Sierra Valentina Clemente
Urodzona 28 lipca 2003 roku w słonecznej Kolumbii. Małomiasteczkowa dziewczyna z głową pełną marzeń o lepszym życiu. Chwyta się wielu dorywczych prac i systematycznie odkłada na studia dziennikarskie, które mają pomóc jej spełnić fantazję o podróżowaniu wokół globu. W Wielkim Jabłku przebywa od dwóch lat, okazjonalnie wynajmuje mały pokoik od zaprzyjaźnionej staruszki, której pomogła kiedyś podczas ataku hipoglikemii. Zaczynała od pracy na zmywaku, ale szybko znudził ją brak kontaktu z ludźmi, więc została sprzątaczką, choć to spore niedopowiedzenie, biorąc pod uwagę wszystko, co ma do zaoferowania. Jest szybka, skrupulatna i z uśmiechem znosi najgorsze kręcenie nosem, więc szybko zjednała sobie sympatię nowobogackich rodzin, które niczym poczta pantoflowa pozwoliły jej z czasem zainstalować się za miedzą u najbogatszych ludzi w Nowym Jorku. Bez narzekania odbierze dzieciaki z basenu, fortepianu, baletu czy innych zajęć dodatkowych, odrobi z nimi lekcje, przygotuje im zgodny z makro lunchbox do szkoły, by na drugi dzień zawieźć je pod same drzwi placówki. Zaplanuje i zmontuje zróżnicowane posiłki na cały tydzień na podstawie uwag każdego członka rodziny, wypucuje każdy centymetr kwadratowy wystawnej posiadłości, wymyje auto (lub zabierze je na myjnię, jeśli jest takie życzenie), wyprowadzi pieska, odwiezie go do groomera, a potem do psychologa, wybierze się po nowe suknie od projektanta czy umówi kilka wizyt prywatnych bądź zarezerwuje miejsce w horrendalnie drogiej restauracji, bo przecież rozumie, że bogaty człowiek może nie mieć na to czasu. Ona za to czas znajdzie zawsze, a nawet jak nie znajdzie, to na wszystko znajdzie jakiś sposób. Nie ma w zwyczaju krzywić się, burczeć, że za mało płacą, bo z reguły nie płacą mało za takie zaangażowanie. Kiedy jednak czuje się wykorzystywana, wymyśla na poczekaniu bajkę o nowym życiu — tym, które chciałaby kiedyś wieść — i idzie w swoją stronę... To znaczy zmienia miejsce.
Czasem zdarza się, że pomieszkuje kątem u zleceniodawców, jeśli tylko się na to zgodzą, bo wtedy może być pod ręką dwadzieścia cztery godziny na dobę siedem w dni w tygodniu, ale doskonale wie, jak zjednać sobie sympatię gospodarzy, by wytargować na swoją korzyść odpowiednią dawkę czasu dla siebie.
Czasem zdarza się, że pomieszkuje kątem u zleceniodawców, jeśli tylko się na to zgodzą, bo wtedy może być pod ręką dwadzieścia cztery godziny na dobę siedem w dni w tygodniu, ale doskonale wie, jak zjednać sobie sympatię gospodarzy, by wytargować na swoją korzyść odpowiednią dawkę czasu dla siebie.
Podczas sprzątania śpiewa i tańczy do muzyki Shakiry, Ricardo Martina lub Enrique Iglesiasa, choć nikt nigdy nie skarżył się na taki stan rzeczy, nie wpływa to także na wydajność jej pracy. Regularnie prowadzi Instagrama, gdzie obserwuje ją skromne grono niespełna tysiąca obserwujących (pewnie ze względu na zdjęcia ze zwierzakami sławnych osób, ale lubi myśleć, że to jej promienny uśmiech przyciąga do niej ludzi), a w wolnych chwilach próbuje oraz uczy się nowych rzeczy, bo nie potrafi usiedzieć w miejscu. Zna się na wszystkim po trochę, przez co na niczym solidnie (za wyjątkiem sprzątania), ale przecież nie musi być najlepsza. Żyje chwilą, chwyta dzień i tak jest jej dobrze, nie musi być lepiej. Jest przecież młoda, wykorzystuje więc tę młodość dokładnie tak jak powinna: na popełnianie błędów, snucie planów czy zakochiwanie się każdego dnia od nowa w małych rzeczach, by za kilka lat z całkowitą pewnością, a przede wszystkim szczerze wobec samej siebie przyznać, że wie, co chce w życiu robić.
[Ona jest przeurocza! A to zdjęcie idealnie odzwierciedla postać, która dla mnie jest takim promyczkiem 😀 jeśli Sierra szuka jakiejś stałej pracy, zapraszamy do Octi ❤️]
OdpowiedzUsuńOctavia
[Chyba już zawsze pierwsze imię tej panienki będzie odsyłać mój umysł w kierunku Sierry Nevady, chociaż szczerze nienawidzę gór, więc sama nie wiem skąd tak mocne skojarzenie. Ale do marzeń tej pracowitej młodej damy pasuje jak najbardziej. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości faktycznie dostanie się na upragnione studia i zacznie podróżować dookoła świata.
OdpowiedzUsuńTymczasem jednak życzę Wam wiecznie wybijającego źródełka weny oraz samych porywających wątków sypiących się jak z rękawa, a w razie chęci zapraszam w swe skromne progi.]
Max
[Doczekałam się w końcu!💜 Jak miło, że Sierra zawitała na bloga i akurat idealnie się czasowo zgrało, bo i ja zaczynam mieć nieco więcej czasu na to, aby pisać wąteczki. 💜 Sierra jest naprawdę przeurocza, a wizerunek Seleny idealnie pasuje do takiego delikatnego charakteru. Myślę, że Fabian chętnie spełni jej marzenie o podróżowaniu dookoła świata. 💜
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze i samych przyjemnych wątków!]
Cornelia Watson & Fabian Cavallaro💜
[Ojejku, przecież ona aż się prosi, żeby ją wykorzystać i zepsuć, taka jest urocza <3 Nie macie przypadkiem chęci wpaść do Violet lub jeszcze lepiej, do Jake'a? On by jej bardzo chętnie pokazał, jak koszmarni mogą być nowobogaccy 😈]
OdpowiedzUsuńViolet/Willow/Jacob/Jared
[Oooo, jaki cukiereczek! *-* ona jest totalnie urocza i przesłodka aż strach ją wrzucać w paszczę manhattanu!
OdpowiedzUsuńStrasznie kochane to stworzenie i chętnie wplotłabym jej los w ręce jednej z swoich dwóch postaci... Niall mógłby być jednym z zleceniodawców i pozwolić jej u siebie mieszkać, bo on dobry chłop jest ;) a parszywa Zuri mogłaby... spróbować ją zepsuć xD
Życzę wam udanej zabawy! <3 jestem fanką! ]
Zuri/ Niall/ Emily
[Cześć! Czytałam sobie tę kartę i myślałam, że masz świeeeetne pole do wątkowania Sierrą jako pomocą domową. Jest taka komedia romantyczna, która kocham, „Maid in Manhattan”, która by się wręcz idealnie wpasowała… Aj, aż Ci pozazdrościłam! 🖤 Życzę miłej zabawy i jeśli masz ochotę, zapraszam do swojej gromadki!]
OdpowiedzUsuńSeojun&Minsoo&Yuri
[Psa co prawda Octavia nie ma, ale ma kilkumiesięczną córkę oraz natłok innych zadań, a teraz szczególnie przyda jej się pomoc, wiec jeśli chcecie ze Sierrą pomoc nam zaopiekować się Aylą, albo być tymczasową asystentką, to przyjmiemy was z otwartymi ramionami ❤️ No i na przyjaźń tez się jak najbardziej piszemy 😀]
OdpowiedzUsuńOctavia
[W takim razie odezwij się na maila, bo do ciebie niestety nigdzie nie widzę :c lukrowane.ciastko@gmail.com]
OdpowiedzUsuńOstatnie tygodnie u Fabiana wypełnione były masą spotkań, czy to w Nowym Jorku czy poza nim. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz miał tak bardzo napięty grafik, że znajdował ledwo chwilę na złapanie oddechu. Sytuacja powoli na szczęście się unormowała, a Fabian częściej bywał już w domu. Cieszył go powrót, bo to oznaczało tylko tyle, że w końcu będzie mógł odpocząć. Nie zwalniał jednak tempa, nie brał wolnego, a w firmie pojawiał się każdego dnia. Chciał pokazać ojcu, a także udowodnić innym, że nie dostał tej posady tylko dlatego, że jest synem Tommaso, ale że naprawdę zasługuje na to, aby tu być. Co prawda ten fakt naprawdę wiele mu ułatwiał, ale nie pojawił się w firmie z dnia na dzień siadając na wygodnym stołku z pewną pozycją. Musiał, a przede wszystkim chciał dojść do tego sam. Uczęszczał na spotkania zarządu, gdy skończył szesnaście lat, potem cały czas się uczył i do tej pory uczył, nie lubił osiadać na laurach. Mimo jego ciężkiej pracy wiele osób wciąż twierdziło, nawet jeśli nie mówili tego głośno, że Fabian jest tu tylko i wyłącznie ze względu na nazwisko. Nie musiał tu być, ale chciał. Miał możliwość, aby dokonać innych wyborów. Co prawda ojciec oczekiwał, że to on obejmie rolę właściciela za te kilkanaście lat, ale to nie było teraz ważne. Fabian sam tego chciał, gdy dorósł na tyle, aby wiedzieć, że to jest odpowiednia ścieżka. Miał też tyle swobody w życiu, że mógł robić to, co mu odpowiadało. Znajdował czas na własne pasje, na podróżowanie i masę innych rzeczy, które sprawiały mu radość oraz rozwijały jego zainteresowania. Z fotografii zapewne by wyżył, mógłby stać się tym pożądanym fotografem, ale nie chciał. Co prawda kusiła go opcja, aby spróbować z fotografią dla NatGeoWild czy dla podobnych spółek, ale ostatecznie obrał inną drogę, a fotografia została jego wieloletnią pasją, z którą od czasu do czasu lubił dzielić się ze światem. Jego Instagram w zasadzie działał tylko po to, aby pokazywać zdjęcia z podróży. Czasami może wrzucał swoje zdjęcia, ale to było rzadko. Przeważała na nich Gina oraz pamiątkowe zdjęcia z różnych wyjazdów.
OdpowiedzUsuńNapięty grafik w końcu się rozluźnił, a Cavallaro miał w końcu czas na własne przyjemności i zamierzał z nich skorzystać. Koniec końców wpadł do niego Gerald, który miał zaproszenie na luźny wieczór u kumpla, Davida, a więc pojechali do niego. Fabian kojarzył tego drugiego jako tako, właściwie nie mieli żadnej relacji ze sobą. Po prostu się kojarzyli i na tym był koniec. Plan był taki, aby pograć, wypić piwo. Nie był w nastroju na większe imprezy. Nie spodziewał się, że pozna tam kogoś jeszcze, choć słowo poznać było mocno naciągane. Po prostu dowiedział się, jak dziewczyna się nazywa. Był przyzwyczajony do tego, że po apartamentach kręcą się osoby odpowiedzialne za sprzątanie, gotowanie i masę innych rzeczy. Do niego samego często wpadała gosposia, wolał to określenie niż sprzątaczka czy służąca. Dorothea była naprawdę miła i często się zagadywali przy kawie. Nie zawsze miał czas, aby sam ogarnąć, a prawdę mówiąc to był wielki apartament i sprzątnięcie całego było chwilami ponad jego siły. Kobieta po prostu chciała sobie dorobić, a że Fabian nie robił wielkiego syfu, a jak już to Gina go robiła, to nie miała wiele do robienia. Głównie podlewała kwiatki. Często prasowała mu koszule, choć nie musiała tego robić. U rodziców również przewijało się wiele osób, ale wszyscy zawsze byli traktowani z szacunkiem. Był zaskoczony, gdy w apartamencie Davida pojawiła się młoda dziewczyna. Wrzało w nim, gdy słyszał, jak się do niej odzywa, jak nie potrafił odstawić nawet butelki na stolik tylko rzucał ją przez pokój, a resztki napoju wylewały się na podłogę i oczekiwał, że to posprząta. To był zdecydowanie ostatni raz, jak pojawił się u Davida. Wszyscy czuli się niekomfortowo z jego obscenicznym zachowaniem. Fabian niewiele mógł zrobić. Nie mógł zrozumieć takiego traktowania drugiej osoby, ale najwyraźniej w pewnych kręgach to było normalne i akceptowane.
Korzystał z ostatnich dni wolnego, zanim będzie musiał wrócić do pracy. A raczej do nieco bardziej napiętego grafiku. Nie wiedział, jakim cudem wylądował w barze na Brooklynie. W dodatku w barze z karaoke. To nie były jego klimaty, a raczej samo karaoke nie było w jego typie. Siedział przy stoliku pijąc kolorowego drinka, bo dlaczego by nie, prawda? Smakowały znacznie lepiej niż piwo, choć i na te czasami się skusił. Potrzebował pobyć sam i dlatego do nikogo nie pisał. Podejrzewał, że gdyby dał znać, że chce pobawić się w barze, gdzie drink kosztuje osiem dolców, a nie osiemdziesiąt niektórzy popukaliby się w czoło. Nie szukał rozrywki, właściwie niczego nie szukał. Chciał posiedzieć w samotności, posłuchać ludzi, którzy po odpowiedniej dawce alkoholu mieli w sobie więcej odwagi i chwytali za mikrofon. Nie wszystkim wychodziło, jedni śpiewali lepiej, drudzy… lepiej było nie komentować.
UsuńMiał już się podnosić, aby wyjść, kiedy ktoś przykuł jego uwagę.
Sierra.
Może nie miał pamięci do wszystkiego, ale twarze i imiona to była jedna z tych rzeczy. Uśmiechnął się lekko. Z początku nawet nie był pewien, czy powinien podejść czy zostać w miejscu. Chyba była z koleżankami, ale równie dobrze mogło mu się tylko wydawać. Ostatecznie podniósł tyłek z krzesełka i ruszył w stronę dziewczyny.
— Też zamierzasz dziś wystąpić? — zapytał. Oparł się o blat baru, przy którym stała i posłał jej lekki uśmiech. Nie był pewien, czy w ogóle go kojarzy. Równie dobrze mogła uznać, że po prostu chce ją poderwać i wyrwać. Po części chyba miał nadzieję, że nie będzie go kojarzyła i nie uzna, że jest dokładnie tym samym typem człowieka do David.
[Jestem z obiecanym początkiem!💜
Wybacz, że tak drętwo, ale muszę się wbić na nowo w postać Fabiana. Kolejne odpisy będą już na pewno lepsze!]
Wasz💜
Spotted: Zaradność, szczery uśmiech, gotowość do pomocy i marzenia o bajkowym zakończeniu. Pewnie zastanawiacie się, o kim mowa! Chociaż opis ten godny jest księżniczki Disney’a, ja mam w głowie twarz kogoś zupełnie innego, aczkolwiek równie uroczego! S! Tak, to o Tobie mowa. Jesteś nowojorskim usposobieniem Kopciuszka, a to, w jaki sposób wkręciłaś się życie elity, jest godne podziwu. Ja również chciałabym wziąć udział w tej opowieści, więc pozwól, że jak dobra Wróżka Chrzestna udzielę Ci pewnej rady: czar w tym magicznym mieście czasem potrafi prysnąć nawet przed północą.
OdpowiedzUsuńWitam na blogu!
buziaki,
plotkara 💋
[Hej! Trochę mi zajęło dotarcie tutaj, ale w końcu jestem i się witam! :D
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie jest takie urocze i z pewnością oddaje opisaną wyżej osóbkę, bo Sierra wydaję się kochana i zupełnie inna, niż ci zepsuci mieszkańcy Nowego Jorku. Ciekawi mnie czy pobyt tutaj nie zmieni jej na gorsze, a może to ona jakoś wpłynie na to bogate towarzystwo. Nic tylko czekać! Masy weny, wątków i dobrej zabawy! :)]
Min Ari & Ahn Sunghoon
Do samego końca nie był pewien, co mu strzeliło do głowy, kiedy zdecydował się podejść do dziewczyny. Czy czegoś oczekiwał po tym wieczorze? Być może. Rzadko zdarzały mu się momenty, kiedy zabierał dziewczynę z powrotem do mieszkania. Był, jak każdy inny facet i lubił seks. Nie odmawiał go sobie, nie był pruderyjny i nie czekał z czystością do magicznego ślubu, który podobno zmieniał wszystko. Fabian szanował siebie i swoje partnerki, które chciał choć trochę znać. Nie był jednak aniołkiem, który zawsze zaprasza na drugą randkę, budzi się obok z szerokim uśmiechem i proponuje kawę, ale zanim ją wstawi to zdecyduje się jeszcze na kolejny, szybki, ale namiętny numerek pod prysznicem, aby zmyć z rozgrzanych ciał pot poprzedniej nocy. Czasami po prostu potrzebował ciała drugiej osoby. Kobiety. Te myśli pojawiły się w jego głowie w momencie, kiedy dostrzegł, jakim spojrzeniem obdarza go ta drobna brunetka z błyskiem w oku, którego jeszcze nie potrafił do końca rozgryźć. Wyglądała zupełnie inaczej niż w mieszkaniu Davida. Cóż, wszyscy inaczej wyglądali, gdy znajdowali się poza miejscem swojej pracy. Fabian również nie miał na sobie skrojonego na miarę garnituru, choć wciąż prezentował się nienagannie.
OdpowiedzUsuńObdarzył koleżanki Sierry krótkim spojrzeniem oraz nieznacznym uśmiechem, jednak jego uwaga na nowo i bardzo szybko skupiła się na dziewczynie, która zainteresowała go w pierwszej kolejności. Teraz żadna inna nie miała już znaczenia. Coś go pchało, aby spędzić tę noc w jej towarzystwie. Nie ważne, jak ta noc się potoczy, ale niemal w kościach czuł, że nie pożałuje, jeśli ją zaczepi. Zrozumiałby odmowę, jednak nie nastawiał się na nią. Obserwował jej twarzyczkę, żaden gest mu nie umknął. Nie kontrolował tego, gdy jego język musnął dolną wargę, którą następnie przygryzł delikatnie zębami, gdy dziewczyna robiła dokładnie to samo. Elektryzujące uczucie pojawiło się już wcześniej, jednak dopiero teraz Fabian czuł je znacznie wyraźniej i mocniej. Coś mu podpowiadało, że ten wieczór może się dla nich obojga skończyć w bardzo przyjemny sposób. Niezależnie od tego, jak się on potoczy. Wciąż jednak miał nadzieję, że nie weźmie go za kumpla Davida. Ta jedna myśl mogłaby wszystko zepsuć. Już w mieszkaniu nie okazywał zadowolenia jego zachowaniem, a choć to nie była żadna wymówka to zwyczajnie nie mógł tak naprawdę za wiele zrobić w tamtym momencie.
Zaśmiał się cicho, gdy usłyszał, jak śpiewa i cholera, śpiewała cholernie dobrze. Zdał sobie sprawę, że chciał tego głosu słuchać częściej, a przede wszystkim chciał, aby mruczała mu to ucha słodkie bądź zbereźne słowa, aby z jej ust padały ciche jęki, bądź głośne. Nie wybrzydzał i z każdej wersji będzie zadowolony. Fabian, co ty wyprawiasz?
— So we could meddle about? — Jego głos może nie mógł się równać z głosem Sierry, ale nie potrafił sobie darować i musiał dośpiewać końcówkę piosenki.
Czuł się trochę, jak szczeniak, który właśnie wyruszył na pierwsze łowy. Może faktycznie tak było? Nie widział dziewczyny co prawda jako zdobyczy, którą mógłby się chwalić na lewo i prawo. To byłaby nagroda tylko dla niego. Kąciki jego ust drgnęły na wydźwięk hiszpańskiego słowa. Kulał z tym językiem, jednak to i owo znał. Nie musiał wyciągać telefonu, aby przetłumaczyć sobie te jedno słowo.
Znacząco zmniejszył dystans między nimi. Nie potrafił się trzymać z daleka, choć wcale daleko nie stał. Wzrokiem prześledził sylwetkę dziewczyny. Zatrzymał się na dłużej przy odsłoniętych nogach. Zaczął się zastanawiać, czy były tak miękkie i ciepłe w dotyku, na jakie wyglądały czy może to była jedynie jego rozpalona wyobraźnia?
— Dałaś już popis swoich umiejętności — zauważył i puścił jej oczko. Szczeniak, zachowywał się niczym rasowy szczeniak. Oparł się po chwili o bar. Ani na moment nie spuścił z niej wzroku i walczył sam ze sobą, aby nie wyciągnąć w stronę brunetki łap, niczym napalony dzieciak. — Chyba nie pękasz, hermosa? — spytał.
Będąc tak blisko czuł zapach perfum, które nosiła. A może to nie były perfumy, a jej zapach? Nawet lepiej. Nie mógł skojarzyć marki ewentualnego zapachu, więc musiał założyć, że to po prostu była ona. Nie chciał odrywać od niej spojrzenia, jednak oczy uparcie ześlizgiwały się po jej zgrabnym ciele.
Usuń— Jeśli ty wystąpisz, ja też to zrobię.
You got me down on my knees
It's getting harder to breathe out
Nie był pewien, co wyjdzie z tego nieplanowanego spotkania. Być może porozmawiają, trochę będą się droczyć, ale na tym się zakończy i więcej już się nie zobaczą? Fabian nie chciał wybiegać myślami naprzód, zastanawiać się czy jeszcze kiedyś ta brunetka pojawi się w jego życiu. Chodziło teraz o tę konkretną noc, o ten konkretny czas. Cała reszta nie miała tak naprawdę znaczenia, całą resztą będą mogli się zająć później, o ile jakaś reszta się w ogóle pojawi. Zdecydowanie miał zbyt wiele myśli, jak na jeden moment w swojej głowie. Musiał je jakoś uporządkować, zanim zrobi się z nich jeszcze większy chaos. Fabian uznał, że najlepiej będzie się teraz skupić na ich dwójce, na tym czego oboje chcą i czego oboje pragną. Jeszcze nie było z nim tak źle, aby nie być w stanie odczytać dobrze sygnałów i prawdę mówiąc, te były wyraźniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Zainteresowanie kobiet nie było mu obce, właściwie spotykał się z nim dość często, ale nie zawsze było odwzajemnione. Teraz ciężko było mu przyznać, co takiego czuje, gdy znajdował się w towarzystwie Sierry. Być może to był krążący w jego żyłach alkohol, ale nie wypił go tak, aby nad sobą nie panować i nie umieć zachować w miarę trzeźwego rozsądku. Owszem, był bardziej rozluźniony, szczerzej się uśmiechał i prawdopodobnie był w stanie, aby podejmować mało rozsądne decyzje, ale procentowe napoje nie były na tyle mocne, żeby całkiem stracił głowę. Cóż, to na pewno nie przez procenty stracił głowę.
OdpowiedzUsuńFabian sam siebie nie poznawał ani tym bardziej tego, co właśnie miało tu miejsce. Trzymał się raczej z daleka od szybkich numerków, a przynajmniej zazwyczaj, bo ciężko było odmówić pięknej kobiecie. Zwykle jednak upewniał się, że będzie możliwość, aby dotrzeć do jego mieszkania bądź partnerki, ewentualnie zawsze zostawał hotel. W Empire zawsze mógł liczyć na dyskrecję, ale obecnie znajdował się zbyt daleko od tego miejsca, aby przeszło mu ono przez myśl. Tak samo, jak jego mieszkanie było teraz poza zasięgiem. I pozostawało pytanie, czy odległość nie sprawiłaby, że ich odwaga i chęci nagle by nie zniknęły? Nie, nie stałoby się tak. A przynajmniej tak zamierzał sobie powtarzać.
Nie chciał za bardzo się gapić, a jednocześnie ciężko było mu tego nie robić. Miał przed sobą dziewczynę, która go zachwyciła od samego początku. Pamiętał, jak jeszcze w mieszkaniu u Davida zawiesił na niej wzrok, choć w tamtej chwili z zupełnie innych powodów niż obecnie. Jeśli to nie było przeznaczenie, to nie miał pojęcia co to było, ale na pewno nie miał zamiaru tak po prostu odejść bez walki. Zresztą, o jakiej wcale była mowa? Musiałby być całkiem ślepy, aby nie zauważać tego, jak ich do siebie ciągnęło, jak bardzo oboje siebie nawzajem pragnęli. Być może to była zasługa alkoholu, ale tym się przejmować nie zamierzał. Chciał się przekonać, jak potoczy się ich wspólny wieczór. Oderwał w końcu od niej wzrok, gdy dłonie brunetki znalazły się przy jego ciele. Rozchylił lekko wargi, chcąc już coś powiedzieć, ale ostatecznie żadne słowo nie uciekło spomiędzy jego ust, a po prostu obserwował poczynania młodej kobiety. Odruchowo nachylił się w jej stronę, gdy zbliżyła się do niego, a czując jej ciepłe palce na odsłoniętej skórze niemal zadrżał. Co się z nim działo? Dlaczego ta jedna dziewczyna tak na niego działała? Z tej odległości czuł jeszcze lepiej zapach perfum, tak, to były perfumy, które mu tak zawróciły w głowie.
— Występy przed publicznością nie są moją mocną stroną — przyznał. Nawet nie skłamał, nigdy tak naprawdę nie przepadał za występowaniem przed ludźmi. Nawet, gdy w pracy musiał przedstawić prezentację czuł ogromną presję i z niecierpliwością czekał na zakończenie. Zassał powietrze, gdy jej dłoń zsunęła się niżej, zaskoczony był tym, że nie podsunęła się dalej. Uśmiech wkradł mu się na twarz. — Kim jestem, żeby odmawiać? — wymruczał.
Dystans między nimi już praktycznie nie istniał. Fabian zmniejszył go jeszcze bardziej. W odważnym geście pozwolił sobie ułożyć jedną dłoń w pasie brunetki, a drugą na jej biodrze. Nie myślał kompletnie o tym, że jej koleżanki wciąż się im przyglądają. Być może gotowe do tego, aby przerwać, gdyby posunął się o krok za daleko. Wciąż na uwadze miał reakcję brunetki na jego gesty.
UsuńMłody mężczyzna uśmiechnął się nieznacznie pod nosem.
— Mam nadzieję, że twoje koleżanki nie będą miały nic przeciwko temu, że cię porwę? — mruknął, krótko zerkając nad ramię brunetki. Napotkał spojrzenie jednej z dziewczyn, do której puścił oczko. Uwaga bruneta wróciła jednak z powrotem na Sierrę. — Sierra — wymruczał imię dziewczyny, a dłoń, która ułożył w pasie brunetki przesunął teraz na jej plecy, aby palcami musnąć kręgosłup. — Bawię się świetnie, ale nie będę ukrywał, że przeniesienie naszego występu w prywatne miejsce zajmuje mi teraz całą głowę — wyznał. W jego głosie mieszało się rozbawienie z byciem, jak najbardziej poważnym. Podobała mu się ta rozgrywka, powolne docieranie do siebie i sprawdzanie, na jak wiele mogą sobie pozwolić. Jednocześnie chciał się już pozbyć publiczności. Jedyną publicznością, którą chciał mieć była Sierra.
She's perfect in your design
She's covered in Saint Laurent
[Hej hej! Jeśli tylko uda nam się wymyślić, jakby tutaj połączyć nasze Panie, to nie widzę przeszkód we wspólnym wątku<3]
OdpowiedzUsuńMijoo
[Hej wracam po przerwie z pytankiem, czy masz ochotę na watek, w którym Sierra u niego pomieszka w ramach pomocy, jak się chłop dowie, że dziewczynie taka pomoc jest potrzebna? jeśli tak, daj mi znać, zacznę nam ;)]
OdpowiedzUsuńNiall
[Zaproponuje popłynąć i zobaczyć, dokąd nas ta fala poniesie :) I oczywiście nic za darmo, chyba wspominałyśmy wcześniej, że Sierra po prostu zaopiekuje się apartamentem Nialla, który trochę pustoszeje przez jego nieobecność :) ]
OdpowiedzUsuńOstatnio - kilka tygodni temu, życie Nialla się rozpędziło... Chociaż nie, on sam miał wrażenie, że dopiero ruszyło jakkolwiek z poziomu co najmniej zerowego, jeśli nie minusowego. Jedna wrażliwa, pełna sprzeczności, drobna, śliczna, dobra jak anioł kobietka sprawiła, że wszelkie jego priorytety przekoziołkowały dwukrotnie i teraz to taka jedna panienka zajmowała pierwsze w miejsce na wszystkich jego listach. Słowem - gburowaty, milczący i zdystansowany Dwight się zakochał. Nie rozpowiadał o tym na prawo i lewo rzecz jasna, ale zapytany, nieskrępowanie mówił wprost - tak, owszem.
Do tej pory skupiał się na pracy, a jego życie było uporządkowane jak nowe lego w pudełku prosto z fabryki. Wszystko miało swoje miejsce w szeregu, swoją kolej w odpowiednim z góry ustalonym porządku. Niemal każdy jego dzień wyglądał tak samo, a on nie wydawał się wiedzieć za dobrze, co to spontaniczność i nieprzewidywalność. Był nudny i sam siebie nazywał nudziarzem, żyjącym w własnych schematach. No ale jak tylko w jego życiu zabłyszczała iskierka większych uczuć, tak wszystko się posypało jak trącony nieuważnie wysoki domek z kart - budowany latami. Czy teraz Niall tęsknił za swoim nudnym i poukładanym życiem? Nie. Czy brakowało mu porządku i przewidywalności? Również nie. On sam wydawał się cały czas tym stabilnym, spokojnym i ułożonym człowiekiem, tylko... oddychał głebiej, widział więcej, uśmiechał się nawet częściej. Zupełnie jakby się obudził z długiego snu, a przecież nie był żadną śpiącą królewną -bo w istocie sypiał mało i kilka godzin w nocy mu starczyło do regeneracji.
Była jednak jedna przestrzeń w życiu, gdzie porządku potrzebował i nawet musiał zatrudnić kogoś, kto mu ten porządek utrzyma. Chodziło oczywiście o ogromny apartament na UES, w którym mieszkał, ostatnio pojawiał się rzadziej, a niekiedy nie bywał w nim przez pół tygodnia, spędzając czas z ukochaną. I gdy mieszkanie stało puste, zbierał się kurz, a Niall choć pedantem nie był, lubił i chciał mieć u siebie czysto i schludnie. Dlatego zatrudnił z polecenia jakąś młodą dziewczynę, bo poprzednia jego gosposia, która dodatkowo pilnowała prania i czasami mu gotowała, była starszą kobieciną i z rodziną przeniosła się gdzieś dalej, zapewne w spokojniejsze i lżejsze do życia miejsce niż zatłoczona i pędząca metropolia. Nie zatrzymywał na siłę nigdy nikogo, a gdy padło słowo rodzina, wiedział, że to znaczy dużo, może więcej niż przeprowadzka i pożegnał kobiecinę dziękując jej premią przewyższającą ustaloną pensję - bo nie wyrażał emocji zbyt śmiało, ani swobodnie, za to gestami umiał pokazać o wiele więcej.
Mijał bodajże trzeci tydzień, jak zatrudnił nową osobę do utrzymania porządku w domu. Spotkał się z dziewczyna do tej pory chyba tylko dwa razy, na rozmowę a potem podpisanie umowy i więcej go nie było. Mijali się, ale Niall widział, że wszystko jest tak, jak sobie życzył i nie było ani jednego malutkiego powodu, by miał zastrzeżenia. Tego wieczoru wrócił wrócił do domu późno, trochę pijany i poszarpany. Wdał się w barze w bójkę, ale nie był to zwykły bar i nie była to zwykła przypadkowa potyczka, o czym miał nadzieję, nikt się nigdy nie dowie. Musiał po prostu zrobić wszystko, by chronić Amelię, a to... to jej się nie spodobał. Wszedł do domu, potykając się niemal o próg i z zmęczenia i nietrzeźwości, bo obita gęba wcale tak nie bolała. Nie zapalał świateł, bo nie było po co, znał swój apartament i po ciemku mógł dotrzeć do łazienki. Otarł cieknącą posoką rozciętą wargę wierzchem dłoni i skierował się na koniec mieszkania, aby się chociaż opłukać, nim legnie na łóżko.
bardzo dobry szef
[A czego by sobie Pani od Henry'ego życzyła? Jesteśmy zdolni od wszystkiego, od obyczajówek po kryminały... Na co byś miała ochotę? :D]
OdpowiedzUsuńFabian nie poznawał samego siebie. Pragnienia, które pojawiły się w chwili, gdy droga Sierry skrzyżowała się z jego, były nowe i nieznane. Zupełnie inne od tych, które kojarzył. To tylko sprawiało, że ta chwila byłą jeszcze bardziej intrygująca. Chciał znacznie więcej niż dostawał w tym momencie. I nie bał się wyraźnie pokazać na co tego wieczoru ma ochotę. Oczy miał utkwione w pewnej brunetce o latynoskich rysach. I z każdą kolejną chwilą, Fabian chciał znacznie więcej. Podobało mu się to wolne docieranie do siebie, gra słowna, którą ze sobą prowadzili. Jednocześnie był tylko człowiekiem, który jak miliardy innych miał swoje potrzeby. I chciał je dziś zaspokoić. Odszedłby od razu, gdyby Sierra tylko mu powiedziała, że nie jest zainteresowana. Nie naciskałby, nie dopytywałby i nie zachowałby się niczym żałosny dzieciak, który prosiłby o szansę na spędzenie nocy w towarzystwie ładnej dziewczyny. Oboje chcieli jednak tego samego, oboje pragnęli siebie i poza tym, nic więcej nie miało znaczenia.
OdpowiedzUsuń— Nie chcę odmawiać — odpowiedział miękko. Nawet na krótką chwilę nie ściągnął z niej swojego spojrzenia. Niebiesko-zielone tęczówki wodziły po zgrabnym, szczupłym ciele brunetki. W wyobraźni widział znacznie więcej, jednak nie pozwolił, aby jego wyobrażenia popędziły zbyt daleko. Głównie dlatego, że rzeczywistość będzie znacznie przyjemniejsza. Niemal już czuł miękkość skóry dziewczyny, gorący oddech na swojej twarzy. Niczego bardziej od posmakowania pociągniętych szminką bądź błyszczykiem, ust nie chciał. Wiele go teraz kosztowało, aby tak po prostu tu i teraz nie przyciągnąć jej do siebie, aby nie złączyć ich ust w gorącym pocałunku, który sprawi, że oboje zapomną o otaczającym ich świecie. Zamierzał to zrobić, jednak, gdy będą sami. Wiedział, że już nie byłby w stanie normalnie funkcjonować przez resztę nocy, gdyby ich drogi właśnie teraz się rozeszły. Zanim mógłby posmakować kuszących pełnych warg.
Obdarzył jej koleżanki spojrzeniem, jakby chciał im dać znać, że Sierra jest z nim bezpieczna, a Fabian wcale nie jest psycholem, który tylko czeka na to, aby złapać dziewczynę sam na sam. Podobało mu się to, że się o nią w pewien sposób troszczyły.
— Obawiam się, że dzisiejszego wieczoru możecie już Sierry nie odzyskać — poinformował młode kobiety. Przez chwilę miał wrażenie, że spoglądały na niego z przerażeniem. On za to na Sierrę z rozbawieniem w oczach, jednak te mieszało się z pożądaniem. Na pewno nie zamierzał się nią dzielić już tego wieczoru. Nawet jeśli miała rano zniknąć, to było bez znaczenia. Chciał, aby chociaż na trochę była po prostu jego. I właśnie to otrzymał. Nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który wkradł się na jego twarz w chwili, kiedy musnęła jego usta. Momentalnie zapragnął znacznie więcej. Był to delikatny, słodki pocałunek, który nijak miał się do tego, co właśnie sobie wyobrażał brunet. Smakowała jednak tak, jak myślał. Słodko z delikatną nutą niewinności. Nie potrafił wyjawić, jak bardzo mu się to podobało. Mruknął cicho, ignorując już w pełni każdego dookoła. Uwaga Cavallaro w pełni skupiona była na brunetce.
Krótko spojrzał na ich splecione dłonie. Dotyk nieznajomej niemal palił, ale w przyjemny sposób. Podążył za nią, jednak po chwili to Fabian przejął prowadzenie. Otworzył pierwsze drzwi, które po chwili okazały się być męską łazienką, która świeciła pustkami. Pomieszczenie nie było zbyt wielkie, ale to akurat nie była żadna przeszkoda. Na pierwszy rzut oka wyglądało też na miarę czyste, jednak wszelkie za i przeciw przestały mieć znaczenie. Swoją uwagę skupił od razu na towarzyszącej mu dziewczynie. Nie odezwał się, naparł swoimi ustami na jej. Jedną dłoń wsunął między gęste włosy, drugą przesunął po jej plecach.
Skierował ich kroki w stronę umywalek. Sprawnym ruchem podniósł Sierrę, aby posadzić ja na płaskim blacie. Świadomość, że w każdej chwili ktoś mógł wejść była dziwnie ekscytująca. Nie poznawał sam siebie, nie pamiętał, kiedy ani czy kiedykolwiek zawładnęło nim tak wielkie pragnienie, jak właśnie w tej chwili.
UsuńPowoli podsunął materiał cienkiej sukienki do góry odsłaniając nagie nogi.
Zamruczał cicho, gdy musnął uda dłońmi.
— Sierra — wymruczał jej imię z czcią, w tej chwili byłą najlepszym co go spotkało. W tej chwili była najlepszym co go spotkało. Przyspieszony oddech oraz bicie serca nie były jedyną oznaką jego zadowolenia. Otoczył swoje uda jej nogami, zmniejszając przez to odległość między nimi do zera. — Jesteś pewna? — mruknął, muskając kącik jej ust.
Darling, I'm falling
Fucked up over you