HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me.
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
Cinderella
Well, well, well! Looks like our H is getting more comfortable in the role of her life... Flashing smiles left and right, as if she didn’t just show up on the red carpet as the plus-one of a certain handsome, disgustingly rich guy we’ve all been crushing on since he recited French poems in first grade. I think this fairytale fits her perfectly, but... Word on the street is that her real self is catching up to her. Will the secret finally come out? And how will her Prince Charming react to it all? After all, she’s a sweet, hardworking girl, always there to offer a shoulder to cry on over coffee... Maybe this story really will have a fairytale ending. Well, we’ll see. Whether it’s “happily ever after” or not, you know I’ll be here to spill all the tea... or coffee!

You can't hide from me.
xoxo

W życiu bywają takie momenty, o których człowiek nie myśli. Przychodzą niespodziewanie, wywracając wszystko do góry nogami

Telefon zawibrował, zwiastując nową wiadomość. Octavia leniwi chwyciła iphone’a w wolną rękę, odblokowując go. Weszła w ikonkę instagrama, po czym przeszła do folderu z wiadomościami. Było tam sporo nieodczytanych wiadomości i podejrzewała, że to kolejna od jakiegoś chłopaka, który napalił się na jej widok, albo kolejna oferta współpracy z jakąś mało znaną formą, która mogła się wybić na jej wizerunku. Zdziwiła się nieco, widząc wiadomość od Carolyn Moreno, młodej influencerki, która ostatnimi czasy mocno wybiła się na prowadzeniu podcastu, do którego zapraszała znane osoby. Zaproponowała spotkanie, nad którym Octavia bardzo długo się zastanawiała.
Prawda była taka, że Octavia Blanchard nie lubiła zbytnio dzielić się swoim życiem, szczególnie teraz, kiedy na świecie była Ayla. Chciała i trzymała swoją prywatność pod kloszem, dzieląc się jedynie tym, co uważała za stosowne i odpowiednie, żeby trafiło do opinii publicznej. Wiedziała, jak okrutni potrafią być ludzie, i że z niecierpliwością czekają na to, aż powinie się jej noga.


— Dziękuję za spotkanie, Octavio. Myślałam, że moja wiadomość wpadła do spamu, albo w ogóle nie masz ochoty się spotkać. Sądzę, że Ty jako gość mojego podcastu, zrobi tu furorę i ściągnie masę obserwatorów. Ostatnio jesteś jedną z bardziej rozchwytywanych osób w Nowym Jorku — Carolyn spojrzała z uśmiechem, na Blanchard, upijając łyk soku pomarańczowego. Spotkały się w Central Parku, zajmując stolik przy jednej z kawiarni. Octavia chciała, by było to miejsce publiczne.
— Muszę przyznać, że długo zastanawiałam się nad Twoją propozycją, Carolyn. W końcu stwierdziłam, że przecież to nic złego. Ot, zwykły wywiad. Chciałabym jednak wcześniej dostać na maila Twoje pytania, bym mogła się przygotować z odpowiedziami. Wiesz, nie lubię być zaskakiwana — odparła, posyłając blondynce lekki uśmiech. Ta odpowiedziała tym samym, kiwając głową na zgodę.
— Oczywiście, żaden problem. Nie mogę pozwolić, by tak łakomy kąsek, jakim jesteś, mi uciekł. Obie na tym dużo zyskamy — odparła spokojnie. Tu Octavia musiała się zgodzić z jej słowami. Obie zdecydowanie zyskają na tym wywiadzie, który zapewne dość szybko wybije się wyświetleniami. Octavia upiła łyk mrożonej kawy. Słońce przyjemnie grzało, brunetka nasunęła na nos okulary od Prady, siadając wygodniej na miękkim fotelu.
— Czy chciałabyś uniknąć jakiegoś tematu? Coś byłoby Ci nie na rękę? — Blanchard skierowała spojrzenie na swoją rozmówczynię. Było wiele tematów, o których nie chciała rozmawiać, które zamiatała pod dywan, jak większość znanych osób. Było wiele tematów, które mogły postawić ją w złym świetle.
— Ograniczmy temat mojej rodziny. A tak to śmiało możesz pytać o wszystko — odpowiedziała po chwili. Rodzina była dla niej najważniejsza, i to ją za wszelką cenę chciała chronić mimo wszystko. Wiedziała też, że dając przyzwolenie na pytanie o wszystko inne, rozpęta prawdziwą burzę. Bo Octavia Blanchard wiedziała, wokół jakiego tematu będzie kręcić się jutrzejszy podcast.


Pochyliła się nad laptopem, sadzając małą Aylę na kolanie. Wzrokiem szybko przesunęła po tekście przed sobą, krzywiąc się niejednokrotnie na przeczytane przed chwilą pytanie, ale przecież nie mogła mieć nikomu tego za złe. Sama wyraziła zgodę na to, o co może zapytać ją Carolyn.
Tak jak Octavia prosiła, w wywiadzie nie padło żadne pytanie o jej najbliższą rodzinę. Z całą resztą było już… gorzej. Blanchard odgarnęła kosmyk włosów za ucho, który wyciągnęła z rączki córki. Mała prychnęła z niezadowoleniem, wpatrując się w swoją matkę. Kiedy Octavia skierowała na nią swoje spojrzenie, zobaczyła za to oczy Jacksona. Mimo, iż Ayla z wyglądu przypominała ją, to miała cechy swojego ojca, których Jack nie mógł się wyprzeć. Miała jego oczy, tak samo jak on krzywiła się, gdy coś nie szło po jej myśli i coraz częściej pokazywała, że charakter również odziedziczyła po nim.
— Nie patrz się tak. Jakoś z tego wybrnę — mruknęła, coraz bardziej zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze zrobiła, zgadzając się na ten wywiad.


Tak jak obiecała, następnego dnia pojawiła się w studio Carolyn, które mieściło się w jej przestronnym lofcie na Dolnym Manhattanie. Zatrzymała mercedesa przed budynkiem, w który wpatrywała się przez dłuższą chwilę, a później niespiesznie zgarnęła czarną torebkę z miejsca pasażera i wyszła z samochodu. Brunetka ruszyła w stronę wejścia, a gdy była już w środku, przywitała się z portierem, informując do kogo ma zamiar się udać.
Wsiadła do windy, naciskając guzik, by dostać się na dziesiąte piętro apartamentowca. Chwile później stanęła przed drzwiami prowadzącymi do mieszkania Carolyn Moreno. Octavia nacisnęła dzwonek. Raz. Drugi. Trzeci. Usłyszała po chwili kroki, a później drzwi się otworzyły i stanęła przed nią blondwłosa, młoda kobieta, odsuwając się na bok, by Octavia mogła wejść do środka. Brunetka tak też zrobiła, korzystając z niemego zaproszenia.
— Bardzo ładne mieszkanie. Cześć, Carolyn, miło Cię widzieć — powiedziała na powitanie, odgarniając włosy za ucho.
— Dzięki, wchodź śmiało do środka. Napijesz się czegoś? W zwyczaju mam częstować gości herbatą, która sobie popijamy podczas transmisji. Wszystko jest już przygotowane, post który wczoraj dodałam z informacja, ze to Ty będziesz moim gościem, zrobił furorę. W ciągu kilku godzin zdobył masę polubień — Carolyn skierowała swoje kroki w stronę kuchni, bo obie miały jeszcze kilkanaście minut wolnego czasu, zanim zaczną wywiad.
— Może być i herbata. Nie ukrywam, Twoje pytania zrobiły na mnie… wrażenie, jeśli tak to mogę nazwać. Są bardzo otwarte — odparła Octavia, ruszając za blondynką.
— Nie lubię unikać trudnych tematów, z tego właśnie słynę i to ludzie lubią. Chyba Ci to nie przeszkadza? — zapytała, odwracając się w stronę Blanchard, która to pokręciła przecząco głową na boki. Przecież była świadoma tego, na co się godzi.
— Może być mięta? — kolejne pytanie wywołało lekki uśmiech u Octavii.
— Uwielbiam — odparła, próbując zamaskować zdenerwowanie.


— Cześć, witajcie jak co środę w podcaście This Is Life. Ja nazywam się Carolyn Moreno, a moim dzisiejszym gościem jest Octavia Blanchard. Witaj Octavio, dziękuję Ci serdecznie za to, że zgodziłaś się na nasze dzisiejsze spotkanie — Carolyn poprawiła słuchawki, posyłając zdenerwowanej Octavii lekki uśmiech. Blanchard wysłuchała się w jej głos. Był spokojny i stonowany, ale o ciepłej barwie. Wręcz idealnie stworzony do prowadzenia audycji.
— Również się cieszę, że dzisiaj tu jestem. I chciałam powitać tych wszystkich, którzy nas słuchają. Widzę, że ciągle przybywajcie — Octavia z uśmiechem spojrzała na ekran laptopa, na którymi widziała cała transmisję. Tak jak się spodziewała, ludzi było już kilka tysięcy.
— Na samym początku, powiedz nam, jaka jest Octavia Blanchard, w życiu prywatnym, bo to co widzimy, to tylko namiastka — pierwsze pytanie chyba należało do najłatwiejszych. Octavia zamyśliła się na moment, upijając łyk ciepłej herbaty.
— Jaka jest Octavia Blanchard prywatnie — powtórzyła, przerywając na moment.
— Teraz jestem znacznie spokojniejsza, niż jakiś czas temu. Cenię sobie bliskość rodziny i też na tym się skupiam ostatnio. Dla niektórych stałam się nudna, ale jakoś nie za bardzo się tym przejmuję — wyjaśniła z delikatnym uśmiechem, który Carolyn odwzajemniła.
— Wszyscy pamiętamy Cię jako tą, która brylowała na imprezach i przyciągała spojrzenia. Wtedy sprawiałaś wrażenie, że to uwielbiasz. Co się zmieniło?
— Moje życie. Kiedy na świecie pojawiła się moja córka, to wszystko się zmieniło, a życie wywróciło mi się do góry nogami, i ja się w tej nowej rzeczywistości musiałam odnaleźć. Sama.
— No właśnie, sama. Każdy trzymał kciuki i z zapartym tchem oglądał to, przez co przychodzicie razem z Jacksonem Howardem. To była miłość?
Octavia uśmiechnęła się lekko, nieco smutno.
— Tak, to była miłość. Miłość szalona z mojej strony, taka która zdarzyła mi się pierwszy raz w życiu. Taka, o której chyba zawsze marzyłam i nie sądziłam, że kiedyś się skończy. Wiesz, Carolyn, zawsze kobieta myśli, że zmieni faceta, ale bez jego pomocy to się nie stanie. To w szczególności on musi chcieć się zmienić — odparła, upijając znów łyk napoju. Poczuła, jak zasycha jej w gardle.
Carolyn Moreno milczała przez chwile, jakby analizując słowa Blanchard.
— Wasz związek zawsze był wystawiony na błysk fleszy. Za zamkniętymi drzwiami podejrzewam, że wyglądało to inaczej. Jaki on naprawdę jest, możesz zdradzić? — zapytała.
— Za zamkniętymi drzwiami każdy jest inny. Owszem, nasz związek był wystawiony na opinie innych, był obserwowany i komentowany na każdym kroku. Za drzwiami był zupełnie inny, spokojniejszy i może…. Może nie tak pogubiony jak jest teraz. Przez pewien czas się starał, chciał pokazać że potrafi być zupełnie inny, niż wszyscy go postrzegają. Informacja o ciąży go przeraziła, ale postanowił wziąć się w garść i stawić temu wszystkiemu czoła. A potem coś się stało, i ja nawet nie wiem kiedy, ale to wszystko się posypało jak domek z kart. Nagle pojawił się jeden mocniejszy podmuch i wszystko się zepsuło, a my się bardzo poróżniliśmy, choć ja naprawdę walczyłam o ten związek do ostatniej chwili. Prosiłam i błagałam, choć wiem, że nie powinnam. Płaszczenie się przed kimś nigdy nie było moim zamiarem, ale był taki moment, kiedy nie wyobrażałam sobie życia bez niego, w sumie nadal sobie nie wyobrażam.
— Zdradził Cię z Twoją najlepszą przyjaciółką, a Ty… Czy mu to wybaczyłaś, Octavio? — to pytanie chyba było najgorsze. Najbardziej bolesne, bo Octavia mimowolnie wracała do tamtych chwil i zdjęć, które widziała.
— Byłam… To trudny temat. W tamtym czasie to chyba było najgorsze, co mógł mi zrobić. Odsunął się ode mnie, odgrodził murem, którego ja nie umiałam w żaden sposób sforsować. Byłam już prawie na końcu ciąży i dowiedziałam się, że dwie najważniejsze osoby w moim życiu tak naprawdę mnie zraniły. Skrzywdziły mnie tak, jak nikt inny. Ale po dłuższym czasie, sesji u terapeuty zdołałam jakoś mu wybaczyć, choć nie zapomnieć — wyznała, spoglądając na Carolyn. Podczas właśnie wskoczył na drugie miejsce najchętniej oglądanego show. Octavia odetchnęła po raz kolejny.
— Niemniej jednak, Ty to pewnym czasie przespałaś się z jego bratem. Czy to była forma odwetu? Chęci, by poczuł to co Ty? — kolejne pytanie, które było niczym strzała, która rozdarła jej serce na kawałki. Powinna była bardziej przemyśleć to, na jakie pytania nie chciała odpowiadać.
— Tak, ja zrobiłam o wiele gorsze świństwo, niż on sypiając z moja przyjaciółką i żałuję tego. Żałuję, bo to poróżniło nas jeszcze bardziej. Nie powinnam tego robić, ale stało się, choć wiem, że to żadne wytłumaczenie — odparła ze spokojem, choć tak naprawdę Octavia była w tej chwili mocno zdenerwowana. Carolyn kiwnęła głową, Blanchard za to spojrzała na sekcję komentarzy. Moderatorzy na czacie wyciszali te niezbyt przyjemne komentarze. Przecież mogła się tego spodziewać.
— Przejdźmy do nieco przyjemniejszego tematu. Opowiedz mi, jaka jest Ayla. Cały Nowy Jork jest ciekawy Twojego dziecka — Carolyn upiła łyk herbaty, zakładając chwile później kosmyk włosów za ucho. Octavia usiadła wygodniej na krześle, zamyślając się na moment.
— Jest pogodna. Jest takim moim promykiem słońca, które nigdy nie chowa się za ciemnymi chmurami. Pokazuje i uczy mnie być lepszą wersją siebie, nie tylko dla niej, ale dla wszystkich wokół. Ale charakter ma po Jacksonie, powoli zaczyna go też pokazywać. Złości się, gdy coś nie idzie po jej myśli, kiedy na przykład nie przychodzę wziąć ja na ręce. Jest taka małą przylepą, dla której wszyscy stracili głowę — zaśmiała się na wspomnienie o córce.
— Nie wiem, jak wyglądałoby teraz moje życie bez niej — dokończyła po chwili.
— A Jack? Jakim jest ojcem? — na to pytanie Blanchard przegryzła nieco wargę, jakby chciała wręcz zjeść stek przekleństw, które cisnęły się jej na usta.
— Gdyby chciał, mógłby być wspaniałym ojcem. Wiesz, jego to wszystko przeraziło, wycofał się. Chciałam… na początku bardzo chciałam, by po prostu był. Tyle i aż tyle, chyba za dużo. Teraz już nie proszę, mam nadzieję, że kiedyś może będzie żałował tego straconego czasu, ale nie chcę, by nasza córka miała mu to za złe. Dlatego robię wszystko, co w mojej mocy, żeby w żaden sposób nie brakowało jej tego ojca, co jest cholernie trudne, bo muszę być dwoma osobami w jednym ciele, a to nie zawsze jest łatwe — Octavia poczuła, jak zaczynają piec ją kąciki oczu. Zamrugała szybko, ale to i tak nie pomogło. Jedna, samotna łza spłynęła po jej policzku, którą brunetka szybko otarła, ale to nie umknęło nikomu. Nie umknęło Carolyn, nie umknęło też wszystkim, którzy oglądali live ze studia. Carolyn milczała, przyglądając się uważnie Octavii. Wydawała się być bardzo poruszona tym pytaniem, blondynka tez wiec dała jej chwile spokoju.
— To trudne, po prostu. Jestem jedną z milionów kobiet w takiej sytuacji. Dziecko nigdy nie powinno wychowywać z tylko jednym rodzicem. Na razie staram się o tym nie myśleć, ale wiem że kiedyś nadejdzie taki dzień, gdy Ayla zapyta o to, czemu Jacksona przy niej nie było. Tego boje się najbardziej, bo nie mam pojęcia, co jej wtedy odpowiem. Nie mam przygotowanej odpowiedzi, nie mam planu jak ma przebiec taka rozmowa i to frustruje mnie najbardziej. Bo nie chce jej skrzywdzić żadnymi słowami, chcę by miała najlepsze dzieciństwo, jakie mogę jej dać, a nie chce by brak ojca to wszystko zniszczył — wyznała.
— Jesteś wspaniałą matką, nigdy nie możesz sobie tego ujmować i myśleć inaczej, Octavio. Widać, że przeszłaś przemianę, zmieniłaś swoje priorytety i codziennie stawiasz czoła temu, jakie życie stawia przed Tobą wyzwania. Dziękuję, że dzisiaj się u mnie pojawiała i odpowiedziałaś na tak osobiste pytania. Nasz czas się kończy, więc do zobaczenia za tydzień. Dzięki, że z nami byliście, cześć! — Carolyn rozłączyła podcast jak i live, wzdychając przy tym głośno. Obie równocześnie ściągnęły słuchawki, kładąc je na stoliku.
— Zrobiłaś furorę, Tay. Ten wywiad jeszcze długo będzie wisiał w topce — Carolyn uśmiechnęła sięr z satysfakcją. Lubiła, kiedy przybywało obserwujących, a statystyki skakały w górę.
Octavia uśmiechnęła się, przyjmując słowa pochwały. Wstała w końcu od stolika, spoglądając na blondynkę.
— Również dziękuję. Muszę już uciekać, Lyn. Obowiązki czekają — uśmiechnęła się z przekorą, by następnie pożegnać się z młoda kobietą i opuścić jej mieszkanie. Czuła się wypompowana tym wywiadem i niełatwymi pytaniami. Chyba nigdy wcześniej aż tak się nie uzewnętrzniła.


Wsiadła do mercedesa, oddychając głęboko. Zacisnęła dłonie na kierownicy, przez dłuższą chwile patrząc przed siebie. Telefon zawibrował kilkukrotnie, jednak Octavia go zignorowała. Przekręciła kluczyk w stacyjce, powoli włączając się do ruchu. Do domu nie miała daleko, jednak Octavia postanowiła jeszcze zatrzymać się w pierwszym lepszym sklepie, który napotkała po drodze. Po tym wszystkim, jedyne czego chciała, to butelka wina, obojętnie jakiego.


W życiu bywają takie momenty, o których człowiek nie myśli. Przychodzą niespodziewanie, wywracając wszystko do góry nogami. Nie myślała, że parkując pod tym jednym sklepem i wchodząc do środka, wszystko skończy. Przecież miala wybrać tylko cholerne wino.
W środku zapanowało poruszenie, kiedy do środka wpadło dwóch młodych chłopaków. Jeden wymierzył pistolet w stronę kasjera, żądając wszystkich pieniędzy jakie były w sklepie. Ruszył wraz z pracownikiem na zaplecze, natomiast drugi z nich z uwagą spojrzał na Octavię i starszego mężczyzny, który stał tuż za nią.
— Ty tutaj, Tay? — zapytał, uśmiechając się ironicznie. Chaz, ostatnio nie dawał jej o sobie zapomnieć i co jakiś czas przypominał o swojej osobie. W klubie, do którego poszła z dziewczynami, w centrum handlowym, gdzie poszła na zakupy. W Central Parku, gdzie była z Aylą na spacerze. Nie mówiła tego nikomu, wiedząc jak to może się skończyć. Chaz nie był nikim ważnym, a jej rodzina z łatwością mogła się go pozbyć.
— Cóż za spotkanie. Kolejne w tym miesiącu — rzuciła równie ironicznie.
— Masz niebywałe szczęście, że jeszcze nikomu nie powiedziałam o tym, że trochę za bardzo się w to wszystko wkręciłeś, Chaz — dodała po chwili.
Rozzłościła go, widziała to w jego oczach. Ciskał w jej stronę pioruny. Zrobił kilka kroków w jej stronę, mocno łapiąc za włosy i odchylając głowę w tył.
— Hej! Zostaw ją, nic Ci nie zrobiła! — starszy mężczyzna ruszył w jej stronę, chcąc pomóc Octavii, jednak to był zły pomysł. Chaz bez namysłu pociągnął za spust. Octavia krzyknęła z przerażeniem, zamykając oczy.
— Nie drzyj się, przecież i tak był stary — Chaz przesunął rękę, łapiąc Octavię za kark.
— Przecież wiesz, co się z Tobą stanie, jak coś mi zrobisz — warknęła. Zabiją go, tego była pewna. Jeśli dowiedzą się, że zdradził ich rodzinę, a na dodatek skrzywdził Octavię, pozbędą się go bez mrugnięcia okiem.
— Już dawno powinienem to zrobić — Chaz westchnął z rezygnacją, a później po raz ostatni spojrzał Octavii prosto w oczy, by następnie pociągnąć za spust. Poczuła rozrywający ból w brzuchu, przez chwilę nie dopuszczając do siebie myśli, że Chaz do niej strzelił.
— Chaz, co Ty… — zapytała, unosząc do góry zakrwawioną dłoń. Spojrzała na nią z przerażeniem, a później na Chaza, który krzyczał do swojego wspólnika, że na nich już czas.
— Ja pierdole, Chaz, pojebało Cię?! — blondyn, który wyszedł z zaplecza, spojrzał zszokowany na Octavię i leżącego za nią mężczyznę.
— Zwijaj się Marshall, zanim przyjedzie policja — odparł Chaz, ruszając w stronę tylnego wyjścia. Marshall spojrzał ostatni raz na Octavię, która przyciskała mocno rękę do krwawiącej rany.
— Przepraszam. To nie tak miało się skończyć — powiedział blondyn, zanim zostawił ją samą.
Nim osunęła się na podłogę, usłyszała w oddali dźwięk syren. Kasjer zdążył nacisnąć dzwonek napadowy, który wezwał ochronę. On jedyny, który nie był ranny, powiadomił dodatkowo policję i pogotowie.
— Jak się czujesz? Jestem Kate, pomogę Ci — Octavia spojrzała na kobietę, która uklęknęła obok i zaczęła opatrywać jej ranę.
— Octavia. Chyba… chyba straciłam dużo krwi — mruknęła w odpowiedzi, czując jak powieki zaczynają jej ciążyć, a ona powoli traci siły na dalsza walkę, choć wiedziała, że za nic nie powinna zasypiać.
— Max, ciśnienie spada, musimy jak najszybciej wziąć ją do szpitala — to były ostatnie słowa, które dotarły do Octavii, nim straciła przytomność.


W życiu bywają takie momenty, które przychodzą niespodziewanie i odciskają na nas swoje piętno już na zawsze. Octavia Blanchard była silną dziewczyną, z ogromną wolą walki. Lekarze mówili to każdego dnia, kiedy przychodzili na intensywną terapię, doglądający jej stanu. Potrzebowała jedynie czasu, bo siłę do walki miała. Musiała przecież walczyć, bo miała dla kogo.
Obudziła się tydzień później, a pierwszą rzeczą, a raczej osobą, którą zobaczyła obok siebie, był Jack, śpiący na fotelu obok.
— Jack — powiedziała cicho, zachrypniętym głosem. Powiedziałaby, że był ostatnią osobą, którą spodziewała się tu zobaczyć. A mimo wszystko była szczęśliwa, że to właśnie jego pierwszego widzi tuż obok siebie.




Więc wyszedł taki misz-masz wszystkiego 🫠

Tym, co wytrwali do końca gratuluję i w nagrodę daję medal z ziemniaka, po odbiór zapraszamy pod kartę Octi ❤️

4 komentarze:

  1. Spotted: Słuchaliście najnowszego odcinka This Is life? Jeśli nie, to koniecznie odpalacie Spotify czy Youtube'a! Dla tych, którzy w tej chwili nie mogą tego zrobić, mam szybkie streszczenie: Perfect O poczuła, iż musi w końcu wylać zasłużone wiadro pomyj na bardzo, bardzo niegrzecznego J! Dawno nie widziałam, by ktokolwiek tak otwarcie podsumował swoje życie prywatne... O, brawa za odwagę! I to podwójną... Podobno jeszcze tego samego dnia O wylądowała w ciężkim stanie na dziale intensywnej terapii, a mimo tego, że obsmarowała go publicznie, nie szczędząc żadnych szczegółów, Naughty J popędził do szpitala tak szybko, jak tylko mógł. Czyżby to jeszcze nie był koniec Jacktavii? Oby! To moja ulubiona para influencerów!

    buziaki,
    plotkara 💋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @h_jackson_h: naughty, naughty... co byś bez tego zrobiła P?

      Usuń
  2. Przyszłam odebrać swój medal ziemniaka. :D
    Notkę czytałam w nocy, ale mój mózg w środku nocy nie łączył ze sobą wątków i końcówki zupełnie nie pamiętałam. Kurczę, w życiu Octavii faktycznie sporo zmian zaszło. Nawet więcej niż sporo, a tym co ją spotkało to zapowiada się na to, że to nie będzie koniec problemów. Ciekawa jestem jak ta sytuacja się potoczy dalej i (tego chyba wszyscy są ciekawi najbardziej;D) czy ta dość brutalna scenka nie zbliży znów do siebie Tay i Jacka... :D trzeba będzie chyba plotkarę regularnie czytać i wyczekiwać nowych ploteczek. ;>

    Nel & Fabian, choć ten zainteresowany plotami nie jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś tam pomysł na kontynuacje tego wszystkiego w głowie mam, ale wszystko z czasem :>
      No i zobaczymy, jak ten Jack zareaguje, tez jesteśmy tego mocno ciekawe z Octavia 😏

      Usuń