HELLO, FOLLOWERS!

Gossip Girl here.

Your one and only source for the truth behind the scandalous lives of New York's elite. Been a minute. Did you miss me? I know I've missed you. Though you're probably going to wish I'd stayed away when I'm done. Because I can see you. The real you. The one hiding just outside the edge of frame. Well, it's time to reframe that picture. And who am I? That's one secret I'll never tell.

You know you love me
xoxo


. . .

MOST FOLLOWED

now
spotted:
Apparently GG settled her sights on Seoul! With so many of her favorite subjects hailing from Korea, it was only a matter of time before she took a closer look. And oh, what a love affair it turned out to be—Seoul’s beauty secrets, its cocktails, the electric nights in Gangnam… Let’s just say, she’s officially obsessed. So obsessed, in fact, that she’s decided to plant her little birds across the city, ready to report back on what her favorite Seoulites are up to when they return home for Chuseok. Keep your eyes on the brand-new site, where GG won’t just have a watchful eye over every inch of NYC, but now, Seoul too. Who knows? Next time, you might just find her perched atop a skyscraper in Cheongdam-dong.

You can't hide from me
xoxo

Odrzucenie jest jak rysa na lustrze

Choć przez zdecydowaną większość dotychczasowego życia ze wszelkich sił starała się udawać, że w swoich poczynaniach kieruje się jedynie samą chęcią buntu przeciwko zasadom jakie każdemu człowiekowi narzuca świat, bo po prostu ma na to wystarczająco dużo odwagi, prawda o Naturelle była zgoła inna. Mimo, że plotkarskie media, a co za tym idzie duża część opinii publicznej miały ją za zwykłą, rozpieszczoną niemal do granic możliwości córeczkę kochającego bogatego tatusia, ona sama uważała swojego ojca za człowieka nie tylko w dużej mierze nieodpowiedzialnego, ale także niezwykle egocentrycznego. Już jako sześciolatka zaczęła rozumieć, że rozpad jego małżeństwa, którego sama była dowodem nie mógł być dziełem zwykłego przypadku. Jej matka miała doprawdy wiele powodów, by od niego odejść i nie chodziło tu jedynie o te liczne zdrady, których dopuszczał się podczas tak zwanych spotkań biznesowych, bo na te Louise zdołałby jeszcze jakoś przymknąć oko. Ostatecznie jakby nie patrząc, jej samej też raczej było w tej sferze daleko do świętości. W końcu chyba dla nikogo nie mogło być niczym dziwnym, że w branży artystycznej najlepsze znajomości i pozycje nadzwyczaj często zdobywało się przez łóżko. Niestety jedyna córka tej puszczalskiej pary nawet jako osoba w pełni dorosła nie mogła znaleźć odpowiedzi na pytanie, czemu matka zostawiła ją w Stanach, podczas gdy sama wróciła na stałe do Europy. Przecież trudno oczekiwać, by opieka nad czterolatką stanowiła aż tak wielki obowiązek, zwłaszcza gdy miało się do tego ogromną liczbę służących, więc tak naprawdę nie musiało się jej nawet widzieć, czego najlepszym przykładem był zresztą jej partner. William Tavernier nie interesował się swoją jedynaczką aż do momentu, gdy ta nie wywinęła czegoś, co musiał zamieść w trybie natychmiastowym pod przysłowiowy dywan. 

Nic więc chyba dziwnego, że i teraz, gdy zaledwie kilkanaście godzin po opuszczeniu tej nieszczęsnej walentynkowej imprezy, na której jak zwykle powiedziała o kilka słów za dużo, wsiadała na pokład luksusowego samolotu lecącego do Paryża, nie raczył sobie tym wydarzeniem zawrócić choć przez moment głowy. Zresztą niby po co, skoro nie robiła tego po raz pierwszy, a od blisko roku miał na nią w dodatku wybitnie mocnego haka. Nie przewidział jednak, że sceny, które rozegrały się na tym balu (o którego organizacji też póki co nie miał bladego pojęcia, bo przecież nie mógł śledzić wszystkich odbywających się w tym mieście zabaw) wprawiły Nathy w taki stan emocjonalny, w którym przestała się przejmować tym, że nie pytając jej o zdanie władował jej na głowę prowadzenie swojej dawnej firmy pod groźbą rozpowszechnienia informacji o tym, że podczas ostatniej wizyty w Salonikach pozbawiła życia swego ówczesnego managera. A nawet gdyby miała zamiar zwrócić na to uwagę, i tak przecież wiedziała, że w przeciwieństwie do tego, co sobie ubzdurał, działała wtedy w obronie własnej, więc z pewnością uniknęłaby więzienia. 

***

Miasto narodzin powitało kobietę ulewnym deszczem tak jakby sama Matka Natura w swej niezwykłej łaskawości dostosowała się do jej obecnego humoru. Tak się bowiem składało, że szatynka również była bliska płaczu. Zdawała sobie jednak doskonale sprawę z faktu, że jeśli pozwoliłaby sobie teraz uronić choćby małą łezkę, jakiś natrętny łowca łatwych sensacji natychmiast wyjąłby z kieszeni komórkę lub aparat fotograficzny, a dosłownie parę sekund później jej zdjęcie zostałoby opublikowane na jakimś forum społecznościowym z jednym z tych durnowatych komentarzy głoszących jakoby do Francji znowu przywiało amerykańską wiedźmę. Jakby bez tego miała jeszcze za mało problemów... 

- Pod ten adres, poproszę. - Uśmiechnęła się blado do młodego Brytyjczyka siedzącego za kierownicą taksówki, podając mu ulotkę z adresem, pod którym spodziewała się tego popołudnia zastać swego dawnego przyjaciela albo przynajmniej dobrego znajomego. 

Przez całą drogę na miejsce milczała uparcie, zupełnie ignorując gadanie mężczyzny, który aż za bardzo interesował się powodem jej smutku. Wpatrywała się jedynie w obrazy przesuwające się za szybą, tak bardzo przypominające jej te nieliczne chwile z dzieciństwa, które tu spędziła, będąc w odwiedzinach u rodzicielki. Szkoda tylko, że ona nie była już małą dziewczynką ze starannie splecionymi w warkocz włosami, a samotną kobietą i żadne znaki na ziemi czy niebie nie zdawały się raczej zapowiadać, by sytuacja ta miała ulec zmianie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Nie dopóki...

- Jesteśmy już na miejscu, madame. - Z niewesołych rozmyślań wyrwał ją głos Anglika. 

- Życzę miłego dnia. - Rzuciła, podając mu odpowiednią sumę pieniędzy, po czym jak gdyby nigdy nic ruszyła w stronę willi, w której mieszkał Felix, zupełnie nie przejmując się, że ostatni raz widzieli się jakieś dwa lata temu, jeżeli nie więcej, a ona się nie zapowiedziała. Przecież zawsze na nią leciał, więc na pewno nie będzie się gniewał. Zwłaszcza, że miała dla niego przyszykowaną pewną lukratywną propozycję. W najgorszym wypadku po prostu trochę na niego poczeka. 

Miała jednak szczęście, bo drzwi otworzyły się zaledwie kilka sekund po tym jak nacisnęła dzwonek pchnięte przez właściciela domostwa. 

- A ty jak zwykle bez uprzedzenia... - Przez krótką chwilę próbował odstawiać przed ciemnowłosą rolę obrażonego chłopięcia, ale ostatecznie dał sobie spokój, tym samym poddając się sile jej sugestywnego spojrzenia. - Jasne, ty i tak wiesz, że zawsze jesteś tu mile widziana. - Zaśmiał się, usuwając się lekko na bok, by mogła wejść. - Rozgość się. - Dodał, pomagając jej zdjąć płaszcz. 

- Przykro mi cię rozczarować, Fel, ale nie zabawię tu długo. Wieczorem wracam do Wielkiego Jabłka i tak szczerze, to mam nadzieję, że ty też się tam niedługo pojawisz. - Niczym mitologiczna syrena wspięła się na palce, by go pocałować i zanim zdołał odwzajemnić jej gest, ruszyła prosto w głąb mieszkania. 

- Czyżbyś zdążyła już zapomnieć, że ostatnio dałaś mi kosza ? - Spytał wyraźnie obrażonym tonem, chwytając ją mocno za łopatki i obracając twarzą do siebie. - Cathy, skarbie, musisz w końcu zrozumieć, że nie możesz robić tego w nieskończoność. - Widząc, że panna Tavernier zaczyna się niecierpliwić, przeszedł do obdarzania jej komplementami, na które zawsze była niezwykle łasa. Nie chciał przecież niepotrzebnie narażać się na jej gniew. Zwłaszcza na początku rozmowy. - Jesteś piękną, niezwykle uroczą, a przy tym utalentowaną nimfą, ale zrozum, proszę, że oboje zbliżamy się już do trzydziestki i chyba najwyższa pora, by się trochę ustabilizować, założyć własną rodzinę, mieć dzieci i... - Nim zdążył skończyć, położyła mu delikatnie rękę na ustach w niemym rozkazie zamilknięcia. 

- Masz na oku inną, zgadłam ? - Choć starała się udawać, że ta kwestia zupełnie jej nie rusza, nie umiała opanować drżenia strun głosowych. 

- Prawdę powiedziawszy tak. W maju bierzemy ślub w Kordobie. - Wyznał, instynktownie szykując się na scenę dzikiej zazdrości. Ku swemu niesamowitemu zdziwieniu otrzymał jednak coś zupełnie przeciwnego.

- W takim razie gratuluję. Obyście byli razem szczęśliwi. - Mówiła, choć z jej oczu wartkim strumieniem płynęły słone krople będące jedyną widoczną przesłanką świadczącą o tym jak bardzo czuła się skrzywdzona. Tyle, że, kurwa, to że wieloletni kandydat do jej ręki miał wejść w oficjalny związek z inną, było całkowicie jej własną winą. Jakby nie patrząc, to ona, a nie nikt inny, odrzucała jego starania tak często i zdecydowanie, że najwidoczniej zdążył wybić sobie ją z głowy, po czym oddał swe serce jakiejś Hiszpance. - Mam tylko nadzieję, że mimo tego nadal jesteś zainteresowany nawiązaniem współpracy z Rainbow Feather. - Dodała jakby od niechcenia. 

- Przecież twój ojciec nigdy nie chciał o tym słyszeć. 

- Tak, masz rację, ale tak się składa, że od blisko roku to ja stoję na czele tego całego bajzlu, więc gdybyś chciał zdjąć z moich barków choć część tego przeklętego brzemienia, to myślę, że nie byłoby z tym większego problemu. 

- Żartujesz, prawda ?! - Obdarzył ją pełnym niedowierzania spojrzeniem. - A może ja zwyczajnie śnię ?!

- Nie zmuszaj mnie lepiej, żebym cię o tym upewniła, clownie jeden. - Zachichotała, widząc wręcz dziecięcą radość bruneta. 

- Skoro tak, to chyba nie mogę powiedzieć nic innego niż to, że się zgadzam. - Nie przejmując się ewentualnymi konsekwencjami jakie go za to spotkają, chwycił swą dawną miłość za dłonie i pociągnął do wspólnego tańca. 

- No daj już spokój szaleńcze, bo jeszcze się rozmyślę i stolik współwłaściciela powędruje do kogoś innego. - Obwieściła z udawaną groźbą, dając mu się jednak dalej obracać. Jasne, po powrocie do Stanów będzie musiała jeszcze obwieścić tę decyzję père, który z całą pewnością nieźle się na nią wtedy wścieknie, ale pomyśli o tym później. Najważniejsze, że gdy załatwi odpowiednie papiery u notariusza, nie będzie musiała dłużej udawać dostojnej pani dyrektor i może, kto wie, zacznie znowu sama koncertować. 


***


Cytat w nagłówku przytoczony za książką pt. Pestki autorstwa Anny Ciarkowskiej. 


1 komentarz:

  1. Spotted: N wsiada do limuzyny pod paryskim lotniskiem z lekko załzawionymi oczami… Chyba już przygotowywała się na najgorsze. Poor baby, chciała oderwać się trochę od amerykańskiej rzeczywistości i w końcu powiedzieć „tak” pięknemu młodzieńcu, który od dawna starał się o jej rękę… ale dowiedziała się, że jej wybranek zdążył się już zaręczyć. Och, daj spokój, N. To tak, jakbyś dojadała resztki z wczorajszego obiadu… zamiast przekazać prywatnemu kucharzowi, by przygotował Ci wyborną kolację. Nie marnuj czasu, na Manhattanie mamy smakowitych kąsków pod dostatkiem. Wybierz któregoś. Najlepiej zajętego.

    buziaki,
    plotkara 💋

    OdpowiedzUsuń

LABELS

archiwum karta postaci dodatek instagram plotkara.net administracja opowiadanie lista obecności coup d'état izana.ami seapolyp Rudy Chomik Axolotl Ice Queen poprzednia karta Kim Seojun Min Ari Lee Minsoo sheepster Czerwona Panda event Mirabelka Octavia Blanchard origami postać aktywna white chocolate Cień Miesiąca Eros Lim Lean Farrah Rymill danielle song iris Bluebell Freaser Jackson Howard Jolene Redwood Léa Louise Chevalier Sol namgi jung Ahn Sunghoon Jeong Yosoo Park Daehyun irys la volpe yechan powell Boubble B Cillian Montgomery Cornelia Watson Fabien J. Cadieux Gabriel Salvatore Gingerbread Latte Jadis Walthew-Meijer Junyi Landi Just don't. Lia Donovan Lian Meyer Meredith Ridgeway Mika Mr. Sandman Oriana Duarte Park Daebi Park Hyunjin Rusted Soul Sophie Wellington Tonksia Vincent Madden Violet Brennan Willow Mahoney Yongsun Ward antares befcia cinnamoon gideon yamada małamorderczyni pisarz miłości szczurzyca zimno mi A.J. Cruz Alsa Howler Altruistka Atramentowa Berinella Sinclair Bulldog Cappuccino Carmen Varley Carmèla blanchard Crying Girl Edgar A. Hastings Elena Huntington Elisa Lauder Emerson Seymour Emily Robbins Evander Javits Ezequiel F. Rodriguez Fabian Cavallaro Han Yuri Honey Hwan Icarus Ardell India Jones Jacob Miller Jessica Fischer Kei Tang Keith Reinhart Lee Mingi Lucas Carter Mason Chatto Meow Mila Johnson Moon Halliwell Moon Sohee Niewidzialna Niktmare. Simelon Vincent Cole William Harrison Zarina Hayat Zuri Williams bzdurmisia caden whitmore heroin hong sunoo hopeless jiyoung youn kasztan kwon taeyang lisiecka melancholijne westchnienie mijoo seo minjae moon oliver larsen sallow girl silly Alexios Argyropoulos Alyvia Clark Amelia Harrison Anael Gabriele Schubert Arthur Morrison Audemars Aurora Ratchford Ava Norwood Bastian Salzer Blair Waldorf Blake Murphy Caleb Ashby Cassian Rafferty-Whittaker Charlene Lieberman Charles Ruiz Choi "One" Eunwoo Devon Myers Elizabeth Madden Elliot Byun Hannah Love Henry Marcus Carrington Honey Lovett Icarus Prescott Jade Query Jamie Holst Jane Bloomberg Jared Hamish Kamanai Kang Haneul Karl Wilmar Kip Harris Kojot Laurent Blanchard Luna Myers Margot Yves Marie Wall Milana Cavallaro Nam Jonghyun Naturelle Catarina Tavernier Niall Dwight Nicolas Grimaldi Noor Wilmar Olivier Evans Ottilie Watson-Cruz Oz Weisenfeldt Park Doyun Pornografia Rosalie Church Ryujin Young Sierra Clemente Sloane Sweeney Sophia Demiri Ves Wayne Dawson caticorn devon ethan watson ivy liu kaczorek kanchana moore lechat louise bass myself noc wrześniowa oblivion reddish ruse scraper song jiyeon słowik vch victor brennan will schumer willow witch yohan ryoo śnieżka