HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me.
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
Mr Sunshine
Looks like we might just be on the brink of the season's juiciest event. The endless saga between S and S has been the talk of the town for… well, who can even keep track anymore? Years, darlings. And every time it seems like this exhausting drama is finally wrapping up, they either start another fight or end up in the wrong bed. But wait! Word on the street is that after receiving a mysterious text, S flew across Manhattan to reach their lover's apartment. Could this be the beginning of the end for their epic romance? A happily ever after? Stay tuned, Upper East Siders, I'm sure we'll find out soon.

You can't hide from me.
xoxo

queen's
bday

https://www.gossipgirl.net/queens-bday-event

WYDARZENIE NIEAKTYWNE: 1.09-09.10


GOSSIPGIRL.NET ADDED YOU TO THE GROUP Queen's BDAY 馃憫






GOSSIPGIRL.NET REMOVED YOU FROM THE GROUP Queen's BDAY 馃憫

GOSSIPGIRL.NET ADDED YOU TO THE GROUP Queen's BDAY 馃憫













GOSSIPGIRL.NET REMOVED YOU FROM THE GROUP Queen's BDAY 馃憫

KA呕DY KOMENTARZ = 25 FOLLOWERS脫W


190 komentarzy:

  1. St贸艂 #1 The One with Mommy or/and Daddy Issues

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedzia艂a dlaczego w艂a艣ciwie postanowi艂a uda膰 si臋 na to nieszcz臋sne przyj臋cie. Mo偶e to kwestia samotno艣ci? Ch臋ci poznania kogo艣 nowego? W ko艅cu mieszka艂a w tym miejsce ju偶 od trzech miesi臋cy a pr贸cz napalonych facet贸w w klubach nie uda艂o jej si臋 pozna膰 zbyt wiele os贸b. Mo偶e tak naprawd臋 widzia艂a w tym swego rodzaju szans臋?
      Westchn臋艂a spogl膮daj膮c na towarzyszy z kt贸rymi zosta艂a usadowiona. Kim byli? Przez te maski jeszcze ci臋偶ej by艂o dostrzec jak膮kolwiek znajom膮 twarz a ona, c贸偶… Dzisiaj zdecydowanie ten dzie艅 nie by艂 jednym z lepszych.
      -I na co mi to by艂o - mrukn臋艂a opr贸偶niaj膮c kieliszek. - Czy kto艣 z was w艂a艣ciwie orientuje si臋 o co chodzi w tej ca艂ej imprezie? - spyta艂a poprawiaj膮c swoj膮 czerwon膮 mask臋.
      Wci膮偶 niezbyt odnajdywa艂a si臋 w tym ca艂ym 艣wiecie Plotkary mimo, 偶e od czasu do czasu zdarza艂o jej si臋 zajrze膰 na t膮 paskudn膮 stron臋. Nie rozumia艂a jednak tego ca艂ego konspektu plotek, jednak strona by艂a nazbyt cz臋sto odwiedzana co wida膰 po dzisiejszej frekwencji.
      -Albo chocia偶 napije si臋 ze mn膮 - doda艂a si臋gaj膮c po kolejny alkohol. Nie by艂a to jednak najm膮drzejsza jej decyzja o czym doskonale zdawa艂a sobie spraw臋. Jednak pieprzy膰 konsekwencj臋, nie mia艂a dzisiaj do tego g艂owy. - Albo chocia偶 zabawmy si臋 zanim zanudz臋 si臋 na 艣mier膰 - mrukn臋艂a cicho.

      ~Lea

      Usu艅
    2. Lian nie do ko艅ca rozumia艂 dlaczego otrzyma艂 zaproszenie na tego typu wydarzenie. Ostatecznie by艂 nikim w por贸wnaniu do os贸b siedz膮cych wok贸艂 niego. A tak przynajmniej mu si臋 zdawa艂o, bior膮c pod uwag臋 Indi臋 siedz膮c膮 tutaj razem z nim. A mo偶e w艂a艣nie zaproszenie by艂o nast臋pstwem znajomo艣ci z Jones? Tak czy inaczej by艂 to jego pierwszy raz na balu maskowym… na jakimkolwiek balu tak w艂a艣ciwie. Nie do ko艅ca r贸wnie偶 rozumia艂 kim jest Plotkara i dlaczego robi to wszystko co robi, pocz膮wszy od uci膮偶liwych plotek, a sko艅czywszy na zgromadzeniu ich wszystkich w jednym miejscu.
      Przywiod艂a go tutaj g艂贸wnie ciekawo艣膰 i relacja z Indi膮, z kt贸r膮 podczas rozmowy wysz艂o na jaw, 偶e r贸wnie偶 otrzyma艂a zaproszenie.
      Jego garnitur nie by艂 tak drogi jak garnitury pozosta艂ych os贸b, prosty kr贸j i czarny materia艂 nie wyr贸偶nia艂y si臋 niczym specjalnym. Ba! Musia艂 nawet odpali膰 tutorial na You Tube, by przypomnie膰 sobie jak powinno wi膮za膰 si臋 krawat. Czarn膮 mask臋, kt贸ra zas艂ania艂a mu p贸艂 twarzy dorwa艂 w osiedlowym sklepie, w kt贸rym by艂o mo偶na dosta膰 wszystko za grosze.
      Zerkn膮艂 na dziewczyn臋, kt贸ra jako pierwsza przerwa艂a cisz臋 przy stoliku. Zdawa艂a si臋 znudzona i ma艂o zainteresowana ca艂膮 t膮 szopk膮 i nale偶a艂a do grupy go艣ci, kt贸rej kompletnie nie kojarzy艂.
      — To przyj臋cie urodzinowe, ale chyba nikt nie zna… solenizantki. — odpar艂 cz臋stuj膮c si臋 szampanem, kt贸rego rozdawa艂 kelner. Skoro pono膰 przyj臋cie nale偶a艂o do s艂awetnej Plotkary, Lian m贸g艂 jedynie obawia膰 si臋 i zachodzi膰 w g艂ow臋 jakie show dla nich przygotowa艂a. Czy kierowa艂a si臋 szczerymi intencjami sprowadzaj膮c ich tutaj? W膮tpi艂. A mo偶e liczy艂a na 藕r贸d艂o nowych skandali? Bardzo prawdopodobne. Przeni贸s艂 wzrok z blondynki na Indi臋 posy艂aj膮c jej lekki u艣miech. Gdyby nie ona w og贸le, by go tutaj nie by艂o. Zdecydowanie nie pasowa艂 do ca艂ej tej pompy, eleganckiego wn臋trza i odstawa艂 od ca艂ej tej 艣mietanki, kt贸ra by艂a przyzwyczajona do brylowania w towarzystwie, czy czaj膮cych si臋 na ka偶dym rogu fotoreporter贸w.
      Przesun膮艂 r贸wnie偶 spojrzeniem po pozosta艂ych stolikach kojarz膮c zaledwie garstk臋 os贸b i to g艂贸wnie twarze Azjat贸w, kt贸re mia艂 okazj臋 widzie膰 na plakatach reklamowych jakiej艣 marki. Ale nawet nie wiedzia艂 jakiej dok艂adnie, pewnie kt贸rej艣 z tych gdzie musia艂by sprzeda膰 jedn膮 z nerek, by cokolwiek tam kupi膰. Zdecydowanie musia艂 mie膰 na uwadze w艂asne zachowanie, by nie pope艂ni膰 jakiego艣 karygodnego faux pas.
      Podni贸s艂 si臋 si臋 ze swojego krzes艂a i podszed艂 do Indii.
      — Zata艅czysz ze mn膮 albo mo偶e chocia偶 si臋 przejdziemy? — zaproponowa艂 wyci膮gaj膮c d艂o艅 do brunetki. Je艣li mia艂 kogo艣 zabawia膰 to tylko jedn膮 osob臋. Zreszt膮 nikim innym nie by艂 szczeg贸lnie zainteresowany dzisiejszego wieczora.

      Lian

      Usu艅

    3. Kiedy przegl膮daj膮c swoj膮 skrzynk臋 mailow膮 zobaczy艂 wiadomo艣膰 z dziwacznym adresem w polu nadawcy, w pierwszym odruchu zamierza艂 j膮 skasowa膰. Zanim jednak zdo艂a艂 najecha膰 myszk膮 na odpowiednie pole, Grande zd膮偶y艂a wskoczy膰 mu na klawiatur臋 od laptopa z g艂o艣nym miaukni臋ciem, przy okazji szturchaj膮c to dziwne urz膮dzenie i przypadkowo otwieraj膮c do艂膮czony do niej za艂膮cznik. Wzrok m臋偶czyzny zosta艂 niemal natychmiast przykuty przez ca艂膮 gamm臋 barw i wyskakuj膮cych animacji charakterystycznych wy艂膮cznie dla tych wyj膮tkowo hucznych imprez.
      - I patrz, co narobi艂a艣, 艣licznotko. – Usadowiwszy sobie kotk臋 na kolanach, zacz膮艂 zaznajamia膰 si臋 z tekstem na ekranie. – Doprawdy, kusisz mnie do z艂ego. – Mrukn膮艂 w zamy艣leniu, podpieraj膮c podbr贸dek na jednej r臋ce. – Gdyby艣 zapomnia艂a, Tw贸j Pan jest pastorem. Troch臋 niecodziennym, to prawda, ale nadal pastorem.
      I kogo on pr贸bowa艂 oszuka膰 ? Przecie偶 wszyscy, kt贸rzy go znali, z tym futrzakiem na czele, doskonale wiedzieli, 偶e w艂a艣nie zosta艂 kupiony. Jedyn膮 przeszkod膮, kt贸ra mog艂a stan膮膰 mu na drodze do uczestnictwa w tej zabawie stanowi艂a jego w艣cibska m茫e, ale jakim艣 cudem zdo艂a艂 u艣pi膰 jej czujno艣膰 za pomoc膮 najzwyklejszego w 艣wiecie karnetu do salonu SPA. A 偶eby uzyska膰 jeszcze wi臋ksz膮 pewno艣膰, 偶e w odpowiednim dniu kobieta b臋dzie mia艂a na tyle 艣ci艣le wype艂niony grafik, 偶e nie znajdzie ju偶 czasu, by interesowa膰 si臋 jego 偶yciem, poprosi艂 r贸wnie偶 o pomoc swoj膮 m艂odsz膮 siostrzyczk臋, obiecuj膮c jej, 偶e je艣li odpowiednio dobrze zabawi matk臋, w nast臋pnym tygodniu zabierze j膮 wreszcie na te nieszcz臋sne wy艣cigi konne, o kt贸rych tak d艂ugo mu ju偶 marudzi艂a. Czeg贸偶 si臋 nie zrobi dla odrobiny spokoju…
      Ku jego niesamowitemu zdziwieniu znacznie wi臋kszym problemem okaza艂 si臋 stan jego garderoby. Zwykle bowiem nie przejmowa艂 si臋 tym, co wk艂ada艂 na siebie id膮c na imprezy, ale tym razem nie m贸g艂 przecie偶 postawi膰 na pe艂en luz. Tak zwyczajnie nie wypada艂o. A w tym przekl臋tym garniturze, kt贸rego u偶ywa艂 od czterech d艂ugich lat podczas tych nielicznych rodzinnych uroczysto艣ci, na kt贸rych nikt nie wymaga艂 od niego noszenia sutanny wyst臋powa膰 te偶 z pewno艣ci膮 nie zamierza艂. Chc膮c nie chc膮c musia艂 wi臋c po raz kolejny poprosi膰 o pomoc Lian臋. Ostatecznie od zawsze by艂o powszechnie wiadomo, 偶e dziewczyny znaj膮 si臋 na ekskluzywnych fata艂aszkach o wiele lepiej od m臋偶czyzn, a jemu naprawd臋 pozosta艂o ju偶 ma艂o czasu.
      - No, wygl膮dasz teraz jak m艂ody Lombardi. – Uzna艂a, przygl膮daj膮c si臋 mu krytycznie, gdy o ustalonej godzinie sta艂a wraz z nim pod drzwiami odpowiedniego lokalu, kr臋c膮c kluczykiem do auta. – A偶 szkoda, 偶e nie mog臋 tam z Tob膮 wej艣膰… - Westchn臋艂a z wyra藕nym roz偶aleniem. – Jeste艣 pewien, 偶e mnie tam nie przemycisz ? – Zerkn臋艂a na niego z min膮 Kota w butach.
      - Tylko, je偶eli w nast臋pny czwartek odwiedzisz za mnie tego przekl臋tego Smitha. – Za艣mia艂 si臋, ca艂uj膮c j膮 czule w czo艂o.
      - A偶 tak bardzo na g艂ow臋 to ja jeszcze, drogi braciszku, nie upad艂am. – Prychn臋艂a obra偶ona, wsiadaj膮c z powrotem do auta. Chwil臋 potem da艂o si臋 tylko s艂ycha膰 charakterystyczny odg艂os 艣wiadcz膮cy o tym jak szybko wyjecha艂a na g艂贸wna drog臋.
      - Jasna cholera, chyba najwy偶szy czas podwy偶szy膰 jej ubezpieczenie. – Mrukn膮艂, kieruj膮c si臋 w stron臋 odpowiedniego stolika.
      Cho膰 po dotarciu do niego mia艂 ogromny wr臋cz problem z rozpoznaniem zdecydowanej wi臋kszo艣ci ludzi zgromadzonych na sali, i tak podejrzewa艂, 偶e przynajmniej cz臋艣膰 z nich mog艂a kiedy艣 szuka膰 u niego pomocy, a nawet je偶eli jeszcze tego nie zrobi艂a, to kiedy艣 prawdopodobnie to nast膮pi. G艂贸wnie dlatego tak 偶arliwie dzi臋kowa艂 teraz Bogu, 偶e akurat ta impreza nale偶a艂a do tych maskowych. Przynajmniej raz m贸g艂 by膰 dla odmiany pewny, 偶e nikt nie zechce mu si臋 nagle zwierza膰 ze swoich 偶yciowych k艂opot贸w. Po raz pierwszy odk膮d wdzia艂 sutann臋 m贸g艂 rzeczywi艣cie zabawi膰 si臋 jak ka偶dy inny zwyk艂y 艣miertelnik, nie obawiaj膮c si臋, 偶e za chwil臋 kto艣 wyzwie go od hipokryt贸w i pieprzonych antychryst贸w. Normalnie raj na ziemi, o kt贸rego istnieniu wcze艣niej nawet mu si臋 nie 艣ni艂o.


      Gabby [Przepraszam za t臋 epopej臋 na g贸rze, ale nie za bardzo wiedzia艂am jak wepchn膮膰 tu duchownego.]

      Usu艅
    4. Westchn臋艂a spogl膮daj膮c na m臋偶czyzn臋 kt贸ry jako pierwszy odezwa艂 si臋 przy tym stole tylko po to by po chwili zwr贸ci膰 si臋 w stron臋 brunetki. Wi臋c wychodzi na to 偶e ta dw贸jka si臋 zna艂a a co za tym idzie pewnie b臋d膮 chcieli sp臋dzi膰 czas w swoim towarzystwie. No trudno. W najgorszym wypadku nie pozna nikogo innego i sp臋dzi ten wiecz贸r upijaj膮c si臋 do nieprzytomno艣ci. Takie 偶ycie
      Jej wzrok przeni贸s艂 si臋 na pozosta艂e sto艂y gdzie ludzie ju偶 rozmawiali i 艣miali si臋 wsp贸lnie. Wida膰 bawili si臋 zdecydowanie lepiej ni偶 ona sama. Spojrza艂a w stron臋 wej艣cia gdzie dostrzeg艂a id膮cego w jej stron臋 m臋偶czyzn臋. By艂o w nim co艣 znajomego. Ta postawa, ten ch贸d by艂 jej w jaki艣 spos贸b znajomy jednak szybko odrzuci艂a t臋 my艣l. Prawdopodobie艅stwo, 偶e wyl膮duje na tego typu imprezie z kim艣 kogo mog艂a faktycznie zna膰 by艂 znikomy wi臋c jaki sens by艂o si臋 nad tym zastanawia膰?
      -A mo偶e ty nieznajomy si臋 偶e mn膮 napijesz? - spyta艂a wpatruj膮c si臋 w lekko zdezorientowanego m臋偶czyzn臋. - Dzisiaj zdecydowanie przyda mi si臋 towarzystwo jakiego艣 mi艂ego przystojniaka a ty zdecydowanie wygl膮dasz na takiego - u艣miechn臋艂a si臋 s艂odko podnosz膮c z sto艂u kolejna lampk臋 wina.

      ~L猫a

      Usu艅
    5. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zag艂uszaj膮c wrzaw臋, kt贸ra zapanowa艂a w pomieszczeniu.

      — Hej, ludzie! Jak dobrze Was widzie膰! — Damski g艂os nale偶a艂 do znanej aktorki, Kristen Bell. — Queen’s BDAY rozpoczyna si臋 w艂a艣nie teraz! Prosz臋, wznie艣cie… ponownie kieliszki szampana i wypijmy za zdrowie Kr贸lowej! Moje i wasze zdrowie! — Nast膮pi艂a kr贸tka przerwa, a po sali pe艂niej ludzi rozleg艂y si臋 piski i oklaski. — By troch臋 was rozrusza膰, bo wydajecie si臋 jeszcze niezno艣nie spi臋ci, proponuj臋 wam ma艂膮 gr臋. Zaraz obok was pojawi膮 si臋 kelnerzy, kt贸rzy rozdadz膮 wam wype艂nione po brzegi kieliszki. Gra jest prosta… Albo wyjawiasz sekret, albo shot! — Jak na zawo艂anie, do sali wkroczyli kelnerzy zaopatrzeni w tace z kieliszkami z r贸偶owym p艂ynem. — Mi艂ej zabawy! Zobaczmy, komu uda si臋 dotrwa膰 do rundy numer dwa! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    6. Nim zd膮偶y艂 cho膰by zastanowi膰 si臋 kiedy ostatnio przyszed艂 ca艂kowicie czysty na jak膮kolwiek pozarodzinn膮 imprez臋, czy cho膰by rozejrze膰 si臋 uwa偶nie po sali, jego uwag臋 zd膮偶y艂a przyku膰 m艂odziutka blondynka, kt贸rej ton g艂osu wydawa艂 mu si臋 dziwnie znajomy. Nie mog膮c jednak p贸ki co dopasowa膰 jej postury oraz gest贸w do 偶adnej twarzy, postanowi艂 chwilowo potraktowa膰 j膮 jak ka偶d膮 inn膮, wyra藕nie od niego m艂odsz膮 dziewczyn臋. Tak w razie czego. W ko艅cu ostatnim czego potrzebowa艂 by艂a z pewno艣ci膮 kolejna plotka z serii jak to rzekomo nastaje na cze艣膰 nastolatek. A i takie czasem, o dziwo, nadal mia艂 okazj臋 czyta膰 o sobie w kolorowej prasie. Cholernie g艂upie fake newsy gro偶膮ce jeszcze bardziej jego i tak ju偶 mocno nadwyr臋偶onej reputacji. Z drugiej jednak strony jak wielkim hipokryt膮 musia艂by by膰, by cho膰by my艣le膰 o prawieniu jej mora艂贸w o szkodliwo艣ci picia alkoholu na tym etapie 偶ycia. Czy on czeka艂 z tym do standardowych dla ch艂opaka mieszkaj膮cego w USA dwudziestu jeden lat ? Nie, zreszt膮 Liana swoj膮 pierwsz膮 butelk臋 te偶 wypi艂a w jego obecno艣ci jeszcze przed uko艅czeniem osiemnastki, co stanowi艂o ich ma艂膮, s艂odk膮 tajemnic臋 przed reszt膮 艣wiata.
      - Bardzo ch臋tnie. – U艣miechn膮艂 si臋 lekko, si臋gaj膮c po stoj膮cy przed nim kieliszek wype艂niony musuj膮cym, czerwonym trunkiem. – To za co wznosimy toast ? – Spyta艂, ukradkiem lustruj膮c towarzystwo siedz膮ce przy pozosta艂ych stolikach, usi艂uj膮c odgadn膮膰 jak wiele zgromadzonych tu dzisiaj os贸b m贸g艂 faktycznie kojarzy膰 cho膰by z widzenia czy portali spo艂eczno艣ciowych. Jedno by艂o pewne, jego twarzy na tych ostatnich raczej pr贸偶no by艂oby poszukiwa膰, ostatecznie korzystania z nich unika艂 jak ognia, boj膮c si臋 jeszcze wi臋kszego szkodliwego rozg艂osu na temat swoich zachowa艅 mocno odstaj膮cych od powszechnie przyj臋tych w Ko艣ciele norm etycznych. – Bo chyba nie od razu za t膮 tajemnicz膮 pann臋, kt贸ra przez ca艂y wiecz贸r prawdopodobnie b臋dzie obserwowa膰 ka偶dy nasz ruch, sama nadal pozostaj膮c zupe艂nie niewidoczna ? – Rzuci艂 przekornie, staraj膮c si臋 ignorowa膰 nag艂膮 wrzaw臋.


      Gabby

      Usu艅
    7. U艣miechn臋艂a si臋 widz膮c zainteresowanie ze strony m臋偶czyzny. Naprawd臋 obawia艂a si臋, 偶e ten wiecz贸r przyjdzie jej sp臋dzi膰 samotnie a to by艂oby, no c贸偶 do艣膰 depresyjne. Od dawna wiadomo, 偶e je艣li chodzi o picie to najlepiej w dobrym towarzystwie a tu wystarczy艂 jej ktokolwiek by tylko nie czu膰 uporczywej samotno艣ci.
      -Oczywi艣cie, 偶e nie mam zamiaru pi膰 za jej zdrowie - mrukn臋艂a poprawiaj膮c czerwono czarna suknie nim ponownie zwr贸ci艂a si臋 do m臋偶czyzny. -Ale bior膮c pod uwag臋 nazw臋 naszego cudownego stolika my艣l臋 偶e dobrze by艂oby wypi膰 za beznadziejnych rodzic贸w kt贸rzy nieustannie niszcz膮 nam 偶ycie - doda艂a kr臋c膮c lampk膮 i przygl膮daj膮c si臋 jak znajduj膮ca si臋 w nim ciecz zatacza cudowne kr臋gi.
      Z pewno艣ci膮 skoro m臋偶czyzna posiada艂 przy ich stole musia艂 mie膰 nieciekawe relacje z rodzin膮. By艂a w stanie zrozumie膰 gniew na rodzin臋 w ko艅cu ona sama zawiod艂a si臋 na niej najbardziej. Wiedzia艂a te偶 jak ci臋偶ki by艂 to temat i 偶e wiele os贸b wola艂o unika膰 tego tematu, w tym te偶 ona, dlatego nie mia艂a zamiaru porusza膰 tego tematu bardziej ni偶 by艂o to konieczne.
      Gdy po chwili rozleg艂 si臋 g艂os informuj膮cy o grze L猫a spojrza艂a w stron臋 sceny. Tak jak mog艂a si臋 tego spodziewac bal ten mia艂 ukryty motyw. Plotkarze chodzi艂o o ujawnienie ich najwi臋kszych sekret贸w niezale偶nie od tego czy b臋dzie to dobrowolne czy pod wp艂ywem du偶ej dawki alkoholu i by膰 mo偶e innych u偶ywek.
      -Teraz z pewno艣ci膮 zrobi si臋 interesuj膮co - mrukn臋艂a spogl膮daj膮c na m臋偶czyzn臋. - Z pewno艣ci膮 ka偶dy z nas ma jakie艣 sekrety. Pytanie brzmi czy zechcesz si臋 nimi podzieli膰.

      ~L猫a

      Usu艅
    8. India by艂a przyzwyczajona do plotek, paparazzich i uciekania przed nimi. Do skrywania si臋 tam, gdzie trudno by艂o im j膮 znale藕膰. Nie rozumia艂a zainteresowania swoj膮 osob膮. Jedynym, co tak naprawd臋 j膮 wyr贸偶nia艂o, by艂o nazwisko. Nie imprezowa艂a, a przynajmniej nie tak jak pozosta艂a cz臋艣膰 towarzyskiej 艣mietanki Nowego Jorku. Nie upija艂a si臋 do nieprzytomno艣ci, nie bra艂a narkotyk贸w, nie ubiera艂a si臋 modnie. Mia艂a nudn膮 jak na standardy towarzyskie prac臋 a wszystkie swoje zwi膮zki stara艂a si臋 trzyma膰 w tajemnicy. Z mniejszym albo wi臋kszym skutkiem. Tyle 偶e nic to nie dawa艂o. Najwidoczniej bycie c贸rk膮 finansowego magnata sprawi艂o, 偶e uwaga towarzystwa skierowana by艂a w jej stron臋.
      Zaproszenie od Plotkary przysz艂o niespodziewanie. Oczywi艣cie, 偶e India wiedzia艂a kim jest Plotkara. Tylko sk膮d Plotkara wiedzia艂a, kim jest India? 呕eby zdoby膰 jej uwag臋 potrzeba by艂o czego艣 wi臋cej, ni偶 grubego portfela ojca. Jones nie wiedzia艂a, co to tak naprawd臋 jest. I fakt, 偶e w艂a艣nie to mia艂a sprawia艂, 偶e czu艂a si臋 nieco nieswojo.
      Ubra艂a si臋 w d艂ug膮, srebrn膮 sukienk臋 na cienkich rami膮czkach, 艂adnie opinaj膮c膮 cia艂o we wszystkich strategicznych miejscach do kompletu wybieraj膮c delikatne sanda艂ki i mask臋 w tym samym kolorze. Mimo 偶e sz艂a do jaskini lwa nie chcia艂a da膰 si臋 po偶re膰 od razu.
      Wiedzia艂a, 偶e na miejscu spotka si臋 z Lianem. Nie wiedzia艂a jednak, 偶e zostan膮 posadzeni przy jednym stoliku. Przyj臋艂a ten fakt z wielk膮 ulg膮, jednak po chwili dopad艂o j膮 zw膮tpienie. Nie by艂a wielk膮 znawczyni膮 intryg Plotkary, jednak wiedzia艂a na tyle du偶o 偶eby wiedzie膰, 偶e nie sparowa艂a ich wszystkich przypadkiem. Postanowi艂a jednak, 偶e odsunie te my艣li od siebie. I tak by艂o ju偶 na nie za p贸藕no. Klamka zapad艂a. W艂adowali si臋 po uszy w bagno i nie pozostawa艂o im nic innego jak tylko dobrze si臋 przy tym bawi膰. A przynajmniej spr贸bowa膰.
      U艣miechn臋艂a si臋 do niego ciep艂o i chwyci艂a d艂o艅, kt贸r膮 do niej wyci膮gn膮艂. Jak zwykle nie mog膮c powstrzyma膰 si臋 od dotykania go, trzymania blisko siebie.
      - Z Tob膮? Zawsze.
      Mimo i偶 uwielbia艂a Liana w swobodnej, codziennej wersji, nie mog艂a nie zauwa偶y膰 jak dobrze wygl膮da艂 w garniturze. Na tyle dobrze, 偶e zacz臋艂a zastanawia膰 si臋 nad spacerem w znacznie bardziej ustronne miejsce. Oboje zdawali si臋 mie膰 s艂abo艣膰 do dy偶urek, jednak nie spodziewa艂a si臋 znale藕膰 偶adnej w pobli偶u.
      Kiedy tak wpatrywa艂a si臋 w swojego ch艂opaka z g艂o艣nik贸w pop艂yn膮艂 komunikat a do sali wkroczyli kelnerzy z podejrzanie wygl膮daj膮cymi kieliszkami.
      Dopiero wtedy Jones tak naprawd臋 rozejrza艂a si臋 dooko艂a. Nie zna艂a wi臋kszo艣ci go艣ci. Wydawa艂o jej si臋, 偶e gdzie艣 nieopodal dostrzeg艂a Gabriela. Jednak nie mog艂a by膰 pewna. Znale藕li si臋 wi臋c w sali pe艂nej obcych, kt贸rym mieli wyjawi膰 swoje sekrety. Albo napi膰 si臋 tego… czego艣. India nie by艂a pewna, czy ona w艂a艣ciwie mia艂a jakie艣 tajemnice. By艂a nudna. Prosta. Zupe艂nie nie pasuj膮ca do ca艂ej tej imprezy.
      - Trzymajmy si臋 blisko - szepn臋艂a, nachylaj膮c si臋 do ucha towarzysza, ca艂y czas trzymaj膮c jego d艂o艅 pomi臋dzy palcami.

      India

      Usu艅
    9. Z ca艂膮 pewno艣ci膮 nie zamierza艂 wyjawia膰 swoich najskrytszych sekret贸w przed ca艂ym nowojorskim spo艂ecze艅stwem niewa偶ne jak wiele wysi艂ku by go to nie kosztowa艂o. Zbyt wielka by艂a bowiem szansa, 偶e pod wp艂ywem zbyt du偶ej ilo艣ci wypitego alkoholu, czy za偶ytych proch贸w (kt贸rych pewna ilo艣膰 spoczywa艂a teraz skrz臋tnie ukryta w ledwie widocznej kiszonce jego jasnoniebieskiej marynarki) palnie co艣 na tyle g艂upiego, 偶e Ko艣cielni zarz膮dcy wreszcie zdecyduj膮 pozbawi膰 go urz臋du ze skutkiem natychmiastowym. A to zem艣ci艂oby si臋 szybko tak偶e na jego ma艂ej siostrze. Nie m贸g艂 przecie偶 ryzykowa膰 jej szcz臋艣ciem. G艂贸wnie z tego powodu tego wieczoru postanowi艂 cho膰 troch臋 ograniczy膰 swe zwyk艂e eksperymenty z u偶ywkami w roli g艂贸wnej. Pytaniem pozostawa艂o jednak jak d艂ugo tym razem uda mu si臋 wytrzyma膰 w tym postanowieniu zanim podst臋pny Bies znowu ca艂kowicie przejmie kontrol臋 nad jego poczynaniami. A na tego typu imprezach taki rozw贸j wydarze艅 by艂 niemal pewien.
      - Pono膰 robi膮 to tylko dla naszego dobra, ale osobi艣cie ju偶 dawno przesta艂em w to wierzy膰. – Westchn膮艂 ci臋偶ko w odpowiedzi, wspominaj膮c swoje w艂asne relacje ze zdecydowan膮 wi臋kszo艣ci膮 rodziny.
      Cholerni hipokryci, przed kamerami wiecznie udawali przyk艂adn膮, kochaj膮c膮 si臋 famili臋, podczas gdy tak naprawd臋 wielu z nich najch臋tniej skoczy艂oby sobie do garde艂. Nie zdziwi艂by si臋 r贸wnie偶 zanadto, gdyby przynajmniej cz臋艣膰 z nich najch臋tniej w og贸le zapomnia艂aby o jego istnieniu lub, co gorsza, widzia艂aby go martwego. Odda艂by ca艂y sw贸j maj膮tek, byle tylko przestali go traktowa膰 jako dow贸d na bosk膮 kar臋, kt贸ra spad艂a na nich za wielopokoleniowe grzechy i zechcieli wreszcie spojrze膰 na niego jak na cz艂owieka chocia偶 przez jeden dzie艅. Niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi zdawa艂y si臋 wyra藕nie wskazywa膰, 偶e jego za偶arte modlitwy akurat w tej jednej kwestii ju偶 nigdy nie zostan膮 wys艂uchane. A przecie偶 mi艂osierny Chrystus mia艂 pono膰 troszczy膰 si臋 o dobrobyt ka偶dej ze swoich owieczek bez najmniejszego wyj膮tku. Czemu wi臋c skaza艂 go na a偶 tak ogromne cierpienie ?
      - Na trze藕wo ? – Spyta艂, rzucaj膮c ponownie szybkim spojrzeniem w stron臋 sceny, a nast臋pnie wracaj膮c nim do blondynki . – Dzi臋kuj臋 bardzo, zdecydowanie za du偶o mog艂oby mnie to p贸藕niej kosztowa膰. – Stwierdzi艂, mimo wszystko opr贸偶niaj膮c sw贸j pierwszy kieliszek i si臋gaj膮c po nast臋pny.


      Gabby

      Usu艅
    10. Komunikat Plotkary skutecznie usadzi艂 wszystkich z powrotem przy stolikach, bo graj膮ca muzyka przycich艂a odbieraj膮c mo偶liwo艣膰 zaszycia si臋 na parkiecie. Pozostawa艂a dalej mo偶liwo艣膰 wymkni臋cia si臋 zupe艂nie gdzie艣 indziej, znikni臋cie z oczu pozosta艂ym go艣ciom i skupienie si臋 tylko na sobie, ale nie wiedzia艂, czy na korytarze nie wpadn膮 jacy艣 podejrzani go艣cie, kt贸rzy zagoni膮 ich z powrotem do g艂贸wnej sali, by kontynuowali chor膮 gr臋 rozpocz臋t膮 przez solenizantk臋 b膮d藕 solenizanta, kimkolwiek by nie by艂a ta osoba.
      Czy widzia艂 ku temu sens? Niekoniecznie. Lian nie mia艂 偶adnych brudnych sekret贸w do wyci膮gania na wierzch, co najwy偶ej rodzinne, nieciekawe sytuacje o kt贸rych raczej wi臋kszo艣膰 ludzi nie chcia艂a s艂ysze膰, bo by艂y to przyziemne sprawy. Nie mia艂 niczego do ukrycia. By膰 mo偶e stoliki wype艂nione nastolatkami b臋d膮 si臋 przednio bawi膰, ale oni? Jak sens by艂 w zapraszaniu ich tutaj?
      — Jestem za. — odpar艂, bacznym spojrzeniem lustruj膮c lawiruj膮cych po sali kelner贸w i tace z alkoholem, kt贸re trafi艂y na ka偶dy ze stolik贸w. Niekt贸re miejsca przy ich stole wci膮偶 by艂y wolne, wi臋c szybko podmieni艂 karteczki z imionami, by jego miejsce znajdowa艂o si臋 ko艂o Indii. — Chyba na razie nie mamy wyj艣cia i musimy tu zosta膰. — wymrucza艂 zerkaj膮c na swoj膮 towarzyszk臋, kt贸ra wygl膮da艂a ob艂臋dnie srebrnej sukni podkre艣laj膮cej walory jej cia艂a. Zarzuci艂 rami臋 na oparcie jej krzes艂a muskaj膮c palcami kark lekarki. Nie mia艂 zamiaru kry膰 si臋 z czu艂ymi gestami po tym ile ostatnio rzeczy sobie wyznali. Zreszt膮 podejrzewa艂, 偶e je艣li by si臋 postarali to Plotkara i tak wszystko ju偶 wiedzia艂a. Ten kto艣 mia艂 niesamowity talent w zdobywaniu informacji i zagl膮daniu wszystkim do 艂贸偶ek.
      — Organizatorka imprezy chyba nieco si臋 pomyli艂a w dobrze go艣ci, nie mam 偶adnych pikantnych tajemnic do podzielenia si臋 chyba, 偶e wyci膮gamy br贸dy z czas贸w nastoletnich kiedy podkrada艂o si臋 kluczyki od ojcowskiego auta. — stwierdzi艂 wzruszaj膮c ramionami. — Chocia偶 mo偶e wypada艂oby najpierw zada膰 pytanie, czy wszyscy tutaj jeste艣my pe艂noletni? — doda艂 zatrzymuj膮c wzrok na blondynce, kt贸ra siedzia艂a po przeciwleg艂ej stronie sto艂u. Zdawa艂a si臋 ochoczo si臋ga膰 po szampana cho膰 wygl膮da艂a jakby nie powinno jej tu by膰. Zreszt膮 jak wielu z go艣ci.
      Si臋gn膮艂 po jeden nape艂niony kieliszek w膮chaj膮c go swoim barma艅skim nosem. Niby pachnia艂o normalnie, ale wola艂by tego nie wlewa膰 w sw贸j organizm. Uni贸s艂 nieznacznie brew, gdy drugi m臋偶czyzna bez zastanowienia przytkn膮艂 kieliszek do ust i wypi艂 jego zawarto艣膰.

      Lian

      Usu艅
    11. Jones umia艂a obserwowa膰. Doskonali艂a t臋 sztuk臋 od lat. Najpierw w rodzinnym domu, pe艂nym gry pozor贸w i ukradkowych spojrze艅, teraz w pracy. Ka偶dy lekarz musia艂 dobrze przygl膮da膰 si臋 swoim pacjentom. Ona, jako pediatra, musia艂a robi膰 to jeszcze uwa偶niej. Zwraca艂a wi臋c uwag臋 na grymasy, dziwne napi臋cia w ramionach, spojrzenia posy艂ane spod p贸艂przymkni臋tych powiek czy gesty, kt贸rych zdawali si臋 nie widzie膰 inni. Podejrzewa艂a jednak, 偶e Plotkara widzi jeszcze wi臋cej ni偶 ona. Na przyk艂ad palce Liana muskaj膮ce jej kark.
      Niech sobie patrzy pomy艣la艂a, jak zwykle rozkoszuj膮c si臋 pieszczot膮. Nie mia艂a niczego do ukrycia. A ju偶 na pewno nie tego, co rozgrywa艂o si臋 mi臋dzy nimi. To by艂oby okrutne. Czerpa膰 gar艣ciami jego dobro, zagarnia膰 go dla siebie w ka偶dej mo偶liwej chwili a p贸藕niej nie dawa膰 mu niczego w zamian. Ukrywa膰 to dziwne uczucie, kt贸re ich po艂膮czy艂o i kt贸re zdawa艂o si臋 pomi臋dzy nimi promieniowa膰. Spos贸b, w jaki jego cia艂o zdawa艂o si臋 przyci膮ga膰 jej w艂asne. Trzeba by艂o by膰 艣lepym, 偶eby tego nie zauwa偶y膰. Prawdopodobnie zachowywali si臋 niebezpiecznie, g艂贸wnie dla samych siebie. Jednak czy j膮 to obchodzi艂o? Zupe艂nie nie.
      - Ja nawet z liceum nie mam takich opowie艣ci. Sama nuda. Ksi膮偶ki i zero brud贸w - odpar艂a, bawi膮c si臋 n贸偶k膮 od kieliszka. Nie zdecydowa艂a si臋 jednak spr贸bowa膰 jego zawarto艣ci. Nie b臋dzie podawa艂a si臋 na tacy jeszcze bardziej. Postanowi艂a zachowa膰 czujno艣膰 tak d艂ugo jak by艂o to mo偶liwe i na tyle, na ile by艂o. Co mog艂o by膰 trudne zwa偶ywszy na to, jak reagowa艂a na blisko艣膰 m臋偶czyzny. Jego zapach. Palce muskaj膮ce delikatn膮 sk贸r臋 na karku.
      Powiod艂a spojrzeniem na przeciwleg艂y koniec sto艂u, do ich towarzyszy. Blondynka by艂a jej zupe艂nie nieznana jednak m臋偶czyzna… Co艣 w nim kaza艂o si臋 Jones zastanowi膰, czy to aby na pewno by艂o ich pierwsze spotkanie? Nie zwr贸ci艂a wcze艣niej uwagi na karteczki z nazwiskami rozstawione na stole. Jej uwag臋 przyku艂a jedynie ta centralna, g艂osz膮ca o ewidentnych problemach z rodzicami wszystkich przy nim zasiadaj膮cych. Gdy j膮 zauwa偶y艂a, parskn臋艂a 艣miechem. Pomy艣la艂a wtedy, 偶e Plotkara kieruje si臋 naprawd臋 dziwnymi kategoriami.
      - Chocia偶 patrz膮c na nazwy naszych stolik贸w my艣l臋, 偶e to nasi s膮siedzi b臋d膮 przodowali w tajemnicach a my tylko oberwali艣my rykoszetem - odpar艂a, palcem bardzo nieelegancko wskazuj膮c jak膮艣 nieokre艣lon膮 przestrze艅 za sob膮.
      - Tr贸jk膮ty mi艂osne czy powi膮zania kryminalnie brzmi膮 zdecydowanie bardziej ekscytuj膮co. U nas mo偶e by膰 raczej… 艂zawie - doda艂a, lekko wzruszaj膮c ramionami.
      - Poza tym, ja jestem niczym otwarta ksi臋ga. 呕adnych sekret贸w.
      Spojrza艂a na m臋偶czyzn臋, kt贸ry zd膮偶y艂 opr贸偶ni膰 kieliszek podejrzliwie. Szuka艂a oznak czego艣 dziwnego. Co wskazywa艂oby na to, 偶e nie tylko kolor trunku powinien budzi膰 ich w膮tpliwo艣ci.
      - Jak si臋 czujesz? - spyta艂a go, cho膰 prawdopodobnie zbyt wcze艣nie. Mimo i偶 by艂a lekarzem, India zupe艂nie nie zna艂a si臋 na narkotykach. Jej pacjenci to by艂y g艂贸wnie niemowl臋ta ewentualnie kilkuletnie dzieci. Sama te偶 nigdy ich nie za偶ywa艂a. Pami臋ta艂a jedynie troch臋 teorii z podr臋cznik贸w.

      India

      Usu艅
    12. -Tajemnice s膮 tajemnicami w艂a艣nie dlatego - mrukn臋艂a wypijaj膮c alkohol. Jak zapewne ka偶da osoba ona r贸wnie偶 je posiada艂a chocia偶 nie uznawa艂a by ich za jakie艣 mocno niesamowite i wyj膮tkowe. Mimo to nie mog艂a pozwoli膰 by ujrza艂y 艣wiat艂o dnia, a przynajmniej do czasu a偶 nie uwolni si臋 od rodziny. Ujawnienie tych ma艂o istotnych dla zwyk艂ego cz艂owieka sekret贸w mog艂o z 艂atwo艣ci膮 przekre艣li膰 jej szans臋 na wolno艣膰 dlatego zdecydowa艂a si臋 jednak na picie. Bo co innego mia艂a do wyboru?
      Jej jasne t臋cz贸wki wpatrywa艂y si臋 teraz wprost w azjatycko wygl膮daj膮cego m臋偶czyzn臋 oraz jego partnerk臋. Bior膮c pod uwag臋 nazw臋 stolika z pewno艣ci膮 oni r贸wnie偶 mieli do czynienia z trudami rodzinnymi, jednak zacz臋艂a w膮tpi膰 by ich problemy by艂y tak samo beznadziejne jak jej. Wci膮偶 偶y艂a w przekonaniu 偶e tylko jej rodzina by艂a gotowa zamkn膮膰 j膮 na oddziale zamkni臋tym tylko dlatego 偶e z jej powodu ludzie mogli 藕le m贸wi膰 o Pa艅stwu Chevalier.
      -To bardzo mi艂e z twojej strony 偶e uwa偶asz mnie za tak m艂od膮 - odpar艂a opieraj膮c 艂okie膰 na stole a nast臋pnie k艂ad膮c podbr贸dek na zewn臋trznej stronie d艂oni u艣miechaj膮c si臋 w ten sw贸j typowy uroczy spos贸b. - Zazwyczaj wi臋ksz膮 cz臋艣膰 m臋偶czyzn bierze mnie za starsza ni偶 faktycznie jestem - doda艂a przechylaj膮c lekko g艂ow臋 w bok.
      Spojrza艂a typowo na kobiet臋 kt贸ra odezwa艂a si臋 chwil臋 p贸藕niej. Fakt inne sto艂y wydawa艂y si臋 znacznie ciekawsze ni偶 ich ale gdyby poznali jej histori臋 pewnie zmieniliby zdanie.
      -Z pewno艣ci膮 nasze historie mog艂yby doprowadzi膰 do 艂ez niejednego twardziela - mrukn臋艂a.

      ~L猫a

      Usu艅

    13. Nie pierwszy raz w swoim 偶yciu Gabby by艂 pierwsz膮 osob膮 z towarzystwa ryzykuj膮c膮 si臋gni臋cie po jakie艣 dziwnie wygl膮daj膮ce czy smakuj膮ce substancje. To nie tak, 偶e przez wzgl膮d na swoj膮 profesj臋 uwa偶a艂 si臋 za cz艂owieka maj膮cego wyj膮tkowe fory u Boga. Prawd臋 powiedziawszy s膮dzi艂 nawet, 偶e Ten dawno straci艂 ju偶 do niego resztki cierpliwo艣ci. Wielokrotnie przecie偶 bez najmniejszego zastanowienia 艂ama艂 Jego 艣wi臋te zakazy, wi臋c wst膮pienie do piekielnych czelu艣ci tak偶e po 艣mierci mia艂 ju偶 raczej zapewnione. To znaczy zak艂adaj膮c, 偶e cho膰 cz臋艣膰 z tych religijnych bzdur, z kt贸rymi boryka艂 si臋 na co dzie艅 rzeczywi艣cie znajduje jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywisto艣ci. W najgorszym wi臋c razie m贸g艂 po prostu troch臋 przedwcze艣nie stan膮膰 przed S膮dem Ostatecznym ku zdecydowanej uldze swoich rodzic贸w. Jasne, sama ta my艣l brzmia艂a niezwykle okrutnie, ale czy偶 od wielu lat na ka偶dym kroku nie dawali mu wyra藕nych sygna艂贸w, 偶e stanowi dla nich tylko przys艂owiow膮 kul臋 u nogi ?
      - A to ju偶 zale偶y o co dok艂adnie pytasz. – Odpar艂, lustruj膮c uwa偶nie brunetk臋, kt贸ra w艂a艣nie skutecznie wyrwa艂a go z tych nieprzyjemnych rozwa偶a艅. – Je艣li masz na my艣li wy艂膮cznie to, czy czasem ju偶 na wst臋pie nie postanowi艂em zaryzykowa膰 nag艂ego odp艂yni臋cia w ramiona b艂ogiej nie艣wiadomo艣ci z pomoc膮 kilku kieliszk贸w szampana, to zapewniam Ci臋, 偶e jak na razie nie zauwa偶y艂em w nim niczego podejrzanego. – U艣miechn膮艂 si臋 lekko, zdaj膮c sobie jednak doskonale spraw臋, 偶e ewentualne konsekwencje tego eksperymentu poczuje zapewne dopiero po nieco d艂u偶szym czasie.


      Gabby

      Usu艅
    14. — Nie wierze, by艂a艣 takim grzecznym dzieckiem? Nie podkrada艂a艣 ciastek przed obiadem i takie tam? — 呕artowa艂, oczywi艣cie 偶e tak, ale co innego mu pozostawa艂o? Ca艂e to przedstawienie, kt贸re przygotowa艂a ta ca艂a nieszcz臋sna Plotkara by艂o 艣miechu warte. To znaczy, sala, muzyka, alkohol... to wszystko by艂o na najwy偶szym poziomie, ale zabawa, kt贸ra mia艂a na celu zmuszenie do wyjawienia sekret贸w by艂a poni偶ej normy. Albo powiedz膮 wszystko z w艂asnej nieprzymuszonej woli, albo zaczn膮 trajkota膰 jak naj臋ci b臋d膮c pod wp艂ywem. Zreszt膮 nie potrafi艂 my艣le膰 pozytywnie o solenizantce odk膮d na jej stronie doczyta艂 si臋 kilku durnych plotek na sw贸j temat, czy temat Indii. Potrzeba by艂o czego艣 znacznie wi臋kszego, by uwierzy艂 g艂upiemu blogowi, ni偶 swojej partnerce.
      Istnia艂a te偶 du偶a szansa, 偶e nie docenia艂 tego gracza i tego co mia艂 w zanadrzu. Je艣li chodzi艂o o ludzi mia艂 skrajne podej艣cie. Dobrze wiedzia艂 jak paskudni potrafi膮 by膰 ludzie, z drugiej za艣 strony wszystkim nowo poznanym ludziom dawa艂 ogromny kredyt zaufania.
      — Mo偶e tak by艂o im wygodniej m贸wi膰. — odpowiedzia艂 z przyjaznym u艣miechem. Nie zna艂 艣wiata Upper East Side. Natomiast bardzo dobrze zna艂 facet贸w. Nie 偶eby sam m贸g艂 pochwali膰 si臋 niestosownymi zap臋dami, ale pracowa艂 w r贸偶nych miejscach, a tam mia艂 okazj臋 napatrze膰 si臋 na m艂ode dziewczyny, kt贸rym odmawia艂 sprzeda偶y drinka, a kt贸re widzia艂 p贸藕niej wychodz膮ce z lokalu w towarzystwie kogo艣 kto m贸g艂by by膰 ich ojcem.
      Zerkn膮艂 przelotnie na nazw臋 sto艂u, przy kt贸rym zostali usadzeni, by zaraz podnie艣膰 wzrok na zebranych przy nim ludzi. Problemy rodzinne? Tego na pewno nie mia艂 zamiaru rozgrzebywa膰 na forum publicznym.
      — By膰 mo偶e, ale nie s膮dz臋, by Plotkara mia艂a ochot臋 pos艂ucha膰 o trudach naszego dzieci艅stwa. Zw艂aszcza je艣li jest tak wszechwiedz膮ca jak twierdzi. — doda艂 od siebie wzruszaj膮c ramionami. Podejrzanych szot贸w nie mia艂 zamiaru tyka膰, ale zgarn膮艂 jeszcze jeden kieliszek z szampanem, kt贸re postawi艂 przed sob膮.
      Gdy India zapyta艂a m臋偶czyzn臋 o samopoczucie i Lian skupi艂 na nim swoj膮 uwag臋. Wcale by go nie zdziwi艂o gdyby shoty okaza艂y si臋 czym艣 doprawione.
      — Znasz jeszcze kogo艣? Mo偶e chcesz si臋 z kim艣 przywita膰? — zagadn膮艂 brunetk臋 wpatruj膮c si臋 w jej idealny profil. Z pewno艣ci膮 艣mietanka towarzyska zna艂a si臋 nawzajem, on by艂 tutaj niemal wynaturzeniem, ch艂opak z Chinatown.

      Lian

      Usu艅
    15. -Moje winy s膮 znacznie gorsze ale z pewno艣ci膮 nigdy nie przebije kochanych rodzic贸w - prychn臋艂a. -Nienawidze tych zapatrzonych wy艂膮cznie w siebie hipokryt贸w - wycedzi艂a przez z臋by czuj膮c jak coraz bardziej nasila si臋 jsj gniew. To w jakim stanie by艂a w jakiej sytuacji zosta艂a postawiona w du偶ej mierze by艂o z ich winy. Mogli dalej udawa膰 szcz臋艣liw膮 i kochaj膮c膮 rodzink臋, ale ona nie mia艂a zamiaru bra膰 w tym cholernego udzia艂u. Wci膮偶 jednak by艂a pod ich wp艂ywem a wydostanie si臋 z ich side艂 by艂o nie lada wyzwaniem. -Ca艂e szcz臋艣cie, 偶e po tym wszystkim porzucili mnie tutaj. Przynajmniej nie musz臋 ogl膮da膰 ich parszywych twarzy - upi艂a kolejny 艂yk r贸偶owej cieczy ca艂kowicie maj膮c wywalone co mog艂o znajdowa膰 si臋 w nim.
      Mia艂a gdzie艣 t膮 ca艂膮 Plotkare jak i ca艂y konspekt tego balu. Dzisiaj chcia艂a jedynie dobrze si臋 bawi膰 i zapomnie膰 o wszystkim co z艂e. Da膰 si臋 ponie艣膰 nastrojowi i po prostu si臋 bawi膰 tak jak zawsze robi艂a to podczas wypad贸w do klub贸w.
      -Wali膰 to co chce a czego nie chce kto艣 kto nie ma nawet odwagi by pojawi膰 si臋 na w艂asnej imprezie - zamilk艂a na moment zastanawiaj膮c si臋 nad czym艣. -Chyba, 偶e ona jest tutaj jako jedno z nas i to mog艂oby mie膰 sens - mrukn臋艂a bardziej do siebie.
      Jako艣 nigdy wcze艣niej nie zastanawia艂a si臋 nad tym tematem. Jej bloga czyta艂a tak naprawd臋 od niedawna i nawet nie pozna艂a po艂owy os贸b o kt贸rych cz臋sto czyta艂a na tej stronie. Gdyby jednak ona chcia艂a ukry膰 swoj膮 to偶samo艣膰 to z pewno艣ci膮 ci jaki艣 czas rzuca艂aby r贸wnie偶 plotki na sw贸j temat. Dlatego my艣l 偶e plotkara zasiada przy kt贸rym艣 z sto艂贸w wcale nie wydawa艂 si臋 tak szalone jak mo偶na by艂o z pocz膮tku s膮dzi膰.

      ~L猫a

      Usu艅
    16. - Moja mama nie trzyma w domu ciastek - odpar艂a, sil膮c si臋 na lekki ton, z oczami nadal wbitymi w m臋偶czyzn臋 po przeciwleg艂ej stronie sto艂u. Szuka艂a jakichkolwiek oznak tego, 偶e mo偶e jednak nie by艂 z ni膮 szczery. Przecie偶 nie musia艂. Poza tym, je艣li naprawd臋 by艂by pod wp艂ywem jakiej艣 substancji nie mog艂a ufa膰 jego s艂owom. India nigdy nie nale偶a艂a do 艂atwowiernych a przebywanie w sali pe艂nej zamaskowanych nowojorczyk贸w pod ciekawskim spojrzeniem Plotkary sprawia艂o, 偶e budzi艂a si臋 w niej lekka paranoja. Nie zapowiada艂o to najlepszego wieczoru, skoro tak malowa艂 si臋 jego pocz膮tek.
      - Nie widz臋 nikogo znajomego. A przynajmniej nie jestem pewna. A Ty?
      Nadal bawi艂a si臋 n贸偶k膮 od kieliszka. Rozwa偶a艂a swoje opcje. Pr贸bowa艂a rozegra膰 w g艂owie wszystkie scenariusze. Picie czegokolwiek w tej sali zdawa艂o jej si臋 zbyt ryzykowne. Szczeg贸lnie po komunikacie Plotkary. Dba艂a o swoj膮 reputacj臋, owszem. Jednak znacznie bardziej ba艂a si臋 utraty kontroli. Potrzeba trzymania sytuacji pod kontrol膮 by艂a u niej zawsze zdecydowanie zbyt du偶a. To przez ni膮 mia艂a tak napi臋te plecy i szcz臋k臋. To ona sprawia艂a, 偶e wiele nocy sp臋dza艂a bezsennie, siedz膮c i wygl膮daj膮c przez wielkie okno w mieszkaniu. I mimo 偶e mia艂a Liana tu偶 przy sobie, swoj膮 bezpieczn膮 przysta艅, nie by艂a w stanie z niej zrezygnowa膰.
      Milcza艂a jeszcze przez chwil臋, zastanawiaj膮c si臋, czy tak naprawd臋 mo偶na by艂o uzna膰 to, co planowa艂a powiedzie膰, za sekret. To nie tak, 偶e si臋 wstydzi艂a. No, mo偶e odrobin臋. Na pewno nie by艂a z tego dumna.
      - Jako pi臋tnastolatka sp臋dzi艂am tydzie艅 na… specjalnym obozie - m贸wi艂a, wzrok skupiaj膮c na swoich palcach. Chcia艂a mie膰 to z g艂owy. Przynajmniej pierwsz膮 rund臋. Unikn膮膰 picia r贸偶owego paskudztwa tak d艂ugo, jak tylko da艂a rad臋. Prawdopodobnie mog艂a po prostu wsta膰 i wyj艣膰. Plotkara nie mog艂a przecie偶 zatrzyma膰 ich tam si艂膮. Tyle 偶e cichy g艂osik w g艂owie podpowiada艂 jej, 偶e mo偶e jednak mog艂a. 呕e znalaz艂aby spos贸b.
      - Matka wys艂a艂a mnie na niego, bo straci艂am przytomno艣膰 w szkole. Bardzo zestresowa艂am si臋 testem i w po艂膮czeniu z niskim cukrem jako艣 tak wysz艂o - kr膮偶y艂a wok贸艂 tematu, prawdopodobnie niezrozumia艂a dla wszystkich innych. Zdawa艂a sobie z tego spraw臋.
      - Nie jad艂am wtedy od trzech dni. Mo偶e czterech. Zazwyczaj uchodzi艂o mi to p艂azem, ale nie wtedy - doko艅czy艂a.
      Od kiedy pami臋ta艂a by艂a na jakiego艣 rodzaju diecie. Kobieta musi dba膰 o lini臋 powtarza艂a Rachel, spogl膮daj膮c na siebie krytycznie w wielkim lustrze. Uwa偶nie ogl膮daj膮c sw贸j brzuch, nogi, ramiona. Powinna艣 by膰 drobna i szczup艂a, to najlepszy rodzaj figury dla kobiet w naszej rodzinie . Do dlatego w jej domu nie by艂o ciastek. Zbyt kusz膮ce. Makaron贸w ani bia艂ego pieczywa. Czasami jedna z nia艅 przemyca艂a je gdzie艣 dla ma艂ej Indii a ona zjada艂a je z ochot膮. Tyle 偶e jako nastolatka, kiedy zacz臋艂a dojrzewa膰 i dostawa膰 kr膮g艂o艣ci, nie panowa艂a nad sytuacj膮. Matka mierzy艂a j膮 wzrokiem, ocenia艂a pod ka偶dym mo偶liwym k膮tem. Pozwala艂a wi臋c sobie na troch臋 tego, co tak bardzo jej smakowa艂o, wymyka艂a si臋 po szkole na pizz臋 albo pierogi, a p贸藕niej nie jad艂a. 呕eby odpokutowa膰. Mie艣ci膰 si臋 w wszystkie w膮skie sukienki. By膰 drobn膮 i szczup艂膮 .
      - Czasami nadal mi si臋 to zdarza. Im jestem starsza tym rzadziej.
      Nie podoba艂o jej si臋 to, 偶e jako pierwsza wyzna艂a sekret. Czu艂a si臋 obna偶ona i bezbronna. Tyle 偶e pi膰 te偶 nie zamierza艂a. Wybra艂a wi臋c bezpieczniejsz膮 opcj臋. A przynajmniej tak jej si臋 zdawa艂o.

      India

      Usu艅

    17. Im d艂u偶ej s艂ucha艂 wypowiedzi blondynki, tym wi臋cej r贸偶nokolorowych lampek rozpala艂o si臋 w jego g艂owie sugeruj膮c, 偶e po prostu musia艂 j膮 gdzie艣 wcze艣niej spotka膰. Nie by艂o innej opcji, w ko艅cu ma艂o kt贸ra m艂oda laska tak odwa偶nie przyznawa艂aby si臋 do swojej otwartej wrogo艣ci do w艂asnych rodzic贸w na forum publicznym. Na pewno nie jego w艂asna siostrzyczka. Ta wola艂a wyrzuca膰 swe gorzkie 偶ale dotycz膮ce tego w jaki spos贸b oboje byli przez nich traktowani albo prosto w opieku艅cze rami臋 starszego brata albo w mi臋kkie futerko kr贸liczka, kt贸ry zosta艂 jej niedawno podarowany przez jej aktualnego ch艂opaka. Bo przecie偶 kiedy艣 przyzna艂a si臋 Gabbyemu, 偶e nawet temu ostatniemu za nic we wszech艣wiecie nie wyjawi艂aby ca艂ej prawdy o ich popieprzonej rodzince. Pragn臋艂a by膰 w jego oczach chodz膮cym idea艂em, wyra藕nie boj膮c si臋, 偶e w przeciwnym wypadku m贸g艂by zechcie膰 j膮 porzuci膰, a jaka艣 cz臋艣膰 Anaela nawet j膮 rozumia艂a, nakazuj膮c mu nie zdradza膰 jej ma艂ego sekretu przed Mattem.
      - Dziewczyna z… - Zacz膮艂, gdy wreszcie rozb艂ys艂o mu odpowiednie 艣wiate艂ko. Dos艂ownie w ostatnim momencie zdo艂a艂 si臋 zreflektowa膰 i mocno ugry藕膰 w j臋zyk. Odstawi艂 wci膮偶 w po艂owie pusty kieliszek na blat i odsun膮艂 krzes艂o, przy okazji niestety po raz ju偶 kolejny tego wieczoru zwracaj膮c na siebie wyra藕ne zaciekawienie dw贸ch pozosta艂ych os贸b siedz膮cych przy stoliku. Co oni w nim w艂a艣ciwie widzieli ? Czy naprawd臋 mia艂 a偶 tak wielkiego pecha, by zosta膰 przypisanym do jednego stolika z r贸wnie zdroworozs膮dkowymi i zarazem sztywnymi osobami jak jego w艂asna matka ? Je艣li tak, to musia艂 zdecydowa膰 si臋 na wyjawienie im jakiego艣 sekretu i jak najszybciej ulotni膰 si臋 spod ich oceniaj膮cych spojrze艅, bo w przeciwnym wypadku z ca艂膮 pewno艣ci膮 nied艂ugo wyjdzie z siebie. – No przecie偶 nie jestem 艣lepy, wiem nad czym si臋 zastawiacie. - Wzi膮艂 par臋 g艂臋bokich oddech贸w, by jeszcze przynajmniej przez chwil臋 zapanowa膰 nad j臋zykiem i nie zacz膮膰 przypadkiem u偶ywa膰 wulgaryzm贸w. – Dzi臋kuj臋 serdecznie za to jak bardzo si臋 o mnie martwicie, ale zapewniam po raz kolejny, 偶e nie macie si臋 zupe艂nie czym przejmowa膰. No chyba, 偶e tym, 偶e czasem zdarza mi si臋 nadal nie藕le zabawia膰 w gronie 艣wie偶o upieczonych muzyk贸w. – Rzuci艂 z przek膮sem, a nast臋pnie jak gdyby nigdy nic podszed艂 do wci膮偶 dzier偶膮cej szk艂o jasnow艂osej. – Co Ty na to, by uciec na parkiet albo w jakie艣 inne, bardziej przytulne miejsce ? – Czu艂ym gestem odgarn膮艂 par臋 kosmyk贸w z twarzy Lei, a nast臋pnie za艂o偶y艂 jej je za ucho. Jasne, zdawa艂 sobie doskonale spraw臋, 偶e przez swoje ekstrawaganckie, zw艂aszcza jak na duchownego, zachowanie w艂a艣nie w pe艂ni 艣wiadomie i dobrowolnie wkroczy艂 prosto na w艣cibskie j臋zyki nowojorczyk贸w, ale nie zamierza艂 si臋 tym w najmniejszym stopniu przejmowa膰. Ostatecznie wszyscy oni przyszli si臋 tu dobrze zabawi膰, prawda ?


      Diabe艂ek w anielskiej aureoli

      Usu艅
    18. S艂uchaj膮c odpowiedzi Indii, jego cia艂o automatycznie si臋 napi臋艂o. Zdj膮艂 rami臋 z oparcia krzes艂a i u艂o偶y艂 j膮 na udzie kobiety delikatnie zaciskaj膮c palce, kciukiem kre艣l膮c ma艂e k贸艂eczka. Sama my艣l,偶e jej w艂asna matka narzuca艂a kator偶nicze diety, 偶e doprowadzi艂a j膮 do my艣lenia, 偶e jej cia艂o nie jest dostatecznie chude, 偶e wywo艂a艂a w niej kompleksy… zacisn膮艂 mocniej szcz臋ki odwracaj膮c wzrok od Indii, by nie wiedzia艂a jak bardzo pochmurne sta艂y si臋 jego oczy. Nie wiedzia艂, sk膮d mia艂? Mimo wszystko 偶a艂owa艂 wcze艣niejszego 偶artu i w艂asnego niewyparzonego j臋zyka. Zawsze za du偶o gada艂. W艂a艣nie za to kiedy艣 tyle obrywa艂, za bezmy艣ln膮 paplanin臋.
      Jednak co go bardzo zmartwi艂o to s艂owa, 偶e dalej jej si臋 to zdarza. Nie interesowa艂o go, 偶e rzadziej. Dzia艂o si臋, by膰 mo偶e tu偶 pod jego nosem, gdy by艂a zabiegana i nie mia艂a czasu skupi膰 si臋 na sobie. Jego opieku艅czo艣膰 zapali艂膮 zbyt wiele czerwonych lampek w g艂owie i wywo艂a艂a momentalnie niech臋膰 w stosunku do jej rodzicielki, cho膰 nie powinien ocenia膰 kobiety ledwie poznaj膮c j膮 w progu mieszkania Indii. Mog艂a mie膰 swoje powody, swoje skrzywienia, kt贸re przerzuca艂a na dziecko. Przecie偶 dobrze wiedzia艂 jak to dzia艂a.
      Wzi膮艂 g艂臋bszy oddech, palce drugiej r臋ki uk艂adaj膮c na n贸偶ce od kieliszka szampana, kt贸rym zamiesza艂. Nie mia艂 zamiaru zostawia膰 jej samej z tym wyznaniem. Wiele rzeczy z jego przesz艂o艣ci rozumia艂a, chc膮c nie chc膮c. By膰 mo偶e powinni na pewne tematy porozmawia膰 w tylko swoim gronie, ale skoro tutaj byli. On r贸wnie偶 nie mia艂 zamiaru pi膰 podejrzanego g贸wna znajduj膮cego si臋 w ma艂ym kieliszku.
      — Kiedy mia艂em szesna艣cie lat, pobi艂em drugiego dzieciaka w szkole. — zacz膮艂 wbijaj膮c wzrok w pierwszy lepszy punkt na 艣cianie naprzeciwko. — Sko艅czy艂 ze z艂aman膮 r臋k膮, a ja zosta艂em wywalony, bo porysowa艂 mi nowy plecak, kt贸ry dosta艂em od nowych rodzic贸w. — doko艅czy艂. Si臋gn膮艂 po szampana i upi艂 艂yk musuj膮cego alkoholu.
      Parskn膮艂 nieweso艂o pod nosem.
      — Nasz st贸艂 wygra w kategori najbardziej sm臋tnego. — mrukn膮艂 przykrywaj膮c przykre wspomnienia lekkim u艣miechem. Wiedzia艂, 偶e India wiedzia艂a i rozumia艂a, wi臋c opinia innych by艂a dla niego ma艂o wa偶na je艣li nie wcale.
      Pokr臋ci艂 g艂ow膮 na pytanie, czy kogo艣 tutaj zna. Przemkn膮艂 spojrzeniem po sali raz jeszcze. Zna艂 tylko jedn膮 osob臋.
      — Przy pi膮tce siedzi m贸j dobry kumpel. Fabian Cavallaro. — przyzna艂 skin膮wszy w stron臋 odpowiedniego stolika, wspominaj膮c bruneta, kt贸ry rozmawia艂 z jak膮艣 dziewczyn膮. U艣miechn膮艂 si臋 pod nosem, czy偶by znalaz艂 t膮 konkretn膮 dziewczyn臋, o kt贸rej ostatnio mu opowiada艂, a na kt贸r膮 tak cieszy艂y mu si臋 oczy? By艂 tego ciekawy, ale nie wiedzia艂, czy powinien im przeszkadza膰 wpychaj膮c sw贸j nos pomi臋dzy nich, zw艂aszcza, 偶e jego wzrok spoczywaj膮cy na nieznajomej m贸wi艂 bardzo wiele.
      K膮tem oka dostrzeg艂 r贸wnie偶 zaczepki faceta po drugiej stronie, kt贸re kierowa艂 w stron臋 blondynki. Zdecydowanie powinien odpu艣ci膰 sobie interesowanie si臋 innymi, ale mimo wszystko przeni贸s艂 wzrok na dziewczyn臋 analizuj膮c, czy czu艂a si臋 z tym komfortowo, czy te偶 nie.

      Lian

      Usu艅
    19. L猫a spojrza艂a na niego zastanawiaj膮c si臋 co w艂a艣ciwie chcia艂 przed chwil膮 powiedzie膰. Szybko jednak porzuci艂a ta my艣l upijaj膮c kolejny 艂yk alkoholu. Dzisiaj nie by艂o sensu na zastanawianie si臋 nad b艂ahymi sprawami w ko艅cu nie po to pojawi艂a si臋 w tym miejscu. Jednak jedna my艣l nie dawa艂a jej spokoju. Odk膮d zobaczy艂a po raz pierwszy m臋偶czyzn臋 mia艂a dziwne wra偶enie jakby go zna艂a. Aura kt贸ra go otacza艂a by艂a tak cholernie znajoma jednak z jaki艣 przyczyn nie potrafi艂a jej przypisa膰 do konkretnej osoby.
      Spojrza艂a na niego szeroko otwartymi oczami gdy niespodziewanie zaczesa艂 kosmyk jej w艂os贸w za ucho. To 艂agodne spojrzenie jakim j膮 obdarzy艂 sprawi艂o, 偶e poczu艂a przyjemne ciep艂o kt贸re tak rzadko odczuwa艂a w 偶yciu. Sprawia艂, 偶e czu艂a i偶 mog艂a mu zaufa膰 co r贸wnie偶 nie zdarza艂o jej si臋 cz臋sto.
      -Mia艂am zaproponowa膰 to samo - za艣mia艂a si臋 cicho. - Mam do艣膰 tego siedzenia w miejscu - doda艂a posy艂aj膮c w jego stron臋 delikatny u艣miech.
      Od艂o偶y艂a kieliszek na st贸艂 po czym ponownie spojrza艂a na m臋偶czyzn臋. Chwyci艂a jego d艂o艅 a nast臋pnie da艂a si臋 porwa膰 czuj膮c 偶e jest we w艂a艣ciwych r臋kach. Z pewno艣ci膮 gdyby propozycja pad艂a z ust innego m臋偶czyzny mia艂aby pewne w膮tpliwo艣ci, ale to by艂 on nieznajomy kt贸remu mog艂a zaufa膰.

      ~L猫a

      Usu艅

    20. Odpowied藕 blondynki sprawi艂a, 偶e niemal ca艂a wcze艣niejsza z艂o艣膰 wyparowa艂a z Gabbyego niczym za dotkni臋ciem czarodziejskiej r贸偶d偶ki. By uciszy膰 ten cichy g艂osik twierdz膮cy, 偶e z ca艂膮 stanowczo艣ci膮 nie powinien odchodzi膰 od stolika z tak m艂od膮 istot膮 jak ona, ostatni raz si臋gn膮艂 przez jej rami臋 do kieliszka, upijaj膮c z niego niewielki 艂yczek. Pieprzy膰 konsekwencje, najwy偶ej Liana b臋dzie musia艂a zabawi膰 ich drog膮 rodzicielk臋 troch臋 d艂u偶ej ni偶 si臋 na to pierwotnie umawiali, a ta para, kt贸ra mia艂a czeka膰 na niego w Ko艣ciele nast臋pnego popo艂udnia b臋dzie mia艂a naprawd臋 niezapomniany 艣lub !
      - W takim razie zapraszam bardzo na parkiet. – Za艣mia艂 si臋, pomagaj膮c dziewczynie wsta膰 i niby to elegancko kiwaj膮c g艂ow膮 w kierunku tej jak偶e uroczej pary, kt贸ra jeszcze przed chwil膮 tak ochoczo chcia艂a zast臋powa膰 mu rodzic贸w. Nie po to przecie偶 tak zr臋cznie sp艂awi艂 sw膮 wiecznie przewra偶liwion膮 m茫e, by w zamian przez ca艂y wiecz贸r przejmowa膰 si臋 opini膮 mniej lub bardziej obcych dla siebie ludzi. – Bo偶e, c贸偶 za w艣cibskie i m臋cz膮ce towarzystwo. – Wyrzuci艂 z siebie, gdy wreszcie razem z jasnow艂os膮 znale藕li si臋 w bezpiecznej odleg艂o艣ci od ich uszu. – Za艂o偶臋 si臋, 偶e nasza dziwaczna solenizantka usadzi艂a nas razem z nimi przy jednym stole tylko dlatego, 偶e w g艂臋bi duszy liczy艂a na jak膮艣 chryj臋. – Prychn膮艂 z mieszanin膮 rozbawienia jak i ledwie wyczuwalnego rozdra偶nienia. – Oj, biedna. Nic z tego przynajmniej p贸ki co nie wysz艂o. – Westchn膮艂 z udawanym wsp贸艂czuciem. – Masz jaki艣 szczeg贸lnie ulubiony taniec ? – Spyta艂, maj膮c nadziej臋 na zmian臋 tematu rozmowy na troch臋 przyjemniejszy. – Albo przynajmniej jakie艣 imi臋, 偶ebym nie musia艂 stale nazywa膰 Ci臋 dam膮 z kaplicy ? – Przekrzywi艂 nieznacznie g艂ow臋, z uwielbieniem ch艂on膮c ka偶dy jej gest.


      Gabby

      Usu艅
    21. India czu艂a, jak cia艂o Liana napi臋艂o si臋 tu偶 przy niej. Mog艂a podejrzewa膰, 偶e tak zareaguje. By艂a wdzi臋czna za koj膮cy dotyk, palce g艂adz膮ce j膮 po udzie. Nadal ci臋偶ko by艂o jej podnie艣膰 wzrok. Czu艂a si臋 zawstydzona. Zar贸wno wyznaniem jak i tym, 偶e odezwa艂a si臋 jako pierwsza. Wiedzia艂a, 偶e ich bli偶ej nieznani towarzysze wybrali r贸偶owe paskudztwo zamiast sekret贸w. Ona jednak nie potrafi艂a si臋 na to zdoby膰.
      Pozwoli艂a sobie na chwil臋 ulgi, kiedy i on zacz膮艂 m贸wi膰. Jednak po chwili ju偶 znowu opanowa艂a j膮 ta dziwna mieszanka wsp贸艂czucia i z艂o艣ci, kt贸r膮 czu艂a zawsze gdy s艂ysza艂a o przesz艂o艣ci m臋偶czyzny. Nakry艂a d艂oni膮 jego palce i 艣cisn臋艂a lekko. Na znak, 偶e jest obok. 呕e rozumie i nie ocenia.
      Nie chcia艂a my艣le膰 o przesz艂o艣ci. Nie mog艂a nic na ni膮 poradzi膰. Ani na swoj膮 ani na t臋 Liana. Cho膰by bardzo chcia艂a nie potrafi艂a cofn膮膰 czasu i uchroni膰 go przed tym, co go spotka艂o.Jedyne co im pozosta艂o to tera藕niejszo艣膰 i przysz艂o艣膰. Tylko na ni膮 mieli jakikolwiek wp艂yw.
      U艣miechn臋艂a si臋 lekko na jego komentarz i podnios艂a wzrok.
      - Plotkara liczy艂a raczej na bardziej pikantne sekrety - za偶artowa艂a.
      Ona r贸wnie偶 zawiesi艂a spojrzenie na parze naprzeciwko. R贸偶nica wieku do艣膰 istotnie rzuca艂a si臋 jej w oczy, jednak blondynka nie wydawa艂a si臋 by膰 niezadowolona ze spotkania czy tego, w jaki spos贸b si臋 toczy艂o. I czy to tak naprawd臋 by艂a Indii sprawa? Przecie偶 nie mo偶e matkowa膰 wszystkim dooko艂a, chocia偶by bardzo chcia艂a. Przet艂umaczy艂a wi臋c sama sobie, 偶e je艣li dziewczyna b臋dzie potrzebowa艂a jej pomocy, to Jones bardzo ch臋tnie takowej udzieli. Jednak nic si臋 na to nie zanosi艂o. Gdy tamci odeszli od stolika, zn贸w przenios艂a spojrzenie na Liana.
      - Skoro przep臋dzili艣my towarzystwo - pos艂a艂a oddalaj膮cej si臋 dw贸jce rozbawione spojrzenie - to co teraz?

      India

      Usu艅
    22. Ponownie z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zwiastuj膮c... najgorsze! 
— Hej, ludzie! Dobrze si臋 bawicie? — Tak, jak poprzednio, i tym razem damski g艂os Plotkary zosta艂 zapo偶yczony od aktorki Kristen Bell. Nim ponownie si臋 odezwa艂a, roze艣mia艂a si臋 g艂o艣no do mikrofonu. — Wydaje mi si臋, 偶e to odpowiedni czas, by przej艣膰 do rundy drugiej. W przeciwnym razie nie zostanie na sali nikt, kto u艣wiadczy kolejnych atrakcji… A tego bym nie chcia艂a. — Do sali ponownie wkroczyli kelnerzy, tym razem rozstawiaj膮c przed zebranymi tace z kieliszkami pe艂nymi czerwonego p膮czu. — Zmieniamy zasady gry. Niekt贸rzy z was znaj膮 si臋 ju偶 ca艂kiem dobrze, a inni… mieli dobr膮 okazj臋, by si臋 poobserwowa膰. W tej rundzie musicie zajrze膰 w dusz臋 osobie siedz膮cej obok i odgadn膮膰 o niej… Jaki艣 ma艂y detal. Mniej lub bardziej niegrzeczny! Nie b贸jcie sie, nie oczekuj臋 od Was cud贸w, to tylko zabawa, ale je艣li traficie i uda wam sie odkry膰 o nich troch臋 prawdy, b臋d臋 bardzo z was dumna! Je艣li odgadniecie, pije osoba, kt贸rej sekret poznali艣my, a je艣li nie, shot w臋druje do was. — Wszystkie sto艂u ponownie zosta艂y zastawione alkoholem i kelnerzy oddalili si臋 z pola widzenia. — Mi艂ej zabawy! Niebawem do was wr贸c臋! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
  2. St贸艂 #2 The One with the Love Triangles

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. — I serio, nie masz poj臋cia, kto to mo偶e by膰?
      Seojun westchn膮艂 g艂o艣no, przewracaj膮c oczami, a potem pokr臋ci艂 g艂owa.
      — W艂a艣nie o to w tym wszystkim chodzi. Nikt nie wie. Nikt nie ma poj臋cia, kto za tym wszystkim stoi, no mo偶e poza sam膮 zainteresowan膮… albo samymi. Chyba nie mo偶e za tym sta膰 tylko jeden cz艂owiek?
      — Ale jak to jest mo偶liwe, 偶e kto艣 organizuje imprez臋 w samym 艣rodku Manhattanu, tutaj, w miejscu, w kt贸rym jedna doba kosztuje tyle, co roczna pensja przeci臋tnego mieszka艅ca… i nikt nie wie, kto to jest — marudzi艂 dalej Minsoo, mru偶膮c oczy. Rok 艂膮czy艂 go z Nowym Jorkiem, ale dalej nie umia艂 sobie pouk艂ada膰 tego w g艂owie. Wydawa艂o mu si臋 te偶, jakby by艂 bohaterem tego filmu z Jimem Carrey'em.
      Jakby go wszyscy robili w chuja.
      — Normalnie — powiedzia艂 Seojun, patrz膮c na ch艂opaka obok z u艣miechem. — Zreszt膮, czemu ci臋 to tak mierzi?
      — No bo… nie wiem. Wydaje mi si臋 to g艂upie. Stary, twoja matka ma tyle hajsu, 偶e jakby chcia艂a, mog艂aby zabi膰 cz艂owieka i nikt by si臋 nie dowiedzia艂. — Seojun uni贸s艂 brwi. W zasadzie Minsoo mia艂 racj臋, w przeno艣ni, ale te偶 dos艂ownie. — I jaka艣 nastolatka jest dla bogaczy wyzwaniem?
      Poprawi艂 mask臋 na twarzy, wybra艂 prost膮 z czarnego aksamitu. Seojun natomiast za艂o偶y艂 z艂ot膮 mask臋 weneck膮 ze zdobieniami.
      — G艂uptasie… a nie przysz艂o ci do g艂owy, 偶e ona te偶 mo偶e by膰 bogata?
      Minsoo spojrza艂 na niego, otwieraj膮c szeroko oczy, w kt贸rych b艂ysn臋艂a kompletna my艣lowa pustka. Zaraz zerkn膮艂 w d贸艂 i roze艣mia艂 si臋 cicho, a ju偶 po chwili jego 艣miech zamieni艂 si臋 w g艂o艣ny rechot.
      — Okej, fakt. O tym nie pomy艣la艂em.
      Seojun popatrzy艂 na Minsoo prawie z czu艂o艣ci膮. Oczywi艣cie, m贸g艂 sobie na to pozwoli膰 tylko dlatego, 偶e ch艂opak dalej wbija艂 wzrok w pod艂og臋, jeszcze troch臋 zawstydzony. Mimo ca艂ego tego g贸wna, kt贸re razem prze偶yli, Kimowi wci膮偶 zale偶a艂o na Minsoo — dalej widzia艂 w nim tego samego ma艂ego czarnow艂osego ch艂opca, kt贸rego broni艂 przed zb贸jami w podstaw贸wce. Lee by艂 na tyle 艂askawy, 偶e wybaczy艂 wszystkie krzywdy, kt贸re Seojun mu wyrz膮dzi艂, a potem wyci膮gn膮艂 r臋k臋 i da艂 przestrze艅 na napraw臋 relacji… i jako艣 to by艂o. Od czerwca utrzymywali kontakt, wszyscy razem, Ari, Minsoo i Seojun. Bez k艂贸tni, k艂amstw. By艂o jak dawniej. Dok艂adnie tak, jak mog艂o by膰, gdyby zachowywali si臋 jak normalni ludzie ten r贸wny rok temu.
      (Z tym, 偶e teraz to Seojun by艂 z Ari.)
      Dlatego gdy Ari wpad艂a dwa dni temu do loftu Seojuna z nar臋czem toreb zakupowych i oznajmi艂a, 偶e w ten weekend Plotkara, ta g艂upia pizda znowu co艣 o mnie napisa艂a Plotkara, urz膮dza swoj膮 imprez臋 urodzinowa, na kt贸ra zaprasza ca艂膮 nowojorsk膮 艣mietank臋 towarzysk膮 oraz innych bywalc贸w jej strony, i 偶e wszyscy dostali zaproszenie, nie mogli jej odm贸wi膰. Poza tym, szczerze m贸wi膮c, nie chcieli. Seojun cz臋sto przegl膮da艂 Plotkar臋, a Minsoo zdawa艂 si臋 by膰 ni膮 kompletnie zafascynowany (do tej pory nie nadrobi艂 wszystkich post贸w o sobie z czasu, gdy nie mia艂 poj臋cia o istnieniu jej strony).
      Kto艣, kto prowadzi艂 Plotkar臋, musia艂 by膰 bogaty… nie da艂o si臋 inaczej wyt艂umaczy膰 rozmachu, z jakim urz膮dzono dzisiejsze przyj臋cie. A raczej bal maskowy. 艢wiat艂a zosta艂y przygaszone, lecia艂a cicha, spokojna muzyka, bo impreza jeszcze je oficjalnie nie rozpocz臋艂a, sto艂y by艂y przystrojone z odpowiedni膮 doz膮 przepychu, b艂yska艂y czerwone i r贸偶owe 艣wiat艂a. Na ka偶dym talerzyku znajdowa艂 si臋 odbity czerwony buziak, imitacja 艣ladu po szmince.
      — No w ko艅cu — wymrucza艂 Seojun, ogl膮daj膮c si臋 do ty艂u, a u艣mieszek wpe艂z艂 mu na usta. Minsoo te偶 momentalnie spojrza艂 w tamt膮 stron臋.

      Usu艅
    2. G艂贸wnymi schodami do sali schodzi艂a Ari, w czarnej, obcis艂ej sukience. D艂ugie w艂osy upi臋艂a delikatne na czubku g艂owy, a usta wymalowa艂a krwistoczerwona szminka. Koronkowa, czarna maska dope艂nia艂a stylizacj臋. Dostrzeg艂a swoich ch艂opak贸w ju偶 po kilku krokach i roze艣mia艂a si臋 weso艂o.
      I Seojun, i Minsoo wstali ze swoich miejsc, jakby w gotowo艣ci do uj臋cia d艂oni dziewczyny — czekaj膮c, kt贸rego z nich Ari wybierze.
      — Hej, pi臋kna — powiedzia艂 Seojun swoim zwyczajowym tonem, dalej u艣miechaj膮c si臋 z diabelskim b艂yskiem w oku, gdy tylko dziewczyna si臋 zbli偶y艂a.
      Hej, pi臋kna — doda艂 Minsoo, na艣laduj膮c ch艂opaka, i ca艂a tr贸jka wybuchn臋艂a 艣miechem.
      M茅nage 脿 trois?

      [our vampire diaries moment hihi]

      Usu艅
    3. Na samym pocz膮tku Octavia nie zwr贸ci艂a wi臋kszej uwagi na nadchodz膮ce wydarzenie. Chcia艂a pozostawi膰 je gdzie艣 w tyle i po prostu na nie nie przyj艣膰, ale jak wiadomo, czasami plany zmieniaj膮 si臋 w jednej chwili. Tak naprawd臋 Octavia Blanchard zdecydowa艂a si臋 w ostatniej chwili, do艂膮czy膰 do tego jak偶e wa偶nego wydarzenia, jakim by艂y urodziny samej Plotkary. Nadal nie mog艂a uwierzy膰 w to, 偶e zdecydowa艂a si臋 wzi膮膰 udzia艂 w tej zabawie. Bo zapewne wiele mog艂o si臋 wydarzy膰 podczas tego wieczora.
      Stoj膮c w swojej garderobie spojrza艂a na odbicie w lustrze, r臋kami wyg艂adzaj膮c materia艂 z艂otej, d艂ugiej sukienki bez rami膮czeki, kt贸ra zdecydowanie przyci膮ga艂a uwag臋 przez rozci臋cie z prawej strony, ci膮gn膮ce si臋 praktycznie przez ca艂膮 d艂ugo艣膰. Do艂o偶y艂a do tego wi膮zane, z艂ote sanda艂y na obcasie. Raz jeszcze dok艂adnie si臋 obejrza艂a, poprawi艂a makija偶. Postawi艂a na mocne podkre艣lenie oka oraz po czym wysz艂a z apartamentu, gdzie przed wej艣ciem czeka艂 na ni膮 kierowca.
      Spodziewa艂a si臋, 偶e jej samotne pojawienie si臋 mo偶e wywo艂a膰 ma艂e zamieszanie. Nawet jeszcze przed wej艣ciem zastanawia艂a si臋, czy aby na pewno tam i艣膰, a偶 w ko艅cu na艂o偶y艂a na twarz koronkow膮, czarno-z艂ot膮 mask臋, wzdychaj膮c przy tym cicho.
      — Dobrej zabawy, panno Blanchard — Carl, jej kierowca, u艣miechn膮艂 si臋 w stron臋 brunetki, spogl膮daj膮c na ni膮 w samochodowym lusterku. 脫w u艣miech odwzajemni艂a, by chwil臋 p贸藕niej przenie艣膰 spojrzenie na wej艣cie do Lotte Palce.
      — Dzi臋ki, Carl. Odezw臋 si臋 jak stwierdz臋, 偶e mam ju偶 do艣膰 ludzi — odpar艂a z domieszk膮 rozbawienia, po czym wysz艂a z samochodu, swe kroki kieruj膮c do wej艣cia. Portier otworzy艂 przed brunetk膮. Podzi臋kowa艂a kiwni臋ciem g艂owy, ruszaj膮c w stron臋 sali, gdzie mia艂 odby膰 si臋 ten ca艂y bal maskowy. Wszystko by艂o przygotowane z pomp膮, czego Octavia mog艂a si臋 w sumie spodziewa膰. Plotkara nie mog艂a pozwoli膰 sobie na to, aby jej impreza obesz艂a si臋 bez echa. Schodz膮c g艂贸wnymi schodami do sali, Octavia omiot艂a pomieszczenie uwa偶nym spojrzeniem, przyznaj膮c w duchu, 偶e wszystko jest dopieszczone do granic mo偶liwo艣ci. Odebra艂a kieliszek szampana od kelnera, kt贸ry niespiesznie kr膮偶y艂 po sali, cz臋stuj膮c alkoholem przyby艂ych ju偶 go艣ci. Uwa偶nie stawiaj膮c kroki, podesz艂a do stolika, do kt贸rego przydzieli艂a jej miejsce plotkara.
      — Och, czyli to tu zbieraj膮 si臋 ci, co lubi膮 bawi膰 si臋 w tr贸jk膮ty? — mrukn臋艂a z rozbawieniem, spogl膮daj膮c na Ari, Minsoo i Seojuna. U艣miechn臋艂a si臋 lekko, upijaj膮c 艂yk alkoholu.

      Usu艅
    4. Na Upper East Side nie by艂o chyba osoby, kt贸ra nie by艂aby ciekawa kim jest tajemnicza Plotkara. Ta sama, kt贸ra niszczy艂a zwi膮zki, przyja藕nie, obna偶a艂a cudze sekrety i miesza艂a w 偶yciach m艂odych nowojorczyk贸w. Dostaj膮c zaproszenie na Queen’s BDAY, Cornelia nie mog艂aby odm贸wi膰. Lubi艂a imprezy, a ta by艂a na sw贸j spos贸b wyj膮tkowa. Ka偶dy przygl膮da艂 si臋 s膮siadowi licz膮c na to, 偶e to w艂a艣nie on odkryje kim jest Plotkara. Sukienk臋 na ten wiecz贸r mia艂a gotow膮 ju偶 od jakiego艣 czasu, tak samo jak i wszystkie dodatki, szpilki. Sp臋dzi艂a p贸藕ne po艂udnie przygotowuj膮c si臋. Zwykle malowa艂a si臋 sama, ale dzi艣 mia艂a ch臋膰 na to, aby poby膰 ksi臋偶niczk膮 i odda艂a si臋 w r臋ce specjalist贸w. Nie by艂a pewna, czego mog艂a spodziewa膰 si臋 na miejscu i na sw贸j spos贸b by艂o to ekscytuj膮ce. Z nikim specjalnie si臋 te偶 nie umawia艂a, bo by艂a akurat pewna tego, 偶e na miejscu znajdzie znajomych do zabawy. Zdziwi艂aby si臋, gdyby nikt tu si臋 nie pojawi艂.
      Na dzisiaj wybra艂a si臋gaj膮c膮 ziemi sukienk臋 z rozci臋ciem na nodze i odkrytymi plecami w odcieniu butelkowej zieleni. Dobra艂a do niej z艂ote dodatki, a w艂osy zdecydowa艂a si臋 zostawi膰 rozpuszczone, cho膰 pocz膮tkowo chodzi艂o za ni膮, aby je jako艣 upi膮膰. Nie mog艂a wyj艣膰 z domu bez najwa偶niejszego dodatku, jakim by艂a maska pasuj膮ca kolorem do sukienki. Za艂o偶y艂a j膮 jeszcze zanim wysz艂a z domu wiedz膮c, 偶e p贸藕niej nie b臋dzie mia艂a na to czasu. Na miejsce dotar艂a elegancko sp贸藕niona, a odnalezienie odpowiedniego stolika nie zaj臋艂o jej zbyt du偶o czasu. Prawie parskn臋艂a, kiedy zorientowa艂a si臋 z kim przysz艂o jej siedzie膰. Plotkara liczy艂a dzi艣 na kolejne dramaty, kt贸re mog艂aby opisa膰 na swojej stronie? Znaj膮c do czego byli tu wszyscy zdolni by艂a ca艂kiem pewna, 偶e dzisiaj sporo mo偶e si臋 wydarzy膰.
      — Mam nadziej臋, 偶e wszyscy jeste艣cie w imprezowych nastrojach — powiedzia艂a, gdy tylko podesz艂a do stolika. Stan臋艂a przed sto艂em szybko lustruj膮c wzrokiem go艣ci i sprawnie odnalaz艂a przypisane jej miejsce.
      U艣miechn臋艂a si臋 serdecznie do wszystkich przy stoliku. Top贸r wojenny z Octavi膮 zosta艂 zakopany, czego by膰 mo偶e Plotkara si臋 nie spodziewa艂a, a wiecz贸r sp臋dzony w wannie z szampanem Nel wspomina艂a dobrze.
      — Och, b臋dzie dzisiaj weso艂o — stwierdzi艂a. Widz膮c kr膮偶膮cego wok贸艂 kelnera przywo艂a艂a go, aby wzi膮膰 kieliszek z szampanem. By艂 idealnie sch艂odzony.

      C.

      Usu艅
    5. Gabriel nie mia艂 zielonego poj臋cia, dlaczego zdecydowa艂 si臋 tutaj przyj艣膰. Nie po to wycofa艂 si臋 z tego 偶ycia, aby teraz pojawia膰 si臋 na urodzinach niewidzialnej solenizantki. I po co to wszystko mia艂o by膰? M贸g艂 zosta膰 w mieszkaniu, pogra膰 czy porysowa膰, przygotowa膰 si臋 do pracy. Zamiast tego wygrzeba艂 sw贸j ulubiony garnitur. Do samego ko艅ca by艂 pewien, 偶e w ko艅cu zostawi to wszystko i nie przyjdzie, ale zanim podj膮艂 decyzj臋 o pozostaniu w mieszkaniu siedzia艂 ju偶 w limuzynie ojca, a szofer mia艂 zawie藕膰 go na miejsce. W ko艅cu zawsze m贸g艂 si臋 wycofa膰, prawda? Zobaczy膰 o co tyle szumu, cho膰 dobrze wiedzia艂 i to nie by艂o jego pierwsze rodeo, a je艣li mu si臋 nie spodoba to wr贸ci do siebie. Dobrze by艂o si臋 te偶 przecie偶 rozerwa膰, a na podobnej imprezie nie by艂 od naprawd臋 d艂ugiego czasu. Przynajmniej od roku. Swoj膮 przygod臋 z manhatta艅sk膮 elit膮 zako艅czy艂 nied艂ugo po powrocie, kt贸ry mia艂 miejsce we wrze艣niu.
      Dotar艂 na miejsce akurat na czas. Przystan膮艂 d艂u偶ej przy tablicy informuj膮cej go艣ci o przydzielonych im miejscach. Wywr贸ci艂 oczami czytaj膮c znajome sobie nazwiska. Nic tu nie by艂o przypadkowe, cho膰 chcia艂by w to wierzy膰, ale raczej wszyscy mogli si臋 zgodzi膰, 偶e dzisiaj wcale nie chodzi艂o o 偶adne urodziny, 艣wi臋towanie, a o kreowanie kolejnych plotek, kt贸re b臋d膮 m膮ci膰. Zanim uda艂 si臋 do stolika, za艂o偶y艂 czarn膮 mask臋 i przeszed艂 si臋 do baru po Whiskey. Nie przetrwa tego wieczoru na trze藕wo. Tego jednego by艂 pewien, je艣li ju偶 mia艂 tutaj by膰 to tylko w towarzystwie dobrego alkoholu. B臋d膮c ju偶 na odpowiedniej Sali m贸g艂 dostrzec okupowany przez kilka os贸b stolik. Podszed艂 do towarzystwa wolnym krokiem, nieszczeg贸lnie spieszy艂o mu si臋 do tego, aby tam dotrze膰. I konkretnego powodu nie mia艂. Po prostu wci膮偶 nie rozumia艂, co tutaj robi. C贸偶, przynajmniej siedzia艂 z kim艣 kogo zna艂 i z kim m贸g艂 faktycznie porozmawia膰, a nie z grupk膮 totalnie nieznajomych mu os贸b, z kt贸rymi nie mia艂 nic wsp贸lnego. Nie mia艂by problemu z tym, aby si臋 zapozna膰 z kim艣, ale dzi艣 chyba lepiej by艂o sp臋dza膰 czas w znanym sobie towarzystwie.
      — Stowarzyszenie niezdecydowanych widz臋 — mrukn膮艂 z u艣mieszkiem, gdy zaj膮艂 swoje miejsce. By艂 pewien, 偶e jedynie nie mia艂 okazji osobi艣cie pozna膰 si臋 z dwoma ch艂opakami, kt贸rzy siedzieli przy stoliku. Kojarzy膰 kojarzy艂, ci臋偶ko by艂o nie skoro do艣膰 dobrze zna艂 si臋 z Ari, ale chyba nigdy si臋 nie poznali osobi艣cie. Albo ju偶 zwyczajnie nie pami臋ta艂.

      G.

      Usu艅
    6. Octavia z uwag膮 spojrza艂a na Corneli臋, gdy ta wygodnie rozsiad艂a si臋 tu偶 przed ni膮. Brunetka u艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, bior膮c przyk艂ad z przyjaci贸艂ki i r贸wnie偶 upi艂a 艂yk szampana, kt贸ry by艂 dobrze sch艂odzony. Co艣 czu艂a, 偶e dzisiejszego wieczoru zapewne wleje w siebie go a偶 za du偶o. Mia艂a ochot臋 nie藕le si臋 zabawi膰, by膰 mo偶e tak, 偶eby nie pami臋ta膰 jak wr贸ci艂a do domu.
      — Co艣 sugerujesz, Nel? — zapyta艂a z rozbawieniem,posy艂aj膮c blondynce u艣miech. Wiedzia艂a, 偶e z Watson nie mo偶na by艂o si臋 nudzi膰. Siedzenie po jej prawej stronie nadal pozostawa艂o wolne, a Octavia zastanawia艂a si臋, jak d艂ugo ten stan si臋 zachowa. Z uwag膮 spogl膮da艂a na etykietk臋 z imieniem i nazwiskiem, b臋d膮c ciekaw膮, czy Howard w og贸le ma zamiar pojawi膰 si臋 na imprezie.
      — Jestem w tak imprezowym nastroju, jak jeszcze nigdy. Mam nadziej臋, 偶e… uda si臋 go jeszcze troch臋 bardziej podkr臋ci膰 — z b艂yskiem w oczach zn贸w spojrza艂a na Nel. Mia艂a nadziej臋, 偶e ta zrozumie jej przekaz, bo ostatnio w 偶yciu Octavii wiele si臋 dzia艂o i chcia艂a ma艂ej odskoczni od tego wszystkiego.
      Po chwili spojrzenie Octavii przenios艂o si臋 z przyjaci贸艂ki, na bruneta, kt贸ry przystan膮艂 przy stoliku. U艣miechn臋艂a si臋 lekko na widok Gabriela, kt贸ry niespiesznym krokiem w ko艅cu do nich dotar艂. Nie spodziewa艂a si臋 tego, 偶e zdecyduje si臋 tu przyj艣膰.
      — Powiniene艣 si臋 cieszy膰, 偶e trafi艂e艣 na nas, a nie na jaki艣 nudziarzy — m贸wi膮c to, opar艂a r臋k臋 o oparcie swojego krzes艂a. Spojrza艂a na niego z uwag膮, u艣miechaj膮c si臋 delikatnie.
      — Jestem ciekawa, jak ten wiecz贸r si臋 dzisiaj sko艅czy. Kt贸ra drama wywo艂a najwi臋ksze zainteresowanie naszej znanej-nieznanej solenizantki — powiedzia艂a, 艣miej膮c si臋 przy tym cicho. To wszystko j膮 bawi艂o, bo wszystko tutaj by艂o zaplanowane od a do z przez Plotkar臋. Dopi艂a do ko艅ca swojego szampana, do艣膰 szybko 艂api膮c w d艂o艅 kolejny kieliszek.
      O.

      Usu艅
    7. — Ari wygl膮dasz zjawiskowo! Jeszcze tylko. — G艂os m臋偶czyzny urwa艂 si臋 nagle, a ten ze skupieniem wymalowanym na w艂asnej twarzy, ostro偶nie poprawi艂 krwistoczerwon膮 szmink臋 zdobi膮c膮 usta brunetki. — Ah, tak! Idealnie! Prawdziwa gwiazda wieczoru, Muah! ¬— Cmokn膮艂 g艂o艣no, teraz stoj膮c za dziewczyn膮, jego d艂onie u艂o偶one na drobnych ramionach. Ari za艣mia艂a si臋 cicho, obserwuj膮c swoje lustrzane odbicie.
      Jej smuk艂e cia艂o opina艂a welurowa suknia z rozci臋ciem rozpoczynaj膮cym si臋 niemal przy samym biodrze. Kreacja nie pozostawia艂a wiele dla wyobra藕ni, czyli na dzisiejszy wiecz贸r sprawowa艂a si臋 wr臋cz idealnie, zwa偶aj膮c na to w czyim towarzystwie mia艂a go sp臋dzi膰. R臋ce okryte satynowymi r臋kawiczkami, si臋gaj膮cymi samych 艂okci - ma艂a domieszka elegancji by zbalansowa膰 ubi贸r dziewczyny. Na palcu serdecznym oczywi艣cie spoczywa艂 ogromny diament – od miesi臋cy nieroz艂膮czny element jej garderoby, a z szyi zwisa艂 drobny 艂a艅cuszek w kszta艂cie serca. Z pozoru nic nieznacz膮ca ozdoba, ale przecie偶 w 偶yciu Ari nic nie by艂o zwyk艂ym przypadkiem, a zaplanowanym dzia艂aniem.
      Wisiorek, na kt贸ry w艂a艣nie spogl膮da艂a mia艂 dwie strony - t膮 g艂ad膮, widoczn膮 dla 艣wiata oraz t膮 przyci艣ni臋t膮 do jej piersi, z wygrawerowanym M skrytym przed w艣cibskimi spojrzeniami. Ale o tym wiedzia艂a tylko ona, no i w艂a艣ciciel inicja艂u. Teraz zawsze b臋d臋 blisko wybrzmiewa艂o w jej g艂owie, ale Ari odchrz膮kn臋艂a szybko, odpychaj膮c niepotrzebne wspomnienia. D艂o艅mi wyg艂adzi艂a sukienk臋 i u艣miechn臋艂a do samej siebie. Musia艂a przyzna膰, 偶e sp臋dzenie trzech godzin w uprzednio wynaj臋tym hotelowym pokoju z ca艂ym sztabem stylist贸w zdecydowanie by艂oby warte ka偶dego wydanego centa, gdyby to ona mia艂a im zap艂aci膰. Podobno informacja o hucznym wydarzeniu dotar艂a nawet do jej agencji, a ta oczywi艣cie nie mog艂a pozwoli膰 na to, by reprezentuj膮ca ich modelka wygl膮da艂a przeci臋tnie, szczeg贸lnie, gdy na drugi dzie艅 zdj臋cia z eventu mia艂y znale藕膰 si臋 na ka偶dej mo偶liwej platformie, na zawsze pozostaj膮c cz臋艣ci膮 czelu艣ci internetu, a co za tym sz艂o – po偶ywk膮 dla plotek.
      — Jak ju偶 sko艅czycie, zostawcie kart臋 na stole i zatrza艣nijcie drzwi. — Pos艂a艂a ostatni ju偶 u艣miech w kierunku makija偶ysty, chwyci艂a uprzednio zapakowan膮 w najpotrzebniejsze rzeczy torebk臋 i ju偶 pi臋膰 minut p贸藕niej – bo tyle zaj臋艂o zjechanie wind膮 z czterdziestego pi臋tra i pokonanie kilkunastu metr贸w w wysokich obcasach – schodzi艂a schodami, prowadz膮cymi do g艂贸wnej sali balowej.
      Niewa偶ne jak bardzo niezno艣na by艂a anonimowa autorka bloga, czy z jak膮 艂atwo艣ci膮 przychodzi艂o jej uprzykrzanie 偶ycia nowojorczykom, Ari, chocia偶 naprawd臋 nie chcia艂a, jedno musia艂a przyzna膰 - Plotkara mia艂a gust. Mog艂aby zachwyca膰 si臋 najdrobniejszymi detalami i pi臋knymi dekoracjami przez ca艂膮 noc, jednak jej uwag臋 skrad艂 kto艣 inny. Kto艣 razy dwa.
      ¬— Ale偶 z was d偶entelmeni ¬— powiedzia艂a zadziornie puszczaj膮c oczko, kiedy tylko Minsoo i Seojun zaoferowali jej swoje rami臋. Nie potrafi艂a, a tym bardziej nie chcia艂a odm贸wi膰 偶adnemu z nich, wi臋c z Seojunem po lewej, a MInsoo po swojej prawej ruszyli razem do stolika. Kim i Lee musieli si臋 uprzednio przygotowa膰 na sw贸j dzisiejszy wyst臋p, bo ich zsynchronizowane ruchy, kiedy to oboje chwycili za krzes艂o, by w zgodzie razem je odsun膮膰 tak, by dziewczyna usiad艂a, by艂o czym艣 wi臋cej, ni偶 przypadkiem. — Gdybym tylko wiedzia艂a, 偶e macie zamiar traktowa膰 mnie jak ksi臋偶niczk臋, zorganizowa艂abym tak膮 imprez臋 ju偶 jaki艣 czas temu— Perlistym u艣miechem obdarowa艂a ka偶dego z nich, a chwil臋 p贸藕niej chwyci艂a po kieliszek z szampanem. — Wypijmy za wspania艂膮 noc, o kt贸rej ju偶 jutro nie b臋dziemy pami臋ta膰! — Delikatnym szk艂em stukn臋艂a w oba kieliszki, kt贸re w swoich d艂oniach dzier偶yli Seojun i Minsoo.

      Usu艅
    8. Mimo, 偶e zabawa tak naprawd臋 jeszcze si臋 nie zacz臋艂a, Ari ju偶 por贸wnywa艂a dzisiejsz膮 noc do ostatniego tego typu wydarzenia, na jakim dane jej by艂o go艣ci膰. Zesz艂oroczna impreza dalej pozostawia艂a po sobie s艂odko-gorzki posmak. K艂贸tnia z Seojunem, spotkanie z Minsoo i wszystko pomi臋dzy. To, 偶e teraz byli tutaj wszyscy razem, by艂o wr臋cz groteskowe. Ari za艣mia艂a si臋 pod nosem.
      Mo偶e jej wewn臋trzne przemy艣lenia zaj臋艂y d艂u偶ej ni偶 przypuszcza艂a, bo nag艂y gwar rozm贸w i znajome g艂osy sprowadzi艂y j膮 na ziemi臋. Podnios艂a spojrzenie, by rozejrze膰 si臋 dooko艂a. Ka偶da z twarzy zas艂oni臋ta by艂a ozdobn膮 mask膮, jednak Ari sp臋dzi艂a w otoczeniu tych os贸b na tyle czasu, by rozpozna膰 ich bez najmniejszego problemu.
      ¬¬— Octavia, Cornelia, Gabriel. — zacz臋艂a, sun膮c po nich spojrzeniem, a偶 zatrzyma艂a si臋 na pustym krze艣le. D艂oni膮 si臋gn臋艂a po ozdobn膮 plakietk臋, na kt贸rej widnia艂o imi臋 Jacksona, a jej wzrok mimowolnie pow臋drowa艂 w kierunku dawnej przyjaci贸艂ki. — Czyli te ostatnie plotki to jednak prawda? Koniec z zabaw膮 w szcz臋艣liw膮 rodzink臋? — zapyta艂a, z艂o艣liwy u艣mieszek wymalowany na twarzy. I mo偶e powinna ugry藕膰 si臋 w j臋zyk, mo偶e powinna dwa razy pomy艣le膰, czy to co m贸wi jest konieczne, b膮d藕 odpowiednie. Mo偶e czasem warto by艂o zastanowi膰 si臋, czy nie sprawiasz komu艣 przysz艂o艣ci, ale… czy nie w艂a艣nie po to tutaj byli? By dostarczy膰 dramy, a mo偶e przy okazji przedyskutowa膰 stare i niezako艅czone sprawy.

      Ari

      Usu艅
    9. Ca艂膮 sytuacj臋 mi臋dzy Ari a ch艂opakami Octavia obserwowa艂a k膮tem oka, jakby to by艂o najlepsze show, kt贸re widzia艂a w ca艂ym swoim 偶yciu. Wszystko to, wed艂ug Blanchard wygl膮da艂o jak rodem wyci膮gni臋te z jakiej艣 nowej, erotycznej ksi膮偶ki, kt贸ra w艂a艣nie mia艂a podbi膰 艣wiatowy rynek. A偶 zdusi艂a w sobie 艣miech, ale ta tr贸jka zdecydowanie wiedzia艂a, jak podkr臋ci膰 wok贸艂 siebie atmosfer臋. Chyba uwielbiali by膰 na j臋zykach ludzi, gdzie to Octavia ostatnio zdecydowanie preferowa艂a cisz臋 wok贸艂 siebie, cho膰 to by艂o nieco trudne do zrealizowania, bior膮c pod uwag臋 to, 偶e ludzie jakim艣 cudem dowiadywali si臋 o tym, co dzia艂o si臋 w jej 偶yciu.
      — Mi艂o Ci臋 widzie膰, niekwestionowana Kr贸lowa — Octavia rzuci艂a w stron臋 by艂ej przyjaci贸艂ki r贸wnie z艂o艣liwy u艣miech co ona w jej stron臋. Zlustrowa艂a brunetk臋 uwa偶nie, stwierdzaj膮c, 偶e nic si臋 nie zmieni艂a. Nadal wydawa艂a si臋 a偶 nazbyt pewna siebie, nieco irytuj膮ca i pewnie dziecinna, bo do takiego wniosku dosz艂a Octavia jaki艣 czas po tym, gdy ich kontakt si臋 urwa艂. Czy t臋skni艂a? Raczej przyzwyczai艂a si臋 do tego, 偶e ludzie odchodz膮 i zmieniaj膮 si臋. Sama si臋 zmieni艂a i ju偶 raczej nie by艂a taka, jak kiedy艣. Musia艂a nieco wydoro艣le膰, cho膰 ci臋偶ko jej by艂o powiedzie膰, 偶e tak si臋 sta艂o. Nadal uwa偶a艂a, 偶e by艂a t膮 Octavi膮 co kiedy艣, cho膰 nieco wi臋kszym baga偶em 偶yciowym.
      Upi艂a 艂yk szampana, 艣miej膮c si臋 na s艂owa Ari. Czy my艣la艂a, 偶e to naprawd臋 zrobi na Octavii jakiekolwiek wra偶enie? C贸偶, myli艂a si臋. Po Octavii jej s艂owa sp艂yn臋艂y jak po przys艂owiowej kaczce.
      — C贸偶, chyba nawet nigdy ta zabawa si臋 nie zacz臋艂a. — odpar艂a ze spokojem, cho膰 przez g艂ow臋 Octavii przebieg艂a my艣l, 偶e Ari zdecydowanie powinna zastanawia膰 si臋 nad swoimi s艂owami. Niekt贸re sprawy po prostu lepiej by艂o przemilcze膰.
      — Ale widz臋, 偶e Ty te偶 nie pr贸偶nujesz. Jak to jest, ch艂opaki? Nie wiem, wymieniacie si臋 ni膮? 艢ci膮gasz pier艣cionek, kiedy wychodzisz sama do restauracji, gdzie na Tw贸j widok 艣lini膮 si臋 faceci, a Ty cieszysz si臋 z tego, 偶e jeste艣 w centrum uwagi? — zapyta艂a, przechylaj膮c g艂ow臋 w lew膮 stron臋. Spojrza艂a zaciekawiona na Ari, Minsoo i Seojuna, po czym zn贸w przenios艂a wzrok na brunetk臋, kiwaj膮c g艂ow臋 w stron臋 jej pewnie ob艂臋dnie drogiego pier艣ciona. Cmokn臋艂a przy tym, unosz膮c w g贸r臋 jedn膮 brew. C贸偶, je艣li Ari Min za wszelk膮 cen臋 chcia艂a bawi膰 si臋 w nieca艂e przytyki, prosz臋 bardzo, Octavia by艂a gotowa i nawet ch臋tna na tego typu zabaw臋.
      — C贸偶, wszyscy przy tym stoliku jeste艣my nie藕le pojebani, je艣li chodzi o 偶ycie uczuciowe, nieprawda偶? Wypijemy za to? — zapyta艂a, unosz膮c w g贸r臋 kieliszek z alkoholem.
      — A potem, proponuj臋 nie psu膰 nam dobrej zabawy. Po prostu korzystajmy z tego, 偶e ta 藕dzira, jak膮 jest Plotkara, wszystko stawia — doda艂a z u艣miechem.
      O.

      Usu艅
    10. Minsoo z Seojunem wymienili porozumiewawcze spojrzenie tu偶 przed tym, gdy oboje zaoferowali Ari rami臋. Dzisiaj mieli si臋 bawi膰 w tr贸jk臋, pu艣ci膰 przesz艂o艣膰 w niepami臋膰 i… pu艣ci膰 te偶 wodzy fantazji. Ale to mo偶e p贸藕niej, po kilku drinkach, i to tych raczej mocniejszych.
      Zasiedli w ko艅cu na swoich miejscach. Minsoo prychn膮艂 g艂o艣no, odczytuj膮c nazw臋 ich stolika z ozdobnej kartki, kt贸r膮 wybra艂a dla nich Plotkara, po czym pokr臋ci艂 g艂ow膮 z rezygnacj膮, uznaj膮c w my艣lach, 偶e ta dziewczyna (o ile to w og贸le by艂a dziewczyna, a nie jaki艣 podstarza艂y szaleniec) musia艂a mie膰 naprawd臋 niepokolei w g艂owie. Niemniej poczucie humoru posiada艂a. Ch艂opak u艣miechn膮艂 si臋 do towarzyszy na powitanie, mamrocz膮c pod nosem ciche „cze艣膰”. Na uwag臋 brunetki o tr贸jk膮tach roze艣mia艂 si臋, unosz膮c brwi, i przewr贸ci艂 oczami.
      — Tylko nie te tr贸jk膮ty — powiedzia艂 z rozbawieniem. — Serio, jeszcze jeden komentarz na tej g艂upiej stronie o tr贸jk膮tach b臋dzie moim trzynastym powodem.
      Tymczasem Seojun sun膮艂 leniwie po twarzach zgromadzonych go艣ci. Zatrzyma艂 si臋 d艂u偶ej przy Cornelii, kt贸rej pu艣ci艂 oczko na powitanie, u艣miechaj膮c si臋 przy tym szelmowsko. Jak zawsze wygl膮da艂a jak pierwszorz臋dna gwiazda. Kiwn膮艂 te偶 g艂ow膮 w kierunku Octavii, kt贸r膮 oczywi艣cie zna艂 z racji jego relacji z Jacksonem… No i oczywi艣cie z pierwszej strony bloga solenizantki! Gabriela kojarzy艂 tylko z opowie艣ci Min, bo ci od dawna si臋 przyja藕nili, i jemu r贸wnie偶 skin膮艂 g艂ow膮.
      — Zdrowie — mrukn膮艂 do Ari i przechyli艂 kieliszek. Musuj膮cy, zimny szampan podrapa艂 go lekko po gardle. — Oby艣my tylko nie zapomnieli drogi do domu.
      — Tw贸j kierowca b臋dzie pami臋ta膰 — opowiedzia艂 mu Minsoo, zerkaj膮c na niego ze z艂o艣liwym u艣miechem. Dopiero wtedy brunet dostrzeg艂 naszyjnik, kt贸ry Ari wybra艂a jako dope艂nienie stylizacji i jego brwi drgn臋艂y mimowolnie, ale nic nie powiedzia艂. Zamiast tego odwr贸ci艂 si臋 do innych go艣ci, cho膰 k膮ciki jego ust pow臋drowa艂y mimowolnie w g贸r臋.
      Seojun u艂o偶y艂 z przyzwyczajenia d艂o艅 na udzie dziewczyny. Gdy us艂ysza艂 jej z艂o艣liwe uwagi, jego usta rozszerzy艂y si臋 w u艣miechu, diabelski b艂ysk pojawi艂 si臋 w jego oczach, lecz palce zacisn臋艂y si臋 mocniej na jej sk贸rze, zostawiaj膮c czerwone 艣lady.
      — Easy there, tiger — wymrucza艂 cicho, niemal nies艂yszalne. — B膮d藕 grzeczna.
      Odpowied藕 Octavii wywo艂a艂a ma艂e poruszenie w艣r贸d go艣ci. Chyba wszyscy poczuli to samo — tej nocy b臋dzie si臋 dzia艂o! I co jak co, ale oni wiedzieli, jak zale藕膰 sobie za sk贸r臋 i gdzie uderzy膰, by uk艂u艂o. C贸偶, jakby nie by艂o, wi臋kszo艣膰 z nich wychowa艂a si臋 razem na Upper East Side. Znali swoje sekrety, sekreciki, wiedzieli o sobie zdecydowanie du偶o.
      Ale czy nie by艂o to te偶 w jakich pokr臋tny spos贸b… mi艂e?
      — Tak, raz ja, raz Seojun — powiedzia艂 Minsoo z udawana powag膮. — Wtorki i 艣rody s膮 moje. I czasem niedziela, ale tylko do po艂udnia. Chocia偶 pozwalam nosi膰 pier艣cionek, bo to odstrasza tych natr臋tnych typ贸w. — Minsoo zerkn膮艂 w stron臋 dziewczyny, a jego r臋ka niby zupe艂nie przypadkiem znalaz艂a si臋 na jej kolanie.
      Jak na takiego zagorza艂ego przeciwnika tr贸jk膮t贸w, by艂 w te klocki ca艂kiem niez艂y.
      — Ot贸偶 to, wspania艂y pomys艂! — powiedzia艂 Seojun, a potem uni贸s艂 kieliszek, kt贸rego chwil臋 wcze艣niej nape艂ni艂 z powrotem kelner. — Za bycie pojebanymi w 偶yciu uczuciowym!
      U艣miechn膮艂 si臋, patrz膮c w kierunku Ari i Minsoo. Zauwa偶y艂 r臋k臋 bruneta na kolanie jego dziewczyny, ale m贸wi膮c szczerze, ma艂o go to wzrusza艂o.
      Mama mu zawsze powtarza艂a, 偶e sharing is caring.
      — I chyba sobie sami odpowiedzieli艣my na pytanie. Je艣li wydarzy si臋 tu jaka艣 drama, to na pewno przy naszym stoliku — doda艂 konspiracyjnym szeptem, zas艂aniaj膮c teatralnie usta. — Brakuje nam tylko zesz艂orocznej butelki.

      Usu艅
    11. Min wyprostowa艂a si臋 w krze艣le, spod przymru偶onych powiek uwa偶nie przygl膮daj膮c si臋 Octavii. Ws艂uchiwa艂a si臋 w jej s艂owa, a gdy brunetka sko艅czy艂a sw膮 wypowied藕, Ari za艣mia艂a si臋 rado艣nie, jakby w艂a艣nie sobie 偶artowa艂y nad fili偶ank膮 herbatki w niedzielne popo艂udnie, a nie usi艂owa艂y rzuci膰 w swoim kierunku uszczypliwymi uwagami.
      Tak, min臋艂o do艣膰 sporo czasu od kiedy dziewczyny mog艂y nazwa膰 siebie kim艣 bliskim, jednak偶e Ari dalej zaci臋cie uwa偶a艂a, 偶e rozpad ich przyja藕ni nie by艂 jej win膮, a hipokryzj膮 ze strony Blanchard. Jak inaczej mo偶na by艂o okre艣li膰 w艣ciek艂o艣膰, jak膮 brunetka obdarzy艂a swoj膮 m艂odsz膮 kole偶ank臋 na wiadomo艣膰 o tym, 偶e ta przespa艂a si臋 Jacksonem, z kt贸rym - je艣li chcemy zag艂臋bia膰 si臋 w szczeg贸艂y – Octavii nic oficjalnego, nie 艂膮czy艂o. Nie, jak wtedy, kiedy to Cornelia podda艂a si臋 chwili zapomnienia w ramionach Howarda – o czym Min wiedzia艂a, podobnie jak reszta Wielkiego Jab艂ka od nikogo innego, a w艂a艣nie Plotkary - i to jako艣 Octavia potrafi艂a wybaczy膰. Tak, hipokrytka. Zdecydowanie.
      Wi臋c co innego pozostawa艂o Ari, jak nie uciec si臋 do dawnych zagrywek niczym ze szkolnej 艂awki - gdzie walka o przetrwanie by艂a na porz膮dku dziennym, a im bardziej potrafi艂e艣 kim艣 pomiata膰, tym wi臋kszym szacunkiem ci臋 obdarzano - i zachowywanie si臋 jak wyrachowana, cyniczna suka. Bo przecie偶 to by艂 jedyny mechanizm obronny, jaki Min zna艂a.
      — Czekaj, jak to sz艂o… — zacz臋艂a, udaj膮c zamy艣lenie, by po chwili klasn膮膰 g艂o艣no, jakby nagle dozna艂a ol艣nienia. — Co dwie g艂owy, to nie jedna i to samy tyczy si臋 par r膮k. Jeste艣my m艂odzi, po co si臋 ogranicza膰? Szczeg贸lnie, je艣li sko艅czy si臋 to pustym krzes艂em obok. — Tu wskaza艂a na siedzenie, gdzie mia艂 spoczywa膰 by艂y/niedosz艂y/przysz艂y partner Octavii.
      I chcia艂a doda膰 wi臋cej, ale u艣cisk d艂oni Seojuna, skutecznie j膮 powstrzyma艂. Opar艂a si臋 wi臋c o krzes艂o, rozsiadaj膮c wygodnie, pozwalaj膮c by jego palce rozmasowa艂y bol膮ce miejsce, na chwil臋 zapominaj膮c o czym tak w艂a艣ciwie rozmawiali.
      Kiedy Minsoo zacz膮艂 sw膮 wypowied藕, kt贸r膮 ka偶dy kto nie zna艂 ich sytuacji z pewno艣ci膮 kupi艂by jako stuprocentowo autentyczn膮 histori臋, Ari sama przygl膮da艂a mu si臋 z podziwem, a na ciep艂o jego d艂oni na swoim kolanie, odpowiedzia艂a pochylaj膮c si臋 do przodu, tak by wsun膮膰 krzes艂em g艂臋biej pod st贸艂, a jej drobne palce chwil臋 p贸藕niej znalaz艂y si臋 na wierzchu jego r臋ki, 艣ciskaj膮c delikatnie. Zdawa艂a sobie spraw臋 z tego, 偶e st膮pa po cienkim lodzie i z ka偶d膮 chwil膮 pozwala na wi臋cej, ale kiedy skrzy偶owa艂a spojrzenie z Seojunem, kt贸rego twarz rozpromienia艂 szeroki u艣miech, ci臋偶ar jaki zdawa艂 si臋 spoczywa膰 na jej barkach, nagle ulotni艂 si臋, a sylwetka Min zrelaksowa艂a w odpowiedzi. R贸wnie偶 unios艂a sw贸j kieliszek, by wypi膰 za ich nieszcz臋sne podboje mi艂osne, ale zamiast jedynie skosztowa膰 szampana, przechyli艂a szko艂o i prze艂kn臋艂a ca艂膮 zawarto艣膰 na raz.
      — Nie wiem jak wy, ale ja tutaj zostaj臋. — mrukn臋艂a nieco ciszej, tak by jej s艂owa dotar艂y jedynie do ch艂opak贸w, pomi臋dzy kt贸rymi by艂a usadowiona. Ze swojej mikroskopijnej rozmiar贸w torebki wygrzeba艂a dwie karty i kolejno u艂o偶y艂a po jednej naprzeciw Minsoo i Seojuna. — Tak na wszelki wypadek, gdyby jednak kierowca zapomnia艂, gdzie ma jecha膰.
      Odchrz膮kn臋艂a g艂o艣niej, by zwr贸ci膰 na siebie uwag臋 ka偶dego przy stole i unosz膮c jedn膮 z brwi ku g贸rze zada艂a im wszystkim pytanie.
      — No to jaki mamy plan na dzisiejszy wiecz贸r? Nie 偶eby pogaw臋dka nie by艂a przyjemna, ale zaczynam si臋 nudzi膰. — Udawany grymas niezadowolenia, wykrzywi艂 jej wymalowane na czerwono usta. — Ju偶 nawet powt贸rka z rozrywki w formie gry w butelk臋 jest bardziej ekscytuj膮ca. A je艣li kto艣 potrzebuje czego艣 na rozlu藕nienie, to nawet ch臋tnie si臋 z wami podziel臋. — Tu poklepa艂a swoj膮 u艂o偶on膮 na stole torebk臋, w kt贸rej skrywa艂o si臋 kilka ma艂ych woreczk贸w. Spojrza艂a na ka偶dego, jednak postanowi艂a unikn膮膰 skrzy偶owania spojrzenia z Gabrielem, wiedz膮c, 偶e on raczej na t臋 propozycj臋 nie przystanie, a wr臋cz przeciwnie, pokiwa g艂ow膮 w dezaprobacie.

      Ari

      Usu艅
    12. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zag艂uszaj膮c wrzaw臋, kt贸ra zapanowa艂a w pomieszczeniu.

      — Hej, ludzie! Jak dobrze Was widzie膰! — Damski g艂os nale偶a艂 do znanej aktorki, Kristen Bell. — Queen’s BDAY rozpoczyna si臋 w艂a艣nie teraz! Prosz臋, wznie艣cie… ponownie kieliszki szampana i wypijmy za zdrowie Kr贸lowej! Moje i wasze zdrowie! — Nast膮pi艂a kr贸tka przerwa, a po sali pe艂niej ludzi rozleg艂y si臋 piski i oklaski. — By troch臋 was rozrusza膰, bo wydajecie si臋 jeszcze niezno艣nie spi臋ci, proponuj臋 wam ma艂膮 gr臋. Zaraz obok was pojawi膮 si臋 kelnerzy, kt贸rzy rozdadz膮 wam wype艂nione po brzegi kieliszki. Gra jest prosta… Albo wyjawiasz sekret, albo shot! — Jak na zawo艂anie, do sali wkroczyli kelnerzy zaopatrzeni w tace z kieliszkami z r贸偶owym p艂ynem. — Mi艂ej zabawy! Zobaczmy, komu uda si臋 dotrwa膰 do rundy numer dwa! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    13. Seojun uni贸s艂 pytaj膮co brwi, cho膰 dalej u艣miech nie schodzi艂 mu z twarzy i przykry艂 d艂oni膮 kart臋 hotelow膮, zerkaj膮c to na Ari, to na Minsoo, kt贸ry te偶 wydawa艂 si臋 zaskoczony. Przez chwil臋 ch艂opaki wymieniali spojrzenia, a potem jak na sygna艂, oboje zabrali ze sto艂u klucze do wynaj臋tego apartamentu i wsun臋li w wewn臋trzne kieszenie marynarek. Nikt nic nie powiedzia艂 i chyba nie trzeba by艂o nic m贸wi膰 — ca艂a tr贸jka zrozumia艂a si臋 bez s艂贸w.
      Z dzisiejszej nocy nie b臋d膮 si臋 rozlicza膰.
      — Hej, butelka by艂a ca艂kiem niez艂a, ja bym to ch臋tnie powt贸rzy艂 — mrukn膮艂 Seojun, zerkaj膮c na towarzyszy. Jego wzrok zatrzyma艂 si臋 na Octavii, kt贸ra jako jedyna opr贸cz nich bra艂a r贸wnie偶 udzia艂 w zesz艂orocznej zabawie. — Trzeba przyzna膰, 偶e bawili艣my si臋 wy艣mienicie. — Skin膮艂 g艂owa na kart臋 z nazwa ich stolika. — Ale pewne rzeczy pozosta艂y takie same.
      Nagle ich rozmow臋 przerwa艂 komunikat Plotkary. Minsoo zrobi艂 wielkie oczy, ws艂uchuj膮c si臋 w s艂owa dziewczyny, a potem z zachwytem rozgl膮da艂 si臋 po sali, gdy grupa kelner贸w wysz艂a, by rozda膰 im drinki potrzebne w zabawie. Mia艂 mieszane odczucia wzgl臋dem tej strony z plotkami i nie bra艂 jej kompletnie na powa偶nie, ale by艂 urzeczony tym, co si臋 w艂a艣nie dzia艂o — tajemnica, kt贸ra otacza艂a ca艂e to wydarzenie, jak i sam膮 solenizantk臋, sprawia艂a, 偶e czu艂 si臋, jakby gra艂 w jak膮艣 dziwn膮 gr臋.
      Dziwn膮, ale ekscytuj膮c膮!
      — Ja mam sekret, o kt贸rym wam — skin膮艂 g艂owa w stron臋 Ari i Seojuna, poprawiaj膮c mask臋 na twarzy — nie m贸wi艂em, ale obawiam si臋, 偶e na cz臋艣ci z was nie zrobi to 偶adnego wra偶enia, bo nie b臋dziecie wiedzieli, o kim m贸wi臋. — Jego serce zacz臋艂o bi膰 szybciej. W zasadzie to ju偶 dawno si臋 zabiera艂 za to, 偶eby podzieli膰 si臋 tym faktem z dziewczyn膮 siedz膮ca obok. Nie m贸g艂 si臋 doczeka膰, co powie… a jej reakcja jemu powie bardzo du偶o. — Jeszcze w Korei spotyka艂em si臋 w sekrecie z Moon Sohee.
      — Moon Sohee! W-wow! — krzykn膮艂 Seojun i wyci膮gn膮艂 r臋k臋, a potem przybi艂 z Minsoo pi膮tk臋.
      Moon Sohee by艂a jedn膮 z wschodz膮cych gwiazd w Korei, aktork膮, kt贸ra przebi艂a si臋 na rynek mi臋dzynarodowy. P贸艂tora roku wcze艣niej zagra艂a w bardzo znanej produkcji, kt贸ra wywindowa艂a j膮 na szczyt popularno艣ci. W rodzimym kraju tej tr贸jki wszyscy j膮 znali.
      — Tak, tak — roze艣mia艂 si臋 Minsoo. — Ale ze wzgl臋du na mnie musieli艣my si臋, wiadomo, totalnie ukrywa膰. Idol przed debiutem w zwi膮zku? To by nie przesz艂o. — U艂o偶y艂 d艂onie na piersi i u艣miechn膮艂 si臋 sztucznie, przymykaj膮c oczy. — Musimy by膰 jak najd艂u偶ej available. — Wyci膮gn膮艂 r臋k臋 i zamachn膮艂 palcem w stron臋 ka偶dego z go艣ci. — Ale ani s艂owa… bo jak si臋 kto艣 wygada, to b臋d臋 wiedzia艂 kto! — Roze艣mia艂 si臋 szczerze i si臋gn膮艂 po jeden z ma艂ych kieliszk贸w. Jeszcze go nie potrzebowa艂, ale czu艂, 偶e pr臋dzej czy p贸藕niej si臋 tak stanie.
      Seojun postuka艂 palcami o blat stolika.
      — Ale zaraz… to ma by膰 tak, 偶e mamy wyjawia膰 sekrety po kolei czy rzeczywi艣cie jak w butelce zadawa膰 sobie pytania? — Zerkn膮艂 na towarzyszy przez sob膮. — Jak my艣licie!

      Usu艅
    14. Obserwowa艂 i przys艂uchiwa艂 si臋 wymianie zda艅 z boku. Zbyt d艂ugo nie by艂o go na Upper East, odci臋cie si臋 do tego wszystkiego sprawi艂o, 偶e kompletnie zapomnia艂, jak to jest mie膰 setki tajemnic, wci膮gn膮膰 si臋 w dziwne zwi膮zki, 偶ywi膰 nienawi艣膰 do kogo艣 za to, 偶e 藕le si臋 spojrza艂. Chwilami chyba t臋skni艂 za takimi problemami. Za Gabrielem, kt贸rym by艂 wtedy. Przed swoj膮 wielk膮 przemian膮 w rozs膮dnego faceta z pewno艣ci膮 wpad艂by tutaj z butelk膮 dobrej whisky, by膰 mo偶e nawet i wskoczy艂by na st贸艂, aby rozkr臋ci膰 imprez臋. Szuka艂by uparcie Plotkary, aby zdradzi膰 jej to偶samo艣膰 lub by艂by ju偶 w drodze do basenu, robi艂by wiele rzeczy, aby zwr贸ci膰 na siebie uwag臋. Teraz przysz艂o mu s艂ucha膰 Ari i Octavii, nawet nie wiedzia艂 o co im w艂a艣ciwie posz艂o. Dobrze wiedzia艂, 偶e wchodzi w miejsce, w kt贸rym b臋dzie pe艂no narkotyk贸w, kt贸re mog膮 by膰 kusz膮ce i na sw贸j spos贸b by艂y. Czy zaszkodzi艂oby mu, gdyby wzi膮艂 co艣 na poprawienie humoru? To by艂 w艂a艣nie jeden z powod贸w, dla kt贸rych wola艂 trzyma膰 si臋 od takich miejsc z daleka. D艂ugo nic nie m贸wi艂, pij膮c powoli swoj膮 whisky, kt贸ra sko艅czy艂a si臋 znacznie szybciej ni偶 m贸g艂 tego chcie膰. Zaczepi艂 przechodz膮cego kelnera, aby przyni贸s艂 mu kolejn膮 i odda艂 pust膮 szklank臋. Do baru daleko nie by艂o, ale rusza膰 si臋 st膮d nieszczeg贸lnie mia艂 ochot臋.
      Uni贸s艂 brew, kiedy rozbrzmia艂 komunikat. Wiecz贸r dopiero si臋 zacz膮艂, a ju偶 robi艂o si臋 coraz ciekawiej. Wyjawianie sekret贸w sobie nawzajem, czy nie na to w艂a艣nie liczy艂a Plotkara? Nie by艂by zdziwiony, gdyby pod stolikami by艂y mikrofony, a wszystko to, co tu powiedz膮 nast臋pnego dnia zosta艂oby opisane na stronie Plotkary. Gdyby tak by艂o, musia艂by przyzna膰, 偶e by艂oby to ca艂kiem ciekawe zagranie.
      — Wydaje mi si臋, 偶e zasady mo偶emy ustali膰 sami — powiedzia艂 Salvatore — mo偶emy i艣膰 po kolei albo losowa膰, jak w butelce. Jest nas tak wystarczaj膮co ma艂o, 偶e spokojnie mo偶emy i艣膰 po kolei. O ile reszta ma ch臋膰 na dzielenie si臋 swoimi sekretami. — Wzrok bruneta prze艣lizgn膮艂 si臋 po trzech dziewczynach. Dopiero wesz艂y pierwsze drinki, j臋zyki by艂y jeszcze mocno splecione, do zdradzania swoich sekret贸w mog艂o nie by膰 ch臋tnych.
      Sam nie by艂 zbyt ch臋tny do tego, aby czymkolwiek dzieli膰 si臋 z reszt膮. Jeszcze jaki艣 czas temu by艂by pierwszy, aby opowiada膰 o wszystkim. Obecnie wstrzymywa艂 si臋 z r贸偶nymi rzeczami, zachowuj膮c je po prostu dla siebie. Uzna艂 jednak, 偶e nie chce zbyt szybko si臋 upi膰. Nie wiedzia艂 czym jest r贸偶owy p艂yn, jak mocny jest i p贸ki co bezpieczniej by艂o trzyma膰 si臋 picia whisky, z kt贸r膮 dobrze si臋 zapozna艂.
      — Na pocz膮tku tego roku sp臋dzi艂em cztery dni w areszcie w — wyzna艂 i wzruszy艂 lekko ramionami.

      G.

      Usu艅
    15. Ari otworzy艂a usta, by wyrazi膰 swoj膮 opini臋 na temat zaproponowanej gry, gdy z g艂o艣nik贸w nagle zacz膮艂 wybrzmiewa膰 znajomy g艂os. Dziewczyna 艣ci膮gn臋艂a brwi, jakby w艂a艣nie ci臋偶ko nad czym艣 kontemplowa艂a, pr贸buj膮c doj艣膰 do tego, gdzie ju偶 s艂ysza艂a kobiet臋 z g艂o艣nik贸w. Radio? Nie, mo偶e telewizja? Czy ona wynaj臋艂a aktork臋?! A偶 podskoczy艂a na krze艣le, by podzieli膰 si臋 odkryciem z reszt膮 towarzystwa, a przy okazji poprzeklina膰 t臋 pretensjonaln膮 zdzirowat膮 wariatk臋, zwan膮 Plotkar膮, ale Minsoo ubieg艂 j膮, gdy sam tak ch臋tnie wyrwa艂 si臋 do podzieleniem sekretem z w艂asnego 偶ycia.
      Wi臋c obr贸ci艂a si臋 w krze艣le, by spogl膮da膰 na niego swobodnie, i odchyli艂a tak, 偶e plecami opiera艂a si臋 o rami臋 Seojuna. I pocz膮tkowo naprawd臋 by艂a podekscytowana na ma艂膮 histori臋 swojego przyjaciela z dzieci艅stwa - kt贸ry r贸wnie偶 by艂 jej by艂ym, a teraz i wschodz膮c膮 gwiazd膮 - ale, gdy ten wspomnia艂 o jakiej艣 drugorz臋dnej aktorce, znanej z tego, 偶e mimika jej twarzy zawsze wygl膮da艂a, tak, jakby odgrywany przez ni膮 charakter by艂 w stanie ci膮g艂ego zaparcia i b贸lu brzucha, u艣miech z jej ust zamieni艂 si臋 w cienk膮 lini臋.
      Prawd膮 by艂o, 偶e jeszcze pi臋膰 minut temu wspomniana Moon Sohee odgrywa艂a rol臋 w kilku z jej ulubionych dram, a Min b臋d膮c w Korei nawet uda艂a si臋 do tego samego fryzjera co aktorka, prosz膮c o ten sam czekoladowy odcie艅 br膮zu. Ale teraz? Teraz Moon Sohee mog艂a zosta膰 zjedzona przez korea艅skich netizens pod najnowszym artyku艂em Dispatch i Ari by艂aby jedn膮 z tych, wylewaj膮cych sw膮 frustracj臋 na klawiatur臋 laptopa.
      Moon Sohee cancel party has officially begun
      Kiedy Seojun podni贸s艂 si臋 nieco, by pogratulowa膰 Lee i zbi膰 z nim pi膮tk臋, Ari odskoczy艂a od niego jak poparzona, ponownie obracaj膮c si臋 w swoim krze艣le i dosuwaj膮c do sto艂u. By艂a w艣ciek艂a, trz臋s艂y jej si臋 d艂onie, a zmarszczka pomi臋dzy brwiami pog艂臋bia艂a z ka偶d膮 sekund膮. Jeszcze chwila i b臋dzie musia艂a zacz膮膰 sobie wstrzykiwa膰 botoks przed dwudziestk膮! Dziewczyna zaczerpn臋艂a powietrza i przymkn臋艂a na chwil臋 oczy, w my艣lach licz膮c do dziesi臋ciu, a gdy je otworzy艂a, wzruszy艂a delikatnie ramionami i wyrazem twarzy pe艂nym zoboj臋tnienia si臋gn臋艂a po kolejny kieliszek szampana.
      — Moon Sohee? Nigdy o niej nie s艂ysza艂am. — I mo偶e jej mina wygl膮da艂a neutralnie, ale barwa g艂osu by艂 o kilka ton贸w wy偶sza, ni偶 naturalnie. Prawd臋 m贸wi膮c, to Min Ari niemal偶e piszcza艂a, a zaczerwienione uszy wcale nie pomaga艂y w zatuszowaniu jej prawdziwej reakcji, na wie艣膰 o Minsoo i jego tajemnych romansach. — Kto艣 o niej s艂ysza艂? Nie? To tak, jakbym powiedzia艂a, 偶e posz艂am na randk臋 z ch艂opakiem, kt贸ry namalowa艂 mural przy dziedzi艅cu Constance! Kto艣 pami臋ta, jak on mia艂 na imi臋? Tak my艣la艂am! — Z zapartym tchem wypluwa艂a z siebie kolejne to s艂owa, nie zwracaj膮c uwagi na to, 偶e brzmi jak pierwszorz臋dna wariatka. Na sam koniec u艣miechn臋艂a si臋 sztucznie i dopi艂a reszt臋 ze swojego kieliszka.
      W czasie, kiedy to Ari na chwil臋 zamilk艂a, Gabriel postanowi艂 podzieli膰 si臋 swoim sekretem i na szcz臋艣cie to pomog艂o dziewczynie nieco rozproszy膰 swoje my艣li i skra艣膰 jej ciekawo艣膰. Zrobi艂a wielkie oczy, bo przecie偶 mimo jego ucieczki z samego centrum Manhattanu dalej utrzymywali ze sob膮 kontakt, wi臋c my艣la艂a, 偶e wiedzia艂aby o czym艣 takim jak pobyt w areszcie.

      Usu艅
    16. — My艣la艂am, 偶e teraz jeste艣 grzecznym ch艂opcem? Co przeskroba艂e艣? — Diabelski u艣mieszek wkrad艂 si臋 na jej usta, gdy wypowiada艂a te s艂owa. Owszem, wspiera艂a przyjaciela w jego nowych wyborach i 艣cie偶ce 偶ycia jak膮 obra艂, jednak偶e dalej czasem uwa偶a艂a, 偶e ten rok temu by艂o nieco bardziej… zabawny.
      — No dobra, to teraz moja kolej. Jak zapewne ju偶 wszyscy wiecie, Min Ari nie rozpocznie w tym roku nauki na presti偶owym Yale, ale. — Ari zamilk艂a na chwil臋, by nada膰 swojej wypowiedzi nieco dramaturgii, dodatkowo przygl膮daj膮c si臋 ka偶demu z osobna. — Z艂o偶y艂am aplikacj臋 na Narodowy Uniwersytet Seulski i zosta艂am zaakceptowana na semestr wiosenny. Wi臋c… wi臋c mo偶e za p贸艂 roku ju偶 mnie tutaj nie b臋dzie.
      U艣miechn臋艂a si臋 s艂abo sama do siebie, a jej d艂o艅 pow臋drowa艂a w kierunku klatki piersiowej, na kt贸rej spoczywa艂 艂a艅cuszek. Drobnymi palcami zacz臋艂a obraca膰 serduszko, g艂adz膮c je kciukiem, w my艣lach przywo艂uj膮c dobre wspomnienia.

      Ari wariatka

      Usu艅
    17. Jackson nie planowa艂 pojawia膰 si臋 na urodzinach Plotkary. Jeden raz w zupe艂no艣ci by mu wystarczy艂, wi臋c gdy wciska艂 si臋 w nowiute艅ki garnitur z welwetu o kolorze g艂臋bokiej zieleni, kt贸ra pod wp艂ywem innego 艣wiat艂a zdawa艂a si臋 niemal czarna, nie wiedzia艂 co nim kierowa艂o. Za to pod spodem mia艂 klasyczn膮 czarn膮 marynark臋, z rozpi臋tymi u g贸ry guzikami, bo nie mia艂 zamiaru nad wyraz stroi膰 si臋 dla tej idiotki Plotkary, kt贸ra ostatnimi czasy przechodzi艂a sam膮 siebie. Nie 偶eby nie lubi艂 by膰 w centrum zainteresowania, niekiedy nawet i za艣mia艂 si臋 czytaj膮c g艂upawe posty, ale zwykle by艂 to splot g贸wnianych problem贸w.
      Wysiad艂 z limuzyny, modnie sp贸藕niony pojawiaj膮c si臋 dawno po rozpocz臋ciu imprezy. Sam. Dobrze jednak wiedzia艂 kogo spotka na miejscu i jak膮 sensacj臋 tym wywo艂a, ale c贸偶 ka偶dy na Upper East Side by艂 pod ci膮g艂ym ostrza艂em szmat艂awc贸w i siebie nawzajem. Wszed艂 do 艣rodka z d艂oni膮 wsuni臋t膮 w jedn膮 kiesze艅 spodni, zerkaj膮c przelotnie na tablic臋 z rozpisk膮 sto艂贸w. Parskn膮艂 pod nosem widz膮c jak偶e trafn膮 nazw臋 i doborowe towarzystwo.
      Ruszy艂 dalej po drodze zgarniaj膮c z baru whisky z lodem i kieruj膮c si臋 do odpowiedniego stolika. Wzrokiem przeskakiwa艂 po zebranych go艣ciach rozpoznaj膮c wi臋ksz膮 cz臋艣膰 twarzy, kt贸r膮 nie trudno by艂o kojarzy膰 wychowuj膮c si臋 po艣r贸d nich. To by艂o ca艂kiem s艂odkie, 偶e znali si臋 tyle lat i odnajdywali przyjemno艣膰 we wzajemnym rzucaniu sobie k艂贸d pod nogi.
      Podszed艂 wreszcie do w艂a艣ciwego stolika staj膮c nad zebranymi, a dok艂adniej tu偶 za Octavi膮. U艂o偶y艂 d艂o艅 na jej ramieniu g艂adz膮c palcami jej ciep艂膮 sk贸r臋. Oczywi艣cie, 偶e m贸g艂 wzi膮膰 na wstrzymanie i darowa膰 sobie uszczypliwo艣ci, ale po co? Przecie偶 nie po to si臋 tutaj wszyscy zebrali, by sobie s艂odzi膰 i rzyga膰 t臋cz膮.
      — Przyjaciele, jak mi艂o was widzie膰! — rzuci艂 na powitanie niemal na ka偶dej osobie zatrzymuj膮c chwilowo swoj膮 uwag臋. U艣miechn膮艂 si臋 艂obuzersko na widok Ari siedz膮cej pomi臋dzy Seojunem i Minsoo, kt贸rego akurat nie mia艂 okazji lepiej pozna膰. Wychyli艂 si臋 nieco w bok na jednej nodze widz膮c d艂onie ch艂opak贸w na nodze dziewczyny. — Widz臋, 偶e nic si臋 nie zmieni艂o. — skomentowa艂 obchodz膮c st贸艂 i zajmuj膮c odpowiednie miejsce.
      — A wi臋c, jak wiele mnie omin臋艂o? — zagadn膮艂 poci膮gaj膮c zaraz spory 艂yk alkoholu. — Gabe, dawno si臋 nie widzieli艣my. — doda艂, gdy skrzy偶owa艂 wzrok z tatua偶yst膮. Dawno si臋 nie widzieli, ale dobrze wiedzia艂, 偶e ch艂opak nie pr贸偶nowa艂 w zabawie w grzecznego ch艂opca. Z nikim tak dobrze nie odbija艂o si臋 sobie dziewczyn jak z m艂odym Salvatore. Tak, wi臋c starych nawyk贸w nie do ko艅ca si臋 wyzby艂.
      — Ari, gratuluj臋. Ciekaw jestem, czy zabierasz t膮 dw贸jk臋 w pakiecie, czy jednak zostawisz nam kt贸rego艣 z ch艂opak贸w? — pogratulowa艂, gdy podchodz膮c zas艂ysza艂 strz臋pek jej wypowiedzi.

      Jackson niespodzianka

      Usu艅
    18. Octavia uwa偶nie obserwowa艂a ka偶dego, kto siedzia艂 przy ich stoliku. Ca艂a ta zabawa, kt贸ra wymy艣li艂a Plotkara, ta g艂upia zdzira, by艂a w jej stylu. Idealny spos贸b, 偶eby wyci膮gn膮膰 z nich wszystko, co najgorsze chowali g艂臋boko w sobie i raczej nie chcieli sie tymi sekretami dzieli膰 z kimkolwiek innym, ni偶 najbli偶szymi osobami. A tym oto sposobem, za kilka dni wiedzie膰 mia艂 o tych sekretach ca艂y Nowy Jork. Blanchard westchn臋艂a cicho, chwyci艂a kieliszek i zamieszka艂a alkoholem, kt贸ry obi艂 si臋 o 艣cianki szk艂a. Spojrza艂a szybko na Gabriela, kt贸ry wyzna艂, 偶e wyl膮dowa艂 w szpitalu, potem na Ari, kt贸ra przyzna艂a si臋 do tego, 偶e nie dosta艂a si臋 na wymarzony uniwersytet. W ko艅cu na Minsoo, kt贸ry wspomnia艂 o kim艣, o kim Octavia nie mia艂a zielonego poj臋cia. Po prostu nie zna艂a zbyt wielu azjatyckich gwiazd pr贸cz tych, kt贸re przybywa艂y do Nowego Jorku, 偶eby jeszcze bardziej podkr臋ci膰 swoj膮 karier臋.
      Sama nie wiedzia艂, co mog艂a powiedzie膰. Jak膮 tajemnice wyda膰 na 艣wiat艂o dzienne, 偶eby nie by艂a to te偶 jedna z tych gorszych, o kt贸rych 偶aden z obecnych nie wiedzia艂.
      Wi臋c kiedy ju偶 miala si臋 zbiera膰 za to, 偶eby si臋 odezwa膰 i wyjawi膰 swoje brzydkie rzeczy, sta艂o si臋 co艣, czego si臋 nie spodziewa艂a. Nawet nie zauwa偶y艂a, kiedy Jackson pojawi艂 si臋 na sali, bo traf chcia艂, 偶e siedzia艂a ty艂em do wej艣cia, a i te偶 nie spogl膮da艂a w stron臋 baru. A偶 podskoczy艂a na krze艣le, kiedy poczu艂a jego d艂o艅 na swoim ramieniu. Nawet nie musia艂a si臋 odwraca膰, bo bardzo dobrze wiedzia艂a, kto za ni膮 stoi. I uparcie nie robi艂a tego przez d艂u偶szy czas, jakby ba艂a si臋 spojrze膰 na blondyna.
      — Okej, moja kolej — odchrz膮kn臋艂a, po czym dopila do ko艅ca resztk臋 szampana, kt贸ry zosta艂 w jej kieliszk贸w. Ot, dla odwagi.
      — Jak mia艂am jakie艣 pi臋tna艣cie lat to wpl膮ta艂am si臋 w romans z pracownikiem mojego ojca. Trwa艂 dwa lata, a on potem przeni贸s艂 si臋 do konkurencji i aktualnie pnie si臋 po szczeblach kariery — wyzna艂a, cho膰 nie s膮dzi艂a, 偶e to by艂o co艣 z艂ego. Ka偶dy w tym mie艣cie mia艂 za sob膮 jaki艣 romans, jednak ona wtedy by艂a m艂oda i niejeden m贸g艂by uzna膰, ze zosta艂a po prostu wykorzystana.
      — A teraz was szczerze przepraszam, musz臋 skorzysta膰 z toalety — m贸wi膮c to, odsun臋艂a swoje krzes艂o i wsta艂a ze swojego miejsca, u艣miechaj膮c sie lekko.
      — Nel, masz mo偶e… puder? — zapyta艂a, maj膮c nadzieje, ze przyjaci贸艂ka zrozumie i co jej chodzi.
      Tay

      Usu艅
    19. — Bo jestem, ale kole艣 prosi艂 si臋 o wpierdol. Wi臋c mu przy艂o偶y艂em, straci艂 kilka z臋b贸w — odpowiedzia艂 i wzruszy艂 ramionami, jakby to nie by艂o nic takiego. Obecnie Gabriel nie wchodzi艂 w 偶adne b贸jki, a na pewno stara艂 si臋 ich unika膰. Ta by艂a wyj膮tkiem, a kole艣 go naprawd臋 mocno zirytowa艂, a偶 w ko艅cu wkurzy艂 si臋 na tyle, aby pu艣ci艂y mu wszystkie hamulce. Upi艂 wi臋cej whisky ze swojej szklaneczki, kt贸rej zawarto艣膰 w zastraszaj膮co szybkim tempie znika艂a. Na szcz臋艣cie sam stolik wype艂niony by艂 po brzegi przer贸偶nym alkoholem, nie musieli nigdzie chodzi膰 czy wo艂a膰 kelner贸w, aby co艣 im przynie艣li.
      — Powa偶nie? — spyta艂, gdy us艂ysza艂 o tym, gdzie Ari zamierza studiowa膰. Uwa偶nie przygl膮da艂 si臋 dziewczynie. — Opu艣ci艂aby艣 Nowy Jork? — Jako艣 ci臋偶ko by艂o mu sobie wyobrazi膰 to, 偶e mog艂oby jej tu nagle nie by膰. Przyzwyczai艂 si臋 do obecno艣ci Ari w tym miejscu. Jako jedyna przez ten ca艂y czas wiedzia艂a, gdzie by艂 i co robi艂, nawet teoretyczna my艣l, 偶e zaczyna艂aby studia w innym kraju by艂a dziwnie przyt艂aczaj膮ca. Ale to wci膮偶 by艂a tylko my艣l, a plany w ko艅cu lubi艂y si臋 zmienia膰.
      Pojawienie si臋 Jacksona raczej zaskoczy艂o wszystkich. Gabriel nie widzia艂 go od naprawd臋 d艂ugiego czasu. Kontakt jako艣 po prostu si臋 urwa艂, nie odnowili go. Jasne, 偶e 偶a艂owa艂. W pokr臋cony spos贸b, w ko艅cu znali si臋 od g贸wniarza i prze偶ywali razem przer贸偶ne przygody, trzymali swoje sekrety.
      — Jack, troch臋 tego czasu min臋艂o — odpar艂, a u艣mieszek schowa艂 za szklank膮. Wypi艂 reszt臋 alkoholu, a puste naczynie odstawi艂 na st贸艂.
      Sekret, kt贸ry wyjawi艂a Octavia chyba nie powinien zrobi膰 na nikim wra偶enia. Mo偶e na przeci臋tnych osobach by zrobi艂. Oni… w ich towarzystwie romanse z wsp贸lnikami ojc贸w by艂y normalne. Co wcale nie znaczy艂o, 偶e by艂y w porz膮dku. Sam wpl膮ta艂 si臋 w zesz艂ym roku w co艣 podobnego, ale Amandy od dawna nie by艂o ju偶 w Nowym Jorku. Gdyby nie ojciec, sam siedzia艂by teraz w pieluchach, a tego wcale nie potrzebowa艂 i nie chcia艂.
      W tym samym momencie, kiedy pojawi艂 si臋 Jack, Nel przymru偶y艂a oczy. Wbi艂a wzrok w blondyna, a ten, gdyby m贸g艂 – zabi艂by. Zacisn臋艂a usta w w膮sk膮 linijk臋. Uwa偶aj膮c te偶 na to, aby nie rozmaza膰 sobie szminki dooko艂a ust. Wola艂a nie chodzi膰 z czerwonymi 艣ladami na pocz膮tku imprezy.
      — Ty dupku — warkn臋艂a, wci膮偶 nie spuszczaj膮c wzroku z Howarda. W艣ciek艂a Nel to by艂 rzadki widok w ostatnim czasie. Jako艣 tak wysz艂o, 偶e 偶ycie w miar臋 sz艂o po jej my艣li, a raczej tak by艂o do czasu. — Tak zajebi艣cie ci臋偶ko odpisa膰 na sms? Chcecie sekret贸w? Mog臋 zdradzi膰 sekrety — wycedzi艂a. Zrobi艂a kr贸tk膮 przerw臋, aby napi膰 si臋 szampana, cho膰 znacznie bardziej potrzebowa艂a w贸dki. — Z Jackiem mamy krew na r臋kach.
      Nawet nie spogl膮da艂a na innych, aby zobaczy膰 ich reakcj臋. W zasadzie to jej to nie obchodzi艂o, to te偶 nie tak, 偶e faktycznie zat艂ukli kogo艣. To by艂 wypadek, ale narracja rodziny poszkodowanego by艂a znacznie inna. U艣miechn臋艂a si臋 z艂o艣liwie w stron臋 Howarda, popijaj膮c szampana. Po chwili przenios艂a wzrok na Octavi臋, do kt贸rej ju偶 znacznie cieplej si臋 u艣miechn臋艂a.
      — Jasne, skarbie. Estee Lauder ci pasuje? Albo sypki, taki te偶 mam. Ari, idziesz z nami? A Jack doko艅czy wam histori臋, prawda?
      Wsta艂a ze swojego miejsca chwytaj膮c swoj膮 z艂ot膮 torebk臋 i podesz艂a do Octavii, kt贸r膮 chwyci艂a pod rami臋.

      C. & G.

      Usu艅
    20. — Dos艂ownie, anio艂ek — odpar艂a nieco rozbawiona na s艂owa Gabriela, spogl膮daj膮c na niego k膮tem oka. Wiadomym by艂o, 偶e gdzie艣 tam g艂臋boko nadal czai艂 si臋 ten dawny Gabriel, kt贸rego wszyscy dobrze znali. By膰 mo偶e wystarczy艂by zapalnik, jedna ma艂a iskra, 偶eby Salvatore zn贸w zacz膮艂 zachowywa膰 si臋 tak jak dawniej, a mimo wszystko radzi艂 sobie ca艂kiem nie藕le w nowej wersji siebie, b臋d膮c w dobrze znanym sobie towarzystwie, kt贸re mo偶na by艂o okre艣li膰 jako destrukcyjne. Bo mo偶e i teraz zachowywali si臋 wzgl臋dnie, to za jaki艣 czas co艣 musia艂o si臋 zepsu膰, Octavia czu艂a to w ko艣ciach.
      Nast臋pnie spojrzenie przenios艂a na Ari Min, zastanawiaj膮c si臋 nad tym, czy dziewczyna faktycznie by艂aby w stanie opu艣ci膰 Nowy Jork na rzecz Korei i nauki na tamtejszym uniwersytecie. Gdzie艣 w g艂臋bi siebie stwierdzi艂a, 偶e dziwnie by by艂o bez Ari, jednak nie powiedzia艂a tego g艂o艣no.
      Zachowanie Cornelii nieco zbi艂o Octavi臋 z tropu, dlatego te偶 spojrza艂a na blondynk臋 z uwag膮, a p贸藕niej to samo spojrzenie w ko艅cu spocz臋艂o na Jacksonie. Lustrowa艂a go uwa偶nie, nie odzywaj膮c si臋 przy tym. Niemniej jednak, by艂a pod wra偶eniem tego, 偶e Jackson tak szybko wyprowadzi艂 Corneli臋 z r贸wnowagi, praktycznie si臋 przy tym nie odzywaj膮c do niej. Octavia unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, ciekawa tego, jak rozwinie si臋 dana sytuacja. Liczy艂a na… w sumie sama nie by艂a do ko艅ca pewna, co takiego chcia艂a zobaczy膰, ale po minie przyjaci贸艂ki oraz tego, jak si臋 zachowywa艂a, wiedzia艂a, jak bardzo Nel powstrzymuje wszystkie emocje i nerwy, kt贸re zacz臋艂y ni膮 wr臋cz szarpa膰 w momencie pojawienia si臋 Jacksona. I chyba tak jak ka偶dy, tak i Octavia nagle zaciekawi艂y s艂owa Cornelii. C贸偶, to zdecydowanie nie by艂 sekret, kt贸ry Jack zapewne chcia艂 si臋 podzieli膰, ale teraz ju偶 nie mia艂 wyboru. Cornelia postawi艂a go pod 艣cian膮, wszystkie spojrzenia by艂y skierowane w jego stron臋.
      — Och — Octavia w sumie by艂a w stanie powiedzie膰 tylko tyle. — Szybko posz艂o. Dawno nie widzia艂am Ci臋 takiej wkurwionej. Okej, Ari, zbieraj si臋. Zdecydowanie naszej tr贸jce przyda si臋 teraz… poprawa makija偶u — m贸wi膮c to spojrza艂a na Min, czekaj膮c na to, a偶 dziewczyna wstanie ze swojego miejsca.
      — Sypki. polubi艂am si臋 z nim ostatnio. Bardzo dobrze dzia艂a — doda艂a, u艣miechaj膮c si臋 w stron臋 Cornelii, jakby chc膮c j膮 nieco uspokoi膰, cho膰 wiedzia艂a, 偶e na t膮 chwil臋 b臋dzie to ci臋偶kie zadanie.
      — W drodze powrotnej zahaczymy o bar. Dziewczyny, zdecydowanie przyda nam si臋 tequilla.
      O.

      Usu艅
    21. Zerkn膮艂 kr贸tko na Octavi臋, gdy ta pochwali艂a si臋 swoimi nastoletnimi podbojami. Poruszali si臋 na razie po bezpiecznym gruncie, bo chyba ka偶dy z nich m贸g艂 pochwali膰 si臋 przelotnymi romansami z kim艣 starszym lub wr臋cz przeciwnie.
      — Przeni贸s艂 si臋, czy ojciec da艂 wam szlaban? — odpowiedzia艂 mru偶膮c nieco oczy i patrz膮c na dziewczyn臋 znad szklanki, z kt贸rej popija艂 drinka. Je艣li chcia艂a znale藕膰 mu za sk贸r臋 to nie mia艂 zamiaru pozostawa膰 jej d艂u偶nym. Mieli niewyobra偶aln膮 s艂abo艣膰 do robienia sobie na z艂o艣膰 i to od samego pocz膮tku.
      — Oh, to wy dwie znowu si臋 przyja藕nicie? — zagadn膮艂 z przek膮sem, przeskakuj膮c wzrokiem z blondynki na brunetk臋 i z powrotem. Ostatnim razem Octavia wykre艣la艂a Nel z listy przyjaci贸艂 i os贸b godnych jej uwagi. — Jak mi艂o. — podsumowa艂 z niewielkim, fa艂szywym u艣mieszkiem. Je艣li Plotkara 偶yczy艂a sobie dramat贸w here he comes.
      — W wielkim skr贸cie, skoro ksi臋偶niczka wyci膮gn臋艂a to na wierzch. Zaprosi艂a jakiego艣 frajera na moj膮 imprez臋 na jachcie. Dosz艂o do wypadku, bo jaki艣 zjeb postanowi艂 przelecie膰 swoj膮 lask臋 na mostku sadzaj膮c jej ty艂ek na panelu sterowania. No i kolega Nel si臋 utopi艂. Ot ca艂a filozofia. — Wyt艂umaczy艂 spokojnie jakby opowiada艂 o pogodzie panuj膮cej za oknem. Nie czu艂 si臋 odpowiedzialny za to co si臋 wydarzy艂o, w 偶adnym stopniu. — A nie odbiera艂em bo zajmowa艂em si臋 tym burdelem, gdy wszyscy wok贸艂 stwierdzili, 偶e to moja wina bo byli艣my lekko nietrze藕wi, a jacht jest m贸j i w og贸le. — Machn膮艂 r臋k膮 lekcewa偶膮co. Dziwne, 偶e nikt wcze艣niej o tym nie wiedzia艂, ale to znaczy, 偶e 艂adnie wszystko zamietli pod dywan. Do teraz, rzecz jasna.
      — Mamy na imprezie st贸艂 kryminalist贸w, nie s膮dz臋 by moja opowie艣膰 mog艂a wyr贸偶ni膰 si臋 na tle innych. — doda艂 wzruszaj膮c ramionami. Jackson pr臋dzej sprzeda艂by w艂asnego ojca ni偶 przyzna艂 si臋, 偶e gdy poczu艂 na nadgarstkach ch艂贸d kajdanek to obla艂 go zimny pot i trz膮s艂 si臋 ze strachu jak osika. Ale w ko艅cu nie u艣miecha艂o mu si臋 sp臋dza膰 najlepszych dni za kratkami przez jakiego艣 idiot臋.
      Spojrza艂 z zainteresowaniem na Octavi臋.
      — Prosz臋, prosz臋. Hipokrytka numer jeden. Jak ja wci膮ga艂em to by艂em najgorszym skurwielem, ale sama robisz dok艂adnie to samo. Twoje zdrowie Tay! — wypali艂 wznosz膮c toast. Pami臋ta艂 doskonale te liczne awantury, gdy Octavia wpada艂a do jego mieszkania i dos艂ownie dar艂a woreczki z narkotykami na strz臋py pozbawiaj膮c go dobrego towaru w kilka minut. A teraz? Teraz bawi艂a si臋 w tak膮 rozrywkow膮 dziewczyn臋.
      Dziewczyny zdawa艂y si臋 integrowa膰 jakby zapisa艂y si臋 do jakiego艣 k贸艂ka wzajemnej adoracji.
      — A nie-偶e艅ska cz臋艣膰 towarzystwa ma ochot臋 ochot臋 na co艣 wi臋cej, czy nie? — zaproponowa艂 zerkaj膮c na Gabriela i dw贸jk臋 wiernych towarzyszy Min Ari.

      Jackson

      Usu艅
    22. Jackson by艂 t膮 osob膮, kt贸ra bardzo dobrze wiedzia艂a, gdzie wbi膰 Octavii szpilk臋. Tak te偶 by艂o i tym razem. Rzuci艂a mu rozz艂oszczone spojrzenie, kiedy us艂ysza艂a jego s艂owa.
      — Przeni贸s艂 si臋. Ojciec nie mia艂 o niczym poj臋cia — sk艂ama艂a g艂adko, cho膰 prawda by艂a zupe艂nie inna. Jack Blanchard skutecznie pozby艂 si臋 swojego pracownika, kiedy tylko dowiedzia艂 si臋, 偶e ten zakr臋ci艂 si臋 wok贸艂 jego w贸wczas nastoletniej c贸rki. Octavia cicho wierzy艂a, 偶e wtedy s艂owa ojca by艂y prawd膮. 呕e Marc po prostu przeni贸s艂 si臋 do innej kancelarii i trzyma艂 si臋 od niej z daleka. Naprawd臋 bardzo chcia艂a w to wierzy膰. — Czemu tak nagle Ci臋 to zainteresowa艂o? — zapyta艂a jeszcze, nie spuszczaj膮c wzroku z Jacksona. Och tak, robienie sobie na z艂o艣膰 by艂o ulubionym zaj臋ciem tej dw贸jki. Nawet teraz nie potrafili si臋 powstrzyma膰.
      — Zdziwiony? Ty dosta艂e艣 drug膮 szans臋, kt贸rej nie wykorzysta艂e艣. Cornelia nie jest taka g艂upia — m贸wi膮c to pos艂a艂a Jacksonowi najs艂odszy u艣miech na jaki by艂a w stanie si臋 wysili膰. Potem pokr臋ci艂a g艂ow膮, widz膮c jak Jack wr臋cz lekcewa偶膮co podchodzi do tego, co si臋 sta艂o.
      — I co Jack, troch臋 grunt pod nogami si臋 zatrz膮s艂, kiedy Ci臋 zawin臋li. Dziwi臋 si臋, 偶e wcze艣niej Robert sam Ci臋 nie zat艂uk艂, zanim Ci臋 przymkn臋li. Podobno by艂 wkurwiony jak nigdy, bo takiego g贸wna to jeszcze po Tobie sprz膮ta膰 nie musia艂. M贸j ojciec ca艂kiem dobrze si臋 bawi艂, widz膮c go w takim stanie i odmawiaj膮c pomocy — m贸wi膮c to u艣miechn臋艂a si臋 lekko, ale z艂o艣liwie. Oczywi艣cie, 偶e pierwsz膮 osob膮 do kt贸rej przyszed艂 Robert Howard by艂 ojciec Octavii. Bardzo si臋 zdziwi艂, gdy wr臋cz odbi艂 si臋 od drzwi, s艂ysz膮c odmow臋 z ust Jaquesa.
      Wiedzia艂a, 偶e powinna odpu艣ci膰. Pu艣ci膰 s艂owa Jacksona mimo uszu, odwr贸ci膰 si臋 na pi臋cie i odej艣膰, ale nie potrafi艂a. Wkurwi艂 j膮, po prostu. Nim si臋 obejrza艂a, zrobi艂a kilka d艂ugich, szybkich i wr臋cz w艣ciek艂ych krok贸w w jego stron臋. Stoj膮c ju偶 obok krzes艂a, na kt贸rym siedzia艂 Jackson, Octavia pochyli艂a si臋 w jego stron臋, niebezpiecznie zbli偶aj膮c swoj膮 twarz do jego.
      — S艂uchaj, Jack. Najwi臋kszym hipokryt膮 tutaj, to zdecydowanie jeste艣 Ty. Nawet nie chcia艂oby mi si臋 偶eby odbiera膰 Ci ten tytu艂. Nadal jeste艣 najgorszym skurwielem, nie b贸j si臋 o to, tego tytu艂u te偶 nikt Ci nie zabierze. Mog臋 robi膰 co chc臋, i na pewno to nie Ty b臋dziesz mi m贸wi艂, co mam robi膰 i jak si臋 zachowywa膰. — powiedzia艂a, lustruj膮c go spojrzeniem. — Baw si臋, kochanie. Przecie偶 to jedyne, co tak dobrze Ci wychodzi. Och, mo偶e jeszcze znajdzie si臋 tu jaka艣 napalona na Ciebie ma艂olata, pewnie ch臋tnie skorzystasz z tego, jak rozchyli przed Tob膮 nogi — doda艂a, cho膰 wiedzia艂a, 偶e powinna ugry藕膰 si臋 w j臋zyk, bo tylko wkurwia艂a Jacksona jeszcze bardziej. Wiedzia艂a, 偶e nie popu艣ci jej tych wszystkich s艂贸w.
      — To jak moje panie, mo偶emy i艣膰? — zapyta艂a po chwili, prostuj膮c si臋 i spogl膮daj膮c na Corneli臋 i Ari.
      O.

      Usu艅
    23. Dzisiejszego wieczoru mia艂a zamiar dobrze si臋 bawi膰 i nawet ta wpadka z jachtu jej tego nie zepsuje. Zna艂a siebie i wiedzia艂a, 偶e jak troch臋 popsioczy to za chwil臋 jej przejdzie, a po tym ma艂ym wybuchu agresji nie b臋dzie ju偶 nawet najmniejszego 艣ladu. Nie widzia艂a Jacka od tamtego czasu, nie wiedzia艂a w艂a艣ciwie, gdzie znikn膮艂, bo nikt nie by艂 艂askawy na tyle, aby j膮 poinformowa膰. A by艂aby bardzo ch臋tna do tego, aby pom贸c. Jakby nie patrze膰, ale to by艂a ich wsp贸lna wina. Co prawda te s艂owo nie istnia艂o w s艂owniku blondynki, a ona sama nie przyzna艂aby si臋 do tego, 偶e w czymkolwiek zawini艂a. W oficjalnej wersji to by艂 wypadek, bo to by艂 wypadek, a Sean z w艂asnej, nieprzymuszonej woli bra艂 narkotyki. S膮dzi艂a jedynie, 偶e skoro razem to wymy艣lili to b臋d膮 z tego bagna wychodzi膰 razem, a wysz艂o na to, 偶e ka偶de z nich musia艂o wydosta膰 si臋 z tego o w艂asnych si艂ach.
      Wywr贸ci艂a oczami i dopi艂a do ko艅ca szampana.
      — Mi si臋 przynajmniej uda艂o naprawi膰 to, co zjeba艂am — sykn臋艂a w odpowiedzi. W 偶yciu nie s膮dzi艂a, 偶e walczy艂aby o jak膮kolwiek relacj臋 tak bardzo. Okaza艂o si臋, 偶e jednak zale偶a艂o jej chyba bardziej ni偶 Jacksonowi, ale akurat za jego zachowanie i podejmowane decyzje odpowiada膰 nie mog艂a.
      Przymru偶y艂a oczy, a po wys艂uchaniu wersji Jacksona gorzko si臋 roze艣mia艂a. C贸偶, ich wersje zdecydowanie si臋 od siebie r贸偶ni艂y.
      — Zapomnia艂e艣 wspomnie膰 o cz臋艣ci, kiedy to oboje uznali艣my, 偶e dobrym pomys艂em b臋dzie zaproszenie tego frajera. Ale jasne, zwal to na mnie. Niech ci b臋dzie, Jack. Szkoda, 偶e zapomnia艂e艣, 偶e w tym burdelu byli艣my razem i m贸j ojciec by艂 ch臋tny, aby ci pom贸c, ale najwyra藕niej 偶adnej pomocy nie potrzebowa艂e艣 i da艂e艣 sobie rad臋 sam.
      W g艂臋bi ducha Watson cholernie cieszy艂a si臋, 偶e j膮 to omin臋艂o. Nie wyobra偶a艂a sobie tego, 偶e mog艂aby trafi膰 do aresztu nawet na par臋 godzin. Nie by艂a stworzona do czego艣 takiego. By艂a jednak gotowa, aby poruszy膰 niebo i ziemi臋 (oczywi艣cie u偶ywaj膮c pieni臋dzy rodzic贸w), aby oboje wyszli z tego bez szwanku. Ale skoro Jackson uzna艂, 偶e zrobi wszystko po swojemu – to nic nie mog艂a zrobi膰.
      — Omin膮艂 ci臋 niezwykle nudny pogrzeb, ale przynajmniej dobrze wygl膮da艂am w Chanel.
      Je艣li mia艂a szuka膰 pozytyw贸w tej ca艂ej chorej, pokr臋conej sytuacji to szuka艂a ich w sobie. Matka Seana zrobi艂a niez艂膮 scen臋, kiedy zobaczy艂a Corneli臋 na pogrzebie, ale w ko艅cu zgrywa艂a zatroskan膮 kole偶ank臋. Do samego ko艅ca nie wysz艂a z roli. Jedynie teraz troch臋 j膮 ponios艂o, ale to ju偶 nie by艂o szczeg贸lnie wa偶ne. W ko艅cu znajdowa艂a si臋 w znanym towarzystwie, prawda? W takim, kt贸re by艂oby gotowe wyci膮gn膮膰 najgorsze brudy przyjaci贸艂, aby poprawi膰 sobie humor. C贸偶, wcale lepsza nie by艂a.
      — Nie wytrwam do ko艅ca tej imprezy na trze藕wo. I tak musz臋 poprawi膰 t膮 durn膮 mask臋, chod藕my. Zanim jeszcze si臋 tu wszyscy pozabijamy.
      U艣miechn臋艂a si臋 kwa艣no pod nosem. To dopiero by艂aby zabawa, gdyby zacz臋li w swoj膮 stron臋 rzuca膰 butelkami i kieliszkami. Noc by艂a jeszcze d艂uga i wiele mog艂o si臋 wydarzy膰.
      — W przeciwie艅stwie do Nel, ja chyba zostan臋 tylko przy procentach — odpowiedzia艂 Gabriel, zerkaj膮c na Jacksona. Nie odm贸wi艂by jeszcze jaki艣 czas temu. Od pocz膮tku wiedzia艂, 偶e du偶o b臋dzie tu pokus, a kilka z nich siedzia艂o w艂a艣nie przy stole. Dop贸ki jeszcze mia艂 jakie艣 tam resztki silnej woli to chcia艂 z niej skorzysta膰. — Ale nie kr臋pujcie si臋, udanej zabawy.

      Ksi臋偶niczka

      Usu艅
    24. Seojun przys艂uchiwa艂 si臋 wymianie zda艅 swoich przyjaci贸艂 z oboj臋tno艣ci膮. Nie dlatego, 偶e go to nie ciekawi艂o — wr臋cz przeciwnie, w innych okoliczno艣ciach ubawi艂by si臋 po pachy — ale by艂 tak z艂y, 偶e w艣ciek艂o艣膰 przys艂oni艂a mu umiej臋tno艣膰 trze藕wego my艣lenia. Zdoby艂 si臋 tylko na przywitanie z Jacksonem, kt贸rego ze wzgl臋du na zawirowania w 偶yciu nie widzia艂… chyba dobry rok, a potem, po jego k艂贸tni z Octavi膮 i Corneli膮, pos艂a艂 mu spojrzenie pod tytu艂em „baby”. Reszt臋 konwersacji pu艣ci艂 mimo uszu, unosz膮c co jaki艣 czas brwi z zaskoczenia, prychaj膮c pod nosem czy 艣miej膮c si臋 kr贸tko. Zastanawia艂a go tylko, z czego wynika艂a niech臋膰 pomi臋dzy Howardem i Nel. Bo tej pomi臋dzy nim a Octavi膮 chyba nie trzeba by艂o nikomu t艂umaczy膰.
      — Nie, Ari nigdzie nie idzie — powiedzia艂 lodowatym tonem, gdy dziewczyna odrobin臋 si臋 podnios艂a, gotowa do艂膮czy膰 do ponaglaj膮cych j膮 kole偶anek, a d艂o艅, kt贸r膮 dalej trzyma艂 na na jej udzie, bole艣nie si臋 zacisn臋艂a. Tak bardzo, 偶e w ko艅cu poczu艂, jak jego paznokcie przecinaj膮 sk贸r臋. — Nie potrzebujesz przypudrowania. Wygl膮dasz pi臋knie jak zawsze. — Zwr贸ci艂 twarz w jej kierunku i cho膰 na jego twarzy dalej go艣ci艂 u艣miech, oczy b艂yszcza艂y z w艣ciek艂o艣ci. — G艂upia suko — doda艂 w my艣lach, wci膮偶 prezentuj膮c najlepszy ze swoich u艣miech贸w.
      Seojun nie by艂 g艂upi, a przynajmniej mia艂 si臋 za osob臋 o wiele m膮drzejsz膮 od Minsoo i Ari. Nie usz艂o jego uwadze to, jak ch艂opak po drugiej stronie patrzy艂 na brunetk臋 po podzieleniu si臋 rewelacj膮 na temat romansu, ani to, jak Ari na ni膮 zareagowa艂a. Mieli si臋 bawi膰, mieli korzysta膰 z tego wieczoru tak, jak korzystali z wielu innych przez ostatnie miesi膮ce po naprawieniu b艂臋d贸w, kt贸re pope艂nili w przesz艂o艣ci… Ale teraz oboje testowali jego cierpliwo艣膰. I jak jeszcze ch臋膰 Minsoo do podarowania dziewczynie prztyczka w nos bez problemu by艂 w stanie zrozumie膰, tak jej reakcja sprawi艂a, 偶e w jego g艂owie pojawi艂y si臋 niechciane my艣li. A kiedy jeszcze z g艂upawym u艣miechem opowiedzia艂a o przeprowadzce, a jej d艂o艅 pow臋drowa艂a do 艂a艅cuszka na szyi — wiedzia艂, jak on wygl膮da od drugiej strony — poczu艂, 偶e musi podstawi膰 ja do pionu.
      Ari by艂a jego. By艂a jego w艂asno艣ci膮.
      I chyba potrzebowa艂a przypomnienia.
      — Zanim wyjdziecie, mam jeszcze jeden sekret — zacz膮艂 ponownie, a potem wskaza艂 na r贸偶owy p艂yn. — Chyba przy naszym stoliku to nie b臋dzie schodzi膰. — Roze艣mia艂 si臋, omiataj膮c towarzystwo rozbawionym spojrzeniem. — Bardzo si臋 ciesz臋, 偶e Ari b臋dzie mie膰 mo偶liwo艣膰 studiowania w przysz艂ym roku w Korei, bo i tak si臋 tam wybieramy. W ko艅cu zosta艂 wybrany termin naszego wesela, na koniec marca… wiecie, 偶eby si臋 zbieg艂 z czasem kwitn膮cych wi艣ni, bo matka ma jakie艣 jazdy na zorganizowanie tego w jakich艣 ogrodach. — Machn膮艂 r臋ka, jakby m贸wi艂 o pogodzie. Jednocze艣nie patrzy艂 na to, jak wyraz twarzy dziewczyny si臋 zmienia.
      Minsoo zrozumia艂 Seojuna bez s艂贸w. Wyda艂 z siebie okrzyk szcz臋艣cia i wyci膮gn膮艂 r臋k臋, by ponownie zbi膰 z nim pi膮tk臋, a potem jeszcze z艂apa艂 za kieliszek z szampanem — chyba drugi, a mo偶e trzeci — i wzni贸s艂 toast za m艂oda par臋. Zachowywa艂 si臋 poprawnie. Wiedzia艂, 偶e musi by膰 od teraz ostro偶ny, przynajmniej dzi艣, bo Seojun go obserwowa艂. Nie m贸g艂 przeci膮ga膰 struny, by osi膮gn膮膰 sw贸j plan, mia艂 trzyma膰 si臋 tej s艂odkiej granicy, nie wzbudzaj膮c podejrze艅. To nie on mia艂 by膰 winny.
      Przez ten ca艂y czas jednak jego d艂o艅 znajdowa艂a si臋 pod sto艂em, na kolanie Ari. Gdy Seojun dzieli艂 si臋 rewelacj膮, z艂apa艂 j膮 za r臋k臋 i spl贸t艂 z ni膮 palce.
      — My艣l臋, 偶e co艣 mocniejszego to jest dobry pomys艂. — odezwa艂 si臋 Seojun w stron臋 Jacksona. U艣miechn膮艂 si臋 艂obuzersko. — Na twoje zapasy cukierk贸w chyba mo偶emy liczy膰? — Spojrza艂 w bok. — Gabriel, tak? Nie masz ochoty na ma艂e rozlu藕nienie?

      Usu艅
    25. Jackson zrobi艂 co艣 co rzadko robi艂 k艂贸c膮c si臋 z Octavi膮, czy z kimkolwiek innym. Przybra艂 mask臋 kompletnego zoboj臋tnienia na s艂owa dziewczyn, a zw艂aszcza Blanchard, kt贸ra ku jego satysfakcji wychodzi艂a z siebie i stawa艂a obok trz臋s膮c si臋 nad nim jak rozhisteryzowana nastolatka. Nawet tutaj. Kaza艂a mu si臋 pierdoli膰, a on bardzo tego nie lubi艂. Ustala艂 zasady od samego pocz膮tku i wtedy wszystko sz艂o g艂adko, byli szcz臋艣liwi, bawili si臋 cudownie. A p贸藕niej zacz臋艂o si臋 wszystko psu膰, gdy wymy艣li艂a sobie to ca艂e rodzicielstwo i zabawy w poprawny dom. Tak, wi臋c uwa偶a艂, 偶e to wszystko co si臋 mi臋dzy nimi wydarzy艂o by艂o jej win膮. I jak zwykle danie si臋 porwa膰 wrz膮cym w 艣rodku emocjom by艂o naturalnym odruchem, tak tym razem nie dawa艂 jej wygra膰 i wytr膮ci膰 si臋 z r贸wnowagi. On tu tylko kulturalnie przyszed艂 i usiad艂 napi膰 si臋 ze znajomymi. One go prowokowa艂y, a brak jawnej reakcji wkurwia艂 Tay jak nic innego na 艣wiecie. Bo ona w艂a艣nie pokazywa艂a mu jak bardzo j膮 to wszystko wci膮偶 boli, jak bardzo denerwuje. A Jackson siedzia艂 na swoim miejscu, z niewielkim u艣miechem, nic sobie nie robi膮c z bezsensownych wrzask贸w.
      — Dziewczyny, mo偶e jednak spu艣膰cie troch臋 z tonu, co? Albo wiecie co? Oby tak dalej! Plotkara b臋dzie mia艂a pe艂ne r臋ce roboty, a to w ko艅cu jej urodziny. — odpar艂, a gdy Octavia przez moment znajdowa艂a si臋 tu偶 przed nim, obrysowa艂 jej usta spojrzeniem oblizuj膮c bezczelnie swoje wargi, posy艂aj膮c 艂obuzerski, niemal figlarny u艣mieszek. W 艣rodku by艂 cholernie w艣ciek艂y, poci膮ga艂a za odpowiednie struny, by zagra膰 mu na nerwach, ale zacisn膮艂 si臋 w sobie, palce na szklance i siedzia艂 cicho. To by艂a jego najlepsza bro艅.
      Obr贸ci艂 po chwili g艂ow臋 wzrok przenosz膮c na trio Seojun-Ari-Minsoo.
      Wie艣ci o weselu nieco go zaskoczy艂y, bo co jak co kto z nich chcia艂 si臋 pakowa膰 dobrowolnie w takie bagno, ale z drugiej strony chyba od dawna by艂o co艣 o tym przeb膮kiwane. Tradycje, biznesy, uk艂ady i takie tam. Co艣 o tym wiedzia艂.
      — Gratuluj臋 wam. Od zawsze wiedzia艂em, 偶e pasujecie do siebie jak ma艂o kto w tym pojebanym mie艣cie. — odpowiedzia艂 na s艂odk膮 nowin臋 unosz膮c w ich stron臋 szklank臋 w ge艣cie toastu chocia偶 mia艂 wra偶enie, 偶e widzia艂 jak twarz Seojuna jest oboj臋tna, ale dziwnie napi臋ta przed tym. Chyba oboje pr贸bowali nie pokaza膰 po sobie wi臋kszej gamy emocji, cho膰 brunet zaraz okrasi艂 ich sekret 艣miechem.
      — No chocia偶 kto艣! — odstawi艂 szklank臋 na st贸艂 i klasn膮艂 w d艂onie. — Minsoo? — uni贸s艂 nieco brew w ge艣cie zapytania. — Czy mo偶e jednak wolisz usi膮艣膰 po drugiej stronie sto艂u i do艂膮czy膰 do teamu grzecznych dzieci Gabe’a? — zagadn膮艂 p艂ynnie przenosz膮c wzrok z Seojuna na drugiego Azjat臋.
      Nie zna艂 go. Seojuna owszem i to ca艂kiem sporo czasu, niewa偶ne, 偶e nie widzieli si臋 oko艂o roku nie nadrabiaj膮c straconego czasu na ploteczkach przez telefon. Nie wiedzia艂, wi臋c z kim ma doczynienia, a korea艅scy idole raczej ma艂o go obchodzili, je艣li w og贸le.
      — Cukierki, magiczne proszki. Do wyboru do koloru. — zapewni艂.
      Kiedy艣 bra艂 na imprezach, raz na jaki艣 czas. Ostatnio jednak granice zdrowego rozs膮dku zaciera艂y si臋, a on si臋ga艂 po wi臋cej. Ale raczej si臋 tym nie przejmowa艂 skoro w firmie pojawia艂 si臋 zupe艂nie trze藕wy, wi臋c nikt nie tru艂 mu nad uchem.

      Jackson

      Usu艅
    26. Szarpanie i wkurwianie siebie nawzajem by艂o czym艣, z czego ani Octavia ani Jackson nie potrafili zrezygnowa膰. To by艂 ich ulubiony sport, dziedzina w kt贸rej by艂o najlepsi a te偶 czasami prze艣cigali si臋 w tym, kto kogo tym razem szybciej wyprowadzi z r贸wnowagi. Blanchard za to bardzo dobrze wiedzia艂a, za kt贸ry sznurek poci膮gn膮膰, by zdenerwowa膰 Jacka jeszcze bardziej. Nie lubi艂, gdy m贸wi艂o mu si臋 wiele rzeczy, ale to, 偶e ma si臋 pierdoli膰, padaj膮ce szczeg贸lnie z ust Octavii, dzia艂a艂o na niego jak p艂achta na byka. I brunetka widzia艂a to dok艂adnie. M贸g艂 zamaskowa膰 wszystko znudzonym u艣miechem, kt贸ry wszyscy tak dobrze znali, ale to jego spojrzenie zdradza艂o najwi臋cej. T膮 z艂o艣膰, kt贸ra w nim szala艂a. Powstrzymywa艂 si臋 ze wszystkich si艂, pr贸buj膮c skumulowa膰 to uczucie na czymkolwiek innym, chocia偶by zaciskaniu palc贸w z ca艂ej si艂y na szklance, a nie przyk艂adowo na jej nadgarstku, jak to kilkukrotnie robi艂 podczas ca艂ego ich zwi膮zku i wielu poprzednich k艂贸tni.
      — Grzeczny ch艂opczyk — szepn臋艂a mu jeszcze na ucho, z艂o艣liwie si臋 u艣miechaj膮c. Mia艂a tak wielk膮 ochot臋 zrobi膰 mu na z艂o艣膰 wiele innych rzeczy, 偶e a偶 sama siebie zaskoczy艂a, ale czy aby na pewno chcia艂a psu膰 sobie humor i niszczy膰 dobr膮 zabaw臋?
      Octavia w ko艅cu odesz艂a od Jacksona, zostawiaj膮c go samego, w prawie 偶e m臋skim gronie, po czym spojrza艂a na Ari a p贸藕niej na zawojuj膮, unosz膮c w zdziwieniu brew ku gorze. C贸偶, spodziewa艂a si臋 wielu rzeczy, ale nie pomy艣la艂a o tym, 偶e ta dw贸jka a偶 tak szybko mo偶e stan膮膰 na 艣lubnym kobiercu.
      — Wypij臋 potem za to, jak ju偶 wr贸cimy z Nel — powiedzia艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym, po czym ruszy艂a z Corneli膮 do 艂azienki, gdzie da艂a upust tym wszystkim emocjom, kt贸re si臋 w niej skumulowa艂y w ci膮gu tych kilku d艂ugich chwil.
      — Kurwa, co za dupek — rzuci艂a w艣ciek艂e, oddychaj膮c przy tym g艂臋boko. Spojrza艂a na blondynk臋, kt贸ra r贸wnie偶 wygl膮da艂a na zdenerwowan膮.
      — Je艣li b臋dziesz widzia艂a, 偶e w pewnym momencie b臋d臋 chcia艂a go zamordowa膰, nie powstrzymuj mnie, Nel — rzuci艂a, po czym odwr贸ci艂a si臋 do przyjaci贸艂ki, posy艂aj膮c jej delikatny u艣miech.
      — Wi臋c jak, co ciekawego ze sob膮 zabra艂a艣 ? — zapyta艂a.
      O.

      Usu艅
    27. Gabriel nie bra艂 udzia艂u w tym ma艂ym przedstawieniu, kt贸re mia艂o miejsce przy ich stoliku. Obserwuj膮c pozosta艂ych go艣ci usadzonych przy okr膮g艂ych sto艂ach mia艂 wra偶enie, 偶e przy ich dzieje si臋 najwi臋ksza dyskusja. A na pewno najg艂o艣niejsza, bo blondynka najwyra藕niej nie przejmowa艂a si臋 tym, aby m贸wi膰 ciszej. S艂owa wpada艂y jednym uchem, a wypada艂y drugim. Co wcale nie oznacza艂o, 偶e Salvatore nie zwraca艂 uwagi na temat rozm贸w. Pr贸bowa艂 odgadn膮膰, czy znajduje si臋 tu jeszcze kto艣 kogo zna, aczkolwiek te cholerne maski wszystko utrudnia艂y i nawet je艣li zdawa艂o mu si臋, 偶e przy s膮siednim stole siedzi kto艣 znajomy to nie m贸g艂 by膰 tego pewien w stu procentach. Zainteresowa艂 si臋 rozmow膮 prowadzon膮 przy stole, kiedy us艂ysza艂 o weselnych planach. Zaskoczenie pr臋dko wskoczy艂o na jego twarz, tego kompletnie si臋 nie spodziewa艂. Kto w takim wieku, w tak bardzo m艂odym wieku, mia艂 ochot臋 wi膮za膰 si臋 na ca艂e 偶ycie? By艂 chyba w tyle z nowinkami znacznie bardziej ni偶 s膮dzi艂.
      — To chyba dopiero jest plotka, kt贸ra mog艂aby zainteresowa膰 szanown膮 P. — za艣mia艂 si臋. Co艣 pami臋ta艂, 偶e kiedy艣 wspomina艂a o zar臋czynach, 艣lubach, ale b臋d膮c ze sob膮 ca艂kowicie szczerym nie zawsze przyk艂ada艂 wi臋ksz膮 uwag臋 do tego, co by艂o wypisywane na tej stronie. A jednak mimo to, siedzia艂 w艂a艣nie na przyj臋ciu urodzinowym i w sumie bawi艂 si臋 nawet dobrze, cho膰 nic takiego jeszcze si臋 nie dzia艂o. Ca艂ego wieczoru przy stole sp臋dzi膰 na pewno nie zamierza艂, ale chyba by艂o jeszcze ciut za wcze艣nie, aby odchodzi膰. Zw艂aszcza, 偶e sypano tu sekretami, jak z r臋kawa.
      Uwag臋 bruneta przyci膮gn膮艂 teraz Seojun.
      — Zostan臋, p贸ki co w teamie swoich grzecznych dzieci, ale bawicie si臋 dobrze. Nie b臋d臋 wam przecie偶 psu艂 zabawy — odpar艂.
      Nikogo nie dziwi艂o, 偶e ludzie przychodzili tu 艂aduj膮c do torebek czy marynarek narkotyki ka偶dego rodzaju. Mieli do nich 艂atwy dost臋p, koszty nie robi艂y wi臋kszego wra偶enia, a w艂a艣ciwie 偶adnego. Wola艂 skupi膰 si臋 na czym艣 innym. Tylko, 偶e obecnie niewiele si臋 dzia艂o. Wi臋kszo艣膰 siedzia艂a przy swoich stolikach, rozmawiali i mo偶liwe, 偶e poznawali si臋.

      Nie s膮dzi艂a, 偶e przychodz膮c tutaj tak si臋 zirytuje, ale najwyra藕niej 艣wiat mia艂 inne plany. Po tej ma艂ej wymianie zda艅 uzna艂a, 偶e nie ma wi臋kszego sensu si臋 tym przejmowa膰. Przysz艂a si臋 tutaj w ko艅cu dobrze bawi膰, prawda? Chcia艂a pota艅czy膰, wypi膰 dobrego szampana i co艣 zje艣膰. Zreszt膮, tu nikt d艂ugo urazy nie chowa艂. A po zrelaksowaniu si臋 w 艂azience wr贸ci ju偶 w znacznie lepszym humorze, tego oczekiwa艂a. Wie艣膰 o 艣lubie by艂a zaskakuj膮ca. Prawie si臋 skrzywi艂a, ale na maska zarywa艂a faktyczny wyraz twarzy blondynki. 艢luby, dzieci – to by艂y tematy, kt贸re skutecznie j膮 odstrasza艂y. To nie by艂 czas na to, aby si臋 tak ustatkowa膰.
      — Pogratuluj臋 wam p贸藕niej, mamy z Tay co艣 do za艂atwienia. Nie bawcie si臋 zbyt dobrze bez nas — rzuci艂a na odchodne.
      Kieruj膮c si臋 w stron臋 艂azienki szuka艂a wzrokiem kogo艣 znajomego, ocenia艂a stroje pozosta艂ych dziewczyn. W 艂azience przyjrza艂a si臋 sobie w lustrze, poprawi艂a w艂osy, cho膰 te wci膮偶 idealnie si臋 uk艂ada艂y.
      — Dam ci porz膮dne alibi — zapewni艂a brunetk臋 — a co by艣 chcia艂a, Tay? Chcesz zapali膰czy od wolisz faktycznie puder? — zapyta艂a rozbawiona.

      C. & G.

      Usu艅
    28. Pr贸bowa艂a skupi膰 si臋 na panuj膮cej wymianie zda艅, w ko艅cu wszystko co nast膮pi艂o tylko po tym, gdy Jackson do艂膮czy艂 do ich sto艂u, by艂o bardzo emocjonuj膮ce. Nel, jak i Octavia zachowywa艂y si臋 tak, jakby w艂a艣nie konkurowa艂y ze sob膮, kt贸ra z nich nienawidzi艂a Howarda bardziej, co chwil臋 rzucaj膮c w kierunku blondyna wi膮zank膮 s艂贸w nas膮czonych jadem. I Ari naprawd臋 chcia艂a si臋 za艣mia膰, oprze膰 艂okcie o st贸艂 i z min膮 niewini膮tka przygl膮da膰 rozwijaj膮cej si臋 sytuacji, mo偶e nawet dorzuci膰 swoje trzy grosze, by sprowokowa膰, kt贸r膮艣 ze stron. 呕adnemu z nich nic nie by艂a winna. Niegdy艣 bliskie relacje i wi臋zi piel臋gnowane przez lata, teraz bardziej przypomina艂y pami膮tki schowane w pudle na strychu. Mog艂a przegl膮da膰 je jak stare i zakurzone fotografie. Wspomnienia, nic wi臋cej.
      Ari naprawd臋 chcia艂a wydusi膰 z siebie chocia偶 sylab臋, ale pog艂臋biaj膮cy si臋 u艣cisk na jej udzie i promieniuj膮cy b贸l skutecznie przyklei艂 brunetk臋 do krzes艂a. Strach opanowa艂 jej cia艂o i umys艂, b艂臋dne spojrzenie spuszczone w d贸艂, byle przypadkiem nikt nie zauwa偶y艂 艂ez zbieraj膮cych si臋 w jej powiekach.
      Bo przesadzi艂a.
      Wiedzia艂a o tym z chwil膮, kiedy paznokcie Seojuna wbi艂y si臋 w jej nask贸rek, a palce Minsoo zwinnie oplot艂y jej praw膮 d艂o艅, jakby chcia艂 jej przekaza膰, 偶e wszystko b臋dzie dobrze, chocia偶 nie by艂o, bo Ari utkn臋艂a w labiryncie bez wyj艣cia.
      To nie tak, 偶e Ari nie kocha艂a Seojuna. To, co ich 艂膮czy艂o by艂o dalekie od ksi膮偶kowej definicji mi艂o艣ci, by艂o dobr膮 zabaw膮, kolejk膮 bez trzymanki i ci膮g艂膮 gonitw膮 za czym艣 wi臋cej, a Ari uwielbia艂a dreszczyk emocji przeszywaj膮cy jej cia艂o, si臋gaj膮cy a偶 po koniuszki palc贸w. Jednak ta mi艂o艣膰 nie by艂a czysta i niewinna, to by艂a transakcja wi膮zana, kt贸rej dziewczyna po dzi艣 nie potrafi艂a zrozumie膰. Bo nawet je艣li uda艂oby jej si臋 uciec spod r臋ki Seojuna, nigdy nie unikn臋艂aby z艂o艣ci jego matki, a tego co ta kobieta mog艂a zrobi膰 i Min i ca艂ej jej rodzinie, Ari nawet nie chcia艂a dopuszcza膰 do swoich my艣li.
      Wi臋c wypl膮ta艂a si臋 z u艣cisku Minsoo, teraz obie wolne d艂onie u艂o偶y艂a na tej Seojuna, dalej kurczowo zaci艣ni臋tej na jej udzie i przyklei艂a na twarz najpogodniejszy u艣miech, na jaki tylko by艂o j膮 sta膰, by chwil臋 p贸藕niej zajrze膰 w jego puste i gniewne spojrzenie.
      — To takie mi艂e, 偶e pani Kim wszystkim si臋 zaj臋艂a. — wyszepta艂a cicho, byle tylko skrywany g艂臋boko w jej krtani j臋k nie wydosta艂 si臋 na zewn膮trz, zapewne doprowadzaj膮c Seojuna do furii, bo jak ona 艣mia艂a by膰 teraz zasmucon膮. Nagle ta cienka mg艂a, kt贸ra zas艂ania艂a jej zdrowy rozs膮dek, przywo艂uj膮c nadziej臋, 偶e mo偶e Ari b臋dzie w stanie ci膮gn膮膰 t膮 zabaw臋 przez chwil臋 d艂u偶ej, pod膮偶aj膮c za Minsoo na inny kontynent, dalej maj膮c Seojuna w Nowym Jorku, rozwia艂a si臋. Mog艂a si臋 spodziewa膰 tego, 偶e matka Seojuna nie wspomnia艂a o swoich znajomo艣ciach na seulskim uniwersytecie z dobroci w艂asnego serca – Ari by艂a pewna, 偶e ten organ w ciele kobiety pe艂ni艂 jedynie funkcje czysto biologiczne – a dlatego, i偶 mia艂a wzgl臋dem dziewczyny inne plany. Na zapiecz臋towanie tego, co w艂a艣nie oznajmi艂a, u艂o偶y艂a praw膮 d艂o艅 na policzku Seojuna i musn臋艂a jego usta delikatnie, niewinnie, zupe艂nie tak, gdy zakopani pod kocami ogl膮dali te jej g艂upie komedie romantyczne. Tak, by uwierzy艂, 偶e jej s艂owa by艂y szczere, a jego z艂o艣膰 zb臋dna, godna zapomnienia.
      Oddalaj膮c si臋 od ch艂opaka, pos艂a艂a s艂aby u艣miech do dziewczyn, kt贸re kilka razy pr贸bowa艂y odci膮gn膮膰 j膮 od sto艂u, a teraz zmierza艂y w kierunku toalet, a potem przenios艂a spojrzenie na Jacksona.
      — Ja ch臋tnie skorzystam z do艂膮czenia do zabawy, my艣l臋, 偶e czas roz艂adowa膰 to napi臋cie, kt贸re si臋 tutaj nagromadzi艂o. — powiedzia艂a do艣膰 偶artobliwie, 艣miej膮c si臋 melodycznie.
      — O ile dalej b臋dziesz z nami pi膰, to pozwol臋 ci z nami zosta膰. — zwr贸ci艂a si臋 do Gabriela, dalej tuszuj膮c prawdziwe emocje pod wykrzywionymi w u艣miechu ustach. W kierunku Minsoo nawet nie 艣mia艂a si臋 spojrze膰.

      Usu艅
    29. Octavia unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, s艂ysz膮c s艂owa blondynki, po czym unios艂a g艂ow臋 w g贸r臋, spogl膮daj膮c na sufit. Palenie tutaj zdecydowanie nie wchodzi艂o w gr臋, bior膮c pod uwag臋 czujnik dymu, kt贸ry znajdowa艂 si臋 w pomieszczeniu. Jako艣 nie chcia艂a niszczy膰 ka偶demu zabawy, uruchamiaj膮c go, a s膮dzi艂a, 偶e alarm zawy艂 by w mgnieniu oka, gdyby tu tylko co艣 odpali艂y. Nie mia艂a te偶 ochoty na 偶adne tabletki, ale je艣li chodzi艂o o bia艂y proszek, to to by艂o co艣, czego dzisiaj chcia艂a Octavia, U艣miechn臋艂a si臋 wi臋c i艣cie z艂owieszczo w stron臋 blondynki, 艣ci膮gaj膮c z twarzy mask臋, kt贸ra zaczyna艂a j膮 powoli irytowa膰.
      — Puder. Zdecydowanie. Nie mam zamiaru d艂ugo czeka膰 a偶 efekty zaczn膮 dzia艂a膰 — za艣mia艂a si臋, opieraj膮c plecami o umywalk臋. Westchn臋艂a, krzy偶uj膮c r臋ce na wysoko艣ci piersi. Te kilka chwil przy stoliku by艂o bardzo intensywnych. Zadzia艂o si臋 wiele, i Blanchard wiedzia艂a, 偶e dali Plotkarze 艣wietn膮 po偶ywk臋 do kolejnego artyku艂u.
      — Co o tym wszystkim s膮dzisz? Ten ca艂y 艣lub Ari i Seojuna? — zapyta艂a. Mo偶e i ju偶 dawno jej kontakt z Min si臋 urwa艂, ale mia艂a wra偶enie, 偶e dziewczyna jako艣 na szcz臋艣liw膮 nie wygl膮da艂a.
      — Wszystko to wydaje mi si臋 ostro pojebane, ale nie mam zamiaru si臋 wtr膮ca膰 — doda艂a po chwili, wzruszaj膮c ramionami. Z torebki wyci膮gn臋艂a kart臋 do bankomatu i banknot, kt贸ry zwin臋艂a w cienki rulonik. Chwil臋 p贸藕niej na blacie pojawi艂 si臋 bia艂y proszek, kt贸ry Octavia podzieli艂a na dwie, r贸wne cz臋艣ci. Jedn膮 z kresek wci膮gn臋艂a, po czym odwr贸ci艂a si臋 do Cornelii z u艣miechem. Kichn臋艂a, 艣miej膮c si臋 przy tym z rozbawieniem. — Tequila. Musz臋 si臋 napi膰 cholernej tequili, zanim tam wr贸cimy — powiedzia艂a, by kilka minut p贸藕niej opu艣ci膰 toalet臋 w towarzystwie Cornelii. Poci膮gn臋艂a j膮 w stron臋 baru, gdzie zam贸wi艂a trzy kolejki shot贸w, a potem butelk臋 alkoholu do ich stolika.
      — Pierdol臋 Nel, upijmy ich i siebie. Siebie mo偶e w pierwszej kolejno艣ci — rzuci艂a, chwytaj膮c kieliszek z alkoholem. Zdecydowanie, alkohol by艂 tym, co mog艂o rozlu藕ni膰 nieco napi臋t膮 atmosfer臋 przy ich stoliku.

      — Wi臋c 艣lub. Wielkie, ob艂臋dnie wystawne wesele, jak mniemam? — rzuci艂a, kiedy zn贸w pojawi艂y si臋 przy stoliku. Spojrza艂a z zaciekawieniem na Ari. Nawet si臋 u艣miechn臋艂a delikatnie w jej stron臋. Po chwili pojawi艂 si臋 kelner z butelk膮 alkoholu, stawiaj膮c przed ka偶dym kieliszki, s贸l i kawa艂ki limonek. Opar艂a si臋 wygodnie o oparcie krzes艂a. — Opowiadaj, Ari. jak to wszystko b臋dzie wygl膮da膰. Podejrzewam, 偶e to b臋dzie 艣lub jak z bajki. B臋dzie o nim g艂o艣no przez d艂u偶szy czas — zagadn臋艂a, po czym chwyci艂a kieliszek z r贸偶owym p艂ynem, kt贸ry zaserwowa艂a ka偶demu Plotkara. Niewiele my艣l膮c, Octavia przytkn臋艂a naczynie do ust, po czym wypi艂a na raz ca艂膮 zawarto艣膰. Blanchard robi艂a naprawd臋 wszystko, 偶eby w szybkim tempie zniwelowa膰 uczucie z艂o艣ci, kt贸re kr膮偶y艂o po jej ciele. Chcia艂a si臋 dobrze bawi膰, nic wi臋cej. Mimowolnie spojrza艂a na Jacksona siedz膮cego tu偶 obok. — Nadal z艂y? — szepn臋艂a, przysuwajac si臋 nieco w jego stron臋.
      O.

      Usu艅
    30. Gabriel nie wiedzia艂 co powinien my艣le膰 o zar臋czynach Ari. I tak nie mia艂 nic do powiedzenia w tej kwestii. By艂 zaskoczony, jak wszyscy pozostali przy stoliku. Czy powinni by膰 zaskoczeni? Z pewno艣ci膮 sporo pozmienia艂o si臋 w otaczaj膮cym go niegdy艣 艣rodowisku. Nie by艂 pewien te偶, czy nad膮偶a za tym wszystkim. Mo偶liwe, 偶e potrzebowa艂by tego, aby mu to kto艣 wszystko rozrysowa艂 i porz膮dnie rozpisa艂, ale zanim to by si臋 sta艂o dosz艂yby kolejne zmiany, kt贸re pogmatwa艂yby wszystko jeszcze bardziej.
      — Inaczej wykopa艂aby艣 mnie ze stolika, gdybym nie pi艂? — zapyta艂 rozbawiony. Na stoliku sta艂o troch臋 r贸偶nego alkoholu, mieli kieliszki, a niedaleko by艂 bar, z kt贸rego przecie偶 mogli korzysta膰. Z ciekawo艣ci podni贸s艂 kieliszek z r贸偶owym napojem. — To chyba gin. Raczej by nas Plotkara nie otru艂a. Widzieli艣cie, aby kto艣 to ju偶 pi艂?
      Wszyscy byli tak skupieni na prowadzonej rozmowie, 偶e prawdopodobnie 偶adne z nich nie mia艂o okazji spojrze膰 na innych i sprawdzi膰, czy kto艣 z pozosta艂ych go艣ci mia艂 okazj臋 spr贸bowa膰 tego trunku.

      Nel jako艣 nieszczeg贸lnie przejmowa艂a si臋 tym, 偶e m贸g艂by w艂膮czy膰 si臋 alarm. Skoro na Met Gali, Bella Hadid, Dakot Johanson, Stella McCartney i kilka innych os贸b palili, to one tym bardziej mog艂y zapali膰 skr臋ta. Istnia艂a ma艂a szansa, 偶e zosta艂y z imprezy wyproszone. W ko艅cu w艂a艣nie tego plotkara chcia艂a, plotek i skandali. A co by艂o lepszego ni偶 dwie przyjaci贸艂ki, kt贸re przez miesi膮ce 偶y艂y w niezgodzie, bo blondynka przelecia艂a ch艂opaka swojej najlepszej przyjaci贸艂ki?
      — Jasne, byle szybko. Nie zamierzam wci膮ga膰 w kabinie — powiedzia艂a. Wyj臋艂a z torebki to, co interesowa艂o je najbardziej w tej chwili i poda艂a Octavii. Niech czyni honory. — Szczerze? Nie wiem, co jej strzeli艂o do g艂owy z tym 艣lubem. Ale dawno z ni膮 nie rozmawia艂am i w sumie nie wiem. Jeszcze nie tak dawno balowa艂am z ni膮 w Empire i z jakimi艣 typami, naci膮gn臋艂y艣my na nich spory rachunek, a teraz Ari bierze 艣lub… No ciekawie si臋 porobi艂o.
      Wzruszy艂a ramionami. Kompletnie nie widzia艂a siebie w bia艂ej sukni, zadowolonej i id膮cej na 艣lubny o艂tarz. Mo偶e kiedy艣, a gdyby Nel mia艂a bra膰 艣lub to by艂by on ogromny. I upewni艂aby si臋, 偶e jej by艂by o wiele lepszy ni偶 Sofii Richie. Z u艣miechem odebra艂a od Octavii rulonik i sama nachyli艂a si臋 nad blatem, aby wci膮gn膮膰 bia艂膮 kresk臋, kt贸rej po chwili ju偶 nie by艂a
      — Tequila! Kocham tequil臋 — za艣mia艂a si臋 weso艂o, a pomys艂 z upiciem si臋 jak najbardziej jej odpowiada艂. — Zr贸bmy z tego noc, kt贸r膮 warto b臋dzie zapami臋ta膰. I to nie przez k艂贸tnie przy stoliku.
      Zanim wysz艂y z 艂azienki Nel wyj臋艂a telefon, aby zrobi膰 sobie zdj臋cie w lustrze zaci膮gaj膮c do tego r贸wnie偶 Octavi臋, a fotografia szybko znalaz艂a si臋 na Instastory wraz z oznaczeniem dziewczyny.
      Weso艂ym krokiem wr贸ci艂a do stolika. Atmosfera chyba nieco zg臋stnia艂a albo tylko si臋 jej wydawa艂o. Nie by艂o to jednak wa偶ne, bo jej humor si臋 poprawi艂 i to by艂o najwa偶niejsze. Usiad艂a, czekaj膮c w zasadzie z niecierpliwo艣ci膮 na kelnera i na kolejne shoty tequili.
      — I jak panowie wasze nastroje? I Ari, powinna艣 z nami p贸j艣膰. Nie musisz jej tak pilnowa膰, przecie偶 przyprowadzi艂abym j膮 z powrotem — rzuci艂a w stron臋 Seojuna. Naprawd臋 nie rozumia艂a po co jej tak pilnowa膰. Zupe艂nie, jakby mia艂a znikn膮膰 i wi臋cej si臋 nie pojawi膰 na tej imprezie. — Pijmy, bo si臋 tu zanudzimy… O, Tay ju偶 pije. Jak smakowa艂o?

      C.

      Usu艅
    31. Wkroczy艂a na sal臋 pewnym krokiem; obcasy jej kosmicznie wysokich platform odbija艂y si臋 z echem, kiedy dziewczyna sz艂a po l艣ni膮cej posadzce. Ubrana w siateczkow膮 koszulk臋 na d艂ugi r臋kaw, lateksowy zestaw sk艂adaj膮cy si臋 z seksownego topu oraz kr贸ciutkiej sp贸dniczki i czarne futro zdecydowanie odstawa艂a od reszty go艣ci. Bez zawahania si臋gn臋艂a po mikrofon stoj膮cy gdzie艣 na boku, a potem zamacha艂a do swojej publiczno艣ci.

      “Hiee!” przywita艂a si臋 przes艂odzonym, niskim tonem, idealnie na艣laduj膮c swoj膮 ulubion膮 Drag Queen. Obni偶y艂a nieco czerwone okulary przeciws艂oneczne, kt贸re dobrze komponowa艂y si臋 ze szmink膮 o tym samym kolorze. “Gdyby m贸j ukochany nie by艂 takim chujkiem i zdradzi艂 mi temat imprezy, zdecydowanie wybra艂abym co艣 bardziej odpowiedniego. W ka偶dym razie, jestem Electra i mam nadziej臋, 偶e bawicie si臋 dobrze. I 偶e nie wypili艣cie jeszcze wszystkich drink贸w, bo nie powiem, troch臋 mnie suszy po locie.” Pos艂a艂a g艂o艣nego buziaka w stron臋 pozosta艂ych, a k膮ciki jej ust wykrzywi艂y si臋 w flirciarskim u艣miechu. “See ya!”

      Usu艅
    32. Bez problemu trafi艂a do stolika, kt贸ry interesowa艂 j膮 najbardziej. Opar艂a si臋 o rami臋 jednego z m臋偶czyzn i z teatralnym 偶achni臋ciem przewr贸ci艂a oczami.

      “Minsoo, m贸wi艂am ci, 偶eby艣 da艂 mi zna膰 wcze艣niej!” zruga艂a go przy pozosta艂ych. “Ale on tak od zawsze, nigdy nie pami臋ta o swojej pono膰 ulubionej kuzynce.” Blondw艂osa zaczepnie szarpn臋艂a go za ucho, po czym spojrza艂a na dziewczyn臋 siedz膮c膮 najbli偶ej niego. “Ty musisz by膰 Ari. W k贸艂ko o tobie opowiada. Rzeczywi艣cie jeste艣 bardzo 艂adna” skomplementowa艂a j膮 fa艂szywie, jednak na tyle dobrze, 偶e nawet najlepszy wykrywacz k艂amstw nie przy艂apa艂by jej na tym. “Pozwolicie, 偶e si臋 przysi膮d臋. Pozosta艂e stoliki jako艣 do mnie nie przemawiaj膮.”

      Jako, 偶e nie by艂o 偶adnego miejsca, blondw艂osa zdecydowa艂a usi膮艣膰 na kolanach Minsoo. Oplot艂a jego szyj臋 jednym ramieniem i skin臋艂a na m臋偶czyzn臋 siedz膮cego po drugiej stronie Ari.

      “To co, pijemy? Czy opr贸偶nili艣cie wszystkie dost臋pne butelki?” zaproponowa艂a z niewinnym u艣miechem, graj膮c swoj膮 oscarow膮 rol臋 bez najmniejszego trudu.

      Usu艅
    33. My艣la艂, 偶e gdy spojrzy na zawstydzon膮 i zasmucon膮 twarz Ari, poczuje ulg臋, a nawet wi臋cej — satysfakcj臋 z tego, 偶e uda艂o mu si臋 jej przypomnie膰, 偶e mia艂a zna膰 swoje miejsce i nie nadwyr臋偶a膰 jego ju偶 i tak rozci膮gliwej cierpliwo艣ci. Roze艣mia艂 si臋 w kierunku Jacksona, ale gdy odbiera艂 od niego po kryjomu tabletki, r臋ce mu dr偶a艂y. Nie pom贸g艂 mu widok sto艂u obok, wyra藕nie szcz臋艣liwego Sunghoona z jak膮艣 blondynk膮 u boku, szepcz膮cego jej s艂odkie — i znaj膮c go, kurewsko k艂amliwe — s艂贸wka do ucha. Przypominaj膮c sobie natomiast w艂asne s艂owa i zerkaj膮c na posiniaczone udo dziewczyny, nie m贸g艂 stwierdzi膰, dlaczego w og贸le zachowa艂 si臋 w ten spos贸b. Gdy spojrza艂 jej w oczy, kiedy wspomina艂a jego matk臋, zobaczy艂 w nich swoje odbicie — sp艂oszone, cierpi膮ce i bezbronne zwierze, kt贸re kto艣 zamkn膮艂 w klatce, bez mo偶liwo艣ci ucieczki. I nagle zapomnia艂, dlaczego to sobie robili. Dlaczego bawili si臋 w szcz臋艣liwy zwi膮zek, uparcie udawali przed sob膮, 偶e to wszystko mia艂o sens, kiedy jedyne, co sobie sprawiali, to b贸l — dos艂ownie i w przeno艣ni. Ari trzyma艂o przy jego boku tylko to chore i toksyczne przywi膮zanie. A on by艂 jego prowodyrem.
      To on doprowadzi艂 do rozpadu zwi膮zku Ari z Minsoo. To on by艂 sprawc膮 jej nieszcz臋艣cia. Tylko on by艂 odpowiedzialny za t臋 ca艂膮 sytuacj臋. Manipulowa艂 ni膮, cho膰 nie do ko艅ca 艣wiadomie, od samego pocz膮tku, od wrze艣nia zesz艂ego roku, kiedy tylko dowiedzia艂 si臋, 偶e dziewczyna jest zakochana w kim艣 innym. I to nawet nie dlatego, 偶e j膮 kocha艂.
      Mieli by膰 dru偶yn膮, ju偶 zawsze. Pierdolon膮 dru偶yn膮 z trenerem w postaci najwi臋kszego toksyka na 艣wiecie.
      Zapiszcie to w pami臋tniku — Kim Seojun pierwszy raz w 偶yciu poczu艂 si臋 jak sko艅czony skurwiel.
      — Masz racj臋, Nel — powiedzia艂, spogl膮daj膮c w g贸r臋 i u艣miechaj膮c si臋 w stron臋 przyjaci贸艂ki, gdy obie z Octavi膮 wr贸ci艂y ju偶 do stolika. Przez my艣l mu przesz艂o r贸wnie偶 to, jak spiskowa艂 z ni膮, by mu pomog艂a wrzuci膰 Ari z powrotem w jego ramiona. — Nie powinienem.
      Minsoo widzia艂, jaka w Seojunie zasz艂a zmiana, i cho膰 nie mia艂 poj臋cia, co nim tak naprawd臋 kierowa艂o, nie podoba艂a mu si臋 skrucha w jego g艂osie. Nie taki by艂 plan. Du偶o bardziej przemawia艂a do niego wewn臋trzna walka Ari. Nie mia艂 jednak czasu si臋 nad tym d艂ugo zastanawia膰, musia艂 dzia艂a膰 szybko i na bie偶膮co dostosowywa膰 do sytuacji. Analizowa膰 b臋dzie jutro. Zreszt膮, istnia艂a spora szansa na to, 偶e nast臋pnego dnia wi臋kszo艣膰 obecnych os贸b nie b臋dzie pami臋ta膰 niczego z tej nocy, a z racji po艂kni臋cia tabletki i zapicia jej tajemniczym, r贸偶owym trunkiem — on r贸wnie偶.
      Jego rozmy艣lania przerwa艂o nag艂e pojawienie si臋 dodatkowego go艣cia w ich gronie. Gdy tylko dobieg艂 jego uszu g艂os Electry, usta wykrzywi艂 w szerokim i szczerym u艣miechu, po czym wyci膮gn膮艂 r臋k臋 i pomacha艂, by zwr贸ci膰 jej uwag臋. Poczu艂, jak adrenalina buzuje mu w 偶y艂ach.
      — Wiesz, chyba w balu maskowym chodzi艂o o to, by ukry膰 swoj膮 to偶samo艣膰 — powiedzia艂 zaczepnie, po czym si臋gn膮艂 do wewn臋trznej kieszeni marynarki, gdzie spoczywa艂a r贸wnie偶 karta do wynaj臋tego apartamentu i wyci膮gn膮艂 z niej czerwona mask臋. Poda艂 j膮 dziewczynie, kr臋c膮c g艂owa. — Tak my艣la艂em, 偶e zaplanujesz wielkie wej艣cie.
      Zerkn膮艂 przelotnie na Ari, kiedy Electra zasiad艂a na jego kolanach, po czym obj膮艂 dziewczyn臋 tak po przyjacielsku, uwa偶aj膮c, by przypadkiem w oczach innych go艣ci nie wyj艣膰 z roli… kuzyna. Podrapa艂 jednak pieszczotliwie j膮 po plecach, jednocze艣nie jakby chc膮c jej przekaza膰, by by艂a grzeczna.
      A o to, (nie) wbrew pozorom, by艂o ci臋偶ko.
      — Pijemy — zaleci艂, rozgl膮daj膮c si臋 po twarzach innych go艣ci, po czym wychyli艂 kieliszek. A potem poprawi艂 drugim.

      Usu艅
    34. Mimo, 偶e d艂o艅 Seojuna napiera艂a na jej udo, a nie zaciska艂a bole艣nie wok贸艂 jej szyi, dopiero gdy ten polu藕ni艂 sw贸j agresywny dotyk, Ari by艂a w stanie zaczerpn膮膰 powietrza. Stara艂a si臋 uregulowa膰 sw贸j oddech, nie potrzebowa艂a na sobie wi臋cej par oczu zadaj膮cych niewygodne pytania, szczeg贸lnie kiedy Cornelia zwr贸ci艂a uwag臋 na zachowanie Seojuna i jego osobliwe przywo艂anie Min do porz膮dku.
      — Kolejnej okazji na przypudrowanie noska nie omin臋. ¬— rzuci艂a w kierunku blondynki, mrugaj膮c 艂obuzersko, byleby jak najszybciej rozwia膰 jakiekolwiek w膮tpliwo艣ci, czy z Ari na pewno wszystko by艂o w porz膮dku.
      Mimo, 偶e oboje z Jacksonem chcieli zachowa膰 dyskrecj臋, widzia艂a, jak ten podaje tabletk臋 Seojunowi. K膮tem oka dostrzeg艂a r贸wnie偶, jak palce Minsoo dotykaj膮 jego warg, nast臋pnie zamaczaj膮c usta w alkoholu. Jedna z brwi dziewczyny unios艂a si臋 do g贸ry, bo widocznie zmiana jaka zasz艂a w Lee naprawd臋 by艂a diametralna. Jeszcze kilka miesi臋cy temu nie wyobra偶a艂a sobie takiego zachowania z jego strony, jednak on zaskakiwa艂 j膮 ka偶dego dnia.
      I jak na zawo艂anie, kolejna niespodzianka, jak膮 brunet musia艂 ukrywa膰 przed ca艂ym 艣wiatem nagle zmaterializowa艂a si臋 przed ich stolikiem. G艂o艣na, ekscentryczna i wywo艂uj膮ca nieprzyjemne uczucie w 偶o艂膮dku dziewczyny, kiedy d艂o艅 nieznajomej oplata艂a rami臋 Minsoo.
      Ari nie podoba艂 si臋 jej str贸j, kt贸ry wr臋cz krzycza艂 sp贸jrz na mnie, czy jej styl bycia, jakby nagle to ona mia艂a zosta膰 centrum ich ma艂ego, zgromadzonego wok贸艂 okr膮g艂ego sto艂u wszech艣wiata. Nie podoba艂o jej si臋, 偶e mia艂a uwag臋 Minsoo, kt贸rej to ona chcia艂a, a mie膰 nie mog艂a, a przynajmniej nie tak otwarcie. Nie w ten spos贸b, nie tutaj.
      I nagle, kiedy tylko dziewczyna przedstawi艂 si臋 jako kuzynka bruneta, te wszystkie emocje, kt贸re buzowa艂y we wn臋trzu Min zamieni艂y si臋 w co艣 zupe艂nie innego. Ch臋膰 rywalizacji, zosta艂a zamieniona pragnieniem posiadania kogo艣 takiego blisko siebie, bo kto艣 taki by艂by j膮 w stanie zrozumie膰, by艂by w stanie nad膮偶y膰 za jej my艣lami i stylem 偶ycia. Niewielu by艂o sta膰 na tak wielkie wej艣cie i nagle Min doceni艂a to przemy艣lane przedstawienie, niepasuj膮cy do reszty go艣ci ubi贸r i komplement, padaj膮cy z ust dziewczyny.
      — Mi艂e s艂owa z ust kogo艣 tak urokliwego, to sama przyjemno艣膰. ¬— za艣wiergota艂a weso艂o, wyci膮gaj膮c d艂o艅 w jej kierunku. — I z tego co s艂ysza艂am z g艂o艣nika, Electra? — Wzrok szybko przekierowa艂a na twarz Minsoo. — Dlaczego nic nie wspomnia艂e艣? Szykowanie si臋 razem na imprez臋 by艂oby o wiele przyjemniejsze! — Delikatnie szturchn臋艂a bruneta w rami臋, a chwil臋 p贸藕niej si臋gn臋艂a po dwa kieliszki, jeden z nich postawi艂a przed blondynk膮.
      — Za nowe znajomo艣ci!

      Usu艅
    35. Z艂o艣膰 Nel wola艂 zostawi膰 bez s艂owa. Nie pierwszy raz chodzili na siebie srogo obra偶eni, by p贸藕niej zn贸w by膰 najlepszymi przyjaci贸艂mi.
      S艂ucha艂 jak Octavia dopytuje o szczeg贸艂y wesela i zastanawia艂 si臋, czy pyta艂a si臋 z czystej dobroci serca wiedz膮c, 偶e dziewczyna raczej nie ma za wiele do powiedzenia w tym temacie, czy mo偶e jednak ze z艂o艣liwo艣ci bo jej zazdro艣ci艂a. Jackson wiedzia艂, 偶e je艣li wykaza艂by cie艅 zainteresowania zabaw膮 w dom to Octavia uradowana na wszystko by przytakn臋艂a. Na dom, na dziecko, na wielkie rancho i rodzinne fotki, czy inne g贸wno, kt贸re go nie obchodzi艂o.
      — Nie jestem z艂y, po prostu nie jestem zainteresowany. — odpowiedzia艂 wzruszaj膮c ramionami. Nie mia艂 zamiaru rozgrywa膰 tego jak zawsze. Wybuchali, a p贸藕niej pr臋dzej, czy p贸藕niej do niej wraca艂. Jednak tym razem kaza艂a mu wybra膰, rodzinn膮 firm臋 lub j膮, wiedzia艂 co mu si臋 bardziej kalkulowa艂o i cho膰 dziewczyna by艂a dla niego wa偶na, a on wci膮偶 odczuwa艂 to g艂upie, chore przywi膮zanie do niej, nie mia艂 zamiaru po raz setny w艂azi膰 do tej samej rzeki. Mia艂o j膮 bole膰 i skr臋ca膰 ze z艂o艣ci bardziej ni偶 jego nawet je艣li mia艂by p贸藕niej 偶a艂owa膰 wszystkiego. Jasno okre艣li艂 swoje stanowisko ostatnim razem, gdy si臋 spotkali, powinna o tym pami臋膰.
      — Tak w og贸le, m贸j prawnik przes艂a艂 ci dokumenty o kt贸rych rozmawiali艣my. Mam nadziej臋, 偶e szybko je ode艣lesz. — wtr膮ci艂 jeszcze.
      Poprawi艂 si臋 nieco na krze艣le chwytaj膮c za kieliszek kt贸rym popi艂 tabletk臋, zaraz te偶 wyci膮gaj膮c d艂o艅 po kolejnego kolorowego shota.
      — Bez r贸偶nicy. — wzruszy艂 ramionami odpowiadaj膮c Gabrielowi, nie s膮dzi艂 by Plotkara rzeczywi艣cie mog艂a zrobi膰 im co艣 wi臋cej ni偶 sami sobie robili. I tak wyjd膮 st膮d pijani i na膰pani. Jak zawsze zreszt膮.
      Jego wzrok po chwili skupi艂 si臋 na kolejnej Azjatce, kt贸ra zawita艂a do ich sto艂u sadowi膮c si臋 wygodnie na kolanach Minsoo. Jackson przekr臋ci艂 si臋 na krze艣le w ich kierunku odsuwaj膮c si臋 tym samym od Octavii. Ignorowanie jej nie by艂o takie proste na jakie wygl膮da艂o, ale by艂 zbyt uparty, aby odpu艣ci膰 sobie dania jej solidnego pstryczka w nos za powiedzenie mu 偶egnam.
      — Electra… oryginalnie. — rzuci艂 zaczepnie, mierz膮c drobn膮 sylwetk臋 spojrzeniem. Uni贸s艂 kolejny kieliszek na komend臋 Lee i wychyli艂 na raz jego zawarto艣膰 nie martwi膮c si臋 konsekwencjami jakie wywo艂a zaserwowana mieszanka. A wi臋c kuzynka… Ca艂y ten ich uk艂adzik robi艂 si臋 coraz dziwniejszy i zabawniejszy do obserwowania z boku. Ta dw贸jka wyszarpywa艂a sobie Ari z r膮k jak smakowity kawa艂ek mi臋sa, a jednak Jack mia艂 wra偶enie, 偶e uwaga Seojuna nie by艂a w pe艂ni skupiona na ich stoliku. A mo偶e po prostu zaczyna艂o mu ju偶 szumie膰 w g艂owie? Tak czy inaczej nie chcia艂o mu si臋 wierzy膰, 偶e chcia艂 tego ca艂ego 艣lubu oboj臋tnie, czy mia艂 bra膰 udzia艂 w tym cyrku z Min Ari, czy z kimkolwiek innym. Patrz膮c po wszystkich, z kt贸rymi siedzia艂, za ka偶dym z nich ci膮gn臋艂a si臋 jaka艣 niezdrowa, pokr臋cona relacja. 艁膮czy艂o ich zaskakuj膮co wiele jak na zlepek tak r贸偶nych os贸b.
      — Za nowe i stare znajomo艣ci, a przede wszystkim za nie-rozs膮dne, ale w艂asne decyzje! — powieli艂 toast Ari posy艂aj膮c dziewczynie szeroki u艣miech.

      Jackson

      Usu艅
    36. Tak naprawd臋 Octavia w 偶aden spos贸b nie zazdro艣ci艂a Ari. Zna艂a j膮 ju偶 od d艂u偶szego czasu i potrafi艂a wy艂apa膰, kiedy to brunetka jest naprawd臋 z czego艣 zadowolona, a kiedy k艂ama艂a, u艣miechaj膮c si臋 przy tym najpi臋kniej jak potrafi艂a. I tak by艂o tym razem, widzia艂a, 偶e to wszystko nie jest czym艣, co powodowa艂o u Ari zadowolenia. W sumie, to jej wsp贸艂czu艂a, bo musia艂a tkwi膰 w cholernie trudnej i pokr臋conej relacji, jeszcze gorszej ni偶 ona z Jacksonem.
      Octavia mo偶e i kiedy艣 wi膮za艂a z nim jakie艣 wi臋ksze marzenia i snu艂a plany, ale to wszystko porzuci艂a w momencie, kiedy mi臋dzy nimi wszystko zacz臋艂o si臋 psu膰. Teraz ju偶 tak bardzo nie wybiega艂a my艣lami do przodu, bardziej skupia艂a si臋 na tym co jest teraz, najwy偶ej co b臋dzie si臋 dzia艂o w jej 偶yciu za tydzie艅.
      U艣miechn臋艂a si臋 delikatnie, rozbawiona jego postaw膮. Mo偶e, gdyby go zna艂a kr贸cej, wzi臋艂aby jego s艂owa na powa偶nie. Octavia jednak wiedzia艂a, 偶e Jackson k艂amie. Wystarczy艂o jedno jej spojrzenie w jego stron臋, przed ni膮 niestety ci臋偶ko mu by艂o ukry膰 to wszystko i zgrywa膰 oboj臋tnego, cho膰 musia艂a przyzna膰, 偶e wychodzi艂o mu to bardzo dobrze. Tym wszystkim chcia艂 jej zrobi膰 na z艂o艣膰, ukara膰 za to, 偶e nie przysta艂a na jego propozycj臋, 偶e nie by艂a przy nim mimo wszystko.
      — Och, tak. Jackson musi mie膰 jak najszybciej czyst膮 kart臋. Zapomnie膰 o w艂asnym dziecku, wymaza膰 go z pami臋ci. Spokojnie, Howard. Podpisz臋 te papiery, ale w momencie, jak zrobisz test na ojcostwo. Chc臋 da膰 Ci stuprocentow膮 pewno艣膰, 偶e Ayla jest Twoja i 偶e zapominaj膮c o niej, to najlepsze co mo偶esz zrobi膰 — m贸wi膮c to, spojrza艂a na niego po raz kolejny. To wszystko ju偶 tak nie bola艂o jak na samym pocz膮tku. Przyzwyczai艂a si臋.
      — A kiedy przyjdzie taki dzie艅, 偶e stwierdzisz, 偶e to wszystko by艂o g艂upot膮 i cholernie pochopn膮 decyzj膮 z Twojej strony… Nie wracaj do naszego 偶ycia. B臋dzie ono o wiele lepsze bez Ciebie — doda艂a. Mia艂a nadziej臋, 偶e kiedy艣 taki dzie艅 nadejdzie. 呕e Jackson obudzi si臋 pewnego dnia i zrozumie, jak wielki b艂膮d pope艂ni艂, stawiaj膮c takie a nie inne warunki. I 偶e cholernie mocno zaboli go widok Octavii i Ayli, gdy mimo wszystko b臋d膮 szcz臋艣liwe, bez niego u swego boku.
      Je艣li nawet tutaj chcia艂 si臋 z ni膮 bawi膰 w uszczypliwo艣ci i dopieka膰, prosz臋 bardzo. Octavia by艂a gotowa na to, aby odp艂aci膰 mu tym samym. Gdy si臋 odsun膮艂, Octavia zrobi艂a to samo, maskujac to wszystko pod pi臋knym, wr臋cz wyuczonym u艣miechem. Spojrza艂a na Nel, kt贸rej podsun臋艂a kieliszek z tequil膮. To samo zrobi艂a w kierunku Gabriela,
      — Chc臋 si臋 upi膰, z wasz膮 cholern膮 dw贸jk膮 – powiedzia艂a z u艣miechem, po czym jej wzrok spocz膮艂 na nowo przyby艂ej dziewczynie.
      — Chyba si臋 w tym wszystkim zaczynam, kurwa, gubi膰 — skwitowa艂a, wypijaj膮c zawarto艣膰 swojego kieliszka. Ca艂a ta sytuacja by艂a dla Octavii mocno pokr臋cona i ju偶 nawet nie mia艂a docieka膰 kto z kim i dlaczego.
      — Ari, napijesz si臋 z nami? — rzuci艂a w stron臋 brunetki, po czym wyci膮gn臋艂a palec w stron臋 Seojuna. — Uprzedzaj膮c, nie Ciebie pyta艂am — powiedzia艂a, jakby ten nagle zn贸w chcia艂 wyda膰 Ari jakiekolwiek polecenie, kt贸re ona mia艂a z pokor膮 wykona膰.
      O.

      Usu艅
    37. Ponownie z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zwiastuj膮c... najgorsze! 
— Hej, ludzie! Dobrze si臋 bawicie? — Tak, jak poprzednio, i tym razem damski g艂os Plotkary zosta艂 zapo偶yczony od aktorki Kristen Bell. Nim ponownie si臋 odezwa艂a, roze艣mia艂a si臋 g艂o艣no do mikrofonu. — Wydaje mi si臋, 偶e to odpowiedni czas, by przej艣膰 do rundy drugiej. W przeciwnym razie nie zostanie na sali nikt, kto u艣wiadczy kolejnych atrakcji… A tego bym nie chcia艂a. — Do sali ponownie wkroczyli kelnerzy, tym razem rozstawiaj膮c przed zebranymi tace z kieliszkami pe艂nymi czerwonego p膮czu. — Zmieniamy zasady gry. Niekt贸rzy z was znaj膮 si臋 ju偶 ca艂kiem dobrze, a inni… mieli dobr膮 okazj臋, by si臋 poobserwowa膰. W tej rundzie musicie zajrze膰 w dusz臋 osobie siedz膮cej obok i odgadn膮膰 o niej… Jaki艣 ma艂y detal. Mniej lub bardziej niegrzeczny! Nie b贸jcie sie, nie oczekuj臋 od Was cud贸w, to tylko zabawa, ale je艣li traficie i uda wam sie odkry膰 o nich troch臋 prawdy, b臋d臋 bardzo z was dumna! Je艣li odgadniecie, pije osoba, kt贸rej sekret poznali艣my, a je艣li nie, shot w臋druje do was. — Wszystkie sto艂u ponownie zosta艂y zastawione alkoholem i kelnerzy oddalili si臋 z pola widzenia. — Mi艂ej zabawy! Niebawem do was wr贸c臋! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    38. Obdarzy艂a przedmiot, kt贸ry pr贸bowa艂 jej wcisn膮膰 pogardliwym spojrzeniem.

      “Ja wiem, 偶e o gustach si臋 nie dyskutuje, ale teraz to mnie urazi艂e艣.”

      Blondw艂osa opar艂a plecy o klatk臋 piersiow膮 “kuzyna”. Korzystaj膮c z okazji, przycisn臋艂a po艣ladki do krocza Minsoo, od tak, dla zabawy. Wiedzia艂a, 偶e tej nocy nie opu艣ci imprezy w pojedynk臋. Wyczu艂a zdenerwowanie, kt贸re niczym w膮偶 przype艂z艂o do Ari, aby ople艣膰 si臋 wok贸艂 niczego nie艣wiadomej dziewczyny. Nic a nic si臋 nie zmieni艂a; wszystko sz艂o zgodnie z planem.

      “W rzeczy samej. I ostrzegam — lubi臋 porazi膰. Ale to tak z sympatii” owin臋艂a swoj膮 d艂o艅 wok贸艂 d艂oni drugiej i 艣cisn臋艂a odpowiednio mocno, aby tamta to odczu艂a. “Wydaje mi si臋, 偶e Minsoo po prostu boi si臋, 偶e jego znajomi polubi膮 mnie bardziej ni偶 jego.” Pu艣ci艂a oko do rozm贸wczyni, chichocz膮c.

      By艂a tenisistka zabra艂a r臋k臋. Jej uwaga ponownie skupi艂a si臋 na blondynie siedz膮cym obok Ari.

      “Ach! Gdzie moje maniery!” pokr臋ci艂a g艂ow膮 z tskni臋ciem j臋zyka, po czym si臋gn臋艂a do kieszeni futra. “Co prawda na Miss Savoir-vivre'u mo偶e i bym si臋 nie nadawa艂a, ale zawsze pami臋tam o nie pojawianiu si臋 z pustymi r臋kami!”

      Wyci膮gn臋艂a ma艂膮 przezroczyst膮 torebk臋 z krwistoczerwonymi tabletkami, na kt贸rych odci艣ni臋to znak b艂yskawicy i potrz膮sn臋艂a ni膮, obdarzaj膮c swoich nowych znajomych zach臋caj膮cym u艣miechem.

      “Nikogo zmusza膰 nie b臋d臋, ale uwierzcie mi — za taki towar niejeden by zabi艂. Wiem, co m贸wi臋, bo nie tylko sama korzystam, ale te偶 mam wgl膮d w produckj臋. Plus... my艣l臋, 偶e pomo偶e nam odkry膰 to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka skoro nasza cudowna solenizantka uraczy艂a nas bojowym zadaniem. Cz臋stujcie si臋. Starczy dla ka偶dego.”

      Wzi臋艂a jedn膮 pigu艂k臋, zanim bez ogr贸dek rzuci艂a torebeczk臋 na 艣rodek sto艂u. Z艂apa艂a za zaoferowany przez Ari kieliszek i unios艂a go.

      “Do dna! Za dobr膮 zabaw臋 i jeszcze lepszy after!” Spojrzenie Electry skrzy偶owa艂o si臋 z jednym z m臋偶czyzn, kt贸ry nie by艂 azjatyckiego pochodzenia. “A ten, kto przebije mnie w ilo艣ci wychylonych szot贸w dostanie ode mnie specjaln膮 nagrod臋” zamrucza艂a z u艣miechem i po艂kn臋艂a tabletk臋, po czym popi艂a j膮 trunkiem.

      Usu艅
    39. Seojun przys艂uchiwa艂 si臋 wymianie zda艅 pomi臋dzy Octavi膮 a Jacksonem i gdyby nie ca艂a ta sytuacja, kt贸ra wprawi艂a go w grobowy nastr贸j, pewnie u艣miechn膮艂by si臋 p贸艂g臋bkiem, staraj膮c nie wybuchn膮膰 艣miechem. Ich dramaty w odpowiedniej perspektywie — nie bycia ich cz臋艣ci膮 — by艂y bardzo zabawne. Sam pozostawa艂 kompletnie bezstronny. Cho膰 nie mieli kontaktu, kiedy艣 przyja藕nili si臋 z Jacksonem, a Octavi臋 zna艂, bo si艂a rzeczy widywali si臋 na wszystkich brunchach i innych mniejszych i wi臋kszych przyj臋ciach dla ludzi z wy偶szych sfer. Gdy dziewczyna zwr贸ci艂a si臋 w jego stron臋, uni贸s艂 obie d艂onie, zerkaj膮c w stron臋 Ari. Ta by艂a kompletnie urzeczona cyrkiem, kt贸ry odgrywa艂 si臋 tu偶 u jej boku.
      Minsoo ca艂y ten cyrk zdawa艂 si臋 nie przeszkadza膰. Mo偶e to alkohol, mo偶e tabletki, mo偶e seksowna dziewczyna, kt贸ra siedzia艂a na jego kolanach, ale z ka偶d膮 minut膮 czu艂, jak coraz bardziej zaczyna si臋 rozlu藕nia膰. Gdy blondynka zbeszta艂a go za mask臋, kt贸r膮 dla niej wybra艂, roze艣mia艂 si臋 i podrzuci艂 kolana kilka razy w g贸r臋, cho膰 dalej trzyma艂 j膮 w talii blisko siebie. Zapach jej perfum uderza艂 mu do g艂owy.
      Chyba naprawd臋 powinien przystopowa膰. I jakby na udowodnienie, 偶e jest kompletnym idiot膮, si臋gn膮艂 po oferowan膮 przez swoj膮 ukochan膮 kuzyneczk臋 tabletk臋.
      W tym samym czasie Seojun wysy艂a艂 Jacksonowi nieme sygna艂y. Gdy tylko uda艂o mu si臋 skrzy偶owa膰 z blondynem spojrzenie, zerkn膮艂 w stron臋 wyj艣cia, a potem z powrotem w jego oczy, unosz膮c pytaj膮co brwi. Musia艂 si臋 st膮d wydosta膰, inaczej by oszala艂. Zw艂aszcza, 偶e odk膮d zwr贸ci艂 na Sunghoona uwag臋, nie m贸g艂 przesta膰 s艂ysze膰 jego g艂osu, dobiegaj膮cego z lewej strony. Je艣li jeszcze troch臋 wypije, nie opanuje si臋 i podejdzie do ch艂opaka siedz膮cego przy stoliku obok, a to mog艂o si臋 sko艅czy膰 tylko katastrof膮.
      — Pierwsz膮 kolejk臋 zagrajcie beze mnie. Jackson? — zapyta艂, a ch艂opak na przeciwko, jakby czyta艂 mu w my艣lach, niemal od razu podni贸s艂 si臋 z siedzenia. — P贸jdziemy przypudrowa膰 noski. — Opar艂 d艂onie o st贸艂 i pochyli艂 si臋 nad Ari, by ostatnie kilka zda艅 m贸c jej wyszepta膰 do ucha. — Nie mo偶na mie膰 ciastka i zje艣膰 ciastka, cho膰 wiem, 偶e by艣 tego bardzo chcia艂a. Je艣li my艣lisz, 偶e dla mnie to wszystko jest 艂atwe, to si臋 grubo mylisz. Pami臋taj, co sobie obiecali艣my. Albo si臋 tego trzymaj, albo spierdalaj. Kolejnej szansy nie b臋dzie.
      Zmiany nie dokonuj膮 si臋 z dnia na dzie艅. A Seojun bardzo nie lubi艂 wyrzut贸w sumienia.
      — W艂a艣nie, Gabriel, ty musisz nadrobi膰 par臋 dobrych szot贸w — odezwa艂 si臋 Minsoo, zerkaj膮c na towarzystwo zza ramienia blondynki. — Skoro jeste艣 taki czy艣ciutki dzisiaj.
      Widzia艂, jak mina Ari si臋 zmieni艂a, gdy tylko dowiedzia艂a si臋, 偶e Electra jest tylko jego kuzynk膮. Nie s膮dzi艂, 偶e z tak膮 艂atwo艣ci膮 uda im si臋 j膮 rozpracowa膰, ale nie m贸g艂 narzeka膰. Mia艂 tylko nadziej臋, 偶e Seojun b臋dzie si臋 zachowywa膰 zgodnie z tym, co zaplanowali.
      — Dobra, zaczn臋. Octavia — zwr贸ci艂 si臋 do brunetki bezpo艣rednio, pokazuj膮c w jej stron臋 palcem. M贸g艂 sobie pozwoli膰 na t臋 rewelacj臋, bo Seojun z Jacksonem ju偶 odeszli od ich stolika. — Zgaduj臋, 偶e mimo wszystkiego, co odwali艂, dalej co艣 czujesz do tego faceta.

      Usu艅
    40. Mimo, 偶e Ari stwarza艂a pozory dziewczyny, kt贸ra od zawsze wiedzia艂a czego w 偶yciu chce, i jak do tego doj艣膰, tak naprawd臋 by艂a jedynie produktem swojego otoczenia, kt贸remu od dziecka wpajano jaka powinna by膰, czy jak si臋 zachowywa膰. Ari lubi艂a uwag臋, bo kto艣 kiedy艣 jej powiedzia艂, 偶e by艂a jej warta. Ari uwa偶a艂a si臋 za najlepsz膮, bo jako jedyne dziecko pa艅stwa Min, wynoszono j膮 na piedesta艂y. Ari zrobi艂a si臋 wyrachowana, bo tak zachowywa艂 si臋 Seojun, a ona 艂akn臋艂a jego aprobaty. By艂a jak dobrze wytresowany piesek, machaj膮cy ogonkiem, kiedy pos艂usznie wykona艂 kolejn膮 sztuczk臋, a w艂a艣ciciel poklepa艂 go po g艂owie. W ko艅cu granice pomi臋dzy tym co powinna, co wypada艂o i co nale偶a艂o zrobi膰, zatar艂y si臋, stawiaj膮c przed 艣wiatem Min Ari, jak膮 wszyscy dzisiaj znali. T臋, kt贸r膮 ma艂o interesowali inni, o ile to ona dalej by艂a najwa偶niejsza, o ile ona dosta艂a to, czego chcia艂a.
      Uwaga i uwielbienie innych dawa艂o jej moc do dzia艂ania, wi臋c zacz臋艂a posuwa膰 si臋 do rzeczy, o kt贸rych nikt, szczeg贸lnie kto艣 w jej wieku, nie powinien mie膰 w torbie z napisem 偶yciowy baga偶. Pewnie dlatego ch臋tnie si臋gn臋艂a po tabletk臋, bo nie mog艂a odstawa膰 od towarzystwa. Mia艂a by膰 fajna, rozrywkowa, ch臋tna do zabawy, byle ta widoczna tylko dla niej korona, spoczywaj膮ca na czubku jej g艂owy, zosta艂a tam jak najd艂u偶ej, nie zwa偶aj膮c na konsekwencje.
      Jednak dalej istnia艂a osoba, posiadaj膮ce nad ni膮 kontrol臋. Osoba, kt贸ra da艂a jej t臋 w艂adz臋, i kt贸ra r贸wnie szybko mog艂a j膮 odebra膰. Osoba potrafi膮ce zrani膰 i sko艅czy膰 wszystko. Sko艅czy膰 j膮.
      S艂owa Seojuna szybko przypomnia艂y brunetce o roli jak膮 mia艂a odgrywa膰, i 偶e kolejna improwizacja z jej strony czy zmiana scenariusza zako艅czy si臋 dla niej 藕le. Kiedy tylko Kim odszed艂 od sto艂u, Ari zaj臋艂a jego krzes艂o, tworz膮c dystans mi臋dzy sob膮 a Minsoo, tym samym tworz膮c miejsce dla Electry, coraz to wygodniej rozsadzaj膮cej si臋 na udach bruneta. I mo偶e gdyby nie g艂os Kima i jego ma艂e ostrze偶enie, Ari zauwa偶y艂aby w zachowaniu pomi臋dzy kuzynami co艣 dziwnego, jednak dla w艂asnego dobra postanowi艂a zignorowa膰 czerwon膮 lampk臋 w swojej g艂owie.
      — Ja mam spostrze偶enie na temat Minsoo, mam nadziej臋, 偶e dalej trafne. — Skin臋艂a g艂ow膮 w stron臋 pustych kieliszk贸w i praktycznie opr贸偶nionej ju偶 torebki z pigu艂kami, jakby tym sygnalizuj膮c, 偶e ch艂opak si臋 zmieni艂, jednak jego charakter dalej w opinii Min pozosta艂 nienaruszony. — My艣l臋, 偶e nigdy by艣 nikogo umy艣lnie nie zrani艂.
      U艣miechn臋艂a si臋 szczerze, niewinnie, delikatny rumieniec zawita艂 na jej twarzy, chocia偶 win臋 za to, zawsze mog艂a zrzuci膰 na ilo艣膰 spo偶ytego alkoholu.
      Jednak nie dane jej by艂o us艂ysze膰 odpowiedzi ch艂opaka, bo ju偶 chwil臋 p贸藕niej Octavia zmaterializowa艂a si臋 przed ni膮, ci膮gn膮c brunetk臋 za oba nadgarstki.
      — Ej! Nie id藕cie nigdzie, znajd臋 was p贸藕niej! — Jedynie tyle zd膮偶y艂a rzuci膰 przez rami臋, w kierunku blondynki i bruneta, chwil臋 p贸藕niej znikaj膮c w d艂ugim korytarzu, prowadz膮cym do windy.

      if you need me, you’ll find me by the pool

      Usu艅
    41. Prezent, kt贸rym tak altruistycznie podzieli艂a si臋 ze swoim stolikiem nale偶a艂 do stosunkowo nowych na rynku, jednak szybko zyskuj膮cych popularno艣膰 — g艂贸wnie za spraw膮 blondw艂osej 艣licznotki — narkotyk贸w. By艂o to po艂膮czenie najczystszej kokainy dost臋pnej na ulicach Nowego Jorku oraz meskaliny. Ten do艣膰 nietypowy miks oferowa艂 b艂ogie uczucie ekstazy, wyj膮tkowe doznania sensoryczne i podr贸偶 wewn膮trz siebie. Zapewnia艂 od dziesi臋ciu do pi臋tnastu godzin zabawy, zale偶nie od podania. Popijanie pigu艂ek alkoholem zdecydowanie wzmacnia艂o dzia艂anie.

      Podsumowuj膮c: t膮 noc stolik numer trzy b臋dzie pami臋ta膰 do ko艅ca swojego 偶ycia.

      Wzrok Electry powi贸d艂 za oddalaj膮cymi si臋 m臋偶czyznami. Mi臋dzy blondynem i jej przysz艂膮 przyjaci贸艂k膮 zdecydowanie co艣 nie gra艂o. Co prawda od dawna wiedzia艂a, co si臋 艣wi臋ci dzi臋ki wszechwidz膮cej Plotkarze... nie przeszkodzi艂o to jednak w pos艂aniu wymownego spojrzenia w stron臋 speszonej Ari.

      “Nie powinna艣 pozwala膰 na takie zachowania. Facet musi zna膰 swoje miejsce — na kolanach, mi臋dzy twoimi udami. W przeciwnym razie jest bezu偶yteczny.” Wzruszy艂a ko艣cistymi ramionami.

      Jako艣 tak wysz艂o, 偶e z ich towarzystwa osta艂o si臋 tylko dwoje, ona i Minsoo.

      “Skoro ju偶 jeste艣my sami... oczekuj臋 samych wysokich not za moje popisowe wej艣cie” szepn臋艂a do ucha m臋偶czyzny, po tym jak usiad艂a na zwolnionym przez Ari miejscu. “Nie obra偶臋 si臋, je艣li te偶 si臋 st膮d urwiemy. S艂ysza艂am, 偶e maj膮 tu ca艂kiem 艂adny ogr贸d.”

      Usu艅
    42. — Jak dla mnie, dziesi臋膰 na dziesi臋膰 — szepn膮艂 Minsoo, r贸wnie偶 nachylaj膮c si臋 nad ni膮, a potem skorzysta艂 z ich blisko艣ci i musn膮艂 delikatnie wargami sk贸r臋 za jej uchem. Tak, by ktokolwiek ogl膮daj膮cy t臋 scen臋 z boku, dalej mia艂 wra偶enie, 偶e rozmawiaj膮 o czym艣 poufnym. Wyj膮tkowo z偶yte kuzynostwo. — Ale Seojun zaczyna co艣 podejrzewa膰 — doda艂, prostuj膮c si臋 na siedzeniu. Za艂o偶y艂 wygodnie r臋k臋 na oparciu krzes艂a. — Widzia艂a艣, jak naprostowa艂 Ari. Podejrzewam, 偶e j膮 jeszcze opieprzy艂, taka si臋 zrobi艂a nerwowa. Musz臋 by膰 delikatny, da膰 mu powody do zazdro艣ci, ale nie pozwoli膰 na to, 偶eby wybuchn膮艂 za wcze艣nie, bo nam spali plan. Znaczy, tak czy inaczej b臋dzie okej, ale wola艂bym to rozegra膰 dok艂adnie tak, jak planowa艂em.
      Minsoo obrzuci艂 spojrzeniem dziewczyn臋 od g贸ry do do艂u, gdy ta zerkn臋艂a w inn膮 stron臋, i nagle bardzo po偶a艂owa艂, 偶e musz膮 odgrywa膰 szcz臋艣liw膮 rodzink臋. Teraz, gdy narkotyki i wypity alkohol wkrada艂y mu si臋 do m贸zgu, niszcz膮c granice trzymaj膮ce go w ryzach. I to, co trzeba, w spodniach.
      Jakby czytaj膮c mu w my艣lach, Electra zaproponowa艂a przej艣cie do ogrodu. Skin膮艂 g艂owa ochoczo i wsta艂, a potem szarmancko wyci膮gn膮艂 w kierunku blondynki rami臋, by zaraz ruszy膰 z ni膮 sal膮 w kierunku wyj艣cia.
      — Jak by艂o porozmawia膰 z ni膮 po takim czasie? — Roze艣mia艂 si臋, zakrywaj膮c drug膮 d艂oni膮 usta. — Nawet ci臋, kurwa, nie pozna艂a. Nieprawdopodobne.
      I takim sposobem przy stoliku numer dwa nie zosta艂 nikt.

      Usu艅
    43. Po tym, gdy ostatnie osoby odesz艂y od stolika, pojawi艂 si臋 przy nim kelner z ma艂膮, czerwon膮 kopert膮, zaklejon膮 woskiem w kszta艂cie buziaka. Od艂o偶y艂 j膮 na 艣rodek sto艂u. Schowana w 艣rodku wiadomo艣膰 brzmia艂a nast臋puj膮co:

      Drogi Znalazco!
      Mam dla Ciebie propozycj臋! Je艣li dostarczysz mi jaki艣 naprawd臋 skrz臋tnie skrywany sekret innego go艣cia mojej imprezy urodzinowej, pomog臋 Ci... w czymkolwiek sobie za偶yczysz. A, jak pewnie wiesz, mam do tego odpowiedni膮 w艂adz臋. Mo偶esz spisa膰 sekret na tej kartce wraz ze swoim 偶yczeniem i odda膰 j膮 jakiemukolwiek kelnerowi lub pracownikowi obiektu. To jak b臋dzie, skusisz si臋 na ma艂膮 gr臋?
      buziaki,
      plotkara 馃拫

      Usu艅
  3. St贸艂 #3 The One with the Crazy Rich Asians

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Obraca艂a w d艂oniach zaproszenie na Queen’s BDAY. Musia艂a przyzna膰, kimkolwiek by艂a Plotkara, mia艂a niesamowity tupet. Pocz膮wszy od wtykania nosa w nieswoje sprawy, co sz艂o jej zaskakuj膮co skutecznie, a sko艅czywszy na nazywaniu siebie kr贸low膮 Manhattanu oraz Nowego Jorku. Odk膮d na jej portalu zacz臋艂y pojawia膰 si臋 sporadyczne plotki na jej temat, Danielle r贸wnie偶 z偶era艂a od wewn膮trz ciekawo艣膰 kim jest s艂awetna P. Zastanawia艂a si臋, czy powinna w og贸le si臋 tam pojawia膰, podaj膮c si臋 na srebrnej tacy tu偶 pod nos tej osoby, ale ostatecznie stwierdzi艂a, 偶e nie chcia艂a przegapi膰 takiego wydarzenia.
      Specjalnie na t膮 okazj臋 skorzysta艂a z us艂ug zaprzyja藕nionej projektantki, z kt贸r膮 cz臋sto wsp贸艂pracowa艂a jej matka. Per艂owo bia艂a, satynowa suknia na d艂ugi r臋kaw idealnie opina艂a jej smuk艂e cia艂o, delikatnie sp艂ywaj膮c ku do艂owi. Najlepszym jej detalem, by艂y w pe艂ni wyci臋te plecy, kt贸re dumnie eksponowa艂a. W艂osy mia艂a upi臋te z ty艂u w g艂adkiego koka, subtelnie podkre艣lone oko i czerwona szminka zdobi膮ca pe艂ne usta. Biel prze艂amywa艂 d艂ugi, zielono z艂oty wisiorek, bransoletka opinaj膮ca materia艂 w przegubie i kolczyki do kompletu. Ca艂o艣ci dope艂nia艂a czarna maska z drobnej koronki przeplatanej cyrkoniami.
      Nie chcia艂a pojawia膰 si臋 tam sama, wi臋c gdy w jednej z rozm贸w z Namgi’m wynikn臋艂o, 偶e oboje otrzymali tajemnicze zaproszenie, zasugerowa艂a 偶eby razem udali si臋 na event. Niby bra艂a pod uwag臋, 偶e dadz膮 pow贸d do szerzenia kolejnych plotek na ich temat, ale oboje wiedzieli jak to mi臋dzy nimi w rzeczywisto艣ci jest. Byli przyjaci贸艂mi, a reszta mog艂a papla膰 co tylko chcia艂a.
      Wysiad艂a z samochodu ujmuj膮c wyci膮gni臋t膮 d艂o艅 blondyna, kt贸ry pom贸g艂 wydosta膰 si臋 jej na zewn膮trz. Jej towarzysz r贸wnie偶 prezentowa艂 si臋 nienagannie, przyci膮gaj膮c spojrzenie. Danielle mimo wysokich obcas贸w musia艂a uwa偶a膰 na d艂ugi materia艂 sukni. Zaraz za nimi podje偶d偶a艂y kolejne samochody, a w 艣rodku t艂oczy艂o si臋 coraz wi臋cej zaproszonych go艣ci.
      — My艣lisz, 偶e ta wredna zo艂za P. wreszcie si臋 poka偶e, czy dalej b臋dzie si臋 zgrywa膰? — zagadn臋艂a nachylaj膮c si臋 ku ch艂opakowi, gdy powoli kierowali si臋 do wej艣cia. Atutem plotkary by艂a niewiedza pozosta艂ych, pozostawa艂a anonimowa, w cieniu tkaj膮c swoje s艂odkie k艂amstwa, co tylko jeszcze bardziej podkr臋ca艂o ciekawo艣膰 wszystkich tych os贸b, kt贸re lekk膮 r臋k膮 wspomina艂a w swoich postach. Kim musia艂a by膰 i jakim cudem wiedzia艂a to wszystko? Czy kto艣 jej pomaga艂?
      Wesz艂a do 艣rodka pewnym krokiem lustruj膮c z zainteresowaniem wn臋trze oraz przyby艂ych ju偶 go艣ci. Obs艂uga udzieli艂a im szybkich wskaz贸wek od razu kieruj膮c do g艂贸wnej sali, w kt贸rej usytuowane by艂y stoliki.
      — To chyba nasz. — zasugerowa艂a skin膮wszy w stron臋 odpowiedniego miejsca. Tu musieli si臋 rozdzieli膰 siadaj膮c po przeciwleg艂ych ko艅cach okr膮g艂ego sto艂u. Usiad艂a przy fiszce ze swoim imieniem oraz nazwiskiem ujmuj膮c zaraz kieliszek proponowanego przez kelnera szampana. Poci膮gn臋艂a 艂yk z zaciekawieniem obserwuj膮c pozosta艂ych go艣ci, kt贸rzy zajmowali swoje miejsca wok贸艂 niej. Opr贸cz Namgi’ego nie zna艂a nikogo, mo偶e niekt贸re twarze by艂y bardziej znajome od innych. Na stole wypatrzy艂a jeszcze jedno znajome nazwisko, Murayama, by艂a ciekawa, czy r贸wnie偶 pojawi si臋 na tym evencie.

      Danielle

      Usu艅
    2. Zaproszenie przez d艂ugi czas nienaruszone le偶a艂o na 艂awie w jego studiu. Nawet nie zerkn膮艂 na wiadomo艣膰 od s艂awnej Plotkary, wst臋pnie nie planuj膮c zjawienia si臋 na jej imprezie - Queen’s BDAY. Mimochodem 艣ledzi艂 wstawiane przez ni膮 blogowe notki, w kt贸rych zdarzy艂o mu si臋 pojawi膰 i wiedzia艂, 偶e wydarzenie organizowane przez ni膮 sam膮 b臋dzie idealnym dla niej miejscem, aby zdoby膰 wi臋cej brudu na mieszka艅c贸w Manhattanu. Wiedzia艂, 偶e na pewno dojdzie do jakiego艣 zamieszania, kt贸rego ch臋tnie by艂by 艣wiadkiem, ale samotne p贸j艣cie na imprez臋, a raczej tak膮, jak ta, nie malowa艂o si臋 zbyt ekscytuj膮co w jego oczach.
      To jest, dop贸ki nie dowiedzia艂 si臋, 偶e Danielle r贸wnie偶 dosta艂a zaproszenie. Wtedy wyci膮gn膮艂 z apartamentu nieskazitelny, czarny garnitur, ubierany raz na ruski rok, wraz z najmniejszym stopniu prze艣wituj膮c膮, bordow膮 koszul膮, aby mie膰 dopasowany do okazji ubi贸r. Proste, blond w艂osy zosta艂y nienaruszone - nie licz膮c wymaganej na imprezie czarnej, lekko zdobionej maski, dodaj膮c ostro艣ci rysom jego twarzy.
      Wsp贸lnie z przyjaci贸艂k膮 znalaz艂 si臋 przed wej艣ciem, gdzie przysun膮艂 si臋, aby zaraz lekko wzruszy膰 ramionami na jej pytanie
      — B臋dzie si臋 kitra膰 za tym blogiem tak d艂ugo, jak tylko mo偶e — stwierdzi艂 ponuro. W膮tpi艂, 偶e kto艣, z tak膮 si艂膮 nad t膮 艣mietank膮 towarzysk膮 wyszed艂by z ukrycia. Pisa艂a o nich, sama zna艂a ich pop臋dy i jak g艂upim pomys艂em by艂oby ujawnienie si臋 i nakierowania w艣ciek艂ego celownika prosto na siebie. Dla wielu by艂a te偶 藕r贸d艂em rozrywki, dop贸ki nie postanowi艂a pu艣ci膰 plotki na ich temat, co mog艂o zrujnowa膰 niejedno 偶ycie i karier臋.
      Rozgl膮da艂 si臋 po wn臋trzu i zgromadzonych twarzach, rozpoznaj膮c par臋 z nich, dzi臋ki prowadzonemu na boku biznesowi. Grzecznie schowane w marynarce proszki same si臋 rozgrzewa艂y, prosz膮c si臋 o dodatkowy zarobek. By艂y tam oczywi艣cie czysto na wszelki wypadek. Gdyby kto艣 by艂 w kryzysowej sytuacji.
      — Poznajesz kogo艣? — zapyta艂 zaciekawiony, kiedy przed zaj臋ciem przypisanego sobie miejsca przeskanowa艂 pozosta艂e karteczki z wypisanymi nazwiskami. Odebra艂 zaserwowanego szampana, od razu upijaj膮c z kieliszka 艂yk alkoholu. On sam bardziej przykuwa艂 swoj膮 uwag臋 do otaczaj膮cych ich stolik贸w, gdzie zebra艂o si臋 wi臋cej ludzi i ju偶 dochodzi艂o do rozm贸w, mnie czy te偶 bardziej anga偶uj膮cych.
      — My艣lisz, 偶e gdzie zajdzie najwi臋ksze zamieszanie? No bo nie ma szans, 偶e na urodzinach P. b臋dzie sielankowo — opar艂 艂okcie o stolik, aby by膰 nieco bli偶ej do siedz膮cej naprzeciwko Danielle. Mi臋dzy innymi dlatego zgodzi艂 si臋 na przyj艣cie. Nie m贸g艂 si臋 doczeka膰 rozwoju wieczora, i mimo grama niech臋ci, jak膮 czu艂 do ukrytej pod prost膮 ksywk膮 osoby, tak z ciekawo艣ci膮 przegl膮da艂 jej posty, kt贸re wyci膮ga艂y na wierzch osobiste problemy mieszka艅c贸w Manhattanu.

      Namgi

      Usu艅
    3. Pi臋膰 miesi臋cy. Tyle mniej wi臋cej czasu sp臋dzi艂a ju偶 za oceanem, a jej droga rodzinka najwidoczniej nadal nie zamierza艂a pogodzi膰 si臋 z decyzj膮, kt贸r膮 podj臋艂a w kwestii ci膮偶y. W momencie, gdy zdecydowa艂a si臋 da膰 im wyra藕nie zna膰, 偶e b臋dzie za偶arcie walczy膰 o to, by Alexa mimo wszystkich przeciwno艣ci losu przysz艂a na 艣wiat, zosta艂a przez nich po prostu odstawiona na boczny tor niczym stara, zepsuta lokomotywa bez najmniejszych szans na napraw臋. Tak jakby nagle umar艂a albo nigdy nie istnia艂a. Pieprzona Azja i te jej wszystkie pierdolone zasady ! Je艣li kto艣 by艂 w og贸le w stanie bardziej podnie艣膰 dla Lotus ci艣nienie od jej w艂asnej familii, to chyba tylko Plotkara. No bo, powiedzmy sobie szczerze, kto normalny wysy艂a zaproszenie na huczn膮 imprez臋 urodzinow膮 do przysz艂ej samotnej m艂odej matki ?! Chyba tylko kompletny wariat ! Przecie偶 oczywistym faktem jest, 偶e na tego typu pota艅c贸wkach alkohol zawsze leje si臋 hektolitrami, a i dragi, czy inne, rzadziej spotykane u偶ywki, s膮 na porz膮dku dziennym. I gdzie tu zabawa, dla kogo艣 w jej obecnym stanie ? Przez par臋 dni zastanawia艂a si臋 nawet, czy aby nie powinna spr贸bowa膰 odnale藕膰 tej pogrzanej damulki, by wyja艣ni膰 jej kilka istotnych prawd o 偶yciu. Jasne, szanse na powodzenie tego planu by艂y naprawd臋 marne, ale c贸偶. Ostatecznie jednak, gdy wreszcie troch臋 och艂on臋艂a, dosz艂a do wniosku, 偶e tak w艂a艣ciwie to ma艂a zmiana 艣rodowiska chyba jej nie zaszkodzi. A i bud偶et jako艣 szczeg贸lnie na tym nie ucierpi. Przecie偶 to tylko jeden wiecz贸r, a stosowne ubranie przywioz艂a jeszcze z Chin, wi臋c i o t臋 kwesti臋 te偶 raczej nie musia艂a si臋 zanadto martwi膰. To znaczy o ile te bardziej eleganckie ci膮偶owe sukienki, kt贸re kupi艂a wcze艣niej z my艣l膮 o tym jak bardzo jej brzuch mo偶e zwi臋kszy膰 si臋 w niedalekiej przysz艂o艣ci, rzeczywi艣cie b臋d膮 na ni膮 teraz pasowa膰. W najgorszym razie poprosi kogo艣 o ma艂膮 pomoc. W ko艅cu stale obraca艂a si臋 w gronie naprawd臋 utalentowanych artyst贸w. Przynajmniej w tej jednej kwestii mia艂a jednak szcz臋艣cie – ta z drogich kreacji, kt贸r膮 uznawa艂a za naj艂adniejsz膮 i zarazem najwygodniejsz膮, faktycznie zdawa艂a si臋 zaspokaja膰 jej dzisiejsze potrzeby. Jasne, nadal czu艂a si臋 niczym wale艅, kt贸rego okrutne morskie fale w艂a艣nie wyrzuci艂y na brzeg, ale skoro nie mog艂a nic na to poradzi膰, postanowi艂a to zignorowa膰. Teraz pozostawa艂o jej tylko doda膰 do tego komplet bi偶uterii z prawdziwych akwamaryn贸w, troch臋 si臋 umalowa膰 oraz zwi膮za膰 w艂osy w wysoki kok, a tak偶e zgarn膮膰 ze sto艂u lawendow膮 mask臋 stanowi膮c膮 kolejny dow贸d na ogromny kunszt japo艅skiej sztuki krawieckiej i mog艂a ju偶 schodzi膰 do czekaj膮cej pod blokiem taks贸wki. Swoj膮 drog膮 coraz bardziej zabawny wydawa艂 jej si臋 fakt, 偶e ona, wnuczka wsp贸艂w艂a艣cicieli Casio musia艂a od paru miesi臋cy korzysta膰 z czego艣 tak pospolitego jak taryfa, bo nie sta膰 jej by艂o na prywatnego szofera, nie m贸wi膮c ju偶 o wielu innych wysokiej klasy towarach, do kt贸rych wcze艣niej by艂a tak bardzo przyzwyczajona. Podobnie zreszt膮 jak do sta艂ego towarzystwa bogatych, w zdecydowanej wi臋kszo艣ci mocno zak艂amanych, m臋偶czyzn. Nic wi臋c chyba dziwnego, 偶e do odpowiednego stolika kierowa艂a si臋 zar贸wno z mieszanin膮 obawy jaki i ekscytacji, za wszelk膮 cen臋 staraj膮c si臋 jednak zachowa膰 chocia偶 resztki swego dawnego szyku.


      Zhi

      Usu艅
    4. Wybrany numer jest chwilowo niedost臋pny
      Lekko poirytowany przest臋powa艂 z nogi na nog臋 przy bocznym wej艣ciu do budynku, co kilka sekund zaci膮gaj膮c si臋 papierosem, kt贸rego roz偶arzona ko艅c贸wka coraz szybciej zbli偶a艂a si臋 do jego ust. Kolejny raz zerkn膮艂 na telefon i godzin臋 na wy艣wietlaczu i przeklinaj膮c pod nosem wepchn膮艂 go do tylnej kieszeni spodni.
      P贸艂 godziny. Trzydzie艣ci cholernie d艂ugich minut.
      Dok艂adnie tak d艂ugo kr臋ci艂 si臋 ju偶 pod hotelem w oczekiwaniu na swoj膮 partnerk臋, o kt贸rej nagle s艂uch zagin膮艂. Je艣li mia艂by sprecyzowa膰 czas i miejsce, w kt贸rym Yuri zapad艂a si臋 pod ziemi臋, to by艂by to moment, w kiedy to Sunghoon wys艂a艂 jej swoje zdj臋cie, o kt贸re blondynka prosi艂a od samego rana, argumentuj膮c to do艣膰 kr贸tko, ona po prostu musia艂a wiedzie膰 w co by艂 ubrany.
      Naprawd臋 mia艂 nadziej臋, 偶e jego ubi贸r nie by艂 powodem jej sp贸藕nienia. Co jak co, ale sama zainteresowana nie raz komplementowa艂a jego styl czy zawarto艣膰 szafy, zachwycaj膮c si臋 nazwami znanych projektant贸w. Wi臋c nie, jego szersza marynarka zapinana na podw贸jny rz膮d guzik贸w, pod kt贸r膮 na pr贸偶no by艂o szuka膰 koszuli, jedynie drobna z艂ota bi偶uteria spoczywa艂a na jego klatce piersiowej czy proste czarne spodnie do kompletu i ci臋偶kie buty na grubszej podeszwie, z pewno艣ci膮 nie stanowi艂y problemu.
      Sunghoon zgasi艂 doszcz臋tnie wypalonego papierosa o 艣cian臋 budynku, w tym samym czasie krzy偶uj膮c spojrzenie z jednym z ochroniarzy, kt贸ry przygl膮da艂 mu si臋 ju偶 od jakiego艣 czasu. U艣miechaj膮c si臋 serdecznie, kiwn膮艂 g艂ow膮 w kierunku m臋偶czyzny i jak na szanowanego m艂odzie艅ca przysta艂o, wyrzuci艂 reszt臋 swoich 艣mieci do kosza, nie chc膮c nara偶a膰 si臋 na przedwczesne usuni臋cie z imprezy. Z艂ota maska w stylu Upiora z Opery znalaz艂a si臋 na jego twarzy, robi膮c niewiele by zatuszowa膰 jego to偶samo艣膰, a on sam, chc膮c unikn膮膰 t艂umu zgromadzonego przy g艂贸wnym wej艣ciu do hotelu, uda艂 si臋 do 艣rodka u偶ywaj膮c bocznych drzwi, o kt贸rych nikt inny chyba nie mia艂 poj臋cia.
      Nie by艂 w nastroju by podziwia膰 wystr贸j sali czy szuka膰 znajomych, kt贸rzy z pewno艣ci膮 gdzie艣 si臋 kr臋cili, wi臋c od razu uda艂 si臋 do przypisanemu mu sto艂u, przy kt贸rym znajdowa艂y si臋 ju偶 trzy osoby – dwie dziewczyny i ch艂opak. Sunghoon usiad艂 obok nieznajomego blondyna, zerkaj膮c na plakietk臋 z jego imieniem, kt贸re nigdy nie obi艂o mu si臋 o uszy. Podni贸s艂 wzrok na siedz膮c膮 naprzeciwko dziewczyn臋 w koronkowej masce, i ostatni膮 osob臋 przy stole – a mo偶e raczej dwie – bo ta ostatnia by艂a w do艣膰 zaawansowanej na oko Sunghoona ci膮偶y.
      Swoje szybkie rozeznanie w terenie zako艅czy艂 na 艣rodku sto艂u i gdy przeczyta艂 The One with the Crazy Rich Asians parskn膮艂 艣miechem, nie wiedz膮c czy spos贸b w jaki zosta艂 przypisany do grupy randomowych nowojorczyk贸w mia艂 my schlebia膰, czy by膰 mo偶e urazi膰.
      — Azjaci to na pewno. —zacz膮艂, ch臋tnie si臋gaj膮c po kieliszek wype艂niony z艂otym pe艂nym przyjemnych b膮belk贸w napojem, kt贸ry w艂a艣nie zaoferowa艂 mu jeden z kelner贸w. — Szalenie bogaci? A mo偶e tylko szaleni? — Upi艂 spory 艂yk i odstawi艂 szk艂o na st贸艂. — Sunghoon, bo chyba si臋 nie znamy.

      Sunghoon

      Usu艅
    5. — Je艣li chodzi o nasz stolik to pr贸cz ciebie, Murayam臋. Jego ojciec prowadzi艂 jakie艣 biznesy z moim, ale nie wiem dok艂adnie o co chodzi艂o. Yama w mi臋dzy czasie odwraca艂 moj膮 uwag臋 偶ebym nie przeszkadza艂a doros艂ym. Do艣膰 d艂ugo si臋 nie widzieli艣my. — wyt艂umaczy艂a Namgi'emu wzruszaj膮c ramionami, zerkaj膮c raz jeszcze na pozosta艂e karteczki, ale jedynie kojarzy艂a nazwiska z portali spo艂eczno艣ciowych ni偶 rzeczywi艣cie kogo艣 zna艂a. Domy艣la艂a si臋 jednak, 偶e dob贸r miejsc nie by艂 losowy, a dobrze przemy艣lany przez organizatork臋.
      Zastanowi艂a si臋 nad jego kolejnym pytaniem skanuj膮c spojrzeniem pozosta艂e stoliki. Wielu z go艣ci widzia艂a po raz pierwszy na oczy i nie potrafi艂a powiedzie膰 kim s膮. Innych kojarzy艂a g艂贸wnie z plotek.
      — Czy ja wiem, chyba przy dw贸jce. Wschodz膮ca gwiazda, modelka CK, model high fashion i banda bogatych dzieciak贸w… Aaa chwila, znam tego wytatuowanego ch艂opak, jest w porz膮dku. — Mog艂a jedynie zgadywa膰 dlaczego Gabe trafi艂 do takiego stolika, kt贸ry cieszy艂 si臋 sporym zainteresowaniem ze strony Plotkary. Zna艂a go jednak nie d艂ugo, a przynajmniej je艣li chodzi艂o o spotkania twarz膮 w twarz. Reszta znajomo艣ci odbywa艂a si臋 internetowo, czym raczej z nikim si臋 do tej pory nie dzieli艂a.
      — Wydaje mi si臋, 偶e w艂a艣nie o tej gromadce jest najwi臋cej soczystych plotek na blogu P. — podzieli艂a si臋 swoimi spostrze偶eniami, wracaj膮c wzrokiem do przyjaciela. W sumie nawet o nich pojawi艂y si臋 jakie艣 g艂upie plotki okraszone domys艂ami i ostatnim wydarzeniem z otwarcia hotelu.
      Wspar艂a 艂okie膰 na blacie stolika, a na d艂oni opar艂a podbr贸dek. — No i zgaduj臋, 偶e ty te偶 jeste艣 w stanie rozrusza膰 to sztywne towarzystwo. — napomkn臋艂a maj膮c 艣wiadomo艣膰, 偶e m贸g艂 mie膰 dzisiejszego wieczora prawdziwe 偶niwa w swoim drugim, ma艂o legalnym fachu. U艣miechn臋艂a si臋 艂obuzersko i zamoczy艂a usta w musuj膮cym szampanie. Domy艣la艂a si臋, 偶e pewnie po艂owa z nich korzysta艂a z jego us艂ug, cho膰 mo偶e na ten temat nie powinna si臋 g艂o艣no wypowiada膰, samej b臋d膮c sta艂膮 klientk膮. Nawet teraz jej 偶o艂膮dek by艂 mocno 艣ci艣ni臋ty i pusty, a energii dodawa艂a jedna z ma艂ych tabletek, kt贸re od niego regularnie kupowa艂a. Zastanawia艂a si臋, czy mia艂 tutaj konkurencj臋 na rynku substancji zakazanych, czy nie.
      — A ty? Znasz tu kogo艣? — zagadn臋艂a. By艂 starszy i z pewno艣ci膮 na co dzie艅 obraca艂 si臋 w innym towarzystwie ni偶 ona. J膮 g艂贸wnie otacza艂a banda sztywnych znajomych matki oraz pozostali uczniowie Juilliardu, kt贸rzy 艂ypi膮 na siebie nie przychylnym okiem, ale nikogo ze szko艂y jeszcze nie wypatrzy艂a. C贸偶 za wyr贸偶nienie pomy艣la艂a.
      Jej spokojn膮 wymian臋 zda艅 z Jung'iem przerwa艂o najpierw przybycie kolejnej Azjatki, adekwatnie do przekornej nazwy ich stolika, kt贸ra jak si臋 okaza艂o by艂a w widocznej ju偶 ci膮偶y, co nieco zdziwi艂o Danielle. Co jak co, ale ci臋偶arnych kobiet nie spodziewa艂a si臋 zobaczy膰 w takim miejscu.
      Nied艂ugo po niej pojawi艂 si臋 drugi ch艂opak, r贸wnie偶 blondyn prezentuj膮cy si臋 r贸wnie dobrze w samej marynarce i bi偶uterii zdobi膮cej jego klatk臋 piersiow膮, kt贸ra wystawa艂a spod zapi臋tej marynarki.
      — Danielle. — r贸wnie偶 si臋 przedstawi艂a opieraj膮c wygodniej o krzes艂o. — Z pewno艣ci膮 szaleni skoro tu siedzimy. Kwestia jak bardzo. — doda艂a odwracaj膮c wzrok od Ahn’a. — St贸艂 problematycznych zwi膮zk贸w, st贸艂 wariat贸w… ciekawe co dalej. — my艣la艂a na g艂os id膮c prost膮 drog膮 dedukcji, gdy do drugiego stolika do艂膮czy艂a dziewczyna prowadzona pod pach臋 przez dw贸ch innych ch艂opak贸w.

      Danielle

      Usu艅
    6. Ta bardziej zdroworozs膮dkowa cz臋艣膰 umys艂u Zhi naprawd臋 nie chcia艂a tu by膰, stale przypominaj膮c, 偶e odpowiedzialne przysz艂e m艂ode mamy nie powinny przebywa膰 w tego typu miejscach, natomiast ta druga, potrzebuj膮ca g艂臋bszych wra偶e艅, zdawa艂a si臋 rozkr臋ca膰 coraz bardziej. Co gorsza na obecnym etapie nie by艂a nawet w stanie zadecydowa膰 kt贸rej z nich powinna rzeczywi艣cie pos艂ucha膰. Jasne, nie by艂a na tyle g艂upia, by nie wiedzie膰, 偶e ca艂a ta heca to prawie na pewno g艂贸wnie 艣wietny spos贸b na znacznie 艂atwiejsze odkrycie skrz臋tnie skrywanych tajemnic tych wszystkich nowojorczyk贸w, kt贸rych stale obserwowa艂a z ukrycia dzisiejsza solenizantka, ale i tak nie s膮dzi艂a, by mia艂a si臋 czym przejmowa膰. Bo co niby mia艂a teraz do stracenia ? Chyba ju偶 nic, jej 偶ycie zosta艂o doszcz臋tnie zrujnowane ju偶 w momencie, gdy zosta艂a porzucona na 艣lubnym kobiercu, a ca艂y 艣wiat obieg艂a wiadomo艣膰, i偶 przed t膮 ceremoni膮 z pewno艣ci膮 uprawia艂a seks, poniewa偶 nienarodzone dziecko, kt贸re nosi艂a pod serem na pewno nie wzi臋艂o si臋 tam z Ksi臋偶yca. Co chyba jeszcze gorsze tu偶 po tym tragicznym wydarzeniu jej tch贸rzliwy narzeczony dola艂 kilka kolejnych przys艂owiowych kropel oliwy do ognia podczas wywiadu dla plotkarskiej szanghajskiej prasy przedstawiaj膮c si臋 jako upokorzony, szczerze zakochany niedosz艂y ma艂偶onek, kt贸rego dziewczyna zdradzi艂a z innym, czego rzekomym dowodem by艂 jej, jeszcze wtedy niemal niewidoczny, ci膮偶owy brzuch.
      - Zhilan, mi艂o mi pozna膰. – Ruchem g艂owy odprawi艂a upartego kelnera, kt贸ry ju偶 po raz drugi podczas ostatnich paru minut pr贸bowa艂 wcisn膮膰 jej kieliszek szampana. Doprawdy, czy tak trudno by艂o poj膮膰, 偶e nie zamierza艂a a偶 tak bardzo nara偶a膰 zdrowia male艅stwa rozwijaj膮cego si臋 od p贸艂 roku w jej 艂onie ? No, przynajmniej nie w tej chwili, bo domy艣la艂a si臋 rzecz jasna, 偶e pr臋dzej czy p贸藕niej b臋dzie jednak zmuszona si臋gn膮膰 po ten nieszcz臋sny trunek, by wnie艣膰 toast. Kto wie, mo偶e uda si臋 jej go wtedy niepostrze偶enie rozcie艅czy膰 ? – Z ca艂a pewno艣ci膮 masa 艣wie偶ych, niekoniecznie prawdziwych, plotek, bior膮c pod uwag臋 ci臋ty j臋zyczek organizatorki. – Podsumowa艂a na g艂os to, o czym prawdopodobnie wszyscy my艣leli ju偶 od samego pocz膮tku.


      Zhi

      Usu艅
    7. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zag艂uszaj膮c wrzaw臋, kt贸ra zapanowa艂a w pomieszczeniu.

      — Hej, ludzie! Jak dobrze Was widzie膰! — Damski g艂os nale偶a艂 do znanej aktorki, Kristen Bell. — Queen’s BDAY rozpoczyna si臋 w艂a艣nie teraz! Prosz臋, wznie艣cie… ponownie kieliszki szampana i wypijmy za zdrowie Kr贸lowej! Moje i wasze zdrowie! — Nast膮pi艂a kr贸tka przerwa, a po sali pe艂niej ludzi rozleg艂y si臋 piski i oklaski. — By troch臋 was rozrusza膰, bo wydajecie si臋 jeszcze niezno艣nie spi臋ci, proponuj臋 wam ma艂膮 gr臋. Zaraz obok was pojawi膮 si臋 kelnerzy, kt贸rzy rozdadz膮 wam wype艂nione po brzegi kieliszki. Gra jest prosta… Albo wyjawiasz sekret, albo shot! — Jak na zawo艂anie, do sali wkroczyli kelnerzy zaopatrzeni w tace z kieliszkami z r贸偶owym p艂ynem. — Mi艂ej zabawy! Zobaczmy, komu uda si臋 dotrwa膰 do rundy numer dwa! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    8. Skin膮艂 ze zrozumieniem g艂ow膮, samemu nie maj膮c zbytnio cia艣niejszej wi臋zi z kimkolwiek ze stolika. Mo偶e nie zdawa艂 sobie sprawy, 偶e kogo艣 zna. By艂a szansa, 偶e mogli na siebie przypadkiem wpa艣膰, mo偶e spotka膰 si臋 przy korzystnej wymianie. Co najwy偶ej kojarzy艂 nazwiska, kiedy przewija艂y si臋 w mediach spo艂eczno艣ciowych, tak samo z twarzami, kt贸re widzia艂 na udost臋pnianych przez innych zdj臋ciach.
      Nieco wychyli艂 si臋, aby zerkn膮膰 na wspomniany drugi stolik. Og贸lnikowe opisy idealnie dopasowa艂y si臋 do siedz膮cych tam os贸b, wywo艂uj膮c na twarzy blondyna ma艂y, rozbawiony u艣miech. Z kolei informacja o znajomo艣ci wytatuowanego m臋偶czyzny zbi艂a go z tropu, w pr贸bie znalezienia powodu i miejsca, w kt贸rym Danielle mog艂aby zapozna膰 si臋 z kim艣 jego pokroju
      — Zdecydowanie — przytakn膮艂 z aprobat膮. Rozwijaj膮ca si臋 dyskusja przy drugim stole jedynie potwierdzi艂a to za艂o偶enie. Od samego pocz膮tku dzia艂o si臋 tam najwi臋cej, przykuwaj膮c uwag臋 niejednych, ciekawskich spojrze艅.
      — Nawet nie wiem sk膮d takie za艂o偶enie, Danielle — oburzony przy艂o偶y艂 d艂o艅 do piersi. By艂 gotowy na u艣mierzenie cudzego g艂odu, jednak zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e w tym gronie dobra garstka ludzi by艂a zaznajomiona z atrakcyjniejszymi metodami rozlu藕nienia si臋, zarazem maj膮c w艂asny produkt pod r臋k膮.
      — Mo偶na powiedzie膰, 偶e Ari — wskaza艂 g艂ow膮 w kierunku zauwa偶onej wcze艣niej dziewczyny — G艂贸wnie ze szko艂y — dopowiedzia艂, nie wdaj膮c si臋 w szczeg贸艂y. Tak jak ufa艂 Danielle, to nie ufa艂 kr臋c膮cym si臋 dooko艂a kelnerom, i innym nieznanym twarzom, kt贸re krz膮ta艂y si臋 przy stolikach. Wola艂 nie wyci膮ga膰 ostatniego spotkania na wierzch, aby nie karmi膰 pragn膮cych wyj艣膰 na wierzch plotek — A i widzisz tego faceta, przy pierwszym stoliku? — wskaza艂 dyskretnie palcem na m臋偶czyzn臋 w d艂u偶szych w艂osach — Go te偶 mia艂em okazj臋 pozna膰 — by艂o to dalej jedno z komiczniejszych wspomnie艅, jakie mia艂. W pe艂ni przez absurd ca艂ej sytuacji.
      Swobodna rozmowa mi臋dzy dw贸jk膮 przyjaci贸艂 zosta艂a najpierw przerwana zjawieniem si臋 kolejnej kobiety. Ci臋偶arnej. P. musia艂a mie膰 niez艂y tupet, aby na imprez臋 srogo zakrapian膮 alkoholem zaprosi膰 kogo艣, komu zdecydowanie nie wypada艂o si臋ga膰 po nawet jeden kieliszek szampana. A zaraz do艂膮czy艂 do nich kolejny m臋偶czyzna, ponownie sprowadzaj膮c ilo艣膰 zgromadzonych os贸b do parzystej liczby
      — Namgi — przedstawi艂 si臋 mimo wy艂apanego, rzuconego spojrzenia na swoj膮 plakietk臋, bior膮c pod uwag臋, 偶e obca mu kobieta r贸wnie偶 nie zna艂a jego imienia — I nie wiem, blondes have more fun, Dani, wi臋c na pewno jeste艣cie w tyle — pokr臋ci艂 z dezaprobat膮 g艂ow膮, wcze艣niej zrzucaj膮c za rami臋 nieistniej膮ce, d艂ugie w艂osy. Ciekawskim wzrokiem przygl膮da艂 si臋 pozosta艂ym stolikom, kt贸rym jeszcze nie dali rady przypisa膰 etykiety, zaraz zgadzaj膮c si臋 z ci臋偶arn膮 kobiet膮 — Ciekawe co powymy艣la — doda艂 do jej trafnego spostrze偶enia, wiedz膮c, 偶e organizatorka uwielbia艂a podkoloryzowa膰 podpatrzone czy us艂yszane historii z 偶ycia zgromadzonych. Nawet w ich przypadku.
      Nag艂e rozniesienie si臋 g艂osu z g艂o艣nik贸w zwr贸ci艂o uwag臋 wszystkich, a informacja o wymy艣lnej grze wywo艂a艂a dobre, jak i mniej podekscytowane reakcje u go艣ci imprezy. Taca z wype艂nionymi do pe艂na kieliszkami wyl膮dowa艂a na 艣rodek ich stolika, zach臋caj膮c ich do wzi臋cia udzia艂u.

      Namgi

      Usu艅
    9. — Jak cudownie. ¬— powiedzia艂 pod nosem nieco sarkastycznie, gdy ka偶dy po kolei zd膮偶y艂 si臋 przedstawi膰. Komentarz niby skierowany do samego siebie, jednak wystarczaj膮co g艂o艣ny, by us艂ysza艂o go zgromadzone przy stole towarzystwo. ¬— Nawet wzni贸s艂bym toast za nowe znajomo艣ci, ale… — wzrokiem pow臋drowa艂 w kierunku Zhilan, a dok艂adniej jej do艣膰 poka藕nych rozmiar贸w brzucha. — Nie chc臋 nikogo wyklucza膰, to by艂oby z mojej strony tak niegrzeczne. — Sam ponownie z艂apa艂 za kieliszek i nie 艂ami膮c kontaktu wzrokowego z brunetk膮, napi艂 si臋 powolnie, na sam koniec puszczaj膮c jej oczko.
      Oczywi艣cie, bycie podirytowanym zdecydowanie nie pomaga艂o Sunghoonowi w utrzymywaniu j臋zyka za z臋bami, wr臋cz przeciwnie, ch艂opak musia艂 jako艣 wy艂adowa膰 ten gniew spoczywaj膮cy w 艣rodku, a jakie by艂o lepsze wyj艣cie ni偶 kilka g艂upich zaczepek w kierunku nieznajomej grupy ludzi.
      Sko艅czywszy kolejn膮 ju偶 lampk臋 szampana Sunghoon z impetem odstawi艂 szko艂o na st贸艂, a fakt, 偶e to nie roztrzaska艂o si臋 na miliony kawa艂eczk贸w by艂 cudem. Praw膮 d艂oni膮 zaczesa艂 w艂osy do ty艂u, na sam koniec zaciskaj膮c palce w pi臋艣ci, tym samym sprawiaj膮c b贸l w艂asnej osobie. Takie zachowanie nie by艂o do niego podobne, zazwyczaj Ahn by艂 opanowany i naprawd臋 wyprowadzanie go z r贸wnowagi graniczy艂o z cudem, jednak ten wiecz贸r testowa艂 granice blondyna i mia艂 ochot臋 rzuca膰 jadem w ka偶dym mo偶liwym kierunku. Oczywi艣cie t艂umaczy艂 to sobie tym, 偶e Yuri dalej nie dawa艂a znak贸w 偶ycia, a on by艂 zmuszony do sp臋dzenia tego wieczoru w jak偶e doborowym towarzystwie, o kt贸rego istnieniu jeszcze dziesi臋膰 minut temu nie mia艂 poj臋cia. To, 偶e co jaki艣 czas do jego uszu dociera艂 g艂o艣ny 艣miech Seojuna ze sto艂u obok na pewno nie by艂o przyczyn膮 jego z艂o艣ci, o nie. Ani to, 偶e d艂o艅 bruneta przyklei艂a si臋 pod sto艂em do Ari, tylko po to, by za kilka godzin tymi samymi palcami wystuka膰 g艂upie wiadomo艣ci do swojego kolegi, wyznaj膮c mu jak strasznie za nim t臋skni. Sko艅czony idiota.
      Sunghoon wypu艣ci艂 g艂o艣no powietrze z p艂uc w pr贸bie przywo艂ania si臋 do porz膮dku i sam si臋gn膮艂 po sw贸j telefon.

      From: Sunny 馃尀
      Omija ci臋 ca艂kiem dobra zabawa… jeszcze chwilka i stracisz szans臋 na sp臋dzenie tego wieczoru w moim towarzystwie.

      Chcia艂, by Yuri zdawa艂a sobie spraw臋 z tego, jak jej zachowanie podnios艂o mu ci艣nienie, bo widocznie zgrywa艂 milusiego zbyt d艂ugo, a dziewczyna zacz臋艂a sobie pozwala膰 na o wiele za du偶o, tym samym traktuj膮c go jak idiot臋, oh, a tego Sunghoon strasznie nie lubi艂.
      Mia艂 zamiar wsta膰 od sto艂u i skierowa膰 si臋 do baru w pr贸bie polepszenia nastroju sprawdzonymi procentami, bo niestety, ale dzisiejszego wieczoru m贸g艂 liczy膰 tylko na to, w po艣piechu zostawiaj膮c inne u偶ywki w domu, ale z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂 komunikat, krzy偶uj膮c jego plany. Ponownie dosun膮艂 krzes艂o do sto艂u, uwa偶nie wys艂uchuj膮c zasad zabawy, a na wspomnienie o sekretach jego g艂owa momentalnie odwr贸ci艂a si臋 za lew臋 rami臋, spojrzenie wbite w plecy Seojuna.
      Ten sekret by艂 tak samo jego, jak i bruneta i mimo, 偶e w tej chwili naprawd臋 mia艂 ochot臋 wyrzuci膰 z siebie ca艂膮 t膮 z艂o艣膰, wiedzia艂 jakie komplikacje to za sob膮 nios艂o i jak wp艂yn臋艂oby to na 偶ycie modela. Bo owszem, znajdowali si臋 w Nowym Jorku, a Kim, mimo 偶e paradowa艂 przed aparatem w fiku艣nych fata艂aszkach, wybieraj膮c sobie profesj臋 dalek膮 od rodzinnych interes贸w, pewnych rzeczy dalej nie m贸g艂 robi膰, w obawie, 偶e jego matka wy艣le go na ksi臋偶yc.

      Usu艅
    10. Wi臋c Sunghoon odepchn膮艂 od siebie te my艣li i postanowi艂 podzieli膰 si臋 czym艣 innym, w ko艅cu mieli si臋 bawi膰, czy偶 nie?
      — Od kilku miesi臋cy pij臋 najobrzydliwsz膮 kaw臋 na 艣wiecie, tylko po to, by laska z kt贸r膮 si臋 umawiam wierzy艂a, 偶e jeste艣my sobie przeznaczeni. — Troch臋 nie dowierza艂, 偶e dzieli si臋 tym ze sto艂em, bo pomy艣le膰 mogli sobie wiele. 呕e jest frajerem, kt贸ry dla wkupienia si臋 w czyje艣 艂aski jest w stanie upokarza膰 samego siebie? A mo偶e, 偶e cholerny z niego romantyk? W膮tpi艂, 偶e ktokolwiek dokopie si臋 do prawdziwych motyw贸w blondyna, 偶e Yuri by艂a naiwn膮 dziewczyn膮, a Sunghoon robi艂 g艂upie rzeczy tylko po to, by okr臋ci膰 j膮 sobie wok贸艂 w艂asnego palca, bo tak 艂atwiej by艂o ni膮 manipulowa膰.
      — Z g贸ry przepraszam wszystkich entuzjast贸w owsianego mleka, ale jak wy to kurwa pijecie? — Prychn膮艂 pod nosem obrzydzony, kiwaj膮c g艂ow膮 na prawo i lewo ze zrezygnowaniem.

      Sunghoon

      Usu艅
    11. — Masz racj臋, Gi, co ja wygaduj臋. — pacn臋艂a si臋 teatralnie w czo艂o 艣miej膮c si臋 w duchu, 偶e nawet tutaj przyni贸s艂 ze sob膮 swoj膮 prac臋. Ale je艣li mia艂 zrobi膰 jakikolwiek u偶ytek z tej g艂upie i dziwacznej imprezy to dlaczego mia艂by sobie tego odmawia膰? Z pewno艣ci膮 znajdzie tu ca艂e stadko wyg艂odnia艂ych klient贸w.
      Wodzi艂a spojrzeniem po wspomnianych go艣ciach, kt贸rych zna艂 b膮d藕 kojarzy艂. No, wi臋c jednak wszyscy nie byli sobie tak obcy jakby mo偶na by艂o podejrzewa膰. Upper East Side bywa艂o zaskakuj膮co ma艂e, gdy przychodzi艂o co do czego.
      Parskn臋艂a pod nosem na s艂owa jednego z blondyn贸w tego, kt贸rego jeszcze kilka minut temu nie zna艂a. Zdawa艂 si臋... zarozumia艂y? Zbyt pewny siebie? Wzburzony? Podejrzewa艂a, 偶e wszystko na raz przez co nie wiedzia艂a, czy to dobrze, 偶e siedzieli przy jednym stole, czy mo偶e wr臋cz przeciwnie.
      C贸偶, czas poka偶e w jakim kierunku potoczy si臋 to spotkanie.
      — Randka si臋 sp贸藕nia? Czy mo偶e siedzi przy innym stole? — odpar艂a z uniesion膮 brwi膮, kieruj膮c s艂owa do wygadanego Ahn’a. Danielle je艣li tylko chcia艂a by艂a dobr膮 i uwa偶n膮 obserwatork膮. Zauwa偶y艂a wi臋c zaci艣ni臋t膮 pi臋艣膰, kieliszek odstawiony z impetem, telefon w r臋ku i spojrzenie uciekaj膮ce w kierunku stolika numer dwa, a dok艂adniej m贸wi膮c w kierunku tr贸jki pozosta艂ych Azjat贸w.
      Poci膮gn臋艂a 艂yk zapewne obrzydliwie drogiego i r贸wnie obrzydliwego w smaku szampana.
      Czy ona mia艂a sekrety, o kt贸rych nie chcia艂a wspomina膰 na g艂os? Oczywi艣cie i to nie jeden. Plotkara i tak wyci膮ga na 艣wiat艂o dzienne sprawy, kt贸re niepotrzebnie miesza艂y. A ostatnie czego Danielle potrzebowa艂a to nad膮sana matka pr贸buj膮ca zamkn膮膰 j膮 na cztery spusty w domu lub na sali treningowej, by wybi膰 jej g艂upoty z g艂owy. Dlatego przybra艂a podobny front co Sunghoon wymy艣laj膮c najnudniejszy sekret na jaki by艂o j膮 sta膰.
      — O wow. Nie wiem komu bardziej wsp贸艂czu膰. — skomentowa艂a na wst臋pie pierwsze z wyzna艅. — Picie nie ulubionej kawy musi by膰 straszne. — podsumowa艂a z przekor膮 pobrzmiewaj膮c膮 w g艂osie.
      — Kiedy艣 na pr贸bie odsun臋艂am si臋, gdy 艂apali艣my jedn膮 z tancerek podczas wykonywania figur. Biedaczka upad艂a i skr臋ci艂a sobie kostk臋 przez co wypad艂a z g艂贸wnej roli, a ta z kolei wpad艂a w moje r臋ce. — zdradzi艂a tajemnic臋, kt贸ra nie do ko艅ca mija艂a si臋 z prawd膮. To by艂o jako艣 dwa lata temu, dzia艂a艂a w my艣l zasady matki, 偶e ma zrobi膰 dos艂ownie wszystko, by posun膮膰 swoj膮 karier臋 o krok dalej. Nawet je艣li by艂 to raptem malutki tiptop.
      — A mleko owsiane jest ca艂kiem dobre chocia偶 zdecydowanie bardziej wol臋 kokosowe. — doda艂a. — Twoja kolej, Namgi. — przenios艂a wzrok na przyjaciela ciekawa czym podzieli si臋 z ich w膮skim gronem, kt贸remu z pewno艣ci膮 nie by艂o mo偶na ufa膰.

      Danielle

      Usu艅
    12. Zwykle nie mia艂a najmniejszego problemu ze znajdowaniem si臋 w samym centrum uwagi, lecz akurat tego wieczoru wola艂aby przebywa膰 od niego z daleka, a to g艂贸wnie dlatego, 偶e spowodowana ona by艂a nie tyle jej zachowaniem, co coraz mocniej widocznym dowodem na to jak d艂ugo dawa艂a si臋 wodzi膰 za nos w艂asnym rodzicom, dla kt贸rych zdecydowanie mniej ni偶 szcz臋艣cie w艂asnej c贸rki liczy艂y si臋 znajomo艣ci. To oni przecie偶 najpierw zorganizowali jej pierwsze spotkanie z tym egoistycznym, lecz doskonale si臋 prezentuj膮cym synalkiem powszechnie szanowanych chi艅skich biznesmen贸w b臋d膮cym teraz ojcem ich nienarodzonej wnuczki, a potem b艂yskawicznie wys艂ali j膮 do odleg艂ego o wiele tysi臋cy kilometr贸w zar贸wno od Szanghaju jak i Tokio Wielkiego Jab艂ka tylko dlatego, 偶e po raz pierwszy w 偶yciu zdecydowa艂a si臋 zbuntowa膰 przeciwko ich stalowej woli. Ostatnim czego w obecnym stanie oczekiwa艂a od zupe艂nie obcych sobie ludzi, a zw艂aszcza tych pochodzenia azjatyckiego by艂y udawane wyrazy wsp贸艂czucia. Wychowywana w g艂贸wnej mierze w艣r贸d cz艂onk贸w 艣mietanki towarzyskiej Kraju Kwitn膮cej Wi艣ni zdawa艂a sobie bowiem doskonale spraw臋, 偶e za zdecydowana wi臋kszo艣ci膮 kierowanych w jej stron臋 rzekomo lito艣ciwych gest贸w sta艂y li i jedynie wielowiekowe sztywne niczym drut zasady tak zwanego dobrego wychowania. A ona najch臋tniej zamieni艂aby je na szczer膮, przyjacielsk膮 rozmow臋 oraz s艂owa otuchy. Zwyczajne zapewnienie, 偶e w niedalekiej przysz艂o艣ci z pewno艣ci膮 znajdzie jakiego艣 odpowiedzialnego faceta, kt贸ry pomo偶e jej nie tylko odzyska膰 pe艂n膮 wiar臋 w swe dawno utracone si艂y, ale tak偶e z w艂asnej nieprzymuszonej woli pomo偶e jej w opiece na c贸reczk膮. Nie s膮dzi艂a jednak, by mia艂a go odnale藕膰 w艣r贸d swoich dzisiejszych towarzyszy, bo takie cuda raczej si臋 nie zdarza艂y. G艂贸wnie dlatego tak ma艂膮 uwag臋 przyk艂ada艂a do dziwnej paplaniny Sunghoona.
      - Pono膰 o gustach si臋 nie dyskutuje, ale przyznam, 偶e sama zawsze uwa偶a艂am je za zupe艂nie beznadziejny substytut tego zwierz臋cego. – Odpar艂a, chyby wy艂膮cznie po to, by kompletnie nie zasn膮膰 z g艂ow膮 podpart膮 na zgi臋tym ramieniu u艂o偶onym na blacie sto艂u.


      Zhi

      Usu艅
    13. Niestety, Sunghoona nadzieje mia艂y si臋 ju偶 nied艂ugo rozwia膰 — to w艂a艣nie wiedza o tym, co ch艂opak na siebie za艂o偶y, spowodowa艂a, 偶e Yuri by艂a ju偶 prawie godzin臋 sp贸藕niona na wydarzenie miesi膮ca.
      Co jak co, ale dziewczyna dba艂a o sw贸j wygl膮d… je艣li tylko tak lekko mo偶na by艂o nazwa膰 jej sk艂onno艣ci do zakupoholizmu, okraszone jeszcze ch臋ci膮 pozowania na bycie cz臋艣ci膮 艣wiata bogatych nowojorczyk贸w. Zawsze ubrana od st贸p do g艂贸w w stroje od najlepszych projektant贸w, zakupione niezliczon膮 ilo艣ci膮 niesp艂aconych kart kredytowych, pomalowana kosmetykami z wysokiej p贸艂ki i pachn膮ca obrzydliwie drogimi perfumami. I r贸wnie偶 mieszkaj膮ca w obskurnym mieszkaniu z sz贸stk膮 innych wsp贸艂lokator贸w w najgorszej i najniebezpieczniejszej dzielnicy Nowego Jorku — tak niebezpiecznej, 偶e zdarza艂o jej si臋 przebiera膰 na mie艣cie lub w ch艂odniejsze dni kry膰 za d艂ugim p艂aszczem, kt贸rego zostawia艂a w zaznajomionej kawiarni w centrum.
      To nie niebezpiecze艅stwo sprawi艂o jednak, 偶e tak d艂ugo zaj臋艂o jej pojawienie si臋 pod Lotte Palace. Na imprez臋 wybra艂a kreacj臋 ju偶 dawno temu, gdy tylko otrzyma艂a zaproszenie i dowiedzia艂a si臋, 偶e Sunghoon r贸wnie偶 pojawi si臋 na urodzinach s艂awetnej Plotkary. Bia艂膮, d艂ug膮 kreacj臋 z czerwonymi elementami. Gdy jednak dzisiejszego poranka odebra艂a paczk臋 od kuriera z nazw膮 ekskluzywnego butiku, w kt贸rej pod ozdobnym papierem znalaz艂a kunsztown膮, z艂ot膮 mask臋, a potem zobaczy艂a zdj臋cie stroju Sunghoona, jej plany posypa艂y si臋 jak domek z kart.
      Po prostu musia艂a znale藕膰 nowy str贸j! A znale藕膰 sukienk臋 Valentino i buty YSL na pstrykni臋cie palca nie by艂o takie 艂atwe dla os贸b, kt贸re ju偶 drugi miesi膮c z rz臋du zalegali z czynszem.
      Gdy wysiad艂a w po艣piechu z taks贸wki, jej telefon zawibrowa艂. Przygryz艂a warg臋, czytaj膮c wiadomo艣膰 i czuj膮c, jak ogarniaj膮 j膮 wyrzuty sumienia. Sunghoon by艂 na ni膮 wkurwiony i c贸偶, mia艂 zupe艂n膮 racj臋, by艂a winna, ale ta wiedza jeszcze bardziej j膮 zdo艂owa艂a, bo chcia艂a, by ten wiecz贸r by艂 dla nich mi艂y. W ko艅cu oficjalnie mieli si臋 gdzie艣 pojawi膰 razem. W jej oczach b艂yszcza艂y 艂zy, kiedy wspina艂a si臋 na niebotycznie wysokich szpilkach po schodach prowadz膮cych do budynku.
      Wiadomo艣膰 od Plotkary roznios艂a si臋 po sali i odwr贸ci艂a uwag臋 go艣ci od pojawienia si臋 nowej osoby. Yuri niespiesznie podesz艂a do swojego stolika, a policzek drgn膮艂 jej tylko podczas czytania z g贸ry nazwy z ozdobnej kartki. Nie by艂o jej wcale do 艣miechu. Ba艂a si臋 zrobi膰 krok, obawia艂a si臋 gniewu Sunghoona i nie chcia艂a, by by艂 na ni膮 z艂y. Kiedy jednak do jej uszu dosz艂y jego s艂owa, ca艂a si臋 rozpromieni艂a. Czyli jednak mu na niej zale偶a艂o!
      Gdyby mia艂a troch臋 oliwy w g艂owie, zorientowa艂by si臋, 偶e ch艂opak tak naprawd臋 wprost przyzna艂 si臋 do tego, 偶e ni膮 manipuluje. By艂a jednak zbyt naiwna i z艂akniona mi艂o艣ci, a ch艂opak taki, jak Sunghoon by艂 spe艂nieniem jej najskrytszych marze艅. Zrobi艂aby dla niego wszystko, a ka偶da czerwon膮 lampk臋 zrzuci艂a w ty艂 g艂owy do szufladki z napisem „na pewno przesadzasz, nie mia艂 tego na my艣li”.
      — I ja mam sekret — zacz臋艂a, przysiadaj膮c si臋 do stolika. B艂yszcz膮cymi ze szcz臋艣cia oczami omiotla ca艂e towarzystwo i u艣miechn臋艂a si臋 do nich promiennie, jednocze艣nie wsuwaj膮c d艂o艅 za rami臋 ch艂opaka, by go delikatnie obj膮膰. Potem spojrza艂a w g贸r臋 na Sunghoona. — Od kilku miesi臋cy chodz臋 na kaw臋 z takim ch艂opakiem, w kt贸rym… jestem chyba po uszy zakochana — powiedzia艂a. Ostatnie s艂owa wydoby艂a z siebie z szybko艣ci膮 karabinu maszynowego.

      Usu艅
    14. Nie mia艂 bladego poj臋cia, kto sta艂 za ca艂膮 t膮 gr膮, ani te偶 dlaczego znalaz艂 si臋 na li艣cie zaproszonych. Wydarzenie przypomina艂o bardziej parad臋 ani偶eli wystawne bankiety, do kt贸rych by艂 przyzwyczajony. Nie chc膮c jednak za bardzo si臋 wyr贸偶nia膰, Murayama postanowi艂 wtopi膰 si臋 w t艂um i zastosowa膰 do tematu przewodniego. Tylko tak m贸g艂 przetrwa膰 t臋 noc.

      Zmarszczki pojawi艂y si臋 pomi臋dzy jego brwiami, gdy odczyta艂 nazw臋 przy swoim stoliku. Crazy rich? K膮cik jego ust drgn膮艂. Organizatorka imprezy musia艂a zapomnie膰 zaaktualizowa膰 swoje dane.

      Ostatnie wolne miejsce okaza艂o si臋 nale偶e膰 do niego. Nie mia艂 w zwyczaju si臋 sp贸藕nia膰 - praca u boku ojca wymaga艂a bycia w gotowo艣ci o ka偶dej porze dnia i nocy. Pozostali go艣cie albo byli niezwykle niecierpliwi, albo rzeczywi艣cie przyszed艂 nieco po czasie.

      Usiad艂, zdj膮艂 sw贸j czarny kapelusz z du偶ym rondem i po艂o偶y艂 go przed sob膮 na stole, zas艂aniaj膮c tym samym plakietk臋 z nazwiskiem. Ostatnim czego chcia艂 to bycia kojarzonym z postaci膮 kryj膮c膮 si臋 w odm臋tach wspomnie艅. Mocny, grungeowy makija偶 oczu - kt贸re by艂y jedynym widocznym elementem bladej twarzy, reszt臋 zas艂ania艂a czarna, sk贸rzana maska z 艂a艅cuchami - nie tylko sprawia艂, 偶e wygl膮da艂y one na jeszcze ciemniejsze, ale s艂u偶y艂 te偶 jako przykrywka siniaka, b臋d膮cego pami膮tk膮 po ostatniej walce. M臋偶czyzna opar艂 jedn膮 z d艂oni o kant sto艂u - czarny lakier na paznokciach dope艂nia艂 grobowy look. Rozpi臋ta nieco u g贸ry czarna koszula zosta艂a wpuszczona w sk贸rzane spodnie z wysokim stanem. Jedynym kolorowym akcentem by艂y zgni艂o-zielone podeszwy but贸w Murayamy. I cho膰 botki raczej nie by艂y typowym wyborem obuwia u m臋偶czyzn, mia艂 to g艂臋boko gdzie艣.

      G艂os z g艂o艣nik贸w nie skojarzy艂 mu si臋 z 偶adn膮 osob膮. Nie rozgl膮da艂 si臋 zbytnio, wi臋c nie by艂 w stanie stwierdzi膰 tego w stu procentach, ale nie s膮dzi艂 te偶, aby zna艂 kogokolwiek ze zgromadzonych. Mo偶liwe, 偶e mijali si臋 w miejscach publicznych takich jak sklep spo偶ywczy czy bank, ale raczej nic poza tym.

      Jego wzrok skupi艂 si臋 na r贸偶owej substancji w szklanym kieliszku, kt贸ry postawiono tu偶 obok talerza Murayamy. Pomys艂 na zabaw臋 wydawa艂 mu si臋 rozrywk膮 dla nastolatk贸w... i w sumie tak by艂o, bo przecie偶 niekt贸rzy na tej sali dalej nimi byli. Czasami zapomina艂 o swoim wieku; w ko艅cu przez wi臋kszo艣膰 偶ycia, odczuwanie up艂ywu czasu by艂o dla m臋偶czyzny mocno zakrzywione.

      Pozostali go艣cie bez zastanowienia rozpocz臋li gr臋. Ciemnobr膮zowe oczy zw臋偶y艂y si臋 niczym u kota, przenosz膮c na twarz m艂odego blondyna, kt贸ry odezwa艂 si臋 jako pierwszy. Nast臋pna by艂a kobieta o r贸wnie niewinnych rysach i spojrzeniu, kt贸re skojarzy艂o mu si臋 z 艂ani膮. Pomimo up艂ywu lat, bez najmniejszego problemu przypomnia艂 sobie jej imi臋.

      Danielle.

      Misja pozostania jak najbardziej anonimowym oraz odci臋tym od swojej przesz艂o艣ci zako艅czy艂a si臋 pora偶k膮. Jego t臋tno przyspieszy艂o. Najsensowniejszym rozwi膮zaniem by艂o po prostu zachowa膰 spok贸j.

      Wyznania os贸b, z kt贸rymi dzieli艂 stolik zalicza艂y si臋 do tych z gatunku nieszkodliwych. Zwyk艂e, ludzkie rozterki. Jego usta pozostawa艂y natomiast zamkni臋te, z nadziej膮, 偶e jego kolej zwyczajnie nie nadejdzie.

      Usu艅
    15. Bezwiednie rysowa艂 kieliszkiem k贸艂ka, ze st艂umionym zaciekawieniem s艂uchaj膮c Sunghoon’a. Niby mi艂e s艂owa, z nut膮 sarkazmu, wystukiwana wiadomo艣膰 na telefonie, w kt贸ry tak bardzo chcia艂 zajrze膰, ale trzyma艂 na wodzy swoje inwazyjnie zainteresowanie. Nie zna艂 m臋偶czyzny, ten i tak ju偶 wygl膮da艂 na poirytowanego, a Namgi wola艂 go nie podjudza膰, kiedy tak agresywnie obnosi艂 si臋 z niczemu winnym szampanem. Zosta艂 wi臋c przy s膮czeniu swojej porcji, przelotnie rzucaj膮c rozbawione spojrzenie w stron臋 Danielle, kiedy z jej ust pad艂o wymowne pytanie.
      Po komunikacie d艂ugo nie musieli czeka膰, a偶 zabawa ruszy przy ich stoliku. Siedz膮cy obok blondyn zacz膮艂 fal臋 sprzedawania sekret贸w
      — Czego nie robi si臋 dla mi艂o艣ci — stwierdzi艂 teatralnie, cho膰 po doborze s艂贸w 艣mia艂 twierdzi膰, 偶e za wyznaniem kry艂o si臋 nieco wi臋cej, ani偶eli szczera pr贸ba przypodobania si臋 dziewczynie.
      Zastanawia艂 si臋, czy mia艂 warty podzielenia si臋 sekret. Nigdy celowo nie ukrywa艂 si臋 ze swoim zawodem, jednak te偶 otwarcie si臋 z nim nie obnosi艂. Szczeg贸lnie w takim zgromadzeniu, gdzie przypadkowe wspomnienie nazwiska czy imienia mog艂oby dotrze膰 do ich w艂a艣ciciela, przez ciasne wi臋zi mi臋dzy uczestnikami imprezy.
      — Bezlito艣nie — pokr臋ci艂 g艂ow膮 na r贸wnie偶 i dla niego now膮 informacj臋. Wiedzia艂, 偶e by艂a oddana baletowi, nie spodziewa艂 si臋, 偶e a偶 tak. Ale nie m贸g艂 jej wini膰, samemu nieraz graj膮c nieczysto, czy to w liceum, czy nawet teraz, kiedy mia艂 do艣膰 pisania md艂ych, jak flaki z olejem utwor贸w — Co najwy偶ej migda艂owe — pokr臋ci艂 z dezaprobat膮 g艂ow膮, kiedy lecia艂y opinie pod wzgl臋dem ro艣linnego mleka.
      — W liceum trafi艂em do aresztu za… lewe zapasy— wyzna艂 okr臋偶nie, kiedy nadesz艂a jego pora podzieleniem si臋 sekretem. Nie zamierza艂 otwarcie przyznawa膰 si臋, 偶e by艂 jego w艂asny, a nie kupiony i po prostu niefortunnie przy艂apany przez policj臋, kiedy zachowywa艂 si臋 zbyt podejrzanie jako nastolatek, kt贸ry nie umia艂 obchodzi膰 si臋 z ukrytymi w plecaku prochami. Wyci膮gni臋ty zosta艂 przez ojca, kt贸ry soczy艣cie zbeszta艂 swoje jedyne dziecko i zagrozi艂, 偶e je艣li z tego nie zrezygnuje, to spotkaj膮 go konsekwencje. Jak wida膰, bardzo umiej臋tnie ukrywa艂 si臋 ze swoim hobbistycznym zarobkiem.
      Nim zd膮偶y艂 przekaza膰 pa艂eczk臋 dalej, do stolika do艂膮czy艂a kolejna dziewczyna, sama zabieraj膮c g艂os i niemal natychmiast ujawniaj膮c si臋 jako tajemnicza osoba, o kt贸rej Sunghoon wspomina艂 w swoim wyznaniu. Nawet nieco zrobi艂o mu si臋 jej 偶al. Z tego co m贸g艂 zauwa偶y膰, jej ostatnie, wypowiedziane s艂owa by艂y szczere, nie m贸g艂 tego samego powiedzie膰 o zamiarach blondyna
      — Jak romantycznie — stwierdzi艂 oszcz臋dnie, z nut膮 przek膮su w swoim g艂osie, przykryt膮 uniesionymi ku g贸rze k膮cikami ust.
      W tym samym czasie przez drzwi wchodzi艂 Elliot, wystrojony w garnitur, jak wiele innych m臋偶czyzn, spod kt贸rego wystawa艂a bia艂a koszula, a na twarzy prezentowa艂a si臋 wymagana przez organizatork臋 czarna maska ze srebrnymi wyko艅czeniami, niewiele wyr贸偶niaj膮c si臋 od pozosta艂ych. Trafi艂 do przypisanego sobie stolika - z nazw膮 zdecydowanie bardziej trafn膮 za m艂odzie艅czych lat, ni偶 w jego tymczasowej sytuacji - gdzie widzia艂 ju偶 w wi臋kszo艣ci pozajmowane miejsca. Jedyne wolne nale偶a艂o w艂a艣nie do niego. Oszcz臋dzi艂 sobie przepraszania za sp贸藕nienie, widz膮c, jak blondynka r贸wnie偶 dopiero co siada na swoim miejscu
      — Kto teraz? Zhilan? — Namgi na nowo zabra艂 g艂os, kiedy przysz艂a pora na kolejn膮 osob臋, aby podj膮膰 si臋 wymy艣lnej zabawy Plotkary.

      Namgi oraz nowoprzyby艂y Elliot :o

      Usu艅
    16. Jej spojrzenie najpierw zatrzyma艂o si臋 na blondw艂osej dziewczynie, kt贸ra znalaz艂a si臋 przy ich stoliku niczym burza, obejmuj膮c siedz膮cego przy stole ch艂opaka. Gdy jej buzia si臋 otworzy艂a, Danielle unios艂a wysoko brwi, krztusz膮c si臋 popitym szampanem. Szybko si臋gn臋艂a po chusteczk臋 i przys艂oni艂a usta ocieraj膮c wilgotne wargi z resztek alkoholu. No to si臋 nazywa wej艣cie z przytupem. Mimo, i偶 nie by艂a przeciwniczk膮 uczu膰 i wyznawania sobie ich publicznie to by艂o… odrobin臋 偶enuj膮ce. By艂a sp贸藕niona dobr膮 godzin臋 i papla艂a jak rozanielona nastolatka, gdy ch艂opak sobie z ni膮 pogrywa艂, a przynajmniej na to wygl膮da艂o, bo jego wyznanie o kawie, ani troch臋 nie brzmia艂o przekonywuj膮co. I to wcale nie by艂o tak, 偶e po prze艣ledzeniu licznych plotek dost臋pnych na blogu mog艂a pow膮tpiewa膰 w szczero艣膰 dzia艂a艅, czy tym bardziej uczu膰 wi臋kszo艣ci os贸b.
      — Chyba nie tylko przy dw贸jce b臋d膮 si臋 dobrze bawi膰. — wymamrota艂a niezbyt g艂o艣no. Je艣li o niej wcze艣niej m贸wi艂 ch艂opak, dziewczyna mia艂a powa偶ne tarapaty, a zdawa艂o si臋, 偶e wpada艂a jak przys艂owiowa 艣liwka w kompot. — Ale masz racj臋, o gustach si臋 nie dyskutuje. — powieli艂a odpowied藕 Zhilan.
      Jej uwag臋 jednak szybko przechwyci艂a kolejna sp贸藕niona posta膰, na kt贸rej zawiesi艂a spojrzenie nim m臋偶czyzna usiad艂 przy stole.
      — Yama? — Nie s膮dzi艂a, 偶e si臋 zjawi, gdy zobaczy艂a jego imi臋 na wizyt贸wce. Pami臋taj膮c jakim by艂 cz艂owiekiem tego typu imprezy nie zdawa艂y si臋 uderza膰 w jego gusta. Wpatrywa艂a si臋, wi臋c w niego du偶ymi oczami przypominaj膮c sobie te wszystkie razy, gdy spotykali si臋 u jego rodziny lub u jej ojca, gdy musia艂 trzyma膰 j膮 z daleka od rodzicieli, kt贸rych ochoczo chcia艂aby pods艂ucha膰. Wygl膮da艂 bardzo dobrze, z pewno艣ci膮 wyr贸偶niaj膮c si臋 doborem stroju. Zdecydowanie b臋dzie musia艂a z艂apa膰 go w ustronniejszym miejscu by nadrobi膰 zaleg艂o艣ci, kt贸rych na przestrzeni czasu zrobi艂o si臋 wiele.
      Pos艂a艂a mu nieznaczny u艣miech by skupi膰 si臋 na odpowiedzia艂 pozosta艂ych os贸b, w tym Namgi’ego. On r贸wnie偶 mia艂 wiele za uszami, ale nie s膮dzi艂a, by mia艂 ch臋膰 na szczere podzielenie si臋 swoimi 偶yciowymi b艂臋dami, czy ukrywanymi sekretami. Historia, kt贸r膮 przedstawi艂 zdziwi艂a j膮 odrobin臋, to 偶e mia艂 przy sobie towar nie by艂o zaskakuj膮ce, ale 偶e da艂 si臋 z艂apa膰 ju偶 tak. Po ostatnim razie, gdy widzia艂a go poturbowanego mia艂a nadziej臋, 偶e wi臋cej k艂opot贸w do siebie nie przyci膮gnie.
      — Tak si臋 sp贸藕nia膰 na imprez臋 naszej kochanej solenizantki? Jak tak mo偶na. — skomentowa艂a z cieniem przek膮su przybycie kolejnego sp贸藕nionego go艣cia, kt贸ry zaj膮艂 ostatnie wolne miejsce przy ich stoliku. Domy艣la艂a si臋, 偶e nikt z tu zebranych nie przejmowa艂 si臋 opini膮 P. skoro sama nie pokaza艂a si臋 na oczy wol膮c z cienia z nimi pogrywa膰.
      — Skoro nareszcie jeste艣my w komplecie, niech sp贸藕nialscy nadrobi膮 zaleg艂o艣ci. — zasugerowa艂a na pytanie przyjaciela, wskazuj膮c dw贸jk臋 m艂odych m臋偶czyzn, bo blondynka uprzedzi艂a jakiekolwiek pytania, dziel膮c si臋 czym艣 czym wygl膮da艂o na to, 偶e i tak mia艂a zamiar si臋 podzieli膰. Zdecydowanie zjawienie si臋 dziewczyny nie odpowiedzia艂 na nurtuj膮ce Danielle pytanie, kt贸re z pocz膮tku zada艂a jej ch艂opakowi. B膮belki w szampanie zdecydowanie pobudzi艂y jej w艣cibsko艣膰 i by艂a ciekawa gdzie Sunghoon’owi tak ucieka spojrzenie.

      Danielle

      Usu艅
    17. Podczas, gdy pozosta艂e osoby przy stoliku powoli wyci膮ga艂y swoje sekrety na wierzch, ona sama b艂膮dzi艂a my艣lami gdzie艣 daleko, usi艂uj膮c sobie przypomnie膰 kiecy ostatnio mia艂a a偶 takiego pecha, by musie膰 gra膰 w r贸wnie g艂upi膮 zabaw臋 totalnie na trze藕wo. Odpowied藕 na to pytanie nie nale偶a艂a niestety do naj艂atwiejszych, cho膰 w gronie tych ze swoich rzekomych przyjaci贸艂, kt贸rym w dawnych czasach rzeczywi艣cie ufa艂a, do艣膰 cz臋sto zdarza艂o jej si臋 bra膰 udzia艂 w grze w prawd臋 lub wyzwanie. Jedyne czego mog艂a by膰 pewna, to to, 偶e jej przygoda z dragami, o kt贸rych obecno艣ci w wypijanym tak beztrosko przed swoich dzisiejszych towarzyszy alkoholu wype艂niaj膮cym wysokie kieliszki by艂a szczerze przekonana nawet bez jego pr贸bowania, stanowi艂a ju偶 dla niej rozdzia艂 zamkni臋ty szczelnie na cztery spusty. Po tym jak znalaz艂a si臋 w jednym z publicznych tokijskich szpitali pod艂膮czona do jakich艣 przera偶aj膮cych urz膮dze艅 podtrzymuj膮cych 偶ycie w wyniku powa偶nych komplikacji zwi膮zanych z za偶yciem mocno zanieczyszczonego opium nie mia艂a najmniejszego zamiaru nigdy wi臋cej po nie si臋ga膰. Koniec i kropka.
      - Hmm ? – Z g艂臋bokiego letargu wyrwa艂o j膮 bezpo艣rednie pytanie wypowiedziane przez Namgi’ego. Zamruga艂a par臋 razy, by przypomnie膰 sobie gdzie tak w艂a艣ciwie si臋 teraz znajduje i co dok艂adnie tu robi. – Je艣li mam by膰 szczera, to my艣l臋, 偶e nasza droga solenizantka albo nie jest a偶 tak bardzo wszechwiedz膮ca jak si臋 jej wydaje albo powinna uaktualni膰 swoje informacje zanim zacz臋艂a przydziela膰 nas do danych stolik贸w. No chyba, 偶e przy ich doborze kierowa艂a si臋 g艂贸wnie nazwiskami. – Mrukn臋艂a ledwie dos艂yszalnie, z zaciekawieniem lustruj膮c nowoprzyby艂ych. Zawiesi艂a na d艂u偶ej wzrok na ch艂opaku ubranym w zwie艅czon膮 艂a艅cuchami, sk贸rzan膮 mask臋. Podobnie jak ona sama zdawa艂 si臋 nieco odstawa膰 od pozosta艂ych go艣ci, wi臋c mo偶e to on oka偶e si臋 jej ko艂em ratunkowym, gdy w ko艅cu pozosta艂e osobisto艣ci zaczn膮 j膮 ju偶 troch臋 za bardzo irytowa膰 ? Kto wie, wydarzenia z ostatniego p贸艂 roku zdawa艂y si臋 ostatecznie potwierdza膰 tez臋 o tym, 偶e 艣cie偶ki ludzkich los贸w potrafi膮 by膰 czasem niezwykle zaskakuj膮ce. – Skoro jednak i tak si臋 tu znalaz艂am, to dobrze, niech b臋dzie, udziel臋 Wam odpowiedzi na to, nad czym zapewne i tak zastawiacie si臋 od samego pocz膮tku tylko zbyt boicie si臋 o to zapyta膰. – Wznios艂a oczy do sufitu, prostuj膮c si臋 i opieraj膮c plecami o oparcie krzes艂a. – Ojciec mojego dziecka zapewne obecnie nadal 艣wietnie bawi si臋 gdzie艣 w Szanghaju z kolejn膮 pann膮 u boku, kt贸rej wydaje si臋, 偶e pozostanie z ni膮 ju偶 na zawsze, je艣li tylko zechce nale偶ycie spe艂nia膰 ka偶d膮 z jego zachcianek. W艂a艣nie dlatego mi臋dzy innymi zosta艂am zes艂ana do tego piekielnego miasta. – O艣wiadczy艂a, zaciskaj膮c mocno pi臋艣ci i wbijaj膮c porozumiewawcze spojrzenie w siedz膮cego kilka krzese艂 dalej Sunghoona. Mia艂a ju偶 serdecznie do艣膰 udawania s艂odkiej idiotki przed m臋ska cz臋艣ci膮 spo艂ecze艅stwa, z kt贸rej zdecydowana wi臋kszo艣膰 uwa偶a艂a si臋 za niepodzielnych pan贸w 艣wiata tylko dlatego, 偶e mia艂a w portkach j膮dra. – Ten skurczybyk ani przez chwil臋 chyba nie zastanawia艂 si臋, ile krzywdy mi wyrz膮dzi艂, nie zjawiaj膮c si臋 na naszym 艣lubie.


      Zhi

      Usu艅
    18. Z g艂ow膮 spuszczon膮 w d贸艂, dalej obracaj膮c telefon w d艂oni, ws艂uchiwa艂 si臋 w dalsz膮 dyskusj臋, jednak z niczyich ust nie pada艂o nic ciekawego, a偶 Danielle nie rzuci艂a do艣膰 spostrzegawczej uwagi. Sunghoon przeklina艂 si臋 w duchu, bo widocznie pokaz jego emocji, czy te偶 jego braku kontroli nad w艂asnymi wewn臋trznymi rozterkami, nie pozosta艂 niezauwa偶ony. Wyprostowa艂 si臋 w krze艣le, krzy偶uj膮c spojrzenie z brunetk膮, ale nie odezwa艂 si臋, jedynie obserwowa艂 uwa偶nie, gdy ta dzieli艂a si臋 swoim sekretem. I c贸偶, Sunghoon musia艂 przyzna膰, 偶e zabawa w pranie w艂asnych brud贸w zaczyna艂a podoba膰 mu si臋 coraz bardziej, szczeg贸lnie, gdy poznawa艂 kolejne osoby bez skrupu艂贸w, gotowe posun膮膰 si臋 do czegokolwiek, by tylko dopi膮膰 swego. T臋 cech臋 w ludziach Ahn uwa偶a艂 za do艣膰 urokliw膮, nie ka偶dy by艂 wstanie pozby膰 si臋 moralnego kr臋gos艂upa.
      ¬— Powiedzia艂bym, 偶e ciekawo艣膰 to pierwszy stopie艅 do piek艂a. ¬— zacz膮艂, nawi膮zuj膮c do jej wcze艣niejszego komentarza na temat zagubionej randki. — Ale ju偶 chyba st膮pasz po tej 艣cie偶ce.
      Kieliszek, kt贸ry w艂a艣nie dzier偶y艂 w d艂oni uni贸s艂 w kierunku dziewczyny, na znak toastu, a mo偶e w ten spos贸b niemo chcia艂 jej pogratulowa膰 swych poczyna艅. W jego spojrzeniu b艂yszcza艂o co艣 niebezpiecznego, co zdarza艂o si臋 za ka偶dym razem, gdy kto艣 zdoby艂 jego uwag臋. Mo偶e jednak to towarzystwo wcale nie by艂o a偶 tak z艂e, jak mu si臋 pocz膮tkowo wydawa艂o.
      Na uwag臋 o alternatywie owsianego napoju w formie tego kokosowego, czy te偶 migda艂owego, mrukn膮艂 pod nosem z aprobat膮, bo nie widzia艂 wi臋kszego sensu ci膮gni臋cia tej dyskusji, bo po co sprowadza膰 ten wiecz贸r do jeszcze ni偶szego poziomu. Je艣li naprawd臋 nie mogli znale藕膰 lepszego tematu do rozmowy, ni偶 co preferuj膮 dolewa膰 do swojej kawy, to przy kolejnej rundzie mia艂 zamiar opu艣ci膰 wydarzenie.
      Z w艂asnych my艣li wyrwa艂 go obcy dotyk i ciep艂o d艂oni z boku w艂asnego cia艂a. Obr贸ci艂 si臋 gwa艂townie, a偶 wzrok zatrzyma艂 si臋 na drobnej twarzy, zas艂oni臋tej mask膮 w tym samym kolorze z艂ota, co ta, kt贸ra ukrywa艂a jego oblicze. Z za艂o偶enia mia艂 by膰 z艂y i t臋 frustracj臋 okaza膰 Yuri, w ko艅cu mia艂 ku temu pow贸d, ale szybko postanowi艂 zmieni膰 plan dzia艂ania. S艂owa wydostaj膮ce si臋 z ust blondynki dzwoni艂y w jego uszach, wdzieraj膮c si臋 do pod艣wiadomo艣ci blondyna, a w efekcie, jego usta wykrzywi艂y si臋 w szczerym u艣miechu, jakby to jej wyznanie wprowadzi艂o go w stan euforii. Po cz臋艣ci tak by艂o. Sunghoon by艂 szcz臋艣liwy, jednak z powod贸w znanych tylko sobie. Od miesi臋cy stara艂 si臋 namiesza膰 jej w g艂owie na tyle, by straci艂a dla niego rozum, wi臋c kiedy w ko艅cu ona tak ch臋tnie uzewn臋trzni艂a si臋 przed nim samym, a przy okazji przy nieznajomych im ludziach, naprawd臋 nie mia艂 zamiaru ukrywa膰 w艂asnej rado艣ci.
      Owin膮艂 swoje rami臋 wok贸艂 jej tali, d艂oni膮 g艂adz膮c wzd艂u偶 jej cia艂a i pochyli艂 nad ni膮, by czule musn膮膰 jej policzek. Zamiast oddali膰 si臋 od dziewczyny, ustami sun膮艂 wzd艂u偶 linii jej 偶uchwy, a偶 zatrzyma艂 si臋 przy p艂atku jej ucha.
      — Yuri, tak przy ludziach? Za chwil臋 si臋 zaczerwieni臋. — Wyszepta艂 偶artobliwie, a chwil臋 p贸藕niej za艣mia艂 serdecznie. Bo je艣li chcia艂, to potrafi艂 gra膰 i w艂a艣nie dlatego Yuri spija艂a te wszystkie s艂odkie k艂amstwa z jego ust. Rozjuszony Sunghoon, kt贸ry jeszcze chwil臋 temu go艣ci艂 przy ich stole, nagle ust膮pi艂 miejsca czu艂emu ch艂opakowi, kt贸remu m艂oda panna Han nie by艂a wstanie si臋 oprze膰.

      Usu艅
    19. Kiedy ponownie wr贸ci艂 wzrokiem do reszty towarzystwa, zauwa偶y艂, 偶e by艂o ich znacznie wi臋cej. Teraz, ka偶de z krzese艂 by艂o zaj臋te, a kolejne sekrety zosta艂y wyjawione, wi臋c Sunghoon ws艂uchiwa艂 si臋 w te opowie艣ci. Wyznanie Namgiego by艂o w ich 艣wiecie do艣膰 pospolite, w ko艅cu ka偶de z bogatych dzieciak贸w uwielbia艂o 艂ama膰 zasady, doskonale zdaj膮c sobie spraw臋 z tego, 偶e nie ma nic, za co nie mo偶na zap艂aci膰 pieni臋dzmi tatusia. Opowie艣膰 Zhilan natomiast wywo艂a艂a u niego md艂o艣ci i a偶 musia艂 zamkn膮膰 powieki na kilka sekund, by teatralnie nie wykr臋ci膰 ovzu w ty艂 g艂owy, bo historia o z艂amanych obietnicach, upokorzeniu i niewyobra偶alnym b贸lu sprawia艂a, 偶e mia艂 ochot臋 si臋 za艣mia膰. Gdyby tylko m贸g艂, to z ch臋ci膮 spotka艂by tego skurczybyka, by serdecznie mu pogratulowa膰 jego poczyna膰. Zostawi膰 kogo艣 pod o艂tarzem? Do tego to chyba nawet Sunghoon by si臋 nie posun膮艂.
      Ponownie spojrza艂 na tajemniczego nowego przybysza, ca艂ego w czerni i postanowi艂, 偶e propozycja Danielle, by to sp贸藕nialscy podzielili si臋 z nimi informacjami o sobie, by艂a interesuj膮cym pomys艂em.
      — No, to tylko was dwoje pozosta艂o. — Wskaza艂 palcem kolejno na dw贸ch z m臋偶czyzn. — Czy panowie zechcieliby si臋 czym艣 z nami podzieli膰?

      Sunghoon

      Usu艅
    20. Serce Yuri fruwa艂o. Dobrze, 偶e siedzia艂a ju偶 na swoim miejscu, bo kiedy Sunghoon obj膮艂 ja w talii, lekko do siebie przyci膮gaj膮c, poczu艂a, jak mi臋kn膮 jej kolana. Na pewno nie usta艂aby na nogach. Zadr偶a艂a na ca艂ym ciele pod wp艂ywem dotyku jego ust i gdyby nie ludzie wok贸艂 nich — na szcz臋艣liwe zachowa艂a na tyle zdrowego rozs膮dku — pewnie nie umia艂aby si臋 powstrzyma膰 i z艂膮czy艂a ich usta w poca艂unku. Jego pieszczoty jednak potraktowa艂a jako obietnic臋.
      By艂a najszcz臋艣liwsz膮 dziewczyn膮 na balu.
      — Przepraszam, 偶e si臋 sp贸藕ni艂am — szepn臋艂a tylko, a w jej g艂osie pobrzmiewa艂 szczery smutek. — Naprawd臋, obiecuj臋, to ju偶 ostatni raz.
      Mina ch艂opaka upewni艂a j膮, 偶e ju偶 wszystko by艂o w porz膮dku.
      Gdy jedna z dziewczyn przy stole podzieli艂a si臋 informacja na temat jej by艂ej relacji, Yuri 偶achn臋艂a si臋 g艂o艣no, uk艂adaj膮c jednocze艣nie d艂o艅 na klatce piersiowej. Wydmucha艂a powietrze nosem, kr臋c膮c g艂owa, by jeszcze bardziej wyrazi膰 swoj膮 dezaprobat臋.
      — O bo偶e, nie 偶artuj! To musia艂o by膰 straszne! — Wyci膮gn臋艂a r臋k臋, by poklepa膰 nieznajoma po wierzchu d艂oni pocieszaj膮co. — Ale faceci ju偶 tacy s膮… ze 艣wiec膮 szuka膰 porz膮dnego ch艂opaka! — Pokiwa艂a ze zrozumieniem g艂ow膮, a jej brwi unios艂y si臋 lekko. — Wszystko b臋dzie dobrze, u艂o偶ysz sobie teraz 偶ycie. W Nowym Jorku wszystko jest mo偶liwe!
      Dopiero teraz obieg艂a wzrokiem reszt臋 towarzystwa. Prawd臋 m贸wi膮c, tak bardzo skupi艂a si臋 na Sunghoonie, 偶e nie zauwa偶y艂a, 偶e po niej do艂膮czyli inni go艣cie — nawet nie zorientowa艂a si臋, 偶e ich tam wcze艣niej nie by艂o.
      — W og贸le, cze艣膰 wszystkim! Jestem Yuri, cho膰 tego pewnie dowiedzieli艣cie si臋 z karty na moim miejscu. — U艣miechn臋艂a si臋 serdecznie, ale zmru偶y艂a oczy, 艣ledz膮c uwa偶nie twarze pozosta艂ych os贸b przy stoliku. — Ale ja was znam! No, mo偶e nie wszystkich, ale kojarz臋 was z Plotkary!
      W tym w艂a艣nie momencie siedz膮cy niedaleko Seojun obejrza艂 si臋 w ty艂 i dostrzeg艂 Yuri i Sunghoona siedz膮cych razem — r臋ka ch艂opaka opl膮tana wok贸艂 talii blondynki, g艂adz膮ca jej biodro — i poczu艂, jak nowa fala w艣ciek艂o艣ci ogarnia jego serce. W艣ciek艂o艣ci i… t臋sknoty. On robi wszystko, co w jego mocy, by spe艂ni膰 obietnic臋 dan膮 Ari, by膰 dobrym i przyk艂adnym synem, i rozrywa swoje serce na ma艂e kawa艂eczki, tylko… po co? I dla kogo? Czy ktokolwiek w tym wszystkim cho膰 przez chwil臋 pomy艣la艂 o nim? I sk膮d si臋 wzi臋艂a nagle ta gula w jego gardle? I dlaczego to wszystko, kurwa, musi by膰 takie skomplikowane? Dlaczego tak bardzo boli?
      Dlaczego jedyne, na co tak naprawd臋 mia艂 ochot臋, to p贸j艣cie do stolika z numerem trzy, z艂apanie blondyna za r臋k臋 i wyj艣cie st膮d, z dala od tych wszystkich ludzi, i najlepiej jeszcze dalej — dalej, ni偶 dosi臋ga艂 ich Nowy Jork, kontakty jego rodzic贸w, ten 艣wiat, kt贸ry nie pozwala艂 mu na szcz臋艣cie.
      A skracaj膮c to wszystko i wycinaj膮c pompatyczno艣膰, dlaczego najbardziej mia艂 ochot臋 na to, by zn贸w poczu膰 smak ust Sunghoona na swoich?
      — Ach, tak! — krzykn臋艂a Yuri w reakcji na s艂owa Sunghoona. — Sekrety! — R贸wnie偶 spojrza艂a na dw贸ch ch艂opak贸w. — Wasza kolej!

      Usu艅
    21. By艂 szczerze zaskoczony, 偶e go rozpozna艂a. W ko艅cu od ostatniego spotkania min臋艂o naprawd臋 du偶o czasu, w dodatku Danielle by艂a wtedy jeszcze niczego nie艣wiadomym dzieckiem. Odwzajemni艂 uprzejmie u艣miech i skin膮艂 g艂ow膮, ale nie odezwa艂 si臋. Uzna艂, 偶e tak b臋dzie najlepiej.

      Przypuszczenia Murayamy, 偶e to ju偶 wszyscy okaza艂y si臋 b艂臋dne — do ich stolika przysiad艂 si臋 jeszcze jeden go艣膰. I kiedy rozpozna艂 w nim swojego partnera z terapii, nieprzyjemne uczucie dyskomfortu nabra艂o na sile. Ponownie skupi艂 swoj膮 uwag臋 na drinku, kt贸ry w niczym nie przypomina艂 tego, co zna艂 — a przecie偶 by艂 barmanem.

      Wyznanie kobiety chi艅skiego pochodzenia (jej akcent by艂 dla czarnow艂osego rozpoznawalny ze wzgl臋du na liczne podr贸偶e biznesowe, jakie zmuszony by艂 odbywa膰 w przesz艂o艣ci) sprawi艂o, 偶e linia szcz臋ki Murayamy uwydatni艂a si臋. Historie o beznadziejnych ojcach dzia艂a艂y na niego jak p艂achta na byka. Czasami by艂o mu naprawd臋 wstyd za reprezentant贸w swojej p艂ci.

      “Nie wie, co traci” skomentowa艂, tym samym zabieraj膮c g艂os po raz pierwszy odk膮d pojawi艂 si臋 na sali. Cho膰 dalej zachowywa艂 si臋 z rezerw膮, jego ton by艂 przyjazny, wr臋cz wsp贸艂czuj膮cy. “Na szcz臋艣cie takich jak on szybko dosi臋ga karma.”

      Mo偶e i nie by艂 najlepszy w tych tematach, jednak chcia艂 w jakikolwiek spos贸b okaza膰 wsparcie osobie, kt贸ra ewidentnie tego potrzebowa艂a. Nawet je艣li otwarcie ba艂a si臋 o nie poprosi膰.

      M臋偶czyzna chyba jako jedyny przy ich stoliku zdecydowa艂 wybra膰 opcj臋 numer dwa, czyli trunek. Si臋gn膮艂 po zdecydowanie zbyt fiku艣ny kieliszek, a potem bez zastanowienia wla艂 jego r贸偶ow膮 zawarto艣膰 do gard艂a. Zapewne by艂o to oznak膮 sztywniactwa w tym jak偶e otwartym towarzystwie, jednak chcia艂 ich troch臋 przetrzyma膰. A, 偶e g艂ow臋 mia艂 mocn膮 to nie obawia艂 si臋 utraty kontroli — przynajmniej nie wcze艣niej ni偶 pozostali, co pomo偶e mu w unikni臋ciu przymusu uzewn臋trzniania si臋.

      Usu艅
    22. Danielle wys艂ucha艂a w ciszy wyznania Zhilan, kt贸rej jaka艣 jej cz膮stka wsp贸艂czu艂a, a druga mia艂a ochot臋 pogratulowa膰 w艂asnej g艂upoty. Gdyby jej przydarzy艂a si臋 taka wpadka i m贸wi艂a tu o problemie, kt贸ry r贸s艂 pod sercem kobiety, a nie uciekaj膮cym sprzed o艂tarza ukochanym, w 偶yciu nie pozwoli艂aby sobie na kontynuowanie tego. Matka by j膮 zabi艂a szybciej ni偶 zd膮偶y艂aby w pe艂ni doko艅czy膰 zdanie, ojciec za艂ama艂by na ni膮 r臋ce, a Danielle mog艂aby jedynie patrze膰 jak jej kariera odchodzi w zapomnienie. Kariera, kt贸ra by艂a sensem jej 偶ycia i dla kt贸rej by艂a w stanie po艣wi臋ci膰 bardzo wiele przez wzgl膮d na wpajane przez matk臋 warto艣ci, a raczej ich szeroko poj臋ty brak. I cho膰 wewn臋trznie j膮 to wyka艅cza艂o, by艂a doskonale wytrenowan膮 lalk膮 w r臋kach rodzicielki, przyzwyczajona do morderczych trening贸w i posuwania si臋 do przodu cho膰by po trupach, byle do celu. Gryz艂o si臋 to z jej po cz臋艣ci wra偶liwym wn臋trzem dlatego po nocach nie mog艂a spa膰 przez wzgl膮d na wyrzuty sumienia, kt贸re ucisza艂y si臋 tylko w tedy, gdy stawa艂a na scenie, ciesz膮c si臋 kolejnym dobrym przedstawieniem. Danielle sk艂ada艂a si臋 z dw贸ch os贸b, dziewczyny kt贸ra pozwoli艂a, aby kole偶anka skr臋ci艂a nog臋 i tej, kt贸ra chowa艂a si臋 pod kocem na kanapie u przyjaciela, jedynie przy nim obna偶aj膮c si臋 ze wszystkich swoich bol膮czek i fa艂szywych masek. Przy tym stole tylko on co艣 dla niej znaczy艂.
      Gdy skrzy偶owa艂a spojrzenie z tym Sunghoona k膮cik jej ust drgn膮艂 nieznacznie. Sama r贸wnie偶 upi艂a 艂yk szampana po jego niemym toa艣cie.
      — Lubi臋 t膮 艣cie偶k臋. — przyzna艂a wzruszaj膮c niewinnie ramionami. Zdecydowanie powinna odstawi膰 kieliszek i przesta膰 popija膰 szampana jak oran偶ad臋 wiedz膮c, 偶e jej g艂owa nie nale偶a艂a do mocnych i odpornych na dzia艂anie alkoholu.
      I znowu blondyn numer dwa aka Ahn nieco j膮 zaskoczy艂 swoim zachowaniem, gdy tak nagle ze wzburzonego zdawa艂 si臋 ca艂y promienie膰 i cieszy膰 si臋 jak g艂upi na wyznanie swojej znajomej. W ka偶dej innej sytuacji, w ka偶dym innym towarzystwie rzeczywi艣cie stwierdzi艂aby, 偶e jakie to urocze, musz膮 si臋 tak bardzo kocha膰. Jednak teraz? To by艂o zbyt nag艂e, zbyt… sztuczne w jej odczuciu.
      — Jak s艂odko. — skwitowa艂a jego s艂owa. Przed chwil膮 to czerwieni艂 si臋 ze z艂o艣ci i wewn臋trznego wrzenia. Wywr贸ci艂a nieco oczami, nie przepada艂a za facetami, kt贸rzy bawili si臋 uczuciami dziewczyn. Biedna, g艂upiutka Yuri. Podejrzewa艂a, 偶e gdyby kto艣 zdoby艂 argumenty przejawiaj膮c, 偶e ch艂opak nie jest z ni膮 uczciwy to i tak stan臋艂aby po jego stronie. — Yuri, gratuluj臋! Jeste艣 szcz臋艣ciar膮 maj膮c przy sobie takiego s艂odziaka. — Tym razem to Danielle wznios艂a toast unosz膮c szk艂o w kierunku dziewczyny.
      Danielle opar艂a si臋 wygodniej o krzes艂o przenosz膮c wzrok z parki go艂膮beczk贸w na m艂odych m臋偶czyzn, czekaj膮c czym podziel膮 si臋 z tym ma艂ym, azjatyckim zgromadzeniem. Ciekawe, czy plotkara my艣la艂a o nich bardziej jako o bogatych dzieciak, czy jednak sko艅czonych wariatach.
      Zmru偶y艂a nieco oczy widz膮c, 偶e Yama si臋ga po kieliszek za wiele nie m贸wi膮c.

      Danielle

      Usu艅
    23. — Lepiej p贸藕no, ni偶 wcale — ciemnow艂osy do艂膮czy艂 jeszcze przepraszaj膮cy u艣miech do swoich niezobowi膮zuj膮cych przeprosin. Mia艂 dobry pow贸d? Nie za bardzo, miks niepoprawnego obliczenia dojazdu i pracy. Nie czu艂 te偶 zbytniego po艣piechu, aby wybra膰 si臋 na imprez臋, kt贸ra nie nale偶a艂a do jego zwyczajowych aktywno艣ci.
Za to siedz膮cy po drugiej stronie stolika Namgi zaj臋ty by艂 p贸艂obecnym ws艂uchiwaniu si臋 w kolejny sekret. Zhilan otwarcie wy艂o偶y艂a swoj膮 sytuacj臋 na st贸艂, mimo samej organizatorki tego wydarzenia, kt贸ra zapewne z przyjemno艣ci膮 ch艂on臋艂a wszystko, co wydostawa艂o si臋 z ust zgromadzonych. Sama historia brzmia艂a niczym tragiczna fabu艂a filmu, kt贸ra z jednej strony wzbudza艂a 偶al, z drugiej niedowierzanie u blondyna, aby pok艂ada膰 tyle wiary w drugiej osobie, co r贸wna艂o si臋 z ryzykowaniem w艂asnej kariery.
      Kolejny kieliszek w jego d艂oni zosta艂 opr贸偶niony z szampana, pr臋dko zast膮piony now膮, sch艂odzon膮 porcj膮. Kelnerzy zdecydowanie nie oszcz臋dzali w upijaniu swoich go艣ci, nieustannie dbaj膮c o to, aby wszyscy mieli przed sob膮 wype艂nione kieliszki, co skutecznie rozlu藕nia艂o, jak i wyci膮ga艂o coraz to ciekawsze informacje ze zgromadzonych os贸b.
      Z kolei siedz膮ca obok dw贸jka, gdzie w blondynie nasz艂a zaskakuj膮ca zmiana, wr臋cz za dotkni臋ciem r贸偶d偶ki przedstawia艂a si臋 niczym idealna, zakochana para. Mimo s艂贸w, kt贸re mieli wcze艣niej okazj臋 s艂ysze膰. Komentarz Danielle cisn膮艂 na jego usta 艣miech, kt贸ry zatrzyma艂 za zagryzion膮 warg膮 i niemym uniesieniu kieliszka w celu poparcia jak偶e radosnego zwi膮zku
      Kolejka sekret贸w min臋艂a o wiele szybciej, ni偶 si臋 spodziewa艂, co nie da艂o nowoprzyby艂ym na jakiekolwiek przygotowanie do rzuconych w ich stron臋 oczekiwa艅, ale to wywo艂a艂o jeszcze wi臋ksze zaciekawienie ze strony blondyna. Dop贸ki oczywi艣cie nie zdecyduj膮 wybra膰 wypicia, dotychczas pomini臋tego przez wszystkich, wyci膮gaj膮c ma艂e brudy lub sekrety sprzed paru lat, nie maj膮cych teraz takiego znaczenia
      — Aw, Murayama, prawda? — zareagowa艂, kiedy ten jako pierwszy zdecydowa艂 si臋 na wypicie kolorowego alkoholu w kieliszku — Taki ufny stolik, a ty nie chcesz si臋 z nami czym艣 podzieli膰? — doda艂, jakby szczerze by艂 zawiedziony obrotem sytuacji, cho膰 za jego s艂owami nie kry艂o si臋 nic wi臋cej, ni偶 lu藕na zaczepka. Niemal nieprzerwana cisza z jego strony tym bardziej pcha艂a go do drobnych komentarzy, aby rozproszy膰 ciemn膮 chmur臋, jak膮 wnosi艂 nad ich stolik.
      — W takim razie… — przeni贸s艂 wzrok na Elliota, kt贸ry pierwotnie te偶 planowa艂 si臋gn膮膰 po shota, zwyczajnie nie maj膮c w pierwszej chwili na tyle bezpiecznego, co interesuj膮cego sekretu do wyznania pozosta艂ym. Ostro偶no艣膰 Murayamy wydawa艂a si臋 ciemnow艂osemu o wiele bardziej zrozumia艂a w tym gronie, ni偶 w zamkni臋tej grupie, gdzie wi臋kszo艣膰 os贸b, przynajmniej w jakim艣 stopniu mog艂a zrozumie膰 jego postaw臋.
      — No dobra — mrukn膮艂 bardziej do siebie, ni偶 reszty, odsuwaj膮c d艂o艅 od wype艂nionej tacy, decyduj膮c si臋 na do艂膮czenie do zabawy, nie maj膮c wiele do stracenia — Kiedy艣, aby mie膰 pewno艣膰, 偶e nie strac臋 ca艂ych postawionych w wy艣cigu pieni臋dzy, przypadkiem kto艣 kombinowa艂 przy przewodach hamulcowych — by艂 m艂ody, g艂upi, i jeszcze przed do艣wiadczeniem tego, co mog艂o wydarzy膰 si臋 w niekontrolowanym poje藕dzie. A sytuacja, na szcz臋艣cie, i tak sko艅czy艂a si臋 dobrze, m臋偶czyzna przed startem sprawdzi艂 pojazd, wi臋c nawet nie mia艂 szansy na rozpocz臋cie wy艣cigu. A Elliot bez problemu odzyska艂 swoje pieni膮dze, idealnie maskuj膮c swoje powi膮zanie z niedosz艂ym wypadkiem.

      Usu艅
    24. Nie spuszcza艂 wzroku z Yuri, powolnie sun膮c spojrzeniem po jej uradowanej twarzy. B艂yszcz膮ce t臋cz贸wki wra偶a艂y wi臋cej ni偶 to, co dziewczyna odwa偶y艂a si臋 powiedzie膰. Sunghoon by艂 wstanie wyczyta膰 w nich te wszystkie obietnice, deklaracje, jakimi chcia艂a go obdarowa膰. W jej wypadku oczy naprawd臋 by艂y zwierciad艂em duszy, jej osobowo艣膰 przejrzysta. By艂a niczym b艂臋kitne niebo w najja艣niejszy poranek, jedyn膮 skaz膮 by艂o jego w艂asne odbicie odzwierciedlone w jej czekoladowych t臋cz贸wkach. Sunghoon wkrad艂 si臋 do 艣rodka, zadomowi艂, zasadzi艂 ziarenko, kt贸re z czasem wykie艂kowa艂o. Dba艂 o to, by rozros艂o si臋 od 艣rodka, by powolnie zaplot艂o swe sid艂a i 艣cisn臋艂o wszystko co dobre, krusz膮c i zamieniaj膮c to w proch, zostawiaj膮c po sobie nico艣膰, pustk臋. Ale Yuri by艂a zbyt niewinna, zbyt naiwna, by zda膰 sobie spraw臋 do czego tak naprawd臋 zmierza艂, dlaczego obra艂 j膮 sobie za cel.
      Udowodni艂a, jak s艂aba by艂a, kiedy tylko okaza艂a sympati臋 Zhilan. Ahn spodziewa艂 si臋 takiej reakcji, wi臋c dalej g艂adzi艂 biodro dziewczyny zach臋caj膮co, jakby podziela艂 jej zdanie, tym samym udowadniaj膮c, 偶e przecie偶 mia艂a u swego boku tego porz膮dnego, 偶e zb臋dne by艂y poszukiwania kogo艣 innego.
      R贸wnie nie艣wiadomi tego, co Sunghoon kreowa艂 w swojej relacji z Yuri byli zgromadzeni przy stole, kiedy kpi膮co komentowali okaz czu艂o艣ci blondyna, my艣l膮c, 偶e te ciche pomruki, czy g艂upkowate u艣miechy zrobi膮 na nim wra偶enie.
      — Zazdro艣膰, to kolejny krok, kt贸ry w艂a艣nie pokona艂a艣 na swojej piekielnej 艣cie偶ce. — Uni贸s艂 jedn膮 z brwi, przygl膮daj膮c si臋 usadzonej po drugiej stronie sto艂u Danielle. Wszystko to by艂o wypowiedziane w dobrej wierze, humorystycznie, by nieco odci膮gn膮膰 rozmow臋 od powa偶niejszych wyzna艅, bo o ile Sunghoon lubi艂 traumatyczne prze偶ycia innych ludzi, nie mia艂 ochoty o nich s艂ucha膰, a by膰 ich przyczyn膮.
      Bezwiednie wodz膮c spojrzeniem po zgromadzonych, co jaki艣 czas jego uwaga spoczywa艂a na d艂u偶ej na jednym z m臋偶czyzn. Mo偶e jego zewn臋trzny wygl膮d mia艂 odstrasza膰, trzyma膰 nieznajomych na wodzy, zniech臋ci膰 do nawi膮zania nowych wi臋zi, jednak dla Sunghoona to by艂o co艣, co jeszcze bardziej przyci膮ga艂o.
      Czyj膮 to偶samo艣膰 skrywa艂a pod tym kawa艂kiem sk贸ry, zdobionym 艂a艅cuchami. Co chcia艂 ukry膰 pod mocnym makija偶em, dlaczego jego imi臋 opu艣ci艂o wargi dw贸ch innych os贸b, a jego wypowiedzi zdradza艂y tak niewiele.
      Murayama
      Wiedzia艂 tylko tyle, a chcia艂 wiedzie膰 o wiele wi臋cej, szczeg贸lnie, gdy ciemnow艂osy zamiast odkry膰 chocia偶 r膮bka tajemnicy, wybra艂 r贸偶owy trunek, pozbywaj膮c si臋 zawarto艣ci kieliszka szybciej ni偶 Sunghoonowi zaj臋艂o przymkni臋cie powiek i ich ponowne otworzenie.
      Sunghoon poczu艂 ciarki na karku, to znajome odczucie wywo艂uj膮ce ch臋膰 podrapania, mimo, 偶e 偶adne przeci膮gni臋cie paznokci po sk贸rze nie przynios艂oby ulgi. On chcia艂 i musia艂 wiedzie膰 wi臋cej. To by艂o jego dzisiejsze wyzwanie.
      — Proponuj臋 nowe zasady gry. — Pochyli艂 si臋 nad sto艂em, uprzednio wypl膮tuj膮c si臋 z obj臋膰 Yuri i u偶ywaj膮c obu r膮k, przyci膮gn膮艂 srebrn膮 tac臋 z trunkami bli偶ej siebie. Ostro偶nie, by nie rozla膰 zawarto艣ci, postawi艂 kieliszek przed ka偶d膮 osob膮 przy stole. Na u艂amek sekundy zatrzyma艂 si臋 przy Zhila, niewiedz膮c, czy r贸wnie偶 b臋dzie zainteresowana, jednak i obok jej d艂oni zawita艂 kieliszek. Chwil臋 p贸藕niej pstrykn膮艂 palcami, by zwr贸ci膰 na siebie uwag臋 kelnera, a ten jakby rozumiej膮c blondyna bez s艂贸w przyni贸s艂 im kolejne, tym razem czterna艣cie wype艂nionych po brzeg kieliszk贸w oraz pe艂n膮 butelk臋. Zaopatrzony w niewiadomego pochodzenia asortyment, Sunghoon u艣miechn膮艂 si臋, unosz膮c jeden z k膮cik贸w ust ku g贸rze.

      Usu艅
    25. — Ten, kto nie wypije, musi podzieli膰 si臋 z nami sekretem. — I chyba podzia艂a艂o, bo jak w tandemie, Murayama, Danielle, Elliot, Yuri, Namgi i on sam wybrali t臋 opcj臋. Jeden kieliszek, potem kolejny, chwil臋 p贸藕niej alkohol zosta艂 polany z butelki. Ciep艂o rozpowszechni艂o si臋 po jego ciele, lekko zaczerwienione policzki by艂y wyznacznikiem spo偶ytych procent贸w, jednak jego umys艂 dalej by艂 czysty, a przynajmniej w jednej kwestii – alkohol z pewno艣ci膮 rozlu藕ni kilka j臋zyk贸w.
      — Najgorsze za nami. — skomentowa艂 kr贸tko, pozbywaj膮c si臋 zawarto艣ci we w艂asnym szkle. — Wi臋c mo偶e zamiast sekret贸w, dowiemy si臋 o sobie czego艣 innego? Czuj臋 si臋 troch臋 w tyle, mam wra偶enie, 偶e kilkoro z was zna si臋 nieco lepiej.

      Usu艅
    26. Rozbawiony pomruk wy艣lizgn膮艂 si臋 spomi臋dzy jego warg zanim m臋偶czyzna zd膮偶y艂 powstrzyma膰 niekoniecznie uprzejm膮 reakcj臋.

      “Nie wydaje mi si臋, aby艣my przeszli na ty. Je艣li ju偶 chcesz m贸wi膰 do mnie po imieniu, przynajmniej r贸b to w odpowiedni spos贸b. Murayama-san dla ciebie, m艂ody.”

      Z regu艂y ma艂o obchodzi艂y go takie rzeczy, tym bardziej, 偶e ch艂opak ewidentnie z nud贸w szuka艂 zaczepki. Dysponowa艂 na co dzie艅 sporym zakresem cierpliwo艣ci, jednak co艣 w m艂odszym wyj膮tkowo dzia艂a艂o mu na nerwy.

      Wyznanie Eliotta, cho膰 intryguj膮ce, nie zrobi艂o na nim wi臋kszego wra偶enia. Po kilkunastu wsp贸lnych sesjach, Murayama zd膮偶y艂 nieco przyjrze膰 si臋 tej postaci i wyci膮gn膮膰 par臋 wniosk贸w. Tego typu zachowanie jak najbardziej wpasowywa艂o si臋 w ca艂okszta艂t partnera.

      Niewygodne uczucie bycia obserwowanym ponownie do niego powr贸ci艂o i tak jak wcze艣niej, mia艂 racj臋. Blondw艂osy z miejsca na przeciwko niego wpatrywa艂 si臋 w Murayam臋, niczym drapie偶nik bacznie studiuj膮cy swoj膮 ofiar臋 zanim ruszy do nieuniknionego ataku. Odwzajemni艂 spojrzenie, mru偶膮c oczy. Nie z takimi osobnikami mia艂 w swoim 偶yciu do czynienia.

      “Brzmi dobrze. Uwa偶aj tylko, aby nie przejecha膰 si臋 na w艂asnym pomy艣le” skomentowa艂 nag艂膮 zmian臋 zasad. “Obawiam si臋, 偶e nikt z tu zebranych nie chcia艂by traci膰 zabawy przez czyje艣 wybryki po zbyt du偶ej ilo艣ci alkoholu.”

      Ponownie si臋gn膮艂 po kieliszek, a potem kolejny. Opr贸偶ni艂 przydzielon膮 mu “porcj臋” w przyst臋pnym tempie. Murayama nie mia艂 ju偶 cienia w膮tpliwo艣ci, 偶e z podawanymi trunkami musia艂o by膰 co艣 nie tak, bo czu艂 si臋 tak, jakby wypi艂 co najmniej dwie butelki whisky w pojedynk臋. Przyjemne uczucie lekko艣ci w po艂膮czeniu z rozgrzewaj膮cym jego cia艂o ciep艂em by艂o nawet relaksuj膮ce.

      Blondw艂osy nie odpuszcza艂 — jego imi臋 umkn臋艂o starszemu — i dalej pr贸bowa艂 wycisn膮膰 z nich, jak najwi臋cej informacji. Murayama odrzuci艂 g艂ow臋 do ty艂u i za艣mia艂 si臋 g艂o艣no; d藕wi臋k, kt贸ry niejednemu przywi贸d艂 na my艣l ocieraj膮ce si臋 o siebie ostrza.

      “To przeurocze, 偶e a偶 tak ci臋 ciekawimy. Powiedz mi, jak nudnym musi by膰 twoje 偶ycie, 偶e usilnie pr贸bujesz wej艣膰 z butami do naszych?” zwr贸ci艂 si臋 bezpo艣rednio do niego. “Ciekawo艣膰 to pierwszy stopie艅 do piek艂a. Cho膰 wydaje mi si臋, 偶e by艂e艣 w nim ju偶 kilka razy.”

      Usu艅
    27. Ten komentarz zosta艂 usuni臋ty przez autora.

      Usu艅
    28. Zdecydowanie nie powinna si臋ga膰 po kieliszek za kieliszkiem znaj膮c swoje s艂abo艣ci, ale przecie偶 nie mog艂a pozosta膰 w tyle i grzecznie wyjawia膰 wszystkich swoich tajemnic. Zmiana regu艂 zdecydowanie urozmaica艂a gr臋 i nadawa艂a jej szybsze tempo. 呕ywsze i bardzo zwodnicze, a mimo to wszyscy zgodnie i ch臋tnie przystali na nowe zasady. Danielle by艂a pod tym wzgl臋dem nieco naiwna, pusty 偶o艂膮dek i szybkie kolejki szybko zaowocowa艂y soczystymi wypiekami na policzkach i lekkimi, na t膮 chwil臋, zawrotami g艂owy. Jutro zdecydowanie to odchoruje, mia艂a wi臋c nadziej臋, 偶e matk臋 wywieje gdzie艣 z domu, a ona w spokoju b臋dzie mog艂a wyrzygiwa膰 wn臋trzno艣ci nad toalet膮. W tym stanie robi艂a si臋 bardziej naiwna i gadatliwa, dwie cechy na kt贸rych zale偶a艂o zapewne Plotkarze.
      Plotkarze i siedz膮cemu naprzeciwko blondynowi, kt贸ry gapi艂 si臋 na nich jak na stadko owieczek prowadzonych na rze藕. Pewno艣ci siebie dodawa艂a jej obecno艣膰 przynajmniej jednej znajomej osoby. Namgi przecie偶 grzecznie odpwrowadzi j膮 do samochodu je艣li zajdzie taka potrzeba.
      — My si臋 przyja藕nimy od miesi膮ca. Jako艣 tak. — wskaza艂a siebie po czym machn臋艂a r臋k膮 w kierunku Namgi’ego. — Z Yam膮 znamy si臋 z… od dawna w sumie. Rodzinne biznesy i te sprawy. — wzruszy艂a nieco ramionami, cho膰 je艣li chodzi艂o o znajomo艣膰 Murayamy nie powinna tak szybko rzuca膰 stwierdzeniem znamy si臋. Co najwy偶ej znali si臋. Kiedy艣. Dawno temu kiedy czubkiem g艂owy si臋ga艂a mu mo偶e do brody. Je艣li za艣 chodzi艂o o blondyna wiedzia艂a, 偶e nie mog艂a tak o rozpowiada膰 jak si臋 poznali, cho膰 czy czym艣 nadzwyczajnym by艂o przyznanie si臋 do tego, 偶e by艂a jego klientka i regularnie wpada艂a po do niego po prochy? Pewnie na zebranych tu osobach nie zrobi艂aby tym 偶adnego wra偶enia, ale gdyby informacja wysz艂a dalej, jej kariera mog艂aby zosta膰 zachwiana. Na to nie mog艂a sobie pozwoli膰. Niby niewinne pytanie, a pobrzmiewa w nim drugie dno. Natomiast reakcja Yamy i jego niech臋膰 jej nie zaskoczy艂a.
      — To tylko dla zabawy. — przypomnia艂a kieruj膮c s艂owa bezpo艣rednio do niego, gdy pr贸bowa艂 zbeszta膰 Subghoon'a za w艣cibsko艣膰. No i nie s膮dzi艂a, by Namgi zdecydowa艂 si臋 zwraca膰 tu do kogo艣 za pomoc膮 honoryfikat贸w. Zreszt膮, czy pijana banda m艂odych ludzi mog艂a my艣le膰 o takich rzeczach? B臋d膮c w takim miejscu?
      Opar艂a 艂okie膰 o blat sto艂u i zmru偶y艂a nieco oczy.
      — A ty? Znasz tu kogo艣? — zagadn臋艂a wskazuj膮c ruchem podbr贸dka na Elliotta, kt贸re r贸wnie偶 nie kojarzy艂a, a tym bardziej zna艂a. Ale jego wyznanie przypomina艂o jej to, kt贸rym sama si臋 podzieli艂a. Spowodowanie wypadku, czy po艂amania kole偶anki z grupy brzmia艂y podobnie.
      — I Yuri koniecznie musi nam opowiedzie膰 jak pozna艂a si臋 z Sunghoon’em! — wysun臋艂a swoje 偶膮danie posy艂aj膮c blondynce szerszy u艣miech. Alkohol potrafi艂 robi膰 pranie m贸zgu, a m贸zg Danielle zdecydowanie nie nale偶a艂 do wytrwa艂ych zawodnik贸w je艣li chodzi艂o o t膮 kategori臋.
      G艂o艣na wrzawa dobiegaj膮ca ze stolika niedaleko, tego z numerem jeden i 艣mieszn膮 nazw膮 nawi膮zuj膮c膮 do tr贸jk膮t贸w, na moment zwr贸ci艂 uwag臋 brunetki.
      — Oh, a tam jak weso艂o. — skomentowa艂a. — The One with the Love Triangles. — powt贸rzy艂a skanuj膮c towarzystwo spojrzeniem. — Jak my艣licie, kto z kim? — rzuci艂a swobodnie pytanie jednak wzrok przenios艂a na osoby zebrane przy ich stole, doszukuj膮c si臋 reakcji na ich twarzach. Przecie偶 to, 偶e siedzieli tutaj nie oznacza艂o, 偶e nie 艂膮czy艂o ich co艣 z lud藕mi siedz膮cymi wok贸艂.

      Danielle

      Usu艅
    29. Reakcja Murayamy zwr贸ci艂a uwag臋 siedz膮cego obok Elliota, czysto ze wzgl臋du na to, 偶e ten zazwyczaj prezentowa艂 si臋 jako stoicka, nieco wycofana posta膰. Nie s膮dzi艂by wi臋c, 偶e zwyk艂y brak formalno艣ci wystarczy, aby wytr膮ci膰 go z r贸wnowagi.
      — Ale co tak formalnie? — blondyn uni贸s艂 r臋ce w obronnym ge艣cie z lekka rozbawionym u艣miechem na ustach, ale odpu艣ci艂 chwilowe ci膮gni臋cie jego j臋zyka, aby przerzuci膰 uwag臋 na ostatni, przekazany tego wieczora sekret, nim pierwotna wersja zabawy znudzi艂a si臋 wszystkim siedz膮cym przy stole.
      Zmiana zasad gry skutecznie przekabaci艂a wszystkich zgromadzonych na si臋ganie po kolorowe szoty, byleby nie przyznawa膰 si臋 do swoich sekret贸w, podczas gdy reszta trzyma艂a je blisko swojego serca.
      Zdecydowanie nabrali tempa, ka偶dy wychylaj膮c przynajmniej po jednym kieliszku. U Namgi’ego jak reszcie zgromadzonych ujawni艂y si臋 z lekka zarumienione poliki, a mimo dalej obecnej trze藕wo艣ci umys艂u, dociekanie w stron臋 Murayamy wzrasta艂y, szczeg贸lnie przez zaskakuj膮ce pr臋dkie poirytowanie, gdy tylko pozwoli艂 sobie na niewinny 偶art
      — Najlepszy miesi膮c mojego 偶ycia — stwierdzi艂 dramatycznie, cho膰 nie by艂o to do ko艅ca k艂amstwem. Nie licz膮c wpadki w pracy, jej cz臋ste odwiedziny w studiu, wysy艂ane wiadomo艣ci, nie tylko zwi膮zane z prochami, wywo艂ywa艂y ma艂y, szczery u艣miech na sam膮 my艣l, 偶e ma z kim艣 tak naturaln膮 relacj臋, jak z Danielle.
      Kolejne s艂owa zamaskowanego, jak reszta m臋偶czyzny jedynie podjudza艂y wcze艣niejsz膮 intryg臋, kt贸ra narodzi艂a si臋 u blondyna. Pytania Sunghoon’a, mimo 偶e mog艂y wydawa膰 si臋 inwazyjne, przynajmniej zach臋ca艂y, w wi臋kszo艣ci obcym sobie ludziom, zdecydowanie wi臋ksze zaanga偶owanie do rozmowy. Nawet, jak dotyczy艂o ich osobistych relacji
      — Coraz bardziej zadziornie — skomentowa艂 zaczepnie, kiedy propozycja na wzajemne poznawanie si臋 r贸wnie偶 nie zyska艂a pozytywnego odzewu od siedz膮cego przewa偶nie w milczeniu m臋偶czyzny. Mo偶e i powinien wzi膮膰 jego ostr膮 reakcj臋 na brak formalno艣ci powa偶niej, ale po艂膮czona z alkoholem, jak i miejscem, w kt贸rym byli, jedynie bardziej pcha艂a go do testowania m臋偶czyzny, bez wi臋kszych zamiar贸w za swoimi g艂upawymi s艂owami.
      Elliot wpierw pokr臋ci艂 g艂ow膮, nie maj膮c relacji z nikim z ich stolika. Imiona czy nazwiska co najwy偶ej widzia艂 w Internecie, mo偶e na blogu P., kiedy mia艂 ochot臋 na nocne surfowanie i czytanie pokr臋conych historii anonimowo wymienianych os贸b
      — Mijali艣my si臋 co najwy偶ej par臋 razy — wskaza艂 przelotnie na Murayam臋, dla w艂asnego, jak i jego spokoju nie wyja艣niaj膮c, gdzie te mini臋cia si臋 mia艂y miejsce. W艣cibsko艣膰 towarzystwa otwarcie si臋 prezentowa艂a.
      Skierowany wzrok Elliota i Namgi’ego na wspomniany stolik pr臋dko przeni贸s艂 si臋 na nag艂e, niespodziewane przybycie kolejnej to osoby, robi膮cej to z wi臋kszym tupetem, ni偶 ktokolwiek inny. Tym bardziej, kiedy skierowa艂a si臋 do dos艂ownie chwil臋 temu wspomnianego stolika, kt贸ry nieustannie zwraca艂 na siebie ciekawskie spojrzenia.

      Usu艅
    30. Reakcja tajemniczego bruneta wywo艂a艂a u Sunghoona uniesienie obu brwi. Jakie te偶 sekrety skrywa艂y si臋 we wn臋trzu jego czaszki, kt贸r膮 Ahn, gdyby tylko m贸g艂 przewierci艂by swym spojrzeniem, by tylko m贸c na chwil臋 zajrze膰 do 艣rodka. Kto nadu偶y艂 jego zaufania, 偶e teraz nawet d藕wi臋k jego imienia z ust nieznajomego, wywo艂ywa艂 frustracj臋. Tyle pyta艅 i dalej zero odpowiedzi, jednak blondyn wierzy艂 w swe mo偶liwo艣ci, w ko艅cu idealny przyk艂ad jego sztuczek siedzia艂 tu偶 obok, wpatrzony w niego jak w obrazek.
      — Ja mam na imi臋 Sunghoon. — nie spuszczaj膮c wzroku z Murayamy, kt贸rego omin臋艂a ta cz臋艣膰 imprezy, gdy to ka偶dy podzieli艂 si臋 tym detalem o w艂asnej osobie, wskaza艂 na siebie, u艣miechaj膮c si臋 niewinnie. — A skoro wszyscy mamy si臋 tutaj lepiej pozna膰 to znajomi nazywaj膮 mnie Sunny. Je艣li jednak szanowny pan woli zwraca膰 si臋 do ka偶dego w bardziej oficjalny spos贸b, na Sunghoon-ssi r贸wnie偶 zareaguje. — Szeroki u艣miech rozpromieni艂 jego ca艂膮 twarz, oczy zab艂yszcza艂y rado艣nie i spogl膮daj膮c na ch艂opaka, naprawd臋 ci臋偶ko by艂o sobie wyobrazi膰, 偶e za tymi anielskimi rysami twarzy, skrywa艂 si臋 istny potw贸r, gotowy po偶ywi膰 si臋 czyim艣 cierpieniem.
      — I dzi臋kuj臋 za trosk臋, moje 偶ycie jest pe艂ne przyg贸d. Ja po prostu… ¬— Pochyli艂 si臋 nieco nad sto艂em, jeden z 艂okci opar艂 o blat, by u艂o偶y膰 podbr贸dek na d艂oni. — Chcia艂bym, 偶eby艣my si臋 wszyscy tutaj poczuli komfortowo. Wiem jak obecno艣膰 obcych w naszym 偶yciu os贸b, mo偶e wp艂ywa膰 na samopoczucie. Ten strach, 偶e powiesz za du偶o, kto艣 藕le odbierze twoje s艂owa, ta spirala my艣li, w kt贸rej zakr臋cisz si臋 bez ko艅ca. Po co nam to? — Patrzy艂 wprost na Murayam臋, prosto w jego ciemne t臋cz贸wki, wyszukuj膮c jakiejkolwiek reakcji. Z艂o艣ci, zaskoczenia, aprobaty. Czegokolwiek. — Sugestia, 偶e mia艂em okazj臋 odwiedzi膰 piekielne czelu艣ci, jest tak krzywdz膮ca — I u艂o偶y艂 d艂o艅 na piersi, jakby naprawd臋 zosta艂 zraniony, maj膮c nadziej臋, 偶e cho膰 jedna osoba przy tym stoliku znajdzie humor w tej sytuacji, bo nie chcia艂 by膰 jedyny, kt贸ry za艣mia艂 si臋 po up艂ywie kilku sekund.
      Na szcz臋艣cie, gdy Danielle wspomnia艂a o g艂o艣nym zgromadzeniu, odbywaj膮cym si臋 przy stole numer dwa, Sunghoon by艂 na tyle upojony, a jego my艣li zaj臋te nowymi mo偶liwo艣ciami, jakie mog艂y by膰 owocem tej nocy, 偶e kiedy obr贸ci艂 si臋, by zerkn膮膰 w kierunku znajomej sylwetki usadowionej kilka metr贸w dalej, nawet si臋 nie wzruszy艂.
      — Kim Seojun i Min Ari. — powiedzia艂 neutralnym tonem. — To jest dopiero okaz prawdziwej mi艂o艣ci i zdrowego zwi膮zku. Tylko pozazdro艣ci膰. — Ju偶 nie musia艂 ze sob膮 walczy膰, by przypadkiem nie powiedzie膰 zbyt du偶o, bo kiedy zauwa偶y艂, 偶e Seojun z zaci艣ni臋t膮 szcz臋k膮 i gniewnym spojrzeniem r贸wnie偶 zerka艂 w ich kierunku, satysfakcja zacz臋艂a wype艂nia膰 jego wn臋trze. Si臋gn膮艂 po kieliszek, na kt贸rego dnie dalej znajdowa艂o si臋 troch臋 szampana i uni贸s艂 go w kierunku wspomnianego sto艂u, uprzednio ponownie oplataj膮c d艂o艅 na talii swojej towarzyszki.
      — Ty, Yuri, chyba wiesz co艣 o ka偶dym z towarzystwa. Kochasz czyta膰 bloga solenizantki, czy偶 nie? — zagadn膮艂 偶artobliwie, 艂askocz膮c j膮 w okolicach 偶eber.

      Usu艅
    31. Ponownie z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zwiastuj膮c... najgorsze! 
— Hej, ludzie! Dobrze si臋 bawicie? — Tak, jak poprzednio, i tym razem damski g艂os Plotkary zosta艂 zapo偶yczony od aktorki Kristen Bell. Nim ponownie si臋 odezwa艂a, roze艣mia艂a si臋 g艂o艣no do mikrofonu. — Wydaje mi si臋, 偶e to odpowiedni czas, by przej艣膰 do rundy drugiej. W przeciwnym razie nie zostanie na sali nikt, kto u艣wiadczy kolejnych atrakcji… A tego bym nie chcia艂a. — Do sali ponownie wkroczyli kelnerzy, tym razem rozstawiaj膮c przed zebranymi tace z kieliszkami pe艂nymi czerwonego p膮czu. — Zmieniamy zasady gry. Niekt贸rzy z was znaj膮 si臋 ju偶 ca艂kiem dobrze, a inni… mieli dobr膮 okazj臋, by si臋 poobserwowa膰. W tej rundzie musicie zajrze膰 w dusz臋 osobie siedz膮cej obok i odgadn膮膰 o niej… Jaki艣 ma艂y detal. Mniej lub bardziej niegrzeczny! Nie b贸jcie sie, nie oczekuj臋 od Was cud贸w, to tylko zabawa, ale je艣li traficie i uda wam sie odkry膰 o nich troch臋 prawdy, b臋d臋 bardzo z was dumna! Je艣li odgadniecie, pije osoba, kt贸rej sekret poznali艣my, a je艣li nie, shot w臋druje do was. — Wszystkie sto艂u ponownie zosta艂y zastawione alkoholem i kelnerzy oddalili si臋 z pola widzenia. — Mi艂ej zabawy! Niebawem do was wr贸c臋! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    32. W rozwi膮zaniu j臋zyka nie pomaga艂 Yuri fakt, 偶e jeszcze przed przybyciem na imprez臋, w taks贸wce, poci膮ga艂a z grawerowanej, drogiej piersi贸wki, by doda膰 sobie odwagi przed spotkaniem ch艂opaka na tak wa偶nej imprezie sezonu. Po kilku kieliszkach by艂a ju偶 dobrze wstawiona, a dalej nie przestawa艂a wlewa膰 w siebie alkoholu.
      — Jaki jest tw贸j problem? Skoro ci臋 tak boli siedzenie tutaj i zwyk艂a rozmowa, to mo偶e si臋 przesi膮dziesz? Je艣li twoje 偶ycie jest takie ciekawe, to co tu robisz z nami, Murayamo? — Przewr贸ci艂a oczami, si臋gaj膮c po kieliszek, po czym omiotla spojrzeniem reszt臋 towarzystwa, d艂u偶ej zatrzymuj膮c si臋 tylko na Sunghoonie. — A je艣li zale偶y ci na przyrostkach, to mo偶e… wykup wakacje w rodzimym kraju?
      Han Yuri nie ocenia艂a ludzi. Potrafi艂a ze wszystkimi znale藕膰 wsp贸lny j臋zyk i podchodzi艂a empatycznie do ka偶dej osoby na swojej drodze, ale istnia艂a jedna rzecz, kt贸rej nie umia艂a wybaczy膰, a kt贸ra jednocze艣nie by艂a w stanie z 艂atwo艣ci膮 uruchomi膰 drzemi膮ca w niej nowojorsk膮 suk臋 — gdy kto艣 atakowa艂, cho膰by i w lekki spos贸b, kogo艣, na kim jej zale偶a艂o. A Sunghoon uplasowa艂 si臋 ju偶 jaki艣 czas temu na podium jej serca. Nic wi臋c dziwnego, 偶e niewinna z艂o艣liwo艣膰 ch艂opaka obok obudzi艂a w niej obronne zap臋dy. Dopiero Danielle odwr贸ci艂a jej uwag臋 na tyle, 偶e na jej twarzy ponownie zakwit艂 promienny u艣miech. Znowu, kiedy us艂ysza艂a s艂owa Namgiego o najlepszym miesi膮cu jego 偶ycia, przygryzla warg臋, spogl膮daj膮c to na niego, to na dziewczyn臋 obok. By艂a ogromn膮 fanka romans贸w i wprost uwielbia艂a dowiadywa膰 si臋 wszystkiego o 偶yciu uczuciowym swoich znajomych, a wiadomo艣ci o romansach pe艂nych szcz臋艣cia, kt贸rym mog艂a kibicowa膰, wprawia艂y j膮 we wspania艂y nastr贸j. W g艂owie ju偶 stwierdzi艂a, 偶e pomi臋dzy t膮 dw贸jk膮 co艣 si臋 wydarzy. Reszt臋 doczyta pewnie ze strony Plotkary.
      — Ach, tak, cz臋艣膰 z tego chyba ju偶 s艂yszeli艣cie! Poznali艣my si臋 w kawiarni, Sunghoon zaczepi艂 mnie do jakiego艣 projektu. I chyba zwr贸ci艂am ju偶 wcze艣niej jego uwag臋, bo czeka艂 z kubkiem mojej ulubionej, tej obrzydliwej kawy… — powiedzia艂a, u艣miechaj膮c si臋 do blondyna, po czym poca艂owa艂a go delikatnie w policzek. — Mo偶esz ju偶 przesta膰 si臋 katowa膰 piciem jej codziennie. — Roze艣mia艂a si臋, odchylaj膮c g艂ow臋 w ty艂.
      Zerkn臋艂a zaraz potem razem z ch艂opakiem w kierunku sto艂u obok. Zciagn臋艂a usta w dzi贸bek, kiwaj膮c g艂ow膮, gdy jaka艣 nowa dziewczyna, kt贸ra jeszcze przed chwil膮 przedstawi艂a si臋 na scenie, usadowi艂a si臋 na kolanach bruneta.
      — Kocham, kocham, to prawda. Cornelia, Octavia, Jackson, Gab, Minsoo, Ari, Seojun — wymieni艂a p艂ynnie, nawet si臋 przy tym nie zaj膮kn膮wszy. — Nazw臋 wymy艣lili im adekwatn膮, to na pewno. Mog臋 wam powiedzie膰 o nich wszystko, ale nie wiem, czy wasze 偶ycie jest tak nudne jak moje… — Przygryz艂a warg臋 na ten drobny przytyk, ale zmarszczka na jej czole znikn臋艂a. Zafrasowana imprez膮 — i alkoholem — zwyczajnie zapomnia艂a o tym, 偶e jeszcze przed chwil膮 by艂a z艂a. — A ta drobna blondynka przedstawi艂a si臋 jako kuzynka Minsoo… Ale ja j膮 chyba znam! — Zrobi艂a wielkie oczy, wychylaj膮c si臋 w ty艂, by lepiej widzie膰. — To jest… Nie-e, to nie mo偶e by膰 ona… Co艣 mi si臋 musia艂o pomyli膰.
      Jej rozwa偶ania przerwa艂 komunikat Plotkary. Yuri wr贸ci艂a wi臋c wzrokiem do go艣ci jej w艂asnego stolika, po czym wymieni艂a kilka porozumiewawczych spojrze艅, a na jej usta wyp艂yn膮艂 zadowolony u艣miech. Szalenie podoba艂y jej si臋 te atrakcje. Mia艂a g艂臋bok膮 nadziej臋, 偶e wyprzedz膮 stolik numer dwa w dobrej zabawie.
      — To mo偶e ja zaczn臋 — mrukn臋艂a, zezuj膮c z pow膮tpiewaniem na czerwony p艂yn w kieliszku. Podnios艂a w ko艅cu g艂ow臋 i pokaza艂a palcem gdzie艣 pomi臋dzy Danielle a Namgiego. — Co艣 si臋 pomi臋dzy wami dzieje, prawda? — zapyta艂a niewinnie, cho膰 mrugn臋艂a do nich zaczepnie okiem.

      Usu艅
    33. Przenios艂a wzrok to z Murayamy, to na Yuri, kt贸ra wykaza艂a si臋 walecznym sercem staj膮c w obronie wszystkich, kt贸rych uwaga m臋偶czyzny mog艂a wprawi膰 w zak艂opotanie, czy wywo艂a膰 ura偶one ego. Yama by艂 inni ni偶 oni, nie by艂 nastolatkiem rz膮dnym plotek. A przynajmniej kiedy艣 jawi艂 si臋 kim艣 znacznie powa偶niejszym, stoj膮cym ponad dzieci臋ce g艂upoty. Niekiedy zastanawia艂a si臋 dlaczego za ka偶dym razem, gdy pojawia艂 si臋 wraz ze swoim ojcem u nich w domu, to w艂a艣nie jemu przypada艂o pilnowanie m艂odszej, rozwydrzonej Danielle. R贸wnie dobrze m贸g艂 si臋 tym zaj膮膰 kt贸ry艣 z ochroniarzy jej ojca. Ale jego towarzystwo zadawa艂o si臋 o wiele ciekawsze, wi臋c nie narzeka艂a. No, nie licz膮c tych wszystkich raz贸w, gdy nie dawa艂 jej bezczelnie pods艂uchiwa膰 rozm贸w doros艂ych.
      — Opowie艣膰 jak z kdramy! — klasn臋艂a w d艂onie widz膮c jak bardzo dziewczyna by艂a tym wszystkim przej臋ta. Czy ona sama by nie by艂a? By艂aby zdecydowanie bardziej ostro偶na, mo偶e nie okazywa艂aby tego tak wszem i wobec, ale w 艣rodku zdecydowanie by艂aby podekscytowana, bo ostatecznie, kt贸ra z nich nie chcia艂a si臋 szcz臋艣liwe zakocha膰, prze偶y膰 czego艣 niesamowitego z kim艣 wspania艂ym u boku?
      Danielle zn贸w spojrza艂a na stolik obok skanuj膮c wzrokiem ka偶d膮 z wymienionych postaci. Jak du偶o ta niepozorna blondynka wiedzia艂a? Jak du偶o rzeczywi艣cie by艂o mo偶na si臋 dowiedzie膰 z bloga Plotkary? — Nie powiedzia艂abym, 偶e nudne. — pu艣ci艂a jej oczko by zaraz robi膰 wink wink ku jej ch艂opakowi. Yuri by艂a naiwna i g艂o艣na, ale mia艂a w sobie t膮 pozytywn膮 energi臋, kt贸ra zara偶a艂a w taki spos贸b, 偶e ci臋偶ko by艂o pozosta膰 oboj臋tnym na jej wp艂yw.
      Komunikat Plotkary rozpocz膮艂 kolejn膮 zabaw臋, kt贸ra mia艂a na celu wyci膮gni臋cie z nich jakichkolwiek informacji na wierzch. W po艂膮czeniu z nieograniczonym dost臋pem do alkoholu, kt贸ry rozwi膮zywa艂 j臋zyki, dzisiejszego wieczora by艂o mo偶na dowiedzie膰 si臋 wielu ciekawych rzeczy. Nie spodziewa艂a si臋 jednak, 偶e ona i Namgi stan膮 si臋 obiektem jakichkolwiek dwuznacznych podejrze艅. Danielle parskn臋艂a 艣miechem na bezpo艣rednie pytanie zadane przez Yuri.
      — Mi臋dzy nami? — powt贸rzy艂a jakby dla upewnienia, czy si臋 nie przes艂ysza艂a. Przenios艂a wzrok na Namgi’ego i u艣miechn臋艂a si臋 lekko, z rozbawieniem, kt贸re wywo艂a艂a ta sugestia. — Niczego nie ma, serio tylko si臋 ze sob膮 przyja藕nimy i dlatego przyszli艣my razem. Lepiej mie膰 kogo艣 znajomego przy sobie na takim terenie. — odpowiedzia艂a zn贸w spogl膮daj膮c na dziewczyn臋. 艁膮czy艂a ich tylko i wy艂膮cznie przyja藕艅, regularne pojawianie si臋 Danielle w progu jego studia nagraniowego, wieczory na kanapie pod jego kocem, gdy pracowa艂, a ona mog艂a obok odpocz膮膰. Do tego wci膮偶 by艂a jego klientk膮, wi臋c 艂膮czyli przyja藕艅 z jej drobnym, niezdrowym uzale偶nieniem, kt贸rego niedawno si臋 nabawi艂a.
      Przenios艂a wzrok na Elliotta, kt贸ry podobnie do Murayamy siedzia艂 najciszej z ca艂ego towarzystwa. Przygl膮da艂a mu si臋 chwil臋 staraj膮c si臋 wpa艣膰 na jaki艣 detal, o kt贸rym wspomnia艂a P.
      — Jeste艣 za cicho. Przeskroba艂e艣 co艣 w przesz艂o艣ci, czym nie lubisz si臋 chwali膰. — stwierdzi艂a. Szumia艂o jej w g艂owie od wypitego alkoholu, wi臋c przez my艣l nie przesz艂o jej, 偶e mog艂a wywo艂a膰 jakie艣 przykre wspomnienia. Jedyne o czym pomy艣la艂a to to, 偶e takie ciche osobniki zwykle mia艂y najwi臋cej na sumieniu.

      Dani

      Usu艅
    34. Je艣li wys艂uchuj膮c dotychczasowych wypowiedzi zgromadzonych przy stole os贸b, Zhilan w og贸le zastanawia艂a si臋 jeszcze, czy aby na pewno dobrze zrobi艂a decyduj膮c si臋 przekroczy膰 dzi艣 ten pr贸g, to po ostatnim komunikacie Plotkary z ca艂膮 moc膮 dotar艂o do niej, 偶e przyjmuj膮c jej zaproszenie, zachowa艂a si臋 jak sko艅czona idiotka. Czego ona w og贸le si臋 spodziewa艂a ?! 呕e jako samotna przysz艂a m艂oda matka i to w dodatku emigrantka porzucona nawet przez w艂asnych najbli偶szych, b臋dzie faktycznie umia艂a odnale藕膰 si臋 w艣r贸d t艂umu kompletnie pijanych osobisto艣ci, z kt贸rych zdecydowana wi臋kszo艣膰 b臋dzie pochodzi膰 z wy偶szych klas spo艂ecznych Nowego Jorku ?! Przecie偶 jako wnuczka wsp贸艂w艂a艣cicieli Casio doskonale zdawa艂a sobie spraw臋, 偶e ma艂o kt贸ry cz艂owiek na tyle bogaty, 偶e m贸g艂by z 艂atwo艣ci膮 kupi膰 niejedn膮 kopalni臋 wype艂nion膮 a偶 po sufit drogocennymi kamieniami jest jeszcze w stanie przejmowa膰 si臋 problemami innych. Nie 偶eby kiedykolwiek ona sama patrzy艂a z g贸ry na s艂u偶膮cych, czy zupe艂nie obcych sobie, lecz znacznie mniej zamo偶nych ludzi, ale czy偶 to nie z tego powodu przez swoich dawnych tak zwanych znajomych uznawana by艂a za zwyk艂e dziwad艂o ?
      - Dzi臋kuj臋 bardzo za przypomnienie mi w jak bardzo egoistycznym spo艂ecze艅stwie funkcjonowa艂am przez zdecydowan膮 wi臋kszo艣膰 swojego dotychczasowego 偶ycia. - Rzuci艂a jeszcze w艣ciekle przez rami臋 zanim ze 艂zami w oczach opu艣ci艂a lokal.


      Zhi

      Usu艅
    35. Pozby艂 si臋 maski ze swojej twarzy, tym samym — po raz pierwszy odk膮d pojawi艂 si臋 w sali — dziel膮c si臋 z innymi swoim obliczem. Przeczesa艂 blad膮 d艂oni膮 kruczoczarn膮 czupryn臋.

      “Zabawa nie upowa偶nia nikogo do zapominania, gdzie jego, jej lub ich miejsce” wycedzi艂; dawny Murayama da艂 o sobie zna膰 pomimo tak wielu tygodniach sp臋dzonych na pr贸bie unicestwienia tej cz臋艣ci siebie.

      Odsun膮艂 si臋 instynktownie, kiedy Sunghoon zmniejszy艂 dziel膮c膮 ich odleg艂o艣膰. Cho膰 stara艂 si臋 wygl膮da膰 oraz brzmie膰 na przyjazn膮 dusz臋, Murayama bez problemu rozpozna艂 prawdziwe zamiary kryj膮ce si臋 za skanuj膮cym ka偶dy jego ruch spojrzeniem. Starszy za艣mia艂 si臋 kr贸tko.

      “Nadawa艂by艣 si臋 na lidera sekty. Wiem z do艣wiadczenia.”

      Rzekoma partnerka blondw艂osego okaza艂a si臋 jedn膮 z najszybciej trac膮cych kontrol臋 os贸b, z jakimi kiedykolwiek mia艂 do czynienia. Murayama rzuci艂 w jej stron臋 spojrzenie pe艂ne wsp贸艂czucia.

      “Za to u ciebie czu膰 syndrom sztokholmski na kilometr. S艂ysza艂em, 偶e jest paru dobrych terapeut贸w w Nowym Jorku, mo偶e warto si臋 zainteresowa膰.”

      Pojawienie si臋 kontrowersyjnej nieznajomej nie odci膮gn臋艂o jego uwagi od stolika, przy kt贸rym siedzia艂; postacie jak ona mo偶e i potrafi艂y stworzy膰 wok贸艂 siebie niema艂y szum, jednak bardzo szybko wypala艂y si臋 w zetkni臋ciu z brutaln膮 rzeczywisto艣ci膮.

      Poczeka艂, a偶 Danielle sko艅czy rozmawia膰, w tym czasie wypijaj膮c jeszcze kilka szot贸w. Szturchn膮艂 j膮 zaczepnie w 偶ebro swoim 艂okciem i skin膮艂 g艂ow膮 w stron臋 parkietu.

      “Zrobisz mi t臋 przyjemno艣膰, El?” Murayama zapyta艂, wyci膮gaj膮c d艂o艅 w jej kierunku.

      Usu艅
    36. Mia艂 ochot臋 wywr贸ci膰 oczami na wyja艣nienia siedz膮cego obok Danielle ciemnow艂osego. Impreza, na kt贸rej byli mo偶e i na trze藕wy umys艂 prosi艂a si臋, aby trzyma膰 j臋zyk za z臋bami. Ale w ka偶dym, wypitym kieliszkiem szampana, czy nieznanej im mieszanki w shotach, by艂a utrudnieniem i dodawa艂a poczucia swobody w obcym sobie towarzystwie. A przede wszystkim, ci臋ty j臋zyk Murayamy nie wzbudza艂 w nim ch臋ci do zwracania si臋 z szacunkiem
      — A m贸g艂by艣 mi powiedzie膰, gdzie w takim razie jest moje miejsce? — ci膮gn膮艂 dalej, zaintrygowany, gdzie m臋偶czyzna umie艣ci艂by go w zagmatwanym 艣wiecie Manhattanu. Mo偶e i Namgi by艂 m艂odszy od niego, tyle bez problemu m贸g艂 wywnioskowa膰 - nikt bliski mu wiekiem nie wyk艂贸ca艂by si臋 o lu藕ne zaczepki - ale nie s膮dzi艂, 偶eby mia艂 powody do umniejszania sobie samemu, skoro m臋偶czyzna nawet nie chcia艂 dzieli膰 si臋 najmniejszymi szczeg贸艂ami z ca艂膮 reszt膮.
      S艂owa i zachowanie Sunghoon’a, po艂膮czone z wcze艣niejszym wywodem Yuri jedynie doda艂y mu satysfakcji, wywo艂uj膮c na ustach u艣miech, kt贸ry stara艂 si臋 zakry膰 pod opart膮 o podbr贸dek d艂oni膮. Nie da艂 rady d艂u偶ej wstrzyma膰 parskni臋cia 艣miechem, kiedy sam blondyn p臋k艂 po swoim trafiaj膮cym do serca monologu.
      Zaanga偶owanie Yuri by艂o na sw贸j spos贸b urokliwe, mimo tego, jak bardzo j膮 za艣lepia艂o. Kiedy tylko przychodzi艂 temat ich relacji albo chodzi艂o o samego Ahn’a, budzi艂y si臋 w niej nowe zapasy energii i zapewne gdyby mog艂a, m贸wi艂aby o nich bez przerwy.
      Kolejna zabawa Plotkary nie ukrywa艂a si臋 ze swoim zamiarem rozkr臋cenia go艣ci. Tak jak przy pierwszej by艂y wi臋ksze szanse na unikni臋cia picia, tak w tej, niezale偶nie od sytuacji, kto艣 musia艂 si臋gn膮膰 po kolorowego shota.
      Szcz臋艣liwie nie by艂 to on, ani Danielle, kiedy, ku jego zaskoczeniu, pierwsze pytanie pad艂o w ich stron臋. Niemal w tym samym momencie wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Przytakn膮艂 na jej s艂owa, w ko艅cu taka by艂a prawda. Nie 艂膮czy艂o ich nic wi臋cej opr贸cz znajomo艣ci i g艂贸wnej przyczyny ich pierwszego spotkania. Lubi艂 towarzystwo brunetki, kiedy siedzia艂a w jego studiu, czasami nawet bez s艂owa, tylko oboje byli pogr膮偶eni w swoich zaj臋ciach - pracy lub odpoczywaniu po ca艂ym dniu bycia katowan膮 przez matk臋
      — Zagrza艂a sobie u mnie miejsce, to g艂upio tak teraz wyprosi膰 — za偶artowa艂, zdecydowanie nie maj膮c w planach wyrzuca膰 jej ze swojego studia, kiedy nieraz to w艂a艣nie jej obecno艣膰 pozwoli艂a mu przej艣膰 przez nat艂ok pracy.
      Za艂o偶y艂, 偶e przedstawienie ma艂o wygadanego obrazu, cho膰 pr贸buj膮cego by膰 przyjaznym, b臋dzie dobrym sposobem na unikni臋cie uwagi od reszty stolika, ale kiedy tylko pad艂o pytanie z ust brunetki, siedz膮cej obok Murayamy, przekona艂 si臋, 偶e jego “plan” odwr贸ci艂 si臋 przeciwko niemu
      — No, kurde, masz mnie — odpowiedzia艂 z udawan膮 rezygnacj膮 i w膮skim u艣miechem, od razu si臋gaj膮c po kieliszka na przeciwko, kt贸ry mia艂 zlikwidowa膰 szans臋 na wypytywanie go o szczeg贸艂y. W nieistniej膮cych zasadach nie widnia艂 taki wym贸g, wi臋c i tak, gdyby zacz臋艂y pada膰 niewygodne pytania, wykr臋ci艂by si臋 z prawdy. Dla w艂asnego spokoju.
      Z my艣lenia nad nast臋pnym celem wyrwa艂a go propozycja ciemnow艂osego, kt贸ra pad艂a w stron臋 Danielle. S艂ysza艂, 偶e od jakiego艣 czasu si臋 znaj膮, ale w 偶yciu nie za艂o偶y艂by, 偶e kto艣 z towarzystwa wzbudzi w nim ch臋膰 p贸j艣cia na parkiet
      — Co艣 tam Ciebie wi膮偶臋 ze stolikiem numer dwa — w ko艅cu rzuci艂 og贸lnikowym stwierdzeniem, odbijaj膮c pi艂eczk臋 gry dalej i wskazuj膮c najpierw na Sunghoon’a, a potem wspomniane zgromadzenie, kt贸re pr臋dko rozproszy艂o si臋 po ca艂ym lokalu. Nie zagl膮da艂 na wspomnianego bloga Plotkary, a na pewno nie z tak膮 cz臋stotliwo艣ci膮, 偶eby nawet zgadywa膰 mo偶liwe, zawi艂e po艂膮czenia.
      — A ja za to, moi drodzy, id臋 zajara膰. Wi臋c 偶ycz臋 mi艂ej zabawy pod moj膮 nieobecno艣膰 — Namgi wst臋pnie po偶egna艂 si臋 przed wstaniem od sto艂u, gdyby po powrocie mia艂 nikogo nie zasta膰 na swoich miejscach. A co艣 czu艂, 偶e potrzebowa艂 chwilowego opuszczenia towarzystwa.

      Usu艅
    37. Wzdrygn臋艂a si臋 s艂ysz膮c wytr膮cony z r贸wnowagi g艂os Murayamy, zdecydowanie kojarzy艂a go sprzed lat. Nigdy nie u偶ywa艂 go bezpo艣rednio do niej, ale by艂a 艣wiadkiem, gdy odzywa艂 si臋 w ten spos贸b do innych os贸b, kt贸re zawraca艂y mu g艂ow臋 lub w艂a艣nie nie odnosi艂y si臋 z nale偶ytym szacunkiem. Z t膮 r贸偶nic膮, 偶e teraz otacza艂a go banda pijanych m艂odych doros艂ych, kt贸rzy g艂贸wnie swoje 偶ycie sp臋dzali tutaj w Nowym Jorku. Danielle wychowywa艂a si臋 po cz臋艣ci w NY, a po cz臋艣ci w Seulu. Widzia艂a znacz膮ce r贸偶nice w kulturze. Nie m贸g艂 wymaga膰, by wszyscy byli obeznani z odpowiednimi zasadami, kt贸re tutaj nie obowi膮zywa艂y. Nie wtr膮ca艂a si臋 jednak w jego dyskusj臋, samej zajmuj膮c si臋 rozmow膮 z pozosta艂ymi osobami siedz膮cymi przy stoliku.
      Parskn臋艂a 艣miechem na podsumowanie ich znajomo艣膰 przez Namgi'ego. Zagrza艂a sobie u niego miejsce i p贸ki jasno nie da jej do zrozumienia, 偶e ma jej do艣膰, nie mia艂a zamiaru ukr贸ci膰 swoich coraz cz臋stszych wizyt.
      Poderwanie si臋 Zhilan na kr贸tk膮 chwil臋 wyrwa艂o j膮 z wiru rozm贸w. Dostrzeg艂a 艂zy kobiety, ale nim zd膮偶y艂膮 zareagowa膰 w jakikolwiek spos贸b ta ulotni艂a si臋 z imprezy. No c贸偶 nie dla ka偶dego by艂 taki event, a dla ci臋偶arnej po przej艣ciach tym bardziej. Zreszt膮 na jej miejscu w og贸le nie zechcia艂aby pojawia膰 si臋 w takim miejscu jak to. Bo i po co?
      Wypi艂a z Yuri po jeszcze jednej kolejce chichocz膮c przy tym pod nosami. Zdecydowanie robi艂a si臋 nadto przyjacielska, gdy po jej organizmie kr膮偶y艂y dodatkowe procenty, a otwarto艣膰 dziewczyny tylko to u艂atwia艂a.
      Subtelne szturchni臋cie w bok skupi艂o jej uwag臋 ponownie na Yamie. Unios艂a lekko brew s艂ysz膮c przezwisko, a raczej skr贸t od imienia, kt贸rego praktycznie nikt nie u偶ywa艂. Nikt pr贸cz niego. Wszyscy skracali j膮 do Dani, co oczywi艣cie lubi艂a, ale El by艂o zawsze zarezerwowane w艂a艣nie dla niego. U艣miechn臋艂a si臋 szeroko, ciep艂o. To przywo艂a艂o na my艣l kilka wsp贸lnych wspomnie艅.
      — Z wielk膮 ch臋ci膮. — odpowiedzia艂a ujmuj膮c jego d艂o艅. Podnosz膮c si臋 przelotnie zerkn臋艂a w stron臋 Namgi’ego, z kt贸rym jednak wsp贸lnie si臋 tutaj pojawili. Nie wiedzia艂a nawet dlaczego, po prostu by艂 to odruch, by na moment z艂apa膰 spojrzenie blondyna. Ten jednak r贸wnie偶 postanowi艂 si臋 ewakuowa膰, gdy tylko podnios艂a si臋 z miejsca. Poczu艂a jednocze艣nie pokus臋 znalezienia si臋 na parkiecie jak i p贸j艣cia za blondynem, by mu potowarzyszy膰.
      Da艂a si臋 jednak poprowadzi膰 na parkiet. Uwielbia艂a ta艅czy膰, to by艂 jej 偶ywio艂 i gdy raz si臋 tutaj znalaz艂a ci臋偶ko by艂o j膮 powstrzyma膰 przed poruszaniem si臋 do kolejnych i kolejnych kawa艂k贸w. Przysun臋艂a si臋 do bruneta uk艂adaj膮c d艂o艅 na jego ramieniu omiataj膮c spojrzeniem jego twarz, kt贸r膮 ods艂oni艂 kilka minut wcze艣niej. Nie g贸rowa艂 nad ni膮 tak jak kiedy艣 i cho膰 wci膮偶 nale偶a艂a do niskich os贸b, wysokie obcasy robi艂y robot臋, cho膰 maj膮c za sob膮 zbyt wiele kolejek musia艂a uwa偶a膰, by nie po艂ama膰 sobie n贸g.
      — Nie s膮dzi艂am, 偶e przepadasz za takimi imprezami, ale dobrze ci臋 widzie膰. — przyzna艂a. — Oppa. — doda艂a z figlarnym u艣mieszkiem, nachylaj膮c si臋 bardziej do jego ucha, tym samym zmniejszaj膮c dystans mi臋dzy ich cia艂ami.

      Dani

      Usu艅
    38. — Yuri. — Niski, przeci膮g艂y pomruk wydar艂 si臋 z jego krtani, zupe艂nie jakby chcia艂 ostrzec dziewczyn臋, nim ta kolejny raz postanowi otworzy膰 usta. Nie spojrza艂 nawet w jej kierunku, a rami臋 oplecione wok贸艂 jej talii, powr贸ci艂o na swoje pierwotne miejsce, przy pustym ju偶 kieliszku.
      Blondynka by艂a tak prosta w swojej naturze, 偶e czasem zaczyna艂o go to irytowa膰. Sunghoon doceni艂by zaczepny komentarz z jej strony, czy z艂o艣liw膮 uwag臋, je艣li tylko zrobi艂aby to ze smakiem. Pokaz jej walecznego serca i ch臋ci stani臋cia w jego obronie by艂 偶a艂osny, co zreszt膮 zauwa偶y艂 chyba ka偶dy przy stole, kiedy Sunghoon podni贸s艂 spojrzenie i zacz膮艂 obserwowa膰 reszt臋 towarzystwa.
      Ahn nie potrzebowa艂 pomocy, a ju偶 w szczeg贸lno艣ci nie w takim wydaniu.
      Odchrz膮kn膮艂 po chwili, kiwaj膮c g艂ow膮 na boki. Czaruj膮cy u艣miech ponownie zawita艂 na jego twarzy, kiedy tylko ch艂opak w ko艅cu uzyska艂 reakcj臋 ze strony Murayamy. Z艂o艣膰, irytacja, a przy tym kilka s艂贸w, kt贸re zdradza艂y nieco o ciemnow艂osym, jeszcze bardziej pobudzaj膮c umys艂 blondyna do dzia艂ania.
      — Jakie interesuj膮ce spostrze偶enie, z ch臋ci膮 pos艂ucha艂bym co w moim zachowaniu, przywo艂a艂o takie my艣li. — Spogl膮da艂 wprost na niego, delikatnie przymru偶aj膮c powieki, jakby w ten spos贸b rzuci艂 mu wyzwanie. Zaproszenie, do kontynuacji, niezale偶ni od tego, czy s艂owa m臋偶czyzny mia艂y by膰 pochlebne, czy wr臋cz przeciwnie.
      — Widz臋, 偶e lubisz analizowa膰 ludzi. Jakie艣 do艣wiadczenie w tym kierunku? — rzuci艂 jeszcze, kiedy brunet uraczy艂 Yuri swoj膮 opini膮 na jej temat.
      Ale Murayama postanowi艂, 偶e ucieczka b臋dzie wygodniejsza, pozostawiaj膮c po sobie niedosyt i niewielkie skrawki informacji, z kt贸rych Sunghoon nie by艂 w stanie z艂o偶y膰 nic konkretnego, jednak by艂 to jaki艣 punkt zaczepny. Brunet m贸g艂 i艣膰 w zaparte ca艂膮 noc, ale znikaj膮ca razem z nim na parkiecie Danielle wygl膮da艂a na kogo艣, kto po kilku g艂臋bszych o wiele ch臋tniej odpowie na jego nurtuj膮ce pytania. A je艣li nie jego, to Yuri, kt贸ra wyspowiada艂aby mu si臋 ze wszystkiego.
      Nim si臋 zorientowa艂, przy stole zosta艂y tylko trzy osoby. Dramatyczne odej艣cie Zhilan, musia艂o rozpocz膮膰 lawin臋 ch臋ci oddalenia si臋 chocia偶 na chwil臋, z czego ludzie zacz臋li korzysta膰. Kolejny raz rzuci艂 przelotnym spojrzeniem w kierunku sto艂u numer dwa, gdzie r贸wnie偶 wi臋kszo艣膰 z siedze艅 by艂a opuszczona. Przygryz艂 warg臋, na trafne spostrze偶enie, chwytaj膮c za kieliszek.
      — Co艣 tak. Interesy, przyja藕nie, du偶o dramat贸w. Normalne relacje w tym mie艣cie. — Wla艂 w siebie alkohol, w ko艅cu usadzony kilka krzese艂 dalej ch艂opak, mia艂 racj臋. — Znam si臋 z Seojunem, ale ju偶 nie jeste艣my tak blisko, jak kiedy艣. Wielka szkoda. — doda艂 jeszcze na zach臋t臋, bo nagle u艣wiadomi艂 sobie, 偶e ten cichy i o wiele mniej burzliwy nieznajomy, r贸wnie偶 napomkn膮艂 co艣 o relacji z Japo艅czykiem, a Sunghoon m贸g艂 z tego skorzysta膰.
      — A ciebie co艣 wi膮偶e z nim. — Kolejno kiwn膮艂 g艂ow膮 na puste miejsce, nale偶膮ce do Murayamy, a p贸藕niej na parkiet, gdzie m臋偶czyzna wybra艂 si臋 z Danielle. — Wspomnia艂e艣, 偶e min臋li艣cie si臋 kilka razy. Zak艂adam, 偶e kr臋cicie si臋 w podobnym otoczeniu.
      I jak na pocz膮tku ich zabawy, pochyli艂 si臋 nad sto艂em, si臋gn膮艂 po kieliszek i postawi艂 go przed brunetem, wiedz膮c, 偶e ten b臋dzie musia艂 przyzna膰 mu racj臋.

      Sunny

      Usu艅
    39. “My艣l臋, 偶e nie moim zadaniem jest uczy膰 ci臋 tego, co powinni wpoi膰 ci rodzice. Nie musisz si臋 jednak martwi膰 — s膮dz臋, 偶e pr臋dzej ni偶 p贸藕niej pojawi si臋 na twojej drodze kto艣, kto u艣wiadomi ci pewne rzeczy. Obym to nie by艂 ja, wtedy mo偶e zrobi膰 si臋 do艣膰... nieciekawie. Z ca艂ym szacunkiem, ale brudzenie sobie r膮k mam ju偶 dawno za sob膮 i nie chcia艂bym do tego wraca膰.”

      Przesun膮艂 wzrokiem na drugiego blondyna, kt贸ry nie zamierza艂 odpu艣ci膰.

      “Mo偶e kiedy艣. Who knows?

      Murayama uzna艂, 偶e to wystarczy艂o na podsumowanie ich dyskusji. Wsta艂 i z przyjacielskim u艣miechem poprowadzi艂 swoj膮 star膮 znajom膮 na parkiet.

      Usu艅
    40. Yuri tylko wzruszy艂a ramionami na z艂o艣liw膮 odpowied藕 Yamy, a z艂o艣ci w upomnieniu Sunghoona nawet nie dos艂ysza艂a — tak jej alkohol szumia艂 w uszach, 偶e wszystkie rzeczy, kt贸re mog艂yby j膮 dotkn膮膰, by艂y przefiltrowane przez wielkie sito z napisem “tequila”. Dosun臋艂a nawet krzes艂o bli偶ej Danielle i wda艂a si臋 z ni膮 w typowo babsk膮 dyskusj臋 po alkoholu, to znaczy, 偶e wyliczy艂y wszystkie cz臋艣ci garderoby tej drugiej, kt贸re im si臋 podoba艂y, ponazywa艂y si臋 ksi臋偶niczkami, wymieni艂y numery telefon贸w fryzjer贸w i stylistek, a tak偶e uraczy艂y si臋 poradami modowo-kosmetycznymi. Roze艣mia艂a si臋 na odpowied藕 dw贸jki, si臋gaj膮c po kieliszek, cho膰 jej usta zwini臋te w podk贸wk臋 i zmru偶one oczy 艣wiadczy艂y o tym, 偶e nie do ko艅ca wierzy w ich deklaracje. Nie mia艂a jednak podk艂adki w postaci odpowiedniego posta Plotkary, ani 偶adnego innego dowodu, wi臋c wychyli艂a kieliszek, a potem lekko si臋 skrzywi艂a.
      — Niech wam b臋dzie — powiedzia艂a w ko艅cu. — Ale jak si臋 dowiem czego艣 potem, wisicie mi kolejk臋!
      Ze zdziwieniem spojrza艂a na oddalaj膮c膮 si臋 od ich sto艂u dziewczyn臋. Pomi臋dzy go艣膰mi na chwil臋 zapad艂a cisza. Przez moment Yuri mia艂a ochot臋 pobiec za ni膮, ale czu艂a, 偶e ta i tak nie 偶yczy艂aby sobie jej towarzystwa. Nie rozumia艂a jednak, sk膮d si臋 w niej wzi臋艂a ta niech臋膰, skoro wszyscy potraktowali j膮 raczej serdecznie. Gdy Dani odesz艂a z Yam膮, r贸wnie偶 pod膮偶y艂a za nimi wzrokiem, my艣l膮c z rozmarzeniem o tym, jak przyjemnie by艂oby zata艅czy膰 z Sunghoonem do jakiej艣 romantycznej, wolnej piosenki.
      Zerkn臋艂a na niego. Wydawa艂 si臋 kompletnie wyluzowany, cho膰 gdy na ni膮 popatrzy艂, mia艂a wra偶enie, 偶e przez chwil臋 widzi w jego t臋cz贸wkach pal膮c膮 z艂o艣膰. Natomiast kiedy spojrza艂 na Elliota, w艣ciek艂o艣膰 znikn臋艂a.
      “Dziwne”, pomy艣la艂a, przekr臋caj膮c g艂ow臋 w bok. Zrzuci艂a jednak niewygodne my艣li w ty艂 g艂owy.
      — Zostali艣my w tr贸jk臋! Kiedy to si臋 sta艂o? — zagai艂a, si臋gaj膮c do torebki po e-papierosa, a potem zaci膮gn臋艂a si臋 s艂odkim, owocowym dymem i wydmucha艂a go w g贸r臋. — W艂a艣nie — zacz臋艂a, ogl膮daj膮c si臋 na bruneta. — Znasz go? Wydaje si臋 taki… Ma艂o sympatyczny. To jaka艣 maska czy serio taki milutki jest na co dzie艅?

      Usu艅
    41. Nagle muzyka ucich艂a, a po sali ponownie rozleg艂 si臋 komunikat Plotkary: — Hej, ludzie! Widz臋, 偶e bawicie si臋 przednio! By nie by艂o wam zbyt weso艂o, postanowi艂am was troch臋 otrze藕wi膰. Mam sporo waszych sekret贸w, kt贸rych nie chcieliby艣cie zobaczy膰 na pierwszej stronie mojej cudnej witryny... ani z kt贸rych nie chcieliby艣cie si臋 t艂umaczy膰. Za dziesi臋膰 minut poznacie sekrety pierwszych trzech os贸b. Ale! Je艣li chcecie powstrzyma膰 t臋 okropn膮 opowie艣膰, mo偶ecie uratowa膰 zebranych! Ktokolwiek wyleje pe艂nego drinka na inn膮 osob臋, zamknie mi usta. C贸偶... przynajmniej na jaki艣 czas! Kto ma najwi臋cej na sumieniu? Tego dowiemy si臋 niebawem!

      Usu艅
    42. Powi贸d艂 chwil臋 wzrokiem za ka偶dym, kto si臋 ulotni艂 - za Murayam膮 i Danielle, kt贸rzy ruszyli w stron臋 parkietu i momentalnie zbli偶yli si臋 do siebie. Za Namgi’m, kt贸ry zapewne skierowa艂 si臋 w stron臋 balkonu, czy innego, dost臋pnego dla palaczy miejsca.
      Zosta艂a ich tr贸jka, Elliot wraz z Yuri i Sunghoonem, kt贸rych relacja by艂a znana ca艂emu stolikowi, a zapewne tym obok r贸wnie偶, a on nie mia艂 z nimi 偶adnego kontaktu, nie licz膮c tej imprezy, na kt贸r膮 przyszed艂 elegancko sp贸藕niony. Nie spodziewa艂 si臋 wi臋c wielu wra偶e艅, zak艂ada艂, 偶e pr臋dzej zainteresuj膮 si臋 sob膮 nawzajem, a on pocz臋stuje si臋 szampanem, z zaciekawieniem przyjrzy si臋 poczynaniom obcych.
      Jednak powinien si臋 spodziewa膰, 偶e pytanie niemal od razu zostanie odbite w jego stron臋, cho膰 intryguj膮ce, dopowiedziane s艂owa, kiedy wspomnia艂 o powi膮zaniach Sunghoona ze stolikiem numer dwa, prosi艂y si臋 o ciekawskie wci艣ni臋cie nosa i dopytywanie. Jedn膮 z rzeczy, kt贸r膮 lubi艂 w swojej pracy, by艂a swoboda, jak膮 klienci czuli i nieraz wyci膮gali cudze brudy swoich znajomych. Przecie偶 i tak nie wie, o kim mowa, czasami by艂a szansa, 偶e Ci i tak nie wr贸ciliby do salonu, wi臋c co im szkodzi艂o wygadanie si臋 do cichego masa偶ysty, kt贸ry nie ocenia艂, tylko wykonywa艂 swoj膮 robot臋
      — Co艣 w tym stylu, tak — odebra艂 podsuni臋ty kieliszek, wychylaj膮c jego zawarto艣膰, kt贸ry do艂膮czy艂 do p艂yn膮cego w jego organizmie alkoholu, kusz膮co rozpl膮tuj膮c j臋zyk — Szczerze? Znam go niewiele bardziej, ni偶 wy — za艣mia艂 si臋 kr贸tko, palcami bawi膮c si臋 kra艅cem r贸wno z艂o偶onej serwetki. Nie wini艂 ich za opini臋 o Murayamie, sam na pocz膮tku by艂 zaskoczony polaryzuj膮cym nastawieniem m臋偶czyzny. Tylko on mia艂 wgl膮d, niewielki, ale zawsze jaki艣, czemu tak si臋 zachowywa艂.
      Kolejny komunikat wci膮艂 si臋 w jego wypowied藕, przebijaj膮c si臋 przez panuj膮cy wcze艣niej na sali szum. Momentalnie zaprzesta艂 bezwiedne ruchy palc贸w, kiedy oznajmiono, 偶e za nied艂ugo Plotkara zamierza wyci膮gn膮膰 brudy na losow膮, a mo偶e nie, tr贸jk臋 ze zgromadzenia. Nie m贸wi艂a raczej o nim, prawda? To by艂o dawno, osiem lat temu, nie wyci膮ga艂aby takich sekret贸w na wierzch po tak d艂ugim czasie. Z takim nastawieniem stara艂 si臋 brn膮膰 przez wiecz贸r, cho膰 wiruj膮cy z drinkami kelnerzy niemal specjalnie kusili, aby podj膮膰 si臋 tego ruchu, kt贸ry i tak skierowa艂by ca艂膮 uwag臋 na sprawc臋
      — Na co dzie艅 — o ile m贸g艂 tak nazwa膰 te chwile, kiedy si臋 widywali — nie jest tak wygadany, jak dzisiaj — odpar艂 do艣膰 wymijaj膮ca. Taka te偶 by艂a prawda, mia艂 wra偶enie, 偶e us艂ysza艂 z jego strony wi臋cej s艂贸w, ni偶 na niekt贸rych spotkaniach terapeutycznych. I zazwyczaj nie naskakiwa艂 na innych tak pr臋dko, co najwy偶ej zostaj膮c przy piorunuj膮cym spojrzeniu, kt贸ry nie zach臋ca艂 do dalszej dyskusji.
      — Nawet nie dadz膮 cz艂owiekowi zapali膰 — rozsierdzony Namgi wr贸ci艂 do sto艂u, kiedy drzwi balkonowe zosta艂y mu zamkni臋te przed nosem, tym samym zabraniaj膮c do艂膮czenia do zgromadzonej tam grupy. Zaj膮艂 na nowo swoje miejsce, wy艂apuj膮c, 偶e przy stoliku zosta艂a czw贸rka os贸b. Mia艂 te偶 idealny widok na parkiet, gdzie m贸g艂 zauwa偶y膰 Danielle niesamowicie blisko Murayamy — O kim plotkujecie? — zagai艂 zainteresowany, zwracaj膮c uwag臋, 偶e wprosi艂 si臋 w 艣rodek rozmowy, a k膮tem oka wy艂apa艂 e-peta w d艂oni Yuri, kt贸ry wyja艣nia艂 rozpraszaj膮c膮 si臋 chmur臋 nad ich stolikiem.

      Usu艅
    43. Ten komentarz zosta艂 usuni臋ty przez autora.

      Usu艅
    44. U艣miech na twarzy Yuri zblad艂, gdy us艂ysza艂a nowy komunikat Plotkary. Krew odp艂yn臋艂a z jej policzk贸w i je艣li jeszcze chwil臋 temu zdawa艂a si臋 by膰 kompletnie pijana, teraz wygl膮da艂a, jakby nie wypi艂a ani 艂yka alkoholu przez ca艂y wiecz贸r. Jej m贸zg pracowa艂 na wysokich obrotach. Nawet nie s艂ucha艂a tego, o czym ch艂opcy rozmawiali przy ich stoliku.
      Mia艂a sekret, o kt贸rym nikt nie powinien si臋 dowiedzie膰, a ju偶 zw艂aszcza nie Sunghoon, kt贸ry siedzia艂 u jej boku. Tajemnica godna wypowiedzenia jej przez P. Jak g艂upia by艂a, chichocz膮c i zachwycaj膮c si臋 grami, kt贸re dla nich wymy艣li艂a ta paskudna dziewczyna, gdy ca艂y czas szykowa艂a dla nich tak膮 katastrof臋!
      W ko艅cu ka偶dy mia艂 prawo k艂ama膰.
      — Ja… przepraszam. Ale nie mam wyj艣cia! — wykrzykn臋艂a, wstaj膮c zamaszy艣cie, na tyle, by krzes艂o za jej plecami opad艂o na posadzk臋.
      R臋kami przebieg艂a po stole, wzrokiem b艂膮dz膮c wok贸艂 w poszukiwaniu czego艣, co nada艂oby si臋 jako… Osobliwa bro艅. Poczu艂a si臋, jakby goni艂 j膮 czas. Jakby ka偶da osoba przy tym stole mia艂a j膮 wyprzedzi膰, je艣li w por臋 nie znajdzie tego, czego szuka艂a. W ko艅cu spostrzeg艂a nietkni臋tego — zgodnie z opisem — pe艂nego drinka, kto艣 go musia艂 wcze艣niej zam贸wi膰. Albo r臋kami kelnera ukradkiem pod艂o偶y艂a go sama Plotkara.
      — Przepraszam, naprawd臋 przepraszam! — krzykn臋艂a, by potem bez chwili zawahania pochyli膰 si臋 jeszcze bardziej nad sto艂em i chlusn膮膰 drinka w stron臋 jednego z ch艂opc贸w na przeciwko.
      Niemal w tej samej chwili zgarn臋艂a gar艣膰 serwetek ze sto艂u i podbieg艂a w jego stron臋, nie przestaj膮c mamrocz膮c pod nosem przeprosin.
      — Ja naprawd臋 nie mia艂am wyj艣cia — powiedzia艂a cicho, staraj膮c si臋 zetrze膰 plamy z garnituru. Panikowa艂a, 艂zy pojawi艂y si臋 w jej oczach, r臋ce zacz臋艂y jej si臋 trz膮艣膰. Nawet nie zda艂a sobie sprawy, 偶e cze艣膰 napoju wyl膮dowa艂a na Sunghoonie. Mia艂a za to pe艂na 艣wiadomo艣膰 tego, 偶e w艂a艣nie zrobi艂a z siebie po艣miewisko.
      Ale i tak, gdyby by艂o trzeba, zrobi艂aby to jeszcze raz.

      Usu艅
  4. St贸艂 #4 The One with the Criminal Ties

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Lucas rzadko bywa艂 na tego typu wydarzeniach. Nie lubi艂 ich a przede wszystkim nie znosi艂 tej pe艂nej udawanej uprzejmo艣ci fasady kt贸r膮 zazwyczaj otoczone by艂y tego typu bale. A jednak ostatnie tragiczne wydarzenia w jego 偶yciu oraz ch臋膰 jakiegokolwiek odreagowania tych problem贸w sprawi艂o, 偶e niemal w ostatniej chwili postanowi艂 tu przyj艣膰. Kto wie czym zaskoczy go ta impreza. Mo偶e uda mu si臋 spi膰 na tyle mocno by zapomnie膰 o ostatnich tygodniach do tego stopnia, ze zniknie gdzie艣 w jakim艣 zacisznym miejscu z pi臋kn膮 nieznajom膮? C贸偶 wszystko by艂o mo偶liwe.
      Z lekkim rozbawieniem rozejrza艂 si臋 po innych stolikach gdzie s艂ycha膰 by艂o pierwsze rozmowy i towarzysz膮ce im 艣miechy. Musia艂 przyzna膰, 偶e tr贸jka azjatycko wygl膮daj膮cych osobnik贸w w jaki艣 spos贸b bo zaintrygowa艂a. Przeczuwa艂am, 偶e przy tym stole mo偶e zrobi膰 si臋 naprawd臋 ciekawie.
      -No dobra - odpar艂 po chwili zwracaj膮c si臋 do towarzyszy zasiadaj膮cych wraz z nim przy stole. - Pocz膮tki imprez cz臋sto bywaj膮 niezwykle dr臋twe dlatego w艂a艣nie tak cholernie ich unikam - mrukn膮艂 wspominaj膮c ostatnie tego typu wydarzenie. - Macie jednak niebywa艂e szcz臋艣cie obcowa膰 dzisiaj z istnym diab艂em! - tutaj wskaza艂 na siebie z wielkim u艣miechem na twarzy.
      Mimo, 偶e jego ubi贸r nie r贸偶ni艂 si臋 jako艣 znacz膮co od tego w kt贸rym przechadza si臋 na co dzie艅, zdecydowanie postawi艂 dzisiaj na elegancki bordowy smoking pod kt贸rym skrywa艂 czarn膮 koszul臋. Odpu艣ci艂 sobie jednak krawat czy te偶 badziewna muszk臋 pozostawiaj膮c rozpi臋te pierwsze dwa guziki koszuli. Jego twarz cz臋艣ciowo skryta by艂a pod mask膮 do z艂udzenia przypominaj膮c膮 diabelskiego pomiota, ale zarazem r贸wnie elegancka co ca艂y jego ubi贸r.
      -Mam dla was wszystkich wyj膮tkowo diabelski podarek, kt贸ry wielu z was zdecydowanie poprawi ten uroczo zapowiadaj膮cy si臋 dzie艅 - wyci膮gn膮艂 z ukrytej kieszeni smokingu ma艂y strunowy woreczek w kt贸ry do po艂owy wype艂nia艂y ma艂e niebieskie pastylki. - To najlepszy towar jaki obecnie mo偶na dosta膰 - u艣miechn膮艂 si臋 wpatruj膮c si臋 w zaciekawione twarze ukryte pod maskami. - I wyj膮tkowo by rozrusza膰 troch臋 t膮 styp臋 proponuj臋 na pocz膮tek po jednej dla ka偶dego. Co wy na to?
      Skoro ju偶 postanowi艂 zjawi膰 si臋 na tej dziwacznej imprezie urodzinowej jakiej艣 dziwacznej persony, kt贸ra okre艣la艂a si臋 mianem Plotkary to czemu nie wykorzysta膰 okazji do grubszej zabawy?

      Luc

      Usu艅
    2. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zag艂uszaj膮c wrzaw臋, kt贸ra zapanowa艂a w pomieszczeniu.

      — Hej, ludzie! Jak dobrze Was widzie膰! — Damski g艂os nale偶a艂 do znanej aktorki, Kristen Bell. — Queen’s BDAY rozpoczyna si臋 w艂a艣nie teraz! Prosz臋, wznie艣cie… ponownie kieliszki szampana i wypijmy za zdrowie Kr贸lowej! Moje i wasze zdrowie! — Nast膮pi艂a kr贸tka przerwa, a po sali pe艂niej ludzi rozleg艂y si臋 piski i oklaski. — By troch臋 was rozrusza膰, bo wydajecie si臋 jeszcze niezno艣nie spi臋ci, proponuj臋 wam ma艂膮 gr臋. Zaraz obok was pojawi膮 si臋 kelnerzy, kt贸rzy rozdadz膮 wam wype艂nione po brzegi kieliszki. Gra jest prosta… Albo wyjawiasz sekret, albo shot! — Jak na zawo艂anie, do sali wkroczyli kelnerzy zaopatrzeni w tace z kieliszkami z r贸偶owym p艂ynem. — Mi艂ej zabawy! Zobaczmy, komu uda si臋 dotrwa膰 do rundy numer dwa! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    3. Je艣li istnia艂o co艣, czego Max szczerze nienawidzi艂, to tym czym艣 z ca艂膮 pewno艣ci膮 by艂y te momenty w 偶yciu, w kt贸rych pokr臋tny los wyra藕nie upiera艂 si臋, by ni z tego ni z owego pokrzy偶owa膰 mu jakie艣 wyj膮tkowo ciekawe plany. A ju偶 zw艂aszcza takie wi膮偶膮ce si臋 z naprawd臋 sporym zarobkiem. Jasne, rozumia艂, 偶e sp贸藕nienia meksyka艅skich poci膮g贸w nie by艂y w cale a偶 tak rzadkie jak mog艂oby si臋 wydawa膰 osobom z zewn膮trz, ale do cholery, chyba wypada艂oby jednak zadzwoni膰 i uprzedzi膰 o swoim sp贸藕nieniu, nieprawda偶 ?! Zw艂aszcza, je偶eli mia艂o si臋 zamiar przeprowadzi膰 nie do ko艅ca legaln膮 wymian臋 handlow膮 ze starym kumplem, kt贸ry specjalnie po to przyjecha艂 na par臋 godzin z USA. Co艣 mu tu wyra藕nie w tym wszystkim 艣mierdzia艂o. A jak raz nie mia艂 najmniejszej ochoty na ostrzejsze k艂opoty. Chcia艂 tylko sprzeda膰 te nieszcz臋sne proszki ukryte w dobrze wykonanej podr贸bce obrazu Van Gogha i jak najszybciej wr贸ci膰 do siebie. Zw艂aszcza, 偶e odk膮d zosta艂 wyrzucony ze studi贸w praktycznie przesta艂 pakowa膰 si臋 w tego rodzaju interesy. Przynajmniej oficjalnie, bo prawda, jak wida膰, by艂a jednak zupe艂nie inna.
      - Sorry brachu, ale sam wiesz jak na tym pierdolonym zadupiu dzia艂a komunikacja. – Rzuci艂 wyra藕nie zdyszany Leo, wybiegaj膮c z podziemi dworca.
      - Jaaasne. - Prychn膮艂 tylko w odpowiedzi. – A teraz zabieraj towar i spadaj zanim si臋 rozmy艣l臋. – Otworzy艂 baga偶nik, lecz zanim zd膮偶y艂 w og贸le wskaza膰 na odpowiedni膮 paczk臋, poczu艂 charakterystyczny ch艂贸d lufy na swoich plecach. – Kurwa, odwali艂o Ci ? – Cho膰 poziom adrenaliny podskoczy艂 mu z automatu chyba o tysi膮c procent, nadal stara艂 si臋 robi膰 wszystko, by zapanowa膰 nad nerwami.
      - Nie, to nawet nie m贸j pomys艂. – Odpar艂 tamten, si臋gaj膮c po zawini膮tko.
      - A to ju偶 mnie niestety 艣rednio interesuje. – Warkn膮艂, nie zamierzaj膮c podda膰 si臋 walkowerem. Nie po to w ko艅cu wci膮偶 jeszcze czasami 膰wiczy艂 boks, by nie poradzi膰 sobie z takim chuderlakiem jak Leonardo. Jedno gwa艂towne szarpni臋cie, po kt贸rym nast膮pi艂 doskonale wyprowadzony prawy sierpowy wystarczy艂o, by zdo艂a艂 si臋 uwolni膰. – Jeszcze raz powt贸rz臋: p艂acisz albo wypierdalasz. – Z ka偶d膮 sekund膮 mia艂 coraz bardziej do艣膰 tej ca艂ej szopki.
      - Jest tylko pewien problem… - Niemal w tym samym momencie powietrze rozdar艂 charakterystyczny d藕wi臋k wystrza艂u, a Rivera zakl膮艂 w艣ciekle, czuj膮c jak jego prawy bark rozrywa ostry b贸l. W dodatku jego tak zwany znajomy w艂a艣nie znika艂 w艣r贸d blok贸w z cenn膮 torb膮 przewieszon膮 przez rami臋, a on zosta艂 z niczym.
      ***
      W艂a艣nie te wydarzenia sprawi艂y, 偶e na balu urodzinowym organizowanym przez Plotkar臋 zjawi艂 si臋 rozdra偶niony niczym przeg艂odzony tygrys, kt贸rego jaki艣 nierozwa偶ny cz艂owiek przed chwil膮 wypu艣ci艂 z klatki. Mia艂 kompletnie wywalone na to, 偶e swoim troch臋 zbyt szybkim chodem prawdopodobnie zwraca na siebie niezdrow膮 uwag臋 wszystkich wok贸艂. Je艣li a偶 tak bardzo chcieli si臋 na niego gapi膰, to prosz臋 bardzo, ich sprawa. On przyszed艂 tu g艂贸wnie po to, by troch臋 och艂on膮膰 po nieudanej transakcji i biada ka偶demu, kto postanowi mu w tym przeszkodzi膰. Dotyczy艂o to tak偶e tego paplaj膮cego idioty udaj膮cego wielkiego macho siedz膮cego kilka krzese艂 dalej. Zamiast jednak od razu rzuca膰 mu si臋 do gard艂a, ostatecznie a偶 tak bardzo por膮bany nie by艂, postanowi艂 zmierzy膰 go tylko lekko rozbawionym spojrzeniem zza swojej granatowej maski przyozdobionej gdzieniegdzie ledwie widocznymi czarnymi oraz zielonymi per艂ami i czeka膰 z niecierpliwo艣ci膮 na dalszy rozw贸j wydarze艅. A ten zapowiada艂 si臋 niezwykle ciekawie, bior膮c pod uwag臋 komunikat, kt贸ry w艂a艣nie zosta艂 nadany.


      Max

      Usu艅
    4. W zwi膮zku z jej niedawnym porwaniem Lean ostatnie kilka dni sp臋dza艂a niemal w ci膮g艂ym biegu, usi艂uj膮c dotrze膰 do jak najwi臋kszej liczby ludzi, z kt贸rymi za swego 偶ycia wsp贸艂pracowa艂 jej 艣wi臋tej pami臋ci ojciec, a potem prawdopodobnie tak偶e i brat. Mia艂a nadziej臋, 偶e przynajmniej cz臋艣膰 z nich nie potraktuje jej jedynie jak n臋dznej, nieorientuj膮cej si臋 w og贸le w przest臋pczym 艣wiatku p艂otki i nie zje jej na podwieczorek ju偶 przy pierwszym kontakcie. Cho膰 nikt nie zdawa艂 sobie z tego sprawy, g艂贸wnie to by艂o powodem, dla kt贸rego mimo swoich wcze艣niejszych obietnic zdecydowa艂a si臋 jednak ponownie odwiedzi膰 Lucern臋. To tam przecie偶 mia艂a spotka膰 si臋 z jednym z kuzyn贸w, kt贸ry pono膰 kilka lat temu pomaga艂 nieco Axelowi w jakim艣 grubszym, nie do ko艅ca legalnym handlu. To on mia艂 wprowadzi膰 j膮 w to ohydne, niezwykle zagmatwane 艣rodowisko. To on te偶 mia艂 nauczy膰 j膮 kilku podstawowych sztuczek samoobrony oraz w艂adania broni膮 paln膮. Sk膮d j膮 nagle wytrzasn膮艂, nie wnika艂a, doskonale zdaj膮c sobie spraw臋, 偶e im mniej wie o pewnych kwestiach, tym jest bezpieczniejsza. To znaczy, je偶eli po tym wszystkim nadal mog艂a si臋 w og贸le za tak膮 uwa偶a膰. Pragn膮c u艣pi膰 czujno艣膰 ewentualnych prze艣ladowc贸w podr贸偶uj膮cych za ni膮 jeszcze od Nowego Jorku, wcze艣niej zahaczy艂a tak偶e o Sydney, sk膮d odebra艂a d艂ug膮, b艂yszcz膮c膮 sukni臋 balow膮 o kolorze przywodz膮cym na my艣l 艣wie偶e brzoskwinie, kt贸rej tren ci膮gn膮艂 si臋 uroczo po ziemi jeszcze przez jakie艣 p贸艂torej minuty po tym jak sama dziewczyna opu艣ci艂a dane miejsce. Bufiaste, lecz nieprzesadnie du偶e r臋kawy wykonane z lekko prze艣wituj膮cej koronki doskonale dope艂nia艂y ca艂o艣ci. Nic dziwnego, skoro kreacja by艂a tworzona na jej specjalne zam贸wienie i kosztowa艂a prawie tyle ile niejeden doskona艂y ko艅 wy艣cigowy. To w niej w艂a艣nie przekroczy艂a dzisiaj pr贸g lokalu, do kt贸rego wraz z wieloma innymi nowojorczykami zaprosi艂a j膮 wcze艣niej ta tajemnicza osobisto艣膰, kt贸ra ukrywa艂a si臋 pod pseudonimem Plotkary. Staraj膮c si臋 jeszcze bardziej odwr贸ci膰 uwag臋 od swych wyra藕nie spi臋tych ruch贸w, tego wieczoru zdecydowa艂a si臋 ponadto na d艂ugie, z艂ote kolczyki w kszta艂cie li艣ci paproci oraz taki sam wisiorek, kt贸ry dumnie prezentowa艂 si臋 na jej ods艂oni臋tym dekolcie w komplecie z bransoletk膮 z naturalnych fioletowych diament贸w opinaj膮cej jej prawy nadgarstek oraz miodow膮 mask膮 zdobion膮 gdzieniegdzie ich br膮zowymi odpowiednikami oraz fantazyjnymi wzorami. Co prawda omal nie wywr贸ci艂a si臋 ju偶 po kilku krokach, lecz na ca艂e szcz臋艣cie w ostatnim momencie cudem zdo艂a艂a z艂apa膰 r贸wnowag臋. I dobrze, bo w przeciwnym wypadku niemal na pewno zderzy艂aby si臋 z jednym z kelner贸w dzier偶膮cych tac臋 z trunkami, od kt贸rego i tak za艂apa艂a krzywe spojrzenie. Ciekawe czy on potrafi艂by porusza膰 si臋 z gracj膮 w tych przekl臋tych butach na wysokich obcasach…
      - Chyba troch臋 si臋 sp贸藕ni艂am… - Stwierdzi艂a ze 艣miechem, siadaj膮c przy odpowiednim stoliku i zerkaj膮c przelotnie na umieszczon膮 na nim plakietk臋. Cholera, czy偶by w艣cibskie spojrzenie dzisiejszej solenizantki si臋ga艂o tak偶e poza granice USA ? Na to wychodzi艂o, poniewa偶 panna Rymill szczerze w膮tpi艂a, by jedynym powodem, dla kt贸rego zosta艂a tu przypisana by艂y wydarzenia sprzed tygodnia. Doprawdy cudownie, bo przecie偶 czeg贸偶 innego mog艂o jej bardziej brakowa膰 ni偶 powi膮zania jej z pozoru na wskro艣 czystej osoby z jakimi艣 mafijnymi przekr臋tami… - Kto艣 si臋 w og贸le domy艣la o co tu tak naprawd臋 chodzi ? – Spyta艂a, si臋gaj膮c po kieliszek wype艂niony po brzegi r贸偶owym trunkiem. Bawi艂a si臋 nim jeszcze przez kilka chwil, po czym upi艂a z niego niewielki 艂yk. Jedno musia艂a z pewno艣ci膮 przyzna膰 – nale偶a艂 do tych z wy偶szej p贸艂ki, o czym 艣wiadczy艂 jego niecodzienny aromat.


      Lean

      Usu艅
    5. Gdy rozleg艂 si臋 komunikat informuj膮cy o zabawie niemal prychn膮艂 艣miechem. Czy tej persony naprawd臋 nie sta膰 na co艣 bardziej wyrafinowanego? A偶 tak bardzo pragnie pozna膰 wszystkie ich sekrety? Skoro tak bardzo jej na tym zale偶y to i tak niech b臋dzie. Nie mia艂 nic do ukrycia dla tych kt贸rzy pytali a jego obecny stan psychiczny jeszcze bardziej pcha go by ujawni膰 wszystkie brudy jakie mia艂 na sumieniu.
      Lucas spojrza艂 na kobiet臋 kt贸ra w艂a艣nie pojawi艂a si臋 przy ich stoliku. Wygl膮da艂a pi臋knie i zdecydowanie nie by艂a 偶adna z jego d艂ugiej listy by艂ych kochanek bo do kobiet co jak co ale mia艂 dobre oko. Przez chwil臋 przygl膮da艂a.jej si臋 z zainteresowaniem zastanawiaj膮c si臋 jaka pi臋kna twarzyczka kry艂a si臋 pod t膮 mask膮. Przygl膮da艂 si臋 jej pe艂nym ust膮 gdy wypowiada艂a pytanie i upi艂a 艂yk alkoholu.
      -Nasza cudowna Plotkara postanowi艂a zabawi膰 si臋 z nami w niewinn膮 gierk臋 pod tytu艂em "wyjaw mi swoje najskrytsze tajemnice lub upij si臋 i wyjaw je p贸藕niej - odpar艂 z szerokim u艣miechem. - Wi臋c jak? Kto pierwszy z nas podzieli si臋 sekretami z pozosta艂ymi? Mo偶e ty? - wskaza艂 na Maxa patrz膮c na niego intensywnym spojrzeniem. -Albo nie! Wiecie co? Skoro ta osoba tak bardzo chc臋 pozna膰 szokuj膮ce tajemnice to z ch臋ci膮 zdradz臋 jej kilka z nich - za艣mia艂 si臋 wypijaj膮c drinka.
      Gdzie艣 mia艂 jej zasady. Nikt nie b臋dzie mu m贸wi艂 jak powinien si臋 bawi膰. Tak wi臋c je艣li tak bardzo pragn臋艂a sensacji to ja dostanie.
      Podni贸s艂 si臋 z miejsca odrzucaj膮c za siebie pusty kieliszek .kt贸ry z trzaskiem rozbi艂 si臋 na pod艂odze. Mia艂 gdzie艣 konsekwencje tego co chcia艂 powiedzie膰. Mia艂 gdzie艣 ca艂e swoje 偶ycie.
      -Witam wszystkich! - krzykn膮艂 nie zwracaj膮c uwagi czy jego s艂owa w艂a艣ciwie b臋d膮 przez kogo艣 wys艂uchane. D艂oni膮 艣ci膮gn膮艂 mask臋 os艂aniaj膮c膮 ca艂kowicie swoj膮 twarz. -Jestem Lucas Carter, w艂a艣ciciel klubu nocnego Lux! Chce si臋 z wami podzieli膰 pewnym sekretem i to nie jednym! - u艣miechn膮艂 si臋 spogl膮daj膮c na wszystkich. -Jestem morderc膮! Zabi艂em swoj膮 siostr臋! Zabijam wszystkich kt贸rzy s膮 dla mnie wa偶ni! Chcesz umrze膰? Zapraszam do kontaktu a gwarantuje porwanie przez pojebanego mafioz臋 i kulk臋 w 艂eb! - za艣mia艂 si臋 jakby to co w艂a艣nie powiedzia艂a by艂o czym艣 mega zabawnym. - W moim klubie potajemnie sprzedaje narkotyki kt贸re serwowane s膮 jako dodatek do oferty specjalnej! Rodzina mnie nienawidzi mimo 偶e robi艂em wszystko by by艂i zadowoleni! Z艂ama艂em serce nie jednej kobiecie a moja pierwsza mi艂o艣膰 zgin臋艂a w moim klubie otruta przez moj膮 nie偶yj膮c膮 ju偶 siostr臋. Pojebane nie? - ponownie si臋 za艣mia艂 czuj膮c jak dragi kt贸re wcze艣niej za偶y艂 zacz臋艂y dzia艂a膰. - I co plotkaro? Tyle co starczy czy mam wyci膮gn膮膰 kolejne brudy co? - zrobi艂 kr贸tk膮 pauz臋 po czym wyci膮gn膮艂 z kieszeni woreczek z dragami kt贸re wcze艣niej proponowa艂 przy stoliku. -A mo偶e kto艣 z was chce dobry towar? Bo jak si臋 bawi膰 to kurwa na ca艂ego! - krzykn膮艂 rzucaj膮c woreczek na st贸艂 a nast臋pnie si臋gaj膮c po kolejny alkohol. - Tak wi臋c bawmy si臋 jakby jutro mia艂o nie nadej艣膰!

      Lucas (w niekoniecznie dobrym stanie psychicznym)

      Usu艅
    6. Emily nie do ko艅ca wiedzia艂a, czemu zosta艂a zaproszona na taki bal maskowy. Przyj臋cie by艂o zorganizowane w spos贸b imponuj膮cy i blondynka nie mog艂a zrozumie膰, co to znaczy - jej obecno艣膰 w tak wyrafinowanym, eleganckim, bogatym wieczorze. O Plotkarze s艂ysza艂a, obraca艂a si臋 w艣r贸d elity, cho膰 do niej nie nale偶a艂a, ale ludzie nie pilnowali j臋zyk贸w i niejednokrotnie mia艂a okazj臋 dowiedzie膰 si臋, 偶e wszystko i wszystkich obserwuje w艂a艣nie ta osoba - Plotkara. C贸偶... parokrotnie r贸wnie偶 Emily zosta艂a osmarowana na stronie tej osoby, b膮d藕 grupy os贸b, skoro Plotkara wiedzia艂a wszystko, niewykluczone 偶e nazwa nie pochodzi od jednostki... To by艂o jednak zbyt k艂opotliwe, aby duma膰 nad tym d艂u偶szy czas i Emily nie docieka艂a. Nie interesowa艂a si臋 cudzymi sprawami, pilnowa艂a w艂asnych spraw, ale kierowana czyst膮 ciekawo艣ci膮 ten wiecz贸r postanowi艂a sp臋dzi膰 na przyj臋ciu. By艂a to r贸wnie偶 艣wietna okazja, aby nieco odwr贸ci膰 ponure my艣li od ostatnich wydarze艅.
      Przywdzia艂a g艂adk膮 srebrn膮 mask臋 dobran膮 do dodatk贸w w tym mieni膮cym sie kolorze - bi偶uterii, szpilek, torebki i za艂o偶y艂a d艂ug膮 bia艂膮 sukni臋 na jedno rami臋 z odkrytymi plecami. W艂osy zostawi艂a rozpuszczone i przyjemnie 艂askota艂y j膮 po ramionach przy ka偶dym kroku. Wi臋kszo艣膰 jej widocznych obra偶e艅 sprzed kilku tygodni ju偶 si臋 zagoi艂o, ale wci膮偶 czu艂a 偶e cia艂o ma s艂absze i tkliwe. Ba艂a sie, co takiego mo偶e wydarzy膰 si臋 na takim balu, ale nie zawaha艂a si臋, wychodz膮c z domu. Maska dawa艂a jej poczucie anonimowo艣ci i bezpiecze艅stwa, cho膰 wiedzia艂a, 偶e ci co mog膮 i s膮 w stanie j膮 rozpozna膰, je艣li zwr贸c膮 na ni膮 uwag臋, zrobi膮 to bez trudu - nie oszukujmy si臋, taka maska niewiele zakrywa w gruncie rzeczy.
      Na miejsce dotar艂a nieco sp贸藕niona, ale by艂o to niezamierzone. Musia艂a odebra膰 prezent dla Plotkary i niewiele pude艂eczko z kompletem bi偶uterii w kszta艂cie kwiat贸w z kolekcji jakiej艣 m艂odej i zdolnej cz艂onkini elity, odda艂a przy wej艣ciu. Gdy wesz艂a na sal臋, pierwsze co zobaczy艂a i us艂ysza艂a, by艂 wrzeszcz膮cy Lucas Carter... Zblad艂a. A potem orientuj膮c sie, o co chodzi w wydarzeniu, chwyci艂a za szota z tacy kelnera, kt贸ry j膮 mija艂 i bez komentarza wychyli艂a 艣mia艂o zawarto艣膰 szk艂a. O nie... ona dzi艣 nic nie zdradzi.
      Potem ruszy艂a do wskazanego jej stolika i usiad艂a... o zgrozo, obok w艂a艣nie tego m臋偶czyzny.


      Emily

      Usu艅
    7. Gdy jego przemowa dobieg艂a ko艅ca z zadowoleniem zaj膮艂 ponownie swoje miejsce. Skoro tak bardzo szukaj膮 sensacji to on z mi艂膮 ch臋ci膮 im ja zapewni. Tego wieczoru zdecydowanie by艂 got贸w na wszystko niezale偶nie od tego jakie to mia艂o przynie艣膰 konsekwencje w najbli偶szych dniach.
      Gdy do stolika podesz艂a smuk艂a kobieta w pi臋knej bia艂ej kreacji na jego twarzy pojawi艂 si臋 szeroki u艣miech. By艂a pi臋kna i ol艣niewaj膮ca, 偶e nie by艂 w stanie pomyli膰 jej z 偶adn膮 inn膮 kobiet膮. Gdy zaj臋艂a miejsce obok niego pos艂a艂 jej pytaj膮ce spojrzenie gdy偶 naprawd臋 nie spodziewa艂 si臋, 偶e ta urocza dama postanowi przyj艣膰 by sp臋dzi膰 sw贸j cenny czas w tak "urokliwym" miejscu.
      Jego wzrok szybko przeni贸s艂 si臋 na m臋偶czyzn臋 po drugiej stronie sto艂u, kt贸ry wygl膮da艂 jakby kto艣 za mocno najecha艂 mu na odcisk. Oh zapewne gdyby si臋 postara艂 mog艂oby tu doj艣膰 do ciekawej by膰 mo偶e b贸jki jednak czy chcia艂 ju偶 teraz prowokowa膰 tego typu zachowanie? By膰 mo偶e jednak obawia艂a si臋 jak na to wszystko mog艂aby zareagowa膰 jego cudowna Emily.
      Jego - to s艂owo coraz cz臋艣ciej pojawia艂o si臋 w jego g艂owie gdy tylko o niej my艣la艂. Od tamtej nocy mi臋dzy nimi nie wydarzy艂o si臋 nic szczeg贸lnego to wci膮偶 uwa偶a艂 ja jako swoj膮 w艂asno艣膰 i to gdyby nie alkohol po艂膮czony z narkotykami, by膰 mo偶e by go przerazi艂a. Teraz jednak wszelkie jego hamulce zdawa艂y si臋 przesta膰 dzia艂a膰 a przynajmniej na poziomie na kt贸rym powinny wi臋c nic dziwnego 偶e jego d艂o艅 niemal od razu pow臋drowa艂a wprost na jej udo.
      -Ty, jak si臋 nazywasz? - spyta艂 w stron臋 m臋偶czyzny, kt贸ry wci膮偶 mierzy艂 go z艂owrogim spojrzeniem. - Nie masz mo偶e ochoty zapali膰? Zawsze lepiej jest pali膰 w towarzystwie ni偶 samemu czy偶 nie? - zagai艂 z niewielk膮 nadziej膮 偶e ten zgodzi si臋 i chocia偶 na chwil臋 uda im si臋 prze艂ama膰 pierwsze lody. Nie to 偶e faktycznie potrzebowa艂 jego towarzystwa, po prostu nie lubi艂 pali膰 w samotno艣ci a szczeg贸lnie nie chcia艂 robi tego w艂a艣nie w tym momencie.

      Lucas

      Usu艅
    8. Ponownie z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zwiastuj膮c... najgorsze! 
— Hej, ludzie! Dobrze si臋 bawicie? — Tak, jak poprzednio, i tym razem damski g艂os Plotkary zosta艂 zapo偶yczony od aktorki Kristen Bell. Nim ponownie si臋 odezwa艂a, roze艣mia艂a si臋 g艂o艣no do mikrofonu. — Wydaje mi si臋, 偶e to odpowiedni czas, by przej艣膰 do rundy drugiej. W przeciwnym razie nie zostanie na sali nikt, kto u艣wiadczy kolejnych atrakcji… A tego bym nie chcia艂a. — Do sali ponownie wkroczyli kelnerzy, tym razem rozstawiaj膮c przed zebranymi tace z kieliszkami pe艂nymi czerwonego p膮czu. — Zmieniamy zasady gry. Niekt贸rzy z was znaj膮 si臋 ju偶 ca艂kiem dobrze, a inni… mieli dobr膮 okazj臋, by si臋 poobserwowa膰. W tej rundzie musicie zajrze膰 w dusz臋 osobie siedz膮cej obok i odgadn膮膰 o niej… Jaki艣 ma艂y detal. Mniej lub bardziej niegrzeczny! Nie b贸jcie sie, nie oczekuj臋 od Was cud贸w, to tylko zabawa, ale je艣li traficie i uda wam sie odkry膰 o nich troch臋 prawdy, b臋d臋 bardzo z was dumna! Je艣li odgadniecie, pije osoba, kt贸rej sekret poznali艣my, a je艣li nie, shot w臋druje do was. — Wszystkie sto艂u ponownie zosta艂y zastawione alkoholem i kelnerzy oddalili si臋 z pola widzenia. — Mi艂ej zabawy! Niebawem do was wr贸c臋! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    9. Ju偶 kiedy jej wzrok pad艂 na niewielk膮 plakietk臋 z nazw膮 stolika, do kt贸rego zosta艂a przydzielona przez organizatork臋 tej szalonej imprezy, Lean poczu艂a jak charakterystyczny zimny dreszcz przebiega jej sk贸r臋, lecz podobnie jak wiele razy wcze艣niej ca艂y ten okropny strach zwi膮zany z czaj膮ca si臋 wyra藕nie w powietrzu gro藕b膮 zepchn臋艂a po prostu w g艂膮b siebie, z lekkim u艣miechem przyczepionym do ust zajmuj膮c przeznaczone jej miejsce. Za wszelk膮 cen臋 stara艂a si臋 odgrywa膰 pewn膮 siebie lask臋, kt贸ra z ca艂膮 pewno艣ci膮 nie trafi艂a tu dzisiaj przez przypadek. Jakby 艣wiadomo艣膰 nale偶enia do mafijnej familii w cale nie by艂a dla niej niczym nowym. Jakby wiedzia艂a o tym od zawsze. Do艣wiadczenie aktorskie, kt贸rego nabywa艂a od d艂ugich o艣miu lat z ca艂膮 pewno艣ci膮 tak偶e do艣膰 mocno u艂atwia艂o jej to nadzwyczaj ci臋偶kie zadanie. A przynajmniej do czasu a偶 facet, kt贸ry wcze艣niej wyja艣nia艂 jej zasady gry zaproponowanej przez Plotkar臋, nie poderwa艂 si臋 gwa艂townie z krzes艂a i nie zacz膮艂 nagle wydziera膰 si臋 na ca艂膮 sal臋, kompletnie nie zastanawiaj膮c si臋 jak jego dziwaczne zachowanie mo偶e wp艂yn膮膰 na najbli偶sze otoczenie. J膮 osobi艣cie na przyk艂ad ju偶 po kilku pierwszych zdaniach niemal dos艂ownie zbi艂o z n贸g. Gdyby nie cichy g艂osik podpowiadaj膮cy, 偶e dop贸ki przebywa w du偶ym gronie ludzi, niewa偶ne jak bardzo pijanych czy znarkotyzowanych, mo偶e uwa偶a膰 si臋 za wzgl臋dnie bezpieczn膮, zapewne od razu wybieg艂aby st膮d jak poparzona. Ostatecznie tak naprawd臋 by艂a jedynie kruch膮 owieczk膮, kt贸r膮 okrutny los rzuci艂 niedawno prosto w szeroko otwarte paszcze wyg艂odnia艂ych wilk贸w i doskonale zdawa艂a sobie z tego spraw臋. Zamiast jednak to zrobi膰, odetchn臋艂a tylko g艂臋boko kilka razy, staraj膮c si臋 jako tako zapanowa膰 nad wyra藕nie przy艣pieszonym biciem serca i nawet w najmniejszym stopniu nie rozmy艣laj膮c nad p贸藕niejszymi konsekwencjami, jednym ruchem opr贸偶ni艂a do ko艅ca sw贸j kieliszek. Wyra藕nie bowiem potrzebowa艂a czego艣 na wzmocnienie nerw贸w, a w dodatku nie mia艂a bladego poj臋cia jakim mrocznym sekretem mog艂aby si臋 faktycznie podzieli膰 z reszt膮 towarzystwa. Jej najwi臋kszym dotychczasowym przewinieniem by艂o chyba przypadkowe potr膮cenie jakiego艣 idioty, kt贸ry rzuci艂 si臋 jej kiedy艣 prosto pod ko艂a, a to na sto procent nie by艂o co艣, czym warto by艂oby si臋 chwali膰.


      Lean

      Usu艅
    10. Trzy, dwa… Nawet nie doko艅czy艂 tej cholernej wyliczanki, czuj膮c, 偶e je艣li jeszcze chocia偶 przez kr贸tk膮 chwil臋 pos艂ucha szalonych wrzask贸w drugiego m臋偶czyzny, najprawdopodobniej wyjdzie z siebie i stanie obok, a z do艣wiadczenia wiedzia艂 a偶 za dobrze, 偶e to niemal zawsze wi膮za艂o si臋 z powa偶nymi szkodami w 艣rodowisku, kt贸re go w danej chwili otacza艂o. Kompletnie przestawa艂 wtedy panowa膰 zar贸wno nad swoim j臋zykiem, jak i gestami, zupe艂nie nie zauwa偶aj膮c co dzieje si臋 wok贸艂. A przecie偶 nie chcia艂, by ktokolwiek widzia艂 go w takim stanie ju偶 na pocz膮tku imprezy. Pragn膮c wzi膮膰 si臋 jako tako w gar艣膰 i jednocze艣nie nie by膰 zmuszonym do si臋gania po jakikolwiek podejrzany ju偶 ze wzgl臋du na sam kolor drink zaserwowany im dzisiaj przez stale krz膮taj膮cych si臋 wok贸艂 kelner贸w, rzuciwszy nieznajomemu pe艂en pogardy spojrzenie i niby to przypadkiem zrzuciwszy na ziemi臋 kartk臋 ze swoim imieniem i nazwiskiem, odszed艂 szybko w kierunku dobrze zaopatrzonego barku, by zapozna膰 si臋 bli偶ej z jego ofert膮. Zamiast jednak od razu zgarn膮膰 najbardziej interesuj膮c膮 go w tej chwili butelk臋, uda艂 si臋 prosto do toalety, maj膮c szczer膮 nadziej臋, 偶e wci膮gni臋cie pojedynczej kreski bia艂ej damy pozwoli mu cho膰 przez kr贸tki moment opanowa膰 targaj膮c膮 nim ju偶 od paru godzin niemal pierwotn膮 w艣ciek艂o艣膰. Oczywi艣cie po pozbyciu si臋 ostatnich dowod贸w tej ma艂ej zbrodni, zahaczy艂 jeszcze raz o bar i dopiero po zgarni臋ciu z niego flaszki z rud膮, wr贸ci艂 do stolika. O dziwo zd膮偶y艂 nawet pojawi膰 si臋 ko艂o niego na sam finisz tego arcyciekawego przedstawienia, co rzecz jasna nie napawa艂o go zbytnim entuzjazmem. Czekaj膮c a偶 szatyn zako艅czy wreszcie sw贸j mocno przyd艂ugi wyw贸d, nala艂 sobie pierwszy kieliszek, po czym wychyli艂 go jednym haustem. A potem c贸偶, przesta艂 ju偶 w og贸le liczy膰, bo zbyt szybko zaczyna艂 traci膰 rachub臋.
      - Maximiliano. – Rzuci艂 tonem wyra藕nie wskazuj膮cym, 偶e autor pytania ma tylko jedn膮 szans臋, by si臋 przymkn膮膰, bo w przeciwnym wypadku z ca艂膮 pewno艣ci膮 Riverze na pewno puszcz膮 ostatnie zabezpieczenia. – I nie przypominam sobie, 偶eby艣my przeszli na Ty. – Warkn膮艂, coraz bardziej roze藕lony.


      Max

      Usu艅
    11. Lucas spojrza艂 na m臋偶czyzn臋 z lekkim rozbawieniem wymalowanym na twarzy. Zastanawia艂 si臋 czy ta ca艂a Plotkara naprawd臋 wiedzia艂a co si臋 wydarzy gdy postanowi艂a usadzi膰 ich razem. Przecie偶 jak tak dalej p贸jdzie to w ko艅cu ca艂a ta cudowna zabawa zako艅czy si臋 w najlepszym razie na kilku wybitych z臋bach jak nie na ostrym dy偶urze.
      Maximiliano wygl膮da艂 jakby tylko szuka艂 pretekstu do wywo艂ania b贸jki. By艂 szorstki, ju偶 na starcie negatywnie nastawiony do jego osoby co nie usz艂o uwadze Cartera. Wiele razy mia艂 do czynienia z podobnym typem ludzi jednak ku jego rozczarowaniu wi臋kszo艣ci z nich by艂a mocna jedynie w g臋bie. Tutaj mia艂 jednak wra偶enie 偶e b臋dzie inaczej
      -W takim razie Panie Maximiliano - spojrza艂 na niego przenikliwym spojrzeniem gdy rozsiad艂 si臋 wygodnie na krzese艂ku. - Powiedz mi jak to jest, 偶e przychodzisz na imprez臋 a min臋 masz jakby kto艣 niedawno zaszlachtowa艂 ci rybk臋 - jego ton by艂 pewny siebie ale zarazem troch臋 pob艂a偶liwy w stosunku do m臋偶czyzny. Luc wiedzia艂 jednak doskonale jak mo偶e sie to sko艅czy膰 i szczerze? Chyba naprawd臋 tego potrzebowa艂. - Spokojnie casanova - niemal u艣miechn膮艂 si臋 widz膮c jak m臋偶czyzna ju偶 szykuje si臋 do wstania. - Zanim dojdzie tu do r臋koczyn贸w proponuje najpierw zapali膰 co nieco i nieco si臋 rozlu藕ni膰 w ko艅cu chyba nie chcesz by ta noc si臋 w艂a艣nie sko艅czy艂a? By艂a by wielk膮 szkoda gdyby omin臋艂a nas ca艂a ta cudowna zabawa - d艂oni膮 wskaza艂 na ca艂膮 sal臋.
      Zapewne gdyby nie nag艂y komunikat wyp艂ywaj膮cy z g艂o艣nik贸w, kt贸ry informowa艂 o drugiej rundzie z pewno艣ci膮 ten m艂odziak rzuci艂by si臋 na niego ju偶 teraz. A przecie偶 Carter chcia艂 sp臋dzi膰 jeszcze troch臋 czasu w towarzystwie tych uroczych dam kt贸re siedzia艂y po obu jego stronach.
      -No w ko艅cu co艣 si臋 dzieje- klasn膮艂 w d艂onie niezwykle podniecony mo偶liwo艣ci膮 skosztowania kolejnego tajemniczego trunku serwowanego od solenizantki. Gdy kelnerzy znale藕li si臋 przy ich stoliku niemal natychmiast si臋gn膮艂 po naczynie wype艂nione czerwonym ponczem by w pierwszej kolejno艣ci poda膰 jeden Emily a drugi wci膮偶 nieznanej sobie kobiecie. - A ty s艂odka? Czy zdradzisz nam chocia偶 swoje imi臋? - zapyta艂 odk艂adaj膮c przed ni膮 naczynie z trunkiem a nast臋pnie chwyci艂 kolejnego. - W takim razie wypijmy za ten czas sp臋dzony w tak intryguj膮cym towarzystwie - uniusl naczynie do g贸ry jednak m贸wi膮c to zetkn膮艂 na m臋偶czyzn臋 siedz膮cego naprzeciw. - Nasze zdrowie! - krzykn膮艂 wypijaj膮c ca艂膮 zawarto艣膰 do dna. - A teraz wybaczcie kochani ale chcia艂bym zaczerpn膮膰 艣wie偶ego powietrza i zjarac kilka joint贸w - odpar艂 nonszalancko podnosz膮c si臋 z miejsca a nast臋pnie ruszy艂 w stron臋 balkonu. - Oczywi艣cie je艣li macie ochot臋 to zapraszam do wsp贸lnego palenia. Obiecuj臋 niesamowite doznania - doda艂 na odchodne posy艂aj膮c Maximilianowi pe艂en tajemniczo艣ci u艣miech nim znikn膮艂 za drzwiami prowadz膮cymi na balkon.

      Lucas

      Usu艅
    12. Obserwowa艂a to co si臋 dzieje przy stoliku i na sali z pewnym zdumieniem. Lucas oczywi艣cie musia艂 si臋 wy艂adowa膰, by艂 g艂o艣ny i skupia艂 na sobie wiekszo艣膰 uwagi, a ona nie do ko艅ca rozumia艂a, czy to autentyczna potrzeba wyszumienia si臋, czy wo艂anie o pomoc. Nie umia艂a zrozumie膰 tego m臋偶czyzny, cho膰 zdarzy艂y im sie momenty niezwyk艂ej blisko艣ci i wtedy mia艂a wra偶enie, 偶e go zna i rozumie bardzo dobrze. Zna艂a go nied艂ugo, a jednak jakby du偶o lepiej i intensywniej ni偶 innych. Nie zwr贸ci艂 si臋 do niej imieniem, nie wiedzia艂a wi臋c, czy j膮 rozpozna艂. Ona jednak bez trudu wiedzia艂a, z kim ma do czynienia mimo maski przys艂aniaj膮cej cz臋艣膰 jego twarzy. Kiedy kelnerzy weszli na sal臋 z kolejn膮 porcja alkoholu, westchne艂a cicho. Nie powinna nic spo偶ywa膰, wci膮偶 bra艂a leki, aby sie wykurowa膰 po... pewnych wydarzeniach, ale jako艣 niespecjalnie chcia艂a sie te偶 pilnowa膰. Chcia艂a odreagowa膰, mo偶e potrzebowa艂a tego tak samo jak Carter. Tak d艂ugo si臋 pilnowa艂a, tak d艂ugo nie pozwala艂a sobie na nierozs膮dne i spontaniczne reakcje, 偶e mia艂a wra偶enie, 偶e si臋 dusi.
      Odebra艂a od Lucasa kieliszek z ponczem, rejestruj膮c 偶e ani razu nie zdradzi艂 si臋 z tym, 偶e j膮 rozpozna艂, cho膰 nie mog艂oby to by膰 a偶 tak trudne. A potem gdy nagle oznajmi艂, 偶e idzie si臋 upali膰 i odszed艂 od stolika, nim rozw艣cieczy艂 ch艂opaka po drugiej stronie sto艂u, upi艂a 艂yk alkoholu, nie podejmuj膮c drugiego zadania solenizantki. Ewidentnie nie zna艂a si臋 na ludziach, lepiej jej sz艂o z ro艣linami.
      Powiod艂a spojrzeniem po tych, co zostali przy stole. Nie mia艂a z tymi wp艂ywowymi i znacz膮cymi osobami nic wsp贸lnego. wi臋kszo艣膰 z nich by艂a od niej o kilka lat m艂odsza, a ich 偶ycia by艂y z g贸ry zaplanowane i wyre偶yserowane. Mieli znajomo艣ci, pieni膮dze i wp艂ywy, a ona nie mia艂a nic i nie rozumia艂a, dlaczego zosta艂a zaproszona... Po co Plotkara chcia艂a j膮 tu mie膰? W g艂owie nasuwa艂o jej si臋 tylko du偶o niedobrych pomys艂贸w, dopi艂a wi臋c poncz i wsta艂a, aby po prostu rozejrze膰 si臋 po lokalu ale z ubocza. Zawsze trzyma艂a si臋 gdzie艣 z boku i to jej odpowiada艂o, nie by艂a 偶adn膮 gwiazd膮 艂akn膮c膮 uwagi.
      - Przepraszam na moment- odezwa艂a si臋 tylko grzeczno艣ciowo i skierowa艂a najpierw w kierunku balkonu, aby spojrze膰, co tam si臋 dzia艂o i co ju偶 zd膮偶y艂 nabroi膰 Lucas, a potem przesz艂a bokiem, w jakie艣 przej艣cie i odnalaz艂a otwarte drzwi do pustej sali konferencyjnej.


      Emily

      Usu艅
    13. M臋偶czy藕ni, czy偶 oni naprawd臋 nie znali lepszego sposobu rozwi膮zywania konflikt贸w ni偶 wzajemne obrzucanie si臋 krzywymi spojrzeniami oraz niezbyt wybrednymi epitetami, kt贸re nad wyraz cz臋sto by艂y tylko pod艂o偶em do p贸藕niejszej b贸jki ? Ile偶 to razy ju偶 w swoim 偶yciu obserwowa艂a podobne sceny, lecz i tak za ka偶dym razem nie mog艂a si臋 nadziwi膰, 偶e dw贸jka, cz臋sto zupe艂nie obcych sobie facet贸w skacze sobie do oczu tylko dlatego, 偶e ten drugi akurat wszed艂 mu w niew艂a艣ciwym momencie w drog臋. Jednym z niewielu pozytyw贸w wychowywania si臋 g艂贸wnie w towarzystwie dorastaj膮cych kuzyn贸w i ich znajomych by艂 z pewno艣ci膮 fakt, 偶e doskonale wiedzia艂a, 偶e w tego typu sytuacjach najlepszym rozwi膮zaniem jest zwykle spokojna obserwacja po艂膮czona z ewentualnym wtargni臋ciem pomi臋dzy ch艂opak贸w dopiero w momencie, gdy ci zdecyduj膮 si臋 faktycznie przej艣膰 do r臋koczyn贸w. Ma艂o kt贸ry z nich okazywa艂 si臋 jak do tej pory a偶 tak bardzo perfidny, by uderzy膰 kobiet臋, a ona z dziwnym wr臋cz uwielbieniem zawsze to wykorzystywa艂a. Ba, nie dziwi艂aby si臋 nawet, je艣li i w tym konkretnym przypadku mia艂oby by膰 podobnie. A jednak nag艂y komunikat Plotkary zapowiadaj膮cy kolejn膮 rund臋 zabawy w zdrad藕 jak najwi臋ksz膮 liczb臋 swoich tajemnic jeszcze na trze藕wo (w jej przypadku ju偶 niewykonalne) lub zr贸b to b臋d膮c pod wp艂ywem tego czy innego specyfiku ku jej niew膮tpliwemu zdziwieniu skutecznie usadzi艂 ciskaj膮cego gromami Meksykanina z powrotem na dawnym miejscu. Przynajmniej chwilowo, bo da艂aby sobie obie r臋ce uci膮膰, 偶e taki sztucznie wymuszony stan zwiastuje jedynie jeszcze wi臋ksz膮 burz臋. Korzystaj膮c jednak z kr贸tkotrwa艂ego najprawdopodobniej spokoju, skierowa艂a swe 艂agodne spojrzenie prosto na Lucasa, pod艣wiadomie maj膮c nadziej臋, 偶e je艣li rzeczywi艣cie dojdzie co czego艣 grubszego, to przynajmniej z jego strony nie b臋dzie musia艂a si臋 niczego obawia膰. Jasne, za艂o偶enie to w po艂膮czeniu z pewn膮 ilo艣ci膮 wypitego alkoholu (na kt贸rym zreszt膮 nie zamierza艂a tej nocy poprzesta膰) mog艂o okaza膰 si臋 dla niej w niedalekiej przysz艂o艣ci wr臋cz tragiczne w skutkach, lecz i tak obdarzy艂a go szerokim u艣miechem, gdy poda艂 jej kolejny kieliszek.
      - Faktycznie, gdzie偶 moje maniery. – Za艣mia艂a si臋 cicho, przechylaj膮c jednocze艣nie szk艂o. – Farrah, jedyne wci膮偶 偶yj膮ce dziecko dawnych w艂a艣cicieli Maritime Hotel, a przy okazji ich spadkobierczyni, od o艣miu lat aktorka i od trzech profesjonalna modelka. – Przedstawi艂a si臋, zerkaj膮c przelotnie na Maxa, od kt贸rego w zamian oberwa艂a jednak wy艂膮cznie cichym westchni臋ciem i pob艂a偶liwym wzruszeniem ramion, a tak偶e spojrzeniem si臋gaj膮cym sufitu. Najwidoczniej nale偶a艂 do tego szczerze znienawidzonego przez ni膮 kr臋gu ludzi, kt贸rzy nadal traktowali j膮 wy艂膮cznie jako w og贸le nie znaj膮c膮 prawdziwego 偶ycia ma艂olat臋.
      By膰 mo偶e w艂a艣nie wyra藕na irytacja zwi膮zana z jego bezczelnym zachowaniem sprawi艂a, 偶e ostatecznie postanowi艂a uda膰 si臋 艣ladem Cartera. Zanim jednak ca艂kowicie odesz艂a od sto艂u, okr膮偶y艂a go dooko艂a, dzi臋ki czemu znalaz艂a si臋 dok艂adnie za plecami wyra藕nie niepodejrzewaj膮cego niczego pana gromow艂adnego i po艂o偶ywszy mu z udawan膮 czu艂o艣ci膮 praw膮 d艂o艅 na karku, lew膮 zr臋czne pozbawi艂a go wci膮偶 w niemal jednej czwartej pe艂nej butelki.
      - Dzi臋kuj臋 za okazan膮 uprzejmo艣膰. – Zachichota艂a szczerze rozbawiona na widok jego wyra藕nie zszokowanej miny, po czym w obawie, 偶e szatyn zechce si臋 za ni膮 rzuci膰, skry艂a si臋 szybko za drzwiami wychodz膮cymi na balkon.


      Farrah (Lean)

      Usu艅
  5. St贸艂 #5 The One with the Random Ones

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Fabian lubi艂 przyj臋cia i sobie ich nie szcz臋dzi艂, cho膰 nie spodziewa艂 si臋, 偶e znajdzie si臋 dzisiaj na urodzinach osoby, kt贸ra nie ujawni swojej to偶samo艣ci, nie zdmuchnie 艣wieczek na torcie i nikt nie od艣piewa jej sto lat. Urodziny, na kt贸re mia艂 okazj臋 chodzi膰 wygl膮da艂y zupe艂nie inaczej, co nie oznacza艂o, 偶e by艂y mniej wystawne. Wszyscy jednak z regu艂y znali solenizanta, wiedzieli, jaki prezent kupi膰. To chyba by艂 pierwszy raz, kiedy na urodzinach pojawi艂 si臋 bez prezentu, ale mia艂 swoje przeczucie, 偶e najlepszym prezentem dla Plotkary b臋dzie 艣wie偶a ilo艣膰 plotek. Nie sp臋dza艂 zbyt du偶o czasu na tej stronie, ale jego siostry ju偶 owszem i co chwil臋 podsy艂a艂y mu nowe nowinki, kt贸re dotyczy艂y jego. Suszy艂y mu g艂ow臋 od tygodni, aby zdradzi艂 kim jest ta dziewczyna, z kt贸r膮 si臋 spotka艂 w barze, ale uparcie milcza艂 od tamtej pory i nie m贸wi艂 im za wiele, cho膰 nie mieli przed sob膮 sekret贸w, ale to jedno chcia艂 jeszcze na jaki艣 czas mie膰 tylko dla siebie. Przechadza艂 si臋 po Sali, obserwowa艂 stoliki i osoby, kt贸re przy nim by艂y. Przez maski, kt贸re wi臋kszo艣膰 mia艂a na sobie do艣膰 ci臋偶ko by艂o rozpozna膰 kto to jest. Ca艂e miejsce by艂o elegancko urz膮dzone. W gu艣cie wszystkich bogatych dzieciak贸w, kt贸re uwielbia艂y bawi膰 si臋 na cudzy koszt. I c贸偶, sam poniek膮d te偶 taki by艂, cho膰 mo偶na by艂o si臋 k艂贸ci膰, 偶e mia艂 nieco inne podej艣cia do pieni臋dzy ni偶 pewna cz臋艣膰 obecnych tu os贸b, ale to przecie偶 nie o to chodzi艂o. Stolik numer pi臋膰, wci膮偶 by艂 pusty i Fabian okaza艂 si臋 by膰 pierwszym, kt贸ry dotar艂 na miejsce. Z czystej ciekawo艣ci przyjrza艂 si臋 winietkom z nazwiskami. Rozpoznawa艂 dwie osoby ze wszystkich pozosta艂ych. U艣miechn膮艂 si臋 lekko i zaj膮艂 swoje miejsce, popijaj膮c wino obserwowa艂 schodz膮cych si臋 go艣ci i wypatrywa艂 znajomych twarzy. Kusi艂o go przej艣cie dalej, ale p贸ki co chcia艂 dowiedzie膰 si臋 z kim przyjdzie mu sp臋dzi膰 pewn膮 cz臋艣膰 wieczoru, a dopiero p贸藕niej wybierze si臋 na zwiedzanie pozosta艂ych pomieszcze艅.

      F.

      Usu艅
    2. Przez d艂ugi czas rozwa偶a艂a, czy powinna pojawi膰 si臋 na wydarzeniu tak presti偶owym, jak urodziny samej Plotkary. W pierwszej kolejno艣ci zaskoczy艂o j膮, 偶e w og贸le zosta艂a cz臋艣ci膮 elitarnego grona zaproszonych os贸b, bo przecie偶 nie by艂a nikim istotnym w kontek艣cie nowojorskiej 艣mietanki towarzyskiej... Najwyra藕niej fakt, 偶e mia艂a z ni膮 styczno艣膰 by艂 wystarczaj膮cy.
      Musia艂a przyzna膰, 偶e cz臋sto odwiedza艂a t臋 stron臋, a popycha艂a j膮 do tego zwyczajna, ludzka ciekawo艣膰. Mo偶e pod艣wiadomie czeka艂a na to, a偶 pojawi si臋 tam co艣 o niej? Nie da艂o si臋 ukry膰, 偶e Sierra lubi艂a plotki - cho膰 mo偶e nie tyle je sia膰, co je czyta膰. Niekt贸re wydawa艂y jej si臋 naprawd臋 zabawne, inne uczy艂y pewnych lekcji, w ka偶dym razie zagl膮danie na bloga kr贸lowej tajemnic sta艂o si臋 jej mniejsz膮 lub wi臋ksz膮 rutyn膮.
      Prze艂ama艂a wi臋c wszystkie swoje w膮tpliwo艣ci, a nawet przygotowa艂a prezent. Podejrzewa艂a, 偶e ostatnie czego trzeba organizatorce imprezy to podarek od kogo艣 jej pokroju, ale urodziny to urodziny, a jakby nie patrze膰 liczy si臋 gest. W艂o偶y艂a wi臋c do niewielkiej torebki niedu偶e, zdobnie opakowane pude艂eczko, w kt贸rym kry艂a si臋 jedwabna szarfa do w艂os贸w, kt贸ra mog艂a pos艂u偶y膰 na wi臋cej ni偶 jeden spos贸b.
      Wydawa艂o jej si臋, 偶e to idealny drobiazg dla kogo艣 tak tajemniczego i, jak mog艂oby si臋 wydawa膰, szykownego. Nie stara艂a si臋 nawet hamowa膰 zadowolenia z w艂asnego pomys艂u, wychodz膮c z mieszkania na spotkanie z czekaj膮cym na ni膮 kierowc膮 taks贸wki.
      Wiedzia艂a, 偶e nie licz膮c sukienki z taniej sieci贸wki, ten 艣rodek transportu r贸wnie偶 przyci膮gnie uwag臋, ale nie mog艂aby dba膰 o to mniej. Czu艂a si臋 doskonale w swojej kreacji; uwa偶a艂a, 偶e wygl膮da 艣wietnie, podkre艣laj膮c wszystkie atuty jej sylwetki, a reszta nie mog艂aby obchodzi膰 jej mniej.
      W ko艅cu jecha艂a tam by 艣wietnie si臋 bawi膰, a sukienka to tylko sukienka. Mia艂a tylko nie zsun膮膰 si臋 przypadkiem w trakcie ta艅ca i nie kr臋powa膰 jej ruch贸w, bo w planach mia艂a podbicie parkietu.
      Po przybyciu na miejsce, zlokalizowa艂a odpowiedni stolik, przy kt贸rym siedzia艂 ju偶 pewien m臋偶czyzna. Mimo, 偶e nie widzia艂a jego twarzy, po艂askota艂o j膮 znajome, elektryzuj膮ce uczucie.
      Czy to mo偶liwe, 偶e by艂aby w stanie pozna膰 go po strukturze i szeroko艣ci ramion?
      Hamuj膮c nieco swoj膮 ekscytacj臋 i rado艣膰, wywa偶onym krokiem zbli偶y艂a si臋 do swojego miejsca, ci膮gn膮c za sob膮 s艂odk膮 wo艅 powabu zamkni臋t膮 w zapachu pi偶ma i czekolady prze艂amanym charakternym chilli. Taka kompozycja idealnie pasowa艂a do d艂ugiej, satynowej sukni w stylu hiszpa艅skim.
      Wyjmuj膮c z torebki pakuneczek, pochyli艂a si臋 i ostro偶nie umie艣ci艂a go na 艣rodku sto艂u, a potem u艣miechn臋艂a si臋 promiennie, usatysfakcjonowana. Nie mia艂a poj臋cia, czy adresatka w og贸le dostanie go w r臋ce, ale jako go艣膰 urodzinowy Sierra mia艂a czyste sumienie.
      Poprawiaj膮c ods艂aniaj膮ce szyj臋 oraz ramiona upi臋cie na w艂osach, wyprostowa艂a si臋 i wreszcie wlepi艂a kawowe spojrzenie w swojego towarzysza, a delikatne niczym mu艣ni臋cie motyla uczucie z przed chwili ogarn臋艂o j膮 z pe艂n膮 moc膮, grzej膮c od 艣rodka.
      Lazurowe fale zalewaj膮ce z艂oty brzeg, przywo艂uj膮ce na my艣l wspomnienie domu. Te wyj膮tkowe oczy pozna艂aby wsz臋dzie.
      Hola, guapo — powita艂a go, jakby nie艣mia艂o si臋gaj膮c po wtapiaj膮cy si臋 w obojczyki srebrny wisiorek w kszta艂cie kolibra. U艣miechaj膮c si臋 mi臋kko, na moment zapomnia艂a j臋zyka w g臋bie. Zapomnia艂a nawet usi膮艣膰, stoj膮c przy nim jak idiotka.
      Nie by艂a nim tak onie艣mielona nawet wtedy, kiedy zobaczy艂a go w barze. Paradoksalnie zniewala艂 j膮 bardziej, kiedy wiedzia艂a ju偶, jakie cia艂o i jaki temperament kryje pod sob膮 idealnie skrojony garnitur.
      Zalewaj膮ce j膮 fal膮 wspomnienia o tym jak razem z ubraniem zrzuci艂a z siebie da niego wszelk膮 godno艣膰 czy wstyd r贸wnie偶 nie pomaga艂y odzyska膰 rezonu. Co najwy偶ej sprawia艂y, 偶e jej serce niekontrolowanie pu艣ci艂o si臋 w galop, a ona mog艂a mie膰 tylko nadziej臋, 偶e puder zakryje powoli wykwitaj膮cy na twarzy rumieniec.
      — M贸wi艂am, 偶e uda nam si臋 jeszcze spotka膰.

      S.

      Usu艅
    3. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zag艂uszaj膮c wrzaw臋, kt贸ra zapanowa艂a w pomieszczeniu.

      — Hej, ludzie! Jak dobrze Was widzie膰! — Damski g艂os nale偶a艂 do znanej aktorki, Kristen Bell. — Queen’s BDAY rozpoczyna si臋 w艂a艣nie teraz! Prosz臋, wznie艣cie… ponownie kieliszki szampana i wypijmy za zdrowie Kr贸lowej! Moje i wasze zdrowie! — Nast膮pi艂a kr贸tka przerwa, a po sali pe艂niej ludzi rozleg艂y si臋 piski i oklaski. — By troch臋 was rozrusza膰, bo wydajecie si臋 jeszcze niezno艣nie spi臋ci, proponuj臋 wam ma艂膮 gr臋. Zaraz obok was pojawi膮 si臋 kelnerzy, kt贸rzy rozdadz膮 wam wype艂nione po brzegi kieliszki. Gra jest prosta… Albo wyjawiasz sekret, albo shot! — Jak na zawo艂anie, do sali wkroczyli kelnerzy zaopatrzeni w tace z kieliszkami z r贸偶owym p艂ynem. — Mi艂ej zabawy! Zobaczmy, komu uda si臋 dotrwa膰 do rundy numer dwa! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    4. Przeczuwa艂, 偶e b臋dzie m贸g艂 spotka膰 tutaj kogo艣 znajomego. To by艂o nieuniknione, a Fabian w ko艅cu w swoim gronie mia艂 te偶 takie osoby, kt贸re na plotkarze l膮dowa艂y cz臋sto. Zdarza艂o mu si臋 wi臋c o nich czyta膰, gdy co艣 przeskrobali. Nie spodziewa艂 si臋 jednak tego, 偶e b臋dzie tutaj Sierra. Nie tyle co na widok, a po prostu na sam jej g艂os serce zabi艂o mu mocniej, a w g艂owie pojawi艂y si臋 obrazy, kt贸re od d艂u偶szego czasu kr膮偶y艂y mu po g艂owie. Wzrok bruneta spocz膮艂 na stoj膮cej przy nim dziewczynie. Emocje by艂y tak samo 偶ywe, jak w barze, kiedy poprawnie si臋 sobie przedstawili i sp臋dzili przyjemne chwile. Jakie by艂y szanse, 偶e b臋d膮 siedzie膰 przy jednym stoliku? Je艣li ktokolwiek poza nimi mia艂 si臋 tu jeszcze pojawi膰, to szczerze m贸wi膮c w膮tpi艂, aby zwr贸ci艂 na to wi臋ksz膮 uwag臋.
      Hermosa — powiedzia艂 mi臋kko, ton膮c w czekoladowych t臋cz贸wkach. Od ich ostatniego spotkania wiele razy my艣la艂 nad tym, czy jeszcze uda im si臋 spotka膰. Nie wymienili si臋 numerami, Instagramem, niczym. Zupe艂nie tak, jakby liczyli na to, 偶e 偶ycie zn贸w splecie ich drogi. Jakby nie patrze膰, ale w艂a艣nie to si臋 sta艂o. Warto chyba jednak by艂o zostawi膰 ich kolejne spotkanie losowi. — I siedzisz obok mnie, jak mi艂o. — Zauwa偶y艂. Oderwa艂 od niej wzrok tylko na chwil臋, aby spojrze膰 na przypisane jej miejsce.
      Fabian podni贸s艂 si臋 w tym samym momencie, kiedy z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂 g艂os Kristen Bell. Uni贸s艂 brew, dobrowolnie bra艂a w tym udzia艂? Czy solenizantka jedynie ukrad艂a g艂os do艣膰 znanej aktorki, aby nie ujawnia膰 swojej to偶samo艣ci? Faktycznie chwil臋 p贸藕niej mo偶na by艂o dostrzec kelner贸w, kt贸rzy zbli偶ali si臋 do stolik贸w. Fabian si臋gn膮艂 od razu po dwa kieliszki, jeden podaj膮c oczywi艣cie Sierrze.
      — Wyjawiamy swoje najbrudniejsze sekrety, czy pijemy?

      F.

      Usu艅
    5. Ten komentarz zosta艂 usuni臋ty przez autora.

      Usu艅
    6. Skoro tamta dw贸jka wola艂a bawi膰 si臋 w swoim zamkni臋tym towarzystwie, nie zamierza艂 na si艂臋 ich powstrzymywa膰, a tym bardziej umoralnia膰. Droga wolna pomy艣la艂 odprowadzaj膮c m臋偶czyzn臋 i blondynk臋 spojrzeniem, gdy zostawili ich samych sobie.
      — Pr贸cz ciebie znam tu tylko jedn膮 osob臋. — przyzna艂 wskazuj膮c stolik numer pi臋膰, kt贸ry r贸wnie偶 nie wydawa艂 si臋 okupowany pe艂n膮 ilo艣ci膮 przypisanych go艣ci. — Fabian jest moim przyjacielem, znamy si臋 szmat czasu. Je艣li chcesz mo偶emy si臋 do nich dosi膮艣膰. — zaproponowa艂 wiedz膮c, 偶e towarzystwo ch艂opaka nie b臋dzie w 偶aden spos贸b uci膮偶liwe, czy niekomfortowe dla Indii. Poza tym by艂 ciekaw dziewczyny, z kt贸r膮 jak zahipnotyzowany prowadzi艂 rozmow臋. Skoro ju偶 tutaj przyszli mogli wykorzysta膰 ten czas i sprawi膰, 偶e up艂ynie on w przyjemnej atmosferze, a nie na siedzeniu jak na szpilkach, czekaj膮c tylko na kolejny ruch Plotkary, kt贸ra by艂a nieprzewidywalna. Przewidywa艂, 偶e pr臋dzej jak p贸藕niej si臋 st膮d ulotni膮, czy to w g艂膮b budynku, by skupi膰 si臋 tylko na sobie i Indii lub w og贸le opuszcz膮 imprez臋. Zastanawia艂 si臋 ile os贸b w rzeczywisto艣ci nie chcia艂o si臋 tutaj znale藕膰, ale przyszli tutaj z czystej ciekawo艣ci.
      Podni贸s艂 si臋 z krzes艂a i wyci膮gn膮艂 d艂o艅 do Indii, gdy Jones przysta艂a na jego propozycj臋, a gdy j膮 uj臋艂a ruszyli razem przez sal臋 w stron臋 wspomnianego stolika. Przy niekt贸rych rozmowy zdawa艂y si臋 o偶ywione, a zw艂aszcza przy dw贸jce, z kt贸rej naprzemiennie dochodzi艂y podniesione g艂osy i gratulacje. Wida膰 by艂o, 偶e m艂odsza cz臋艣膰 towarzystwa zna艂a si臋 od d艂u偶szego czasu i jedynie nadrabiali ostatnie zaleg艂o艣ci. Nieco go bawi艂 dob贸r towarzystwa i to jak r贸偶norodne by艂o.
      — Hej! — przywita艂 si臋 lekkim, weso艂ym g艂osem, gdy znale藕li si臋 ko艂o Cavallaro nieznajomej mu dziewczyny. — Widz臋, 偶e tym razem postawi艂e艣 na lepsze towarzystwo. — skomentowa艂 nawi膮zuj膮c do ich ostatniego, wsp贸lnego wyj艣cia na event organizowany przez matk臋 ch艂opaka, na kt贸rym Lian mu towarzyszy艂.
      — Lian. — przedstawi艂 si臋 przenosz膮c wzrok na brunetk臋 siedz膮c膮 przy stole. — Nasze towarzystwo nas opu艣ci艂o, wi臋c stwierdzili艣my, 偶e nieco wam poprzeszkadzamy. — doda艂 w ge艣cie wyja艣niania.
      Odsun膮艂 jedno z wolnych krzese艂, by India mog艂a zaj膮膰 miejsce przy stole, samemu zajmuj膮c miejsce ko艂o niej.

      Lian

      Usu艅
    7. Chwyci艂a jego d艂o艅 pewnie i da艂a si臋 poci膮gn膮膰 w kierunku stolika numer pi臋膰.
      Nie mia艂a problemu z poznawaniem nowych ludzi. W ko艅cu by艂a lekarzem, stanowi艂o to wi臋c do艣膰 sta艂y element jej pracy. Codziennie spotyka艂a si臋 z kompletnymi nieznajomymi i musia艂a z nimi rozmawia膰, wsp贸艂pracowa膰. Jednak nie znaczy艂o to zawsze, 偶e czu艂a si臋 przy nich komfortowo. Stresowa艂a si臋 odrobin臋, 偶e nie przypadnie do gustu dobremu kumplowi swojego ch艂opaka i rzuci to cie艅 na ich dopiero co raczkuj膮cy zwi膮zek. A przecie偶 tego by nie chcia艂a. Wola艂a za wszelk膮 cen臋 unika膰 jakichkolwiek sytuacji, kt贸re mog艂yby ich por贸偶ni膰. To, co si臋 mi臋dzy nimi rysowa艂o by艂o zbyt pi臋kne, zbyt kusz膮ce by pozwoli膰 temu tak po prostu znikn膮膰 i odej艣膰.
      Dlatego te偶 gdy zbli偶yli si臋 do pi膮tki, nerwowo wytar艂a d艂o艅 o materia艂 sukienki.
      - Jestem India, bardzo mi mi艂o - zwr贸ci艂a si臋 najpierw do dziewczyny, kt贸rej zupe艂nie nie kojarzy艂a, a nast臋pnie do m臋偶czyczyzny. Mia艂 na sobie mask臋, wi臋c nie mog艂a by膰 pewna, jednak co艣 w jego postawie i sposobie, w jaki si臋 porusza艂 sprawi艂o, 偶e zacz臋艂a si臋 zastanawia膰 czy nie spotka艂a go ju偶 wcze艣niej.
      - A czym wy艣cie zas艂u偶yli na zawitanie na tak… niesamowitym przyj臋ciu? - zagadn臋艂a ze 艣miechem, pr贸buj膮c rozlu藕ni膰 nieco atmosfer臋.
      Usiad艂a na krzes艂o, kt贸re odsun膮艂 dla niej Lian i pos艂a艂a mu pe艂en wdzi臋czno艣ci u艣miech. Jak zwykle o niej pomy艣la艂.
      - Dzi臋kuj臋

      India

      Usu艅
    8. Ponownie z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zwiastuj膮c... najgorsze! 
— Hej, ludzie! Dobrze si臋 bawicie? — Tak, jak poprzednio, i tym razem damski g艂os Plotkary zosta艂 zapo偶yczony od aktorki Kristen Bell. Nim ponownie si臋 odezwa艂a, roze艣mia艂a si臋 g艂o艣no do mikrofonu. — Wydaje mi si臋, 偶e to odpowiedni czas, by przej艣膰 do rundy drugiej. W przeciwnym razie nie zostanie na sali nikt, kto u艣wiadczy kolejnych atrakcji… A tego bym nie chcia艂a. — Do sali ponownie wkroczyli kelnerzy, tym razem rozstawiaj膮c przed zebranymi tace z kieliszkami pe艂nymi czerwonego p膮czu. — Zmieniamy zasady gry. Niekt贸rzy z was znaj膮 si臋 ju偶 ca艂kiem dobrze, a inni… mieli dobr膮 okazj臋, by si臋 poobserwowa膰. W tej rundzie musicie zajrze膰 w dusz臋 osobie siedz膮cej obok i odgadn膮膰 o niej… Jaki艣 ma艂y detal. Mniej lub bardziej niegrzeczny! Nie b贸jcie sie, nie oczekuj臋 od Was cud贸w, to tylko zabawa, ale je艣li traficie i uda wam sie odkry膰 o nich troch臋 prawdy, b臋d臋 bardzo z was dumna! Je艣li odgadniecie, pije osoba, kt贸rej sekret poznali艣my, a je艣li nie, shot w臋druje do was. — Wszystkie sto艂u ponownie zosta艂y zastawione alkoholem i kelnerzy oddalili si臋 z pola widzenia. — Mi艂ej zabawy! Niebawem do was wr贸c臋! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    9. Mo偶na by rzecz, 偶e przy stoliku numer pi臋膰 wia艂o nud膮. Poza Fabianem i Sierr膮 nie pojawi艂 si臋 do tej pory nikt wi臋cej, obecnie to nawet nie by艂 pewien, czy kto艣 jeszcze si臋 pojawi. Urodziny rozkr臋ca艂y si臋 w najlepsze, a stolik by艂 niemal pusty. Trudno, Fabian jako艣 nieszczeg贸lnie na to narzeka艂 i w zasadzie by艂o mu to ca艂kiem na r臋k臋. Dlatego te偶 nie spodziewa艂 si臋 tego, 偶e tak szybko znajdzie znajom膮 twarz. A raczej, 偶e to znajoma twarz znajdzie jego. U艣miechn膮艂 si臋, gdy tylko us艂ysza艂 znajomy g艂os. Chyba na tej imprezie m贸g艂 si臋 spodziewa膰 dos艂ownie ka偶dego. Z jakiego艣 powodu Plotkara nie ogranicza艂a si臋 jedynie do bogatych, rozpieszczonych dzieciak贸w, a oczy i wtyki mia艂a chyba w ca艂ym Nowym Jorku.
      — Liam, cze艣膰 — odpowiedzia艂 — tym razem wybra艂em towarzystwo, kt贸re nie kontroluje si臋 tak dobrze, jak starsi — za艣mia艂 si臋. Przyj臋cie charytatywne jego matki by艂o ciekawe, ale celowa艂o w bardziej dojrzalsz膮 cz臋艣膰 mieszka艅c贸w, wi臋c Fabian i Lian troch臋 si臋 wynudzili. Cavallaro by艂, aczkolwiek do takich wydarze艅 przyzwyczajony. Wiedzia艂 co m贸wi膰, jak si臋 zachowywa膰, aby okaza膰 zainteresowanie nawet wtedy, kiedy go nie by艂o. Obecno艣膰 przyjaciela r贸wnie偶 by艂a dla niego wa偶na oraz dla jego matki, a Meyer sta艂 si臋 do艣膰 wa偶n膮 cz臋艣ci膮 jego rodziny przez te wszystkie lata.
      S膮dzi艂, 偶e jeszcze b臋d膮 sami, ale towarzystwo Liana wcale mu nie przeszkadza艂o.
      — Nasi towarzysze chyba dzi艣 si臋 ju偶 nie pojawi膮 — stwierdzi艂 Cavallaro. Poza dwoma miejscami, c贸偶 teraz czterema, pozosta艂e by艂y wolne. Mo偶e go艣cie tu wci膮偶 byli, ale nie mieli ochoty siada膰 przy stoliku? C贸偶, nie wa偶ne.
      Uwaga bruneta skupi艂a si臋 po chwili na towarzysz膮cej mu dziewczynie. Doskonale pami臋ta艂 ich ma艂膮 wymian臋 plotek, a w ko艅cu nikt lepiej od facet贸w nie plotkowa艂, o dziewczynach. Czy to by艂o mo偶liwe, 偶e bruneta by艂a t膮 sam膮, kt贸r膮 mu pokaza艂? Im d艂u偶ej si臋 jej przygl膮da艂 tym bardziej zastanawia艂 czy ju偶 si臋 nie widzieli, ale to miasto by艂o ogromne i istnia艂a szansa, 偶e spotka艂 po prostu kogo艣 podobnego.
      — Fabian, ale powiedzia艂bym, 偶e mi艂o pozna膰, ale mam dziwne wra偶enie, 偶e ju偶 si臋 widzieli艣my — przyzna艂 — ale mo偶e umys艂 p艂ata mi figle.
      Zdecydowa艂 si臋 na to, aby rozla膰 do kieliszk贸w na sto艂ach troch臋 wina. Nie by艂 co prawda pewien, czy India pi艂a, ale zawsze mog艂a odm贸wi膰, a on naciska膰 na nikogo nie mia艂 zamiaru.
      — Dobre pytanie — za艣mia艂 si臋 — nie wiem. Ci臋偶ko przewidzie膰 kim zainteresuje si臋 Plotkara. Kiedy艣 s膮dzi艂em, 偶e bawi膮 si臋 w to jakie艣 dziewczyny z Constance, ale chyba sprawa jest nieco powa偶niejsza, skoro Kristen Bell te偶 w tym siedzi — mrukn膮艂. R贸wnie dobrze to m贸g艂 by膰 wygenerowany g艂os. W obecnych czasach wszystko by艂o w ko艅cu mo偶liwe.
      Zmarszczy艂 czo艂o s艂ysz膮c kolejn膮 zapowied藕 zabawy i prawie przewr贸ci艂 oczami. Serio? Westchn膮艂 bezg艂o艣nie, mocz膮c usta w winie.
      — Nie wiem czy nasza grupka jest odpowiednia do tej gry, ale… je艣li mam zgadywa膰 to ty jeste艣 t膮 dziewczyn膮 z baru, kt贸ra zawr贸ci艂a mojemu kumplowi tak w g艂owie, 偶e zerwa艂 si臋 dla niej z pracy.

      F.

      Usu艅
    10. Nagle do stolika zajmowanego przez czw贸rk臋 go艣ci podesz艂a kelnerka. U艂o偶y艂a na stole pomi臋dzy Indi膮 a Lianem tac臋 z pokryw膮, kt贸r膮 po chwili podnios艂a. Znajdowa艂 si臋 tam li艣cik oraz klucze.

      Moi Drodzy
      Wydaje mi si臋, 偶e du偶o lepiej bawiliby艣cie si臋 dzisiaj tylko we dwoje. Pozw贸lcie, 偶e sprawi臋 Wam ma艂y prezent. Na czternastym pi臋trze czeka na Was pok贸j z numerem 401. To, co tam znajdziecie, przejdzie Wasze naj艣mielsze oczekiwania.
      buziaki,
      plotkara 馃拫


      Zapraszam do w膮tku "Room 401 Wanna play the 7th Heaven game? W膭TEK PRYWATNY"!

      Usu艅
    11. Ju偶 chwil臋 p贸藕niej ten sam kelner ponownie podszed艂 do stolika. Tym razem li艣cik wr臋czy艂 Fabianowi.

      Hej, F!
      Gotowy na ma艂膮 zabaw臋? Tak si臋 sk艂ada, 偶e Twoja partnerka troch臋 od nas odstaje... To chyba nie dziwne, 偶e z tego powodu mog艂aby by膰 dla mnie 艂atwym celem, prawda? Ma艂ym pionkiem w wielkiej grze. Ale szkoda by by艂o nara偶a膰 to ma艂e, urocze s艂oneczko na jakie艣 nieprzyjemno艣ci! Je艣li chcesz j膮 od tego uchroni膰, proponuj臋 ma艂y uk艂ad. Je偶eli jeszcze tego wieczoru S uraczy si臋 widokiem ca艂uj膮cej si臋 pary, obiecuj臋, 偶e dam jej spok贸j! To jak b臋dzie, wchodzisz w to? Ach, bym zapomnia艂a! Musisz by膰 po艂ow膮 tej pary. Pomys艂owa jestem, co nie?
      buziaki,
      plotkara 馃拫

      Usu艅
  6. St贸艂 #6 The One with the Newbies

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Nagle z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zag艂uszaj膮c wrzaw臋, kt贸ra zapanowa艂a w pomieszczeniu.



      — Hej, ludzie! Jak dobrze Was widzie膰! — Damski g艂os nale偶a艂 do znanej aktorki, Kristen Bell. — Queen’s BDAY rozpoczyna si臋 w艂a艣nie teraz! Prosz臋, wznie艣cie… ponownie kieliszki szampana i wypijmy za zdrowie Kr贸lowej! Moje i wasze zdrowie! — Nast膮pi艂a kr贸tka przerwa, a po sali pe艂niej ludzi rozleg艂y si臋 piski i oklaski. — By troch臋 was rozrusza膰, bo wydajecie si臋 jeszcze niezno艣nie spi臋ci, proponuj臋 wam ma艂膮 gr臋. Zaraz obok was pojawi膮 si臋 kelnerzy, kt贸rzy rozdadz膮 wam wype艂nione po brzegi kieliszki. Gra jest prosta… Albo wyjawiasz sekret, albo shot! — Jak na zawo艂anie, do sali wkroczyli kelnerzy zaopatrzeni w tace z kieliszkami z r贸偶owym p艂ynem. — Mi艂ej zabawy! Zobaczmy, komu uda si臋 dotrwa膰 do rundy numer dwa! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    2. Ponownie z g艂o艣nik贸w rozbrzmia艂a kr贸tka melodia, zwiastuj膮c... najgorsze! 
— Hej, ludzie! Dobrze si臋 bawicie? — Tak, jak poprzednio, i tym razem damski g艂os Plotkary zosta艂 zapo偶yczony od aktorki Kristen Bell. Nim ponownie si臋 odezwa艂a, roze艣mia艂a si臋 g艂o艣no do mikrofonu. — Wydaje mi si臋, 偶e to odpowiedni czas, by przej艣膰 do rundy drugiej. W przeciwnym razie nie zostanie na sali nikt, kto u艣wiadczy kolejnych atrakcji… A tego bym nie chcia艂a. — Do sali ponownie wkroczyli kelnerzy, tym razem rozstawiaj膮c przed zebranymi tace z kieliszkami pe艂nymi czerwonego p膮czu. — Zmieniamy zasady gry. Niekt贸rzy z was znaj膮 si臋 ju偶 ca艂kiem dobrze, a inni… mieli dobr膮 okazj臋, by si臋 poobserwowa膰. W tej rundzie musicie zajrze膰 w dusz臋 osobie siedz膮cej obok i odgadn膮膰 o niej… Jaki艣 ma艂y detal. Mniej lub bardziej niegrzeczny! Nie b贸jcie sie, nie oczekuj臋 od Was cud贸w, to tylko zabawa, ale je艣li traficie i uda wam sie odkry膰 o nich troch臋 prawdy, b臋d臋 bardzo z was dumna! Je艣li odgadniecie, pije osoba, kt贸rej sekret poznali艣my, a je艣li nie, shot w臋druje do was. — Wszystkie sto艂u ponownie zosta艂y zastawione alkoholem i kelnerzy oddalili si臋 z pola widzenia. — Mi艂ej zabawy! Niebawem do was wr贸c臋! Xoxo, Gossip Girl.

      Usu艅
    3. Nagle muzyka ucich艂a, a po sali ponownie rozleg艂 si臋 komunikat Plotkary: — Hej, ludzie! Widz臋, 偶e bawicie si臋 przednio! By nie by艂o wam zbyt weso艂o, postanowi艂am was troch臋 otrze藕wi膰. Mam sporo waszych sekret贸w, kt贸rych nie chcieliby艣cie zobaczy膰 na pierwszej stronie mojej cudnej witryny... ani z kt贸rych nie chcieliby艣cie si臋 t艂umaczy膰. Za dziesi臋膰 minut poznacie sekrety pierwszych trzech os贸b. Ale! Je艣li chcecie powstrzyma膰 t臋 okropn膮 opowie艣膰, mo偶ecie uratowa膰 zebranych! Ktokolwiek wyleje pe艂nego drinka na inn膮 osob臋, zamknie mi usta. C贸偶... przynajmniej na jaki艣 czas! Kto ma najwi臋cej na sumieniu? Tego dowiemy si臋 niebawem!

      Usu艅
  7. Swimming Pool Let's go skinny dipping!

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Octavia spojrza艂a si臋 za odchodz膮c膮 dw贸jk膮, kt贸ra zmierza艂a w stron臋 balkonu, po czym odetchn臋艂a z wyra藕n膮 ulg膮. Obecno艣膰 Jacksona denerwowa艂a j膮 chyba jeszcze bardziej, ni偶 jaki艣 czas temu. Chwyci艂a kieliszek tequili, s贸l i limonk臋, po czym w odpowiedniej kolejno艣ci wszystko ze sob膮 po艂膮czy艂a.
      — Dobra. Idziemy. Nel, Ari, no ju偶, zbierajcie si臋, zanim ta dw贸jka wr贸ci — m贸wi膮c to wsta艂a od sto艂u, poprawiaj膮c w艂osy. Wiedzia艂a, 偶e Nel z ochot膮 przystanie na jej propozycj臋 ulotnienia si臋 z miejsca, tak z Ari mo偶e by膰 ci臋偶ko. Wyczekuj膮co spojrza艂a na brunetk臋, po czym wywr贸ci艂a oczami, wzdychaj膮c przy tym. — Jezu, Min. Powiemy mu, 偶e musia艂y艣my pogada膰 i zakopa膰 top贸r wojenny — rzuci艂a, po czym niewiele my艣l膮c podesz艂a do dziewczyn i poci膮gn臋艂a je za nadgarstki, zmuszaj膮c je tym samym do podniesienia si臋 ze swoich miejsc. Raz jeszcze, dla pewno艣ci spojrza艂a w stron臋 balkonu, gdzie znikn膮艂 Seojun i Jackson, a potem czym pr臋dzej ruszy艂a w stron臋 kuchni, porywaj膮c z mijanego sto艂y pe艂n膮 butelk臋 czerwonego wina. Ruszy艂a w stron臋 basenu. Zatrzyma艂a si臋 jednak przy wej艣ciu, po czym zostawi艂a blondynk臋 i brunetk臋, po czym szybkim krokiem wr贸ci艂a do stolika, tym razem chwytaj膮c Gabriela za r臋k臋 i ci膮gn膮c za sob膮.
      — Ty idziesz z nami, bo jak wr贸c膮, to si臋 wygadasz gdzie mog艂y艣my znikn膮膰, a tak przynajmniej d艂u偶ej im zajmie szukanie nas — powiedzia艂a, spogl膮daj膮c na niego.
      — P贸藕niej Ci to jako艣 wynagrodz臋 — doda艂a, u艣miechaj膮c si臋 lekko. Kiedy ju偶 mia艂a ca艂膮 tr贸jk臋 przy sobie, ruszy艂a w stron臋 basenu, kt贸ry na szcz臋艣cie znajdowa艂 si臋 na ni偶szych pi臋trach ni偶 sama balowa.
      — Jedna butelka na czterech to b臋dzie ma艂o, ale jak co艣, to si臋 wr贸c臋 — obieca艂a, kiedy wszyscy znale藕li si臋 ju偶 w windzie, a ona wcisn臋艂a guzik z napisem basen
      — Porozmawiamy, jak za starych, dobrych czas贸w — mrukn臋艂a z u艣miechem.

      Usu艅
    2. Gabriel w pewnej chwili przesta艂 chyba ogarnia膰, co w艂a艣ciwie dzieje si臋 przy stole. Co chwil臋 kto艣 co艣 m贸wi艂, temat skaka艂 z jednego na drugi i ci臋偶ko by艂o nad膮偶y膰. Zdecydowanie by艂 jeszcze zbyt trze藕wy na t臋 imprez臋, a dodatkowy shot z tequili, kt贸ry wypi艂 niewiele pom贸g艂. Nie czu艂 jeszcze, aby alkohol zacz膮艂 dzia艂a膰 i 偶a艂owa艂, 偶e tak powoli ten alkohol dzia艂a. Mo偶e faktycznie powinien skusi膰 si臋 na co艣 wi臋cej, aby jako艣 przetrwa膰 wiecz贸r? W ko艅cu jedna tabletka, jedna kreska jeszcze nie sprawi, 偶e stoczy si臋 zn贸w na samo dno, prawda?
      — Jeszcze chwila i ci臋 Seojun przypnie do tego sto艂u, Ari. Powinien mo偶e ze sob膮 kajdanki przynie艣膰 — za艣mia艂a si臋 blondynka. Kompletnie nie rozumia艂a tego, co si臋 dzia艂o mi臋dzy Ari, a Seojunem, ale to te偶 nie by艂a jej sprawa. Nie, aby nie interesowa艂a si臋 cudzym 偶yciem, bo ploteczkami 偶yli tutaj dos艂ownie wszyscy, ale teraz tego zwyczajnie nie ogarnia艂a. Musia艂a si臋 um贸wi膰 z dziewczyn膮, aby wyci膮gn膮膰 z niej informacje. Albo z jej narzeczonym. Jedno i drugie by w ko艅cu pu艣ci艂o par臋 z ust. — Tylko go p贸藕niej odkop Tay, mo偶e ci si臋 przyda膰, gdy wr贸cimy do sto艂u i Jackson zn贸w kogo艣 wkurwi — zachichota艂a podnosz膮c si臋 ze swojego miejsca. Gdziekolwiek nie p贸jd膮 by艂o jej to w zasadzie oboj臋tne. Chcia艂a si臋 rozerwa膰, a st贸艂 nieco opustosza艂.
      Nel weso艂ym krokiem ruszy艂a przed siebie. By艂o jej tak oboj臋tne, gdzie p贸jd膮, 偶e nawet nie patrzy艂a przed siebie. Dobrze si臋 zaczyna艂a bawi膰, a podejrzewa艂a, 偶e po tym babskim wyj艣ciu b臋dzie jeszcze lepiej.
      — Chcesz co艣, Ari? Mam jeszcze troch臋 dobroci, gdyby艣 chcia艂a poprawi膰 sobie humor. Sprawiasz wra偶enie, jakby艣 wcale si臋 dobrze bawi艂a i nie tak膮 Ari pami臋tam — wtr膮ci艂a zerkaj膮c na m艂odsz膮 kole偶ank臋. Nie dostrzegaj膮c te偶 tego, 偶e Octavia zosta艂a w tyle.
      Gabriel siedzia艂 przy stole, towarzystwo rozesz艂o si臋 w swoje strony, a nie zna艂 nowo przyby艂ej dziewczyny ani ch艂opaka, na kt贸rego kolanach siedzia艂a. By艂a to kwestia czasu, a偶 si臋 poznaj膮, ale zanim zd膮偶y艂 si臋 odezwa膰 zosta艂 porwany. I to dos艂ownie.
      — A偶 tak d艂ugiego j臋zyka nie mam, Tay — powiedzia艂, ale nie protestowa艂. Te偶 potrzebowa艂 rozrywki i to natychmiast, aby nie wr贸ci膰 si臋 do domu. Impreza wcale nie by艂a z艂a, po prostu by艂 wci膮偶 zbyt trze藕wy. — Ciekaw jestem w jaki spos贸b to zrobisz — doda艂 u艣miechaj膮c si臋 pod nosem.
      — O, jeste艣cie! — Nel pos艂a艂a im weso艂y u艣miech. Po samym wyrazie jej twarzy wida膰 by艂o, jak zadowolona jest obecnie. — By艂o ukra艣膰 z jakiego艣 sto艂u. Ten newbies jest pusty. Tak膮 imprez臋 omin膮膰 — mrukn臋艂a wywracaj膮c oczami.

      C. & G.

      Usu艅
    3. part one jest jeszcze przy stole, if anyone is interested

      — Dobra, zwolnijmy troch臋! — wydysza艂a lekko, kiedy w ko艅cu ca艂a czw贸rka wyl膮dowa艂a w windzie. Buty na stopach dziewczyny by艂y zbyt wysokie na maraton, a wypity szampan nie pomaga艂 jej w koordynacji. Krew zacz臋艂a szybciej pompowa膰 w jej drobnym ciele, zapewne efekty dopiero co po艂kni臋tej tabletki i pustego od kilkunastu godzin 偶o艂膮dka. Ari pochyli艂a si臋 bli偶ej lustra, kt贸re zast膮pi艂o jedn膮 ze 艣cian i spojrza艂a na swoje poszerzaj膮ce si臋 藕renice. Cokolwiek by艂o w sk艂adzie czerwonych tabletek naprawd臋 dzia艂a艂o szybko. Usta brunetki wykrzywi艂y si臋 w zadziornym u艣miechu.
      — Nel, nie b臋d臋 przynosi膰 zabawek z sypialni na uroczysty bal. — skomentowa艂a 偶artobliwie, na wcze艣niejsz膮 uwag臋 blondynki na temat zachowania Seojuna. O wiele 艂atwiej by艂o obr贸ci膰 sytuacj臋 w 偶art, ni偶 zacz膮膰 wylewa膰 swoje 偶ale i przyzna膰 si臋 przed grup膮 znajomych, 偶e jej zwi膮zek wcale nie by艂 tak szcz臋艣liwy, jak mog艂o si臋 wydawa膰 ogl膮daj膮c zdj臋cia pary na Instagramie. Zreszt膮, nie raz wpadali z Seojunem w sza艂, by tylko p贸藕niej wy艂adowa膰 t臋 frustracj臋 zamykaj膮c si臋 na kilka dni w jego apartamencie, gdzie ubrania by艂y srogo zakazane, a ich mi艂o艣膰 rozkwita艂a na nowo, przypominaj膮c im, dlaczego tworzyli tak dobrze zgrany zesp贸艂.
      — Mamy si臋 bawi膰, to si臋 bawmy. Zostawmy te wszystkie rozterki w tyle i rozkr臋膰my ma艂膮 imprez臋. — Kolejno pos艂a艂a porozumiewawcze spojrzenie tr贸jce z ni膮 obecnych, a kiedy do jej uszu dotar艂 d藕wi臋k sygnalizuj膮cy, 偶e dotarli na miejsce, Ari by艂a pierwsz膮, kt贸ra wyskoczy艂a z windy.
      — O nie. Sp臋dzi艂am zbyt d艂ugo na makija偶u i fryzurze, 偶eby od razu wskoczy膰 do wody. Ale! — Unios艂a w g贸r臋 palec wskazuj膮cy, kt贸ry szybko pow臋drowa艂 w kierunku roz艂o偶onych pod jedn膮 ze 艣cian le偶ak贸w. — Z ch臋ci膮 sobie odpoczn臋, o tam!
      Roz艂o偶y艂a si臋 wygodnie, opieraj膮c plecy o oparcie i przymkn臋艂a na chwil臋 powieki, rozkoszuj膮c si臋 cisz膮, jaka panowa艂a wok贸艂 nich.

      Ari

      Usu艅
    4. — Je艣li pozwolisz, opini臋 na temat Twojego j臋zyka pozostawi臋 dla siebie — rzuci艂a zaczepnie, spogl膮daj膮c na Gabriela z u艣miechem. Zanim dotarli do reszty, Octavia przystan臋艂a, odwracaj膮c si臋 w stron臋 Salvatore, spogl膮daj膮c na niego uwa偶nie. Unios艂a w g贸r臋 jedn膮 brew, przechylaj膮c przy tym g艂ow臋 na bok.
      — Mam kilka sposob贸w, kt贸rym raczej by膰 nie odm贸wi艂 — powiedzia艂a w ko艅cu, przybli偶aj膮c si臋 do niego. Jednak, nic innego nie zrobi艂a, jak tylko u艣miechn臋艂a si臋 艂obuzersko w jego stron臋. Wola艂a na razie nic wi臋cej nie robi膰. Na razie, bo nie wiedzia艂a, czy przypadkiem za jaki艣 czas nie zmieni zdania i nie odwa偶y si臋, aby zrobi膰 kolejnego kroku w stron臋 Gabriela, kt贸ry c贸偶, m贸g艂by wywo艂a膰 niema艂e zamieszanie, szczeg贸lnie ze strony jednej osoby.
      Kiedy znale藕li si臋 w windzie, Octavia opar艂a si臋 o jedn膮 ze 艣cian, kt贸re by艂y przyjemnie ch艂odne, po czym spojrza艂a na dziewczyny.
      — S艂uchajcie, co艣 mi nie pasuje w tej nowej co przysz艂a — powiedzia艂a, marszcz膮c przy tym brwii. Electra wydawa艂a jej si臋 przerysowana i infantylna, a dodatkowo ta jej pewno艣膰 siebie…
      — No i kurde, przepraszam was, ale czy wy siadacie swoim kuzynom na kolanach? Nie wiem, mo偶e przesadzam, albo zosta艂am jako艣 inaczej wychowana, ale… NIe, ona do mnie w og贸le nie przemawia — m贸wi膮c to, pokr臋ci艂a g艂ow膮 na boki. Dlatego te偶 zdecydowa艂a, 偶e tej tajemniczej tabletki nie we藕mie, bo w sumie nie wiedzia艂a co to, i jakie skutki mo偶e p贸藕niej wywo艂a膰 jej po艂kni臋cie.
      Kiedy wysiedli z windy, Octavia rozejrza艂a si臋 po basenie, u艣miechaj膮c delikatnie.
      — Spodziewa艂am si臋, 偶e i tutaj Plotkara zadba o atmosfer臋. Troch臋 si臋 zawiod艂am — powiedzia艂a. Opr贸cz le偶ak贸w, mo偶na by艂o zauwa偶y膰 kilka 艣miesznych k贸艂 do p艂ywania, gdzie艣 nawet le偶a艂y r臋czniki i w sumie to by by艂o na tyle.
      — Rezerwuj臋 flaminga! — rzuci艂a weso艂o, widz膮c wielkiego, dmuchanego flaminga. Potem spojrza艂a na Ari i roze艣mia艂a si臋 na jej s艂owa.
      — Ja powiem szczerze, 偶e ch臋tnie bym wskoczy艂a. Kto艣 chce mi towarzyszy膰? — zapyta艂a, spogl膮daj膮c na ka偶dego z kolei.
      Tay

      Usu艅
    5. — Mam nadziej臋, 偶e to pozytywna opinia — odpar艂 z rozbawieniem. Uni贸s艂 brew, gdy si臋 ponownie odezwa艂a, ale poza u艣miechem nie skomentowa艂 tego w 偶aden dodatkowy spos贸b. Ju偶 dobrze wiedzia艂, jakie pomys艂y chodzi艂y jej po g艂owie i na pewno narzeka膰 nie zamierza艂. W艂a艣ciwie niewiele go obchodzi艂o co sobie pomy艣l膮 pozostali, co o nich napisz膮. Nie my艣la艂 te偶 o jej by艂ym partnerze, a swoim (chyba) przyjacielu. Nie rozmawia艂 z Jacksonem od dawna, wi臋c prawd臋 m贸wi膮c nie mia艂 poj臋cia na czym stoj膮 i czy ich przyja藕艅 jeszcze istnieje, ale teraz nie musia艂 o tym my艣le膰 i si臋 nad tym zastanawia膰.
      — Gdybym tak si臋 zachowywa艂a ze swoim kuzynem matka wypisa艂aby mnie z testamentu, a ojciec zakopa艂 sze艣膰 metr贸w pod ziemi膮 — mrukn臋艂a Cornelia. Wyrobionego zdania o nowej nie mia艂a, ale pierwsze wra偶enie by艂o… dziwne. Na pewno wiedzia艂a, jak zrobi膰 zamieszanie wok贸艂 w艂asnej osoby. A znajdowa艂a si臋 w towarzystwie, kt贸re ocenia艂o wszystko i wszystkich. — Mo偶e w Azji maj膮 inne relacje z kuzynami. Wiesz, my mamy Alabam臋 i ma艂偶e艅stwa mi臋dzy kuzynami, a oni mo偶e te偶. — Wzruszy艂a ramionami. Pochodzili w ko艅cu z innego kraju, nawet kontynentu wi臋c kto wie jakie tam mieli zwyczaje?
      Wszyscy chyba oczekiwali wi臋kszego boom wchodz膮c tutaj, ale te偶 to miejsce mia艂o sw贸j klimat. I z pewno艣ci膮 b臋dzie ciekawie, gdy zbierze si臋 tu wi臋cej os贸b. A p贸ki co ta czw贸rka musia艂a im wystarczy膰. Gabriel obserwowa艂 dziewczyny, zastanawiaj膮c si臋, kt贸ra pierwsza b臋dzie chcia艂a popsu膰 swoj膮 idealn膮 fryzur臋 i makija偶, aby wskoczy膰 do wody. W takich chwilach cieszy艂 si臋, 偶e nie mia艂 takich problem贸w. I d艂ugo wcale czeka膰 nie musia艂.
      — Nie wiem czy jestem wystarczaj膮co pijana — powiedzia艂a blondynka podchodz膮c do basenu — jak mnie kto艣 wrzuci to nie r臋cz臋 za siebie. To kiecka z YSL, nie mo偶e si臋 moczy膰 w byle czym — poinformowa艂a. Zale偶a艂o jej na ubraniach, a cho膰 te mog艂a zawsze dokupi膰 nowe to nie chcia艂a st膮d wyj艣膰 wygl膮daj膮c niczym zmok艂a kura.
      — Za bardzo przywi膮zujecie uwag臋 do ciuch贸w — stwierdzi艂 Gabriel. W tym samym czasie zdj膮艂 marynark臋, kt贸r膮 od艂o偶y艂 na jeden z le偶ak贸w i zacz膮艂 rozpina膰 koszul臋. M贸g艂 si臋 chocia偶 dobrze zabawi膰. — To tylko woda, a na pewno na zawo艂anie macie makija偶yst贸w i fryzjer贸w, kt贸rzy wam poprawi膮 to i owo, gdy im dacie zna膰. Chyba nie tch贸rzysz, Watson? — Spojrza艂 na dziewczyn臋 daj膮c jej tym samym wyzwanie. Mierzyli si臋 przez jaki艣 czas na spojrzenia. Przez te kilkana艣cie sekund zd膮偶y艂 ju偶 rozpi膮膰 koszul臋, kt贸ra podobnie jak marynarka znalaz艂a si臋 na le偶aku. — Poza tym, co to za impreza, je艣li nikt si臋 nie rozbiera?
      — Je艣li tak bardzo chcia艂e艣 zobaczy膰 nago trzy laski wystarczy艂o poprosi膰. Nie odm贸wi艂yby艣my, a na pewno Octavia by nie odm贸wi艂a — odpar艂a. U艣miechn臋艂a si臋 z艂o艣liwie, ale weso艂e iskierki wci膮偶 skaka艂y jej w oczach. — Niech wam b臋dzie. Nie, abym si臋 wstydzi艂a, ale mam prze艣wituj膮c膮 bielizn臋. Wi臋c, pilnuj swojego nowego ch艂opaka, Tay — doda艂a zerkaj膮c na dziewczyn臋, kt贸rej pu艣ci艂a oczko. Nie by艂a 艣lepa i widzia艂a, a niemal wyczuwa艂a t膮 dziwn膮 atmosfer臋 mi臋dzy nimi. I dobrze, przynajmniej wybra艂a przystojnego, wysokiego W艂ocha, aby zapomnie膰 Jacksona.
      — Umiera艂em, aby popatrze膰 na trzy dziewczyny. Spe艂nienie marze艅 ka偶dego faceta — powiedzia艂 wywracaj膮c oczami. Teoretycznie nie k艂ama艂.
      Zatrzyma艂 spojrzenie na Octavii, do kt贸rej si臋 lekko u艣miechn膮艂, a potem spojrza艂 na Ari.
      — Wyskakuj z ciuch贸w m艂oda, nie mo偶esz by膰 od nas gorsza.

      C. & G

      Usu艅
    6. Jak za dotkni臋ciem magicznej r贸偶d偶ki, gdy tylko kilka os贸b pojawi艂o si臋 nad basenem, ca艂a przestrze艅 odmieni艂a si臋 diametralne — zapali艂y si臋 r贸偶owe, imprezowe 艣wiat艂a, rozbrzmia艂a g艂o艣na muzyka popowa, a nad brzegiem pojawi艂 si臋 zast臋p kelner贸w i kelnerek ubranych w sk膮pe, r贸偶owe stroje pla偶owe, nios膮cy tace z jedzeniem i drinkami w obowi膮zkowym, r贸偶owym kolorze. — Hej, pla偶owicze! Musz臋 zadba膰 o wasze bezpiecze艅stwo. Chyba nie macie mi tego za z艂e? — Do wody musia艂 zosta膰 wprowadzony barwnik, bo ona r贸wnie偶 zacz臋艂a przybiera膰 r贸偶owy kolor. — Rozkr臋膰my t臋 imprez臋! Ale ostrzegam, w basenie obowi膮zuje dresscode. A raczej... jego brak. Je艣li wiecie, co mam na my艣li. Radzi艂abym si臋 do niego stosowa膰! Na dobre Wam to wyjdzie... 呕eby nie by艂o, 偶e nie ostrzega艂am! Mi艂ego pluskania!

      Usu艅
    7. Octavia unios艂a jedynie w odpowiedzi k膮cik tust, nic nie m贸wi膮c, bo tak naprawd臋 nie musia艂a. Przecie偶 Gabriel bardzo dobrze wiedzia艂, jak膮 opini臋 mia艂a na ten temat, s艂owa by艂y zb臋dne.
      — Patrz膮c na to, jak si臋 zachowujesz, dziwi臋 si臋, 偶e Twoja matka jeszcze tego nie zrobi艂a — skomentowa艂a w 偶artach s艂owa Cornelii, posy艂aj膮c jej rozbawiony u艣miech. — Nie wnikam, jakie oni tam maj膮 zwyczaje. Ari, mo偶e odpowiesz na nurtuj膮ce mnie i Nel pytanie.Jak to tam u was jest, macie swoj膮 Sweet Home Alabama? — za艣mia艂a si臋, cho膰 to wszystko nadal by艂o dla niej dziwne.
      Niespiesznym krokiem podesz艂a do dmuchanego flaminga, kt贸rego wzi臋艂a w r臋ce, po czym podesz艂a bli偶ej Cornelii i Gabriela, by chwil臋 p贸藕niej spojrze膰 na Ari, wygodnie roz艂o偶on膮 na jednym z le偶ak贸w.
      — Jeste艣 wystarczaj膮co na膰pana, Nel — powiedzia艂a rozbawiona, spogl膮daj膮c na przyjaci贸艂k臋. — Dlatego zg贸d藕 si臋 na to, a Twoja cholernie droga sukienka nie spotka si臋 z wod膮. Swoj膮 drog膮, ten Valentino te偶 do najta艅szych nie nale偶a艂 — mrukn臋艂a, rzucaj膮c flaminga mi臋dzy ich tr贸jk臋. Spojrza艂a niemal wyzywaj膮co na Gabriela, kt贸ry bez wi臋kszego skr臋powania zacz膮艂 艣ci膮ga膰 z siebie ubrania. 艢ci膮gaj膮c z nadgarstka gumk臋, chwyci艂a swoje w艂osy i zwi膮za艂a je w koka, tak na wszelki wypadek, 偶eby si臋 nie zmoczy艂y. — My艣l臋, 偶e woda troch臋 och艂odzi nasze… temperamenty — doda艂a. Spojrza艂a na Corneli臋, p贸藕niej zn贸w na Gabriela, ciekawa tego, jak d艂ugo b臋d膮 toczy膰 walk臋 na spojrzenia. Westchn臋艂a, pr贸buj膮c si臋gn膮膰 do zamka na na plecach, co nie by艂o 艂atwym zadaniem.
      — Ja? — zapyta艂a, s艂ysz膮c swoje imi臋, po czym spojrza艂a na blondynk臋. Cornelia zna艂a j膮 bardzo dobrze i pewnie w mgnieniu oka po艂膮czy艂a wszystkie kropki, je艣li chodzi艂o o Octavi臋 i Gabriela. — Ja nie… — Blanchard sk艂ama艂a, kr臋c膮c przy tym g艂ow膮 na boki. Ba, nawet uciek艂a spojrzeniem gdzie艣 w bok. — G艂upoty gadasz, Nel. To po prostu… przyjaciel? — bardziej zapyta艂a, spogl膮daj膮c w stron臋 Gabriela, jakby szukaj膮c u niego jakiejkolwiek pomocy w wyj艣ciu z tej rozmowy. Gdy si臋 u艣miechn膮艂, Octavia zrobi艂a to samo w jego stron臋, po czym odwr贸ci艂a si臋 plecami w stron臋 Cornelii.
      — Je艣li mo偶esz, rozepnij. Sama nie dam rady. A je艣li chodzi o moj膮 bielizn臋, to niestety, prze艣wituj膮cej nie mam. Ale 艂adny, koronkowy zestaw — powiedzia艂a. Chwil臋 p贸藕niej z zaskoczeniem unios艂a g艂ow臋 w g贸r臋, kiedy pomieszczenie zala艂o r贸偶owe 艣wiat艂o, a w 艣rodku pojawili si臋 kelnerzy i kelnerki. — No, przynajmniej nie umrzemy z pragnienia. Mi艂o, 偶e o nas pomy艣la艂a.
      O.

      Usu艅
    8. — Jak si臋 zachowuj臋? Ostatnio jestem przyk艂adnym obywatelem. Nie robi臋 nic z艂ego — odpowiedzia艂a z niewinnym u艣mieszkiem, ale w br膮zowe oczy blondynki weso艂o b艂yszcza艂y. Nie by艂a ostatnio najgrzeczniejsza, ale od akcji, kiedy wpad艂a na膰pana do rodzinnego apartamentu, a Evelyn zmusi艂a j膮 do zrobienia testu na obecno艣膰 narkotyk贸w troch臋 przystopowa艂a. G艂贸wnie dlatego, 偶e nie chcia艂a jej ca艂kiem podpa艣膰. Ostatnia grubsza akcja by艂a na pocz膮tku roku z Octavi膮 i Jacksonem, ale do tego wraca膰 nie chcia艂a. Wypadek na jachcie by艂 tylko wypadkiem, bardziej si臋 wtedy o ni膮 martwi艂a, cho膰 sko艅czy艂a tylko ze zwichni臋tym nadgarstkiem i zgubi艂a jeden paznokie膰.
      — Na膰pana? Ja? W 偶yciu — roze艣mia艂a si臋. By艂a wystarczaj膮co mocno pobudzona, czu艂a si臋 dok艂adnie tak, jak tego chcia艂a. Zastanowi艂a si臋 przez chwil臋, ale ostatecznie co jej szkodzi艂o? Gabriel mia艂 racj臋 i wystarczy艂o zadzwoni膰 do stylist贸w, aby przyjechali i jej wygl膮d naprawili. W torebce mia艂a niewielk膮 klamr臋, kt贸r膮 spi臋艂a w艂osy. Tych akurat zamoczy膰 nie chcia艂a i na pewno nie zamierza艂a.
      Zmarszczy艂a czo艂o, kiedy pojawi艂 si臋 kolejny komunikat, a miejsce zacz臋艂o wygl膮da膰 znacznie lepiej. G艂o艣na muzyka, kolorowe 艣wiate艂ka i wi臋cej alkoholu oraz rozebranych kelner贸w. Pr臋dko si臋 te偶 okaza艂o, 偶e nie tylko kelnerzy b臋d膮 roznegli偶owani.
      — Ona naprawd臋 chce, 偶eby艣my tu p艂ywali goli? — zapyta艂a, ale odpowiedzi nie musia艂a nawet s艂ysze膰. — Dobrze, 偶e niekt贸rzy z nas zostali obdarzeni dobrym cia艂em i nie musz膮 si臋 niczego wstydzi膰.
      Nel u艣miechn臋艂a si臋 pod nosem, kiedy zobaczy艂a, jak dziewczyna si臋 miesza. W tym czasie Gabriel zd膮偶y艂 ju偶 si臋 rozebra膰 do bokserek. Blondynka pozwoli艂a zawiesi膰 sobie na nim oko, obcis艂y materia艂 bielizny nie zostawia艂 zbyt wiele do wyobra藕ni. Zaraz skupi艂a si臋 na Octavii.
      — Nie musisz udawa膰, przynajmniej nie przede mn膮 — powiedzia艂a ciszej, aby jej s艂owa nie dotar艂y do pozosta艂ych. Si臋gn臋艂a do suwaka, kt贸ry ostro偶nie 艣ci膮gn臋艂a w d贸艂. — Wiesz, zas艂ugujesz na troch臋 rozrywki. A jestem pewna, 偶e kr臋c膮c si臋 przy Gabrielu wkurwisz Jacksona. Tak tylko m贸wi臋, na inne sposoby te偶 go mo偶na wkurwi膰 — doda艂a. Ciep艂y oddech blondynki musn膮艂 szyj臋 Octavii, nim si臋 od niej odsun臋艂a.
      Ostro偶nie zsun臋艂a z siebie sukienk臋, kt贸ra mia艂a cienkie sznureczki przy ramionach i od艂o偶y艂a j膮 przy pozosta艂ych rzeczach. Przysiad艂a na le偶aku, aby zdj膮膰 szpilki.
      — Je艣li mi kto艣 co艣 zw臋dzi to przysi臋gam, 偶e zabij臋.
      Mia艂a na my艣li kelner贸w. Kto wie kto tu pracowa艂. Mo偶e uznaj膮, 偶e to dobry moment, aby ukra艣膰 im torebki czy telefony? W zasadzie to nie by艂aby wielka strata, ale nie mia艂a ochoty na to, aby szuka膰 winnych.
      — Rezerwuj臋 pingwina! — zawo艂a艂a, gdy dostrzeg艂a p艂ywaj膮cego nadmuchanego pingwinka. Zanim jednak zdecydowa艂a si臋 do tej wody wej艣膰 zawo艂a艂a kelnera. — Wszyscy pijemy. I nie s艂ysz臋 s艂owa sprzeciwu, stra偶niku Teksasu.
      — Nawet nie zamierza艂em odmawia膰.

      C.

      Usu艅
    9. -Masz ochot臋 napi膰 si臋 teraz czy jak b臋dziemy ju偶 na miejscu? - u艣miechn臋艂a si臋 potrz膮saj膮c butelk膮 w d艂oni gdy drzwi windy w艂a艣nie si臋 zamkn臋艂y.
      To dziwne jak powietrze wype艂niaj膮ce tak ma艂膮 przestrze艅 nagle sta艂o si臋 bardziej g臋ste. Czu艂a jak z ka偶d膮 chwil膮 robi jej si臋 coraz bardziej ciep艂o, jak ka偶da jej kom贸rka cia艂a wr臋cz krzyczy by da艂a upust tym wszystkim emocjom, kt贸re ju偶 od jakiego艣 czasu k艂臋bi艂y si臋 w jej wn臋trzu. Podesz艂a wi臋c do m臋偶czyzny 艣ci膮gaj膮c z twarzy swoj膮 mask臋 i odrzucaj膮c j膮 gdzie艣 w bok kabiny. Jej d艂o艅 unios艂a si臋 ku niemu i delikatnie przejecha艂a opuszkami po jego podbr贸dku w stron臋 policzka.
      -Mog臋? - spyta艂a wskazuj膮c na mask臋, jednak i tym razem nie mia艂a zamiaru czeka膰 na pozwolenie z jego strony. Szybkim ruchem pozby艂a si臋 jej mog膮c teraz z czyst膮 przyjemno艣ci膮 zatraca膰 si臋 w jego spojrzeniu.
      W tym momencie mia艂a wra偶enie jakby czas si臋 zatrzyma艂 a ona trwa艂a w jakim艣 dziwnym stanie, kt贸rego nie mog艂a nawet opisa膰. Czy偶by w tym serwowanym przez Plotkar臋 alkoholu faktycznie znajdowa艂o si臋 co艣 szczeg贸lnego? Jej serce przyspieszy艂o gdy poczu艂a jego oddech tu偶 przy swojej twarzy nie b臋d膮c w stanie zrozumie膰 jak to mo偶liwe, ze w tym momencie jedyne o czym my艣la艂a by艂 poca艂unek. Czy ona naprawd臋 by艂a gotowa go poca艂owa膰? Ale dlaczego?
      Nim jednak zd膮偶y艂a rzuci膰 si臋 na biednego pastora, drzwi windy otworzy艂y si臋 a jej wn臋trze zala艂y kolorowe 艣wiat艂a oraz popowa muzyka. Lea natychmiast odsun臋艂a si臋 od Gabbiego z niedowierzaniem przygl膮daj膮c si臋 temu co dzia艂o si臋 aktualnie na basenie.
      -Co tu si臋… - nie sko艅czy艂a dostrzegaj膮c kuzynk臋 oraz tr贸jk臋 zupe艂nie nieznanych sobie os贸b. - Wygl膮da na to, ze impreza trwa tu w najlepsze - mrukn臋艂a nie b臋d膮c pewn膮 co w艂a艣ciwie powinna teraz zrobi膰. Swoje spojrzenie przenios艂a na towarzysza zastanawiaj膮c si臋 czy chcia艂 tu zosta膰 czy jednak przenie艣膰 si臋 w bardziej spokojne miejsce

      ~Lea

      Usu艅
  8. Garden Beware of the snakes... Do not eat the apple!

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie mieszanka substancji odurzaj膮cych, kt贸rej poziom by艂 wysoki w jej krwi, prawdopodobnie nawet by tego nie poczu艂a. Publiczne okazywanie czu艂o艣ci nie by艂o dla Electry niczym kontrowersyjnym, ani tym bardziej specjalnym. Nie takie rzeczy robi艂a.

      Przewr贸ci艂a oczami na d藕wi臋k imienia, kt贸re pojawia艂o si臋 w ich rozmowach wyj膮tkowo cz臋sto.

      “Seojun to, Seojun tamto... jeba膰 go. Pan Mam-Ma艂ego-Dlatego-Wol臋-W-Dup臋 jeszcze si臋 doigra. Obieca艂am ci to, a ja dotrzymuj臋 danego s艂owa” zapewni艂a m臋偶czyzn臋, pieszczotliwie dotykaj膮c jego policzka.

      Bez zastanowienia chwyci艂a rami臋 czarnow艂osego, aby razem z nim przej艣膰 na zewn膮trz. Electra uzna艂a, 偶e 艂aweczka ukryta za jednym z drzew b臋dzie odpowiednia na prywatn膮 konwersacj臋. Poci膮gn臋艂a swojego “kuzyna” w tamtym kierunku.

      “Honestly, spodziewa艂am si臋 takiego obrotu spraw. I dobrze. Przecie偶 nie po to pracowa艂am nad tym wszystkim, 偶eby da膰 si臋 rozpozna膰 ju偶 przy pierwszej lepszej okazji.” Pokr臋ci艂a g艂ow膮. “Wydajesz si臋 zestresowany...” zacz臋艂a blondynka, a jej drobna d艂o艅 zsun臋艂a si臋 ni偶ej, zaczepnie kr膮偶膮c w pobli偶u krocza Minsoo. “Mo偶e mog艂abym co艣 z tym zrobi膰?”

      Usu艅
    2. Z艂apa艂 haust ch艂odnego powietrza, a do nozdrzy wdar艂 mu si臋 zapach przyjemnego, letniego wieczoru. Mimo, 偶e od jakiego艣 czasu otacza艂 go przepych i bogactwo, dalej gdzie艣 g艂臋boko w sercu siedzia艂 w nim ten biedny dzieciach, ch艂oni膮cy oczami wszystko, co pi臋kne — tak pi臋kne, jak nic, do czego by艂 przyzwyczajony. Dlatego teraz z zachwytem rozejrza艂 si臋 po ogrodzie, ch艂on膮c ten uroczy obrazek z lekkim u艣miechem na ustach.
      Kiwn膮艂 g艂owa, gdy dziewczyna wybra艂a skryt膮 od chciwych spojrze艅 艂awk臋, po czym rozsiad艂 si臋 na niej wygodnie.
      — Zestresowany? — odpar艂 ze zdziwieniem, w pierwszym momencie nie rozumiej膮c aluzji Electry. Dopiero po jej nast臋pnych s艂owach jego u艣miech pog艂臋bi艂 si臋. — Jest par臋 takich rzeczy.
      Minsoo nie zawaha艂 si臋. By艂 ju偶 wystarczaj膮co zniecierpliwiony po jej wielkim wej艣ciu, a jeszcze bardziej tym, w jaki okrutny spos贸b droczyla si臋 z nim ju偶 chwil臋 p贸藕niej. Wpl贸t艂 palce w jej w艂osy i przyci膮gn膮艂 do siebie, ustami odnajduj膮c jej wargi. Smakowa艂a jak cukierki, szampan i papierosy. Uzale偶niaj膮co. Jego prawa r臋ka zjecha艂a z oparcia 艂awki na plecy Electry, a potem ni偶ej, znacz膮c jej sk贸r臋 drobnymi 艣ladami paznokci.
      By艂a uzale偶niaj膮ca. S艂odka jak mi贸d, ale… niebezpieczna.

      Usu艅
    3. Parskn臋艂a 艣miechem, widz膮c, 偶e czarnow艂osy nie za艂apa艂 od razu o co jej chodzi艂o. Poklepa艂a go po g艂owie, jak g艂upiego szczeniaczka.

      “Oj, my puppy. Masz szcz臋艣cie, 偶e jeste艣 taki uroczy” blondynka rzuci艂a rozbawiona jego brakiem domy艣lno艣ci. “Rozumiem, 偶e biedactwo potrzebuje nieco wsparcia w poinstruowaniu, co i jak? Czy my艣lisz, 偶e dasz rad臋?”

      Electra uwielbia艂a przekomarza膰 si臋 z Minsoo. Szczeg贸lnie, gdy by艂 w takim stanie. Ledwo go dotkn臋艂a, a jego cia艂o wr臋cz krzycza艂o o wi臋cej. Nie da艂o si臋 ukry膰, 偶e na ni膮 dziala艂o to r贸wnie podniecaj膮co.

      Pozwoli艂a, aby m臋偶czyzna poca艂owa艂 j膮; nie by艂 to pierwszy i zapewne te偶 nie ostatni raz. Jej r臋ce oplot艂y si臋 wok贸艂 szyi Minsoo, przyci膮gaj膮c bli偶ej siebie — tym samym pog艂臋biaj膮c poca艂unek.

      “Ale od razu zaznacz臋, 偶e nie interesuje mnie samo macanie. Lub szybki lodzik.”

      Usu艅
  9. Conference Room Are you going to be doing drugs here… again?

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Pchne艂a drzwi, najpierw zagl膮daj膮c niepewnie do 艣rodka. P贸藕niej bez zapalania 艣wiate艂 wesz艂a g艂ebiej i b臋d膮c ju偶 pewna, 偶e nikogo tu nie ma, od艂o偶y艂a ma艂膮 torebk臋 na jedno z krzese艂 a potem usiad艂a na blacie, s膮cz膮c powoli poncz z kieliszka. Mia艂a wra偶enie, 偶e atmosfera na przyj臋ciu nie jest wcale tak swobodna jak powinna by膰 na urodzinowej imprezie. Jakby ka偶dy czeka艂 na czyje艣 potkni臋cie. Jakby hieny czai艂y si臋 po k膮tach, aby tylko pod艂apa膰 czyj膮膰 pomy艂k臋. Na prawde nie rozumia艂a, czemu otrzyma艂a zaproszenie, ale wiedzia艂a ju偶, 偶e z Plotkar膮 nale偶y si臋 liczy膰 i dlatego przysz艂a.
      Czu艂a si臋 zm臋czona. Wci膮偶 by艂a s艂aba, cho膰 z ka偶dym dniem silniejsza. Dopi艂a do ko艅ca poncz i ostro偶nie odstawi艂a puste szk艂o na krzes艂o obok torebki. Potem zsun臋艂a z st贸p szpilki i po艂o偶y艂a si臋 na blacie sto艂u, pod nosem nuc膮c s艂owa piosenki granej w sali obok. Plan mia艂a taki, aby po kilku kolejnych utworach po prostu si臋 wycofa膰 i wr贸ci膰 do domu.


      Emily

      Usu艅
    2. Do sali wkroczy艂 kelner i poda艂 dziewczynie czerwon膮 kopert臋, nie m贸wi膮c przy tym ani s艂owa, a potem wycofa艂 si臋 z pomieszczenia. Tre艣膰 koperty brzmia艂a nast臋puj膮co:

      Hej, E!
      Chyba troch臋 si臋 nudzisz... Mam dla Ciebie propozycj臋! Je艣li dostarczysz mi jakie艣 naprawd臋 o艣mieszaj膮ce zdj臋cie innego go艣cia mojej imprezy urodzinowej, pomog臋 Ci... w czymkolwiek sobie za偶yczysz. A, jak pewnie wiesz, mam do tego odpowiedni膮 w艂adz臋. Mo偶esz spisa膰 swoje 偶yczenie na tej kartce i odda膰 j膮 jakiemukolwiek kelnerowi lub pracownikowi obiektu. Zdj臋cie prze艣lij na moj膮 skrzynk臋! To jak b臋dzie, skusisz si臋 na ma艂膮 gr臋?
      buziaki,
      plotkara 馃拫


      Usu艅
  10. Balcony Oh, Romeo, Romeo, wherefore art thou Romeo?

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Dalej trwaj膮c w cichym porozumieniu, przeszli w przez sal臋, nie odzywaj膮c si臋 do siebie, a potem weszli na balkon, z kt贸rego w艂a艣nie wybiega艂y jakie艣 rozchichotane dziewczyny. Seojun nawet nie spojrza艂 w ich stron臋. Opar艂 si臋 d艂o艅mi o barierk臋 i spu艣ci艂 g艂ow臋 w d贸艂, oddychaj膮c g艂臋boko i rozkoszuj膮c si臋 zimnym powietrzem wype艂niaj膮cym jego p艂uca. Gniew rozrywa艂 go od wewn膮trz na strz臋py.
      — Kurwa, kurwa, kurwa! — sykn膮艂, z ka偶dym s艂owem uderzaj膮c otwartymi d艂o艅mi o kamienn膮 balustrad臋, by roz艂adowa膰 z艂o艣膰 — na Ari, na Sunghoona, na matk臋, a przede wszystkim na siebie. Przeczesa艂 d艂oni膮 w艂osy i dopiero wtedy spojrza艂 w bok na Jacksona. Wystarczy艂a ta kr贸tka chwila i mimo wszystko, teraz mia艂 ochot臋 si臋 roze艣mia膰. — Wy艣lijmy te wszystkie pizdy na ksi臋偶yc — Na jego usta mimowolnie wp艂yn膮艂 u艣miech. — Masz ochot臋 na papierosa? — zapyta艂, si臋gaj膮c do kieszeni marynarki po Marlboro Lighty.

      Usu艅
    2. Jackson siedzia艂 i uczestniczy艂 w ca艂ym tym ba艂aganie z lekkim u艣mieszkiem b艂膮dz膮cym po twarzy, kt贸ry maskowa艂 wszystko to co dzia艂o si臋 w jego wn臋trzu. Bo z jednej strony tabletki wywo艂ywa艂y coraz wi臋ksze rozbawienie, szczeg贸lnie w po艂膮czeniu z alkoholem, kt贸ry tak ch臋tnie miesza艂. Z drugiej za艣 strony ci臋偶ej by艂o mu zapanowa膰 nad samym sob膮. Nad tym, 偶e jak bardzo Octavia go wkurwia艂a, jak bardzo by艂 sfrustrowany tym wszystkim co si臋 mi臋dzy nami dzia艂o i jak koncertowo oboje spierdolili spraw臋. Bo i owszem wina le偶a艂a po obu stronach, cho膰 z nawyku zrzuca艂 j膮 na dziewczyn臋, bo tak jest 艂atwiej. Ostatnimi czasy dzia艂o si臋 za du偶o, nawet dla niego.
      Sygna艂y Seojuna wy艂apa艂 niemal od razu rozumiej膮c niem膮 aluzj臋. Nie protestowa艂, wr臋cz przeciwnie od razu poderwa艂 si臋 z miejsca r贸wnie偶 czuj膮c potrzeb臋 wyrwania si臋 na moment z tego cyrku, by odetchn膮膰 i przewietrzy膰 my艣li.
      Sta艂 z boku przypatruj膮c si臋 jak Seojun wyrzuca z siebie kumuluj膮cy si臋 w nim gniew.
      W ko艅cu za艣mia艂 si臋 pod nosem, a wizja pierdolenia wszystkich wydawa艂a mu si臋 nad wyraz kusz膮ca.
      — Ch臋tnie. — powiedzia艂 kr贸tko odpowiadaj膮c na obie propozycje, unosz膮c k膮ciki ust w lekkim u艣miechu. Wzi膮艂 jednego papierosa odpalaj膮c go szybko. Pochyli艂 si臋 nieco i opar艂 ramiona o balustrad臋 po czym zaci膮gn膮艂 si臋 g艂臋boko dymem. Przytrzyma艂 go w p艂ucach napawaj膮c si臋 przyjemnym drapaniem. D艂ugo nie gadali, ale w niczym mu to nie przeszkadza艂o. Wypu艣ci艂 g臋sty ob艂ok z p艂uc.
      — Wi臋c, co si臋 naprawd臋 odjeba艂o? — zapyta艂. Wiedzia艂 tyle ile przeczyta艂 na Plotkarze, a to r贸wnie dobrze mog艂o mija膰 si臋 z prawd膮 przemycaj膮c jedynie okruchy prawdziwych zdarze艅, a Seojun wygl膮da艂 na wkurwionego i wytr膮conego z r贸wnowagi, a to si臋 raczej cz臋sto nie zdarza艂o.

      Usu艅
    3. - Oczywi艣cie je艣li macie ochot臋 to zapraszam do wsp贸lnego palenia. Obiecuj臋 niesamowite doznania - krzykn膮艂 w kierunku stolik贸w nim zamkn膮艂 za sob膮 szklane drzwi.
      Niemal natychmiast otoczy艂 go przyjemny ch艂贸d wrze艣niowej nocy gdy spojrza艂 na sk膮pane w mroku miasto. Polubi艂 klimat nowojorskiego 偶ycia ju偶 pierwszego dnia a kt贸rym si臋 tu pojawi艂. Fakt 偶e ze wszystkich miast w USA postanowi艂 wybra膰 akurat ten ale jako艣 zakocha艂 si臋 w tym mie艣cie gdy przyby艂 tu po raz pierwszy w interesach.
      Pogr膮偶ony we w艂asnym umy艣le wyci膮gn膮艂 z ukrytej kieszeni swej bordowej marynarki paczk臋 z skr臋tami, kt贸re zawsze trzyma艂 przy sobie tak w razie nag艂ej ch臋ci zapalenia a od 艣mierci siostry zd膮偶ali mu si臋 pali膰 ju偶 prawie codziennie.
      -Cholera… - mrukn膮艂 niezadowolony gdy zda艂 sobie spraw臋 i偶 nie posiada przy sobie zapalniczki. Czy偶by zostawi艂 j膮 w sypialni gdzie przed wyj艣ciem wypali艂 kilka papieros贸w? -Hej wy! - zwr贸ci艂 si臋 w stron臋 dw贸jki zupe艂nie obcych mu os贸b. - Nie macie czasem ognia? - jego przenikliwe spojrzenie obserwowa艂o w skupieniu owych pan贸w. - ah i gdzie moje maniery - mrukn膮艂 teatralnie. - Mo偶e te偶 macie ochot臋 na ma艂e co nieco? - wskaza艂 na trzymana w d艂oni paczk臋 skr臋t贸w. - Mam te偶 inny towar na prze艂amanie pierwszych lod贸w - doda艂 rozbawiony.

      Lucas

      Usu艅
    4. Jasne, doskonale wiedzia艂a, 偶e tak naprawd臋 ten kawa艂ek szk艂a i plastiku odgradzaj膮cy j膮 od faceta, kt贸remu w艂a艣nie zwin臋艂a prosto sprzed nosa flaszk臋 nie stanowi praktycznie 偶adnego zabezpieczenia przed ewentualnymi skutkami jego wybuchu. Mimo to jednak nie potrafi艂a powstrzyma膰 lekkiego u艣mieszku satysfakcji zwi膮zanego z faktem, 偶e tak 艂atwo uda艂o jej si臋 u艣pi膰 czujno艣膰 Maxa przynajmniej na te kilka sekund niezb臋dnych jej do chwilowego zabawienia si臋 jego kosztem. By膰 mo偶e gdzie艣 tam w 艣rodku by艂o jej go nawet w jaki艣 spos贸b 偶al, w ko艅cu z pewno艣ci膮 nie zachowa艂a si臋 w stosunku do niego fair, ale czy偶 to nie on pierwszy potraktowa艂 j膮 jak g艂upiutk膮 g膮sk臋 ? Chyba mia艂a prawo cho膰 troch臋 wyr贸wna膰 rachunki, nieprawda偶 ? Zw艂aszcza, 偶e w tym konkretnym momencie rzeczywi艣cie potrzebowa艂a przesta膰 wreszcie cho膰 na par臋 godzin gra膰 rol臋 odpowiedzialnej bizneswoman i poszale膰 jak ka偶da zwyczajna nastolatka. Bo czy nie ni膮 wci膮偶 przecie偶 jeszcze by艂a ?
      - Hej, chers Messieurs ! – Rzuci艂a weso艂o w kierunku zgromadzonych na balkonie m臋偶czyzn, kompletnie ignoruj膮c ten uparty g艂osik czaj膮cy si臋 gdzie艣 z ty艂u g艂owy, kt贸ry stanowczo nakazywa艂 jej si臋 zamkn膮膰 dla w艂asnego dobra. – Chyba nie pozwolicie mi dzisiaj szale膰 samej ? – Z min膮 niewini膮tka opar艂a si臋 plecami o 艣cian臋, palcami lewej r臋ki figlarnie przeczesuj膮c w艂osy zwi膮zane specjalnie na ten wiecz贸r jedynie w warkocz typu wodospad, dzi臋ki czemu dalej sp艂ywa艂y one w pi臋knych falach po bokach jej g艂owy. Drug膮 za艣 zamacha艂a zach臋caj膮co butelk膮.


      Farrah (Lean)

      Usu艅
    5. Niech to wszyscy diabli, w jednym musia艂 z pewno艣ci膮 przyzna膰 racj臋 temu popierdolonemu gadule – mia艂, kurwa, tego wszystkiego powy偶ej dziurek w nosie i ogromn膮 wr臋cz ochot臋, by jak najszybciej przywali膰 czemu艣 lub komu艣, by cho膰 troch臋 ul偶y膰 tej przekl臋tej potrzebie wy艂adowania si臋, kt贸ra dos艂ownie rozsadza艂a niemal ka偶d膮 kom贸rk臋 jego organizmu. Czy takie zachowanie pozwoli艂oby mu nagle cudownie rozwi膮za膰 meksyka艅ski problem, kt贸ry jakby nie patrz膮c nie zacz膮艂 si臋 dla niego od tej pieprzonej nieudanej wymiany sprzed paru godzin ? Jasne, 偶e nie, nawet b臋d膮c pod wp艂ywem chyba wszystkiego, co tylko by艂a w stanie wymy艣le膰 ludzko艣膰 zdawa艂 sobie z tego doskonale spraw臋. Z tym, 偶e, szczerze powiedziawszy ju偶 dawno doszed艂 raczej do takiego stanu, 偶e przesta艂 kompletnie s艂ucha膰 g艂osu rozs膮dku. Mia艂 bardziej ni偶 wywalone na to jakie konsekwencje przyjdzie mu na sto procent ponie艣膰, je艣li rzeczywi艣cie w ko艅cu wystartuje do Lucasa, zreszt膮 dok艂adnie tak samo jak na wszelkie pr贸by cho膰 minimalnego ostudzenia wyra藕nie napi臋tej atmosfery wyp艂ywaj膮ce z jego strony. A jeszcze dodatkowo ten ca艂y pob艂a偶liwy ton, kt贸rego u偶y艂 ! No dos艂ownie jakby kto艣 w艂a艣nie urz膮dza艂 sobie mocno nieudolny koncert na skrzypcach tu偶 przy jego uchu ! A on nie mia艂 najmniejszej ochoty s艂ucha膰 go ani o sekund臋 d艂u偶ej. W og贸le nad sob膮 nie panuj膮c poderwa艂 si臋 ze swojego miejsca z zamiarem dos艂ownego rozerwania tego szczekacza, lecz nag艂y komunikat informuj膮cy o kolejnej rundzie zabawy wymy艣lonej przez dzisiejsz膮 solenizantk臋 skutecznie usadzi艂 go z powrotem. Przynajmniej na chwil臋, bo doskonale wiedzia艂, 偶e d艂ugo tak przecie偶 zwyczajnie, kurwa, nie przetrzyma. Kr膮偶膮ca mu w 偶y艂ach adrenalina ostatecznie a偶 za bardzo wrzeszcza艂a o uwolnienie i za Chiny nie chcia艂a si臋 przymkn膮膰 nawet zalewana wieloma kieliszkami alkoholu. A ten zreszt膮 i tak zosta艂 mu zr臋cznie odebrany zaledwie kilka sekund po tym, gdy jego niedosz艂y przeciwnik znikn膮艂 za balkonowymi drzwiami przez dziewczyn臋, kt贸ra niedawno przedstawi艂a si臋 jako Farrah. Normlanie zapewne po prostu skwitowa艂by to nawet lekkim 艣miechem i jakim艣 偶artem rzuconym w jej stron臋, lecz tym razem by艂o niestety zupe艂nie inaczej. Tym bardziej, 偶e i tak nie oszala艂 jeszcze na tyle, by zostawa膰 sam na sam z kobiet膮, kt贸ra tak wyra藕nie wpad艂a wcze艣niej w oko Carterowi. Mo偶e i furia, kt贸r膮 odczuwa艂 wy艂ama艂a mu zdecydowan膮 wi臋kszo艣膰 barier, ale wci膮偶 pozostawia艂a 艣wiadomo艣膰, 偶e ruszanie cudzych dam serca nad wyraz cz臋sto jest zdecydowanie zbyt g艂upim pomys艂em. Zanim jednak zd膮偶y艂 w og贸le odsun膮膰 krzes艂o, jasnow艂osa oddali艂a si臋 w sobie tylko wiadomym kierunku, tym samym pozostawiaj膮c go samego z jego mrocznymi my艣lami, kt贸re z sekundy na sekund臋 stawa艂y si臋 coraz bardziej wr臋cz chorobliwe. Doj艣cie do wniosku, 偶e ca艂a ta zabawa nie b臋dzie mia艂a najmniejszego sensu, je艣li nadal b臋dzie kwit艂 tu sam ze swoim coraz bardziej nakr臋caj膮cym si臋 umys艂em i maj膮c ponadto szczer膮 ochot臋 nauczenia moresu t膮 bezczeln膮 dziewuch臋, kt贸ra par臋 minut temu zwin臋艂a mu flaszk臋, ruszy艂 w kierunku przeszklonych drzwi, rozsuwaj膮c je niemal dok艂adnie w tym samym momencie, w kt贸rym bezczelna pannica zamacha艂a szk艂em w kierunku zgromadzonych tam ju偶 uprzednio m臋偶czyzn. Do nich na st贸w臋 nie mia艂 najmniejszej ochoty teraz pyskowa膰, nie po to zreszt膮 tu przyszed艂. Zamiast tego skierowa艂 si臋 prosto do nastolatki z wyra藕n膮 gro藕b膮 widoczn膮 ju偶 z daleka w ka偶dym jego ruchu.
      - Nie uczyli Ci臋, 偶e cudzych rzeczy si臋 nie bierze ? – Warkn膮艂, jeszcze bardziej przybijaj膮c jej kruche cia艂o do 艣ciany, pod kt贸r膮 sta艂a. – A teraz oddawaj, p贸kim dobry. – Rzuci艂 z podejrzanie wr臋cz 艂agodnym u艣mieszkiem wymalowanym na ustach, wyci膮gaj膮c lew膮 d艂o艅 w kierunku butelki. Praw膮, czyli t膮 os艂abion膮 przez wcze艣niejszy kontakt z pistoletow膮 kul膮 u偶y艂 za艣 do przetrzymania brunetki w talii na wypadek, gdyby ta pr贸bowa艂a mu si臋 wyrwa膰.


      Max

      Usu艅
    6. Carter spojrza艂 na brunetk臋 kt贸ra w艂a艣nie zaszczyci艂a ich swoj膮 obecno艣ci膮. Wydawa艂a si臋 teraz bardziej otwarta ni偶 gdy oboje siedzieli przy swoim stoliku a to, nie ukrywaj膮c bardzo mu odpowiada艂o. Gdy dostrzeg艂 w jej d艂oni butelk臋 z alkoholem jego u艣miech rozszerzy艂 si臋 jeszcze bardziej. Uwielbia艂 sp臋dza膰 czas z kobietami kt贸re by艂y typem bardziej imprezowym.
      -Niezwykle mi艂o co艣 wida膰 kochaniutka - odpar艂 nonszalancko nie przestaj膮c spuszcza膰 z niej wzroku. Ta z pocz膮tku cicha myszka w艂a艣nie pokaza艂a.mi drugie oblicze a to sprawi艂o 偶e jeszcze bardziej chcia艂 j膮 pozna膰. W ko艅cu nie bez powodu zosta艂a przydzielona do tego konkretnego stolika.
      Po chwili drzwi odsun臋艂y si臋 gwa艂townie a do ich ma艂ego zgromadzenia do艂膮czy艂 poirytowany m臋偶czyzna, kt贸ry niemal natychmiast przypad艂 t膮 biedna niewiast臋 do muru. Lucas nie wiedz膮c o co tak w艂a艣ciwie chodzi艂o Maxowi przez chwil臋 sta艂 przygl膮daj膮c si臋 w zaciekawieniu jednak gdy sytuacja, w jego mniemaniu, wymyka艂a si臋 spod kontroli wiedzia艂 偶e musi wkroczy膰.
      -Hola, Hola - podszed艂 do m臋偶czyzny z jego lewej strony po czym chwyci艂 jego d艂o艅 odsuwaj膮c w ty艂. - Czy nikt nie nauczy艂 ci臋, 偶e dam, zw艂aszcza tak 艣licznych - spojrza艂 na kobiet臋 posy艂aj膮c jej pewny siebie u艣miech. - nie wolno traktowa膰 w taki spos贸b? - zn贸w zwr贸ci艂 sw贸j wzrok w stron臋 m臋偶czyzny posy艂aj膮c mu pewne ale zarazem pe艂ne niezadowolenia spojrzenie.
      Bez wi臋kszego problemu odsun膮艂 osobnika od damy w opa艂ach na tyle by ta mog艂a z 艂atwo艣ci膮 skry膰 si臋 za jego plecami. Gdy tylko to uczyni艂a pu艣ci艂 wci膮偶 podirytowanego m臋偶czyzn臋 a nast臋pnie ca艂膮 swoj膮 uwag臋 przeni贸s艂 na m艂od膮 kobietk臋.
      -Nic ci nie jest? - spyta艂 z trosk膮 w g艂osie. - Gdyby ten m臋偶czyzna dalej ci si臋 naprzykrza艂 to daj mi zna膰 - doda艂 klepi膮c ma艂olat臋 delikatnie po g艂owie a nast臋pnie ponownie zwracaj膮c swoja uwag臋 na Maxa. -Chyba to nie jest tw贸j najlepszy dzie艅, co? - mrukn膮艂. -Masz mo偶e ognia? - spyta艂 wskazuj膮c na skr臋ta kt贸rego trzyma艂 w lewej d艂oni. - chyba obu nam przyda si臋 odrobina wyluzowania.

      Lucas

      Usu艅
    7. Seojun r贸wnie偶 opar艂 艂okcie o balustrad臋 i wydmucha艂 dym, ogarniaj膮c wzrokiem pi臋kn膮 panoram臋 Nowego Jorku. Roze艣mia艂 si臋 pod nosem na pytanie Jacksona i opu艣ci艂 g艂ow臋, kr臋c膮c ni膮 lekko.
      — Jak ci powiem, to, kurwa, nie uwierzysz — mrukn膮艂, spogl膮daj膮c na kumpla zza blond grzywki. Ich relacja by艂a jedn膮 z tych na zawsze. Mogli si臋 nie widzie膰 lata, ale niezr臋czno艣膰 nie by艂a im pisana. By艂o tak, jakby ostatni raz spotkali si臋 wczoraj.
      Ju偶 otwiera艂 usta, gdy kto艣 wszed艂 na balkon. Seojun zlustrowa艂 m臋偶czyzn臋 wzrokiem, mru偶膮c oczy, bo nie by艂 do ko艅ca pewien, kto do nich zawita艂. W ko艅cu pozna艂 w nim w艂a艣ciciela klubu, do kt贸rego czasem chodzi艂. Si臋gn膮艂 d艂oni膮 do kieszeni marynarki po zapalniczk臋, ale zaraz wypad艂y zza drzwi jeszcze dwie osoby. Gdy wynik艂a pomi臋dzy facetami ta osobliwa rozmowa, Seojun skrzy偶owa艂 spojrzenie z Jacksonem, jakby chcia艂 mu przekaza膰 nieme pytanie, czy powinni zainterweniowa膰, ale koniec ko艅c贸w odwr贸ci艂 si臋 do wcze艣niej zajmowanej pozycji. Potrzebowa艂 porozmawia膰 z przyjacielem.
      — W zesz艂ym roku Ari pozna艂a Minsoo. Long story short, co艣 tam nimi pomi臋dzy nimi by艂o i tak dalej, ale jako艣 na pocz膮tku tego roku zacz臋艂a znowu zerka膰 w moj膮 stron臋, a 偶e jestem g艂upim chujem, znasz mnie, jeszcze j膮 w tym wszystkim podjudza艂em, bo mnie wkurwia艂o jej dwulicowe zachowanie. Tak si臋 zdarzy艂o, 偶e pewnego wieczora przyjecha艂a do mnie, Minsoo nas zobaczy艂 i teraz… jeste艣my razem. Tym razem na serio — powiedzia艂. Ci臋偶ko by艂o doszukiwa膰 si臋 jednak w jego g艂osie szcz臋艣cia zakochanego m艂odzie艅ca. — Ale… tylko, kurwa, stary, ani pary z g臋by. Kojarzysz Sunghoona? Taki m贸j znajomy.
      Westchn膮艂, a potem zaci膮gn膮艂 si臋 g艂臋boko papierosem. Drug膮 r臋k臋 艣cisn膮艂 tak mocno, 偶e a偶 mu k艂ykcie pobiela艂y.
      — Przespali艣my si臋 — wyrzuci艂 z siebie. Ci臋偶ar na klatce piersiowej odrobin臋 zel偶a艂. — To mia艂a by膰 totalna zabawa. Ale nie by艂a. Tylko, 偶e znasz moich starych, to nie ma racji bytu. — Uderzy艂 z ca艂ej si艂y r臋ka w balustrad臋. — Wi臋c wybra艂em Ari. Obieca艂em jej wierno艣膰. I jestem teraz, kurwa, najszcz臋艣liwszym facetem na 艣wiecie.
      Roze艣mia艂 si臋 g艂o艣no, gorzko. Gdzie艣 na ko艅cu tego 艣miechu ugrz膮z艂 mu szloch. Nie m贸g艂 si臋 jednak rozklei膰 — by艂 w ko艅cu Kim Seojunem.

      Usu艅
    8. Po Seojunie spodziewa艂 si臋 wszystkiego co najbardziej absurdalne. Obaj mieli sk艂onno艣ci do przesady, dramatyzmu i przede wszystkim robienia wszystkiego swojemu, nie zastanawiaj膮c si臋 nad potencjalnymi konsekwencjami swojego zachowania, bo przecie偶 nie by艂o sytuacji, z kt贸rej Kim, czy Howard nie wyszed艂by obronn膮 r臋k膮. Oboj臋tnie ile os贸b mieliby pogr膮偶y膰. Dlatego wiedzia艂, 偶e pomimo braku regularnego kontaktu jeden drugiego nie oceni. To by by艂a sko艅czona hipokryzja, a przecie偶 hipokrytami nie byli. Pono膰.Dlatego nie wtr膮ca艂 si臋 i nie dorzuca艂 wyj膮tkowo z艂o艣liwych dw贸ch groszy od siebie daj膮c mu si臋 wygada膰.
      Zerkn膮艂 tylko przelotnie na towarzystwo, kt贸re przypa艂臋ta艂o si臋 na balkon b臋d膮c gotowym wywali膰 ich na zbity pysk, ale na szcz臋艣cie balkon by艂 na tyle przestronny, by wystarczy艂o przesuni臋cie si臋 w przeciwleg艂y k膮t.
      S艂ucha艂 go i w nieco zamroczonej g艂owie analizowa艂 s艂owa ch艂opaka. Cz臋艣膰 o Ari, Minsoo i ich pokr臋conym tr贸jk膮cie nie zrobi艂 na nim takiego wra偶enia jak dalsza cz臋艣膰 opowie艣ci, w kt贸rej to polecia艂 na swojego znajomego.
      — To chyba powinni zmieni膰 nazw臋 stolika na czworotk膮ty. — parskn膮艂 kr贸tkim 艣miechem, zaci膮gaj膮c si臋 po raz kolejny papierosem. Byli specjalistami od pojebanych relacji, oni i ca艂a reszta ich znajomych.
      — Stary, wjeba艂e艣 si臋 w niez艂e szambo. — Kto艣 m贸g艂by powiedzie膰, 偶e rozwi膮zanie tej sytuacji by艂o proste i Seojun powinien post膮pi膰 zgodnie z tym co czu艂, jednak nie wszystko by艂o czarno bia艂e, gdy by艂o si臋 zale偶nym od rodziny, kt贸ra mog艂a zrobi膰 z tob膮 co tylko chcia艂a.
      Jackson obr贸ci艂 si臋 ty艂em opieraj膮c plecy i 艂okcie o barierk臋. Odrzuci艂 g艂ow臋 w ty艂 wypuszczaj膮c z gard艂a k艂膮b dymu.
      — C贸偶, trzeba przyzna膰 偶e ten ca艂y Ahn jest niez艂y. — zacmoka艂 jakby rzeczywi艣cie m贸g艂 oceni膰 realnie drugiego faceta w kategoriach hot or not. Wygodnie rozmawia艂o si臋 o czyich艣 problemach, cho膰 sam utkn膮艂 w relacji, kt贸rej nie potrafi艂 okre艣li膰 偶adnymi s艂owami.
      — Wierno艣膰? Wy? Wiesz jak to niedorzecznie brzmi? To tak samo jak ja obieca艂em wierno艣膰 Octavii, by nast臋pnego dnia przelecie膰 jej przyjaci贸艂k臋 w limuzynie. — przyzna艂 przesuwaj膮c d艂oni膮 po kr贸tko 艣ci臋tych w艂osach. Zerkn膮艂 na blondyna s艂ysz膮c jego gorzki 艣miech, kt贸ry maskowa艂 za艂amanie si臋 g艂osu. — To nie dzia艂a, wierz mi. Obieca艂em jej pierdolon膮 gwiazdk臋 z nieba, a teraz nie jeste艣my w stanie spokojnie porozmawia膰. Pewnie ju偶 pieprzy si臋 gdzie艣 z Gabsem, by zagra膰 mi na nerwach. — mrukn膮艂 znacznie bardziej ponuro ni偶 zak艂ada艂. Oczywi艣cie, 偶e dostrzeg艂 to jak zwraca艂a uwag臋 na Salvatore. Nie by艂 艣lepy. Tak samo widzia艂 jak Seojunowi ucieka oko w kierunku innego stolika.
      — Powiniene艣 porozmawia膰 z Min. To wariatka, ale od zawsze byli艣cie dru偶yn膮, kryli艣cie swoje plecy i tak dalej. Mo偶e ci臋 zrozumie. — zasugerowa艂, cho膰 sam zwykle nie kwapi艂 si臋 do korzystania z rozs膮dnych rozwi膮za艅. — Je艣li nie… tak czy inaczej w tym utkn臋li艣cie. Razem. Po kurwa uszy. — podsumowa艂 wzruszaj膮c ramionami. Ostatecznie wyci膮gn膮艂 r臋k臋 i po艂o偶y艂 j膮 na ramieniu Korea艅czyka nieznacznie 艣ciskaj膮c.

      Usu艅
    9. Nagle drzwi balkonowe zatrzasn臋艂y si臋, a ciche klikni臋cie oznajmi艂o zebranym, 偶e kto艣 zamkn膮艂 je od drugiej strony. I tu umieszczone zosta艂y g艂o艣niki, bo zaraz us艂yszeli dobrze ju偶 znany g艂os: — Hej, ludzie! Nigdy nie lubi艂am palaczy i dlatego postanowi艂am da膰 wam nauczk臋. 呕art! Znaczy, chodzi tylko o t臋 pierwsz膮 cz臋艣膰. A teraz pozw贸lcie, 偶e odpal臋 swojego mentolowego Merita, a was tu zostawi臋... — Dobieg艂 ich chichot. — C贸偶, dobrze, 偶e znajdujecie si臋 na p贸艂pi臋trze parteru. Czeka na was ju偶 na dole Romeo? Mo偶e po艂膮czycie bajki i spu艣cicie mu swe w艂osy, by znale藕膰 si臋 na dole? To ju偶 zostawiam Wam. Jakby was suszy艂o, po prawej stronie w skrzynce znajdziecie idealnie sch艂odzonego, r贸偶owego szampana! Do dnia! Albo... na dno?

      Usu艅
    10. Roze艣mia艂 si臋, s艂ysz膮c uwag臋 o czworok膮tach i pokr臋ci艂 g艂ow膮. Brew mu lekko drgn臋艂a, gdy Jackson powiedzia艂 o przespaniu si臋 z przyjaci贸艂k膮 Octavii — zapewne, wierz膮c stronie Plotkary, chodzi艂o o Corneli臋 — ale nie odezwa艂 si臋 i da艂 kumplowi sko艅czy膰 swoj膮 opowie艣膰. Ju偶 wcze艣niej, kiedy czyta艂 artyku艂y, zastanawia艂 si臋, czy to rzeczywi艣cie prawda z t膮 ich przygod膮, ale nie ocenia艂 ich relacji, bo sam wcale nie by艂 lepszy. Wys艂a艂 Blue do wiatru, gdy tylko pojawi艂a si臋, by mu oznajmi膰, 偶e jest w ci膮偶y. Na jego szcz臋艣cie, poroni艂a.
      — Chcesz mu wpierdoli膰? — Jego usta wygi臋艂y si臋 we wrednym u艣mieszku. — Wiesz, jakby艣 chcia艂, to pami臋taj, 偶e masz towarzystwo. Nie b臋d臋 si臋 nudzi膰 i sta膰 z boku.
      Przez chwil臋 milcza艂, patrz膮c przed siebie niewidz膮cym wzrokiem i pal膮c papierosa. W ko艅cu wyrzuci艂 go przez barierk臋 do艣膰 nerwowym ruchem, bo wci膮偶 buzowa艂 w nim gniew.
      — Problem w tym, 偶e cz臋艣膰 mnie jej nadal chce… To jest, kurwa, niewyt艂umaczalne. — Zakry艂 twarz w d艂oniach, w jego g艂osie przebrzmiewa艂 艣miech. — Ale jak widz臋 j膮 z Minsoo, uruchamia si臋 we mnie jaka艣 偶膮dza mordu, i mam ochot臋 znowu przeci膮gn膮膰 j膮 na moj膮 stron臋. Nie wiem, jak ci to normalnie wyja艣ni膰… Ale mo偶e chodzi o to, 偶e to nie jest do ko艅ca normalne. Na pocz膮tku wkurwia艂o mnie to, 偶e go wyrwa艂a, udaj膮c kogo艣, kim nie jest. Teraz mnie wkurwia to, 偶e mog艂aby znowu go chcie膰.
      “I mnie zostawi膰.”
      Drygn膮艂 z zaskoczenia, gdy drzwi tarasu zatrzasn臋艂y si臋 z impetem, i obejrza艂 za siebie, b臋d膮c pewnym, 偶e odpowiada za to ta tr贸jka innych go艣ci za jego plecami. Jednak komunikat, kt贸ry ju偶 zaraz potem rozleg艂 si臋 z g艂o艣nik贸w, rozwia艂 wszelkie w膮tpliwo艣ci.
      — To s膮, kurwa, jakie艣 偶arty. — Poderwa艂 si臋 z miejsca i podszed艂 do przeszklonych drzwi wyj艣ciowych, by szarpn膮膰 kilkukrotnie z ca艂ej si艂y za klamk臋. Kto艣 si臋 nawet pokusi艂 o to, by zasun膮膰 od wewn膮trz zas艂ony. — Znajd臋 t臋 g艂upi膮 pizd臋 i j膮 zabij臋, nie 偶artuj臋. — Uderzy艂 pi臋艣ci膮 w szyb臋, ale jedyne, co uda艂o mu si臋 osi膮gn膮膰, to zdarta sk贸ra na k艂ykciach. Dopiero wtedy odwr贸ci艂 si臋 w stron臋 towarzystwa. — Przeszukajcie wszystkie skrytki, k膮ty, cokolwiek, co mo偶na schowa膰 na pierdolonym balkonie. I t臋 skrzynk臋… Musimy si臋 napi膰.

      Usu艅
    11. Kiedy podbiera艂a butelk臋 Maxowi, prawd臋 powiedziawszy bra艂a troch臋 pod uwag臋 i tak膮 opcj臋, 偶e pr臋dzej czy p贸藕niej mo偶e on zechcie膰 odebra膰 jej swoj膮 w艂asno艣膰. Zreszt膮 w艂a艣nie dlatego od razu zwia艂a przed nim na balkon, doskonale zdaj膮c sobie spraw臋 z faktu, 偶e w otwartym starciu nie b臋dzie mog艂a si臋 z nim z ca艂膮 pewno艣ci膮 r贸wna膰. Pod艣wiadomie liczy艂a jednak, 偶e wysoko艣膰 jaka oddzieli ich od ziemi nieco zastopuje jego zap臋dy. Jak偶e wielki by艂 to z jej strony b艂膮d dowiedzia艂a si臋 ju偶 po nieca艂ych trzydziestu sekundach, gdy m臋偶czyzna nie tylko pe艂en furii szarpn膮艂 drzwi, ale tak偶e przybi艂 j膮 do 艣ciany chyba z ca艂膮 posiadan膮 przez siebie moc膮, sprawiaj膮c jej tym samym okropny b贸l. Serce natychmiast zacz臋艂o bi膰 dziewczynie jak szalone, a podjudzona strasznymi wydarzeniami z kilku ostatnich dni wyobra藕nia nasuwa艂a najgorsze mo偶liwe obrazy. W艂膮cznie z tym, 偶e oto zaraz przyjdzie jej tu zosta膰 zakatowan膮 na 艣mier膰 tylko dlatego, 偶e jak raz zachcia艂o jej si臋 g艂upich 偶art贸w poza rodzinnym gronem.
      - Kurwa, ch艂opie, robisz mi krzywd臋. – Tylko tyle zd膮偶y艂a warkn膮膰 w stron臋 Meksykanina, czuj膮c jak 艂zy kompletnej bezradno艣ci nap艂ywaj膮 jej do oczu nim nagle zosta艂a oswobodzona przez Lucasa, kt贸ry jeszcze kr贸tk膮 chwil臋 temu wydawa艂 si臋 ca艂kowicie skupiony na poszukiwaniu 藕r贸d艂a ognia do swojej paczki skr臋t贸w. Czy偶by jednak potajemnie obserwowa艂 ka偶dy ich ruch ? Z ca艂膮 pewno艣ci膮 nie mia艂a zamiaru teraz tego roztrz膮sa膰. Trz臋s膮c si臋 niczym osika instynktownie przeskoczy艂a za jego plecy, maj膮c nadziej臋, 偶e ten skurwiel Maximiliano nie b臋dzie w stanie jej tam dosi臋gn膮膰. Podczas, gdy obaj panowie wymieniali mi臋dzy sob膮 w艣ciek艂e zdania, maj膮ce zapewne za zadanie sprawdzi膰, kt贸ry z nich jest wi臋kszym herosem, ona sama po cichu zaj臋艂a si臋 szacowaniem szk贸d doznanych podczas tej kr贸tkiej szarpaniny. C贸偶, dorobi艂a si臋 kilku wyra藕nych siniak贸w na prawej r臋ce i najprawdopodobniej paru otar膰 na plecach a tak偶e w talii w po艂膮czeniu z niewielkim rozdarciem sukni w okolicy tego samego obojczyka, ale og贸艂em musia艂a przyzna膰, 偶e na ca艂ej tej akcji raczej bardziej straci艂a jej godno艣膰 i pewno艣膰 siebie ni偶 cokolwiek innego, wi臋c nie by艂o a偶 tak 藕le. Przynajmniej dop贸ki 偶aden z producent贸w czy re偶yser贸w w trakcie najbli偶szego tygodnia nie zechce zada膰 jej kr臋puj膮cych pyta艅 dotycz膮cych uszczerbk贸w na jej na co dzie艅 praktycznie nieskazitelnej urodzie. O wiele bardziej zaskoczy艂a Farrah kolejna wiadomo艣膰 nadana przez Plotkar臋.
      - Je艣li o mnie chodzi na pewno nie zamierzam specjalnie dla niej odgrywa膰 tu roli jakiej艣 pieprzonej ksi臋偶niczki. – Burkn臋艂a, patrz膮c z politowaniem jak jeden z Azjat贸w szarpie si臋 z klamk膮. – Nawet nie ma takiej opcji. Natomiast Wy, drodzy Panowie, mogliby艣cie sobie odpu艣ci膰 ten ca艂y pokaz. Wygl膮dacie jak ma艂e dzieci, a w dodatku mog臋 si臋 za艂o偶y膰, 偶e dajecie tym samym niez艂膮 satysfakcj臋 dla naszej szanownej solenizantki. – Prychn臋艂a z wyra藕nym politowaniem zmieszanym z ledwie wyczuwaln膮 irytacj膮. Bo, owszem, ona tak偶e szczerze nienawidzi艂a, gdy kto艣 tak mocno ogranicza艂 jej wolno艣膰.


      Farrah

      Usu艅

    12. Je艣li ju偶 od pocz膮tku tej ca艂ej imprezy by艂 mocno wnerwiony, to po tym, gdy ten bezczelny Stra偶nik Wszelkich Cn贸t skutecznie oddzieli艂 go od ma艂ej z艂odziejki Max do艣膰 g艂adko przeszed艂 w stan g艂臋bokiego, zwierz臋cego wr臋cz wkurwienia, podczas kt贸rego przestawa艂 zwraca膰 jak膮kolwiek uwag臋 na tak zwane zasady dobrego wychowania. Bez wi臋kszego zastanowienia by艂 wtedy w stanie zmie艣膰 z powierzchni ziemi dos艂ownie wszystko i wszystkich, kt贸rzy mieli tego niewyobra偶alnego wr臋cz pecha, by znajdowa膰 si臋 w jego najbli偶szym otoczeniu. A skoro ten facet tak cz臋sto w艂azi艂 mu dzisiaj w drog臋, to oczywistym by艂o, 偶e to w艂a艣nie na nim w ko艅cu zechce si臋 wy艂adowa膰 Rivera.
      - A Ciebie kto艣 chyba powinien wreszcie nauczy膰, 偶e w cudze sprawy si臋 raczej nie wtr膮ca. – Burkn膮艂, staraj膮c si臋 wymin膮膰 go w taki spos贸b, by m贸c jak naj艂atwiej dosta膰 si臋 do wci膮偶 ukrywaj膮cej si臋 za jego plecami ma艂olaty.
      Nie mog膮c jednak zrealizowa膰 tego celu w zwyk艂y spos贸b zrobi艂 dok艂adnie to, co planowa艂 zrobi膰 ju偶 od pewnego czasu, czyli zaserwowa艂 facetowi mocnego lewego sierpowego mniej wi臋cej w okolice klatki piersiowej, jednocze艣nie staraj膮c si臋 jak najbardziej zatuszowa膰 przed nim fakt, 偶e tak naprawd臋 nie jest to jego najmocniejsza r臋ka. Ostatecznie nie chcia艂 przecie偶, by jego przeciwnik ju偶 na tak wczesnym etapie walki dowiedzia艂 si臋, co tak w艂a艣ciwie stoi za powodem, i偶 tak usilnie stara si臋 oszcz臋dza膰 mi臋snie drugiej. I kto wie jak d艂ugo by si臋 tak na nim m艣ci艂 za wszystkie swoje dzisiejsze niepowodzenia, gdyby nie nag艂y komunikat Plotkary informuj膮cy o niespodziewanym zamkni臋ciu drzwi po艂膮czony dodatkowo z jakby nie patrz膮c do艣膰 trafn膮 uwag膮 nastolatki, kt贸ra nast膮pi艂a zaledwie chwil臋 p贸藕niej.
      - Nie s膮dzisz, 偶e ta nasza z艂o艣nica mo偶e mie膰 w tym troch臋 racji ? – Spyta艂, odst臋puj膮c w ko艅cu od Cartera, kt贸rego napi臋te ruchy nadal jednak uwa偶nie obserwowa艂. Tak na wypadek, gdyby ten nie zechcia艂 jednak zaakceptowa膰 propozycji zakopania topora wojennego przynajmniej do momentu a偶 pokonany nie b臋dzie m贸g艂 p贸藕niej w spokoju zej艣膰 z tego prowizorycznego ringu. Owszem, nim r贸wnie偶 wci膮偶 okropnie targa艂a adrenalina i ch臋tnie przywali艂by Lucasowi jeszcze par臋 razy, ale do艣wiadczenie zdobyte na meksyka艅skich ulicach stanowczo podpowiada艂o mu, 偶e nie warto robi膰 sobie jeszcze wi臋kszego wroga z kogo艣, z kim zosta艂o si臋 zamkni臋tym zaledwie na kilku metrach kwadratowych. W przeciwnym wypadku mo偶na przecie偶 nawet nie do偶y膰 kolejnego wschodu s艂o艅ca. – Mo偶e naszej por膮banej solenizantce faktycznie w艂a艣nie o to chodzi艂o ? Mo偶e zale偶a艂o jej na tym, by艣my wreszcie na siebie skoczyli ? – Rozwa偶a艂, jedn膮 d艂oni膮 przetrz膮saj膮c kieszenie spodni w poszukiwaniu niewielkiej paczki z met膮 oraz zapalniczki i strzykawki. – Pierwotnie mia艂em co do tego zupe艂nie inne plany, ale skoro i tak wygl膮da na to, 偶e troch臋 tu sobie razem posiedzimy… - Wywr贸ci艂 oczami, wydobywaj膮c dwa pierwsze przedmioty na 艣wiat艂o dzienne. – Kto艣 jeszcze jest ch臋tny zaliczy膰 odlot ? – Potoczy艂 prowokacyjnym spojrzeniem po swoich towarzyszach.


      Max

      Usu艅
    13. Kiedy poczu艂 uderzenie jakie zaserwowa艂 mu Max nie by艂 zaskoczony, poniewa偶 spodziewa艂 si臋 takiego obrotu spraw ju偶 od jakiego艣 czasu. Je艣li mia艂 by膰 szczery to naprawd臋 liczy艂, 偶e m臋偶czyzna w ko艅cu straci panowanie nad sob膮 i w ko艅cu rzuci si臋 na niego bo ju偶 od d艂u偶szego czasu ochot臋 by skopa膰 komu艣 dupsko. Ostatnim razem gdy mia艂 ku temu okazj臋, powstrzyma艂y go nie tylko s艂owa wypowiedziane przez Emily ale r贸wnie偶 stan w jakim si臋 znalaz艂a. Oh gdyby tylko m贸g艂 ponownie dorwa膰 Ivana, zrobi艂by mu co艣 o wiele gorszego ni偶 tylko zabicie go.
      U艣miechn膮艂 si臋 czuj膮c podekscytowanie. Zdecydowanie po艂膮czenie alkoholu wraz z innymi u偶ywkami dzia艂a艂o teraz na jego korzy艣膰, poniewa偶 jego receptory b贸lowe dzia艂a艂y w znacznie mniejszym stopniu ni偶 mia艂oby to miejsce w normalnych okoliczno艣ciach. Adrenalina, kt贸ra buzowa艂a mu we krwi r贸wnie偶 dzia艂a艂a na korzy艣膰 dodatkowo jeszcze bardziej nap臋dzaj膮c go do dzia艂ania. Niemal z automatu napi膮艂 wszystkie mi臋艣nie gotowy na kolejny cios ze strony przeciwnika. W jego g艂owie ju偶 zacz臋艂y pojawia膰 si臋 symulacje nast臋pnych ruch贸w Maxa oraz mo偶liwo艣ci skontrowania ka偶dego z nich. Mo偶e i nie by艂o tego po nim wida膰, ale potrafi艂 si臋 bi膰 i czerpa艂 z tego do艣膰 spor膮 przyjemno艣膰 jednak jego pozycja w 艣wiecie biznesu nie pozwala艂a na cz臋ste bijatyki przez co ogranicza艂 si臋 tylko do walki w samoobronie. By艂 gotowy by spu艣ci膰 mu ma艂y wpierdol i nauczy膰 szacunku do dam, jednak nim kt贸rekolwiek z nich zd膮偶y艂o chocia偶 kiwn膮膰 palcem, drzwi balkonowe zamkn臋艂y si臋 z trzaskiem a z g艂o艣nik贸w dobieg艂 ich jak偶e “uroczy” g艂os solenizantki.
      S艂ysz膮c komunikat jaki w艂a艣nie p艂yn膮艂 z g艂o艣nik贸w, niemal prychn膮艂 ze 艣miechu. Musia艂 przyzna膰, 偶e im d艂u偶ej pozostawa艂 na tej szalonej impreze tym barziej ta tajemnicza kobieta zyskiwa艂a w jego oczach. Impreza kt贸r膮 ich uraczy艂a, nale偶a艂a do jednych z najbardziej popieprzonych i dziwacznie intryguj膮cych wydarze艅 na jakim kiedykolwiek uczestniczy艂. Wi臋kszo艣膰 bankiet贸w jak i bali na kt贸rych bywa艂 szybko go nudzi艂y dlatego bardzo ceni艂 sobie kreatywno艣膰 tej os贸bki. Czym jeszcze planowa艂a ich zaskoczy膰? Niemal umiera艂 z ciekawo艣ci.
      Dob贸r towarzystwa, w jakim najprawdopodobniej przyjdzie mu sp臋dzi膰 wi臋ksza cz臋艣膰 czasu jaka pozosta艂a do ko艅ca imprezy, by艂 naprawd臋 intryguj膮cy. Zw艂aszcza gdy spojrza艂 na wskakuj膮cego do drzwi azjat臋, kt贸ry wr臋cz desperacko stara艂 si臋 najpierw otworzy膰 je a chwil臋 p贸藕niej waln膮膰 pi臋艣ci膮 w szyb臋 gro偶膮c jednocze艣nie solenizantce. Ten widok by艂 niebywale zabawny przez co z jego ust wydoby艂 si臋 cichy 艣miech.
      -To kt贸ry skacze jako pierwszy? - prychn膮艂 nie ukrywaj膮c rozbawienia ca艂膮 t膮 powalon膮 akcj膮 by po chwili podej艣膰 do balustrady i oceni膰 wysoko艣膰 jaka dzieli艂a ich od ziemi.
      -I teraz zaczynasz w ko艅cu m贸wi膰 moim j臋zykiem - oznajmi艂 z ogromnym u艣miechem odwracaj膮c si臋 w stron臋 m臋偶czyzny gdy ten wspomnia艂 o odlocie. Wiedzia艂, 偶e najwi臋ksza g艂upot膮 w tej sytuacji by艂oby odm贸wi膰 dodatkowym doznaniom jakie dawa艂y mocniejsze dragi a on prawie nigdy nie odmawia sobie przyjemno艣ci.

      Lucas

      Usu艅
    14. — Nie pogardzi艂bym porz膮dnym obiciem mordy. — przyzna艂 wzruszaj膮c ramionami, ale usta wygi臋艂y si臋 w zaczepnym, 艂obuzerskim u艣mieszku zdradzaj膮c jego prawdziwe intencje. Teoretycznie Jackson nie by艂 ju偶 z Octavi膮, ale tak jak powiedzia艂 to Seojun, jaka艣 cz臋艣膰 Jacksona wci膮偶 jej chcia艂a i nie potrafi艂 prze艂kn膮膰 gorzkiego posmaku na j臋zyku, kt贸ry czu艂 za ka偶dym razem, gdy widzia艂 dziewczyn臋 w obj臋ciach innego faceta.
      — Jemu te偶 mo偶emy wpierdoli膰, je艣li chcesz. — zasugerowa艂 lu藕no. — O nie, wy... my w sumie te偶, to nie jest, ani normalne, ani zdrowe. — przytakn膮艂. Wszystkie relacje, kt贸re posiadali by艂y na sw贸j spos贸b zawi艂e, a zwykle oni komplikowali je jeszcze bardziej swoim zachowaniem. — Taki nasz urok. — doda艂 z cieniem rozbawienia, cho膰 w g艂臋bi duszy zdawa艂 sobie, 偶e mo偶liwo艣膰 zastania samumu... 偶e Octavia ruszy do przodu bez niego, bole艣nie wwierca艂a si臋 w jego umys艂 siej膮c tam spustoszenia. I jego wkurwia艂o, 偶e Tay mog艂a znowu zadurzy膰 si臋 w Gabrielu, ale czy by艂a na tyle g艂upia 偶eby wej艣膰 raz jeszcze do tej samej rzeki?
      C贸偶 by艂a, on by艂 tego doskona艂ym przyk艂adem.
      Jackson r贸wnie偶 spojrza艂 w stron臋 zatrza艣ni臋tych drzwi.
      — Wyluzuj, nie b臋dzie nas tu trzyma膰 ca艂e wieki. — wychyli艂 si臋 za barierk臋 sprawdzaj膮c jak wysoko rzeczywi艣cie si臋 znajduj膮. Wola艂 jednak nie ryzykowa膰 kontuzj膮. Tylko jednym uchem s艂ucha艂 pozosta艂ych go艣ci, kt贸rzy pechowo znale藕li si臋 wraz z nimi na balkonie. Niecodzienny dob贸r towarzystwa. Jackson bywa艂 uprzedzony i zwykle patrzy艂 na wszystkich wok贸艂 z g贸ry, a przynajmniej na tych, kt贸rzy nie nale偶eli do w膮skiego kr臋gu znajomych. Gdyby m贸g艂 wola艂by utkn膮膰 tu z butelk膮 szampana i resztk膮 proch贸w spoczywaj膮cych pod marynark膮 tylko i wy艂膮cznie w towarzystwie Kima, ale na to nie mia艂 ju偶 wp艂ywu. — Szkoda twoich 艂adnych r膮czek. Mog膮 ci si臋 przyda膰. — doda艂 z cieniem przekory w g艂osie.
      Jackson odnalaz艂 spojrzeniem wspomnian膮 skrzynk臋, w kt贸rej rzeczywi艣cie ukryty by艂 sch艂odzony szampan. Bez zb臋dnych ceregieli 艣ci膮gn膮艂 zabezpieczenie i szarpn膮艂 za korek, kt贸ry z cichym hukiem uleg艂 jego d艂oniom.
      — Nasze zdrowie. — mrukn膮艂 po czym poci膮gn膮艂 pierwszy 艂yk nie kr臋puj膮c si臋 piciem z butelki. Wyci膮gn膮艂 r臋k臋 z r贸偶owym alkoholem w stron臋 kumpla. — Jednym szampanem to si臋 raczej dostatecznie nie nawalimy. — stwierdzi艂 przeskakuj膮c wzrokiem po pozosta艂ych osobach.

      Jakcson

      Usu艅
  11. Top Floor Suite VIP treatment... for my vip guests!

    OdpowiedzUsu艅
  12. Blondynka wpatrywa艂a si臋 w niego intensywnie staraj膮c si臋 przypomnie膰 sobie gdzie mog艂a go wcze艣niej spotka膰, bo teraz by艂a niemal pewna 偶e ju偶 si臋 spotkali. Co najdziwniejsze to 艂agodne spojrzenie i postura przypomina艂y jej pewnego pastora jednak szybko odrzuci艂a ta my艣l. Jako艣 nie mog艂a dopu艣ci膰 do siebie my艣li 偶e m贸g艂 on po raz kolejny znale藕膰 si臋 w tym samym miejscu co ona.
    -Mo偶e to dziwne ale nieustannie przypominasz mi m臋偶czyzn臋, kt贸rego pozna艂am jaki艣 czas temu a kt贸rego zd膮偶y艂am naprawd臋 polubi膰 - odpar艂a nie do ko艅ca 艣wiadoma jak jej s艂owa mog艂y zosta膰 odebrane. Szczerze przesta艂a si臋 tym przejmowa膰 ju偶 przy trzecim kieliszku alkoholu.
    S艂ucha艂a jak m贸wi艂 o parze kt贸ra zostawili przy stoliku i musia艂a przyzna膰 mu racj臋. Towarzystwo jakie zosta艂o im przydzielone by艂o w jej mniemaniu zbyt sztywne a ona przysz艂a tu by si臋 bawi膰 a nie czu膰 jak podczas kolejnego zjazdu rodzinnego gdy musia艂a udawa膰 偶e wszystko w jej 偶yciu by艂o w porz膮dku. Oh ile to razy chcia艂a po prostu uciec spod czujnych oczu matki, kt贸ra od czasu jej buntu bacznie obserwowa艂 ka偶dy jej ruch podczas bankiet贸w. Dla nich w ko艅cu liczy艂 si臋 tylko wizerunek a nie dobro rodziny a to wci膮偶 bola艂o.
    -Tak naprawd臋 od niedawna odkry艂am 偶e kocham taniec. Wcze艣niej musia艂am nauczy膰 si臋 wielu klasycznych ta艅c贸w jednak lekcje by艂y no c贸偶 raczej sztywne- skrzywi艂a si臋 na samo wspomnienie jej pierwszych lekcji pod okiem znanej trenerki, kt贸ra by艂a przyjaci贸艂ka jej matki. W tedy taniec opiera艂 si臋 jedynie na wyuczonych krokach kt贸re cz臋sto powtarza艂a z pami臋ci nawet bez udzia艂u muzyki. I mimo 偶e wtedy wydawa艂o jej si臋 to naturalne, teraz nie by艂aby w stanie ponownie ucz臋szcza膰 na takie zaj臋cia. - Dopiero mieszkaj膮c tutaj zda艂am sobie spraw臋 ile rado艣ci mo偶na czerpa膰 gdy cz艂owiek da si臋 porwa膰 w rytm muzyki. Uwielbiam te ekspresj臋, to wyra偶anie siebie podczas ta艅ca.
    Taniec dawa艂 jej swobod臋, kt贸rej tak naprawd臋 nigdy wcze艣niej nie miala. Pozwala艂 na wyra偶enie swoich uczu膰 w spos贸b niewerbalny. Cz臋sto stawa艂 si臋 te偶 艣rodkiem upustu tych bardziej niewygodnych emocji. Oczyszcza艂 jej umys艂 i pozwala艂 lepiej skupi膰 si臋 na rozwi膮zaniach ni偶 samych problemach dlatego w艂a艣nie tak ch臋tnie dawa艂a si臋 ponie艣膰 temu doznaniu.
    -L猫a - u艣miechn臋艂a si臋 艂agodnie gdy ich spojrzenia po raz kolejny si臋 skrzy偶owa艂y. Uwielbia艂a ten moment gdy czu艂a to przyjemne ciep艂o za ka偶dym razem gdy wpatrywa艂 si臋 w ni膮 pe艂nym ciep艂a spojrzeniem. - I dlaczego m贸wisz mi dziewczyna z kaplicy? - spyta艂a ale w momencie jak to pytanie opu艣ci艂o jej usta zda艂a sobie spraw臋 jak bardzo si臋 pomyli艂a. -Nie wierz臋… - mrukn臋艂a lekko rozbawiona gdy dotar艂o do niej kogo faktycznie mia艂a przed sob膮. - Jak to mo偶liwe 偶e spotykamy si臋 po raz kolejny w innym miejscu ni偶 ko艣ci贸艂? - zachichota艂a wci膮偶 nie mog膮c w to uwierzy膰 w ko艅cu ostatnio naprawd臋 wiele o nim my艣la艂a i zastanawia艂a si臋 czy ponownie nie uda膰 si臋 do tego ko艣cio艂a z nadziej膮 na ponowne spotkanie z nim. -A偶 chce si臋 powiedzie膰, 偶e to musi by膰 wola bo偶a - doda艂a gdy znale藕li si臋 ju偶 na samym 艣rodku parkietu gdzie rozpocz臋li taniec w rytm puszczanej z g艂o艣nik贸w muzyce. Zdawa艂a sobie spraw臋, 偶e gdyby nie maska, kt贸ra mia艂a za艂o偶ona na twarz to z pewno艣ci膮 dostrzeg艂by niewielkie rumie艅ce na jej bladych policzkach.

    ~L猫a

    OdpowiedzUsu艅
  13. Us艂yszawszy, 偶e to wspania艂e uczucie, kt贸re wype艂ni艂o prawie ka偶d膮 kom贸rk臋 jego cia艂a podczas ich pierwszego spotkania zosta艂o przez ni膮 odwzajemnione, Gabby poczu艂 si臋 szcz臋艣liwy niemal jak dziecko. I cho膰 wci膮偶 ba艂 si臋 dopu艣ci膰 do siebie t臋 my艣l, tak naprawd臋 pod艣wiadomie wyczuwa艂, 偶e w jaki艣 niewyt艂umaczalny wr臋cz spos贸b panna ta ju偶 wtedy zd膮偶y艂a poskleja膰 pewne elementy jego serca, o kt贸rych a偶 do tej pory sadzi艂, 偶e po tym, gdy tak nagle lata temu musia艂 pozwoli膰 oddali膰 si臋 Raufie, ju偶 nigdy wi臋cej nie po艂膮cz膮 si臋 w jedn膮, w miar臋 sp贸jn膮 ca艂o艣膰. Jasne, dalej pozosta艂o wiele dziur i niedoskona艂o艣ci, ale przynajmniej niekt贸re miejsca ku jego ogromnemu wr臋cz zaskoczeniu przesta艂y a偶 tak mocno krwawi膰.
    - Serio, Twoi rodzice a偶 tak bardzo obrzydzili Ci wszelk膮 sztuk臋 ? – Spyta艂, mimo w艂asnych niezbyt przyjemnych relacji ze zdecydowan膮 wi臋kszo艣ci膮 rodziny nie mog膮c uwierzy膰, 偶e kto艣 na tej ziemi mo偶e by膰 w og贸le a偶 tak okrutny, by przemieni膰 co艣 tak zdawa艂oby si臋 wr臋cz mistycznego i nieskazitelnego jak istna magia zakl臋ta w tanecznych ruchach w pospolit膮 tortur臋. – W takim razie wygl膮da na to, 偶e moi nie s膮 jeszcze a偶 tak bardzo por膮bani. – Za艣mia艂 si臋 z ledwie wyczuwalnym sarkazmem. – Jasne, moja droga m茫e nigdy nawet nie chcia艂a s艂ysze膰 o tym, bym zarabia艂 na profesjonalnym muzykowaniu, zw艂aszcza po tej licealnej aferze z narkotykami, ale przynajmniej nie niszczy艂a mi reszty marze艅 zwi膮zanych z tym aspektem 偶ycia. – Pokr臋ci艂 lekko g艂ow膮. – W ka偶dym razie najwy偶sza pora zapomnie膰 o tym, co by艂o kiedy艣 i zacz膮膰 rozkoszowa膰 si臋 tera藕niejszo艣ci膮, bo kto wie, kiedy znowu uda mi si臋 a偶 tak d艂ugo wodzi膰 matk臋 za nos. – M贸wi膮c to, chwyci艂 lekko blondynk臋 mniej wi臋cej w obr臋bie talii, przesuwaj膮c j膮 jednocze艣nie troch臋 bli偶ej siebie. Oczywi艣cie, zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e najp贸藕niej pojutrze wiadomo艣膰 o tym z ca艂膮 pewno艣ci膮 dotrze do uszu jego prze艂o偶onych za pomoc膮 plotkarskich medi贸w, lecz w tym konkretnym momencie mia艂 na to bardziej ni偶 wywalone. Cholera jasna, jako wci膮偶 m艂ody cz艂owiek mia艂 chyba pe艂ne prawo do odrobiny szale艅stwa po ci臋偶kiej pracy zwi膮zanej z wykonywaniem s艂u偶bowych obowi膮zk贸w, nieprawda偶 ?! I nic nie powinno by膰 nikomu do tego w jaki spos贸b je roz艂adowuje.


    Gabby

    OdpowiedzUsu艅
  14. Patrzy艂a na niego niczym zahipnotyzowana gdy ws艂uchiwa艂a si臋 w wypowiadane przez niego s艂owa. Z jej ust wydoby艂o si臋 ciche westchnienie gdy jego d艂o艅 znalaz艂a si臋 na jej talii. Gdy przyci膮gn膮艂 j膮 do siebie niemal wydoby艂a z siebie j臋kni臋cie zaskoczona emocjami jakie budzi艂y si臋 w niej. To by艂o dla niej takie inne i mimo 偶e czu艂a ju偶 co艣 podobnego kiedy艣 to zdecydowanie nie by艂o to to samo uczucie.
    Opar艂a lewa d艂o艅 na jego ramieniu czuj膮c przyjemne ciep艂o bij膮ce z jego cia艂a podczas tego z pozoru zwyk艂ego zbli偶enia. Jej prawa d艂o艅 zosta艂a uj臋ta przez niego z tak膮 czu艂o艣ci膮 jakby mia艂 do czynienia nie z cz艂owiekiem a porcelanowa lalka a to sprawi艂o 偶e zacz臋艂a si臋 zastanawia膰 czy kiedykolwiek kto艣 w taki spos贸b trzyma艂 j膮 w ramionach.
    Bez wi臋kszego namys艂u da艂a mu prowadzi膰 si臋 w rytm puszczanej muzyki. U艣wiadomi艂a sobie jak ten znienawidzony przez ni膮 styl ta艅ca, kt贸rego uczy艂a si臋 sztywno jeszcze kilka lat temu, teraz sprawia艂 jej tyle rado艣ci. Za艣mia艂a si臋 niczym ma艂a dziewczynka gdy kr臋ci艂 ni膮 wok贸艂 jej w艂asnej osi sprawiaj膮c 偶e wirowa艂a tak swobodnie a zarazem pe艂na gracji. Kocha艂a to uczucie kt贸re w niej budzi艂 podczas wsp贸lnego ta艅ca wiedz膮c 偶e mog艂aby by si臋 w tym ca艂kowicie zatraci膰.
    Nagle przerwanie tej cudownej chwili przez g艂os informuj膮cy odl drugiej turze zabawy sprawi艂 偶e lekko posmutnia艂a.
    -A by艂o tak cudownie - westchn臋艂a wci膮偶 znajduj膮c si臋 w jego obj臋ciach. Spojrza艂a na kelner贸w kt贸rzy w艂a艣nie serwowali czerwony pacz. Nie mia艂a ochoty gra膰 wed艂ug zasad Plotkary, kt贸ra w艂a艣nie przerwa艂a jej najlepsze chwile ostatnich miesi臋cy. Spojrza艂a wi臋c na towarzysza z iskra w oczach gdy wpad艂a na pewnie istnie niebezpieczny dla nich ale zar贸wno niezwykle intryguj膮cy pomys艂.
    -Przychodz膮c tu zauwa偶y艂am 偶e maj膮 basen - wyszepta艂a nstarajac si臋 by jej g艂os by艂 jak najbardziej uroczy. - Co powiedz na to by podwedzic z baru bylutelke jakiego艣 ciekawego trunku i uda膰 si臋 troch臋 pop艂ywa膰? - d艂o艅mi przejecha艂a po torsie m臋偶czyzny a nast臋pnie splot艂a je tu偶 za jego szyj膮 przygryzajac przy tym delikatnie dolna warg臋. - Uciekniemy przed spojrzeniami tych wszystkich w艣cibskich os贸b i sp臋dzimy troch臋 czasu tylko we dwoje. O ty na to? - niemal wymrucza艂a czuj膮c przyjemne podniecenie na sam膮 my艣l o wsp贸lnych chwilach w wodzie.

    ~L猫a

    OdpowiedzUsu艅
  15. Kiedy zwr贸ci艂a si臋 do niego korea艅skim s艂owem, jakiego u偶ywa艂a w przesz艂o艣ci podczas wsp贸lnych zabaw, brew czarnow艂osego pow臋drowa艂a ku g贸rze.

    “Kto艣 tu chyba wypi艂 o kieliszek za du偶o, hm?” rzuci艂 zaczepnie. “Bingo, masz mnie. Mniej wi臋cej wiedzia艂em, czego mog臋 si臋 spodziewa膰 po tego typu wydarzeniu... ale zdecydowa艂em, 偶e zaryzykuj臋. Bo dlaczego nie? No i popatrz, gdyby nie ta niecodzienna pobudka, nie wpadliby艣my na siebie. Przyznam, 偶e to najlepsza cz臋艣膰 tego cyrku.” Starszy pu艣ci艂 jej oko.

    OdpowiedzUsu艅
  16. Room 401 Wanna play the 7th Heaven game? W膭TEK PRYWATNY

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Lian uni贸s艂 nieco brwi na s艂owa Fabiana, gdy ch艂opak powiedzia艂, 偶e kojarzy Indi臋. Jak? Gdzie? Dlaczego? Nie by艂 zazdrosny, co to, to nie, nie o Fabiana, po prostu by艂 ciekawy, w ko艅cu Nowy Jork nie by艂 taki ma艂y i ci臋偶ko by艂o na siebie przypadkiem tutaj wpa艣膰. I gdy ju偶 zamierza艂 otworzy膰 usta, by doda膰 co艣 od siebie, przy stoliku pojawi艂a si臋 kelnerka z tac膮 w r臋kach. Spojrza艂 zaciekawiony na li艣cik, kt贸ry odczyta艂 na g艂os. Popatrzy艂 na Indi臋. Raz jeszcze na li艣cik. Na Fabiana i zn贸w na swoj膮 towarzyszk臋.
      — To jaki艣 偶art, tak? — zapyta艂 retorycznie niedowierzaj膮c w ich “szcz臋艣cie”. Ka偶de posuni臋cie Plotkary musia艂o by膰 uwarunkowane ukrytymi pobudkami. Ten kto艣 chcia艂 wywo艂a膰 jak najwi臋cej zamieszania, korzysta膰 na chaosie, kt贸ry si臋 tworzy艂. Nie wierzy艂 w szczere intencje tej osoby dlatego te偶 czerwona lampka od razu zapali艂a si臋 w jego g艂owie. By艂 ciekaw co mog膮 zasta膰 we wspomnianym pokoju, ale nie wiedzia艂, czy by艂o rozs膮dnym p贸j艣cie tam. Z drugiej strony odk膮d tylko jego oczy zatrzyma艂y si臋 na Indii odzianej w delikatn膮 srebrn膮 sukni臋, mia艂 nieodpart膮 ch臋膰 znalezienia si臋 z ni膮 sam na sam.
      — Co robimy? — zapyta艂. — Chcesz sprawdzi膰 co dla nas przygotowa艂a?
      Gdy India przytakn臋艂a, przeprosili swoje chwilowe towarzystwo, obiecuj膮c Fabianowi, 偶e p贸藕niej jeszcze si臋 znajd膮 i doko艅cz膮 rozmow臋. Chwyci艂 d艂o艅 Indii kieruj膮c si臋 w g艂膮b korytarza, by zaraz stan膮膰 przed drzwiami do windy. Wcisn膮艂 guzik, by j膮 przywo艂a膰. Mi臋tosi艂 w d艂oni klucze, kt贸rym przygl膮da艂 si臋 z niemym zaciekawieniem.
      — Mam nadziej臋, 偶e nie najdziemy trupa w wannie. — mrukn膮艂 u艣miechaj膮c si臋 p贸艂g臋bkiem. Wcale, a wcale by go to nie zdziwi艂o, nawet je艣li chodzi艂o tu o wzgl臋dnie dobr膮 zabaw臋. — Ciekawe co przygotowa艂a dla reszty towarzystwa. — doda艂 szczerze zaciekawiony.
      Odsun膮艂 si臋 od 艣ciany, dwoma krokami zmniejszaj膮c dziel膮cy ich dystans. Uj膮艂 twarz Indii w d艂onie, by z艂o偶y膰 na jej wargach s艂odki poca艂unek.
      — Mo偶e jeszcze przyjdzie nam jej podzi臋kowa膰. — wymrucza艂 z 艂obuzerskim u艣miechem i b艂yskiem w oczach. Gorzej je艣li oka偶e si臋, 偶e czeka tam na nich nieproszone towarzystwo. Wtedy zawsze mog膮 sobie p贸j艣膰 gdzie艣 indziej, by lepiej sp臋dzi膰 ten wiecz贸r.

      Usu艅
  17. Nagle muzyka ucich艂a, a po sali ponownie rozleg艂 si臋 komunikat Plotkary: — Hej, ludzie! Widz臋, 偶e bawicie si臋 przednio! By nie by艂o wam zbyt weso艂o, postanowi艂am was troch臋 otrze藕wi膰. Mam sporo waszych sekret贸w, kt贸rych nie chcieliby艣cie zobaczy膰 na pierwszej stronie mojej cudnej witryny... ani z kt贸rych nie chcieliby艣cie si臋 t艂umaczy膰. Za dziesi臋膰 minut poznacie sekrety pierwszych trzech os贸b. Ale! Je艣li chcecie powstrzyma膰 t臋 okropn膮 opowie艣膰, mo偶ecie uratowa膰 zebranych! Ktokolwiek wyleje pe艂nego drinka na inn膮 osob臋, zamknie mi usta. C贸偶... przynajmniej na jaki艣 czas! Kto ma najwi臋cej na sumieniu? Tego dowiemy si臋 niebawem!

    OdpowiedzUsu艅
  18. Danielle za艣mia艂a si臋 cicho pod nosem obdarzaj膮c go jednym, rozanielonym u艣miechem. Poruszali si臋 lekko i p艂ynnie po parkiecie do muzyki, kt贸ra rozbrzmia艂a z g艂o艣nik贸w.
    — To wina szampana, b膮belki bywaj膮 zgubne. — odpowiedzia艂a zadzieraj膮c podbr贸dek nieco do g贸ry, by na niego spojrze膰. Nie mia艂a mocnej g艂owy, a narzucone przy stoliku tempo mog艂o bardzo szybko okaza膰 si臋 dla niej zwodnicze. Czu艂a gor膮co wp艂ywaj膮ce na policzki, szumia艂o jej w g艂owie i by艂a pewna, 偶e gdyby nie ramiona Murayamy taniec na wysokich obcasach okaza艂by si臋 nie lada wyzwaniem. Danielle nie chadza艂a na zakrapiane mocnym alkoholem imprezy. Zdarza艂o si臋, 偶e wyskoczy艂a na miasto ze znajomymi, ale pod tym wzgl臋dem by艂a okropnie nudna. Matka trzyma艂a j膮 pod z艂otym kloszem z daleka od potencjalnych k艂opot贸w i rozpraszaczy, kryj膮c si臋 za matczyn膮 trosk膮. Danielle jednak wiedzia艂a, 偶e przemawia przez ni膮 jedynie niespe艂niona ambicja, kt贸r膮 przelewa艂a na c贸rk臋. Nie mog艂a d艂u偶ej chwali膰 si臋 swoimi osi膮gni臋ciami, wi臋c pr贸bowa艂a zrobi膰 z niej marionetk臋 na sw贸j kszta艂t.
    — Masz jeszcze jakie艣 艣wietne, ryzykowne pomys艂y w zanadrzu? — Gdy tylko pytanie pad艂o z jej ust, muzyka ucich艂a i rozleg艂 si臋 kolejny komunikat Plotkary. Danielle wci膮偶 jednak sta艂a blisko Yamy, z d艂oni膮 spoczywaj膮c膮 na jego ramieniu. Zmarszczy艂a nieco brwi i pokr臋ci艂a g艂ow膮.
    — Zaczyna sobie z nami pogrywa膰. — mrukn臋艂a pod nosem przelotnie spogl膮daj膮c na swojego towarzysza. On mia艂 wiele sekret贸w, nawet je艣li nigdy o nich nie wspomina艂, odk膮d si臋 znali by艂 tajemniczy i odsuwa艂 rozmow臋 od swojej osoby, zawsze znajduj膮c wymijaj膮c膮 odpowied藕, kt贸ra ucisza艂a jej pytania, kiedy艣 w艣cibskie p贸藕niej wynikaj膮ce z ciekawo艣ci i troski.
    Obejrza艂a si臋 wok贸艂, na pozosta艂ych go艣ci, kt贸rzy wys艂uchali komunikatu, zastanawiaj膮c si臋 co na 艣wiat艂o dzienne mog艂a wyci膮gn膮膰 Plotkara. Gdy sprawdza艂a jej stron臋 widzia艂a tam wiele tanich i niegro藕nych plotek, tych kt贸re mog艂y z艂ama膰 czyje艣 serce, wywo艂a膰 ura偶one 艂zy, ale tak偶e te, od kt贸rych m贸g艂 ucierpie膰 wizerunek nie jednej osoby. Czy Danielle mia艂a tajemnice? A kto ich w tych czasach i w tym 艣wiecie nie mia艂?
    — Nie boisz si臋 o swoje tajemnice? Masz ich tyle. — wymrucza艂a ciszej sun膮c palcem o ko艂nierzyk jego koszuli niby przypadkiem zahaczaj膮c paznokciem o jego sk贸r臋 na szyi.
    By艂a pijana, nie widzieli si臋 zbyt d艂ugo. Tak naprawd臋 dopiero teraz uzmys艂owi艂a sobie, 偶e na sw贸j spos贸b za nim t臋skni艂a, z t膮 r贸偶nic膮 偶e nie by艂a ju偶 g艂upiutkim dzieciakiem, kt贸ry zawraca艂 mu g艂ow臋 swoj膮 nierzadko bezsensown膮 paplanin膮.

    OdpowiedzUsu艅
  19. India usilnie pr贸bowa艂a przypomnie膰 sobie, sk膮d mog艂aby zna膰 Fabiana. Na pewno nigdy nie mieli ze sob膮 wi臋kszego do czynienia, tego by艂a pewna. Nie m贸g艂 by膰 te偶 ojcem jednego z jej pacjent贸w. A przynajmniej tak zak艂ada艂a. Mo偶liwie 偶e b艂臋dnie. Ostatnimi czasy Jones bole艣nie do艣wiadcza艂a tego, jak bardzo potrafi艂a myli膰 si臋 w swoich pochopnych za艂o偶eniach.
    Nie zauwa偶y艂a nawet, jak podszed艂 do nich kelner z tac膮. By艂a zbyt poch艂oni臋ta w艂asnymi my艣lami. Dopiero gdy us艂ysza艂a zaskoczone pytanie Liana przenios艂a na niego uwag臋. Zauwa偶y艂a karteczk臋 i klucz.
    Czy udanie si臋 do pokoju zgodnie z 偶yczeniem Plotkary by艂o m膮drym pomys艂em? Zupe艂nie nie. Tyle 偶e tak samo ma艂o m膮dre by艂o jechanie z dopiero co poznanym barmanem do jego mieszkania w Chinatown, a nie mog艂a powiedzie膰, 偶e 藕le na tym wysz艂a. Wr臋cz przeciwnie.
    Wsta艂a i ruszy艂a wi臋c za Lianem, posy艂aj膮c Fabianowi i jego towarzyszce przepraszaj膮ce u艣miechy. Z wielk膮 ulg膮 opuszcza艂a jednak g艂贸wn膮 sal臋 i zostawia艂a za sob膮 kieliszki z podejrzan膮 r贸偶ow膮 zawarto艣ci膮. Dziwny alkohol, wyjawianie sekret贸w… Nie podoba艂o jej si臋 to, ale czy nie powinna si臋 by艂a w艂a艣nie tego spodziewa膰? Przecie偶 byli na urodzinowej imprezie kogo艣, kto 偶ywi艂 si臋 sekretami i plotkami, czerpa艂 rado艣膰 z cudzego nieszcz臋艣cia. Podgl膮da艂 ich i zagl膮da艂 im wsz臋dzie, od lod贸wki a偶 po 艂贸偶ko. Logika podszeptywa艂a jej, 偶e Plotkar臋 sta膰 by艂o na o wiele wi臋cej.
    Trup to mo偶e by膰 najlepsze, co nas tam spotka - powiedzia艂a, gdy ju偶 znale藕li si臋 w windzie, wioz膮cej ich do tajemniczego pokoju 401. Jones w膮tpi艂a, 偶eby by艂 on po prostu mi艂ym gestem dla nich. Kr贸lowa Plotek na Manhattanie niczego nie robi艂a bezinteresownie.
    - Podoba mi si臋 Tw贸j optymizm - wyszepta艂a mu wprost w wargi. Dotyk m臋偶czyzny jak zwykle dzia艂a艂 na ni膮 cuda. Ciep艂o z jego d艂oni przep艂ywa艂o przez jej policzki do reszty cia艂a, rozgrzewaj膮c j膮 i rozlu藕niaj膮c. Tak d艂ugo jak mia艂a go przy sobie czu艂a si臋 pewnie. Stabilnie.
    - Nie b贸j si臋, najwy偶ej nas obroni臋 - za偶artowa艂a, pog艂臋biaj膮c nieznacznie poca艂unek.
    Kiedy winda zatrzyma艂a si臋 na odpowiednim pi臋trze, niech臋tnie oderwa艂a si臋 od niego. Lubi艂a by膰 zapl膮tania w ramionach swojego ch艂opaka .
    Gdy stan臋li pod drzwiami pokoju 401, Jones spojrza艂a na Meyera wyczekuj膮co.
    - Prosz臋 czyni膰 honory. Ma Pan klucz.
    Ekscytacja miesza艂a si臋 w niej ze strachem, nic wi臋c dziwnego 偶e si臋gn臋艂a po r臋k臋 Liana i splot艂a jego palce z w艂asnymi tu偶 przed tym, nim przekroczyli pr贸g.

    India

    OdpowiedzUsu艅
    Odpowiedzi
    1. Pok贸j 401 sam w sobie by艂 po prostu zwyk艂ym apartamentem. Oczywi艣cie, mia艂 wszystkie wygody, na jakie pozwala艂 Lotte Palace, czyli jacuzzi, widok na serce Manhattanu, mini-kino oraz pa艂acowy wystr贸j i dodatki, kt贸re mog艂y sugerowa膰, i偶 jest to miejsce przeznaczone dla zakochanej pary. Na 艂贸偶ku rozsypano czerwone i r贸偶owe p艂atki r贸偶, musuj膮cy szampan ch艂odzi艂 si臋 w wiaderku z lodem, a bombonierki z przepyszn膮, belgijsk膮 czekolad膮 ju偶 czeka艂y na odpakowanie. To jednak folder le偶膮cy na kawowym stoliku najbardziej m贸g艂 zainteresowa膰 par臋. R贸偶owy, zaklejony woskowym odbiciem w kszta艂cie… buziaczka, no a jak偶e!

      Usu艅
    2. Parskn膮艂 艣miechem na jej s艂owa.
      — Obronisz nas? Ucz膮 was na studiach odpowiedniego d藕gania ludzi w razie napadu? — zagadn膮 z lekkim, rozbawionym u艣miechem. U艣cisn膮艂 lekko jej palce po czym przekr臋ci艂 klucz i popchn膮艂 drzwi wprowadzaj膮c ich do 艣rodka pokoju 401, kt贸ry okaza艂 si臋 przestronnym, przyozdobionym apartamentem. Rozejrza艂 si臋 uwa偶nie, co najmniej tak jakby z szafy rzeczywi艣cie mog艂a wyskoczy膰 posta膰 rodem z horror贸w. Nie 偶eby Plotkara odbiega艂a od tego skromnego opisu. Niekt贸rzy mieli j膮 za internetowego potwora, kt贸ry skutecznie uprzykrza艂 偶ycie i krzy偶owa艂 plany nie jednej osoby. Zreszt膮 dawa艂a ona teraz niez艂y popis swoich umiej臋tno艣ci w pr贸bie wyci膮gania z go艣ci sekret贸w.
      Jednak to? Ten pok贸j? Kompletnie nie rozumia艂 co si臋 dzia艂o i jaki cel mia艂a w tym Plotkara goszcz膮c ich w tym miejscu.
      — Teraz to nie bardzo rozumiem co si臋 dzieje. — przyzna艂 przeskakuj膮c wzrokiem z jacuzzi, pa艂acowych dodatk贸w i p艂atk贸w rozsypanych po po艣cieli. Chojny gest, ale nie wierzy艂 w dobroduszno艣膰 Plotkary. Nie, musia艂a dojrze膰 jak膮艣 okropn膮 korzy艣膰 w zaproszeniu ich tutaj. — Mamy by膰 jej wdzi臋czni? — Wyswobodzi艂 palce z d艂oni Indii, by podej艣膰 do wiaderka z szampanem i bombonierk臋. Uni贸s艂 nieco brwi widz膮c tajemniczy, zapiecz臋towany folder. Si臋gn膮艂 po niego przygl膮daj膮c si臋 znajomemu kszta艂towi.
      — Ona my艣li, 偶e to mnie mo偶e zainteresowa膰? — zapyta艂 po czym za艣mia艂 si臋 pod nosem i odrzuci艂 folder na stolik po czym podszed艂 do Indii. Opl贸t艂 j膮 ramieniem w talii i przyci膮gn膮艂 do siebie. 艁obuzerski u艣miech zata艅czy艂 na jego twarzy, oczy weso艂o b艂yszcza艂y.
      — Mam ciebie, nic innego mnie nie obchodzi. — wymrucza艂 sk艂adaj膮c kilka drobnych poca艂unk贸w na 偶uchwie brunetki. — Wygl膮dasz ob艂臋dnie w tej sukience. — wymrucza艂 wprost do jej ucha, muskaj膮c jego p艂atek rozgrzanymi wargami. Odsun膮艂 si臋 od kobiety tylko po to by zakluczy膰 od 艣rodka drzwi. Nie potrzebowali dodatkowego towarzystwa, kt贸re mog艂o jedynie przeszkadza膰. Nie interesowa艂o go r贸wnie偶 to co omija艂o ich na dole gdzie impreza trwa艂a w najlepsze.
      Wr贸ci艂 do Indii, staj膮c tu偶 za ni膮. Sun膮艂 d艂o艅mi wzd艂u偶 jej ramion, hacz膮c palcami o cienkie rami膮czka sukni. Jego oddech muska艂 kark Jones, usta subtelnie styka艂y si臋 z ciep艂膮 sk贸r膮.
      — My艣lisz, 偶e to jaki艣 podst臋p?

      Li

      Usu艅
  20. “M-hmm, rozumiem” pu艣ci艂 oczko Danielle i u艣miechn膮艂 si臋 艂obuzersko. Jego te偶 troch臋 wzi臋艂o.

    Kolejny (i zapewne nie ostatni, niestety) komunikat przerwa艂 im rozmow臋. Spomi臋dzy ust Murayamy wydoby艂o si臋 znudzone westchni臋cie.

    “Ja nie wiem, ludziom naprawd臋 chce si臋 w to bawi膰? Przecie偶 to g艂upota. Nie s膮dz臋, aby ktokolwiek z tych dzieciak贸w mia艂 co艣 wi臋kszego na sumieniu ni偶 wci膮ganie koksu po wypolerowanych na b艂ysk toaletach klub贸w lub niewierno艣膰.” Pokr臋ci艂 g艂ow膮, trzymaj膮c j膮 blisko siebie.

    Sun膮c po parkiecie, czarnow艂osy dba艂 o to, aby jego partnerka nie straci艂a r贸wnowagi. Okr臋ci艂 j膮 wok贸艂 w艂asnej osi, aby finalnie wzi膮膰 w swoje ramiona i delikatnie przechyli膰 w stron臋 pod艂ogi.

    “Ja? Dlaczego? S膮dzisz, 偶e ukrywam co艣 a偶 tak ciekawego?” Murayama wyszepta艂 prosto w jej usta, milimetr od twarzy dziewczyny.

    OdpowiedzUsu艅
  21. Z lekko艣ci膮 dawa艂a si臋 prowadzi膰 dalej, jej cia艂o z wpraw膮 porusza艂o si臋 do s艂yszanej muzyki. Wygi臋艂a plecy w lekki 艂uk odchylaj膮c g艂ow臋 w ty艂, gdy pochyli艂 j膮 ku pod艂odze, by zaraz elegancko si臋 wyprostowa膰.
    Spojrza艂a w jego ciemne t臋cz贸wki, gdy przyci膮gn膮艂 j膮 blisko siebie. Obrysowa艂a wzrokiem ostre rysy jego twarzy, policzki i w膮skie usta. Na nich zatrzyma艂a si臋 na d艂u偶sz膮 chwil臋, bezwiednie przygryzaj膮c w艂asn膮 warg臋. By艂 tak blisko, 偶e wyra藕nie czu艂a zapach jego perfum, kt贸ry szczelnie j膮 otula艂, ciep艂e oddechy miesza艂y si臋 ze sob膮 zadzieraj膮c z jej zdrowym rozs膮dkiem, zag艂uszanym przez kr膮偶膮ce po organizmie procenty.
    — Pami臋taj, 偶e ja te偶 nale偶臋 do tej bandy dzieciak贸w. — odpowiedzia艂a z cieniem rozbawienia, przypominaj膮c, 偶e je艣li chodzi艂o o wiek dzieli艂o ich ca艂kiem sporo. Natomiast nigdy nie by艂 to dla niej szczeg贸lny problem.
    Gdy znalaz艂 si臋 jeszcze bli偶ej, podnios艂a opornie wzrok na jego oczy, by zn贸w opad艂 on na jego wargi. Oczywi艣cie, 偶e musia艂 pojawi膰 si臋 po ca艂ym tym czasie, gdy by艂a kompletnie pijana i wystawiona na dzia艂anie jego pe艂nego dystansu uroku. Jako g艂upia nastolatka, z kt贸rej dopiero niedawno wyros艂a mia艂a w g艂owie te kilka dziecinnych wyobra偶e艅. Oczywi艣cie, 偶e mia艂a do niego doz臋 s艂abo艣ci, by艂 przystojny, starszy, owiany tajemnic膮 po co i dlaczego zjawia艂 si臋 w jej domu.
    — Nie wiem co, ale co艣 na pewno. — odpowiedzia艂a cicho. Czuj膮c nieodpart膮 ch臋膰 posmakowania tych ust. By艂a tak cholernie mocno wstawiona, a do ko艅ca imprezy daleka droga! — Nigdy za wiele o sobie nie m贸wi艂e艣. Musia艂am sobie wszystko wymy艣la膰. — doda艂a lgn膮膰 do niego swoim cia艂em. Nie powinna, ale nim to przemy艣la艂a jej wargi si臋gn臋艂y po zakazany owoc i subtelnie musn臋艂y jego usta, jakby sprawdza艂a, czy jej nie odepchnie, czy nie pozwala sobie na za du偶o wzgl臋dem granic, kt贸re zawsze ich dzieli艂y, ale nie chcia艂a teraz o nich my艣le膰. Tak samo jak nie przejmowa艂a si臋 potencjalnymi gapiami, kt贸rzy zewsz膮d ich otaczali. Na moment zapomnia艂a o stoliku numer trzy i reszcie gromadki, z kt贸r膮 zajmowa艂a tam miejsca. Czu艂a na plecach czyj艣 wzrok, ale w tamtej chwili nie by艂o to istotne.

    OdpowiedzUsu艅
  22. Te kilka z pozoru zwyk艂ych chwil, podczas kt贸rych wraz z Le膮 kompletnie zatracali si臋 w ta艅cu sprawi艂y, 偶e Gabby po raz pierwszy od zdecydowanie nazbyt d艂ugiego czasu poczu艂 si臋 chyba naprawd臋 szcz臋艣liwy. I z ca艂膮 pewno艣ci膮 nie by艂o to tylko spowodowane tym, 偶e jego my艣li niemal z automatu pofrun臋艂y do tych wszystkich wspania艂ych dni sprzed kilku lat, podczas kt贸rych podobnie zabawia艂 si臋 ze swoj膮 dorastaj膮c膮 siostrzyczk膮, staraj膮c si臋 jak naj艂agodniej wprowadzi膰 j膮 w ten skomplikowany, niejednokrotnie okropnie g艂o艣ny 艣wiat szeroko poj臋tej rozrywki. Tu wyra藕nie chodzi艂o o co艣 znacznie g艂臋bszego. O t膮 dziwn膮, wr臋cz magiczn膮 moc coraz mocniej pchaj膮c膮 go w szeroko rozwarte ramiona zauroczenia, do kt贸rego ta trze藕wo my艣l膮ca cz臋艣膰 jego osobowo艣ci tak uparcie broni艂a mu dost臋pu, stale upominaj膮c, 偶e przecie偶 blondynka nie by艂a jeszcze nawet pe艂noletnia. Pech albo zwyczajne utracenie rozs膮dku wywo艂ane wypitym alkoholem doprowadzi艂 jednak do tego, 偶e niemal pe艂n膮 w艂adz臋 nad zachowaniem Schuberta przej膮艂 ten o wiele dzikszy d偶okej zwany powszechnie pop臋dem. To on w艂a艣nie spowodowa艂, 偶e jedyn膮 reakcj膮 m臋偶czyzny na naj艣wie偶szy komunikat Plotkary stanowi艂o ledwie zauwa偶alne pokr臋cenie g艂ow膮 oraz szczery 艣miech.
    - Serio, czy ona rzeczywi艣cie uwa偶a, 偶e jej go艣cie faktycznie posun膮 si臋 do czego艣 a偶 tak poni偶aj膮cego ? – A偶 cmokn膮艂 nieznacznie, nie mog膮c uwierzy膰, 偶e kto艣 m贸g艂 w og贸le wymy艣li膰 co艣 tak perfidnego. Z drugiej jednak strony ludzie miewali r贸偶ne gusta, tote偶 nie zdziwi艂by si臋 za bardzo, gdyby w艣r贸d zgormadzonych tu dzisiaj osobisto艣ci znalaz艂 si臋 kto艣, komu tak bardzo zale偶a艂oby na w艂asnym dobrym imieniu, by bez wi臋kszych wyrzut贸w sumienia obla膰 kleistym trunkiem t臋 czy inn膮 osob臋. – No mniejsza, w ka偶dym razie nie s膮dz臋, by mia艂o to dotyczy膰 kt贸rego艣 z nas, wi臋c z mi艂膮 ch臋ci膮 zaryzykuj臋 wsp贸ln膮 wycieczk臋 do basenu. – Wywr贸ci艂 nieznacznie oczami, po raz kolejny daj膮c zna膰, co my艣li o tej ca艂ej prowokacji ze strony solenizantki.


    Gabby

    OdpowiedzUsu艅
  23. Lea nie rozumia艂a co w艂a艣ciwie si臋 z ni膮 dzia艂o. Przy nim czu艂a si臋 swobodnie i mia艂a wra偶enie, 偶e jest chyba jedyn膮 osob膮 w jej 偶yciu z kt贸ra mog艂a otwarcie rozmawia膰 dos艂ownie o wszystkim. On jako jedyny pozna艂 du偶膮 cz臋艣膰 jej sekret贸w, kt贸rych nawet nie zdradzi艂a w艂asnej kuzynce a kt贸re tak cholernie trzyma艂a w sekrecie. Ale gdy wyznawa艂a swoje 偶ale zupe艂nie nie spodziewa艂a si臋, 偶e ich drogi jeszcze kiedy艣 si臋 skrzy偶uj膮 zw艂aszcza podczas kt贸rejkolwiek z jej nocnych wypad贸w. Dostrzega艂a w nim jednak swoje odbicie. Oboje rozumieli si臋 doskonale i wiedzieli czego potrzebowali wzajemnie a to dawa艂o jej zar贸wno nadziej臋 jak i zupe艂nie nowy rodzaj si艂y.
    S艂ysz膮c kolejny komunikat Plotkary niemal i ona parskn臋艂a 艣miechem. To co robi艂a ta osoba by艂o godne po偶a艂owania i zdecydowanie dziecinne w jej mniemaniu. Jak nisko trzeba by艂o upa艣膰 by dla zachowania sekret贸w, a przecie偶 nie by艂o powiedziane czyje tak naprawd臋 ujrz膮 艣wiat艂o dzienne, oblewa膰 kogo艣 innego alkoholem.
    -Ma艂o prawdopodobne by pr贸cz tego nieszcz臋snego zdj臋cia na stronie, kt贸re tak naprawd臋 trafi艂o do niej przez nieprzyjemne spotkanie z pewnym rudzielcem, posiada艂a o mnie cokolwiek innego - mrukn臋艂a lekko niezadowolona na samo wspomnienie dnia w kt贸rym owe zdj臋cie ujrza艂o 艣wiat艂o dzienne. Mia艂a w tedy naprawd臋 sporo szcz臋艣cia, 偶e 偶adne z rodze艅stwa Cavallaro nie pisn臋艂o o tym ani s艂owa podczas kolacji. Kto wie co by jej w贸wczas matka zrobi艂a gdyby si臋 o tym dowiedzia艂a. - W takim razie chod藕my - mrukn臋艂a s艂odko nim skierowa艂a si臋 w stron臋 baru by przemyci膰 jedn膮 butelk臋 tequili a nast臋pnie uda膰 si臋 do windy, by mogli wsp贸lnie zjecha膰 na pi臋tro gdzie znajdowa艂 si臋 basen.

    ~Lea

    OdpowiedzUsu艅