Kontynuacja opowiadania pt. Zdrada opiera się na kłamstwie
Kiedy w połowie września z pomocą młodszego brata wchodził do prywatnej limuzyny, za kierownicą której zasiadał szofer ich ojca nie przewidywał jeszcze, że zaledwie pół roku później po raz drugi w życiu będzie ryzykował wolność z powodu bezczelnego zachowania jednego ze swoich znajomych. Obecna akcja różniła się jednak dość sporo od tej, w której miał niewątpliwego pecha uczestniczyć kilka lat temu. Wówczas bowiem nie miał bladego pojęcia, że zgadzając się na rzekomą zwykłą podwózkę kumpla wplącze się w mafijne porachunki. Teraz zaś zdawał sobie doskonale sprawę z faktu, że jeśli tylko zostanie przyłapany na bezprawnym szwendaniu się po domostwie Willa, następne pięć lat spędzi zapewne za kratkami. Choć środowisko, w którym zwykle się obracał uważało go za totalnego lekkoducha, wizja ta niezbyt mu się uśmiechała, a wątpił też, by w razie wpadki rodzice stanęli po jego stronie. Cóż, nawet by się im zbytnio nie zdziwił, w końcu wystarczająco wiele razy używali swoich niewątpliwych wpływów, by wyciągnąć go z różnej maści bagien. Prawdopodobnie to te właśnie przemyślenia kazały mu wstrzymać się z realizacją zemsty aż cały miesiąc i wtajemniczyć w jej działanie zaledwie jedną dodatkową osobę, co do której mógł mieć niemal stuprocentową pewność, że go nie wsypie. Gdyby nie ona zapewne nigdy nie udałoby mu się sprawić, by wszystkie kamery oraz inne zabezpieczenia w lokalu przestały działać dosłownie kilka sekund przed tym, gdy on sam wskoczy do środka przed uchylone drzwi prowadzące na dach penthousu. O tyle dobrego, iż z jego dotychczasowych obserwacji wynikało, że chłopak zawsze, gdy leczy poimprezowego kaca zostaje tylko w towarzystwie swej aktualnej kochanki najczęściej zresztą znajdującej się w podobnym stanie do niego, więc nie musiał się martwić nakryciem przez kogoś ze służby. Jego zadanie wydawało się więc niezwykle proste - miał jedynie wejść na szczyt budynku, włamać się do środka w przebraniu zakrwawionego nieboszczyka, odstawić scenkę rodem z horroru, która wywołałaby w Williamie wyrzuty sumienia za nieumyślne spowodowanie śmierci pewnego nastolatka mającego czelność napaść na jego dawną dziewczynę, cyknąć mu ukradkową fotkę z dopiero poznaną laską i spokojnie wycofać się tą samą drogą. Następnie wrzuciłby tą ostatnią w takie otchłanie Internetu, by wieść o tym jak bardzo nowojorczyk ma w dupie swój aktualny oficjalny związek dotarła lotem błyskawicy do jego wybranki.
Po przybyciu na miejsce okazało się jednak, że drzwi, przez które zamierzał wkraść się do środka są zamknięte, więc chcąc nie chcąc musi trochę pobawić się z zamontowanym w nich zamkiem. Zdecydowana większość ludzi wychowanych w tak zwanych porządnych rodzinach będąc na miejscu Erosa zapewne poddałaby się już na tym etapie, lecz nie on i chyba nic w tym dziwnego, jeżeli przypomnieć sobie jak wiele razy jako dzieciak rozmontowywał rozmaite zapadki mające w założeniu uniemożliwiać dostęp do przedmiotów przeznaczonych wyłącznie dla osób dorosłych. Jasne, mechanizm, który miał w tej chwili przed sobą nie należał do kategorii tych najprostszych, ale po jakiejś minucie i tak musiał ulec sprawnym palcom Lima. Dalej poszło mu już na tyle gładko, że by dostarczyć sobie dodatkowego dreszczyku adrenaliny, a przy okazji odzyskać dowody na własne igraszki ze striptizerką, wtargnął jeszcze do tak zwanego biura Amerykanina, mając nadzieję, że wystarczy mu do tego przetrząśnięcie kilku szuflad. Gdy jednak jego oczom ukazała się cała sterta różnych dysków, pendrive'ów, kabli i jeden diabeł wie czego jeszcze, zdecydował się odpuścić, zwłaszcza że zaczął odnosić dziwne wrażenie, że ktoś z naprzeciwka od pewnego czasu obserwuje każdy jego ruch. Oczywiście nadal miał na sobie przebranie i ani na moment nie ściągnął rękawiczek, pomny, by nie zostawiać łatwych do zidentyfikowania śladów daktyloskopijnych, ale zdążył już osiągnąć swój główny cel, więc nie widział potrzeby dalszego nadstawiania karku. Najważniejsze, że jego rywalowi przynajmniej przez kilka następnych dni będzie wydawało się, że jego ofiara sprzed lat wstała z martwych i przyszła się zemścić, a jego związek najprawdopodobniej wkrótce rozpadnie się z głośnym hukiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz