10.08.2019
CAŁA PRAWDA O PHARKMA: GDY ZAWIŚĆ JEST SILNIEJSZA OD WĘZŁÓW RODZINNYCH
Historia, która wstrząsnęła całym naszym krajem. Historia, która sprawiła, że każdy z nas, chociaż przez sekundę, zadał sobie jedno, mrożące krew w żyłach pytanie: gdyby nadarzyła się taka okazja, czy moja rodzina byłaby gotowa poświęcić własne człowieczeństwo w imię sławy, chwały i bogactwa?
Wszyscy znamy i wszyscy kochamy — wróć, kochaliśmy — rodzinę Park. Cudowną rodzinę, która przywodzi na myśl tyle miłych wspomnień: debiutancki film "Pod słońcem wschodu" naszej Minjin, koreańskiej dumy, wygrane przez nią Oscary, jej niezapomnianą rolę jako Agatha Lee u boku George'a Clooney'a w "Gdzie mewy mają swój dom", która wywołała tyle uśmiechów na naszych twarzach... Niesamowite zaangażowanie naszego Hyungwona w akcje charytatywne wspomagające kobiety chore na raka piersi, rodziny ofiar brutalnej japońskiej okupacji, młodzież zmagającą się ze stresem oraz depresją, nie wspominając o ogromnej pomocy pieniężnej ofiarowanej na odbudowę biedniejszych rejonów kraju po katastrofalnym przejściu tajfunów oraz trzęsień ziemi zaledwie parę lat temu. Produkty Pharkma, tak dobrze nam znane, obecne w każdym koreańskim domu, łatwo dostępne na półkach jakiejkolwiek apteki w kraju. Produkty, które nam pomagały, kojarzyły nam się z tą właśnie rodziną, z tą parą oraz ich wspaniałymi dziećmi, Daehyunem oraz Daebi, dwoma wzorami do naśladowania: idealnymi potomkami, wzorowymi uczniami, godnymi spadkobiercami tak ważnego imienia. Ich uśmiechnięte twarze na opakowaniach produktów, ich głosy w reklamach telewizyjnych oraz radiowych. Przez tyle lat byli jednym z podstawowych elementów naszych żyć, i wszystko wydawało się takie idealne. Idealna, piękna rodzina, która idealnie, pięknie się kocha, i ma idealne, piękne życie przed sobą. Co się więc stało?
Zawiść to okrutna bestia. I właśnie taka bestia napadła pana Park Hyunguna, młodszego brata Hyungwona. Śmierć Dobrodusznego Parka sprzed trzech lat nie była, jak się okazuje, spowodowana wypadkiem samochodowym... Wraz z ostatnimi wydarzeniami, coraz więcej prawdy wychodzi na jaw. Ale może wolelibyśmy nic na ten temat nie wiedzieć.
Pan Park Jeongu, ojciec Hyungwona oraz założyciel Pharkma, nigdy nie krył się ze swoim marzeniem co do tego, aby firma przeszła, w niedalekiej przyszłości, prosto w ręce jego wnuka Daehyuna. Jeongu nie tylko twierdził, że tym spodobem firma miałaby większe szanse na przetrwanie, będąc odpowiedzialnością świeżego, młodego umysłu, który od najmłodszych lat był trenowany do tego właśnie zadania, ale także że wnuczek był już w stanie mu podołać. Krótko mówiąc, sprawa była prosta — Jeongu przygotowywał się na przejście na emeryturę, a młody Daehyun prasował w międzyczasie garnitur który miałby założyć na ceremonię ogłoszenia go następcą tronu Pharkma. Jego ojciec, który, jak dobrze wiemy, zawsze wolał zajmować się sprawami od zaplecza i odmówił już w przeszłości pozycję CEO, zgadzał się z tą decyzją całkowicie.
Jednak ktoś inny musiał mieć na ten temat inne zdanie. Park Hyungun, młodszy syn Jeongu, nie mógł się pogodzić z myślą że firma ojca, zamiast przejść w jego ręce, miała stać się bogactwem jego ledwo co pełnoletniego bratanka, odcinając go tym samym od pewnego procentu dochodów.
Jak się okazało podczas przesłuchania, trzy lata temu, krótko przed śmiercią Hyungwona, dwaj bracia pokłócili się. Hyungun chciał przemówić starszemu do rozsądku i poprosić go, aby porozmawiał z ich ojcem i przekonał go, że przekazanie firmy w jego ręce byłoby mądrzejszym rozwiązaniem. Hyungwon, z przyczyn nam nieznanych — oskarżony stwierdził, że Dobroduszny Park działał pod napędem pewnego "od dawna skrywanego żalu w stosunku do młodszego brata", lecz gdy proszony o wyjaśnienie tych słów, zamilkł — odrzucił tę propozycję, ginąc tydzień później pod kołami rozpędzonej taksówki. A przynajmniej taką wersję podały wtedy gazety. Jak się okazuje, Park Hyungwon został zamordowany przez członków japońskiej yakuzy, z którą jego młodszy brat Park Hyungun miał stały kontakt. Pan Min Bokju, taksówkarz oskarżony o śmierć Dobrodusznego Parka, popełnił samobójstwo w więzieniu zaledwie kilka dni później.
O tym wszystkim świat jednak nie wiedział. Widzieliśmy jedynie niesprawiedliwą tragedię, która, jak to często bywa, dotknęła jednego z najlepszych i najżyczliwszych ludzi, jakich nasz kraj poznał; widzieliśmy załamaną matkę oraz żonę, której pogrążona w rozpaczy twarz zaczęła się diametralnie zmieniać i oddalać od tej uroczej oraz uśmiechniętej, którą znaliśmy z ekranów naszych telewizorów; widzieliśmy ojca, który nigdy nie spodziewał się, że miałby żyć dłużej od własnego syna, ani nie spodziewał się powiązanego z tym bólu; widzieliśmy dzieci, które nie zasługiwały na to wszystko, które straciły tak wiele jeszcze niedokonanych wspomnień z najważniejszym mężczyzną ich życia. Widzieliśmy ich i łączyliśmy się z nimi w bólu, pisaliśmy o tym na mediach społecznościowych, wysyłaliśmy im wiadomości oraz słowa otuchy, przynosiliśmy kwiaty na grób. Ale tak naprawdę nie wiedzieliśmy o niczym.
Park Hyungun przyznał parę dni temu, że tamtej nocy mieli zginąć także Park Daehyun oraz Park Daebi. Mieli wracać z ojcem z ich typowego, sobotniego wyjścia do kina, na które Minjin nigdy nie uczęszczała — nie było potrzeby brudzenia sobie rąk także jej krwią, gdyż ktoś taki jak ona nigdy nie mogłaby przejąć takiej firmy, jak Pharkma. Z samochodu jednak wyszedł sam Hyungwon. Tego wieczoru, czując dolegającą mu niestrawność, zostawił po seansie filmowych dzieci we dwójkę w restauracji i sam udał się w stronę domu, myśląc, że wysłałby później szofera, aby ich odebrać. Nie zdążył tego zrobić. Zginął sam.
Niepowodzenie tej misji musiało przeistoczyć się dla Park Hyunguna w jeszcze większą nienawiść w stosunku do własnej rodziny. Koniec końców, uwaga całego kraju była, po raz kolejny, skupiona na Minjin, na dzieciach, tych przeklętych dzieciach, które powinny być martwe, oraz na jego ojcu. Wszyscy im współczuli, wszyscy pogrążali się w bólu razem z nimi, a on był nadal nikim. Nienawiść rozrosła się, przeistaczając w prawdziwą obsesję.
W tym roku, w dzień rocznicy śmierci naszego Hyungwona, w domu Parków odbyło się przyjęcie, na które nalegał od dłuższego czasu sam Hyungun. Członkowie rodziny, z którymi udało nam się porozmawiać, przyznali, że jego zaangażowanie w organizację tej uroczystości zaskoczyło ich wszystkich, lecz był to miły rodzaj zaskoczenia. Nie mogli przecież wiedzieć, że tak naprawdę Hyungun planował morderstwo.
Park Jeongu zmarł dnia 02.07 roku 2019, w dzień trzeciej rocznicy śmierci swojego syna, o godzinie 21:03. Pani Kim Seongha, jego osobista pielęgniarka, podała mu dożylnie 400 mg morfiny zamiast leków, których Jeongu zażywał codziennie o tej właśnie porze. Policji udało się ustalić, że fialki leków, wyglądające dokładnie tak samo, zostały podmienione osobiście przez Park Hyunguna.
O tej samej porze, Park Daehyun oraz Park Daebi zostali zaatakowani, związani oraz uprowadzeni w ogrodzie własnego domu przez pięciu mężczyzn, zidentyfikowanych później jako poszukiwanych członków japońskiej yakuzy, która, niestety, wciąż ma swoją działalność na terenie naszego kraju, w szczególności w regionie stolicy.
Rodzeństwo spędziło z mężczyznami trzy dni w piwnicy domu typu banjiha na obrzeżach Seulu zanim zostało odnalezione przez policję, która została sprowadzona do domu Parków krótko po śmierci Jeonguna i zakazała jakiegokolwiek przemieszczenia się wszystkim członkom rodziny. Członkowie yakuzy — Yamane Aya, Miyagawa Yori, Mayeda Susumu, Kajiwara Raiden oraz Fuse Michio — torturowali rodzeństwo podczas trzech dni oczekiwania na dalsze instrukcje Park Hyunguna, który w międzyczasie nie miał możliwości się z nimi skontaktować. W momencie odnalezienia, zarówno Park Daehyun jak i Park Daebi nosili na ciele poważne ślady po obrażeniach. Park Daebi jest obecnie pod opieką psychologa ze względu na podejrzenia dotyczące tego, że mogła paść ofiarą przemocy seksualnej, prawdopodobnie na oczach własnego brata. Miesiąc po wypadku, Daebi wciąż nie wypowiedziała ani słowa, a Daehyun był w stanie złożyć zeznania na temat wszystkiego, oprócz tego, co działo się z jego siostrą. Gdy pytany o nią, psycholog zeznaje, że chłopak staje się agresywny i nie sposób z nim rozmawiać.
Aktualnie Park Hyungun może spodziewać się najwyższej kary za zabójstwo, zlecenie zabójstw, uprowadzenie, torturowanie oraz współpracę z japońską mafią.
Nasza ukochana Park Minjin zdecydowała się zejść ze sceny publicznej na dobre, opuszczając rodzinny dom i przenosząc się gdzieś, gdzie może "pomyśleć w ciszy nad tym wszystkim i zrozumieć, jaki Bóg miał w tym zamiar". Park Daehyun oraz Park Daebi, wciąż narażeni, według policji, na ataki ze strony yakuzy lub innych członków rodziny, zostaną natomiast przeniesieni w bezpieczne miejsce oraz otoczeni opieką gdy tylko zakończą proces rehabilitacji oraz wsparcia psychologicznego.
Co do firmy Pharkma — nikt aktualnie nie wie, jak powiodą się jej dalsze losy. Lecz my, jako kraj, straciliśmy o wiele więcej, niż parę kolorowych produktów na półkach. Straciliśmy dwie cudowne osoby, rodzinę, która była dla nas powodem do dumy, oraz wiarę w to, że bogactwo nie musi zawsze prowadzić do zawiści.
Po raz kolejny łączymy się w bólu z rodziną Park oraz życzymy szybkiego powrotu do normalności. Cały kraj was wspiera.
dla "Południowej Wiadomości" napisała
Kim Lee Ho
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz