 wybra膰 co艣 odpowiedniego na miasto — powiedzia艂a, po czym podesz艂a do niego i musn臋艂a delikatnie jego usta. — B臋dzie ciekawie a za艣mia艂a si臋.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  64. — C贸偶, masz racj臋. Ostatnimi czasy jeste艣 bardzo grzeczny. I tak, dobrze Ci臋 opisuje — kiwn臋艂a g艂ow膮, zgadzaj膮c si臋 z jego s艂owami. Nie mog艂a si臋 jednak powstrzyma膰 przed tym, by chwil臋 si臋 z nim nie podroczy膰. Widzia艂a, 偶e Gabrielowi to nie przeszkadza, a wr臋cz odpowiada jej tym samym. Ot, taki ich urok i ca艂e szcz臋艣cie, 偶e 偶adne nie bra艂o tego do siebie. Bardziej brali to na zasadzie zabawy i zobaczenia, jak daleko mog膮 si臋 posun膮膰, jednak s膮dz膮c po tym, 偶e jeszcze chwil臋 temu kochali si臋 na tarasie, to by艂o ca艂kowicie przekroczenie wszystkich mo偶liwych granic. Spontaniczno艣膰 chyba by艂a najlepsza, a w ich wypadku wypad艂a wr臋cz bardzo dobrze. Octavia w 偶aden spos贸b nie czu艂a si臋 z tym 藕le, 偶e znowu zrobi艂a to, czego robi膰 nie powinna i przespa艂a si臋 ze swoim by艂ym. Teraz by艂a nawet w stanie zrobi膰 to ponownie i w 偶aden spos贸b by jej to nie przeszkadza艂o. By艂a sama, wi臋c mog艂a robi膰 co chcia艂a.
    — Przecie偶, gdybym tego nie chcia艂a, nie zgodzi艂abym si臋. Nasz wiecz贸r sko艅czy艂by si臋 kilku butelkach piwa i potem pewnie by艣 wyszed艂. To by艂a 艣wiadoma decyzja — odpowiedzia艂a, wzruszaj膮c ramionami. Podejrzewa艂a, 偶e tak w艂a艣nie by by艂o, gdyby nie mia艂a ochoty na 偶adne ich zbli偶enie. Tylko, 偶e tak by艂o zdecydowanie milej i chcia艂a, aby ten wiecz贸r w艂a艣nie taki pozosta艂. Mi艂y i spontaniczny. Chcia艂a te偶, aby i mo偶e poranek nale偶a艂 do tych spontanicznych. Mia艂a nadziej臋, 偶e nic ich plan贸w nie pokrzy偶uje, a wyj艣cie im si臋 uda. Bo nawet je艣li Gabriel znikn膮艂 z oczu nowojorczyk贸w, tak Octavia nadal by艂a t膮 osob膮, o kt贸rej m贸wiono, a tam gdzie si臋 pojawi艂a, zawsze przyci膮gn臋艂a czyj膮艣 uwag臋. Ona na a偶 tak du偶膮 anonimowo艣膰 nie mog艂a liczy膰.
    Octavia u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, kiedy Gabriel j膮 do siebie przyci膮gn膮艂 i pog艂臋bi艂 ich poca艂unek. Dopiero gdy si臋 oderwali od siebie, pu艣ci艂a go do 艂azienki, a sama te偶 znikn臋艂a w garderobie, poszukuj膮c co艣, co pasowa艂oby na dzisiejsze wyj艣cia. Jej wyszykowanie si臋 trwa艂o nieco d艂u偶ej. S艂ysza艂a, gdy Gabe przesta艂 bra膰 prysznic i wychodzi艂 z 艂azienki, w czasie gdy ona odrzuca艂a kolejne sukienki. W ko艅cu, zdecydowa艂a si臋 na t膮 w kolorze g艂臋bokiej zieleni. Do tego dobra艂a klasyczne czarne szpilki, niewielk膮 torebk臋 i sk贸rzan膮 kurtk臋, bo wiecz贸r wydawa艂 si臋 do艣膰 ch艂odny. Kiedy dziesi臋膰 minut p贸藕niej pojawi艂a si臋 w kuchni, spojrza艂a na Gabriela, kt贸ry jak gdyby nigdy nic, popija艂 sok pomara艅czowy.
    Octavia ogarn臋艂a spojrzeniem pomieszczenie, 艂api膮c si臋 na tym, 偶e w sumie to by艂o tu za du偶o rzeczy, kt贸re nale偶a艂y do Ayli. R贸偶ne zabawki, butelki, mleko i tym podobne rzeczy. W sumie Octavia te偶 nie zastanawia艂a si臋 zbytnio nad tym, jak Gabriel mo偶e to wszystko odbiera膰.
    — Nie przeszkadza Ci to? — zapyta艂a. — 呕e mam Ayl臋. — doprecyzowa艂a w ko艅cu, staj膮c tu偶 przed nim. Odebra艂a szklank臋 z sokiem, z kt贸rej upi艂a niewielki 艂yk, i ponownie przysun臋艂a j膮 w stron臋 bruneta. — Got贸w rozp臋ta膰 piek艂o na Manhattanie? — zapyta艂a z u艣miechem.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  65. Wszyscy wiedzieli, 偶e w mieszkaniu Octavii mog膮 czu膰 si臋 jak u siebie, a brunetce w og贸le to nie b臋dzie przeszkadza膰. Wychodzi艂a z za艂o偶enia, 偶e dla niej by艂o o wiele wygodniej, kiedy kto艣 obs艂u偶y艂 si臋 sam, a nie ona mia艂a ze wszystkim lata膰 i donosi膰. Dlatego te偶 w og贸le nie by艂a z艂a, kiedy Gabriel jak gdyby nigdy nic wzi膮艂 sobie soku z lod贸wki. Przy okazji i Octavia skorzysta艂a z napicia si臋, bo czu艂a, 偶e po ich ostatnich ekscesach i jej nieco zasch艂o w gardle.
    Kiedy zada艂a pytanie, spojrza艂a z uwag膮 na Gabriela. W sumie, sama nie wiedzia艂a, czemu o to zapyta艂a.Gdzie艣 w g艂臋bi ba艂a si臋 tego wszystkiego – 偶e b臋dzie sama, 偶e nikt nie b臋dzie chcia艂 si臋 z ni膮 zwi膮za膰, bo ma Ayl臋. Octavia by艂a 艣wiadoma, jak wielk膮 odpowiedzialno艣ci膮 jest posiadanie dziecka, a jeszcze wi臋kszym wyzwaniem wydawa艂o si臋 dla niej wi膮zanie z kim艣, kto ju偶 rodzicem jest. Jednak, nie usuni臋cie ci膮偶y, przej艣cie jej ca艂ej a potem urodzenie, by艂o jej decyzj膮, nad kt贸r膮 zastanawia艂a si臋 kilka d艂ugich dni, kiedy wszystko wysz艂o na jaw. Owszem, usuni臋cie by艂o prostym i szybkim wyj艣ciem, Wiele os贸b na jej miejscu by tak post膮pi艂o, ale Octavia jako艣 nie potrafi艂a i na w艂asne 偶yczenie skomplikowa艂a sobie 偶ycie, cho膰 ona nie uwa偶a艂a, 偶e tak jest.
    Sama te偶 nie wiedzia艂a, co powiedzie膰. Zar贸wno ona jak i Gabriel nie wiedzieli, czy to tylko dobra zabawa mi臋dzy nimi, czy te偶 mo偶e wyjdzie z tego co艣 wi臋cej. Spojrza艂a wi臋c na niego bez s艂owa, posy艂aj膮c d艂ugie, nieco zagubione spojrzenie.Oboje jednak chyba wiedzieli, 偶e je艣li chcieliby ze sob膮 raz jeszcze spr贸bowa膰, to teraz musia艂oby by膰 zupe艂nie inaczej, ni偶 poprzednio. Mo偶e nieco bardziej powa偶nie, bo przecie偶 nie byli ju偶 nastolatkami, kt贸rym zale偶a艂o tylko na tym, aby dobrze si臋 bawi膰 i prowadzi膰 beztroskie 偶ycie.
    — Pogadamy… pogadamy mo偶e o tym wszystkim kiedy indziej — zaproponowa艂a w ko艅cu. Teraz to nie by艂a najodpowiedniejsza chwila, a sama Octavia nie chcia艂a psu膰 sobie i Gabrielowi humoru. Dzisiaj zdecydowanie chcia艂a si臋 dobrze bawi膰, a ich wyj艣cie zapowiada艂o si臋 w艂a艣nie na jedne z tych lepszych. Odrzucaj膮c na bok wszystkie niewygodne my艣li, chwil臋 po tym jak przysz艂a, chwyci艂a Gabriela za r臋k臋 i poci膮gn臋艂a w stron臋 wyj艣cia, by nast臋pnie ju偶 przed wej艣ciem do apartamentowca wsi膮艣膰 do taks贸wki kt贸ra na nich czeka艂a. Salvatore mia艂 racj臋, Manhattan chyba nie by艂 na nich gotowy, za to oni jakby bawili si臋 bardzo dobrze ze 艣wiadomo艣ci膮, 偶e zapewne za nied艂ugo gruchn膮 plotki na ich temat. Octavia prychn臋艂a z rozbaiwniem na sam膮 my艣l tego, co mog艂o si臋 dzia膰. Jak te wszystkie minionki Plotkary zwariuj膮, kiedy zobacz膮 ich razem w klubie, bo wiedzia艂a, by艂a tego pewna na sto procent, 偶e kto艣 zaraz jej o wszystkim doniesie.
    Klub, do kt贸rego jechali, oboje znali bardzo dobrze. By艂 chyba jednym z ich ulubionych, do kt贸rego chodzili do艣膰 cz臋sto, kiedy ze sob膮 byli. Potem Octavia rzadko kiedy si臋 tam pokazywa艂a, a偶 do dzisiejszego wieczora. Kiedy wysiadali z taks贸wki, z ochot膮 chwyci艂a r臋k臋 Gabriela, kt贸ry spl贸t艂 ich palce razem. Omijaj膮c kolejk臋, czu艂a na sobie te wszystkie spojrzenia. Niekt贸re zaskoczone, inne wr臋cz przeciwnie - pe艂ne niewyt艂umaczalnej zazdro艣ci.
    — Bar. I shoty, du偶o shot贸w, Gabe. Jeste艣my chyba za trze藕wi, patrz膮c na towarzystwo tutaj — za艣mia艂a si臋, m贸wi膮c te偶 nieco g艂o艣niej, by m贸g艂 j膮 us艂ysze膰.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  66. Octavia te偶 nie chcia艂a psu膰 sobie humoru, dlatego wola艂a zdecydowanie od艂o偶y膰 t膮 rozmow臋 na kiedy indziej. Tak, wola艂a porozmawia膰 z Gabrielem o tym kiedy艣, kiedy ka偶de z nich b臋dzie na to wszystko gotowe. Przecie偶 nie ustalili mi臋dzy sob膮 偶adnych zasad, i na razie po prostu dobrze si臋 bawili w swoim towarzystwie. Bo tak, oboje zdecydowanie teraz potrzebowali blisko艣ci drugiej osoby i skorzystali z tej okazji, kt贸ra si臋 nadarzy艂a.
    House of yes by艂 wype艂niony po brzegi. By艂o to miejsce, gdzie nie panowa艂y 偶adne zasady, a to chyba by艂o im potrzebne. Octavia u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, kiedy stan臋li przy barze, 艣ci艣ni臋ci mi臋dzy lud藕mi. Lubi艂a to uczucie, kiedy by艂a w klubie, wype艂nionym lud藕mi, rozmowami, g艂o艣n膮 muzyk膮 i ta艅cem. Rzuci艂a spojrzenie w stron臋 Gabiela, kt贸ry podsun膮艂 jej kieliszki z alkoholem. Przysun臋艂a si臋 jeszcze bli偶ej w jego stron臋, chwytaj膮c kieliszek. Ka偶dy wiedzia艂, 偶e Octavia ca艂ym sercem kocha tequile jak i wino, i nawet nie przeszkadza艂o jej mieszanie ze sob膮 tych dw贸ch alkoholi.
    — S艂uchaj, podoba艂o mi si臋 to, 偶e byli艣my zaj臋ci — u艣miechn臋艂a si臋 zadziornie, nasypuj膮c nieco soli na wierzch d艂oni. — Za udany wiecz贸r. 呕eby szybko si臋 nie sko艅czy艂 — dopowiedzia艂a, po czym zliza艂a s贸l, wypi艂a tequile i zagryz艂a limonk膮. Nawet nie skrzywi艂a si臋, b臋d膮c ju偶 przyzwyczajon膮 do tego po艂膮czenia smak贸w. Tak, ten wiecz贸r zacz膮艂 im si臋 bardzo dobrze. Chcia艂a, 偶eby by艂 jeszcze lepszy i wiedzia艂a, 偶e na pewno oboje zrobi膮 wszystko, 偶eby tak by艂o. R贸wnie szybko co Gabriel, Octavia r贸wnie偶 dopi艂a swoj膮 kolejk臋.
    Kiedy na chwil臋 zapanowa艂a mi臋dzy nimi cisza, Octavia spojrza艂a w stron臋 parkietu, kt贸ry by艂 zape艂niony lud藕mi, kt贸rzy wydawali si臋 dobrze bawi膰. Niewiele my艣l膮c, chwyci艂a Gabriela za r臋k臋, splataj膮c zn贸w ich palce razem. Pos艂a艂a mu u艣miech, jak i zadziorne spojrzenie.
    — Chod藕 — poprosi艂a. Chcia艂a wej艣膰 w sam 艣rodek t艂umu, wraz z nim i zatraci膰 si臋 w ta艅cu. — Alkohol zaczeka. Musz臋 zata艅czy膰 — powiedzia艂a, ci膮gn膮c go w stron臋 parkietu. Tak, to by艂 najlepszy pomys艂, kt贸ry w tym czasie wydawa艂 si臋 Octavii czym艣, co pomog艂oby im jeszcze bardziej si臋 rozerwa膰.
    Przepchn臋艂a si臋 przez t艂um, a偶 w ko艅cu znale藕li si臋 na 艣rodku sali. Octavia niespiesznie odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela, unosz膮c g艂ow臋 w g贸r臋, by m贸c na niego spojrze膰. Mimo szpilek, kt贸re mia艂a na nogach, on nadal nad ni膮 g贸rowa艂. U艣miechn臋艂a si臋 zaczepnie, przybli偶aj膮c si臋 do niego na tyle, na ile mog艂a, a patrz膮c na to, w jakim 艣cisku si臋 znale藕li, wyra藕nie czu艂a jego cia艂o tu偶 przy swoim. Podoba艂o jej si臋 to uczucie.
    Nie zwracaj膮c zbytniej uwagi na to, 偶e piosenka nale偶a艂a do tych szybszych, brunetka z ochot膮 zarzuci艂a r臋ce na szyj臋 Gabriela, po czym zacz臋艂a niespiesznie si臋 porusza膰.
    — Wygra艂e艣 dzisiaj los na loterii, Gabe — za艣mia艂a si臋 wprost do jego ucha, gdy zauwa偶y艂a spojrzenie niewiele starszego faceta od siebie, kt贸ry spogl膮da艂 na ich dw贸jk臋, cho膰 jego spojrzenie zdecydowanie na d艂u偶ej zatrzyma艂o si臋 na jej osobie. Octavia sk艂ama艂aby, gdyby powiedzia艂a, 偶e nie lubi艂a, gdy m臋偶czy藕ni zwracali na ni膮 uwag臋. Och, ona wr臋cz uwielbia艂a to uczucie, kiedy wielu z nich marzy艂o o tym, by m贸c cho膰 na chwil臋 zamieni膰 z ni膮 s艂owo, czy te偶 dotkn膮膰.
    Przesun臋艂a nosem po 偶uchwie Gabriela, a偶 w ko艅cu dotar艂a do jego ust, kt贸re z ochot膮 poca艂owa艂a. Palce za艣 wplot艂a we w艂osy bruneta, ci膮gn膮c je delikatnie. — Podoba mi si臋 ten wiecz贸r — wymrucza艂a w ko艅cu, odsuwaj膮c si臋 delikatnie od niego po chwili.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  67. U艣miechn臋艂a si臋 lekko i zastanowi艂膮 nad propozycjami, kt贸re podusn膮艂. Obie brzmia艂y dobrze, z tym 偶e nie wiedzia艂a na co postawi膰. Hotel jego ojca malowa艂 si臋 nieco… oficjalnie w jej g艂owie. Tam zapewne wszyscy go znaj膮. Knajpka z burgerami brzmia艂a nieco swobodniej i by艂a tylko knajp膮. Podejrzewa艂a, 偶e i tu i tu daj膮 dobrze je艣膰, wi臋c to nie by艂 k艂opot. Zreszt膮 z jej skromnym apetytem to nie by艂 priorytet. Zwykle skuba艂a i udawa艂a zainteresowanie tym co ma na talerzu, by zje艣膰 jak najmniej. Dopiero w domu zajada艂a ca艂y stres i g艂贸d dostaj膮c istnego napadu, by p贸藕niej n臋kana wyrzutami sumienia pozby膰 si臋 tego co zjad艂a. No i ostatnim czasem ratowa艂a si臋 tabletkami, kt贸re skutecznie odgania艂y zar贸wno g艂贸d jak i zm臋czenie, czy stres.
    — I to i to brzmi dobrze. — przyzna艂a si臋gaj膮c d艂oni膮 do gumki, kt贸ra trzyma艂a ciasno upi臋tego koka. Rozpu艣ci艂a w艂osy pozwalaj膮c d艂ugim pasmom opa艣膰 na plecy. — Okej niech b臋dzie hotel. — postanowi艂a w ko艅cu. — Prowad藕 i zdrad藕 mi ulubione danie. — poleci艂a z lekkim u艣miechem maluj膮cym si臋 na twarzy.
    Pokiwa艂a jedynie g艂ow膮 na jego odpowied藕 nie bior膮c jej za pewnik, ale tak偶e nie lekcewa偶膮c s艂贸w starszego ch艂opaka. Doskonale wiedzia艂a, 偶e w 艣wiecie, w kt贸rym dorastali niekiedy bardziej liczy艂y si臋 stwarzane pozory, s艂odki u艣miech, u艣cisk d艂oni, poca艂unek w policzek i komplement, cho膰 w my艣lach wyklina艂o si臋 dan膮 osob臋. Wielokrotnie robi艂a to na polecenie matki, zgrywa艂a s艂odk膮, pouk艂adan膮 lalk臋, w 艣rodku tocz膮c ze sob膮 zaci臋t膮 batali臋, by jej idealna powierzchnia nie p臋k艂a, a na wierzch nie wysz艂y brzydkie zarysowania. Niewiele os贸b zna艂o j膮 lepiej jak dobrze, czy przelotnie. Niezbyt 艂atwo si臋 otwiera艂a, niech臋tnie opowiada艂a o sobie b臋d膮c raczej lepszym s艂uchaczem.
    — Nie b臋dziesz musia艂, raczej niewiele pij臋. — przyzna艂a. — Treningi i tak dalej. — doda艂a wyja艣niaj膮c po kr贸tce. Nie by艂a typow膮 nastolatk膮 dorastaj膮c膮 w manhatta艅skim gronie. Matka trzyma艂a j膮 zamkni臋t膮 w z艂otej klatce, niemal hoduj膮c do wy偶szych cel贸w jak mia艂a w zwyczaju mawia膰. Nie mia艂a czasu i okazji, by rzuci膰 si臋 w wir szalonych imprez. Parokrotnie zdarzy艂o jej si臋 upi膰, czy si臋gn膮膰 po drinka w towarzystwie kole偶anek, ale nie by艂o to cz臋stym zjawiskiem. Wola艂a nie mierzy膰 si臋 ze w艣ciek艂膮 Mitchelle Song. Natomiast to czego nie wiedzia艂 to strunowy woreczek upchni臋ty w portfel, do kt贸rego ostatnim czasem si臋ga艂a zbyt cz臋sto ni偶 zdrowy rozs膮dek podpowiada. Nikt tego nie wiedzia艂 pr贸cz jeden osoby, kt贸ra dostarcza艂a jej regularnie towar.
    — Te偶 kiedy艣 my艣la艂am nad zrobieniem tatua偶u, ale chyba musia艂abym wynie艣膰 si臋 na drugi koniec 艣wiata 偶eby matka mnie nie rozszarpa艂a. — przyzna艂a wracaj膮c do pierwszego tematu. Odk膮d si臋ga艂a pami臋ci膮 podoba艂y jej si臋 r贸偶ne wzory tuszu tworzone na sk贸rze. Zawsze wydawa艂o jej si臋 to sp贸jne z cz艂owiekiem, jego histori膮, czy osobowo艣ci膮. I chcia艂a mie膰 taki kawa艂ek siebie ze sob膮, zawsze. Co艣 co by j膮 niemo wyra偶a艂o. Ale na razie musia艂a o tym zapomnie膰.

    [ Kajam si臋 na kolankach za t膮 obsuw臋, mog臋 nawet na grochu! ]
    Dani

    OdpowiedzUsu艅
  68. Telefon Gabriela zawibrowa艂 informuj膮c o nowej wiadomo艣ci, kt贸r膮 w艂a艣nie otrzyma艂.

    Nowa wiadomo艣膰 od RH301
    Wys艂ano za艂膮cznik

    Z pozoru zwyk艂a wiadomo艣膰 z za艂膮cznikiem. Ot nic nadzwyczajnego, kolejna nic nieznacz膮ca wiadomo艣膰 od zupe艂nie obcej osoby, jednak czy aby na pewno? Po jego otworzeniu, jego oczom ukazuje si臋 nie byle jaka fotografia, a mianowicie na owym zdj臋ciu znajdowa艂 si臋 nie kto inny a on podczas za偶ywania narkotyk贸w. To co faktycznie mog艂o go zaniepokoi膰 by艂o miejsce w kt贸rym owe zdj臋cie zosta艂o wykonane. Niemal od razu sz艂o wywnioskowa膰, 偶e m臋偶czyzna znajdowa艂 si臋 w swoim w艂asnym pokoju gdzie teoretycznie powinien znajdowa膰 si臋 zupe艂nie sam.

    Kolejne powiadomienie rozbrzmia艂o a na ekranie pojawi艂a si臋 informacja o nowej wiadomo艣ci.

    Nowa wiadomo艣膰 od RH301
    Zapewne nie chcesz by tw贸j kochany ojczulek dowiedzia艂 si臋, 偶e wr贸ci艂e艣 do 膰pania?

    Nowa wiadomo艣膰 od RH301
    Spokojnie, je艣li b臋dziesz grzeczny nikt o niczym si臋 nie dowie.

    Nowa wiadomo艣膰 od RH301
    Wy艣wiadcz mi przys艂ug臋 a dopilnuje by to zdj臋cie nie dotar艂o do Enzo. Wchodzisz w to?

    Osoba znajduj膮ca si臋 po drugiej stronie ekranu, u艣miechn臋艂a si臋 obserwuj膮c reakcj臋 m臋偶czyzny. Czy b臋dzie sk艂onny p贸j艣膰 na uk艂ad by chroni膰 swoj膮 tajemnice? Jak daleko posunie si臋 w tym szale艅stwie? Zdecydowanie lubi艂a takie akcje…

    [Mam nadziej臋, 偶e rozpocz臋cie jest w miar臋 zno艣nie >.>]
    JESS

    OdpowiedzUsu艅
  69. Do Octavii nie dociera艂o to, co sta艂o si臋 w ostatnich dniach. Chcia艂a, 偶eby to by艂 po prostu z艂y sen, z kt贸rego w ko艅cu si臋 obudzi. Ale, kiedy budzi艂a si臋 po kilku godzinach, to wszystko okazywa艂o si臋 prawd膮. Cholernie bolesn膮 prawd膮. Kiedy tylko my艣la艂a o tym, 偶e Jacksona ju偶 nie ma, czu艂a okropny ucisk, kt贸ry wype艂nia艂 j膮 ca艂膮, nie chc膮c pu艣ci膰. Przez jej umys艂 przewija艂a si臋 ca艂a masa emocji, pocz膮wszy od smutku, z艂o艣ci, ko艅cz膮c na ogromnym rozgoryczeniu. Chcia艂a m贸c cofn膮膰 czas, chcia艂a zmieni膰 tak wiele tamtego feralnego wieczoru. Obwinia艂a si臋 za to, 偶e za nim nie posz艂a, gdy wyszed艂 z basenu. 呕e go nie zatrzyma艂a i nie porozmawia艂a, odwodz膮c od tego cholernie g艂upiego pomys艂u, jakim by艂o wzi臋cie narkotyk贸w. Nie wiedzia艂a, czy to by艂a ta tabletka od Electry, czy po prostu mieszanka wszystkiego. Gdyby tylko mog艂a, zrobi艂aby wszystko, 偶eby Jackson by艂 tu z nimi. Pomimo tych wszystkich ich k艂贸tni, wkurwienia i wszystkich z艂ych emocji, kt贸re im towarzyszy艂y w ostatnim czasie, chcia艂a 偶eby po prostu tu by艂.
    Nie opuszcza艂a swojego mieszkania od dnia jego 艣mierci. Zaszy艂a si臋 w znanej sobie przestrzeni, 偶eby jako艣 prze偶y膰 to wszystko. Dzi臋kowa艂a, 偶e mimo wszystko nie by艂a pozostawiona sama sobie, bo zawsze kto艣 by艂 ko艂o niej. Babcia praktycznie zamieszka艂a z Octavi膮, odci膮偶aj膮c j膮 w opiece nad Ayl膮. Gdyby nie najbli偶si, nie wiedzia艂a i nawet nie potrafi艂a sobie wyobrazi膰, jak ogarn臋艂aby to wszystko. Nie czyta艂a nic na temat 艣mierci Jacka, spodziewaj膮c si臋 tego, jakie komentarze mo偶e tam zasta膰. Wiedzia艂a te偶, 偶e pod jej apartamentem kr臋c膮 si臋 ciekawskie osoby, kt贸re czekaj膮 na to, a偶 si臋 poka偶e i b臋d膮 mogli zada膰 kilka pyta艅 Octavii, na kt贸re ona zupe艂nie nie chcia艂a odpowiada膰. Nie chcia艂a tego w 偶aden spos贸b komentowa膰, a najlepszym, co mog艂aby zrobi膰, to zapomnie膰 o tym wydarzeniu.
    Poprawi艂a si臋 na kanapie, podci膮gaj膮c nogi i siadaj膮c po turecku, po czym obj臋艂a r臋kami ciep艂y kubek z herbat膮, kt贸r膮 poda艂a jej babcia, spogl膮daj膮c na ni膮 wsp贸艂czuj膮co. Octavia natomiast wyszepta艂a ciche podzi臋kowanie w stron臋 kobiety, zn贸w wlepiaj膮c spojrzenie w ekran telewizora, kt贸ry po prostu by艂 w艂膮czony, 偶eby zag艂uszy膰 wszystkie natr臋tne my艣li.
    D藕wi臋k dzwonka do drzwi wyrwa艂 j膮 z zamy艣lenia i bezcelowego wpatrywania si臋 w telewizor. Zdziwi艂a si臋 nieco, wiedz膮c, 偶e zar贸wno jej rodzice jak i Laurent, kt贸ry zjawi艂 si臋 w Nowym Jorku, maj膮 klucze do jej mieszkania i raczej by nie dzwonili.
    — Otworz臋 — wychrypia艂a w stron臋 Isabelli Romero, kt贸ra z Ayl膮 na r臋kach ruszy艂a w stron臋 drzwi. Wymin臋艂a kobiet臋, po chwili chwytaj膮c za klamk臋. Gdy otworzy艂a drzwi i przed sob膮 zobaczy艂a nikogo innego jak Gabriela, odetchn臋艂a z ulg膮. Nie odzywa艂a si臋 do niego przez ostatnie dni, ale wiedzia艂a, 偶e kto jak kto, Gabe to zrozumie. Sam te偶 pewnie musia艂 odsapn膮膰 i pouk艂ada膰 sobie to wszystko w g艂owie. Dla niego Jack r贸wnie偶 by艂 bliski, niezale偶nie od tego, jakie stosunki panowa艂y mi臋dzy nimi w ostatnim czasie.
    — Hej — powiedzia艂a. Nie sili艂a si臋 na 偶aden z u艣miech贸w, wiedz膮c, 偶e to i tak nie wyjdzie. Nie, to nie by艂 odpowiedni czas na u艣miechy i ka偶dy by to zrozumia艂. — Jasne, wchod藕. Dobrze, 偶e przyszed艂e艣, Gabe — powiedzia艂a, wpuszczaj膮c Gabriela do mieszkania. Przeczesa艂a palcami w艂osy, po czym odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 babci, kt贸ra rzuci艂a zaciekawione spojrzenie w stron臋 Gabriela, gdy ten pojawi艂 si臋 w 艣rodku.
    — Gabe, to moja babcia Isabella — powiedzia艂a, rzucaj膮c kobiecie spojrzenie.
    — Abuela, to Gabe. M贸j przyjaciel, pewnie go kojarzysz — doda艂a po chwili.
    Isabella Romero u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, a w jej oczach da艂o si臋 zauwa偶y膰 jakby ulg臋, bo sama bardzo dobrze wiedzia艂a, jak bardzo jej wnuczce by艂 potrzebny kto艣 znajomy w pobli偶u w tych ci臋偶kich chwilach.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — Mi艂o mi Ci臋 pozna膰, Gabrielu. Dobrze, 偶e si臋 pojawi艂e艣, Tay potrzebuje kogo艣, kto j膮 zrozumie, szczeg贸lnie teraz — odpowiedzia艂a. — Masz ochot臋 na herbat臋? Zrobi艂am ca艂y dzbanek, jest jeszcze gor膮ca — zaproponowa艂a. Octavia mimo wszystko u艣miechn臋艂a si臋 smutno, widz膮c jak jej babcia bardzo si臋 stara, aby wszystko by艂o w miar臋 normalnie. Ju偶 chcia艂a si臋 odezwa膰, ale nie zd膮偶y艂a.
      — Albo wiecie co, my z Ayl膮 zostawimy was samych. Pojad臋 do siebie, wr贸cimy z ma艂膮 rano. Podejrzewam, 偶e jeste艣 w dobrych r臋kach, wi臋c nie musz臋 si臋 o Ciebie obawia膰, kochanie. Porozmawiajcie, chyba jest wam to potrzebne — powiedzia艂a, by chwil臋 p贸藕niej znikn膮膰 w pokoju nale偶膮cym do Ayli.
      — Wi臋c, chcesz herbaty? Z opuncj膮 — Octavia odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela, by chwil臋 p贸藕niej pokona膰 te kilka krok贸w, kt贸re ich dzieli艂y. Nie czekaj膮c, wtuli艂a si臋 w niego, przymykaj膮c oczy. — Zostaniesz ze mn膮 Gabe? Nie chc臋 by膰 sama przez ca艂膮 noc — powiedzia艂a cicho.
      Tay

      Usu艅
  70. Ostatni czas by艂 najgorszym w 偶yciu Octavii. By艂 tym czasem, kt贸rego sobie nie wyobra偶a艂a. Bo nie tak to wszystko mia艂o wygl膮da膰, mia艂o by膰 zupe艂nie inaczej. Mo偶e nie idealnie, jak to zawsze chcia艂a, ale dobrze i spokojnie, tylko tego pragn臋艂a. A teraz, w jej 偶yciu zapanowa艂 chaos, kt贸rego ona nie potrafi艂a ogarn膮膰 i nie widzia艂a, aby wszystko mia艂o w najbli偶szym czasie si臋 uspokoi膰. 艢mier膰 Jacksona odcisn臋艂a na niej pi臋tno, by艂a niczym j膮trz膮ca si臋 rana, kt贸ra bola艂a coraz mocniej. Octavia czu艂a ten nieprzyjemny u艣cisk w klatce piersiowej. Czu艂a si臋 tak, jakby co艣 oplata艂o jej szyj臋 i zabiera艂o ka偶d膮 szans臋 na kolejny oddech. Ba艂a si臋 wyj艣膰 z mieszkania, ba艂a si臋 zasn膮膰, ba艂a si臋 tego, co przyniesie jutro. Ca艂a impreza Plotkary zamieni艂a si臋 w jedno wielkie z艂e wspomnienie, a chcia艂a, 偶eby by艂o inaczej. Och, ile ona by da艂a, aby ta impreza zako艅czy艂a si臋 zupe艂nie inaczej. By艂o tyle mo偶liwo艣ci i wyj艣膰, aby unikn膮膰 ca艂ej tej sytuacji. Gdyby tylko pomy艣la艂a wcze艣niej, by膰 mo偶e wszystko by艂oby dobrze.
    Cieszy艂a si臋, 偶e Gabriel by艂 z ni膮, 偶e mia艂a go obok w tych ci臋偶kich i trudnych dla niej chwilach. Dla niego r贸wnie偶 to nie by艂 艂atwy czas, dlatego jego obecno艣膰 tutaj du偶o dla Octavii znaczy艂a. Zatopi艂a si臋 w jego u艣cisku, jakby ten mia艂 j膮 ochroni膰 przed ca艂ym b贸lem, kt贸ry towarzyszy艂 jej nieustannie od kilku dni, jakby wysysaj膮c ca艂膮 energi臋 i ch臋膰 do czegokolwiek. Czu艂a si臋 tak, jakby trwa艂a w zawieszeniu. Chcia艂a ruszy膰 do przodu, ale wiedzia艂a, 偶e to jeszcze nie by艂 ten czas. Nie mia艂a na to wystarczaj膮co energii i ch臋ci, bo te ulecia艂y jakby w momencie 艣mierci Jacksona.
    — Jak zamykam oczy, to ci膮gle go widz臋. To, co si臋 z nim dzia艂o. I jestem tak cholernie z艂a, na siebie i na niego, cho膰 nie powinnam — powiedzia艂a cicho, nie odsuwaj膮c si臋 od bruneta na krok. Potrzebowa艂a blisko艣ci, drugiej osoby obok, kt贸ra zrozumie jej b贸l i uczucia, kt贸re jej towarzyszy艂y.
    — Prosi艂am go, b艂aga艂am, 偶eby przystopowa艂. Ale on ci膮gle musia艂 przekracza膰 granice, czu膰 t膮 cholern膮 adrenalin臋. Chcia艂 pokaza膰, 偶e nic mu nie grozi, ale si臋 pomyli艂. Mog艂am wtedy… mog艂am tak wiele zrobi膰, Gabriel. Mo偶e gdybym za nim posz艂a, to nie dosz艂oby do tego wszystkiego — doda艂a, po czym unios艂a g艂ow臋 w g贸r臋, by m贸c spojrze膰 na Salvatore. W oczach Octavii zal艣ni艂y 艂zy, ale o dziwo si臋 nie rozp艂aka艂a. Na to te偶 ju偶 nie mia艂a si艂y. By艂a wyko艅czona p艂aczem i bezsilno艣ci膮. Od 艣mierci Jacksona, Octavia nosi艂a w sobie poczucie winy, 偶e nic nie zrobi艂a. 呕e nie porozmawia艂a z nim na spokojnie, 偶e by艂a dla niego niemi艂a, a偶 w ko艅cu, 偶e nie uda艂o jej si臋 go uratowa膰. Czu艂a si臋 winna i wiedzia艂a, 偶e to nie opu艣ci jej ju偶 do ko艅ca 偶ycia, 偶e zawsze b臋dzie napi臋tnowana my艣l膮, 偶e mog艂a zrobi膰 tak wiele.
    Chwyci艂a Gabriela za r臋k臋, kiedy zgodzi艂 si臋 zosta膰 z ni膮 w mieszkaniu. Delikatnie poci膮gn臋艂a go w stron臋 kuchni, a gdy si臋 tam znale藕li, wyci膮gn臋艂a jeden kubek, po czym nape艂ni艂a go ciep艂膮 herbat膮. Ona sama mia艂a ju偶 do艣膰 alkoholu, bo tego wla艂a w siebie zdecydowanie zbyt du偶o w ostatnich dniach. Kiedy brunet go od niej odebra艂, Octavia opar艂a si臋 plecami o kuchenny blat, splataj膮c ze sob膮 r臋ce na wysoko艣ci piersi.
    — Nadal nie umiem si臋 z tym pogodzi膰. Nie wiem co robi膰 dalej. Boj臋 si臋 tego wszystkiego, boj臋 si臋 co powiem za jaki艣 czas Ayli, kiedy o niego zapyta — wyzna艂a, spogl膮daj膮c przed siebie.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  71. — Cze艣膰 — powiedzia艂 Seojun. By艂 blady, oczy mia艂 podkr膮偶one i wygl膮da艂, jakby przez ostatnie kilka dni uby艂o mu par臋na艣cie kilogram贸w. By艂 jednak spokojny jak nigdy. Tak nafaszerowa艂 si臋 Valium, 偶e gdy opad艂 na mi臋kkie poduszki na fotelu, a偶 wyrwa艂o mu si臋 ciche westchni臋cie ulgi.
    艢mier膰 przyjaciela pokiereszowa艂a go do reszty. Zazwyczaj zimny, reaguj膮cy gniewem i w艣ciek艂o艣ci膮 na jakiekolwiek 偶yciowe przeszkody, teraz wygl膮da艂 jak swoje przeciwie艅stwo — wra偶liwy, niestabilny emocjonalnie cz艂owiek gotowy w ka偶dej chwili, by rozsypa膰 si臋 na nowo. Gdyby Seojun z przesz艂o艣ci m贸g艂 go zobaczy膰, pewnie prychn膮艂by ze wzgard膮, sypn膮艂 jakim艣 ci臋tym komentarzem i powiedzia艂, 偶e musi wzi膮膰 si臋 w gar艣膰. Ale nie m贸g艂 tego zrobi膰. Wzi膮膰 si臋 w gar艣膰 najwyra藕niej r贸wnie偶.
    Wszystkim swoim bliskim pos艂a艂 jednak jedno ze swoich flagowych polece艅 — spierdalajcie. To nie by艂 ich smutek, a zmartwione spojrzenia i przyciszone g艂osy jedynie podsyca艂y z nim negatywne uczucia, bo czu艂 si臋 jak niewygodny problem, jak bomba zegarowa, kt贸ra w ka偶dej chwili mog艂a wybuchn膮膰. I poniek膮d tak w艂a艣nie by艂o. Nie panowa艂 nad sob膮. Z p艂aczu przechodzi艂 w furi臋, z furii w melancholi臋, i tak w k贸艂ko. Nikt z najbli偶szych mu os贸b nie podziela艂 tego smutku i cho膰 wiedzia艂, 偶e wszyscy maj膮 dobre intencje, nie pozwala艂 sobie pom贸c.
    — Czy偶by? — zagadn膮艂, u艣miechaj膮c si臋 delikatnie. Uni贸s艂 brwi zainteresowany. — Bardzo ch臋tnie si臋 dowiem, co to za pomys艂.
    By艂 zaskoczony, gdy Gab wys艂a艂 mu wiadomo艣膰, ale odpisa艂 mu niemal w tej samej chwili. Sam nie wiedzia艂, co nim kierowa艂o. Nie mia艂 nic przeciwko ch艂opakowi, wiedzia艂, 偶e przyja藕ni膮 si臋 z Ari, wi臋c podejrzewa艂, 偶e jest w porz膮dku, ale nigdy po prostu nie mieli ze sob膮 kontaktu. Niemniej Gabriel przyja藕ni艂 si臋 z Jacksonem, wi臋c siedzia艂 w tym samym emocjonalnym g贸wnie, co on. I chyba to go popchn臋艂o do tego, by si臋 z nim zobaczy膰.
    — Jeszcze nie trafi艂em na co艣 takiego, co mog艂oby pom贸c.

    OdpowiedzUsu艅
  72. Gabriel nie musia艂 namawia膰 jej do snu. Powieki stawa艂y si臋 oci臋偶a艂e, obraz rozmazany, a偶 w ko艅cu nasta艂a zewsz膮d otaczaj膮ca j膮 ciemno艣膰, jednak jak m臋偶czyzna obok wspomnia艂, ju偶 by艂a bezpieczna. Nie musia艂a ju偶 rozmy艣la膰 o wydarzeniach tej nocy, czy innych rozterkach, rozszarpuj膮cych j膮 od 艣rodka. Na chwil臋 mog艂a pozwoli膰 sobie, by po prostu zapomnie膰.
    Kiedy ponownie otworzy艂a oczy, do jej uszu nie dobiega艂 ju偶 warkot silnika ani odg艂osy nigdy nie zasypiaj膮cego miasta. Prostuj膮c si臋 w fotelu, rozejrza艂a si臋 dooko艂a, d艂o艅mi przecieraj膮c oczy, tym samym rozmazuj膮c sw贸j makija偶. Zza horyzontu wychyla艂o si臋 s艂o艅ce, maluj膮c niebo nad nimi w pomara艅czowych barwach, w ciep艂ym powietrzu, mo偶na by艂o wyczu膰 lato. Pora roku z regu艂y wype艂niona szcz臋艣ciem, uczucie, kt贸rego ostatnimi czasy brakowa艂y w jej s艂owniku.
    Na ile by艂a w stanie, na tyle rozci膮gn臋艂a swoje cia艂o. Dalej znajdowali si臋 w poje藕dzie, Ari wywnioskowa艂a, 偶e musieli niedawno przyjecha膰 pod budynek Gabriela. To albo on nie chcia艂 jej obudzi膰 i pozwala艂 jej nacieszy膰 si臋 ut臋sknionym snem, za co by艂aby wdzi臋czna. Ostatnie tygodnie nie nale偶a艂y do naj艂atwiejszych, zmru偶enie powiek na kilka godzin i ci膮g艂e 偶ycie w biegu by艂o jej codzienno艣ci膮, co po cz臋艣ci by艂o jednym z powod贸w jej problem贸w.
    Jednym, bo tych powod贸w by艂o wiele, jednak Ari skrywa艂a w sobie wi臋kszo艣膰 z nich, jak najwi臋ksze tajemnice, nie chc膮c dzieli膰 si臋 z nikim swoimi s艂abo艣ciami, bo przecie偶 nie na takiego cz艂owieka si臋 kreowa艂a. Mia艂a posiada膰 kontrol臋, a teraz, bardziej ni偶 kiedykolwiek, w jej kr贸tkim czasie na tej planecie, odczuwa艂a, 偶e grunt usuwa艂 si臋 spod jej n贸g.
    — Masz zamiar zaprosi膰 mnie do 艣rodka, czy zostajemy w samochodzie? — za偶artowa艂a, przygl膮daj膮c si臋 brunetowi, uderzaj膮c do d艂oni膮 w rami臋. Nie da艂a mu szansy na reakcj臋. Zachowywa艂a si臋 dok艂adnie tak, jak m艂odsza siostra, kt贸r膮 w oczach Gabriela by艂a. G艂o艣na, irytuj膮ca, zaczepna.
    Wyskakuj膮c z auta, pokaza艂a mu j臋zyk, 艣miej膮c si臋, zupe艂nie tak, jakby by艂a to najzabawniejsza rzecz na 艣wiecie.
    — Pospiesz si臋, zg艂odnia艂am. Masz jedzenie? Gotujesz? Zachowujesz si臋 jak odpowiedzialny doros艂y, czy 偶yjesz na 偶arciu na wynos? — Podskoczy艂a do drzwi od strony kierowcy, si臋gaj膮c za klamk臋, by pospieszy膰 przyjaciela. Przy prawej skroni dalej odczuwa艂a pulsuj膮cy b贸l, a cia艂o zdecydowanie potrzebowa艂o wi臋cej, ni偶 kilkana艣cie minut snu, na kt贸re sobie pozwoli艂a, ale pojawi艂a si臋 te偶 swego rodzaju ekscytacja.
    Bo mimo okoliczno艣ci, cieszy艂a si臋, 偶e ten wiecz贸r sko艅czy艂 si臋 tak, a nie inaczej, a czas mia艂a sp臋dzi膰 z nikim innym, a Gabrielem.

    [no w ko艅cu czas na wygrzebanie si臋 z zaleg艂o艣ci, wi臋c znowu PRZEPRASZAM, 呕E TAK D艁UGO MUSIA艁A艢 NA MNIE CZEKA膯, WYYYBACZZYSZ????? pls]

    OdpowiedzUsu艅
  73. Octavia z uwag膮 s艂ucha艂a s艂贸w Gabriela, uk艂adaj膮c je w swojej g艂owie. Wiedzia艂a, 偶e mia艂 racj臋, 偶e to wszystko zale偶a艂o tylko i wy艂膮cznie od Jacka, a on przesta膰 nie chcia艂. Nie by艂 w stanie wyobrazi膰 sobie, 偶e mo偶e 偶y膰 w trze藕wo艣ci i to 偶ycie te偶 nie musi by膰 nudne. Nie by艂 w stanie wyobrazi膰 sobie 偶ycia z ni膮 i Ayl膮 u boku, kt贸ra by艂a dla niego ograniczeniem. I Gabriel mia艂 racj臋, bo niewiele mog艂a zrobi膰, tak widocznie mia艂o by膰, ale nikt nie spodziewa艂 si臋, 偶e to stanie si臋 tak nagle. 呕e ta impreza b臋dzie ostatni膮, kiedy b臋d膮 go widzie膰. Przecie偶 to by艂 Jackson pieprzony dupek Howard, kt贸ry by艂 niczym kot – zawsze upada艂 na cztery 艂apy, zawsze potrafi艂 wymiksowa膰 si臋 z najgorszego bagna, w jakim si臋 znalaz艂. Teraz jednak by艂o inaczej. Nie wywin膮艂 si臋 w 偶aden spos贸b. Ju偶 go po prostu nie by艂o, a ta my艣l by艂a najgorsza.
    Brunetka westchn臋艂a, chwytaj膮c kubek i stawiaj膮c go przed Gabrielem. Usiad艂a tu偶 obok, na jednym z wysokich krzese艂 przy wyspie kuchennej, po czym opar艂a podbr贸dek na d艂oni.
    — Mo偶e masz racj臋. Mo偶e niewiele mog艂am zrobi膰 — zgodzi艂a si臋 w ko艅cu z jego s艂owami, odpowiadaj膮c r贸wnie cicho, co on przed chwil膮.
    Maj膮 Gabsa obok siebie by艂o jej nieco 艂atwiej. Mia艂a przy sobie osob臋, kt贸ra czu艂a si臋 podobnie, co ona teraz. Kt贸ra czu艂a dziwn膮 pustk臋, nie umia艂a sobie znale藕膰 miejsca i jakby trwa艂a w zawieszeniu po ostatnich wydarzeniach. Bo tak w艂a艣nie czu艂a si臋 Octavia. Te zawieszenie j膮 denerwowa艂o, ale z drugiej strony wiedzia艂a, 偶e jest potrzebne. 呕e musi min膮膰 jeszcze jaki艣 czas, zanim wszyscy, dla kt贸rych Jack by艂 wa偶ny, rusz膮 do przodu.
    — No, nie chcia艂 przesta膰. Z reszt膮, sam wiesz, jaki by艂. Ci膮gle musia艂 przekracza膰 r贸偶ne granice, jakby chcia艂 pokaza膰, 偶e jest nie艣miertelny, 偶e jego nic nie ruszy. Idiota z niego — mrukn臋艂a, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki, a potem, nie wiedzie膰 czemu, za艣mia艂a si臋 cicho. — Kocha艂am tego dupka, wiesz? Chyba pierwszy raz w 偶yciu tak kogo艣 kocha艂am i chcia艂am go zmieni膰. Mo偶e to by艂 m贸j b艂膮d, bo Jacksona si臋 nie ogranicza艂o w 偶aden spos贸b. Dopiero p贸藕niej to zrozumia艂am. Da艂am mu wi臋c przestrze艅, bo wiedzia艂am, 偶e tego potrzebowa艂. I wiesz co jest zabawne? Wiem, 偶e mnie kocha艂. Na sw贸j szalony spos贸b, taki, w jaki tylko on potrafi艂 — powiedzia艂a, poci膮gaj膮c nosem. U艣miechn臋艂a si臋 smutno, na moment spogl膮daj膮c w stron臋 drzwi wej艣ciowych.
    — I ci膮gle mam nadziej臋, 偶e przyjdzie dzie艅, kiedy zn贸w tu stanie. U艣miechnie si臋 w ten sw贸j 艂obuzerski spos贸b i powie, 偶e opr贸cz mnie nie liczy si臋 nikt inny — doda艂a po chwili, po czym zn贸w spojrza艂a na Gabriela. Sama nie wiedzia艂a, czemu mu to wszystko m贸wi艂a. Po prostu gdzie艣 tam w g艂臋bi wiedzia艂a, 偶e j膮 zrozumie, albo chocia偶 wys艂ucha tego, co le偶a艂o jej na sercu i po prostu j膮 bola艂o.
    — Wiem, 偶e z czasem b臋dzie 艂atwiej. Ale to nadal b臋dzie bola艂o. Teraz jest za wcze艣nie, tak jak m贸wisz. Chyba ka偶dy z nas potrzebuje czasu, 偶eby si臋 jako艣 do tego przyzwyczai膰. Do tej pustki — odpar艂a. Chwil臋 p贸藕niej upi艂a 艂yk herbaty, kt贸ra ju偶 by艂a przyjemnie ch艂odna. Zamy艣li艂a si臋 na moment, nie przerywaj膮c tej ciszy, kt贸ra zapanowa艂a mi臋dzy nimi. Bo taka cisza te偶 by艂a potrzebna, a Octavia nie czu艂a si臋 w 偶aden spos贸b 藕le z tym, 偶e tylko siedz膮 ko艂o siebie.
    — Jedno jest pewne. Na pewno nie chcia艂by, 偶eby艣my byli smutni. Pewnie gdyby m贸g艂, nazwa艂by nas teraz nudziarzami, wywracaj膮c przy tym oczami, albo prychaj膮c z pogard膮 na nasze zachowanie — powiedzia艂a z lekkim rozbawieniem. Oboje znali Jacka bardzo dobrze, wiedzieli jakby m贸g艂 si臋 zachowa膰 w danej chwili. Nie, Jackson zapewne nie chcia艂by, 偶eby najbli偶sze mu osoby by艂y smutne i rozgoryczone. — Pewnie kaza艂by nam i艣膰 na jak膮艣 imprez臋, 偶eby si臋 rozerwa膰 i przesta膰 o tym wszystkim my艣le膰.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  74. Gabriel by艂 t膮 osob膮, kt贸rej Octavia wierzy w ka偶de s艂owo. Mimo, 偶e jeszcze jaki艣 czas temu nie by艂o mi臋dzy nimi zbyt dobrze, tak teraz ich relacja by艂a zupe艂nie inna. I by艂 w tej chorej sytuacji wraz z ni膮, a to by艂o o wiele 艂atwiejsze, ni偶 Octavia mia艂aby przechodzi膰 przez to zupe艂nie sama. Rozumia艂 j膮 co czuje, ale najwa偶niejsze by艂o to, 偶e by艂 przy niej. Teraz, tak naprawd臋 nic wi臋cej si臋 dla niej nie liczy艂o.
    Na jego s艂owa, brunetka u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie. Tak, zdecydowanie Jackson nie chcia艂by, 偶eby byli smutni. Nie chcia艂, aby go op艂akiwali, byli przygn臋bieni i zgaszeni, ale przecie偶 zar贸wno Octavia jak i Gabriel nie potrafili pogodzi膰 si臋 z t膮 sytuacj膮. Upi艂a 艂yk herbaty, by chwil臋 p贸藕niej spojrze膰 na swoj膮 babci臋 i Ayl臋, kt贸re wysz艂y z pokoju dziewczynki.
    — Dobrze, my uciekamy — kobieta spojrza艂a na swoj膮 wnuczk臋, by nast臋pnie przenie艣膰 spojrzenie na Gabriela. Wsp贸艂czu艂a im, bo byli zbyt m艂odzi na to, aby znale藕膰 si臋 w takiej sytuacji. Nikt, kto mia艂 ca艂e 偶ycie przed sob膮, nie powinien tak szybko odchodzi膰 z tego 艣wiata. Isabelle Romero ruszy艂a w stron臋 drzwi, poprawiaj膮c czarn膮, sk贸rzan膮 torb臋, kt贸r膮 przewiesi艂a przez rami臋.
    — Zapakowa艂a艣 jej tam p贸艂 pokoju? — Octavia unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, u艣miechaj膮c si臋 przy tym delikatnie, kiedy spojrza艂a na Ayl臋. Dziewczynka powoli by艂a senna, a to oznacza艂o, 偶e jej dziadkowie przynajmniej kilka kolejnych godzin b臋d膮 mie膰 spokoju.
    — Nie p贸艂, wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Reszt臋 ma u nas w domu — kobieta wyja艣ni艂a, przystaj膮c tu偶 przed Octavi膮. Ta otworzy艂a usta, 偶eby co艣 powiedzie膰, ale machni臋cie r臋ki jej babci sprawi艂o, 偶e nie odezwa艂a si臋 ani s艂owem.
    — Wiem, 偶e z膮bkuje i mo偶e by膰 marudna. Pewnie przebudzi si臋 gdzie艣 ko艂o drugiej w nocy, wi臋c dostanie mleko. Dziadek ma jej za du偶o nie nosi膰 na r臋kach, a gdyby co艣 si臋 dzia艂o, mam dzwoni膰. Kochanie, czy Ty uwa偶asz, 偶e nie potrafi臋 zaj膮膰 si臋 w艂asn膮 prawnuczk膮? Wychowa艂am tr贸jk臋 dzieci bez niczyjej pomocy. Odpocznijcie, porozmawiajcie, a mo偶e nawet p贸jd藕cie na jaki艣 spacer, kochani. To naprawd臋 dobrze wam zrobi — m贸wi膮c to, Isabelle ponownie powiod艂a spojrzeniem po dw贸jce m艂odych przed sob膮.
    — A rano przyjed藕cie na 艣niadanie. Tw贸j przyjaciel nie mia艂 jeszcze okazji posmakowa膰 moich da艅… — m贸wi膮c to, kobieta u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie. — Bo偶e, babciu…— Octavia u艣miechn臋艂a si臋 z rozbawieniem, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki. — Dam Ci rano zna膰, czy przyjedziemy z Gabrielem — m贸wi膮c to, Octavia spojrza艂a na bruneta siedz膮cego obok. Nie mog艂a czasami uwierzy膰 w bezpo艣rednio艣膰 swojej babci. Nast臋pnie, po偶egna艂a Isabell臋 i Ayl臋, a gdy z Gabem zostali sami, westchn臋艂a g艂o艣no, na moment ukrywaj膮c twarz w d艂oniach.
    — I ja mam ich geny. Nie dziwi臋 si臋, 偶e czasami nie potrafi臋 si臋 zamkn膮膰 — stwierdzi艂a rozbawiona, po czym odwr贸ci艂a si臋 tak, by by膰 twarz膮 twarz z Gabrielem.
    — A mo偶e… mo偶e to faktycznie dobry pomys艂 z tym spacerem, co my艣lisz? Wyjdziemy, przewietrzymy si臋. Mo偶e Central Park? Na imprezy nie mamy chyba ochoty, ale te偶 chyba czas gdzie艣 wyj艣膰, przewietrzy膰 si臋. A potem mo偶emy obejrze膰 jaki艣 film — powiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. Mo偶e faktycznie nie powinni zamyka膰 si臋 w czterech 艣cianach. Octavia zdecydowanie nie mia艂a ochoty i艣膰 w miejsce, gdzie by艂 t艂um ludzi i g艂o艣na muzyka, jeszcze a偶 tak bardzo nie chcia艂a wystawia膰 si臋 na widok publiczny. Jednak, wizja spaceru ca艂kiem przypad艂a jej do gustu.
    Wsta艂a ze swojego miejsca, przysuwaj膮c si臋 do Gabriela. Na szcz臋艣cie, nie dzieli艂a ich zbyt du偶a odleg艂o艣膰. Nie zastanawiaj膮c si臋, zarzuci艂a mu r臋ce na szyj臋, nieco przybli偶aj膮c si臋 do jego twarzy.
    — Chod藕, stawiam kaw臋. Albo gor膮c膮 czekolad臋, cho膰 to jeszcze nie zima — powiedzia艂a.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  75. Ka偶de z nich by艂o ju偶 zupe艂nie inn膮 osob膮, ni偶 rok czy dwa lata temu. Ka偶de z nich skupia艂o si臋 teraz na czym艣 innym, niekt贸rzy na sobie, inni na innych osobach. Octavia pr贸bowa艂a pogodzi膰 jedno z drugim – skupi膰 si臋 na sobie, 偶eby nie zapomnie膰, 偶e i ona musi by膰 lepszym cz艂owiekiem, szczeg贸lnie teraz, kiedy by艂a wystawiona na 艣wieczniku i ka偶dy by艂 w stanie oceni膰 jej kolejny krok, oraz skupi膰 si臋 na Ayli, kt贸ra dopiero co pozna艂a ten okrutny 艣wiat. Nie mia艂a nawet roku, a 偶ycie ju偶 tak bardzo i ponuro sobie z niej za偶artowa膰, zabieraj膮c jej ojca, kt贸rego nawet jako tako nie zd膮偶y艂a pozna膰.
    Nie widzia艂a si臋 w klubie, jeszcze nie teraz. Za to spacer by艂 dobr膮 opcj膮, kt贸ry mo偶e cho膰 na chwil臋 odci膮gn膮艂by Octavi臋 od ponurych my艣li, kt贸re nie opuszcza艂y jej od kilku dni. Kiedy wi臋c zosta艂a tylko sama z Gabrielem, a jej babcia opu艣ci艂a mieszkanie, brunetka d艂ugo si臋 nie zastanawia艂a. Gdy Gabriel zgodzi艂 si臋 na jej propozycj臋, bez zb臋dnych s艂贸w ruszy艂a do sypialni a nast臋pnie garderoby, gdzie znikn臋艂a na kilka d艂u偶szych chwil. Przebra艂a si臋 z dres贸w w wygodne, czarne spodnie, jasny sweter oraz jasnobr膮zowy p艂aszcz. Na nogi wsun臋艂a czarne botki, po czym przejrza艂a si臋 w lustrze. Przeczesa艂a jeszcze w艂osy palcami, po czym wysz艂a z pomieszczenia, zn贸w pojawiaj膮c si臋 w kuchni.
    — Gotowa, mo偶emy i艣膰 — powiedzia艂a, zawi膮zuj膮c w pasie pasek od p艂aszcza. Musia艂a wyj艣膰 z mieszkania, bo powoli mia艂a wra偶enie, 偶e zaczyna jej odbija膰. 呕e izolowanie si臋 od reszty spo艂ecze艅stwa nie wychodzi jej na dobre, jak my艣la艂a na pocz膮tku. Na pocz膮tku nie chcia艂a, aby ktokolwiek widzia艂 jej smutek i 偶al, chcia艂a to wszystko prze偶y膰 w samotno艣ci, przetrawi膰 i pogodzi膰 si臋 z zaistnia艂膮 sytuacj膮. Jednak, z ka偶dym kolejnym dniem gdy siedzia艂a zamkni臋ta w mieszkaniu, mia艂a wra偶enie, jakby brakowa艂o jej tchu, jakby si臋 dusi艂a.
    Dlatego te偶, kiedy wraz z Gabrielem znale藕li si臋 w ko艅cu na dworze, Octavia przystan臋艂a tu偶 przed wej艣ciem, przymykaj膮c na moment oczy i wci膮gaj膮c powietrze w p艂uca. By艂o czu膰 wyra藕ny ch艂贸d, kt贸ry nieco podra偶ni艂 jej p艂uca, ale to sprawi艂o, jakby poczu艂a, 偶e 偶yje. Nieprzyjemny ch艂贸d k贸艂 i dra偶ni艂 p艂uca, ale tego w艂a艣nie potrzebowa艂a.
    — Gor膮ca czekolada. Tak, zdecydowanie musi nam poprawi膰 cho膰 troch臋 humor — powiedzia艂a po chwili ciszy, spogl膮daj膮c na bruneta tu偶 obok, kt贸ry cierpliwie sta艂 i czeka艂, a偶 Octavia w ko艅cu ruszy przed siebie. Gabriel chyba nawet nie zdawa艂 sobie spraw, ile w tym momencie znaczy艂 dla Octavii. On sam i jego obecno艣膰 w danej chwili. Dlatego te偶 brunetka po艣wi臋ci艂a mu kilka d艂u偶szych chwil na przyjrzenie si臋 uwa偶nie jego twarzy. Widzia艂a smutek w spojrzeniu, kt贸ry mo偶e pr贸bowa艂 ukry膰. Wiedzia艂a, jak bardzo bola艂a go ta ca艂a sytuacja.
    Z艂apa艂a go wi臋c za r臋k臋, splataj膮c ich palce razem. 艢cisn臋艂a j膮 delikatnie, po czym ruszy艂a niespiesznie w stron臋 Central Parku, kt贸ry znajdowa艂 si臋 niedaleko jej apartamentu.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  76. Octavia na d艂u偶sz膮 met臋 nie zastanawia艂a si臋 na tym wszystkim, cho膰 gdzie艣 w g艂owie mia艂a my艣l, 偶e pewnie za nied艂ugo ich zdj臋cia wyl膮duj膮 gdzie艣 na plotkarskiej stronie. 呕e ona zostanie oskar偶ona o to, 偶e tak szybko pocieszy艂a si臋 po Jacksonie, a Gabriel pewnie te偶 oberwie rykoszetem przez to wszystko. Ale nie chcia艂a zawraca膰 sobie teraz tym g艂owy, a poza tym, to by艂a sprawa tylko i wy艂膮cznie jej i Gabriela co ze sob膮 robili. Plotkara mia艂a oczy wsz臋dzie, tego jej nie mo偶na by艂o uj膮膰 i tacy jak oni, urodzeni w dobrych rodzinach, z nieko艅cz膮c膮 si臋 got贸wk膮 na koncie, 艣mietanka Nowego Jorku, nie mieli 艂atwo z kimkolwiek, kto 贸w Plotkar膮 by艂. Ona nie odpuszcza艂a, nawet w takich momentach jak ten, kiedy na 艣wiecie zabrak艂o kogo艣, kto by艂 wa偶ny dla innych. Pozostawionych w 偶a艂obie, z chaosem w g艂owie, kt贸ry tak ci臋偶ko ogarn膮膰. Octavia wiedzia艂a, niemal czu艂a to w ko艣ciach, 偶e ta ca艂a P nie b臋dzie jako艣 bardzo wyrozumia艂a w zaistnia艂ej sytuacji. Wywlecze na wierzch wszystko co najgorsze, by jeszcze bardziej namiesza膰. Poza tym, chyba nie chcia艂a wsp贸艂czucia. Nie chcia艂a, aby ludzie przekazywali jej kondolencje, m贸wili jak im przykro i tym podobne. Chcia艂a na sw贸j spos贸b pogodzi膰 si臋 ze strat膮 Jacksona i na nowo nauczy膰 si臋 偶ycia bez niego u boku czy te偶 w pobli偶u.
    Ten spacer by艂 tak zwyk艂y, a jednocze艣nie by艂o to co艣, co Octavi臋 kosztowa艂o wiele si艂. Nie mog艂a jednak wiecznie siedzie膰 w domu i ukrywa膰 si臋 przed 艣wiatem, kt贸ry teraz wydawa艂 si臋 tak okrutnie pusty, cho膰 wok贸艂 by艂o wiele ludzi. Sama te偶 nie wierzy艂a, 偶e gor膮ca czekolada jako艣 b臋dzie w stanie poprawi膰 jej humor, ale sama 艣wiadomo艣膰, 偶e ma przy sobie Gabriela i 偶e nie jest sama, ju偶 i tak wiele dawa艂a. A poza tym, kiedy ostatni raz pi艂a gor膮c膮 czekolad臋? Ju偶 chyba nawet nie pami臋ta艂a tego dok艂adnie, kiedy pozwoli艂a sobie na takie dobroci. Przez wzgl膮d na cukrzyc臋, musia艂a pilnowa膰 si臋 na ka偶dym kroku. Jednak bywa艂y takie dni jak ten, 偶e robi艂a wyj膮tek i na chwil臋 zapomnia艂a o towarzysz膮cej jej chorobie. Pogoda te偶 wr臋cz zach臋ca艂a do tego, aby wst膮pi膰 do pierwszej lepszej kawiarni i zam贸wi膰 kubek ciep艂ego napoju. Ogrza膰 zmarzni臋te d艂onie, w czasie, kiedy leniwie spaceruje si臋 po parkowych alejkach.
    Ciep艂o d艂oni Gabriela wr臋cz koi艂o. By艂o czym艣, czego Octavia teraz potrzebowa艂a i bardzo chcia艂a. W ostatnich dniach pobie偶nie zastanawia艂a si臋 nad tym, co mi臋dzy nimi tak naprawd臋 si臋 dzieje. Czy d膮偶y to w kierunku czego艣 powa偶niejszego, czy te偶 zupe艂nie odwrotnie – mo偶e to tylko chwilowa ch臋膰, aby na moment si臋 przy kim艣 zatrzyma膰, mie膰 drug膮 osob臋 w pobli偶u. By艂a 艣wiadoma tego, 偶e pr臋dzej czy p贸藕niej b臋d膮 musieli o tym porozmawia膰. By艂a 艣wiadoma tego, 偶e relacja z ni膮 nie b臋dzie naj艂atwiejsza, bo je艣li zdecydowaliby si臋 spr贸bowa膰, Gabriel musia艂 bra膰 pod uwag臋, 偶e w jaki艣 spos贸b nie wi膮偶e si臋 tylko i wy艂膮cznie z Octavi膮, tylko z ni膮 by艂a Ayla. Wiedzia艂a, 偶e nie ka偶dy by艂by got贸w na to, aby wchodzi膰 w zwi膮zek z osob膮, kt贸ra ma dziecko i zrozumia艂aby, gdyby Gabriel powiedzia艂, 偶e nie chce nic, opr贸cz spotka艅 co jaki艣 czas.
    Na wspomnienie o babci, Octavia za艣mia艂a si臋 cicho, kr臋c膮c g艂ow膮 z rozbawieniem.
    — Musz臋 przyzna膰 racj臋, jaki艣 to sukces jest. Ale nie b膮d藕 taki szcz臋艣liwy, nast臋pnym razem jak Ci臋 zobaczy, pewnie od razu zacznie o nie wypytywa膰 — powiedzia艂a z rozbawieniem. Spojrza艂a na Gabriela, a potem przenios艂a spojrzenie na d艂o艅, kt贸r膮 trzyma艂a w swojej. — Mi si臋 one podobaj膮. Nawet musz臋 powiedzie膰, 偶e mnie kr臋c膮 — mrukn臋艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym nieco zaczepnie.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Gdy znale藕li si臋 w Central Parku, Octavia powiod艂a spojrzeniem po t艂umie ludzi, kt贸ry mimo niezbyt przyjemnej pogody, nadal kr臋cili si臋 po parku. Ruszy艂a nawet za Gabrielem, jednak zatrzyma艂a si臋 w momencie, kiedy przed nimi nagle pojawi艂 si臋 jaki艣 ch艂opak, przedstawiaj膮c si臋 po chwili. Wystarczy艂o jedno spojrzenie Blanchard w stron臋 bruneta, aby pod艂apa膰 to, o co mog艂o mu chodzi膰. Wi臋c kiedy Gabe przerzuci艂 r臋k臋 przez jej rami臋 i przyci膮gn膮艂 j膮 do swojego boku, Octavia bez kr臋pacji przytuli艂a si臋 do niego, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Ma艂a gra z ich strony nie b臋dzie czym艣 z艂ym. S艂ysz膮c pytanie, brunetka prawie parskn臋艂a 艣miechem, ale z ca艂ych si艂 powstrzyma艂a w sobie chichot, kt贸ry narasta艂 z ka偶d膮 sekund膮. S艂ysz膮c odpowied藕 Salvatore, unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew. C贸偶, spodziewa艂a si臋, 偶e p贸jdzie o krok dalej, ale on pozosta艂 na bezpieczny gruncie.
      — Ta czekolada musi mie膰 te偶 odpowiedni膮… temperatur臋, je艣li wiesz, o co mi chodzi — m贸wi膮c to, pu艣ci艂 w stron臋 ch艂opaka oczko, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. — No i, zdecydowanie, nie mo偶e by膰 nudy w takim zwi膮zku. My lubimy, jak co艣 si臋 dzieje — doda艂a, oplataj膮c Gabriela r臋kami w pasie. — Jestem Maddie — przedstawi艂a si臋, u偶ywaj膮c zdrobnienia swojego drugiego imienia. Pr臋dzej czy p贸藕niej i tak kto艣 ich rozpozna na filmiku, ale o to si臋 nawet nie martwi艂a.
      — Kochanie, ani si臋 wa偶 m贸wi膰 nasz膮 tajemnic臋 jak dbamy o sw贸j zwi膮zek. Ka偶dy musi to sam odkry膰 — powiedzia艂a, unosz膮c g艂ow臋 by spojrze膰 na bruneta. U艣miechn臋艂a si臋 przy tym.
      Tay

      Usu艅
  77. Naprawd臋, Octavia by艂a bliska temu, 偶eby si臋 za艣mia膰. Czu艂a jak balansuje na kraw臋dzi, mi臋dzy powag膮 a rozbawieniem. Bo ca艂a ta sytuacja by艂a do艣膰 zabawna. Jakby nie patrz膮c, zar贸wno ona jak i Gabriel byli dosy膰 rozpoznawalni w mie艣cie. Wiele os贸b ich zna艂o, nawet zwykli mieszka艅cy. Niejednokrotnie s艂ysza艂a szepty, gdy zauwa偶y艂y j膮 jakie艣 nastolatki. Widzia艂a jak pokazuj膮 na ni膮 palcem, czy te偶 niekiedy robi膮 zdj臋cia niby to z ukrycia, by chwil臋 p贸藕niej podes艂a膰 je plotkarze, jakby to, 偶e Blanchard wysz艂a na zakupy do centrum handlowego by艂o nie lada wydarzeniem.
    Teraz jednak mieli przed sob膮 takiego Jaspera. M艂odego, przyjaznego ch艂opaka, z widoczn膮 zajawk膮 na dany temat, a kt贸ry zdawa艂 si臋 zupe艂nie nie艣wiadomy tego, z kim w艂a艣nie rozmawia. Brunetka delikatnie przesun臋艂a palcami po boku Gabriela, by chwil臋 p贸藕niej zn贸w u艣miechn膮膰 si臋 w jego stron臋, a nast臋pnie i w stron臋 ch艂opaka z mikrofonem.
    — Seks jest dodatkiem, czasami zwyk艂a rozmowa wydaje si臋 by膰 bardziej intymniejsza — odpowiedzia艂a, zgarniaj膮c za ucho kosmyk w艂os贸w. Starsze ma艂偶e艅stwo, kt贸re przechodzi艂o tu偶 obok, skierowa艂o na ca艂膮 tr贸jk臋 swoje spojrzenie. Octavia wyra藕nie czu艂a na sobie ich spojrzenie, niemal pal膮ce, kt贸re wyra偶a艂o tylko jedno — dezaprobat臋. C贸偶, czyli na tym 艣wiecie by艂y jeszcze osoby, kt贸re uwa偶a艂y niekt贸re s艂owa za zakazane, zbyt intymne.
    — Ale nie ukrywam, dobry seks te偶 jest wa偶ny. Chocia偶 dla mnie wa偶ne te偶 s膮 gesty, albo dotyk. To podkr臋ca atmosfer臋 — powiedzia艂a z b艂yskiem w oczach. Powoli to wszystko zaczyna艂o jej si臋 podoba膰 coraz bardziej, przynajmniej nie my艣la艂a za bardzo o ostatnich wydarzeniach. Teraz w jej g艂owie pojawi艂a si臋 my艣l, co si臋 b臋dzie dzia艂o, je艣li Jasper zdecyduje si臋 opublikowa膰 ten filmik.
    — Mo偶e lepiej zaznacz, 偶e ten materia艂 jest dla os贸b od szesnastego roku 偶ycia — Octavia za艣mia艂a si臋 z rozbawieniem.
    — Albo pomi艅 t膮 wzmiank臋 o seksie i powiedz, 偶e czekolada jest najlepsza dla zwi膮zku, je艣li Tw贸j kana艂 ogl膮daj膮 nieletni. Jeszcze ci go zablokuj膮, a potem b臋dziemy mie膰 Ci臋 na sumieniu — doda艂a. Kiedy Gabriel na ni膮 spojrza艂 i pu艣ci艂 w jej stron臋 oczko, Octavia u艣miechn臋艂a si臋 jedynie w odpowiedzi.
    — Czyli, reasumuj膮c. Gor膮ca czekolada, dobry seks i rozmowa? To dzi臋ki temu wasz zwi膮zek jest udany — Jasper nie dawa艂 za wygran膮, nadal z wielk膮 ochot膮 ci膮gn膮膰 ich za j臋zyk, wpl膮tuj膮c dw贸jk臋 coraz bardziej w gr臋.
    — Dok艂adnie. I nie mo偶na si臋 nudzi膰, ale na to jest wiele sposob贸w — odpar艂a Octavia w odpowiedzi, kiwaj膮c przy tym g艂ow膮. W duchu ci膮gle si臋 艣mia艂a, rozbawiona tym, jak bardzo ch艂opak jest w b艂臋dzie, bior膮c ich za par臋. — Jak jest nudno, to si臋 ze sob膮 droczymy. W szczeg贸lny spos贸b — ostatnie zdanie podkre艣li艂a tonacja g艂osu, za to Jasperowi pos艂a艂a znacz膮ce spojrzenie. Ch艂opak od razu za艂apa艂 o co chodzi, u艣miechaj膮c si臋 lekko i na moment uciekaj膮c spojrzeniem bok.
    — Okej, super. Dzi臋kuj臋 wam za t膮 kr贸tk膮 rozmow臋, nie b臋d臋 zabiera艂 wam wi臋cej czasu — odpar艂 po kr贸tkiej chwili, by nast臋pnie szybko si臋 po偶egna膰.
    — Hej, Jasper. Jedno mo偶emy Ci obieca膰. Ten wywiad b臋dzie hitem — Octavia jeszcze na po偶egnanie u艣miechn臋艂a si臋 w stron臋 ch艂opaka, kt贸remu te偶 pomacha艂a na po偶egnanie. Odczeka艂a kilka d艂u偶szych sekund, by ten wraz z towarzyszem m贸g艂 si臋 oddali膰, a nast臋pnie spojrza艂a na Gabriela. Wci膮偶, nie puszczaj膮c go, unios艂a g艂ow臋 w g贸r臋, by spojrze膰 prosto w twarz bruneta.
    — Ciekawe, jak to jest z t膮 gor膮c膮 czekolad膮 i dziewczyn膮, kt贸rej nie chce si臋 pu艣ci膰? — zapyta艂a zaczepnie, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew.
    Tay

    OdpowiedzUsu艅
  78. [Hej,

    Dzi臋kuj臋 serdecznie za powitanie Dantego. Prawd臋 powiedziawszy sama jako dziewczyna urodzona pod koniec lat 90-tych mam dok艂adnie ten sam problem, a przecie偶 to tylko ok.10 lat r贸偶nicy. No c贸偶, to chyba po prostu kwestia tego, 偶e samemu zmie艣ci艂o si臋 jeszcze w innym tysi膮cleciu.

    PS. Gdyby艣 mia艂a ch臋ci na jaki艣 wsp贸lny w膮tek, oczywi艣cie ch臋tnie takowy rozwa偶臋.]

    OdpowiedzUsu艅
  79. Dla Octavii nadal wydawa艂o si臋 to nieco abstrakcyjne, 偶e kto艣 bierze j膮 sobie za przyk艂ad. 呕e ludzie czekaj膮 na ka偶dy jej krok, interesuje ich to, co aktualnie dzieje si臋 w jej 偶yciu. 呕e chc膮 sobie zrobi膰 z ni膮 zdj臋cie czy zamieni膰 kilka zda艅. A najbardziej zabawn膮 rzecz膮 by艂o to, 偶e nastolatki, tak zafascynowane jej osob膮, robi艂y o niej r贸偶ne strony, czy chocia偶by zwyk艂e konta na instagramie, gdzie by艂y praktycznie wszystkie zdj臋cia, kt贸re ona wrzuca艂a na swoje social media. Tak, to chyba by艂o najzabawniejsze, 偶e dla kogo艣 by艂a a偶 tak interesuj膮ca, 偶e po艣wi臋ca艂 swoje 偶ycie dla jej osoby. Jednak Octavia Blanchard nie by艂a najlepszym materia艂em na branie przyk艂adu, by艂a tego a偶 za bardzo 艣wiadoma. Nigdy nie by艂a t膮 dziewczyn膮, kt贸ra zwraca艂a uwag臋 na ka偶dy sw贸j krok i dba艂a o sw贸j wizerunek. A偶 za bardzo wystawia艂a go na widok publiczny, pope艂niaj膮c b艂膮d za b艂臋dem i nie za bardzo wyci膮gaj膮c z tej nauki jakiekolwiek wnioski. Konsekwencji te偶 skutecznie unika艂a, co bardzo j膮 cieszy艂o.
    Wiedzia艂a te偶, 偶e pr臋dzej czy p贸藕niej ich prawdziwe imiona zostan膮 odkryte. Wystarczy艂o chwil臋 poczeka膰, a偶 kto艣 trafi na filmik, Jasper zyska wi臋ksz膮 ogl膮dalno艣膰, a ona wraz z Gabrielem po raz kolejny sprawi, 偶e ludzie zaczn膮 zastanawia膰 si臋 nad tym, czy aby na pewno do siebie nie wr贸cili, albo czy mi臋dzy nimi zn贸w co艣 jest. I nawet j膮 to bawi艂o, ta ludzka ciekawo艣膰 ich osobami.
    Szturchn臋艂a Gabriela lekko w bok, 偶eby przypadkiem si臋 nie roze艣mia艂 na widok starszej pary. Oczami wyobra藕ni ju偶 widzia艂a, jak膮 awantur臋 mog膮 wywo艂a膰, bior膮c pod uwag臋 ich zachowanie i pewno艣膰 siebie, ale na szcz臋艣cie ma艂偶e艅stwo po chwili posz艂o w swoj膮 stron臋, zapewne nadal komentuj膮c ich osoby. C贸偶, byli do tego przyzwyczajeni; do komentarzy, rozm贸w o nich i tym podobnych. Nie musieli si臋 wi臋c za bardzo przejmowa膰 jakim艣 starszym pa艅stwem, kt贸rym nie podoba艂o si臋 to, o czym m贸wi膮, cho膰 zar贸wno Octavia jak i Gabriel zapewne mogli jeszcze bardziej podkr臋ci膰 ca艂膮 rozmow臋, gdyby tylko tego chcieli.
    — Zawsze — odpar艂a z niemal dzieci臋c膮 pewno艣ci膮, ruszaj膮c za brunetem, gdy ten zn贸w skierowa艂 swe kroki w stron臋 kawiarni, gdzie czeka艂a na nich gor膮ca czekolada. Kto jak kto, ale Gabriela nie powinno dziwi膰 to, 偶e Octavia jest taka ciekawska, nie zna艂 jej przecie偶 od wczoraj. Sp臋dzili ze sob膮 do艣膰 sporo czasu, aby do艣膰 dobrze si臋 pozna膰. Czu艂a si臋 w jego towarzystwie swobodnie, wi臋c te偶 na wiele sobie pozwala艂a.
    — A poza tym, nie艂adnie odpowiada si臋 pytaniem na pytanie — doda艂a po chwili, u艣miechaj膮c si臋 przy tym 艂obuzersko. Nadal ciekawi艂a j膮 ta okr臋tna odpowied藕 Gabriela, chcia艂a wi臋c z niego wyci膮gn膮膰 prawd臋, za wszelk膮 cen臋. Zr贸wna艂a swoje kroki z krokami Gabriela, po czym spojrza艂a przed siebie, wsuwaj膮c r臋ce w kieszenie jasnego p艂aszcza. Przez chwil臋 szli w ciszy, a sama Octavia spogl膮da艂a z wyra藕nym zaciekawieniem na wszystko, co j膮 otacza. W ko艅cu, po tych kilku d艂ugich dniach poczu艂a spok贸j, kt贸rego tak bardzo pragn臋艂a.
    — Gabe… — zacz臋艂a, zatrzymuj膮c si臋 w p贸艂 kroku. Na jej twarzy pojawi艂 si臋 u艣miech. Pe艂en dzieci臋cej nadziei, kiedy w oddali zobaczy艂a ogromne lodowisko, kt贸re jak co roku zawita艂o do Central Parku. Na tafli je藕dzi艂o sporo os贸b, wygl膮daj膮cych przy tym, jakby ca艂kiem dobrze si臋 bawili. I Octavia w jednej chwili zapragn臋艂a by膰 mi臋dzy nimi, je藕dzi膰 i 艣mia膰 si臋 nawet z tego, 偶e zalicza kolejne upadki. Bo na 艂y偶wach nie potrafi艂a je藕dzi膰 w og贸le.
    — Gabs proooosz臋 — j臋kn臋艂a z nadziej膮 w g艂osie, zwracaj膮c sw膮 twarz ku brunetowi. Zrobi艂a przy tym te swoje wielkie oczy, maj膮c nadziej臋, 偶e to go przekona.
    — Chod藕my na 艂y偶wy. Chc臋 popcha膰 tego pingwina dla dzieci — za艣mia艂a si臋, w momencie znajduj膮c tu偶 przy nim, 艂api膮c go za r臋k臋. Niewiele my艣l膮c, poci膮gn臋艂a Salvatore w stron臋 lodowiska, co nie by艂o do艣膰 艂atwe. By艂 od niej znacznie wy偶szy i musia艂a si臋 nieco wysili膰, by sprawi膰 aby ruszy艂 za ni膮.
    — Gor膮c膮 czekolad臋 wypijemy p贸藕niej.
    Dziecinna Tay

    OdpowiedzUsu艅
  80. Oni nie byli najlepszym materia艂em do na艣ladowania. Nie mieli zbyt wiele do zaoferowania – byli zbyt rozpieszczeni, zbyt pewni siebie, zbyt przekonani, 偶e mog膮 wszystko. M艂odzi ludzie zdecydowanie nie mogli bra膰 z nich przyk艂adu. I cho膰 Octavia nieco si臋 stara艂a, aby wi臋kszo艣膰 nie odbiera艂a jej tak, 偶e jest kolejn膮 dobrze urodzon膮 osob膮, to ci臋偶ko by艂o si臋 pozby膰 tego wra偶enia. Lubi艂a swoje 偶ycie. To, 偶e na wszystko mo偶e sobie pozwoli膰. 呕e ludzie j膮 rozpoznaj膮, firmy chc膮 nawi膮zywa膰 z ni膮 wsp贸艂prace, 偶e ma nieograniczony limit pieni臋dzy i nie musi si臋 ba膰 o to, 偶e pod koniec miesi膮ca mo偶e jej zabrakn膮膰 kasy. Nie potrafi艂a wyobrazi膰 sobie innego 偶ycia, bo go nie zna艂a. Owszem, wsp贸艂czu艂a tym, kt贸rzy mieli gorzej od niej, ale takie by艂o 偶ycie, je艣li mo偶na tak powiedzie膰.
    Samej Octavii r贸wnie偶 nie mo偶na by艂o przedstawia膰 jako przyk艂adu. Mia艂a wiele za uszami, o wi臋kszo艣ci z艂ych rzecz, kt贸rych si臋 dopu艣ci艂a, wi臋kszo艣膰 os贸b wiedzia艂a, ale by艂y te偶 takie, kt贸re jej rodzina szybko i skutecznie zatuszowa艂a, aby przypadkiem nie wysz艂y na jaw. By艂y swego rodzaju rodzinn膮 tajemnic膮, o kt贸rych si臋 nie m贸wi艂o. By艂o, min臋艂o, jak mawia艂 jej dziadek. Do niekt贸rych rzeczy po prostu si臋 nie wraca i lepiej o nich zapomnie膰.
    Chocia偶, Octavia miewa艂a momenty aby znikn膮膰 z j臋zyk贸w ludzi, ukry膰 si臋 gdzie艣 na jaki艣 czas, mie膰 chwil臋 spokoju tylko dla siebie. Jednak, to by艂o do艣膰 ci臋偶kie do zrobienia, cho膰 jak wida膰, niekt贸rym si臋 uda艂o.
    — Ja ju偶 tam jestem, Gabe. Ca艂kiem ciep艂o, tam na dole — odpar艂a bez namys艂u. Musia艂o min膮膰 kilka d艂ugich sekund, kiedy dotar艂 do niej sens ostatniego zdania, kt贸re wypowiedzia艂o. — W sensie, w tym piekle. Z reszt膮, niewa偶ne — doda艂a nast臋pnie, czuj膮c jak si臋 rumieni. Mia艂a nadziej臋, 偶e Gabriel nie zauwa偶y艂 tego, jak jej policzki robi膮 si臋 czerwone, cho膰 nie wiedzia艂a czego mia艂aby si臋 wstydzi膰. Jeszcze nie tak dawno temu ci膮gle rzucali jakimi艣 dwuznacznymi tekstami. Kiedy j臋kn膮艂 wr臋cz z rezygnacj膮, Octavia ochoczo pokiwa艂a g艂ow膮. Oczywi艣cie, 偶e m贸wi艂a powa偶nie. By艂a powa偶na w stu procentach.
    — Och, przesta艅 marudzi膰 —powiedzia艂a, wywracaj膮c przy tym oczami. Potrzebowali rozrywki, a 艂y偶wy by艂y teraz najlepsz膮 opcj膮. — Palce zachowaj w ca艂o艣ci. te u r膮k zdecydowanie. Potrzebne s膮 Ci do pracy. Reszt臋 mo偶esz sobie ucina膰 jak chcesz. Ja mam zamiar nauczy膰 si臋 je藕dzi膰 i nie zabi膰 przy tym — za艣mia艂a si臋, kiedy szli w stron臋 lodowiska, a Gabriel rozsiewa艂 przed ich dw贸jk膮, co takiego mo偶e si臋 sta膰 na tafli. Octavia mimo to ani troch臋 nie straci艂a zainteresowania. Ona widzia艂a w tym, jak dobrze b臋d膮 si臋 bawi膰.
    Kiedy stan臋li w kolejce, za艣mia艂a si臋 na kolejne s艂owa bruneta. Nawet nie przej臋艂aby si臋 tym, 偶e musia艂aby zap艂aci膰 za jego pobyt w szpitalu.
    — Nie ma sprawy. A potem co, mam kupi膰 jaki艣 str贸j piel臋gniarki, 偶eby przyjemniej wraca艂o Ci si臋 do zdrowia? — rzuci艂a pomys艂em, spogl膮daj膮c na niego. U艣miechn臋艂a si臋 nawet zadziornie, wiedz膮c, 偶e ta wizja mo偶e mu si臋 spodoba膰. A偶 za bardzo.
    — Od razu wezm臋 Ci臋 na zakupy, zrujnuj moj膮 kart臋 bankow膮, a co mi tam — odpowiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. Odebra艂a od m艂odej dziewczyny 艂y偶wy, po czym ruszy艂a w stron臋 szafek. C贸偶, musia艂a przyzna膰, 偶e za solidne to one nie by艂y.
    Usiad艂a na 艂awce, 艣ci膮gaj膮c ze st贸p swoje buty i niezbyt szybko zabra艂a si臋 za zak艂adanie 艂y偶ew. Kiedy w ko艅cu ju偶 je za艂o偶y艂a, spojrza艂a na Gabriela, wstaj膮c ze swojego miejsca. Zrobi艂a kilka krok贸w do przodu, chwiej膮 si臋 do艣膰 niebezpiecznie na nogach.
    — 艢miesznie. Troch臋 jak na dziwnych obcasach — za艣mia艂a si臋, po czym wyci膮gn臋艂a telefon. Z艂apa艂a kadr, robi膮c im zdj臋cie, kt贸re po chwili wyl膮dowa艂o na jej instagramie. Oczywi艣cie, nie zapomnia艂a te偶 oznaczy膰 Gabriela. Wiedzia艂a, 偶e t膮 relacj膮 mog艂a wywo艂a膰 niema艂e piek艂o, ale nie przejmowa艂a si臋 tym zbytnio.
    — Gotowy? — zapyta艂a, wyci膮gaj膮c w jego stron臋 r臋k臋.
    Niech si臋 nie zabij膮

    OdpowiedzUsu艅
  81. Octavia ostatnio mia艂a wra偶enie, 偶e jest mistrzyni膮 w tym, aby powiedzie膰 co艣 g艂upiego. 呕e od d艂u偶szego czasu okupuje pierwsze miejsce na podium, je艣li chodzi o m贸wienie tego, co jej 艣lina na j臋zyk przyniesie. Owszem, wiedzia艂a 偶e to jej natura, ten niewyparzony j臋zyk zdecydowanie odziedziczy艂a po matce. Ojciec by艂 nieco bardziej pow艣ci膮gliwy i spokojniejszy, za to Octavia by艂a mieszank膮 wybuchow膮 obu charakter贸w i nie zawsze dobrze si臋 to ko艅czy艂o. I mo偶e nie powinni porusza膰 takich temat贸w, nie teraz kiedy odszed艂 Jackson, ale z drugiej strony te偶 jak wida膰, nie potrafili si臋 powstrzyma膰. Rzuci艂a w stron臋 Gabriela rozbawione spojrzenie, ju偶 w 偶aden spos贸b nie komentuj膮c jego s艂贸w. Po prostu s艂ucha艂a, przygl膮daj膮c mu si臋 i widz膮c, 偶e i on a偶 za dobrze si臋 bawi w tej grze.
    — Pomy艣la艂e艣 w og贸le o czym艣 innym ni偶 o piekle? Bo ja wcale — sk艂ama艂a g艂adko, z u艣mieszkiem na ustach. Zn贸w wchodzili na ten grz膮ski, niebezpieczny grunt, a Octavia poczu艂a elektryzuj膮cy dreszcz przebiegaj膮cy po ciele. I podoba艂o jej si臋 to, cho膰 niejeden pewnie uzna艂by, 偶e to nie na miejscu, bior膮c pod uwag臋 ostatnie wydarzenia oraz to, 偶e byli w miejscu publicznym. Wok贸艂 nich kr臋ci艂o si臋 du偶o ludzi jak i dzieci, cho膰 raczej ci najm艂odsi nie za bardzo interesowali si臋 tym, o czym aktualnie rozmawiali i jak bardzo te teksty by艂y dwuznaczne. Dzieciaki by艂y bardziej zaciekawione lodowiskiem. Za to niekt贸rzy doro艣li posy艂ali karc膮ce spojrzenia w stron臋 Gabriela i Octavii, s艂ysz膮c ich s艂owa, co brunetk臋 bardzo bawi艂o.
    — Mhm, zostaw te palce w spokoju. Bardzo si臋 przydadz膮 — mrukn臋艂a, r贸wnie偶 si臋 u艣miechaj膮c. Tego chyba w艂a艣nie potrzebowa艂a, odci膮gni臋cia si臋 od przykrych my艣li, skierowanie ich na inny tor. A, 偶e wysz艂o tak jak wysz艂o, Octavia nie mia艂a zamiaru narzeka膰. Gdy Gabriel wspomnia艂 o stroju piel臋gniarki, Blanchard spojrza艂a na kasjerk臋, kt贸ra by艂a w do艣膰 du偶ym szoku, kiedy us艂ysza艂a ich rozmow臋, kt贸ra by艂a bardzo swobodna. Bo nie mieli si臋 z czym kry膰. Octavia nie czu艂a potrzeby, 偶eby prowadzi膰 jak膮艣 nudn膮 rozmow臋 o wszystkim i niczym. Tak przynajmniej rozmawiali o czym艣 konkretnym. Chyba.
    — Mog臋 sobie taki za艂atwi膰, je艣li chcesz. W sumie, chyba nigdy si臋 tak nie przebiera艂am, nie licz膮c jakiego艣 halloween — powiedzia艂a z rozbawieniem. Jak bardzo w oczach innych byli 藕li i zgorszeni, 偶e w og贸le nie odczuwali kr臋pacji? Octavia s膮dzi艂a, 偶e gdyby tylko mogli, oboje pewnie znale藕liby si臋 we wcze艣niej wspomnianym piekle. Z reszt膮, jak nudne 偶ycie musieli prowadzi膰 inni, 偶e ciekawi byli rozm贸w os贸b, kt贸rych w og贸le nie znali? Naprawd臋 a偶 tak bardzo nie mogli przej艣膰 obok nich zupe艂nie oboj臋tnie?
    — Hej, staram si臋 oszcz臋dza膰. Ostatnio przekroczy艂am za艂o偶ony bud偶et o… kilkana艣cie tysi臋cy. Ale mam wyt艂umaczenie! Wysz艂a nowa kolekcja od Chanel, no i nie mog艂am si臋 powstrzyma膰. Jak powiem, 偶e bola艂o mnie serce, kiedy p艂aci艂am, to mi uwierzysz? — zapyta艂a ze 艣miechem.
    Kiedy ruszyli w stron臋 lodowiska i po chwili si臋 na nim znale藕li, Octavia z ca艂膮 si艂a chwyci艂a si臋 barierki, pr贸buj膮c utzryma膰 r贸wnowag臋.
    — Dobra, to nie takie 艂atwe jak sobie wyobra偶a艂am. Nie wiem jak ludzie mog膮 por贸wnywa膰 to do jazdy na rolkach — powiedzia艂a, po czym zacz臋艂a rozgl膮da膰 si臋 za wspomnianym pingwinem. Zauwa偶y艂a go w ko艅cu, na drugim ko艅cu lodowiska. — To b臋dzie najtrudniejsze zadanie — mrukn臋艂a do siebie. Przyjrza艂a si臋 ludziom, kt贸rzy je藕dzili wok贸艂. Jednym jazda sz艂a lepiej, drugim gorzej, a Octavia wiedzia艂a, 偶e ona jest totalnie zielona w tym temacie. Co艣 jak dziecko, kt贸re dopiero uczy si臋 chodzi膰. — Okej, powoli — powiedzia艂a, na sam pocz膮tek puszczaj膮c z obaw膮 barierk臋. Przez chwil臋 sta艂a na wyprostowanych nogach, nie trac膮c r贸wnowagi, a chwil臋 p贸藕niej odepchn臋艂a si臋 i karko艂omnie ruszy艂a przed siebie.
    — Jad臋! — krzykn臋艂a z rozbawieniem. A potem straci艂a r贸wnowag臋, l膮duj膮c na ty艂ku. — Okej, ju偶 nie. Jak mam wsta膰? — rzuci艂a w stron臋 Gabriela, widz膮c jego rozbawione spojrzenie.
    W stron臋 pingwina!

    OdpowiedzUsu艅
  82. — Oczywi艣cie, 偶e to Ty my艣lisz o nieodpowiednich rzeczach. Mi, jako m艂odej damie nie przystoi — za艣mia艂a si臋, cytuj膮c przy tym s艂owa swojej babki z Francji. Kobieta ta by艂a rodem wyrwana jak z jakiego艣 staro艣wieckiego filmu, nie potrafi膮c pogodzi膰 si臋 z tym, 偶e 艣wiat tak szybko si臋 zmienia i p臋dzi do przodu. Nie od dzi艣 wiadomym by艂o, 偶e Octavia raczej nie nale偶y do kr臋gu grzecznych dziewczynek. Udowodni艂a to ju偶 niejednokrotnie i w sumie to te偶 nigdy chyba nie czu艂a si臋 藕le z tego powodu. Lubi艂a kontrowersj臋, nie mog艂a udawa膰, 偶e by艂o inaczej. Lubi艂a, jak o niej m贸wili i si臋 za ni膮 ogl膮dali. To by艂a cz臋艣膰 jej 艣wiata, co艣 nieod艂膮cznego od kilku d艂ugich lat. W sumie, odpowiada艂o jej to, co w艂a艣nie robili. Chyba za du偶o czasu stracili ju偶 na op艂akiwanie i godzenie si臋 z odej艣ciem Jacksona. Potrzebowali wr贸ci膰 do normy, ale te偶 oderwa膰 si臋 nieco od nudnej rzeczywisto艣ci. Na razie Octavia nie chcia艂a wraca膰 do domu, by zasi膮艣膰 na kanapie i odda膰 si臋 ogl膮daniu jakiego艣 ma艂ego ciekawego filmu. Teraz by艂o zdecydowanie zabawniej.
    — My艣lisz, 偶e to takie 艂atwe? Ja nawet wsta膰 nie potrafi臋! — za艣mia艂a si臋. Prawda by艂a taka, 偶e w og贸le nie wiedzia艂a, jak wsta膰 ponownie na nogi. Dlatego te偶, po d艂u偶szej chwili namys艂u i po tym, 偶e ty艂ek zacz膮艂 jej powoli odmarza膰, zdecydowa艂a si臋 na to, aby do barierki p贸j艣膰 na czworaka. Podejrzewa艂a, 偶e musia艂a wygl膮da膰 komicznie, sun膮c po tafli lodu w stron臋 barierek. Nie musia艂a si臋 nawet odwraca膰, 偶eby widzie膰 rozbawione spojrzenie Gabriela – ona je czu艂a na swoich plecach.
    — Gentleman z Ciebie, Salvatore. Boisz si臋 st艂uc sobie ty艂ek — powiedzia艂a z rozbawieniem, kiedy ju偶 dotar艂a do barierki. Kucn臋艂a na kolanach, po czym wyci膮gn臋艂a r臋ce przed siebie i chwyci艂a nimi barierk臋, by nast臋pnie podci膮gn膮膰 si臋 i stan膮膰 na nogach. Czu艂a, jak si臋 one trz臋s膮, cho膰 nie wiedzia艂a czy to bardziej ze strachu, czy mo偶e z zimna. Spodnie mia艂a przemoczone, lepi艂y si臋 do cia艂a i Blanchard wiedzia艂a, 偶e minie sporo czasu, a偶 wyschn膮.
    — Co艣 czuj臋, 偶e chyba zamienimy si臋 rolami. To Ty b臋dziesz musia艂 by膰 seksown膮 piel臋gniark膮. Chyba za kilka dni b臋d臋 przezi臋biona — powiedzia艂a, odwracaj膮c si臋 w stron臋 Gabriela. Jej nogi rozjecha艂y si臋 na boki i teraz brunetka sta艂a w sporym rozkroku, a pozycja ta nie nale偶a艂a do najwygodniejszych.
    Octavia odwr贸ci艂a g艂ow臋 w praw膮 stron臋, spogl膮daj膮c na samotnego pingwina, kt贸ry sta艂 kilka metr贸w dalej. Dla niej by艂 niczym 艢wi臋ty Graal, chcia艂a go zdoby膰 za wszelk膮 cen臋. By艂 stary i nieco obchodz膮cy z farby, a jednak mia艂 w sobie to co艣. Podoba艂 jej si臋, po prostu.
    — Je艣li tak bardzo Ci臋 to interesuje. Dwa dni p贸藕niej dosta艂am przelew od firmy, z kt贸r膮 mia艂am wsp贸艂prac臋. No i mama co艣 tam dorzuci艂a od siebie za pomoc przy jej pokazie. Nie narzeka艂am na brak kasy — za艣mia艂a si臋, a potem mozolnie, krok po kroku i nadal nie puszczaj膮c barierki, ruszy艂a przed siebie w stron臋 pingwina.
    — Poza tym, wredny jeste艣, wiesz? Mam ja Ci wypomnie膰, ile te偶 potrafisz wyda膰 pieni臋dzy na samochody, motory i inne pierdo艂y, kt贸re s膮 Ci niezb臋dne do 偶ycia? — zapyta艂a, zatrzymuj膮c si臋. Taka jazda by艂a o wiele bardziej m臋cz膮ca, ni偶 s膮dzi艂a.
    — Jezu, jak ludzie mog膮 to lubi膰? Posun臋艂am si臋 o jaki艣 metr, a spoci艂am si臋 przy tym gorzej ni偶 na si艂owni. Gabs, chyba nie jeste艣my do tego stworzeni.
    Hej seksi piel臋gnirzu

    OdpowiedzUsu艅
  83. — A co, na siebie mam zwali膰? — zapyta艂a, unosz膮c przy tym brew w g贸r臋. Zn贸w zatrzyma艂a si臋 w miejscu, spogl膮daj膮c na Gabriela. Bawi艂 si臋 ca艂kiem nie偶le, w przeciwie艅stwie do Octvii. Jak wspomnia艂a wcze艣niej, by艂a ca艂a spocono i powoli czu艂a, jak zaczynaj膮 bole膰 j膮 nogi. Zupe艂nie jak wtedy, kiedy uczy艂a si臋 chodzi膰 na obcasach. W 偶aden spos贸b nie czu艂a si臋 z tym komfortowo.
    Chc膮c nie chc膮c, lubi艂a ten 艣wiat, bo tak naprawd臋 偶adnego innego nie zna艂a. Nie wiedzia艂a, jak to jest pracowa膰 przez ca艂y miesi膮c, by nast臋pnie dosta膰 jakie艣 marne pieni膮dze, kt贸re mia艂y jej wystarczy膰 do nast臋pnej wyp艂aty. To, ile ona mog艂a zarobi膰 w jeden dzie艅, ludzie zarabiali przez ca艂y rok a mo偶e nawet i wi臋cej. Owszem, jej rodzina by艂a nieco nadopieku艅cza wzgl臋dem niej, ale rozumia艂a to w pewien spos贸b.Podejrzewa艂a, 偶e ona b臋dzie zachowywa膰 si臋 tak samo wzgl臋dem Ayli, gdy ta zacznie odkrywa膰 艣wiat wok贸艂 siebie i by膰 mo偶e zach艂y艣nie si臋 tym, 偶e mo偶e pozwoli膰 sobie na o wiele wi臋cej ni偶 inni.
    Chcia艂aby te偶 cho膰 na chwil臋 znikn膮膰 ze 艣wiata, tak aby inni przestali j膮 zauwa偶a膰, aby mog艂a po偶y膰 w spokoju. Chcia艂a poczu膰 to, co czu艂 Gabriel, kiedy nikt o nim nie wspomina艂, a on sam za bardzo nie wychyla艂 si臋 i 偶y艂 w swoim 艣wiecie. W sumie, to te偶 chcia艂aby wej艣膰, cho膰 na kr贸tk膮 chwil臋, w ten jego 艣wiat.
    — Czasami odpuszczam, wiesz? 艁y偶wy chyba mnie pokona艂y — odpowiedzia艂a, spogl膮daj膮c jak brunet z 艂atwo艣ci膮 jedzie przed siebie. Sz艂o mu o niebo lepiej ni偶 jej, a Octavia wiedzia艂a, 偶e ju偶 wcze艣niej mia艂 z nimi do czynienia. Mo偶e troch臋 si臋 zasta艂, ale nie zapomnia艂, jak to si臋 robi. Jednak jego s艂owa podzia艂a艂y jak zapalnik i Octavia postanowi艂a, 偶e nie odpu艣ci. Poka偶e mu, 偶e mo偶e nieco pokracznie, ale jej to idzie. Wi臋c ruszy艂a przed siebie, na moment nie zastanawiaj膮c si臋 nad tym, co powiedzia艂 Gabriel. Dopiero po chwili dotar艂 do niej sens tych s艂贸w. U艣miechn臋艂a si臋 zadziornie, w momencie podchwytuj膮c o co mu chodzi.
    — Podoba Ci si臋? Mog臋 d艂u偶ej, ale w innych warunkach — rzuci艂a. Odepchn臋艂a si臋, przybieraj膮c podobn膮 postaw臋 co Gabriel. I mo偶e nie sz艂o jej tak dobrze, ale jako艣 tam sz艂o. I nawet nikt nie zwr贸ci艂 uwagi na to, jak ze sob膮 rozmawiaj膮, bo wszyscy byli zaj臋ci sob膮. O to w艂a艣nie chodzi艂o.
    — Jaki艣 tam str贸j Ci znajdziemy, je艣li tak bardzo chcesz. Chocia偶, podejrzewam, 偶e ci臋偶ko by艂oby Ci臋 w niego wcisn膮膰. Szwy by pu艣ci艂y od tych Twoich mi臋艣ni — zlustrowa艂a go uwa偶nie spojrzeniem.
    Skupi艂a si臋 na tym, aby nieco dogoni膰 Gabriela, ale to r贸wna艂o si臋 z cudem. Nawet nie zwr贸ci艂a wi臋kszej uwagi na dwie dziewczynki, kt贸re min臋艂y najpierw j膮, a p贸藕niej bruneta, roze艣miane i weso艂e. Och, jak bardzo Octavia chcia艂aby by膰 teraz na ich miejscu. Nie m臋czy膰 si臋 i nie poci膰, a je藕dzi膰 z tak膮 艂atwo艣ci膮. W ko艅cu, po d艂ugim (jak dla niej) czasie, uda艂o jej si臋 dotrze膰 do upatrzonego, samotnego pingwina, kt贸rego nikt jakim艣 cudem nie zabra艂.
    — Tamte dwie je偶d偶膮 pewnie odk膮d nauczy艂y si臋 chodzi膰. I pokaza艂am klas臋, doatr艂am do pingwina — powiedzia艂a, po czym spojrza艂a w jego stron臋. — Bo偶e, ale on brzydki — mrukn臋艂a, przygl膮daj膮c si臋 figurce z bliska. — Nawet oka nie ma.
    Znawca pingwin贸w

    OdpowiedzUsu艅
  84. — Oczywi艣cie, nigdy nie masz sobie nic do zarzucenia — odpar艂a z u艣miechem, spogl膮daj膮c na Gabriela. Octavia bardzo dobrze wiedzia艂a, 偶e si臋 z ni膮 droczy. Chcia艂 sprawdzi膰, jak daleko mo偶e si臋 posun膮膰 i jak d艂ugo ona wytrzyma te jego zachowanie. A ona, mimo i偶 czasami traci艂a zbyt szybko cierpliwo艣膰, tak teraz by艂a ca艂kiem rozbawiona tymi jego pr贸bami. W przeciwie艅stwie do niej, Salvatore wydawa艂 si臋 ca艂kiem zadowolony z tego, 偶e znale藕li si臋 na lodowisku. na 艂y偶wach sz艂o mu o niebo lepiej ni偶 Octavii, bo on przynajmniej nie musia艂 korzysta膰 z pomocy pingwina do nauki jazdy. Trzyma艂 si臋 te偶 na 艂y偶wach pewniej ni偶 ona no i nie zaliczy艂 jak na razie 偶adnego upadku. Ona za to mimo wszystko czu艂a si臋 jak takie dziecko, kt贸re uczy si臋 nowej rzeczy. No, mo偶e troch臋 by艂a z艂a na to, 偶e nie sz艂o jej od razu wszystko idealnie, ale prawda by艂a taka, 偶e 艂y偶wy mia艂a pierwszy raz na nogach. Podejrzewa艂a, 偶e gdyby zacz臋艂a tu przychodzi膰 regularnie, to ju偶 po pewnym czasie 艣miga艂a by tak szybko, jak te trzynastolatki, kt贸re zn贸w przejecha艂y obok nich, 艣miej膮c si臋 w g艂os.
    — Hej, ja p艂aci艂am za Twoj膮 wej艣ci贸wk臋. I nie, nie mam zamiaru ju偶 rezygnowa膰. w ci膮gu tych dwudziestu pi臋ciu minut zrobi臋 dwa k贸艂ka z tym oto przystojniakiem — powiedzia艂a, 艂api膮c za r膮czki, kt贸re by艂y usytuowane po bokach g艂owy i艣cie brzydkiego pingwina. Po chwili, niewiele my艣l膮c, ruszy艂a przed siebie. I sz艂o o wiele 艂atwiej, bo trzyma艂a r贸wnowag臋 i nie chwia艂a si臋 na nogach tak mocno, jak kilka minut wcze艣niej. Czu艂a si臋 zdecydowanie pewniej, maj膮c pingwina przy sobie.
    — Powiniene艣 by膰 tak dobry i sam nauczy膰 mnie je藕dzi膰. O, patrz, tak jak oni — zatrzyma艂a si臋, po czym palcem wskaza艂a jedn膮 z nastoletnich par. M艂ody ch艂opak zdecydowanie lepiej je藕dzi艂 na 艂y偶wach od swojej dziewczyny, kt贸r膮 to trzyma艂 za r臋ce i t艂umaczy艂 jej co ma robi膰. — A Ty tylko czekasz, a偶 wdam si臋 w b贸jk臋 z jak膮艣 wkurzon膮 mamu艣k膮. Priorytety — prychn臋艂a, niby to ura偶ona, spogl膮daj膮c na Gabriela. Nie wytrzyma艂a jednak d艂ugo, bo za chwil臋 na ustach Octavii pojawi艂 si臋 rozbawiony u艣miech. Gabriel pewnie nie by艂by jedyn膮 zainteresowan膮 osob膮, kt贸ra by艂aby zainteresowana tym, 偶e Octavia dopu艣ci艂a si臋 takiego czynu.
    Ju偶 chcia艂a ruszy膰 zn贸w przed siebie, 偶eby udowodni膰 mu, 偶e ju偶 nie potrzebuje nauki jazdy z jego strony i poradzi sobie z tym wszystkim sama, ale przystan臋艂a, kiedy wspomnia艂 o p臋kaj膮cym stroju. Zlustrowa艂a Gabriela uwa偶nym spojrzeniem, od g贸ry do do艂u, a偶 w ko艅cu wr贸ci艂a spojrzeniem do jego twarzy. Spojrza艂a mu g艂臋boko w oczy, u艣miechaj膮c si臋 przy tym.
    — Zdecydowanie wol臋 Ci臋 bez stroju. Pewnie gdyby p臋k艂, zerwa艂abym go do ko艅ca — odpar艂a ze spokojem. Jaka艣 kobieta spojrza艂a w jej stron臋, posy艂aj膮c mordercze spojrzenie. Octavia wzruszy艂a ramionami, jakby w jej stron臋.
    — Jad臋! A Ty st贸j tu i marznij! — powiedzia艂a w stron臋 Gabriela, niespiesznie ruszaj膮c przed siebie.
    Tay i jej przyjaciel Brzydal

    OdpowiedzUsu艅
  85. — Dobra, dobra — rzuci艂a, ucinaj膮c temat. Octavia nie mia艂a zamiaru zbiera膰 偶adnej winy na siebie, co to, to nie. Ona nie poczuwa艂a si臋 do tego, 偶e robi艂a co艣 z艂ego. A poza tym siedzieli w tym razem, gdyby Gabriel chcia艂, to nie odpowiada艂by na jej zaczepki. A tak? Robi艂 to z pe艂n膮 satysfakcj膮, ona za dobrze go zna艂a. Jak na razie mia艂a zamiar odpu艣ci膰 i zacz膮膰 si臋 dobrze bawi膰, nawet w towarzystwie tego brzydkiego pingwina. Podoba艂o jej si臋 to, 偶e zrobi艂a co艣 nowego, co艣 co odci膮ga艂o jej my艣li. Nawet ona sama nie pomy艣la艂aby o tym, 偶e p贸jdzie na 艂y偶wy i sp臋dzi ten wiecz贸r ca艂kiem mi艂o. Bo nie mog艂a w 偶aden spos贸b narzeka膰 na towarzystwo Gabriela i mia艂a nadziej臋, 偶e ten wiecz贸r nadal b臋dzie zalicza艂 si臋 do tych udanych.
    — O, patrzcie! 艁y偶wiarz pierwszej klasy. Ile masz wygranych konkurs贸w? — zapyta艂a z rozbawieniem, spogl膮daj膮c na niego. Wiedzia艂a, 偶e j膮 podpuszcza, a ona jak g艂upia chcia艂a wej艣膰 w ten zak艂ada, nawet nie zastanawiaj膮c si臋 o co w sumie mogliby si臋 za艂o偶y膰 i 偶e przecie偶 mo偶e przegra膰. Na pewno by przegra艂a. Wyprostowa艂a si臋, jakby chc膮c doda膰 sobie tym samym pewno艣ci.
    — O co chcesz si臋 za艂o偶y膰, hm? Je艣li b臋dzie to co艣… mi艂ego, to z ch臋ci膮 nawet przegram — powiedzia艂a z b艂yskiem w oku. By艂a nawet w stanie pu艣ci膰 pingwina i upokorzy膰 si臋, zaliczaj膮c upadek za upadkiem, ale duma nie pozwala艂a jej na to, aby odm贸wi膰 i tym samym pokaza膰 Gabrielowi, 偶e tak 艂atwo si臋 poddaje, to nie by艂o w jej stylu. Zupe艂nie nie.
    — Tak, masz mnie poprowadzi膰 za r膮czk臋. Jest taka romantyczna sceneria, 偶e a偶 nie mog臋 sobie tego odm贸wi膰. Jak w filmie. Mo偶e nawet kto艣 nas nagra i Plotkara b臋dzie mia艂a jeszcze wi臋ksz膮 po偶ywk臋 z tego, 偶e znowu widziano nas razem.
    Spojrza艂a na Gabriela, kiedy do niej podjecha艂, a chwil臋 p贸藕niej wykona艂a polecenie, puszczaj膮c pingwina. S艂ucha艂a z uwag膮 ka偶dego jednego s艂owa, kt贸re wypowiada艂, nie daj膮c po sobie pozna膰, 偶e i jej samej ci艣nie si臋 u艣miech na usta. Ba, nawet 艣mia膰 jej si臋 chcia艂o, kiedy nagle stwierdzi艂, 偶e ludzie wok贸艂 wystarczaj膮co ju偶 si臋 nas艂uchali ich dwuznacznych rozm贸w. Mo偶e Gabriel mia艂 racj臋, zdecydowanie powinni zostawi膰 takie rozmowy mi臋dzy sob膮, inni nie powinni by膰 tego 艣wiadkiem. Octavia dok艂adnie wiedzia艂a, jak to wszystko mo偶e si臋 sko艅czy膰.
    — A chcesz, 偶ebym to potem zrobi艂a? — rzuci艂a zaczepnie, ale tylko by brunet m贸g艂 to us艂ysze膰. Je艣li ju偶 on m贸g艂 j膮 podjudza膰, to czemu ona mia艂a mu nie by膰 d艂u偶na?
    Widz膮c b艂ysk w oczach Gabriela, wiedzia艂a, 偶e nie m贸g艂 sobie odm贸wi膰 tego, aby zatrzyma膰 te s艂owa dla siebie. Bardzo, bardzo pragn膮艂 je wypowiedzie膰, ale s艂ysze膰 je mia艂a tylko Octavia. Nachyli艂a si臋 nieco w jego stron臋, unosz膮c g艂ow臋 w g贸r臋.
    — Ubrania te偶 chc臋 zrywa膰 — powiedzia艂a cicho, zagryzaj膮c przy tym doln膮 warg臋. Zrobi艂a to mimowolnie, no mo偶e te偶 nieco specjalnie.
    — Jako艣 dasz rad臋, wierz臋 w Ciebie. Mo偶e nawet nagrod臋 dostaniesz, jak CI to wyjdzie — zach臋ci艂a, 艂api膮c go za r臋k臋.
    Przyk艂adna uczennica馃槒

    OdpowiedzUsu艅
  86. Octavia nie powiedzia艂aby, 偶e si臋 k艂贸c膮. Bardziej nazwa艂aby to przekomarzaniem si臋, tak to s艂owo lepiej pasowa艂o do ich dziwnej i mo偶e nieco 艣miesznej wymiany zda艅. Brunetka te偶 lubi艂a si臋 dra偶ni膰, r贸wnie mocno co Gabriel, ale on pewnie wiedzia艂, 偶e trafi艂 na mocnego zawodnika i Octavia tak 艂atwo nie odpu艣ci, 偶e przegrana dla niej oznacza ogromn膮 pora偶k臋 i raczej nie mia艂a w zamiarze przegra膰 i da膰 mu tej satysfakcji. Dlatego te偶 kiedy Gabriel wywr贸ci艂 oczami i ju偶 si臋 nie odezwa艂, Octavia u艣miechn臋艂a si臋 pod nosem, uznaj膮c 偶e wygra艂a t膮 ca艂膮 wymian臋 zda艅 mi臋dzy nimi.
    — Ej, ranisz go. Mo偶e jest i brzydki, nie ma oka i jest obdarty z farby i godno艣ci, ale pomy艣l ile dzieciakom uratowa艂a ty艂ki przed obiciem! — Octavia spojrza艂a na Gabriela niby z wyrzutem, kiedy wypomnia艂 jej, 偶e musi je藕dzi膰 z pingwinem. Gdyby mog艂a, pewnie za艣lini艂aby pingwinkowi uszy, gdyby je mia艂, 偶eby nie s艂ysza艂 tych przykrych s艂贸w Gabriela.
    — Chyba Ci tego nie wybacz臋 — westchn臋艂a niby z rezygnacj膮, kr臋c膮c przy tym g艂owa na boki. C贸偶, nikt przecie偶 nie zabrania艂 jej zagra膰 ksi臋偶niczki, cho膰 przez chwil臋, a Octavia by艂a w tym dobra. Gabriel z reszt膮 musia艂 o tym wiedzie膰 bardzo dobrze, zna艂 jej humory i zachowania jak nikt inny.
    — Te g贸wniary to raczej by艂y zachwycone Twoim widokiem i tym, 偶e cho膰 na chwil臋 na nie spojrza艂e艣. Mnie za to nienawidz膮 za to, 偶e jestem z Tob膮 — powiedzia艂a, odgarniaj膮c w艂osy za ucho. Zmarszczy艂a brwi, analizuj膮c swoje ostatnie s艂owa, kt贸re c贸偶, chyba nie zabrzmia艂y tak, jak mia艂y.
    — W sensie, 偶e sp臋dzam z Tob膮 czas. One by da艂y wszystko, 偶eby by膰 na moim miejscu — sprostowa艂a po chwili. Jako艣 nawet g艂upio jej by艂o spojrze膰 na Gabriela w tym momencie. Sama Octavia czasami zastanawia艂a si臋 nad tym, co takiego zyskuj膮 ci wszyscy ludzie, kt贸rzy wypisuj膮 plotki na ich temat, czy te偶 wysy艂aj膮 zdj臋cia, kt贸re zrobili im z ukrycia. Satysfakcj臋? Podnosili tym sobie swoje ego?
    — Och dobra, ju偶 si臋 zamykam. Ani s艂owem nie wspomn臋 teraz o ubraniach i ich 艣ci膮ganiu — mrukn臋艂a, u艣miechaj膮c si臋 z rozbawieniem. C贸偶, mo偶e mia艂 racj臋, mo偶e wspomina艂a o tym troch臋 za cz臋sto. Powinno jej si臋 zrobi膰 g艂upio, ale nic takiego nie mia艂o miejsca. Octavia by艂a bardziej rozbawiona s艂owami Gabriela. Na jego kolejne s艂owa, a偶 zagryz艂a wargi, 偶eby przypadkiem zn贸w nie powiedzie膰 czego艣 g艂upiego, za to skupi艂a si臋 w stu procentach na poleceniach, kt贸re wydawa艂 jej Salvatore. I naprawd臋, sz艂o im ca艂kiem dobrze, do pewnego czasu. Kiedy brunet straci艂 r贸wnowag臋 i polecia艂 na ziemi臋, ci膮gn膮c j膮 za sob膮 soba, z ust Octavii wydosta艂 si臋 ca艂kiem g艂o艣ny pisk, bardziej z zaskoczenia ni偶 strachu. A chwil臋 p贸藕niej brunetka za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela.
    — 呕yj臋, nic mi nie jest — odpar艂a po chwili. Odgarn臋艂a z twarzy kosmyk w艂os贸w, powoli podnosz膮c si臋 na nogi.
    — Zbieraj si臋, wracamy do domu. Ju偶 chyba do艣膰 narobili艣my sobie wstydu — za艣mia艂a si臋 ponownie, podje偶d偶aj膮c na chwiejnych nogach do barierki, kt贸ra zn贸w mocno chwyci艂a. Na szcz臋艣cie, do wyj艣cia jako艣 daleko nie mieli.
    — Z Tob膮 wszystko w porz膮dku, Gabe? — zapyta艂a, spogl膮daj膮c na ch艂opaka z uwag膮.
    raz, dwa, trzy, ty艂ek obity masz Ty

    OdpowiedzUsu艅
  87. Sama nie wiedzia艂a, po kim mia艂a taki charakter. Podejrzewa艂a, 偶e to po prostu zlepek charakter贸w jej rodzic贸w da艂 taki efekt, cho膰 Octavia zdecydowanie r贸偶ni艂a si臋 od swojego brata. On bardziej wda艂 si臋 w ich matk臋, zachowaniem by艂 bardziej podobny do niej. Octavia natomiast bardziej zachowywa艂a si臋 jak Jaques, co niezmiernie j膮 cieszy艂o. To pozwala艂o jej na to, aby nie ust臋powa膰 w wymianach zda艅 i dowodzi膰 tego, 偶e to ona zawsze ma racj臋.
    Jednak nie mo偶na by艂o powiedzie膰, 偶e Octavia Blanchard wyk艂贸ca膰 si臋 nie potrafi艂a. Kiedy tylko do k艂贸tni dochodzi艂o, g贸r臋 w艂a艣nie bra艂a ta cz膮stka 偶eby, kt贸ra w niej siedzia艂a. Na wierzch wychodzi艂 gor膮cy temperament, a brunetce ca艂kiem spor膮 frajd臋 sprawia艂a mo偶liwo艣膰 wyprowadzenia kogo艣 z r贸wnowagi.
    Jednak, mi臋dzy ni膮 a Gabrielem nie by艂o k艂贸tni. By艂a to jedynie wymiana zda艅, jakby ch臋膰 sprawdzenia, kt贸re szybciej si臋 zez艂o艣ci. Gdyby zacz臋li si臋 k艂贸ci膰, zapewne wiele os贸b by ich s艂ysza艂o i zapewne te偶 wielu pisa艂oby od razu do Plotkary, bo nie mogliby przepu艣ci膰 takiej okazji, by pozostawi膰 to bez jakiegokolwiek komentarza.
    — Mi te偶 ratuje ty艂ek. I nie czuj臋 si臋 jak doros艂a, szczeg贸lnie teraz — za艣mia艂a si臋.
    — I wydaje mi si臋, 偶e raczej jest mu przykro. Jeste艣 dla niego niemi艂y, ja na jego miejscu bym si臋 obrazi艂a na takiego niedobrego go艣cia jak Ty — stwierdzi艂a rozbawiona, spogl膮daj膮c na Gabriela. 呕adne z nich nie mia艂o w planach odpu艣ci膰 tej s艂ownej potyczki, bo po prostu sprawia艂o im to za du偶o frajdy. Octavia przesta艂a my艣le膰 o tych wszystkich przykrych rzeczach, a skupi艂a si臋 na czym艣, co by艂o dla niej zabawne. I bardzo dobrze, bo w艂a艣nie tego potrzebowa艂a. Czy mog艂a chcie膰 czego艣 wi臋cej? Mia艂a obok siebie kogo艣, kto dotrzymywa艂 jej towarzystwa, z kim dobrze si臋 bawi艂a i mia艂a nadziej臋 sp臋dzi膰 mi艂o wiecz贸r. Przed nimi rozci膮ga艂a si臋 wizja wr臋cz leniwego sp臋dzenia reszty czasu, kiedy tylko w ko艅cu zejd膮 z lodowiska.
    — Chyba wol臋 zwraca膰 uwag臋 tylko na Ciebie — odpar艂a zgodnie z prawd膮. Bo jak na razie nie mia艂a w g艂owie, aby rozgl膮da膰 si臋 za kim艣 innym. Gabriel do艣膰 mocno i nagle wkrad艂 si臋 do jej 偶ycia, ale nie chcia艂a, aby gdzie艣 sobie poszed艂. Lubi艂a go mie膰 obok siebie, a poczucie swobodno艣ci przy jego osobie przysz艂o jej nadzwyczaj naturalnie. Nawet nie za bardzo przejmowa艂a si臋 tym, co mog膮 my艣le膰 inni, bo to przecie偶 by艂o jej 偶ycie i decyzje podejmowane przez ni膮.
    Jednak, Gabriel mia艂 racj臋. Octavia bardzo dobrze wiedzia艂a, 偶e by艂o wielu, kt贸rzy chcieli by by膰 na jego miejscu. Zrobiliby wszystko, aby Blanchard spojrza艂a w ich stron臋. Niejednokrotnie widzia艂a przecie偶, jak staraj膮 si臋 zwr贸ci膰 jej uwag臋, co i tak by艂o trudne, bo jak wida膰, Octavia raczej wola艂a ju偶 to, co dobrze zna艂a.
    — Je艣li tylko b臋dziesz chcia艂 — powiedzia艂a z delikatnym u艣miechem. Nie komentowa艂a ju偶 wi臋cej tematu ubra艅, bo o tym rozmawiali ostatnio zdecydowanie zbyt cz臋sto. I to jeszcze na dodatek w obecno艣ci innych, kt贸rzy zapewne ju偶 dawno to wszystko, co powiedzieli, wykorzystali w odpowiedni spos贸b.
    Nie mia艂a zamiaru ukrywa膰 rozbawienia, kt贸re pojawi艂o si臋 na jej twarzy, kiedy tylko z Gabrielem zaliczyli upadek. Co prawda, Octavia nie poczu艂a za bardzo nic, bo to Gabriel oberwa艂 najbardziej, ale widok le偶膮cego Salvatore na lodzie doprowadzi艂 Octavi臋 do tego, 偶e za艣mia艂a si臋 g艂o艣no, spogl膮daj膮c na niego.
    — C贸偶, chyba b臋dziemy musieli si臋 ukrywa膰 do ko艅ca roku, bo kto艣 pewnie zrobi艂 zdj臋cia z tego upadku. Mia艂e艣 zabawn膮 min臋 — powiedzia艂a, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho. Nadal trzymaj膮c si臋 por臋czy, ruszy艂a powoli przed siebie, jednak przystan臋艂a, s艂ysz膮c kolejne s艂owa bruneta. Odwr贸ci艂a si臋 niespiesznie w jego stron臋, u艣miechaj膮c si臋.
    — Ach tak? Czy ten upadek aby na pewno nie by艂 przypadkowy? — rzuci艂a zaczepnie, gdy ten wspomnia艂 o piel臋gniarskiej asy艣cie.
    — Wi臋c jak, mam Ci臋 zaprowadzi膰 do szpitala? Czy mo偶e wolisz prywatn膮… opiek臋 medyczn膮?
    Prywatna Pi臋l臋gniarka 馃拤

    OdpowiedzUsu艅
  88. — Zaraz… Chcesz spali膰 jego jacht? — zapyta艂 Seojun zaskoczony, marszcz膮c brwi. Zaraz potem na jego twarz wyp艂yn臋艂o co艣, co mo偶na by od biedy nazwa膰 lekkim u艣miechem. — Gab, chyba zaczynam rozumie膰, dlaczego Ari ci臋 tak uwielbia — doda艂, kr臋c膮c g艂ow膮.
    Pomys艂 wydawa艂 si臋 szalony. Nie bardzo te偶 wiedzia艂, w jaki spos贸b obojgu mog艂oby to pom贸c w borykaniu si臋 ze strat膮 Jacksona, ale… Ale Seojun lubi艂 rzeczy szalone. Nieszablonowe. G艂upie i nieodpowiedzialne.
    — Wiadomo, gdzie jest zacumowany? Podejrzewam, 偶e p艂ywali w Maine, ale nie mam pewno艣ci… Stary, ojciec Jacksona nas zajebie, jak si臋 o tym dowie, nie m贸wi膮c o jego matce. — Opar艂 policzek o wyci膮gni臋t膮 d艂o艅. — To jest jeden z najgorszych pomys艂贸w, o jakich s艂ysza艂em, a jednak… Ca艂kiem do mnie przemawia.
    O偶ywi艂 si臋 troch臋. Policzki mu si臋 zar贸偶owi艂y i m贸g艂by przysi膮c, 偶e poczu艂 si臋 troch臋… G艂odny. Nie na tyle, 偶eby co艣 faktycznie zam贸wi膰, ale by艂o to ca艂kiem obiecuj膮ce.
    — Musimy mie膰 lepszy plan, ni偶 w艂amanie si臋 tam i wysadzenie jachtu w powietrze. Za co艣 takiego, o ile by nam si臋 nie uda艂o zwia膰, wyl膮dowaliby艣my w areszcie. Ale — uni贸s艂 palec wskazuj膮cy — je艣li zorganizujemy tam imprez臋, kt贸ra niestety sko艅czy si臋 spaleniem jachtu, mamy wi臋ksze prawdopodobie艅stwo, 偶e ujdzie nam to na sucho. I niestety, je艣li ju偶, to chyba na ciebie spadnie ci臋偶ar rozmowy z rodzin膮 o ewentualnej imprezie po偶egnalnej, bo z racji tego, 偶e nazwa艂em matk臋 Jacksona g艂upi膮 kurw膮, nie s膮dz臋, 偶e si臋 zgodz膮 — roze艣mia艂 si臋 cicho.

    OdpowiedzUsu艅

  89. Oboje chyba nie wiedzieli dok膮d ta znajomo艣膰 ich zaprowadzi. Octavia te偶 o tym nie my艣la艂a, nie chcia艂a za bardzo wybiega膰 w przysz艂o艣膰, bo wiedzia艂a, 偶e to zawsze si臋 藕le ko艅czy艂o. Wola艂a wi臋c nie zak艂ada膰 nic, da膰 temu rozwin膮膰 si臋 w swoim tempie i swoj膮 drog膮. Nie mia艂a zamiaru pcha膰 tego do przodu, przyspiesza膰 czegokolwiek.
    Octavia te偶 nie s膮dzi艂a, 偶e spotkaj膮 si臋 w taki prosty i zwyczajny spos贸b. Te偶 bardziej stawia艂aby na to, 偶e wpadn膮 na siebie na jakim艣 nudnym bankiecie, mo偶e chwile porozmawiaj膮, ale nie s膮dzi艂a, 偶e to wszystko rozwinie si臋 w taki spos贸b. Nie pomy艣la艂aby, 偶e p贸jd膮 na wsp贸lne zaj臋cia ta艅ca, 偶e b臋d膮 si臋 kocha膰 na jej tarasie i w ko艅cu obija膰 sobie ty艂ki na lodowisku, wystawiaj膮c si臋 na po艣miewisko wielu Nowojorczykom. To wszystko dzia艂o si臋 w szalonym tempie, jednak dla ludzi z ich 艣rodowiska by艂o to normalne. Zar贸wno Octavia jak i Gabriel pewnie byli przyzwyczajeni, 偶e ich 偶ycie jest znacznie szybsze, znacznie inne, ni偶 innych os贸b. U nich wszystko jakby dzia艂o si臋 pod wp艂ywem impulsu, kt贸remu z tak膮 艂atwo艣ci膮 ulegali.
    Nie chcia艂a wi臋c wiedzie膰, jak to si臋 sko艅czy. Cichy g艂os w jej pod艣wiadomo艣ci m贸wi艂, 偶e to wszystko dzieje si臋 za szybko, 偶e nie powinna tak 艂atwo ulega膰, ale Octavia Blanchard taka ju偶 by艂a. Emocjonalna, nieco 艂atwowierna, mo偶na by powiedzie膰, 偶e cechowa艂a j膮 dzieci臋ca naiwno艣膰, a ona zazwyczaj na wszystkim wychodzi艂a 藕le, jakby nie mog膮c nauczy膰 si臋 na b艂臋dach. Nieraz m贸wi艂a, 偶e nie wchodzi si臋 dwa razy do tej samej rzeki, a chwil臋 p贸藕niej bieg艂a w jej stron臋 i rzuca艂a si臋 w to艅, nie bacz膮c na konsekwencje. Tak by艂o z Jacksonem, tak teraz te偶 by艂o z Gabrielem, cho膰 偶adne z nich g艂o艣no nie powiedzia艂o, czy s膮 razem. To zapewne za jaki艣 czas mieli powiedzie膰 o nich inni, ale oni nie musieli niczego przecie偶 potwierdza膰, prawda?
    Z drugiego te偶 powodu nie chcia艂a wiedzie膰, jak to si臋 sko艅czy. Nie chcia艂a wywiera膰 na Gabrielu czegokolwiek, bo zwi膮zek z ni膮 nie by艂by taki 艂atwy i mi艂y, jak wtedy, gdy pierwszy raz ze sob膮 byli. Ona przecie偶 mia艂a dziecko, i to zawsze Ayl臋 wybra艂aby i stawia艂a na pierwszym miejscu, cho膰 wiedzia艂a, 偶e Gabriel jest wszystkiego 艣wiadomy. I je艣li mieliby by膰 tylko przyjaci贸艂mi z dodatkami, to okej, tak te偶 mog艂o by膰. Ka偶de z nich potrzebowa艂o od czasu do czasu blisko艣ci drugiej osoby.
    — Ja Ci臋 o nic nie oskar偶am, Gabrielu. No dobrze, mo偶e troszeczk臋 — odpar艂a ze spokojem, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Przez d艂u偶sz膮 chwil臋 przygl膮da艂a si臋 brunetowi z uwag膮. Sama te偶 nie mog艂a powstrzyma膰 kolejnego u艣miechu, kiedy tylko zobaczy艂a w jego oczach ten znajomy b艂ysk. Musia艂a przyzna膰, 偶e bardzo lubi艂a, gdy tak si臋 u艣miecha艂 w jej stron臋. — Tak, wydaje mi si臋, 偶e cz艂owiek znacznie szybciej dochodzi do siebie — kiwn臋艂a g艂ow膮, zgadzaj膮c si臋 z jego s艂owami. Przeszed艂 j膮 dreszcz, ale nie by艂 on zdecydowanie wywo艂any zimnem. By艂 bardziej energetyczny, taki kt贸ry wywo艂ywa艂 te specyficzne, przyjemne uczucie rozchodz膮ce si臋 po ciele. Dlatego te偶, Octavia nie mia艂a zamiaru zostawa膰 na tym lodowisku ani chwili d艂u偶ej. Nagle zapragn臋艂a znale藕膰 si臋 z dala od w艣cibskich spojrze艅, sam na sam z Gabrielem. Z ch臋ci膮 wi臋c ruszy艂a do wyj艣cia, a kilka minut p贸藕niej 艣ci膮ga艂a z n贸g 艂y偶wy. Spowodowa艂y one b贸l n贸g, znacznie gorszy ni偶 ten, kiedy za艂o偶y艂a jakie艣 niewygodne, ale cholernie drogie szpilki. Kiedy ju偶 na nowo w艂o偶y艂a swoje buty, odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela, spogl膮daj膮c na niego. Zamy艣li艂a si臋 na moment, kiedy zada艂 jej pytanie.
    — Gor膮ca czekolad臋 zawsze mo偶emy zrobi膰 w domu. Nawet mam pianki, je艣li chcesz — zacz臋艂a, na moment spuszczaj膮c g艂ow臋 i spogl膮daj膮c na ich splecione d艂onie. U艣miechn臋艂a si臋 mimowolnie, zn贸w unosz膮c g艂ow臋 w g贸r臋, by m贸c spojrze膰 na bruneta.
    — Bardziej jednak ciekawi mnie opcja, kt贸ra kryje si臋 pod tym chcesz porobi膰 co艣 innego. Co艣 proponujesz? — rzuci艂a, robi膮c niewielki krok w ty艂. Nie pu艣ci艂a jego d艂oni, za to na ustach brunetki zawita艂 lekko, ledwie widoczny, 艂obuzerski u艣miech.
    — Poza tym, jeste艣 poszkodowany. Chyba powiniene艣 si臋 oszcz臋dza膰, prawda?
    okropnie zaczepiarska Tay

    OdpowiedzUsu艅
  90. Octavii te偶 nie zale偶a艂o na 偶adnych obietnicach. W ostatnim czasie nas艂ucha艂a si臋 ich za du偶o i chyba nie mia艂a ju偶 a偶 tak du偶ego zaufania co kiedy艣. Obiecano jej za du偶o, a potem to wszystko run臋艂o, zamieni艂o si臋 w zgliszcza i podejrzewa艂a, 偶e pewnie minie jeszcze sporo czasu, kiedy brunetka odzyska cho膰 cz臋艣膰 tego zaufania, kt贸re kiedy艣 by艂o do艣膰 du偶e. To te偶 nie tak, 偶e nie ufa艂a Gabrielowi. Ufa艂a mu chyba znacznie bardziej teraz, ni偶 wtedy kiedy ze sob膮 byli, ale nie chcia艂a go do niczego zmusza膰. I gdyby powiedzia艂by jej, 偶e nie jest na to gotowy, zrozumia艂aby. Bo zwi膮zanie si臋 z kim, kto ma dziecko jest dosy膰 powa偶ne, znacznie powa偶niejsze ni偶 wtedy, kiedy nie ma tego ma艂ego cz艂owieka. Podejrzewa艂a te偶, 偶e sam fakt, i偶 Ayla jest c贸rk膮 jego przyjaciela, by艂 nieco bardziej skomplikowany. Sama gdyby by艂a na jego miejscu, pewnie bardzo powa偶nie by si臋 zastanawia艂a nad tym, czy pcha膰 si臋 w to wszystko. Tu ju偶 nie liczy艂o si臋 to, 偶e kiedy艣 byli razem i mo偶e chcieli spr贸bowa膰 jeszcze raz. Teraz sprawa by艂a bardzo powa偶na, tu ju偶 oboje nie mogli zachowywa膰 si臋 jak g贸wniarze, kt贸re dopiero co poznaj膮 smaki 偶ycia i robi膮 co tylko i kiedy chc膮. Octavia tak naprawd臋 od momentu pojawienia si臋 Ayli na 艣wiecie, czu艂a si臋 jakby nagle mia艂a trzydzie艣ci lat, a nie dwadzie艣cia kilka. Gdzie艣 tam t臋skni艂a za t膮 swobod膮 w 偶yciu, ale te偶 by艂a w stanie dostosowa膰 si臋 do nowej rzeczywisto艣ci. I to nie tak, 偶e ograniczy艂a wszystko i zmieni艂a si臋 nie do poznania, jednak od razu by艂o wida膰, 偶e jej priorytety nieco si臋 pozmienia艂y.
    Mo偶e lepszym wyj艣ciem dla nich by艂o, aby nie zastanawia膰 si臋 nad tym, nic nie zak艂ada膰. Mo偶e powinni da膰 si臋 ponie艣膰 tym wszystkim emocjom, mo偶e nie powinni zwa偶a膰 na to, co mog膮 pomy艣le膰 inni, bo pewnym by艂o, 偶e ludzie b臋d膮 o nich gada膰. Rodzina Octavii rzadko kiedy wtr膮ca艂a si臋 w jej 偶ycie prywatne, interweniowali jedynie w skrajnych przypadkach, kt贸re mo偶na by艂o zliczy膰 na palcach jednej r臋ki w ci膮gu kilku ostatnich lat. Blanchard przecie偶 w ko艅cu by艂a doros艂a i mog艂a decydowa膰 sam o sobie, a 偶e czasami przejecha艂a si臋 na swoich decyzjach, c贸偶, zdarza艂o si臋 najlepszym. Prychn臋艂a na jego s艂owa, wywracaj膮c przy tym oczami. Oczywi艣cie, 偶e go oskar偶a艂a. On zrobi艂by to samo. Byli zbyt podobni i zbyt zepsuci, ale skutecznie potrafili ukry膰 to pod przyjemn膮 otoczk膮. Mo偶e dlatego tak dobrze i 艂atwo przysz艂o im dogadywanie si臋, a sp臋dzanie wsp贸lnie czasu by艂o dla nich czym艣 normalnym.
    Jako艣 nie chcia艂a ju偶 pakowa膰 si臋 do kawiarni, aby wystawia膰 si臋 na widok innym ludziom. Zdecydowanie, Octavia wola艂a znikn膮膰 w mieszkaniu, wraz z Gabrielem i zaj膮膰 si臋 sob膮.
    — Czy to co艣 z艂ego? — zapyta艂a, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew. — A Ty ich nie masz? Niejeden na Twoim miejscu by wr臋cz wariowa艂 od takich my艣li — powiedzia艂a pewnym g艂osem, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Woln膮 r臋k膮 odgarn臋艂a kosmyk w艂os贸w, kt贸ry opad艂 wzd艂u偶 jej policzka. Na wzmiank臋 o filmie za艣mia艂a si臋, odchylaj膮c g艂ow臋 lekko w ty艂.
    — Tak, ju偶 widz臋 jak ogl膮damy ten film w skupieniu. Ka偶dy musia艂by by膰 chyba na innym ko艅cu pokoju — prychn臋艂a rozbawiona, po czym ruszy艂a w stron臋 wyj艣cia, ci膮gn膮膰 Gabriela za sob膮. — Ale dobrze, wr贸膰my do domu. I spr贸bujmy obejrze膰 film.
    馃対

    OdpowiedzUsu艅
  91. Octavia u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, nieco z艂o艣liwie, po czym przysun臋艂a si臋 do Gabriela. Jako, 偶e by艂 od niej znacznie wy偶szy, musia艂a stan膮膰 na palcach, ale to nie by艂o dla niej 偶aden problem. Widzia艂a, jak brunet spogl膮da na ka偶dy jej ruch i musia艂a przyzna膰, 偶e podoba艂o jej si臋 to. Owin臋艂a r臋k臋 w ok贸艂 jego szyi, po czym przyci膮gn臋艂a go w swoj膮 stron臋, by nast臋pnie pochyli膰 si臋 w stron臋 jego ucha.
    — Wiesz, ja bardzo ch臋tnie poznam Twoje brudne my艣li, Gabe. Co tam ukrywasz, hm? — zapyta艂a, u艣miechaj膮c si臋 delikatnie. Odsun臋艂a si臋 nieco, by m贸c spojrze膰 na m艂odego m臋偶czyzn臋. Z uwag膮 przygl膮da艂a mu si臋, jakby nie chc膮c przegapi膰 najmniejszego impulsu, kt贸ry m贸g艂by go w jaki艣 spos贸b zdradzi膰. Leniwie przesun臋艂a palcami po jego sk贸rze, wiedz膮c, jak bardzo to lubi艂. Octavia Blanchard bywa艂a okropna, wiedzia艂o o tym wielu, ale jeszcze nikt nigdy nie powiedzia艂 jej nie, zawsze ulegali. Co艣 w sobie mia艂a, co potrafi艂a wykorzysta膰 i zawsze na tym dobrze wychodzi艂a.
    Wiedzia艂a, 偶e Gabriel robi wszystko, aby tylko nie my艣la艂a o tym, co spotka艂o ich wszystkich w ostatnim czasie, i by艂a mu za to bardzo wdzi臋czna. Za to, 偶e nie obchodzi艂 si臋 z ni膮 jak z jajkiem, a stara艂 si臋 przywr贸ci膰 na te w艂a艣ciwe tory. 呕e nie siedzia艂 z ni膮 zamkni臋ty w domu i nie wspomina艂, a stara艂 si臋 robi膰 cokolwiek, co oderwie jej my艣li od tego wszystkiego. I musia艂a przyzna膰, 偶e mu to wysz艂o. Nawet je艣li to wyj艣cie na lodowisko sko艅czy艂o si臋 藕le dla ich ty艂k贸w, by艂a zadowolona z tego. Na razie te偶 nie musieli podejmowa膰 偶adnych wa偶nych decyzji, kt贸re mog艂yby zawa偶y膰 na ich znajomo艣ci. Potrzebowali czasu na to wszystko, aby ka偶dy sobie wszystko przemy艣la艂, a na razie lepiej dla nich by艂o, je艣li zostawia to wszystko w spokoju i nie b臋d膮 rusza膰.
    — Czy偶by艣 mia艂 brudne my艣li, Gabrielu? — rzuci艂a, kiedy ten wspomnia艂 o filmie. Mimowolnie te偶 brew brunetki pow臋drowa艂a do g贸ry, a ona zn贸w skupi艂a spojrzenie na Salvatore.
    — Ja nie mam 偶adnych plan贸w, z ch臋ci膮 obejrz臋 jaki艣 film. Mo偶e komedia romantyczna? Horror odpada, zawsze mo偶esz go wykorzysta膰 na plus dla siebie, bior膮c pod uwag臋, 偶e mog臋 si臋 ba膰 i potrzebowa膰 jakiego艣 m臋skiego ramienia do obrony — powiedzia艂a z rozbawieniem. Akurat horrory Octavia uwielbia艂a, ale tak, zawsze ogl膮da艂a je przez palce, owini臋ta kocem i czasami nawet pisn臋艂a ze strachu.
    Oboje bardzo dobrze wiedzieli, jak ogl膮danie filmu mog艂o si臋 sko艅czy膰, nie musieli przed sob膮 udawa膰, 偶e grzecznie dotrwali by do ko艅ca, dlatego te偶, kiedy Gabriel zaproponowa艂 wsp贸lne gotowanie, Octavia ochoczo kiwn臋艂a g艂ow膮. By艂a g艂odna, nie jako艣 bardzo, ale czu艂a, 偶e za jaki艣 czas marudzi艂a by, 偶eby zam贸wili co艣 do jedzenia.
    — Z ch臋ci膮 Ci pomog臋. B臋d臋 najlepszym pomocnikiem kucharza, jak tylko potrafi臋. Tylko prosz臋, nie dawaj mi najgorszych zada艅 typu wyci膮gnij resztki ze zlewu, bo to si臋 藕le sko艅czy— poprosi艂a, a chwil臋 p贸藕niej za艣mia艂a si臋 cicho. — W sumie, to b臋dzie ciekawe do艣wiadczenie, zobaczy膰 jak Gabriel Salvatore gotuje. W takim razie chod藕my, szefie kuchni. Czy przed tym musimy jeszcze wst膮pi膰 do sklepu po jakie艣 sk艂adniki? — zapyta艂a.
    zamiast piel臋gniarki, pomoc kuchenna馃‍馃嵆

    OdpowiedzUsu艅
  92. Octavia mia艂a w sobie to co艣, co z 艂atwo艣ci膮 potrafi艂a wykorzysta膰. By艂a delikatna i kobieca, i bardzo dok艂adnie wiedzia艂a, jak wielu facetom si臋 to podoba. Bo wielu w艂a艣nie potrzebowa艂o kobiety takiej jak ona — delikatnej, subtelnej, z kt贸r膮 b臋d膮 mogli pojawi膰 si臋 na imprezie i wr臋cz chwali膰 si臋 ni膮 przed przyjaci贸艂mi. Mimo tego, Octavia nie pozwala艂a traktowa膰 si臋 przedmiotowo i wielu o tym bardzo dobrze wiedzia艂o. Wiedzia艂 to Gabriel, wiedzia艂 to Jack i kilku innych przed nimi. Lubi艂a mie膰 wyb贸r, ale te偶 dawa艂a ten wyb贸r drugiej osobie. Nie lubi艂a by膰 ograniczana i nie mia艂a zamiaru te偶 ogranicza膰 kogo艣 innego, dlatego te偶 nie naciska艂a na Gabriela, 偶eby ju偶 teraz ustalili, co tak naprawd臋 mi臋dzy nimi jest. Obojgu ta sytuacja pasowa艂a, wi臋c nie by艂o potrzeby wyja艣niania i obiecywania czegokolwiek, bo 偶ycie by艂o przewrotne, sami zd膮偶yli ju偶 to zauwa偶y膰.
    — Naprawd臋, z ch臋ci膮 je poznam. Mo偶e nawet dzisiaj uda mi si臋 je odkry膰 — rzuci艂a z u艣miechem. Raz jeszcze przesun臋艂a palcami po jego ciep艂ej sk贸rze na szyi, z 艂atwo艣ci膮 wychwytuj膮c to, jak bardzo brunetowi ten gest si臋 spodoba艂. By膰 mo偶e zna艂a Gabriela nieco lepiej, ni偶 on sam uwa偶a艂. Nauczy艂a si臋 wr臋cz na pami臋膰 tego, co lubi i co sprawia mu przyjemno艣膰, dlatego te偶 z tak膮 艂atwo艣ci膮 jej to wszystko przychodzi艂o. I mo偶e w艂a艣nie dzi臋ki temu czasami mia艂a go w gar艣ci. By艂 niczym laleczka, a ona poci膮ga艂a za sznurki. Jednak, nie mo偶na by艂o powiedzie膰, 偶e Gabriel nie zna艂 jej. Te偶 bardzo dobrze wiedzia艂, jak sprawi膰, 偶eby Octavia z 艂atwo艣ci膮 mu si臋 podda艂a. A ona robi艂a to naprawd臋 z wielk膮 ochot膮.
    U艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, ju偶 nie komentuj膮c tego, 偶e ich rozmowa zn贸w wchodzi w jednym kierunku. To wychodzi艂o mimowolnie, niezale偶ne od nich. Mimo wszystko, Octavia postawi艂a sobie za cel, aby pozna膰 te brudne my艣li Gabriela, bo bardzo j膮 one interesowa艂y.
    — Jestem pod wra偶eniem. Wi臋kszo艣膰 facet贸w marudzi na komedie romantyczne, a mi si臋 chyba trafi艂 wyj膮tkowy okaz. Wi臋c b臋dzie komedia romantyczna, a horror kiedy indziej. I nie, nie jestem tch贸rzem, przewa偶nie mam kocyk, kt贸ry mnie chroni — za艣mia艂a si臋 zgodnie z prawd膮, powoli ruszaj膮c w stron臋 wyj艣cia. Sama Octavia wiedzia艂a, ze raczej nie potrzebowa艂a by horroru w postaci zach臋ty, aby skry膰 si臋 w ramionach Gabriela. Zrobi艂aby to bardzo ch臋tnie i bez tego. I lubi艂a t膮 ich blisko艣膰, kt贸ra by艂a znacznie inna od tej, kt贸ra 艂膮czy艂a ich kilka lat temu. Wydawa艂a si臋 nieco dojrzalsza, cho膰 oni sami nie wiedzieli, jak to wszystko mi臋dzy sob膮 nazwa膰.
    — A Tw贸j nie? Bo偶e, nienawidz臋 wyci膮ga膰 resztek, obrzydza mnie to. Dlatego chwa艂a za to, 偶e kiedy艣 znalaz艂 si臋 jaki艣 m膮dry cz艂owiek i wymy艣li艂 m艂ynek w zlewie. Gorzej, jak si臋 zepsuje — powiedzia艂a.
    — Owoce morza brzmi膮 dobrze, ale chyba b臋dziemy musieli je kupi膰, bo ostatnie, kt贸re mia艂am to zjad艂 Laurent jak by艂 w Nowym Jorku. Wi臋c, owoce morza, reszt臋 chyba mam w domu.
    Ratatuj 馃‍馃嵆馃悁

    OdpowiedzUsu艅
  93. To, 偶e od zawsze mieli 艂atwy dost臋p do pieni臋dzy, utwierdza艂o Octavie w tym, 偶e byli zepsuci. Tak naprawd臋 nie znali warto艣ci pieni膮dza, nie musieli si臋 martwi膰 o to, 偶e mo偶e ich nagle zabrakn膮膰 a oni nie b臋d膮 mieli z czego 偶y膰. W ich 艣rodowisku rzadko zdarza艂o si臋, 偶e kto艣 by艂 odcinany od pieni臋dzy. To ju偶 nie by艂y te czasy, a mimo, 偶e robili g艂upoty i ich rodzice nieraz musieli stawa膰 na g艂owie, 偶eby wyciszy膰 skandale, nie by艂o niczym nowym. Sama z ch臋ci膮 te偶 korzysta艂a z tych pieni臋dzy, nie mog艂a powiedzie膰, 偶e nie. I nie by艂a sobie w stanie wyobrazi膰, co zrobi艂aby, gdyby musia艂a prze偶y膰 za jak膮艣 marn膮 pensj臋. Nie, ta my艣l przyprawia艂a j膮 o dreszcze i md艂o艣ci, bo za bardzo kocha艂a pieni膮dze. Jak ka偶dy zreszt膮. I mia艂a nadziej臋, 偶e za kilka lat zasi膮dzie w zarz膮dzie kancelarii ojca, a kiedy艣 obejmie jego sto艂ek. Tak, to by艂o co艣, do czego Octavia d膮偶y艂a praktycznie od zawsze.
    — Czekam z niecierpliwo艣ci膮— odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮, nie widz膮c powodu w tym, aby mia艂a k艂ama膰. Oboje teraz byli raczej nastawieni na to, aby jak najszybciej znale藕膰 si臋 w zaciszu mieszkania i po prostu zrobi膰 to, o czym oboje my艣leli. Bo raczej nie w g艂owie im teraz by艂o, aby faktycznie bra膰 si臋 za gotowanie czy te偶 ogl膮danie filmu.
    — Gotowanie i komedia z 艂adnymi aktorkami zawsze mog膮 poczeka膰 — mrukn臋艂a z u艣miechem. To wszystko mogli zrobi膰 w ka偶dym, dowolnym momencie. Mogli ugotowa膰 co艣 p贸藕no w nocy, czy obejrze膰 jaki艣 g艂upi film, kt贸ry sprawi, 偶e zasn膮 na kanapie, by rano wsta膰 z b贸lem plec贸w. — Poza tym, Bo偶e, Gabe. Jeste艣 taki prostolinijny jak ka偶dy facet. Wystarczy wam da膰 przed oczami 艂adn膮 babk臋 i zaraz si臋 艣linicie na jej widok — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na bruneta. Pokr臋ci艂a przy tym g艂owa na boki, nadal rozbawiona.
    — Czasami mog臋 si臋 prze艂ama膰. Widzisz, ja skusz臋 si臋 na owoce morza, mimo, 偶e za nimi nie przepadam, a mo偶e Ty kiedy艣 si臋 prze艂amiesz i zjesz 艣limaki. Taki wiesz, kompromis mi臋dzy nami — rzuci艂a. M贸g艂 to odebra膰 jako wyzwanie, ale i te偶 nie. Octavia nie mia艂a zamiaru go do niczego zmusza膰. Przystan臋艂a r贸wnie偶, spogl膮daj膮c jak Gabriel wyszukuje miejsca, sk膮d mogli wzi膮膰 dobre owoce morza. Plusem Nowego Jorku by艂o to, 偶e nawet o p贸藕nej godzinie mo偶na by艂o znale藕膰 godne polecenia miejsce, gdzie by艂o wszystko pierwszej jako艣ci. — W sumie, je艣li na miejscu b臋d膮 mie膰 艣limaki, to je wezm臋. Tylko nie patrz z obrzydzeniem, jak b臋d臋 je jad艂a.
    馃悓馃悓

    OdpowiedzUsu艅
  94. Oczywi艣cie, 偶e ich wsp贸lne gotowanie mog艂o poczeka膰, ale mo偶e lepiej dla nich by by艂o, gdyby od razu nie rzucali si臋 na siebie a sp臋dzili wsp贸lnie troch臋 czasu razem, robi膮c co艣 innego, ni偶 tylko l膮dowa膰 w swoich ramionach. Dlatego te偶 Octavia postanowi艂a, 偶e mimo wielkiej ochoty, lepiej b臋dzie, je艣li zrobi膮 ten cholerny makaron.
    — Jak sam powiedzia艂e艣, to Hemsworth, nie dziw si臋, 偶e patrzymy na niego i si臋 艣linimy. Nic dziwnego, 偶e zosta艂 okrzykni臋ty najprzystojniejszym facetem. Oczywi艣cie, chodzi o Chrisa, Liam to dupek. A poza tym, gdyby zaproponowano mi randk臋 z Chrisem, nie zastanawia艂abym si臋 ani minuty — powiedzia艂a z rozmarzonym u艣miechem. C贸偶, 贸w aktor by艂 obiektem westchnie艅 wielu kobiet, a Octavia r贸wnie偶 podziela艂a ten zachwyt. Po chwili spojrza艂a na Gabriela, mierz膮c ca艂膮 jego sylwetk臋 wzrokiem.
    — Ale Ty r贸wnie偶 nale偶ysz do tych przystojnych facet贸w. No i m贸g艂by艣 konkurowa膰 z Hemsworthem, jak dla mnie. I nie zapominajmy, jak na razie to ja mam to szcz臋艣cie, 偶e mog臋 Ci臋 przytrzyma膰 nieco d艂u偶ej u swego boku — powiedzia艂a z figlarnym b艂yskiem w oku, posy艂aj膮c brunetowi u艣miech.
    — Mo偶e jednak przekona艂e艣 mnie tym makaronem? Mo偶e zg艂odniejemy troch臋… bardziej? — zapyta艂a. Owszem, dzisiaj Octavia nie musia艂a zajmowa膰 si臋 Ayl膮, kt贸ra by艂a w dobrych r臋kach. Wszystko mia艂o wr贸ci膰 do normy dopiero jutro, ale to by艂o jeszcze d艂ugich kilka godzin. Wiedzia艂a te偶, 偶e ca艂a ta sytuacja jest jeszcze nieco przyt艂aczaj膮ca dla Gabriela, ale mia艂a cich膮 nadziej臋, 偶e za jaki艣 czas wszystko si臋 unormuje.
    — Och, bo jakbym od razu zaproponowa艂a makaron ze 艣limakami, to by艣 si臋 zgodzi艂? Szczerze w膮tpi臋 — odpar艂a, 艣miej膮c si臋. Kiedy powiedzia艂, 偶e nie spojrzy w jej stron臋, prychn臋艂a to niby ura偶ona, odwracaj膮c od Salvatore g艂ow臋. C贸偶, czasami mog艂a si臋 zachowywa膰 jak ksi臋偶niczka, kt贸r膮 zabola艂y jakie艣 s艂owa. — Ty chyba chcesz si臋 pok艂贸ci膰 — powiedzia艂a. Octavia nadal nie spojrza艂a na Gabriela, tylko przystan臋艂a tu偶 obok, cierpliwie czekaj膮c na samoch贸d, kt贸ry pojawi艂 si臋 po kilku minutach. Wesz艂a do 艣rodka, gdy brunet otworzy艂 przed ni膮 drzwi.
    — No wiesz! Okej, niech Ci b臋dzie. Kupi臋 sobie makaron, nie musisz si臋 ze mn膮 dzieli膰. Kupny te偶 mo偶e by膰 tak samo dobry jak 艣wie偶o robiony — powiedzia艂a, nadal udaj膮c nad膮san膮 i obra偶on膮. By jeszcze bardziej doda膰 dramaturgii ca艂ej sytuacji, brunetka opar艂a g艂ow臋 o ch艂odn膮 szyb臋, spogl膮daj膮c na miasto.
    — 呕eby tak gardzi膰 艣wietnymi 艣limakami, a je艣膰 z ochot膮 jakie艣 wodne robaki.
    Ksi臋偶niczka 馃懜

    OdpowiedzUsu艅
  95. Jak na razie opcja, 偶e nie wchodz膮 ze sob膮 w 偶aden zwi膮zek, a 艂膮czy ich tylko 艂贸偶ko, odpowiada艂a obojgu. Jak na razie, bo Octavia nie mog艂a obieca膰, 偶e pewnego dnia nic si臋 nie zmieni. Zna艂a siebie, i wiedzia艂a, 偶e potrafi zbyt szybko si臋 do kogo艣 przywi膮za膰, a to potem nie dawa艂o nic dobrego. Poza tym, chyba potrzebowali czasu. Nie, Gabriel i Octavia zdecydowanie potrzebowali czasu. Gdyby zdecydowali si臋 zn贸w ze sob膮 spr贸bowa膰, ich decyzja by艂aby szeroko komentowana w艣r贸d innych. A z tym chyba najbardziej musieli si臋 liczy膰.
    — Ty 偶y艂e艣 pod kamieniem przez ostatni czas, Gabr? Jak mo偶na nie wiedzie膰, czemu Liam to dupe. W ko艅cu zdradzi艂 Miley, podobno nawet w ich domu. Poza tym, sp贸jrz na niego, od razu wida膰, 偶e to dupek, taki wyraz twarzy. Nie wiem, 藕le mu z oczu patrzy, jako艣 nie przepadam za nim i dziwi臋 si臋, 偶e s膮 takie, co 艣lini膮 si臋 na jego widok — powiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. C贸偶, jako艣 nie przepada艂a za Liamem i nie mia艂a zamiaru tego w 偶aden spos贸b ukrywa膰.
    — Owszem, konkurowa膰. Gdyby艣 tylko chcia艂, ot tak zrobi艂by艣 karier臋 na wybiegu czy gdzie艣 indziej. Mo偶e pomy艣l o tym? Moja mama zawsze ch臋tnie Ci臋 we藕mie, tylko nie wiem czy by艣 z ni膮 wytrzyma艂, jest bardzo upierdliwa je艣li chodzi o pokazy — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. Mimo, 偶e nie siedzia艂a jako艣 mocno w 艣wiecie mody, to i tak wiedzia艂a, 偶e kariera przed Gabrielem sta艂a otworem. Wystarczy艂o tylko otworzy膰 odpowiednie drzwi, a wszystko potoczy艂oby si臋 ju偶 samo.
    — Jak nie dzisiaj, to jutro. Co si臋 odwlecze, to nie uciecze, Gabe. Mamy mas臋 czasu na wsp贸lne gotowanie — odpar艂a, u艣miechaj膮c si臋 lekko. Tak, czasu mieli du偶o, mogli zacz膮膰 gotowa膰 kiedy tylko chcieli. — No, czasami jeszcze trzeba wzi膮膰 pod uwag臋 Ay, ale tu zawsze mog臋 znale藕膰 jak膮艣 opiek臋, wystarczy, 偶e dasz mi wcze艣niej zna膰, 偶e na przyk艂ad masz ochot臋… na gotowanie — spojrza艂a na bruneta k膮tem oka. Chwil臋 p贸藕niej odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho. Ignoruj膮c wyra藕nie zaciekawionego kierowc臋, przysun臋艂a si臋 nieco do Salvatore. Ma艂o kiedy kr臋powa艂a j膮 obecno艣膰 innych. Byli przyzwyczajeni do tego, 偶e ci膮gle kto艣 si臋 im przygl膮da.
    — Czy aby na pewno? — zapyta艂a cicho, k艂ad膮c r臋k臋 na jego udzie. Delikatnie przesun臋艂a d艂oni膮 po materiale spodni, z zaciekawieniem przygl膮daj膮c si臋 Gabrielowi.
    — Bo wiesz, ja lubi臋 si臋 k艂贸ci膰. A potem godzi膰. To ciekawe — doda艂a z u艣miechem. Nawet skusi艂a si臋 na to, 偶eby delikatnie musn膮膰 jego usta swoimi, jakby w ge艣cie zaczepienia.
    — Mmm, zadowoli膰, m贸wisz?
    czy ja wiem, czy k艂贸tnia 馃槒

    OdpowiedzUsu艅
  96. Dla samej Octavii by艂o to nieco dziwne do艣wiadczenie. Zawsze chodzi艂a sama na zakupy, to nieco j膮 odstresowywa艂o. M贸c pochodzi膰 mi臋dzy alejkami, poczyta膰 r贸偶ne sk艂ady, zastanowi膰 si臋 nad danym produktem. Kiedy 偶y艂 Jack, rzadko kiedy wychodzili na wsp贸lne zakupy, te najcz臋艣ciej by艂y robione przez internet, albo po prostu dawali list臋 kt贸remu艣 kierowcy i wszystko mieli podane pod nos po jakim艣 czasie. A teraz… c贸偶, spodoba艂o jej si臋 to, czu艂a si臋 tak zwyczajnie, po prostu. I cho膰 zakupy z Gabrielem nie nale偶a艂y do najd艂u偶szych, bo przecie偶 wiedzieli czego i w jakiej ilo艣ci potrzebuj膮, to Blanchard nagle zapragn臋艂a, 偶eby takie co艣 si臋 powt贸rzy艂o, w艂a艣nie z nim. Bo przy Gabrielu czu艂a si臋 swobodnie, i po prostu dobrze. Nic z ich strony nie by艂o wymuszone, a po prostu oboje tego wszystkiego chcieli. Chcieli si臋 troch臋 ze sob膮 droczy膰, wyskoczy膰 na zakupy, co艣 wsp贸lnie ugotowa膰. Kiedy艣 nie by艂o o tym mowy, kiedy艣 te偶 przecie偶 byli r贸偶ni, ale ka偶de z nich si臋 zmieni艂o. I sama ich relacja by艂a zupe艂nie inna od tej, kt贸ra kiedy艣 zako艅czyli w g艂upi spos贸b.
    Musia艂a przyzna膰 sama przed sob膮, 偶e ju偶 dawno nie chcia艂a tak szybko znale藕膰 si臋 w swoim mieszkaniu. Nie umkn臋艂o te偶 uwadze Octavii to, 偶e kierowca chyba robi wszystko, aby jak najszybciej odstawi膰 ich pod apartamentowiec, co w Nowym Jorku nie by艂o takie 艂atwe, bior膮c pod uwag臋 wszechobecne korki i mas臋 艣wiate艂. Niemniej jednak, zrobi艂 na brunetce spore wra偶enie, kiedy kilkana艣cie minut po tym jak obkupieni znale藕li si臋 w samochodzie, byli ju偶 na miejscu. Dlatego te偶, kierowca dosta艂 spory napiwek, a Blanchard nawet zdo艂a艂a wyci膮gn膮膰 od niego numer, tak na wszelki wypadek, gdyby kiedy艣 potrzebowa艂a szybkiego przedostania si臋 z miejsca na miejsce.
    Wchodz膮c do budynku, powita艂 ich Andre, starszy m臋偶czyzna, kt贸ry jak zawsze by艂 zatopiony w jakiej艣 kryminalnej ksi膮偶ce. Bo co te偶 innego m贸g艂 tu robi膰 przez ca艂膮 zmian臋? Kowna z u艣miechem w stron臋 Gabriela i Octavii, kt贸rych to odprowadzi艂 spojrzeniem do winy.
    Octavia widzia艂a ten znajomy u艣miech na twarzy Gabriela i sama te偶 nie mog艂a powstrzyma膰 si臋 przed tym, aby si臋 nie u艣miechn膮膰. W windzie oboje jeszcze jako艣 si臋 trzymali i hamowali swoje emocje, ale wiedzia艂a, 偶e kiedy tylko znajd膮 si臋 w jej mieszkaniu, poza zasi臋giem ciekawskich spojrze艅, wszystko si臋 mo偶e zmieni膰.
    Rzuci艂a klucze na ciemnobr膮zow膮 komod臋, kt贸ra sta艂a na przedpokoju, a potem 艣ci膮gn臋艂a z siebie p艂aszcz i buty. Nie bra艂a pod uwag臋, 偶e ten wiecz贸r kto艣 mo偶e im zniszczy膰, wiedzia艂a, 偶e rodzice wyjechali na kr贸tki urlop gdzie艣 na Hawaje, a Ayla pewnie ju偶 spa艂a w swoim pokoju u jej dziadk贸w. A ona, w ko艅cu mia艂a spokojn膮 g艂ow臋, gdzie nie zaprz膮ta艂y si臋 niepotrzebne i przykre my艣li. Wiedzia艂a, 偶e musia艂a ruszy膰 do przodu, bo stanie w miejscu nie przyniesie jej nic dobrego.
    — G艂odna — powiedzia艂a z b艂yskiem w oku. Lubi艂a gr臋 s艂贸w, kt贸re mog艂y oznacza膰 tak wiele. U艣miechn臋艂a si臋, obserwuj膮c uwa偶nie Gabriela, ka偶dy jego krok, a w sumie du偶o ich nie by艂o. Kiedy znalaz艂 si臋 przy niej i j膮 poca艂owa艂, przez cia艂o Octavii przeszed艂 przyjemny dreszcz. Taki, kt贸ry chcia艂a chyba czu膰 ju偶 zawsze.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi

    1. — Tak, gotowanie mo偶e poczeka膰 — mrukn臋艂a w odpowiedzi, oplataj膮c jego szyj臋 ramionami. Tym razem to ona go poca艂owa艂a, r贸wnie zach艂annie. — Nie powiem, kuchnia to fajne miejsce, ale mo偶e chcesz, 偶eby by艂o nieco wygodniej? — zapyta艂a, odrywaj膮c si臋 od niego na moment. Zrobi艂a krok w ty艂, plecami opieraj膮c si臋 o kuchenn膮 wysp臋. Spojrza艂a w stron臋 korytarza, kt贸ry prowadzi艂 do jej sypialni. — Chod藕— zach臋ci艂a, chwytaj膮c bruneta za r臋k臋 i poci膮gn臋艂a go za sob膮.
      Nawet sama Octavia nie podejrzewa艂a, 偶e ich wiecz贸r sko艅czy si臋 w taki w艂a艣nie spos贸b. I mo偶e powinna czu膰 si臋 g艂upio, ale by艂o zupe艂nie odwrotnie, mog艂a powiedzie膰, 偶e w jakim艣 stopniu by艂a szcz臋艣liwa.
      Kiedy w ko艅cu znale藕li si臋 w pomieszczeniu, brunetka odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela, spogl膮daj膮c na niego. Czu艂a, 偶e z tego wszystkiego pal膮 j膮 policzki, a jej samej robi si臋 nieco gor膮co. U艣miechn臋艂a si臋, zanim zn贸w zbli偶y艂a si臋 do Salvatore.
      — Na barierk臋 jest za zimno — za艣mia艂a si臋 cicho, wracaj膮c do tego, co kiedy艣 mu obieca艂a. — Ale s膮 te偶 inne opcje do wykorzystania — doda艂a nast臋pnie, staj膮c na palcach, by m贸c go poca艂owa膰.
      oczywi艣cie, 偶e gotujemy 馃槒

      Usu艅
  97. — Zdaje sobie spraw臋, 偶e nie odpu艣cisz mi tej barierki. Chyba naprawd臋 chcesz sprawi膰, 偶eby gada艂 o nas ca艂y Nowy Jork — za艣mia艂a si臋. Ju偶 oczami wyobra藕ni widzia艂a te nag艂贸wki, jak to dw贸jka szale艅c贸w postanowi艂a zabawi膰 si臋 kilkadziesi膮t metr贸w nad ziemi膮 i nic ich nie powstrzyma艂o. C贸偶, mo偶e i Octavia jako takiego l臋ku wysoko艣ci nie mia艂a, tak ta wizja nieco j膮 przera偶a艂a. Chyba jednak musia艂a znale藕膰 inne miejsce, kt贸re Gabrielowi mog艂oby si臋 spodoba膰, i na jaki艣 czas zapomnia艂by o tym szalonym pomy艣le.
    Westchn臋艂a cicho, wprost w wargi Gabriela, gdy ten przesun膮艂 d艂o艅mi po jej ciele, a nast臋pnie niespiesznie 艣ci膮gn膮艂 z niej sweter, odrzucaj膮c na pobliski fotel. Nawet nie zwr贸ci艂a uwagi, gdzie ubranie spad艂o, bo nie to w tej chwili by艂o najwa偶niejsze. Spodziewa艂a si臋 raczej tego, 偶e p贸藕niej ju偶 tych ubra艅 nie za艂o偶膮, bo b臋d膮 na to zbyt leniwi.
    Pewnie wielu w tym momencie by ich pot臋pi艂o za takie zachowanie, ale ka偶dy do tematu 偶a艂oby podchodzi艂 inaczej. I okej, mo偶e powinni si臋 powstrzyma膰, ale czy kto艣 opr贸cz nich w mieszkaniu by艂? Nie, wi臋c mogli robi膰 co tylko chcieli.
    Poza tym Octavia pragn臋艂a blisko艣ci, wr臋cz jej 艂akn臋艂a. Brakowa艂o jej drugiej osoby, mo偶liwo艣ci dotkni臋cia innego cia艂a, silnych ramion, kt贸re j膮 pochwyc膮 i zamkn膮 w u艣cisku. I mimo, 偶e by艂y to zupe艂nie inne ramiona i zupe艂nie inna osoba, nie 偶a艂owa艂a. Bo 偶ycie by艂o nieprzewidywalne. K艂ad艂o k艂ody pod nogi, zaskakiwa艂o kr臋tymi 艣cie偶kami i tym, kogo si臋 na swojej drodze spotyka艂o. Tak jak w tym przypadku, kiedy艣 s膮dzi艂a, 偶e rozdzia艂 z Gabrielem jest ju偶 dawno zamkni臋ty, a jednak wszystko chyba zaczynali od nowa, poznawali si臋 w spos贸b inny, zdecydowanie dojrzalszy. Nie chcia艂a jednak si臋 zastanawia膰 nad tym, czy Gabriel spotyka si臋 z ni膮 tylko dlatego, bo sam czuj臋 si臋 samotny, czy mo偶e naprawd臋 chcia艂by spr贸bowa膰 ponownie. Teraz zdecydowanie nie by艂 to odpowiedni moment na tego typu my艣li.
    U艣miechn臋艂a si臋, czuj膮c jak d艂onie bruneta w臋druj膮 do jej stanika, kt贸ry po chwili te偶 znalaz艂 si臋 gdzie艣 na pod艂odze.
    — Wybacz, ju偶 nie b臋d臋— powiedzia艂a z rozbawieniem, kiedy zwr贸ci艂 uwag臋, 偶e Octavia oci膮ga si臋 w przeciwie艅stwie do niego. W sumie, musia艂a przyzna膰 mu racj臋.
    Tylko, 偶e brunetce si臋 nie spieszy艂o, jakby specjalnie dra偶ni膮c si臋 z Gabrielem, wsun臋艂a d艂onie pod jego koszulk臋, leniwie podci膮gaj膮. Ja do g贸ry. Palcami uwa偶nie przesuwa艂a po jego ciele, badaj膮c ka偶dy mi臋sie艅, kt贸ry napina艂 si臋 pod jej dotykiem. Gdy w ko艅cu i ona pozby艂a si臋 jego koszulki, rzucaj膮c j膮 gdzie艣 na ziemi臋, spojrza艂a na Salvatore z b艂yskiem w oku. W tym momencie nie liczy艂o si臋 nic innego, tylko on.
    Zn贸w do niego przylgn臋艂a, sk艂adaj膮c poca艂unki najpierw na jego ustach, p贸藕niej szyi a偶 w ko艅cu zjecha艂a ustami na jego tors.
    — Mo偶esz podziwia膰, je艣li chcesz — powiedzia艂a, odrywaj膮c si臋 od niego. Unios艂a g艂ow臋, by m贸c spojrze膰 mu w oczy, po czym u艣miechn臋艂a si臋. P贸藕niej, 偶eby zn贸w nie oskar偶y艂 jej o to, 偶e si臋 oci膮ga, si臋gn臋艂a palcami do paska spodni, z kt贸rym sprawnie sobie poradzi艂a, tak samo jak z guzikiem i zamkiem.
    — Mo偶esz te偶 zrobi膰 wiele innych rzeczy, je艣li chcesz — doda艂a, wsuwaj膮c d艂onie za materia艂 spodni. — Ja z ch臋ci膮 si臋 zgodz臋.
    馃

    OdpowiedzUsu艅
  98. — Chyba mam przechlapane z t膮 barierk膮. Z jednej strony dobrze, bo musimy jeszcze poczeka膰 a偶 zrobi si臋 cieplej. A zim膮 chyba pr臋dko nas nie opu艣ci — za艣mia艂a si臋 cicho. Tak naprawd臋 Octavia powoli my艣la艂a k tym, 偶eby uciec gdzie艣, gdzie jest ciep艂o, i zastanawia艂a si臋, czy Gabriel nie chcia艂by polecie膰 z ni膮. Wiedzia艂a, 偶e raczej by nie odm贸wi艂, bo te偶 lubi艂a podr贸偶owa膰, a wizja zaszycia si臋 w jakim艣 ma艂o dost臋pnym zak膮tku 艣wiata tylko we dw贸jk臋, by艂a bardzo kusz膮ca. Cho膰 Na moment mieliby spok贸j od zgie艂ku wielkiego miasta i ciekawskich spojrze艅.
    Niemniej jednak, brunetka odsun臋艂a na bok my艣li o zagranicznej wycieczce, skupiaj膮c si臋 na Gabrielu i na tym, co robi艂. A robi艂 z ni膮 wiele, dok艂adnie wiedz膮c jak si臋 z ni膮 obchodzi膰. Mimo tych kilkunastu d艂ugich miesi臋cy, kiedy si臋 nie widzieli, nie zapomnia艂 o tym, co Octavia lubi.
    I owszem, mogli si臋 pospieszy膰, zerwa膰 wr臋cz z siebie ubrania by ju偶 d艂u偶ej nie czeka膰 i nie przed艂u偶a膰 tego, czego pragn臋li najbardziej, ale czy te偶 takie budowanie napi臋cia nie by艂o lepsze? Octavia uwielbia艂a to uczucie, kt贸re ros艂o w jej ciele. To ciep艂o, kt贸re powoli rozlewa艂o si臋, docieraj膮c a偶 po koniuszki palc贸w. Ten delikatny, nienachalny dotyk i ciep艂e usta na swojej sk贸rze.
    Ten seks dla ka偶dego z nich m贸g艂 znaczy膰 wiele, ale by膰 tak偶e tylko odskoczni膮, odreagowaniem. I w sumie sama nie wiedzia艂a, jak to wszystko odbiera膰, a tak naprawd臋 teraz nie chcia艂a nad tym rozmy艣la膰.
    Na kr贸tk膮 chwil臋 si臋 od niego oderwa艂a, by unie艣膰 g艂ow臋 i spojrze膰 na twarz Gabriela. Zna艂a ten u艣miech, kt贸ry zago艣ci艂 na jego twarzy, a偶 za dobrze. Raz jeszcze przesun臋艂a d艂o艅mi po jego ciele, zanim ten obr贸ci艂 j膮 do siebie plecami. Mimowolny jej wydosta艂 si臋 z ust Octavii, kiedy poczu艂a na swojej sk贸rze usta Gabriela. By艂y ciep艂e i przyjemnie mi臋kkie.
    — Mi艂o mi to s艂ysze膰 — powiedzia艂a, s艂ysz膮c jego s艂owa. Nieco j膮 tym zaskoczy艂, ale w przyjemny spos贸b. Ten dawny Gabriel rzadko kiedy zdobywa艂 si臋 na tego typu wyznania, jakby ba艂 si臋 tych s艂贸w.
    Pozwoli艂a mu 艣ci膮gn膮膰 z siebie spodnie, a kiedy znalaz艂a si臋 na 艂贸偶ku, podci膮gn臋艂a si臋 nieco, by tym samym zrobi膰 Gabrielowi miejsce. Czu艂a, jak z ka偶dym jego dotykiem, poca艂unkiem czy cho膰by mu艣ni臋ciem ust, staje si臋 coraz bardziej mokra i spragniona tego, aby poczu膰 go jak najszybciej. Jednak, brunet podchwyci艂 jej gr臋 i nie spieszy艂 si臋 zbytnio z tym, aby przej艣膰 do konkret贸w. Octavia zagryz艂a doln膮 warg臋, widz膮c jak Gabe toruje sobie drog臋 po jej ciele, ci膮gle zmierzaj膮c w d贸艂. Chcia艂a si臋 powstrzyma膰, ale nie by艂a w stanie. Cichy jej wydoby艂 si臋 mimowolnie z jej ust, kiedy to brunet 艣ci膮gn膮艂 z niej ostatni膮 warstw臋 zb臋dnego materia艂u, a potem wr臋cz leniwie zacz膮艂 ca艂owa膰 jej wewn臋trzn膮 stron臋 ud. Ju偶 wtedy zwariowa艂a i czu艂a, 偶e wszystko z podniecenia j膮 pali. Policzki, usta, sk贸ra w miejscu gdzie j膮 ca艂owa艂.
    — Bo偶e, mam wra偶enie, 偶e robisz to specjalnie — sapn臋艂a, opadaj膮c g艂ow膮 na mi臋kki materac. A p贸藕niej poczu艂a na swojej kobieco艣ci jego usta i ciep艂y oddech, kt贸ry dra偶ni艂 j膮 w przyjemny spos贸b. Mimowolnie rozchyli艂a nogi jeszcze bardziej, daj膮c mu tym samym wi臋kszy dost臋p do siebie.
    R臋ka Octavii mimowolnie pow臋drowa艂a na jej udo, gdzie zacisn臋艂a na sk贸rze palce. Druga za艣 spocz臋艂a na piersi, a oddech znacznie jej przyspieszy艂. Poruszy艂a delikatnie biodrami, chc膮c sprawi膰 sobie jeszcze wi臋cej przyjemno艣ci, jednak Gabriel dostarcza艂 jej wyj膮tkowo du偶o, dlatego te偶 po chwili zrezygnowa艂a z tego, bo wiedzia艂a, 偶e to mog艂o si臋 szybko sko艅czy膰, a tego wyj膮tkowo nie chcia艂a.
    — Gabe — zamrucza艂a, zbieraj膮c wszystkie resztki si艂, aby podeprze膰 si臋 na 艂okciach. By艂a w tym stanie, 偶e m贸g艂 z ni膮 zrobi膰 co tylko chcia艂, a ona grzecznie na wszystko by si臋 zgodzi艂a. Spojrza艂a na bruneta, kt贸ry ani na moment si臋 od niej nie oderwa艂. Po raz kolejny j臋kn臋艂a g艂o艣no, a przez jej cia艂o przebieg艂 mocny dreszcz. Bo偶e, co on z ni膮 robi艂. Teraz jeszcze szybciej chcia艂a go poczu膰 w sobie. Chcia艂a, 偶eby wzi膮艂 j膮 jak najszybciej, bo czu艂a, 偶e jest ju偶 u skraju.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — Prosz臋 — wyszepta艂a cicho, przysuwaj膮c si臋 jeszcze bli偶ej niego. Teraz czu艂a jego usta jeszcze mocniej i wyra藕niej, a jej kobieco艣膰 pulsowa艂a z nadmiaru przyjemno艣ci.
      Chcia艂a go ju偶 przyci膮gn膮膰 do siebie, by zsun膮膰 z jego bioder bokserki, ale wtedy sta艂o si臋 co艣 nieoczekiwanego, rodem z jakiego艣 g艂upiego filmu. D藕wi臋k dzwonka do drzwi najpierw wdar艂 si臋 do ka偶dego pomieszczenia jej mieszkania. Chwil臋 p贸藕niej do dzwonka do艂膮czy艂o g艂o艣ne pukanie, natarczywe i nie odpuszczaj膮ce ani na moment.
      — To s膮 chyba, kurwa, jakie艣 偶arty — Octavia warkn臋艂a, nie wierz膮c w to, co si臋 dzieje. Mia艂a nadziej臋, 偶e ktokolwiek, to stoi na korytarzu apartamentowca za chwil臋 si臋 znudzi, ale tak si臋 nie sta艂o. Odsun臋艂a si臋 od Gabriela, kl臋kaj膮c na 艂贸偶ku. Teraz, jedyne co czu艂a, to wkureienie. Spojrza艂a na bruneta, nic nie m贸wi膮c, po czym zesz艂a z 艂贸偶ka o na艂o偶y艂a na siebie szlafrok, kt贸ry niezmiennie wisia艂 na krze艣le obok toaletki.
      — Id臋, kurwa! — krzykn臋艂a, wychodz膮c z sypialni. Otwieraj膮c drzwi, spodziewa艂a si臋 ka偶dego, nawet obcego faceta, przebranego za miko艂aja, cho膰 by艂o ju偶 dawno po 艣wi臋tach. Jednak widok Ines zdziwi艂 ja chyba najbardziej. Ines Blanchard by艂a jej m艂odsza siostra, kt贸ra od roku robi艂a karier臋 w Europie i nie rusza艂a si臋 stamt膮d na krok.
      — Co Ty tu robisz? — zapyta艂a, wpuszczaj膮c dziewczyn臋 do 艣rodka.
      — Fajnie witasz m艂odsz膮 siostr臋, Tay. Jestem, jak wida膰. Rodzice wybyli na wakacje, a ja nie mam si臋 gdzie podzia膰, a do dziadk贸w nie p贸jd臋, dobrze wiesz, wi臋c jestem, cze艣膰 — m艂odsza brunetka zlustrowa艂a Octavie uwa偶nym spojrzeniem, u艣miechaj膮c si臋 przy tym z艂o艣liwie.
      — Mog艂a艣 mnie uprzedzi膰, a nie wyskakujesz nagle, jak Filip z konopii. Ja pierdole, Nes — Octavia opar艂a si臋 plecami o ch艂odn膮 艣cian臋, spogl膮daj膮c na dwie du偶e walizki m艂odszej siostry.
      — Masz go艣cia? — pytanie nieco ostudzi艂o i sprowadzi艂o Octavi臋 na ziemi臋. Spojrza艂a na Ines, kt贸ra to ju偶 zd膮偶y艂a rozgo艣ci膰 si臋 w jej kuchni i w艂a艣nie otwiera艂a butelk臋 z musuj膮cym winem.
      — I co, m艂od膮 sprzeda艂a艣 dziadkom? Fajna matka z Ciebie, Tay — m艂odsza spojrza艂a w stron臋 Octavii, u kt贸rej to zauwa偶y艂a grymas na twarzy.
      — Tak, mam go艣cia. I nie kwestionuj mojego macierzy艅stwa, do cholery. Jestem z ni膮 sama od prawie roku, nale偶y mi si臋 chwila odpoczynku — mrukn臋艂a. To by艂a jaka艣 pieprzona farsa. Pomys艂 z winem wydawa艂 si臋 dobr膮 opcj膮.
      by艂o mi艂o i si臋 sko艅czy艂o

      Usu艅
  99. Naprawd臋, gdyby mia艂a mo偶liwo艣膰, powiedzia艂a by Ines by przysz艂a na nast臋pny dzie艅. Kocha艂a j膮 ca艂ym sercem, by艂a przecie偶 jejnmlodsza siostra, ale zazwyczaj wybiera艂a najmniej odpowiedni膮 por臋, 偶eby j膮 odwiedza膰. Octavia westchn臋艂a po ra kolejny, spogl膮daj膮c na Ines. Nie wiedzia艂a艣, czy rodzice nie wiedzieli o jej powrocie, ale tak mog艂o w艂a艣nie by膰, je艣li zjawi艂a si臋 u niej w mieszkaniu.
    — Czemu nikomu nie powiedzia艂a艣, 偶e przyje偶d偶asz? — zapyta艂a, odbieraj膮c od Nes Kieliszek, kt贸ry j膮 podsun臋艂a. M艂odsza Blanchard spojrza艂a na Octavie, wzruszaj膮c przy tym ramionami.
    — Laurent te偶 nigdy nie uprzedza, kiedy wraca do domu — odpowiedzia艂a, opieraj膮c si臋 艂okciami o kuchenn膮 wysp臋. Ciemne spojrzenie Ines skierowa艂o si臋 w stron臋 sypialni jej siostry, z kt贸rej po chwili wy艂oni艂 si臋 Gabriel, staj膮c tu偶 za Octavi膮.
    — Wow, tego si臋 nie spodziewa艂am. Jeden znikn膮艂, to wzi臋艂a艣 si臋 za jego przyjaciela. Kurwa, Perfect O jednak nie jest taka grzeczna, jak wszyscy uwa偶aj膮 — spojrzenie Ines rozb艂ys艂o, kiedy tylko ujrza艂a przed sob膮 bruneta, a Octavia jedynie wywr贸ci艂a oczami.
    — Poza tym, musz臋 przyzna膰, 偶e masz dobry gust. Przez ten ostatni czas wyrobi艂e艣 si臋, Gabrielu. Nie dziwi臋 si臋, 偶e moja siostra si臋 Ciebie uczepi艂a — stwierdzi艂a z u艣miechem.
    — Przesadzasz, lepiej si臋 zamknij, Nes — Octavia pos艂a艂a ostrzegawcze spojrzenie w stron臋 m艂odszej siostry. Zdecydowanie wola艂aby obecno艣膰 Laurenty, bo ten przynajmniej poinformowa艂 by j膮 o tym, 偶e chce si臋 z ni膮 zobaczy膰. Ines potrafi艂a irytowa膰 znacznie bardziej ni偶 Octavia, i zdecydowanie mia艂a bardziej niewyparzony j臋zyk, ni偶 jej starsza siostra.
    Octavia odwr贸ci艂a g艂ow臋 w stron臋 Gabriela, u艣miechaj膮c si臋 delikatnie. C贸偶, oczywi艣cie mogli pojecha膰 do niego, ale ona r贸wnie偶 uwa偶a艂a, 偶e ten wiecz贸r ju偶 jest… no c贸偶, popsuty.
    — Chcesz wino? — zapyta艂a. Nie by艂aby z艂a, gdyby Gabriel stwierdzi艂, 偶e na niego ju偶 czas.
    — Nes, a gdybym Co da艂a klucze do mieszkania rodzic贸w? Mam zapasowe, mog艂yby艣my spotka膰 si臋 jutro, hm? — zaproponowa艂a, maj膮c cich膮 nadziej臋, 偶e siostra si臋 zgodzi. — Poprosz臋 Andre, 偶eby zam贸wi艂 Ci taks贸wk臋 — nalega艂a. Ines spojrza艂a z uwag膮 na Octavi臋, prostuj膮c si臋. Na ustach m艂odej kobiety zago艣ci艂 nieco z艂o艣liwy u艣miech, a wzrokiem przeskakiwa艂a od swojej siostry, do Gabriela.
    — Okej, wiem, wiem. Przeszkodzi艂am wam w bardzo wa偶nych… sprawach, zdaje sobie spraw臋 — odpar艂a ze spokojem.
    — Dobra, daj te klucze. Zostawi臋 was samych — doda艂a po chwili namys艂u. Octavia u艣miechn臋艂a si臋 w stron臋 siostry, by nast臋pnie spojrze膰 w stron臋 Gabriela.
    — To wy tu sobie chwil臋 porozmawiajcie, a ja p贸jd臋 poszuka膰 tych kluczy — powiedzia艂a, szybkim krokiem ruszaj膮c do swojej sypialni.
    ratuj膮c sytuacj臋 馃え

    OdpowiedzUsu艅
  100. Octavia czasami zastanawia艂a si臋, jak to jest by膰 jedynakiem. Jak to jest, kiedy nie trzeba si臋 niczym dzieli膰, z nikim walczy膰 i si臋 wyk艂贸ca膰. Kiedy wszystko ma si臋 dla siebie. I naprawd臋, bywa艂y momenty, kiedy zazdro艣ci艂a swoim kole偶ankom, 偶e te s膮 jedynaczkami, maj膮 wszystko dla siebie, w tym r贸wnie偶 rodzic贸w, kt贸rzy nie musz膮 mie膰 podzielnej uwagi mi臋dzy swoimi dzie膰mi.
    I jak bardzo kocha艂a swojego brata i siostr臋, tak czasami czu艂a si臋 dobrze z tym, 偶e w Nowym Jorku by艂a tylko ona, a ich rodzice byli skupieni tylko na niej. Czy by艂a samolubna? Owszem, ale w 偶aden spos贸b jej to nie przeszkadza艂o, bo wiedzia艂a, 偶e Ines czy Laurent b臋d膮c na jej miejscu, post膮piliby dok艂adnie tak samo. W sumie ka偶de z tr贸jki dzieci pa艅stwa Blanchard by艂o samolubne i wyrachowane na sw贸j spos贸b, ot tak chyba wychowa艂y ich wy偶sze sfery.
    Gdy Octavia znikn臋艂a w sypialni, Ines u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, zn贸w nieco z艂o艣liwie, skin膮wszy przy tym g艂ow膮. Upi艂a 艂yk wina, przygl膮daj膮c si臋 uwa偶nie Gabrielowi. Musia艂a przyzna膰 sama przed sob膮, 偶e jej siostra mia艂a dobry gust, zawsze potrafi艂a przyci膮ga膰 uwag臋 przystojnych facet贸w. Mia艂a w sobie co艣, co m臋偶czyznom si臋 w niej podoba艂o. Mo偶e ta delikatno艣膰, kt贸ra skrywa艂a pod twardym charakterem, Ines sama nie wiedzia艂a.
    — No, ju偶 nie jestem chyba smarkul膮, bo pewnie taka mnie pami臋tasz — odpowiedzia艂a z cieniem rozbawienia. Zn贸w opar艂a si臋 o blat kuchennej wyspy, niespiesznie obracaj膮c kieliszek to w jedn膮, to w drug膮 stron臋.
    — Wi臋c jak, wr贸cili艣cie do siebie? Czy bawisz si臋 ni膮 tak, jak poprzednio? — zapyta艂a, nie racz膮c na mi艂y ton. Nie wa偶ne by艂o, czy z Octavia si臋 k艂贸ci艂y, czy te偶 nie. By艂y siostrami, i Ines zale偶a艂o na tym, aby Tay by艂a szcz臋艣liwa, tak po prostu. Nale偶a艂o jej si臋 to, jak ka偶demu z reszt膮.
    — Bo je艣li masz si臋 ni膮 bawi膰, to lepiej odpu艣膰, Salvatore. Ona musi w ko艅cu by膰 szcz臋艣liwa, a nie uszcz臋艣liwia膰 wszystkich dooko艂a. Wszyscy wykorzystuj膮 jej mi臋kkie serce i Ty te偶 to kiedy艣 zrobi艂e艣, nie wiem czemu znowu za Tob膮 lata — powiedzia艂a, robi膮c kilka krok贸w w jego stron臋.
    — Bo czy jeste艣 gotowy na tak powa偶ny krok? Ona ma dziecko, i musi mie膰 przy sobie faceta, kt贸ry b臋dzie te偶 kocha艂 Ayl臋, a nie tylko j膮. Wi臋c jak, jeste艣 na to gotowy? — unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, nie spuszczaj膮c spojrzenia z bruneta. Ines z 艂atwo艣ci膮 wykorzysta艂a okazj臋, kiedy Octavia jej nie s艂ysza艂a, dlatego te偶 chcia艂a u艣wiadomi膰 jej starego-nowego przyjaciela, 偶e teraz nie b臋dzie to zwyk艂a zabawa, a ju偶 co艣 znacznie powa偶niejszego.

    OdpowiedzUsu艅
  101. — Pary偶? Nie, jeszcze si臋 nie znudzi艂, nadal zaskakuje, szczeg贸lnie tym co si臋 tam teraz wyprawia. Na szcz臋艣cie za trzy miesi膮ce przenosz臋 si臋 do W艂och, my艣l臋, 偶e nie b臋dzie tam tak 藕le jak we Francji — odpowiedzia艂a, zgrabnie zmieniaj膮c temat, a nawet ton g艂osu, kt贸ry by艂 teraz znacznie weselszy, ni偶 powa偶niejszy jak przed chwil膮. Spojrza艂a na to, jak ch艂opak swobodnie czu艂 si臋 w mieszkaniu jej siostry. Jak z 艂atwo艣ci膮 potrafi艂 si臋 tu odnale藕膰, a偶 nieco si臋 zdziwi艂a.
    Po kilku d艂u偶szych minutach, Octavia wysz艂a ze swojej sypialni, z triumfalnym u艣miechem, trzymaj膮c w r臋kach p臋k kluczy, kt贸ry to te偶 po chwili wyl膮dowa艂 w r臋kach jej m艂odszej siostry.
    — B臋d臋 wredna, Nes, ale id藕 ju偶 sobie. Kocham Ci臋, naprawd臋, ale Twoja obecno艣膰 jest nam teraz nie na r臋k臋. No, vamos, papa — powiedzia艂a z rozbawieniem, chwytaj膮c siostr臋 za ramiona i kieruj膮c j膮 w stron臋 wyj艣cia, bo wiedzia艂a, 偶e sama nie wysz艂aby tak szybko.
    — Pogadamy jutro, a w recepcji powiedz Andre, 偶eby zam贸wi艂 Ci taks贸wk臋, ma tu jednego koleg臋, kt贸ry szybko dociera do nas pod apartament. 艢pij dobrze, czy co tam b臋dziesz robi膰, odezw臋 si臋 jutro — powiedzia艂a, nie daj膮c doj艣膰 siostrze do ani jednego s艂owa i ju偶 po chwili wystawi艂a j膮 najzwyczajniej w 艣wiecie za drzwi, o kt贸re to te偶 si臋 opar艂a, wzdychaj膮c g艂o艣no.
    — Bo偶e, ja chyba musia艂am by膰 bardzo z艂ym cz艂owiekiem w poprzednim 偶yciu, 偶e mnie pokarani taka szalona rodzin膮 — rzuci艂a bardziej do siebie, wchodz膮c do kuchni. Chwyci艂a kieliszek, upijaj膮c spory 艂yk wina.
    — Wi臋c, co robimy? — Octavia tym razem zwr贸ci艂a si臋 do Gabriela, u艣miechaj膮c przy tym przepraszaj膮co, bo zdecydowanie to wszystko nie tak mia艂o wygl膮da膰.
    uratowani馃槍

    OdpowiedzUsu艅
  102. Co denerwowa艂o Octavie najbardziej? Jej 艂atwowierno艣膰, to 偶e zbyt szybko si臋 do kogo艣 przywi膮zywa艂a. 呕e zamiast si臋 zastanowi膰, stawia艂a wszystko na jedn膮 kart臋, nie zastanawiaj膮c si臋, czy to aby na pewno dobre wyj艣cie.
    Denerwowa艂o j膮 to, 偶e ludzie j膮 wykorzystuj膮. 呕e daje si臋 obraca膰 w ich r臋kach, niczym jaka艣 zabawka. 呕e po pewnym czasie zrywaj膮 kontakt, jakby w og贸le nie istnia艂a, a potem wracaj膮, kiedy tylko im si臋 to podoba.
    Kilka dni po tym, jak do jej mieszkania wparowa艂a Ines, przeklina艂a ten moment, jak jeszcze 偶aden inny w 偶yciu. Bo wiedzia艂a, 偶e gdyby jej m艂odsza siostra si臋 nie pojawi艂a, wszystko mog艂oby by膰 dobrze. 呕e Gabriel pewnie nie przestraszy艂 si臋 tego, co powiedzia艂a mu m艂odsza Blanchard. I owszem, jak mo偶na by艂o si臋 domy艣li膰, mi臋dzy siostrami dosz艂o do g艂o艣nej k艂贸tni, kt贸r膮 zako艅czyli dziadkowie, m贸wi膮c dobitnie, 偶e Ines nie powinna wtr膮ca膰 si臋 w 偶ycie swojej starszej siostry. I to nie tak, 偶e Octavio i Isabella zawsze brali stron臋 Octavii — wychodzili z za艂o偶enia, 偶e to by艂o jej 偶ycie i ona powinna podejmowa膰 decyzje, co i w jaki spos贸b post臋puje w swoim 偶yciu, oraz kogo do niego wpuszcza. A wtedy w艂a艣nie chcia艂a wpu艣ci膰 Gabriela, mie膰 go przy sobie, nawet je艣li wiele spraw mi臋dzy nimi by艂o niewyja艣nione i sta艂o pod znakiem zapytania. Chcia艂a zrobi膰 to wszystko powoli, a nie rzuca膰 si臋 na g艂臋bok膮 wod臋, jak to robi艂a zazwyczaj. Tylko, 偶e Ines wszystko koncertowo spieprzy艂a, a Salvatore ignorowa艂 ka偶dy telefon i wiadomo艣膰, kt贸ra Octavia wys艂a艂a do niego w przeci膮gu kilku dni. Bo wola艂a ju偶 us艂ysze膰 wszystko, a nie by膰 ignorowana i traktowana jak wiatr. Jakby mi臋dzy nimi nic nie by艂o.

    Z ca艂ych si艂 pr贸bowa艂a jako艣 normalnie funkcjonowa膰 przez ten czas. Przyzwyczai膰 si臋 do tego, 偶e Gabriel by膰 mo偶e podj膮艂 decyzj臋, i by艂o ju偶 po wszystkim, ale jednak… jednak z drugiej strony nie mog艂a tego tak zostawi膰 bez s艂owa wyja艣nienia. Nie mog艂a sobie na to pozwoli膰, zdecydowanie wola艂a ju偶 us艂ysze膰 prosto w twarz, 偶e potrzebowa艂 tylko kogo艣 do zabawy, 偶e by艂o fajnie, ale Octavia ma sobie za du偶o nie wyobra偶a膰. Dlatego te偶 nie pos艂ucha艂a Ashley, z kt贸r膮 by艂a na evencie, 偶eby to wszystko pierdoli膰 i da膰 sobie spok贸j. Nie, nie potrafi艂a. Wi臋c, gdy wszystko si臋 zako艅czy艂o w okolicach godziny dwudziestej trzeciej, zamiast wr贸ci膰 do siebie, pojecha艂a do Gabriela. Kiedy dojecha艂a, d艂ugo zastanawia艂a si臋 nad tym, czy dobrze robi. Sta艂a na zimnie, obejmuj膮c si臋 ramionami i spogl膮da艂a na budynek, walcz膮c z my艣lami, jak nigdy wcze艣niej.
    — Pieprzy膰 to — mrukn臋艂a do siebie, zmuszaj膮c si臋 do ruchu. Czu艂a, jak ca艂a skostnia艂a. My艣la艂a te偶, 偶e nieco wytrze藕wieje, ale by艂o zupe艂nie odwrotnie — czu艂a si臋 bardziej pijana, ni偶 wychodzi艂a z eventu i wsiada艂a do taks贸wki, kt贸ra j膮 tu przywioz艂a.
    Wchodz膮c do apartamentowca, powiedzia艂a do kogo si臋 wybiera i za chwil臋 jecha艂a ju偶 wind膮 na odpowiednie pi臋tro. Prze艂kn臋艂a g艂o艣no 艣lin臋, podchodz膮c do odpowiednich drzwi, ale jej m贸zg dzia艂a艂 automatycznie. Zapuka艂a kilka razy, by nast臋pnie zrobi膰 krok w ty艂. S艂ysza艂a wyra藕nie kroki po drugiej stronie, a przez chwil臋 korytarz, na kt贸rym sta艂a zawirowa艂.
    Gdy drzwi si臋 otworzy艂y, Octavia poczu艂a si臋 tak, jakby dosta艂a obuchem w twarz. Jakby kto艣 znienacka podszed艂 do niej i uderzy艂 j膮 z ca艂ej si艂y. Spojrzenie brunetki szybko przebieg艂o po dziewczynie przed sob膮. Blanchard poczu艂a uderzenie gor膮ca, wnioskowa艂a te偶, 偶e jej policzki si臋 nieco zar贸偶owi艂y. Co艣 w niej w tym momencie p臋k艂o, ale nie da艂a po sobie tego pozna膰. Za to na ustach Octavii pojawi艂 si臋 sztuczny u艣miech, kt贸rym obdarowa艂a nieznajom膮.
    — Hm, 艂adna jeste艣 — stwierdzi艂a, wchodz膮c do mieszkania Gabriela niczym do siebie.
    — Octavia, a Ty? — zapyta艂a od niechcenia. Zrzuci艂a z wielk膮 ochot膮 szpilki ze st贸p, ruszaj膮c w stron臋 kuchni. Jedyne, czego teraz chcia艂a, to wyprosi膰 kole偶ank臋 Salvatore, porozmawia膰 z nim w cztery oczy i wla膰 w siebie jeszcze wi臋cej alkoholu. Zdecydowanie wi臋cej.
    馃槖

    OdpowiedzUsu艅
  103. Octavia nie chcia艂a da膰 po sobie pozna膰, 偶e obecno艣膰 obcej dla niej dziewczyny j膮 po prostu irytuje, i najlepiej dla Nikkie by艂oby, gdyby po prostu zwyczajnie zebra艂aby si臋 z mieszkania Gabriela. Ale ta tego nie robi艂a, trwaj膮c uparcie w swoim miejscu, kilka metr贸w od Blanchard. Zmierzy艂y si臋 nawet wzrokiem, uwa偶nie od g贸ry do do艂u, oceniaj膮c si臋 wzajemnie. Octavia r贸wnie偶 u艣miechn臋艂a si臋, s艂uchaj膮c ka偶dego s艂owa, kt贸re pada艂o z ust dziewczyny.
    — Nikkie — mrukn臋艂a bardziej do siebie ni偶 do niej, otwieraj膮c lod贸wk臋. Brunetka wla艂a w siebie zdecydowanie za du偶o wina, ale jako艣 nie mia艂a ochoty si臋 powstrzymywa膰. Zwala艂a to wszystko na ostatnie minione tygodnie i wszystko, co dzia艂o si臋 w jej 偶yciu.
    — Jak striptizerka. One zawsze wybieraj膮 takie banalne imiona — powiedzia艂a z rozbawieniem, wyci膮gaj膮c butelk臋 z piwem. Nikkie nie wiedzia艂a w co si臋 pakuje, 偶e Octavia to nie tylko 艂adny obrazek, a gdy kto艣 j膮 zdenerwowa艂, a Nikkie wyra藕nie to robi艂a, to wszystko mog艂o 藕le si臋 sko艅czy膰.
    Blanchard chwyci艂a zimn膮 butelk臋, podchodz膮c do stolika, gdzie sta艂o ju偶 kilka pustych butelek i otwieracz. Chwyci艂a go, zr臋cznie otwieraj膮c piwo, co nieco zdziwi艂o j膮 sam膮.
    — och, naprawd臋? Zaj臋ci? — rzuci艂a, opadaj膮c na mi臋kki fotel. Przeci膮gn臋艂a spojrzeniem po poduszkach oraz kocu, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew. Nie trudno by艂o si臋 domy艣li膰, 偶e wyobra藕nia Octavii pracowa艂a na najwy偶szych obrotach a ona w g艂owie widzia艂a sceny, kt贸re mog艂y si臋 tu dzia膰. Skrzywi艂a si臋 do w艂asnych my艣li, poci膮gaj膮c spory 艂yk alkoholu.
    — My艣l臋, 偶e najbardziej b臋dziesz pomocna, jak sobie p贸jdziesz. Kiedy艣 mo偶e jeszcze b臋dziecie mie膰 dobry moment, by by膰 zaj臋ci, jak to uj臋艂a艣 — powiedzia艂a z u艣miechem, spogl膮daj膮c na dziewczyn臋. Bo tak, dla Octavii to Nikkie by艂a tu zb臋dna w tym momencie. I powstrzymywa艂a si臋, z ca艂ych si艂, aby nie podej艣膰 do niej i najzwyczajniej w 艣wiecie jej po prostu nie wypchn膮膰 za drzwi. Sama nie wiedzia艂a, co si臋 z ni膮 takiego dzia艂o, ale ta natr臋tna my艣l, kt贸ra by艂a niczym mucha, 偶e Gabriel i ona, powodowa艂a, 偶e w Blanchard si臋 gotowa艂o.
    Opar艂a g艂ow臋 o oparcie fotela, nas艂uchuj膮c czy Gabriel wychodzi z 艂azienki. Mo偶e powinna czu膰 si臋 g艂upio, 偶e tak tu wparowa艂a, ale by艂o zupe艂nie odwrotnie. Nie czu艂a si臋 z tym ani troch臋 藕le i nie na miejscu.
    — Nie wiem, Nikkie, taks贸wk臋 Ci zam贸wi膰? Nie masz jak do siebie wr贸ci膰? — rzuci艂a znudzonym tonem w stron臋 dziewczyny, zn贸w upijaj膮c 艂yk iwa.
    馃敟馃敟

    OdpowiedzUsu艅
  104. — Wiesz, jako艣 wszystko mi jedno z tego powodu — Octavia naprawd臋 mia艂a gdzie艣 to, czy pokrzy偶owa艂a im plany, czy te偶 nie. Nie mia艂a zamiaru si臋 st膮d ruszy膰, dop贸ki nie porozmawia z Gabrielem i dop贸ki wszystkiego sobie nie wyja艣ni膮. Chcia艂a us艂ysze膰 od niego cokolwiek i w sumie to nawet mia艂a gdzie艣 obecno艣膰 Nikkie i to, 偶e zapewne jest we wszystko wtajemniczona. Zastanawia艂a si臋 tylko, czy j膮 i Gabriela co艣 艂膮czy, czy to po prostu zwyk艂a znajomo艣膰, kumpelstwo.
    Na wzmiank臋 o tym, 偶e jest milutka, Octavia u艣miechn臋艂a si臋 po raz kolejny, tym razem uroczo, niczym ma艂a dziewczynka. Jednak, ten u艣miech do艣膰 szybko znik艂, a zast膮pi艂 go znudzony wyraz twarzy. C贸偶, Nikkie nie by艂a pierwsza, kt贸rej Octavia nie przypad艂a do gustu, a Blanchard by艂a do tego przyzwyczajona. Inne dziewczyny zazwyczaj traktowa艂y j膮 jak swego typu zagro偶enie i od razu skre艣la艂y na wst臋pie, nie chc膮c nawet pozna膰, jaka Octavia jest naprawd臋. Dlatego te偶 mog艂a na palcach jednej r臋ki policzy膰, ile mia艂a takich prawdziwych przyjaci贸艂ek, r贸wnie podobnych do niej z charakteru.
    — Staram si臋 z ca艂ych si艂 — odpowiedzia艂a ironicznie. Nie jeste艣 pierwsza, kt贸ra mi to m贸wisz — odpar艂a. C贸偶, Octavia musia艂a przyzna膰, 偶e i ja t膮 ca艂膮 sytuacj膮 zaczyna bawi膰. Mo偶e nie w taki spos贸b jak Nikkie, ale bawi艂a. Dziewczyna siedz膮ca przed ni膮 mia艂a charakterek, tego Blanchard by艂a pewna, i by艂a pewna tego, 偶e te偶 potrafi pokaza膰 pazurki, je艣li tylko tego chce. Spojrza艂a na ni膮 zn贸w z uwag膮, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew.
    — Czy偶by艣 mia艂a za ma艂o wra偶e艅 w 偶yciu? — zapyta艂a z rozbawieniem. Usiad艂a wygodniej w fotelu, podpieraj膮c brod臋 na wolnej r臋ce.
    — Mo偶e powinnam si臋 wzi膮膰 za kobiety. Faceci jako艣 nie potrafi膮 chyba za mn膮 nad膮偶y膰 i po prostu by膰 w moim 偶yciu — westchn臋艂a, marszcz膮c przy tym brwii. Zamilk艂a w momencie, kiedy us艂ysza艂a kroki dochodz膮ce z korytarza.
    Widok zaskoczonego Gabriela jako艣 w og贸le nie ruszy艂 Octavii. Za to wlepi艂a w niego rozz艂oszczone spojrzenie, przez chwil臋 nie odpowiadaj膮c na zadane pytanie, nawet zignorowa艂a s艂owa Nikkie.
    — Przysz艂am, bo Ty chyba zapomnia艂e艣 drog臋 do mnie, tak samo jak numer telefonu oraz tego, 偶eby jakkolwiek odpisa膰 na wiadomo艣ci. Nie wiem, ksi膮偶k臋 z alfabetem na drugi raz Ci kupi膰? Nauczy膰 obs艂ugi telefonu? — zapyta艂a, nie sil膮c si臋 na mi艂y ton. By艂a wr臋cz ironiczna, jak chyba jeszcze nigdy wcze艣niej. Octavia wsta艂a z fotela, podchodz膮c te kilka krok贸w do Gabriela .
    — Wiesz, Tay, nie mam na to ochoty. Albo, wiesz, jedyne czego chc臋 to m贸c Ci臋 pieprzy膰 kilka razy w ci膮gu miesi膮ca i nie licz na nic wi臋cej — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na niego z uwag膮.
    — Zrozumia艂abym, kurwa, wszystko, ale nieodzywanie si臋 jak jaki艣 szczeniak jest chujowym zachowaniem — powiedzia艂a, po czym odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Nikkie, kt贸ra by艂a widocznie rozbawiona ca艂膮 sytuacj膮.
    — Ale widz臋, 偶e chyba szybko si臋 pocieszy艂e艣, albo pewnie by艂am ja i ona, 偶eby nudno nie by艂o, co?
    Ups 馃槒

    OdpowiedzUsu艅
  105. Octavia te偶 chyba wola艂aby by膰 ostatni膮 osob膮, kt贸ra widzi Gabriel. Sama nie wiedzia艂a, co jej odbi艂o, 偶eby do niego przyjecha膰, chocia偶 zazwyczaj tak robi艂a, jak wypi艂a za du偶o i z偶era艂y j膮 dziwne my艣li i wyrzuty. Pod艣wiadomo艣膰 jej podpowiada艂a, 偶eby tego nie robi艂a, 偶e Gabriel najwidoczniej potrzebuje czasu a mo偶e i dystansu, aby to wszystko jako艣 do niego dotar艂o. Chwili, aby wszystko dok艂adnie przemy艣le膰. Jednak, Octavia by艂a w gor膮cej wodzie k膮pana i zawsze chcia艂a wiedzie膰 wszystko, teraz, ju偶 i najlepiej natychmiast.
    Bo ona sama nie wiedzia艂a na czym stoi. Na co ma si臋 przygotowa膰 i jak ma si臋 przygotowa膰. Nie wiedzia艂a, czy powinna si臋 przyzwyczaja膰, czy raczej traktowa膰 to wszystko na stopie przyjacielskiej, z jakimi艣 dodatkami od czasu do czasu. W sumie, to czu艂a si臋 zn贸w jak zabawka. Poprzednio w r臋kach Jacksona, teraz w r臋kach Gabriela. I by艂o to zarazem 艣mieszne jak i tragiczne, 偶e tak 艂atwo si臋 im poddawa艂a. 呕e pozwala艂a na to, aby ka偶dy traktowa艂 j膮 tak, jak chcia艂. A teraz odnios艂a wra偶enie, 偶e i Gabs nie mia艂 zamiaru bawi膰 si臋 w nic powa偶niejszego.
    Nikkie odprowadzi艂a rozz艂oszczonym problemem, bo dziewczyna ewidentnie nie chcia艂a da膰 za wygran膮, aby Octavia i Gabriel zostali sami. Za wszelk膮 cen臋 chcia艂a ogl膮da膰 nadal t膮 wymian臋 zda艅, czekaj膮c na nieco pikantniejsze momenty. Chocia偶, to zawsze mog艂o si臋 sko艅czy膰 dla niej 藕le, bo jedyne co chcia艂a zrobi膰 Octavia, to z艂apa膰 j膮 za w艂osy i si艂膮 wyrzuci膰 na korytarz apartamentowca. Prychn臋艂a, kiedy w ko艅cu drzwi zamkn臋艂y si臋 za Nikkie, po czym przenios艂a spojrzenie na Gabriela. Nadal by艂a z艂a, nie, Octavia by艂a w艣ciek艂a, a Salvatore z 艂atwo艣ci膮 m贸g艂 to wychwyci膰 w jej spojrzeniu, bo przecie偶 nie zna艂 jej od wczoraj. Wiedzia艂, jaka potrafi艂a by膰. Cho膰 zazwyczaj by艂a mi艂a i przyjemna zd膮偶a艂y si臋 momenty jak ten, kiedy wszystko w niej wybucha艂o. Niczym u艣piony wulkan, kt贸ry postanowi艂 si臋 uaktywni膰 i pokaza膰, jak wiele szk贸d mo偶e przynie艣膰.
    Czu艂a z艂o艣膰, kt贸ra wr臋cz pe艂za艂a pod jej sk贸r膮. Pali艂a 偶y艂y, sprawia艂a 偶e a偶 sk贸ra j膮 sw臋dzia艂a. Kiedy brunet zwr贸ci艂 uwag臋, 偶e jest pijana, wywr贸ci艂a oczami, zn贸w prychaj膮c pod nosem. W sumie, to by艂a pijana i na膰pana, ale tego drugiego akurat Salvatore nie musia艂 wiedzie膰.
    — Brawo za spostrzegawczo艣膰 — odpowiedzia艂a z艂o艣liwie. Mo偶e powinna nieco przystopowa膰, ale nie potrafi艂a. Ju偶 zabrn臋艂a w to wszystko za daleko.
    Na nast臋pne s艂owa Gabriela nie odpowiedzia艂a. Poczu艂a dziwne uk艂ucie, jakby troch臋 wyrzuty sumienia da艂y o sobie zna膰, 偶e tak szybko i co najgorsze, tak 艂atwo wyci膮gn臋艂a wnioski, cho膰 z jego s艂贸w wynika艂o zupe艂nie co innego. Na moment nawet uciek艂a wzrokiem, mimowolnie splataj膮c ze sob膮 ramiona.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — Nie by艂by艣 pierwszy. Raz ju偶 to przerabia艂am, i wiesz co? Nie, nie da艂am rady. Z Tob膮 pewnie te偶 bym nie da艂a rady — odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮, zn贸w odwracaj膮c g艂贸wnego spogl膮daj膮c na Gabriela. Bo taka by艂a prawda, nie da艂aby rady, aby si臋 do niego nie przyzwyczai膰. Ju偶 si臋 przyzwyczai艂a, cho膰 nie musia艂a tego g艂o艣no m贸wi膰, bo oboje to dok艂adnie wiedzieli.
      Kolejne s艂owa Gabriela sprawi艂y, 偶e Octavia poczu艂a si臋, jakby dosta艂a obuchem w g艂ow臋. Jakby zn贸w powtarza艂a si臋 sytuacja, kt贸ra ju偶 mia艂a miejsce. Pierdolone deja vu.
      — Och, no tak. Przywi膮zywanie si臋, jasne. Ju偶 to s艂ysza艂am — powiedzia艂a, robi膮c krok w ty艂, kiedy zauwa偶y艂a, 偶e Salvatore zbli偶a si臋 w jej stron臋. Nawet za艣mia艂a si臋 ironicznie, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki.
      — Ja nie wiem, zawarli艣cie dawniej jaki艣 pakt? Z艂o偶yli艣cie sobie przysi臋g臋, 偶e oboje b臋dziecie to m贸wi膰 ka偶dej dziewczynie? Ja pierdole, jaka ja jestem, kurwa, g艂upia — ostatnie zdanie powiedzia艂a ju偶 bardziej do siebie, kr臋c膮c g艂ow膮.
      — Jackson kiedy艣 powiedzia艂 mi to samo. 呕e nie powinnam si臋 przyzwyczaja膰. Nie powinnam go kocha膰. A ja mimo to, zrobi艂am wszystko na odwr贸t. Z reszt膮, nie wa偶ne, zapomnij. Wyja艣nili艣my sobie wszystko, ja wiem ju偶 przynajmniej na czym stoj臋 — powiedzia艂a, na si艂臋 si臋 u艣miechaj膮c.
      — P贸jd臋 ju偶. Tak, to b臋dzie najlepsze, co zrobi臋 — doda艂a po chwili, spogl膮daj膮c w stron臋 drzwi. Ju偶 nawet nie mia艂a ochoty, aby dr膮偶y膰 temat, bo przecie偶 wiedzia艂a, jaki jest pow贸d, czemu powiedzia艂 jej te s艂owa.
      馃槙

      Usu艅
  106. Wiedzia艂a, 偶e powinni porozmawia膰 kiedy indziej. Jej pod艣wiadomo艣膰 wr臋cz krzycza艂a w g艂owie Octavii, 偶e zjebala. 呕e nie potrafi odpuszcza膰, 偶e jest cholerna egoistk膮, kt贸ra momentami zapomina o tym, co mog膮 czu膰 inni, i 偶e liczy si臋 tylko ona. 呕e jest skrzywdzona i zraniona, ale przecie偶 nie tylko ona straci艂a Jacka. 呕e jest jeszcze przecie偶 Gabriel, Seojun, Cornelia i reszta, kt贸ra by艂a z nim blisko. 呕e ka偶dy na sw贸j spos贸b godzi si臋 z jego brakiem, ale ona robi艂a to chyba w najgorszy, jaki tylko przyszed艂 jej do g艂owy. I w sumie… w sumie to brakowa艂o jej kogo艣 obok. Brakowa艂o jej osoby, kt贸ra przy niej b臋dzie, ale przecie偶 tego nie powie na g艂os, bo zawsze sobie radzi艂a i by艂a twarda. Teraz te偶 chcia艂a tak膮 w艂a艣nie by膰 — tward膮, 偶eby pokaza膰 Gabrielowi, 偶e w og贸le nie bola艂o j膮 to, jak j膮 potraktowa艂, cho膰 prawda by艂a zupe艂nie inna.
    A przecie偶 te偶 rozumia艂a, 偶e nie wszyscy s膮 gotowi na tak powa偶ny krok, jak wi膮zanie si臋 z kim艣, kto ma dziecko, to by艂o dla niej zrozumia艂e. Jednak, czasami mia艂a wra偶enie, 偶e Ayla skomplikowa艂a ca艂e jej 偶ycie i 偶e w sumie to Octavia skrzywdzi艂a j膮 najbardziej, sprowadzaj膮c na 艣wiat wbrew wszystkiemu.
    — Tak, s膮dz臋, 偶e wszystko ju偶 sobie wyja艣nili艣my. 艁atwo by艂o si臋 domy艣li膰 szczeg贸艂贸w, Gabs — doda艂a z przek膮sem. Czy powinna by膰 na niego z艂a? Zupe艂nie nie.
    Wiedzia艂a, 偶e je艣li teraz wyjdzie, to min膮 d艂ugie dni ciszy, mi臋dzy Octavia a Gabrielem, a tego Blanchard chyba nie chcia艂a.
    — My艣lisz, 偶e je艣li Ty mia艂by艣 dziecko, zrezygnowa艂abym z Ciebie? W 偶yciu, cho膰by to by艂a najtrudniejsza rola, na jak膮 bym si臋 zdecydowa艂a. A prawda jest taka, 偶e moja c贸rka ju偶 jest skrzywdzona. Najpierw przeze mnie, bo mimo wszystko zdecydowa艂am si臋 j膮 urodzi膰, a potem przez Jacka, bo nigdy jej nie chcia艂. Tak偶e prosz臋 Ci臋, nie m贸wmy ju偶 o tym, jak 藕le w 偶yciu ma moje dziecko, bo ja sobie zdaj臋 z tego spraw臋 — powiedzia艂a, r贸wnie偶 podnosz膮c g艂os nieco bardziej, ni偶 wymaga艂a tego sytuacja.
    — Nie mam zamiaru Ci臋 do niczego zmusza膰, Gabe, ja wiem, 偶e ju偶 podj膮艂e艣 decyzj臋 i szanuj臋 j膮, jestem tylko z艂a, 偶e ba艂e艣 mi si臋 o tym powiedzie膰 — doda艂a ju偶 nieco ciszej.
    Gabriel nie by艂 Jacksonem, kt贸rego Octavia wr臋cz zmusza艂a do tego, aby w jakikolwiek spos贸b sp臋dza艂 czas z Ayla, chocia偶 g艂upie pi臋膰 minut. Nie my艣la艂a te偶 o tym, co inni mog膮 pomy艣le膰 o tym, 偶e zazwyczaj s膮 widywani tylko we dw贸jk臋, a ona wr臋cz wciska swoj膮 c贸rk臋 komu艣 innemu, by si臋 ni膮 opiekowa艂. I mo偶e to w艂a艣nie by艂 b艂膮d z jej strony, mo偶e od pocz膮tku powinna postawi膰 spraw臋 jasno, tylko 偶e teraz, najwidoczniej to ju偶 nie mia艂o wi臋kszego znaczenia.
    馃ザ

    OdpowiedzUsu艅
  107. Octavia poczu艂a, jak bardzo rozbola艂a j膮 g艂owa. Wr臋cz obrzydliwie, bo b贸l by艂 mocny i pulsuj膮cy, a Blanchard nie wiedzia艂a, czy by艂o to spowodowane ilo艣ci膮 alkoholu, kt贸ry w siebie wla艂a, tym cholernym towarem, kt贸rym pocz臋stowa艂a j膮 Ashley czy w ko艅cu sam膮 rozmow膮, a raczej k艂贸tni膮 z Gabrielem. Dopiero teraz zda艂a sobie spraw臋, jak bardzo nie by艂o to idealny moment na t膮 rozmow臋 mi臋dzy nimi, i 偶e zdecydowanie lepiej dla nich obojga by by艂o, gdyby spotkali si臋 kilka dni p贸藕niej, z przemy艣leniami i spokojnymi g艂owami. Krzyki zdecydowanie nie rozwi膮zywa艂y ich problemu w 偶aden spos贸b, a bardziej go pog艂臋bia艂y. Westchn臋艂a, marszcz膮c przy tym brwi, po czym przy艂o偶y艂a d艂onie do skroni i je roz艂adowa艂a, cho膰 to i tak niewiele da艂o.
    Gabriel mia艂 racj臋, on zar贸wno jak i Octavia tylko si臋 tym wszystkim niepotrzebnie irytowali, ale w tym wszystkim zabrn臋li ju偶 za daleko, jak zawsze zreszt膮. Oboje pozwolili sobie na to, aby za bardzo da膰 si臋 porwa膰 temu, co mi臋dzy nimi si臋 dzia艂o. Obojgu to wszystko za bardzo si臋 spodoba艂o, ale i te偶 偶adne z nich nie potrafi艂o si臋 przyzna膰, 偶e w ka偶dym rodzi si臋 jakie艣 uczucie. I na sam koniec — oboje byli g艂upi, bo inaczej ich nazwa膰 nie mo偶na by艂o.
    — 呕e nie jeste艣 na to wszystko gotowy — odpowiedzia艂a, tak jak podpowiada艂 jej cichy g艂os w g艂owie. Bo wed艂ug Octavii i jej szalej膮cego teraz umys艂u, Gabriel nie by艂 gotowy na to, aby si臋 z ni膮 zwi膮za膰, a przecie偶 przed chwil膮 powiedzia艂 tylko to, czego obawia si臋 najbardziej, cho膰 Octavia zrozumia艂a to tak, jak chcia艂a. I mia艂 racj臋, podj臋cie tej decyzji nie by艂o 艂atwe. To nie by艂 wyb贸r ubrania, czy samochodu. To by艂a Ayla, ma艂a, niczego nie艣wiadoma dziewczynka, kt贸ra dopiero co uczy艂a si臋 偶ycia i potrzebowa艂a w nim ludzi, kt贸rzy poprowadz膮 j膮 przez ten 艣wiat. Octavia wiedzia艂a te偶, 偶e to, w jaki spos贸b post膮pi艂 Gabriel, by艂o czym艣 co zna艂 najlepiej. Przecie偶 sama niejednokrotnie ucieka艂a przed podj臋ciem wa偶nej decyzji, bo nie lubi艂a ponosi膰 konsekwencji swoich czyn贸w. Jednak, by艂a z艂a o to, 偶e tak si臋 zachowa艂, bo przecie偶 podobno tak wydoro艣la艂 i nie by艂 ju偶 takim dupkiem, jak na pocz膮tku ich znajomo艣ci czy podczas zwi膮zku.
    — No tak, nakr臋cam si臋— warkn臋艂a wr臋cz w odpowiedzi, odchodz膮c od niego i kieruj膮c si臋 w stron臋 kanapy. I cho膰 mia艂 racj臋, 偶e Octavia si臋 nakr臋ca艂a, tak ona nie chcia艂a za nic przyzna膰 mu racji. Opad艂a na kanap臋 z cichym westchnieniem, totalnie zapominaj膮c o tym, 偶e przecie偶 jeszcze nie tak dawno chcia艂a st膮d wychodzi膰. Wi臋c czemu nadal tu tkwi艂a? Sama tego nie wiedzia艂a.
    — Gdyby tylko chodzi艂o o mnie, nie waha艂by艣 sie w og贸le — odpar艂a nad wyraz spokojnie, zaskakuj膮c tym samym siebie sam膮. Spojrza艂a w stron臋 Gabriela, dok艂adnie wiedz膮c, 偶e s艂owa, kt贸re wypowiedzia艂a, by艂y czyst膮 prawd膮. Nie waha艂by si臋, rzuci艂by si臋 w to wszystko bez wi臋kszego zastanowienia. Zach艂ysn膮艂 si臋 ni膮 i tymi uczuciami do niej.
    — Wi臋c je艣li nie zamierzasz mnie zostawi膰, to co? Bo teraz tego nie rozumiem — powiedzia艂a, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki.
    馃え

    OdpowiedzUsu艅
  108. Ca艂a ta sytuacja r贸wnie偶 i dla Octavii nie by艂a naj艂atwiejsza. Czu艂a si臋 jakby by艂a w jakim艣 potrzasku, bez drogi ucieczki. I tak trwa艂a, czekaj膮c, a偶 cokolwiek nast膮pi, a偶 Gabriel w ko艅cu podejmie jak膮艣 decyzj臋, bo przecie偶 wszystko zale偶a艂o tylko i wy艂膮cznie od niego. Przecie偶 ona nie mog艂a go do niczego zmusi膰, a on dok艂adnie wiedzia艂, jakie jest jej stanowisko w tej sytuacji. Ona, jak zawsze zreszt膮, by艂a gotowa si臋 po艣wi臋ci膰 i zgodzi膰 na wszystko. I tak, wszystko by艂oby o wiele 艂atwiejsze, gdyby byli tylko we dw贸jk臋, a pomi臋dzy nimi nie by艂o Ayli. Albo jakby kto艣 im chocia偶 podpowiedzia艂, co maj膮 robi膰. I rozumia艂a jego obawy, bo one by艂y czym艣 normalnym. Octavia te偶 pewnie ba艂a by si臋, b臋d膮c na miejscu Gabriela, jak to b臋dzie i czy aby na pewno poradzi sobie w takiej roli. Ale naprawd臋, nie m贸g艂 te偶 jej zbywa膰, nie odzywa膰 si臋 i unika膰, bo to by艂o naj艂atwiejsze wyj艣cie z tej trudnej sytuacji. Blanchard ju偶 zdecydowanie wola艂aby us艂ysze膰 s艂owa, 偶e nic z tego nie b臋dzie. 呕eby rozeszli si臋 w normalnych warunkach i potem potrafili ze sob膮 normalnie rozmawia膰, ni偶 unika膰 si臋 i udawa膰, 偶e si臋 nie znaj膮, albo 偶e mi臋dzy nimi do niczego nie dosz艂o.
    Zn贸w westchn臋艂a, odrywaj膮c wzrok od Gabriela. Jako艣 nie mog艂a na niego patrze膰, czu艂a si臋 藕le z tym, 偶e by膰 mo偶e to wszystko co si臋 mi臋dzy nimi zacz臋艂o dzia膰, w艂a艣nie dobiega ko艅ca. W sumie, to by艂a jej wina, bo wiedzia艂a, 偶e nie powinna na niego w 偶aden spos贸b naciska膰. Nie widzia艂a te偶 potrzeby, 偶eby przebywa膰 tu d艂u偶ej, bo ewidentnie ta sytuacja m臋czy艂a ich oboje. Patrz膮c nawet na to, 偶e usiad艂 na drugim ko艅cu kanapy, a nie tu偶 obok niej o czym艣 艣wiadczy艂o.
    Octavia r贸wnie偶 na moment spojrza艂a w stron臋 telewizora, ale nie mia艂a poj臋cia o czym jest dany program. Po prostu lecia艂 w tle, mo偶e nieco zag艂uszaj膮c ich poprzednie krzyki.
    — P贸jd臋 ju偶. To naprawd臋 nie ma sensu, Gabe — powiedzia艂a po chwili ciszy z jej strony, pr贸buj膮c zamaskowa膰 to, 偶e w pewnym momencie niebezpiecznie zadr偶a艂 jej g艂os. Jeszcze brakowa艂o tego, aby rozp艂aka艂a si臋 tu przed nim z tych emocji i bezsilno艣ci, kt贸ra ogarn臋艂a jej cia艂o i umys艂.
    — P贸jd臋 ju偶, 偶eby niczego nie 偶a艂owa膰, jak to powiedzia艂e艣. Chyba za du偶o by tego ju偶 by艂o w moim 偶yciu — doda艂a po chwili, obracaj膮c g艂ow臋 w jego stron臋. Nienawidzi艂a takich moment贸w jak ten. Zbyt wiele razy to ona musia艂a podejmowa膰 jak膮艣 decyzj臋, kt贸ra by艂a dla niej bolesna, ale wiedzia艂a te偶, 偶e to b臋dzie najlepsza z opcji. Czu艂aby si臋 藕le, gdyby prosi艂a go, aby spr贸bowa艂. Ju偶 raz to zrobi艂a i wiedzia艂a, 偶e to si臋 藕le ko艅czy.
    — Oczywi艣cie, 偶e by艂by艣 obecny w jej 偶yciu, ale nie zrobi臋 Ci tego, Gabrielu. Jedyne, co mog臋 chyba powiedzie膰, to to, 偶e by艂o mi艂o. I 偶e chocia偶 na moment poczu艂am si臋… sama nie wiem, jak to nazwa膰 — odpar艂a wzruszaj膮c przy tym ramionami, i po chwili podnosz膮c si臋 ze swojego miejsca. Podesz艂a do fotela, gdzie le偶a艂 jej p艂aszcz. Octavia si臋gn臋艂a po niego, zak艂adaj膮c na ramiona. Poczu艂a w klatce ten niezno艣ny ucisk, kt贸ry 艣wiadczy艂 o tym, 偶e za chwile si臋 rozp艂acze, a naprawd臋, brunetka nie chcia艂a tego robi膰 w obecno艣ci W艂ocha. Zdecydowanie bardziej wola艂a si臋 rozp艂aka膰 w taks贸wce i by膰 mo偶e wygada膰 nieznajomemu kierowcy. Wymin臋艂a Gabriela, ruszaj膮c w stron臋 korytarza, gdzie zostawi艂a swoje buty. Jedyne, czego teraz chcia艂a, to wyj艣膰 st膮d jak najszybciej. Uciec z jego mieszkania i zaszy膰 si臋 w swoim, zadzwoni膰 mo偶e do Nel i poprosi膰, 偶eby do niej przysz艂a, bo jest w do艂ku i potrzebuje ko艂o siebie kogo艣 o wiele silniejszego, ni偶 Octavia.
    馃槩

    OdpowiedzUsu艅
  109. Naprawd臋, Octavia chcia艂a st膮d wyj艣膰 jak najszybciej. Kiedy jednak Gabriel si臋 odezwa艂, spojrza艂a w jego stron臋, przez d艂u偶sz膮 chwil臋 si臋 nie odzywaj膮c. W艂a艣nie, jedyne czego nie wiedzia艂a, to to, czy mi臋dzy nimi wszystko jest sko艅czone. Czy w艂a艣nie w taki spos贸b mieli si臋 rozsta膰? Nie chcia艂a, naprawd臋. Bola艂a j膮 my艣l, 偶e Gabriela mo偶e nie by膰 przy niej, tak po prostu. Zd膮偶y艂a si臋 ju偶 przyzwyczai膰, 偶e by艂. Do ich rozm贸w, wsp贸lnego sp臋dzania czasu, nawet wsp贸lnych nocy.
    — Nie wiem czy tak mamy to sko艅czy膰 — powiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami, cho膰 tak naprawd臋 chcia艂a wykrzycze膰 wr臋cz, 偶e nie, nie tak to maj膮 zako艅czy膰. 呕e to g艂upi pomys艂, aby to wszystko si臋 mi臋dzy nimi ko艅czy艂o, cho膰 tak naprawd臋 jeszcze nawet dobrze si臋 nie zacz臋艂o. Ale tak naprawd臋, co mia艂a innego powiedzie膰? Oboje znale藕li si臋 w punkcie bez wyj艣cia, i nie wiedzieli jak post膮pi膰. Nie chcieli z siebie rezygnowa膰, ale te偶 Octavia czu艂a si臋 tak, jakby nie mieli innego wyboru. Bo przecie偶 co mia艂a zrobi膰? Prosi膰 o to, aby spr贸bowali? Nie zrobi艂aby Gabrielowi tego nigdy. Przekonywanie kogo艣 do swoich racji nie by艂o dobrym wyj艣ciem.
    Do艣膰 d艂ugo sta艂a w jednym miejscu, nie chc膮c zmniejsza膰 mi臋dzy nimi odleg艂o艣ci, kt贸ra teraz wydawa艂a si臋 bezpieczna. I nawet nie przeszkadza艂a jej ta cisza, cho膰 by艂a ona m臋cz膮ca i niezr臋czna. W ko艅cu, po kolejnych s艂owach Gabriela, Octavia 艣ci膮gn臋艂a z siebie p艂aszcz i zawiesi艂a go na wieszak, tak jak powinna to zrobi膰 od samego pocz膮tku. Zrobi艂a kilka krok贸w, staj膮c zn贸w przed brunetem. Spojrza艂a na Salvatore, wzdychaj膮c przy tym cicho. Chyba oboje ju偶 mieli do艣膰 k艂贸tni, krzyk贸w i ca艂ej tej napi臋tej atmosfery. Oboje te偶 byli po alkoholu, ale to zdecydowanie Octavia pozwoli艂a sobie na o wiele wi臋cej tej nocy. I powoli czu艂a, jak to wszystko zaczyna dzia艂a膰. B贸l g艂owy, zn贸w da艂 o sobie zna膰.
    — Nie chc臋 rozmawia膰, zostawmy to. Oboje wiemy, 偶e to nie ma sensu — powiedzia艂a cicho, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho. By艂a ju偶 spokojniejsza, jakby zm臋czona poprzedni膮 wymian膮 zda艅.
    — Oboje chyba musimy… dajmy sobie czas, Gabe. Zostan臋, ale rano wr贸c臋 do siebie. Chyba b臋dzie nam to potrzebne, przemy艣le膰 to wszystko — doda艂a po chwili. I mo偶e nie powinna tego robi膰, ale czu艂a ogromn膮 potrzeb臋, 偶eby si臋 do niego przytuli膰, by膰 mo偶e ten ostatni raz.
    Tak te偶 zrobi艂a, wprawiaj膮c zar贸wno siebie jak i zapewne Gabriela w zaskoczenie. Podesz艂a do m臋偶czyzny, kt贸rego to obj臋艂a r臋kami w pasie, opieraj膮c g艂ow臋 o jego klatk臋 piersiow膮 i przymykaj膮c powieki. Nagle poczu艂a ogromne zm臋czenie, jakby uderzy艂o w ni膮 ze zdwojon膮 si艂膮.
    — Jestem zm臋czona, spa膰 mi si臋 chce. Po艂o偶ysz si臋 ze mn膮? — zapyta艂a 艂agodnie, nie odrywaj膮c si臋 od niego ani na centymetr. Zn贸w z艂apa艂a si臋 na tym, jak bardzo lubi艂a jego blisko艣膰, czy ciep艂o cia艂a. To j膮 uspokaja艂o, nawet je艣li jeszcze przed chwil膮 by艂a na niego z艂a i zarzuca艂a mu jakie艣 niestworzone historie z potencjalnym romansem.
    — Jak bardzo o艣mieszy艂am si臋 przed t膮 Twoj膮 kole偶ank膮? — zapyta艂a.
    Ju偶 b臋dzie grzeczna

    OdpowiedzUsu艅
  110. Oczywi艣cie, 偶e zdecydowanie 艂atwiej dla nich by艂oby, gdyby Octavia nie mia艂a Ayli. Wtedy wszystko posz艂oby bez wi臋kszego problemu, a zar贸wno Blanchard jak i Salvatore nie musieliby o nic martwi膰. Mogliby po prostu ruszy膰 przed siebie, bez zb臋dnych my艣li, kt贸re zaprz膮ta艂y by ich g艂owy.
    Jednak, to by艂o 偶ycie, kt贸re lubi艂o si臋 komplikowa膰, a Octavia nie mia艂a na to zbytniego wp艂ywu. Rodz膮c Ayl臋, by艂a 艣wiadoma tego, 偶e pewnego dnia mo偶e zdarzy膰 si臋, 偶e zostanie sama, ale to jako艣 bardzo jej nie przeszkadza艂o. Zrozumia艂a to do艣膰 szybko, bo Jackson jasno da艂 jej do zrozumienia, 偶e zabawa w dom nie jest dla niego. Rozumia艂a te偶 Gabriela, 偶e obawia艂 si臋 tak wielkiego wyzwania, bo owszem, to by艂o wyzwanie. Zwi膮za膰 si臋 z kim艣, kto ma dziecko, wej艣膰 w rol臋 ojca, bo inaczej nie mogli tego nazwa膰. I tak, nie mog艂a go do niczego zmusza膰, a zako艅czenie tego wszystkiego chyba by艂o dla nich najlepszym wyj艣ciem, ale jak da艂o si臋 zauwa偶y膰, nie potrafili i nie chcieli z siebie zrezygnowa膰.
    Wiedzia艂a te偶, 偶e pewnie robi 藕le, zostaj膮c u niego na noc, zgadzaj膮c si臋 na t膮 propozycj臋. Powinna wyj艣膰, nawet nie ogl膮daj膮c si臋 za siebie. Powinna to wszystko zostawi膰 za sob膮 i po prostu… 偶y膰, bo co innego mia艂a zrobi膰? Jednak, Gabriel by艂 dla niej wa偶ny. O偶ywi艂 jak膮艣 cz臋艣膰 jej uczu膰, kt贸re zamkn臋艂a w sobie po tym, jak Jack za kt贸rym艣 razem j膮 zostawi艂. Na moment zn贸w poczu艂a, 偶e chyba jeszcze nie jest z ni膮 tak 藕le, bo Gabriel zwr贸ci艂 na ni膮 uwag臋. Wtedy nie bra艂a tego wszystkiego pod uwag臋, m贸wi膮c sobie, 偶e jako艣 to b臋dzie.
    No i w sumie by艂o, ale jak zawsze, musia艂y pojawi膰 si臋 jakie艣 problemy, kt贸re sprawi艂y, 偶e grunt zacz膮艂 si臋 Octavii na nowo usuwa膰 spod n贸g, a ona nie wiedzia艂a co zrobi膰.
    Kiedy ukry艂 ja w swoich ramionach, odetchn臋艂a z nieukrywan膮 ulg膮, 偶e jej od siebie nie odsun膮艂. Tak, mieli ogromny ba艂agan w g艂owach, kt贸ry musieli jako艣 ogarn膮膰. Teraz jednak zar贸wno ona, jak i Gabriel nie mieli do tego g艂owy. Jedyne, czego Octavia pragn臋艂a, to po艂o偶enie si臋 do 艂贸偶ka, i ukrycie w ko艂drze, tak aby nikt jej nie widzia艂 . Przespa膰 ca艂y dzie艅, bo tak by艂o wygodniej.
    — Wi臋c dlatego si臋 tak u艣miecha艂a — stwierdzi艂a, nie ukrywaj膮c rozbawienia, kiedy Gabriel powiedzia艂, 偶e jego znajoma zdecydowanie woli dziewczyny. Spojrza艂aby艣 ich splecione d艂onie, by nast臋pnie niespiesznie ruszy膰 w stron臋 sypialni.
    Westchn臋艂a, kiedy us艂ysza艂a dzwonek do drzwi. Powstrzyma艂a si臋 jednak przed tym, aby zatrzyma膰 Gabriela. Gdy podszed艂 otworzy膰, Octavia odwr贸ci艂a si臋, spogl膮daj膮c z zaciekawieniem, kim jest ten tajemniczy kto艣, kto dobija艂 si臋 do jego mieszkania. Widz膮c s膮siadk臋, Blanchard unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, gdy ta zwr贸ci艂a uwag臋 偶e W艂och nie jest sam, a do tego by艂a na tyle bezczelna, 偶e zaproponowa艂a swoje towarzystwo. Ju偶 nawet chcia艂a si臋 odezwa膰, ale w ostatniej chwili ugryz艂a si臋 w j臋zyk — jedna k艂贸tnia zdecydowanie jej wystarczy艂a na dzisiejszy wiecz贸r.
    — Wredna suka z niej. I leci na Ciebie, ewidentnie — kiedy zn贸w zostali sami, Octavia spojrza艂a na Gabriela, przesuwaj膮c spojrzeniem po jego sylwetce. W sumie, nie dziwi艂a si臋 jego s膮siadce, sama by艂a w tym gronie kobiet i m艂odych dziewczyn, kt贸re zwraca艂y na niego uwag臋. Ale ona mia艂a to szcz臋艣cie, 偶e i on zwr贸ci艂 uwag臋 na ni膮. Jeszcze mia艂a to szcz臋艣cie.
    — Chod藕 — powiedzia艂a, podchodz膮c do bruneta i 艂api膮c go za r臋k臋. Tym razem to ona poci膮gn臋艂a go w stron臋 sypialni.
    — Pieprzy膰 Twoje s膮siadki, Gabe — doda艂a nast臋pnie, odwracaj膮c si臋 do niego plecami i ruszaj膮c w stron臋 pokoju.
    馃え

    OdpowiedzUsu艅
  111. Niespodziewana wizyta s膮siadki Gabriela, te偶 wybi艂a Octavie nieco z rytmu. Brunetka mia艂a nadziej臋, 偶e to ju偶 naprawd臋 do艣膰 go艣ci na dzisiejszy wiecz贸r. Chcia艂a sp臋dzi膰 go tylko w towarz Gabriela, ale ci膮gle co艣 krzy偶owa艂o ich plany. Nagle wszyscy jakby zapragn臋li si臋 z nim zobaczy膰. By艂o to nieco frustruj膮ce, jednak Octavia nie wyrazi艂a swojego zadowolenia w 偶aden spos贸b. Po prostu to przemilcza艂a, bo tak by艂o wygodniej, ale wiedzia艂a ju偶, 偶eby nast臋pnym razem powstrzyma膰 nieco swoje emocje i spr贸bowa膰 porozmawia膰, nic wrzeszcze膰 na siebie nawzajem i tym samym zwraca膰 na siebie uwag臋. Wida膰, Gabriel posiada艂 bardzo ciekawskie s膮siadki, kt贸re by艂y w stanie pojawi膰 si臋 w mgnieniu oka, 偶eby go pocieszy膰.
    — Mo偶e si臋 odezw臋 do tej Twojej Nikkie, je艣li m贸wisz, 偶e mog艂am jej wpa艣膰 w oko — stwierdzi艂a lekkim tonem, nie mog膮c si臋 jednak powstrzyma膰 przed tym ma艂ym przytykiem. Octavia r贸wnie偶 si臋 u艣miechn臋艂a, by chwil臋 p贸藕niej odwr贸ci膰 g艂ow臋 w stron臋 Gabriela. Unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, pozwalaj膮c, by u艣miech z rozbawionego zamieni艂 si臋 na ten nieco zaczepny. Zn贸w schodzili na te nieco niebezpie tematy, ale zupe艂nie jej to nie przeszkadza艂o. Ba, otwarcie mog艂a powiedzie膰, 偶e wr臋cz si臋 jej to podoba. Przystan臋艂a na moment, spogl膮daj膮c na twarz bruneta. Mo偶e i te s艂owa nie pasowa艂y teraz odpowiednio do momentu, ale i tak wola艂a s艂ysze膰 je, ni偶 co艣 innego.
    — Mo偶e niekoniecznie s膮siadki — odpar艂a.
    — Mo偶e by膰 te偶 kto艣 inny. Tak na wyci膮gni臋cie r臋ki, bym powiedzia艂a — doda艂a, u艣miechaj膮c si臋. Nie wiedzia艂a, czy Gabriel powiedzia艂 to specjalnie, czy te偶 nie, ale Octavia w moment podchwyci艂a zaczepno艣ci膮 teksu i z nieukrywan膮 przyjemno艣ci膮 go kontynuowa艂a. Teraz by艂o jej oboj臋tne, co b臋dzie jutro. T膮 noc chcia艂a sp臋dzi膰 w towarzystwie Salvatore i chcia艂a, aby oboje zapomnieli o tej sprzeczce sprzed chwili. O reszt臋 b臋d膮 si臋 martwi膰 potem, albo i te偶 nie.
    — Czego mam si臋 nie przestraszy膰? Masz okropny ba艂agan w sypialni? — zapyta艂a z rozbawieniem, zanim otworzy艂a drzwi do pomieszczenia. Ogarn臋艂a je spojrzeniem, na pierwszy rzut oka stwierdzaj膮c, 偶e przesadza, bo nie zauwa偶y艂a nic, co mog艂oby j膮 przestraszy膰. Dopiero po d艂u偶szej chwili jej spojrzenie spocz臋艂o na dw贸ch terrariach, kt贸re sta艂y w pokoju.
    — Mam nadziej臋, 偶e to chomiki — powiedzia艂a, niespiesznie podchodz膮c do terrari贸w. W sumie, spodziewa艂a si臋 bardziej, 偶e to b臋d膮 jakie艣 jaszczurki, ale to, 偶e zobaczy w臋偶e, sprawi艂o, 偶e Octavia skrzywi艂a si臋 wr臋cz z obrzydzeniem.
    — Fuj. Dlaczego w臋偶e? — zapyta艂a, odwracaj膮c g艂ow臋 w stron臋 Gabriela. By艂y za szyb膮 i czu艂a si臋 na razie bezpiecznie, gorzej by by艂o, gdyby brunet wpad艂 na wspania艂y pomys艂 wyci膮gni臋cia kt贸rego… z pupil贸w.
    — Za 偶adne skarby ich nie wyci膮gaj. Chyba, 偶e chcesz kolejn膮 wizyt臋 s膮siadki, kiedy us艂yszy m贸j przera藕liwy krzyk — poleci艂a, zn贸w spogl膮daj膮c na czarnego w臋偶a. Nie rozumia艂a, jak kto艣 mo偶e lubi膰 takie zwierz臋ta.
    — Naprawd臋, nie chcia艂e艣 chomika? S膮 znacznie lepsze, ni偶 te przyjemniaczki — Octavia zrobi艂a prowizoryczny krok w ty艂, kiedy w膮偶 leniwie si臋 poruszy艂.
    — Fuj — mrukn臋艂a po raz kolejny, krzywi膮c si臋 przy tym.
    馃憖

    OdpowiedzUsu艅
  112. — M贸wisz? A czy kto艣 nie by艂by tu przypadkiem zazdrosny? — rzuci艂a zaczepnie, spogl膮daj膮c na Gabriela. Przecie偶 wiedzia艂a, 偶e jemu najmniej u艣miecha艂by si臋 pomys艂, gdyby Octavia przypadkiem um贸wi艂a si臋 z jego kole偶ank膮. A Octavia bywa艂a osob膮 wredn膮 i lubi艂a czasami robi膰 na z艂o艣膰 czy wepchn膮膰 komu艣 szpilk臋, ot dla zabawy, po prostu. I zar贸wno ona, jak i Gabriel wiedzieli, 偶e gdyby W艂och jej czymkolwiek mocno podpad艂, by艂aby w stanie to zrobi膰.
    — W sumie, nigdy nie umawia艂am si臋 z dziewczyn膮. To musi by膰 ciekawe — stwierdzi艂a, nieco rozbawiona. C贸偶, prawda jednak by艂a taka, 偶e Octavia zdecydowanie wola艂a m臋偶czyzn. Jako艣 nigdy nie kr臋ci艂a jej wizja, aby umawia膰 si臋 z kobiet膮, bo ona zdecydowanie potrzebowa艂a przy sobie silnego, m臋skiego ramienia. Nic wi臋cej.
    Nie za bardzo brunetk臋 przej臋艂o to, 偶e mog膮 ponie艣膰 jakie艣 konsekwencje swojej rozmowy. Podoba艂o jej si臋 to, dlatego te偶 z tak膮 ch臋ci膮 pod艂apa艂a temat zacz臋ty przez Gabriela.
    Na wspomnienie tego, 偶e nie mieli jak ostatnio doko艅czy膰, Octavia milcza艂a do艣膰 d艂ugo, a偶 w ko艅cu wyprostowa艂a si臋, spogl膮daj膮c z b艂yskiem w oku na Salvatore. Ten b艂ysk jednak kry艂 w sobie niebezpiecze艅stwo, jak膮艣 szalon膮 nutk臋.
    Post膮pi艂a kilka krok贸w w stron臋 m艂odego m臋偶czyzny, by nast臋pnie przesun膮膰 r臋k膮 po jego klatce piersiowej.
    Octavia unios艂a g艂ow臋 w gore, u艣miechaj膮c si臋 zn贸w.
    — W sumie, masz racj臋, nie mieli艣my okazji doko艅czy膰 — zgodzi艂a si臋 z jego s艂owami, kiwaj膮c g艂ow膮. Kilka ciemnych kosmyk贸w w艂os贸w opad艂o wzd艂u偶 jej twarzy.
    — A ja mam pewien pomys艂, my艣l臋, 偶e mo偶e Ci si臋 spodoba膰 — m贸wi膮c to, op艂otka r臋kami szyj臋 Gabriela, unosz膮c si臋 nieco na palcach st贸p. Przygryz艂a nieco warg臋, przygl膮daj膮c mu si臋 z uwag膮.
    — Wi臋c, wracaj膮c do mojej propozycji. Mo偶e masz ochot臋 doko艅czy膰 to, co ostatnio nam przerwano, ale… Ta Twoja natr臋tna s膮siadka, ewidentnie na Ciebie leci, a mi si臋 to, no c贸偶, nie podoba. Wi臋c, b膮d藕my g艂o艣no, 偶eby dosta艂a bia艂ej gor膮czki i 偶a艂owa艂a, 偶e to ona nie jest na moim miejscu — powiedzia艂a z 艂obuzerskim u艣miechem,
    — Zabawmy si臋 Gabe, co Ty na to? — zapyta艂a, zbli偶aj膮c si臋 do niego, by nast臋pnie niespiesznie z艂o偶y膰 poca艂unek na jego ustach.
    Chwil臋 potem oderwa艂a si臋 od niego, odsuwaj膮c si臋. Potrz膮sn臋艂a g艂ow膮, na jego ostatnie zdanie.
    — Nie, Twoje w臋偶e nie s膮 urocze. Urocze s膮 w艂a艣nie chomiki, psy czy koty, ale nie te w臋偶e. Nie wiem jak mo偶esz u偶ywa膰 w stosunku do nich okre艣lenia urocze — m贸wi膮c to, spojrza艂a w stron臋 terrarium, krzywi膮c si臋 przy tym.
    馃槒

    OdpowiedzUsu艅
  113. — Tak, oczywi艣cie. Ja r贸wnie偶 mog臋 tak powiedzie膰. Potrafi臋 panowa膰 nad zazdro艣ci膮, Gabe — powiedzia艂a z ironi膮 w g艂osie. 呕adne z nich nie potrafi艂o panowa膰 nad zazdro艣ci膮, byli w tym cholernie 藕li. Nie, oni byli w tym tragiczni. Nienawidzili si臋 dzieli膰, ale za to uwielbiali robi膰 sceny zazdro艣ci. Bo tak, Octavia otwarcie mog艂a powiedzie膰, 偶e lubi艂a je urz膮dza膰. Nie kr臋powa艂a si臋, po prostu to robi艂a, 偶eby pokaza膰, 偶e to ona zawsze wygrywa, a nie jaka艣 inna, i lepiej 偶eby 偶adna inna dziewczyna jej nie podpad艂a, bo Octavia potrafi艂a by膰 pod艂a i wredna, mimo tego, 偶e na pierwszy rzut oka by艂a sprawia艂a wra偶enie mi艂ej i przyjaznej dziewczyny.
    —No nie wiem, mo偶e wola艂abym zosta膰 z ni膮 sam na sam? — Octavia unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew nieco zaczepnie, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. To by艂o takie klasyczne, kiedy us艂ysza艂a s艂owa Gabriela, 偶e a偶 za艣mia艂a si臋, odchylaj膮c g艂ow臋 nieco w ty艂. — Wy faceci i wasza wizja tr贸jk膮ta z dwoma babkami. Bo偶e, jakie to typowe i przewidywalne — westchn臋艂a z rozbawieniem. Potem, spojrza艂a na Gabriela, gdy zada艂 pytanie, a chwil臋 potem wzruszy艂a ramionami. — Ca艂owa膰 si臋 ca艂owa艂am, ale jako艣 nigdy nie mia艂am przyg贸d 艂贸偶kowych — wyzna艂a zgodnie z prawd膮.
    — Zdecydowanie wol臋 seks z facetami, tu mo偶esz czu膰 si臋 bezpiecznie, 偶e nigdy nie zmieni臋 strony — za艣mia艂a si臋. Nie, jako艣 nie potrafi艂a sobie wyobrazi膰 tego, 偶e mog艂aby by膰 w zwi膮zku z kobiet膮. Oczywi艣cie, Octavia nie mia艂a nic do tego, jakie kto艣 ma preferencje i orientacj臋, by艂a ostatnia do tego. Wiedzia艂a, 偶e to jednak nie jest dla niej.
    Prawda by艂a taka, 偶e to ona zacz臋艂a. To ona nieustannie my艣la艂a o tym, 偶e Ines ostatnio im tak bezczelnie przerwa艂a i sk艂ama艂aby, gdyby powiedzia艂a, 偶e przez my艣l jej nie przesz艂o, aby doko艅czy膰 z Gabrielem to, czego nie mogli. Mo偶e dzia艂a艂a nieco instynktownie przez alkohol i narkotyki, ale… och, jak ona chcia艂a, aby ta noc nie zako艅czy艂a si臋 na grzecznym za艣ni臋ciu wsp贸lnie w jego 艂贸偶ku.
    Wi臋c kiedy Gabriel nie odsun膮艂 jej od siebie, a wr臋cz przyci膮gn膮艂, Octavia wiedzia艂a ju偶, 偶e wygra艂a.
    — O Twoj膮 s膮siadk臋? W og贸le. Do pi臋t mi nie dorasta, a poza tym, to chyba nie Twoja liga. Bo je艣li by Ci si臋 podoba艂a, ju偶 dawno zaci膮gn膮艂by艣 j膮 do 艂贸偶ka — powiedzia艂a z pewno艣ci膮 w g艂osie, ale zna艂a Gabriela bardzo dobrze, No, mo偶e nie teraz, kiedy si臋 zmieni艂 i czasami zachowywa艂 zbyt powa偶nie jak na siebie, ale wiedzia艂a, 偶e jeszcze jaki艣 czas temu zrobi艂by wszystko i nie przeszed艂 oboj臋tnie obok ch臋tnej dziewczyny.
    — Paskudna, wredna i co jeszcze? A mo偶e wola艂by艣, 偶ebym by艂a grzeczna, hm? — zapyta艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. — Mog臋 by膰 bardzo, bardzo, grzeczna — niemal wyszepta艂a, odchylaj膮c g艂ow臋 nieco w bok, daj膮c mu tym samym lepszy dost臋p do swojej szyi. Przeszed艂 j膮 przyjemny dreszcz, a z ust Octavii wyrwa艂o si臋 ciche sapni臋cie, kiedy ciep艂e usta Gabriela dra偶ni艂y jej sk贸r臋.
    — Jak? Niegrzecznie. Pozwalam Ci zrobi膰 ze mn膮 wszystko, co tylko przyjdzie Ci do g艂owy, Gabe — powiedzia艂a z u艣miechem, robi膮c niewielki krok w ty艂.
    馃槒

    OdpowiedzUsu艅
  114. — Och, ju偶 nie wypominajmy mojego zachowania. Mog臋 powiedzie膰 na swoj膮 obron臋, 偶e nie dzia艂a艂am logicznie — stwierdzi艂a z u艣miechem. Owszem, Octavia nie potrafi艂a trzyma膰 nerw贸w na wodzy, a szczeg贸lnie w momencie, kiedy wypi艂a zdecydowanie za du偶o i nawci膮ga艂a si臋 nie wiadomo czego. Ale, znaj膮c jej szcz臋艣cie, Gabriel pewnie nie b臋dzie si臋 na ni膮 d艂ugo gniewa膰, a ju偶 na pewno Octavia chcia艂a si臋 o to postara膰, by tak by艂o. I wiedzia艂a, 偶e jej nie odm贸wi. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzy艂o si臋, 偶eby jakikolwiek facet odm贸wi艂 jej zbli偶enia. Octavia, owszem czasami wykr臋ca艂a si臋 b贸lem g艂owy czy z艂ym samopoczuciem, ale nigdy nie zdarzy艂a jej si臋 sytuacja w drug膮 stron臋. Chocia偶, mog艂a si臋 jednak gdzie艣 t艂uc w Octavii iskierka niepewno艣ci. Gabriel teraz by艂 inny, da艂o si臋 to zauwa偶y膰 na pierwszy rzut oka, i gdzie艣 tam w jej g艂owie przez moment za艣wita艂a my艣l, 偶e raczej m贸g艂 by膰 rozs膮dniejszy i nie wykorzystywa膰 jej jak i stanu, w kt贸rym si臋 znajdowa艂a.
    Kiedy przyzna艂 si臋 do tr贸jk膮ta, Octavia unios艂a jedynie w g贸r臋 jedn膮 brew, u艣miechaj膮c si臋 przy tym z rozbawieniem. Przecie偶 nie mog艂a by膰 o to w 偶aden spos贸b z艂a, to by艂o kiedy艣. I mia艂 do tego prawo.
    — No, nie wiem czy by艣 wytrzyma艂 to dzielenie si臋 mn膮 — powiedzia艂a, wci膮偶 nieco rozbawiona. Powiedzia艂 to z tak膮 pewno艣ci膮 w g艂osie, 偶e nie mog艂a zareagowa膰 inaczej.
    S艂ysz膮c pytanie, zamy艣li艂a si臋 na moment. Czy mia艂a jakie艣 fantazje? C贸偶, ostatnio dzia艂a艂a typowo instynktownie, chc膮c zaspokoi膰 swoje potrzeby i nie zastanawia艂a si臋 nad tym, czy jest co艣, co chcia艂aby spr贸bowa膰, albo jakby to mia艂o wygl膮da膰. Gabriel zna艂 j膮 bardzo dobrze i wiedzia艂, jaka Octavia jest i co lubi. Czy lubi艂a eksperymentowa膰? Chyba nie. Ale zdecydowanie lubi艂a, jak to kto艣 nad ni膮 panowa艂 i m贸wi艂, co ma robi膰.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — Ostatnio zdecydowanie dzia艂am instynktownie, 偶eby si臋 zaspokoi膰— powiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. Bo co innego mia艂a mu powiedzie膰?
      — Ale podoba mi si臋 wizja, 偶e mam zwi膮zane r臋ce. Nakr臋ci艂e艣 mnie na to ostatnio — przyzna艂a po chwili, spogl膮daj膮c na Gabriela z b艂yskiem w oku.
      — I zdecydowanie nie lubi臋 dominowa膰, ale to ju偶 chyba zd膮偶y艂e艣 zauwa偶y膰 — doda艂a. Wiedzia艂a, 偶e jej uleg艂o艣膰 wielu kr臋ci艂a. Faceci po prostu lubili, kiedy mogli zdominowa膰, a Octavia po prostu to lubi艂a.
      — Samolubny — powt贸rzy艂a. To by艂a jedna z cech, kt贸ra j膮, Gabriela i kilka innych os贸b zdecydowanie 艂膮czy艂a. Samolubno艣膰. Och, to idealnie opisywa艂o ich charaktery.
      — Te偶 bywam samolubna — ostatnio zdecydowanie bardziej, nic kiedy艣. Nie wiedzia艂a, kiedy taka si臋 sta艂a, mo偶e po tym, jak traktowa艂 j膮 Jack? Mo偶e od niego nauczy艂a si臋 tego, jak by膰 samolubna. On by艂 idealnym przyk艂adem tego, najlepszym nauczycielem.
      Ju偶 nie mog艂a wytrzyma膰. Materia艂 sukienki sprawia艂, 偶e sw臋dzia艂a j膮 sk贸ra i jedyne czego pragn臋艂a, to aby Gabriel d艂ugo si臋 z ni膮 nie droczy艂 i po prostu 艣ci膮gn膮艂 z niej wszystko. Natychmiast.
      A on jak na z艂o艣膰, jakby czyta艂 w jej my艣lach , robi艂 zupe艂nie na odwr贸t. Dra偶ni艂 si臋 z Octavi膮, doprowadza艂 j膮 na sam skraj wielkiej przepa艣ci i… czeka艂.
      — Musimy gada膰 o Nikkie? Kr臋ci Ci臋 to, je艣li przyznam, 偶e owszem, dziewczyna dobrze wygl膮da? — zapyta艂a, nie powstrzymuj膮c kolejnego, cichego westchni臋cia, kt贸re wyrwa艂o si臋 z jej ust, kiedy Gabriel dra偶ni艂 ciep艂ym oddechem jej sk贸r臋. W tej chwili go nienawidzili i uwielbia艂a jednocze艣nie.
      — Niegrzecznie, zdecydowanie. Ale ja Ci mog臋 pokaza膰, jak grzeczna potrafi臋 by膰 — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na W艂ocha. — Tak, 偶eby艣 uwierzy艂 mi na s艂owo — doda艂a z u艣miechem. Pozwoli艂a sobie, aby wsun膮膰 r臋ce pod jego koszulk臋, kt贸rej po chwili si臋 pozby艂a. Wykorzysta艂a to, 偶e nadal by艂a blisko, wi臋c z艂o偶y艂a kilka poca艂unk贸w na jego klatce piersiowej. Nie 艣pieszy艂a si臋, bo czemu by mia艂a. Te偶 w ko艅cu mog艂a si臋 podroczy膰.
      — Nagle Ci si臋 nie podoba, 偶e robi臋 wszystko po swojemu? — zapyta艂a, 艂api膮c za pasek jego spodni. Z nim r贸wnie偶 szybko sobie poradzi艂a, tak samo jak z zamkiem i guzikiem. Zahaczy艂a palcami o jego bokserki, dra偶ni膮c si臋 z Gabrielem.
      — A mo偶e, jak twierdzisz, 偶e nie potrafi臋 by膰 grzeczna, to powiesz mi, co mam zrobi膰,hm? — zapyta艂a, wsuwaj膮c w ko艅cu d艂o艅 za materia艂 bokserek.
      馃槇

      Usu艅
  115. — Na Twoj膮 korzy艣膰? Niby w jaki spos贸b? — zapyta艂a, unosz膮c w g贸r臋 brew. U艣miechn臋艂a si臋 jednak, kiedy w jej g艂owie pojawi艂y si臋 my艣li, co w sumie mo偶e si臋 mi臋dzy nimi dzia膰, i w jaki spos贸b jej stan jest korzy艣ci膮 dla Gabriela. Bo Octavia nie mia艂a zamiaru ukrywa膰, 偶e czeka艂a wr臋cz z niecierpliwo艣ci膮 na to, co si臋 stanie. Chcia艂a, aby nie czeka艂 ani sekundy d艂u偶ej, a jednak z drugiej strony podoba艂o jej si臋 to przeci膮ganie. By艂a mi臋dzy m艂otem a kowad艂em, nie wiedz膮c na co si臋 zdecydowa膰. Czy poprosi膰 go, aby ju偶 si臋 z ni膮 nie droczy艂 i po prostu przeszed艂 do konkret贸w, czy czeka膰 na to, co mo偶e jej zaproponowa膰.
    Wszystkie poprzednie emocje z niej zesz艂y. Nie czu艂a ju偶 z艂o艣ci, czy zazdro艣ci. Teraz w sumie czu艂a milion innych emocji, kt贸rych nie potrafi艂a opisa膰 s艂owami, gdyby kto艣 j膮 o to poprosi艂. Nie chcia艂a te偶 my艣le膰, 偶e to mog艂a by膰 ich ostatnia, wsp贸lna noc. Nie, to nie wchodzi艂o w og贸le w gr臋. Oczywi艣cie, mogli da膰 sobie czas, ale po tym wszystkim Octavia nie potrafi艂aby pogodzi膰 si臋 z tym, 偶e ich drogi nagle si臋 rozejd膮.
    Prychn臋艂a z rozbawieniem na jego s艂owa. Nie musia艂a odpowiada膰, bo oboje wiedzieli, 偶e to w og贸le nie wchodzi艂o w gr臋. Gabriel mo偶e zrobi艂by to raz, ale tylko i wy艂膮cznie dla zaspokojenia swojej, jak i mo偶e Octavii ciekawo艣ci, a potem wr贸ciliby do starego uk艂adu, gdzie 偶adne nie musia艂o si臋 nikim dzieli膰. Bo tak im pasowa艂o najlepiej, a i Octavia jako艣 na razie nie by艂a skora do tego, aby wyobra偶a膰 go sobie w obj臋ciach jakiej艣 innej dziewczyny.
    — Mo偶e na razie zosta艅my przy tym uk艂adzie — powiedzia艂a, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho.
    — Oboje wiemy, 偶e mamy za bardzo… impulsywne charaktery — doda艂a. Jeszcze nie tak dawno da艂o si臋 to zobaczy膰, kiedy oboje darli si臋 na siebie, nie potrafi膮c znale藕膰 偶adnego wyj艣cia z sytuacji. Ale te偶 byli okropnie zmienni, patrz膮c po tym, 偶e teraz nie potrafili oderwa膰 od siebie r膮k. Westchn臋艂a g艂臋boko, kiedy brunet wr臋cz leniwi muska艂 palcami jej sk贸r臋, dra偶ni膮c tym samym Octavi臋, jak chyba nigdy wcze艣niej. Mia艂a wr臋cz ochot臋 sama zerwa膰 z siebie ubranie, ale mimo wszystko zdecydowa艂a si臋 nie robi膰 nic.
    — My艣la艂am o Tobie. Wyobra偶a艂am sobie, co mo偶emy ze sob膮… zrobi膰 — mrukn臋艂a w odpowiedzi, u艣miechaj膮c si臋 delikatnie. Nic wi臋cej nie powiedzia艂a, chc膮c tym samym sprawi膰, 偶eby sam Gabriel zacz膮艂 zastanawia膰 si臋 nad tym, co Octavia robi, gdy nie ma go w pobli偶u.

    OdpowiedzUsu艅
  116. — A Ty Gabe, co robisz, jak mnie nie ma w pobli偶u? — zada艂a po chwili to samo pytanie, zaciekawiona odpowiedzi膮, jak膮 mo偶e us艂ysze膰. Przesun臋艂a spojrzeniem po jego ciele, niespiesznie palcami muskaj膮c jego sk贸r臋, kt贸ra nie by艂a zakryta przez materia艂 jakiego艣 ubrania. Lubi艂a patrze膰 na jego tatua偶e, wr臋cz misternie wykonane. U艣miechn臋艂a si臋, kiedy koszulka Gabriela znalaz艂a si臋 na pod艂odze, a ona ju偶 bez wi臋kszych ogranicze艅 mog艂a go dotyka膰.
    — My艣lisz, 偶e nie jestem gotowa? — zapyta艂a zn贸w, unosz膮c nieco w g艂ow臋 w g贸r臋.
    — To mo偶e mnie nauczysz, hm? — zapyta艂a po raz kolejny. Je艣li uwa偶a艂, 偶e nie by艂a gotowa, to ona by艂a bardzo ch臋tna, aby jej to wszystko pokaza艂.
    Widz膮c jego reakcj臋 na to, jak z艂o偶y艂a kilka poca艂unk贸w na jego sk贸rze, na ustach Octavii pojawi艂 si臋 delikatny, pe艂en zadowolenia u艣miech. By艂 tak podatny i wyczulony na jej dotyk, tak samo jak ona na jego. Czu艂a za ka偶dym razem ten przyjemny dreszcz, kiedy d艂onie Gabriela prze艣lizgiwa艂y si臋 po jej ciele. Gdy palce Salvatore zacisn臋艂y si臋 na nadgarstku Blanchard, ta spojrza艂a na niego nieco zaskoczona.
    — Przepraszam — mrukn臋艂a cicho, u艣miechaj膮c si臋. Och, to by艂o w艂a艣nie to, czego potrzebowa艂a. Kontrola. Bo偶e, jak j膮 to kr臋ci艂o. Na kolejne polecenie, kt贸re pad艂o z jego ust, kiwn臋艂a g艂ow膮. Chcia艂, aby pokaza艂a jak bardzo grzeczna potrafi by膰, wi臋c prosz臋 bardzo. Octavia nie mia艂a zamiaru si臋 stawia膰. Nie tym razem.
    Z uwag膮 obserwowa艂a ka偶dy jego krok, zastanawiaj膮c si臋, co takiego dla niej przygotowa艂.
    — Dobrze — powiedzia艂a, wykonuj膮c polecenie. Zamkn臋艂a oczy, cierpliwie czekaj膮c na to, a偶 do niej podejdzie. I nie otworzy艂a ich do momentu, kiedy Gabriel jej na to pozwoli艂. Kiedy otworzy艂a oczy, jej spojrzenie najpierw spocz臋艂o na twarzy Gabriela, oraz na masce, kt贸r膮 mia艂 na sobie. Octavia unios艂a r臋k臋, muskaj膮c palcami delikatny materia艂 na jego twarzy.
    — Podoba mi si臋 — powiedzia艂a z u艣miechem.
    馃敟

    OdpowiedzUsu艅
  117. U艣miechn臋艂a si臋 troch臋 krzywo, s艂ysz膮c s艂owa Gabriela. Chyba nie zdawa艂 sobie sprawy, ile w tym wszystkim by艂o racji. Bo wiele rzeczy powstrzymywa艂o Octavi臋 przed tym, aby tak naprawd臋 by膰 sob膮. Dopiero kiedy nieco wypi艂a, czy co艣 wzi臋艂a, na wierzch wychodzi艂o jej prawdziwe ja. Chyba tak naprawd臋 ba艂a si臋 tego, co mog膮 pomy艣le膰 inni, kiedy poznaj膮 j膮 od innej strony. Zawsze przecie偶 by艂a cholern膮 Perfect O, idealna w ka偶dym calu. Nie wchodzi艂o w gr臋, 偶eby na wierzch wysz艂o, 偶e Octavia tak samo jak wi臋kszo艣膰 jej znajomych jest taka sama. Zepsuta, pyszna i utwierdzona w tym, 偶e jest najlepsza. I cho膰 rodzice starali si臋 wychowa膰 j膮 i jej rodze艅stwo na normalnych, nie mog艂o umkn膮膰 innym to, 偶e rodzina Blanchard jest po prostu lepsza. Ona jest lepsza.
    — Znasz mnie i wiesz, jaka jestem — odpowiedzia艂a, cho膰 sama w to nie wierzy艂a. Zmieni艂a si臋 w jakim艣 stopniu, a Gabriel pewnie to zauwa偶y艂, trudno w ko艅cu by艂o to przeoczy膰. — Ale nie m贸wmy teraz o tym, jaka jestem i co mnie mo偶e powstrzymywa膰 — poprosi艂a. Nie, to nie by艂a odpowiednia chwila na tego typu rozmowy. Chyba nigdy nie b臋dzie takiej chwili.
    Nie czu艂a si臋 z tym 藕le, 偶e ona jest w znacznie gorszym stanie ni偶 Gabriel i nie odnosi艂膮 wra偶enia, aby j膮 wykorzystywa艂 w jakikolwiek spos贸b. Kontaktowa艂a, wiedzia艂a co dzia艂o si臋 wok贸艂 niej i z ni膮 sam膮. I chcia艂a tego, potrzebowa艂a wr臋cz jego dotyku. Bo gdyby by艂o inaczej, Salvatore nie posun膮艂by si臋 do niczego wi臋cej. Zapewne gdyby Octavia by艂a w gorszym stanie, po艂o偶y艂by j膮 do 艂贸偶ka i kaza艂 i艣膰 spa膰, nic wi臋cej. Ufa艂a mu, jak nikomu innemu, wiedzia艂a, 偶e nie zrobi艂by jej takiego 艣wi艅stwa.
    Octavia nie mia艂a zamiaru si臋 wycofywa膰, bo za daleko ju偶 w tym wszystkim doszli, a ona z ka偶d膮 kolejn膮 sekund膮 kt贸r膮 mija艂a, czu艂a jeszcze wi臋ksz膮 ochot臋. Nie, zdecydowanie by艂aby wariatk膮, gdyby teraz nagle si臋 wycofa艂a. Blanchard za to nie wybiega艂a my艣lami do przodu, liczy艂o si臋 tu i teraz a potem… potem si臋 zobaczy, co wymy艣l膮 i jak mi臋dzy nimi b臋dzie.
    Mimowolnie j臋kn臋艂a cicho, niekontrolowanie, kiedy us艂ysza艂a pytanie, kt贸re zada艂 jej Gabriel. Jego niski g艂os sprawia艂, 偶e robi艂o jej si臋 gor膮co, cholernie gor膮co. Jego dotyk sprawi艂, 偶e przeszed艂 j膮 dreszcz, a on z 艂atwo艣ci膮 m贸g艂 to zauwa偶y膰. By艂a teraz niczym otwarta ksi膮偶ka, m贸g艂 z ni膮 zrobi膰 dos艂ownie wszystko, zgodzi艂aby si臋 bez wahania, nie zastanawiaj膮c si臋 nad konsekwencjami. Chcia艂a go wr臋cz zmusi膰 do tego, 偶eby 艣ci膮gn膮艂 z ni膮 w ko艅cu t膮 przekl臋t膮 sukienk臋, a nie bawi艂 si臋 ni膮 i dra偶ni艂. Bo偶e, jaki on by艂 okropny.
    — Mhm, tylko to — sk艂ama艂a. Unios艂a g艂ow臋, spogl膮daj膮c na bruneta. Na usta wkrad艂 si臋 delikatny u艣miech. — Ciekawo艣膰 to pierwszy stopie艅 do piek艂a, Gabe. Ale je艣li chcesz tak bardzo wiedzie膰… Tak, dotyka艂am si臋. A potem wyobra偶a艂am sobie, 偶e bierzesz mnie w r贸偶nych miejscach. Na przyk艂ad najpierw przy 艣cianie, albo rano pod prysznicem. Albo w 艂贸偶ku, od ty艂u — wyzna艂a w ko艅cu kilka swoich my艣li, kt贸re mog艂y mu nakre艣li膰, co mo偶e z ni膮 zrobi膰.
    Nie spodziewa艂a si臋, 偶e Gabriel b臋dzie tak cierpliwy w swojej grze. Ona sama ju偶 mia艂a do艣膰, czeka艂a tylko na ten jeden moment, kt贸ry Salvatore tak bezczelnie od niej wr臋cz odci膮ga艂.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — Kl臋cz膮cej — powt贸rzy艂a z u艣miechem. By艂a w stanie kl臋cze膰 cholernie d艂ugo, byleby Gabrielowi by艂o dobrze, ale on o tym m贸g艂 przecie偶 bardzo dobrze wiedzie膰. Nie, on to wiedzia艂. Wiedzia艂, 偶e Octavia zrobi wszystko, o co on j膮 tylko poprosi. Kiedy wi臋c si臋 nieco od niej odsun膮艂, Octavia spojrza艂a na niego nieco zaskoczona. Szybko jednak wszystko wr贸ci艂o do normy, a ona zn贸w mia艂a go przy sobie. Przylgn臋艂a do Salvatore ca艂ym swoim cia艂em, nawet nie za bardzo zwracaj膮c uwag臋 na fakt, 偶e ten popsu艂 jej sukienk臋, kiedy w ko艅cu stwierdzi艂, 偶e to jest odpowiedni moment, aby j膮 z niej 艣ci膮gn膮膰. Odda艂a ten nagl膮cy poca艂unek, marz膮c, aby on nigdy si臋 nie ko艅czy艂, ale Gabriel zn贸w postanowi艂 zrobi膰 jej na z艂o艣膰, przerywaj膮c t膮 przyjemno艣膰.
      — D艂ugo masz zamiar jeszcze to wszystko przeci膮ga膰? —zapyta艂a, 艂api膮c g艂臋boko powietrze w p艂uca. — Ostatnio bardzo Ci si臋 spieszy艂o i opieprzy艂e艣 mnie, 偶e to ja si臋 oci膮gam, a teraz robisz to samo — wypomnia艂a z rozbawieniem.
      Nie czeka艂a te偶 na 偶adn膮 z odpowiedzi, bo nie by艂y one dla Octavii wa偶ne. My艣li w jej g艂owie szala艂y, ona sama szala艂a. Teraz to Octavia przyci膮gn臋艂a Gabriela do siebie, chwytaj膮c go za r臋k臋. Tym razem to ona go poca艂owa艂a, zsuwaj膮c si臋 p贸藕niej ustami po jego ciele. — Jak teraz mnie w jakikolwiek spos贸b powstrzymasz, to nie licz, 偶e b臋d臋 kl臋ka膰. Zastan贸w si臋 dobrze, Gabe — zagrozi艂a niby, posy艂aj膮c mu przy tym 艂obuzerski u艣miech, kiedy jedna z jej d艂oni zsuwa艂a si臋 w d贸艂, a偶 w ko艅cu znalaz艂a si臋 za materia艂em bokserek. 艢cisn臋艂a jego cz艂onka, niespiesznie poruszaj膮c r臋k膮. Je艣li on si臋 z ni膮 bawi艂, to czemu Octavia nie mog艂a tego zrobi膰?
      — Wi臋c, co mam zrobi膰, Gabe? — wymrucza艂a, sk艂adaj膮c kolejny poca艂unek na jego klatce piersiowej.
      馃敟馃槇

      Usu艅
  118. Wiedzia艂a, kiedy wyznaczy膰 granic臋, gdy temat zbli偶a艂 si臋 do tej niebezpiecznej linii, kt贸rej Octavia zazwyczaj nie przekracza艂a. Teraz w艂a艣nie nadchodzi艂 ten moment, kiedy zdecydowa艂a si臋 uci膮膰 temat, zanim ten jeszcze na dobre si臋 rozwin膮艂. Nie lubi艂a my艣le膰 o sobie, 偶e nie jest idealna. Przecie偶 zawsze ka偶dy j膮 na tak膮 kreowa艂, nie wiedz膮c, jak wiele skaz nosi w sobie Octavia Blanchard, a ona te偶 najzwyczajniej w 艣wiecie nie wyprowadza艂a tych wszystkich os贸b z b艂臋du. Jednak, te wszystkie plotki, kt贸re pojawia艂y si臋 na jej temat, to co dzia艂o si臋 w jej 偶yciu, wiedzia艂a, 偶e to stawia j膮 w z艂ym 艣wietle. Dlatego te偶 teraz chyba nieco si臋 z tym wszystkim kry艂a. Z za艂amaniem, z艂ym samopoczuciem, pustk膮 i t膮 dziwn膮 nie wiedz膮, co zrobi膰 i jak post膮pi膰. Dlatego zacz臋艂a ucieka膰 w to, co dawa艂o jej chwil臋 spokoju, ukojenia i wyciszenia natr臋tnych my艣li.
    By艂a te偶 sytuacja z Gabrielem. Niejasna, zagmatwana i zdecydowanie to co teraz robili ze sob膮, w 偶aden spos贸b nie pomaga艂o im w podj臋ciu jakiejkolwiek decyzji.
    — Dziwi Ci臋 to? Ka偶dy tu k艂amie. Taa nasza natura — powiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami, jednak by艂o w tych s艂owach wiele prawdy. Oni, wychowani na Upper East Side, z 艂atwo艣ci膮 k艂amali, bez mrugni臋cia okiem. K艂amstwa p艂yn臋艂y w ich 偶y艂ach, miesza艂y si臋 z krwi膮, niemal j膮 brudz膮c. Nawet Octavia k艂ama艂a, a wielu nie mia艂o poj臋cia, jak du偶o prawdy jest w stanie ukry膰 pod p艂aszczykiem k艂amstw i 艂adnego u艣miechu. To zawsze wystarczy艂o, ludzie spijali jej s艂owa, niczym jaki艣 nektar. Odwzajemniali jej u艣miechy, zgadzali si臋 z ka偶dym s艂owem. I to j膮 chyba momentami najbardziej wkurza艂o. Teraz te偶 mia艂a wra偶enie, 偶e ok艂amuj膮 si臋 z Gabrielem nawzajem. 呕e to ostatni raz, kiedy id膮 ze sob膮 do 艂贸偶ka. 呕e porozmawiaj膮 i jako艣 rozwi膮偶膮 t膮 ca艂膮 sytuacj臋 mi臋dzy sob膮. Bo oboje wiedzieli, 偶e mo偶e wytrzymaliby bez siebie kilka dni, a potem bez s艂owa zn贸w by si臋 w sobie zatracili. Tak chyba by艂o im 艂atwiej, ale te偶 to donik膮d ich nie zaprowadza艂o.

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. U艣miechn臋艂a si臋 lekko na s艂owa bruneta. Oczywi艣cie, 偶e mogli to wszystko zrobi膰. Mieli sporo czasu, ca艂膮 noc przed sob膮, kt贸rej Octavia zdecydowanie nie chcia艂a przespa膰. W ko艅cu, zauwa偶y艂a, 偶e oboje dochodzili do tego momentu, kiedy ich cierpliwo艣膰 si臋 ko艅czy艂a, i musia艂a przyzna膰, 偶e bardzo j膮 to cieszy艂o, bo ju偶 mia艂a zdecydowanie do艣膰 tej gry, tego przeci膮gania. Nie, Octavia nie nale偶a艂a do najcierpliwszych os贸b na 艣wiecie, a szczeg贸lnie teraz. Chcia艂a wszystko mie膰 ju偶 teraz, a najlepiej natychmiast. Chcia艂a, 偶eby Gabriel przesta艂 si臋 ni膮 bawi膰 w spos贸b, kt贸ry teraz by艂 dla niej najgorsz膮, mo偶liw膮 tortur膮, kt贸ra wpad艂a Salvatore do g艂owy.
      — Na g艂ow臋 upad艂e艣? Wiem, 偶e robisz to specjalnie, ale ja nie mam zamiaru ju偶 d艂u偶ej czeka膰. Bo偶e, to gorsze ni偶 tortury, a Tobie widz臋 sprawia to ogromn膮 rado艣膰 — mrukn臋艂a. Nie widzia艂a innej opcji, jak po prostu przej膮膰 inicjatyw臋, pokaza膰 Gabrielowi, 偶e je艣li on nic nie zrobi, Octavia jest ch臋tna, 偶eby to wszystko przyspieszy膰, bo wystarczy艂o jedno jej spojrzenie, a wiedzia艂a ju偶, 偶e i Gabriel d艂u偶ej ju偶 nie da rady, 偶e jego to czekanie te偶 powoli wyka艅cza. Nie rozumia艂a wi臋c, czemu im to robi艂? Czemu to wszystko tak przeci膮ga艂, zamiast po prostu j膮 wzi膮膰, tak jak o to prosi艂a?
      — Super, ale nie na d艂ugo b膮d藕 grzeczny — powiedzia艂a z rozbawieniem, spogl膮daj膮c na jego twarz dos艂ownie na moment. Zdecydowanie, podoba艂a jej si臋 wizja, jak ta noc mo偶e si臋 sko艅czy膰, a i Gabriel te偶 raczej by艂 zadowolony z tego, 偶e Octavia tu by艂a.
      Chyba nawet troszk臋 zaczyna艂a jej si臋 podoba膰 opcja z przej臋ciem kontroli. Widzia艂a, co dzieje si臋 z Gabrielem, jak z ka偶dym jej dotykiem czy poca艂unkiem si臋 poddaje, a to dawa艂o Octavii wi臋ksze pole do kontrolowania tego wszystkiego. Jednak, czy chcia艂a teraz si臋 tak bawi膰, jak jeszcze niedawno Gabriel, kiedy sama pragn臋艂a, aby dobra膰 si臋 do niego jak najszybciej? Nie, zdecydowanie nie chcia艂a by膰 taka wredna jak on.
      — 呕adnych nie potrzebuj臋 — mrukn臋艂a z u艣miechem. Jej za to zdecydowanie si臋 spieszy艂o. Chcia艂a zerwa膰 z nich ubrania, kt贸re teraz a偶 za bardzo im wadzi艂y. Wi臋c, nie czekaj膮c d艂u偶ej, zsun臋艂a z niego spodnie, a nast臋pnie bokserki, by chwil臋 p贸藕niej kl臋kn膮膰 przed nim, jak tego pragn膮艂.
      馃サ

      Usu艅
  119. Mia艂a nadziej臋, taki cichy g艂osik w g艂owie, kt贸ry m贸wi艂 jej, 偶e to wszystko nie sko艅czy si臋 tak szybko. Bo nie chcia艂a, aby to wszystko dobieg艂o do ko艅ca, aby jutro mia艂o by膰 inaczej. Nie, Octavia r贸wnie偶 nie potrafi艂a sobie wyobrazi膰, 偶e nagle mog艂oby zabrakn膮膰 Gabriela. I w niej obudzi艂y si臋 zn贸w jakie艣 uczucia do Salvatore, cho膰 przecie偶 po tym jak ze sob膮 zerwali, zarzeka艂a si臋, 偶e ju偶 nigdy mu nie zaufa. Jednak, jak wida膰 偶ycie potrafi艂o zaskakiwa膰, a oni tym bardziej. Po tych wszystkich miesi膮cach, podczas kt贸rych kr膮偶yli wok贸艂 siebie, sta艂o si臋 co艣, czego chyba 偶adne si臋 nie spodziewa艂o. Mo偶e i doro艣li do tego, aby spr贸bowa膰 na nowo, jednak by艂o dla nich zdecydowanie za wcze艣nie, aby jakkolwiek nazwa膰 te uczucia, kt贸re im towarzyszy艂y. Teraz jednak nie to by艂o najwa偶niejsze. Dla Octavii liczy艂 si臋 tylko Gabriel. Ka偶dy jego poca艂unek, dotyk czy cho膰by najmniejsze spojrzenie. Lubi艂a to, jak jego oczy b艂yszcza艂y, jak sam powoli zdawa艂 sobie spraw臋 偶e ju偶 d艂u偶ej nie wytrzyma. To, jak si臋 u艣miecha艂, gdy opada艂a na kolana, mimo tego, 偶e zn贸w pyskowa艂a.
    No dobrze, Gabriel mia艂 zdecydowan膮 racj臋 z tym, 偶e Octavia zn贸w zaczyna艂a pyskowa膰, ale jako艣 ci臋偶ko jej si臋 by艂o powstrzyma膰. Jakby nagle ta cecha charakteru by艂a znacznie silniejsza od niej.
    — Harcerze nie k艂ami膮. Ty zdecydowanie nie nale偶a艂e艣 do 偶adnej dru偶yny — powiedzia艂a z rozbawieniem. Ludzie ich pokroju nigdy nie nale偶eli do harcerzy, to wydawa艂o jej si臋 takie… zwyczajne. Oni mieli inne, zdecydowanie kosztowniejsze zainteresowania. Harcerstwo do nich nie nale偶a艂o. I nie oszukujmy si臋, nikt z nich raczej nie by艂 w stanie a偶 tak bardzo si臋 po艣wi臋ci膰. Biwaki pod go艂ym niebem? Nsuka r贸偶nych umiej臋tno艣ci? Nie, oni byli przyzwyczajeni do luksusu, a jedynymi umiej臋tno艣ciami, jakie nabywali , to to jak zwr贸ci膰 na siebie uwag臋 by by艂o o nich g艂o艣no. Nic wi臋cej, tyle wystarczy艂o.
    Dwa razy nie musia艂 powtarza膰. Octavia naprawd臋 by艂a w stanie zrobi膰 wszystko, aby ta jego cholerna s膮siadka us艂ysza艂a, jak dobrze si臋 bawi膮. I nie oszukuj膮c, rozz艂o艣ci艂a Octavie, kiedy to zmierzy艂a j膮 wzrokiem i wr臋cz z pogard膮 powiedzia艂a, 偶e Gabriel ma kogo艣 do pocieszenia. Blanchard poczu艂a si臋 jak jaka艣 pierwsza lepsza, cho膰 z drugiej strony wiedzia艂a, 偶e wygra艂a i s膮siadka wariuje z zazdro艣ci. A teraz mia艂a wariowa膰 jeszcze bardziej. Ju偶 ona si臋 o to postara.
    Kiedy poczu艂a, jak Gabriel wplata palce w jej w艂osy, wci膮gn臋艂a mocno powietrze w p艂uca. Lubi艂a to uczucie, swego rodzaju kontrol臋, kt贸ra nad ni膮 mia艂. Z艂apa艂a si臋 na tym, 偶e te偶 ju偶 dawno nie s艂ysza艂a tego, jak 艂adna dla kogo艣 jest. Owszem, Gabriel praktycznie za ka偶dym razem jej to powtarza艂, kiedy dochodzi艂o do zbli偶enia mi臋dzy nimi, ale teraz Octavia mia艂a wra偶enie, 偶e ten komplement ma w sobie ogrom uczu膰, kt贸rych tak bardzo si臋 ba艂. Spojrza艂a wi臋c na niego, na jeden kr贸tki moment, zanim zrobi艂a to, o co j膮 jeszcze chwil臋 temu.
    Podnios艂a si臋 w momencie, kiedy czu艂a, 偶e jeszcze chwila i Gabriel dojdzie. Nie chcia艂a jednak d艂u偶ej czeka膰, dlatego te偶 po prostu 艣ci膮gn臋艂a z siebie bielizn臋, odrzucaj膮c j膮 gdzie艣 na bok.
    — Przesta艅my to przed艂u偶a膰, hm? Prosz臋 Ci臋, Gabe, ja ju偶 d艂u偶ej nie wytrzymam — powiedzia艂a, kiedy zn贸w znalaz艂a si臋 tu偶 obok niego. Jedyne, czego pragn臋艂a w tym momencie, to to aby j膮 w ko艅cu wzi膮艂. Chcia艂a go poczu膰 w sobie, a nie bawi膰 si臋 jakie艣 g艂upie gierki. Zdecydowanie, musieli sko艅czy膰 z t膮 gr膮 wst臋pn膮, kt贸ra by艂a ju偶 za d艂uga. Nie czekaj膮c d艂u偶ej, chwyci艂a Salvatore za r臋k臋 i poci膮gn臋艂a w stron臋 艂贸偶ka, a kiedy by艂 ju偶 obok, popchn臋艂a go na materac. Gdy si臋 na nim znalaz艂, Octavia chwil臋 p贸藕niej usiad艂a okrakiem na jego udach, z艂膮czaj膮c ich usta w kolejnym, nagl膮cym poca艂unku. Zn贸w przej臋艂a inicjatyw臋, naprowadzaj膮c go na siebie. J臋kn臋艂a wprost w usta Gabriela, czuj膮c to przyjemne ciep艂o, kt贸re w momencie rozla艂o si臋 po jej ciele, gdy znalaz艂 si臋 w niej. Niespiesznie poruszy艂a biodrami, chc膮c im nadal wsp贸lny rytm.
    馃槒

    OdpowiedzUsu艅
  120. 呕adne z nich chyba nie chcia艂o sp臋dzi膰 偶ycia w samotno艣ci. Octavia jak na razie przyzwyczaja艂a si臋 do tego wszystkiego, ale 艣wiadomo艣膰, 偶e nie ma obok siebie osoby, kt贸ra jest dla niej wa偶na, nieco j膮 dobija艂a. Dobija艂a te偶 j膮 my艣l, jak ma nazywa膰 Gabriela, jak okre艣li膰 艂膮cz膮c膮 ich relacj臋, jak to wszystko ubra膰 w s艂owa.
    Ostatnie miesi膮ce by艂y chyba najintensywniejszymi w jej 偶yciu. By艂y to miesi膮ce, kt贸re przeci膮gn臋艂y j膮 po pod艂odze, wdepta艂y w ziemie, okaleczy艂y w spos贸b nie do opisania. By艂y to te偶 miesi膮ce, kiedy w jej 偶yciu na chwil臋 zapali艂o si臋 艣wiate艂ko, zrobi艂o si臋 ja艣niej i ju偶 nie tak smutno, jak na pocz膮tku. Jasno艣膰 ta dawa艂a nadziej臋, 偶e mo偶e nie teraz, nie jutro czy pojutrze, ale za jaki艣 czas b臋dzie jeszcze dobrze. Nikt nie wiedzia艂, co przyniesie czas, a im pozosta艂o tylko chyba 艂apa膰 te chwile, kt贸re stawia艂 przed nimi los.
    W tym momencie by艂 tylko on. Liczy艂 si臋 tylko i wy艂膮cznie Gabriel. Jego blisko艣膰, dotyk, ka偶dy poca艂unek. Ka偶de westchnienie, jej imi臋 wypowiedziane z jego ust. Liczy艂 si臋 ka偶dy dreszcz, kt贸ry przebiega艂 przez ich cia艂a. Za to nie liczy艂a si臋 偶adna k艂贸tnia, kt贸ra mia艂a miejsce chwil臋 temu, Nikkie czy zazdrosna s膮siadka. Byli tylko oni, pok贸j wype艂niony ich j臋kami, ich splecione ze sob膮 cia艂a.
    Gabriel nie wiedzia艂, jak wiele chcia艂a mu powiedzie膰, czy przeprosi膰 za swoje zachowanie. Tylko, 偶e Octavia nie potrafi艂a ubra膰 tego wszystkiego w s艂owa, a gesty, te wydawa艂y si臋 o wiele 艂atwiejsze, ni偶 powiedzenie, co w niej siedzi i jak bardzo tego wszystkiego si臋 boi. Boi si臋, 偶e mo偶e znowu b臋dzie jak kiedy艣. Boi si臋 zrobi膰 ten jeden krok, kt贸ry kto艣 z nich musi w ko艅cu zrobi膰. A偶 w ko艅cu, 偶e boi si臋, ale tak bardzo chce, aby mi臋dzy nimi by艂o dobrze, by spr贸bowali zn贸w co艣 stworzy膰, ale tym razem co艣 nowego i bardziej trwalszego. Bo w ko艅cu oboje dojrzeli, prawda? Ju偶 nie byli takimi g艂upimi dzieciakami, dla kt贸rych nie liczy艂o si臋 nic innego, ni偶 czubek w艂asnego nosa. Ka偶de z nich spogl膮da艂o ju偶 na 偶ycie inaczej i inaczej do niego podchodzi艂o.
    Przylgn臋艂a do Gabriela, kiedy ten usiad艂 i j膮 do siebie przyci膮gn膮艂 jeszcze bli偶ej. Odda艂a poca艂unek, wpl膮tuj膮c palce w jego w艂osy. Poci膮gn臋艂a lekko za kosmyki, wzdychaj膮c cicho, kiedy zacisn膮艂 palce na jej biodrach. Gdyby mog艂a, chcia艂aby by膰 jeszcze bli偶ej niego, ale to ju偶 by艂o niemo偶liwe.
    Czu艂a ciep艂o jego cia艂a. Czu艂a ka偶dy jego oddech, westchni臋cie czy najmniejsze mrukni臋cie spowodowane t膮 przyjemn膮 blisko艣ci膮, kt贸r膮 ze sob膮 dzielili.
    Otworzy艂膮 oczy, spogl膮daj膮c na Gabriela, kiedy wymrucza艂 te kilka s艂贸w. Poruszy艂a si臋 ju偶 nieco spokojniej, dostosowuj膮c do jego ruch贸w. Delikatny u艣miech zago艣ci艂 na ustach Octavii, gdy ta spogl膮da艂a na Salvatore z uwag膮.
    — Te偶 mi mieszasz w g艂owie, Gabe. Co z tym zrobimy? — zapyta艂a cicho. Nie mia艂a poj臋cia, co mieli z tym zrobi膰, bo oboje namieszali sobie w g艂owach. Odetchn臋艂a g艂臋boko, zn贸w odnajduj膮c jego usta swoimi. Chyba na razie nie chcia艂a si臋 zastanawia膰 nad tym wszystkim, a to zamieszanie w jej g艂owie, kt贸re powodowa艂a jego osoba, by艂o ca艂kiem przyjemne. Czu艂a si臋 tak, jakby w艂a艣nie wypi艂a za du偶o szampana, ale by艂o jej z tym wszystkim dobrze. — Nie przestawaj — wyszepta艂a, zaczynaj膮c zn贸w porusza膰 si臋 nieco szybciej.
    馃挊

    OdpowiedzUsu艅
  121. Naprawd臋, mogli si臋 nad tym wszystkim zastanawia膰 bez ko艅ca, ale czy to by艂o im potrzebne? Octavia zdecydowanie wola艂a skupi膰 si臋 teraz tylko i wy艂膮cznie na nich. Na wsp贸lnie sp臋dzonym czasie, dotyku, poca艂unkach, czy po prostu byciu obok siebie. Niepotrzebne im by艂y dodatkowe decyzje, kt贸re i tak mia艂y nie by膰 podj臋te w艂a艣nie dzisiaj. Zdecydowanie wola艂a s艂ucha膰 ich j臋k贸w przyjemno艣ci, ni偶 mieliby zastanawia膰 si臋 nad tym co ze sob膮 zrobi膰. Zdecydowanie te偶 wola艂a widzie膰 Gabriela w takim stanie jak teraz, ni偶 mia艂by si臋 wr臋cz katowa膰 tym, jak膮 decyzj臋 podj膮膰.
    Dlatego te偶 spojrza艂a na niego, z delikatnym u艣miechem, kiedy raz po raz wchodzi艂 w ni膮 i wychodzi艂. Kiedy b艂膮dzi艂 d艂o艅mi po jej ciele, a偶 w ko艅cu kiedy wsp贸lnie doszli. Tak, zdecydowanie to by艂 ten widok, kt贸ry mocno zapad艂 w jej pami臋ci.
    Z g艂o艣nym westchnieniem opad艂a na Gabriela, kiedy jej cia艂o przesta艂y wstrz膮sa膰 pojedyncze dreszcze. Czu艂a si臋 nieco zm臋czona, ale nie przeszkadza艂o jej to w 偶aden spos贸b. Zm臋czenie te nale偶a艂o do tych przyjemnych i podejrzewa艂a, 偶e gdyby tylko chcia艂 drug膮 rund臋, ona zgodzi艂aby si臋 bez wahania. Zsun臋艂a si臋 z bruneta, k艂ad膮c tu偶 obok, po czym sama niespiesznie przesun臋艂a r臋k膮 po jego klatce piersiowej. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, kiedy poczu艂a jego ciep艂e usta na swoim ciele. Nie przeszkadza艂a jej ta cisza, kt贸ra mi臋dzy nimi zapanowa艂a, mog艂aby te偶 ju偶 milcze膰 do samego rana, ale najwa偶niejsze co by艂o, to ta chwila. By艂o inaczej, ni偶 jeszcze jaki艣 czas temu. W贸wczas chyba 偶adne z nich nie podchodzi艂o do tego wszystkiego tak powa偶nie jak teraz.
    Unios艂a si臋, podpieraj膮c g艂ow臋 na jednej r臋ce, po czym spojrza艂a na Gabriela z uwag膮.
    — Nie musimy rozmawia膰. Mo偶emy po prostu… zobaczy膰 co si臋 stanie. Bez podejmowania wa偶nych decyzji w艂a艣nie teraz — powiedzia艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. W g艂owie Octavii r贸wnie偶 pojawia艂o si臋 wiele my艣li, kt贸re chcia艂a wypowiedzie膰, ale powstrzymywa艂a si臋 z ca艂ych si艂, aby nie psu膰 niczego. Tak by艂o dobrze.
    Na jego pro艣b臋 kiwn臋艂a g艂ow膮, r贸wnie偶 si臋 u艣miechaj膮c. Tak, ten pomys艂 by艂 dobry, powa偶nymi sprawami mogli si臋 zaj膮膰 zdecydowanie p贸藕niej.
    — Zm臋czy艂e艣 mnie — powiedzia艂a z u艣miechem, kiedy w ko艅cu, niech臋tnie, ale przerwa艂a ich poca艂unek. Po chwili namys艂u przysun臋艂a si臋 do Gabriela, przytulaj膮c si臋 do jego cia艂a, po czym przymkn臋艂a oczy.
    — Je艣li jutro wstan臋 o jakiej艣 normalnej porze, to zrobi臋 nam 艣niadanie. Mam nadziej臋, 偶e masz co艣 w lod贸wce opr贸cz 艣wiat艂a. Chyba, 偶e te偶 poszed艂e艣 na 艂atwizn臋, i sobie zamawiasz diet臋 pude艂kow膮 — powiedzia艂a z rozbawieniem, cho膰 musia艂a przyzna膰, 偶e to by艂o wygodne wyj艣cie. Cz艂owiek z rana za bardzo nie musia艂 my艣le膰, co ma zje艣膰, bo ju偶 wszystko mia艂 gotowe.
    — Idziemy spa膰? Chyba, 偶e masz jeszcze jakie艣 inne plany na reszt臋 tej nocy, to mo偶e si臋 na nie zgodz臋.
    馃挊

    OdpowiedzUsu艅
  122. To by艂o mi艂e uczucie, m贸c po艂o偶y膰 si臋 w 艂贸偶ko obok drugiej osoby. Mo偶e i czu艂a si臋 na pocz膮tku nieco dziwnie, ale w ko艅cu przecie偶 w艂a艣nie tego chcia艂a, prawda? Bo gdyby by艂o inaczej, zapewne po wszystkim by si臋 zebra艂a i posz艂a do siebie. Octavia te偶 z艂apa艂a si臋 na my艣li, 偶e mia艂oby by艂o, gdyby tak cz臋艣ciej zasypiali obok siebie, w og贸le by jej to nie przeszkadza艂o. Z pocz膮tku te偶 nie potrafi艂a zasn膮膰. Nieco wierci艂a si臋 na swoim miejscu, a偶 w ko艅cu zasn臋艂a wtulona w Gabriela. I tak, chcia艂a zasypia膰 przy nim znacznie cz臋艣ciej.
    Poranek te偶 by艂 tym, kt贸ry nale偶a艂 raczej do leniwych. Nikomu z ich dw贸jki si臋 nigdzie nie spieszy艂o. Nie wstali zaraz z budzikiem, bo 偶aden nie zadzwoni艂. Octavia nie pami臋ta艂a, kiedy ostatnio pozwoli艂a sobie na taki leniwy poranek, zazwyczaj zawsze wstawa艂a do艣膰 wcze艣nie, a ca艂y dzie艅 z g贸ry mia艂a mniej wi臋cej zaplanowany. Teraz by艂o inaczej, mog艂a powt贸rkowa si臋, zakopana w ko艂dr臋, potem wzi臋艂a szybki prysznic i zjad艂a si臋 za p贸藕ne 艣niadanie, cho膰 to ona dzie艅 wcze艣niej obieca艂a, 偶e je zrobi.
    Przegryzaj膮c kawa艂ek bekonu, unios艂a g艂ow臋 i spojrza艂a na Gabriela, gdy ten si臋 odezwa艂. P贸藕niej jej spojrzenie na moment spocz臋艂o na jego koszulce, kt贸r膮 mia艂a na sobie. Podejrzewa艂a, 偶e Gabe zdecydowanie wo艂any, gdyby Octavia nie mia艂a nic na sobie, ale jako艣 musia艂 prze偶y膰 ten fakt.
    — Podoba mi si臋. Chyba b臋dzie to ju偶 taka moja koszulka, jak b臋d臋 do Ciebie przychodzi膰 — stwierdzi艂a, posy艂aj膮c mu u艣miech. Mo偶e powinna najpierw si臋 zapyta膰, czy mo偶e co艣 wzi膮膰 z jego szafy, ale z drugiej strony wiedzia艂a, 偶e Gabriel z艂y nie b臋dzie.
    — Poza tym, kto艣 wczoraj zepsu艂 zamek w mojej sukience — zauwa偶y艂a, bior膮c kawa艂ek gofra do ust. Na kolejne s艂owa Octavia pokr臋ci艂a g艂ow膮 na boki. — Wszystko jest w porz膮dku, Gabe. Smakuje mi — odpowiedzia艂a zgodnie z prawd膮, chwytaj膮c za kubek z kaw膮. Upi艂a 艂yk, delektuj膮c si臋 smakiem. Wszystko jakby tego poranka smakowa艂o lepiej.
    Mi艂o by艂o przez chwil臋, jednak po chwili dotar艂 do nich dzwonek do drzwi. Octavia te偶 pierwsze o czym pomy艣la艂a, to ta dziwna s膮siadka Gabriela i jedynie go zrobi艂a, to u艣miechn臋艂a si臋 z wyra藕nym rozbawieniem na jego s艂owa. Och, ona ju偶 z 艂atwo艣ci膮 by sobie z ni膮 poradzi艂a.
    By艂a nieco zaskoczona wizyt膮 ojca Gabriela i nie ukrywa艂a tego, kiedy jej spojrzenie i spojrzenie Enzo si臋 skrzy偶owa艂y. Niemniej jednak, Octavia jak zawsze u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie w stron臋 m臋偶czyzny, kiwaj膮c mu g艂ow膮 na powitanie.
    — Dzie艅 dobry, Panie Salvatore — odpowiedzia艂a grzecznie, bior膮c w d艂onie kubek z jeszcze ciep艂膮 kaw膮. Wiedzia艂a, jak to wszystko mog艂o wygl膮da膰 w oczach m臋偶czyzny, ale czy jako艣 si臋 tym przejmowa艂a? Niekoniecznie.
    — Octavia — przedstawi艂a si臋 r贸wnie偶 po chwili, posy艂aj膮c Addison u艣miech. Wydawa艂a si臋 mi艂a, na pierwszy rzut oka.
    Niezr臋cznie poczu艂a si臋 dopiero w momencie, w kt贸rym ojciec Gabriela wspomnia艂 o jego matce, jednak Octavia nie da艂a tego po sobie pozna膰. Za to odwr贸ci艂a g艂ow臋, spogl膮daj膮c z uwag膮 na bruneta, bo wiedzia艂a bardzo dobrze, 偶e temat jego matki jest bardzo dra偶liwy dla niego samego, jak i ca艂e rodziny Salvatore.
    馃え

    OdpowiedzUsu艅
  123. Octavia mia艂a ogromn膮 ochot臋 za艣mia膰 si臋 na g艂os, gdy us艂ysza艂a, jak nazwa艂 j膮 Enzo. Jednak, by艂a mu te偶 za to wdzi臋czna, bo m贸g艂 od razu wypali膰, 偶e jest jego dziewczyn膮, ale jak zawsze wybrn膮艂 z klas膮 z tej nieco zawi艂ej sytuacji. Zapewne od razu m贸g艂 si臋 domy艣li膰, 偶e mi臋dzy t膮 dw贸jk膮 jest co艣 na rzeczy, ale nie dopytywa艂 si臋 i nie dr膮偶y艂, bo przecie偶 to nie by艂 temat, kt贸ry go tu sprowadzi艂.
    Octavia upi艂a 艂yk kawy, skupiaj膮c si臋 na pokrojeniu ostatniego z gofr贸w, kt贸rego mia艂a na talerzu. Zdecydowanie, czu艂a si臋 nie na miejscu, 偶e jest 艣wiadkiem tej rozmowy i chyba wola艂a, aby panowie porozmawiali w samotno艣ci, jednak Gabriel by艂 uparty, ale te偶 mia艂 racj臋 — i tak zapewne za nied艂ugo wszyscy mieli si臋 dowiedzie膰 o tym, 偶e jego matka wychodzi z wi臋zienia. By艂a to 艣wietna po偶ywka dla wszelkiego rodzaju plotkarskich gazet i portali, kt贸re czeka艂y na jaki艣 gruby temat. I prosz臋, za nied艂ugo mieli go dosta膰 wr臋cz na srebrnej, jak nie z艂otej tacy.
    Nigdy te偶 nie wypytywa艂a o jego matk臋. Odnios艂a wra偶enie, 偶e jest to temat tabu dla Gabriela, a Octavia w zwyczaju nie mia艂a naciska膰 na cokolwiek, je艣li druga strona ewidentnie nie chcia艂a rozmawia膰 i unika艂a danego tematu jak ognia. Sama te偶 z reszt膮 taka by艂a. Wola艂a wszystko t艂amsi膰 w sobie, a dzielenie si臋 czymkolwiek co w niej siedzi, przychodzi艂o jej z trudem, nawet je艣li to by艂a dla niej bliska osoba. Lubi艂a sobie radzi膰 ze swoimi problemami sama, po prostu. I to nie tak, 偶e zosta艂a w ten spos贸b wychowana, po prostu mia艂a taki, a nie inny charakter.
    Czu艂a wi臋c, 偶e po tym wszystkim ich poranek nie b臋dzie nale偶a艂 do tych spokojnych k przyjemnych. Mog艂a sobie jedynie wyobrazi膰, jak czu艂 si臋 Gabriel, na kt贸rego to te偶 spojrza艂a zn贸w z uwag膮. To by艂 chyba z jeden z najbardziej dra偶liwych temat贸w, kt贸ry sp臋dza艂 sen z oczu m艂odego Salvatore, a ona tak naprawd臋 nie wiedzia艂a, jak mu pom贸c lub co powiedzie膰.
    — Zapewne w ci膮gu najbli偶szych kilku dni, je艣li s膮d ju偶 si臋 na wszystko zgodzi艂, a ona wcze艣niej wykaza艂a, 偶e ma si臋 gdzie zatrzyma膰 i w jaki艣 spos贸b utrzyma膰. Nic pan wcze艣niej nie wiedzia艂? — zapyta艂a, spogl膮daj膮c na Enzo. Octavia podejrzewa艂a, 偶e musia艂 wiedzie膰 o wszystkim du偶o wcze艣niej. Wyj艣cie warunkowe nie by艂o czym艣 艂atwym, jak wiele os贸b s膮dzi艂o, a sk艂ada艂o si臋 na to wiele czynnik贸w, nie tylko dobre zachowanie podczas odbywania wyroku. Mo偶e jednak nie powinna si臋 wtr膮ca膰 w to wszystko, ta sprawa zdecydowanie nale偶a艂a do Gabriela i jego ojca, j膮 to nie powinno nic interesowa膰.
    — Gabe, Tw贸j tata chcia艂 dobrze. Te偶 wydaje mi si臋, 偶e to najlepszy spos贸b, a nie jaki艣 g艂upi sms czy telefon — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c to na jednego, to na drugiego. Lubi艂a jego ojca, niejednokrotnie zamienili kilka zda艅 czy r贸偶nych pogl膮d贸w, kiedy jeszcze Gabriel mieszka艂 razem z Lorenzo. By艂 mi艂y, po prostu i w jaki艣 spos贸b Octavia odnios艂a wra偶enie, 偶e i on j膮 lubi艂.
    — Ma ciebie. Mo偶e chce… hm nie wiem, nadrobi膰 stracone lata? — zapyta艂a, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew. Nie wiedzia艂a, czy akurat dob贸r tych s艂贸w by艂 trafny w tej relacji, ale r贸偶nie mog艂o si臋 zdarzy膰.
    — Ludzie si臋 zmieniaj膮. Du偶o os贸b w wi臋zieniu dopiero zaczyna zauwa偶a膰 swoje b艂臋dy i ich 偶a艂owa膰 — doda艂a po chwili.
    馃槜

    OdpowiedzUsu艅
  124. Gdzie艣 tam w g艂臋bi siebie Octavia odetchn臋艂a g艂臋boko, kiedy us艂ysza艂a, 偶e Lorenzo nazywa j膮 tylko i wy艂膮cznie przyjaci贸艂k膮, a nie nikim wi臋cej. Bo gdyby inaczej dobra艂 s艂owa, ju偶 zrobi艂oby si臋 powa偶niej, a tego na razie ani Gabriel ani tym bardziej Octavia nie chcieli.
    Jednak, wszyscy wok贸艂 bardzo dobrze wiedzieli, co jest mi臋dzy Octavi膮 a Gabrielem, tylko ta dw贸jka oszukiwa艂a si臋, 偶e w sumie, to sami nie wiedz膮, jak to wszystko nazwa膰, bo tak by艂o im wygodniej. I w sumie doszli ju偶 do jakiego艣 porozumienia, co i tak by艂o jak na nich niecodzienne.
    — Przepraszam, nie powinnam tak wypytywa膰, ale wie Pan, nazwijmy to zboczeniem zawodowym — powiedzia艂a, u艣miechaj膮c si臋 przepraszaj膮co w stron臋 Lorenzo. Tak, Octavi臋 raczej nie powinny w 偶aden spos贸b interesowa膰 ich rodzinne sprawy. W og贸le nie powinna bra膰 偶adnego udzia艂u w tej rozmowie A jednak, by艂a tu i chcia艂a te偶 jako艣 podnie艣膰 na duchu Gabriela, cho膰 wiedzia艂a, jak ci臋偶ka b臋dzie to rzecz do zrobienia. Wiedzia艂a, jak uparty potrafi by膰 Gabriel i je艣li si臋 na co艣 nastawi艂, to nie by艂o takiej mocy, ani raczej takiego cz艂owieka, kt贸ry nam贸wi艂 by go do zmiany zdania. Octavia mog艂a spr贸bowa膰 go do tego nak艂oni膰, owszem, ale czy chcia艂a? To w sumie by艂a sprawa pomi臋dzy Gabrielem a jego matk膮, kt贸ra raczej nie kwapi艂a si臋 do tego, aby jakkolwiek nawi膮za膰 kontakt ze swoim jedynym synem, co dla Octavii by艂o… surrealistyczne. Nie mog艂a sobie wyobrazi膰, 偶e mia艂aby gdzie艣 swoje w艂asne dziecko. Nie wiedzia艂a, czy to wszystko zale偶y od tego, 偶e tak zosta艂a wychowana, czy po prostu od charakteru Moreny. Przecie偶 w ich 艣wiecie by艂o ca艂kiem normalne to, 偶e rodzice mieli gdzie艣 swoje dzieci, a braki rekompensowali drogimi prezentami i pieni臋dzmi.
    — Okej, nie pyta艂am — powiedzia艂a, nie chc膮c tym samym jeszcze bardziej denerwowa膰 Gabriela. Zdecydowanie ju偶 mu wystarczy艂o, kiedy dowiedzia艂 si臋, 偶e jego matka wychodzi. Dopi艂a do ko艅ca kaw臋 oraz dojad艂a 艣niadanie, my艣l膮c, 偶e to ju偶 koniec wizyty Enzo. Ten jednak zaskoczy艂 nie tylko Gabriela, ale i Octavi臋 swoj膮 propozycj膮.
    Brunetka unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, najpierw spogl膮daj膮c na Gabriela, chc膮c rozszyfrowa膰, jak on zapatruje si臋 na propozycj臋 swojego ojca, a p贸藕niej przenios艂a spojrzenie na starszego Salvatore, u艣miechaj膮c si臋 przy tym delikatnie.
    — Och, b臋dzie nam… bardzo mi艂o. Zapewne za nied艂ugo wszystko ustalimy z Gabrielem — odpowiedzia艂a za ich dw贸jk臋, maj膮c nadziej臋, 偶e brunet nie b臋dzie mia艂 jej tego za z艂e. W ko艅cu chcia艂a dobrze, a wida膰 by艂o, 偶e Enzo by艂 naprawd臋 ch臋tny na to, aby si臋 z nimi zobaczy膰.
    — Jasne, pozdrowi臋. Tata pewnie b臋dzie chcia艂 si臋 spotka膰 na jak膮艣 partyjk臋 golfa, czy co艣. Ostatnio marudzi, 偶e nie ma z kim gra膰 — odpowiedzia艂a, wiedz膮c, 偶e ich ojcowie mieli ze sob膮 do艣膰 dobre kontakty i chyba si臋 lubili. — Wie pan, zasiedzia艂 si臋 ostatnio troch臋 w domu i zrobi艂 si臋 zrz臋dliwy — poskar偶y艂a si臋 nieco, cho膰 bardziej j膮 to wszystko bawi艂o.
    Kiedy w ko艅cu zostali sami, spojrza艂a na Gabriela, a po chwili zsun臋艂a si臋 ze swojego krzes艂a, pozbiera艂a brudne naczynia i okr膮偶y艂a wysp臋 kuchenn膮, kieruj膮c si臋 do zmywarki.
    W艂o偶y艂a naczynia do 艣rodka, po czym opar艂a si臋 plecami o kuchenny blat.
    — B臋d臋 musia艂a za chwil臋 si臋 zbiera膰. Musz臋 i艣膰 z Ayl膮 na spotkanie do 偶艂obka, bo ma aklimatyzacj臋. Je艣li chcesz, wpadnij wieczorem — powiedzia艂a, po czym podesz艂a do Gabriela, przytulaj膮c si臋 do jego plec贸w.
    — Wiesz, 偶e zawsze mo偶esz ze mn膮 o wszystkim porozmawia膰, prawda? Czasami trzeba si臋 komu艣 wygada膰, Gabe — powiedzia艂a, nie odrywaj膮c si臋 od niego.
    馃槜

    OdpowiedzUsu艅
  125. Octavia za to ucieszy艂a si臋 z propozycji ojca Gabriela. Bo widzia艂a w tym bardziej opcj臋, 偶eby relacje mi臋dzy tym dwojgiem si臋 nieco poprawi艂y, wi臋c je艣li mia艂a im w jakikolwiek spos贸b pom贸c, Octavia by艂a gotowa do takiego kroku. Podejrzewa艂a jednak, 偶e Gabriel nie podziela jej entuzjazmu do spotkania si臋 z ojcem i Addison, wi臋c pewnie b臋dzie chcia艂 ten temat odwleka膰 jak najd艂u偶ej. Okej, musia艂a te偶 by膰 艣wiadoma tego, 偶e pewnie gdyby tylko dosz艂o do spotkania, pewnie pojawi艂yby si臋 pytania, co mi臋dzy nimi jest, ale taka zapewne by艂a kolej rzeczy.
    — Jasne, wol臋 jecha膰 z Tob膮, ni偶 jakim艣 uberem. Ostatnio trafi艂am na gadatliwego Ira艅czyka — za艣mia艂a si臋, wspominaj膮c ostatni膮 jazd臋 przez Nowy Jork. Tak, zdecydowanie wola艂a sp臋dzi膰 jeszcze te kilka chwil z Gabrielem, ni偶 kim艣 nieznajomym, kt贸ry b臋dzie zawraca艂 jej, nie daj Bo偶e, g艂ow臋.
    Nie wraca艂a te偶 ju偶 do tematu jego matki, bo widzia艂a, 偶e by艂 to trudny orzech do zgryzienia dla Gabriela. Stwierdzi艂a, 偶e je艣li da mu przestrze艅, mo偶e kiedy艣 sam uzna, 偶e chce porozmawia膰. Naciskanie tu nic by nie da艂o, uparto艣膰 Gabriela by艂a nie do przeskoczenia.
    — Okej, tak jak powiedzia艂am, nie by艂o tematu — powiedzia艂a, raz jeszcze sk艂adaj膮c poca艂unek na jego sk贸rze, po czym odsun臋艂a si臋, staj膮c tu偶 obok. Spojrza艂a na siebie, chwytaj膮c w palce kawa艂ek jego koszulki.
    — Od dzisiaj to ju偶 moja koszulka do spania — zaznaczy艂a z u艣miechem, po czym skierowa艂a si臋 w stron臋 sypialni.
    C贸偶, sukienka, kt贸ra jeszcze wczoraj mia艂a na sobie i by艂a ca艂kiem dobra, dzi艣 nadawa艂a si臋 jedynie do oddania do krawca, 偶eby j膮 naprawi膰.
    — Okej, b臋d臋 czeka膰 na jak膮艣 wiadomo艣膰 — odpowiedzia艂a dopiero w momencie, kiedy zn贸w ponownie pojawi艂a si臋 w salonie. Zmarszczy艂a lekko brwi, po czym spojrza艂a na Gabriela.
    — Potrzebuj臋 jakiego艣 paska. Inaczej b臋d臋 musia艂a wraca膰 w Twojej koszulce. Chyba nast臋pnym razem b臋d臋 sama si臋 rozbiera膰 — rzuci艂a z rozbawieniem w stron臋 bruneta, chwytaj膮c palcami skrawek swojej sukienki. Tak, bez paska si臋 nie obejdzie, bo inaczej sukienka z niej po prostu spadnie.
    Wiedzia艂a, 偶e tak czy siak Gabriel pewnie si臋 u niej pojawi. Ostatnio mieli wystarczaj膮co d艂ug膮 przerw臋 od siebie, wi臋c oboje nie chcieli ju偶 zbytnio marnowa膰 swojego czasu i sp臋dza膰 go osobno. I podoba艂o jej si臋 to, nawet zgodzi艂aby si臋, aby zosta艂 u niej na d艂u偶ej, ni偶 jedn膮 noc, ale tego na razie nie chcia艂a proponowa膰 .
    — Ah, i jakby艣 widzia艂 si臋 z Nikkie… Przepro艣 j膮 ode mnie, co? G艂upio wczoraj wysz艂o — mrukn臋艂a. Tak, wczorajszy popis Octavii zdecydowanie by艂 nie ma miejscu i niepotrzebne.
    馃樆

    OdpowiedzUsu艅
  126. — Ale on by艂 tym takim natr臋tnym gadaczem, kt贸ry chcia艂 wszystko wiedzie膰 — wyja艣ni艂a, spogl膮daj膮c na Gabriela. Nigdy jako艣 nie przeszkadza艂o jej czyje艣 gadanie, przewa偶nie nie zwraca艂a na nie zbytniej uwagi, ale bywa艂y momenty, kiedy Octavia wola艂a przywita膰 si臋 i po偶egna膰, na ten przyk艂ad z kierowca taks贸wki, kt贸rego ju偶 pewnie nigdy nie zobaczy, albo minie bardzo d艂ugi czas, nim zn贸w na siebie wpadn膮. I owszem, by艂a typem towarzyskim, ale zdecydowanie w gronie os贸b, kt贸re zna艂a i lubi艂a, a nie kogo艣 obcego. Do obcych mia艂a zdecydowanie dystans.
    Octavia chwyci艂a sw贸j telefon, na moment odblokowuj膮c ekran, po czym wesz艂a w kalendarz, aby upewni膰 si臋, czy aby na pewno dobrze zapami臋ta艂a godzin臋 spotkania w 偶艂obku.
    — Trzynasta. Idziemy tam tylko na dwie godziny, 偶eby Ayla zobaczy艂a jak to wszystko wygl膮da, a z czasem b臋d膮 si臋 one wyd艂u偶a膰 — wyja艣ni艂a, odk艂adaj膮c telefon na komod臋 obok siebie. W sumie, sama nie wiedzia艂a dlaczego, ale stresowa艂a si臋 t膮 wizyt膮. Jeszcze nie potrafi艂a sobie wyobrazi膰, 偶e ju偶 za nied艂ugo Ayla b臋dzie tam zostawa膰 ca艂kiem sama, a Octavia jako tako wr贸ci do swoich zaj臋膰, kt贸re przerwa艂a po jej urodzeniu. A偶 ci臋偶ko by艂o jej pomy艣le膰, 偶e b臋dzie wraca膰 na studia. I 偶e b臋dzie mie膰 kilka godzin spokoju w ci膮gu dnia.
    — Dlatego musz臋 jecha膰 do siebie i si臋 przebra膰, a potem odebra膰 M艂od膮 od babci — doda艂a, spogl膮daj膮c z uwag膮 na wszystkie paski, kt贸re Gabriel mia艂 schowane w szufladzie. — Jestem pod wra偶eniem. Nawet ja chyba tylu nie mam — za艣mia艂a si臋, bior膮c jeden do r臋ki. Mia艂a kilka, zaledwie, kt贸re przewa偶nie do wszystkiego pasowa艂y i Octavia nie mia艂a wi臋kszego problemu z tym, 偶eby kt贸ry艣 dopasowa膰 do ubra艅. Zdecydowanie, nie zajmowa艂y ca艂ej szuflady w jej garderobie.
    Odwr贸ci艂a si臋 w stron臋 Gabriela, spogl膮daj膮c na niego z lekkim u艣miechem, kiedy wspomnia艂, 偶e lubi j膮 rozbiera膰. C贸偶, by艂o to ca艂kiem do przewidzenia i Octavia wcale si臋 nie zdziwi艂a tymi s艂owami.
    — Okej, um贸wmy si臋. Mo偶esz mnie rozbiera膰, ale nie psuj mi sukienek. Co ja potem powiem krawcowej, jak si臋 zapyta, czemu zamek jest wyrwany? Wie pani, m贸j ch艂opak czasami ma za du偶o si艂y? — zapyta艂a, przechylaj膮c g艂ow臋 nieco w bok.
    — Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak te wiadomo艣ci szybko by si臋 rozesz艂y. Ba, nawet zdj臋cie tej rozerwanej sukienki od razu znalaz艂oby si臋 gdzie艣 na internecie — powiedzia艂a rozbawiona, ale by艂a w stanie sobie wyobrazi膰, jak to wszystko szybko by si臋 rozesz艂o w艣r贸d ludzi.
    — Czyli, 偶e co? Mam jej zaproponowa膰 drinka? Nie wyobrazi za du偶o? — zapyta艂a. W sumie, nawet spodoba艂 jej si臋 pomys艂, 偶eby wyskoczy膰 gdzie艣 na drinka z Nikkie i Gabrielem. We tr贸jk臋 i zdecydowanie ju偶 na spokojnie, a nie jak poprzedniego wieczoru.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  127. — Chyba wol臋 taks贸wki, ni偶 metro, autobusy czy prywatnego kierowc臋 — za艣mia艂a si臋. Oczywi艣cie, nic nie mia艂a do komunikacji miejskiej, ale prawd膮 by艂o, 偶e octavia bardzo rzadko z niej korzysta艂a. W metrze mog艂a si臋 wr臋cz zgubi膰, nie by艂a w stanie ogarn膮膰 tych wszystkich linii i jak s膮 one po艂膮czone. Poza tym, metro w Nowym Jorku by艂o ogromne. Zdecydowanie wola艂a zap艂aci膰 te kilkana艣cie dolar贸w taks贸wkarzowi i by膰 na miejscu o um贸wionej porze, ni偶 kluczy膰 mi臋dzy jakimi艣 przystankami i sp贸藕nia膰 si臋 na miejsce. A tak najbardziej, to zdecydowanie wola艂a sw贸j samoch贸d i ta niezale偶no艣膰, cho膰 korki czasami w tym mie艣cie nie by艂y 艂askawe dla kierowc贸w.
    Octavia r贸wnie偶 chyba jeszcze nie bardzo przyzwyczai艂a si臋 do my艣li, 偶e b臋dzie w tak m艂odym wieku rozmawia膰 o dzieciach. Owszem, chcia艂a je, ale te plany by艂y od艂o偶one na przysz艂e lata, kiedy mia艂a sko艅czy膰 studia i zacz膮膰 prac臋 w kancelarii. C贸偶, sta艂o si臋 inaczej, wi臋c teraz jej 偶ycie dzieli艂 si臋 na Ayl臋, nauk臋 i ogarni臋cie tego wszystkiego, 偶eby by艂o w miar臋 jako tako, bo w idea艂y nie wierzy艂a, one nie istnia艂y, po prostu. Wi臋c, cho膰 my艣l nieco przera偶aj膮ca, by艂a rzeczywisto艣ci膮. W艂a艣nie rozmawia艂a z Gabrielem o tym, 偶e musi odprowadzi膰 swoj膮 c贸rk臋 do 偶艂obka i sp臋dzi膰 tam te偶 dwie godziny. Abstrakcyjne, czy偶 nie? Nie s膮dzi艂a, 偶e to w艂a艣nie z nim nawi膮偶e tego typu rozmow臋 i 偶e Salvatore nie ucieknie czy nie utnie tematu.
    Mieli jeszcze do艣膰 du偶o czasu, nie musieli si臋 te偶 spieszy膰, ale i tak musieli wyjecha膰 nieco wcze艣niej. Octavia nie lubi艂a si臋 gdziekolwiek sp贸藕nia膰, cho膰 teraz mog艂aby bez zastanowienia po艣wi臋ci膰 Fabrirloei jeszcze kilka minut ze swojego czasu.
    — Nic a nic do nich nie mam. W sumie, mog膮 mie膰 kilka innych zastosowa艅 — powiedzia艂a zab艂y艣niemy w oku, po czym oplot艂a si臋 wybranym paskiem w pasie. Idealnie przytrzymywa艂 jej sukienk臋, kt贸ra w ko艅cu si臋 nie zsuwa艂a.
    S艂owa Octavii czasami bywa艂y szybsze od niej. Zdecydowanie nie zastanowi艂a si臋 nad doborem s艂贸w. Dopiero, kiedy Gabriel powt贸rzy艂 to jedno, najwa偶niejsze s艂owo, spojrza艂a na niego, nie kryj膮c zaskoczenia. Mog艂a nazwa膰 go zupe艂nie inaczej. Koleg膮, przyjacielem, czy te偶 po prostu kochankiem. Nazwa艂a go jednak swoim ch艂opakiem, zaskakuj膮c tym samym siebie r贸wnie mocno, co bruneta.
    — Mam nazwa膰 Ci臋 inaczej? — zapyta艂a. Kto艣 z nich chyba musia艂 w ko艅cu zrobi膰 ten krok, a 偶e pad艂o na Octavi臋 i jej gadatliwo艣膰, c贸偶, wzi臋艂a to wszystko na siebie.
    — Bo z suwakiem trzeba delikatnie i powoli — poinstruowa艂a, robi膮c krok w jego stron臋, gdy j膮 do siebie przyci膮gn膮艂. — Ja jestem w stanie wybaczy膰. Nie wiem jak krawcowa — doda艂a, wzruszaj膮c przy tym ramionami. — Ale podejrzewam, 偶e te偶 nie by艂aby chyba jako艣 bardzo z艂a.
    — Och, czyli m贸wisz, 偶e Nikkie jest chyba najbardziej obeznan膮 osob膮 w tym, co si臋 mi臋dzy nami dzieje? I co, jakie rady Ci dawa艂a? — zapyta艂a z zaciekawieniem.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  128. Ka偶dy z nich chyba widzia艂 swoje 偶ycie nieco inaczej ni偶 kilka lat temu. W贸wczas liczy艂a si臋 dobra zabawa, towarzystwo ludzi i w sumie nic wi臋cej. Owszem, mieli swoje codzienne rzeczy do ogarni臋cia, ale nie my艣leli wtedy tak powa偶nie o 偶yciu jak teraz. Bo nawet Octavia patrzy艂a w przysz艂o艣膰 ju偶 nieco doros艂ej ni偶 kiedy艣. Chcia艂a kiedy艣 mie膰 dom, m臋偶a i chyba takie 偶ycie, jakie mieli jej rodzice. Jako jedna z niewielu zawsze mia艂a ich przy sobie, a Eva i Jack zawsze dbali o swoje dzieci, nigdy nie sprowadzaj膮c ich na drugi plan, jakby byli tylko 艂adnym dodatkiem do nich. Niegdy艣 jeszcze my艣la艂a, 偶e to wszystko uda jej si臋 stworzy膰 z Howardem, ale wszystko si臋 zmieni艂o, co w sumie nieco Octavie zaskoczy艂o. Ci膮gle co艣 j膮 zaskakiwa艂o, ale teraz wi臋kszo艣膰 w pozytywnym sensie.
    Kiwn臋艂a g艂ow膮 na pytanie Gabriela, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Naprawd臋, gdyby mieli nieco wi臋cej czasu dla siebie, nie zastanawia艂aby si臋 i nie traci艂a tych cennych, dla nich teraz, minut. W jej g艂owie r贸wnie偶 zacz臋艂y pojawia膰 si臋 r贸偶ne my艣li, kt贸rych brunet na pewno bardzo 艂atwo m贸g艂 si臋 domy艣li膰 , bo Octavia nie mia艂a zamiaru ich ukrywa膰. Jednak, w jej g艂owie nadal by艂a my艣l, 偶e przecie偶 b臋d膮 widzie膰 si臋 wieczorem, a to mia艂o nast膮pi膰 raptem za kilka godzin, i 偶e przecie偶 tak czy siak b臋d膮 mie膰 dla siebie jeszcze mas臋 czasu, kt贸ry zd膮偶a spo偶ytkowa膰 w bardzo r贸偶ny spos贸b.
    — Na to chyba wychodzi, 偶e b臋dziesz musia艂 zmieni膰 status z kawalera do wzi臋cia, na zaj臋tego — za艣mia艂a si臋. Nadal to wszystko wydawa艂o si臋 abstrakcyjne, bo przecie偶 jeszcze kilkana艣cie miesi臋cy temu zarzeka艂a si臋, 偶e nigdy nie wr贸ci艂aby do 偶adnego swojego by艂ego.
    By艂o to dziwne uczucie, ale mi艂e. 艢wiadomo艣膰, 偶e jest kto艣 przy niej, 偶e Gabrielowi te偶 na tym wszystkim zale偶y. I 偶e mo偶e akurat tym razem im wyjdzie.
    — Bo tak b臋dzie. To Nowy Jork, tu wiadomo艣ci rozchodz膮 si臋 jak jaka艣 zaraza. Albo mamy pods艂uchy w telefonach — rzuci艂a, odwracaj膮c g艂ow臋 i na moment spogl膮daj膮c na swojego iphona. Naprawd臋, nie zdziwi艂oby jej to, gdyby jakim艣 cudem znalaz艂a si臋 w nim jaka艣 pluskwa. Bo w ko艅cu nie by艂o to normalne, 偶e Plotkara wiedzia艂a o tak wielu rzeczach, o kt贸rych m贸wili w swoim zaufanym gronie, a nie s膮dzi艂a, by kto艣 z jej znajomych podsy艂a艂 plotki.
    — Nast臋pnym razem po prostu mi odkupisz. Nie b臋d臋 dla Ciebie 艂askawa, obiecuj臋 — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. Oczywi艣cie, Octavia nie narzeka艂a na brak sukienek i innych ubra艅, mia艂a ich zdecydowanie za du偶o. Ale nigdy nie mog艂a sobie odm贸wi膰 kupna czego艣 nowego.
    — C贸偶, widz臋 Nikkie jest raczej t膮 osob膮, kt贸ra nie przejmuje si臋 s艂owami. Ju偶 zaczynam j膮 lubi膰, przynajmniej wiem do kogo si臋 zg艂osi膰, je艣li zrobisz co艣 g艂upiego.

    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  129. — Nie wiem, chyba. Je艣li u偶ywasz facebooka, bo ja dawno o nim zapomnia艂am, ale wiesz, jakie艣 wsp贸lne zdj臋cie na instagram, zdecydowanie wymownie m贸wi膮ce, 偶e jeste艣my razem. To na pewno rozwieje wszystkie w膮tpliwo艣ci, a ludzie zaczn膮 wymy艣la膰 dla nas jakie艣 wsp贸lne nazwy — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na Gabriela, po czym u艣miechn臋艂a si臋 z rozbawieniem. Tak, zdecydowanie tak b臋dzie. — Z czystej ciekawo艣ci potem zrobi臋 ankiet臋 na najbardziej lubiane okre艣lenie dla nas. To b臋dzie hit — doda艂a po chwili, 艣miej膮c si臋 przy tym. Teraz musieli jeszcze poczeka膰 kr贸tk膮 chwil臋, a偶 wszystko nabierze tempa. Zapewne do ko艅ca tygodnia b臋dzie o nich g艂o艣no, ale to Octavii najmniej przeszkadza艂o, przyzwyczai艂a si臋 do tego. Tak by艂o zawsze, nie mog艂a nic na to poradzi膰, Gabriel z reszt膮 tak samo.
    — Najpierw b臋dzie o czym艣 mi艂ym, ale znaj膮c t膮 zdzir臋, zaraz wyci膮gnie na nas jakie艣 brudy. Sam przecie偶 wiesz, 偶e u niej nie mo偶e by膰 mi艂o — plotkara rzadko kiedy sk艂ania艂a si臋 ku pozytywnym postom. Zazwyczaj interesowa艂o j膮 to, co by艂o intryguj膮ce i si臋 dobrze klika艂o. Ot, nic nowego, wi臋c Octavia nie spodziewa艂a si臋, 偶e przeczyta na ich temat co艣 mi艂ego. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, kiedy Gabriel j膮 poca艂owa艂, a p贸藕niej spojrza艂a na niego, przechylaj膮c g艂ow臋 lekko w bok.
    — Hmm, musz臋 si臋 zastanowi膰. A chcesz, 偶ebym by艂a 艂askawa? — zapyta艂a, oplataj膮c r臋kami jego szyj臋. — C贸偶, chyba z ch臋ci膮 wyskocz臋 z Nikkie na tego drinka. Pos艂ucham, co ma o Tobie takiego do powiedzenia — powiedzia艂a rozbawiona. Podejrzewa艂a, 偶e Gabriel z ch臋ci膮 te偶 nagle by im towarzyszy艂, a pod stolikiem kopa艂by Nikkie, 偶eby przypadkiem za du偶o nie powiedzia艂a.
    — Jed藕my. Bo znaj膮c moje szcz臋艣cie, przyjad臋 wsz臋dzie sp贸藕niona, a tego nie lubi臋 — zarz膮dzi艂a, zgadzaj膮c si臋 na propozycj臋 Gabriela. Co jak co, ale Octavia lubi艂a by膰 wsz臋dzie na czas, a najlepiej kilka minut przed, dlatego nie powinni traci膰 ju偶 d艂u偶ej czasu.

    Odetchn臋艂a g艂臋boko, ukrywaj膮c twarz w d艂oniach. Mia艂a cich膮 nadziej臋, 偶e po tak intensywnym dniu dla Ayli, wiecz贸r b臋dzie tym momentem, kiedy jej c贸rka padnie ze zm臋czenia, ale tu Octavia bardzo si臋 myli艂a. Ayla nie mia艂a najmniejszego zamiaru i艣膰 spa膰, czy chocia偶 w spokoju si臋 bawi膰. Za to biega艂a jak op臋tana od dwudziestu minut po mieszkaniu, wynosz膮c ze swojego pokoju wszystkie mo偶liwe zabawki, kt贸re mia艂y na stanie. Dlatego te偶 w salonie uros艂a ca艂kiem spora kupka mi艣k贸w, lalek i wszystkiego innego, co tylko dwulatce wpad艂o w ma艂e r膮czki.
    — Baba! — g艂o艣ny krzyk Ayli rozni贸s艂 si臋 po mieszkaniu, kiedy us艂ysza艂a d藕wi臋k domofonu, kt贸ry oznacza艂, 偶e prawdopodobnie za chwile mog膮 si臋 spodziewa膰 go艣ci. Nim Octavia si臋 obejrza艂a, dziewczynka ju偶 by艂a przy drzwiach i staj膮c na palcach si臋ga艂a do klamki. Blanchard j臋kn臋艂a, ruszaj膮c w stron臋 c贸rki, a chwil臋 p贸藕niej otworzy艂a drzwi, kiedy us艂ysza艂a, jak kto艣 naciska dzwonek. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, spogl膮daj膮c na Gabriela, Ayla za to zmarszczy艂a lekko brwi, chowaj膮c si臋 tu偶 za Octavi膮.
    — Nie baba — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c to na Octavi臋, to na Gabriela. Brunetka za艣mia艂a si臋 lekko, bior膮c dziewczynk臋 na r臋ce.
    — Spostrzegawcza jeste艣 — mrukn臋艂a, otwierajac szerzej drzwi i wpuszczaj膮c bruneta do swojego mieszkania. — Nie przera藕 si臋, mamy ma艂膮 apokalips臋 zabawek w salonie — uprzedzi艂a, po czym spojrza艂a na Ay, kt贸ra to z zaciekawieniem spogl膮da艂a na Gabriela.
    — Powiedz hej — poprosi艂a, na co Ayla pokr臋ci艂a g艂ow膮 na boki, ale mimo wszystko u艣miechn臋艂a si臋 przy tym lekko.
    — Troch臋 si臋 wstydzi, ale daj jej chwil臋. Jak min膮艂 Ci dzie艅? — zapyta艂a z u艣miechem, ruszaj膮c w stron臋 salonu.
    ❤️

    OdpowiedzUsu艅
  130. Odrabia mog艂a jedynie podejrzewa膰, jak bardzo Gabriel si臋 tym stresuje. W sumie, przecie偶 ona pewnie zachowywa艂aby si臋 podobnie, gdyby by艂a na jego miejscu. Ta decyzja, kt贸r膮 podj臋li rano, by by膰 ze sob膮, by艂a zdecydowanie trudna dla obojga, cho膰 mo偶e po Octavii nie by艂o tego stresu tak bardzo wida膰. Ale te偶 si臋 stresowa艂a, szczeg贸lnie tym, jak Ay zareaguje na Gabriela, cho膰 jej c贸rka raczej nale偶a艂a do tych otwartych dzieci, kt贸re raczej nie ba艂y si臋 obcych. Chcia艂a, aby ta dw贸jka czu艂a si臋 w swoim towarzystwie swobodnie, cho膰 nie mog艂a zak艂ada膰, 偶e tak b臋dzie od samego pocz膮tku.
    Za艣mia艂a si臋, kiedy Gabriel zapyta艂, czy w艂a艣nie rozczarowa艂 Ayl臋.
    — Ona chyba jeszcze nawet nie wie, co to rozczarowanie — powiedzia艂a, bior膮c do r臋ki pluszow膮 偶abk臋, kt贸ra brunet ze sob膮 przyni贸s艂. Podsun臋艂a j膮 do Ayli, kt贸ra po chwili chwyci艂a zabawk臋 w swoje r臋ce, u艣miechaj膮c si臋 przy tym.
    — intensywnie, du偶o nowych dzieci i innych zabawek, kt贸re chcia艂a wzi膮膰 do domu, ale nie mog艂a — Octavia przy ostatnim zdaniu odetchn臋艂a z wyra藕n膮 ulg膮, po czym postawi艂a Ayl臋 na ziemi.
    — Aba — powiedzia艂a wyra藕nie zadowolona, spogl膮daj膮c na zabawk臋, po czym ruszy艂a w stron臋 reszty zabawek, kt贸re le偶a艂y praktycznie w ca艂ym salonie. Octavia dobrze wiedzia艂a, co zaraz nast膮pi, ale ca艂o艣膰 raczej powinna by膰 skierowana do Gabriela, ni偶eli Blanchard. C贸偶, Salvatore musia艂 przygotowa膰 si臋 na prezentacj臋 wszystkich ukochanych mi艣k贸w Ayli.
    Ta rozmowa wygl膮da艂a tak… doro艣le, i Octavia mia艂a wra偶enie, 偶e nieco do nich nie pasuje. Przecie偶, jeszcze jaki艣 czas temu nie pomy艣la艂aby, 偶e b臋d膮 rozmawiano pracy, czy jak min膮艂 dzie艅 w przedszkolu. A偶 pokr臋ci艂a z niedowierzaniem g艂owa, sama do swoich my艣li, kiedy sz艂a w stron臋 kuchennej wyspy. Powinni by膰 gdzie艣 na imprezie, szale膰 na mie艣cie ze znajomymi, a nie siedzie膰 w mieszkaniu, maj膮c pod opiek膮 zbyt energiczna dwulatk臋, kt贸ra w艂a艣nie zmierza艂a w ich kierunku, obejmuj膮c w r臋kach kilka mi艣k贸w.
    — Mam nadziej臋, 偶e powiedzia艂e艣 Nikkie o drinku — rzuci艂a, odwracaj膮c si臋 w stron臋 Gabriela. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, zn贸w nieco rozbawiona, kiedy Ayla zatrzyma艂a si臋 kilka krok贸w od niego, unosz膮c g艂ow臋 w g贸r臋. Min臋 miala zdecydowanie skupion膮, jakby w艂a艣nie w g艂owie uk艂ada艂a najlepszy plan dzia艂ania.
    — Totek — powiedzia艂a, wyci膮gaj膮c w stron臋 bruneta czarno bia艂ego, pluszowego kotka. Octavia parskn臋艂a cichym 艣miechem, chwytaj膮c szklank臋 z wod膮, po czym upi艂a 艂yk.
    — Widzisz? Raczej jej nie rozczarowa艂e艣. Teraz musisz si臋 tylko uzbroi膰 w cierpliwo艣膰, bo przed tob膮 do艣膰 spora kolekcja przedstawiania zabawek — powiedzia艂a, puszczaj膮c w jego stron臋 oczko.
    — I nie musisz si臋 martwi膰, przekona艂e艣 j膮 do siebie t膮 偶ab膮 — doda艂a po chwili. Niepewna mina Gabriela jeszcze bardziej sprawia艂a, 偶e Octavii chcia艂o si臋 艣mia膰. By艂 te偶 jak takie przys艂owiowe dziecko, kt贸re nie wie co ma robi膰 i jak zachowa膰 si臋 w tej nowej i nieznanej mu sytuacji.
    — Totek jest tym ulubionym, kt贸ry wsz臋dzie nam towarzyszy, poznajcie si臋.

    ❤️

    OdpowiedzUsu艅
  131. — Jak na pierwszy dzie艅 to jestem zadowolona. Nie by艂o krzyk贸w, p艂aczu ani nic takiego. Czasami tylko pokaza艂a, 偶e lepiej z ni膮 nie zadziera膰 — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Ayl臋. Jak na dwulatk臋, Octavia musia艂a przyzna膰, 偶e jej c贸rka mia艂a charakter, i wiedzia艂a, kiedy kto艣 przekracza jej granic臋. Jakby nie patrz膮c, mia艂a po kim odziedziczy膰 charakter, ale Blanchard mia艂a nadziej臋, 偶e jednak nie b臋dzie taka jak Jackson, bo wiedzia艂a, 偶e 偶ycie z ni膮 mog艂oby by膰 ci臋偶ki. Chyba wi臋c dlatego robi艂a wszystko, 偶eby ukszta艂towa膰 j膮 na nieco inn膮 osob臋, ale wiedzia艂a, 偶e za kilkana艣cie lat i tak ju偶 nic wielkiego nie zdzia艂a, je艣li m艂oda wejdzie w okres buntu. Tego chyba najbardziej si臋 ba艂a, 偶e b臋dzie taka jak Jack, chaotyczna, lekkomy艣lna i zbyt pewna siebie. Bo nawet teraz ju偶 przejawia艂a cz膮stki jego charakteru, cho膰 dzisiaj by艂a nadzwyczaj spokojna.
    Ayla zdecydowanie nie nale偶a艂a do nie艣mia艂ych dzieci. Mia艂a w sobie t膮 dzieci臋c膮 ufno艣膰, troch臋 jak Octavia, kt贸ra ufa艂a ka偶demu wok贸艂, nawet komu艣, kogo nie zna艂a. Do Gabriela te偶 si臋 szybko przekona艂a, jak z reszt膮 mo偶na by艂o zobaczy膰.
    — 呕aba, ale 偶e jest jeszcze ma艂a, to nie potrafi wypowiada膰 w pe艂ni s艂贸w. Przewa偶nie ucina pocz膮tki, chyba 偶e m贸wi proste s艂owa jak mama czy w艂a艣nie baba. A baba to babcia — wyja艣ni艂a, u艣miechaj膮c si臋 lekko. Od kiedy Ay zacz臋艂a m贸wi膰, Octavia sta艂a si臋 jej osobistym t艂umaczem, bo przecie偶 nie ka偶dy mia艂 z ni膮 styczno艣膰 na codzie艅 i nie rozumia艂 o co mo偶e chodzi膰 dziewczynce. Nie zdziwi艂o jej wi臋c to, 偶e Gabriel po prostu zapyta艂, by艂o to czym艣 normalnym.
    — To mi si臋 podoba, babski wypad. Widzisz, kiedy艣 mo偶emy sobie zrobi膰 taki dzie艅, ja p贸jd臋 z Nikkie, poplotkujemy troch臋, ty si臋 spotkasz z jakim艣 kumplem. Musi by膰 jaka艣 r贸wnowaga w zwi膮zku — za艣mia艂a si臋, odstawiaj膮c szklank臋 na blat, po czym podesz艂a do Gabriela i Ayli. Wygl膮dali do艣膰 zabawnie, gdy na siebie spogl膮dali z uwag膮. Ay, po chwili mimo wszystko u艣miechn臋艂a si臋, schyli艂a, i wzi臋艂a w r臋ce kolejnego pluszaka, kt贸rego ze sob膮 przynios艂a.
    — Piesek — powiedzia艂a, unosz膮c w g贸r臋 kolejn膮 zabawk臋. Octavia odgarn臋艂a w艂osy za ucho, spogl膮daj膮c na Gabriela. Wygl膮da艂 przy jej c贸rce tak… niewinnie? Sama nie wiedzia艂a, czy to idealne okre艣lenie, ale mimo tego, 偶e by艂 wysoki i umi臋艣niony, nagle sta艂 si臋 jakby delikatniejszy ze wzgl臋du na dziecko.
    — Mo偶esz go potrzyma膰, albo od艂o偶y膰, bo zaraz pewnie sko艅czysz przytulaj膮c wszystkie miski, jakie tu przytarga albo… — przerwa艂a, spogl膮daj膮c na Ayl臋, kt贸ra odwr贸ci艂a si臋 na pi臋cie i podbieg艂a do reszty zabawek, kt贸re by艂y nieopodal kanapy.
    — O膰! — zawo艂a艂a, siadaj膮c na pod艂odze. Spojrza艂a z uwag na Octavie i Gabriela, a sama Blanchard zn贸w za艣mia艂a si臋 cicho pod nosem.
    — Chyba nie tak to sobie wyobra偶ali艣my, co? 呕e wieczorem b臋dziemy si臋 bawi膰 pluszakami — powiedzia艂a. W 偶yciu by jej taka my艣l nie przesz艂a przez g艂ow臋.
    — Nawet nie zapyta艂am, chcesz si臋 czego艣 napi膰? A co do instrukcji, to prosz臋 bardzo, musisz i艣膰 i pobawi膰 si臋 zabawkami — powiedzia艂a z rozbawieniem.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  132. — Charakter zdecydowanie ma po Jacksonie — odpar艂a kr贸tko, spogl膮daj膮c na Ayl臋. — A to oznacza jedno, 偶e 艂atwo z ni膮 nie b臋dzie w przysz艂o艣ci. Na razie jednak mam zamiar cieszy膰 si臋 z tego, 偶e jeszcze tak du偶o nie m贸wi i nie rozrabia — za艣mia艂a si臋, r贸wnie偶 podchodz膮c do Gabriela i Ayli, po czym usiad艂a na pod艂odze po turecku, opieraj膮c r臋ce o pod艂og臋. octavia nie zastanawia艂a si臋 za bardzo, jak to wszystko b臋dzie. Nie chcia艂a wybiega膰 my艣lami za bardzo w przysz艂o艣膰 i ustala膰 czegokolwiek z g贸ry, nie chc膮c tym samym sp艂oszy膰 w jaki艣 spos贸b Gabriela. Z czasem, kiedy ka偶dy ju偶 si臋 przyzwyczai do nowej rzeczywisto艣ci, pewnie wyjdzie, kim Salvatore stanie si臋 dla Ayli. I to nie tak, 偶e Octavia nie chcia艂a, aby nie bra艂 udzia艂u w 偶yciu jej c贸rki. Zdawa艂a sobie spraw臋, 偶e pewnie z czasem Ayla przyzwyczai si臋 do jego obecno艣ci i 偶e by膰 mo偶e ta dw贸jka wywi膮偶e si臋 jaka艣 wi臋藕, a ona nie mia艂a zamiaru czegokolwiek zabrania膰.
    Nikt chyba nie podejrzewa艂 ich o to, 偶e b臋d膮 sp臋dza膰 spokojny i wr臋cz nudny wiecz贸r w domowym zaciszu. Znani byli z tego, 偶e lubili imprezy, ale te偶 obojgu nieco pozmienia艂y si臋 priorytety, a Octavia ostatnio zdecydowanie za cz臋sto imprezowa艂a. Wi臋c taki wiecz贸r, jak ten, by艂 dla niej mi艂膮 odskoczni膮.
    — To — Ayla chwyci艂a za pluszowego konika, spogl膮daj膮c najpierw z uwag膮 na zabawk臋. Zmarszczy艂a 艣miesznie brwii, kiedy pr贸bowa艂a przypomnie膰 sobie nazw臋 zwierz臋cia.
    — Konik — Octavia automatycznie wr臋cz powiedzia艂a nazw臋, kieruj膮c spojrzenie na c贸rk臋. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, kiwaj膮c przy tym g艂ow膮 na pytanie Gabriela. — Szybko si臋 uczysz — za艣mia艂a si臋, odwracaj膮c g艂ow臋 w stron臋 bruneta. Jej ju偶 wi臋kszo艣膰 rzeczy przychodzi艂o z 艂atwo艣ci膮, a podejrzewa艂a, 偶e i Gabriel za jaki艣 czas zacznie 艂apa膰 o co Ayli chodzi.
    — Te偶 chyba mia艂am tyle lat, kiedy ostatni raz si臋 bawi艂am zabawkami. Tak, to wtedy z Laurentem wpadli艣my na pomys艂 operacji na pluszakach — powiedzia艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. — Niestety, pacjenci nie prze偶yli, a my zgodnie stwierdzili艣my, 偶e nie nadawaliby艣my si臋 na lekarzy — doda艂a po chwili. Wraz z Laurentem miewali wiele szalonych pomys艂贸w, a przez to mas臋 fajnych wspomnie艅. Mia艂a nadziej臋, 偶e i Ayla kiedy艣 b臋dzie mi艂o wspomina膰 swoje dzieci艅stwo.
    — Patrz, wystarczy tylko tym porusza膰, a ona ju偶 si臋 cieszy — powiedzia艂a, po czym chwyci艂a jedn膮 z zabawek i poruszy艂a ni膮 tu偶 przed Ayla, kt贸ra u艣miechn臋艂a si臋 i powt贸rzy艂a gest Octavii. — Ma艂e dzieci s膮 proste w obs艂udze, potem podobno robi si臋 ci臋偶ej — doda艂a. Ayla po chwili jednak zn贸w spojrza艂a na Gabriela, przybli偶aj膮c si臋 nie膰 w jego stron臋, po czym nachyli艂a si臋, spogl膮daj膮c na jego r臋k臋 pokryt膮 tatua偶ami. Wydawa艂a z siebie cichy d藕wi臋k jakby zachwytu, przesuwaj膮c paluszkiem po jego sk贸rze, na co Octavia za艣mia艂a si臋, kr臋c膮c g艂ow膮 na boki. — Zdecydowanie po mnie ma s艂abo艣膰 do wytatuowanych facet贸w — skwitowa艂a.
    — Masz zamiar ogranicza膰 mi spotkania z now膮, ulubion膮 kole偶ank膮? — zapyta艂a z rozbawieniem, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  133. — Owszem, brzmi jak du偶e k艂opoty — za艣mia艂a si臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. Sam przecie偶 zna艂 Jacksona bardzo dobrze i wiedzia艂, jaki Howard by艂 i do czego potrafi艂 si臋 posun膮膰. U niego nie by艂o granic, uwielbia艂 je przekracza膰, czu膰 adrenalin臋. Mia艂a cich膮 nadziej臋, 偶e Ayla tej w艂a艣nie cechy po nim nie odziedziczy, a w przysz艂o艣ci b臋dzie nieco spokojniejszym dzieckiem, kt贸re nie przyniesie Octavii zbyt wielu k艂opot贸w. By艂a jeszcze ma艂a, a przed nimi jeszcze wiele czasu, a偶 wszystko jako艣 si臋 u艂o偶y.
    Octavia z zaciekawieniem spogl膮da艂a, jak Ay przygl膮da si臋 wszystkim tatua偶om, kt贸re mog艂a tylko zobaczy膰 na ciele Gabriela. Dziewczynka by艂a niczym zaczarowana, kiedy ze skupieniem przesuwa艂a spojrzeniem po sk贸rze bruneta, a Octavia z艂apa艂a si臋 na tym, 偶e pierwszy raz widzia艂a, aby jej c贸rka by艂a czym艣 tak mocno zaciekawiona.
    — Pierwszy raz widz臋, 偶eby j膮 co艣 tak zainteresowa艂o. Niesamowite — Octavia z niedowierzaniem pokr臋ci艂a g艂ow膮, a Ayla po cichu wydawa艂a z siebie wow, unosz膮c g艂ow臋 i spogl膮daj膮c na Gabriela. U艣miechn臋艂a si臋 w jego stron臋, by chwil臋 p贸藕niej zn贸w wcisn膮膰 mu w r臋ce pluszow膮 偶abk臋, kt贸ra ze sob膮 przyni贸s艂.
    — Ayla wpadnie pewnie na wiele innych, g艂upich pomys艂贸w, ale mo偶e na razie nic jej nie podrzucajmy. Operacja na pluszakach to chyba najmniejszy problem — za艣mia艂a si臋, wyci膮gaj膮c nogi przed siebie. Wola艂a na razie milcze膰 i nie podrzuca膰 c贸rce 偶adnych pomys艂贸w, cho膰 Ayla na razie nie zrobi艂a nic szalonego. By艂a raczej spokojnym dzieckiem, kt贸re lubi艂o skupi膰 si臋 na zabawie.
    — Jak ju偶 jej si臋 tak podobaj膮 te tatua偶e, to lepiej szukaj jaki艣 szablon贸w i aerografu, bo pewnie za jaki艣 czas b臋dzie marudzi膰, 偶e chce takie obrazki na r臋kach, jak Ty masz — Octavia odwr贸ci艂a g艂ow臋, spogl膮daj膮c na Gabriela. — W sumie, to nie taki g艂upi pomys艂, 偶eby robi膰 dzieciakom takie tatua偶e — stwierdzi艂a z u艣miechem. Dzieci takie co艣 zawsze odbiera艂y wiele rzeczy jako zabaw臋, a przecie偶 te偶 wielu rodzic贸w mia艂o tatua偶e, co powodowa艂o, 偶e ich pociechy chcia艂y si臋 do nich upodobni膰. — Nikkie bieprzewidywalna? W 偶yciu bym nie powiedzia艂a — Octavia roze艣mia艂a si臋 na samo wspomnienie ich poprzedniej rozmowy. Ju偶 od pierwszej chwili mog艂a spodziewa膰 si臋 po dziewczynie wszystkiego, i od razu zgad艂a, 偶e raczej nie nale偶y do tych potulnych, a ma ca艂kiem ostry charakterek.
    — Musz臋 j膮 po艂o偶y膰 spa膰, ale to mo偶e by膰 nieco trudne, patrz膮c na to, 偶e chyba w og贸le nie jest zm臋czona — Octavia westchn臋艂a, spogl膮daj膮c na Ayl臋, kt贸ra nadal by艂a poch艂oni臋ta zabaw膮 misiami. Zdecydowanie, zbli偶a艂a si臋 godzina, w kt贸re Ay powinna by膰 ju偶 w 艂贸偶ku, bo inaczej na nast臋pny dzie艅 mog艂a by膰 bardzo marudna. Blanchard da艂a dwulatce jeszcze d艂u偶sz膮 chwil臋, zanim podnios艂a si臋 i podesz艂a do c贸rki, kt贸ra szybko wzi臋艂a na r臋ce, zanim ta zd膮偶y艂a jej uciec, orientuj膮c si臋 co j膮 czeka.
    — Zr贸b papa Gabrielowi, bo ju偶 czas spa膰 — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na Ayl臋, kt贸ra zmarszczy艂a 艣miesznie nosek, jak to mia艂a w zwyczaju, gdy dzia艂o si臋 co艣, co jej nie pasowa艂o.
    — Papa — powiedzia艂a po chwili, machaj膮c przy tym r膮czk膮 w stron臋 m臋偶czyzny.
    — Daj mi jakie艣 dwadzie艣cia minut — Octavia tym razem zwr贸ci艂a si臋 do Salvatore, wiedz膮c, 偶e nie musi dodawa膰, by czu艂 si臋 jak u siebie. Tego powtarza膰 mu zdecydowanie nie musia艂a.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅

  134. U艣pienie Ayli nie nale偶a艂o do naj艂atwiejszych zada艅, szczeg贸lnie, 偶e dziewczynka mia艂a jeszcze do艣膰 sporo energii jak na do艣膰 p贸藕ny wiecz贸r. Octavia stara艂a si臋, aby jej c贸rka chodzi艂a spa膰 o normalnych porach, ale zdarza艂y si臋 takie wyj膮tki jak dzi艣, kiedy wiedzia艂a, 偶e musi da膰 si臋 m艂odej wyszale膰. A dzisiejszy dzie艅 nale偶a艂 raczej do tych, kt贸re by艂y pe艂ne atrakcji i emocji, co r贸wnie偶 wp艂yn臋艂o na Ayl臋.
    Pr贸ba u艣pienia nieco si臋 przeci膮gn臋艂a, i Octavia ponownie w salonie pojawi艂a si臋 dopiero po p贸艂godzinie, ale Gabriel widocznie w tym czasie si臋 nie nudzi艂, brunetka stwierdzi艂a to po spojrzeniu w jego stron臋.
    — Czemu wi臋c s膮dzisz, 偶e Nowy Jork nie jest gotowy na po艂膮czenie mnie i Nikkie? Ja my艣l臋, 偶e to by艂oby do艣膰 ciekawe — za艣mia艂a si臋, siadaj膮c na kanapie. Octavia by艂a w stanie sobie z 艂atwo艣ci膮 wyobrazi膰, jak szalony m贸g艂by by膰 to wiecz贸r i a偶 ta my艣l za bardzo jej si臋 spodoba艂a. Nikkie nie nale偶a艂a do nudnych os贸b, a Blanchard zdecydowanie takie szalone os贸bki lubi艂a, cho膰 sama sprawia艂a wra偶enie grzecznej i pouk艂adanej, tak jej si臋 zdawa艂o.
    O dziwo, czu艂a zm臋czenie, ale nie chcia艂o jej si臋 spa膰. By艂a po prostu jakby bez energii, jak wy艂adowana zabawka, no dla Octavii ten dzie艅 te偶 nie nale偶a艂 do naj艂atwiejszych. Przeci膮gn臋艂a si臋, k艂ad膮c nogi na niskim stoliku kawowym, po czym odwr贸ci艂a g艂ow臋 w stron臋 Gabriela. Przygl膮da艂a mu si臋 przez d艂u偶sz膮 chwil臋 bez s艂owa, w my艣lach stwierdzaj膮c, 偶e pierwsze spotkanie jego i Ayli wypad艂o ca艂kiem dobrze, a Ayla szybko go polubi艂a.
    — Mo偶e poudajemy nudnych, doros艂ych ludzi, kt贸rzy nie maj膮 plan贸w na weekend i obejrzymy jaki艣 film? — zapyta艂a, przerywaj膮c panuj膮c膮 cisz臋 w salonie. W sumie dawno nie robi艂a sobie takiego leniwego wieczoru.
    — Mo偶emy te偶 na szybko zrobi膰 co艣 do jedzenia. Moje lenistwo sprawi艂o, 偶e kupi艂am gotowe ciasto na pizz臋, wi臋c mo偶e j膮 zrobimy? — zaproponowa艂a, spogl膮daj膮c na Gabriela. — Ostatnie gotowanie troch臋 nam nie wysz艂o, wi臋c mo偶e teraz nam si臋 uda — rzuci艂a nieco zaczepnie. Owszem, ich ostatnia pr贸ba ugotowania makaronu w og贸le nie wysz艂a, ale pizz臋 robi艂o si臋 o wiele szybciej. Szczeg贸lnie, je艣li mia艂o si臋 gotowe ciasto i nie trzeba by艂o czeka膰 na to, a偶 wyro艣nie, cho膰 Octavia by艂a ciekawa, czy Gabriel zaraz jej nie opieprzy za to, 偶e posz艂a na tak膮 艂atwizn臋.
    — Chyba, 偶e masz ochot臋 na co艣 innego do jedzenia, ja jestem w stanie dostosowa膰 si臋 do wszystkiego — powiedzia艂a z u艣miechem. Po chwili wsta艂a, ruszaj膮c w stron臋 kuchni. Otworzy艂a lod贸wk臋, z uwag膮 przygl膮daj膮c si臋 temu, co mia艂a w 艣rodku. Mieli kilka opcji, je艣li zdecydowaliby si臋 na zrobienie tej pizzy.
    — A tak w og贸le, to my艣l臋, 偶e to jest pr贸ba przekupstwa, te obrazki, je艣li Ay by jaki艣 chcia艂a. Nie wiem, chyba na pocz膮tku musisz mnie jako艣 przekona膰, aby wyrazi膰 na to zgod臋 — za艣mia艂a si臋, wracaj膮c do jego s艂贸w, kt贸re wypowiedzia艂 niedawno.
    — Polubi艂a Ci臋 — doda艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym delikatnie.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  135. Octavia za艣mia艂a si臋 cicho, ale nie mog艂a nie zgodzi膰 si臋 ze s艂owami Gabriela. Byli nudnymi doros艂ymi, bez plan贸w na wiecz贸r i nie pozostawa艂o im nic innego, jak jako艣 sp臋dzi膰 te kilka godzin, zanim stwierdz膮, 偶e to chyba ju偶 pora na sen. Owszem, jeszcze jaki艣 czas temu szykowaliby si臋 na wyj艣cie na miasto, niezra偶eni p贸藕n膮 godzin膮, bo w Nowym Jorku zawsze co艣 si臋 dzia艂o, a teraz prosz臋, zalegali na kanapie i chyba od niechcenia spogl膮dali od czasu do czasu w stron臋 telewizora.
    Octavia zd膮偶y艂a si臋 ju偶 nieco przyzwyczai膰 do takich dni jak ten, ale nie by艂a do ko艅ca pewna, czy aby na pewno Gabrielowi to odpowiada艂o.
    Jednej, kiedy przyci膮gn膮艂 j膮 do siebie i zgodzi艂 si臋 na pomys艂 brunetki, przekona艂a si臋, 偶e i chyba jemu odpowiada taka wieczorna aktywno艣膰 starych, nudnych ludzi.
    — Bo偶e, pewnie za nied艂ugo b臋dziemy mie膰 sw贸j ulubiony, wieczorny teleturniej. Brakuje nam jeszcze tylko foteli z wysuwanymi podn贸偶kami — za偶artowa艂a, ale by艂a w stanie ich sobie w艂a艣nie wyobrazi膰 w takiej chwili, co by艂o do艣膰 zabawne.
    — Ju偶 nie narzekaj, wzi臋艂am je z dobrego, w艂oskiego sklepu. Nie kupi艂abym badziewia — powiedzia艂a, maj膮c nadziej臋, 偶e to ciasto naprawd臋 b臋dzie dobre, a to, 偶e Gabs si臋 z ni膮 droczy艂, by艂o czym艣 normalnym. Uwielbia艂 to robi膰 i Blanchard wiedzia艂a, 偶e nie m贸g艂 sobie pozwoli膰 na to, aby jej odpu艣ci膰.
    — 呕eby zrobi膰 Ci na z艂o艣膰, powinnam doda膰 do tej pizzy ananasa i jeszcze to pola膰 ketchupem, ale znaj moje dobre serce, nie zrobi臋 Ci tego— powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na bruneta z nieco tajemniczym u艣miechem. — Mo偶e doko艅czymy? Czy masz w planach co艣 innego ? — pod艂apa艂a jego s艂owa. C贸偶, prawda by艂a taka, 偶e Octavia by艂a g艂odna, ale zna艂a ich bardzo dobrze. R贸偶ne pomys艂y przychodzi艂y im do g艂owy, a oni zmieniali bardzo szybko wcze艣niej ustalone plany. Mimo wszystko, korzystaj膮c z okazji, 偶e jest bardzo blisko Gabriela, unios艂a si臋 nieco na palcach, oplataj膮c r臋kami jego szyj臋.
    — Je艣li chcesz, mo偶emy zn贸w si臋 nieco… rozproszy膰 — mrukn臋艂a wprost do jego ucha, by chwil臋 potem musn膮膰 ustami jego szyj臋.
    — Ale zrozumiem, je艣li wybierzesz pizz臋. Ka偶dy normalny wybra艂by pizz臋 — doda艂a nast臋pnie, zn贸w staj膮c normalnie i nawet odsuwaj膮c si臋 nieco od Salvatore.
    Dzisiejszy dzie艅 by艂 nieco chaotyczny, a im ju偶 zdecydowanie nie by艂o potrzebne, 偶eby rozmawiali o tym, co si臋 dzisiaj dzia艂o. Chcia艂a, aby ten wiecz贸r nale偶a艂 do leniwych i spokojnych, a oni nie musieli si臋 ju偶 niczym przejmowa膰.
    — Mozzarella, szynka i rucola, a na to 艣wie偶e pomidorki. Czy takie sk艂adniki panu pasuj膮, panie Salvatore? — zapyta艂a z u艣miechem.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  136. Octavia by艂a wyrozumia艂a, czasami nawet a偶 za bardzo. Jako艣 tak mia艂a, 偶e potrafi艂a wyobrazi膰 sobie, jak mo偶e czu膰 si臋 dana osoba i czasami a偶 po prostu nie mia艂a ochoty ci膮gn膮膰 danego tematu, rozumiej膮c, 偶e mo偶e on by膰 zbyt trudny. Dlatego te偶 odpuszcza艂a, cho膰 mo偶e w niekt贸rych wypadkach nie powinna.
    Dlatego te偶 odpu艣ci艂a temat matki Gabriela, spotkania z Ayla i tym podobnych, za to chcia艂a, aby reszta ich wieczoru min臋艂a do艣膰 przyjemnie.
    — No nie wiem, starzenie si臋 w samotno艣ci musi by膰 okropne — powiedzia艂a, kr臋c膮c przy tym g艂owa. Nawet nie chcia艂a my艣le膰, jak b臋dzie wygl膮da膰 jej staro艣膰, cho膰 mia艂a nadziej臋, 偶e nie b臋dzie zalega膰 przed telewizorem i 偶e to nie b臋dzie jej jedyna forma rozrywki. Patrz膮c na to, jak sprawni byli wszyscy hej dziadkowie, podejrzewa艂a, 偶e i ona nie przysi膮dzie na mi臋kkiej kanapie, ale b臋dzie czerpa膰 z 偶ycia jak najwi臋cej. Teoretycznie, powinna mie膰 wtedy o wiele wi臋cej czasu ni偶 teraz, gdzie godzi艂a studia, wychowanie Ayli i wszystkie inne projekty, w kt贸re by艂a zaanga偶owana.
    Na kolejne s艂owa Gabriela, Octavia unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, udaj膮c zaskoczenie, cho膰 wiedzia艂a bardzo dobrze, 偶e brunet si臋 po prostu z ni膮 droczy. Niemniej jednak, nie potrafi艂a tego zostawi膰 ot tak, bez komentarza.
    — No nie wiem, my艣lisz, 偶e znajdziesz tak膮 drug膮 jak ja, czy po pewnym czasie wr贸cisz st臋skniony? — zapyta艂a. Mo偶e i brzmia艂o to nieco narcystycznie, ale przecie偶 ananas na pizzy nie m贸g艂by doprowadzi膰 do tego, 偶e by si臋 rozstali czy mieli ciche dni. Chyba. Swoj膮 drog膮, Octavia te偶 nie rozumia艂a tego chorego po艂膮czenia smak贸w, a za samym ananasem jako艣 bardzo nie przepada艂a, nie wiedz膮c czemu.
    — A ja lubi臋, kiedy si臋 rozpraszasz. Tak 艂atwo to robisz — odpowiedzia艂a z u艣miechem. Naprawd臋, wystarczy艂o kilka drobnych gest贸w ze strony Octavii, a Gabriel si臋 poddawa艂, a ona tym samym mia艂a go w gar艣ci i mog艂a z nim robi膰 co tylko chcia艂a. Zreszt膮, w drug膮 stron臋 by艂o tak samo, o czym Salvatore m贸g艂 si臋 przekona膰 w momencie, kiedy przyci膮gn膮艂 j膮 do siebie ponownie i poca艂owa艂. Octavia ju偶 wtedy by艂a jego, i zgodzi艂aby si臋 na wszystko, o co by tylko poprosi艂.
    — Mog臋 przesta膰 Ci臋 zaczepia膰, cho膰 nie wiem, czy Ci si臋 to spodoba — powiedzia艂a, odrywaj膮c si臋 na moment od jego ust. Obj臋艂a jego biodra nogami, przysuwaj膮c si臋 jeszcze bli偶ej. Jedyne, co ich teraz dzieli艂o i pewnie przeszkadza艂o, to ubrania, ale Octavia nie zdecydowa艂a si臋 na kolejny ruch, cho膰 naprawd臋, w jej g艂owie by艂a tylko my艣l, 偶eby pozby膰 si臋 tych warst materia艂u. Zamiast tego, opar艂a r臋ce tu偶 za sob膮, na ch艂odnym blacie, spogl膮daj膮c na Gabriela.
    — Chyba nie jeste艣 a偶 tak g艂odny. Albo inny rodzaj g艂odu Ci towarzyszy — powiedzia艂a, nieco rozbawiona. Je艣li tak mia艂o si臋 ko艅czy膰 ka偶de ich gotowanie, Octavia nie mia艂a zamiaru protestowa膰. Wr臋cz przeciwnie, podoba艂o jej si臋 to bardzo.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  137. [Cze艣膰! (:
    Ja pami臋tam jedn膮 Delilah z Kronik, ale to ju偶 lata temu… A do Mii bardzo mi podpasowa艂o! Jest 艣liczne. <3 Natomiast sama Mia to raczej troch臋 taka 呕mija, niby biedna, a jednocze艣nie pe艂na z艂o艣ci i zdeterminowana, 偶eby si臋 zem艣ci膰 za krzywdy. :D A towarzystwo przecie偶 jest fantastyczne!
    Ja na w膮tek jestem zawsze ch臋tna. Tylko daj mi zna膰, kt贸rego z Twoich pan贸w chcesz wpakowa膰 w szpony Mii (bo duo Nel+Ellie mamy ju偶 zaklepane :D)]

    Mia Loren

    OdpowiedzUsu艅
  138. Sprawa z matk膮 Gabriela chyba by艂a trudna chyba dla wszystkich z jego rodziny. W ko艅cu Octavia widzia艂a na w艂asne oczy, 偶e i jego ojciec nie by艂 zadowolony z przedwczesnego wyja艣nia Moreny, kt贸re zapewne do艣膰 bardzo zaburzy艂o jego, jak dot膮d, spokojne 偶ycie. Dla Gabriela musia艂o by膰 to jeszcze trudniejsze, cho膰 nie dawa艂 tego po sobie pozna膰, to Blanchard wiedzia艂a dok艂adnie, jak wiele my艣li musia艂o zaprz膮ta膰 jego g艂ow臋, nie chcia艂a wi臋c wypytywa膰 o nic wi臋cej. Czas zapewne sam mia艂 wszystko zrobi膰.
    Dzisiejszy dzie艅 w og贸le nale偶a艂 do tych zakr臋conych i pe艂en by艂 wielu niespodziewanych moment贸w, ale wszystko posz艂o do艣膰 dobrze. Nawet spotkanie Gabriela i Ayli wypad艂o lepiej, ni偶 Octavia zak艂ada艂a. Bardziej nastawia艂a si臋 na to, 偶e jej c贸rka b臋dzie marudna albo zawstydzona, a ma艂a podesz艂a do tego… ca艂kiem normalnie, i Gabe chyba naprawd臋 przypad艂 jej do gustu, a ju偶 na pewno wkupi艂 si臋 w 艂aski ma艂ej Howard, przynosz膮c ze sob膮 pluszow膮 偶ab臋. Octavia mia艂a nadziej臋, 偶e to wszystko jeszcze si臋 u艂o偶y, 偶e oni u艂o偶膮 jako艣 swoje 偶ycie i po prostu b臋d膮 prowadzi膰 spokojne 偶ycie, we tr贸jk臋.
    — Mhm. Jako艣 nie wyobra偶am sobie siebie starej i pomarszczonej jak suszona 艣liwka — za艣mia艂a si臋, kr臋c膮c przy tym g艂owa. Octavii chyba nic tak nie przera偶a艂o, jak wizja staro艣ci. Nie potrafi艂a pogodzi膰 si臋 z my艣l膮, 偶e wiecznie nie b臋dzie mia艂a tych dwudziestu kilku lat, a o wiele wi臋cej. 呕e kiedy艣 przyjdzie taki dzie艅, 偶e po prostu nie b臋dzie mia艂a tyle si艂 co teraz i by膰 mo偶e zrobi si臋 wredna i zgry藕liwa, cho膰 tego bardzo nie chcia艂a, ale nie wiedzia艂a, jak bardzo zmieni si臋 w przysz艂o艣ci.
    Wi臋c teraz korzysta艂a ile mog艂a, oczywi艣cie te偶 nie przesadzaj膮c, bo mia艂a zdecydowanie inne priorytety w 偶yciu, cho膰 i je na moment porzuci艂a. Zbyt wiele sytuacji, kt贸re napi臋trzy艂y si臋 przez ostatni czas, doprowadzi艂y j膮 chyba na skraj, gdzie sta艂a i d艂ugo zastanawia艂a si臋 co zrobi膰 i jak post膮pi膰. Ale tak, Blanchard te偶 nadal chcia艂a si臋 bawi膰 i korzysta膰 z 偶ycia, a przecie偶 ona i Gabriel nie byli jedynymi osobami na 艣wiecie, kt贸re musia艂y pogodzi膰 偶ycie rodzinne z osobistym.
    Spojrza艂a na bruneta, u艣miechaj膮c si臋 delikatnie i 艂api膮c na tym, 偶e cieszy si臋 z takiego obrotu sprawy. Jeszcze jaki艣 czas temu chcia艂a uk艂ada膰 sobie 偶ycie u boku jego najlepszego przyjaciela, ale 偶ycie samo zweryfikowa艂o, 偶e Jackson nie by艂 najlepszym wyborem. I cho膰 nadal zajmowa艂 szczeg贸lne miejsce w jej 偶yciu i tak naprawd臋 nigdy mia艂 z niego nie znikn膮膰, to teraz Gabriel zajmowa艂 t膮 wi臋ksz膮 cz臋艣膰. Nie mog艂a, a mo偶e jeszcze nie chcia艂a, tak otwarcie m贸wi膰, 偶e go kocha, ale W艂och by艂 dla niej wa偶n膮 osob膮. Kim艣, z kim by膰 mo偶e b臋dzie sz艂a rami臋 w rami臋 przez 偶ycie.
    Unios艂a r臋k臋, przeczesuj膮c jego g艂adkie w艂osy, po czym r贸wnie偶 przechyli艂a g艂ow臋 w bok, nie spuszczaj膮c wzroku z bruneta.
    — A pozwoli艂by艣, 偶ebym denerwowa艂a jakiego艣 innego W艂ocha pizz膮 z ananasem? — zapyta艂a, cho膰 odpowiada膰 w zupe艂no艣ci nie musia艂. Dla Octavii by艂o jasne, 偶e nigdy by na to nie pozwoli艂. Nikt z ich grona nie lubi艂 si臋 dzieli膰, ka偶dy by艂 cholernym psem ogrodnika. — Chyba nie chcia艂abym 偶adnego innego W艂ocha, pr贸cz Ciebie — powiedzia艂a po chwili, pozwalaj膮c by przysun膮艂 j膮 bli偶ej siebie. Wyprostowa艂a si臋, oplataj膮c r臋kami szyj臋 Gabriela. Robienie pizzy mog艂o poczeka膰, nagle nie by艂a jako艣 bardzo g艂odna, a jego blisko艣膰 skutecznie odci膮ga艂a jej my艣li od jedzenia. Wykorzysta艂a wi臋c to, 偶e by艂 te kilka centymetr贸w od niej, przysun臋艂a si臋 jeszcze bli偶ej, po czym z艂膮czy艂a ich usta w spokojnym, delikatnym poca艂unku.
    — Zgadza si臋, powinni艣my co艣 zje艣膰. Jak starzy ludzie — przytakn臋艂a po chwili, odrywaj膮c si臋 od niego, ale nie odsuwaj膮c. Opar艂a swoje czo艂o o czo艂o Salvatore, spogl膮daj膮c mu prosto w oczy. — Ale mo偶emy te偶 jeszcze chwil臋 poudawa膰, 偶e nie jeste艣my bardzo g艂odni.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  139. Wszyscy z ich otoczenia byli wy艣mienitymi aktorami. Potrafili k艂ama膰 i u艣miecha膰 si臋 na zawo艂anie, tak dobrze, 偶e niewielu by艂o w stanie odr贸偶ni膰 prawdy od k艂amstwa. Octavia nie wiedzia艂a, czy to po prostu ich 艣rodowisko tak nauczy艂o, czy po prostu mieli to ju偶 zapisane w genach. D ok steht te偶 rozumia艂a postaw臋 Gabriela, cho膰 przed ni膮 nie musia艂 udawa膰, 偶e wszystko jest dobrze i nie przejmuje si臋 t膮 ca艂膮 sytuacj膮. Nie zna艂a go od wczoraj, a od d艂ugich kilku lat, oraz zd膮偶y艂a si臋 nauczy膰 na pami臋膰 wielu jego zachowa艅, dobrze wi臋c wiedzia艂a, kiedy j膮 ok艂amywa艂. Mia艂a wra偶enie, 偶e w贸wczas zmienia mu si臋 nieco spojrzenie, kolor oczu staje si臋 jakby nieco ciemniejszy. Jakby emocje, kt贸re mu towarzyszy艂y mia艂y na to wp艂yw.
    Dlatego te偶 chyba zdecydowa艂a si臋 na te wszystkie delikatne gesty, kt贸re W艂och odbiera艂 z tak膮 艂agodno艣ci膮. Chcia艂a sprawi膰, aby nieco si臋 wyluzowa艂 i odgoni艂 od siebie ten ca艂y stres minionego dnia. Nie musieli si臋 nigdzie spieszy膰 ani niczego planowa膰 w prz贸d. Octavia chcia艂a, aby 偶ycie jeszcze ich zaskoczy艂o w e jaki艣 pozytywny spos贸b, zanim na ich barki zwala si臋 te wszystkie, rodzinne wymagania, kt贸rym musieli sprosta膰 chc膮c, czy te偶 nie chc膮c.
    U艣miechn臋艂a si臋 delikatnie i 艂agodnie w stron臋 Gabriela, poruszaj膮c si臋 nieco pod wp艂ywem jego dotyku, kiedy pozwoli艂 swoim r臋kom znale藕膰 si臋 pod jej swetrem.
    — Jeste艣 g艂odny, ale w inny spos贸b — mrukn臋艂a nieco zaczepnie, spogl膮daj膮c na bruneta. Zna艂a to jego spojrzenie i ten u艣miech a偶 za dobrze. W艂a艣nie takie odnosi艂a wra偶enie, 偶e od tych kilku tygodni s膮 siebie wr臋cz spragnieni i g艂odni. Jakby nie mogli wytrzyma膰 kilku d艂u偶szych sekund bez swojego dotyku.
    Jednak, podoba艂o jej si臋 to, dok膮d zmierza艂a ca艂a ta sytuacja, i nie miala zamiaru Gabrielowi odmawia膰, bo najzwyczajniej w 艣wiecie pragn臋艂a go. Pragn臋艂a go poczu膰 w sobie, pragn臋艂a poczu膰 dotyk jego ciep艂ych d艂oni i poca艂unk贸w, kt贸re sk艂ada艂 na jej ciele. Niewiele my艣l膮c, 艣ci膮gn臋艂a z siebie sweter, rzucaj膮c go na ziemi臋 obok nich, po czym spojrza艂a na Salvatore.
    — Szybki seks w kuchni? Dawno takiego nie mia艂am, podoba mi si臋 Tw贸j tok my艣lenia, Gabe. Ale musimy by膰 cicho, nie mo偶esz mi pozwoli膰, 偶ebym krzykn臋艂a — powiedzia艂a z zaczepnym u艣miechem, zn贸w si臋 do niego zlizuj膮c. Musn臋艂a Hejo usta, by chwil臋 p贸藕niej zsun膮膰 si臋 z poca艂unkami nieco ni偶ej, na jego 偶uchw臋 i nast臋pnie szyj臋.
    — Porem, jak b臋dziesz mie膰 si艂臋, mo偶emy mie膰 powt贸rk臋. Trzeba jako艣 odgoni膰 od Ciebie te wszystkie stresuj膮ce chwile. Zdecydowanie musisz si臋 wyluzowa膰 — powiedzia艂a, dra偶ni膮c jego sk贸r臋 swoim ciep艂ym oddechem.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  140. — Dziwne by by艂o, gdyby nie s膮dzisz? — zapyta艂, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew. Czy偶by Gabriel nie zdawa艂 sobie sprawy, jak na ni膮 dzia艂a艂? By艂a w stanie rzuci膰 dos艂ownie wszystko, gdyby tylko jej powiedzia艂, i w sumie w艂a艣nie tak robi艂a. Odgoni艂a na bok my艣li o tym, 偶e jest g艂odna i skupi艂a si臋 tylko i wy艂膮cznie na brunecie przed sob膮. Gabriel zapewne wiedzia艂, 偶e m贸g艂 zrobi膰 z Octavi膮 co tylko chcia艂, a ona tak naprawd臋 w艂a艣nie tego pragn臋艂a. Poca艂owa艂a go zn贸w po raz kolejny, spragniona smaku jego ust, po czym oplot艂a nogami jego biodra, r臋ce za艣 wsuwaj膮c pod koszulk臋, kt贸r膮 mia艂 na sobie. Nie, zdecydowanie nie by艂a mu teraz potrzeba, wi臋c Octavia z ogromn膮 ochot膮 si臋 jej pozby艂a, nawet nie zwracaj膮c uwagi, czy Gabrielowi to odpowiada. W ko艅cu chyba dogadali si臋 odno艣nie tego, 偶e mia艂 to by膰 szybki seks, wi臋c po co mieli marnowa膰 tak cenny czas?
    — Mhm, bardzo podoba mi si臋 pomys艂 z nadrobieniem tego — mrukn臋艂a, odrywaj膮c si臋 od niego na moment, po czym spojrza艂a w d贸艂, wymownie na jego spodnie. — 艢ci膮gaj je, nie s膮 Ci potrzebne — powiedzia艂a z u艣miechem, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w na bok. Wiedzia艂a, 偶e jej pos艂ucha i nie b臋dzie protestowa膰. Podoba艂o jej si臋 to, 偶e w sumie tak 艂atwo jej si臋 poddawa艂, mog艂a to wykorzysta膰 na tak wiele sposob贸w.
    W sumie, to tak naprawd臋 nie musieli si臋 spieszy膰, bo mieli przed sob膮 jeszcze praktycznie ca艂膮 noc, ale po tym, co Gabe z ni膮 robi艂, Octavia nie chcia艂a czeka膰 ani minuty d艂u偶ej.
    Wyczu艂a to, jak Gabriel zadr偶a艂 pod wp艂ywem jej poca艂unku, co by艂o kolejn膮 rzecz膮 kt贸r膮 bardzo jej si臋 spodoba艂a, u艣wi臋caj膮c j膮 w przekonaniu, 偶e w tym momencie ma go owini臋tego wok贸艂 palca.
    — Powt贸rk臋, jutrzejszy poranek. Nie mog臋 pozwoli膰, 偶eby艣 si臋 nudzi艂 — powiedzia艂a, kr臋c膮c przy tym g艂ow膮. Usta brunetki nadal znajdowa艂y si臋 bardzo blisko szyi Salvatore, a Octavia po chwili zdecydowa艂a si臋 na to, aby pozostawi膰 na jego sk贸rze niewielk膮 malink臋, kt贸rej w sumie i tak nie by艂o mocno wida膰, ze wzgl臋du na jego tatua偶e. Uwielbia艂a je, tak bardzo do niego pasowa艂y, mimo, 偶e nie tworzy艂y sp贸jnej ca艂o艣ci, idealnie si臋 ze sob膮 wszystko komponowa艂o. Mog艂aby na nie patrze膰 godzinami i chyba nigdy nie mia艂y si臋 jej znudzi膰.
    Na wzmiank臋 o balkonie wyprostowa艂a si臋, po czym spojrza艂a przez rami臋, wprost na wymienione przez niego miejsce. Westchn臋艂a w duchu, wiedz膮c, 偶e nie odpu艣ci jej tego nigdy i w ko艅cu spe艂ni swoje marzenie, je艣li tak to mog艂a nazwa膰. Pokr臋ci艂a jednak g艂ow膮, zn贸w spogl膮daj膮c na bruneta.
    — Wybacz, kochanie, ale jeszcze nie teraz. Jest zdecydowanie za ch艂odno, ja musz臋 poczyta膰 o tym, jak mog臋 si臋 zabezpieczy膰 na wszelki wypadek, 偶eby nie zosta艂a ze mnie mokra plama na chodniku, a poza tym, balkon ju偶 mo偶esz wpisa膰 do listy miejsc zaliczonych — za艣mia艂a si臋, po czym da艂a mu pstryczka w nos, niczym ma艂emu ch艂opcu. W sumie, teraz tak w艂a艣nie go widzia艂a, jako ma艂ego ch艂opca, kt贸ry si臋 nakr臋ci艂 na jaki艣 艣wietny pomys艂.
    — Ale mamy jeszcze w apartamentowcu basen czy saun臋. W nocy nie ma tam nikogo, wi臋c mo偶e kiedy艣 skusimy si臋 na kt贸re艣 z tych miejsc? — zapyta艂a z u艣miechem i 艂obuzerskim b艂yskiem w oku. W sumie, spodoba艂y jej si臋 te pomys艂y, i naprawd臋 chcia艂a, aby kiedy je zrealizowali.
    — Ale teraz kuchnia, Gabe. Pozwalam na to, 偶eby艣 zrobi艂 ze mn膮 wszystko.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  141. Nag艂e zmiany by艂y czym艣 normalnym w ich 偶yciu. Przywykli do tego, to by艂o dla nich co艣 normalnego. Octavia sk艂ama艂aby, gdyby powiedzia艂a, 偶e nie podoba艂o jej si臋 to, do czego d膮偶yli. Nie, chcia艂a tego, pragn臋艂a wr臋cz. Wi臋c kiedy Gabriel jej w 偶aden spos贸b nie odm贸wi艂, a jedynie przystan膮艂 na jej pewnego rodzaju propozycj臋, u艣miechn臋艂a si臋 lekko, zadowolona z tego, dok膮d zmierzali. Drgn臋艂a niekontrolowanie, kiedy d艂o艅 Gabriela odnalaz艂a miejsce na jej szyi. Lubi艂a jego dotyk, od kiedy tylko si臋 poznali i kiedy tylko pierwszy raz j膮 dotkn膮艂. Teraz jednak mia艂a wra偶enie, 偶e dzia艂a on na ni膮 jeszcze bardziej ni偶 kiedy艣.
    – Grzeczny jeste艣 – mrukn臋艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Rzadko kiedy zdarza艂o si臋, 偶e Gabriel by艂 komu艣 tak podporz膮dkowany. Wiedzia艂a jaki jest, zna艂a jego charakter i dok艂adnie wiedzia艂a, 偶e to nie jest cz臋ste zjawisko. Spojrza艂a na niego, jak 艣ci膮ga艂 z siebie spodnie i bokserki, kt贸re teraz w og贸le nie by艂y mu potrzebne. Gra wst臋pna r贸wnie偶 jako艣 nie interesowa艂a Octavii, cho膰 lubi艂a j膮. Teraz jednak zdecydowanie chcia艂a, aby przeszli do konkret贸w. Zawiesi艂a na d艂u偶sz膮 chwil臋 spojrzenie na umi臋艣nionym ciele Gabriela. Poczu艂a si臋 tak, jakby wygra艂a na loterii, znowu. Bo Octavia bardzo dobrze wiedzia艂a, jak inne dziewczyny, a nawet i starsze kobiety spogl膮daj膮 na Salvatore. Ona to wszystko mia艂a za to na wyci膮gni臋cie r臋ki, w ka偶dym momencie kiedy tylko chcia艂a, i ta my艣l cholernie jej si臋 podoba艂a.
    U艂o偶y艂a d艂onie na jego ramionach, tak jak jej poleci艂, po czym unios艂a si臋 nieco w g贸r臋, by brunet nie mia艂 wi臋kszego problemu z tym, aby 艣ci膮gn膮膰 z niej reszt臋 ubra艅, kt贸re to po chwili do艂膮czy艂y do reszty, tu偶 obok nich. Na zadane pytanie, Octavia kiwn臋艂a delikatnie g艂ow膮. Chcia艂a, aby zosta艂. Chcia艂a zn贸w zasn膮膰 w jego ramionach, czu膰 jego obecno艣膰 tu偶 obok siebie.
    — Tak, zosta艅 — poprosi艂a, m贸wi膮c to wr臋cz w jego ciep艂膮 sk贸r臋. Przymkn臋艂a oczy, powstrzymuj膮c cichy j臋k, kt贸ry chcia艂 si臋 za wszelk膮 cen臋 wydosta膰 z jej ust. Jego ciep艂e d艂onie, kt贸re czu艂a na swoim ciele, sprawia艂y, 偶e Octavia zaczyna艂a powoli traci膰 zdrowe zmys艂y. Dotyk jakby j膮 pali艂, ale w ten przyjemny spos贸b.
    Unios艂a g艂ow臋, spogl膮daj膮c na niego z rozbawieniem, kiedy si臋 roze艣mia艂. Wiedzia艂a, 偶e nie odpu艣ci jej tego tematu i co jaki艣 czas b臋dzie co niego wraca艂.
    — Jeste艣 wariatem. Ale nie przeszkadza mi to, troch臋 adrenaliny nikomu chyba nie zaszkodzi艂a. Ale jeszcze nie teraz — powiedzia艂a, odgarniaj膮c kosmyk w艂os贸w za ucho.
    — I ufam Ci. Mam do艣膰 du偶o zaufania do Ciebie w tej kwestii — doda艂a po chwili, odchylaj膮c g艂ow臋 lekko w bok.
    Cichy pomruk wyrwa艂 si臋 z ust brunetki, kiedy Gabriel przyci膮gn膮艂 j膮 do siebie, a jego r臋ka z 艂atwo艣ci膮 odnalaz艂a miejsce mi臋dzy jej udami. Drgn臋艂a po raz kolejny, kiedy j膮 poca艂owa艂 i chwil臋 p贸藕niej si臋 w niej znalaz艂. Zacisn臋艂a nieco mocniej palce jednej r臋ki na szyi Gabriela, a drug膮 podpar艂a na blacie kuchennym, gdzie siedzia艂a. Oderwa艂a si臋 od ust bruneta, spogl膮daj膮c na niego roziskrzonym spojrzeniem, u艣miechaj膮c si臋 przy tym. Z 艂atwo艣ci膮 dostosowa艂a si臋 do ruch贸w Gabriela, by po chwili unie艣膰 nieco nog臋. Zsun臋艂a jego r臋k臋 na swoje biodro, tak aby j膮 przytrzyma艂, a ona sama przysun臋艂a si臋 jeszcze bli偶ej. Ten jeden ruch sprawi艂, 偶e poczu艂a Gabriela w sobie jeszcze wyra藕niej, a to poskutkowa艂o tym, 偶e z ust Blanchard wyrwa艂 si臋 do艣膰 g艂o艣ny j臋k.
    — Mocniej. Z艂ap mnie mocniej, Gabe — wyszepta艂a, zbli偶aj膮c si臋 do niego. Ponownie z艂膮czy艂a ich usta w poca艂unku, tym samym powstrzymuj膮c kolejne j臋kni臋cie.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅
  142. Nigdy nie nale偶a艂a do dziewczyn, kt贸re w pi膮tkowe wieczory wyprawiaj膮 si臋 do klubu otoczone wianuszkiem kole偶anek, pij膮 tylko prosecco i chichocz膮, ilekro膰 kt贸ry艣 ch艂opak na nie spojrzy. Nie by艂a tym typem, kt贸ry dostrzega romantyzm w pozornie b艂ahych sytuacjach, jak przytrzymanie jej drzwi albo z艂apanie za rami臋, gdy si臋 potkn臋艂a. R贸wnie dobrze i ona sama mog艂a trzyma膰 drzwi przystojnym facetom, no i na pewno przytrzyma艂aby kogo艣, kto pr贸bowa艂by wywali膰 si臋 tu偶 pod jej nosem. Co w praktyce oznacza艂o, 偶e na og贸艂 by艂a dobr膮 kumpel膮, niekoniecznie materia艂em na mi艂o艣膰.
    Nie, 偶eby jej to przeszkadza艂o. Furia i 偶al do ca艂ego 艣wiata wypali艂y jej ca艂e wn臋trze, nie zostawiaj膮c miejsca na tak prozaiczne uczucia, jak rozpacz z powodu nieszcz臋艣liwego zakochania. Mia Loren po prostu si臋 nie zakochiwa艂a, koniec, kropka. Oczywi艣cie, ch臋tnie korzysta艂a z chemii, kt贸ra czasem wirowa艂a mi臋dzy ni膮, a jakim艣 fajnym facetem, nigdy jednak nie by艂o to okraszone p艂omiennymi deklaracjami; ot, zwykle po wszystkim m贸wi艂a To cze艣膰 i sz艂a do domu, i raczej nikt z tego powodu nie narzeka艂. Kr贸tko m贸wi膮c – Mia Loren nie potrzebowa艂a otacza膰 si臋 wianuszkiem kole偶anek, bo wszystko, czego potrzebowa艂a, naj艂atwiej odnajdywa艂a samotnie.
    P贸ki co bawi艂a si臋 ca艂kiem nie藕le. Wyj膮tkowo Ellie nie wybiera艂a si臋 na 偶adn膮 gal臋, czy inne wy艣mienite wydarzenie towarzyskie, tote偶 nie potrzebowa艂a jej obecno艣ci, z czego Mia zreszt膮 skwapliwie skorzysta艂a. To musia艂a szefowej przyzna膰 – nigdy nie zatrzymywa艂a jej zbyt d艂ugo, je艣li nie musia艂a. W po艂膮czeniu z dosy膰 poka藕n膮 pensj膮 oznacza艂o to sporo wolnego czasu, zatem Mia stara艂a si臋 by膰 dla Ellie wcieleniem profesjonalizmu: fryzjerk膮, makija偶ystk膮, psychologiem, czegokolwiek akurat potrzebowa艂a. Doskonale zdawa艂a sobie spraw臋, 偶e trafi艂a jej si臋 niez艂a gratka. Niekt贸re z jej kole偶anek harowa艂y za marne grosze w spo偶ywczaku, albo prowadza艂y si臋 z bogatymi, oble艣nymi tatu艣kami po bankietach. Wobec takiego spojrzenia na ca艂膮 spraw臋, naprawd臋 nie mia艂a na co narzeka膰, nawet, je偶eli chwilami mia艂a szczer膮 ochot臋 zamordowa膰 Ellie-Cholern膮-Chamberlain go艂ymi r臋kami.
    Wypi艂a kolejk臋 shot贸w z go艣ciem, kt贸rego pozna艂a tu w zesz艂ym tygodniu, potem zam贸wi艂a whisky z col膮 i s膮czy艂a j膮 powoli. Muzyka by艂a niez艂a, tote偶 cz臋sto bywa艂a na parkiecie, w kt贸rym艣 momencie orientuj膮c si臋, 偶e ma towarzystwo. Odwzajemni艂a u艣miech (w ko艅cu facet by艂 niez艂y) i skin臋艂a g艂ow膮, z zadowoleniem pozwalaj膮c mu przyci膮gn膮膰 si臋 bli偶ej.
    – Jasne. Ch臋tnie wypij臋 drinka.
    Usiad艂a przy kontuarze baru, gestem zach臋caj膮c koleg臋, 偶eby siada艂 obok. Wymownie machn臋艂a r臋k膮 w stron臋 barmana.
    – Jestem Mia – przedstawi艂a si臋, odrzucaj膮c w艂osy na plecy. – I pewnie zabrzmi臋 banalnie, ale cz臋sto tu przychodzisz? Chyba jeszcze nigdy ci臋 nie widzia艂am, a wierz mi – omiot艂a go wzrokiem z g贸ry na d贸艂 – na pewno bym zapami臋ta艂a.

    呕mijka

    OdpowiedzUsu艅
  143. Spojrza艂a na Gabriela z r贸wnie 艂obuzerskim u艣miechem, kiedy wspomnia艂 o tym, 偶e potrafi by膰 grzeczny. A偶 cisn臋艂o jej si臋 na usta, 偶eby cicho si臋 za艣mia膰, ale st艂umi艂a w sobie t膮 ch臋膰.
    — B膮d藕 czasami niegrzeczny — powiedzia艂a, nie przestaj膮c si臋 u艣miecha膰. Musia艂a przyzna膰 sama przed sob膮, 偶e czasami podoba艂a jej si臋 taka zamiana r贸l, a Gabriel raczej te偶 nie protestowa艂 przed tym, aby nieco jej si臋 podporz膮dkowa膰, cho膰 nieco j膮 tym zaskoczy艂, nie mog艂a zaprzeczy膰.
    J臋kn臋艂a, g艂o艣no i przeci膮gle, ju偶 nawet nie hamuj膮c si臋 przed tym, 偶e przecie偶 w ka偶dej chwili Ay mog艂a wyj艣膰 z pokoju, bo mog艂a si臋 obudzi膰. By艂a zadowolona, 偶e Gabriel niczego nie przeci膮g艂a, tylko dawa艂 jej to, czego Octavia pragn臋艂a w tej chwili, a pragn臋艂a tylko jego. Jego dotyku i blisko艣ci. Lubi艂a taki spontaniczny seks, a ostatnimi czasy w 偶yciu Gabriela i Octavii by艂o go nadzwyczaj du偶o, a Blanchard nie mia艂a zamiaru si臋 przed nim broni膰. Jeszcze zapewne nadejdzie czas, kiedy b臋d膮 to robi膰 powoli, by m贸c si臋 sob膮 nacieszy膰.
    Przesun臋艂a d艂oni膮 po sk贸rze Gabriela, zn贸w na niego spogl膮daj膮c. Nadal by艂a zaskoczona tym, jak to wszystko potoczy艂o si臋 w ostatnim czasie. Jak ich 偶ycie diametralnie si臋 zmieni艂o, a oni sami tego chcieli. Gabriel j膮 zaskoczy艂, bo jeszcze jaki艣 czas temu w og贸le nie przesz艂oby jej przez my艣l, 偶e zdecyduje si臋 na zwi膮zek z ni膮. W sumie, sama Octavia zapewne nie zgodzi艂aby si臋 na nic, gdyby nadal mia艂 tak paskudny charakter jak kiedy艣. Jednak, we W艂ochu zasz艂a zmiana o sto osiemdziesi膮t stopni, i by艂 ju偶 zupe艂nie innym cz艂owiekiem. Dojrzalszym i chyba pewniejszym tego, jak chce aby wygl膮da艂o jego dalsze 偶ycie. I w tym 偶yciu chce r贸wnie偶 Octavi臋 i Ayl臋, albo cho膰 widzi dla nich miejsce u swojego boku. By艂a przekonana, 偶e Gabriel mimo tego strachu, kt贸ry mu towarzyszy艂, zapewne odnajdzie si臋 w nowej roli, cho膰 nie mia艂a zamiaru na niego w jakikolwiek spos贸b naciska膰. Nie mogli zbyt szybko brn膮膰 przed siebie, tego by艂a wr臋cz pewna.
    — B臋dzie mi bardzo mi艂o, obudzi膰 si臋 ko艂o Ciebie — powiedzia艂a z u艣miechem, cho膰 wiedzia艂a, 偶e to b臋dzie nieco szalone do艣wiadczenie, ale pr臋dzej czy p贸藕niej musia艂oby si臋 tak sta膰.
    Spraw臋 z barierk膮 ju偶 przemilcza艂a, bo dok艂adnie wiedzia艂a, 偶e jest na przegranej pozycji. Octavii nie pozosta艂o nic innego, jak tylko czeka膰 na jaki艣 cieplejszy wiecz贸r, bo zapewne w贸wczas Gabriel pewnie b臋dzie chcia艂 zrealizowa膰 swoje szalone marzenie.
    Odetchn臋艂a g艂臋boko, kiedy poczu艂a intensywniejsze ruchy Gabriela. Nie umkn臋艂o te偶 uwadze Octavii to, jak zareagowa艂 na jej gest. Spodoba艂o jej si臋 to, wi臋c pozwoli艂a sobie na to, aby go powt贸rzy膰. Odda艂a r贸wnie mocno poca艂unek, kt贸ry Gabriel z艂o偶y艂 na jej ustach, a kiedy poczu艂a, jak brunet 艣ci膮ga j膮 z blatu, chwyci艂a go mocniej, cho膰 wiedzia艂a, 偶e ten i tak by jej nie upu艣ci艂. Za艣mia艂a si臋 cicho, s艂ysz膮c komplement na sw贸j temat.
    — Mniej gadania, nie mamy na to czasu — mrukn臋艂a.
    — Bo mam wra偶enie, 偶e si臋 chcesz podliza膰 — doda艂a po chwili, 艣miej膮c si臋 cicho.
    ♥️

    OdpowiedzUsu艅