A.J. Cruz
właśc. Alex Joshua Cruz
Każdego dnia rano zaczyna od biegania, a po powrocie do domu pije szejka z ulubioną odżywką białkową. Dwie, trzy godziny dziennie poświęca na trening. Potrzebuje regularnej dawki ruchu. Nie znosi siedzenia bezczynnie w miejscu. Lubi aktywnie spędzać czas. Jest zorganizowany, pilnuje terminów umówionych spotkań, kontroluje ilość spożywanych kalorii i pokonuje własne rekordy. Jest uparty w dążeniu do celu i zdyscyplinowany, ale czasem wystarczy iskra by wybuchnął gniewem. Niech cię nie zwiedzie jego niski wzrost. Lepiej nie lekceważ faceta, który od roku ma pas mistrza wagi koguciej w UFC. Choć wygląda niepozornie, ma mocny prawy sierpowy, o czym najlepiej świadczy to, że niemal wszystkie zwycięstwa odniósł poprzez znokautowanie przeciwnika.
Ostatnio zrobiło się o nim głośno, gdy w mediach ogłoszono, że bierze udział w programie telewizyjnym "Married at First Sight", w którym uczestnicy stają na ślubnym kobiercu z kompletnie nieznaną im osobą, wybraną przez zespół ekspertów. W Internecie zawrzało, a komentujący nie wróżyli związkowi świetlanej przeszłości ze względu na ognisty temperament mężczyzny oraz jego pracę obarczoną dużym ryzykiem utraty zdrowia, a nawet życia. Chodzą plotki, że A.J. pracuje nad sobą, był bowiem niedawno widziany pod gabinetem jednego ze specjalistów zajmujących się psychoterapią agresji.
Ostatnio zrobiło się o nim głośno, gdy w mediach ogłoszono, że bierze udział w programie telewizyjnym "Married at First Sight", w którym uczestnicy stają na ślubnym kobiercu z kompletnie nieznaną im osobą, wybraną przez zespół ekspertów. W Internecie zawrzało, a komentujący nie wróżyli związkowi świetlanej przeszłości ze względu na ognisty temperament mężczyzny oraz jego pracę obarczoną dużym ryzykiem utraty zdrowia, a nawet życia. Chodzą plotki, że A.J. pracuje nad sobą, był bowiem niedawno widziany pod gabinetem jednego ze specjalistów zajmujących się psychoterapią agresji.
Spotted: Jeśli nie spędziliście kilku ostatnich czwartkowych wieczorów, oglądając finałowe odcinki Married at First Sight, to naprawdę nie jesteście na bieżąco z otaczającym Was światem. A przynajmniej odebraliście sobie przyjemność spoglądania na wyjątkowo przystojnego kandydata. A widziany w poniedziałkowy poranek na siłowni... Żadne zaskoczenie. Ale czy mam jakieś powody do narzekania?
OdpowiedzUsuńWitam na blogu!
buziaki,
plotkara 💋
(Octavia to specjalnie może przychodzić na tą siłownię, żeby się na niego gapić i w ukryciu robić sobie zdjęcia z Aloesem w tle 😂 Nie no, żartujemy, nie jesteśmy (chyba) stalkerkami z Tay. Cześć, witaj na blogu i baw się dobrze, a w razie chęci zapraszam do siebie 😊)
OdpowiedzUsuńOctavia
[nie tylko Octavia zaczęłaby specjalnie chodzić na siłownię, ale i Priscilla również... Ahh, te wytatuowane i wyrzeźbione ciałka zawsze przyciągają uwagę! :D Hej, cześć i witam na blogu. Bardzo ciekawy pomysł z tym programem i małżeństwem. Ciekawa jestem jak to wszystko się potoczy. Czy to będzie miłość i kochanie czy jednak znienawidzą się po jakimś czasie? :D I jaki niski wzrost?! Eh, to takie nie fair, że faceci mając 172 są uważani za niskich, a babeczki to już od żyraf są wyzywane. xD no ale skończyłam narzekać. Udanej zabawy z nim życzę, a w razie chęci zapraszam do siebie! :)]
OdpowiedzUsuńPriscilla Marigold & Gabriel Salvatore
[ Hej!
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz spotykam się żeby ktoś wykorzystał tego typu program w karcie. Bardzo ciekawy pomysł! Tak jak osoby powyżej muszę przyznać, że jestem ciekawa jak potoczy się historia tej dwójki. Podejrzewam, że zainteresuje się nimi, niemało, plotkara :D
Pan sam w sobie wydaje się bardzo ciekawą osóbką, taką ludzką w swoich nawykach i przyzwyczajeniach.
Trzymamy kciuki za rozwój, za zawody i bawcie się jak najlepiej! :) ]
Maggie / Jackson
Do programu „Married at First Sight” zgłosiła się tuż po tym, gdy ponownie kolejny facet, z którym się umawiała okazał się być zajęty. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego przyciąga do siebie samych zamężnych lub już zaręczonych mężczyzn. Zaczynała się zastanawiać nad tym, czy jej wygląd lub coś w charakterze sprawiało, że odbierano ją, jako kobietę, która nie chciała stałego związku? Nie umiała sobie tego wytłumaczyć. Chyba nikt na jej miejscu nie potrafiłby odnaleźć usprawiedliwienia. Może w Nowym Jorku nie było już interesujących i wolnych? Nieważne. Ważne było to, że po kolejnej nieudanej randce (chociaż tak na dobrą sprawę randka sama w sobie była bardzo udana, ale kiedy z jego ust padła nawet bez zakłopotania informacja, że ma żonę, więc muszą iść do niej lub do hotelu, Ottie naprawdę się wkurzyła, serio!?) wróciła do mieszkania, które tymczasowo dzieliła z najmłodszym ze swoich starych braci, otworzyła butelkę wina, które prawdopodobnie Cole kupił dla siebie i swojej dziewczyny i rozsiadła się na kanapie przed telewizorem, mając nadzieję, że trafi na jakiś ckliwy romans i w ciszy i samotności trochę się nad sobą rozczuli. Takie zachowanie nie było w jej stylu, nie lubiła się nad sobą użalać, ale czasami przychodziły takie momenty jak ten. Na całe szczęście! Właśnie wtedy mignęła jej na ekranie reklama programu i informacja o naborze uczestników. Może gdyby nie odrobina wypitego wina bardziej i dłużej zastanowiłaby się nad zgłoszeniem, ale alkohol dodał jej odwagi do zrobienia czegoś nieszablonowego, poza tym… Skoro miała tak wielkiego pecha do facetów, może faktycznie powinna oddać tę sprawę ekspertom? Wierzyła, że jeżeli się dostanie do programu to trafi na swojego, nie cudzego męża. W końcu takie było założenie.
OdpowiedzUsuńNie miała pojęcia czy taki związek jest w stanie przetrwać, czy rozpoczęcie jakiejkolwiek relacji od zawarcia związku małżeńskiego i zamieszkania z zupełnie obcym sobie facetem jest dobrym pomysłem, ale… Ale w sumie, dlaczego miałaby nie spróbować? Najwyżej zostanie rozwódką przed dwudziestym piątym rokiem swojego życia, nie ona pierwsza, nie ostatnia. To Nowy Jork, tutaj działy się większe skandale niż ślub i rozwód. Nie to, aby już na starcie zakładała, że ten związek (o ile dostanie się do programu) zakończy się z pewnością rozwodem, ale i to musiała brać pod uwagę, była w końcu rozsądna, a rozsądni ludzie bywali przygotowani na wiele możliwości.
Zabawne było uczestniczenie we własnym wieczorze panieńskim, wciąż nie mając pojęcia, za kogo wychodzi się za mąż. Nie zastanawiała się jednak nad odpowiedzią, gdy poinformowaną ją, że została przyjęta do programu. Od razu powiadomiła najbliższą rodzinę i koleżanki ze studiów, z którymi trzymała się bliżej, że muszą sobie koniecznie zarezerwować czas; gdy tylko poznała daty wydarzeń. Zabawa była przednia, bo spędzała ten czas ze swoimi ulubionymi dziewczynami. Gdzieś w głębi siebie czuła stres, kto by się nie stresował przed ślubem tak ogólnie, a co dopiero mówić o ślubie z obcym człowiekiem. Czuła jednak, że to może być najlepsza decyzja, jaką podjęła w życiu, mimo tego, że podjęła ją doprawiona delikatnie czerwonym winem. Wciąż była nastawiona na ślub i nawet przez chwilę nie myślała o tym, aby się wycofać, nawet wtedy, a może raczej zwłaszcza wtedy, kiedy jej matka za wszelką cenę chciała przekonać ją, że popełnia największy błąd swojego życia i z pewnością tą decyzją właśnie marnuje swoje życie. Pani Watson z pewnością nie podejrzewała, że jej przemówienie tylko popchnie córkę bardziej do utrzymania swojej decyzji. Cóż… Relacja matki i córki nie należała do najlepszych. Kobieta wymarzyła sobie, że skoro doczekała się w końcu córki dostanie chodzącą księżniczkę, miniaturową wersję samej siebie, tymczasem Ottilie była z goła inna.
W tym wszystkim najbardziej martwiła się o… Złodzieja. Nie miała pojęcia jak zwierzak zareaguje na nową osobę w ich życiu, jak zniesie przeprowadzkę i ekipę z programu. Wszystko to mogło być dla niego ogromnym stresem. Złodziej przeżył już wystarczająco wiele złego w swoim życiu.
Zastanawiała się nad pierwszymi słowami, jakie wypowie, gdy pierwszy raz spotka swojego przyszłego męża. Była też niesamowicie ciekawa tego, co on powie. Próbowała sobie wyobrazić moment ich spotkania, jednak samo wyobrażenie było tak abstrakcyjne, że nie dowierzała, że to stanie się naprawdę. Skomplementuje ją? Zapyta o coś? Powie cokolwiek? Oczywiście, że była ciekawa tego, jak wygląda. Nie zamierzała udawać, że wygląd się nie liczył. Charakter był ważny, ale… Musiał ją przecież pociągać, chciała mieć dzieci, nie teraz, nie od razu, ale chciała, więc poza cudownym charakterem musiał mieć też ładną jak dla Ottie twarz lub to magiczne coś, co sprawiłoby, że straciłaby dla niego głowę.
UsuńWzięła głęboki oddech, kiedy wkroczyła do ślubnej sali urzędu. Dostrzegając tylu zgromadzonych ludzi, dotarło do niej, że to wszystko dzieje się naprawdę. Rodzina i przyjaciele, czekający w głębi mężczyzna, goście z jego strony… Kamery i fotografowie. Na krótką chwilę zwątpiła, co ma robić, zaschło jej w gardle, zerknęła w stronę siedzących rodziców i braci, przygryzając przy tym wargę. Nie, nie zastanawiała się nad tym, czy powinna uciec. Po prostu potrzebowała krótkiej chwili, nim wykonała ten pierwszy krok, później następny i jeszcze jeden, kolejny. Długi, koronkowy tren ciągnął się za nią, a wianek na głowie wpleciony w ciemne włosy wydawał się nagle tak ciężki, jakby miał sprawić, że za chwilę się przewróci, gdy wykona nieodpowiedni krok.
Chwyciła dłoń pana młodego i powoli pokonała podwyższenie, uważając przy tym na suknie ślubną, która była piękna, ale jednocześnie niesamowicie niewygodna. Gorset był ciasno związany, a koronka gdzieniegdzie podrażniała delikatną skórę. Ścisnęła odrobinę mocniej palce na dłoni, swojego prawie męża i spojrzała na jego twarz. Kąciki jej ust drgały, szumiało jej w głowie i ponownie w jej ustach zrobiło się sucho. Wykorzystała moment, w którym dzięki jego pomocy stali blisko siebie i odrobinę nachyliła się w stronę mężczyzny.
— Nie wiem czy cię poinformowali, ale mam szopa pracza, który nazywa się Złodziej i jeżeli nie zamierzasz go zaakceptować, już teraz każde z nas może rozejść się w swoją stronę — wypaliła nieco drżącym głosem, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że tyle myślała nad pierwszymi słowami wypowiedzianymi do swojego przyszłego małżonka, tymczasem… Emocje i stres wzięły nad wszystkim górę. Brawo Ottie, na pewno zrobiłaś na nim cudowne pierwsze wrażenie.
Ottilie
(Jeśli masz jakiś pomysł, albo powiązanie do oddania, do którego pasowałaby Octavia, to my bardzo chętnie coś weźmiemy ❤️)
OdpowiedzUsuńOctavia
Uśmiechnęła się na odpowiedź mężczyzny i skinęła delikatnie głową, gdy jej się przedstawił.
OdpowiedzUsuń— Ottilie, mi również miło cię poznać — głos już jej nie drżał, gdy wpatrywała się w czekoladowe oczy człowieka, który już za chwilę miał stać się jej mężem. Nim rozpoczęła się ceremonia zaślubin, jeszcze przez chwilę wpatrywała się w twarz mężczyzny, odnajdując spojrzeniem drobne szczegóły i detale, na które nie zwróciła uwagi na samym początku i które z trudem było dostrzec z większej odległości. Zastanawiała się skąd na jego twarzy tak liczne ślady walk, jednak pytanie o to w tym momencie wydawało się nie właściwe to po pierwsze, a po drugie ceremonia musiała się rozpocząć. Była zaskoczona, jak szybko minęła całość; jednocześnie mając wrażenie, że najwięcej czasu zajęło składanie ich podpisów na dokumentacji, której nie można było przeskoczyć. Zerkała, co jakiś czas w stronę rodziny, posyłając im uśmiechy. Powtórzenie słów przysięgi przyszło jej niesamowicie łatwo, jakby wcale nie spotkała po raz pierwszy A. J., a jednak… Właśnie w takich okolicznościach się poznali, tuż przed wzięciem ślubu.
Siedząc w limuzynie obok całkiem obcego mężczyzny, to nadal do niej nie docierało. Pomimo złotej obrączki na serdecznym palcu. Zerkała, co jakiś czas na nią, a dłonią wygładzała koronkowy materiał, jakby w ten sposób chciała samą siebie uświadomić, że to wszystko stało się naprawdę. Naprawdę wyszła za mąż za całkiem obcego sobie mężczyznę i w dodatku zrobiła to przed kamerami, jednocześnie wpuszczając do swojego życia setki tysięcy ludzi, gdy tylko materiał zostanie puszczony przez stację telewizyjną.
Ocknęła się z zamyślenia, gdy dotarły do niej słowa mężczyzny. Musiała przyznać, że miał całkiem przyjemny głos.
— Bijesz się za pieniądze — powiedziała, przekręcając głowę w jego stronę. To wyjaśniało, skąd te wszystkie blizny i ślady walki na jego ciele. Podejrzewała, że te widoczne przy założonym garniturze nie były jedynymi, jakie posiadał — ale legalnie, w porządku — pokiwała głową — studiuję prawo na Columbii, dorabiam sobie jako… infulencerka, do tego prowadzę social media sieci kawiarni no i fundusz powierniczy założony przez rodziców — zawahała się, bo nie była pewne co z tego funduszu pozostanie. Ojciec raczej nie wykorzystywał pieniędzy do szantażowania jej w żaden sposób, ale jeżeli uznał, że jej decyzja o małżeństwie przez program telewizyjny to przegięcie, sytuacja mogła ulec gwałtownej zmianie.
— Gdybyś mógł odrobinę poluźnić wiązanie… Stylistki chyba odrobinę przesadziły — przyznała, przekręcając się tym razem w drugą stronę, aby A.J. bez problemu mógł dosięgnąć ciasnego wiązania gorsetu. Odgarnęła ostrożnie włosy z pleców na jedno ramię, uważając przy tym, aby przypadkiem nie zrzucić z głowy wianka i wstrzymała oddech w oczekiwaniu na jego dotyk. To było tak dziwne, że miała ochotę się zaśmiać z ich sytuacji, w jakiej się znaleźli. Oboje tego chcieli, bo inaczej nie doszłoby do ślubu, ale… Byli dla siebie całkowicie obcy, Ottie starała się pozbyć skrępowania, ale te mimo wszystko czaiło się w niej, jednocześnie wiedziała, że jeżeli chciała (a chciała) podejść do tego wszystkiego poważnie, nie powinna była się w żaden sposób wstydzić swojego… Męża. Mąż. Mąż. Mąż. Będzie musiała się przyzwyczaić do tego słowa, do tego, że ma męża, że jest czyjąś żoną, że zawarła związek małżeński. — Nie wiem czy to dobry moment, czy może powinniśmy zostawić tę rozmowę na po przyjęciu, ale… Dlaczego zdecydowałeś się wziąć udział w tym programie? — Spytała, odwracając głowę przez ramię. Posłała mu przy tym delikatny uśmiech — nie wydajesz się być typem, który… Nie chcę powiedzieć, że możesz mieć problemy z kobietami, ale po prostu… Nie wydajesz się być kimś, kto by potrzebował tego programu — starała się sprecyzować swoją myśl, ale to nie było takie łatwe. Czy właśnie przyznała się do tego, że ona miała problemy z mężczyznami? W końcu ludzi mierzy się swoją miarą — ja na przykład trafiałam na samych frajerów zdradzających swoje kobiety, uznałam, że to idealne rozwiązanie dla mnie. Trafić prosto na swojego… męża.
Ottie
[ A wątek byśmy bardzo chętnie napisały, ale przyznam się bez bicia, że nic konkretnego do głowy mi nie przychodzi... chyba, że faktycznie chcecie nam pomóc wnieść jakiś mebel... ostrzegamy jednak przed brakiem windy i wysokimi schodami w kamienicy :D ]
OdpowiedzUsuńMaggie
— Zaczynamy — powiedział, kiwając głową, po czym szybko rzucił okiem na strój mężczyzny, a na jego twarz wpłynął delikatny uśmiech. Schylił się, włączając na niewielkiej wieży muzykę, a potem przeprowadził dla nich krótką, podstawową rozgrzewkę.
OdpowiedzUsuńZ tymi prywatnymi lekcjami trochę się Minsoo udało przypadkowo. Jego znajomy z grupy wynajmował sobie jedną salkę w Broadway'u właśnie w tym celu i zazwyczaj chłopak pojawiał się na nich tylko w roli asystenta — sam nie pobierał żadnych opłat, bo zwyczajnie bał się tego robić w miejscu pełnym ludzi ze szkoły, gdzie każdy praktycznie wiedział, w jakim celu zjawił się w Ameryce. Nie miał ochoty na deportację, a przynajmniej nie przed ukończeniem kursu tanecznego. Potem mógł spadać. Od Alexa zresztą też nie zamierzał brać pieniędzy, a spotkanie potraktował jako... Towarzyskie? Okazję do rozwijania umiejętności? Coś pomiędzy.
Po stroju i ogólnej budowie ciała Minsoo ocenił mężczyznę jako stałego bywalca siłowni i z lekką ekscytacją w oczach czekał, aż pokaże, na co go stać na parkiecie. Nie żartował, że będzie to ciężka przeprawa, ale chłopak wręcz kochał wyzwania, więc zamiast się zrazić postanowił dołożyć wszelkich starań, by Alex mógł ze spokojem w dniu ślubu porwać swoją świeżo upieczoną małżonkę do tańca. I tak naprawdę, trochę ta jego hisoria go rozczuliła. Po prostu chciał mu pomóc, jak komuś w potrzebie.
— Dobra, zaczniemy od podstaw podstaw. Kojarzysz tę piosenkę... Teach me how to dougie? — zapytał ze śmiechem. — No, w każdym razie ruch, który sobie poćwiczymy, faktycznie nazywa się Dougie, to takie zwykłe bujanie się na boki. Tak sobie myślę, że dzisiaj się tak tylko pobujamy na różne sposoby, żebyś nabrał luzu w ruchach. Potem przejdziemy sobie do Monastery, to znowu bujanie się, ale przy jednoczesnym zginaniu kolan. — Teraz jeszcze bardziej się roześmiał. Ciężko mu było mówić w teorii o tańcu. — Pokażę ci, o czym mówię. — Szybko w tym muzyki przedstawił mu oba ruchy. — Na koniec dołożymy sobie do tego jeszcze parę innych rzeczy, ale ogólnie dzisiaj skupimy się na rozpuszczeniu twojego kręgosłupa i kości. Potrzebuję zobaczyć wiotką, galaretowatą masę, drgającą w rytm muzyki.
Po parunastu minutach Minsoo pokiwał z zadowoleniem głową. Było coraz lepiej. Alex albo nie był tak ciężkim przypadkiem, jak z początku zakładał, albo precyzyjne instrukcje chłopaka miały w tym swoją rolę. W każdym razie był bliżej niż dalej od drgającej galaretki, którą sobie chłopak wymarzył.
— Muzyka w porządku czy chcesz ją zmienić? Jest w ogóle coś konkretnego, na czym chciałbyś się skupić?
Dla brunetki najważniejsze było to, aby małżonek zajmował się czymś legalnym. Możliwe jednak, że przez stres związany ze ślubem nie do końca dotarło do niej, na czym dokładnie polegała praca Alexa. Może gdy przyjdzie czas walki, dotrze wówczas do Ottie z czym to wszystko się wiąże? Miała trójkę starszych braci i bardzo często im towarzyszyła, zabawy chłopaków rzadko, kiedy były dostosowane do najmłodszej siostry. Ottilie zawsze chciała im towarzyszyć i robiła wszystko, co kazali, aby tylko móc się z nimi bawić. Możliwym jest, że to, dlatego wyznanie A.J., odnośnie sposobu zarabiania nie zrobiło na niej większego wrażenia. Wszystko mogło się zmienić, kiedy miałaby przeżyć to wraz z nim, zmierzyć się z widocznymi uszkodzeniami i skutkami takiej walki. Została jego żoną, więc wszystko było jeszcze przed nią.
OdpowiedzUsuń— Dziękuję, ale… Wybór padł głównie przez to, że mam dobrą pamięć. Łatwiej mi zapamiętać długie przepisy niż zrozumieć skomplikowane obliczenia matematyczne czy fizyczne — uśmiechnęła się. Wiedziała, że kierunek, który wybrała nie był łatwy, ale nie lubiła robić z tego nie wiadomo, jakiego wydarzenia. — Twoje i twojej siostry dzieciństwo musiało być trudne. Zwłaszcza dla ciebie — zatrzymała spojrzenie na dłużej na jego twarzy, uważnie mu się przyglądając — to twojej siostrze należą się gratulacje, medycyna? To jest dopiero coś — uśmiechnęła się, a po chwili przysłoniła usta dłonią, powstrzymując śmiech. — Przepraszam — powiedziała, szybko chcąc wyjaśnić, dlaczego się roześmiała, skoro nie powiedział nic zabawnego — po prostu pomyślałam sobie… Niezła z nas rodzina. Prawniczka, lekarka i zawodnik walk… Wyobraziłam sobie święta — chciała spoważnieć, ale te wyobrażenie tylko bardziej ją rozbawiło — dodać do tego moich braci i rodziców… — spojrzała na niego — jaka jest twoja mama? — Spytała, od razu poważniejąc. Nie miała pojęcia czy będzie lubiła swojego męża, a co tu mówić o teściowej… Co jeżeli z mężem się dogada, ale z jego mamą niekoniecznie? — Macie jakiś swoje tradycje świąteczne? Takie wiesz, tylko waszej rodziny — dopytała, wciąż z uśmiechem na twarzy.
Odetchnęła z ulgą, kiedy w końcu mogła spokojnie wziąć głębszy oddech, nie mając przy tym wrażenia, że ciasny element sukni ślubnej powoduje miażdżenie jej żeber i płuc.
— Oh… Dlatego na starcie powiedziałeś o sposobie zarabiania — zauważyła, kiwając głową — dla mnie to nie problem. Gorzej, gdyby to były jakieś nielegalne, uliczne walki. Byłabym wkurzona, więc wiesz… Nawet o tym nie myśl — nie podejrzewała go o to, że mógłby się skusić na taką formę sportu, sprawiał wrażenie porządnego faceta, ale w życiu bywało przecież różnie. — To dla mnie ważne. Za każdym razem byłam na siebie wściekła. Wiesz… Kiedy okazuje się, że umawiasz się niemal z samymi zajętymi facetami, zaczynasz się zastanawiać czy to przypadkiem z tobą coś jest nie tak — na jej twarzy pojawił się grymas, a spojrzenie momentalnie odwróciła od Alexa. — Musimy bardzo dużo rozmawiać — dodała po chwili — w końcu musimy stworzyć naszą relację od podstaw.
Doceniała to, że zamierzał być po prostu szczery i rozmawiać. Pod tym względem byli podobni, zresztą… Chyba miało być pomiędzy nimi więcej podobieństw, bo inaczej eksperci by ich ze sobą nie połączyli, prawda?
Uniosła wysoko jedną z brwi, spoglądając na mężczyznę. Początek jego wypowiedzi nie brzmiał dobrze, ale momentalnie się uśmiechnęła.
— Teraz będziesz lepszy na parkiecie ode mnie, ja chyba tańczę jak przeciętny człowiek. Ciężki mi to ocenić. Ale to kolejna miła rzecz, że już zawczasu martwiłeś się o moje stopy — powiedziała, a następnie sięgnęła dłonią dłoni swojego małżonka. Sama myśl o tym, że dotyka swojego męża wciąż była dla niej abstrakcyjna, bo jeszcze o poranku była singielką i nie miała pojęcia, kim będzie jej małżonek. Pogładziła wierzch dłoni i przesunęła powoli opuszkami palców po jego obrączce, nie mogąc się temu wszystkiemu nadziwić — ale skoro poszedłeś na kurs musisz mi obiecać, że przetańczymy całą noc — powiedziała, cofając dłoń.
UsuńLimuzyna podjechała pod miejsce, w którym miało odbyć się wesele. Wejście przed salą było bogato zdobione, a Ottilie nie mogła się doczekać, aby zobaczyć jak wyglądała sala w środku. Biorąc pod uwagę dekoracje w urzędzie, wiedziała, że niczym się nie zawiedzie. W programie dobrze wiedzieli, jak stworzyć piękne dekoracje.
Ottie
[Wybacz, że tyle nie odpisywałam, ale parę innych rzeczy wpadło mi do robienia i akurat najbardziej ten blog ucierpiał na tym, ale już jestem! O ile wciąż masz chęć na wątek. :)
OdpowiedzUsuńTwój pomysł baardzo mi się podoba. Mogłaby go nawet kojarzyć z social mediów czy z programu, w którym wziął ślub, ale po imprezie i po alkoholu pewnie niezbyt zdawałaby sobie sprawę z tego kim jest, a napakowany facet z pewnością nieco by ją przeraził i zamierzałaby się bronić. A co powiesz na to, aby wsiadł do taksówki z nią? Mogłoby być całkiem ciekawie.
Akurat powiązanie z Wiedźminem jest totalnie przypadkowe. :D Zdałam sobie z tego sprawę, gdy znalazłam to nazwisko, bo szukałam czegoś delikatnego. :D]
Priscilla